A i tak nawet efekty specjalne są gorsze niż w Legendach Polskich Allegro. No co by tu nie mówić Tomasz Bagiński ma talent tylko leń i teraz robi paszkwilowate rebooty znanych seriali.
ale bez sensu to jest użyte, bo kobiety tak nie mówią a tu jest mowa o takich kobietach w filmach, które też tego nie mówią tylko to są takie postaci w filmie
Chyba najbardziej trafionym wnioskiem z materiału jest ten, mówiący o potrzebie porzucenia przez kobiety cech kobiecych na rzecz męskich po to, aby stać się "silną, niezależną kobietą". Coś tu poszło nie tak twórcom tej koncepcji ;-) Z drugiej strony, jeżeli tradycyjna męskość jest niemalże zwalczana (bo wiadomo, zdaniem Hollywood jest toksyczna), a na jej miejsce wprowadza się delikatnych i przewrażliwionych facetów posiadających coraz to więcej cech tradycyjnie kobiecych to pojawia się pytanie czy gdyby ta tendencja się utrzymała to czy za jakiś czas Hollywood będzie miało do czego się odnosić, bo może się okazać, że jedynymi fizycznie agresywnymi postaciami w ich produkcjach będą... kobiety ;-)
Feministki zawsze zapewniają nas o tym jakie są silne i niezależne. Wiecie kto jeszcze ciągle chce przekonać wszystkich o swojej sile? Nastoletni, niedojżali chłopcy z kompleksami. Feministki chcą usunąć kobiecość i po prostu zmienić kobiety w toksycznych mężczyzn.
Właśnie poszło po ich myśli, bo tak naprawdę sprzedają to samo co zwykle, robiąc na tym tak samo kapitał polityczny i zarabiając tyle samo. Gdyż tak, "silna niezależna postać kobieca" to typowy bohater Hollywood (Łamiący zasady, skupiony na sobie bohater, który wychodzi cało z każdej opresji.), tylko grany przez kobietę i przedstawiający inny pomysł na "siłę". Można porównać sceny: Captain Jack Sparrow przecinający gorset i Captain Marvel bijąca "staruszkę". Wracając do Captain Marvel, jej motywem przewodnim jest to, że jest silną kobietą i musiała sobie wszystko wywalczyć, a teraz ma moce. Tylko, że później przedstawiają siłę, jako coś co jest ograniczane przez innych, że uświadamia sobie, że moce są jej, tak po prostu i nie może sobie pozwolić na wmówienie, że jest inaczej. Zupełnie inaczej by to uderzyło, gdyby raz się zgięła, a przy drugiej konfrontacji powiedziała żeby zabrali jej moce, ona sobie poradzi bez nich i nie będzie ich niewolnikiem i dopiero wtedy wyszło na jaw, że oni nie mają nad nią kontroli. Ale też wykształtowała się postawa wiecznego mierzenia postaci męskich i żeńskich, czy są takie same, przy czym jeżeli ta "równość" jest niejasna, to dalej jest powiedzenie, że "Kobiece postaci w tym dziele to tylko...", nawet jak robią więcej niż faceci. W anime/mandze Darling in the Franxx, kobiety robią więcej niż faceci, ale w inny sposób, więc magazyn o mandze/anime określił, że kobiety to "tylko jak bateryjki", dodając przy tym (cytat) "Nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby (zwłaszcza) żeńska część widowni odebrała to jako uprzedmiotowienie kobiet. Panie na całym świecie dzielnie walczą teraz o to, aby w końcu przestać być traktowane jak gorszy gatunek człowieka, a omawiane anime oraz jego twórcy zdają się w ogóle nie dostrzegać problemu, wysyłając w ten sposób szkodliwy przekaz, zwłaszcza dla podatnego na sugestie młodego odbiorcy. Niby wciąż rozmawiamy wyłącznie o fikcyjnym świecie przedstawionym w serialu animowanym, ale mimo to czy w obecnej sytuacji nie jest to po prostu... nie na miejscu". Tak, cały czas się przypomina kobietom, że zawsze będą tymi gorszymi, nawet jak mają większą rolę niż faceci.
Te zmiany kulturowe zachodzą głównie w pustych łbach aktywistów i ideologów, i jak pokazuje przykład Disneya albo Bud Light - sąpo prostu kiepskie dla biznesu. Kiedy w pisaniu scenariusza główną motywacją jest walenie widza ideologiczną pałką po głowie, ciekawa opowieść i ciekawi bohaterowie schodzą na dalszy plan i to po prostu widać.
To co piszesz jest oczywiste, ale dla osoby dorosłej która pewne jeszcze normalne wzorce wchłonęła w dzieciństwie. Natomiast teraz infekowane są już dzieci od w zasadzie ich pierwszego kontaktu z popkulturą. A dzieci są baardzo podatne na wpływ i manipulacje. Już teraz widzimy to dziwne pokolenie chlopco-dziewczynek. Plus moda. Kiedyś dziewczyny ubierały się wyraźnie inaczej niż chłopaki. A teraz jest duża część nastolatków wyglądających jak strach na wróble płci nieznanej. Jest pewna nadzieja w hormonach że w pewnym wieku zaczną działać i dziewczyny chcąc nie chcąc zaczną eksponować kobiece cechy. Ale i z hormonami "współczesny postępowy świat" sobie radzi poprzez paszę jaką jesteśmy karmieni.
Zgadzam się, że to idzie już tak daleko od sensownego że musi się skończyć i biznes to zweryfikuje. Sam uważam się za idealistę tylko kompletnie nie kumam zabiegów żeby w ramach walki o równość wywyższać innych ponad tych, których uważa się za ciemiężycieli. Uwielbiam filmy takie jak pierwsze części Strasznych Filmów które wyśmiewały stare stereotypy w popkulturze, pokazując że są głupie. Tam było śmianie się, że "czarni" zawsze muszą ginąć pierwsi, a teraz mamy czarnoskórego kapitana Amerykę, który oczywiście jest lepszy bo lata :D To kolejna ideologia, która dobra w pomyśle, ale już w realizacji wypaczona przez ludzi.
Mam dwójkę chłopców, nic takiego u nich ani w ich szeroko pojętym koleżeństwie nie widzę, czasami ludzie na siłe szukają argumentów pod z góry przyjętą tezę.@@pszuja2620
Szkoda, że większość strong female character to wywłoki ze spranym mózgiem które próbują być bardziej męskie niż mężczyźni bo estrogen i progesteron jest bardzo wartościowy w społeczeństwie.
Jeśli bycie "silną i niezależną" kobietą oznacza zaadoptowanie cech męskich, a niemalże przeistoczenie się kobiet w mężczyznę - to czy to nie jest ironia...? xD
Niestety lecz w społeczeństwie nic kobiecego nie jest widziane jako dobre lub coś co miało by spowodować kobiete silną, więc kiedy kobieta robi coś co jest męskie (according to society) prubuję na siłę być mężczyzną vo nie jest prawdą
@@oliv_diamont5973 Od razu widać, że wychowano cię w duchu feminizmu, który nie tylko nienawidzi mężczyzn - co oczywiste - ale też nienawidzi kobiet. Tak! Wszelkie cechy i czynności typowo kobiece są przez feminizm opluwane i wyszydzane, zaś kobiety spełniające się w tradycyjnych rolach (matka, żona) są poniżane i uznawane za gorsze, a wręcz zdrajczynie rodzaju żeńskiego. Od początku świata kobieta była szanowana jako ta, która niesie nowe życie - dzisiejsze kobiety macierzyństwo uznają za udrękę, a dzieci wolą zabijać niż rodzić. Kobiety były wynoszone na piedestał za swoją kobiecość, poeci zachwycali się tym, co odróżniało je od mężczyzn: delikatnością, troskliwością, empatią, pięknem. Dziś feminizm wmawia kobietom, że te cechy oznaczają słabość, a prawdziwa kobieta żeby być szczęśliwa i doceniana musi stać się... mężczyzną! I zaadaptować wszelkie cechy męskie, jak agresja, zdecydowanie, bezkompromisowość. Kobiety dbające o ciało i urodę są wyszydzane, a promuje się opasłe, nieogolone babochłopy z fioletowymi włosami. Oczywiście żaden szanujący się mężczyzna nie zainteresuje się takim wynaturzeniem, bo ani to ładne ani kobiece - co w konsekwencji prowadzi do tego, że takie "kobiety" są samotne i nieszczęśliwe, a swoje frustracje wylewają na tych, którym się udało: na pięknych kobietach sukcesu, oraz oczywiście na przyczynie ich nieszczęścia: mężczyznach. Mówisz, że nic co kobiece nie jest dobre ani silne? Miałeś/aś w ogóle matkę ???
Ja nie mam problemu z silnymi postaciami kobiecymi, dopóki są dobrze napisanymi postaciami. A walenie widza w twarz PACZCIE JAKA SILNA KOBIETA!!!1 jest ordynarne i tylko szkodzi oraz irytuje odbiorcę.
Owszem, komentarze pod klipami z niektórych filmów pokazują, że dużo osób uwielbia takie postacie z powodu tego jak są napisane, fakt, że są kobietami nikomu nie przeszkadza
Cały cyrk jest taki, że najczęściej tylko do tych cech się sprowadzają. Lecz dla niektórych (co popierają silne postacie kobiece) to automatycznie będą bronić takie kartony, a im bardziej zawzięty tym bardziej je broni i wypiera fakty.
Naucz się nowego języka i oglądaj filmy bez tłumaczeń. Francja, Hong kong i cała ameryka hiszpańsko języczna mają wiele ukrytych arcydzieł które nie są znane bo nie mają tłumaczeń.
Dodatkowo można mówić o sztuczności tych "silnych kobiet". A od 1991 do 2016 w filmach czy bajkach mieliśmy multum takich które były silne a jednocześnie, były naturalne w sposobie bycia. Np. Bella w "Pięknej i Bestii", która nie dawała sobie dmuchać w kaszę, Tiana w "Księżniczce i żabie" która chciała udowodnić wszystkim że jest przedsiębiorcza i potrafi osiągać wielkie cele, z filmów mamy Katniss Everdeen czy mógłbym jeszcze dalej szukać. Termin ten, i wszystko co z nim jest związane, jest po prostu sztucznie nadmuchane.
no bo my musimy postawić bilbord z opisem że tu występuje silna,niez,itp kobieta bo inaczej nikt się nie domyśli bo z ty produkcji które tym się reklamują raczej się tego nie dowiesz. To takie wciskanie poglądu za co powinniśmy kochać dany film i uważać je za najnowsze objawienie kulturowe.
@@LingwistycznyPunktWidzenia McCorkle i Schooley zrobili tak dobrze postać Kim (Rossa również) że ją można dawać za przykład w tak dużej ilości miejsc, że nie chciałem się powtarzać.
Największym problemem jest to, że mylą oni pojęcie silnej kobiety z chamką i prostaczką, która wszystkich dookoła wyzywa i poniża, a jej koronnym argumentem jest bo jestem kobietą.
Oglądając ostatni sezon Wiedźmina (do piątego odcinka potem już tylko streszczenia) zdałem sobie sprawę że tu nie chodzi o promowanie „silnych kobiet”. Przykładowo Yennefer w orginale była zaradna, inteligentna i potrafiła postawić się autorytetom (a także podważać ich metody) aby ratować swoich bliskich. Na przykład jako jedyna podważa sens rady czarodziejek i opuszcza ją w celu ratowania bliskich. Yennefer w serialu jest roszczeniowa, pełna hipokryzji (narzeka na standardy narzucane kobietom ale nie ma problemu narzucać je mężczyznom kiedy to dla niej wygodne), goni za tanią atencją (co jest zaprzeczeniem książkowej) oraz chce zabić niewinne dziecko dla swoich samolubnych celów. Na tej podstawie twierdzę że filmy te nie chcą przedstawić prawdziwie silnych kobiet ale typowe dziś kobiety które uważają się za silne i słysząc te puste hasło chętnie kupią bilet/abonamet. Mam nadzieję że ten trend umrze.
Yennefer chce zabić niewinne dziecko dla swoich samolubnych celów? A to dobre xD Brzmi trochę jak propagowanie aborcji - czyli musi się podobać. Nie znam serialu, ale słyszałem, że jej relacja z Jaskrem też nie należy do najzdrowszych; jest raczej toksyczna (wykorzystuje go, wyśmiewa się z niego, manipuluje nim). Wzór dla nowoczesnych "kobiet".
@@krobot6560 "kobiety które uważają się za silne i słysząc te puste hasło chętnie kupią bilet/abonamet" Wątpię! Wytwórnie przeważnie tracą na takich filmach mnóstwo pieniędzy! Statystyki jasno pokazują, że to nadal mężczyźni w przytłaczającej większości oglądają filmy z gatunku: Fantasy, Science-Fiction, Sensacyjne! Kobiety częściej wybierają; Animacje, Dramaty, Familijne i Komedie/Komedie Romantyczne.... Tak więc te filmy są tak naprawdę dla stosunkowo niewielkiej grupy odbiorców.... a do jeszcze mniejszej trafiają i im się faktycznie podobają! Feminizowanie "kina akcji" to totalny strzał w stopę! Kompletnie nieopłacalny z czysto biznesowego punktu widzenia! Wielu ludzi te filmy ogląda z czystej ciekawości, albo uprawia tak zwany "hate watching", ale z biegiem czasu już coraz mniej ludzi daje się nabrać na "znaną i lubianą markę".... więc statystyki oglądalności będą jeszcze maleć!
Dlatego też mając 35 lata zaprzestałem oglądania nowych filmów. Zupełnie zrezygnowałem z subskrypcji takich platform jak Netflix, Amazon etc... Zostaje przy dobrym kinie lat 80-90 na którym się wychowałem. Nie będę dalej oglądał jak to biedne kobietki są poszkodowane i cały czas ratują świat i pokonują mężczyzn, albo jacy czarni to porządni ludzie. Bojkotować ten chłam!
Powiem tak, jeżeli są to postacie takie, jak Trinity z serii Matrix to nikt z tym nie będzie miał problemu, ale oczywiście w Hollywood jest pogląd, że trzeba wciskać takie rzeczy jak feminizm albo homoseksualizm na siłę, jako coś co w filmie jest ważne, bo oczywiście wszystkich to obchodzi Ale jak zobaczyłem miniaturkę i tytuł tego filmu to automatycznie pomyślałem o rey, której jar jar abrams dał umiejętności które użytkownicy mocy musieli opanowywać
Bo ludziom przynajmniej mnie nie przeszkadzają silne postaci kobiece tylko po prostu benadziejnie płytko napisane postaci kobiece, które są wręcz zaprzeczeniem kobiecości. Efekt jest taki, że zniechęcają ludzi do tego do czego mieli zachęcić.
Ja od siebie dodam że da się dzisiaj pokazać silną postać kobiecą. Przykładem jest gra a raczej już moim zdaniem film interaktywny Hellblade. Bohaterka musi mierzyć się ze swoją chorobą psychiczną, traumami przeszłości i śmiercią ukochanego. Mam nadzieje że kiedyś zrobisz tego analizę bo do tworzenia gry faktycznie prowadzono rozeznanie u chorych psychicznie a sama historia pokazuję że kobieta może być silna bez dziwnych standardów dzisiejszego świata.
Według mnie termin "silna kobieta" w dzisiejszym świecie bardzo daleko odbiega od rzeczywistości. Media nie postrzegają już tematu asertywnej i przywódczej kobiety jako czegoś, co zdarza się na początku dziennym wśród zwykłych społeczności ludzkich, a bardziej jako podstawa do natychmiastowej gloryfikacji takowej kobiety ze względu na swoją rzekomą wyjątkowość. Cholernie drażni mnie to nie tylko ze względu nudy jaką odczuwam przy kolejnym słuchaniu o tym "problemie", ale przede wszystkim ze względu na obecny stan kina, które jest spłycane. Pamiętajmy, że nie każdy facet jest mizoginem i sam jako ich przedstawiciel uważam, że dobrze stworzona silna postać kobieta jest niezbędna w kinematografii, ale nie popadajmy w skrajności xD
Z "postacią silnej kobiety" nie ma nikt problemu problem jest źle napisana postać kobieca nie posiadająca żadnych wad i wykazująca się bardziej męskimi (i to tymi złymi) niż żeńskimi cechami
Np. Mulan idzie walczyć za ojca mimo, że sam fakt wojny jest czymś złym. Miast starać się wojnie zapobiec albo nie brać w niej udziału , wybiera uratowanie jednego człowieka kosztem zabicia tysięcy by zyskać umowną chwałe.
@@Julia123-l9k Jeśli mówimy oryginalnej animacji to Mulan raczej nigdy nie chciała tam zyskać chwały. Na początku chciała jedynie ocalić ojca a potem zakochała się w kapitanie. Mulan wykazywała tam bardziej cechy matczyne, chroniąc swoich przyjaciół niż jakąś chęć stania się sławną, co widać na końcu gdzie wraca do swojego domu zamiast zostać na dworze przy cesarzu.
Cieszę się że poruszyłeś temat ,,postaci silnej kobiety”. Taka postaci w popkulturze jest dla mnie nie tylko nudna i płytka ale obraża mnie jako kobietę, bo pokazuje że jeśli kobieta nie porzuci swej kobiecość i nie przyjmie męskich cech jak siła fizyczna to niczego nie osiągnie. Sugeruje to że kobieta sama w sobie jest nic nie warta. A to nie prawda. Kobieta ma wiele pozytywnych cech takie jak wrażliwość, opiekuńczość, inteligencje oraz ,,kobiecą intuicje”. Takie cechy bywają bardziej przydatne niż siła fizyczna. Wiedzieli to już Starożytni Grecy u których jednym z najważniejszych bogów była Atena bogini wojny i mądrość.
Każdy może być taki jakim sobie zażyczy. Jeśli kobieta potrzebuje być trochę męska to lepiej dla mężczyzn, bo lepiej będzie ich potem rozumiała. To tylko nauka, doświadczanie życia w wolnej woli. A to, że mężczyzna często siłą coś osiąga depcząc przy tym innych to to nie jest jak dla mnie męskie. Sorry a bardziej przypomina tyrana.
@@Julia123-l9k Trochę źle mnie zrozumiałeś (a może ja źle się wyraziłam). Nie mam nic przeciwko temu żeby kobieta była silna fizycznie, wręcz przeciwnie uważam że kobiety powinny umieć się obronić, bo nie zawsze w okolicy będzie ktoś kto je obroni. Problem polega bardziej na tym że w realnym świecie kobieta nie jest w stanie osiągnąć takiej siły fizycznej jak mężczyzna, (nie uwzględniając kulturystek) dlatego musi również polegać na sprycie i zwinność a nie tylko na samej sile fizycznej. W amerykańskiej kinematografii utarł się taki schemat że jak się robi postaci kobiecą i nie ma się na nią pomysłu to robi się z niej ,,silną kobietę” czyli postaci żeńska obdarzona duża siłom fizyczną, sarkazmem, zarozumiałością i zawsze wygra z facetem. O ile kiedy jest to postaci z tła to nie mam nic przeciwko temu, tak kiedy to postaci z głównej obsady to jest to samo patrzenie na to męczy i pokazuje że twórcy nie mają pomysłu nie tylko na postacie ale i na fabułę. A co do próby zrozumienia faceta poprzez stanie się tak silnym jak on, to nie uważasz że lepsza jest rozmowa z nim?
