No właśnie, mnie zastanawia sama organizacja Azkabanu. Czy tam każdy jeden siedział w swojej celi zamknięty, klocki walił do wiadra, spał na pryczy z sianem i zapominał jak wygląda woda i mydło? ONZ miałby się do czego przywalić.
Dementorom zależy na utrzymaniu ofiary przy życiu, więc dlaczego nie mogliby dostarczać więźniom żywności otrzymawszy ją uprzednio od jakiegoś przedstawiciela Ministerstwa? Być może jednak jacyś urzędnicy zjawiali się co pewien czas w Azkabanie by zadbać o nakarmienie więźniów.
Raczej nikt na świecie by tego nie chciał, ale z pewnością, jeżeli sprawa tego wymagała, ktoś jednak musiał pełnić taką rolę, jakiś pomniejszy urzędnik.
-Panie Dursley, czy zgadza się pan, żeby Harry uczęszczał do Hogwartu? -NIE!!! - Panie Dursley pocałuj się pan w nos. Dwa lata później: Panie Dursley, czy zgadza się pan, żeby Harry wziął udział w wycieczce szkolnej? - NIE!!! - No trudno Harry, nie pójdziesz🤣🤣🤣🤣🤣🤣
@@profesorinkwizytor4838 Zgoda ale myślę że liczy się też odległość bo szkoła jest zazwyczaj blisko miejsca zamieszkania a na wycieczkę jedzie się setki kilometrów a tutaj sytuacja odwrotna bo Hogwart był setki kilometrów od Londynu czyli miejsca zamieszkania Hermiony, przedmieść Londynu (Harry) lub miejscowości w Kornwalii (Ron) lub gdzieś w środkowej Anglii (Draco). Zgoda że edukacja jest obligatoryjna a wycieczka fakultatywna i 13 latkowie to bardzo młodzi ludzie ale bez przesady, do miejscowości parę(naście) kilometrów od szkoły to mogliby im pozwalać jechać bez problemu. Swoją drogą powinien być przepis że jak uczeń ma trudną sytuację rodzinną to opiekun domu powinien mieć prawo wydać takie pozwolenie 😉
Mnie zawsze dziwiło, że w pierwszej części drużyna quidditcha Gryffindoru jest tak młoda. Każdy poza Woodem max. z 3 roku. Dziwne, że na 6 czy 7 roku na żadnej pozycji nie było nikogo kto by lepiej latał na miotle od trzynastolatka.
A Wood nie był w wieku bliźniaków? Ja wiem, że w czwartej części był turniej, a w piatej quidditch zakazany, ale dopiero później, odbył się z jeden mecz, a w 6 części Harry był dopiero kapitanem czyli Wood musiał wyjść ze szkoły po Harry'ego roku piątym
Wood był 4 lata starszy od Harry'ego. W czwartej części już nie było go w Hogwarcie i nie było rozgrywek przez turniej, a w piątej kapitanem była Angelina Johnson.
@@brokendreams4283 wood skończył hogwart po 3 roku Harrego, był więc w wieku Percyego i dwa lata starszy od bliźniaków. Na czwartym roku harrego nie było rozgrywek, a na piątym roku kapitanem drużyny gryfonów była Angelia Johnson
Dzięki Wam zaczęłam ponownie czytać Harrego (po raz nasty) i w oczy rzuciła mi się pewna nieścisłość, której raczej nie dostrzeże wielu ludzi, no chyba że jak ja przeczytali Komnatę Tajemnic i Więźnia Azkabanu tego samego dnia. Mianowicie, w Komnacie Tajemnic Harry na święta dostaje od Dursleyów bodajże monetę 10 pensową. W Więźniu, po dostaniu na święta Błyskawicy, stwierdził, że to na pewno nie od nich, bo nie dali mu nawet złamanego pensa, co dopiero tak drogiego prezentu. Niby taka mała rzecz, a zauważona i w sumie pokazująca, jak wiele rzeczy Rowling olewała. A jak wiemy, diabeł tkwi w szczegółach. I w sumie to zmusiło mnie do zastanowienia: jak Dursleyowie wysyłali Harremu paczki na święta? No halo, do Hogwartu nie trafi żaden mugolski listonosz, a sowami się brzydzili. No więc jak to funkcjonowało...
