Vitaj Vito! Twoje opowiadania pod wspólnym tytułem "Katastrofy Morskie" są tyleż pasjonujące, co i przygnębiające. To smutne, że statki, jachty przeznaczone do ważnych zadań, nagle toną, często zabierając ze sobą ludzi... Już niemiło jest patrzeć, jak niegdysiejsze jednostki pływające, przemierzające morza i oceany Świata, są złomowane. Podjąłeś trudny, ale bardzo ciekawy temat i niestety, ale dobrze, że materiałów Ci nie braknie. Trochę to w poprzek mi się napisało. Dziękuję i mocno pozdrawiam!
Pan Henryk Jaskuła to żeglarz, który rozumiał, że żeglarstwo, poznanie jednostki, jej zachowania w ekstremalnych warunkach, limity, ograniczenia i możliwości nautycznie-tzw dzielność, to podstawy, których nie należy przekraczać! Jednocześnie wspaniale potrafił je wykorzystać, by załoga, jacht jk i on sam bezpiecznie wracali do domu w jednym kawałku :-) Człowiek legenda... 96 lat miał jak zmarł, co dowodzi jego mistrzostwa w każdym calu :-)
Dziękuję za wspaniały podcast!!! Słowa kapitana Jaskóły na powitanie są naprawdę piękne... Choć w takiej sytuacji korciłoby zeby zamiast tego zadać retoryczne pytanie wzorowane na dowcipach dowódców U-Bootów: "czy PZPR jest nadal u władzy?"
Ponieważ jako pierwszy się do tego publicznie przyznałeś - to dostaniesz ode mnie nagrodę: pamiątkowy medal z Titanicem. Na stronie znajdziesz link na e-mail. Skontaktuj sie proszę ze mną i ustalimy jak i gdzie mam Ci go przesłać.
Niesamowity głos. Widzę czasami kilka drobnych błędów w różnych filmikach (technicznych, że tak to ujmę) ale ogólne sztos. Pozdrawiam starszy oficer z Ro-PAX ;)
Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Mam świadomość że one mogą się zdarzać - ale nikt po mnie tekstów już nie czyta. A ja mogę czytać 17 razy - i błędu nie wyłapię, bo tekst znam prawie na pamięć... Musiałbym napisać, odłożyć na dwa tygodnie i dopiero wówczas poprawiać. Ale słuchacze by mnie zjedli za oczekiwanie na podcasty... 🤣
Wiele lat temu jeszcze jako student byłem na wakacjach w Niedźwiedzim Rogu. Siedzieliśmy z przyjaciółmi przy ognisku i do prywatnego wtedy pomostu rodziców mojej koleżanki dobił jacht. Jego załogę - chudego mężczyznę z dwójką naprawdę maleńkich dzieci zaprosiliśmy do nas. Nie wiedziałem wtedy że to ostatni kapitan Daru Przemyśla. Nasze spotkanie skończyło się tym że trafiłem na jacht i pływałem z kapitanem, którego nazwiska zgodnie z formułą podkastu nie wymienię, przez tydzień na mazurach. Nie jestem żeglarzem i nie mam pojęcia o historii polskiego żeglarstwa więc nie wiedziałem z kim pływam. Po kilku dniach kapitan sam opowiedział mi histoię katastrofy - widać było że po latach nadal bardzo ją przeżywa. Mówił, ze celowo zostali wprowadzeni na skały przez fałszywą latarnię morską. Mieli to zrobić z premedytacją kubańczycy... To tyle moich wspomnień z lat 90-tych. Podkast jest naprawdę świetny - ciekawy i bardzo profesjonalny. Czekam na książkę dla której stanowi gotowy materiał....
"Fałszywe ognie" były znane od zawsze. Nawet na polskim wybrzeżu. Ale w tym przypadku należy sobie zadać pytanie: "cui bono?" Kto mógł mieć pożytek z tego, że jacht robił się na rafie? Nie został splądrowany, żeglarze nie zostali zabici... To nie czasy ognisk na brzegu, tylko latarń, które mają określoną charakterystykę, którą kapitan odnalazł w locji. Cui bono? Dołączona do podcastu mapa wyraźnie pokazuje, że jacht szedł kursem kolizyjnym do lądu. Więc nie bardzo chce mi się wierzyć w fałszywą latarnię morską...