Odnośnie Skyler żony Włodzimerza Białego. W serialu Good doctor jest podobna postać, doktor Reznik. Przez większość czasu jest przedstawiana jako karierowiczka która popisuje się wiedzą by wyrobić swoją pozycję w zespole i utrzymać się jak najdłużej. I szczerze wam powiem że była to najlepsza postać przez prawie dwa sezony, miło było zobaczyć coś innego niż ciągłe "wspierające się towarzystwo". Jednak co ważniejsze nie miała żadnego trudnego dzieciństwa (no dobra miała problem z rodziną bo nie miała duszy artysty jak pozostali członkowie), po prostu była normalną osobą która chce piąć się do góry. W tym miejscu trzeba zaznaczyć że miała wiele momentów w której pokazywała współczucie, wyrozumienie ale nigdy nie było to potraktowane przez scenarzystów "nie no bo feministki się obrażą że zbyt męska jest"
Moje ulubione (prawdziwe) silne kobiety to Lady Olena, Cersey, Margery, Daenerys. Wszystkie szalenie inteligentne a jednocześnie kobiece, choć fizycznie słabsze to potrafiły pociągać za wszystkie sznurki i kierować światem z cienia.
Przedstawianie silnych kobiet z męskimi cechami podchodzi mi pod jedno porównanie, które słyszałem jakiś czas temu u Ziemkiewicza: tak jak ludzie, którzy chcieli być postrzegani jako szlachcice, biorąc ich najgorsze stereotypy, które im nadawali, tak też kobiecym postaciom, by dać im pozycje i uwielbienie mężczyzn, też się im przypisuje najgorsze stereotypy, wchodząc w ten sposób w dwómyślenie. A tak w ogóle, najgorsze w tych "progresywnych" postaciach czy wątkach jest to, że są w większości schematyczne i płytkie. Nie da się w większości przypadków robić jakieś unikalne historie ani posiadające drugie dno, jeśli sprowadzane są do tych samych podpunktów. I zgadam się z twoim filmem.
Moim zdaniem najgorsze jest to, że często silne kobiety w kulturze nie reprezentują ze sobą nic innego niż to, że są właśnie silnymi niezależnymi kobietami. Nie ma w tych rolach żadnej głębi, czy czegoś co sprawia, że można się nad czymś pochylić czy zastanowić.
Uwielbiam silne postacie kobiece - jak Sarah Connor nawalająca Skynet, Ellen Ripley kosmitów, Mila Jovovich zombie, kosmitów czy kogo tam popadnie czy Selene wampiry z wilkołakami. Żeby nie były tylko filmy mamy Bloodrayne, Larę Croft czy Chun Li. Problemem jest sposób przedstawienia. Jak Rey Skywalker, która została Mary Sue bez zupełnego treningu; Marinette (Miracolous) która jest kolejną Mary Sue z pomocą fabuły (i stalkerką tak btw); Przechwycenie (ola boga ale gniot, tam nawet złole simpili do głównej bohaterki). Plus przedstawianie facetów jako łajz bo łatwiej przez to pokazać "silną kobietę". Żeby nie było że mówię tylko o kinie akcji: agentka Diana Scully, Daenerys Targeryn (silna przywódczyni), Clarice Starling, Sidney Prescott (Krzyk). To były wszystkie normalne dziewczyny/kobiety, które znajdowały się w ciężkich sytuacjach i po trudach potrafiły pokonać przeciwności. Nie były natomiast przedstawiane że są silne, bo są silne. Lub kobietami. Zachód wykręcił to co było w latach 90, gdzie Rambo czy Schwarzenneger rozwalali całe tabuny przeciwników. Teraz mają to robić postacie kobiece. I nie miałbym nic przeciwko temu gdyby to było sensownie przedstawione. A zazwyczaj nie jest.
@@etiocontrol5211 Oczywiście że pozytywnie, zarówno film jak i serial. Nastolatka kopiąca zady wampirów - miodzio. Podobnie jak Xene, Nikitę (film i serial, wolę osobiście serial) ale taką Sabrinę również. Ostatecznie Buffy mało się nie różni od Blade'a - i jedno i drugie zabija wampiry. Oczywiście jest skala metod i brutalności, ale jedno i drugie robi to samo i, co najważniejsze, są dobrze przedstawieni. Dziś pewnie Buffy od początku byłaby OP zabójczynią wampirów, pokazana w sposób który czyniłby ją zupełnie odpychającą.
Feminizm nienawidzi kobiecości. Podstawowym założeniem feminizmu od 1949 roku jest: „Nie ma różnic między płciami, a płeć jest konstruktem społecznym” Logiczny wniosek z tego jest taki, że wszelka nierówność jest z natury zła, a wszelkie różnice między mężczyznami i kobietami są opresyjnym, seksistowskim spiskiem. Patriarchat indoktrynuje mężczyzn i kobiety do kobiecości i męskości. Logicznym wnioskiem z tego przekonania jest to, że kobiecość nie istnieje. Jest to konstrukt społeczny stworzony, aby trzymać kobiety na dole drabiny. Kobiecość jest złem. Kobiecość czyni kobiety słabymi i aby się uwolnić, kobiety muszą upodobnić się do klasy dominującej (mężczyźni). (te teorie mają swoją podstawę w zapiskach Engelsa o małżeństwie i Simone De Bevoir sama mówi, że "kobiety potrzebują swojej własnej rewolucji sowieckiej") To wszystko jest oczywiście błędne. Simone De Bevoir plotła głupoty, pisząc „druga płeć”, i ani ona, ani żadna inna feministka nie przedstawiła dowodów na żadną ze swoich teorii poza afirmowaniem teorii feministycznych i oskarżaniem krytyków o seksizm. Cała współczesna nauka zaprzecza tym przekonaniom. Wiemy, że mężczyźni i kobiety różnią się biologicznie. Zatem ideały męskie i żeńskie różnią się filozoficznie. Prosperujemy, akceptując i szanując nasze różnice i odmienne ale zbierzne cele, a nie równość. (jest to logiczny wniosek udowodnionej naukowo teorii podziału pracy/specjalizacji).
Dziwić się, że coraz rzadziej chodzę do kina, nie subskrybuję prawie żadnego serwisu streamingowego, nie oglądam tv i siedzę w starych produkcjach sprzed woke ery mediów
mnie to zastanawia że kiedyś wykupiłem abonament cinema city unlimited i wtedy faktycznie było sporo filmów na które chodziłem (nawet 9 miesięcznie) i były świetne a teraz jak są filmy to nawet na nie nie spojrzę, są nudne i jak dla mnie oscary są wyznacznikiem tego czego nie oglądać (wyjątkiem są oscary za animacje i efekty)
to przykład tego, że rzeczywistość jest inna a bohaterki filmowe w takich przypadkach tylko udają silne. Nie chodzi o jakieś supermoce ale o zwykłą siłę fizyczną. Ciri w Wiedźminie z NET też jest zafałszowana...żadna kilkunastoletnia dziewczyna nie powali kilku facetów jednocześnie po paru tygodniach treningów..:(@@dscountergo3952
@@ziiz79 akurat nic nie obrazuje ani trochę. Aktorzy to aktorzy. Oni te postacie grają, a nie nimi są. Dlatego męscy aktorzy też korzystają na przykład z kaskaderów i różnych rekwizytów, które mają sugerować, że postać jest sprawniejsza niż oni sami. Funfactem jest raczej, że ktoś uważa to za odkrycie XD
Wiedziałem ,że prędzej czy później wrzucą o tym temat. To nie mogło być dłużej ukrywane przez innych. W końcu internet huczy od tego, aż po naszywki. Ciesze się że w ktoś to w końcu zauważył z czym się mierzymy. "Lepiej późno niż wcale".
A propos aktualnie oglądam Black Clover gdzie pojawia się imponująco silna kobieca postać Mereoleona, jestem pod wrażeniem jej kreacji aż sie cieplej robi na serduszku że ciągle można gdzieś zobaczyć przyjemne do oglądania kobiece postacie
Netflixowa Yennefer? No wolne żarty! To akuat przykład, gdzie w miejsce oryginalnej ksiązkowej strong female character przedstawiono użalającą się nad sobą marudę. Yennefer w książkach miała byc może trudny charakter w sensie, że nie była zbyt przymilna, ale byla też lojalna, odważna do heroizmu, popełnijąca błedy, ale przyjmująca pełną odpowiedzialność. No typowa postać z silnym charakterem. O trudnych doświadczeniach z dzieciństwa, ale zdecydownie dorosła i zahartowana dzieki nim raczej niż krucha. Netflixowa Yenneffer to wpadająca na pomysł, żeby zrobić karierę przez łożko na dworze jakiegoś króla ciamajda wygłaszająca płaczliwe przemowy do niemowlaka, że urodziła się dziewczynką. Uczciwie muszę przyznać, że nie wiem jak się ta postać rozwinęła, bo więcej niż jednego sezonu nie byłam w stanie znieść., ale nie rokowało to to dobrze. Akurat u Sapkowskiego roiło się od strong female character, na pierwszym, drugim planie i w tle. Totalnie nie wpisujących sie jednak w łoke'owy kult ofiar, więc ocenzurowanych przez Netflix.
Zalezy od przedstawienia bo jak widze przedstawienie kobiety ,,Silnej" jako postać kobieca o silnych cechach męskich to czuje dyskomfort silne przedstawienie kobiet o cechach kobiecych mamy na przykład w wiedzminie (książkach) Yenefer to postać której sie autentycznie bałem czytając. A tym bardziej ryje mi głowę przedstawienie postaci kobiety 60 kilo bijącej 4 chlopa po 100 kilo sam przez większość zycia ważyłem 60 kilo xd i powiem wam że to nie realne i głupie
Zrównanie płci i ich obrazu, może wskazywać na tendencję, prowadzącą ku eliminacji czynnika prokreacyjnego, jako normy społecznej. W dalszej perspektywie przyszłości, prokreacja może stać się regulowaną prawnie zasadą kreacji kolejnego pokolenia, dostępną dla zasłużonych osobników, dla postępu społecznego.
Są pewni przedstawiciele technokratycznych elit ( Bill Gates ), którzy uważają że jest nas zbyt dużo na tej planecie i należy zejść z liczbą do ok. 500 mln ludzi.
Bardzo interesująca teoria.👌 Osobiście mi się zawsze wydawało, że chodzi o to by ludzie stracili koncept czegoś takiego jak mężczyzna i kobieta, aby dobrze przez to mieli lgbt. W ogóle większość seksualna nie miałaby już sposobu na oddzielenie się od lgbt, no bo czym to jest jeśli zapomnimy czym są płcie? Nie ma czego zmieniać itd. Wtedy nikt nie byłby nawet wstanie prześladować kobiety/geja/transseksualistę, bo nie idzie stwierdzić kto jest kim, ani nikogo to nie obchodzi.
@@Draber2b Ideą wiodącą zdaje się być pojęcie, że posiadanie dojrzałych narządów płciowych, nie jest równoznaczne z posiadaniem kwalifikacji, do wygenerowania następnego pokolenia, w ramach społeczności ludzkiej w jej ogólności. A jeśli idzie o "LGBT" to w ramach nie kreowania nowego pokolenia, heteroseksualizm czy wszystkie jemu alternatywne podejścia, są równowartościowe, i w opisanym wyżej kontekście, w sposób naturalny po prostu zanikną, choć obecnie są jak najbardziej czynnikiem wspomagającym te przemiany.
Hollywood wciska nam swoją wizję silnych kobiet a nasza ,,Matka Polka " to nie silna kobieta ? Czy wychowanie dzeć nie wymaga siły ? Zaglądanie w środku nocy i rozmawianie z dziećmi ,,jak było w szkole " często zrezygnowanie z swoich planów mażeń czy to nie wymaga siły psychicznej ? . Oczywiście ta siłą biwże się z miłości ale mimo wszystko to takie ,,ciche bohaterstwo ". Bardzo dziękuję prowadzącemu za odcinek i temat na czasie
@@wojbas471 A gdzie argumenty ? Tylko na inwektywy cię stać ? Określenie, że żyjemy w 21 wieku nie jest argumętem samym w sobie więc, jakieś podaj . To że mamy 21 wiek to nie oznacza że mamy niedoceniać swoich Matek i Matki jako takiej ,która zajmuje się domem bardziej niż pracą ,czy w domu też nie ma nic do zrobienia ? Pewne żeczy nie zmieniają się od tysięcy lat ,to że możemy jako ludzkości np. polecieć w kosmos to nie oznacza że kosmos stał się nsturalnym środowiskiem człowieka i może on w nim żyć cały czas . I to że możemy jeść fast foody bo człowiek jest w stanie je zrobić to nie oznacza że są dobre bo układ pokarmowy człowieka jest ten sam jak 20 000 lat temu a żywność zupełnie się zmieniła i stąd choroby takie jak cukrzyca, nadwaga ,układu krążenia z nowotworami włącznie bo organizm ludzki nie jest do przystosowany . Tak samo i zrolami w społeczeństwie. Mimo wszystko nie krytykuję kobiet które obierają ścieżkę kariery bo nie każdej pisane jest być matką ,poprostu doceniam te które nimi są ,a Hollywood idze w stronę ich otrącenia i ,, wciskania " modelu kobiecości i te wciskanie mi nie odpowiada on dyskryminuje te kobiety która poświęcają się rodzinie, co je też nazwiesz buraczyczcami ? Cz każdą kobieta będzie bizneswoman albo komandosem ?
Zamiast postaci silnej kobiety, robią parodię wyobrażanego przez siebie silnego mężczyzny w spódnicy. Ma być szybszy, mądrzejszy i silniejszy ale tworzą postać manekina bez osobowości, karykaturę, która w prawdziwym życiu nie zostałaby uznana za autorytet, za którą poszły by tysiące, tylko kaleka prosząca o parytety. Taka postać mogłaby najwyżej stać na bramce w klubie.
Nie oglądałam Piotrusia Pana, ale spodobało mi się, jak tutaj została opisana postać Wendy. Pokazuje, że nie tylko kobiety nie są gorsze od mężczyzn, ale także kobiecość nie jest gorsza od męskości - kobieta nie musi być stereotypowo męska, aby być wartościowa.
Może się starzeję, ale za młodu bywałem w kinie przynajmniej raz w miesiącu, zawsze było coś ciekawego. Teraz jak się uda znaleźć jeden wartościowy film na rok to jest sukces...
Jako kobieta mam nadzieję że jak najszybciej ten trend minie, dla mnie osobiście jest to szkodliwe podejście do przedstawienia wizerunku kobiety narzucając im cechy męskie
Z tym pouczaniem widza to też ciekawa sprawa. Wyobraźcie sobie że kupujecie zapiekankę. A otrzymujecie przeterminowaną, z zapleśniałą bułą, serem twardym jak kamień plus z kaczuchą od sprzedawcy. Gdy oburzeni zaczynacie wyrażać swoje niezadowolenie słyszycie coś w rodzaju: To twój problem że ci się nie podoba. Idź do domu kliencie i zastanów się nad swoim postępowaniem. Wszystkim smakują nasze zapiekanki a jak ktoś ich nie lubi to jest rasistą i fobem. Tak to właśnie widzę.
"Get woke, go broke" - jak to się ostatnio często mówi :) Bardzo dobry odcinek. Przy okazji tego tematu, dobrze jest się też otrzeć o termin "Bigotry of low expectations" (nie znam terminu polskiego), ponieważ bezpośrednio wiąże się on z tym co dzisiaj poruszyłeś.
To, o czym mówi Emily Blunt to chyba jeden z głównych nieuświadomionych powodów, dla których niektóre "silne postacie kobiece" są aż tak mało przyjemne w odbiorze. Zwykle najbardziej lubi się postacie, które są choć odrobinę śmieszne, pisane z dystansem, nawet, można powiedzieć, "żałosne". Kiedy postać przez cały czas jest pokazywana tylko w nimbie powagi, nawet, jeśli to, co robi, ma być elementem komicznym (jak np SheHulk, która teoretycznie czasem się wygłupia, ale to jest cały czas sytuacja, w której to ona się śmieje, a my mamy podziwiać jej wyluzowanie i poczucie humoru) bardzo trudno się z nią utożsamiać czy empatyzować nawet, jeśli przypadkiem jest tej samej płci, orientacji i koloru co ty. Oczywiście nie działa to tylko w odniesieniu do postaci kobiecych - filmy o Supermanie podobno są tak mało popularne właśnie przez to, że Clark Kent został w nich przedstawiony jako latający posąg, nie jako przyjazny dziennikarz z supermocami którym oryginalnie jest. To samo można powiedzieć o wielu głównych bohaterach opowiadań z internetu i niektórych książek. Jeśli autor nie umie się śmiać z własnej postaci lub pokazać, że postać myli się w jakiejś sprawie, to prawdopodobnie postać ta będzie ciężka w odbiorze.
Ktoś chyba oglądał Critical Drinker'a ;) Dużo tych samych argumentów. Dodałbym jeszcze do tego, że "silna postać kobieca" psuje całą fabułę i inne postacie, bo tworzy szereg bardzo sztywnych reguł, które muszą być przestrzegane przez scenarzystów, takich jak: - silna postać kobieca NIGDY nie przegrywa walki z mężczyzną - mentorem silnej postaci kobiecej nie może być mężczyzna (jeśli już to się zdarza, to okazuje się on idiotą, którego pomocy bohaterka wcale nie potrzebuje) - silna postać kobieca NIGDY nie może zostać uratowana przez mężczyznę (zazwyczaj ratuje się sama, bo jest aż tak niezależna) - silna postać kobieca nie ma żadnych słabych cech i nic jej nie blokuje przed uzyskaniem jej celów (opowiadana historia tak na prawdę nie ma żadnej stawki, a bohaterka nie musi się w żaden sposób rozwinąć, aby uzyskać swój cel) Dlatego jeśli w filmie jest silna postać kobieca, to postacie męskie to zwykle niekompetentni, bełkoczący idioci, których jedyną realną rolą jest mówienie bohaterce jaka jest wspaniała (albo rzucenie jakimś dowcipem). Jeśli bohaterka działa w jakimś zespole, to szybko okazuje się, że wszyscy inni członkowie tego zespołu są zupełnie zbędni, bo ona i tak potrafi ich we wszystkim zastąpić. itd. itd.
Ludziom do reszty poprzewracało się w głowach od tego dobrobytu. Jesteś kobietą - źle, jesteś mężczyzną - też źle. Kombinowanie ze zmianą płci, równouprawnieniem itp. - też nie działa. Czy lemingi kiedyś wreszcie zrozumieją, że świat rządzi się swoimi prawami, a praw fizyki nie da się zmienić, nagiąć, ani w żaden sposób obejść? Wszyscy i wszystko różnią się od siebie, nie ma dwóch identycznych osób, ani rzeczy, każdy i wszystko jest inne. Kobieta nigdy nie będzie równa mężczyźnie, tak jak mężczyzna nie będzie równy kobiecie i tak samo kobiety różnią się między sobą, jak i mężczyźni są różni, i nie ma w tym nic złego, po prostu tak działa świat.
Mieliśmy i nadal mamy dobrze napisane kobiety, które nie są wydmuszką... niestety one bardzo rzadko pokazują się mainstreamie. Druga całkiem absurdalna sprawa to jest narzucanie zasad sztuce...
Problem polega na tym że próbuje się wmówić podprogowo kobietom poczucie wyższości nad mężczyznami. Doprowadza to do sytuacji w której, powstanie autonomicznej od systemu, podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina jest znacznie utrudnione. W przypadku kobiet żyj sama i bądź zależna od państwa. W przypadku mężczyzn jeśli byłeś na tyle głupi żeby myśleć że zakładasz swoją rodzinę, to może się okazać że zostajesz już tylko płatnikiem po rozpadzie relacji. Taka smutna rzeczywistość.
