Po wysłuchaniu Pani wykładu ułożyło mi!!! :) bo tak naprawde to jestem obecnie szczęśliwa żyjąc tak jak chce. Przestałam sie oskarżać i mam czas na nauke projekty rodzine i przyjaciół. Tylko nic nikomu nie mowie ze wstaje o 11 a chodze spac czasem o 6 wieczorem a czasem o 4 rano bo cos planowalam. Ze mam czasem totalny balagan a czasem tak idealny porządek ze czasem sie zastanawiam czy to ja to zrobilam:)). Ze czasem ucze sie po 12 godzin a czasem wcale. Ze czasem pracuje i robie analizy jak pomóc czlowiekowi i nie spie kilka nocy. I najwazniejsze ze wchodzac do domu choc jestem kobieta czuje sie jak mezczyzna poprostu jestem!!! Zawsze sie czulam tak inna wiec dziekuje za ta cudowna tak inna perspektywe planowania czasem.
W mojej pierwszej pracy starszy kolega sprzedał mi protipa życiowego/zawodowego, sprawdza się do dziś, mianowicie "im więcej pracujesz, tym więcej pracujesz", polecam tą dywizę każdemu, to najlepszy sposób na zarządzanie czasem dla mnie :)
Olu, bardzo interesujący wykład, szczególnie cześć o perfekcjonizmie. Twoje dziecko pokazało Ci drogę do siebie i dało możliwość zmiany swojego życia. Ono potrzebowało być blisko mamy. Każda choroba jest informacją dla nas, konkretną informacją, a choroba dziecka jest informacją dla Rodziców, o nas, o sytuacji w domu, o tym na co wrażliwe jest nasze dziecko i jak bardzo. Pozdrawiam serdecznie
Zawsze się poryczę na tych wykładach. Tyle ważnych kwestii naszego życia w kilku wspaniale złożonych zdaniach. I ten moment kiedy człowiek już zda sobie sobie sprawę... Dobrze, że cię znalazłam Olu. Nie jest łatwo to wszystko zmienić ale muszę to zrobić.
Fajna idea. I zdecydowanie racja - im bardziej zarządzasz tym bardziej zanika "bycie". Proponuję też pod rozwagę temat "bycia w pracy", bo wtedy pojawiają się nowe możliwości :)
JAK BARDZO MĄDRY WYKŁAD dała tutaj Pani Ola Budzyńska i jak bardzo mądrą (w tym temacie na pewno) jest ona. To MĄDROŚĆ niezwykle cenna która od zaraz pomoże mi w życiu, wiem to na pewno. A wszystkie osoby, które napisały jakiś negatywny komentarz, po prostu nie rozumieją prawdziwego sensu jej słów, ponieważ nie przeżyły (najwyraźniej) na własnej skórze tego problemu "zarządzania czasem" i nie myślały nad nim w postaci "niby robię co trzeba, ale coś we mnie się buntuje". Ostatnie słowa Pani Oli są odpowiedzią i rozwiązaniem.
Chciałbym się odnieść do paradoksu, że im bardziej zarządzamy czasem, tym mniej tego czasu mamy. Otóż moim zdaniem to nie dotyczy tylko czasu. LED-y miały nam oszczędzać energię elektryczną, a tymczasem zużycie prądu urosło. Jakim cudem? Prawdopodobnie ludzie pomyśleli, że skoro LED-y są energooszczędne, to mogą mieć ich więcej niż żarówek i mogą ich nadużywać. Ostatnio nawet dochodzę do przekonania, że system uczy nas oszczędności energii, wody, czasu, przestrzeni, ciepła, pieniędzy itd, ale tylko po to, byśmy mieli zasoby na kolejne usługi, towary i produkty.
Ola jak zwykle genialnie :D Uprę się tylko przy jednej sprawie - nie da się zarządzać czasem! Często staram się pokazywać, że to błędny konstrukt - czasem nie da się zarządzać. Czy chcemy czy nie czas płynie - w równym tempie (choć nasze odczuwanie tego czasu może być różne). Można jedynie zarządzać sobą w czasie :) Próba zarządzania czasem, zgodnie z naszymi prawami fizyki skończyło by się katastrofą :))
Nie ma z czego się śmiać, że kobiety nie mają pojęcia, że same z siebie robię niewolnice. Swoją żonę musiałem zmuszać do nicnierobienia, żeby zrozumiała o co mi chodzi w tym wszystkim i teraz już rozumie. Abstrahując oczywiście od tych wszystkich leniwych flej co nic nie robią z innego powodu.
Jak ja nienawidzę takich nadmiernych generalizacji... WSZYSTKIE kobiety ciężko pracują w domu oraz ŻADEN mężczyzna nic po pracy nie robi oprócz "bycia". Eh...
To prawda, ciężko się z tym zgodzić. Większość mężczyzn, jakich znam bliżej, po pracy, tej zawodowej, nie przestaje działać... Szybko podejmują przeróżne aktywności, dopełniają obowiązków, mają pasje i korzystają z czasu. Oczywiście ludzie są różni - jednym się chce, innym się nie chce, bez względu na płeć. Może różnica między kobietą a mężczyzną polega jedynie na innym rozumieniu i określaniu swoich działań? Może większość mężczyzn jest na tyle szczęśliwsza od kobiet, że mówi o nich jako o "byciu", czyli po prostu życiu, a nie jak o kolejnej pracy. Tylko tak rozumiem to rozgraniczanie płci. 🤷♀️
@@avoine90 chodziło raczej o to że większość panów z którymi Ola miała do czynienia jednak nie miało w domu żadnych obowiązków, nie martwiło się o obiad i porządki domowe, albo o dzieci. Po prostu przychodzili i odpoczywali. Jasne może mieli czas na swoje pasje, co nie zmienia faktu że nadal obowiązki domowe zostawiali żonie. Nikt nie twierdzi że wszyscy faceci tacy są.
Wspaniałe, inspirujące wystąpienie (podobnie jak wywiad z Tobą na moim blogu:))! Poza tym, widać, że wystąpienia publiczne to dla Ciebie chleb powszedni ;) Serdecznie gratuluję!
Strasznie lanie wody. Prawda jest taka że żyjemy w systemie, w którym musimy zamieniać własny czas aby mieć za co żyć. Gdyby każdy tylko spełniał swoje cele i marzenia nasze społeczeństwo przestałoby funkcjonować. I tak, wracając z pracy też trzeba ogarnąć dom/mieszkanie tego nie przeskoczysz bo przecież nie będziesz żyć w syfie. Jak masz dzieci to niestety też leży na Tobie odpowiedzialność żeby poświecić im trochę czasu. I serdecznie dziękuję za tą generalizacje jakoby faceci mieli mieć wywalone na wszystko po robocie. Bo przecież my obowiązków żadnych nie mamy :) i to już niezależnie od tego czy jest się singlem czy w związku. Idea piękna, lecz realizacja wręcz niemożliwa z wyjątkiem dla paru procent społeczeństwa.
Ale przecież Ola mówiła tylko i wyłącznie o swoich doświadczeniach, nie mówiła że wszyscy mężczyźni tak mają, a większość tych, których spotkała prowadząc szkolenia.