@@katastrofymorskie Pana uwaga jest oczywiście słuszna. Natomiast ja przekazuję tylko to co słyszałem od bezpośredniego uczestnika tych wydarzeń. Kapitan wspominał o politycznych motywach działań Kubańczyków oraz o tym że nie był to jedyny taki przypadek. Ja nie drążyłem tego tematu i raczej słuchałem. Być może taka interpretacja była próbą wyparcia przez kapitana własnych błędów. Ale tego się już pewnie nigdy nie dowiemy...
@@piotrostrowski9552 Polityczne motywacje jeszcze mniej się kleją... Katastrofa miała miejsce w roku 1987. Pierwsze wolne wybory w Polsce - to rok 1989. Dwa lata później. Więc i w Polsce i na Kubie panował wówczas ten sam dziwny ustrój. A dwa: skąd Kubańczycy mogliby wiedzieć, że zwabią na rafę akurat polski jacht? Amerykańskie były przecież bogatsze i 'bardziej wrogie'... Myślę, że próbował oddalić od siebie winę...
@@katastrofymorskie Z perspektywy czasu też tak myślę. Zresztą kapitan nie miał żadnego powodu aby opowiadać mi katastrofie. Jego nazwisko było dla mnie wtedy zupełnie anonimowe a googla i wikipedii nie było, więc bym się o niej nie dowiedział. Być może miał potrzebę wytłumaczenia się przed samym sobą i być może (mówił z wielkim przekonaniem) sam uwierzył w taką wersję. Pozdrawiam i czekam na następne podcasty.
Piotrze, mogłeś mieć rację. Zasiałeś we mnie ziarno niepewności - i ono wykiełkowało. Zacząłem w tym grzebać - i znalazłem coś, co może (podkreślam: może) potwierdzać słowa kapitana. Jestem na etapie pisania podcastu który wyjaśni tę kwestię i który ukaże się już po niedzieli.
Gratuluję podcastów. Cenie je za dobre przygotowanie i kulturę języka. Odnośnie informacji zawartych w tym odcinku mam jedno pytanie - dlaczego Autor uważa Jotkę (J-80) za kecz - koło sterowe jest przed bezanmasztem, a bezan faktycznie wystaje poza KLW i jest niewielki. Jak dla mnie to jol.
J-80 były jolami. I Euros w chwili urodzin - też. Ale Euros został przebudowany w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Bydgoszczy i de facto stał się keczem - choć klasowo był jolem. Popatrz na zdjęcia Eurosa po przebudowie: on już nie miał małego bezana, sięgającego topem mniej więcej salingu grotmasztu - ale naprawdę porządny maszt. Poza tym nowsza definicja jol/kecz mówi, ze jol to ten jacht, którego powierzchnia bezana wynosi ok. 15% całkowitej powierzchni ożaglowania. W przypadku przebudowanego Eurosa - powierzchnia ta była znacznie większa. Porównaj sylwetkę Eurosa z np. Opty, który rzeczywiście był jolem.
@@katastrofymorskie Bardzo dziękuję za odpowiedź (tym razem pisząc już ze swojego konta). Nie skupiłem się na wyglądzie jachtu po przebudowie. Mogę zatem uzupełnić wcześniejszą wypowiedź - cenię Twoje podcasty za absolutnie perfekcyjne przygotowanie! Chylę czoło i wracam do uważnego słuchania kolejnych odcinków. Miłego dnia!
@@konradoskar3874 Nie twierdzę, że nie popełniam błędów - bo popełniam je jak każdy człowiek. Staram się jednak je zminimalizować. Najważniejsze - że nam się wyjaśniło: kecz czy jol.
Darem Przemyśla w feralnym rejsie dowodził kpt. Remiszewski. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie możemy poznać nazwisk ludzi odpowiedzialnych za te katastrofy. Czyżby piętno poprzedniej epoki było tak silne? Ciekawy jestem kto zatopił Spaniela.
Nie jest to tzw. "poprawność polityczna" z mojej strony. Po prostu nie trafiłem na to nazwisko w materiałach źródłowych. Gdybym trafił - to z pewnością bym je opublikował.