W Zakonie Feniksa ciotka Petunia (początek książki) przyznała, że ze względu na siostrę, Lily, wiedziała pewne rzeczy o magicznym świecie, np. o dementorach, Azkabanie, nawet sama dostała wtedy sowę z wyjcem. Być może wiedziała, jak korzystać z sów?...
Peter Pettigrew największym kozakiem - kto by się spodziewał xD Mnie ostatnio zaczęła zastanawiać kwestia innych języków w HP. W "Czarze Ognia" Percy mówi, że pan Crouch zna dwieście języków - m.in. trytoński, goblidegucki, trollański; Dumbledore rozmawia z przywódczynią trytonów po drugim zadaniu; Ludo Bagman wspomina, że z języka goblinów zna bodajże jedno słowo. A końcu "Księcia Półkrwi" Harry zastanawia się, jak Dumbledore nauczył się trytońskiego i tu pojawia się pytanie: czemu w Hogwarcie, choćby w ramach opieki nad magicznymi zwierzętami, nie uczy się innych języków?
Ja powtórzę, dlaczego nie bylo magicznego pola silowego podczad meczu qudditcha ;-; te DZIECI lataly ze 30 metrow nad ziemią, nie mówiąc o tluczkach...
Te mecze to w ogóle jakiś żart xD Zasady nie mają sensu, żadnego zabezpieczenia, jak Potter romantycznie przywalił twarzą w glebę, tylko Dumbel cokolwiek ogarniał. Nie wierzę, że przez tyle lat on jeden spadł z miotły z takiej wysokości.
Może mieli jak na meczach bejsbola - jak cie pier$%^ piłka albo lecący kij (bo komuś z ręki wyleciał) to dostaniesz w nagrodę wejściówkę na następny mecz z darmowymi przekąskami... Albo jak na meczach koszykówki, dla osób z pierwszych 2-3 rzędów - możliwość zawarcia bardzo bliskiej znajomości z ulubionym koszykarzem. Tylko tu trzeba ostrożnie, bo niektórzy podjadają frytki...
Harry'ego uratował wówczas Dumbledore, dlatego nie zdziwiłbym się gdyby podczas każdego meczu wykwalifikowany czarodziej czuwał nad bezpieczeństwem uczniów. Ponad to tłuczki były zaprogramowane, aby ścigać wyłącznie graczy, nie latały one sobie ot tak, losowo.
Kwestia która mnie zastanawia. Magiczny wodospad w Banku Gringota który zmywa magię w Insygniach Śmierci. A teraz tylko zaklęcie "Imperius". Może warto by było postawić taką fontannę przy wejściu do ministerstwa, i drugą w pokoju przesłuchań.
Może to nie absurd na skalę komunikacji w świecie Pottera, ale w pierwszej części, gdy Harry szuka peronu 9 i 3/4 i widzi Weasleyów zawsze dziwił mnie tekst Pani Weasley, która zwraca się do synów: "Który to miał być peron?". Serio, kobieta sama chodziła do Hogwartu przez 7 lat, ma już 4 synów w Hogwarcie i nie jest w stanie zapamiętać numeru peronu, z którego odchodzi Hogwart Express? Ja wiem, że pewnie chodziło o to, żeby ten numer pojawił się w rozmowie, no ale...