Jestem dziewczyną i szczerze za każdym razem w filmach irytują mnie te wyidealizowane silne postacie kobiece. Teraz dąży się niby do równości, ale nie w taki sposób, aby być równo postrzeganym, tylko tak aby procentowo było równo. Takie coś nic nie zmieni. Jedynie irytuje ludzi.
Ja jestem uznawana za silną osobę i tylko denerwuają mnie tego typu rzeczy, bo zazwyczaj silne kobiety mają tę siłę przebicia i nie podzielają wielu problemów, z którymi spotyka się większość kobiet, i które to zauważają feministki. Mało tego jesteśmy pomijane. Nie identyfikuję się z większością kobiet pod tym względem, a jestem wrzucana do tego samego worka przez płeć. Z ponad połowy żartów "women." też mogę się wypisać. Ale i tak ktoś z automatu Ciebie tam wrzuci. Dobrze się wypowiedziała Lipińska na ten temat i Ewa Minge / obie u Żurnalisty /. Nie chodzi mi, że dobre podejście do feminizmu. LECZ dobrze powiedziane z perspektywy silnych, pewniejszych siebie kobiet. Nie ujmując "słabszym" kobietom. Niektóre z nich są tak niedowartościowane, że zwalają to na mężczyzn, a często winna jest ich przeszłość i aktualne podejście - najpierw szukaj w otoczeniu, a potem w sobie. No, na odwrót.
@@Nitoria. dokładnie, ja mam podobnie, problemy o których mówią feministki kompletnie mnie nie dotyczą, a stereotypy które przy okazji powstają tylko krzywdzą
Problem jest taki, ze kobieta nigdy nie będzie Rosji mężczyźnie. I tutaj zazwyczaj następuje atak wszelkiej maści feministek, bo nie zauważają jednej logicznej prawidłowości: jeśli stawiam miedzy czymś znak nierówności to znaczy znaczy ze het to nierówność w obie strony. Jeśli mowie, ze kobieta nigdy nie będzie Rosji mężczyźnie, to tym samym mowie, że mężczyzna nigdy nie będzie równy kobiecie. Z resztą cale porównywanie nie ma sensu. To tak jakbym napisał jabłko= gruszka. Nie da dla tego porównać. Cos na zasadzie jak w programowaniu. Mogą porównać arytmetyczne wartości liczbowe, na przykład 7=7 i dostać prawdę lub fałsz. Natomiast juz porównanie arytmetyczne powiedzmy ciągu znaków (string) czy innych struktur danych arytmetycznie niekoniecznie zadziała. To samo z kobietą i mężczyzną. Dzisiaj istnieje pojęcie "neuroseksizm" jeśli ktoś -zgodnie z prawdą- powie ze kobieta i mężczyzna maja różne mózgi.
Szymon .. Ty zawsze wypunktujesz te wszystkie skrzywienia dzisiejszego świata.. Boję się że Ci którzy o tym wiedzą (czasami nawet podświadomie), przytakną.. a Ci do których to jeszcze nie dotarło (jeśli jakimś cudem oglądają ten kanał) to nie zmienią zdania. Powiedzmy jesteś w stanie zmienić postrzeganie jakiegoś procenta młodych ludzi.. co nie znaczy że nie warto dla tych niewielu osób takich kontentów tworzyć. (no jest jeszcze jakaś kwestia ustruktyzowania wiedzy, czy dostarczania argumentów). Boję się jeszcze o jedno.. że wahadło jest już tak wychylone, że tego typu spraw nie da już się "naprawić".
To niekoniecznie musi być od razu kwestia zmiany zdania, wystarczy, że ktoś spojrzy na coś z innej perspektywy, że komuś coś otworzy oczy na inny punkt widzenia. A kanał zawsze zaczyna się oglądać od jakiegoś losowego filmiku, nigdy nie wiadomo, co przemówi do osoby, która dotąd przejawiała zupełnie inne podejście.
Wahadło ma to do siebie, że przechyla się w drugą stronę, tak mocno jak było przechylone. Jeszcze "niedawno" w Anglii za homoseksualizm wsadzali do więzienia, teraz nie wolno nic "niewłaściwego" na ten temat powiedzieć. Kraje, które miały kolonie i niewolnictwo teraz najzagorzalej walczą z rasizmem.
Dobre postacie kobiece jak dla mnie to na przykład: Galadriela z władcy pierścieni, Gamora z Marvela, Vanda też git, ale np. Kapitan Marvel i Rey no to jest nieporozumienie
Hehe "Rey Palpatine" widzę że nawet autor nie akceptuje nonsensu Disneya że niby Rey jest Skywalker. Ja nawet nie traktuję nic od Disneya jako kanoniczne, żadne filmy i seriale.
@@ten-osobnik Prawdziwy 7 sezon wojen klonów był dobry, to co dostaliśmy było objęte disneyowską cenzurą. Rebeliantów nie oglądałam, więc się nie wypowiem, wierzę że to dobra animacja. Mandalorian dla mnie średniak, a 3 sezon to już poziom Obi-Wana.
Bardzo dobrze umówiony temat! Z szacunkiem do kobiecości i ze zwróceniem uwagi na moc również typowo kobiecych cech. Bardzo mi się nie podoba nadmierne nadawanie kobietom męskich cech.
Wiecie dlaczego "silne kobiety" robiły takie wrażenie? Bo "silnych kobiet" jest mało i jednostka taka faktycznie imponowała. Teraz jest to wciskane na siłę, nie klei się to z rzeczywistością i nie imponuje. Tak samo jak nie imponuje nikomu kolejny, męski super-kozak. Jest ich po prostu na pęczki.
Tym tokiem myślenia mężczyźni wogule nie są imponujący, fakt w dawnych czasach silne kobiety były imponujące bo wtedy kobiet sir nienawidziło non-stop i patrzono na nir z pogardą, teraz jest poprostu inaczej więc wiadomo że nie ma takiego "wow" kiedy sir je widzi
Jedna z części filmu zbudowana jest wokół twierdzenia, że 'silne kobiece postacie' źle się ogląda, ponieważ kobietom przypisuje się cechy męskie oraz że jest to na siłę, czy że może to nawet spłycać kobiecość. Tyle, że obiektywnie nie ma czegoś takiego jak cechy kobiece czy męskie; ot, można zajrzeć chociażby do badania "Gender differences in personality traits across cultures: Robust and surprising findings." Tl;dr: cechy znacznie bardziej różnią się między poszczególnymi osobami niż pomiędzy płciami. Co więcej, mimo, że obiektywnie jest to nieprawda, to niestety może być prawdą subiektywnie; np. w "Can an Angry Woman Get Ahead?: Status Conferral, Gender, and Expression of Emotion in the Workplace" czytamy, że zdenerwowana kobieta była oceniana bardziej negatywnie niż zdenerwowany mężczyzna a w "Punishing female negotiators for asserting too much…or not enough: Exploring why advocacy moderates backlash against assertive female negotiators", że kobiety przejawiające zbyt dużą asertywność spotykają się z negatywną reakcją społeczną - przy czym w przypadku mężczyzn o takich samych zachowaniach efekt nie występuje. Sumarycznie, ten argument w zasadzie świadczy bardziej o użyteczności 'silnych postaci kobiecych' jako łamiących stereotypy i zwiększających samoświadomość kobiet i dziewczyn, pokazujących im, że mogą być sobą.
no nie wiem. do mnie dotarło, że jak disney robi coś w dzisiejszych czasach to nie jest warte oglądania. zniszczyli gwiezdne wojny podobnie jak wiele innych bajek. kiedys normalnie bym się rzucił na wszystkie produkcje z uniwersum gwiezdnych wojen a teraz totalnie olewam bo wiem, że nie chcę widzieć disneyowskiej propagandy. a szkoda bo jestem fanem gwiezdnych wojen
@@jerzyfabjan1982w gwiezdnych wojnach zrobili 3 złe filmy, ale za to dużo dobrego w serialach, więc mówienie że zniszczyli gwiezdne wojny nie jest dobre
@@ten-osobnik jak napisałem wyżej. Zraziłem się tymi trzema filmami ale skoro ale skoro podzielasz moje zdanie odnośnie filmów więc wezmę do siebie to co napisałeś o serialach. Wiedz, że jeśli faktycznie są dobre to zawdzięczam tobie odnowienie zajawki :P pozdrawiam
Nie mam problemu z silną kobietą o ile jest to dobrze zrobione. Trinity z Matrixa Sarah Connor z Terminatora Ahsoka Tano z Gwiezdnych Wojen To tylko kilka dobrych przykładów poprawnie zrobionych silnych postaci kobiecych.
@@hubertohb227 Silne kobiety, które zachowują się jak mężczyźni, zaczęły się pojawiać w filmach na szerszą skalę od lat 80-tych XX wieku. Jedyna różnica jest taka, że w XXI wieku większość takich postaci jest po prostu źle napisana i są przez to postaciami albo nieciekawymi, albo wręcz odstręczają od dzieł, w których występują.
@@PobortzaPl silna kobieta nie może zachowywać się jak mężczyzna bo wtedy to będzie kobieta udająca mężczyznę. Różnica jest widoczna w myśleniu obu płci i niektórzy nie potrafią tego zrozumieć.
@@hubertohb227 No to jak, według Ciebie, myślą mężczyźni i co odróżnia och myślenie od kobiecego? To jest serio pytanie - jestem mężczyzną od urodzenia, a to już dość dawno temu było, i nie wiem w jaki niby sposób moje myślenie się różni od "kobiecego". Znam tonę facetów, którzy nie myślą tak jak ja, znam sporo kobiet, które jak ja myślą.
W całej akcji z Rey zastanawia mnie, czy twórcy celowo zdeprecjonowali postać Lei Organy. W przypadku męskich postaci ukazanie ich jako upadłych ewidentnie było celowe. Obaj wrócili do punktu z którego zaczynali przygodę, a wręcz jest jeszcze gorzej. Han znów jest przemytnikiem, a Luke zmienia się złego klona swojego wuja. Tymczasem Leia teoretycznie staje się lepsza, zostaje generałem i jest przywódcą Ruchu Oporu. Tyle, że to tylko tytuły, a w praktyce Leia wcale nie została ukazana lepiej od jej męża i brata. Warto wspomnieć o poprzednich pokoleniach kobiet w jej rodzinie. Bez wątpienia były one silnymi kobietami. Shmi jako samotna matka znajdująca się w fatalnej pozycji życiowej jako niewolnica zdołała wychować syna na dobrego człowieka. Poświęca własne szczęście i oddaje syna jedi, aby ten mógł mieć lepsze życie. Ciotka Lei, Beru w przeciwieństwie do męża widzi, że nie zdoła utrzymać bratanka z dala od jego dziedzictwa. Oczywiście jest jej mało w filmach, ale wyraźnie widać, że kochając Luke'a daje mu wolność, podczas gdy Owen z miłości narzuca mu swoją wolę. Padme pomimo zajmnowania wysokiej pozycji politycznej i bycia świetną wojowniczką, najważniejszą rolę w historii Gwiezdnych Wojen pełni jako żona i matką. Co z resztą Lucas zaznaczył nadając jej przydomek Amidala, co oznacza matkę bliźniąt. Zajście w nieplanowaną ciążę, która zakończy jej karierę nie jest dla Padme powodem do żalu. Padme oczekuje przyjścia na świat potomstwa z radością. Bardziej niż własną karierą, jest przejęta tym, czy Anakin będzie mógł delej realizować się jako jedi. W przeciwieństwie do męża przerażonego możliwością jej śmierci, Padme nie czuje strachu. Gdy dowiaduje się, że może niedługo stracić życie, jej jedynym pytaniem jest pytanie o to, czy mąż zna los ich dziecka. Gdy Anakin przechodzi na ciemną stronę mocy, Padme w przeciewieństwie do męskich bohaterów, kocha go do końca. To właśnie jej ostatnich słów wiele lat później użyje jej syn. Odrzuci przemocowe rozwiązanie, które proponują męskie postaci i zwycięży używając metody swojej matki, bezwarunkowej miłości do Anakina. Padme przegrywa polityczną walkę z Imperatorem, ale to tylko stan przejściowy. Jej dzieci i mąż wiele lat później dokończą jej dzieło i w Galaktyce nastanie pokój. Gdyby nie spełnienie w roli żony i matki, porażka Padme byłaby ostateczna. Leia w przeciwieństwie do matki przekłada karierę ponad swoją rodzinę, a i tak ponosi porażkę. Jej polityczna potęga upada, a syn, którego zaniedbywała realizując się zawodowo, staje się zagrożeniem dla całej Galaktyki. W obliczu kolejnej wojny pozostaje bezsilna, bo nie ma przy niej jej męża i brata. Gdyby Leia zamiast robić karierę zajęła się życiem rodzinnym, zrobiłaby dużo więcej dobrego dla świata. Nie wiem czy celowo, ale Disney ukazał Leię w sposób który potępia współczesną wizję roli kobiety. Patrząc na trzy pokolenia mężczyzn w rodzinie Skywalker można zaobserwować, że Anakin i Kylo, którzy zostali pozbawieni matczynej opieki i nie posiadali odpowiedniego męskiego wzorca stali się potworami, natomiast Luke wychowany w tradycyjnej, patrialchalnej rodzinie wyrósł na bohatera
Mój komentarz to skopiowana wypowiedź użytkowniczki wyżej. Dodałam tylko akapity. Kingajensz428 - "W całej akcji z Rey zastanawia mnie, czy twórcy celowo zdeprecjonowali postać Lei Organy. W przypadku męskich postaci ukazanie ich jako upadłych ewidentnie było celowe. Obaj wrócili do punktu z którego zaczynali przygodę, a wręcz jest jeszcze gorzej. Han znów jest przemytnikiem, a Luke zmienia się złego klona swojego wuja. Tymczasem Leia teoretycznie staje się lepsza, zostaje generałem i jest przywódcą Ruchu Oporu. Tyle, że to tylko tytuły, a w praktyce Leia wcale nie została ukazana lepiej od jej męża i brata. Warto wspomnieć o poprzednich pokoleniach kobiet w jej rodzinie. Bez wątpienia były one silnymi kobietami. Shmi jako samotna matka znajdująca się w fatalnej pozycji życiowej jako niewolnica zdołała wychować syna na dobrego człowieka. Poświęca własne szczęście i oddaje syna jedi, aby ten mógł mieć lepsze życie. Raczej nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie odzielenie Anakina od kochającej matki spowodowało jego późniejszy upadek. Ciotka Lei, Beru w przeciwieństwie do męża widzi, że nie zdoła utrzymać bratanka z dala od jego dziedzictwa. Oczywiście jest jej mało w filmach, ale wyraźnie widać, że kochając Luke'a daje mu wolność, gdy Owen z miłości narzuca mu swoją wolę. Choć Beru pełni tradycyjną rolę kobiety, nie jest w żaden sposób gorsza od pełniącego tradycyjną rolę głowy rodziny męża. Padme pomimo zajmnowania wysokiej pozycji politycznej i bycia świetną wojowniczką, jej najważniejszą rolą w historii Gwiezdnych Wojen jest bycie żoną i matką. Co z resztą Lucas zaznaczył nadając jej przydomek Amidala, co oznacza matkę bliźniąt. Zajście w nieplanowaną ciążę, która zakończy jej karierę nie jest dla Padme powodem do żalu. Padme oczekuje przyjścia na świat potomstwa z radością. Bardziej niż własną karierą, jest przejęta tym, czy Anakin będzie mógł delej realizować się jako jedi. W przeciwieństwie do męża przerażonego możliwością jej śmierci, Padme nie czuje strachu. Gdy dowiaduje się, że może niedługo stracić życie, jej jedynym pytaniem jest pytanie o to, czy mąż zna los ich dziecka. Gdy jej mąż staje się zły, Padme w przeciewieństwie do męskich bohaterów, kocha go do końca. To właśnie jej ostatnich słów wiele lat później użyje jej syn. Odrzuci przemocowe rozwiązanie, które proponują męskie postaci i zwycięży używając metody swojej matki, bezwarunkowej miłości do Anakina. Padme przegrywa polityczną walkę z Imperatorem, ale to tylko stan przejściowy. Jej dzieci i mąż wiele lat później dokończą jej dzieło i w Galaktyce nastanie pokój. Gdyby nie spełnienie w roli żony i matki, porażka Padme byłaby ostateczna. Leia w przeciwieństwie do matki przekłada karierę ponad swoją rodzinę, a i tak ponosi porażkę. Jej polityczna potęga upada, a syn, którego zaniedbywała realizując się zawodowo, staje się zagrożeniem dla całej Galaktyki. W obliczu kolejnej wojny pozostaje bezsilna, bo nie ma przy niej jej męża i brata. Gdyby Leia zamiast robić karierę zajęła się życiem rodzinnym, zrobiłaby dużo więcej dobrego dla świata. Nie wiem czy celowo, ale Disney ukazał Leię w sposób który potępia współczesną wizję roli kobiety. Patrząc na trzy pokolenia mężczyzn w rodzinie Skywalker można zaobserwować, że Anakin i Kylo, którzy zostali pozbawieni matczynej opieki i nie posiadali odpowiedniego męskiego wzorca stali się potworami, natomiast Luke wychowany w tradycyjnej, patrialchalnej rodzinie wyrósł na bohatera"
Tak się stało z Lei"ą bo aktorka zmarła. Ponoć oryginalnie miała ją wielce szkolić i prowadzić cały ruch oporu. Bo podobno, 7 część, była poświęcona Hanowi, 8 Lukowi, a 9 miała być Lei.
@@Hohenheim-m7s Nie widzę tu usprawiedliwienia czegokolwiek. W 3 części obwieścili jedynie, że Leia przez ten cały czas była wytrenowanym jedi, czym skreślili jakikolwiek sens jej działań w poprzednich 2 filmach. Gdyby aktorka żyła pewnie pokazaliby więcej scen treningu, ale zamysł by się nie zmienił. Leia miała dostateczne umiejętności, aby walczyć z synem. Jedyna wymówka jaką miała, czyli brak miecza świetlnego, znika gdy Rey odnajduje miecz jej ojca. Nic nie stało na przeszkodzie, aby Leia zamiast wysyłać męża na pewną śmierć poleciała razem z nim. Oczywiście rozumiem, że nie chciała zabijać własnego dziecka, ale mogła zapewnić bezpieczeństwo sobie, mężowi i reszcie. Szukanie Luke'a okazało się totalnie zbędne. Przez ten cały czas Leia mogła zarówno walczyć jako jedi jak i trenować Rey. Całe to poszukiwanie kryjówki Skywalkera, przez które zginęła masa ludzi, okazało się motywowane wyłącznie tęsknotą za bratem. To bardzo źle świadczy o niej jako generale
@@kingajensz428 Leia miała być super jedi, ale że wybrała dowodzenie ruchem oporu. Po prostu girlpower Kennedy dodało do Lei kolejną super moc i tyle. Już nie tylko przywódczyni, ale i pierwsza na polu walki. I tak jak piszesz, jak widzisz, nic nie stało na przeszkodzie by zastąpiła Luka i Hana. A po za tym to tak jak piszesz, ta trylogia jest dziurawa i zbędna, cała część 8, po za śmiercią Luka, nic więcej nie pchnęła do przodu, cała część 9 o niej zapomina. Trening? Był w cz9! To co piszesz o " okazało się motywowane wyłącznie tęsknotą za bratem" to nie było zaplanowane, to efekt pisania na kolanie tworu, który miał tylko sprzedać maskotki i wypromować swoją postać na tą lepszą, która to pokonała zło, zamiast Luka.