Kolejność filmów nie została zmieniona. Zrezygnowałem z playlist na rzecz jednej - bo ułatwia do tworzenie odnośników przez YT. Zaważyły względy techniczne...
Nie jestemm człowiekiem morza, ale, proszę mi wierzyć, istnieją maszyny z duszą... też zostają w pamięci czymś o wieeele większym niż zwykłym śmiertelnikom może to się wydawać...
Całkowicie się z Tobą zgadzam! Ja tez kocham przedmioty z duszą: piszę wiecznym piórem, używam nakręcanego zegarka i tradycyjnego aparatu na materiały srebrowe, a na ścianie wisi tykający (i bijący!) zegar...
A jednak wdam się w dyskusję... Duszy nie robi rozwiązanie mechaniczne, ale Twoja więź z przedmiotem, a zwłaszcza Twoja ręka konstrukcyjna. Kiedyś właściciel bryczki konnej powiedziałby, że auto z silnikiem nie ma duszy. Parę lat później właściciel benzyniaka powie, że auto elektryczne nie ma duszy i tak w kółko. Ale powód mojego wejścia w dialog jest zupełnie inny. Czy mógłby Pan w tytułach przez dodanie choćby symbolicznej literki W lub P dokonać podziału katastrof na: 1 niezamierzone - wynikłe z normalnej eksploatacji (Heweliiusz), 2 wynikłe z premedytacji - zatopienia torpedą (Lusitania), lub rozstrzelania (Hood), 3 wynikłe z lawinowego łamania zasad w działalności przestępczej (np. wywrotka pontonu, który miał ładowność 30 osób, a wiózł 120 i to bez jednego kapoka). To zupełnie inne kategorie tematyczne i każdy marynista ma swoje skrystalizowane kanały zainteresowania. Mnie interesują głównie te pierwsze, czyli niezamierzone, w zwykłej eksploatacji. Proszę o jakąkolwiek odpowiedź.
@@katastrofymorskie Wykorzystuję! Oraz na Katastrofy morskie - część 1. Niemniej, dla mnie to zbyt długie wyprzedzenie, zdążę zapomnieć, że takowe w ogóle zostało utworzone :(
Speniel nie był sprzedany, tylko wydzierżawiony 34-letniemu obywatelowi z wykształceniem średnim, by sobie popływał po Europie zachodniej korzystając z banalnej rzeczy w PRL, czyli paszportu. Jak pamiętamy, w 1981 roku sytuacja w PRL była tak dobra, że prawie każdy wtedy dzierżawił jacht i żeglował po morzach bez problemu😮
Dokładnie, strasznie trudno było zdecydować. Czy spędzić wakacje w górskim domku czy na Lazurowym wybrzeżu. No i to wszystko z pensyjki normalnego robotnika.
Mało tego..... każdy górnik mógł sobie po godzinach jacht wybudować a później "na swoim" jachcie popłynąć w gdzie go oczy poniosą na wiele wiele lat patrz:. S/Y Czarny Diament
W życiu bym się nie podejrzewała o to, że morskie opowieści tak mnie wciągną ❤. Zawsze myślałam, że to nie są moje klimaty 😅 A tu proszę...
kolejne odcinki faktów i informacji, nigdy dokument nie był tak wciągający 👍
Vitaj Vito! Twoje opowiadania pod wspólnym tytułem "Katastrofy Morskie" są tyleż pasjonujące, co i przygnębiające. To smutne, że statki, jachty przeznaczone do ważnych zadań, nagle toną, często zabierając ze sobą ludzi... Już niemiło jest patrzeć, jak niegdysiejsze jednostki pływające, przemierzające morza i oceany Świata, są złomowane. Podjąłeś trudny, ale bardzo ciekawy temat i niestety, ale dobrze, że materiałów Ci nie braknie. Trochę to w poprzek mi się napisało. Dziękuję i mocno pozdrawiam!
