13:30 brzmi jakby terapeutka nie była na bieżąco z literaturą specjalistyczną (przynajmniej z DSM-5 z 2013 r.), gdyż odchodzi się właśnie od terminu "zespół Aspergera" na rzecz ASD, czyli autism spectrum disorder albo spektrum zaburzeń autystycznych.
Tak i Ida sama powiedziała: "jak mówiła i jak się do teraz mówi". W końcu to, że coś zmienia nazwę w klasyfikacji nie sprawia przecież, całe środowisko medyczne i psychologiczne z dnia na dzień przestawi się na nowe nazewnictwo, takie zmiany wymagają czasu. Zresztą te zmiany w klasyfikacji nastąpiły w Polsce w styczniu 2022 roku (mowa o ICD-11, nie DSM-5), a Polska ma 5-letni okres na wdrożenie tych zmian, więc należy dać czas specjalistom na to, żeby się przestawili. Zresztą Ida opowiada o diagnozie, która miała miejsce już jakiś czas temu, nie wiem właśnie czy jeszcze nie przed wprowadzeniem tych zmian w klasyfikacji. To tak dla wyjaśnienia. 🙂
Czy są możliwe diagnozy autyzmu/ADHD bez rodziców? Moja rodzina to chyba ostatni ludzie przy których miałabym się zwierzać. Szczególnie taka matka dla której moje zachowania były zawsze powodem do wysmiewania bo mam "autyzm/ADHD" itd...
Są specjaliści, którzy się tego podejmą. Polecam ustawić się w kolejkę do Anity Wojtkiewicz (Psycholog na spektrum), z którą zresztą nagrałam rozmowę, którą mocno polecam.
@@atypowe dziękuję do odpowiedź. Jak widze, specjalistka z Warszawy, zazwyczaj mam niestety zajęte 7dni w tygodniu i nawet nie mam czasu na odpoczynek emocjonalny ale no niestety, żyć za coś trzeba i tak dalej. Szukam kogoś w Trójmieście. Poza tym najlepiej specjalistę który zna się też na osobach trans... można się domyślić, że jest to jeden z powodów niechęci do rodziny ale nie jedyny (przede wszystkim rodzina nigdy mnie nie wspierała). Czy można na wizyty wziąć kogoś innego, np znajomego? Myślę, że znam jedną osobę z którą mogłabym robić część diagnozy, instruktor harcerski, który akceptuje osoby trans itd oraz znał mnie przez parę lat od 12rż i tak po latach czuje, że trochę traktował mnie specjalnie, szczególnie nie lubiłam typowo męskich zabaw więc zazwyczaj miałam jakieś inne role, no i ogólnie kwestie różnych obowiązków, zadań... ale nigdy się nie dogadywał z moimi rodzicami o czym kiedys po latach mi powiedzial, że szczegolnie moja matka niezbyt cokolwiek chciala sluchac i uwazala sie za najlepsza na swiecie i nieskazitelna, co zreszta ja tez widzę jak się chwali jaka zawsze byla idealna matką... tia...