Do licznych przykładów dobrze napisanych „silnych postaci kobiecych” które już padły w komentarzach warto dodać kilka postaci z serii książek Brandona Sandersona „Archiwum Burzowego Światła” (Stormlight Archive). Pomijając ciekawą konstrukcję świata i to, że bohaterowie tej serii fantasy mają naprawdę przejebane i muszą przeżyć piekło, by zasłużyć na swoje moce, to postaci kobiece są tam niezwykle wyraziste, przez co przyjemne w odbiorze. I tak, by nie być gołosłownym, krótki opis: Shallan Davar pochodzi ze zubożałej szlachty. W wyniku skomplikowanego ciągu zdarzeń trafia na dwór królewski jako skryba (w tym świecie tylko kobietom wypada znać pismo). Ze względu na swoje zdolności w sztuce iluzji zostaje tajną agentką podziemnej organizacji spiskującej - jest przez nich szantażowana, ponieważ znają jej mroczne tajemnice. Wykorzystuje to jednak, szybko adaptując się do tej sytuacji i przybiera podwójną tożsamość. Nie jest to postać silna fizycznie, ale za to niezwykle inteligentna, przebiegła oraz obdarzona ciętym językiem. Jasnah Kholin - mistrzyni magii, która szkoliła Shallan, a także znana uczona. Prywatnie siostra króla Alethkaru (królestwa grającego w tym cyklu główne skrzypce). Jak na siostrę króla zachowuje się dość nieobyczajnie, głównie dlatego, że jest kowalem swojego losu i ma w totalnym poważaniu między innymi kler, który odgrywa silną rolę obyczajową w królestwie. Niezwykle bezczelna, co w połączeniu z jej intelektem i cechami przywódczymi wielokrotnie owocowało genialnymi obelgami i ripostami w stronę nieprzychylnych jej osób na królewskim dworze (oj, złote teksty, Wojewódzki mógłby się uczyć). Ogólnie postać o niesamowitej sile przebicia i autorytecie. Zwinka - dziewczynka należąca do „tancerzy krawędzi”, posiada zdolność manipulacji tarcia powierzchni, po której się porusza, dzięki czemu może się wspinać jak pająk oraz ślizgać nawet na nierównym terenie, jak gdyby jeździła na łyżwach. Te zdolności uczyniły z niej świetną złodziejkę, mimo młodego wieku. Jest też obdarzona wątpliwym błogosławieństwem przez Starą Magię - otóż zamiast czerpać burzowe światło (odpowiednik many w tym świecie) z kryształów, tak jak robią to obdarzeni mocami, może ona metabolizować pokarm w burzowe światło. Jednak kosztem tego błogosławieństwa jest idąca z nim w parze klątwa bycia wiecznym dzieckiem, przez co jest skazana na wieczne postrzeganie świata w dziecinny sposób. Tworzy to ciekawy obraz tej postaci, kiedy ktoś głowi się nad wielkimi sprawami tego świata, a ona rzuca jakimś prostym tekstem, łatwym rozwiązaniem, które okazuje się nie być głupie. Dzięki temu, że patrzy na świat dziecinnie, widzi go inaczej niż dorośli i dostrzega rozwiązania tam, gdzie oni ich nie potrafią zobaczyć. Mógłbym wymienić jeszcze kilka takich postaci, bo w zasadzie każda kobieca postać w „Archiwum Burzowego Światła” Sandersona jest dobrze napisana i w pewien sposób „zadbana” ze strony autora. Co nie odbiera niczego postaciom męskim w tym uniwersum. I to uważam za dobry balans.
W pełni zgoda świat wykreowany przez sandresona je pełen barwnych postaći i szarości i jednoznacznych wątków na razie skończyłem czytać dawce przysięgi i wątek obium i jego armi jest coraz bardziej zaskakujący
Nie problem w tym, ze są silne kobiece charaktery. Problem w tym, ze muszą one praktycznie wykazywać cechy typowo męskie, a do tego w większości filmów żeby taka postać miała być obecna, wymagane jest wykastrowanie wszystkich męskich charakterów, albo zastosowanie ich poprawnie politycznymi odpowiednikami. Widać to doskonale w Avegers End game. Najlepsze, ze to szkodzi choćby małym dziewczynkom. Naoglada się taka jak kobieta o wzroście 160 cm i wadze 50 kg napierdala 3 facetów każdy po 190 cm i 100 kg i myśli, ze to jest realne. Do tego wszelkiej maści seriale, czy filmy dzisiaj toczą się wokół postaci kobiecych. Jest mała dziewczynka albo kobieta która jest najmadzejsza, nqjsilniejsza itd. Wniosek jest jeden z tych filmów. Zajął kobiety miała być na prawdę silne a ich świat miał miejsce bytu, faceci muszą być niezdarami życiowymi a ich świat musi być zniszczony.
Hideo Kojima w niejednej swojej grze dał fajnie napisaną postać kobiecą. Hollywood mógłby się uczyć od niego. Albo Netflix. Np. The Boss czy Eve z MGS 3.
Największy - i w zasadzie jedyny - problem z silną kobietą ma lewica, która wpycha wszędzie w najbardziej absurdalnych sytuacjach bez żadnej logiki i sensu. Ponieważ w normalnej sytuacji kiedy naprawdę ma to sens to nikt nie ma kłopotu, że kobiety są zaradne, potrafią sobie z czymś poradzić. Jednak jeśli prowadzi to do absurdów - np. zakłamań historycznych, fabularnych itd. - to jednak lewica ma z tym największy problem.
Mężczyźni szukają kobicecych kobiet w tradycyjnym znaczeniu, a dzisiaj wmawia się kobietom, że powinny być silne, niezależne w typowo męski sposób. Ślepa uliczka. I później się panie dziwią, że żaden facet nie chce z nimi zostać na dłużej.
Bardzo dziękuję za ten film ostatnio chciałam iść z synami do kina ale stwierdzili że bez sensu oglądać kolejny film gdzie dziewczyna umie wszystko a chłopak jest tylko ciapowatym dodatkiem niezdolnym do zbyt wielu rzeczy. Te wzorce przenoszone są do życia i koleżanki w klasie traktują chłopaków jak niewiele warte kule u nogi....
i te panie skończą jako mamy na pełen etat a kule u nogi znajdą kochającą kobietę a kto wie może i odniosą sukces. z pespektywy tego co widziałem za młodu a co widzę teraz to jest bardzo trafne stwierdzenie
Oczywiście że wzbudzały i były przedmiotem szeregu rozważań oraz komentarzy jednakże w kinematografii było miejsce dla nich i dla sex bomb i każdego innego rodzaju postaci kobiecej. Dzisiaj już tak nie jest i co ciekawe paradoksalnie jest dużo mniejsza wolność i tolerancja dla różnorodności bo każda postać kobieta ma być silna i niezależna
Nie wiem jak zostanie odebrany ten komentarz, ale wg mnie ciekawym przykładem odwrócenia roli kobiet i mężczyzn w dziełach popkultury jest Baldur's Gate 3. Gra jest genialna i wszystkie postacie towarzyszy są świetnie napisane, więc pod tym względem nie mogę niczego krytykować, ale rzucił mi się w oczy podział na klasy postaci. Lae'zel - wojownik, kobieta Shadowheart - kleryk, kobieta Karlach - barbarzyńca, kobieta Astarion - mężczyzna, łotrzyk Gale - mężczyzna, czarodziej Wyll - mężczyzna, czarodziej Nie wiem czy był to zabieg celowy czy przypadek, ale efekt jest taki, że wszystkie postacie, które są fizycznie silne, noszą ciężką zbroję i potrafią mocno przypie*dolić to kobiety, a wszyscy faceci są słabsi fizycznie i mniej "pancerni". Oczywiście klasę każdej z postaci można zmienić w trakcie rozgrywki, ale te role są im przypisane fabularnie i mają najwięcej sensu. Z jednej strony to nic takiego, bo postacie są dobrze napisane i nie posiadają tego "strong female character" vibe, ale z drugiej strony dziwnie się czuję gdy w trakcie walk wysyłam kobiety na pierwszą linię, a faceci chowają się z tyłu i walczą na dystans.
Dobra to inaczej - niezależna silna kobieta może iść na wojnę? Może dźwigać tyle samo co facet podczas prac fizycznych? Może mieć ten sam wiek emerytalny co facet? Może stoczyć walkę z facetem? Bo jak samiec zdzieli samca po ryju to może nie jest to ok ale też bez przesady jak samiec zdzieli "Silną niezależna dyktującą warunki" samicę to jest tragedia i powiesić za jaja przemocowca. Nie zabraniam nikomu być silnym i niezależnym ale ta siła kobieca kończy się tam gdzie przestaje być to już dla kobiety wygodne i w dalszym ciągu będzie korzystała ze stereotypów ukazujących ją jako wrażliwą, słabą i biedną istotę. Jak już zrobi się bezpiecznie i skorzysta ze swoich kulturowych przywilejów to znowu testosteron wystrzeli poza skalę i tak w kółko. Więc albo jesteś faktycznie silna do końca niezależnie co by się działo (spoko) albo jesteś wrażliwą istotą i niczego nie udajesz (też spoko). Ale nie ma już nic pomiędzy. 👍
1:18 Ostatnio też czytałem w "Podwójna Tożsamość Bogów" - Michał Centrowski, o podobnej cenzurze (XX wiek, USA) tylko, w wydawnictwach książek, o filmach chyba też była mowa, jak mnie pamięć nie myli. Zrobili to bardziej aby zapobiec gorszej restrykcji, wymuszonej prawnie, przez państwo. Potem co niektóre wydawnictwa się z tego wyłamywały.
Czy masz plany na analizę filmu Nie patrz w górę lub On wrócił, które opisują to jak media manipulują lub próbują przykuć uwagę swego odbiorcy wykorzystując do tego szokujące i kontrowersyjne materiały często te balansujące na skraju ludzkiej godności wykorzystując niekiedy przy tym postacie polityczne (często również te kontrowersyjne), oraz to jak w przypadku tego pierwszego ludzie często ignorują zagrożenia i uważają upadek meteorytu na ziemię jako jeden z wiadomości od tak wstawionych sobie do sieci? Bardzo fajnie byłoby zobaczyć analizę obu filmów, gdyż oba poruszają ciekawe tematy.
@@wojbas471 Jak ktoś pisze o "incelach", to od razu wiem, że mam do czynienia z gówniarzem z podstawówki. Wracaj do szkoły, dziecko; nauczą cię tam ortografii, gramatyki, interpunkcji, a może nawet angielskiego. Zaś swoje seksualne frustracje wylewaj gdzie indziej ;)
Nie no, nadal są dobre folmy z 21 wieku i to masa. Masz chociażby trylogię wladcy pierścieni, filmy Nolana, filmy Tarantino i wiele innych. Dobre kino nadal istnieje, po prostu jest wiecej szmiry niż kiedyś.
4:56 co to znaczy "cechy typowo męskie", 7:43 dlaczego "musi być społecznie zaangażowana?" - cokolwiek to znaczy?, 8:52 co to znaczy "prawdziwi mężczyźni" - bo z kontekstu nie wyłapałem, 10:00 nie wiem co to znaczy, że w Hollywood spłyca się wizerunek kobiety, myślałem że każdy sam pracuje na wizerunek siebie samego. xD 10:36 no i wracając do meritum tytułu filmu ... "to kto ma w końcu problem z postacią silnej kobiety?"
Szanowny Panie Szymonie, chciałbym poznać Pana refleksje na temat praktyki niewolnictwa, która jest powszechnie stosowana przez graczy w grze Minecraft. Interesuje mnie również Pana stanowisko w kwestii trzymania ogromnej liczby zwierząt (czasem wręcz gargantuicznej) na niewielkiej przestrzeni, co często ma miejsce w tej samej grze. Czy nie uważa Pan, że poprzez tworzenie serii na temat tej gry mógłby Pan wpłynąć na sposób, w jaki gracze ją postrzegają, zachęcając ich do bardziej moralnych praktyk? Czy też nie uważa Pan, że istnieje pewien moralny dylemat związany z podporządkowywaniem sobie wirtualnego świata Minecraft przez graczy? Z wyrazami szacunku, również Szymon.
Będę z Tobą szczery - oczekiwanie przestrzegania Ustawy o Ochronie Zwierząt przez graczy Minecrafta jest jak opowiadanie graczom Team Fortress 2 o Konwencji Genewskiej - to tylko strata czasu. Ci ludzie robią sobie sport z tego, kto będzie większym zbrodniarzem i bardziej wpieni Czerwony Krzyż.
a takie pytanie (retoryczne edit: po jakimś czasie zdałem sobie sprawę że są duże grupy zwolenników każdej z dwóch późniejszych odpowiedzi a ja też raczej zbyt dobrze ich nie napisałem żeby było widać pewne problemy) na początek co oznacza "postać silnej kobiety" czyli czy jest to kobieta która jest silna fizycznie, jest w sumie muskularna (lub bardzo silna), przywódcza, dosyć agresywna i ogólnie ma stereotypowo i według tradycji cechy męskie czy może jest to kobieta inteligentna, bystra, taka dyplomatyczna, odważna, stanowcza jest wstanie znaleźć wyjść z sytuacji bez użycia siły a też przy tym nie musi być atrakcyjna fizycznie, nie musi być sexy (i ogólnie mi chodzi o to że kobieta jak już powinna być naturalna (i ogólnie człowiek) i wiem że różne osoby się trafiają i może być kobieta o typowo, stereotypowych męskich cechach) 1:20 takie zauważenie że z tego co się orientuje to tamten kodeks w praktyce nie miał żadnej siły prawnej, był po prostu wydany przez jakąś organizacje pozarządową ale ostatecznie lepiej było go przestrzegać bo media tamtych czasów mogły by cię zjeść 6:35 ciekawe ile osób się czepnie za to jak nazwałeś fikcyjną bohaterkę która sama się określiła jako Skywalker
W wielu przypadkach to się sprawdza. Np. w przypadku Futuramy. Jest tam silna kobieca postać, która jest też zabawna. A w Rozczarowanych główna kobieca postać jest strasznie wkurzająca
Nowa koszulka w naszym sklepie: zalezy.pl/pl/p/Facepalm-Koszulka-unisex/61
Silna niezależna kobieta=przechodzona, bezdzietna, opryskliwa, o lewicowych poglądach, wykształcona (ponad inteligencję)
Zanalizuj Nefarious 2023
Chociażby Kathryn Janeway - świetna silna kobieta, która jednocześnie jest twarda, przywódcza, ale także troskliwa i kobieca.
A i tak nawet efekty specjalne są gorsze niż w Legendach Polskich Allegro. No co by tu nie mówić Tomasz Bagiński ma talent tylko leń i teraz robi paszkwilowate rebooty znanych seriali.
Parafrazując jeden cytat z Gry o Tron: jeżeli kobieta musi wszystkim mówić że jest silna i niezależna, to tak naprawdę nie jest silna i niezależna.
Brzmi jak damska wersja "jeśli król musi przypominać że jest królem, to nim nie jest".
No cóż, cytujesz właśnie najlepszą postać, której śmierć była początkiem końca GoT.
ale bez sensu to jest użyte, bo kobiety tak nie mówią a tu jest mowa o takich kobietach w filmach, które też tego nie mówią tylko to są takie postaci w filmie
@@gozertraveler858 po to są te postacie aby dziewczynki zaczęły tak mówić i z przekonaniem uważać a sprzeciwiających się temu uważać za przemocowców
@@Ja-xw9yq urojenia prawakoidalne
Chyba najbardziej trafionym wnioskiem z materiału jest ten, mówiący o potrzebie porzucenia przez kobiety cech kobiecych na rzecz męskich po to, aby stać się "silną, niezależną kobietą". Coś tu poszło nie tak twórcom tej koncepcji ;-)
Z drugiej strony, jeżeli tradycyjna męskość jest niemalże zwalczana (bo wiadomo, zdaniem Hollywood jest toksyczna), a na jej miejsce wprowadza się delikatnych i przewrażliwionych facetów posiadających coraz to więcej cech tradycyjnie kobiecych to pojawia się pytanie czy gdyby ta tendencja się utrzymała to czy za jakiś czas Hollywood będzie miało do czego się odnosić, bo może się okazać, że jedynymi fizycznie agresywnymi postaciami w ich produkcjach będą... kobiety ;-)
Twój komentarz został napisany przed publikacją tego filmu.
Feministki zawsze zapewniają nas o tym jakie są silne i niezależne. Wiecie kto jeszcze ciągle chce przekonać wszystkich o swojej sile? Nastoletni, niedojżali chłopcy z kompleksami.
Feministki chcą usunąć kobiecość i po prostu zmienić kobiety w toksycznych mężczyzn.
@@glowiak3430Patroni maja przedpremierowy dostęp do filmów
Właśnie poszło po ich myśli, bo tak naprawdę sprzedają to samo co zwykle, robiąc na tym tak samo kapitał polityczny i zarabiając tyle samo. Gdyż tak, "silna niezależna postać kobieca" to typowy bohater Hollywood (Łamiący zasady, skupiony na sobie bohater, który wychodzi cało z każdej opresji.), tylko grany przez kobietę i przedstawiający inny pomysł na "siłę". Można porównać sceny: Captain Jack Sparrow przecinający gorset i Captain Marvel bijąca "staruszkę".
Wracając do Captain Marvel, jej motywem przewodnim jest to, że jest silną kobietą i musiała sobie wszystko wywalczyć, a teraz ma moce. Tylko, że później przedstawiają siłę, jako coś co jest ograniczane przez innych, że uświadamia sobie, że moce są jej, tak po prostu i nie może sobie pozwolić na wmówienie, że jest inaczej. Zupełnie inaczej by to uderzyło, gdyby raz się zgięła, a przy drugiej konfrontacji powiedziała żeby zabrali jej moce, ona sobie poradzi bez nich i nie będzie ich niewolnikiem i dopiero wtedy wyszło na jaw, że oni nie mają nad nią kontroli.
Ale też wykształtowała się postawa wiecznego mierzenia postaci męskich i żeńskich, czy są takie same, przy czym jeżeli ta "równość" jest niejasna, to dalej jest powiedzenie, że "Kobiece postaci w tym dziele to tylko...", nawet jak robią więcej niż faceci. W anime/mandze Darling in the Franxx, kobiety robią więcej niż faceci, ale w inny sposób, więc magazyn o mandze/anime określił, że kobiety to "tylko jak bateryjki", dodając przy tym (cytat) "Nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby (zwłaszcza) żeńska część widowni odebrała to jako uprzedmiotowienie kobiet. Panie na całym świecie dzielnie walczą teraz o to, aby w końcu przestać być traktowane jak gorszy gatunek człowieka, a omawiane anime oraz jego twórcy zdają się w ogóle nie dostrzegać problemu, wysyłając w ten sposób szkodliwy przekaz, zwłaszcza dla podatnego na sugestie młodego odbiorcy. Niby wciąż rozmawiamy wyłącznie o fikcyjnym świecie przedstawionym w serialu animowanym, ale mimo to czy w obecnej sytuacji nie jest to po prostu... nie na miejscu". Tak, cały czas się przypomina kobietom, że zawsze będą tymi gorszymi, nawet jak mają większą rolę niż faceci.
oo ula la w sumie z chęcią bym obejrzał film o fizycznie agresywnych kobietach bijących spokojnych i cichych mężczyzn
Te zmiany kulturowe zachodzą głównie w pustych łbach aktywistów i ideologów, i jak pokazuje przykład Disneya albo Bud Light - sąpo prostu kiepskie dla biznesu. Kiedy w pisaniu scenariusza główną motywacją jest walenie widza ideologiczną pałką po głowie, ciekawa opowieść i ciekawi bohaterowie schodzą na dalszy plan i to po prostu widać.