Już lepiej by wyglądało, gdyby to Ginny zapytała, dziecko w jej wieku nie koniecznie zapamięta takie szczegóły jak to z jakiego peronu bracia odjeżdżają :D
W "Więźniu Azkabanu" jest taka scena, w której Syriusz wkrada się do dormitorium Gryfonów, żeby ukraść Parszywka, po czym budzi się Ron i wrzeszczy tak, że w sekundę stawia na nogi calutką wieżę łącznie z McGonagall. Pytanie: w jaki sposób Syriusz dał radę stamtąd uciec niezauważony? Druga rzecz: po co są hasła do pokojów wspólnych? Przecież wejścia są zasłonięte portretami, a portrety widzą, więc chyba wiedzą, kto mieszka w ich domu. Ale nie, nie wpuścimy do pokoju Neville'a, którego znamy i uczy się tu już trzy lata, ale wpuścimy najbardziej poszukiwanego typa w kraju, bo podał hasło. Najlepszy za to jest Ravenclaw, który zamiast hasła ma zagadkę logiczną (za każdym razem inną, to musi być uciążliwe), a to sprawia, że do ich pokoju może wejść praktycznie każdy, kto umie trochę pomyśleć.
W sumie, w przypadku Ravenclov mogło o to chodzić - żeby każdy mógł tam wejść, w końcu dewizą tego domu było to że przyjmuje wszystkich niezależnie od czystości krwi czy zdolności i cech charakteru. Ale to takie trochę metafizyczne wyjaśnienie. Co do obrazu Griffindoru na pewno jakąś ochroną jest wymóg podawania hasła niż jego brak. No i dobrze że Gruba Dama nie robiła wyjątków dla nikogo, nawet znanych sobie twarzy, takich jak sam Harry Potter który też raz czy dwa razy miał krótkie problemy z wejściem do Dormitorium, bo inaczej co to byłby za strażnik?
Ja mam pytanie, skąd czarodzieje wiedzieli o "złamaniu siły" Voldemorta? Gdy zaatakował Potterów, był sam. Gdy zaklęcie zostało odbite, nikogo nie było, poza Harrym, ale on raczej nie wiedział o co chodzi. Jedyną wiadomą rzeczą, była śmierć Potterów. Nikt nie widział jak Voldemort obrywa, ale następnego dnia, wszyscy świętują. Voldek dał jakiś sygnał na niebie, że jest ledwo żywy czy co? Rozumiem, jakby po tygodniu zaczęto świętować (śledztwo, świadkowie, badania itd.) Tymczasem jest wieczór zabójstwa, noc i cały następny dzień świętowania. Ba! Nagle wszyscy wiedzą, kim jest Harry i co się stało.
A to ciekawe zagadnienie. Sam się zacząłem zastanawiać i nie mamjeszcze spójnej teorii na ten temat alemprzecież to była spora rozwałka, rozwaliło pół domu potterów więc teoretycznie ktoś z sasiedzctwa powinien to szybko zauważyć. Po za tym ta "misja" Voldemorta nie była jakaś tajna, wiedział o niej conajmniej Snape i pewnie jeszcze paru innych śmierciożerców (chociaż nawet Belatrix nie wiedziała co z Voldemortem po tej akcji). W każdym razie Snape był przekazicielem, przyjaciele potterów czyli Lupin i Black też się mogli dowiedzieć o zradzie petera Pettrigiew jeszcze przed morderstwem, więc mogli szybko się dowiedzieć co się dzieje. Syriusz przecież pojawił się na miejscu zbrodni max. Po kilku godzinach
@@piotrcholewa7513 wydaje mi się, że Czarny Pan był na tyle wstydliwy, że nie chwalił się swoim przesadnie swoim geniuszem przed śmierciożercami. A tak serio jestem pewna, że bardzo mało osób wiedziało o przepowiedni. Voldemort nie przechwalał się przed swoimi sługusami dalekosiężnymi planami, poza tym wizja niemowlęcia, które może to pokonać na pewno nie dostałaby mu posłuchu. Był raczej na tyle perfekcjonistą, że wolał Potterów zabić osobiście, w obawie że inni coś spartaczą. Sporo było dyskusji o zasadzie działania zaklęcia Fideliusa i jestem raczej pewna, że straciło całkowicie moc w momencie zdrady, a zatem dom stał się widoczny dla wszystkich, w tym mugoli. Oczywiście w czasach akcji czarodzieje na pewno to miejsce odpowiednio zabezpieczyli, aby nikt z mugoli się tam nie kręcił. Coś jak z Hogwartem. A w kwestii kto zawiadomił chociażby Dumbledore'a, to myślę że mogła być to Bathilda Bagshot. Była w końcu sąsiadką
Uwielbiam was!❤ To jak opowiadać łał . Mówicie mądrze i zabawnie dzięki wam aż chce się czytać książki. ( Moja Mama zdziwiła się że po tym jak was pierwszy raz obejżałam to przeczytałam całą książke!)
