Bardzo fajna i ciekawa trasa dość łatwa z małymi wyjątkami gorszy stan drogi . Piękne i urocze lasy oraz ładne wioski . Dzięki za fajny film . Czekamy na kolejne spotkanie . Trzymaj się zdrowo . Chicago 🇵🇱🚵♂️
Zrobiłem 3 tygodnie temu to co Pan, od Białegostoku do Woli Uhrujskiej. Dalej już poza Green Velo do Lublina, z kilkudniowym chill-outem na Poj. Łęczyńsko-Włodawskim. Jedno co mnie bardzo zaskoczyło to totalny brak sklepów na wsiach Podlasia. Jednego dnia musiałem nadrobić 20 km. Zabrakło mi napojów i musiałem dylać aż do Narewki, bo tam znajdował się jedyny w pobliżu sklep. Upał był niesamowity, więc można sobie wyobrazić moje wkurzenie i zmęczenie. Lokalsi tłumaczyli, że dużo jest mobilnych sklepów. Tylko kiedy i gdzie one jeżdżą? Dla mnie porażka. Wjechałem na Lubelszczyznę i powrót do normalności, czyli w każdej, nawet najmniejszej wsi, sklep! No i te pyszne cebulaki, popijane jeszcze pyszniejszym chłodnikiem z Krasnegostawu. Jestem rodem z Wielkopolski, a Lubelszczyzna to jest kraina mojego pełnego i wspaniałego odpoczynku. Pozdrawiam!
dokładnie tak, co kilka wiosek jest jakiś mały supermarket a malutkich sklepików brak. Niestety coraz częstsze zjawisko. Pozdrawiam i twardych dróg pod kołami życzę.
Jeszcze dodam taką prywatę. Wielu sakwiarzy bardzo zachwala bar Jarzębinka w Supraślu. Skuszony, na pełnym głodzie, po wielu km w okół Białegostoku, zdecydowałem się zjeść coś pysznego w tym przybytku. I co? Pełne rozczarowanie!! Zamówiłem "podlaski zestaw" za 41 zł plus gościu za ladą namówił mnie na niby home made kompot za 10 zł. Kompot nie do picia, podany w papierowym kubku, jakieś 200 ml. Ten talerz podlaski również okazał się jedną wielką porażką. Na talerzu otrzymałem jednego małego cepelina (zwanego tutaj kartaczem), kawałeczek babki ziemniaczanej, przekrojonego na pół małego ogórka małosolnego oraz łyżkę jakiejś rozpaćkanej surówki. Podsumowując, wydałem 51 zł i zupełnie nie najadłem się. Musiałem iść do pobliskich Delikatesów Centrum aby kupić sobie coś jeszcze do jedzenia. Zupełnie nie rozumiem zachwytów ludzisk nad tym barem, bo dla mnie to zwykłe wykorzystywanie sytuacji. Niee jestem jakimś żarłokiem, ale po 140 km człowiek oczekuje jakiejś treściwej paszy w tak zachwalanym barze. Ani się nie najesz, ani nie zadowolisz kubków smakowych, tylko zapłacisz jak za obiad w Trójmieście czy Warszawie. Ostrzegam i odradzam. Widziałem w Supraślu inne bary z lokalnymi potrawami, więc może lepiej tam zajść niż wydać kupę kasy na nico w tym barze z wyborowym pijarem. Same miasteczko warte odwiedzenia!!
Fajna relacja. :) Gdy byłem tam w 2014 roku, podczas pierwszej wyprawy w swoim życiu, to z Siemiatycz jechałem trasą numer 19 aż do Kocka, a w sumie robiłem tamtego dnia trasę z Hajnówki do Puławy. 222km z wiatrem w plecy. Miło wspominam, choć ogólnie nie polecam tego odcinka na rower, choć to chyba była akurat niedziela i jakoś dałem radę. :) Wtedy dopiero budowano tę scieżkę rowerową przy wyjeździe z Hajnówki i na długim odcinku wszystko było rozkopane.
Bardzo fajna i ciekawa trasa dość łatwa z małymi wyjątkami gorszy stan drogi . Piękne i urocze lasy oraz ładne wioski . Dzięki za fajny film . Czekamy na kolejne spotkanie . Trzymaj się zdrowo . Chicago 🇵🇱🚵♂️
Szacunek. Super relacja.