To co piszesz jest oczywiste, ale dla osoby dorosłej która pewne jeszcze normalne wzorce wchłonęła w dzieciństwie. Natomiast teraz infekowane są już dzieci od w zasadzie ich pierwszego kontaktu z popkulturą. A dzieci są baardzo podatne na wpływ i manipulacje. Już teraz widzimy to dziwne pokolenie chlopco-dziewczynek. Plus moda. Kiedyś dziewczyny ubierały się wyraźnie inaczej niż chłopaki. A teraz jest duża część nastolatków wyglądających jak strach na wróble płci nieznanej. Jest pewna nadzieja w hormonach że w pewnym wieku zaczną działać i dziewczyny chcąc nie chcąc zaczną eksponować kobiece cechy. Ale i z hormonami "współczesny postępowy świat" sobie radzi poprzez paszę jaką jesteśmy karmieni.
@@pszuja2620 A co na to rodzice?
Zgadzam się, że to idzie już tak daleko od sensownego że musi się skończyć i biznes to zweryfikuje.
Sam uważam się za idealistę tylko kompletnie nie kumam zabiegów żeby w ramach walki o równość wywyższać innych ponad tych, których uważa się za ciemiężycieli. Uwielbiam filmy takie jak pierwsze części Strasznych Filmów które wyśmiewały stare stereotypy w popkulturze, pokazując że są głupie. Tam było śmianie się, że "czarni" zawsze muszą ginąć pierwsi, a teraz mamy czarnoskórego kapitana Amerykę, który oczywiście jest lepszy bo lata :D
To kolejna ideologia, która dobra w pomyśle, ale już w realizacji wypaczona przez ludzi.
Mam dwójkę chłopców, nic takiego u nich ani w ich szeroko pojętym koleżeństwie nie widzę, czasami ludzie na siłe szukają argumentów pod z góry przyjętą tezę.@@pszuja2620
Ideologiczną pałką to walili ciebie, dlatego masz zakuty łeb konserwatywnym kałem
Kto ma problem z "postacią silnej kobiety"?- Ludzie chcący dobrego kina a nie propagandowej popeliny:)
Dobrze prawi, polać mu.
Głos rozsądku 💪🐗
Nie no, mówisz tak tylko żeby ukryć swój szowinizm. xD
Szkoda, że większość strong female character to wywłoki ze spranym mózgiem które próbują być bardziej męskie niż mężczyźni bo estrogen i progesteron jest bardzo wartościowy w społeczeństwie.
@@PanSkrzynka_ nie wierzę że ktoś jeszcze jest na tyle ograniczony aby takie rzeczy pisać. Brawo PanSkrzynka
Jeśli bycie "silną i niezależną" kobietą oznacza zaadoptowanie cech męskich, a niemalże przeistoczenie się kobiet w mężczyznę - to czy to nie jest ironia...? xD
i paradoks też xd
Niestety lecz w społeczeństwie nic kobiecego nie jest widziane jako dobre lub coś co miało by spowodować kobiete silną, więc kiedy kobieta robi coś co jest męskie (according to society) prubuję na siłę być mężczyzną vo nie jest prawdą
@@oliv_diamont5973 Od razu widać, że wychowano cię w duchu feminizmu, który nie tylko nienawidzi mężczyzn - co oczywiste - ale też nienawidzi kobiet. Tak! Wszelkie cechy i czynności typowo kobiece są przez feminizm opluwane i wyszydzane, zaś kobiety spełniające się w tradycyjnych rolach (matka, żona) są poniżane i uznawane za gorsze, a wręcz zdrajczynie rodzaju żeńskiego. Od początku świata kobieta była szanowana jako ta, która niesie nowe życie - dzisiejsze kobiety macierzyństwo uznają za udrękę, a dzieci wolą zabijać niż rodzić. Kobiety były wynoszone na piedestał za swoją kobiecość, poeci zachwycali się tym, co odróżniało je od mężczyzn: delikatnością, troskliwością, empatią, pięknem. Dziś feminizm wmawia kobietom, że te cechy oznaczają słabość, a prawdziwa kobieta żeby być szczęśliwa i doceniana musi stać się... mężczyzną! I zaadaptować wszelkie cechy męskie, jak agresja, zdecydowanie, bezkompromisowość. Kobiety dbające o ciało i urodę są wyszydzane, a promuje się opasłe, nieogolone babochłopy z fioletowymi włosami. Oczywiście żaden szanujący się mężczyzna nie zainteresuje się takim wynaturzeniem, bo ani to ładne ani kobiece - co w konsekwencji prowadzi do tego, że takie "kobiety" są samotne i nieszczęśliwe, a swoje frustracje wylewają na tych, którym się udało: na pięknych kobietach sukcesu, oraz oczywiście na przyczynie ich nieszczęścia: mężczyznach.
Mówisz, że nic co kobiece nie jest dobre ani silne? Miałeś/aś w ogóle matkę ???
Ja nie mam problemu z silnymi postaciami kobiecymi, dopóki są dobrze napisanymi postaciami. A walenie widza w twarz PACZCIE JAKA SILNA KOBIETA!!!1 jest ordynarne i tylko szkodzi oraz irytuje odbiorcę.
tu się z tobą zgadzam
Owszem, komentarze pod klipami z niektórych filmów pokazują, że dużo osób uwielbia takie postacie z powodu tego jak są napisane, fakt, że są kobietami nikomu nie przeszkadza
@@Ad-fu6tj dokładnie każdemu lata koło dupy kim jest dana postać tak długo jak jest dobrze napisana
Cały cyrk jest taki, że najczęściej tylko do tych cech się sprowadzają. Lecz dla niektórych (co popierają silne postacie kobiece) to automatycznie będą bronić takie kartony, a im bardziej zawzięty tym bardziej je broni i wypiera fakty.
Tak na przykładgdy w miejsce świetnie napisanej w książkach silnej postaci Yennefer dostajemy fatalnie napisaną serialową.
Oby szybko ten trend się skończył, bo zaraz mi braknie starych filmów do oglądania
Co? Niby jak?
Naucz się nowego języka i oglądaj filmy bez tłumaczeń. Francja, Hong kong i cała ameryka hiszpańsko języczna mają wiele ukrytych arcydzieł które nie są znane bo nie mają tłumaczeń.
@@stanisawzokiewski3308 całkiem niezły pomysł, lepszy od oglądania amerykańskich filmow ze słownikiem nowomowy
Rel
Poza przedmówcami - kino azjatyckie
Dodatkowo można mówić o sztuczności tych "silnych kobiet". A od 1991 do 2016 w filmach czy bajkach mieliśmy multum takich które były silne a jednocześnie, były naturalne w sposobie bycia. Np. Bella w "Pięknej i Bestii", która nie dawała sobie dmuchać w kaszę, Tiana w "Księżniczce i żabie" która chciała udowodnić wszystkim że jest przedsiębiorcza i potrafi osiągać wielkie cele, z filmów mamy Katniss Everdeen czy mógłbym jeszcze dalej szukać. Termin ten, i wszystko co z nim jest związane, jest po prostu sztucznie nadmuchane.
no bo my musimy postawić bilbord z opisem że tu występuje silna,niez,itp kobieta bo inaczej nikt się nie domyśli bo z ty produkcji które tym się reklamują raczej się tego nie dowiesz. To takie wciskanie poglądu za co powinniśmy kochać dany film i uważać je za najnowsze objawienie kulturowe.
Można jeszcze dodać postacie z kreskówek: Kim Kolwiek, Atomowa Betty, Atomówki.
@@LingwistycznyPunktWidzenia McCorkle i Schooley zrobili tak dobrze postać Kim (Rossa również) że ją można dawać za przykład w tak dużej ilości miejsc, że nie chciałem się powtarzać.
Główna bohaterka ósmego pasażera nostomo była naturalną twardzieką.
Ellen Ripley
Największym problemem jest to, że mylą oni pojęcie silnej kobiety z chamką i prostaczką, która wszystkich dookoła wyzywa i poniża, a jej koronnym argumentem jest bo jestem kobietą.
zawsze warto zadać takie pytanie: "A czy poza byciem silną kobietą/gejem, coś jeszcze potrafisz?"
Oglądając ostatni sezon Wiedźmina (do piątego odcinka potem już tylko streszczenia) zdałem sobie sprawę że tu nie chodzi o promowanie „silnych kobiet”. Przykładowo Yennefer w orginale była zaradna, inteligentna i potrafiła postawić się autorytetom (a także podważać ich metody) aby ratować swoich bliskich. Na przykład jako jedyna podważa sens rady czarodziejek i opuszcza ją w celu ratowania bliskich. Yennefer w serialu jest roszczeniowa, pełna hipokryzji (narzeka na standardy narzucane kobietom ale nie ma problemu narzucać je mężczyznom kiedy to dla niej wygodne), goni za tanią atencją (co jest zaprzeczeniem książkowej) oraz chce zabić niewinne dziecko dla swoich samolubnych celów. Na tej podstawie twierdzę że filmy te nie chcą przedstawić prawdziwie silnych kobiet ale typowe dziś kobiety które uważają się za silne i słysząc te puste hasło chętnie kupią bilet/abonamet. Mam nadzieję że ten trend umrze.
Dałbym plusa, ale nie mogę za tę ujową deklinację! Celownik liczby mnogiej od słowa kobieta, to kobietOM a nie kobietĄ. To samo ze słowem mężczyzna...
@@LuLost dziękuję za upomnienie. Wprowadziłem poprawki.
Yennefer chce zabić niewinne dziecko dla swoich samolubnych celów? A to dobre xD Brzmi trochę jak propagowanie aborcji - czyli musi się podobać. Nie znam serialu, ale słyszałem, że jej relacja z Jaskrem też nie należy do najzdrowszych; jest raczej toksyczna (wykorzystuje go, wyśmiewa się z niego, manipuluje nim). Wzór dla nowoczesnych "kobiet".
@@LuLostspokojnie już tęczowa rewolucja zabiera się za język 😂
@@krobot6560 "kobiety które uważają się za silne i słysząc te puste hasło chętnie kupią bilet/abonamet"
Wątpię!
Wytwórnie przeważnie tracą na takich filmach mnóstwo pieniędzy!
Statystyki jasno pokazują, że to nadal mężczyźni w przytłaczającej większości oglądają filmy z gatunku: Fantasy, Science-Fiction, Sensacyjne!
Kobiety częściej wybierają; Animacje, Dramaty, Familijne i Komedie/Komedie Romantyczne....
Tak więc te filmy są tak naprawdę dla stosunkowo niewielkiej grupy odbiorców.... a do jeszcze mniejszej trafiają i im się faktycznie podobają!
Feminizowanie "kina akcji" to totalny strzał w stopę!
Kompletnie nieopłacalny z czysto biznesowego punktu widzenia!
Wielu ludzi te filmy ogląda z czystej ciekawości, albo uprawia tak zwany "hate watching", ale z biegiem czasu już coraz mniej ludzi daje się nabrać na "znaną i lubianą markę".... więc statystyki oglądalności będą jeszcze maleć!
Dlatego też mając 35 lata zaprzestałem oglądania nowych filmów. Zupełnie zrezygnowałem z subskrypcji takich platform jak Netflix, Amazon etc... Zostaje przy dobrym kinie lat 80-90 na którym się wychowałem. Nie będę dalej oglądał jak to biedne kobietki są poszkodowane i cały czas ratują świat i pokonują mężczyzn, albo jacy czarni to porządni ludzie. Bojkotować ten chłam!
Powiem tak, jeżeli są to postacie takie, jak Trinity z serii Matrix to nikt z tym nie będzie miał problemu, ale oczywiście w Hollywood jest pogląd, że trzeba wciskać takie rzeczy jak feminizm albo homoseksualizm na siłę, jako coś co w filmie jest ważne, bo oczywiście wszystkich to obchodzi
Ale jak zobaczyłem miniaturkę i tytuł tego filmu to automatycznie pomyślałem o rey, której jar jar abrams dał umiejętności które użytkownicy mocy musieli opanowywać
Dokładnie. Jest kilka filmów gdzie są silne kobiety, ale temat nie drażni, bo to nie jest tępa propaganda, tylko porządne kino.
Bo ludziom przynajmniej mnie nie przeszkadzają silne postaci kobiece tylko po prostu benadziejnie płytko napisane postaci kobiece, które są wręcz zaprzeczeniem kobiecości. Efekt jest taki, że zniechęcają ludzi do tego do czego mieli zachęcić.
W filmach Miyazakiego (Ghibli) jest masa silnych, sprawczych kobiet (dziewczynek nawet). I są to jedne z najlepszych filmów jakie widziałem.
Ja od siebie dodam że da się dzisiaj pokazać silną postać kobiecą. Przykładem jest gra a raczej już moim zdaniem film interaktywny Hellblade. Bohaterka musi mierzyć się ze swoją chorobą psychiczną, traumami przeszłości i śmiercią ukochanego. Mam nadzieje że kiedyś zrobisz tego analizę bo do tworzenia gry faktycznie prowadzono rozeznanie u chorych psychicznie a sama historia pokazuję że kobieta może być silna bez dziwnych standardów dzisiejszego świata.
mam nadzieję, ze dwójka pojawi się kiedyś na PS5, bo tak to miałbym cholernie dobry powód, by sprawić sobie jedynkę
Całkiem fajna gra.
Według mnie termin "silna kobieta" w dzisiejszym świecie bardzo daleko odbiega od rzeczywistości. Media nie postrzegają już tematu asertywnej i przywódczej kobiety jako czegoś, co zdarza się na początku dziennym wśród zwykłych społeczności ludzkich, a bardziej jako podstawa do natychmiastowej gloryfikacji takowej kobiety ze względu na swoją rzekomą wyjątkowość. Cholernie drażni mnie to nie tylko ze względu nudy jaką odczuwam przy kolejnym słuchaniu o tym "problemie", ale przede wszystkim ze względu na obecny stan kina, które jest spłycane. Pamiętajmy, że nie każdy facet jest mizoginem i sam jako ich przedstawiciel uważam, że dobrze stworzona silna postać kobieta jest niezbędna w kinematografii, ale nie popadajmy w skrajności xD
Z "postacią silnej kobiety" nie ma nikt problemu problem jest źle napisana postać kobieca nie posiadająca żadnych wad i wykazująca się bardziej męskimi (i to tymi złymi) niż żeńskimi cechami
Np. Mulan idzie walczyć za ojca mimo, że sam fakt wojny jest czymś złym. Miast starać się wojnie zapobiec albo nie brać w niej udziału , wybiera uratowanie jednego człowieka kosztem zabicia tysięcy by zyskać umowną chwałe.
@@Julia123-l9k Jeśli mówimy oryginalnej animacji to Mulan raczej nigdy nie chciała tam zyskać chwały. Na początku chciała jedynie ocalić ojca a potem zakochała się w kapitanie. Mulan wykazywała tam bardziej cechy matczyne, chroniąc swoich przyjaciół niż jakąś chęć stania się sławną, co widać na końcu gdzie wraca do swojego domu zamiast zostać na dworze przy cesarzu.
Cieszę się że poruszyłeś temat ,,postaci silnej kobiety”. Taka postaci w popkulturze jest dla mnie nie tylko nudna i płytka ale obraża mnie jako kobietę, bo pokazuje że jeśli kobieta nie porzuci swej kobiecość i nie przyjmie męskich cech jak siła fizyczna to niczego nie osiągnie. Sugeruje to że kobieta sama w sobie jest nic nie warta. A to nie prawda. Kobieta ma wiele pozytywnych cech takie jak wrażliwość, opiekuńczość, inteligencje oraz ,,kobiecą intuicje”. Takie cechy bywają bardziej przydatne niż siła fizyczna. Wiedzieli to już Starożytni Grecy u których jednym z najważniejszych bogów była Atena bogini wojny i mądrość.
Każdy może być taki jakim sobie zażyczy. Jeśli kobieta potrzebuje być trochę męska to lepiej dla mężczyzn, bo lepiej będzie ich potem rozumiała. To tylko nauka, doświadczanie życia w wolnej woli. A to, że mężczyzna często siłą coś osiąga depcząc przy tym innych to to nie jest jak dla mnie męskie. Sorry a bardziej przypomina tyrana.
@@Julia123-l9k Trochę źle mnie zrozumiałeś (a może ja źle się wyraziłam). Nie mam nic przeciwko temu żeby kobieta była silna fizycznie, wręcz przeciwnie uważam że kobiety powinny umieć się obronić, bo nie zawsze w okolicy będzie ktoś kto je obroni. Problem polega bardziej na tym że w realnym świecie kobieta nie jest w stanie osiągnąć takiej siły fizycznej jak mężczyzna, (nie uwzględniając kulturystek) dlatego musi również polegać na sprycie i zwinność a nie tylko na samej sile fizycznej. W amerykańskiej kinematografii utarł się taki schemat że jak się robi postaci kobiecą i nie ma się na nią pomysłu to robi się z niej ,,silną kobietę” czyli postaci żeńska obdarzona duża siłom fizyczną, sarkazmem, zarozumiałością i zawsze wygra z facetem. O ile kiedy jest to postaci z tła to nie mam nic przeciwko temu, tak kiedy to postaci z głównej obsady to jest to samo patrzenie na to męczy i pokazuje że twórcy nie mają pomysłu nie tylko na postacie ale i na fabułę. A co do próby zrozumienia faceta poprzez stanie się tak silnym jak on, to nie uważasz że lepsza jest rozmowa z nim?
Odnośnie Skyler żony Włodzimerza Białego.
W serialu Good doctor jest podobna postać, doktor Reznik. Przez większość czasu jest przedstawiana jako karierowiczka która popisuje się wiedzą by wyrobić swoją pozycję w zespole i utrzymać się jak najdłużej. I szczerze wam powiem że była to najlepsza postać przez prawie dwa sezony, miło było zobaczyć coś innego niż ciągłe "wspierające się towarzystwo". Jednak co ważniejsze nie miała żadnego trudnego dzieciństwa (no dobra miała problem z rodziną bo nie miała duszy artysty jak pozostali członkowie), po prostu była normalną osobą która chce piąć się do góry. W tym miejscu trzeba zaznaczyć że miała wiele momentów w której pokazywała współczucie, wyrozumienie ale nigdy nie było to potraktowane przez scenarzystów "nie no bo feministki się obrażą że zbyt męska jest"
Moje ulubione (prawdziwe) silne kobiety to Lady Olena, Cersey, Margery, Daenerys. Wszystkie szalenie inteligentne a jednocześnie kobiece, choć fizycznie słabsze to potrafiły pociągać za wszystkie sznurki i kierować światem z cienia.
O tak, zgadzam się.
,,Nie chcemy postaci silnej kobiety, chcemy dobrze napisaną silną postać która przy okazji jest kobietą."
Przedstawianie silnych kobiet z męskimi cechami podchodzi mi pod jedno porównanie, które słyszałem jakiś czas temu u Ziemkiewicza: tak jak ludzie, którzy chcieli być postrzegani jako szlachcice, biorąc ich najgorsze stereotypy, które im nadawali, tak też kobiecym postaciom, by dać im pozycje i uwielbienie mężczyzn, też się im przypisuje najgorsze stereotypy, wchodząc w ten sposób w dwómyślenie.
A tak w ogóle, najgorsze w tych "progresywnych" postaciach czy wątkach jest to, że są w większości schematyczne i płytkie. Nie da się w większości przypadków robić jakieś unikalne historie ani posiadające drugie dno, jeśli sprowadzane są do tych samych podpunktów.