Moim zdaniem trochę dziwne jest, że Hermiona nie dostała wybitny z obrony przed czarną magią, zwlaszcza że to głównie ona zabezpieczyła teren i walczyła kiedy razem z Harrym i Ronem się ukrywali. Miało to służyć podkreślenie jaki to Harry nie jest cudowny z tego przedmiotu, ale przecież Hermiona też była uzdolniony w tym kierunku i dawała sobie doskonale radę.
Serio ktoś na kanale STREFA CZYTACZA chciał się opierać o film? Pomijając oczywistości: film jest jedynie (nieraz bardzo bardzo bardzo luźną) adaptacją książki, więc jak w dyskusji o uniwersum Pottera można brać pod uwagę film?
Chciałbym przeczytać Harrego Pottera , ale pewnie bym się zanudził bo prawdę mówiąc rzadko czytam książki , najbardziej lupie Fantastykę ale jak już jakaś mi się spodoba to mogę nawet 300 stron w 2 dni przeczytać :D
@@krukkruk7876 Po za dwoma pierwszymi filmami, reszta to marne ogryzki fabuły książkowej. Wyliczanie filmów do uniwersum to jednak byłby błąd, to nie są jak w przypadku Gwiezdnych Wojen samodzielne filmy, tylko liche ekranizacje książek.
Świetna seria. Ciekawe czy starczy wam wakacji na wszystkie Potterowskie absurdy. ;) Mnie od zawsze zastanawiało to: Już w pierwszej części Hagrid mówi Harremu, że zdaniem Dumbledora, Voldemort żyje, ale jest za słaby więc czeka. I nie jest tak, że nikt nie wie gdzie. Wszyscy wiedzą, że jeżeli żyje to na pewno jest w Albanii. Quirrell udowodnił że długo nie trzeba go szukać. Glizdogon, jak na hardcora przystało, wyrobił się błyskawicznie bo po ucieczce z Hogwartu pod koniec czerwca, w lipcu złapał Voldiemu czarownicę z Ministerstwa, a sierpniu byli już z powrotem w Anglii. To czemu przez te 10 lat ani Zakon, ani Ministerstwo nie wysłało nikogo do Albanii?
To jest w ogóle problem ze wszystkimi książkami, których akcja zaczyna się dziać wiele lat po jakichś ważnych wydarzeniach z przeszłości. :D Zawsze jest problem, jak wyjaśnić, dlaczego nic się nie działo przez wszystkie lata, kiedy nasz główny bohater sobie dorastał, a potem nagle bęc. :D Zło było uśpione i przebudziło się właśnie teraz!
Jest związana, przecież promotorzy zawsze są ubrani w szaty i mają długie szaliki w barwach Gryfindoru... Nazwa jest napisana przez Ó żeby ich nikt nie posądził o łamanie praw autorskich.
Jak to jest, że Harry musiał "zginąć" w ostatniej części, żeby zniszczyć w sobie horkruksa skoro w pierwszej części ugryzł go bazyliszek, którego jad niszczył horkruksy?
Wydaje mi się, że tak jak przedmiot trzeba było zniszczyć, tak człowieka lub zwierze trzeba było zabić. Kiedy Harry niszczył Horkruksa w dzienniku to musial uderzyć kilka razy.
Wydaje mi się, że Dumbledore mówił, że Harry musi zginąć z ręki Voldka. Poza tym dopóki człowiek nie umrze to jego dusza nie odejdzie nawet jeśli jest ciężko ranny, więc jad bazyliszka pewnie zniszczyłby cząstkę duszy Voldemorta w momencie śmierci Harry"ego.
