W roku szkolnym 84/85 miałem praktyki w radomskim RWT. Szkoła elektroniczna., ale tam mieliśmy praktyki z obróbki tworzyw sztucznych. Czyli poznawaliśmy techmoligię i pracę na wtryskarkach. To teoretycznie. a w praktyce upychało się nas gdzieś na linię produkcyjną jeśli było miejsce. A czasami jak nie było nas gdzie upchać, to facet który się nami opiekował, sadzał nas przy swoim biurku i siedzieliśmy tam i gadaliśmy a on załatwiał sprawy gdzieś w zakładzie. W tym samym pokoju miał swoje biurko inny gość który wyrażnie nie był z tego zadowolony, ale nigdy nic nie powiedział. Kiedyś z nudów pozamienialiśmy słuchawki od telefonów, których miał 3 obok siebie. Siedzimy z godzinę, gadamy i zapomnieliśmy je spowrotem poprzestawiać. Wchodzi facet, robi nam krótki wykład, a tu dzwoni jeden z telefonów. On łapie za słuchawkę, telefon przestaje dzwonić a tam pusty stgnał. Ale słychać coś w innej na drugim telefonie/ Kładzie ją, łapie za drugą, a tam już też pusty sygnał. My przestraszeni, że zaraz zacznie się opierdol. Ale gość tylko się uśmiechnął i powiedział - ale mi numer wykręciliście. To był jeden z najfajniejszych gości, z jakimi miałem do czynienia przez wszystkie lata szkolne. Jego nazwisko chyba Krawczyk. Jakby to kiedyś przeczytał to pozdro.Tak samo pozdro dla praktykantów z ZSE. RWT wtedy wyglądała na jakiś dobrze prosperujący czysty i zadbany zakład. Czuło się prestiż wchodząc tam. Przed głównym wejściem mieli ładny trawnik z kilkoma ozdobnymi drzewkami. Dzisiaj na tym miejscu stoi małe centrum handlowe. a w jednym z pozostałych budynków znajduje się jakiś oddział Urzędu Skarbowego. A ten najbardziej reprezentatywny ich 11-to piętrowy biurowiec. został zburzony.
Dobrego ma Pan cela z tymi gumkami przewodzącymi. Miałem egzemplarz od sąsiada który pracował w tej branży i w tym tulipanie nie było blaszek. One się psuły i pierwszą partie około tysiąca szt. które trafiły do biur to zastępowano już tymi z blaszkami. Przyczyna? Urzędniczki przyzwyczajone do walenia palcami na maszynie do pisania równie mocno uderzały w przyciski tulipana. Po tygodniu wszystkie pola przycisków zaczynały przewodzić bo część gumki przewodzącej zostawała na laminacie ze ścieżkami. Ot taka historia. Pozdrawiam.
@ Proszę jeden z najbliższych odcinków poświęcić zegarkowi F91W, w zasadzie może być to króciutki 7 minutowy odcinek między odcinkowy :) To naprawdę niesamowite, ten zegarek jest produkowany niezmiennie do dzisiaj od 32 lat! Nie kojarzę zabardzo innej rzeczy która byłaby tak długo produkowana w niezmienionej formie.
3 ปีที่แล้ว
Warto byłoby porównać wyprodukowany kiedyś i dziś, bo z zewnątrz różnić się nie muszą, ale w środku mogą.
Z tym zegarkiem to podobnie jak z kalkulatorem CITIZEN SR-135 - jak ten który dostałem ćwierć wieku wcześniej będąc w liceum zaczął się rozlatywać zacząłem się rozglądać za nowym. Jako że przez ten czas zdążyłem się nauczyć praktycznie bezwzrokowej obsługi to nie chciałem niczego innego i odkryłem że ten model nadal jest produkowany, tyle że w nieco zmienionej obudowie (na szczęście z tym samym układem klawiszy). Na początku nie mogłem się przyzwyczaić i zacząłem polować na klasyka, ale jak już upolowałem klasyka to doszedłem do wniosku że CITIZEN w nowej obudowie jednak obsługuje się wygodniej :).
03:06 całe życie korzystam i z kalkulatora i telefonu i nigdy nie zwróciłem na to uwagi, z tą wiedzą prawdopodobnie będę mi problem z zamiennym używaniem tych klawiatur - dziękuję Panie Adamie
Jeden z najlepszych kanałów na YT. Profesjonalne wykonanie. Żadna komercyjna telewizja by się nie powstydziła. Kompletnie nie znam się na elektronice, ale i tak patrzę z zafascynowaniem na te wszystkie schematy :)
Taka ciekawostka, w obudowie Tulipana, było produkowane urządzenie testujące jakość połączeń na centrali. Nazwa zdaje się TELEBIT. Było to urządzenie mikroprocesorowe. W obudowie była wycięta dziura na wyświetlacz LCD. Klawiatura miała dwie generalnie funkcje: typowa klawa + programowanie urządzenia. Programowanie pozwalało na wprowadzenie dosyć zaawansowanych różnych parametrów związanych z testowaniem komutowanych łącz. Generalnie po zaprogramowaniu, urządzenia samo wybierało numery, testowało łącza, sprawdzało inwersje "baterii", chyba tzw. teletakse też odbierało, zliczało ilość połączeń wykonanych i skutecznych. Więcej grzechów nie pamiętam :) Pozdrawiam.
Chylę czoła Panie Adamie i dziękuję za kolejny wspaniały materiał. Trochę nie na temat i nie wiem czy to dobre miejsce, ale z chęcią obejrzałbym materiał o zapomnianej technologii jaką był Dalekopis.
Cóż kiedyś to była nowoczesność. Ja pamiętam jeszcze ogromne budynki central elektromechanicznych. Potem jak wybudowano centrale cyfrowe okazało się iż zajmują 10 - 15% miejsca zajmowanego przez centrale elektromechaniczną I nagle telefon przestał być luksusem. A dziś osoby urodzone po 2000 roku mogą nie do końca kojarzyć automaty telefoniczne że o telefonie stacjonarnym po za instytucjami nie wspomnę.
Telefon stacjonarny dzisiaj wygląda jak telefon komórkowy. Ale myślę tutaj o takim bezprzewodowym DECT. Początkowo był Strowger 32AB. To zajmowało miejsca. Potem nie pamiętam K66 czy Pentaconta 1000C. Na koniec był czas S12. A potem moje losy rozłączyły się z telekomunikacją i nie wiem co teraz nas łączy, jeżeli chodzi o PTSN.
Jakieś osiem - siedem lat temu, z ciekawości, podłączyłem do linii, posiadany telefon polowy Lorenz'a z dokładają tarczą numerową, i działał jak trzeba, dawało się wybierać numery, a i jak dzwoniło się na linię, do której był podłączony, nawet z komórki, wszystko pięknie chodziło. Bez żadnych przystawek, normalnie, linia pod przyłącza i tyle.
Czerwony z tarczą miała moja chrzestna w domu, a z klawiaturą miała w biurze moja mama. Jednak nie pamiętam koloru. Musiał być jakiś nijaki. Nie wiem dlaczego ale zawsze bardziej interesował mnie ten model z tarczą. Jako dziecko patrzyłem na to chyba trochę z innego punktu widzenia. Guziczki wydawały się proste i mało zaawansowane. W przeciwieństwie do tarczy, która tak wspaniale się cofała, co dzieciaka bardzo zadziwiało. Najbardziej lubiłem wybierać numery w których były wysokie cyfry. Pomyśleć, że kiedyś zabawą mogło być wybieranie numeru😆
5:21 ta koncepcja ma się bardzo dobrze i jest używana w dobrych klawiaturach, przede wszystkim podświetlanych oraz mechanicznych z ang. Double Shot Keycap. Używana jest też w kontrolerach do PlayStation.
Takie materiały świetnie się ogląda. Dziękuję za kolejny świetny film zawierający ciekawostki z jasnym naświetleniem sposobu działania wraz z zarysem historycznym. Jestem pod dużym wrażeniem Pana filmów :) Pozdrawiam
At 9:03 wspaniały, niezniszczalny klucz magnetyczno-kontaktronowy z wrocławskiego Dolamu. Mama mojego kolegi je składała. A trafiały chyba do klawiatur Elwrowskich.
Mi tam bardziej podobał się ten telefon z tarczą niż z guzikami. :) Często wykręcało się numer najmniejszym palcem bo wskazujący nie mieścił się w dziurkę. A może warto kiedyś jeszcze wspomnieć co nieco o telefonach na korbkę z boku, zrobionych z czarnego bakelitu?
Podobał mi się ten telefon - wersja na przyciski rzeczywiście robiła wrażenie w momencie wejścia na rynek. Jednak prawdziwym powiewem nowoczesności był telefon Bratek - co ciekawe również robiony z dwóch wersjach - z tarczą i na przyciski.
A ja szukając Tulipana do domowego użytku specjalnie wybralem model wlasnie z tarczą, bo tarcza to klimat. Ten klimat rekompensuje czekanie na wybranie numeru😊
Zdecydowanie prostszy jest ten telefon z tarczą, ale wydaje mi się, że gdy już dostaliśmy u nas w domu upragniony numer - mieliśmy telefon z guziczkami. To i tak nie byłby problem, gdyby był z tarczą, bo na osiedlu, gdzie mieszkali wszyscy moi koledzy - łączyliśmy się przez lokalną centralkę wybierając tylko 4 ostatnie cyfry numeru, zamiast "wszystkich" 6 na całe miasto. /borg
Jestem pod wrażeniem Pana wiedzy na wszelakie tematy, szczególnie te dotyczące dźwięku , jestem dj z pasji, ale chętnie bym od Pana złapał troche nauki :)
3 ปีที่แล้ว +1
Nauka będzie się pojawiać w filmach :) A może wrócę do wykładów o dźwięku w filmie, kto to wie?
Jak zobaczyłem Retrofon to przypomniało mi się małe urządzenie, które włączało się między telefon i linię, żeby nikt nie dzwonił sobie na nasz koszt. Kupiłem takie coś (nie pamiętam nazwy), bo przychodziły dziwnie wysokie rachunki za telefon a reklamacje można był osobie składać ;) Już po kilku godzinach od instalacji, nad ranem telefon zaczął pikać, bo ktoś podłączał się pod naszą linię i nasze urządzenie dawało mu dźwięk zwany przez brata "sprawozdaniem z fabryki traktorów", czyli jazgot jednym słowem ;) Ktoś kilka razy podłączał się pod naszą linię ale ostatecznie zrezygnował. Pewnie zmienił numer, na koszt którego dzwonił.
