technika, ubiór, sprzęt itp. to wszystko zgadza się ważna rzecz. Jednak trzeba sobie zdać sprawę z warunków eksploatacji w zimie. Co innego MTB w lesie a co innego codziennie dojazdy do np. pracy. Osobiście w czasach kiedy musiałem 5xtyg robić po ok 30km dziennie dojazdu po Warszawie. Po takiej śnieżnej zimie cały rower i część odzieży była do wymiany. Sól jest tak agresywna że przeżera buty, spodnie, torby pod siodłowe etc. Cały osprzęt roweru był trupem. Wspomniane jest o myciu roweru, to jest nierealne kiedy mamy non stop mróz, ograniczony czas, mieszkamy w bloku i jest daleko do myjki (która nieraz w mróz po prostu nie działa). Nawet mając własny dom codzienny mycie roweru, smarowanie itp. to masa czasu, która daje do myślenia czy nie przesiąść się do samochodu lub komunikacji miejskiej (jeśli taka jest). Dlatego myśląc o rowerze na dojazd do pracy np. trzeba raczej poruszać się w budżetowych rozwiązaniach, tak żeby koszty serwisu nie przekroczyły kosztów nowego roweru :)
Od 12 lat jeżdżę do pracy również zimą. Pierwszy rower padł po 5 latach (rama stalowa) drugi ma się jeszcze jako tako (rama aluminiowa) Raz w tygodniu opłukuję rower jakoś tak solidniej z całego syfu a po wyschnięciu walę oliwą w spray na elementy, które najszybciej zaczynają pokrywać się rdzą. Łańcuch codziennie po jeździe wycieram szmatą nasączoną naftą. Ten ostatni zabieg znacząco poprawił żywotność łańcucha. Zabiegi wykonuje przed blokiem a rower trzymam w hali garażowej. Na pewno gdybym nie miał piwnicy / hali garażowej, to zimową jazdę do roboty bym odpuścił. Co do odzieży to nie wiem o co chodzi z tym niszczeniem od soli. Od 12 lat jeżdżę w tych samych butach trekkingowych i z tą samą sakwą Ortileb i nadal wyglądają dobrze
@@zbychuto1 mój rower przez te lata dojazdów całkowicie ewoluował. Z typowego crossa stał się quasi-gravelem. Wypadło wszystko co mogło się zepsuć i było zbędne w kontekście dojazdu do pracy po mieście (np. amor przedni, przednia przerzutka itp. ). Docelowo myślałem o pasku , jednak sam rower ukradli, przeszedł COVID , warunki się zmieniły, kupiłem gravela. Teraz nie muszę tyle dni fizycznie być w biurze (praca zdalna itp.).
I tu jesteś w wielkim błędzie. Budżetowe rowery po zimie mogą kończyć tak jak napisałeś na początku. Jeżdżę cały rok, jeśli warunki drogowe pozwalają na jazdę i temperatura jest powyżej +5°C, po nocnej zmianie w pracy wracając do domu robię ok. 100 km OOD😉 czyli, Oblot Okolic Domu 4x w tygodniu. Mieszkam w aglomeracji Śląskiej i soli tutaj z pewnością nie jest mniej niż w Warszawie. Zgadzam się z tym że, codzienne czyszczenie napędu było koszmarem, ale sól drogowa nie wpłynęła w widoczny sposób na ramę i pozostałe komponenty Treka 8.6 DS. Problem czyszczenia rozwiązałem bardzo prosto, pozbyłem się łańcucha, kupując Kalkhoffa Impulse EVO RS 11 Speed na pasku karbonowym Gates Carbon Drive. Teraz napęd myję raz, a czasami dwa razy w sezonie. Co prawda nie jest to rozwiązanie budżetowe (5200€) ale, znikło wiele problemów i przede wszystkim konserwacja napędu odeszła w zapomnienie.