Rowling podobno to wytłumaczyła. Po incydencie w Komnacie, Fawkes popłakał się na ranę Harrego, przez co go uleczył i chłopak nadal miał w sobie część duszy Voldzia
Moment, moment, a co z proszkiem Fiuu? Czy jeśli znam adres kominka, to mogę swobodnie tam polecieć, bo kogoś nie stać na jakąś większą obronę jak w Ministerstwie? Mogę się włamać do domu Weasley'ów przez kominek?
Sandra Zielińska oczywiście że możesz 😆 możesz nawet dostać się do pełnego młodych gryfonów pokoju wspólnego jak to zaprezentował Syriusz. Czarodzieje jednak nawet Ci źli są na tyle przyzwoicie że tego nie robią 😉
Istnieją przecież zabezpieczenia - można kominek zablokować zaklęciem (w Zakonie Feniksa są blokowane kominki w ministerstwie magii) albo obłożyć pernamentną kontrolą jak kominki Hogwartu przez Umbridge (ściślej przez ministerstwo) w Zakonie Feniksa.
Ron powiedział że boi się pająków bo jak miał trzy latka, to Fred zamienił jego misia w pająka. Skoro Ron miał trzy latka to Fred miał pięć, czyli jeszcze nie chodził do Hogwartu, nie miał różdżki i nie potrafił czarować. Więc jakim cudem zamienił tego misia?
Właśnie też się nad tym zastanawiałam. Przecież taka transmutacja to chyba trochę zaawansowana magia, a tym bardziej dla pięciolatka. Albo sprawa Przysięgi Wieczystej. Nie pamiętam, ile mieli lat, kiedy Ron miał ją złożyć, ale pewnie nie byli jeszcze w Hogwarcie, więc nie rozumiem jak mogli o niej i o tym jak się ją składa wiedzieć.
W przypadku dzieci działa to inaczej. Nie muszą używać różdżek, nie panują nad swoją magią, a co za tym idzie mogą zaczarować coś nieumyślnie i to, że jest to zaawansowana transmutacja nie ma znaczenia, ponieważ w tym przypadku liczy się moc magiczna dziecka. Tak przynajmniej ja to rozumiem.
Nawet Dean (lub Seamus [nie pamiętam]) zaproponował Harry'emu, że może podrobić podpis, bo ponoć był w tym dobry, ale OCZYWIŚCIE Harry jako debil musiał wcześniej popędzić do McGonagall i "pochwalić się" jej, że nie ma zgody.
ja podczas waszych filmików zawsze się tak niesamowicie uśmieję, że humor poprawia się od razu. seria absurdów z harry'ego pottera jest świetnia zrobiona, a materiał, jaki przedstawiacie, faktycznie otwiera oczy na to, ile w świecie HP jest niezauważanych na pierwszy rzut oka nieścisłości. czekam na kolejną część, chociaż mówicie bardzo ciekawie nie tylko o Harrym ;)
A mnie na przykład wprost przeraża ilość absurdów stworzonych przez veritaserum. Rozumiem, że w Hogwarcie mogło się Snape'owi na chwilę skończyć, no ale nie było chyba tak ogólnie niemożliwe do pozyskania w magicznym świecie? Bo jak dla mnie 90% problemów w magicznym świecie załatwiałaby kropla tego eliksiru, np: "joł, Hagrid, czy to ty wypuściłeś bazyliszka?", "hej, byli śmierciożercy, dalej wspieracie Voldka czy wróciliście na stronę światła?", "Potter, łysy na serio wstał z grobu?", "Severusie, czy mogę ci zaufać czy jednak jesteś tylko sługusem Dumbledore'a?", no serio, możliwych pytań jest milion xD I jeszcze na koniec nie absurd, ale pytanie - czy veritaserum zmuszało do wyjawienia zawarcia przysięgi krwi? Albo bycia strażnikiem tajemnicy? Albo bycia pod wpływem confundusa? Albo ogólnie w jakkolwiek sposób było w stanie działać wbrew innej magii?
