Czy jest szansa że zrobi pan kiedyś dekonstrukcje Alphaville Forever young ? Według mnie ich najlepszy utwór , przepiękne brzmienie klawisza i równie genialny, niedoceniony tekst, dzięki za cała pana pracę :)
Tak, Big In Japan. Pamiętam ten dzień, jak płyta została premierowo zagrana po liście w Trójce. Długo jeszcze po zakończeniu nie mogłem zasnąć. To było coś!!!. Dzisiaj po latach słuchając płyty, ciągle mam podniesione tętno .Dziękuję Panie Tomaszu. Pozdrawiam.😎
Warto dodać, że te naprzemienne zagrywki uzupełniające wokal w refrenie kiedy jest śpiewane Big in Japan wspaniale imitują styl japońskiej muzyki 14:03
To jeden z najchętniej słuchanych prze ze mnie utworów tamtych czasów. Dekonstrukcja jest w rzeczywistości prawdziwym drobiazgowym śledztwem, którego nie powstydziłby się sam Sherlock Holmes, z inżynierią wsteczną - w jednym. Doskonały pomysł i ogromna wiedza. Pozdrawiam serdecznie!
Nieśmiertelny hit.Nie pamiętam, abym słuchając Big Japan nie podkręcił potencjometru słysząc pierwsze takty tego utworu.Wszystko rzucam i słucham, a jak żona jest w pobliżu to mówi ,,wiem to twoja najlepsza piosenka na świecie"😊
W końcu dekonstrukcja bardziej znanego utworu, ale za to w jakich brzmieniach! Nie wiedziałam też, że jest dość przygnębiająca, że tekst piosenki napisano podczas wizyty u dentysty i że jej tematem przewodnim była historia dwóch przyjaciół, którzy byli zamieszani w scenę narkotykową w berlińskim dworcu Zoo (słowo "zoo" kojarzy mi się z ogrodem zoologicznym niż z niesławnym wówczas berlińskim dworcem). PS. Skoro było "Big in Japan" to jeśli chodzi o zespół Alphaville, to ja poproszę o dekonstrukcję innej ich piosenki "Sounds like a melody".
Gdyby to był koncert życzeń to ja bym chciał Lessie Come Home z płyty Afernoon in Utopia. Ale może się okazać, że nie ma za tymi utworami tak ciekawej historii.
Alphavile to jednao z moich pierwszych w życiu muzycznych wspomnień. Plyta "forever young" była ze mną w najważniejszych momentach mojego życia i chyba jak będę odchodził to też chcę mieć to przy sobie...
Kolejny kompletny, wyjątkowy, pełny merytoryki, historii i wiedzy elektroniczno-muzycznej materiał. Nie przestaje pan mnie utwierdzać w przekonaniu (o czym wiedziałem już dawno), że jest pan panie Tomaszu najbardziej wartościową postacią w polskiej branży muzycznej. Jest pan kompletnym wzorem. Pańska wiedza, ale też sposób jej przekazania postronnym widzom jest nie do opisania. Pańskie materiały są interesujące dla szarego słuchacza, ale też jeszcze bardziej interesująca dla ludzi, którzy sami tworzą (lub próbują tworzyć) muzykę, borykają się z trudnościami realizacyjnymi, toczą nierówną walkę z inżynierią dźwięku itd. Głęboki ukłon dla pana.
Jestem cały w pąsach po takim zestawie komplementów. Bardzo dziękuję za miłe słowa i za to, że moja praca (a w rzeczy samej są setki godzin) jest zauważalna i ma jakąś wartość dla innych :-)
Kiedyś dowiemy się, że pan Tomasz to wiceszef mafii lokalnej, gra dorywczo w ich pubie, a materialy na YT robi chatbotAI ;-) Dzięki za te wspomnienia z pierwszych moich kaset - miałem "Hity z satelity", a tam ich "Forever Young". Szacun!
Nooo super. Też, jak widzę większość tu, trafiłem zupełnie przypadkowo. I o ile ten rozbiór na detale dżwiękowo-techniczne mnie nieco mniej interesuje, choć są też detale ciekawostkowe (np. gong) - cały back-ground utworu, znaczenie tytułu i treści był dla mnie nowością. Te powiązania/przemieszania personalne pomiędzy wykonawcami też są interesujące. Najbardziej odkrywcze dla mnie jest, że .... Alphaville jest zespołem niemieckim, do tej pory nie wiem dlaczego brzmieniowo umieszczałem ich w Australii. Choć teraz klimat zaczyna mi nieco pasować do uwielbianej przeze mnie 'niemieckiej elektroniki' Edgara Froese i okolic. Wielkie dzięki za odcinek, zaraz przeszperam cały kanał w poszukiwaniu kawałków z jeszcze bardziej uwielbianym wczesnym Hard Rock'iem.
Mimo prawie żadnej wiedzy o technikaliach, dekonstrukcje zawsze oglądam od początku do konca, ze względu na wybitną narrację i muzyczne smaczki. Petarda jak zwykle
Panie Tomaszu, dziękuje za jeden z lepszych odcinków (wszystkie są świetne). Nie myślał Pan o nowej serii np.: historia jednej płyty. Pana opowieści są rewelacyjne. Pozdrawiam.
Moje wspomnienie z Forever Young na kasecie. Jedziemy z miasta na pomorzu odwiedzić miasto Kraka. Jest jesień 1990 roku, a my chodzimy do 7 klasy podstawówki. W tamtym czasie bardzo lubiłem wczesne OMD. Kolega przy sukiennicach kupuje kasetę z pierwszą płytą Alphaville i puszcza w schronisku. Bardzo mi się spodobała ta muzyka i na następny dzień, u tego samego pirata kupuję Forever Young i drugą płytę Afternoon in Utopia. Do końca 7 i całą 8 klasę (koniec 1990 i cały 1991), Alphaville to moja ulubiona grupa. Dopiero na początku 1992 roku dzięki częstemu nadawaniu w MTV Enter Sandman zaczynam słuchać Metallici i innych gitarowych zespołów. Przez wiele lat nie słuchałem Alphaville, ale kilka lat temu wróciłem do tej muzyki. Powiem że nie jest to zła muzyka.
Książkę " My dzieci z dworca ZOO" przeczytałem jako nastolatek. To było sprytne zagranie moich rodziców, którzy nie mieli ochoty wojować ze zbuntowanym gówniarzem. Jako, że czytałem wszystko co wpadło w moje ręce, włącznie z etykietami na szamponach i proszkach, "przypadkiem" pozostawili tę książkę w moim polu widzenia. Po lekturze chciało mi się płakać i wyć tak byłem zmasakrowany. To był odwyk zanim jeszcze coś zażyłem. Można powiedzieć taki preodwyk. Podziałało na resztę życia. A potem pojawiło się ALPHAVIELLE! Big in Japan, Sounds like a melody, Summer in Berlin. Czas połamał sobie zęby na tych utworach. W mojej głowie są wciąż Forever young! Nie zestarzały się ani o jotę. Uturbione V8, głośniki i reszta Bosse, cegła na gaz i dzida. Nie trzeba wciągać, nie trzeba się kłuć, a odlot nieziemski. Pozdrawiam i dziękuję Panie Tomaszu.