Szczerze mówiąc jest to najsłabszy film, jaki oglądałem z TEDx-a. Sam zarządzam swoim czasem, dlatego, że czas jest bardzo ważny. Często się mówi, że czas to pieniądz i jest w tym dużo prawdy. Ludzie, którzy mają świadomość tego jak cenny jest czas lubią, a często wręcz muszą nim zarządzać. Ale myślę, że mało kto myśli o zarządzaniu czasem jako o celu samym w sobie, serio nie znam nikogo takiego. Każdy dobrze wie, że to tylko środek do celu. Nie rozumiem więc za bardzo do kogo skierowany jest ten "wykład". Ludzie, którzy nie są świadomi jak cenny jest czas, albo mają na tyle nudne życie, że nie muszą zarządzać swoim czasem i tak mają to gdzieś. Sam tytuł tego nagrania jest trochę clickbaitowy i przyznam, że dlatego mnie zaciekawił i w niego kliknąłem, żeby zobaczyć co to za "mądrości". I choć mogę powiedzieć, że z sednem sprawy nawet się zgadzam, to z samym stwierdzeniem, że zarządznie czasem nie jest ważne, już się nie zgadzam. Zarządzanie czasem nie oznacza ciągłego zabiegania i traktowania domu jak hotel. Zarządzanie czasem i szczęście swoje i swojej rodziny nie wyklucza się nawzajem. A jeżeli u kogoś się to wyklucza, to znaczy, że po prostu nie potrafi zarządzać swoim czasem. Mój wniosek po przesłuchaniu jest taki, że Pani nawet nie wie co to jest zarządzanie czasem, a kreuje siebie samą na specjalistkę. A skoro nie potrafi zarządzać swoim czasem, to uważam, że groteskowe jest pouczanie innych przez taką osobę na TEDx-ie. Ten film był właśnie zmarnowaniem czasu, bo dla ludzi zainteresowanych, nawet nie samym tematem, ale na przykład TEDx-em w ogóle, albo dla ludzi przedsiębiorczych, albo dla "ludzi sukcesu", itp. nie ma tu nic nowego. Jeśli jest ktoś, komu oczy się otworzyły dopiero po tym filmie i powiedział sobie "No fakt przecież zarządzanie czasem nie jest celem samym w sobie tylko środkiem do celu", to proszę podnieść rękę ;) W tej chwili, jest Pani w moich oczach dokładnie w tej samej grupie, co ci wszyscy ludzie, którzy mówią "Tak, wiem, że jestem gruby/gruba, ale ja akceptuję samego siebie, dobrze mi z tym". A każdy dobrze wie, że to nieprawda, bo zwyczajnie są zbyt leniwi, żeby coś z tym zrobić. Jeśli ktoś akceptuje samego siebie, to nie chodzi po mieście krzycząc "Cześć, akceptuję samego siebie!". I zanim ktoś się oburzy na to porównanie i stwierdzenie, że ci ludzie są zbyt leniwi, to dodam od siebie, że ja wiem, że można być chorym, można mieć problemy hormonalne, można mieć cukrzycę i wiele innych rzeczy. Ale nic, absolutnie nic, nie usprawiedliwia braku działania! Ja sam mam też niedoczynność tarczycy. Ale jak się zawziąłem, to okazało się, że zrzucenie prawie 20 kg nie było aż tak straszne. A abstrahując od samego tematu filmu, mało rzeczy mnie tak irytuje jak mówienie "rok dwutysięczny czternasty". Rozumiem, że Pani urodziła się w roku tysięcznym dziewięćset osiemniesiątym, a nie tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym? Możecie sobie mówić, że się czepiam, ale jeśli ktoś chce przemawiać publicznie, to powinien unikać tak trywialnych błędów...
Ja myślę, że mamy brak czegoś takiego jak zarządzane czasem. Mamy brak możliwości spowodować, że czas podporządkuje się nam. Np. zatrzymać albo przyspieszyć czy zwolnić czas. My mamy tak zorganizować sobie istniejący czas, żeby wykonać to czego pragniemy. Natomiast najlepsze narzędzie jakie posiadamy a szczególnie kobiety mają intuicję, która pomaga nam w organizowaniu tego co chcemy zrobić. Ona wie również co jest ważne a co nie. Czasem należy być perfekcjonistą i zważać na szczegóły a czasem należy je ignorować. Podaje się przykład operacji, gdzie ona jest zawsze wykonywana synergistycznie czyli z odpowiedzią grupą osób, które właśnie perfekcyjnie wykonają swój kawałek pracy. No cóż, ta pani działała perfekcyjnie. Świetnie zorganizowaną i to świetnie zorganizowanie spowodowało, że jej syn fundną sobie chorobę, żeby zwrócić uwagę swojej świetnie zorganizowanej mamy zwrócić uwagę, że jest i potrzebuje jej. Ktoś kto ma odpowiednią hierarchię wartość jaka ma stać na samym szczycie to człowiek. A w chwili założenie rodziny to partner i partnerka mają stać na szczycie a za nimi dzieci. O ich stany czucia się w relacjach jakie tworzymy. Ja bym miała brak nawet jakiejkolwiek myśli, żeby porzucić własne dzieci i mężna dla szmalu. Cudny jest dla tych co potrafią myśleć synergistycznie i potrafią obierać to co jest napisane między wierszami. Gdyby były prawidłowe relacje między żoną i mężem i razem miedzy dziećmi i nawet rodzicami i teściami, itd. Gdyby były takie relacje to brak byłoby potrzeby takich wykładów. Po prostu brak byłoby takich problemów w rodzinach.
Kiedyś zostawiła mnie w mieszkaniu narzeczona na 3 miesiące, po powrocie zastała dokładnie to co zostawiła plus kurz. Świat się nie zawalił. Pozdrawiam.
Cały wykład można ująć w jednym koncowym zdaniu - zarządzanie czasem nigdy nie jest celem, jest drogą do celu. Przez sluchanie tej wydmuszki (wykładu) tracisz 12 min cennego czasu.