Takiego nie mam, akurat. Acz, nie dalej, jak ze dwa tygodnie z hakiem, chadzając sobie po swoim podwarszawskim, zapijaczonym i przyćpanym miasteczku, znalazłem, bo ktoś wystawił na chodnik, DVD Kody, górna półka, ale z nieco starszym procesorem, no i właśnie telefon RWT Tulipan A-60V, w najbardziej pożądanym, czerwonym kolorze. No to już mam takich trzy. Capnąłem toto od razu, bo zaraz, pewnie, raz dwa, jakiś dzieciak, wziąłby to kopnął, rozłupał, roztrzaskał albo chociaż na to nalał. Uratowało się. Telefończyk wziąłem na pierwszy ogień, wyczyściłem, a potem przepolerowałem korpus oraz tarczę odpowiednim środkiem, i teraz Tulipan wygląda jak nowy, świeci się tak, że można własne ryło w odbiciu korpusu obejrzeć, acz, kosztowało mnie to nieco machania szmatką, nie powiem, nieco się nawet i spociłem. Rozkręciłem go i stwierdziłem nawet, że wszystko w środku full oryginał, nawet była zatknięta za mocowanie tarczy, rozpiska ze schematem telefonu, w obcym języku, więc telefonik jest na 100% eksportowy. No i mam go, a wystarczyłoby, pewnie, abym tam się nie przeszedł i góra za dzień, zostałyby z niego strzępy i kawałki. Przy okazji, mam jeszcze dwa takie, identyczne modele, ale w kolorze szarym oraz takim zgniło-jasno-zielonym, które również doprowadziłem do perfekcji. Wszystkie działają jak trzeba, sprawdziłem je, alles gut. Cieszy mnie to, choć dla wielu, wielu ludzi, takie postępowanie i działanie, wydawać by się mogło, że to jakieś zboczenie albo inna syllogomania. Nic z tych rzeczy. To, po prostu, szacunek dla rzeczy technicznych, bez których całkiem niedawno jeszcze, człowiek nie mógłby działać sprawniej. Więc, jak da się, mam możliwość i umiem, cokolwiek z tego uratować, to uczynię to i mam z tego niewymowną radość i zadowolenie. Ot, cały ja. Ten uratowany jest z grudnia 1978, niecałe 6 m-cy młodszy ode mnie, ów z 1986, młodziak.
10:45. Nareszcie złapałem dla czego Amator nazywał się właśnie Amator. :-). Kiedyś był to dla mnie model radia, potem rozmyślałem nad przyporządkowaniem do słuchacza, ale ma Pan rację Panie Adamie. Chodziło o wykonanie.
Bez słodzenia, że jest to bardzo dobry kanał i zdając sobie sprawę, że nie jest to koncert życzeń😉 poproszę o omówienie centrali telefonicznej Telmor CB-20.😀
Fajny pomysł z tym urządzeniem do wygrania, ja niestety posiadam owszem telefon biurkowy, stacjonarny ale już VoIP SIP podłączany przez złącze RJ45 do routera :) pozdrawia Marek z EL-Stacji
A to niespodzianka! ;) Miałem wszystkie tulipany, w tym tego z guziczkami, a dziś się dowiedziałem, że on miał pamięć ostatniego numeru ;) Ogólnie rzecz biorąc te guziczki wydawały mi się wtedy przerostem formy nad treścią, wybieranie numeru i tak trwało tak samo długo, tyle, że można go było szybciej wbić. Ale to powtarzanie - to niezły bajer w sumie i dla tej jednej rzeczy ten cały projekt był wart zachodu.
Serdecznie pozdrawiam Panie Adamie, świetny odcinek, jednak mam swoje 2 uwagi, jestem z rocznika kwardratowej ósemki więc wtedy byłem już nastolatkiem i tak, wykręcanie ręcznie tarczy było cholerną przyjemnością, dzwoniąc do ulubienej dziewczyny zawsze miałem wypieki jak tarcza wirowała, a jak się spieszyłem to był patent na wystukanie numeru na przyciskach widełek/słuchawki, pewnie Pan wie o czym piszę ? Druga rzecz nie nazywałbym tego guzikami, bądźmy konsekwentni, guziki mają inny kształt, a to są i były zawsze klawisze, od klawiatury zresztą :)
@ Z każdym odcinkiem ,za każdym razem odnosi się wrażenie ,że jest Pan wybitnym autorytetem w tej i tylko tej konkretnej dziedzinie .Fizyk ,elektronik,nauczyciel ,pasjonat‐zazdroszczę zdolności pochłaniania tak wszechstronnej wiedzy i umiejętności przekazania jej w tak przystępny ,,łopatologiczny"😁 sposób !Trafiłem niedawno przypadkiem na Pana kanał i subik poleciał 😄.Jak Pan dzieli pracę zawodową (Jaki zawód Pan na codzień wykonuje )z opracowaniem kolejnyvh odcinków ?.Przecież większość tematów jest tak różnych od siebie i zapewne wymagają sporo czasu .Przepraszam za lawinę pytań (nie musi Pan oczywiście odpowiadać ),ale czuję tu bratnią duszę ‐u mnie też rzadko się zdarzało ,żeby jakikolwiek ciekawy sprzęt w moich rękach nie doznał prędzej czy póżniej ,,sekcji". Nieraz miałem z tego powodu wyrzuty -,,ledwo dostał i już w kawałkach"!!!😁.Póżniej trzeba było już iść z duchem postępu i zabrakło czasu na takie pasje(ja dziś mechanik urządzeń przemysłowych ‐ elektronik ) .Serdecznie dziękuję za poświęcenie i odpowiedź na mój komentarz .Mam dużo odcinków do nadrobienia i już przebieram nogami w oczekiwaniu na kolejny .Pozdrawiam serdecznie ,zdrowia i sukcesów życzę. Piotr Karpiel .
3 ปีที่แล้ว +4
Dziękuję za miłe słowa. No właśnie, czasu wciąż mało, a planów dużo. Jakoś dzielę pracę zawodową (elektronika, ale też "małe pisanie", czyli ostatnio instrukcje obsługi, a w życiu także foto, film, muzyka, historia, media ogólnie pojęte, elektronika oczywiście taka i inna, edukacja i pewno jeszcze coś by się znalazło). Jednak z kanałem wiążę duże nadzieje, a także z wydawnictwami z tym związanymi. Mam nadzieję, że na koniec roku pojawi się pierwsza towarowa trochę książka, trochę album. Wkrótce pięćdziesiąty odcinek, będziemy świętować i trochę planów się zdradzi bardziej konkretnych :)
@ Dziękuję.Oczekuję na publikację .Nie chciałbym być zbyt natrętny , ale umknęło mi jedno pytanie ‐ skąd pan bierze ,,takie " eksponaty do swoich ,,sekcji zwlok"😁 i czy ma Pan swój profil na fb?Pozdrawiam i już nie przeszkadzam.
3 ปีที่แล้ว +1
Część znalazłem na strychu (owoc zbierania całych pokoleń w kamienicy), część przywlokłem ze staroci (ciekawość), a od jakiegoś czasu dostaję albo wypożyczam od miłych ludzi. Profil mam, już bardziej ogólny, nie tylko graciki, zapraszam :) facebook.com/smialekadam
5:00 Jak to obecnie rzadko spotykany? Ten patent był obecny w prawie wszystkich klawiaturach z którymi miałem do czynienia, za wyjątkiem tych najtańszych (poniżej 30zł).
Dzięki takiej konstrukcji można było zbudować urządzenie "głośnomówiące" które poprzez cewkę umieszczoną pod aparatem mogło przekazywać rozmowę albo na głośnik albo do złącza DIN - co umożliwiało szaleńczą sposobność, jak na tamte lata - nagrywanie rozmów na magnetofon :)
Miałem taki model. Nawet kilka razy udało mi się nagrać taką rozmowę na starym Grundigu mk2500 kupionym w Pewexie bo nigdzie nie dało się tego kupić w normalnym sklepie. Śledztwo wykazało że to storczyk 74. Ale żółty. Z dwoma guziczkami. Jeden do zmiany poziomu głośności a drugi do obsługi magnetofonu za pomocą gniazda DIN.
Redaktor Kostroń w serialu S.O.S. miał rejestrator nagrywający wszystkie rozmowy na magnetofon szpulowy, raz sprawdzał na jaki numer ktoś z jego mieszkania dzwonił sprawdzając liczbę piknięć wybierania dekadowego. Podejrzewam że funkcjonalność nagrywania rozmów miały PRLowskie automatyczne sekretarki, wbudowaną mają tylko pętlę do zapowiedzi a do rejestracji trzeba podłączyć magnetofon - trafiają się nieraz na znanym portalu aukcyjnym.
W czasopismach takich jak "Młody Technik" czy później "Radioelektronik" bardzo często pojawiały się opisy, jak wykonać taką indukcyjną przystawkę do nagrywania rozmów. Dlatego indukcyjną, że teoretycznie nie wolno było dokonywać żadnych zmian w telefonach, bo z uwagi na ich bezpośrednie połączenie z linią telefoniczną było to teoretycznie karane jako nieuprawniona ingerencja w sieć telefoniczną. Ale nie przejmując się tym kiedyś w jednym z kilku aparatów telefonicznych, które przewinęły się przez mieszkanie rodziców, zamontowałem gniazdko mini jack podpięte w odpowiednim miejscu do transformatora w telefonie (już nie pamiętam niestety dokładnie gdzie). Po podłączeniu do magnetofonu bardzo fajnie nagrywało rozmowy :)
Ten pilot z 5:57. Były takie dołączone do polskich telewizorów np. do Elemis WESTA 401 :). Jeszcze poza dźwiękiem z pilota można było regulować jasność, kolor i nasycenie a potem te funkcje są z pilota zostały usunięte i wprowadzone w menu telewizorów.
Teraz w smarfonie gdy chcę wybrać nr, na który chcę zadzwonić, to mam jedynkę u góry. Natomiast w kalkulatorze na tym samym urządzeniu, jedynka jest na dole. I wszystko przez to, że projektanci około 40 lat temu nie umieli się dogadać ;)
Witam, super odcinek, nam podłączyli telefon w 1989 po 11 latach czekania, najpierw był Tulipan z tarczą a później jakiś taki pionowy wiszący na ścianie z klawiaturą właśnie, marki nie pomnę. :)) Panie Adamie będzie może odcinek o polskich telewizorach czarno-białych i kolorowych? Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na kolejny!
Oj znam to dobrze pracowałem na centrali E10A i taki telefon to było coś, ale przed Tulipanem był model 741 z białymi klawiszami i też wybieraniem tonowym.
3 ปีที่แล้ว
Ale ten z filmu nie miał wybierania tonowego :) Miały inne modele Tulipanów, będzie kiedyś o nim kolejna część.
To były czasy sprzęt był na lata, a nie 2 lata jak teraz a zapowiadaczka komunikatów kręciła się na wielkim talerzu z przyklejona taśma magnetyczną z nagranymi komunikatami.
Piękna sprawa. Posiadałem taki dokładnie model, w takim właśnie "pomarańczowym" (?) kolorze. Nie wiem czemu, mi ten kolor jakoś zawsze kojarzył się z rozwolnieniem... To jedno z takich urządzeń za którymi nie tęsknię, choć mam świadomość, że to jedno z ostatnich urządzeń, które działają bez dodatkowego zasilania. W razie sytuacji kryzysowej, braku prądu i łączności 'komórkowej' - taki telefon będzie prawdopodobnie ostatnim środkiem łączności. Choć warto mieć też świadomość, że taki telefon nie ma żadnego zabezpieczenia 'poufności' rozmowy. Wystarczy mieć dostęp do przewodu pomiędzy aparatem a centralą w dowolnym miejscu i z powodzeniem można słuchać wszystkiego bez żadnej 'aparatury szpiegowskiej'. Dziś już nie myślimy w takich kategoriach, jakoś magicznie zakładamy, że jak nasza komórka nie ma kabelka to nie ma jak jej podsłuchać ;) Kalkulator z 3:04 (MR 413 po lewej) też posiadałem... ależ to było cacko. Dziękuję Panie Adamie.
Gdy mój telefon stacjonarny był podłączony bezpośrednio do linii, to też działał bez prądu z gniazdka. Niestety, mój operator kilka lat temu wymyślił, że mam podłączyć telefon stacjonarny do routera, a router już bez prądu z gniazdka nie działa.
U mnie w rodzinie taki czerwony tulipan z przyciskami działał od 86 do 99 roku. Pierwsze co padło to kabel od słuchawki...szkoda że nie był tak jak w niektórych zachodnich - łatwo wymienny na takie złączki... no i pod koniec te przyciski nie zawsze łączyły i trzeba było mocniej wciskać.