Ja tylko niepoturbowane V6 3.7 ale Alphaville zawsze uważałem za coś znacznie więcej niż banalny synthpop, podobnie jak Ultavox. Magic w czystej postaci
Świetny materiał, jak zawsze! Moje propozycje na przyszłość: Tears For Fears - Shout The Human League - Human Adamski & Seal - Killer Madonna - Into The Groove PSB - Heart
Śmiałem się z Alphaville jako nastolatek słuchający new wave,cold wave,post punk ale dziś uważam ,ze był to dobry zespół.Dobra muzyka ,chwytliwe melodie i teksty na przyzwoitym poziomie.
Dekonstrukcje są perfekcyjne! Pańska narracja sprawia, że chce się słuchać i słuchać... Zawsze czekam na tę serię;) Kilka miesięcy temu trafiłam na interpretację, głoszącą że owo "big in Japan", może oznaczać osobę wyróżniającą się (wzrost Europejczyków na tle Azjatów). W tym kontekście czytam "things are easy when you're big in Japan" jako świadomość inności, życia w szponach nałogu, które jest widzialne dla ludzi z zewnątrz. Tym samym łatwo dealerowi namierzyć zainteresowanego ("I will wait here for my man tonight"). Niby zbyt doslowne, ale ciekawe rozumienie! Nieustająco wyczekuję Running Up That Hill i The Chauffeur;)
W jednym z moich pierwszych wspomnień szkolnych pojawia się autobus szkolny, gdzie kierowca słuchał w radiu właśnie Big in Japan. To był 2003. Melodia od razu mi się spodobała, ale wiele lat musiało minąć jak poznałem nazwę zespołu, treść utworu i wreszcie kupiłem album. 20 lat minelo od nagrania utworu do jej poznania w tym szkolnym autobusie. Kolejne 20 lat i słucham dekonstrukcji utworu. Bardzo ciekawe wrażenie, tyle czasu minelo a ja nadal jestem zachwycony tą melodią.
Chciałem kiedyś grać na klawiszach, co powodowało, że wychwytywałem w nagraniach różne dzwieki, na które nikt nie zwracał uwagi. Dlatego z ogromną przyjemnością oglądam takie muzyczne sekcje zwłok. Pozdrawiam.
Znakomity materiał. Przypomniał mi, że mając 14 lat byłem wielkim fanem Alphaville 😁 "Big in Japan" lubiłem, ale jakoś nie przesadnie, z tego albumu ceniłem sobie bardziej "A victory of love", "Summer in Berlin" i parę innych utworów. Niemniej nie miałem pojęcia, że aranżacyjnie był to tak złożony utwór. Wydawał się dużo prostszy. Ciekawy background Alphaville - uwielbiałem album "Forever young", potem jeszcze dużo dojrzalszy "Afternoons in Utopia" z genialnym "Lassie come home" i po tym zainteresowanie mi przeszło na rzecz zupełnie innych gatunków muzycznych, ale tła działalności grupy nigdy nie zgłębiłem - dzięki za garść ciekawostek, miałem wrażenie, że za tym projektem stało dużo mniej, a to jednak solidny kawałek twórczej pracy 👍
Niesamowita robota, gratulacje! Z Alphaville spotkałem się w dzieciństwie gdy mój tata kupował pirackie kasety w bardzo profesjonalnej wytwórni tychże w Poznaniu na ulicy Głogowskiej. Co wypłata wpadały 2-3 nowe do odsłuchania :) Kaset miały porządne kolorowe okładki :D
ah... dawno dawno temu gdy płyty cd były rarytasem, zaczęły powstawać tcw. studia nagrań..i jedno takie powstało w mojej dzielnicy. I poszedłem tam z kumplem. Weszliśmy a właściciel akurat puszczał Alphaville - Big in Japan i to na full. Zakochałem sie od pierwszych dźwięków tych trzeszczących klawiszy z otwarcia. Kocham do dziś... choc tylko ta jedna płytę - pierwszą. Genialną! I Big in Japan to nie jest najlepszy kawałek na tej płycie, ale wiadomo - hit. Pozdrawiam i dziękuję za ten odcinek
Kiedy słucham muzyki z moim bratem i zwracam mu uwagę na pojedyncze dźwięki, krótkie sample, dzwoneczki, efektowne ozdobniki, czy - jak niektórzy mówią - "przeszkadzajki", którą są jakby żywcem wyjęte ze starych gier komputerowych, patrzy na mnie jak na dziwoląga. On - mimo, że ma "czym słuchać" - dopóki nie zwrócę mu na nie uwagi, w ogóle ich nie słyszy. Zawsze powtarzam mu wtedy, że między nami jest zasadnicza różnica w sposobie słuchania nie tylko muzyki (on tylko słucha, a ja jestem "niepoprawnym" melomanem), ale w odbieraniu dźwięków w ogóle. Sam, amatorsko "bawię" się w kompozycje przy użyciu programu FL Studio i trochę się orientuję, z czy Pan się mierzy, "rozkminiając" dla nas te wszystkie, muzyczne i techniczne niuanse. PS - Panie Tomaszu, nie tylko ma Pan doskonały słuch, ale też potrafi Pan z niego - ku uciesze nas wszystkich tutaj - korzystać; podziwiam fenomenalną znajomość całej tej bogatej i szeroko rozumianej elektroniki, która w studiach nagraniowych zagościła w latach' 70, a święciła takie triumfy w '80 ub. wieku (wtedy ją odkrywano - dziś po prostu jest). Ciekaw jestem, co Pan myśli o grupie E.L.O., a zwłaszcza jej genialnemu kompozycyjnie liderowi (wiadomo, Jeff Lynne) i jego nieodłącznemu kompanowi w muzycznych podróżach, prawdziwemu mistrzowi syntezatorów (wiadomo, Richard Tandy). Oczywiście tych współczesnych "Mozzart'ów", genialnych "klawiszowców", możemy wymieniać i wymieć, że wspomnę tylko o kilku: Jon Lord, Rick Wakeman. Geoffrey Downes, J.M. Jarre, Vangelis, Richard Wright...i można tak jeszcze długo. Strasznie się rozpisałem, ale muzyka, to pół (i to chyba te lepsze) mojego życia, a Pan jest po prostu fantastyczny. Nie dość, że słyszy Pan to "wszystko", to jeszcze potrafi rozłożyć na detale, odtworzyć i w bardzo przystępny, spójny sposób przedstawić. Z takim głosem i swobodą wysławiania, spokojnie mógłby Pan prowadzić audycje radiowe, takie jak niegdysiejsze: "Studio stereo zaprasza", "Muzyczna poczta UKF", "Dyskoteka pod gruszą", "W tonacji trójki", a przede wszystkim - tak mi się wydaje - "Klasycy syntezatorów". To one wraz z prowadzącymi, ukształtowały mnie muzycznie na przełomie lat '70 i '80 ub. wieku. Pozdrawiam.