Na początku powiedziała prawdę. Ja wracam do domu i zastanawiam się, czy będzie możliwość żeby żonkę puknąć dyskretnie, żeby dziecko nie widziało. Zastanawiam się, co będę robił z córką, bo jeśli deszcz to poukładamy puzzle, a jeśli ładnie, to może na rowerek z nią pójdę. Zastanawiam się, czy będzie chwila, żeby na kompie pograć, jak obie pójdą spać i zastanawiam się co będzie na obiad i czy żona coś upichciła dobrego, czy zadzwonimy po pizzę. (bez problemu i bez pretensji) Żona wraca do domu i już w samochodzie wie, że na seks czasu nie będzie. Trzeba okna pomyć, na pewno nie powycierałem kurzy, na pewno naczynia stoją nieumyte w zmywarce, a pranie nie wyprane. Kogo obchodzą naczynia w zmywarce, czy pranie w pralce?? Się napełni, to włączę (pralkę i zmywarkę). Kto normalny myje okna częściej niż dwa razy do roku? Co komu przeszkadza warstewka kurzu na biurku, przecież to nie szpitalna sala operycyjna, tylko mieszkanie? Komu przeszkadza, że pranie już wyschło i w łazience wisi. Niech wisi. Kiedy się ubieram, to mam wszystkie ciuchy w jednym miejscu. W łazience na sznurku i nie trzeba układać i składać. Gdyby to ode mnie zależało i gdybym miał na tyle dużą łazienkę, to w ogóle zastąpiłbym szafki z ubraniami, sznurami łazienkowymi. Byłaby suszarnia i przechowalnia w jednym. Że buty zdjąłem i leżą na środku przedpokoju. Dopóki nie spodziewam się gości i nie latam po ciemku z gorącą herbatą, to niech sobie leżą. Tylko raz się o nie potknąłem i poparzyłem paluchy. Wszystkie. Szedłem na boso z gorącą herbatą w dwóch kubankach i wdepnałem na swoje buty. Herbata poleciała mi po rękach na stopy i aż piszczałem z bólu. Jednak nie upuściłem kubków, ale palce moczyłem w zimnej wodzie. Stopy w wannie a dłonie w umywalce. Od tamtej pory, leżące na środku buty, zawsze kopniakiem posyłam pod ścianę. Tam nie zawadzają nikomu, oprócz mojej żony. Ta każe mi je chować w szafkach. Kobiety same sobie szukają roboty i znajdują. Następnie się skarżą, że mają za dużo obowiązków. Gdzie tu logika?
Słuszna przypowieść kolego. Mi się czasem wydaje, że kobiety mają nerwicę natręctw. Albo próbują na siłę światu coś udowadniać. No i bardziej niż faceci przejmują się tym co inni o nich powiedzą.
Nigdy nie byłam nałogową sprzątaczką jak opisujesz swoją żonę, po prostu wszystko od razu odkładam na swoje miejsce i realizuję obowiązki, aby nie namnożyły się wszystkie na raz. Nie mam rodziny, ale wydaje mi się, że te obowiązki, które opisujesz powinny być podzielone na was oboje, a nie wszystko robi żona. Ona to robi, bo nie chce mieć bałaganu w domu. W czystym mieszkaniu, gdzie wszystko jest na swoim miejscu żyje się lepiej. Powinieneś pomagać swojej żonie i nie utrudniać jej życia, np.zostawiając buty na środku domu (!). To już jest przegięcie. Z twojego opisu widać, że nie szanujesz swojej żony i jej "pracy" w domu, nie szanujesz jej zdania. Czekasz na to, aby ci wszystko podstawiła pod nos. Pomyśl co by było, gdybyś został sam z dziećmi, pewnie byłby niezły "burdel" w domu.
6 ปีที่แล้ว +10
"Kiedy się ubieram, to mam wszystkie ciuchy w jednym miejscu. W łazience na sznurku i nie trzeba układać i składać. " Aha. A kiedy musisz rozwiesić kolejne pranie a sznurki są zajęte, to co wtedy?
6 ปีที่แล้ว +2
"Kiedy się ubieram, to mam wszystkie ciuchy w jednym miejscu. W łazience na sznurku i nie trzeba układać i składać. " Aha. A kiedy musisz rozwiesić kolejne pranie a sznurki są zajęte, to co wtedy?
O ile rozumiem przykłady z oknami albo lekką warstwą kurzu to butów bym nie przeżyła :) Dobrze, że to Ty się poparzyłeś, a nie żona albo dziecko. Jest różnica między pedantyzmem a odkładaniem rzeczy na miejsce.
Ja mogę być doradcą życiowym, coachem, trenerem... zwał jak zwał. Jeden mówi: jak coś robisz to rób na 100% bo świat jest nijaki, a Ty nie bądź nijaki. Drugi mówi: nie musisz być idealny bo świat nie jest idealny Trzeci mówi: a po co w ogóle robić, nie rób.... każdy ma swoją prawdę...
Brawo. Dokładnie. Każdy z tych ludzi próbuje wsadzić w umysły innych swój własny program, dla własnych korzyści lub aby potwierdzić własny obraz świata. Moim zdaniem trzeba uważać aby nie pozwolić innym instalować wirusów w naszych umysłach.
@@fajzulin Po prostu jest masa bezwartościowych i niepotrzebnych głosów na tym świecie. Myślimy, że czym więcej usłyszymy tym będziemy mądrzejsi. A tak naprawdę tego, co naprawdę warto wysłuchać jest zaledwie promil. Pani z filmiku powyżej zalicza się do takiego ścieku, który na pierwszy rzut oka jest wartościowy, a tak naprawdę nic ważnego do życia nie wnosi.
Niestety, ale nie zgadzam się do końca. Oczywiście ważniejsze jest byśmy były świadome naszego sensu życia, później są cele, marzenia i zadania. A umiejętności organizacyjne są nam potrzebne, aby zakłócające nas bodźce odsunąć na bok. Uważam, że zarządzanie czasem/sobą w czasie jest ważne! Jeśli patrzę na zegarek i widzę, że mam już mało czasu, to nie myślę o moich celach życiowych tylko co muszę jeszcze zrobić przed wyjściem. Więc szybko w głowie analizuję - co jeszszcze zdążę zrobić i organizuję co i jak (np myjąc zęby pakuje się i zastanawiam co jeszcze muszę wziąć) i biore się do roboty. Od wielu lat miałam określone swoje cele. No i co z tego? Nadal jeszcze mam trudności z umiejętnościami organizacyjnymi. Czy może coś źle zrozumiałam przekaz? PS. dla osób szukających tylko wiedzy, tzn suchych faktów polecam włączyć od minuty 11.
Nawiązanie do lekarza perfekcjonisty to błąd łączenia dwóch niezwiązanych ze sobą rzeczy. Tamten lekarz zachowywał się obsesyjnie względem chęci zoperowania macicy, a ja dalej chciałbym, żeby lekarze, którzy mnie leczą byli perfekcjonistami. To najgorszy Tedx jaki widziałem, zmarnowany czas, nie obejrzałem do końca.
Oglądałem przed tym wystąpienie Radka Kotarskiego o nauce i nie mogłem się oderwać. To coś leci już ósmą minutę i nawet nie wiem do czego ta kobieta zmierza. Rozwlekłe, bez treści. Coaching dla ludzi, których szczyt mentalnych możliwości kończy się na M jak Miłość.
Z przykrością muszę się zgodzić. Wpisy na blogu są bardziej przemyślane i dopracowane niż to wystąpienie. Autorka powinna jednak podszkolić się w zakresie wystąpień publicznych i robienia prezentacji. Poziom TEDx to na pewno nie jest. Owszem, rozumiem przesłanie, ale można by wyjść poza ogólniki i oczywiste oczywistości, a puenty użyć jako pretekstu do przekazania rzetelnej i praktycznej wiedzy, a nie jedynie jako chwytliwego podsumowania wystąpienia, które jedynie ślizga się po powierzchni zagadnień, których miało dotyczyć.
