RODZICE NIEDOSTĘPNI UCZUCIOWO.

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 1 ก.พ. 2023
  • Niedostępność emocjonalna jako wybór.
    Kontakt: soulmedica.kontakt@gmail.com

ความคิดเห็น • 56

  • @beataspawska662
    @beataspawska662 ปีที่แล้ว +29

    Najbardziej dramatyczne jest poświęcenie przez dziecko całego swojego życia tylko na opiekę nad rodzicami

  • @Nowyswiat1
    @Nowyswiat1 ปีที่แล้ว +22

    Warto pamiętać ze narcystyczna matka zawsze zrobi wszystko aby odsunąć ojca od córki. Nie pamietam w ogole mojego taty z lat dzieciństwa ale kiedy moja matka odeszła to mając dwadzieścia pare lat zgarnęłam mojego chorego tatę do swojego miasta i wtedy on, wolny dał mi ogrom bezwarunkowej najpiękniejszej miłości, uśmiechu, wsparcia i serca, te 3 wspólne nasze ostatnie lata były najpiękniejszym darem mojego życia, pokazał mi czym jest prawdziwa miłość, kochał mnie całym sercem. Straciłam go bo wszystkie złe wydarzenia zabrały mu zdrowie ale te 3 lata pokazy mi czym jest miłość, jak bardzo tato moze kochać córkę, wspierać, pchać do rozwoju, był moimi skrzydłami które straciłam w dniu jego śmierci. To nie prawda ze ojciec jest zły gdy ma narcystyczna żonę. Ona zrobi wszystko aby odciąć tatę od córki bo jest tak bardzo zazdrosna ze doprowadzi go do zdrowotnego i mentalnego grobu. 20 pare lat nie miałam taty tylko dlatego ze był wysoko wrażliwy i związał sie z narcyzem ukrytym. Czuje ogromna wdzięczność w sercu ze zostało mi dane poczuć miłość przez te 3 lata, moje serce pękło na zawsze w dniu jego śmierci ale jako rowniez osoba wysoko wrażliwa obiecałam mu ze nigdy sie nie poddam i nigdy nie dam sie złamać żadnemu narcyzowi. Obietnice dotrzymuje mimo łez w oczach każdego dnia.
    Całe zycie matka mi wmawiała ze on jest niedostępny emocjonalnie i ze to ona nauczyła go wrażliwości. Tyle ze on pokazał swoje serce po jej odejściu, moze zbyt późno ale kochał jak nikt nigdy a ona nigdy serca nie miała, potrafiła sie zaopiekować, idealnie mnie ubrać, prezenty i ugotować tysiące dań, ale milosci i przytulenia nigdy nie było.
    Kocham Cię Tatusiu całym sercem, gdziekolwiek jesteś ❤️ kiedyś zjawisko narcyzmu nie było znane, ludzie byli bez szans mierząc sie z tym zaburzeniem, sama nie wiem czy Ci wierzyłam gdy opowiadałeś mi część z tych pasywno-agresywnych zachowań... przepraszam... ale dziś gdy mama stosuje je na mnie, nie na Tobie... wiem o czym opowiadałeś i co sprawiło ze straciłeś zycie w ostatecznym podsumowaniu 💔😔 tego sie nie da udźwignąć ....

    • @jolantaneeb3296
      @jolantaneeb3296 ปีที่แล้ว +4

      Bardzo prawdziwie i trafnie ujete. Dziekuje. Wytrwamy.

    • @magdalenaweronika355
      @magdalenaweronika355 ปีที่แล้ว +5

      To jest i moja historia. Z małą różnica- mama narcystka zmarla nagle. Został smutek, że czas odzyskany z tatą byl tak krótki i że żylam tyle lat we mgle i nie widziałam zachowan swojej mamy...