ELO to muzyka najwyższej próby, cały czas mam ich na celowniku. A z Jurkiem Kordowiczem znamy się i lubimy - genialny człowiek. Robiliśmy swego czasu kilka audycji do Trójki. 😀
a w latach 80tych w naszym radio ciężko było ,,złowić" tę piosenkę. Trójka patrzyła ,,krzywym okiem" bo to zespół z Niemiec, ja Alphaville usłyszałem po raz pierwszy gdy często brzmiało ,,Sounds Like A Melody". Wiedziałem o ,,Big in Japan" z Dziennika Ludowego i opisu pod plakatem, a pierwszy raz usłyszałem nagranie w programie 2 PR ,,Piosenki na życzenie", potem cały album w Wieczorze płytowym. Obecnie stacje chyba nadrabiają straty z tamtych lat, często do przesady.
Co by nie mowic debiutancka plyta Alphaville ze znakomitymi Big In Japan, Sounds Like Melody i Forever Young oraz przeznakomitym otwieraczem A Victory Of Love jest jedna z najlepszych w tym gatunku.
Tak. Ta płyta, to prawie same hity. Chociaż mnie chyba bardziej podobała się druga płyta Afternoos in Utopia. Była zdecydowanie mniej komercyjna, ale bardziej dojrzała i miała swój klimat.
@@tomaszp5158 Afternoons mam na winylu kupionym za czasow prlu ;) Wiecej na niej zywego grania a nie samych syntezatorow i automatow perkusyjnych - to ostatnie powoduje ze wszystkie utwory wszystkich wykonawcow tego gatunku wykonane tym sposobem brzmia niemal identycznie. Jako calosc nie przemawia do mnie zbyt mocno ale utwory I.A.O./Fantastic Dream, Afternoons in Utopia, The Voyager oraz Red Rose uwazam za znakomite!
"Zażeranie" to chyba posiadanie przez utwór wielu wtyczek, które pasują do schematu gniazdek w naszej głowie. Trafianie w nasze wyobrażenie o idealnym utworze choć zmiennych jest tak dużo, że to bardziej ogólna wizja. Do mnie trafiają utwory proste, ciepłe, jasne, melodyjne, bo takiej muzyki nasłuchałem się z radia Diora Relax za małolata.
Jeśli Adrian Neway z Red Bulla widzi powietrze przy projektowaniu bolidów F1 to ja uważam, że Pan Tomasz podczas dekonstrukcji widzi muzykę i dźwięk. 👍👋
Jedna z niewielu długich płyt, która cała jest świetna i spokojnie można ją słuchać w całości. Nie jestem realizatorem ani kompozytorem ale lubię słuchać Pana programów. Fajnie łączy Pan w tej serii technikalia z historią. :-)
Ta piosenka dosłownie śni mi się po nocach - otóż kiedys jak mieszkałem w bloku to sąsiad pode mną puszczał ją na cały regulator. Czasem kilka sekund, czasem 10-15x pod rząd, o każdej porze dnia i nocy. Nie kojarzę też żeby kiedykolwiek puszczał inne piosenki. Prawdziwy fanatyk ;)
Swietna plyta do posluchania w calosci i dzisiaj. Niesamowita jakosc, oryginalnosc, dynamika, melodyjnosc, rytmika, niezly wokalista. Oczywiscie trzeba tolerowac taka muzyke, nic na sile. Partia gitary jest swietnym zaostrzeniem i wzbogaceniem, tego trzeba posluchac glosno w przyzwoitym stereo np na sluchawkach, oj mocny kawalek, bylem wtedy zachwycony.
Ciekawostką jest to, że Sandra po rozstaniu z zespołem Arabesque wydała w 1984 roku singiel coverem pioseniki "Big In Japan" w języku niemieckim zatytułowany "Japan ist weit". Za produkcję coveru Sandry odpowiadał Michael Cretu. Singel nie okazał się jednak sukcesem, sprzedając się jedynie w ilości 125 kopii. Dzisiaj kosztuje majątek. Mnie udało się go kupić dawno temu za przyzwoitą cenę.
Niesamowita rozkminka. Przesłuchałem z zaciekawieniem do końca głównie dlatego, że utwór ten zapadł mi w pamięci już od lat 90-tych, kiedy pierwszy raz na niego wpadłem. Ma coś magicznego w sobie do dziś...
jestem pod ogromnym wrażeniem, że kiedyś chciało się twórcom tak kombinować przy tak niedużej ilości syntezatorów, a na gorszym jakościowo sprzęcie do odsłuchu duża część warstw jest praktycznie nie słyszalna
Nie pamiętam w którym roku ale w okolicach 2000 roku,jako,że pracowałem w branży alkoholowej,firma alkoholowa,dla której Bruce Willis robił reklamę(polskiej firmy) zrobiła zamkniętą imprezę w Toruniu a atrakcją był występ Alphaville.Było świetnie,pozdrowienia dla organizatorów i ówczesnych uczestników🥂🥂🍾🍾
Mistrzu!! Kocham muzykę, chłonę utwory w całości, ale słuchając śledzę jakby każdą ścieżkę osobno. Piękna analiza, to jest to, czego potrzebowałem! Sub obowiązkowy!!
W końcu ktoś rozumie ten tekst, tak jak ja. Mój Number One od samego poczatku. A te wszystkie komentarze, że to utwór o miłości... No cóż, niby o miłości, ale chyba nie takiej jak 90% ludzi ją rozumie. Pozdrawiam
A gdyby tak pobawić się z "Nic nie może wiecznie trwać" Anny Jantar i Budki Suflera? Tam pojawia się dużo synth stringów które cholernie trudno odtworzyć, jest dość złożona, szczególnie jak na rok 1979
Wielu ludzi myśli, że w tym utworze Ani Jantar wykorzystano automat perkusyjny. A to nieprawda! W 1979 roku nikt w Polsce jeszcze nie miał tego typu urządzeń (może poza Niemenem). Gra tam żywy Tomek Zeliszewski. Podobne opinie krążą o "Co się stało z Magdą K." Perfectu, z tego samego zresztą roku (na perkusji chyba Wojtek Morawski).