J/w. Veritaserum nie jest w stanie przełamać zaklęcia Fideliusa. Wydaje mi się, że jest w stanie złamać Przysięgę Wieczystą, natomiast działanie pod wpływem zaklęcia osoba może wyjawić tylko, jeśli wie, że pod nim jest. Pisałam już w innym komentarzu o ograniczeniach Veritaserum. Niby najmocniejsze serum prawdy, które paradoksalnie nie serwuje nam prawdy, tylko zapewnia szczerość od osoby, której je podamy, z tym, że odpowiadać będzie na pytania i tak przez pryzmat własnych przekonań (np. stworzenia, w które wierzy Luna, nie są oczywiście prawdziwe, ale po podaniu serum ona nadal będzie twierdzić, że istnieją, bo dla niej jest to prawda). Poza tym łatwo jest zmanipulować serum, Rowling wspomina, że działa ona tylko na słabych ludzi o małej inteligencji. Taki Syriusz, nawet postawiony przed Wizengamotem, zostałby uznany za łgarza, który oszukał serum, gdyż pochodził ze znamienitego rodu Blacków, który może być odporny na eliksir (? Nie wiem, nie widzę związku, ale to są słowa Rowling). Wychodzi więc na to, że opiewany eliksir jest tak naprawdę bezużyteczny i do dupy, bo jego działanie i tak można podważyć. Jej!
Kolejny absurd. Jak Voldemort zaprzyjaźnił się z dementorami skoro były one w Azkabanie i to był ich dom??? Czy nikt na to nie zwrócił uwagi??? Przecież Ministerstwo "miało kontrole" nad dementorami
Ministerstwo zaczęło kontrolować dementory po pierwszym pokonaniu Voldemorta (w sensie, kiedy Harry miał rok). Wcześniej Azkaban miał inną straż, a do wyroków śmierci słóżyła ta zasłona, za którą wpadł Syriusz. Dementory w tym czasie mogły szlajać się po świecie.
Ministerstwo nigdy nie miało kontroli na tak nieobliczalnymi potworami jakimi są dementorzy. Było ich miliony i wcale nie wszystkie musiały siedzieć w Azkabanie, tym bardziej, że wciąż rosła ich liczba.
Przed pierwszą wojną czarodziejów dementorzy latali sobie po świecie, a czarodziejów interesowali tylko tyle, żeby nie zbliżyli się za blisko do zamieszkałych terenów (ciekawe jak im się to udawało, jeśli tylko nieliczni potrafili rzucać Patronusa). Voldemort zaprzyjaźnił się z nimi, kiedy wędrował po lasach Albanii, w poszukiwaniu diademu Ravenclaw (tak samo jak zaprzyjaźnił się z wilkołakami, wampirami i wszelką inną paskudą). Po pokonaniu Voldemorta, ministerstwo zaproponowało dementorom kompromis z pilnowaniem więźniów, ale jednocześnie w Azkabanie umieściło całą masę śmierciożerców, którzy mogli cały czas przypominać dementorom, że za czasów Czarnego Pana mogli ssać kogo chcieli, a nie tylko skazanych na śmierć. Założę się, że taka Belatrix cały czas powtarzała "Pamiętacie, jak fajnie było, kiedy Czarny Pan wrócił. Lepiej nie przestajcie go lubić. On wróci i będzie szczęśliwy, kiedy dowie się, że dalej ma w Was przyjaciół." Toby tłumaczyło, dlaczego dementorzy byli dla skazanych śmierciożerców łaskawsi i przez tyle lat nie wyssali z nich całkowicie życia. Kiedy Voldi wrócił i dał swoim zwolennikom sygnał przez znak na ręce, wystarczyło, że ktoś z tej dziesiątki powiedział dementorom, że dostał sygnał.