Szanowna aktywistko... Śmieszy cię nasilenie powiązania autyzmu z tragedią - to ja powiem ci w takim razie, że śmieszna to jest jedynie twoja ignorancja i tobie podobnych samorzeczników, zadowolonych ze swojego "bycia wyjątkowym" i sprowadzających spektrum właśnie do waszego "muśnięcia autyzmem" podczas gdy OWSZEM, dla wielu ludzi autyzm to tragedia. I nie, nie dotyczy to tylko głębokiego stopnia niepełnosprawności. Fajnie, że twoje problemy dotyczyły głównie tego, że nie umiałaś nawiązać nowych przyjaźni i nie interesowały cię te same rzeczy co twoich rówieśników, a twoja siostra zdiagnozowana wcześniej, miała o zgrozo, problemy w szkole typu dysleksja - tyle wynika z powyższego materiału. Jednak jesteście z grubsza samodzielne, ukończyłaś wszystkie etapy edukacji i leki bierzesz chyba tylko po to aby sprawdzić ich działanie, bo przecież przez 18 lat pod opieką rodziców nie było potrzeby farmakoterapii. Ale czy ty serio nie widzisz na grupach tematycznych notorycznych wpisów rodziców dzieci autystycznych, którzy płaczą że nie dają rady? Bo ich dzieci są tak zaburzone, że nie mówią, oddają kał nadal do pampersa w wieku 8 lat albo mają ciągłe napady agresji, autoagresji, nie wiadomo czy kiedykolwiek będą potrafiły same wyjść z domu a co dopiero iść do pracy zarobić na utrzymanie itp itd? To nie jest skrajność bo przypominam, że są aż 4 stopnie poziomu niepełnosprawności intelektualnej i w nich różnie funkcjonujące osoby a nawet do dzieci w spektrum, które uczą się w normie intelektualnej wzywana bywa policja i pogotowie, a rodziców straszy się kuratorami i kontrolami mops bo dzieci te wybuchają emocjonalnie mniej lub więcej. Powinnaś pamiętać jako aktywistka o tych przypadkach, bo jest ich masa i owszem jest pewna tragiczność w nieuleczalności spektrum autyzmu, tym bardziej w kontekście poziomu NFZ i braku wykwalifikowanych specjalistów, jak i w tym że my rodzice całe życie i energię poświęcamy na walkę o funkcjonowanie w społeczeństwie tych dzieci, będąc wspólnie wytykani palcami w miejscach publicznych a bo dziecko "dziwnie" się zachowuje, albo takie duże i nosi pampersa albo widocznie jest "bezstresowo wychowane, że źle się zachowuje", odbijamy się od drzwi terapeutów różnej maści do drzwi lekarzy wszelkich specjalizacji, żeby w końcu zobaczyć jakieś postępy, nierzadko przy odizolowaniu od rodziny i znajomych, bo nikt nie chce się bawić "z takim" dzieckiem, albo znosić jego trudnych zachowań, a my w ciągłych nerwach martwimy się co będzie z naszym dzieckiem gdy nas zabraknie, i ze strachu o kolejne gorzej funkcjonujące dziecko nie możemy nawet zabezpieczyć ich urodzeniem rodzeństwa, które by im pomogło. I to jest właśnie ta "tragedia".
13:30 brzmi jakby terapeutka nie była na bieżąco z literaturą specjalistyczną (przynajmniej z DSM-5 z 2013 r.), gdyż odchodzi się właśnie od terminu "zespół Aspergera" na rzecz ASD, czyli autism spectrum disorder albo spektrum zaburzeń autystycznych.
Tak i Ida sama powiedziała: "jak mówiła i jak się do teraz mówi". W końcu to, że coś zmienia nazwę w klasyfikacji nie sprawia przecież, całe środowisko medyczne i psychologiczne z dnia na dzień przestawi się na nowe nazewnictwo, takie zmiany wymagają czasu. Zresztą te zmiany w klasyfikacji nastąpiły w Polsce w styczniu 2022 roku (mowa o ICD-11, nie DSM-5), a Polska ma 5-letni okres na wdrożenie tych zmian, więc należy dać czas specjalistom na to, żeby się przestawili. Zresztą Ida opowiada o diagnozie, która miała miejsce już jakiś czas temu, nie wiem właśnie czy jeszcze nie przed wprowadzeniem tych zmian w klasyfikacji. To tak dla wyjaśnienia. 🙂
Czy są możliwe diagnozy autyzmu/ADHD bez rodziców? Moja rodzina to chyba ostatni ludzie przy których miałabym się zwierzać. Szczególnie taka matka dla której moje zachowania były zawsze powodem do wysmiewania bo mam "autyzm/ADHD" itd...
Są specjaliści, którzy się tego podejmą. Polecam ustawić się w kolejkę do Anity Wojtkiewicz (Psycholog na spektrum), z którą zresztą nagrałam rozmowę, którą mocno polecam.
@@atypowe dziękuję do odpowiedź. Jak widze, specjalistka z Warszawy, zazwyczaj mam niestety zajęte 7dni w tygodniu i nawet nie mam czasu na odpoczynek emocjonalny ale no niestety, żyć za coś trzeba i tak dalej.