@@kaem3 Fakt, chociaż zastosowano tam tyle różnych reverbów, że nie brzmi to jak typowa perkusja, co też jak na swoje czasy było całkiem nowatorskie. Wystarczy porównać to, jak wersja studyjna brzmi w porównaniu z występem Anny i Budki w Opolu
Dziękuję za ten materiał. Jestem mega fanem Alphaville i Forever Young. Pierwsze dźwięki które usłyszałem z tej płyty najprawdopodobniej z propozycji do listy przebojów programu III polskiego radia. Te utwory dla mnie są bardzo ważne gdyż wgryzły się w moje historie życiowe. Pozdrawiam serdecznie i proszę o więcej❤
Witam. Panie Tomku, oglądam większość Pana dekonstrukcji i mam pytanie. Skoro ze słuchu potrafi Pan rozłożyć na czynniki pierwsze prawie każdy utwór - czy myślał Pan kiedyś o wydaniu własnych utworów (Synthesizer Greatest by Tomasz Wróblewski)? Uwielbiam takich wykonawców jak Vangelis, Jarre, Moroder, Kitaro, Levai, Parsons i wielu innych tworzących El. music. Czy myślał Pan kiedyś, aby zostać polskim Vangelisem? Ma Pan talent. Nie tylko do kursów i wykładów. Pozdrawiam.
Wspaniały materiał!. Ten "michałek" [ 21:57] to Korg MS-10 stojący u Wolfganga w domu do dziś. Voltage Control Oscillator . Ring i pitch na max ;). Na 20--tce tez da się zrobić, natomiast dźwięki 25:02 to taka misa tybetańska z muzeum etnograficznego, wielki gong i mikrofon. Ogólnie sporo tych dźwięków było wykonywanych właśnie na takiej misie prze uderzanie lub pocieranie jej palcem.
@@kocho4242 ojciec był, pozni3j był reż. dźwięku w radiu FFN w Hannoverze. Znali się dobrze, kilka razy byliśmy u niego w domu. Sam też nie raz byłem w studio jak byly masterowane kawalki aphaville
Panie Tomaszu, jak zwykle czapki z głów za wykonaną pracę i kawałek fajnej historii sprzed lat. Książkę "My dzieci z dworca ZOO" chyba każdy subskrybent Pańskiego kanału czytał lub przynajmniej o niej słyszał. DOBRA ROBOTA!
Zazwyczaj rzadko zaglądam na ten kanał, ponieważ nie interesuję się takim rodzajem muzyki, lecz bardzo podoba mi się warstwa historyczna połączona z wiedzą zawartą w samej dekonstrukcji jak i oryginalnym utworze. Świetny kanał i pozdrawiam.
Drogi panie Tomaszu. Pan tworzy najlepsze materiały o powstawaniu utworów na polskim YouTubie. Czy w pańskim cyklu pojawi się zespół Fleetwood Mac, i jeśli tak, to który utwór poddany zostanie dekonstrukcji? Najbardziej spodziewam się Go Your Own Way, Dreams, The Chain, Little Lies lub Everywhere.
W końcu Alphaville!
Całe szczęście, że jest "Big in Japan", a nie "Forever young".
Dziękuję, Panie Tomaszu.
Niesamowicie wciagająca ta anailza
Niesamowity kanał! Gratulacje!
Czy jest szansa że zrobi pan kiedyś dekonstrukcje Alphaville Forever young ? Według mnie ich najlepszy utwór , przepiękne brzmienie klawisza i równie genialny, niedoceniony tekst, dzięki za cała pana pracę :)
Tak, Big In Japan. Pamiętam ten dzień, jak płyta została premierowo zagrana po liście w Trójce. Długo jeszcze po zakończeniu nie mogłem zasnąć. To było coś!!!. Dzisiaj po latach słuchając płyty, ciągle mam podniesione tętno .Dziękuję Panie Tomaszu. Pozdrawiam.😎
Warto dodać, że te naprzemienne zagrywki uzupełniające wokal w refrenie kiedy jest śpiewane Big in Japan wspaniale imitują styl japońskiej muzyki 14:03
To jeden z najchętniej słuchanych prze ze mnie utworów tamtych czasów. Dekonstrukcja jest w rzeczywistości prawdziwym drobiazgowym śledztwem, którego nie powstydziłby się sam Sherlock Holmes, z inżynierią wsteczną - w jednym. Doskonały pomysł i ogromna wiedza.
Pozdrawiam serdecznie!
Dekonstrukcja jak zawsze full profeska, ale bardzo się cieszę, że oprócz tego pan Tomasz prezentuje historię piosenki. Pozdrawiam mojego dentystę 😉
Ja to oglądam właśnie dla tych opowieści ! 🙋
Nieśmiertelny hit.Nie pamiętam, abym słuchając Big Japan nie podkręcił potencjometru słysząc pierwsze takty tego utworu.Wszystko rzucam i słucham, a jak żona jest w pobliżu to mówi ,,wiem to twoja najlepsza piosenka na świecie"😊
Trafiłem tu przypadkiem a tu takie kompendium i analiza, coś wspaniałego, gratuluje i pozdrawiam.
W końcu dekonstrukcja bardziej znanego utworu, ale za to w jakich brzmieniach! Nie wiedziałam też, że jest dość przygnębiająca, że tekst piosenki napisano podczas wizyty u dentysty i że jej tematem przewodnim była historia dwóch przyjaciół, którzy byli zamieszani w scenę narkotykową w berlińskim dworcu Zoo (słowo "zoo" kojarzy mi się z ogrodem zoologicznym niż z niesławnym wówczas berlińskim dworcem).
PS. Skoro było "Big in Japan" to jeśli chodzi o zespół Alphaville, to ja poproszę o dekonstrukcję innej ich piosenki "Sounds like a melody".
Gdyby to był koncert życzeń to ja bym chciał Lessie Come Home z płyty Afernoon in Utopia. Ale może się okazać, że nie ma za tymi utworami tak ciekawej historii.
zoo bo ten dworzec jest przy ogrodzie zoologicznym
Nie mam zielonego pojęcia, czego dotyczą omawiane kwestię, nie znam się nic a nic, ale strasznie przyjemnie się Pana słucha! Dziękuję 😊
Nie mogę zrozumieć że kiedyś nic nie było a tworzyło się tak genialną muzykę, a teraz wszystko jest a w większości to jest do niczego🤔
Alphavile to jednao z moich pierwszych w życiu muzycznych wspomnień. Plyta "forever young" była ze mną w najważniejszych momentach mojego życia i chyba jak będę odchodził to też chcę mieć to przy sobie...
Kolejny kompletny, wyjątkowy, pełny merytoryki, historii i wiedzy elektroniczno-muzycznej materiał. Nie przestaje pan mnie utwierdzać w przekonaniu (o czym wiedziałem już dawno), że jest pan panie Tomaszu najbardziej wartościową postacią w polskiej branży muzycznej. Jest pan kompletnym wzorem. Pańska wiedza, ale też sposób jej przekazania postronnym widzom jest nie do opisania. Pańskie materiały są interesujące dla szarego słuchacza, ale też jeszcze bardziej interesująca dla ludzi, którzy sami tworzą (lub próbują tworzyć) muzykę, borykają się z trudnościami realizacyjnymi, toczą nierówną walkę z inżynierią dźwięku itd. Głęboki ukłon dla pana.