O proszę, Pan nie rozumie - dlatego Pani uczy wlasnie kobiety;). A tak na serio, ograniczeniem mentalnym jest ocenianie ludzi jako gorszych Społeczeństwo składa się z wielu warstw. Coaching jest dla każdego. Panu proponuje zajęcia z empatii.
Piotr, chcesz mieć spokojniejszą i szczęśliwszą kobietę w domu? Poza tym prowadząca nie powiedziała "durni jesteście, nie zrozumiecie", ale skupiła się na naturalnych dla płci problemach, a tych płeć żeńska ma w codzienności istne zatrzęsienie, które potem odbija się na wszystkich - przede wszystkim chłopach. A jak chcesz zobaczyć społeczeności, które nie wpuszczają do siebie kobiet to znajdź """trenerów""" podrywu albo idź na forum braci samców...Upss, sorka, laski mają tam swoją łaskawą klitkę :) Poza tym słuchaj z otwartą głową zamiast symulować obrazę narodu.
Chciałam tylko zauważyć że w świecie realnym taki chirurg nie operuje sam, na własną rękę, ot bo ma taki konik olewa resztę .. To też i w znaczeniu tematu 😏
Błąd logiczny, Koleżanko! Nie kobiety, a matki :), a w zestawieniu z mężczyznami, bez zająknięcia się o ich "łojcostwie" trąci tanim chwytem erystycznym lub quasi korpo feminizmem.
Prelekcja o niczym. Ponadto, rażą początkowe generalizacje i podział na płcie. Całość wystąpienia można by było ubrać w parę zdań i zsumować wyłącznie, jako własne obserwacje otaczającej rzeczywistości.
Pierd...zielenie - to tak odnośnie wstępu. Jak jakaś baba znalazła sobie księciunia a nie męża to tak właśnie ma. A niestety na tym świecie większość chłopów to księciunie a nie partnerzy.
Dzięki temu że mimo że wątpił 25 lat temu lekarz operujący moją głowę że wrócę do życia (po kilku dniach nieprzytomności) ale zoperował mnie perfekcyjnie, (czemu towarzyszyły modlitwy bliskich mi katolików i protestantów!) -żyję. I dzięki wsparciu "odreperowałam" swoje słownictwo jestem średnio sprawna ale żyję z kochającą rodziną biologiczną oraz duchową rodziną duchową mając wsparcie.. Czy to jednak nie podważa najczęściej niestety przyjmowanej powszechnie teorii o tym co ma największy sens dla człowieka ? Zachęcam do skromnego otwarcia swojej psychiki na fakt i na namacalną wiarę w Wiekuistego naszego Stworzyciela i w Jego Syna pierworodnego - Pana Jezusa, co jest praktyczną i realistyczną postawą życiową :-) . Życzę wszystkim powodzenia w szczęśliwej relacji z Bogiem.
Większość prawd i rozwiązań to banały i trywializmy, których ludzie nie chcą pojąć ze względu na swą prostotę. Dopiero forma decyduje o tym czy coś wniknie czy nie, stąd wielość podobnych edukatorów - każdy znajdzie coś dla siebie, widać, że prowadząca nie jest dla Ciebie, ale piętnując jej przekaz, piętnujesz prawdę i to tylko dlatego bo jest boleśnie banalna. Powodzenia w komplikowaniu życiowych rozwiązań:)
To co napiszę bedzie na pierwszy rzut oka niedorzeczne, ale...W ksiazce Co choroba mowi o tobie Kurt Tepperwine opisal (wspomniana) cukrzyce jako brak miłości. Stwierdził, że na poziomie fizycznym słodycz cukru może odpowiadać na poziomie psychicznym słodyczy miłości matczynej, ktorej tutaj matka będąca poza domem nie mogła dostarczyć.
To znakomita większość maluchów z bidulów zapadały by na cukrzycę . To jest niedorzeczne . Dziś prawie każdy może wydać książki z absurdalnymi teoriami pomieszane z oczywistościami i dla niektórych wyjdzie na mędrca .
![ทุกครั้งที่หลับตา (Lucid Dream) - AYLA's [ Official MV ]](http://i.ytimg.com/vi/4i1OBAQyv58/mqdefault.jpg)
Polecam szybkość odtwarzania x 1,5 aby wcisnąć ten filmik w grafik dnia.
Tak jest! I pozamiatane xD
Robię tak zawsze A nawet szybciej wszystko;)
większość filmików też tak słucham ;)
Po wysłuchaniu Pani wykładu ułożyło mi!!! :) bo tak naprawde to jestem obecnie szczęśliwa żyjąc tak jak chce. Przestałam sie oskarżać i mam czas na nauke projekty rodzine i przyjaciół.
Tylko nic nikomu nie mowie ze wstaje o 11 a chodze spac czasem o 6 wieczorem a czasem o 4 rano bo cos planowalam.
Ze mam czasem totalny balagan a czasem tak idealny porządek ze czasem sie zastanawiam czy to ja to zrobilam:)). Ze czasem ucze sie po 12 godzin a czasem wcale. Ze czasem pracuje i robie analizy jak pomóc czlowiekowi i nie spie kilka nocy. I najwazniejsze ze wchodzac do domu choc jestem kobieta czuje sie jak mezczyzna poprostu jestem!!!
Zawsze sie czulam tak inna wiec dziekuje za ta cudowna tak inna perspektywe planowania czasem.
W mojej pierwszej pracy starszy kolega sprzedał mi protipa życiowego/zawodowego, sprawdza się do dziś, mianowicie "im więcej pracujesz, tym więcej pracujesz", polecam tą dywizę każdemu, to najlepszy sposób na zarządzanie czasem dla mnie :)
łojeju, zacznij od nauki języka polskiego.
super! Dziękuję za lekcje i ten temat!
Olu, bardzo interesujący wykład, szczególnie cześć o perfekcjonizmie. Twoje dziecko pokazało Ci drogę do siebie i dało możliwość zmiany swojego życia. Ono potrzebowało być blisko mamy. Każda choroba jest informacją dla nas, konkretną informacją, a choroba dziecka jest informacją dla Rodziców, o nas, o sytuacji w domu, o tym na co wrażliwe jest nasze dziecko i jak bardzo. Pozdrawiam serdecznie
Zawsze się poryczę na tych wykładach. Tyle ważnych kwestii naszego życia w kilku wspaniale złożonych zdaniach. I ten moment kiedy człowiek już zda sobie sobie sprawę... Dobrze, że cię znalazłam Olu. Nie jest łatwo to wszystko zmienić ale muszę to zrobić.
Fajna idea. I zdecydowanie racja - im bardziej zarządzasz tym bardziej zanika "bycie". Proponuję też pod rozwagę temat "bycia w pracy", bo wtedy pojawiają się nowe możliwości :)
Przyjemnie się słucha. Rewelacyjna pointa. Dziekuje!
JAK BARDZO MĄDRY WYKŁAD dała tutaj Pani Ola Budzyńska i jak bardzo mądrą (w tym temacie na pewno) jest ona. To MĄDROŚĆ niezwykle cenna która od zaraz pomoże mi w życiu, wiem to na pewno. A wszystkie osoby, które napisały jakiś negatywny komentarz, po prostu nie rozumieją prawdziwego sensu jej słów, ponieważ nie przeżyły (najwyraźniej) na własnej skórze tego problemu "zarządzania czasem" i nie myślały nad nim w postaci "niby robię co trzeba, ale coś we mnie się buntuje". Ostatnie słowa Pani Oli są odpowiedzią i rozwiązaniem.