Szukam kogoś w Trójmieście. Poza tym najlepiej specjalistę który zna się też na osobach trans... można się domyślić, że jest to jeden z powodów niechęci do rodziny ale nie jedyny (przede wszystkim rodzina nigdy mnie nie wspierała). Czy można na wizyty wziąć kogoś innego, np znajomego? Myślę, że znam jedną osobę z którą mogłabym robić część diagnozy, instruktor harcerski, który akceptuje osoby trans itd oraz znał mnie przez parę lat od 12rż i tak po latach czuje, że trochę traktował mnie specjalnie, szczególnie nie lubiłam typowo męskich zabaw więc zazwyczaj miałam jakieś inne role, no i ogólnie kwestie różnych obowiązków, zadań... ale nigdy się nie dogadywał z moimi rodzicami o czym kiedys po latach mi powiedzial, że szczegolnie moja matka niezbyt cokolwiek chciala sluchac i uwazala sie za najlepsza na swiecie i nieskazitelna, co zreszta ja tez widzę jak się chwali jaka zawsze byla idealna matką... tia...
Szanowna aktywistko... Śmieszy cię nasilenie powiązania autyzmu z tragedią - to ja powiem ci w takim razie, że śmieszna to jest jedynie twoja ignorancja i tobie podobnych samorzeczników, zadowolonych ze swojego "bycia wyjątkowym" i sprowadzających spektrum właśnie do waszego "muśnięcia autyzmem" podczas gdy OWSZEM, dla wielu ludzi autyzm to tragedia. I nie, nie dotyczy to tylko głębokiego stopnia niepełnosprawności. Fajnie, że twoje problemy dotyczyły głównie tego, że nie umiałaś nawiązać nowych przyjaźni i nie interesowały cię te same rzeczy co twoich rówieśników, a twoja siostra zdiagnozowana wcześniej, miała o zgrozo, problemy w szkole typu dysleksja - tyle wynika z powyższego materiału. Jednak jesteście z grubsza samodzielne, ukończyłaś wszystkie etapy edukacji i leki bierzesz chyba tylko po to aby sprawdzić ich działanie, bo przecież przez 18 lat pod opieką rodziców nie było potrzeby farmakoterapii. Ale czy ty serio nie widzisz na grupach tematycznych notorycznych wpisów rodziców dzieci autystycznych, którzy płaczą że nie dają rady? Bo ich dzieci są tak zaburzone, że nie mówią, oddają kał nadal do pampersa w wieku 8 lat albo mają ciągłe napady agresji, autoagresji, nie wiadomo czy kiedykolwiek będą potrafiły same wyjść z domu a co dopiero iść do pracy zarobić na utrzymanie itp itd? To nie jest skrajność bo przypominam, że są aż 4 stopnie poziomu niepełnosprawności intelektualnej i w nich różnie funkcjonujące osoby a nawet do dzieci w spektrum, które uczą się w normie intelektualnej wzywana bywa policja i pogotowie, a rodziców straszy się kuratorami i kontrolami mops bo dzieci te wybuchają emocjonalnie mniej lub więcej. Powinnaś pamiętać jako aktywistka o tych przypadkach, bo jest ich masa i owszem jest pewna tragiczność w nieuleczalności spektrum autyzmu, tym bardziej w kontekście poziomu NFZ i braku wykwalifikowanych specjalistów, jak i w tym że my rodzice całe życie i energię poświęcamy na walkę o funkcjonowanie w społeczeństwie tych dzieci, będąc wspólnie wytykani palcami w miejscach publicznych a bo dziecko "dziwnie" się zachowuje, albo takie duże i nosi pampersa albo widocznie jest "bezstresowo wychowane, że źle się zachowuje", odbijamy się od drzwi terapeutów różnej maści do drzwi lekarzy wszelkich specjalizacji, żeby w końcu zobaczyć jakieś postępy, nierzadko przy odizolowaniu od rodziny i znajomych, bo nikt nie chce się bawić "z takim" dzieckiem, albo znosić jego trudnych zachowań, a my w ciągłych nerwach martwimy się co będzie z naszym dzieckiem gdy nas zabraknie, i ze strachu o kolejne gorzej funkcjonujące dziecko nie możemy nawet zabezpieczyć ich urodzeniem rodzeństwa, które by im pomogło. I to jest właśnie ta "tragedia".
Boszsz, najgorsi lekarze co bagatelizują sugestie pacjenta, pozostawiając Go z jeszcze większymi rozterkami