Jestem cały w pąsach po takim zestawie komplementów. Bardzo dziękuję za miłe słowa i za to, że moja praca (a w rzeczy samej są setki godzin) jest zauważalna i ma jakąś wartość dla innych :-)
Kiedyś dowiemy się, że pan Tomasz to wiceszef mafii lokalnej, gra dorywczo w ich pubie, a materialy na YT robi chatbotAI ;-) Dzięki za te wspomnienia z pierwszych moich kaset - miałem "Hity z satelity", a tam ich "Forever Young". Szacun!
Nooo super. Też, jak widzę większość tu, trafiłem zupełnie przypadkowo. I o ile ten rozbiór na detale dżwiękowo-techniczne mnie nieco mniej interesuje, choć są też detale ciekawostkowe (np. gong) - cały back-ground utworu, znaczenie tytułu i treści był dla mnie nowością. Te powiązania/przemieszania personalne pomiędzy wykonawcami też są interesujące. Najbardziej odkrywcze dla mnie jest, że .... Alphaville jest zespołem niemieckim, do tej pory nie wiem dlaczego brzmieniowo umieszczałem ich w Australii. Choć teraz klimat zaczyna mi nieco pasować do uwielbianej przeze mnie 'niemieckiej elektroniki' Edgara Froese i okolic. Wielkie dzięki za odcinek, zaraz przeszperam cały kanał w poszukiwaniu kawałków z jeszcze bardziej uwielbianym wczesnym Hard Rock'iem.
Nie mogę uwierzyć , ze pan odszukał te wszystkie instrumenty . Teraz zasłuchuje sie w całej ich twórczości . Dziękuję bardzo.
Mimo prawie żadnej wiedzy o technikaliach, dekonstrukcje zawsze oglądam od początku do konca, ze względu na wybitną narrację i muzyczne smaczki. Petarda jak zwykle
Uwielbiam piosenkę Sounds Like a Melody.
Początek jak z U Got 2 Let the Music - Capelli
@@dariuszjablonski1969raczej na odwrót ;)
@@dariuszjablonski1969 Mnie akurat moją Annę na myśl przywodzi.
Panie Tomaszu, dziękuje za jeden z lepszych odcinków (wszystkie są świetne). Nie myślał Pan o nowej serii np.: historia jednej płyty. Pana opowieści są rewelacyjne. Pozdrawiam.
Witam! Brakowało mi bardzo dekonstrukcji Panie Tomaszu.
Świetny wybór 👌.
Pozdrawiam 👋
Dzięki za przypomnienie niesamowitych klimatów muzycznych lat 80-tych.
Moje wspomnienie z Forever Young na kasecie. Jedziemy z miasta na pomorzu odwiedzić miasto Kraka. Jest jesień 1990 roku, a my chodzimy do 7 klasy podstawówki. W tamtym czasie bardzo lubiłem wczesne OMD. Kolega przy sukiennicach kupuje kasetę z pierwszą płytą Alphaville i puszcza w schronisku. Bardzo mi się spodobała ta muzyka i na następny dzień, u tego samego pirata kupuję Forever Young i drugą płytę Afternoon in Utopia. Do końca 7 i całą 8 klasę (koniec 1990 i cały 1991), Alphaville to moja ulubiona grupa. Dopiero na początku 1992 roku dzięki częstemu nadawaniu w MTV Enter Sandman zaczynam słuchać Metallici i innych gitarowych zespołów. Przez wiele lat nie słuchałem Alphaville, ale kilka lat temu wróciłem do tej muzyki. Powiem że nie jest to zła muzyka.
Książkę " My dzieci z dworca ZOO" przeczytałem jako nastolatek. To było sprytne zagranie moich rodziców, którzy nie mieli ochoty wojować ze zbuntowanym gówniarzem. Jako, że czytałem wszystko co wpadło w moje ręce, włącznie z etykietami na szamponach i proszkach, "przypadkiem" pozostawili tę książkę w moim polu widzenia. Po lekturze chciało mi się płakać i wyć tak byłem zmasakrowany. To był odwyk zanim jeszcze coś zażyłem. Można powiedzieć taki preodwyk. Podziałało na resztę życia. A potem pojawiło się ALPHAVIELLE! Big in Japan, Sounds like a melody, Summer in Berlin. Czas połamał sobie zęby na tych utworach. W mojej głowie są wciąż Forever young! Nie zestarzały się ani o jotę. Uturbione V8, głośniki i reszta Bosse, cegła na gaz i dzida. Nie trzeba wciągać, nie trzeba się kłuć, a odlot nieziemski. Pozdrawiam i dziękuję Panie Tomaszu.
Ja tylko niepoturbowane V6 3.7 ale Alphaville zawsze uważałem za coś znacznie więcej niż banalny synthpop, podobnie jak Ultavox. Magic w czystej postaci
@@TheStonedstone Przy Ultravox i "Lament" dostaję gęsiej skórki w najgorętszy letni dzień...uwielbiam.
Powróćmy jak za dawnych lat 🎶
Aż poczułem zapach letniego powietrza z tamtych wakacji :)
Dzięki
40 lat czekałem na ten film! Dziękuję. 🏆🏅🎖👌
Świetny materiał, jak zawsze! Moje propozycje na przyszłość:
Tears For Fears - Shout
The Human League - Human
Adamski & Seal - Killer
Madonna - Into The Groove
PSB - Heart
Śmiałem się z Alphaville jako nastolatek słuchający new wave,cold wave,post punk ale dziś uważam ,ze był to dobry zespół.Dobra muzyka ,chwytliwe melodie i teksty na przyzwoitym poziomie.
Dekonstrukcje są perfekcyjne! Pańska narracja sprawia, że chce się słuchać i słuchać... Zawsze czekam na tę serię;)
Kilka miesięcy temu trafiłam na interpretację, głoszącą że owo "big in Japan", może oznaczać osobę wyróżniającą się (wzrost Europejczyków na tle Azjatów). W tym kontekście czytam "things are easy when you're big in Japan" jako świadomość inności, życia w szponach nałogu, które jest widzialne dla ludzi z zewnątrz. Tym samym łatwo dealerowi namierzyć zainteresowanego ("I will wait here for my man tonight"). Niby zbyt doslowne, ale ciekawe rozumienie!
Nieustająco wyczekuję Running Up That Hill i The Chauffeur;)
Pomysł z przybliżeniem kontekstu kulturowego i specyfiki epoki jest dobry i wciąga w całą opowieść.
Fenomenalne jest co Pan robi. Muzyka, dekonstrukcje, narracja, historia. Brawo
Dziękuję bardzo, znowu wrócił Pan do moich ulubionych klimatów New Romantic. Wciąż czekam na Ultravox. Może Vienna lub Visions in Blue?