Pan Henryk Jaskuła to żeglarz, który rozumiał, że żeglarstwo, poznanie jednostki, jej zachowania w ekstremalnych warunkach, limity, ograniczenia i możliwości nautycznie-tzw dzielność, to podstawy, których nie należy przekraczać! Jednocześnie wspaniale potrafił je wykorzystać, by załoga, jacht jk i on sam bezpiecznie wracali do domu w jednym kawałku :-) Człowiek legenda... 96 lat miał jak zmarł, co dowodzi jego mistrzostwa w każdym calu :-)
Piękny podcast, jak zawsze. Dziękuję za Pana pracę.👍😉
Dobre ciekawe pozdrawiam
Dziękuję za wspaniały podcast!!! Słowa kapitana Jaskóły na powitanie są naprawdę piękne... Choć w takiej sytuacji korciłoby zeby zamiast tego zadać retoryczne pytanie wzorowane na dowcipach dowódców U-Bootów: "czy PZPR jest nadal u władzy?"
Za PRL ludzie pływali sobie jachtami😎
Przesłuchałem wszystkie filmy na twoim kanale.
Ponieważ jako pierwszy się do tego publicznie przyznałeś - to dostaniesz ode mnie nagrodę: pamiątkowy medal z Titanicem. Na stronie znajdziesz link na e-mail. Skontaktuj sie proszę ze mną i ustalimy jak i gdzie mam Ci go przesłać.
@@katastrofymorskie O, nie spodziewałem się tego. Już napisałem.
@@push3kpro Odpisałem
Mimo trudnych i bolesnych tematów, czysta poezja...
Dziękuję.
Niesamowity głos. Widzę czasami kilka drobnych błędów w różnych filmikach (technicznych, że tak to ujmę) ale ogólne sztos. Pozdrawiam starszy oficer z Ro-PAX ;)
Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi.
Mam świadomość że one mogą się zdarzać - ale nikt po mnie tekstów już nie czyta. A ja mogę czytać 17 razy - i błędu nie wyłapię, bo tekst znam prawie na pamięć... Musiałbym napisać, odłożyć na dwa tygodnie i dopiero wówczas poprawiać. Ale słuchacze by mnie zjedli za oczekiwanie na podcasty... 🤣
I doczekałem się. Dziękuję .
Jak zwykle, 100 na 100. Świetna solidna robota. Dziękuje.
Wiele lat temu jeszcze jako student byłem na wakacjach w Niedźwiedzim Rogu. Siedzieliśmy z przyjaciółmi przy ognisku i do prywatnego wtedy pomostu rodziców mojej koleżanki dobił jacht. Jego załogę - chudego mężczyznę z dwójką naprawdę maleńkich dzieci zaprosiliśmy do nas. Nie wiedziałem wtedy że to ostatni kapitan Daru Przemyśla. Nasze spotkanie skończyło się tym że trafiłem na jacht i pływałem z kapitanem, którego nazwiska zgodnie z formułą podkastu nie wymienię, przez tydzień na mazurach. Nie jestem żeglarzem i nie mam pojęcia o historii polskiego żeglarstwa więc nie wiedziałem z kim pływam. Po kilku dniach kapitan sam opowiedział mi histoię katastrofy - widać było że po latach nadal bardzo ją przeżywa. Mówił, ze celowo zostali wprowadzeni na skały przez fałszywą latarnię morską. Mieli to zrobić z premedytacją kubańczycy... To tyle moich wspomnień z lat 90-tych. Podkast jest naprawdę świetny - ciekawy i bardzo profesjonalny. Czekam na książkę dla której stanowi gotowy materiał....
"Fałszywe ognie" były znane od zawsze. Nawet na polskim wybrzeżu. Ale w tym przypadku należy sobie zadać pytanie: "cui bono?" Kto mógł mieć pożytek z tego, że jacht robił się na rafie? Nie został splądrowany, żeglarze nie zostali zabici... To nie czasy ognisk na brzegu, tylko latarń, które mają określoną charakterystykę, którą kapitan odnalazł w locji. Cui bono?
Dołączona do podcastu mapa wyraźnie pokazuje, że jacht szedł kursem kolizyjnym do lądu. Więc nie bardzo chce mi się wierzyć w fałszywą latarnię morską...
@@katastrofymorskie Pana uwaga jest oczywiście słuszna. Natomiast ja przekazuję tylko to co słyszałem od bezpośredniego uczestnika tych wydarzeń. Kapitan wspominał o politycznych motywach działań Kubańczyków oraz o tym że nie był to jedyny taki przypadek. Ja nie drążyłem tego tematu i raczej słuchałem. Być może taka interpretacja była próbą wyparcia przez kapitana własnych błędów. Ale tego się już pewnie nigdy nie dowiemy...