W szkole przed wejściem był automat wrzutowy. Potem ktoś go ukradł i zostały niezabezpieczone kable. Jako pierwszoklasista złapałem za nie i trzymałem przez chwilę. Poczułem jakby mnie ktoś podniósł i opuścł. Powiedziałem matce w domu. Potem było wszystko na mnie, że po co on to ruszał, wisi i niech by sobie wisiało. Jakby nikt nie ruszał, to by się nic nie stało. A to wisiało tam tak parę tygodni. Napięcie które nie zabija. Ale chyba dzisiaj by nikt tak tego na tak długo nie zostawił.
Jak zwykle bardzo ciekawie. Mam kilka telefonów polowych. Wojsko było kiedyś powszechne i obowiązkowe. Może i o takim towarze, niezwykle modnym w wojsku szanowny autor nakręci jeden z odcinków?
@ Może dałoby się coś takiego zorganizować. Swojego AP-36 (pozostałe aparaty są zagraniczne) nie chciałbym tak rozbebeszać, ale kolega ma kilka telefonów z okresu PRL i chyba dla dobra sprawy mógłby jeden poświęcić. Im bliżej Łodzi tym lepiej.
Jeżeli już ktoś o tym wspomniał to proszę wybaczyć, ale mam pewien "haczyk" co do konstrukcji klawiatury. W moje ręce ostatnio wpadł aparat Bratek 324A z listopada 1992. Po rozebraniu klawiatury do czyszczenia okazało się, że ta jest już zbudowana z użyciem pól przewodzących zamiast blaszek stykowych. O ile się nie mylę, jest to model KWI-275, stosowany także m.in. w aparatach Narcyz 270, Bratek 311A oraz Tulipan 275/310A/323A.
3:50 Nie dało by rady podobnego efektu by ugrać na dwóch 555'tkach z czego jeden jest generatorem sygnału prostokątnego drugi pojedynczego impulsu, od którego długości zależało by ile impulsów przejdzie do centrali ?(+ jakiś sposób wykombinować by różne przyciski ustawiały różny czas trwania impulsu) Choć przyznam się że nie wiem czy w PRL inżynierowie dysponowali 555 a jak już kupować licencje to na układ wyspecjalizowany do zadania(no i nie jestem pewien czy taki układ by w ogóle działał).
3 ปีที่แล้ว +3
Produkowaliśmy 555, ale problem byłby inny - brak buforu na wklepane cyferki. To już zrobić bez jakiegoś rejestru nie jest takie hop, a znając naszych, byłoby tam trzydzieści UCY :)
@@dsontagd Zerknąłem na ich stronę, ale niestety nie znalazłem już takich klawiatur do współczesnych komputerów.
3 ปีที่แล้ว
Nie produkuje się klawiatur kontaktronowych, ale na mikroprzełącznikach, co daje podobny efekt, choć nie jest już tak trwałe. Te polskie przyciski kontaktronowe są niezwykle trwałe i precyzyjne. Mam mały zapas, używam do spraw wymagających właśnie precyzji.
@ Nieprecyzyjnie wyraziłem myśli. Chodziło mi o sposób budowy samego klawisza z tworzywa w odrębnych kolorach. Obecne klawiatury oparte o przełączniki mechaniczne są dość trwałe. Niestety same klawisze to bodaj zawsze nadruk (mniej lub bardziej odporny na ścieranie) na białym lub czarnym tworzywie, w zależności od tego czy jest podświetlenie, czy nie.
1:53 "...na Zachodzie poradzono sobie z tym wprowadzając wybieranie tonowe, co wymagało wymiany telefonów jak i central..." -- OTÓŻ NIE. Sam w połowie lat 80-tych przywiozłem sobie z Austrii telefon jak najbardziej z klawiaturką, który wybierał jednak... impulsowo! Tak więc dałoby się i u nas wcześniej bez wymiany central, skoro dało się u nich. Edit: OK, pisałem "na gorąco" i (niezbyt przemyślany) wstęp mnie zmylił. Widzę, że omówiono to dalej.
3 ปีที่แล้ว
To nie był telefon tonowy, tylko dwusytemowy. Praktycznie każdy telefon tonowy był takim. Ale po przełączeniu w system impulsowy przestawał dla centrali być tonowym i niczym się nie różnił od tego z filmu.
@ ja odniosłem się jedynie do stwierdzenia "jak na Zachodzie wprowadzono telefony 'z guziczkami' ".
3 ปีที่แล้ว
Bo na Zachodzie wprowadzono je wcześniej. U nas centrale tonowe powszechnie zaczęły być dostępne dość późno, a ponieważ telefony z przyciskami były już popularne, dość często takie pracowały u nas w trybie impulsowym.
@ u nas Polsce Strowger 32AB został wycofany w 2005 roku i nie znał wybierania tonowego. Większość jednak została zastąpiona albo K66 albo Pentaconta a obie później przez S12, EWSD, E10, 5ESS. Nie mam pojęcia co teraz króluje w PTSN.
Mój pierwszy telefon guziczkowy - jakaś chińszczyzna z bazaru - miał tylko wybieranie dekadowe. Później miałem Kent 100, ale centrala miejska do której byłem wówczas podłączony nie obsługiwała jeszcze wybierania tonowego, za to centrala wewnętrzna u mojej mamy w firmie była oczywiście tylko tonowa, więc jak dzwoniłem do mamy do pracy to po wybraniu numeru miejskiego musiałem przestawić tryb takim niewygodnie umiejscowionym przyciskiem żeby wybrać numer wewnętrzny. Kent 100 to też była ciekawa konstrukcja - miał automatyczną sekretarkę w której i zapowiedź i wiadomości używały jednej kasety, więc po odegraniu zapowiedzi musiał się przewinąć do końca ostatniej wiadomości żeby nagrać kolejną, dla dzwoniącego sygnalizowane było to krótkimi piknięciami a na końcu długim po którym mógł się nagrać. Pomimo tego że w zapowiedzi zaznaczałem żeby nagrywać się po długim sygnale to i tak mniej więcej połowa wiadomości była ucięta, bo dzwoniący zaczynał mówić od razu :). A wracając do rodzajów wybierania to od lat używam centralki wbudowanej w routerze Fritz!Box, swego czasu dla zabawy podłączyłem mój pierwszy telefon Aster i o dziwo okazało się że Fritz!Box przyjmuje wybieranie dekadowe, chociaż na linię miejską przekazywał już tonowe, bo ostatnia centrala do której byłem podłączony nie obsługiwała już dekadowego. Co ciekawe ten 'szkolny' dzwonek po podłączeniu do bramki VoIP już nie dzwoni, pewnie bramka ma za małą moc żeby go wysterować.
Za nawiązanie we fragmencie do zmarłego Krzysztofa Kowalewskiego wielki jak to mówią młodzi ludzie "szacun" Wogóle za zrobienie ciekawego odcinka o mogło by się wydawać nieciekawym telefonie też "szacun".👍
3 ปีที่แล้ว
Musiałem wstawić mojego ulubionego aktora. Szkoda, że nie nagra już żadnego słuchowiska :(
Jak wygląda sprawa z przejściem central wyłącznie na wybieranie tonowe? Jeszcze kilka lat temu testowałem tarczowego Tulipana i działał bez zarzutu. Pozdrawiam
Centrale tonowe jako nowsze raczej są wstecz kompatybilne i rozumieją impulsy. Tylko telefon tarczowy siłą rzeczy nie będzie miał pełnej użyteczności (wybierał numerów wewnętrznych).
Wygląda tak że prawdziwe miejskie "centrale" działały i działają dalej z wybieraniem impulsowym. Natomiast Orange ciśnie na przechodzenie na ADSL (nie wiem jak to się teraz nazywa - funbox?) i telefon idzie już z modemu poprzez VoIP a nie z centrali. Podobnie z modemami kablowymi. Są jeszcze bramki VoIP działające np. z halonet.pl i tutaj jest jeden model - Grandstream HT812 - który działa ze starymi telefonami idealnie, ale to wyjątek.
Jak przenosiłem mój telefon do nowego mieszkania w latach 90. XX. wieku to nie było tam linii telefonicznej. Dali mi telefon z osobnym przetwornikiem i podłączało się to wyłącznie do gniazdka 220V. Działało. A może podpowiedziałem temat? Pozdrawiam.
Może to było takie ówczesne analogowe PLC :). Od lat 70. a może i wcześniej produkowany domofony/interkomy z transmisją dźwięku na 220V, nawet któraś z firm UNITRY takie coś robiła - chyba Warel, więc może do przedłużania linii telefonicznych były podobne rozwiązania - w stylu jedno urządzenie w piwnicy podłączone do linii miejskiej a drugie w mieszkaniu do którego podłączaliśmy telefon.
Panie Adamie. Tulipan kryje jedną ciekawostkę, o której Pan nie wspomniał. Opcjonalna lampka. Z przodu obudowy jest dla niej przygotowany prostokącik z półprzeźroczystego plastiku, a na schemacie widnieje opcjonalna żaróweczka.
miałem taki, a raczej mieli go moi rodzice, najpierw ten z tarczą, potem ten z klawiaturą z tym, że wydaje mi się że w tym z klawiaturą był od spodu przełącznik wybierania impulsowe / tomowe ...
elektroniczne centrale tonowe pojawiły się w Polsce dopiero w okolicach lat 1993-95, wcześniej królowały, licencyjne a jakże, elektromechaniczne (impulsowe) centrale Pentaconta. Różnica była taka że pentaconta zajmowała całe piętro, a numerów i tak było dużo mniej niż chętnych, a elektroniczny Siemens mieścił się w krótkim kontenerze, obsługiwał więcej numerów, był niezawodny i pobierał mniej prądu. Pracę centrali elektromechanicznej widać na filmie Zabij mnie glino.
@@adamdarski8919 Właśnie chyba tak było w Lesznie ;-) na "starej poczcie" była Pentaconta (z tego co słyszałem od ludzi z TPsy) do dziś pamiętam pierwsze numery dziadków i rodziców nie było to trudne - dla centrali ręcznej były to chyba 4 cyfry, potem chyba do wszystkich numerów leszczyńskich dodano z przodu 20 a chwilę potem jeszcze 5 - czyli z numeru 2219 zrobiono 202219 a w końcu 5202219 - i tak już zostało
Wszystko super, z malutkim zastrzeżeniem. Nigdy nie spotkałem się z płytką tzw. drukowaną, w której ścieżki przewodzące byłyby tak słabo przymocowane do podłoża, że odrywałyby się od upadku (nie mówię tu oczywiście o upadku np ze stu czy więcej metrów) . Nie wierzę, żeby komukolwiek to się przytrafiło.
3 ปีที่แล้ว
Zapraszam do filmu o ZK120, tam właśnie był dokładnie taki przypadek. Najczęściej zdarzało się to w zasilaczach, w których na takich ścieżkach - włoskach montowane było trafo (nic ciężkiego, dwuwatowe). Notorycznie się obrywało i naprawiałem tego trochę. Jak poszukam, podrzucę zdjęcie. Laminat z peerelu był koszmarny.
@ No tak, względnie ciężki transformator zamocowany tylko na kołkach lutowniczych, miał prawo oderwać się wraz ze ścieżkami, zwłaszcza gdy te były zbyt cienkie. Znam ten typ laminatu i w to uwierzę. Ale nie w to, że ścieżki odklejały się po upadku pod wpływem własnego ciężaru (jak można było to zrozumieć).
3 ปีที่แล้ว +1
Dziwne zrozumienie :) Wiadomo, że obciążone elementami.