    • @jolantaneeb3296
      @jolantaneeb3296 ปีที่แล้ว +1

      Pani Magdaleno, taka jest tez moja historia. Mocno podobna...dlatego Pani za te" trafne" slowa, dziekuje. Sam wyklad jest bardzo trafnie przekazany. Zapewne dotrze do serc wielu odbiorcow. Pozdrawiam

  • @flores182
    @flores182 ปีที่แล้ว +28

    Zgadzam się z Panią, nie należy tłumaczyć tego że rodzice są niedostępni emocjonalnie wyłącznie tym, że sami mieli takich rodziców. Są ludzie którzy mieli całkiem niedostępnych, niedojrzałych i nieempatycznych rodziców, w tym przemocowych a sami potrafią być dostępni emocjonalnie dla bliskich, chociażby częściowo.

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +2

      Dokładnie tak!

    • @maxiamberville
      @maxiamberville ปีที่แล้ว +12

      No właśnie! Nie mogłam tego nigdy pojąć, jak to możliwe, że z takich rodzin, w których nawet oboje rodzice byli/są niedostępnie emocjonalnie wywodzą się dzieci, które są wrażliwe i empatyczne, i które dają miłość swoim dzieciom. Skąd one wiedzą jak się to robi? W jakimś stopniu i do pewnego momentu przekonywał mnie argument, że oni (ci rodzice) tak dysfunkcyjnie się zachowywali względem swoich dzieci, bo - wg niektórych psychoterapeutów - chcieli przetrwać (a potrzeba przetrwania jest najsilniejszą potrzebą człowieka). Tylko, że to "przetrwanie" odbywa się we względnym dobrobycie, bez wojny, mając stałą pracę, dobre wykształcenie, dobre warunki domowe, bez ciężkich chorób. Dla mnie takie "przetrwać" brzmi bardziej, jakby chcieli przetrwać w kryzysie własnej tożsamości. Sami byli niedojrzali emocjonalnie, a być może osobowościowo i zakładali rodzinę, żeby zyskać tożsamość męża/żony/rodzica/pracownika, bo innej nie mieli, ale też jej nie szukali. Poza tym, że wchodzenie w związek małżeński - niestety - dla wielu jest układem ekonomicznym. Znam sytuację, w których rodzice w czasach już nie PRL-u wyraźnie odmawiali pójścia na systemową terapię rodzin mimo próby samobójczej ich dziecka. Rodzice, którzy byli ze średniej klasy i należeli do tzw. inteligencji. Im więcej czasu mija, im więcej czytam, słucham i wiem, tym bardziej uważam, że nawet traumy międzypokoleniowe tłumaczą, ale nie usprawiedliwiają. Są rodzice, dla których dzieci wg mnie to alibi i którym wygodnie jest tak, jak jest. Ważne, żeby dobrze wyglądało i pasowało do reszty społeczeństwa. A przecież dach nad głową, wikt i opierunek zapewnia również dom dziecka czy rodzina zastępcza. Już pomijam sytuację, w której starsze pokolenie zdarza się nierzadko, że upupia już dorosłe dziecko, żeby wymusić nad nim posłuszeństwo za pomocą poczucia winy i wciskania na siłę do dziecinnego pokoju. Żeby poczuć władzę i przewagę. Czasem wydaje mi się, że robią to, aby w ogóle być i coś znaczyć, bo tak naprawdę to tylko pozór i scenografia. I te dorosłe dzieci odgrywają teatr, trzymając wciśnięty w rękę skrypt i udając, że cesarz ma nowe szaty, "bo rodzina jest najważniejsza". Mimo metryki to wcale nie są relacje dorosły-dorosły. Dziś zaczynam coraz częściej myśleć w kategoriach odpowiedzialności. Rodzic był odpowiedzialny za również rozwój emocjonalny swojego dziecka i z takich czy innych przyczyn nie wywiązał się z tego. To było jego odpowiedzialnością, a nie dziecka. Dziecko nie jest i z przyczyn obiektywnych nie może być odpowiedzialne za zbudowanie relacji z rodzicem. I to ciągłe tłumaczenie, że robił jak umiał. No ale nie źle robił i nikt go z tego nie rozliczał. A w niektórych gabinetach jeszcze słyszy, że ma być wdzięczny, że dostał życie. Jakby miało spłacać jakiś dług. To jest jak taka emocjonalna piramida finansowa. Wchodzisz w system i robisz wkład, ale żeby zarobić muszą pojawić się kolejni uczestnicy z wkładem, w tym przypadku dzieci, żeby ta piramida w ogóle stała i działała. Te wektory są odwrócone w odwrotną stronę. A są, bo ktoś - rodzic, z tego czerpie w sposób pasożytniczy. Dziękuję za ten materiał.