I zgadam się z twoim filmem.
Moim zdaniem najgorsze jest to, że często silne kobiety w kulturze nie reprezentują ze sobą nic innego niż to, że są właśnie silnymi niezależnymi kobietami. Nie ma w tych rolach żadnej głębi, czy czegoś co sprawia, że można się nad czymś pochylić czy zastanowić.
Uwielbiam silne postacie kobiece - jak Sarah Connor nawalająca Skynet, Ellen Ripley kosmitów, Mila Jovovich zombie, kosmitów czy kogo tam popadnie czy Selene wampiry z wilkołakami. Żeby nie były tylko filmy mamy Bloodrayne, Larę Croft czy Chun Li.
Problemem jest sposób przedstawienia. Jak Rey Skywalker, która została Mary Sue bez zupełnego treningu; Marinette (Miracolous) która jest kolejną Mary Sue z pomocą fabuły (i stalkerką tak btw); Przechwycenie (ola boga ale gniot, tam nawet złole simpili do głównej bohaterki). Plus przedstawianie facetów jako łajz bo łatwiej przez to pokazać "silną kobietę".
Żeby nie było że mówię tylko o kinie akcji: agentka Diana Scully, Daenerys Targeryn (silna przywódczyni), Clarice Starling, Sidney Prescott (Krzyk). To były wszystkie normalne dziewczyny/kobiety, które znajdowały się w ciężkich sytuacjach i po trudach potrafiły pokonać przeciwności. Nie były natomiast przedstawiane że są silne, bo są silne. Lub kobietami. Zachód wykręcił to co było w latach 90, gdzie Rambo czy Schwarzenneger rozwalali całe tabuny przeciwników. Teraz mają to robić postacie kobiece. I nie miałbym nic przeciwko temu gdyby to było sensownie przedstawione. A zazwyczaj nie jest.
A jak oceniałbyś Buffy?
@@etiocontrol5211 Oczywiście że pozytywnie, zarówno film jak i serial. Nastolatka kopiąca zady wampirów - miodzio. Podobnie jak Xene, Nikitę (film i serial, wolę osobiście serial) ale taką Sabrinę również.
Ostatecznie Buffy mało się nie różni od Blade'a - i jedno i drugie zabija wampiry. Oczywiście jest skala metod i brutalności, ale jedno i drugie robi to samo i, co najważniejsze, są dobrze przedstawieni.
Dziś pewnie Buffy od początku byłaby OP zabójczynią wampirów, pokazana w sposób który czyniłby ją zupełnie odpychającą.
Feminizm nienawidzi kobiecości.
Podstawowym założeniem feminizmu od 1949 roku jest: „Nie ma różnic między płciami, a płeć jest konstruktem społecznym”
Logiczny wniosek z tego jest taki, że wszelka nierówność jest z natury zła, a wszelkie różnice między mężczyznami i kobietami są opresyjnym, seksistowskim spiskiem. Patriarchat indoktrynuje mężczyzn i kobiety do kobiecości i męskości.
Logicznym wnioskiem z tego przekonania jest to, że kobiecość nie istnieje. Jest to konstrukt społeczny stworzony, aby trzymać kobiety na dole drabiny. Kobiecość jest złem. Kobiecość czyni kobiety słabymi i aby się uwolnić, kobiety muszą upodobnić się do klasy dominującej (mężczyźni). (te teorie mają swoją podstawę w zapiskach Engelsa o małżeństwie i Simone De Bevoir sama mówi, że "kobiety potrzebują swojej własnej rewolucji sowieckiej")
To wszystko jest oczywiście błędne. Simone De Bevoir plotła głupoty, pisząc „druga płeć”, i ani ona, ani żadna inna feministka nie przedstawiła dowodów na żadną ze swoich teorii poza afirmowaniem teorii feministycznych i oskarżaniem krytyków o seksizm.
Cała współczesna nauka zaprzecza tym przekonaniom.
Wiemy, że mężczyźni i kobiety różnią się biologicznie. Zatem ideały męskie i żeńskie różnią się filozoficznie. Prosperujemy, akceptując i szanując nasze różnice i odmienne ale zbierzne cele, a nie równość. (jest to logiczny wniosek udowodnionej naukowo teorii podziału pracy/specjalizacji).
Gdyby nie feminizm kobiety nie mogły by głosować ani nie dostawały by należnej jej wypłaty, feminizm nie nienawidzi kobiet, i bardzo im pomógł
Dziwić się, że coraz rzadziej chodzę do kina, nie subskrybuję prawie żadnego serwisu streamingowego, nie oglądam tv i siedzę w starych produkcjach sprzed woke ery mediów
mnie to zastanawia że kiedyś wykupiłem abonament cinema city unlimited i wtedy faktycznie było sporo filmów na które chodziłem (nawet 9 miesięcznie) i były świetne a teraz jak są filmy to nawet na nie nie spojrzę, są nudne i jak dla mnie oscary są wyznacznikiem tego czego nie oglądać (wyjątkiem są oscary za animacje i efekty)
Wniosek jest prosty - najpierw postać musi być dobrze napisanym charakterem, a dopiero później kobietą/facetem/gejem/transem itp.
najlepiej napisany film z gejami to bruno. change my mind xd
Funfact: dla laski z ostatniego Terminatora musieli wykonać atrapy broni z tworzywa, bo jak brała do rąk metalowe to jej ręce drżały.
co to wnosi do dyskusji - merytorycznie oczywiscie
@@dscountergo3952 obrazuje, ze kino nawet na planie ma problem z silnymi kobiecymi postaciami. wystarczy?
to przykład tego, że rzeczywistość jest inna a bohaterki filmowe w takich przypadkach tylko udają silne. Nie chodzi o jakieś supermoce ale o zwykłą siłę fizyczną. Ciri w Wiedźminie z NET też jest zafałszowana...żadna kilkunastoletnia dziewczyna nie powali kilku facetów jednocześnie po paru tygodniach treningów..:(@@dscountergo3952
@@ziiz79 akurat nic nie obrazuje ani trochę. Aktorzy to aktorzy. Oni te postacie grają, a nie nimi są. Dlatego męscy aktorzy też korzystają na przykład z kaskaderów i różnych rekwizytów, które mają sugerować, że postać jest sprawniejsza niż oni sami. Funfactem jest raczej, że ktoś uważa to za odkrycie XD
Nie wiem może w przyszłości będą spluwy z jakiegoś super lekkiego materiału. Już dziś słyszy się o broniach drukowanych technologią 3D
Wiedziałem ,że prędzej czy później wrzucą o tym temat.
To nie mogło być dłużej ukrywane przez innych.
W końcu internet huczy od tego, aż po naszywki.
Ciesze się że w ktoś to w końcu zauważył z czym się mierzymy.
"Lepiej późno niż wcale".
A ludzie się potem dziwią że manga i anime staje się coraz popularniejsze.
No tak, tam jest na pęczki silnych kobiet które są jednocześnie kobiece.
Może w mangach wszyscy wyglądają jak dzieci albo baby face ale przynajmniej naturalność i równowaga jest zachowana.
W filmach Miyazakiego (Ghibli) jest masa silnych, sprawczych kobiet (dziewczynek nawet). I są to jedne z najlepszych filmów jakie widziałem
A propos aktualnie oglądam Black Clover gdzie pojawia się imponująco silna kobieca postać Mereoleona, jestem pod wrażeniem jej kreacji aż sie cieplej robi na serduszku że ciągle można gdzieś zobaczyć przyjemne do oglądania kobiece postacie
@@malario5235to za duzo nie wiesz o mangach. Wszystkie nie sa tak rysowane
Netflixowa Yennefer? No wolne żarty! To akuat przykład, gdzie w miejsce oryginalnej ksiązkowej strong female character przedstawiono użalającą się nad sobą marudę.
Yennefer w książkach miała byc może trudny charakter w sensie, że nie była zbyt przymilna, ale byla też lojalna, odważna do heroizmu, popełnijąca błedy, ale przyjmująca pełną odpowiedzialność. No typowa postać z silnym charakterem. O trudnych doświadczeniach z dzieciństwa, ale zdecydownie dorosła i zahartowana dzieki nim raczej niż krucha.
Netflixowa Yenneffer to wpadająca na pomysł, żeby zrobić karierę przez łożko na dworze jakiegoś króla ciamajda wygłaszająca płaczliwe przemowy do niemowlaka, że urodziła się dziewczynką.
Uczciwie muszę przyznać, że nie wiem jak się ta postać rozwinęła, bo więcej niż jednego sezonu nie byłam w stanie znieść., ale nie rokowało to to dobrze.
Akurat u Sapkowskiego roiło się od strong female character, na pierwszym, drugim planie i w tle. Totalnie nie wpisujących sie jednak w łoke'owy kult ofiar, więc ocenzurowanych przez Netflix.
Macie u mnie dożywotni szacun za "Palpatine"
Czemu szacun? Przecież ona po prostu tak się nazywa.
@@grzegorzmj4881Disney jest innego zdania. Dla nich, ona jest Skywalkerem. A nie akceptacja tej zbury da ci przylepke sexisty w ich oczach.
@@grzegorzmj4881 Nazywa się Rey Palpatine, ale utożsamia się jako Skywalker a jej zaimki to Je/Di. xD
Zalezy od przedstawienia bo jak widze przedstawienie kobiety ,,Silnej" jako postać kobieca o silnych cechach męskich to czuje dyskomfort silne przedstawienie kobiet o cechach kobiecych mamy na przykład w wiedzminie (książkach) Yenefer to postać której sie autentycznie bałem czytając. A tym bardziej ryje mi głowę przedstawienie postaci kobiety 60 kilo bijącej 4 chlopa po 100 kilo sam przez większość zycia ważyłem 60 kilo xd i powiem wam że to nie realne i głupie
Zrównanie płci i ich obrazu, może wskazywać na tendencję, prowadzącą ku eliminacji czynnika prokreacyjnego, jako normy społecznej. W dalszej perspektywie przyszłości,
prokreacja może stać się regulowaną prawnie zasadą kreacji kolejnego pokolenia, dostępną dla zasłużonych osobników, dla postępu społecznego.
Są pewni przedstawiciele technokratycznych elit ( Bill Gates ), którzy uważają że jest nas zbyt dużo na tej planecie i należy zejść z liczbą do ok. 500 mln ludzi.
Bardzo interesująca teoria.👌
Osobiście mi się zawsze wydawało, że chodzi o to by ludzie stracili koncept czegoś takiego jak mężczyzna i kobieta, aby dobrze przez to mieli lgbt. W ogóle większość seksualna nie miałaby już sposobu na oddzielenie się od lgbt, no bo czym to jest jeśli zapomnimy czym są płcie? Nie ma czego zmieniać itd.
Wtedy nikt nie byłby nawet wstanie prześladować kobiety/geja/transseksualistę, bo nie idzie stwierdzić kto jest kim, ani nikogo to nie obchodzi.
@@Draber2b Ideą wiodącą zdaje się być pojęcie, że posiadanie dojrzałych narządów płciowych, nie jest równoznaczne z posiadaniem kwalifikacji, do wygenerowania następnego pokolenia, w ramach społeczności ludzkiej w jej ogólności.
A jeśli idzie o "LGBT" to w ramach nie kreowania nowego pokolenia, heteroseksualizm czy wszystkie jemu alternatywne podejścia, są równowartościowe, i w opisanym wyżej kontekście, w sposób naturalny po prostu zanikną, choć obecnie są jak najbardziej czynnikiem wspomagającym te przemiany.
Nie może, już teraz mamy programy zmniejszajàce populację.
Hollywood wciska nam swoją wizję silnych kobiet a nasza ,,Matka Polka " to nie silna kobieta ? Czy wychowanie dzeć nie wymaga siły ? Zaglądanie w środku nocy i rozmawianie z dziećmi ,,jak było w szkole " często zrezygnowanie z swoich planów mażeń czy to nie wymaga siły psychicznej ? . Oczywiście ta siłą biwże się z miłości ale mimo wszystko to takie ,,ciche bohaterstwo ".
Bardzo dziękuję prowadzącemu za odcinek i temat na czasie
Żyjemy w 21 wieku zacoafny buraku
@@wojbas471 A gdzie argumenty ? Tylko na inwektywy cię stać ? Określenie, że żyjemy w 21 wieku nie jest argumętem samym w sobie więc, jakieś podaj . To że mamy 21 wiek to nie oznacza że mamy niedoceniać swoich Matek i Matki jako takiej ,która zajmuje się domem bardziej niż pracą ,czy w domu też nie ma nic do zrobienia ? Pewne żeczy nie zmieniają się od tysięcy lat ,to że możemy jako ludzkości np. polecieć w kosmos to nie oznacza że kosmos stał się nsturalnym środowiskiem człowieka i może on w nim żyć cały czas . I to że możemy jeść fast foody bo człowiek jest w stanie je zrobić to nie oznacza że są dobre bo układ pokarmowy człowieka jest ten sam jak 20 000 lat temu a żywność zupełnie się zmieniła i stąd choroby takie jak cukrzyca, nadwaga ,układu krążenia z nowotworami włącznie bo organizm ludzki nie jest do przystosowany . Tak samo i zrolami w społeczeństwie. Mimo wszystko nie krytykuję kobiet które obierają ścieżkę kariery bo nie każdej pisane jest być matką ,poprostu doceniam te które nimi są ,a Hollywood idze w stronę ich otrącenia i ,, wciskania " modelu kobiecości i te wciskanie mi nie odpowiada on dyskryminuje te kobiety która poświęcają się rodzinie, co je też nazwiesz buraczyczcami ? Cz każdą kobieta będzie bizneswoman albo komandosem ?
Zamiast postaci silnej kobiety, robią parodię wyobrażanego przez siebie silnego mężczyzny w spódnicy. Ma być szybszy, mądrzejszy i silniejszy ale tworzą postać manekina bez osobowości, karykaturę, która w prawdziwym życiu nie zostałaby uznana za autorytet, za którą poszły by tysiące, tylko kaleka prosząca o parytety. Taka postać mogłaby najwyżej stać na bramce w klubie.
Rey w Star Wars była tak interesująca jak biała ściana
chyba najbardziej interesującą rzeczą w nowej sadze, tfu, był daniel craig w ubraniu szturmowca
Nie oglądałam Piotrusia Pana, ale spodobało mi się, jak tutaj została opisana postać Wendy. Pokazuje, że nie tylko kobiety nie są gorsze od mężczyzn, ale także kobiecość nie jest gorsza od męskości - kobieta nie musi być stereotypowo męska, aby być wartościowa.
Może się starzeję, ale za młodu bywałem w kinie przynajmniej raz w miesiącu, zawsze było coś ciekawego. Teraz jak się uda znaleźć jeden wartościowy film na rok to jest sukces...
Film jest najważniejszą ze sztuk i niewiele na to poradzimy, jeśli ludzie nie zrozumieją jak podświadomie zmienia naszą świadomość.
Jako kobieta mam nadzieję że jak najszybciej ten trend minie, dla mnie osobiście jest to szkodliwe podejście do przedstawienia wizerunku kobiety narzucając im cechy męskie
Z tym pouczaniem widza to też ciekawa sprawa. Wyobraźcie sobie że kupujecie zapiekankę. A otrzymujecie przeterminowaną, z zapleśniałą bułą, serem twardym jak kamień plus z kaczuchą od sprzedawcy. Gdy oburzeni zaczynacie wyrażać swoje niezadowolenie słyszycie coś w rodzaju: To twój problem że ci się nie podoba. Idź do domu kliencie i zastanów się nad swoim postępowaniem. Wszystkim smakują nasze zapiekanki a jak ktoś ich nie lubi to jest rasistą i fobem. Tak to właśnie widzę.
Co robi silna i niezależna kobieta o 1:00 w nocy? Przekręca poduszką na niezapłakaną stronę.
Morda incelu
Masz rację mordeczko
Szymonie, jestem bardzo ciekawy Twojego omówienia nowej adaptacji filmowej kultowego Znachora. Pozdrawiam
Jeśli wszyscy wmawiają wszystkim jak silna jest postac kobieca, to wiadomo, że nie warto kupować biletu na dany film i tracić cennego czasu.
I już nawet znana marka nie jest w stanie go uratować (patrz Indiana Jones)
"Get woke, go broke" - jak to się ostatnio często mówi :)
Bardzo dobry odcinek. Przy okazji tego tematu, dobrze jest się też otrzeć o termin "Bigotry of low expectations" (nie znam terminu polskiego), ponieważ bezpośrednio wiąże się on z tym co dzisiaj poruszyłeś.
To, o czym mówi Emily Blunt to chyba jeden z głównych nieuświadomionych powodów, dla których niektóre "silne postacie kobiece" są aż tak mało przyjemne w odbiorze. Zwykle najbardziej lubi się postacie, które są choć odrobinę śmieszne, pisane z dystansem, nawet, można powiedzieć, "żałosne". Kiedy postać przez cały czas jest pokazywana tylko w nimbie powagi, nawet, jeśli to, co robi, ma być elementem komicznym (jak np SheHulk, która teoretycznie czasem się wygłupia, ale to jest cały czas sytuacja, w której to ona się śmieje, a my mamy podziwiać jej wyluzowanie i poczucie humoru) bardzo trudno się z nią utożsamiać czy empatyzować nawet, jeśli przypadkiem jest tej samej płci, orientacji i koloru co ty. Oczywiście nie działa to tylko w odniesieniu do postaci kobiecych - filmy o Supermanie podobno są tak mało popularne właśnie przez to, że Clark Kent został w nich przedstawiony jako latający posąg, nie jako przyjazny dziennikarz z supermocami którym oryginalnie jest. To samo można powiedzieć o wielu głównych bohaterach opowiadań z internetu i niektórych książek. Jeśli autor nie umie się śmiać z własnej postaci lub pokazać, że postać myli się w jakiejś sprawie, to prawdopodobnie postać ta będzie ciężka w odbiorze.
Ktoś chyba oglądał Critical Drinker'a ;) Dużo tych samych argumentów.
Dodałbym jeszcze do tego, że "silna postać kobieca" psuje całą fabułę i inne postacie, bo tworzy szereg bardzo sztywnych reguł, które muszą być przestrzegane przez scenarzystów, takich jak:
- silna postać kobieca NIGDY nie przegrywa walki z mężczyzną
- mentorem silnej postaci kobiecej nie może być mężczyzna (jeśli już to się zdarza, to okazuje się on idiotą, którego pomocy bohaterka wcale nie potrzebuje)
- silna postać kobieca NIGDY nie może zostać uratowana przez mężczyznę (zazwyczaj ratuje się sama, bo jest aż tak niezależna)
- silna postać kobieca nie ma żadnych słabych cech i nic jej nie blokuje przed uzyskaniem jej celów (opowiadana historia tak na prawdę nie ma żadnej stawki, a bohaterka nie musi się w żaden sposób rozwinąć, aby uzyskać swój cel)
Dlatego jeśli w filmie jest silna postać kobieca, to postacie męskie to zwykle niekompetentni, bełkoczący idioci, których jedyną realną rolą jest mówienie bohaterce jaka jest wspaniała (albo rzucenie jakimś dowcipem). Jeśli bohaterka działa w jakimś zespole, to szybko okazuje się, że wszyscy inni członkowie tego zespołu są zupełnie zbędni, bo ona i tak potrafi ich we wszystkim zastąpić. itd. itd.