Z mojego doświadczenia to te opony z konkretnym bieżnikiem to jak łyżwy na śliskim i ubitym śniegu. To jest tak samo jak z oponami MT w terenówce czyli na zimę nie nadają się na drogi, tylko w gruby śnieg
Buty zimowe z odpowiednią membraną (np Gore-Tex) są nieocenione. Żadne ochraniacze nie zapewnią takiego komfortu termicznego i wodoodporności. Swoje po tripie myję na myjni razem z rowerem. Polecam tym, którzy sporo jeżdżą zimą
kupiłem u Was te buty rogelli :D dziś udało się " wtopić" noge prawie po kolano. W lesie rowek sporo sniegu luz, ale pod nim lód pekł i woda haha, but zrobił robote bo nie przemiękł i dalsza jazda była możliwa. Nie wyobrażam sobie takiej kąpieli w zwykłym papuciach :D Jaką sztyce myk myk polecisz 31,6 skok 150 ???
A jak z oponami z kolcami? Warto, nie warto? Śnieg uniemożliwia mi teraz jazdę do pracy. Poza miastem jest śnieg, w mieście odśnieżone ścieżki. No i jest dylemat. Rower trekkingowy elektryk, nie odblokowany. Koło 28 cali.
kupiłem 2 tyg. temu opony z kolcami Continental i jestem zadowolony z zakupu. Tylko, że opony z kolcami sprawdzają się na oblodzonych drogach, w większym śniegu mogą sobie nie poradzić.
Dzięki. Śniegu większego to się nie spodziewam w okolicach Warszawy. Raczej lód. Na zwykłych oponach da się jeździć nawet w mróz. No, ale musi być sucho. Zero i jest jak na lodowisku.
Jaki temat w KRÓLESTWIE ROWEROWYM następny?
technika, ubiór, sprzęt itp. to wszystko zgadza się ważna rzecz.
Jednak trzeba sobie zdać sprawę z warunków eksploatacji w zimie.
Co innego MTB w lesie a co innego codziennie dojazdy do np. pracy.
Osobiście w czasach kiedy musiałem 5xtyg robić po ok 30km dziennie dojazdu po Warszawie.
Po takiej śnieżnej zimie cały rower i część odzieży była do wymiany.
Sól jest tak agresywna że przeżera buty, spodnie, torby pod siodłowe etc.
Cały osprzęt roweru był trupem. Wspomniane jest o myciu roweru, to jest nierealne kiedy mamy non stop mróz, ograniczony czas, mieszkamy w bloku i jest daleko do myjki (która nieraz w mróz po prostu nie działa).
Nawet mając własny dom codzienny mycie roweru, smarowanie itp. to masa czasu, która daje do myślenia czy nie przesiąść się do samochodu lub komunikacji miejskiej (jeśli taka jest).
Dlatego myśląc o rowerze na dojazd do pracy np. trzeba raczej poruszać się w budżetowych rozwiązaniach, tak żeby koszty serwisu nie przekroczyły kosztów nowego roweru :)
Amen!👍
Od 12 lat jeżdżę do pracy również zimą. Pierwszy rower padł po 5 latach (rama stalowa) drugi ma się jeszcze jako tako (rama aluminiowa) Raz w tygodniu opłukuję rower jakoś tak solidniej z całego syfu a po wyschnięciu walę oliwą w spray na elementy, które najszybciej zaczynają pokrywać się rdzą. Łańcuch codziennie po jeździe wycieram szmatą nasączoną naftą. Ten ostatni zabieg znacząco poprawił żywotność łańcucha. Zabiegi wykonuje przed blokiem a rower trzymam w hali garażowej. Na pewno gdybym nie miał piwnicy / hali garażowej, to zimową jazdę do roboty bym odpuścił. Co do odzieży to nie wiem o co chodzi z tym niszczeniem od soli. Od 12 lat jeżdżę w tych samych butach trekkingowych i z tą samą sakwą Ortileb i nadal wyglądają dobrze
@@zbychuto1Nie wiem gdzie trzymasz tą szmatę po nafcie, musi nieźle walić dookoła.
@@zbychuto1
mój rower przez te lata dojazdów całkowicie ewoluował.