    • @beatrix7160
      @beatrix7160 ปีที่แล้ว +5

      @@maxiamberville Ale trafny komentarz. Genialny. Pozdrawiam Panią. 💐👩‍❤️‍💋‍👩

    • @zyzo99
      @zyzo99 ปีที่แล้ว

      Straszne. Wiec dlaczego?

  • @kasiasikora6770
    @kasiasikora6770 2 หลายเดือนก่อน +2

    Dziękuję za ten film, zaczyna do mnie dochodzić, co jest ze mną nie tak. I tak zgadza się bardzo szybko się usamodzielniłam, tyle że to akurat wyszło mi ma dobre. Przerzuciłam też uczucia na moją rodzinę, nie myśląc o swoich. Cierpię teraz na syndrom opuszczonego gniazda, więc jako zapchajdziura zaczęłam wsłuchiwać się w siebie i trafiłam na panią, jeszcze raz dziękuję. Ach, i jeszcze pozytyw wychowania jakie odebrałam: zawsze bardzo o siebie dbałam, teraz mam 53 lata, a skóry i figury mogą pozazdrościć mi nastolatki ;) ❤

  • @aniaa9552
    @aniaa9552 2 หลายเดือนก่อน

    Zgadzam się z Panią w 100 %, do tej pory trafiałam na komentarze psychologów (znajomych z pracy), typu: Nie każdy jest matką roku lub że to wina jej rodziców. Zawsze w głębi czułam, że to jest kwestia wyboru tej osoby, bo zło jest łatwiejsze niz dobro a ja zawsze w kontakcie z narcystyczną matką mam wrażenie, że spotykam zło. Dziękuję za Pani mądre słowa, szkoda, że mieszkam daleko od Warszawy.

  • @JanKowalski-to9ob
    @JanKowalski-to9ob ปีที่แล้ว +10

    Niestety takie tłumaczenie, że twoi rodzice byli tacy, bo ich rodzice byli też tacy, jest manipulacją stosowaną właśnie przez wszystkich tych, którzy nie chcą wziąć odpowiedzialności za to co robią. Sam taki rodzic, jego poplecznicy (latające małpy) znajomi i inni tak samo zaburzeni, zawsze stwierdzą, że to nie ich wina.
    "Słuchaj no, ja cię biłam (lub cokolwiek innego) bo moi rodzice też tak robili, dzięki czemu wyszłam na ludzi i ty z resztą też. Zamiast być mi wdzięcznym, to wieszasz na mnie psy. Ja ci tyle dałam, jedzenie, wykształcenie i dach nad głową a ty mi się tak odwdzięczasz? Nie poznaje ciebie, nie tak cie wychowałam". Tak generalnie właśnie wygląda chrzanienie narcystycznych rodziców.
    Manipulacja polega na:
    1:Zrzucenie odpowiedzialności za swoje zachowanie - to co robiłam to nie moja wina
    2:Przerzucenie odpowiedzialności na dziadków - oni też mnie bili i to przez nich ja biłam ciebie
    3:Usprawiedliwienie zachowania pozytywnym efektem - dzięki temu wyszliśmy na ludzi
    4:Zamiana podmiotu w dyskusji - rodzic wychodzi z roli kata swojego dziecka i zmienia tor dyskusji na taki gdzie to on jest ofiarą a dziadkowie katem
    5:Ustawienie się w roli ofiary dziecka - przecież ja chciałam dobrze i tyle dla ciebie zrobiłam a ty masz czelność mieć do mnie pretensje, że cie np. biłam
    6:Wzbudzanie poczucia winy - jesteś nie do poznania, nie tak cię wychowałam
    Jeszcze zechcesz potem porozmawiać z kimś z rodziny czy jakimiś przyjaciółmi rodziny, żeby powiedzieć o tym co ci zrobiono i usłyszysz "Może nie byli doskonali ale się starali się. Dali ci to i tamto. Postaw się w ich sytuacji. Oni też nie mieli lekko. Oni też mają prawo do... Wyolbrzymiasz. Przesadzasz. O co Ci chodzi, inni mają gorzej. Ciesz się tym co masz. To nic takiego. Będziesz żałować tych słów. Kiedyś ich zabraknie i wtedy dopiero ich docenisz. itd"
    Szlag mnie trafia jak słyszę właśnie o tym, że w sumie to twoja wina, że nie miałeś odpowiednio twardej psychiki albo nie byłeś wystarczająco niewrażliwy, żeby poradzić sobie z krzywdami jakie robili rodzice. - A takim przerzucaniem winy, właśnie się tłumaczy tych, co dzieci spłodzili ale prawdziwymi rodzicami dla nich nigdy nie byli.
    Dziecko będzie miało mnóstwo niesprzyjających programów i decyzję do podjęcia, czy będzie w nich tkwiło i powielało na kolejne pokolenia czy też nie.
    To tak jak by dziecko było otwartą, pustą butelką a to od rodziców będzie zależeć czy i co wleją do tej butelki.
    Tłumaczenie "oni sami mieli takich rodziców" jest jak powiedzenie, że to wina tej butelki za to co do niej wlaliśmy.

