Jestem tylko amatorem, ale lubię słuchać Pana, ponieważ słyszę czystą, poprawną polszczyznę. Można się coś ciekawego dowiedzieć, ale nie jestem zwolennikiem zbyt głębokiej ingerencji w zdjęcie, to tak jakby z fałszującego śpiewaka zrobić świetnego wokalistę. Ja tylko poprawiam moje błędy amatora związane z błędami naświetlenia i kadrowania itp. Rozumiem zawodowców, zdjęcia muszą być idealne i wydobyć z niego to wszystko co może obserwatora zainteresować, aby mogło się dobrze sprzedać. Co do używania przez amatorów, którzy chcą uchodzić za zawodowców, to mam tu mieszane uczucia. Natomiast chciałem się odnieść do Pana wypowiedzi o sprzęcie i kolorystyce. Używałem kilku Sony, jest w miarę ok, zapaliłem się na Nikona, porażka (zastrzezania do balansu bieli), żeby nie nosić czasem ciężkiego sprzętu, kupiłem kieszonkowego Lumix a, mile zaskoczenie pod względem wiernosci kolorystyki.
Jest na ten temat wieczna dyskusja :) Ja uważam, że fotografia może być zarówno dokumentalna - i wtedy z założenia ma przedstawiać rzeczywistość bez żadnych ingerencji - jak i może być sztuką kreatywną - i wówczas różnego rodzaju ingerencje są dopuszczalne, naturalne. Jeśli patrzeć na sprawę super purystycznie w kwestii odzwierciedlenia rzeczywistości, to np używanie obiektywów szerokokątnych, które rozciągają perspektywę, powinno być niedopuszczalne, ponieważ świat tak nie wygląda. Podobnie jeśli chodzi o jakiekolwiek ingerencje kolorystyczne, nawet czerń i biel nie powinna być dozwolona, bo przecież świat nie jest czarno biały. Myślę, że wszystko zależy od kontekstu oraz założonego celu. Jeśli robimy dokument - to stawiamy na naturalność i tak wierne odzwierciedlenie rzeczywistości, jak to tylko możliwe. Jeśli robimy kreatywną sesję portretową - puszczamy wodze fantazji ;)
Jestem tylko amatorem, ale lubię słuchać Pana, ponieważ słyszę czystą, poprawną polszczyznę. Można się coś ciekawego dowiedzieć, ale nie jestem zwolennikiem zbyt głębokiej ingerencji w zdjęcie, to tak jakby z fałszującego śpiewaka zrobić świetnego wokalistę. Ja tylko poprawiam moje błędy amatora związane z błędami naświetlenia i kadrowania itp. Rozumiem zawodowców, zdjęcia muszą być idealne i wydobyć z niego to wszystko co może obserwatora zainteresować, aby mogło się dobrze sprzedać. Co do używania przez amatorów, którzy chcą uchodzić za zawodowców, to mam tu mieszane uczucia.
Natomiast chciałem się odnieść do Pana wypowiedzi o sprzęcie i kolorystyce. Używałem kilku Sony, jest w miarę ok, zapaliłem się na Nikona, porażka (zastrzezania do balansu bieli), żeby nie nosić czasem ciężkiego sprzętu, kupiłem kieszonkowego Lumix a, mile zaskoczenie pod względem wiernosci kolorystyki.
Dzień dobry, dziękuję za dawkę rzetelnej wiedzy ujętej w elegancką formę :) A jak luminar radzi sobie z rawami fuji?
@@yuriyuri703 nie sprawdzałem, ale wydaje mi się, że dobrze. Najlepiej ściągnąć demo i sprawdzić 🙂
Zdjęcie nie oddające rzeczywistości to oksymoron. Jak słodka sól albo sucha woda.
Jest na ten temat wieczna dyskusja :) Ja uważam, że fotografia może być zarówno dokumentalna - i wtedy z założenia ma przedstawiać rzeczywistość bez żadnych ingerencji - jak i może być sztuką kreatywną - i wówczas różnego rodzaju ingerencje są dopuszczalne, naturalne. Jeśli patrzeć na sprawę super purystycznie w kwestii odzwierciedlenia rzeczywistości, to np używanie obiektywów szerokokątnych, które rozciągają perspektywę, powinno być niedopuszczalne, ponieważ świat tak nie wygląda. Podobnie jeśli chodzi o jakiekolwiek ingerencje kolorystyczne, nawet czerń i biel nie powinna być dozwolona, bo przecież świat nie jest czarno biały. Myślę, że wszystko zależy od kontekstu oraz założonego celu. Jeśli robimy dokument - to stawiamy na naturalność i tak wierne odzwierciedlenie rzeczywistości, jak to tylko możliwe. Jeśli robimy kreatywną sesję portretową - puszczamy wodze fantazji ;)