Z typowego crossa stał się quasi-gravelem.
Wypadło wszystko co mogło się zepsuć i było zbędne w kontekście dojazdu do pracy po mieście (np. amor przedni, przednia przerzutka itp. ).
Docelowo myślałem o pasku , jednak sam rower ukradli, przeszedł COVID , warunki się zmieniły, kupiłem gravela. Teraz nie muszę tyle dni fizycznie być w biurze (praca zdalna itp.).
I tu jesteś w wielkim błędzie. Budżetowe rowery po zimie mogą kończyć tak jak napisałeś na początku. Jeżdżę cały rok, jeśli warunki drogowe pozwalają na jazdę i temperatura jest powyżej +5°C, po nocnej zmianie w pracy wracając do domu robię ok. 100 km OOD😉 czyli, Oblot Okolic Domu 4x w tygodniu. Mieszkam w aglomeracji Śląskiej i soli tutaj z pewnością nie jest mniej niż w Warszawie. Zgadzam się z tym że, codzienne czyszczenie napędu było koszmarem, ale sól drogowa nie wpłynęła w widoczny sposób na ramę i pozostałe komponenty Treka 8.6 DS. Problem czyszczenia rozwiązałem bardzo prosto, pozbyłem się łańcucha, kupując Kalkhoffa Impulse EVO RS 11 Speed na pasku karbonowym Gates Carbon Drive. Teraz napęd myję raz, a czasami dwa razy w sezonie. Co prawda nie jest to rozwiązanie budżetowe (5200€) ale, znikło wiele problemów i przede wszystkim konserwacja napędu odeszła w zapomnienie.
Petarda 🧨
Z mojego doświadczenia to te opony z konkretnym bieżnikiem to jak łyżwy na śliskim i ubitym śniegu. To jest tak samo jak z oponami MT w terenówce czyli na zimę nie nadają się na drogi, tylko w gruby śnieg
Buty zimowe z odpowiednią membraną (np Gore-Tex) są nieocenione. Żadne ochraniacze nie zapewnią takiego komfortu termicznego i wodoodporności. Swoje po tripie myję na myjni razem z rowerem. Polecam tym, którzy sporo jeżdżą zimą
Ja swoje też myję "z węża"😂
kupiłem u Was te buty rogelli :D dziś udało się " wtopić" noge prawie po kolano. W lesie rowek sporo sniegu luz, ale pod nim lód pekł i woda haha, but zrobił robote bo nie przemiękł i dalsza jazda była możliwa. Nie wyobrażam sobie takiej kąpieli w zwykłym papuciach :D Jaką sztyce myk myk polecisz 31,6 skok 150 ???
A jak z oponami z kolcami? Warto, nie warto? Śnieg uniemożliwia mi teraz jazdę do pracy. Poza miastem jest śnieg, w mieście odśnieżone ścieżki. No i jest dylemat. Rower trekkingowy elektryk, nie odblokowany. Koło 28 cali.
kupiłem 2 tyg. temu opony z kolcami Continental i jestem zadowolony z zakupu. Tylko, że opony z kolcami sprawdzają się na oblodzonych drogach, w większym śniegu mogą sobie nie poradzić.
Dzięki. Śniegu większego to się nie spodziewam w okolicach Warszawy. Raczej lód. Na zwykłych oponach da się jeździć nawet w mróz. No, ale musi być sucho. Zero i jest jak na lodowisku.
@@olszewik Na lód / ubity śnieg to chyba tylko kolce. Bo na w miarę luźnym śniegu to spokojnie opony z agresywnym bieżnikiem trzymają
2:47 A ten model to lubi się wyłączać przy niskich temperaturach, co stanowi zagrożenie.
Królu złoty. Z Twoich filmów zrobiły się reklamy, gdzie recytujesz wyuczony tekst. Kiedyś było lepiej.
To jest kanał sklepu więc czego innego można się spodziewać?
Zawsze powtarzam, że "Kiedyś to były czasy, a teraz już nie.ma czasów"🙈