@ Należało w opowieści dodać, że dotyczy to ciężkich elementów (w dodatku zamocowanych niefachowo)jak właśnie transformatory i wszystko byłoby jasne. A tak domniemywa się, że ścieżka odrywa się od ciężaru typowych, lekkich elementów, co jest niewiarygodne.
U nas w domu był czerwony bratek właśnie z taką klawiaturą, który później zmienił się na również czerwonego, ale cyfrala. Był to model C-882. Jaki był Pana pierwszy telefon?
3 ปีที่แล้ว
Aster z modulatorem w. cz., po kilkunastu latach czekania. A potem już jakiś tajwański, z sekretarką.
@ Czyli miałeś taką skromną telefonię nośną (TN1+1). W środku tego Astra była dość zaawansowana (jak na telefon) elektronika zasilana z akumulatorów pastylkowych, które ładowały się, gdy drugi abonent nie rozmawiał. Czyli na jednej parze prowadzone były dwie linie telefoniczne. Jedna działała w pasmie podstawowym (300 - 3400 Hz) a druga w modulacji AM 24kHz i 36kHz. Fajne rozwiązanie, gdy brakowało par do abonenta, a obok ktoś miał telefon.
3 ปีที่แล้ว
Dokładnie tak, aczkolwiek ci na nośnej mieli gorsze osiągi (przynajmniej na niektórych liniach). No i mój telefon nie miał akumulatorów, tylko stale wpięty zasilacz.
Hm, mój 12-guzikowy Tulipan na pewno miał pamięć numerów. Można było zakodować i przywoływać te numery chyba za pomocą #+cyfra. Źródło internetowe mówi, że pamięć miały tylko modele z klawiaturą KWI-275.
3 ปีที่แล้ว +1
Było kilka scalaków klawiatur, ten to pewno wersja najbardziej rozbudowana, tonowa.
Nasz pierwszy domowy telefon to był model biurowy z 1930 roku z 2 tonowym dzwonkiem i blokadą tarczy kiedy słuchawka była na widełkach (wybór Ojca) natomiast drugi aparat to był krajowy produkt ale jeszcze bardziej bajerancki niż Tulipan z klawiszami. Był to wiszący wąski telefon z tarczą obrotową pod słuchawką oczywiście pod kolor boazerii (wybór Mamy). Nie pamiętam jak go Ojciec załatwił ale musiał się "namęczyć".
Czy na pewno obecne centrale nie akceptują wybierania pulsowego?
3 ปีที่แล้ว
Różne padają opinie, podobno te "czyste" wciąż akceptują wybieranie impulsowe, ale w większości firm używa się centralek, które w impulsy nie potrafią.
Niestety wkradł się błąd rzeczowy. Kontaktron nie służył do impulsowania, co robił tranzystor, ale do zwierania obwodu głosowego na czas impulsowania. Wyciszało to trzaski w słuchawce a jednocześnie poprawiało parametry od strony linii. Panie Adamie wypadałoby też podać źródło z którego Pan korzystał, z przyzwoitości, bo ktoś też się napracował. Pozdrawiam, telesfor99.org
3 ปีที่แล้ว +1
Źródła, z których korzystam zawsze opisuję (opis znajduje się na dole z lewej) i w praktyce wykorzystuję głównie wikipedię, czasem jakieś inne źródła CC (chyba że są to schematy archiwalne, które stworzyły podmioty nieistniejące już od ćwierćwiecza). Nie korzystałem z materiałów Pana strony, choć znam i cieszę się jej istnieniem. Dziękuję za wyjaśnienia, niestety mój egzemplarz ma uszkodzony układ i nie dało się tego sprawdzić.
Faktycznie, zerkając do noty katalogowej układu AY-5-9151 wersja B (ta jest na schemacie w 7:17) patrząc na opis pinów, to na pinie 9 pojawia się sygnał wybierania impulsowego, a pin 13 sterujący tranzystorem który z kolei steruje kontaktronem opisany jest jako "used to mute the telephone speech circuit". Piotr C, dzięki za erratę. Czyli elementami odpowiadającymi za wybieranie są tranzystory T3, T2 i T1.
3 ปีที่แล้ว
Fajnie, że się sprostowało. Z drugiej strony przekombinowane. To już można było także zwierać elektronicznie tę linię albo używać kontaktrona do wszystkiego. No ale tak bywało...
@ Przeglądając też stronę kolegi Piotr C mam pewien trop dotyczący takiej a nie innej budowy klawiatury. Otóż na schemacie jednej z ostatnich wersji bratka telesfor99.org/download/schemat_bratek324.jpg gdzie użyto odpowiednika układu AY (SA9151B) obszar klawiatury otoczony jest przerywaną linią (i połączony z "masą" układu po mostku) i opisany jako "ekran elektrostatyczny". Może konstruktorzy mieli problemy z ładunkami elektrostatycznymi które przeskakiwały z człowieka przy wybieraniu numeru i zakłócały pracę układu wybierania?
3 ปีที่แล้ว
Tutaj także blaszka jest podłączona do masy. Być może zimą paluchy ubijały tego AY ładunkami. Ciężko dojść po latach do tego wszystkiego, bo wiele tam zmian na skutek pewnych obserwacji, a dokumentacja pochodzi niekoniecznie z ostatniego okresu.
Trochę niekonsekwentne to założenie, że _"liczymy jako jedną część wszystko, co jest na zdjęciu ze sobą połączone"._ Po pierwsze z wkładki WD66 wykręcono śrubki (czyli są osobno), ale już z dzwonka, czy z płytki nie. Czemu? Tak samo obudowa: to przecież dwie części (plus 4 śrubki), ale na zdjęciu są... razem? Czy obudowa jest skręcona? Czy tylko leży jedna część na drugiej, a śrubek nie ma w kadrze? Do tego brakuje kilku części, choćby kabla do mikrotelefonu i do gniazdka, ale jest nawet prostokątna karteczka na której się wpisywało numer! :) A gdzie są śrubki do połączenia dwóch części mikrotelefonu? Na zdjęciu jest 79 niepołączonych części, ale to nie są wszystkie części, nawet... na zdjęciu. :) Pozdrawiam! Edycja, bo zapomniałem dopisać: oczywiście łapka w górę i dzięki za kolejny fajny film! :))
3 ปีที่แล้ว +5
Skoro śrubki leżą osobno, to chyba nie są ze sobą połączone? :) Nie róbmy z zabawy konstytucji, tamta i tak ma się kiepsko.
@ Ależ nie robię, Adam! Sam udziału w niej nie biorę (bo ta odpowiedź pojawiła się już kilka razy wcześniej), po prostu komentuję z uśmiechem :) I jeszcze raz dziękuję za fajny film! :)
Ok odcinek jest dobry.. ale proszę o soundtrack!! Co to za nuta leci w tle? Jakiś stary amerykański swing? Genialna muzyka. Jeśli ktoś ma info proszę o link. A może i sam autor?? Hmm
3 ปีที่แล้ว
Ha, z muzyką na YT jest przerąbane. Albo można używać własnej (a i tak można popełnić plagiat nie będąc tego świadomym), albo tej w koło Macieju powtarzanej na wszystkich kanałach z puli samego YT, albo trzeba udowadniać, że nie jest się wielbłądem, mając licencję na muzykę kupioną, której YT i tak nie uznaje. Jest jeszcze czwarte wyjście: sięganie po źródła wolne od praw autorskich z powodu przedawnienia. W praktyce to najwyżej mogą być trzydzieste lata XX wieku, ale trochę tego jednak jest. Na ostatniej planszy są opisane źródła, można tam znaleźć więcej takich rzeczy.
3 ปีที่แล้ว +2
Już ja się nabrałem na tą muzykę CC. Pewien ktoś upierał się na takie zasoby, opisane dokładnie, z licencjami do pobrania, żeby wsadzać ją do filmów promujących pewne produkty, z założenia wolne od reklam. Mówię: dziś jest tak, jutro się odmieni. No i minęło kilka lat, wszystkie filmy zostały "ureklamowane", ponieważ znalazł się właściciel praw majątkowych do tych rzekomo CC. Jak mówiłem, sprawa muzyki jest przerąbana. Zazdroszczę naszym wnukom, którzy będą mogli użyć tych wszystkich fajnych produkcji z końca wieku XX. A tak przy okazji, zaaresztowano mi kiedyś pokaz działania filtra dolnoprzepustowego na przebiegu szumowym. Algorytm dosłuchał się tam jakiejś płyty disco :)
W roku szkolnym 84/85 miałem praktyki w radomskim RWT. Szkoła elektroniczna., ale tam mieliśmy praktyki z obróbki tworzyw sztucznych. Czyli poznawaliśmy techmoligię i pracę na wtryskarkach. To teoretycznie. a w praktyce upychało się nas gdzieś na linię produkcyjną jeśli było miejsce. A czasami jak nie było nas gdzie upchać, to facet który się nami opiekował, sadzał nas przy swoim biurku i siedzieliśmy tam i gadaliśmy a on załatwiał sprawy gdzieś w zakładzie. W tym samym pokoju miał swoje biurko inny gość który wyrażnie nie był z tego zadowolony, ale nigdy nic nie powiedział.
Kiedyś z nudów pozamienialiśmy słuchawki od telefonów, których miał 3 obok siebie. Siedzimy z godzinę, gadamy i zapomnieliśmy je spowrotem poprzestawiać. Wchodzi facet, robi nam krótki wykład, a tu dzwoni jeden z telefonów. On łapie za słuchawkę, telefon przestaje dzwonić a tam pusty stgnał. Ale słychać coś w innej na drugim telefonie/ Kładzie ją, łapie za drugą, a tam już też pusty sygnał. My przestraszeni, że zaraz zacznie się opierdol. Ale gość tylko się uśmiechnął i powiedział - ale mi numer wykręciliście. To był jeden z najfajniejszych gości, z jakimi miałem do czynienia przez wszystkie lata szkolne. Jego nazwisko chyba Krawczyk. Jakby to kiedyś przeczytał to pozdro.Tak samo pozdro dla praktykantów z ZSE.
RWT wtedy wyglądała na jakiś dobrze prosperujący czysty i zadbany zakład. Czuło się prestiż wchodząc tam. Przed głównym wejściem mieli ładny trawnik z kilkoma ozdobnymi drzewkami. Dzisiaj na tym miejscu stoi małe centrum handlowe. a w jednym z pozostałych budynków znajduje się jakiś oddział Urzędu Skarbowego.
A ten najbardziej reprezentatywny ich 11-to piętrowy biurowiec. został zburzony.
Nie wiem dlaczego ale podoba mi się Pana głos gdy mówi Pan "dzień dobry " bardzo radiowy głos.... pozwalam 😀
Na początku niektórzy mieli kłopot z wymową Pana Adama ale chyba już się przyzwyczaili 😁 Też lubię.
Dobrego ma Pan cela z tymi gumkami przewodzącymi. Miałem egzemplarz od sąsiada który pracował w tej branży i w tym tulipanie nie było blaszek. One się psuły i pierwszą partie około tysiąca szt. które trafiły do biur to zastępowano już tymi z blaszkami. Przyczyna?
Urzędniczki przyzwyczajone do walenia palcami na maszynie do pisania równie mocno uderzały w przyciski tulipana. Po tygodniu wszystkie pola przycisków zaczynały przewodzić bo część gumki przewodzącej zostawała na laminacie ze ścieżkami. Ot taka historia. Pozdrawiam.
No i wyjaśniło się :)
@ Proszę jeden z najbliższych odcinków poświęcić zegarkowi F91W, w zasadzie może być to króciutki 7 minutowy odcinek między odcinkowy :) To naprawdę niesamowite, ten zegarek jest produkowany niezmiennie do dzisiaj od 32 lat! Nie kojarzę zabardzo innej rzeczy która byłaby tak długo produkowana w niezmienionej formie.