  • @ewanazarewicz4192
    @ewanazarewicz4192 ปีที่แล้ว +14

    Jak to zrobić? Żeby z tego wyjsć
    Z tego rozedrgania . Dziękuję.

  •  ปีที่แล้ว +5

    Sto procent racji. Prosiła Pani o jakieś swoje historie... to mogę coś dorzucić ;)
    Nie pochodzę z "typowo patologicznego" domu. Podejrzewam, że takich jak mój jest i było wokół wiele. Ojciec (sam - DDA) - niedojrzały emocjonalnie, o skłonnościach narcystycznych (ale bez ekstremów). Matka - typowa osobowość zależna, bardzo lękowa. Moje dzieciństwo to ojciec który albo pracuje, albo śpi, albo ogląda TV i matka która kompulsywnie zapiernicza w domu, tak by każdy kąt był wysprzątany, a każdy kotlet perfekcyjny, a potem śpi jak zabita. Ewentualnie "rozmawia" ze mną, czyli w praktyce żali się małemu mnie na ojca. Albo na chorobę swoich rodziców (bo przecież mnie choroba i śmierć ukochanych dziadków nie dotyka, prawda? co ja mogę wiedzieć...). Ogólnie jestem problemem. Mama się ze mną nie pobawi bo nie ma czasu (ewentualnie mogę z nią sprzątać), tata - bo go to nudzi. Jak dochodzę do wieku licealnego powiedzmy, to pojawiają się jakieś rzeczy, które z ojcem mogę robić, takie dorosłe bardziej. Ale zabawki? Szkolne problemy? Lekcje? Pff. Pierdoły, on ma ważniejsze rzeczy na głowie. Zainteresowanie otrzymuję tylko od dziadków. Albo na wakacjach, ale też bez przesady.
    Od małego uczę się, że najważniejsze to nie sprawiać problemów. Bo jak mnie coś nie idzie - to rodzice mają problem. I muszą szczegółowo opowiadać wszystkim wokół jakie to nieszczęście ich spotkało. Tajemnice? Jakie tajemnice? Przecież on/ona powiedział(a) "tylko komuś tam" albo "bez szczegółów" albo "i tak nie znam" albo coś.
    Uciekam w samotne rozrywki. Mam świetne oceny. Siedzę od małego przy komputerze. Mam 9 lat gdy piszę pierwszy program komputerowy. Uczę się grać na instrumencie. Działam na forach internetowych dot. muzyki. Moje kontakty rówieśnicze ograniczam do szkoły. Nikogo nie mogę spontanicznie zaprosić, no bo jak to tak "ktoś obcy po domu ma chodzić". Wyjść z kolegami po szkole? Wolne żarty, muszę się szczegółowo meldować, a najlepiej zapytać o to trzy dni wcześniej. Uznaję że szkoda zachodu.
    Hoduję w sobie o sobie samym opinię dziwaka, który jest brzydki, wyalienowany, którego nikt nie rozumie, choć przecież nie mam problemu z rówieśnikami. Lubią mnie, rzadko mam z nimi konflikty.
    Wyjeżdżam na studia do innego miasta. To dla mnie zbawienie, oddech wolności. Wszystkiego chcę robić więcej i bardziej. Żyję ze współlokatorami niemalże jak w komunie. Zarazem jestem perfekcjonistą - wszystko mam idealnie poukładane, posprzątane, ogarniętą pracę i inne projekty. Nie pozwalam sobie na błąd. Poznaję dziewczynę. Jest dla mnie takim zaskoczeniem, że ktoś w ogóle zwraca na mnie uwagę, że trzymam się tej relacji kurczowo. Nie zadaję sobie pytań, czego tak naprawdę chcę i co mnie cieszy. Robię wszystko "by być w porządku", by być "szlachetnym" i zachowywać się "właściwie". Skupiam się na pracy, czasem po kilkanaście godzin dziennie. Osiągam w niej sukces - niezłe zarobki, fajny samochód, szacunek współpracowników, łatwość zmiany pracy. Zakładam działalność gospodarczą, z sukcesami. Ale "po"... wracam, jem, oglądamy wspólnie TV i idę spać. Czas przecieka mi przez palce. W międzyczasie partnerka ma problemy zdrowotne i zawodowe, powstaje dodatkowy pretekst by się nią opiekować, by być dla niej, by robić to co "właściwe", a nie to co podpowiada serce. Tak mija prawie 11 lat.