@@piotrostrowski9552 Polityczne motywacje jeszcze mniej się kleją... Katastrofa miała miejsce w roku 1987. Pierwsze wolne wybory w Polsce - to rok 1989. Dwa lata później. Więc i w Polsce i na Kubie panował wówczas ten sam dziwny ustrój.
A dwa: skąd Kubańczycy mogliby wiedzieć, że zwabią na rafę akurat polski jacht? Amerykańskie były przecież bogatsze i 'bardziej wrogie'...
Myślę, że próbował oddalić od siebie winę...
@@katastrofymorskie Z perspektywy czasu też tak myślę. Zresztą kapitan nie miał żadnego powodu aby opowiadać mi katastrofie. Jego nazwisko było dla mnie wtedy zupełnie anonimowe a googla i wikipedii nie było, więc bym się o niej nie dowiedział. Być może miał potrzebę wytłumaczenia się przed samym sobą i być może (mówił z wielkim przekonaniem) sam uwierzył w taką wersję. Pozdrawiam i czekam na następne podcasty.
Piotrze, mogłeś mieć rację. Zasiałeś we mnie ziarno niepewności - i ono wykiełkowało. Zacząłem w tym grzebać - i znalazłem coś, co może (podkreślam: może) potwierdzać słowa kapitana. Jestem na etapie pisania podcastu który wyjaśni tę kwestię i który ukaże się już po niedzieli.
Bardzo emocjonalny i poruszający osobisty wpis kpt. Zenona Jaskóły, chwyta za serce.
sztosiwo👋👋👋
Świetna seria. Żal jachtów, tyle dobrego że niewiele ofiar w ludziach.
jak zwykle 💣
Dzięki . Wielka szkoda jak bezpowrotnie tracimy legendy .😀😀😀
Mnie też to zabolało. I dlatego zrobiłem ten podcast.
Doprecyzuję, że bardziej legendą był pierwszy kapitan, niż sam jacht, choć jacht też miał wielką historię
Gratuluję podcastów. Cenie je za dobre przygotowanie i kulturę języka. Odnośnie informacji zawartych w tym odcinku mam jedno pytanie - dlaczego Autor uważa Jotkę (J-80) za kecz - koło sterowe jest przed bezanmasztem, a bezan faktycznie wystaje poza KLW i jest niewielki. Jak dla mnie to jol.
J-80 były jolami. I Euros w chwili urodzin - też. Ale Euros został przebudowany w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Bydgoszczy i de facto stał się keczem - choć klasowo był jolem. Popatrz na zdjęcia Eurosa po przebudowie: on już nie miał małego bezana, sięgającego topem mniej więcej salingu grotmasztu - ale naprawdę porządny maszt.
Poza tym nowsza definicja jol/kecz mówi, ze jol to ten jacht, którego powierzchnia bezana wynosi ok. 15% całkowitej powierzchni ożaglowania. W przypadku przebudowanego Eurosa - powierzchnia ta była znacznie większa. Porównaj sylwetkę Eurosa z np. Opty, który rzeczywiście był jolem.
@@katastrofymorskie Bardzo dziękuję za odpowiedź (tym razem pisząc już ze swojego konta). Nie skupiłem się na wyglądzie jachtu po przebudowie.
Mogę zatem uzupełnić wcześniejszą wypowiedź - cenię Twoje podcasty za absolutnie perfekcyjne przygotowanie! Chylę czoło i wracam do uważnego słuchania kolejnych odcinków.
Miłego dnia!
@@konradoskar3874 Nie twierdzę, że nie popełniam błędów - bo popełniam je jak każdy człowiek. Staram się jednak je zminimalizować. Najważniejsze - że nam się wyjaśniło: kecz czy jol.
Pozdrawiam 👋
👍
Darem Przemyśla w feralnym rejsie dowodził kpt. Remiszewski. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie możemy poznać nazwisk ludzi odpowiedzialnych za te katastrofy. Czyżby piętno poprzedniej epoki było tak silne? Ciekawy jestem kto zatopił Spaniela.