Warto byłoby porównać wyprodukowany kiedyś i dziś, bo z zewnątrz różnić się nie muszą, ale w środku mogą.
Z tym zegarkiem to podobnie jak z kalkulatorem CITIZEN SR-135 - jak ten który dostałem ćwierć wieku wcześniej będąc w liceum zaczął się rozlatywać zacząłem się rozglądać za nowym. Jako że przez ten czas zdążyłem się nauczyć praktycznie bezwzrokowej obsługi to nie chciałem niczego innego i odkryłem że ten model nadal jest produkowany, tyle że w nieco zmienionej obudowie (na szczęście z tym samym układem klawiszy). Na początku nie mogłem się przyzwyczaić i zacząłem polować na klasyka, ale jak już upolowałem klasyka to doszedłem do wniosku że CITIZEN w nowej obudowie jednak obsługuje się wygodniej :).
@@leszektczew Wygodniej ponieważ przyciski są bardziej ergonomiczne a nie typowo z elastycznej gumy?
03:06 całe życie korzystam i z kalkulatora i telefonu i nigdy nie zwróciłem na to uwagi, z tą wiedzą prawdopodobnie będę mi problem z zamiennym używaniem tych klawiatur - dziękuję Panie Adamie
Kolejna nostalgiczna podróż.
No to oglądam :)
Mam dwa takie w swoim gabinecie. Jeden jest czerwony, wicie rozumicie. Serwus!
Jeden z najlepszych kanałów na YT. Profesjonalne wykonanie. Żadna komercyjna telewizja by się nie powstydziła. Kompletnie nie znam się na elektronice, ale i tak patrzę z zafascynowaniem na te wszystkie schematy :)
Piątek. Wysyp ulubionych filmów na YT. TM , RS , itd.
Znakomity kanał . Podziwiam za wiedzę i konsekwencję.
Taka ciekawostka, w obudowie Tulipana, było produkowane urządzenie testujące jakość połączeń na centrali. Nazwa zdaje się TELEBIT. Było to urządzenie mikroprocesorowe. W obudowie była wycięta dziura na wyświetlacz LCD. Klawiatura miała dwie generalnie funkcje: typowa klawa + programowanie urządzenia. Programowanie pozwalało na wprowadzenie dosyć zaawansowanych różnych parametrów związanych z testowaniem komutowanych łącz. Generalnie po zaprogramowaniu, urządzenia samo wybierało numery, testowało łącza, sprawdzało inwersje "baterii", chyba tzw. teletakse też odbierało, zliczało ilość połączeń wykonanych i skutecznych. Więcej grzechów nie pamiętam :)
Pozdrawiam.
Pamiętam że jako dzieciak już zainteresowany techniką wiedziałem że w telefonie może być wybieranie to nowe i to stare
Moja metoda na oglądanie tego kanału jest prosta - najpierw daję lajka a później wciskam play
Chylę czoła Panie Adamie i dziękuję za kolejny wspaniały materiał.
Trochę nie na temat i nie wiem czy to dobre miejsce, ale z chęcią obejrzałbym materiał o zapomnianej technologii jaką był Dalekopis.
Cóż kiedyś to była nowoczesność. Ja pamiętam jeszcze ogromne budynki central elektromechanicznych. Potem jak wybudowano centrale cyfrowe okazało się iż zajmują 10 - 15% miejsca zajmowanego przez centrale elektromechaniczną I nagle telefon przestał być luksusem. A dziś osoby urodzone po 2000 roku mogą nie do końca kojarzyć automaty telefoniczne że o telefonie stacjonarnym po za instytucjami nie wspomnę.
Telefon stacjonarny dzisiaj wygląda jak telefon komórkowy. Ale myślę tutaj o takim bezprzewodowym DECT.
Początkowo był Strowger 32AB. To zajmowało miejsca. Potem nie pamiętam K66 czy Pentaconta 1000C. Na koniec był czas S12. A potem moje losy rozłączyły się z telekomunikacją i nie wiem co teraz nas łączy, jeżeli chodzi o PTSN.
Jakieś osiem - siedem lat temu, z ciekawości, podłączyłem do linii, posiadany telefon polowy Lorenz'a z dokładają tarczą numerową, i działał jak trzeba, dawało się wybierać numery, a i jak dzwoniło się na linię, do której był podłączony, nawet z komórki, wszystko pięknie chodziło. Bez żadnych przystawek, normalnie, linia pod przyłącza i tyle.
@、ヅ Można było też po prostu zwierać odpowiednio dwa przewody linii telefonicznej, i też się numer wybrało.
Czerwony z tarczą miała moja chrzestna w domu, a z klawiaturą miała w biurze moja mama. Jednak nie pamiętam koloru. Musiał być jakiś nijaki. Nie wiem dlaczego ale zawsze bardziej interesował mnie ten model z tarczą. Jako dziecko patrzyłem na to chyba trochę z innego punktu widzenia. Guziczki wydawały się proste i mało zaawansowane. W przeciwieństwie do tarczy, która tak wspaniale się cofała, co dzieciaka bardzo zadziwiało. Najbardziej lubiłem wybierać numery w których były wysokie cyfry. Pomyśleć, że kiedyś zabawą mogło być wybieranie numeru😆
5:21 ta koncepcja ma się bardzo dobrze i jest używana w dobrych klawiaturach, przede wszystkim podświetlanych oraz mechanicznych z ang. Double Shot Keycap. Używana jest też w kontrolerach do PlayStation.
Z przyjemnością się Ciebie słucha i ogląda, dosłownie jak ,,Back to the future
"
Wielce Szanowny Panie,
uprzyjemnił mi Pan zasypianie,
przypominając dorastanie ;)
hihi, Adam, popatrz, a mówiłam, że masz kojący głos:)
Takie materiały świetnie się ogląda. Dziękuję za kolejny świetny film zawierający ciekawostki z jasnym naświetleniem sposobu działania wraz z zarysem historycznym. Jestem pod dużym wrażeniem Pana filmów :) Pozdrawiam
At 9:03 wspaniały, niezniszczalny klucz magnetyczno-kontaktronowy z wrocławskiego Dolamu. Mama mojego kolegi je składała. A trafiały chyba do klawiatur Elwrowskich.
10:00 Źle piszesz na maszynie ;-) Aby zrobić "Ó" najpier naciskamy ` a potem O. Nie trzeba wtedy naciskać backspace aby wrócić do O.
No tak. Ale tak jakoś dziwnie tłumaczyć jak się robi Ó od kreski :)
Tyle lat używam telefonu i kalkulatora, a nie zauważyłem tej różnicy klawiatur heh
Mi tam bardziej podobał się ten telefon z tarczą niż z guzikami. :)
Często wykręcało się numer najmniejszym palcem bo wskazujący nie mieścił się w dziurkę.
A może warto kiedyś jeszcze wspomnieć co nieco o telefonach na korbkę z boku, zrobionych z czarnego bakelitu?
Świetny kanał Panie Adamie. Aż wstyd się przyznać, że dopiero teraz odkryłem. Subik już jest, teraz pora nadrobić zaległości. Pozdrawiam.
Podobał mi się ten telefon - wersja na przyciski rzeczywiście robiła wrażenie w momencie wejścia na rynek. Jednak prawdziwym powiewem nowoczesności był telefon Bratek - co ciekawe również robiony z dwóch wersjach - z tarczą i na przyciski.
tulipana na tarczy mam nadal na warsztacie w pracy i działa do dziś i nie chce go zmieniać na wspolczesny:)
A ja szukając Tulipana do domowego użytku specjalnie wybralem model wlasnie z tarczą, bo tarcza to klimat. Ten klimat rekompensuje czekanie na wybranie numeru😊
Zdecydowanie prostszy jest ten telefon z tarczą, ale wydaje mi się, że gdy już dostaliśmy u nas w domu upragniony numer - mieliśmy telefon z guziczkami. To i tak nie byłby problem, gdyby był z tarczą, bo na osiedlu, gdzie mieszkali wszyscy moi koledzy - łączyliśmy się przez lokalną centralkę wybierając tylko 4 ostatnie cyfry numeru, zamiast "wszystkich" 6 na całe miasto.
/borg
Nie mogę się doczekać rozbiórki budek telefonicznych od żetonów po te niebieskie, pierwsze na karty telefoniczne :)
Jestem pod wrażeniem Pana wiedzy na wszelakie tematy, szczególnie te dotyczące dźwięku , jestem dj z pasji, ale chętnie bym od Pana złapał troche nauki :)
Nauka będzie się pojawiać w filmach :) A może wrócę do wykładów o dźwięku w filmie, kto to wie?
I łapa w górę bezapelacyjnie. Pozdrawiam
Super odcinek i ta muzyka z lat wojennych robią robotę i niezły klimat 🙂👍
Jak zobaczyłem Retrofon to przypomniało mi się małe urządzenie, które włączało się między telefon i linię, żeby nikt nie dzwonił sobie na nasz koszt. Kupiłem takie coś (nie pamiętam nazwy), bo przychodziły dziwnie wysokie rachunki za telefon a reklamacje można był osobie składać ;)
Już po kilku godzinach od instalacji, nad ranem telefon zaczął pikać, bo ktoś podłączał się pod naszą linię i nasze urządzenie dawało mu dźwięk zwany przez brata "sprawozdaniem z fabryki traktorów", czyli jazgot jednym słowem ;)
Ktoś kilka razy podłączał się pod naszą linię ale ostatecznie zrezygnował.
Pewnie zmienił numer, na koszt którego dzwonił.
Takiego nie mam, akurat. Acz, nie dalej, jak ze dwa tygodnie z hakiem, chadzając sobie po swoim podwarszawskim, zapijaczonym i przyćpanym miasteczku, znalazłem, bo ktoś wystawił na chodnik, DVD Kody, górna półka, ale z nieco starszym procesorem, no i właśnie telefon RWT Tulipan A-60V, w najbardziej pożądanym, czerwonym kolorze. No to już mam takich trzy. Capnąłem toto od razu, bo zaraz, pewnie, raz dwa, jakiś dzieciak, wziąłby to kopnął, rozłupał, roztrzaskał albo chociaż na to nalał. Uratowało się. Telefończyk wziąłem na pierwszy ogień, wyczyściłem, a potem przepolerowałem korpus oraz tarczę odpowiednim środkiem, i teraz Tulipan wygląda jak nowy, świeci się tak, że można własne ryło w odbiciu korpusu obejrzeć, acz, kosztowało mnie to nieco machania szmatką, nie powiem, nieco się nawet i spociłem. Rozkręciłem go i stwierdziłem nawet, że wszystko w środku full oryginał, nawet była zatknięta za mocowanie tarczy, rozpiska ze schematem telefonu, w obcym języku, więc telefonik jest na 100% eksportowy. No i mam go, a wystarczyłoby, pewnie, abym tam się nie przeszedł i góra za dzień, zostałyby z niego strzępy i kawałki. Przy okazji, mam jeszcze dwa takie, identyczne modele, ale w kolorze szarym oraz takim zgniło-jasno-zielonym, które również doprowadziłem do perfekcji. Wszystkie działają jak trzeba, sprawdziłem je, alles gut. Cieszy mnie to, choć dla wielu, wielu ludzi, takie postępowanie i działanie, wydawać by się mogło, że to jakieś zboczenie albo inna syllogomania. Nic z tych rzeczy. To, po prostu, szacunek dla rzeczy technicznych, bez których całkiem niedawno jeszcze, człowiek nie mógłby działać sprawniej. Więc, jak da się, mam możliwość i umiem, cokolwiek z tego uratować, to uczynię to i mam z tego niewymowną radość i zadowolenie. Ot, cały ja. Ten uratowany jest z grudnia 1978, niecałe 6 m-cy młodszy ode mnie, ów z 1986, młodziak.