    Jestem na granicy załamania nerwowego. Chcę odejść, ale boję się o drugą stronę, jak sobie poradzi bez mojej pensji która jest prawie 10krotnie wyższa niż jej. Przypadkiem poznaję dziewczynę, która jest skrajnie różna. Nie podoba mi się fizycznie, trochę przeraża, ale zarazem fascynuje swoją spontanicznością, umiejętnością słuchania, bycia tu i teraz. Kończę swój długoletni związek. Stosunkowo nagle. Dzięki nowej partnerce widzę jak wiele w sobie zamroziłem, mam ogromne poczucie winy wobec siebie, tego co robiłem, jaki byłem. A zarazem znowu mogę być opiekunem. Miała ciężkie życie, nabawiła się jakiejś odmiany depresji zahaczającej niemal o borderline. W jakiś chory sposób uznaję, że to ona mnie "nauczy" jak to jest być w "normalnym" związku. Ale raz jest kochająca i troskliwa, innym razem wrzeszczy na mnie bez powodu, straszy rozstaniem, zmienia się w 3 sekundy o 180st bez powodu, dostaję nawet parę razy w twarz. Nie odchodzę przez ponad rok, bo ciągle czuję że to wszystko czego doświadczam jest przeze mnie, że to moja wina. Poza tym przecież na początku była taka kochana, to na pewno ja coś zrobiłem nie tak. W końcu natykam się w sieci na materiały o narcystycznych partnerkach. Zgadza się w stu procentach. W czasie pracy połykam jak zaczarowany materiały, które opisują ten typ osobowości. Uświadamiam sobie, że doświadczyłem love bombingu, że te cykle nie są przypadkowe, że wszystkie te uczucia są jednocześnie realne i fałszywe. Po paru tygodniach nie wytrzymuję - po kolejnej dramie nie pędzę kajać się i przepraszać jak to miałem w zwyczaju wcześniej, ona odchodzi.
    Ponad dwa lata jestem sam. Pochłaniam dziesiątki materiałów psychologicznych, takich jak ten kanał i nie tylko. Próbuję szukać w sobie najgorszych cech. Co robię nie tak. Zaburzeń osobowości. Dlaczego moje relacje tak wyglądają. A zarazem nic się nie zgadza w stu procentach. Zapisuję się nawet na terapię, choć ona pozwala mi się co najwyżej wygadać, spojrzeć na niektóre wydarzenia z nieco innej perspektywy. Zaczynam rozumieć, że to moi rodzice wdrukowali we mnie oderwanie od swoich emocji, nauczyli je tłumić i odsuwać na bok jako zbędne.
    Próbuję kolejnej relacji, ale teraz jest inaczej. Nie jest już pomocowa. Nie daję sobie wejść na głowę. Bardzo szybko jednak przekonuję się, że to też nie jest to czego szukam. Że partnerka (normalna, choć też ze swoimi problemami natury lękowo-depresyjnej, 2 lata na terapii) której daję duży kredyt zaufania nie potrafi zauważyć mnie, nie potrafi nie unieważniać moich pozytywnych i negatywnych emocji, nie potrafi wyjść poza patrzenie na swoje własne zmagania. Trochę czuję się jak maskotka - fajnie, że jest, miło się przytulić, ale dobrze że nie trzeba jej słuchać. Odnoszę takie wrażenie po raz pierwszy po miesiącu. Rozmawiam, tłumaczę, opisuję, ale jestem ostatecznie pewien że nic z tego nie będzie po pięciu miesiącach, nie po latach. To już jakiś progres ;)
    Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Ale teraz nie mogę już powiedzieć że kompletnie nie wiem kim jestem. Wiem co lubię i... wiem czego nie znoszę. Przytłaczają mnie emocje, które w sobie odblokowałem. Spadają na mnie kaskadami. Po ponad 30 latach życia po raz pierwszy popłakałem się na filmie. Zachwyciłem krajobrazem. Dostrzegłem kolory zachodu słońca. Nawiązałem kilka fajnych znajomości. Lata zamrożenia dają o sobie znać. Ale widzę więcej, zauważam więcej i... nie przestanę wymagać, by ktokolwiek się obok mnie pojawi, nie tylko był obok mnie, ale też był ze mną, bym mógł się nim dzielić tym co przeżywam i by poznawać również jego, każdego dnia. Czy się uda? Czas pokaże.