Życie jest bardziej skomplikowane niż regułki. Warto zarządzać swoim czasem a bywają okresy życia, kiedy zarządzanie czasem trzeba wyłączyć.
Nie zgodzę się. Im więcej zarządzasz tym mniej go masz. Zobacz ile czasu miałeś jak byłeś dzieckiem gdy o nim nie myślałeś
nie da się zarządzać czasem, czas płynie mimo naszej woli, możemy jedynie zarządzać sobą w czasie
Właściwie to się zgadzam :D Pozdrawiam!
serio?
To już chyba czepianie się :). To jest po prostu taki skrót myślowy.
Nie możesz zarządzać sobą w czasie, bo większość procesów życiowych nie podlega Twojej woli. Możesz jedynie zarządzać swoimi zadaniami w czasie:-)
tandeta - starata 12:21 min - zarzadzilem tragicznie czasem
Super
Chciałbym się odnieść do paradoksu, że im bardziej zarządzamy czasem, tym mniej tego czasu mamy. Otóż moim zdaniem to nie dotyczy tylko czasu. LED-y miały nam oszczędzać energię elektryczną, a tymczasem zużycie prądu urosło. Jakim cudem? Prawdopodobnie ludzie pomyśleli, że skoro LED-y są energooszczędne, to mogą mieć ich więcej niż żarówek i mogą ich nadużywać.
Ostatnio nawet dochodzę do przekonania, że system uczy nas oszczędności energii, wody, czasu, przestrzeni, ciepła, pieniędzy itd, ale tylko po to, byśmy mieli zasoby na kolejne usługi, towary i produkty.
Zgadzam się z tym w 100%, tzn z tą iluzoryczną "energooszczędnością".
Ola jak zwykle genialnie :D Uprę się tylko przy jednej sprawie - nie da się zarządzać czasem! Często staram się pokazywać, że to błędny konstrukt - czasem nie da się zarządzać. Czy chcemy czy nie czas płynie - w równym tempie (choć nasze odczuwanie tego czasu może być różne). Można jedynie zarządzać sobą w czasie :) Próba zarządzania czasem, zgodnie z naszymi prawami fizyki skończyło by się katastrofą :))
Nie ma z czego się śmiać, że kobiety nie mają pojęcia, że same z siebie robię niewolnice. Swoją żonę musiałem zmuszać do nicnierobienia, żeby zrozumiała o co mi chodzi w tym wszystkim i teraz już rozumie. Abstrahując oczywiście od tych wszystkich leniwych flej co nic nie robią z innego powodu.
Jak ja nienawidzę takich nadmiernych generalizacji... WSZYSTKIE kobiety ciężko pracują w domu oraz ŻADEN mężczyzna nic po pracy nie robi oprócz "bycia". Eh...
Stereotyp ma się dobrze
To prawda, ciężko się z tym zgodzić. Większość mężczyzn, jakich znam bliżej, po pracy, tej zawodowej, nie przestaje działać... Szybko podejmują przeróżne aktywności, dopełniają obowiązków, mają pasje i korzystają z czasu. Oczywiście ludzie są różni - jednym się chce, innym się nie chce, bez względu na płeć. Może różnica między kobietą a mężczyzną polega jedynie na innym rozumieniu i określaniu swoich działań? Może większość mężczyzn jest na tyle szczęśliwsza od kobiet, że mówi o nich jako o "byciu", czyli po prostu życiu, a nie jak o kolejnej pracy. Tylko tak rozumiem to rozgraniczanie płci. 🤷♀️
@@avoine90 chodziło raczej o to że większość panów z którymi Ola miała do czynienia jednak nie miało w domu żadnych obowiązków, nie martwiło się o obiad i porządki domowe, albo o dzieci. Po prostu przychodzili i odpoczywali. Jasne może mieli czas na swoje pasje, co nie zmienia faktu że nadal obowiązki domowe zostawiali żonie. Nikt nie twierdzi że wszyscy faceci tacy są.
Fv 0 t Śr t tyg st d u 8 f 80 c u
Ja ojczyma miałam takiego....
Dziadek nie lepszy mój,
Ale mąż mój jest Kochany
Dzięki za tę wystąpienie! świetne jest, Ty, Olu, jesteś świetna!
Dziękuję :)
W szpitalach panuje takie powiedzenie Lepsze jest wrogiem dobrego
Jestem pod wrażeniem wystąpienia!
Tyle watków i tyle ważnych słów a do tego autentycznie i bez owijania w bawełnę :)
Wspaniałe, inspirujące wystąpienie (podobnie jak wywiad z Tobą na moim blogu:))! Poza tym, widać, że wystąpienia publiczne to dla Ciebie chleb powszedni ;) Serdecznie gratuluję!
Super wystąpienie :) dzięki :)
Jak zawsze pełen konkret, dzięki ! :)
zarządzać to można sobą w czasie, a nie czasem.
Strasznie lanie wody. Prawda jest taka że żyjemy w systemie, w którym musimy zamieniać własny czas aby mieć za co żyć. Gdyby każdy tylko spełniał swoje cele i marzenia nasze społeczeństwo przestałoby funkcjonować. I tak, wracając z pracy też trzeba ogarnąć dom/mieszkanie tego nie przeskoczysz bo przecież nie będziesz żyć w syfie. Jak masz dzieci to niestety też leży na Tobie odpowiedzialność żeby poświecić im trochę czasu. I serdecznie dziękuję za tą generalizacje jakoby faceci mieli mieć wywalone na wszystko po robocie. Bo przecież my obowiązków żadnych nie mamy :) i to już niezależnie od tego czy jest się singlem czy w związku. Idea piękna, lecz realizacja wręcz niemożliwa z wyjątkiem dla paru procent społeczeństwa.
Ale przecież Ola mówiła tylko i wyłącznie o swoich doświadczeniach, nie mówiła że wszyscy mężczyźni tak mają, a większość tych, których spotkała prowadząc szkolenia.