10:45. Nareszcie złapałem dla czego Amator nazywał się właśnie Amator. :-). Kiedyś był to dla mnie model radia, potem rozmyślałem nad przyporządkowaniem do słuchacza, ale ma Pan rację Panie Adamie. Chodziło o wykonanie.
ŁYŻKA DZIEGCIU najlepsza :) Adam dzięki za film :)
Bez słodzenia, że jest to bardzo dobry kanał i zdając sobie sprawę, że nie jest to koncert życzeń😉 poproszę o omówienie centrali telefonicznej Telmor CB-20.😀
o jak ślicznie go rozebrałeś na części:)
Fajny pomysł z tym urządzeniem do wygrania, ja niestety posiadam owszem telefon biurkowy, stacjonarny ale już VoIP SIP podłączany przez złącze RJ45 do routera :) pozdrawia Marek z EL-Stacji
A to niespodzianka! ;) Miałem wszystkie tulipany, w tym tego z guziczkami, a dziś się dowiedziałem, że on miał pamięć ostatniego numeru ;) Ogólnie rzecz biorąc te guziczki wydawały mi się wtedy przerostem formy nad treścią, wybieranie numeru i tak trwało tak samo długo, tyle, że można go było szybciej wbić. Ale to powtarzanie - to niezły bajer w sumie i dla tej jednej rzeczy ten cały projekt był wart zachodu.
Adam uczy, bawi, wychowuje;)
A o przycisku pauzy, Pan wiedział?
Bo dla mnie to też "nowość".
Serdecznie pozdrawiam Panie Adamie, świetny odcinek, jednak mam swoje 2 uwagi, jestem z rocznika kwardratowej ósemki więc wtedy byłem już nastolatkiem i tak, wykręcanie ręcznie tarczy było cholerną przyjemnością, dzwoniąc do ulubienej dziewczyny zawsze miałem wypieki jak tarcza wirowała, a jak się spieszyłem to był patent na wystukanie numeru na przyciskach widełek/słuchawki, pewnie Pan wie o czym piszę ?
Druga rzecz nie nazywałbym tego guzikami, bądźmy konsekwentni, guziki mają inny kształt, a to są i były zawsze klawisze, od klawiatury zresztą :)
Dziękuję i pozdrawiam.
81 elementów. Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny film. Świetny kanał. Pozdrawiam.
😀
Super odcinek, tak samo jak poprzednie. Bardzo chciałbym ujrzeć recenzję magnetowidu ZRK MTV10.
Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie wszyscy wiedzą, skąd wziął się zwrot "wykręć numer".
Skąď u Pana tak wszechstronna wiedza???Jestem pod głębokim wrażeniem .Pozdrawiam.
Z ciekawości :)
@ Z każdym odcinkiem ,za każdym razem odnosi się wrażenie ,że jest Pan wybitnym autorytetem w tej i tylko tej konkretnej dziedzinie .Fizyk ,elektronik,nauczyciel ,pasjonat‐zazdroszczę zdolności pochłaniania tak wszechstronnej wiedzy i umiejętności przekazania jej w tak przystępny ,,łopatologiczny"😁 sposób !Trafiłem niedawno przypadkiem na Pana kanał i subik poleciał 😄.Jak Pan dzieli pracę zawodową (Jaki zawód Pan na codzień wykonuje )z opracowaniem kolejnyvh odcinków ?.Przecież większość tematów jest tak różnych od siebie i zapewne wymagają sporo czasu .Przepraszam za lawinę pytań (nie musi Pan oczywiście odpowiadać ),ale czuję tu bratnią duszę ‐u mnie też rzadko się zdarzało ,żeby jakikolwiek ciekawy sprzęt w moich rękach nie doznał prędzej czy póżniej ,,sekcji". Nieraz miałem z tego powodu wyrzuty -,,ledwo dostał i już w kawałkach"!!!😁.Póżniej trzeba było już iść z duchem postępu i zabrakło czasu na takie pasje(ja dziś mechanik urządzeń przemysłowych ‐ elektronik ) .Serdecznie dziękuję za poświęcenie i odpowiedź na mój komentarz .Mam dużo odcinków do nadrobienia i już przebieram nogami w oczekiwaniu na kolejny .Pozdrawiam serdecznie ,zdrowia i sukcesów życzę. Piotr Karpiel .
Dziękuję za miłe słowa. No właśnie, czasu wciąż mało, a planów dużo. Jakoś dzielę pracę zawodową (elektronika, ale też "małe pisanie", czyli ostatnio instrukcje obsługi, a w życiu także foto, film, muzyka, historia, media ogólnie pojęte, elektronika oczywiście taka i inna, edukacja i pewno jeszcze coś by się znalazło). Jednak z kanałem wiążę duże nadzieje, a także z wydawnictwami z tym związanymi. Mam nadzieję, że na koniec roku pojawi się pierwsza towarowa trochę książka, trochę album. Wkrótce pięćdziesiąty odcinek, będziemy świętować i trochę planów się zdradzi bardziej konkretnych :)
@ Dziękuję.Oczekuję na publikację .Nie chciałbym być zbyt natrętny , ale umknęło mi jedno pytanie ‐ skąd pan bierze ,,takie " eksponaty do swoich ,,sekcji zwlok"😁 i czy ma Pan swój profil na fb?Pozdrawiam i już nie przeszkadzam.
Część znalazłem na strychu (owoc zbierania całych pokoleń w kamienicy), część przywlokłem ze staroci (ciekawość), a od jakiegoś czasu dostaję albo wypożyczam od miłych ludzi. Profil mam, już bardziej ogólny, nie tylko graciki, zapraszam :) facebook.com/smialekadam
To teraz czekamy na odcinek o telefonie na korbkę :D
5:00 Jak to obecnie rzadko spotykany? Ten patent był obecny w prawie wszystkich klawiaturach z którymi miałem do czynienia, za wyjątkiem tych najtańszych (poniżej 30zł).
Dzięki takiej konstrukcji można było zbudować urządzenie "głośnomówiące" które poprzez cewkę umieszczoną pod aparatem mogło przekazywać rozmowę albo na głośnik albo do złącza DIN - co umożliwiało szaleńczą sposobność, jak na tamte lata - nagrywanie rozmów na magnetofon :)
Miałem taki model. Nawet kilka razy udało mi się nagrać taką rozmowę na starym Grundigu mk2500 kupionym w Pewexie bo nigdzie nie dało się tego kupić w normalnym sklepie. Śledztwo wykazało że to storczyk 74. Ale żółty. Z dwoma guziczkami. Jeden do zmiany poziomu głośności a drugi do obsługi magnetofonu za pomocą gniazda DIN.
Redaktor Kostroń w serialu S.O.S. miał rejestrator nagrywający wszystkie rozmowy na magnetofon szpulowy, raz sprawdzał na jaki numer ktoś z jego mieszkania dzwonił sprawdzając liczbę piknięć wybierania dekadowego. Podejrzewam że funkcjonalność nagrywania rozmów miały PRLowskie automatyczne sekretarki, wbudowaną mają tylko pętlę do zapowiedzi a do rejestracji trzeba podłączyć magnetofon - trafiają się nieraz na znanym portalu aukcyjnym.
W czasopismach takich jak "Młody Technik" czy później "Radioelektronik" bardzo często pojawiały się opisy, jak wykonać taką indukcyjną przystawkę do nagrywania rozmów. Dlatego indukcyjną, że teoretycznie nie wolno było dokonywać żadnych zmian w telefonach, bo z uwagi na ich bezpośrednie połączenie z linią telefoniczną było to teoretycznie karane jako nieuprawniona ingerencja w sieć telefoniczną. Ale nie przejmując się tym kiedyś w jednym z kilku aparatów telefonicznych, które przewinęły się przez mieszkanie rodziców, zamontowałem gniazdko mini jack podpięte w odpowiednim miejscu do transformatora w telefonie (już nie pamiętam niestety dokładnie gdzie). Po podłączeniu do magnetofonu bardzo fajnie nagrywało rozmowy :)
He, he. Właśnie siedzę przy arduino. Kolejny super ciekawy towar.
Piszę bo lubię Twój kanał
Tulipan to mój ulubiony telefon.
"Nie trzeba było już wsadzać palca w dziurkę." xD
Kiedyś z zamkniętymi oczami trafiałem do każdej dziurki, teraz już wyszedłem z wyprawy..
Jak zwykle fajny odcinek
Doskonały cały cykl "telefoniczny". To moje czasy. Jeszcze doczekałem "Lotos 402", a potem to już tylko gsm. Będę pokazywał wnukom.
Ten pilot z 5:57. Były takie dołączone do polskich telewizorów np. do Elemis WESTA 401 :).
Jeszcze poza dźwiękiem z pilota można było regulować jasność, kolor i nasycenie a potem te funkcje są z pilota zostały usunięte i wprowadzone w menu telewizorów.
Kreatywne konkursy!!! Super!!!
Odpowiedź: 80 elementów 😃
PS: Świetnie zrealizowany i ciekawy materiał 👍
Wyszło 79 części. Całkiem sporo jak na telefonik z przed lat:)
Teraz w smarfonie gdy chcę wybrać nr, na który chcę zadzwonić, to mam jedynkę u góry. Natomiast w kalkulatorze na tym samym urządzeniu, jedynka jest na dole. I wszystko przez to, że projektanci około 40 lat temu nie umieli się dogadać ;)
Super odcinek pozdrawiam👍👍👍😃😃😃
Witam, super odcinek, nam podłączyli telefon w 1989 po 11 latach czekania, najpierw był Tulipan z tarczą a później jakiś taki pionowy wiszący na ścianie z klawiaturą właśnie, marki nie pomnę. :)) Panie Adamie będzie może odcinek o polskich telewizorach czarno-białych i kolorowych? Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na kolejny!
Będzie, tylko z tym tematem to duuuużo pracy.
Oj znam to dobrze pracowałem na centrali E10A i taki telefon to było coś, ale przed Tulipanem był model 741 z białymi klawiszami i też wybieraniem tonowym.
Ale ten z filmu nie miał wybierania tonowego :) Miały inne modele Tulipanów, będzie kiedyś o nim kolejna część.
To były czasy sprzęt był na lata, a nie 2 lata jak teraz a zapowiadaczka komunikatów kręciła się na wielkim talerzu z przyklejona taśma magnetyczną z nagranymi komunikatami.
Klawiatura tonowa miała inny skok klawiszy.
Bo musiała wciskać więcej styków jednocześnie. Było to bardzo pokręcone i warte pokazania.
Tak bo tam były kontaktrony.
1:29 Ty masz być chory. Ciężko chory! Nie masz co robić,to na grzyby pojedź.To jest słuszna koncepcja.
Piękna sprawa. Posiadałem taki dokładnie model, w takim właśnie "pomarańczowym" (?) kolorze. Nie wiem czemu, mi ten kolor jakoś zawsze kojarzył się z rozwolnieniem... To jedno z takich urządzeń za którymi nie tęsknię, choć mam świadomość, że to jedno z ostatnich urządzeń, które działają bez dodatkowego zasilania. W razie sytuacji kryzysowej, braku prądu i łączności 'komórkowej' - taki telefon będzie prawdopodobnie ostatnim środkiem łączności.