Ludziom do reszty poprzewracało się w głowach od tego dobrobytu. Jesteś kobietą - źle, jesteś mężczyzną - też źle. Kombinowanie ze zmianą płci, równouprawnieniem itp. - też nie działa. Czy lemingi kiedyś wreszcie zrozumieją, że świat rządzi się swoimi prawami, a praw fizyki nie da się zmienić, nagiąć, ani w żaden sposób obejść? Wszyscy i wszystko różnią się od siebie, nie ma dwóch identycznych osób, ani rzeczy, każdy i wszystko jest inne. Kobieta nigdy nie będzie równa mężczyźnie, tak jak mężczyzna nie będzie równy kobiecie i tak samo kobiety różnią się między sobą, jak i mężczyźni są różni, i nie ma w tym nic złego, po prostu tak działa świat.
A współczesna kultura na to wszystko - "potrzymaj mi piwo" 😀
Mieliśmy i nadal mamy dobrze napisane kobiety, które nie są wydmuszką... niestety one bardzo rzadko pokazują się mainstreamie.
Druga całkiem absurdalna sprawa to jest narzucanie zasad sztuce...
Problem polega na tym że próbuje się wmówić podprogowo kobietom poczucie wyższości nad mężczyznami.
Doprowadza to do sytuacji w której, powstanie autonomicznej od systemu, podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina jest znacznie utrudnione.
W przypadku kobiet żyj sama i bądź zależna od państwa.
W przypadku mężczyzn jeśli byłeś na tyle głupi żeby myśleć że zakładasz swoją rodzinę, to może się okazać że zostajesz już tylko płatnikiem po rozpadzie relacji. Taka smutna rzeczywistość.
Jestem dziewczyną i szczerze za każdym razem w filmach irytują mnie te wyidealizowane silne postacie kobiece. Teraz dąży się niby do równości, ale nie w taki sposób, aby być równo postrzeganym, tylko tak aby procentowo było równo. Takie coś nic nie zmieni. Jedynie irytuje ludzi.
Ja jestem uznawana za silną osobę i tylko denerwuają mnie tego typu rzeczy, bo zazwyczaj silne kobiety mają tę siłę przebicia i nie podzielają wielu problemów, z którymi spotyka się większość kobiet, i które to zauważają feministki.
Mało tego jesteśmy pomijane. Nie identyfikuję się z większością kobiet pod tym względem, a jestem wrzucana do tego samego worka przez płeć.
Z ponad połowy żartów "women." też mogę się wypisać. Ale i tak ktoś z automatu Ciebie tam wrzuci.
Dobrze się wypowiedziała Lipińska na ten temat i Ewa Minge / obie u Żurnalisty /. Nie chodzi mi, że dobre podejście do feminizmu.
LECZ dobrze powiedziane z perspektywy silnych, pewniejszych siebie kobiet. Nie ujmując "słabszym" kobietom.
Niektóre z nich są tak niedowartościowane, że zwalają to na mężczyzn, a często winna jest ich przeszłość i aktualne podejście - najpierw szukaj w otoczeniu, a potem w sobie. No, na odwrót.
@@Nitoria. dokładnie, ja mam podobnie, problemy o których mówią feministki kompletnie mnie nie dotyczą, a stereotypy które przy okazji powstają tylko krzywdzą
Problem jest taki, ze kobieta nigdy nie będzie Rosji mężczyźnie. I tutaj zazwyczaj następuje atak wszelkiej maści feministek, bo nie zauważają jednej logicznej prawidłowości: jeśli stawiam miedzy czymś znak nierówności to znaczy znaczy ze het to nierówność w obie strony. Jeśli mowie, ze kobieta nigdy nie będzie Rosji mężczyźnie, to tym samym mowie, że mężczyzna nigdy nie będzie równy kobiecie. Z resztą cale porównywanie nie ma sensu. To tak jakbym napisał jabłko= gruszka. Nie da dla tego porównać. Cos na zasadzie jak w programowaniu. Mogą porównać arytmetyczne wartości liczbowe, na przykład 7=7 i dostać prawdę lub fałsz. Natomiast juz porównanie arytmetyczne powiedzmy ciągu znaków (string) czy innych struktur danych arytmetycznie niekoniecznie zadziała.
To samo z kobietą i mężczyzną.
Dzisiaj istnieje pojęcie "neuroseksizm" jeśli ktoś -zgodnie z prawdą- powie ze kobieta i mężczyzna maja różne mózgi.
Szymon .. Ty zawsze wypunktujesz te wszystkie skrzywienia dzisiejszego świata..
Boję się że Ci którzy o tym wiedzą (czasami nawet podświadomie), przytakną.. a Ci do których to jeszcze nie dotarło (jeśli jakimś cudem oglądają ten kanał) to nie zmienią zdania. Powiedzmy jesteś w stanie zmienić postrzeganie jakiegoś procenta młodych ludzi.. co nie znaczy że nie warto dla tych niewielu osób takich kontentów tworzyć. (no jest jeszcze jakaś kwestia ustruktyzowania wiedzy, czy dostarczania argumentów).
Boję się jeszcze o jedno.. że wahadło jest już tak wychylone, że tego typu spraw nie da już się "naprawić".
To niekoniecznie musi być od razu kwestia zmiany zdania, wystarczy, że ktoś spojrzy na coś z innej perspektywy, że komuś coś otworzy oczy na inny punkt widzenia. A kanał zawsze zaczyna się oglądać od jakiegoś losowego filmiku, nigdy nie wiadomo, co przemówi do osoby, która dotąd przejawiała zupełnie inne podejście.
Wahadło ma to do siebie, że przechyla się w drugą stronę, tak mocno jak było przechylone. Jeszcze "niedawno" w Anglii za homoseksualizm wsadzali do więzienia, teraz nie wolno nic "niewłaściwego" na ten temat powiedzieć. Kraje, które miały kolonie i niewolnictwo teraz najzagorzalej walczą z rasizmem.
Dobre postacie kobiece jak dla mnie to na przykład: Galadriela z władcy pierścieni, Gamora z Marvela, Vanda też git, ale np. Kapitan Marvel i Rey no to jest nieporozumienie
Czekam na komentarz Janusza Korwin-Mikkego.
Omg nawet tutaj cię znalazłam xDD
Hehe "Rey Palpatine" widzę że nawet autor nie akceptuje nonsensu Disneya że niby Rey jest Skywalker. Ja nawet nie traktuję nic od Disneya jako kanoniczne, żadne filmy i seriale.
Rogue One i Andor ujdą, reszta do pieca
@@aga485847 sezon wojen klonów był dobry, rebelianci też, a większość osób lubi mandaloriana
@@ten-osobnik Prawdziwy 7 sezon wojen klonów był dobry, to co dostaliśmy było objęte disneyowską cenzurą. Rebeliantów nie oglądałam, więc się nie wypowiem, wierzę że to dobra animacja. Mandalorian dla mnie średniak, a 3 sezon to już poziom Obi-Wana.
Dla mnie głównym pytaniem jest nawet nie "kiedy?", ale "co nastanie po nim?".
Automatyczny like za Rey Palpatine. Należy walczyć z haniebnym procederem kradzieży nazwisk.😂
Bardzo dobrze umówiony temat! Z szacunkiem do kobiecości i ze zwróceniem uwagi na moc również typowo kobiecych cech. Bardzo mi się nie podoba nadmierne nadawanie kobietom męskich cech.
Wiecie dlaczego "silne kobiety" robiły takie wrażenie? Bo "silnych kobiet" jest mało i jednostka taka faktycznie imponowała. Teraz jest to wciskane na siłę, nie klei się to z rzeczywistością i nie imponuje. Tak samo jak nie imponuje nikomu kolejny, męski super-kozak. Jest ich po prostu na pęczki.
Tym tokiem myślenia mężczyźni wogule nie są imponujący, fakt w dawnych czasach silne kobiety były imponujące bo wtedy kobiet sir nienawidziło non-stop i patrzono na nir z pogardą, teraz jest poprostu inaczej więc wiadomo że nie ma takiego "wow" kiedy sir je widzi
Mnie to wnerwia niemiłosiernie, za niedługo nie będzie co oglądać przez to ścierwo. Pozdrawiam, mizogin.
Jedna z części filmu zbudowana jest wokół twierdzenia, że 'silne kobiece postacie' źle się ogląda, ponieważ kobietom przypisuje się cechy męskie oraz że jest to na siłę, czy że może to nawet spłycać kobiecość. Tyle, że obiektywnie nie ma czegoś takiego jak cechy kobiece czy męskie; ot, można zajrzeć chociażby do badania "Gender differences in personality traits across cultures: Robust and surprising findings." Tl;dr: cechy znacznie bardziej różnią się między poszczególnymi osobami niż pomiędzy płciami.
Co więcej, mimo, że obiektywnie jest to nieprawda, to niestety może być prawdą subiektywnie; np. w "Can an Angry Woman Get Ahead?: Status Conferral, Gender, and Expression of Emotion in the Workplace" czytamy, że zdenerwowana kobieta była oceniana bardziej negatywnie niż zdenerwowany mężczyzna a w "Punishing female negotiators for asserting too much…or not enough: Exploring why advocacy moderates backlash against assertive female negotiators", że kobiety przejawiające zbyt dużą asertywność spotykają się z negatywną reakcją społeczną - przy czym w przypadku mężczyzn o takich samych zachowaniach efekt nie występuje.
Sumarycznie, ten argument w zasadzie świadczy bardziej o użyteczności 'silnych postaci kobiecych' jako łamiących stereotypy i zwiększających samoświadomość kobiet i dziewczyn, pokazujących im, że mogą być sobą.
Rey Palpatin. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Nigdy się to nie skończy ... Parafrazując słowa Disneya... Nie ważne ,że produkcja przynosi straty ważne ,że idea dociera do ludzi
no nie wiem. do mnie dotarło, że jak disney robi coś w dzisiejszych czasach to nie jest warte oglądania. zniszczyli gwiezdne wojny podobnie jak wiele innych bajek. kiedys normalnie bym się rzucił na wszystkie produkcje z uniwersum gwiezdnych wojen a teraz totalnie olewam bo wiem, że nie chcę widzieć disneyowskiej propagandy. a szkoda bo jestem fanem gwiezdnych wojen
@@jerzyfabjan1982 witam w klubie
@@jerzyfabjan1982w gwiezdnych wojnach zrobili 3 złe filmy, ale za to dużo dobrego w serialach, więc mówienie że zniszczyli gwiezdne wojny nie jest dobre
@@ten-osobnik jak napisałem wyżej. Zraziłem się tymi trzema filmami ale skoro ale skoro podzielasz moje zdanie odnośnie filmów więc wezmę do siebie to co napisałeś o serialach. Wiedz, że jeśli faktycznie są dobre to zawdzięczam tobie odnowienie zajawki :P pozdrawiam
Nie mam problemu z silną kobietą o ile jest to dobrze zrobione.
Trinity z Matrixa
Sarah Connor z Terminatora
Ahsoka Tano z Gwiezdnych Wojen
To tylko kilka dobrych przykładów poprawnie zrobionych silnych postaci kobiecych.
Różnice między ludźmi ze względu na płeć,charakter,narodowość itp są były i będą i nie muszą oznaczać czegoś złego.I nie musimy wszystyo być tacy sami
Kobieta w kinie w XX wieku: to poprostu kobieta
Kobieta w kinie w XXI wieku: kobieta która zachowuję się jak mężczyzna
Czyli "Aliens" z 1986 roku to film z XXI wieku?
@@PobortzaPl mówię ogólnie bo ty myślisz tak to można podkopać oczywiste rzeczy
@@hubertohb227 Silne kobiety, które zachowują się jak mężczyźni, zaczęły się pojawiać w filmach na szerszą skalę od lat 80-tych XX wieku. Jedyna różnica jest taka, że w XXI wieku większość takich postaci jest po prostu źle napisana i są przez to postaciami albo nieciekawymi, albo wręcz odstręczają od dzieł, w których występują.
@@PobortzaPl silna kobieta nie może zachowywać się jak mężczyzna bo wtedy to będzie kobieta udająca mężczyznę. Różnica jest widoczna w myśleniu obu płci i niektórzy nie potrafią tego zrozumieć.
@@hubertohb227 No to jak, według Ciebie, myślą mężczyźni i co odróżnia och myślenie od kobiecego?
To jest serio pytanie - jestem mężczyzną od urodzenia, a to już dość dawno temu było, i nie wiem w jaki niby sposób moje myślenie się różni od "kobiecego". Znam tonę facetów, którzy nie myślą tak jak ja, znam sporo kobiet, które jak ja myślą.
W całej akcji z Rey zastanawia mnie, czy twórcy celowo zdeprecjonowali postać Lei Organy. W przypadku męskich postaci ukazanie ich jako upadłych ewidentnie było celowe. Obaj wrócili do punktu z którego zaczynali przygodę, a wręcz jest jeszcze gorzej. Han znów jest przemytnikiem, a Luke zmienia się złego klona swojego wuja. Tymczasem Leia teoretycznie staje się lepsza, zostaje generałem i jest przywódcą Ruchu Oporu. Tyle, że to tylko tytuły, a w praktyce Leia wcale nie została ukazana lepiej od jej męża i brata.
Warto wspomnieć o poprzednich pokoleniach kobiet w jej rodzinie. Bez wątpienia były one silnymi kobietami. Shmi jako samotna matka znajdująca się w fatalnej pozycji życiowej jako niewolnica zdołała wychować syna na dobrego człowieka. Poświęca własne szczęście i oddaje syna jedi, aby ten mógł mieć lepsze życie. Ciotka Lei, Beru w przeciwieństwie do męża widzi, że nie zdoła utrzymać bratanka z dala od jego dziedzictwa. Oczywiście jest jej mało w filmach, ale wyraźnie widać, że kochając Luke'a daje mu wolność, podczas gdy Owen z miłości narzuca mu swoją wolę. Padme pomimo zajmnowania wysokiej pozycji politycznej i bycia świetną wojowniczką, najważniejszą rolę w historii Gwiezdnych Wojen pełni jako żona i matką. Co z resztą Lucas zaznaczył nadając jej przydomek Amidala, co oznacza matkę bliźniąt. Zajście w nieplanowaną ciążę, która zakończy jej karierę nie jest dla Padme powodem do żalu. Padme oczekuje przyjścia na świat potomstwa z radością. Bardziej niż własną karierą, jest przejęta tym, czy Anakin będzie mógł delej realizować się jako jedi. W przeciwieństwie do męża przerażonego możliwością jej śmierci, Padme nie czuje strachu. Gdy dowiaduje się, że może niedługo stracić życie, jej jedynym pytaniem jest pytanie o to, czy mąż zna los ich dziecka. Gdy Anakin przechodzi na ciemną stronę mocy, Padme w przeciewieństwie do męskich bohaterów, kocha go do końca. To właśnie jej ostatnich słów wiele lat później użyje jej syn. Odrzuci przemocowe rozwiązanie, które proponują męskie postaci i zwycięży używając metody swojej matki, bezwarunkowej miłości do Anakina. Padme przegrywa polityczną walkę z Imperatorem, ale to tylko stan przejściowy. Jej dzieci i mąż wiele lat później dokończą jej dzieło i w Galaktyce nastanie pokój. Gdyby nie spełnienie w roli żony i matki, porażka Padme byłaby ostateczna. Leia w przeciwieństwie do matki przekłada karierę ponad swoją rodzinę, a i tak ponosi porażkę. Jej polityczna potęga upada, a syn, którego zaniedbywała realizując się zawodowo, staje się zagrożeniem dla całej Galaktyki. W obliczu kolejnej wojny pozostaje bezsilna, bo nie ma przy niej jej męża i brata. Gdyby Leia zamiast robić karierę zajęła się życiem rodzinnym, zrobiłaby dużo więcej dobrego dla świata. Nie wiem czy celowo, ale Disney ukazał Leię w sposób który potępia współczesną wizję roli kobiety. Patrząc na trzy pokolenia mężczyzn w rodzinie Skywalker można zaobserwować, że Anakin i Kylo, którzy zostali pozbawieni matczynej opieki i nie posiadali odpowiedniego męskiego wzorca stali się potworami, natomiast Luke wychowany w tradycyjnej, patrialchalnej rodzinie wyrósł na bohatera
Mój komentarz to skopiowana wypowiedź użytkowniczki wyżej. Dodałam tylko akapity.
Kingajensz428 - "W całej akcji z Rey zastanawia mnie, czy twórcy celowo zdeprecjonowali postać Lei Organy. W przypadku męskich postaci ukazanie ich jako upadłych ewidentnie było celowe. Obaj wrócili do punktu z którego zaczynali przygodę, a wręcz jest jeszcze gorzej. Han znów jest przemytnikiem, a Luke zmienia się złego klona swojego wuja. Tymczasem Leia teoretycznie staje się lepsza, zostaje generałem i jest przywódcą Ruchu Oporu.
Tyle, że to tylko tytuły, a w praktyce Leia wcale nie została ukazana lepiej od jej męża i brata. Warto wspomnieć o poprzednich pokoleniach kobiet w jej rodzinie. Bez wątpienia były one silnymi kobietami. Shmi jako samotna matka znajdująca się w fatalnej pozycji życiowej jako niewolnica zdołała wychować syna na dobrego człowieka. Poświęca własne szczęście i oddaje syna jedi, aby ten mógł mieć lepsze życie. Raczej nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie odzielenie Anakina od kochającej matki spowodowało jego późniejszy upadek. Ciotka Lei, Beru w przeciwieństwie do męża widzi, że nie zdoła utrzymać bratanka z dala od jego dziedzictwa.
Oczywiście jest jej mało w filmach, ale wyraźnie widać, że kochając Luke'a daje mu wolność, gdy Owen z miłości narzuca mu swoją wolę. Choć Beru pełni tradycyjną rolę kobiety, nie jest w żaden sposób gorsza od pełniącego tradycyjną rolę głowy rodziny męża. Padme pomimo zajmnowania wysokiej pozycji politycznej i bycia świetną wojowniczką, jej najważniejszą rolą w historii Gwiezdnych Wojen jest bycie żoną i matką. Co z resztą Lucas zaznaczył nadając jej przydomek Amidala, co oznacza matkę bliźniąt. Zajście w nieplanowaną ciążę, która zakończy jej karierę nie jest dla Padme powodem do żalu.
Padme oczekuje przyjścia na świat potomstwa z radością. Bardziej niż własną karierą, jest przejęta tym, czy Anakin będzie mógł delej realizować się jako jedi. W przeciwieństwie do męża przerażonego możliwością jej śmierci, Padme nie czuje strachu. Gdy dowiaduje się, że może niedługo stracić życie, jej jedynym pytaniem jest pytanie o to, czy mąż zna los ich dziecka. Gdy jej mąż staje się zły, Padme w przeciewieństwie do męskich bohaterów, kocha go do końca. To właśnie jej ostatnich słów wiele lat później użyje jej syn. Odrzuci przemocowe rozwiązanie, które proponują męskie postaci i zwycięży używając metody swojej matki, bezwarunkowej miłości do Anakina.
Padme przegrywa polityczną walkę z Imperatorem, ale to tylko stan przejściowy. Jej dzieci i mąż wiele lat później dokończą jej dzieło i w Galaktyce nastanie pokój. Gdyby nie spełnienie w roli żony i matki, porażka Padme byłaby ostateczna. Leia w przeciwieństwie do matki przekłada karierę ponad swoją rodzinę, a i tak ponosi porażkę. Jej polityczna potęga upada, a syn, którego zaniedbywała realizując się zawodowo, staje się zagrożeniem dla całej Galaktyki.