Tak, to prawda :)
Szczerze mówiąc jest to najsłabszy film, jaki oglądałem z TEDx-a. Sam zarządzam swoim czasem, dlatego, że czas jest bardzo ważny. Często się mówi, że czas to pieniądz i jest w tym dużo prawdy. Ludzie, którzy mają świadomość tego jak cenny jest czas lubią, a często wręcz muszą nim zarządzać. Ale myślę, że mało kto myśli o zarządzaniu czasem jako o celu samym w sobie, serio nie znam nikogo takiego. Każdy dobrze wie, że to tylko środek do celu. Nie rozumiem więc za bardzo do kogo skierowany jest ten "wykład". Ludzie, którzy nie są świadomi jak cenny jest czas, albo mają na tyle nudne życie, że nie muszą zarządzać swoim czasem i tak mają to gdzieś. Sam tytuł tego nagrania jest trochę clickbaitowy i przyznam, że dlatego mnie zaciekawił i w niego kliknąłem, żeby zobaczyć co to za "mądrości". I choć mogę powiedzieć, że z sednem sprawy nawet się zgadzam, to z samym stwierdzeniem, że zarządznie czasem nie jest ważne, już się nie zgadzam. Zarządzanie czasem nie oznacza ciągłego zabiegania i traktowania domu jak hotel. Zarządzanie czasem i szczęście swoje i swojej rodziny nie wyklucza się nawzajem. A jeżeli u kogoś się to wyklucza, to znaczy, że po prostu nie potrafi zarządzać swoim czasem. Mój wniosek po przesłuchaniu jest taki, że Pani nawet nie wie co to jest zarządzanie czasem, a kreuje siebie samą na specjalistkę. A skoro nie potrafi zarządzać swoim czasem, to uważam, że groteskowe jest pouczanie innych przez taką osobę na TEDx-ie. Ten film był właśnie zmarnowaniem czasu, bo dla ludzi zainteresowanych, nawet nie samym tematem, ale na przykład TEDx-em w ogóle, albo dla ludzi przedsiębiorczych, albo dla "ludzi sukcesu", itp. nie ma tu nic nowego. Jeśli jest ktoś, komu oczy się otworzyły dopiero po tym filmie i powiedział sobie "No fakt przecież zarządzanie czasem nie jest celem samym w sobie tylko środkiem do celu", to proszę podnieść rękę ;) W tej chwili, jest Pani w moich oczach dokładnie w tej samej grupie, co ci wszyscy ludzie, którzy mówią "Tak, wiem, że jestem gruby/gruba, ale ja akceptuję samego siebie, dobrze mi z tym". A każdy dobrze wie, że to nieprawda, bo zwyczajnie są zbyt leniwi, żeby coś z tym zrobić. Jeśli ktoś akceptuje samego siebie, to nie chodzi po mieście krzycząc "Cześć, akceptuję samego siebie!". I zanim ktoś się oburzy na to porównanie i stwierdzenie, że ci ludzie są zbyt leniwi, to dodam od siebie, że ja wiem, że można być chorym, można mieć problemy hormonalne, można mieć cukrzycę i wiele innych rzeczy. Ale nic, absolutnie nic, nie usprawiedliwia braku działania! Ja sam mam też niedoczynność tarczycy. Ale jak się zawziąłem, to okazało się, że zrzucenie prawie 20 kg nie było aż tak straszne. A abstrahując od samego tematu filmu, mało rzeczy mnie tak irytuje jak mówienie "rok dwutysięczny czternasty". Rozumiem, że Pani urodziła się w roku tysięcznym dziewięćset osiemniesiątym, a nie tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym? Możecie sobie mówić, że się czepiam, ale jeśli ktoś chce przemawiać publicznie, to powinien unikać tak trywialnych błędów...
Ciekawie się Cię czytało, ale abstrahując pisze się przez h. Pozdrowienia!
@@piotrmichna8768 Racja. Zdarzył się byczek. Poprawione.
Rewelacja
czemuż tutaj tylko tyle lików? To jest świeży wykład? naprawdę cudny! Ale nie widziałam go u Ciebie Olu na fb pani swojego czasu. Pozdrawiam i likuje
Był jako cover photo ustawiony. Jeszcze będę się nim chwalić :)
Ja myślę, że mamy brak czegoś takiego jak zarządzane czasem. Mamy brak możliwości spowodować, że czas podporządkuje się nam. Np. zatrzymać albo przyspieszyć czy zwolnić czas. My mamy tak zorganizować sobie istniejący czas, żeby wykonać to czego pragniemy. Natomiast najlepsze narzędzie jakie posiadamy a szczególnie kobiety mają intuicję, która pomaga nam w organizowaniu tego co chcemy zrobić. Ona wie również co jest ważne a co nie. Czasem należy być perfekcjonistą i zważać na szczegóły a czasem należy je ignorować. Podaje się przykład operacji, gdzie ona jest zawsze wykonywana synergistycznie czyli z odpowiedzią grupą osób, które właśnie perfekcyjnie wykonają swój kawałek pracy. No cóż, ta pani działała perfekcyjnie. Świetnie zorganizowaną i to świetnie zorganizowanie spowodowało, że jej syn fundną sobie chorobę, żeby zwrócić uwagę swojej świetnie zorganizowanej mamy zwrócić uwagę, że jest i potrzebuje jej. Ktoś kto ma odpowiednią hierarchię wartość jaka ma stać na samym szczycie to człowiek. A w chwili założenie rodziny to partner i partnerka mają stać na szczycie a za nimi dzieci. O ich stany czucia się w relacjach jakie tworzymy. Ja bym miała brak nawet jakiejkolwiek myśli, żeby porzucić własne dzieci i mężna dla szmalu. Cudny jest dla tych co potrafią myśleć synergistycznie i potrafią obierać to co jest napisane między wierszami. Gdyby były prawidłowe relacje między żoną i mężem i razem miedzy dziećmi i nawet rodzicami i teściami, itd. Gdyby były takie relacje to brak byłoby potrzeby takich wykładów. Po prostu brak byłoby takich problemów w rodzinach.
Kiedyś zostawiła mnie w mieszkaniu narzeczona na 3 miesiące, po powrocie zastała dokładnie to co zostawiła plus kurz. Świat się nie zawalił. Pozdrawiam.
Cały wykład można ująć w jednym koncowym zdaniu - zarządzanie czasem nigdy nie jest celem, jest drogą do celu. Przez sluchanie tej wydmuszki (wykładu) tracisz 12 min cennego czasu.
Na początku powiedziała prawdę.
Ja wracam do domu i zastanawiam się, czy będzie możliwość żeby żonkę puknąć dyskretnie, żeby dziecko nie widziało. Zastanawiam się, co będę robił z córką, bo jeśli deszcz to poukładamy puzzle, a jeśli ładnie, to może na rowerek z nią pójdę. Zastanawiam się, czy będzie chwila, żeby na kompie pograć, jak obie pójdą spać i zastanawiam się co będzie na obiad i czy żona coś upichciła dobrego, czy zadzwonimy po pizzę. (bez problemu i bez pretensji)
Żona wraca do domu i już w samochodzie wie, że na seks czasu nie będzie. Trzeba okna pomyć, na pewno nie powycierałem kurzy, na pewno naczynia stoją nieumyte w zmywarce, a pranie nie wyprane.
Kogo obchodzą naczynia w zmywarce, czy pranie w pralce?? Się napełni, to włączę (pralkę i zmywarkę). Kto normalny myje okna częściej niż dwa razy do roku? Co komu przeszkadza warstewka kurzu na biurku, przecież to nie szpitalna sala operycyjna, tylko mieszkanie?
Komu przeszkadza, że pranie już wyschło i w łazience wisi. Niech wisi. Kiedy się ubieram, to mam wszystkie ciuchy w jednym miejscu. W łazience na sznurku i nie trzeba układać i składać. Gdyby to ode mnie zależało i gdybym miał na tyle dużą łazienkę, to w ogóle zastąpiłbym szafki z ubraniami, sznurami łazienkowymi. Byłaby suszarnia i przechowalnia w jednym.