Choć warto mieć też świadomość, że taki telefon nie ma żadnego zabezpieczenia 'poufności' rozmowy. Wystarczy mieć dostęp do przewodu pomiędzy aparatem a centralą w dowolnym miejscu i z powodzeniem można słuchać wszystkiego bez żadnej 'aparatury szpiegowskiej'. Dziś już nie myślimy w takich kategoriach, jakoś magicznie zakładamy, że jak nasza komórka nie ma kabelka to nie ma jak jej podsłuchać ;)
Kalkulator z 3:04 (MR 413 po lewej) też posiadałem... ależ to było cacko.
Dziękuję Panie Adamie.
Gdy mój telefon stacjonarny był podłączony bezpośrednio do linii, to też działał bez prądu z gniazdka. Niestety, mój operator kilka lat temu wymyślił, że mam podłączyć telefon stacjonarny do routera, a router już bez prądu z gniazdka nie działa.
@@Daniel-kp7gf Bo prawdziwe stacjonarne telefony to sa juz jak yeti ;)
U mnie w rodzinie taki czerwony tulipan z przyciskami działał od 86 do 99 roku. Pierwsze co padło to kabel od słuchawki...szkoda że nie był tak jak w niektórych zachodnich - łatwo wymienny na takie złączki... no i pod koniec te przyciski nie zawsze łączyły i trzeba było mocniej wciskać.
Kompletnie nie rozumiem tych schematów. Chodzę pieszo do pracy i słucham. Fascynujace. Wiedza ogromna.
Kiedyś to było. Nie to co teraz.
U mnie jest do tej pory, zatrzymałem się w rozwoju na 1993 roku.
Napięcie lini w stanie spoczynku to ok 48V - napięcie dzwonka to od 60 do 75V
W szkole przed wejściem był automat wrzutowy. Potem ktoś go ukradł i zostały niezabezpieczone kable. Jako pierwszoklasista złapałem za nie i trzymałem przez chwilę. Poczułem jakby mnie ktoś podniósł i opuścł. Powiedziałem matce w domu. Potem było wszystko na mnie, że po co on to ruszał, wisi i niech by sobie wisiało. Jakby nikt nie ruszał, to by się nic nie stało. A to wisiało tam tak parę tygodni. Napięcie które nie zabija. Ale chyba dzisiaj by nikt tak tego na tak długo nie zostawił.
Super kanał
Jak zwykle bardzo ciekawie.
Mam kilka telefonów polowych. Wojsko było kiedyś powszechne i obowiązkowe. Może i o takim towarze, niezwykle modnym w wojsku szanowny autor nakręci jeden z odcinków?
Chętnie, tylko musiałby mi taki wpaść w ręce.
@ Może dałoby się coś takiego zorganizować. Swojego AP-36 (pozostałe aparaty są zagraniczne) nie chciałbym tak rozbebeszać, ale kolega ma kilka telefonów z okresu PRL i chyba dla dobra sprawy mógłby jeden poświęcić. Im bliżej Łodzi tym lepiej.
Jeżeli już ktoś o tym wspomniał to proszę wybaczyć, ale mam pewien "haczyk" co do konstrukcji klawiatury. W moje ręce ostatnio wpadł aparat Bratek 324A z listopada 1992. Po rozebraniu klawiatury do czyszczenia okazało się, że ta jest już zbudowana z użyciem pól przewodzących zamiast blaszek stykowych. O ile się nie mylę, jest to model KWI-275, stosowany także m.in. w aparatach Narcyz 270, Bratek 311A oraz Tulipan 275/310A/323A.
3:50 Nie dało by rady podobnego efektu by ugrać na dwóch 555'tkach z czego jeden jest generatorem sygnału prostokątnego drugi pojedynczego impulsu, od którego długości zależało by ile impulsów przejdzie do centrali ?(+ jakiś sposób wykombinować by różne przyciski ustawiały różny czas trwania impulsu)
Choć przyznam się że nie wiem czy w PRL inżynierowie dysponowali 555 a jak już kupować licencje to na układ wyspecjalizowany do zadania(no i nie jestem pewien czy taki układ by w ogóle działał).
Produkowaliśmy 555, ale problem byłby inny - brak buforu na wklepane cyferki. To już zrobić bez jakiegoś rejestru nie jest takie hop, a znając naszych, byłoby tam trzydzieści UCY :)
Teraz pora na hit lat 80 Bratek.
79. i nawet mnie wiedziałem że za dzieciaka miałem dzwonek od tych telefonów :D
5:04 - W dzisiejszych czasach chętnie kupiłbym podświetlaną klawiaturę komputerową z klawiszami wykonanymi właśnie w taki sposób :)
Mera Elzab produkowała takie klawiatury zdajsie do Compan 8,nie podświetlane ale na kontaktronach i dwukolorowym plastikiem
@@dsontagd Zerknąłem na ich stronę, ale niestety nie znalazłem już takich klawiatur do współczesnych komputerów.
Nie produkuje się klawiatur kontaktronowych, ale na mikroprzełącznikach, co daje podobny efekt, choć nie jest już tak trwałe. Te polskie przyciski kontaktronowe są niezwykle trwałe i precyzyjne. Mam mały zapas, używam do spraw wymagających właśnie precyzji.
@ Nieprecyzyjnie wyraziłem myśli. Chodziło mi o sposób budowy samego klawisza z tworzywa w odrębnych kolorach. Obecne klawiatury oparte o przełączniki mechaniczne są dość trwałe. Niestety same klawisze to bodaj zawsze nadruk (mniej lub bardziej odporny na ścieranie) na białym lub czarnym tworzywie, w zależności od tego czy jest podświetlenie, czy nie.
Ano, na mojej już kilku znaków brakuje.
Chcę zapytać oglądających , od czego jest pilot pokazany w 5:58 ?
Bardzo podobny miałem kiedyś do małego telewizora Elemis a.allegroimg.com/s1024/0c870a/068dfb094ce484c5210a06948c38
To jest pilot do Syriusza, ale pewno także do kilku innych telewizorów.
@@avkoos Dzięki za szybką odpowiedź .
@ Dzięki za odpowiedź . Mam też pytanie - czy tv Syriusz nie był wersją rozwojową Jowisza ?
Raczej nie, to zdecydowanie nowocześniejszy telewizor. Aczkolwiek z braku jakichś wielkich wyborów można było tam znaleźć wspólne rozwiązania.
Policzyłem i wyszło 55 części :)
...ale czy wszystko?
Lubię [ guziki],POZDRAWIAM!
1:53 "...na Zachodzie poradzono sobie z tym wprowadzając wybieranie tonowe, co wymagało wymiany telefonów jak i central..." -- OTÓŻ NIE. Sam w połowie lat 80-tych przywiozłem sobie z Austrii telefon jak najbardziej z klawiaturką, który wybierał jednak... impulsowo! Tak więc dałoby się i u nas wcześniej bez wymiany central, skoro dało się u nich.
Edit: OK, pisałem "na gorąco" i (niezbyt przemyślany) wstęp mnie zmylił. Widzę, że omówiono to dalej.
To nie był telefon tonowy, tylko dwusytemowy. Praktycznie każdy telefon tonowy był takim. Ale po przełączeniu w system impulsowy przestawał dla centrali być tonowym i niczym się nie różnił od tego z filmu.
@ ja odniosłem się jedynie do stwierdzenia "jak na Zachodzie wprowadzono telefony 'z guziczkami' ".
Bo na Zachodzie wprowadzono je wcześniej. U nas centrale tonowe powszechnie zaczęły być dostępne dość późno, a ponieważ telefony z przyciskami były już popularne, dość często takie pracowały u nas w trybie impulsowym.
@ u nas Polsce Strowger 32AB został wycofany w 2005 roku i nie znał wybierania tonowego. Większość jednak została zastąpiona albo K66 albo Pentaconta a obie później przez S12, EWSD, E10, 5ESS. Nie mam pojęcia co teraz króluje w PTSN.
Mój pierwszy telefon guziczkowy - jakaś chińszczyzna z bazaru - miał tylko wybieranie dekadowe. Później miałem Kent 100, ale centrala miejska do której byłem wówczas podłączony nie obsługiwała jeszcze wybierania tonowego, za to centrala wewnętrzna u mojej mamy w firmie była oczywiście tylko tonowa, więc jak dzwoniłem do mamy do pracy to po wybraniu numeru miejskiego musiałem przestawić tryb takim niewygodnie umiejscowionym przyciskiem żeby wybrać numer wewnętrzny. Kent 100 to też była ciekawa konstrukcja - miał automatyczną sekretarkę w której i zapowiedź i wiadomości używały jednej kasety, więc po odegraniu zapowiedzi musiał się przewinąć do końca ostatniej wiadomości żeby nagrać kolejną, dla dzwoniącego sygnalizowane było to krótkimi piknięciami a na końcu długim po którym mógł się nagrać. Pomimo tego że w zapowiedzi zaznaczałem żeby nagrywać się po długim sygnale to i tak mniej więcej połowa wiadomości była ucięta, bo dzwoniący zaczynał mówić od razu :). A wracając do rodzajów wybierania to od lat używam centralki wbudowanej w routerze Fritz!Box, swego czasu dla zabawy podłączyłem mój pierwszy telefon Aster i o dziwo okazało się że Fritz!Box przyjmuje wybieranie dekadowe, chociaż na linię miejską przekazywał już tonowe, bo ostatnia centrala do której byłem podłączony nie obsługiwała już dekadowego. Co ciekawe ten 'szkolny' dzwonek po podłączeniu do bramki VoIP już nie dzwoni, pewnie bramka ma za małą moc żeby go wysterować.
A telefon na korbke mozna podlaczyc do tej nagrody?
Ale trzeba równo kręcić ;)
Za nawiązanie we fragmencie do zmarłego Krzysztofa Kowalewskiego wielki jak to mówią młodzi ludzie "szacun" Wogóle za zrobienie ciekawego odcinka o mogło by się wydawać nieciekawym telefonie też "szacun".👍
Musiałem wstawić mojego ulubionego aktora. Szkoda, że nie nagra już żadnego słuchowiska :(
Jak wygląda sprawa z przejściem central wyłącznie na wybieranie tonowe? Jeszcze kilka lat temu testowałem tarczowego Tulipana i działał bez zarzutu. Pozdrawiam
Centrale tonowe jako nowsze raczej są wstecz kompatybilne i rozumieją impulsy. Tylko telefon tarczowy siłą rzeczy nie będzie miał pełnej użyteczności (wybierał numerów wewnętrznych).
Wygląda tak że prawdziwe miejskie "centrale" działały i działają dalej z wybieraniem impulsowym. Natomiast Orange ciśnie na przechodzenie na ADSL (nie wiem jak to się teraz nazywa - funbox?) i telefon idzie już z modemu poprzez VoIP a nie z centrali. Podobnie z modemami kablowymi. Są jeszcze bramki VoIP działające np. z halonet.pl i tutaj jest jeden model - Grandstream HT812 - który działa ze starymi telefonami idealnie, ale to wyjątek.
Jak przenosiłem mój telefon do nowego mieszkania w latach 90. XX. wieku to nie było tam linii telefonicznej. Dali mi telefon z osobnym przetwornikiem i podłączało się to wyłącznie do gniazdka 220V. Działało. A może podpowiedziałem temat? Pozdrawiam.
Może to było takie ówczesne analogowe PLC :). Od lat 70. a może i wcześniej produkowany domofony/interkomy z transmisją dźwięku na 220V, nawet któraś z firm UNITRY takie coś robiła - chyba Warel, więc może do przedłużania linii telefonicznych były podobne rozwiązania - w stylu jedno urządzenie w piwnicy podłączone do linii miejskiej a drugie w mieszkaniu do którego podłączaliśmy telefon.