W obliczu kolejnej wojny pozostaje bezsilna, bo nie ma przy niej jej męża i brata. Gdyby Leia zamiast robić karierę zajęła się życiem rodzinnym, zrobiłaby dużo więcej dobrego dla świata. Nie wiem czy celowo, ale Disney ukazał Leię w sposób który potępia współczesną wizję roli kobiety. Patrząc na trzy pokolenia mężczyzn w rodzinie Skywalker można zaobserwować, że Anakin i Kylo, którzy zostali pozbawieni matczynej opieki i nie posiadali odpowiedniego męskiego wzorca stali się potworami, natomiast Luke wychowany w tradycyjnej, patrialchalnej rodzinie wyrósł na bohatera"
Tak się stało z Lei"ą bo aktorka zmarła. Ponoć oryginalnie miała ją wielce szkolić i prowadzić cały ruch oporu. Bo podobno, 7 część, była poświęcona Hanowi, 8 Lukowi, a 9 miała być Lei.
@@Hohenheim-m7s Nie widzę tu usprawiedliwienia czegokolwiek. W 3 części obwieścili jedynie, że Leia przez ten cały czas była wytrenowanym jedi, czym skreślili jakikolwiek sens jej działań w poprzednich 2 filmach. Gdyby aktorka żyła pewnie pokazaliby więcej scen treningu, ale zamysł by się nie zmienił. Leia miała dostateczne umiejętności, aby walczyć z synem. Jedyna wymówka jaką miała, czyli brak miecza świetlnego, znika gdy Rey odnajduje miecz jej ojca. Nic nie stało na przeszkodzie, aby Leia zamiast wysyłać męża na pewną śmierć poleciała razem z nim. Oczywiście rozumiem, że nie chciała zabijać własnego dziecka, ale mogła zapewnić bezpieczeństwo sobie, mężowi i reszcie. Szukanie Luke'a okazało się totalnie zbędne. Przez ten cały czas Leia mogła zarówno walczyć jako jedi jak i trenować Rey. Całe to poszukiwanie kryjówki Skywalkera, przez które zginęła masa ludzi, okazało się motywowane wyłącznie tęsknotą za bratem. To bardzo źle świadczy o niej jako generale
@@kingajensz428 Leia miała być super jedi, ale że wybrała dowodzenie ruchem oporu. Po prostu girlpower Kennedy dodało do Lei kolejną super moc i tyle. Już nie tylko przywódczyni, ale i pierwsza na polu walki. I tak jak piszesz, jak widzisz, nic nie stało na przeszkodzie by zastąpiła Luka i Hana.
A po za tym to tak jak piszesz, ta trylogia jest dziurawa i zbędna, cała część 8, po za śmiercią Luka, nic więcej nie pchnęła do przodu, cała część 9 o niej zapomina. Trening? Był w cz9! To co piszesz o " okazało się motywowane wyłącznie tęsknotą za bratem" to nie było zaplanowane, to efekt pisania na kolanie tworu, który miał tylko sprzedać maskotki i wypromować swoją postać na tą lepszą, która to pokonała zło, zamiast Luka.
Rey PALPATINE, jakie to piękne sformułowanie.
Do licznych przykładów dobrze napisanych „silnych postaci kobiecych” które już padły w komentarzach warto dodać kilka postaci z serii książek Brandona Sandersona „Archiwum Burzowego Światła” (Stormlight Archive). Pomijając ciekawą konstrukcję świata i to, że bohaterowie tej serii fantasy mają naprawdę przejebane i muszą przeżyć piekło, by zasłużyć na swoje moce, to postaci kobiece są tam niezwykle wyraziste, przez co przyjemne w odbiorze. I tak, by nie być gołosłownym, krótki opis:
Shallan Davar pochodzi ze zubożałej szlachty. W wyniku skomplikowanego ciągu zdarzeń trafia na dwór królewski jako skryba (w tym świecie tylko kobietom wypada znać pismo). Ze względu na swoje zdolności w sztuce iluzji zostaje tajną agentką podziemnej organizacji spiskującej - jest przez nich szantażowana, ponieważ znają jej mroczne tajemnice. Wykorzystuje to jednak, szybko adaptując się do tej sytuacji i przybiera podwójną tożsamość. Nie jest to postać silna fizycznie, ale za to niezwykle inteligentna, przebiegła oraz obdarzona ciętym językiem.
Jasnah Kholin - mistrzyni magii, która szkoliła Shallan, a także znana uczona. Prywatnie siostra króla Alethkaru (królestwa grającego w tym cyklu główne skrzypce). Jak na siostrę króla zachowuje się dość nieobyczajnie, głównie dlatego, że jest kowalem swojego losu i ma w totalnym poważaniu między innymi kler, który odgrywa silną rolę obyczajową w królestwie. Niezwykle bezczelna, co w połączeniu z jej intelektem i cechami przywódczymi wielokrotnie owocowało genialnymi obelgami i ripostami w stronę nieprzychylnych jej osób na królewskim dworze (oj, złote teksty, Wojewódzki mógłby się uczyć). Ogólnie postać o niesamowitej sile przebicia i autorytecie.
Zwinka - dziewczynka należąca do „tancerzy krawędzi”, posiada zdolność manipulacji tarcia powierzchni, po której się porusza, dzięki czemu może się wspinać jak pająk oraz ślizgać nawet na nierównym terenie, jak gdyby jeździła na łyżwach. Te zdolności uczyniły z niej świetną złodziejkę, mimo młodego wieku. Jest też obdarzona wątpliwym błogosławieństwem przez Starą Magię - otóż zamiast czerpać burzowe światło (odpowiednik many w tym świecie) z kryształów, tak jak robią to obdarzeni mocami, może ona metabolizować pokarm w burzowe światło. Jednak kosztem tego błogosławieństwa jest idąca z nim w parze klątwa bycia wiecznym dzieckiem, przez co jest skazana na wieczne postrzeganie świata w dziecinny sposób. Tworzy to ciekawy obraz tej postaci, kiedy ktoś głowi się nad wielkimi sprawami tego świata, a ona rzuca jakimś prostym tekstem, łatwym rozwiązaniem, które okazuje się nie być głupie. Dzięki temu, że patrzy na świat dziecinnie, widzi go inaczej niż dorośli i dostrzega rozwiązania tam, gdzie oni ich nie potrafią zobaczyć.
Mógłbym wymienić jeszcze kilka takich postaci, bo w zasadzie każda kobieca postać w „Archiwum Burzowego Światła” Sandersona jest dobrze napisana i w pewien sposób „zadbana” ze strony autora. Co nie odbiera niczego postaciom męskim w tym uniwersum. I to uważam za dobry balans.
W pełni zgoda świat wykreowany przez sandresona je pełen barwnych postaći i szarości i jednoznacznych wątków na razie skończyłem czytać dawce przysięgi i wątek obium i jego armi jest coraz bardziej zaskakujący
Nie problem w tym, ze są silne kobiece charaktery. Problem w tym, ze muszą one praktycznie wykazywać cechy typowo męskie, a do tego w większości filmów żeby taka postać miała być obecna, wymagane jest wykastrowanie wszystkich męskich charakterów, albo zastosowanie ich poprawnie politycznymi odpowiednikami. Widać to doskonale w Avegers End game.
Najlepsze, ze to szkodzi choćby małym dziewczynkom. Naoglada się taka jak kobieta o wzroście 160 cm i wadze 50 kg napierdala 3 facetów każdy po 190 cm i 100 kg i myśli, ze to jest realne.
Do tego wszelkiej maści seriale, czy filmy dzisiaj toczą się wokół postaci kobiecych. Jest mała dziewczynka albo kobieta która jest najmadzejsza, nqjsilniejsza itd. Wniosek jest jeden z tych filmów. Zajął kobiety miała być na prawdę silne a ich świat miał miejsce bytu, faceci muszą być niezdarami życiowymi a ich świat musi być zniszczony.
Super materiał dużo wiedzy w skapensowanym formacie
5:35 Jeśli ktoś nie ma wad to znaczy że ma ich masę a nie kilka.
Coś podobnego było omówione w analizie Mulan.
Plusik za użycie prawdziwego nazwiska Rey Palpatine. 😄
Liczyłem na to, że oczyści ona nazwisko Palpatine, ale nope, wstydzimy się pochodzenia....
A mi się nie podoba bo część 9 gwiezdnych wojen najbardziej staram się wyrzucić z pamięci a to nazwisko mi o nim przypomina.
Hideo Kojima w niejednej swojej grze dał fajnie napisaną postać kobiecą. Hollywood mógłby się uczyć od niego. Albo Netflix.
Np. The Boss czy Eve z MGS 3.
Dzięki za film.
Dobra postać silnej kobiety jest w anime Ergo Proxy, ponieważ a) nie mówi że jest silną kobietą i b) nie jest najsilniejsza
Największy - i w zasadzie jedyny - problem z silną kobietą ma lewica, która wpycha wszędzie w najbardziej absurdalnych sytuacjach bez żadnej logiki i sensu. Ponieważ w normalnej sytuacji kiedy naprawdę ma to sens to nikt nie ma kłopotu, że kobiety są zaradne, potrafią sobie z czymś poradzić. Jednak jeśli prowadzi to do absurdów - np. zakłamań historycznych, fabularnych itd. - to jednak lewica ma z tym największy problem.
Mężczyźni szukają kobicecych kobiet w tradycyjnym znaczeniu, a dzisiaj wmawia się kobietom, że powinny być silne, niezależne w typowo męski sposób. Ślepa uliczka. I później się panie dziwią, że żaden facet nie chce z nimi zostać na dłużej.
Panie się dziwią, że panowie nie zostają, panowie się dziwią, że panie nie zostają. No, w każdym razie ja widzę to samo zdziwienie z obu stron.
Bardzo dziękuję za ten film ostatnio chciałam iść z synami do kina ale stwierdzili że bez sensu oglądać kolejny film gdzie dziewczyna umie wszystko a chłopak jest tylko ciapowatym dodatkiem niezdolnym do zbyt wielu rzeczy. Te wzorce przenoszone są do życia i koleżanki w klasie traktują chłopaków jak niewiele warte kule u nogi....
i te panie skończą jako mamy na pełen etat a kule u nogi znajdą kochającą kobietę a kto wie może i odniosą sukces. z pespektywy tego co widziałem za młodu a co widzę teraz to jest bardzo trafne stwierdzenie
dzieki za material
Ciekawe że kiedyś silne postaci kobiece jak Ellen Ripley nie budziły kontrowersji
Oczywiście że wzbudzały i były przedmiotem szeregu rozważań oraz komentarzy jednakże w kinematografii było miejsce dla nich i dla sex bomb i każdego innego rodzaju postaci kobiecej. Dzisiaj już tak nie jest i co ciekawe paradoksalnie jest dużo mniejsza wolność i tolerancja dla różnorodności bo każda postać kobieta ma być silna i niezależna
Jest jakiś harmonogram dodawania filmów i wybory tematu jakie będą? kanał świetnie wyjaśnia wszystkie aspekty w materiałach
Preferowałbym jednak te stare normy dotyczące kina. Bo to co produkują teraz nie nadje się wcale do oglądania.
Nie wiem jak zostanie odebrany ten komentarz, ale wg mnie ciekawym przykładem odwrócenia roli kobiet i mężczyzn w dziełach popkultury jest Baldur's Gate 3. Gra jest genialna i wszystkie postacie towarzyszy są świetnie napisane, więc pod tym względem nie mogę niczego krytykować, ale rzucił mi się w oczy podział na klasy postaci.
Lae'zel - wojownik, kobieta
Shadowheart - kleryk, kobieta
Karlach - barbarzyńca, kobieta
Astarion - mężczyzna, łotrzyk
Gale - mężczyzna, czarodziej
Wyll - mężczyzna, czarodziej
Nie wiem czy był to zabieg celowy czy przypadek, ale efekt jest taki, że wszystkie postacie, które są fizycznie silne, noszą ciężką zbroję i potrafią mocno przypie*dolić to kobiety, a wszyscy faceci są słabsi fizycznie i mniej "pancerni". Oczywiście klasę każdej z postaci można zmienić w trakcie rozgrywki, ale te role są im przypisane fabularnie i mają najwięcej sensu. Z jednej strony to nic takiego, bo postacie są dobrze napisane i nie posiadają tego "strong female character" vibe, ale z drugiej strony dziwnie się czuję gdy w trakcie walk wysyłam kobiety na pierwszą linię, a faceci chowają się z tyłu i walczą na dystans.
Dobra to inaczej - niezależna silna kobieta może iść na wojnę? Może dźwigać tyle samo co facet podczas prac fizycznych? Może mieć ten sam wiek emerytalny co facet? Może stoczyć walkę z facetem? Bo jak samiec zdzieli samca po ryju to może nie jest to ok ale też bez przesady jak samiec zdzieli "Silną niezależna dyktującą warunki" samicę to jest tragedia i powiesić za jaja przemocowca.
Nie zabraniam nikomu być silnym i niezależnym ale ta siła kobieca kończy się tam gdzie przestaje być to już dla kobiety wygodne i w dalszym ciągu będzie korzystała ze stereotypów ukazujących ją jako wrażliwą, słabą i biedną istotę. Jak już zrobi się bezpiecznie i skorzysta ze swoich kulturowych przywilejów to znowu testosteron wystrzeli poza skalę i tak w kółko.
Więc albo jesteś faktycznie silna do końca niezależnie co by się działo (spoko) albo jesteś wrażliwą istotą i niczego nie udajesz (też spoko). Ale nie ma już nic pomiędzy. 👍
1:18 Ostatnio też czytałem w "Podwójna Tożsamość Bogów" - Michał Centrowski, o podobnej cenzurze (XX wiek, USA) tylko, w wydawnictwach książek, o filmach chyba też była mowa, jak mnie pamięć nie myli. Zrobili to bardziej aby zapobiec gorszej restrykcji, wymuszonej prawnie, przez państwo. Potem co niektóre wydawnictwa się z tego wyłamywały.
Czy masz plany na analizę filmu Nie patrz w górę lub On wrócił, które opisują to jak media manipulują lub próbują przykuć uwagę swego odbiorcy wykorzystując do tego szokujące i kontrowersyjne materiały często te balansujące na skraju ludzkiej godności wykorzystując niekiedy przy tym postacie polityczne (często również te kontrowersyjne), oraz to jak w przypadku tego pierwszego ludzie często ignorują zagrożenia i uważają upadek meteorytu na ziemię jako jeden z wiadomości od tak wstawionych sobie do sieci?
Bardzo fajnie byłoby zobaczyć analizę obu filmów, gdyż oba poruszają ciekawe tematy.
Jeśli silna, niezależna kobieta to taka, której ambicją jest naśladowanie faceta, ja podziękuję i będę sobie słabą, zależną żoną.
Dokładnie. "Silna kobieta" w kinie (dzisiejszym) to tak naprawdę mężczyzna w spódnicy.
@@sensuscommunis2526hahaha czyli że Margaret taczer to był.facetbdurmy incelu???
@@wojbas471 Jak ktoś pisze o "incelach", to od razu wiem, że mam do czynienia z gówniarzem z podstawówki. Wracaj do szkoły, dziecko; nauczą cię tam ortografii, gramatyki, interpunkcji, a może nawet angielskiego. Zaś swoje seksualne frustracje wylewaj gdzie indziej ;)
Księżniczka Leia, , Ellen Ripley, Ckarice Starling, Dana Scully, Scarlett O'Hara..
Dobre kino skończyło się w XX wieku i jako 20 latek jestem na etapie odkrywania najlepszych produkcji tamtych czasów :D
Nie no, nadal są dobre folmy z 21 wieku i to masa. Masz chociażby trylogię wladcy pierścieni, filmy Nolana, filmy Tarantino i wiele innych. Dobre kino nadal istnieje, po prostu jest wiecej szmiry niż kiedyś.
@@antiair7653 plus wielu twórców którzy swoją twórczość publikują w internecie i która to twórczość jest pozbawiona tego ideologicznego gówna.
4:56 co to znaczy "cechy typowo męskie", 7:43 dlaczego "musi być społecznie zaangażowana?" - cokolwiek to znaczy?, 8:52 co to znaczy "prawdziwi mężczyźni" - bo z kontekstu nie wyłapałem, 10:00 nie wiem co to znaczy, że w Hollywood spłyca się wizerunek kobiety, myślałem że każdy sam pracuje na wizerunek siebie samego. xD 10:36 no i wracając do meritum tytułu filmu ... "to kto ma w końcu problem z postacią silnej kobiety?"
Silna postać kobieca - Pani Basia od Darwinów.
Nie ma lepszej
Ciekawy materiał👍
Ja mam problem ponieważ robi sie z mężczyzn kobiety a z kobiet mężczyzn. Jest to zakłamywanie rzeczywistości, a na to nie można pozwalać.
Wolność ma swoje granice nie jest bezgraniczna.
Szanowny Panie Szymonie,
chciałbym poznać Pana refleksje na temat praktyki niewolnictwa, która jest powszechnie stosowana przez graczy w grze Minecraft. Interesuje mnie również Pana stanowisko w kwestii trzymania ogromnej liczby zwierząt (czasem wręcz gargantuicznej) na niewielkiej przestrzeni, co często ma miejsce w tej samej grze.
Czy nie uważa Pan, że poprzez tworzenie serii na temat tej gry mógłby Pan wpłynąć na sposób, w jaki gracze ją postrzegają, zachęcając ich do bardziej moralnych praktyk? Czy też nie uważa Pan, że istnieje pewien moralny dylemat związany z podporządkowywaniem sobie wirtualnego świata Minecraft przez graczy?
Z wyrazami szacunku,
również Szymon.
Czlowieku, co ty wygadujesz ? Probujesz jakies 'cancel culture' odstawiac czy jak ?
Będę z Tobą szczery - oczekiwanie przestrzegania Ustawy o Ochronie Zwierząt przez graczy Minecrafta jest jak opowiadanie graczom Team Fortress 2 o Konwencji Genewskiej - to tylko strata czasu. Ci ludzie robią sobie sport z tego, kto będzie większym zbrodniarzem i bardziej wpieni Czerwony Krzyż.
a takie pytanie (retoryczne edit: po jakimś czasie zdałem sobie sprawę że są duże grupy zwolenników każdej z dwóch późniejszych odpowiedzi a ja też raczej zbyt dobrze ich nie napisałem żeby było widać pewne problemy) na początek co oznacza "postać silnej kobiety" czyli czy jest to kobieta która jest silna fizycznie, jest w sumie muskularna (lub bardzo silna), przywódcza, dosyć agresywna i ogólnie ma stereotypowo i według tradycji cechy męskie czy może jest to kobieta inteligentna, bystra, taka dyplomatyczna, odważna, stanowcza jest wstanie znaleźć wyjść z sytuacji bez użycia siły a też przy tym nie musi być atrakcyjna fizycznie, nie musi być sexy
(i ogólnie mi chodzi o to że kobieta jak już powinna być naturalna (i ogólnie człowiek) i wiem że różne osoby się trafiają i może być kobieta o typowo, stereotypowych męskich cechach)
1:20 takie zauważenie że z tego co się orientuje to tamten kodeks w praktyce nie miał żadnej siły prawnej, był po prostu wydany przez jakąś organizacje pozarządową ale ostatecznie lepiej było go przestrzegać bo media tamtych czasów mogły by cię zjeść
6:35 ciekawe ile osób się czepnie za to jak nazwałeś fikcyjną bohaterkę która sama się określiła jako Skywalker
W wielu przypadkach to się sprawdza. Np. w przypadku Futuramy. Jest tam silna kobieca postać, która jest też zabawna. A w Rozczarowanych główna kobieca postać jest strasznie wkurzająca
Która?
Leela czy Amy Wong?