Że buty zdjąłem i leżą na środku przedpokoju. Dopóki nie spodziewam się gości i nie latam po ciemku z gorącą herbatą, to niech sobie leżą. Tylko raz się o nie potknąłem i poparzyłem paluchy. Wszystkie. Szedłem na boso z gorącą herbatą w dwóch kubankach i wdepnałem na swoje buty. Herbata poleciała mi po rękach na stopy i aż piszczałem z bólu. Jednak nie upuściłem kubków, ale palce moczyłem w zimnej wodzie. Stopy w wannie a dłonie w umywalce.
Od tamtej pory, leżące na środku buty, zawsze kopniakiem posyłam pod ścianę. Tam nie zawadzają nikomu, oprócz mojej żony. Ta każe mi je chować w szafkach. Kobiety same sobie szukają roboty i znajdują. Następnie się skarżą, że mają za dużo obowiązków. Gdzie tu logika?
Słuszna przypowieść kolego. Mi się czasem wydaje, że kobiety mają nerwicę natręctw. Albo próbują na siłę światu coś udowadniać. No i bardziej niż faceci przejmują się tym co inni o nich powiedzą.
Nigdy nie byłam nałogową sprzątaczką jak opisujesz swoją żonę, po prostu wszystko od razu odkładam na swoje miejsce i realizuję obowiązki, aby nie namnożyły się wszystkie na raz. Nie mam rodziny, ale wydaje mi się, że te obowiązki, które opisujesz powinny być podzielone na was oboje, a nie wszystko robi żona. Ona to robi, bo nie chce mieć bałaganu w domu. W czystym mieszkaniu, gdzie wszystko jest na swoim miejscu żyje się lepiej. Powinieneś pomagać swojej żonie i nie utrudniać jej życia, np.zostawiając buty na środku domu (!). To już jest przegięcie. Z twojego opisu widać, że nie szanujesz swojej żony i jej "pracy" w domu, nie szanujesz jej zdania. Czekasz na to, aby ci wszystko podstawiła pod nos. Pomyśl co by było, gdybyś został sam z dziećmi, pewnie byłby niezły "burdel" w domu.
"Kiedy się ubieram, to mam wszystkie ciuchy w jednym miejscu. W łazience na sznurku i nie trzeba układać i składać. "
Aha. A kiedy musisz rozwiesić kolejne pranie a sznurki są zajęte, to co wtedy?
"Kiedy się ubieram, to mam wszystkie ciuchy w jednym miejscu. W łazience na sznurku i nie trzeba układać i składać. "
Aha. A kiedy musisz rozwiesić kolejne pranie a sznurki są zajęte, to co wtedy?
O ile rozumiem przykłady z oknami albo lekką warstwą kurzu to butów bym nie przeżyła :) Dobrze, że to Ty się poparzyłeś, a nie żona albo dziecko. Jest różnica między pedantyzmem a odkładaniem rzeczy na miejsce.
wow. super...
👏 super Olu.
Ja mogę być doradcą życiowym, coachem, trenerem... zwał jak zwał.
Jeden mówi: jak coś robisz to rób na 100% bo świat jest nijaki, a Ty nie bądź nijaki.
Drugi mówi: nie musisz być idealny bo świat nie jest idealny
Trzeci mówi: a po co w ogóle robić, nie rób....
każdy ma swoją prawdę...
Brawo. Dokładnie. Każdy z tych ludzi próbuje wsadzić w umysły innych swój własny program, dla własnych korzyści lub aby potwierdzić własny obraz świata.
Moim zdaniem trzeba uważać aby nie pozwolić innym instalować wirusów w naszych umysłach.
@@fajzulin Po prostu jest masa bezwartościowych i niepotrzebnych głosów na tym świecie. Myślimy, że czym więcej usłyszymy tym będziemy mądrzejsi. A tak naprawdę tego, co naprawdę warto wysłuchać jest zaledwie promil. Pani z filmiku powyżej zalicza się do takiego ścieku, który na pierwszy rzut oka jest wartościowy, a tak naprawdę nic ważnego do życia nie wnosi.
Tez tak uważam
Nic ciekawego, mówię to z przykrością.
Niestety, ale nie zgadzam się do końca. Oczywiście ważniejsze jest byśmy były świadome naszego sensu życia, później są cele, marzenia i zadania. A umiejętności organizacyjne są nam potrzebne, aby zakłócające nas bodźce odsunąć na bok. Uważam, że zarządzanie czasem/sobą w czasie jest ważne! Jeśli patrzę na zegarek i widzę, że mam już mało czasu, to nie myślę o moich celach życiowych tylko co muszę jeszcze zrobić przed wyjściem. Więc szybko w głowie analizuję - co jeszszcze zdążę zrobić i organizuję co i jak (np myjąc zęby pakuje się i zastanawiam co jeszcze muszę wziąć) i biore się do roboty.
Od wielu lat miałam określone swoje cele. No i co z tego? Nadal jeszcze mam trudności z umiejętnościami organizacyjnymi.
Czy może coś źle zrozumiałam przekaz?
PS. dla osób szukających tylko wiedzy, tzn suchych faktów polecam włączyć od minuty 11.
Nawiązanie do lekarza perfekcjonisty to błąd łączenia dwóch niezwiązanych ze sobą rzeczy. Tamten lekarz zachowywał się obsesyjnie względem chęci zoperowania macicy, a ja dalej chciałbym, żeby lekarze, którzy mnie leczą byli perfekcjonistami. To najgorszy Tedx jaki widziałem, zmarnowany czas, nie obejrzałem do końca.
Ola Jest ZDROWA mmmmmmmm!!!!!!!!!!!!!
Oglądałem przed tym wystąpienie Radka Kotarskiego o nauce i nie mogłem się oderwać. To coś leci już ósmą minutę i nawet nie wiem do czego ta kobieta zmierza. Rozwlekłe, bez treści. Coaching dla ludzi, których szczyt mentalnych możliwości kończy się na M jak Miłość.
Z przykrością muszę się zgodzić. Wpisy na blogu są bardziej przemyślane i dopracowane niż to wystąpienie. Autorka powinna jednak podszkolić się w zakresie wystąpień publicznych i robienia prezentacji. Poziom TEDx to na pewno nie jest. Owszem, rozumiem przesłanie, ale można by wyjść poza ogólniki i oczywiste oczywistości, a puenty użyć jako pretekstu do przekazania rzetelnej i praktycznej wiedzy, a nie jedynie jako chwytliwego podsumowania wystąpienia, które jedynie ślizga się po powierzchni zagadnień, których miało dotyczyć.
O proszę, Pan nie rozumie - dlatego Pani uczy wlasnie kobiety;). A tak na serio, ograniczeniem mentalnym jest ocenianie ludzi jako gorszych Społeczeństwo składa się z wielu warstw. Coaching jest dla każdego. Panu proponuje zajęcia z empatii.
czekam aż ktoś będzie miał odwagę stanąć i powiedzieć "Uczę tylko facetów, bo szanowne Panie nie zrozumieją mnie".