W jednym z moich pierwszych wspomnień szkolnych pojawia się autobus szkolny, gdzie kierowca słuchał w radiu właśnie Big in Japan. To był 2003. Melodia od razu mi się spodobała, ale wiele lat musiało minąć jak poznałem nazwę zespołu, treść utworu i wreszcie kupiłem album. 20 lat minelo od nagrania utworu do jej poznania w tym szkolnym autobusie. Kolejne 20 lat i słucham dekonstrukcji utworu. Bardzo ciekawe wrażenie, tyle czasu minelo a ja nadal jestem zachwycony tą melodią.
Chciałem kiedyś grać na klawiszach, co powodowało, że wychwytywałem w nagraniach różne dzwieki, na które nikt nie zwracał uwagi. Dlatego z ogromną przyjemnością oglądam takie muzyczne sekcje zwłok. Pozdrawiam.
Znakomity materiał. Przypomniał mi, że mając 14 lat byłem wielkim fanem Alphaville 😁
"Big in Japan" lubiłem, ale jakoś nie przesadnie, z tego albumu ceniłem sobie bardziej "A victory of love", "Summer in Berlin" i parę innych utworów. Niemniej nie miałem pojęcia, że aranżacyjnie był to tak złożony utwór. Wydawał się dużo prostszy.
Ciekawy background Alphaville - uwielbiałem album "Forever young", potem jeszcze dużo dojrzalszy "Afternoons in Utopia" z genialnym "Lassie come home" i po tym zainteresowanie mi przeszło na rzecz zupełnie innych gatunków muzycznych, ale tła działalności grupy nigdy nie zgłębiłem - dzięki za garść ciekawostek, miałem wrażenie, że za tym projektem stało dużo mniej, a to jednak solidny kawałek twórczej pracy 👍
Dzięki. Odkryłem piosenkę Summer in Berlin . Wspaniały kawałek 💥👌
@@wojciechozarowski6196Posłuchaj też remix tego utworu od Schiller z 2021 roku. (Jest na Tidal). Petarda!
....kazałem mojemu synowi zasubskrybować kanał, pod groźbą pójścia do dentysty.
Do dentysty lepiej szybciej niz pozniej !
Do dentysty to tylko do Dr Alban
😅😅
😂
Sytuacja win -win
Kurcze, muza której słuchałam jako szesnastka teraz robi za klasykę. I to jaką! Nadal mam ciary! Dziękuję, świetna robota jak zwykle!
Niesamowita robota, gratulacje! Z Alphaville spotkałem się w dzieciństwie gdy mój tata kupował pirackie kasety w bardzo profesjonalnej wytwórni tychże w Poznaniu na ulicy Głogowskiej. Co wypłata wpadały 2-3 nowe do odsłuchania :) Kaset miały porządne kolorowe okładki :D
Dekonstrukcja jak zawsze na najwyższym poziomie. Podziwiam Pana wiedzę i umiejętności. Pozdrawiam serdecznie.
Niezwykle chciałbym obejrzeć Dekonstrukcję Self Control Laury Branigan ;)
Jest pan geniuszem. Dziękuję. Uwielbiam.
Miód na moje uszy😊
Mam na CD i aż musiałem sięgnąć po ori.
Gratuluję znajomości tematu i bardzo profesjonalnego przekazu.
Kolejna wspaniała dekonstrukcja, wspaniałej piosenki ze wspaniałą historią. Dziękuję pięknie i pozdrawiam czekając na kolejne odcinki
Dziękuję serdecznie za tą rozbiórkę.
Dziękuję Panu! Właśnie słuchałem tego legendarnego kawałka! Jest Pan wielki! Czekam na Klincz - Posłuszna Jak Automat
Czapki z głów i ukłony. Słuchać mógłbym i słuchać. Będę czekał na następne muzyczne rozkminy :)
ah... dawno dawno temu gdy płyty cd były rarytasem, zaczęły powstawać tcw. studia nagrań..i jedno takie powstało w mojej dzielnicy. I poszedłem tam z kumplem. Weszliśmy a właściciel akurat puszczał Alphaville - Big in Japan i to na full. Zakochałem sie od pierwszych dźwięków tych trzeszczących klawiszy z otwarcia. Kocham do dziś... choc tylko ta jedna płytę - pierwszą. Genialną! I Big in Japan to nie jest najlepszy kawałek na tej płycie, ale wiadomo - hit. Pozdrawiam i dziękuję za ten odcinek
Papierowy Księżyc Haliny Frąckowiak ❤
Arcydzieło Dekonstrukcji !!!
Kiedy słucham muzyki z moim bratem i zwracam mu uwagę na pojedyncze dźwięki, krótkie sample, dzwoneczki, efektowne ozdobniki, czy - jak niektórzy mówią - "przeszkadzajki", którą są jakby żywcem wyjęte ze starych gier komputerowych, patrzy na mnie jak na dziwoląga. On - mimo, że ma "czym słuchać" - dopóki nie zwrócę mu na nie uwagi, w ogóle ich nie słyszy. Zawsze powtarzam mu wtedy, że między nami jest zasadnicza różnica w sposobie słuchania nie tylko muzyki (on tylko słucha, a ja jestem "niepoprawnym" melomanem), ale w odbieraniu dźwięków w ogóle. Sam, amatorsko "bawię" się w kompozycje przy użyciu programu FL Studio i trochę się orientuję, z czy Pan się mierzy, "rozkminiając" dla nas te wszystkie, muzyczne i techniczne niuanse.
PS - Panie Tomaszu, nie tylko ma Pan doskonały słuch, ale też potrafi Pan z niego - ku uciesze nas wszystkich tutaj - korzystać; podziwiam fenomenalną znajomość całej tej bogatej i szeroko rozumianej elektroniki, która w studiach nagraniowych zagościła w latach' 70, a święciła takie triumfy w '80 ub. wieku (wtedy ją odkrywano - dziś po prostu jest).
Ciekaw jestem, co Pan myśli o grupie E.L.O., a zwłaszcza jej genialnemu kompozycyjnie liderowi (wiadomo, Jeff Lynne) i jego nieodłącznemu kompanowi w muzycznych podróżach, prawdziwemu mistrzowi syntezatorów (wiadomo, Richard Tandy). Oczywiście tych współczesnych "Mozzart'ów", genialnych "klawiszowców", możemy wymieniać i wymieć, że wspomnę tylko o kilku:
Jon Lord, Rick Wakeman. Geoffrey Downes, J.M. Jarre, Vangelis, Richard Wright...i można tak jeszcze długo.
Strasznie się rozpisałem, ale muzyka, to pół (i to chyba te lepsze) mojego życia, a Pan jest po prostu fantastyczny. Nie dość, że słyszy Pan to "wszystko", to jeszcze potrafi rozłożyć na detale, odtworzyć i w bardzo przystępny, spójny sposób przedstawić. Z takim głosem i swobodą wysławiania, spokojnie mógłby Pan prowadzić audycje radiowe, takie jak niegdysiejsze: "Studio stereo zaprasza", "Muzyczna poczta UKF", "Dyskoteka pod gruszą", "W tonacji trójki", a przede wszystkim - tak mi się wydaje - "Klasycy syntezatorów". To one wraz z prowadzącymi, ukształtowały mnie muzycznie na przełomie lat '70 i '80 ub. wieku. Pozdrawiam.