    • @aprilnight
      @aprilnight ปีที่แล้ว +1

      Schemat bardzo podobny jak u mnie... strasznie to ciężkie...

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +5

      Ze względu na bardzo osobisty i bolesny charakter Pana doświadczeń, nie będę odnosić się do nich publicznie. Napiszę tylko ogólnie, że bardzo ważne jest dążenie do bycia w Centrum swojej własnej istoty, do integracji wewnętrznej, nawet jeśli to wszystko było latami blokowane.
      Chodzi o to, żeby odbierać, odczuwać emocje, ale nie identyfikować się z tym, co czujemy. Wiedzieć co jest Prawdą i uwalniać to uczucie. Szczególnie warto by każdy z nas zwrócił uwagę na trzy afekty: gniew, smutek i lęk. Każde z nich związane jest z ogromnymi napięciami w całym człowieku, także w ciele. Mogą zniszczyć nas i nasze relacje.
      Gniew zazwyczaj kumuluje się w nogach, mięśnie drżą, wieczorem może dotykać nas niezrozumiały ból. Gniew jest bardzo niebezpieczny, bo jest swego rodzaju stanem umysłu. Przez to trwa dłużej niż złość, można powiedzieć, że czai się w sercu. W określonych sytuacjach aktywuje zachowania pełne złości, furii, irytacji, ale też niezadowolenia, obrażania się.
      Smutek to opuszczone ramiona, słabe ręce, bezsilność, słabość, osłabienie.
      Lęk ujawnia się często jako odrętwienie.
      Ważne by nie dać się uwięzić tym emocjom. (!)
      W trakcie pracy z psychologiem można zrozumieć to, co się czuje i dzięki temu stać się otwartym także na innych ludzi. Bo oni przeżywają to samo...
      Dziękuję za podzielenie się. Życzę wielkiej przestrzeni wolności! Pozdrawiam serdecznie!

    • @grazynna9346
      @grazynna9346 ปีที่แล้ว

      @AdamKopec89 A nie możesz znaleźć na forum osoby która ma podobne zainteresowania? To jest dobra podstawa do budowania relacji.

    •  ปีที่แล้ว +1

      @@grazynna9346 napisałem to ponad 3mc temu, w innej fazie terapii, teraz czuję się ze sobą znacznie lepiej. uwaga jest zasadna, z grubsza taki jest plan, ale to nie jest już historia do komentarzy na YT. powodzenia wszystkim!