Piotr, chcesz mieć spokojniejszą i szczęśliwszą kobietę w domu? Poza tym prowadząca nie powiedziała "durni jesteście, nie zrozumiecie", ale skupiła się na naturalnych dla płci problemach, a tych płeć żeńska ma w codzienności istne zatrzęsienie, które potem odbija się na wszystkich - przede wszystkim chłopach.
A jak chcesz zobaczyć społeczeności, które nie wpuszczają do siebie kobiet to znajdź """trenerów""" podrywu albo idź na forum braci samców...Upss, sorka, laski mają tam swoją łaskawą klitkę :)
Poza tym słuchaj z otwartą głową zamiast symulować obrazę narodu.
Od 2:00 poziom stereotypu master level. Moze posmiejmy sie z tych ciamajd kobiet ze pozwalaja facetowo byc takim opisanym przez Pania Olę leniem.
Być może content jest dobry, ale szowinistyczny początek zniechęcił mnie do dalszego oglądania
Racja, ale zdecyduj się czy piszesz po Polsku czy w obcym języku.
nie chce mi się nic napisać
straszny bełkot w dodatku szowinistyczny
Bełkot jak jak prawie wszystkie szkolenia.
Chciałam tylko zauważyć że w świecie realnym taki chirurg nie operuje sam, na własną rękę, ot bo ma taki konik olewa resztę .. To też i w znaczeniu tematu 😏
TL;DR: jeśli za dużo pracujesz a za mało jesteś z rodziną, to jesteś niczym perfekcyjnie zoperowana macica martwej kobiety.
Na kanale jest pelno swietnych wykladow, ale ten do nich niestety nie nalezy... Przyklad z perfekcyjnym chirurgiem jest... glupi.
10:08 nie ma takiej daty proszę pani
Jedno z najbardziej bezużytecznych wystąpień. Strata czasu
jeejj... naprawdę, taka sztampa na początek...? ;)
Błąd logiczny, Koleżanko! Nie kobiety, a matki :), a w zestawieniu z mężczyznami, bez zająknięcia się o ich "łojcostwie" trąci tanim chwytem erystycznym lub quasi korpo feminizmem.
ŻYGAĆ MI SIE CHCE NA TO ale nie chce mi sie tego opisać
sorry to nie da mnie,ale życze powodzenia
Prelekcja o niczym. Ponadto, rażą początkowe generalizacje i podział na płcie. Całość wystąpienia można by było ubrać w parę zdań i zsumować wyłącznie, jako własne obserwacje otaczającej rzeczywistości.
Nuuuda. Nie można było od razu powiedzieć, żeby robić to co się naprawdę chce robić?
Pierd...zielenie - to tak odnośnie wstępu. Jak jakaś baba znalazła sobie księciunia a nie męża to tak właśnie ma. A niestety na tym świecie większość chłopów to księciunie a nie partnerzy.
Ale nuda, oczywsite sprawy gdy człowiek choć trochę interesuje się rozwojem osobistym.
ok
usilowalem calosc wysluchac. Wszystkie mowila to co kazdy i tak wie
Dzięki temu że mimo że wątpił 25 lat temu lekarz operujący moją głowę że wrócę do życia (po kilku dniach nieprzytomności) ale zoperował mnie perfekcyjnie, (czemu towarzyszyły modlitwy bliskich mi katolików i protestantów!) -żyję.
I dzięki wsparciu "odreperowałam" swoje słownictwo jestem średnio sprawna ale żyję z kochającą rodziną biologiczną oraz duchową rodziną duchową mając wsparcie.. Czy to jednak nie podważa najczęściej niestety przyjmowanej powszechnie teorii o tym co ma największy sens dla człowieka ? Zachęcam do skromnego otwarcia swojej psychiki na fakt i na namacalną wiarę w Wiekuistego naszego Stworzyciela i w Jego Syna pierworodnego - Pana Jezusa, co jest praktyczną i realistyczną postawą życiową :-) . Życzę wszystkim powodzenia w szczęśliwej relacji z Bogiem.
łapka w dół za stereotypy o mężczyznach którzy niby nic w domu nie robią a jakie to kobiety są zapracowane
Chyba najsłabszy Tedx który widziałem, a do tego z duża dozą generalizowania i dyskryminacji. Slabe
jak tylko dla kobiet to zdupcam
Nudny, zwyczajny, przeciętny wykład o oczywistych oczywistościach. Moim zdaniem nie był wart czasu na TEDx.
Większość prawd i rozwiązań to banały i trywializmy, których ludzie nie chcą pojąć ze względu na swą prostotę. Dopiero forma decyduje o tym czy coś wniknie czy nie, stąd wielość podobnych edukatorów - każdy znajdzie coś dla siebie, widać, że prowadząca nie jest dla Ciebie, ale piętnując jej przekaz, piętnujesz prawdę i to tylko dlatego bo jest boleśnie banalna. Powodzenia w komplikowaniu życiowych rozwiązań:)
ucze ucze ucze --prowadze zajecia z kobietami
cukrzca typu 1 nie jest chorobą genetyczną
Tja, prywatnie wszystkie kobiety zarobione a faceci piłkę oglądają.
Słabe.
Trochę strata czasu ten wykład, a raczej opowiedzenie swojej historii po prostu
Banały. Można sobie poczytać podobne teksty w "Pani Domu" lub "Życie na gorąco". Szkoda czasu na oglądanie.
Słaby ten TedTalk. Nudny i nic nie wnosi
kompletna bzdura na temat mężczyzn...
To co napiszę bedzie na pierwszy rzut oka niedorzeczne, ale...W ksiazce Co choroba mowi o tobie Kurt Tepperwine opisal (wspomniana) cukrzyce jako brak miłości. Stwierdził, że na poziomie fizycznym słodycz cukru może odpowiadać na poziomie psychicznym słodyczy miłości matczynej, ktorej tutaj matka będąca poza domem nie mogła dostarczyć.
To znakomita większość maluchów z bidulów zapadały by na cukrzycę . To jest niedorzeczne . Dziś prawie każdy może wydać książki z absurdalnymi teoriami pomieszane z oczywistościami i dla niektórych wyjdzie na mędrca .
2:50 - Jak to czym zarządzać? Wydaje się polecenia Żonie!
Chyba, że jakaś sierota nie umie upolować sobie Żony.
Ale pierwszy głupoty
NIE KAŻDY MA SWOJĄ FIRME KTÓRA SIE DOBRZE ROZWIJA JEJ SIE UDAŁO TO MOŻE PIERDOLIC
Baby najpierw robią burdel potem go sprzatają.
Pusta wydmuszka bez treści - trzeba naprawdę mieć talent do gadania godzinami i nic nie powiedzieć. Szkoda czasu na panią swojego czasu ble🤦♀️
hahahha, boski wstęp :)
Ahhh ci uprzywilejowani straszni mężczyźni... Niech ich szlag trafi... XDDD
Ale bzdury :) Przed kamerą absolwentka niczego, nie mająca bladego pojęcia o prawie niczym.