Nie jest to tzw. "poprawność polityczna" z mojej strony. Po prostu nie trafiłem na to nazwisko w materiałach źródłowych. Gdybym trafił - to z pewnością bym je opublikował.
No nie dlaczego playlisty zostaly zniszczone? Bylem w polowie 2 czesci a teraz wszystko pomieszane
Kolejność filmów nie została zmieniona. Zrezygnowałem z playlist na rzecz jednej - bo ułatwia do tworzenie odnośników przez YT. Zaważyły względy techniczne...
Nie jestemm człowiekiem morza, ale, proszę mi wierzyć, istnieją maszyny z duszą... też zostają w pamięci czymś o wieeele większym niż zwykłym śmiertelnikom może to się wydawać...
Całkowicie się z Tobą zgadzam! Ja tez kocham przedmioty z duszą: piszę wiecznym piórem, używam nakręcanego zegarka i tradycyjnego aparatu na materiały srebrowe, a na ścianie wisi tykający (i bijący!) zegar...
A jednak wdam się w dyskusję... Duszy nie robi rozwiązanie mechaniczne, ale Twoja więź z przedmiotem, a zwłaszcza Twoja ręka konstrukcyjna. Kiedyś właściciel bryczki konnej powiedziałby, że auto z silnikiem nie ma duszy. Parę lat później właściciel benzyniaka powie, że auto elektryczne nie ma duszy i tak w kółko. Ale powód mojego wejścia w dialog jest zupełnie inny. Czy mógłby Pan w tytułach przez dodanie choćby symbolicznej literki W lub P dokonać podziału katastrof na: 1 niezamierzone - wynikłe z normalnej eksploatacji (Heweliiusz), 2 wynikłe z premedytacji - zatopienia torpedą (Lusitania), lub rozstrzelania (Hood), 3 wynikłe z lawinowego łamania zasad w działalności przestępczej (np. wywrotka pontonu, który miał ładowność 30 osób, a wiózł 120 i to bez jednego kapoka). To zupełnie inne kategorie tematyczne i każdy marynista ma swoje skrystalizowane kanały zainteresowania. Mnie interesują głównie te pierwsze, czyli niezamierzone, w zwykłej eksploatacji. Proszę o jakąkolwiek odpowiedź.
Ku przestrodze. Oby w przyszłości jaknajmniej było kolejnych tematów do opisywania... 😞
Obawiam się, że tematów do śmierci mi nie zabraknie...
@@katastrofymorskie Zwłaszcza "do śmierci..."
Co powiesz o tych dwóch skłóconych oficerach. Czy któryś z nich poniósł jakąś odpowiedzialność.
Kurde😐 ja też chcę medal. 😢
A gdzie Bernard Moitessier?
No, chyba nie będzie mi to wisiało na głównej yt przez 10 dni? :(
Wykorzystaj ten czas na "Historie niezwykłe"...
@@katastrofymorskie Wykorzystuję!
Oraz na Katastrofy morskie - część 1.
Niemniej, dla mnie to zbyt długie wyprzedzenie, zdążę zapomnieć, że takowe w ogóle zostało utworzone :(
Ale dramatyczny ten kapitan Jakóła....
Speniel nie był sprzedany, tylko wydzierżawiony 34-letniemu obywatelowi z wykształceniem średnim, by sobie popływał po Europie zachodniej korzystając z banalnej rzeczy w PRL, czyli paszportu. Jak pamiętamy, w 1981 roku sytuacja w PRL była tak dobra, że prawie każdy wtedy dzierżawił jacht i żeglował po morzach bez problemu😮
Dokładnie, strasznie trudno było zdecydować. Czy spędzić wakacje w górskim domku czy na Lazurowym wybrzeżu. No i to wszystko z pensyjki normalnego robotnika.
😅 ❤
Mało tego..... każdy górnik mógł sobie po godzinach jacht wybudować a później "na swoim" jachcie popłynąć w gdzie go oczy poniosą na wiele wiele lat patrz:. S/Y Czarny Diament
Wykształcenie średnie? Ja zawodowe od 63 roku Żeglarz instruktor
Jaki to tajemniczy obywatel a może towarzysz zatopił Spaniela?
Samobójstwa czy morderstwa 😂
👍
👍