  • @aprilnight
    @aprilnight ปีที่แล้ว +5

    No w końcu to ktoś powiedział!!! Dokladnie zgadzam się z Panią . Ja mialam narcystyczna matke ,ojca który nie zwracał na mnie uwagi, wycierpiałam wiele,marzyłam o miłości,zrozumieniu,czułości. Dostałam przeciwieństwo tego wszystkiego. Natomiast moglam wybrać tą samą drogę co moja matka i być dla swojego dziecka jak ona. Ale obiecałam sobie,że nigdy w życiu nie dam mu tego złego co dostałam od swoich rodziców. I tak zrobilam!

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +2

      Wspaniale, że udało się pozostać w wierności sobie. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!🩵

    • @aprilnight
      @aprilnight ปีที่แล้ว

      @@herbatkazpsychologiem Dziękuję za ważne dla mnie słowa i za kanał który Pani prowadzi ❤ Pozdrawiam również.

  • @mariamas4007
    @mariamas4007 ปีที่แล้ว +2

    Zgadzam się z Panią. Wychowywała mnie narcyztyczna babcia oraz narcystyczna niedostępna matka. Sama teraz jestem matką i cały czas staram się być dla moich dzieci, aby nie czuły tego co ja za dziecka, czyli uczucia odrzucenia, samotności itp. Można jeśli się chce.

  • @anglistkajoanna4747
    @anglistkajoanna4747 3 หลายเดือนก่อน

    Bardzo dziękuję za Pani programy, sa bardzo wartościowe. Myślę jednak że nie zawsze mamy dostęp do tych pokladow miłości bo mogą być zablokowane. Zwłaszcza wtedy gdy wychowaliśmy się w dysfunkcyjnych domach. Nie zawsze taki dorosły jest świadomy swego braku miłości, który to brak przenosi dalej. Musi się dopiero obudzić i zobaczyć co mu zrobiono, żeby zacząć naprawdę kochać innych. Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam

  • @AK-th8tc
    @AK-th8tc ปีที่แล้ว +5

    Najlepszy kanał z dziedziny psychologii ❤ oglądam wiele innych by zrozumieć meandry życia, których doświadczyłam...lecz Pani niezastąpiona. Pięknie dziękuję

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +1

      Bardzo dziękuję. Jest mi bardzo miło . Wspaniała motywacja do dalszej pracy!🩵💙🩵

  • @ewarobakowska214
    @ewarobakowska214 ปีที่แล้ว +12

    Bardzo mi się podoba Pani program. Jest Pani bardzo ciepła osoba, przy słuchaniu Pani bardzo się relaksuje.

  • @lucynkapacynka861
    @lucynkapacynka861 ปีที่แล้ว +4

    Niestety, to co Pani powiedziała,w moim przypadku w dużym stopniu jest prawdą.Byłam całkowicie skupiona na relacjach z narcystycznym mężem (choć wtedy tego nie wiedziałam, nie było powszechnie dostępnych informacji).Syn był silniejszy emocjonalnie ,tak bardzo się to na nim nie odbiło.Natomiast córka, młodsza,jest dziś wysoko wrażliwa.Uczestniczyła w wielu terapiach,teraz jest lepiej, choć trwało to długo.Mąż-narcyz nie otrzymał od swojej matki milości,nie umiał okazać jej dzieciom(ani mnie).Nie pamiętam uśmiechniętej teściowej.Dziś córka mieszka 150km.od rodzinnego domu.Rzadko przyjeżdża bo ojciec jej nie zauważa,nie rozmawia z nią, chyba że coś chce.Ja często do niej jeżdżę.Do końca życia nie pozbędę się wyrzutów sumienia że nie poświęciłam jej więcej uwagi przed laty.

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +1

      Przede wszystkim musi Pani przestać siebie oskarżać. Nie mamy wpływu na przeszłość.