ELO to muzyka najwyższej próby, cały czas mam ich na celowniku. A z Jurkiem Kordowiczem znamy się i lubimy - genialny człowiek. Robiliśmy swego czasu kilka audycji do Trójki. 😀
O kurde😮 Nawet nie wiem jakim cudem algorytm YT ten kanał mi zasugerował, ale ta dekonstrukcja mnie urzekła. Subik oczywiście👋👍
10 lat prenumerowanym EiS, uwielbiam słuchać/oglądać/czytać Szanownego Pana ;) serdecznie pozdrawiam!
"Ujemna stabilność" - dla mnie hit 🤣Super dekonstrukcja, btw.
Plusy ujemne 😉
Mega. Geneza, przebieg, skutki
a w latach 80tych w naszym radio ciężko było ,,złowić" tę piosenkę. Trójka patrzyła ,,krzywym okiem" bo to zespół z Niemiec, ja Alphaville usłyszałem po raz pierwszy gdy często brzmiało ,,Sounds Like A Melody". Wiedziałem o ,,Big in Japan" z Dziennika Ludowego i opisu pod plakatem, a pierwszy raz usłyszałem nagranie w programie 2 PR ,,Piosenki na życzenie", potem cały album w Wieczorze płytowym. Obecnie stacje chyba nadrabiają straty z tamtych lat, często do przesady.
nam sie wtedy wszystko wydawalo amerykanskie, a wiekszasc pochodzila z rfn
Co by nie mowic debiutancka plyta Alphaville ze znakomitymi Big In Japan, Sounds Like Melody i Forever Young oraz przeznakomitym otwieraczem A Victory Of Love jest jedna z najlepszych w tym gatunku.
Tak. Ta płyta, to prawie same hity. Chociaż mnie chyba bardziej podobała się druga płyta Afternoos in Utopia. Była zdecydowanie mniej komercyjna, ale bardziej dojrzała i miała swój klimat.
@@tomaszp5158 Afternoons mam na winylu kupionym za czasow prlu ;) Wiecej na niej zywego grania a nie samych syntezatorow i automatow perkusyjnych - to ostatnie powoduje ze wszystkie utwory wszystkich wykonawcow tego gatunku wykonane tym sposobem brzmia niemal identycznie. Jako calosc nie przemawia do mnie zbyt mocno ale utwory I.A.O./Fantastic Dream, Afternoons in Utopia, The Voyager oraz Red Rose uwazam za znakomite!
"Zażeranie" to chyba posiadanie przez utwór wielu wtyczek, które pasują do schematu gniazdek w naszej głowie. Trafianie w nasze wyobrażenie o idealnym utworze choć zmiennych jest tak dużo, że to bardziej ogólna wizja. Do mnie trafiają utwory proste, ciepłe, jasne, melodyjne, bo takiej muzyki nasłuchałem się z radia Diora Relax za małolata.
Szacun i pomyslec ze 99% ludzi nic tego nie slyszy, tymbardziej w byle jak grajacym radiu samochodowym 🙂
Jeśli Adrian Neway z Red Bulla widzi powietrze przy projektowaniu bolidów F1 to ja uważam, że Pan Tomasz podczas dekonstrukcji widzi muzykę i dźwięk. 👍👋
Mam od tego analizatory widma :-) Para uszu też się przydaje przy takim oglądaniu :-)
Jedna z niewielu długich płyt, która cała jest świetna i spokojnie można ją słuchać w całości. Nie jestem realizatorem ani kompozytorem ale lubię słuchać Pana programów. Fajnie łączy Pan w tej serii technikalia z historią. :-)
słuchałem tego utworu zaraz po wydaniu płyty w latach 80 i to wtedy był sajgon:)
Niesamowite, tych materiałów słucham kilkukrotnie
Wspaniała muzyka i jeszcze lepsze wspomnienia z młodości :)
Ta piosenka dosłownie śni mi się po nocach - otóż kiedys jak mieszkałem w bloku to sąsiad pode mną puszczał ją na cały regulator. Czasem kilka sekund, czasem 10-15x pod rząd, o każdej porze dnia i nocy. Nie kojarzę też żeby kiedykolwiek puszczał inne piosenki. Prawdziwy fanatyk ;)
Niezła historia, w sumie lepiej to niż disco polo :)
@@middle-agedclimber Zależy jeszcze jakie discopolo, bo Papa Dance robiło ją na wysokim poziomie.
Swietna plyta do posluchania w calosci i dzisiaj. Niesamowita jakosc, oryginalnosc, dynamika, melodyjnosc, rytmika, niezly wokalista. Oczywiscie trzeba tolerowac taka muzyke, nic na sile. Partia gitary jest swietnym zaostrzeniem i wzbogaceniem, tego trzeba posluchac glosno w przyzwoitym stereo np na sluchawkach, oj mocny kawalek, bylem wtedy zachwycony.
Ciekawostką jest to, że Sandra po rozstaniu z zespołem Arabesque wydała w 1984 roku singiel coverem pioseniki "Big In Japan" w języku niemieckim zatytułowany "Japan ist weit". Za produkcję coveru Sandry odpowiadał Michael Cretu. Singel nie okazał się jednak sukcesem, sprzedając się jedynie w ilości 125 kopii. Dzisiaj kosztuje majątek. Mnie udało się go kupić dawno temu za przyzwoitą cenę.
Panie Tomaszu !!!!!! a co z (((( (Electric Light Orchestra ))))) i geniuszem Jeff'a Lynna :) CZEKAM NA DEKONSTRUKCJE
Ja też :-)
Proponuję Mr. Blue Sky
Jak zwykle pięknie opowiedziana historia, a muzykę znam na pamięć 😉👏🙋
wielkie podziękowania za tak świetny materiał
Niesamowita rozkminka. Przesłuchałem z zaciekawieniem do końca głównie dlatego, że utwór ten zapadł mi w pamięci już od lat 90-tych, kiedy pierwszy raz na niego wpadłem. Ma coś magicznego w sobie do dziś...
jestem pod ogromnym wrażeniem, że kiedyś chciało się twórcom tak kombinować przy tak niedużej ilości syntezatorów, a na gorszym jakościowo sprzęcie do odsłuchu duża część warstw jest praktycznie nie słyszalna
człowiek myśli, że zna utwór, potem wpada na dekonstrukcję i okazuje się, jak bardzo nie zna :D
Jak zwykle wiele ciekawych informacji, profesjonalna wiedza, talent do opowiadania i to poczucie humoru. Dziękujemy.