Panie Adamie. Tulipan kryje jedną ciekawostkę, o której Pan nie wspomniał. Opcjonalna lampka. Z przodu obudowy jest dla niej przygotowany prostokącik z półprzeźroczystego plastiku, a na schemacie widnieje opcjonalna żaróweczka.
W pierwszej części wspomniał o tym 😅
Ależ wyśmienity design at 3:21 !
Niestety to chyba Japonia. Ale nasze też były niezłe, tylko nie wszystkie weszły do produkcji. Można znaleźć w sieci.
miałem taki, a raczej mieli go moi rodzice, najpierw ten z tarczą, potem ten z klawiaturą z tym, że wydaje mi się że w tym z klawiaturą był od spodu przełącznik wybierania impulsowe / tomowe ...
elektroniczne centrale tonowe pojawiły się w Polsce dopiero w okolicach lat 1993-95, wcześniej królowały, licencyjne a jakże, elektromechaniczne (impulsowe) centrale Pentaconta. Różnica była taka że pentaconta zajmowała całe piętro, a numerów i tak było dużo mniej niż chętnych, a elektroniczny Siemens mieścił się w krótkim kontenerze, obsługiwał więcej numerów, był niezawodny i pobierał mniej prądu. Pracę centrali elektromechanicznej widać na filmie Zabij mnie glino.
@@adamdarski8919 Właśnie chyba tak było w Lesznie ;-) na "starej poczcie" była Pentaconta (z tego co słyszałem od ludzi z TPsy) do dziś pamiętam pierwsze numery dziadków i rodziców nie było to trudne - dla centrali ręcznej były to chyba 4 cyfry, potem chyba do wszystkich numerów leszczyńskich dodano z przodu 20 a chwilę potem jeszcze 5 - czyli z numeru 2219 zrobiono 202219 a w końcu 5202219 - i tak już zostało
Mam takiego Tulipana, a nawet dwa, ale z tarczami. Jeden czerwony jak krew szatana, a drugi jakiś taki zielono-sraczkowaty.
Dokładnie 79 części :)
Czuwaj!
Wszystko super, z malutkim zastrzeżeniem. Nigdy nie spotkałem się z płytką tzw. drukowaną, w której ścieżki przewodzące byłyby tak słabo przymocowane do podłoża, że odrywałyby się od upadku (nie mówię tu oczywiście o upadku np ze stu czy więcej metrów) . Nie wierzę, żeby komukolwiek to się przytrafiło.
Zapraszam do filmu o ZK120, tam właśnie był dokładnie taki przypadek. Najczęściej zdarzało się to w zasilaczach, w których na takich ścieżkach - włoskach montowane było trafo (nic ciężkiego, dwuwatowe). Notorycznie się obrywało i naprawiałem tego trochę. Jak poszukam, podrzucę zdjęcie. Laminat z peerelu był koszmarny.
@ No tak, względnie ciężki transformator zamocowany tylko na kołkach lutowniczych, miał prawo oderwać się wraz ze ścieżkami, zwłaszcza gdy te były zbyt cienkie. Znam ten typ laminatu i w to uwierzę. Ale nie w to, że ścieżki odklejały się po upadku pod wpływem własnego ciężaru (jak można było to zrozumieć).
Dziwne zrozumienie :) Wiadomo, że obciążone elementami.
@ Należało w opowieści dodać, że dotyczy to ciężkich elementów (w dodatku zamocowanych niefachowo)jak właśnie transformatory i wszystko byłoby jasne. A tak domniemywa się, że ścieżka odrywa się od ciężaru typowych, lekkich elementów, co jest niewiarygodne.
U nas w domu był czerwony bratek właśnie z taką klawiaturą, który później zmienił się na również czerwonego, ale cyfrala. Był to model C-882. Jaki był Pana pierwszy telefon?
Aster z modulatorem w. cz., po kilkunastu latach czekania. A potem już jakiś tajwański, z sekretarką.
@ Czyli miałeś taką skromną telefonię nośną (TN1+1). W środku tego Astra była dość zaawansowana (jak na telefon) elektronika zasilana z akumulatorów pastylkowych, które ładowały się, gdy drugi abonent nie rozmawiał. Czyli na jednej parze prowadzone były dwie linie telefoniczne. Jedna działała w pasmie podstawowym (300 - 3400 Hz) a druga w modulacji AM 24kHz i 36kHz. Fajne rozwiązanie, gdy brakowało par do abonenta, a obok ktoś miał telefon.
Dokładnie tak, aczkolwiek ci na nośnej mieli gorsze osiągi (przynajmniej na niektórych liniach). No i mój telefon nie miał akumulatorów, tylko stale wpięty zasilacz.
A teraz wyzwanie dla Janka Muzykanta - proszę o równie interesujący materiał o saturatorach! ;)
Bardzo chętnie, tylko niech mi ktoś zaparkuje jednym na podwórku ;)
Hm, mój 12-guzikowy Tulipan na pewno miał pamięć numerów. Można było zakodować i przywoływać te numery chyba za pomocą #+cyfra. Źródło internetowe mówi, że pamięć miały tylko modele z klawiaturą KWI-275.
Było kilka scalaków klawiatur, ten to pewno wersja najbardziej rozbudowana, tonowa.
Nasz pierwszy domowy telefon to był model biurowy z 1930 roku z 2 tonowym dzwonkiem i blokadą tarczy kiedy słuchawka była na widełkach (wybór Ojca) natomiast drugi aparat to był krajowy produkt ale jeszcze bardziej bajerancki niż Tulipan z klawiszami. Był to wiszący wąski telefon z tarczą obrotową pod słuchawką oczywiście pod kolor boazerii (wybór Mamy). Nie pamiętam jak go Ojciec załatwił ale musiał się "namęczyć".
Czy na pewno obecne centrale nie akceptują wybierania pulsowego?
Różne padają opinie, podobno te "czyste" wciąż akceptują wybieranie impulsowe, ale w większości firm używa się centralek, które w impulsy nie potrafią.
Z tarczą czerwony mam do dzisiaj Pozdrawiam
Niestety wkradł się błąd rzeczowy. Kontaktron nie służył do impulsowania, co robił tranzystor, ale do zwierania obwodu głosowego na czas impulsowania. Wyciszało to trzaski w słuchawce a jednocześnie poprawiało parametry od strony linii. Panie Adamie wypadałoby też podać źródło z którego Pan korzystał, z przyzwoitości, bo ktoś też się napracował. Pozdrawiam, telesfor99.org
Źródła, z których korzystam zawsze opisuję (opis znajduje się na dole z lewej) i w praktyce wykorzystuję głównie wikipedię, czasem jakieś inne źródła CC (chyba że są to schematy archiwalne, które stworzyły podmioty nieistniejące już od ćwierćwiecza). Nie korzystałem z materiałów Pana strony, choć znam i cieszę się jej istnieniem. Dziękuję za wyjaśnienia, niestety mój egzemplarz ma uszkodzony układ i nie dało się tego sprawdzić.
Faktycznie, zerkając do noty katalogowej układu AY-5-9151 wersja B (ta jest na schemacie w 7:17) patrząc na opis pinów, to na pinie 9 pojawia się sygnał wybierania impulsowego, a pin 13 sterujący tranzystorem który z kolei steruje kontaktronem opisany jest jako "used to mute the telephone speech circuit". Piotr C, dzięki za erratę. Czyli elementami odpowiadającymi za wybieranie są tranzystory T3, T2 i T1.
Fajnie, że się sprostowało. Z drugiej strony przekombinowane. To już można było także zwierać elektronicznie tę linię albo używać kontaktrona do wszystkiego. No ale tak bywało...
@ Przeglądając też stronę kolegi Piotr C mam pewien trop dotyczący takiej a nie innej budowy klawiatury. Otóż na schemacie jednej z ostatnich wersji bratka telesfor99.org/download/schemat_bratek324.jpg gdzie użyto odpowiednika układu AY (SA9151B) obszar klawiatury otoczony jest przerywaną linią (i połączony z "masą" układu po mostku) i opisany jako "ekran elektrostatyczny". Może konstruktorzy mieli problemy z ładunkami elektrostatycznymi które przeskakiwały z człowieka przy wybieraniu numeru i zakłócały pracę układu wybierania?
Tutaj także blaszka jest podłączona do masy. Być może zimą paluchy ubijały tego AY ładunkami.
Ciężko dojść po latach do tego wszystkiego, bo wiele tam zmian na skutek pewnych obserwacji, a dokumentacja pochodzi niekoniecznie z ostatniego okresu.
Trochę niekonsekwentne to założenie, że _"liczymy jako jedną część wszystko, co jest na zdjęciu ze sobą połączone"._
Po pierwsze z wkładki WD66 wykręcono śrubki (czyli są osobno), ale już z dzwonka, czy z płytki nie. Czemu? Tak samo obudowa: to przecież dwie części (plus 4 śrubki), ale na zdjęciu są... razem? Czy obudowa jest skręcona? Czy tylko leży jedna część na drugiej, a śrubek nie ma w kadrze? Do tego brakuje kilku części, choćby kabla do mikrotelefonu i do gniazdka, ale jest nawet prostokątna karteczka na której się wpisywało numer! :) A gdzie są śrubki do połączenia dwóch części mikrotelefonu?
Na zdjęciu jest 79 niepołączonych części, ale to nie są wszystkie części, nawet... na zdjęciu. :)
Pozdrawiam!
Edycja, bo zapomniałem dopisać: oczywiście łapka w górę i dzięki za kolejny fajny film! :))
Skoro śrubki leżą osobno, to chyba nie są ze sobą połączone? :) Nie róbmy z zabawy konstytucji, tamta i tak ma się kiepsko.
@ Ależ nie robię, Adam! Sam udziału w niej nie biorę (bo ta odpowiedź pojawiła się już kilka razy wcześniej), po prostu komentuję z uśmiechem :) I jeszcze raz dziękuję za fajny film! :)
Ok odcinek jest dobry.. ale proszę o soundtrack!! Co to za nuta leci w tle? Jakiś stary amerykański swing? Genialna muzyka. Jeśli ktoś ma info proszę o link. A może i sam autor?? Hmm
Ha, z muzyką na YT jest przerąbane. Albo można używać własnej (a i tak można popełnić plagiat nie będąc tego świadomym), albo tej w koło Macieju powtarzanej na wszystkich kanałach z puli samego YT, albo trzeba udowadniać, że nie jest się wielbłądem, mając licencję na muzykę kupioną, której YT i tak nie uznaje. Jest jeszcze czwarte wyjście: sięganie po źródła wolne od praw autorskich z powodu przedawnienia. W praktyce to najwyżej mogą być trzydzieste lata XX wieku, ale trochę tego jednak jest. Na ostatniej planszy są opisane źródła, można tam znaleźć więcej takich rzeczy.
Już ja się nabrałem na tą muzykę CC. Pewien ktoś upierał się na takie zasoby, opisane dokładnie, z licencjami do pobrania, żeby wsadzać ją do filmów promujących pewne produkty, z założenia wolne od reklam. Mówię: dziś jest tak, jutro się odmieni. No i minęło kilka lat, wszystkie filmy zostały "ureklamowane", ponieważ znalazł się właściciel praw majątkowych do tych rzekomo CC.
Jak mówiłem, sprawa muzyki jest przerąbana. Zazdroszczę naszym wnukom, którzy będą mogli użyć tych wszystkich fajnych produkcji z końca wieku XX.
A tak przy okazji, zaaresztowano mi kiedyś pokaz działania filtra dolnoprzepustowego na przebiegu szumowym. Algorytm dosłuchał się tam jakiejś płyty disco :)
@ Beda mogli albo i nie - nie wiadomo jaki bedzie okres ochronny w czasach naszych wnukow :(