W Gnojnie kręcono filmową adaptację powieścim Nad Niemnem. Piękne widoki.
Zrobiłem 3 tygodnie temu to co Pan, od Białegostoku do Woli Uhrujskiej. Dalej już poza Green Velo do Lublina, z kilkudniowym chill-outem na Poj. Łęczyńsko-Włodawskim. Jedno co mnie bardzo zaskoczyło to totalny brak sklepów na wsiach Podlasia. Jednego dnia musiałem nadrobić 20 km. Zabrakło mi napojów i musiałem dylać aż do Narewki, bo tam znajdował się jedyny w pobliżu sklep. Upał był niesamowity, więc można sobie wyobrazić moje wkurzenie i zmęczenie. Lokalsi tłumaczyli, że dużo jest mobilnych sklepów. Tylko kiedy i gdzie one jeżdżą? Dla mnie porażka. Wjechałem na Lubelszczyznę i powrót do normalności, czyli w każdej, nawet najmniejszej wsi, sklep! No i te pyszne cebulaki, popijane jeszcze pyszniejszym chłodnikiem z Krasnegostawu. Jestem rodem z Wielkopolski, a Lubelszczyzna to jest kraina mojego pełnego i wspaniałego odpoczynku. Pozdrawiam!
dokładnie tak, co kilka wiosek jest jakiś mały supermarket a malutkich sklepików brak. Niestety coraz częstsze zjawisko.
Pozdrawiam i twardych dróg pod kołami życzę.
Jeszcze dodam taką prywatę. Wielu sakwiarzy bardzo zachwala bar Jarzębinka w Supraślu. Skuszony, na pełnym głodzie, po wielu km w okół Białegostoku, zdecydowałem się zjeść coś pysznego w tym przybytku. I co? Pełne rozczarowanie!! Zamówiłem "podlaski zestaw" za 41 zł plus gościu za ladą namówił mnie na niby home made kompot za 10 zł. Kompot nie do picia, podany w papierowym kubku, jakieś 200 ml. Ten talerz podlaski również okazał się jedną wielką porażką. Na talerzu otrzymałem jednego małego cepelina (zwanego tutaj kartaczem), kawałeczek babki ziemniaczanej, przekrojonego na pół małego ogórka małosolnego oraz łyżkę jakiejś rozpaćkanej surówki. Podsumowując, wydałem 51 zł i zupełnie nie najadłem się. Musiałem iść do pobliskich Delikatesów Centrum aby kupić sobie coś jeszcze do jedzenia. Zupełnie nie rozumiem zachwytów ludzisk nad tym barem, bo dla mnie to zwykłe wykorzystywanie sytuacji. Niee jestem jakimś żarłokiem, ale po 140 km człowiek oczekuje jakiejś treściwej paszy w tak zachwalanym barze. Ani się nie najesz, ani nie zadowolisz kubków smakowych, tylko zapłacisz jak za obiad w Trójmieście czy Warszawie. Ostrzegam i odradzam. Widziałem w Supraślu inne bary z lokalnymi potrawami, więc może lepiej tam zajść niż wydać kupę kasy na nico w tym barze z wyborowym pijarem. Same miasteczko warte odwiedzenia!!
Śledzę podziwiam,zazdroszczę i jadę na trenażerku👍
u mnie też już trenażer odpalony :)
Fajna relacja. :) Gdy byłem tam w 2014 roku, podczas pierwszej wyprawy w swoim życiu, to z Siemiatycz jechałem trasą numer 19 aż do Kocka, a w sumie robiłem tamtego dnia trasę z Hajnówki do Puławy. 222km z wiatrem w plecy. Miło wspominam, choć ogólnie nie polecam tego odcinka na rower, choć to chyba była akurat niedziela i jakoś dałem radę. :) Wtedy dopiero budowano tę scieżkę rowerową przy wyjeździe z Hajnówki i na długim odcinku wszystko było rozkopane.
teraz tak generalnie jedzie się komfortowo i bez tłumów (zwłaszcza we wrześniu :) )