Panie Tomaszu, gratulacje ! To pierwszy Pana materiał, który obejrzała ze mną do końca moja żona, fanka Alphaville.
Nie pamiętam w którym roku ale w okolicach 2000 roku,jako,że pracowałem w branży alkoholowej,firma alkoholowa,dla której Bruce Willis robił reklamę(polskiej firmy) zrobiła zamkniętą imprezę w Toruniu a atrakcją był występ Alphaville.Było świetnie,pozdrowienia dla organizatorów i ówczesnych uczestników🥂🥂🍾🍾
Mistrzu!! Kocham muzykę, chłonę utwory w całości, ale słuchając śledzę jakby każdą ścieżkę osobno. Piękna analiza, to jest to, czego potrzebowałem! Sub obowiązkowy!!
Fantastyczna dekonstrukcja, narracja, utwór i zespół. Czekam z niecierpliwością na kolejne filmy na kanale ❤
W końcu ktoś rozumie ten tekst, tak jak ja. Mój Number One od samego poczatku.
A te wszystkie komentarze, że to utwór o miłości... No cóż, niby o miłości, ale chyba nie takiej jak 90% ludzi ją rozumie. Pozdrawiam
A gdyby tak pobawić się z "Nic nie może wiecznie trwać" Anny Jantar i Budki Suflera? Tam pojawia się dużo synth stringów które cholernie trudno odtworzyć, jest dość złożona, szczególnie jak na rok 1979
Wielu ludzi myśli, że w tym utworze Ani Jantar wykorzystano automat perkusyjny. A to nieprawda! W 1979 roku nikt w Polsce jeszcze nie miał tego typu urządzeń (może poza Niemenem). Gra tam żywy Tomek Zeliszewski. Podobne opinie krążą o "Co się stało z Magdą K." Perfectu, z tego samego zresztą roku (na perkusji chyba Wojtek Morawski).
@@kaem3 Fakt, chociaż zastosowano tam tyle różnych reverbów, że nie brzmi to jak typowa perkusja, co też jak na swoje czasy było całkiem nowatorskie. Wystarczy porównać to, jak wersja studyjna brzmi w porównaniu z występem Anny i Budki w Opolu
Papierowy księżyc Haliny Frąckowiak też brzmi jak amerykańskie hity tamtych lat. Jest synth, jest solo gitarowe niczym w Beat It Jacksona
Dziękuję za ten materiał.
Jestem mega fanem Alphaville i Forever Young.
Pierwsze dźwięki które usłyszałem z tej płyty najprawdopodobniej z propozycji do listy przebojów programu III polskiego radia.
Te utwory dla mnie są bardzo ważne gdyż wgryzły się w moje historie życiowe.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o więcej❤
Dziękuję i czekam na kolejne klasyki. ❤
Jak zwykle zapierająca dech w piersi za.., przepraszam perfekcja. Dziękuję bardzo
Panie, mistrzostwo❤ muzyczna uczta❤
Dziękuję za kolejną, wspaniałą dekonstrukcję 👍
Witam. Panie Tomku, oglądam większość Pana dekonstrukcji i mam pytanie. Skoro ze słuchu potrafi Pan rozłożyć na czynniki pierwsze prawie każdy utwór - czy myślał Pan kiedyś o wydaniu własnych utworów (Synthesizer Greatest by Tomasz Wróblewski)? Uwielbiam takich wykonawców jak Vangelis, Jarre, Moroder, Kitaro, Levai, Parsons i wielu innych tworzących El. music. Czy myślał Pan kiedyś, aby zostać polskim Vangelisem? Ma Pan talent. Nie tylko do kursów i wykładów. Pozdrawiam.
Rewelacja,uwielbiam tę serię i wielki szacunek dla Pana za czas poświęcony na każdy dźwięk.
Wspaniały materiał!. Ten "michałek" [ 21:57] to Korg MS-10 stojący u Wolfganga w domu do dziś. Voltage Control Oscillator . Ring i pitch na max ;). Na 20--tce tez da się zrobić, natomiast dźwięki 25:02 to taka misa tybetańska z muzeum etnograficznego, wielki gong i mikrofon. Ogólnie sporo tych dźwięków było wykonywanych właśnie na takiej misie prze uderzanie lub pocieranie jej palcem.
Byłeś obecny podczas nagrywania tej płyty? Te szczegóły nie są powszechnie znane, zwłaszcza to, co Wolfgang Loos ma w swoim domu :-)
@@kocho4242 ojciec był, pozni3j był reż. dźwięku w radiu FFN w Hannoverze. Znali się dobrze, kilka razy byliśmy u niego w domu. Sam też nie raz byłem w studio jak byly masterowane kawalki aphaville
Panie Tomaszu, jak zwykle czapki z głów za wykonaną pracę i kawałek fajnej historii sprzed lat. Książkę "My dzieci z dworca ZOO" chyba każdy subskrybent Pańskiego kanału czytał lub przynajmniej o niej słyszał. DOBRA ROBOTA!
Mega profeska. Pierwszy utwór który mnie zachwycił z listy przebojów programu 3.
Mega fajne sa te przejscia miedzy tematami ;) bardzo dobra robota ;)
Zazwyczaj rzadko zaglądam na ten kanał, ponieważ nie interesuję się takim rodzajem muzyki, lecz bardzo podoba mi się warstwa historyczna połączona z wiedzą zawartą w samej dekonstrukcji jak i oryginalnym utworze. Świetny kanał i pozdrawiam.
Twoja ikona profilu przypomniała mi piękne kafejkowe czasy, łezka w oku... Dzięki
@@szymonfilipiak6261 Szymuś, do tej pory możesz zaznać tego uczucia, Quake Live :D
Jak zwykle: najlepszy kontent na youtube!
Dziękuję. Bo co poza tym mogę dodać?
Panie Tomeszu.... Rozwaliłeś mój system. I nie był to Blue System.
Już myślałem, że nie będzie "Big in Japan". Ogólnie to polecam całą płytę "Forever Young";)
Bardzo dziękuję! Jak zwykle ciekawie i profesjonalnie o jednym z przebojów mojej młodości.
i zawsze przewijający się Kraftwerk :)
Drogi panie Tomaszu. Pan tworzy najlepsze materiały o powstawaniu utworów na polskim YouTubie. Czy w pańskim cyklu pojawi się zespół Fleetwood Mac, i jeśli tak, to który utwór poddany zostanie dekonstrukcji? Najbardziej spodziewam się Go Your Own Way, Dreams, The Chain, Little Lies lub Everywhere.
niesamowity kawałek, fenomenalny początek i genialna dekonstrukcja! proponuję wziąć na tapet Marię Magdalenę Sandry :)
@rck1music ten flet to chyba barwa Shakuhachi z syntezatora Emulator II
Walory artystyczne zawsze na plusie. Ja tam muzyczny nie jestem - ale ten utwór, to jeden z pierwszych który wpadł mi w ucho...