  • @amazinglion328
    @amazinglion328 11 หลายเดือนก่อน +2

    Wspaniały materiał, po raz kolejny trafiła Pani swoją wypowiedzią w samo sedno. Słuchając tego filmiku, naprawdę czułam się jakbym słuchała o swoim życiu. To smutna sprawa, ale przynajmniej już wiem skąd wzięły się moje niektóre zachowania oraz mechanizmy. Bardzo dziękuję:) ❤

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  11 หลายเดือนก่อน +1

      Serdecznie dziękuję za komentarz! Pozdrawiam!

  • @sylwesterwalczak9056
    @sylwesterwalczak9056 ปีที่แล้ว +2

    Jestem Wdzięczny 🙏❤️🙏

  • @MagDa-kx8be
    @MagDa-kx8be ปีที่แล้ว +8

    Dziękuję za wartościowy przekaz i za Pani empatię. Dostałam odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań. Wydaje mi się, że często jest tak, że dorosłe już dzieci takich rodziców wciąż na jakimś poziomie czekają na tę nigdy nie okazaną im miłość/ uwagę. I czekają na nią właśnie od tych rodziców, mimo że świadomie wiedzą, że nigdy jej nie dostaną (przykład z pustą lodówką był świetny). Wciąż liczą, że rodzic w końcu zrozumie/ zmieni się/ da to, czego nie dał w dzieciństwie. Czy nagra Pani kiedyś film o tym, jak odpuścić sobie te oczekiwania? Czy jest na to jakiś sposób? Pozdrawiam serdecznie!

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +4

      Bardzo dziękuję za komentarz i propozycję tematu. Jest to niezwykle trudny proces; może rzeczywiście warto poruszyć ten temat. Jeszcze raz dziękuję i życzę wszystkiego co najlepsze!🌹

  • @janwojtusiak6145
    @janwojtusiak6145 ปีที่แล้ว +2

    Jak to dobrze że są kanały wspierające nas psychicznie w tym trudnym okresie obccnym który oby był już jak najkrótszy

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว

      Pozdrawiam Pana serdecznie!

    • @janwojtusiak6145
      @janwojtusiak6145 ปีที่แล้ว +1

      @@herbatkazpsychologiem Dziękuję no doceniam po prostu pracę psychologicznom

  • @e.mendelak3546
    @e.mendelak3546 ปีที่แล้ว +2

    Dziekuje🍀💚

  • @iwonaquinn378
    @iwonaquinn378 ปีที่แล้ว +2

    Thanks

    • @herbatkazpsychologiem
      @herbatkazpsychologiem  ปีที่แล้ว +1

      Bardzo dziękuję za docenienie mojej pracy i wsparcie kanału Herbatka z Psychologiem. Przesyłam życzenia wszystkiego dobrego! 🌹🌹🌹

  • @canopusedius9115
    @canopusedius9115 ปีที่แล้ว +1

    dziękuje za film. dziękuje . trzeba pomogą innym .... Dziękuje

  • @magdaj6270
    @magdaj6270 6 หลายเดือนก่อน

    Skoro w sobie mam duze pokłady miłości to jak sie dostać do tej miłości? Mam męża, syna i chyba oczekuje miłości od innych. Moj ojciec byl agresywnym alkoholikiem a mama bierna. Ostatnie 5 dziecko.

  • @Aniutek177
    @Aniutek177 ปีที่แล้ว +2

    Ja do siebie nie dopuszczam ludzi ja poprostu ich nie lubię.

    • @aprilnight
      @aprilnight ปีที่แล้ว +2

      Tez tak mam, właśnie.

    • @aprilnight
      @aprilnight ปีที่แล้ว

      Tez tak mam,właśnie. A po drugie nie będą mieli okazji już krzywdzić...

  • @gabrielaokwieka5385
    @gabrielaokwieka5385 ปีที่แล้ว

    Jak się ma dziecko z narcyzem który manipuluje nim to można flaki wypróć a i tak jestem zmiażdżona 😔

  • @paulinamagdalena7
    @paulinamagdalena7 ปีที่แล้ว

    Moja mama nie zrobi mi herbaty po tym jak przyjezdzam 2x do roku po 12godz podrozy :(

  • @iwkast8730
    @iwkast8730 ปีที่แล้ว