Mnie zastanawia jedno. Kiedy Lily i James zostali zabici przez Voldemorta, wszyscy już wiedzieli, że Syriusz zdradził ich tajemnicę Voldemortowi, po czym krótko po demolce w dolinie Godryka Hagrid przywozi Harry'ego do domu Dursleyów na motocyklu pożyczonym od Syriusza. To w końcu kiedy uznano Syriusza za zdrajcę?
Kurde, lubię tę serię :D Serio, podoba mi się. Subik poleciał, ale tak jeszcze pomyślałam, że wypada jakiś komentarz walnąć :D Bardzo podoba mi się to, że chwyciliście się książek. Dość już miałam tych "filmowych wpadek", czyli "Aktor w pierwszej scenie miał włosy zaczesane na lewo, a 4 i pół sekundy później na prawo". Mam nadzieję, że znajdziecie jeszcze trochę smaczków, wpadek, absurdów lub po prostu ciekawych zagadnień do omówienia w tej serii :) Mnie np. od zawsze intrygowało, jakim cudem Fred i George dowiedzieli się, jak funkcjonuje mapa huncwotów, skoro podobno po prostu podwędzili ją Filchowi.
Świetny odcinek! Nigdy nie myślałam o Peterze w ten sposób. Co do kolejnych absurdów, to zastanawiam się czemu Lily - podczas ataku Voldemorta - uciekła na piętro. Na jej miejscu rzuciłabym zaklęcie uciszające na dziecko plus zaklęcie kameleona i wybiegłabym z domu pędząc jak najdalej od zagrożenia. Nawet jeśli James i Lily nie mieszkali w typowym angielskim domku, który ma tylne wejście, to mogła wyskoczyć przez okno na parterze. Nie, zamiast tego pobiegła na górę do dziecinnego pokoju odcinając sobie wszelkie drogi ucieczki i pozostawiając się na łasce Czarnego Pana. A jak już jesteśmy przy tym, to czemu James oddał Dumbledore'owi do badań swoją pelerynę niewidkę? Przecież to był świetny sposób, by ukryć się podczas ataku. Voldemort przychodzi, wysadza drzwi, wchodzi do domu, by go przeszukać, a my pod peleryną na paluszkach przez główne wejście uciekamy z domu. Takim mniejszym absurdem było zaklęcie zmieniające kolor futra, które wypróbowywał Ron podczas pierwszej przejażdżki pociągiem. Ja się pytam, jak Ron - dzieciak, który od urodzenia żył w magicznym domu, gdzie magia była wykorzystywana do wszystkiego, nawet tak prozaicznych rzeczy jak zmywanie naczyń, uwierzył swoim braciom, że taka rymowanka może coś zrobić? Przecież na każdym kroku stykał się z inkantacją zaklęć. Chyba że pan i pani Weasley byli tak potężni, że do wszystkiego używali magii niewerbalnej i ich dzieci nigdy nie słyszały wypowiadanych słów zaklęć aż nie dotarły do szkoły. Rozumiem, że gdyby bliźniacy wcisnęli kartkę z takim zaklęciem Hermionie lub Harry'emu, to oni mogliby uwierzyć, że to prawdziwe zaklęcie, ale nie Ron (nie dopuszczam do siebie myśli, że był aż tak głupi i łatwowierny).
Monika Żelizkowicz, chciałabym poznać źródło tego stwierdzenia o działaniu rymowanki. A do do Fideliusa, to co najwyżej tłumaczy on pożyczenie peleryny, ale nie zachowanie Lily, kiedy Voldemort najeżdżał na dom.
No właśnie o tym mówię, z tą Lily masz rację. Nie widziałam żadnych dowodów na to, tylko jakiś obrazek z tekstem, że by zadziałało. Nie wiem ile jest w tym prawdy
Co do bliźniaków i Petera - biorąc pod uwagę że ich młodszy brat był jeszcze małym dzieckiem w pierwszych tomach raczej nie przeszliby obojętnie względem tego że sypia on z kolegą w łóżku. Już pomijam docinki, mój starszy brat nie pozwoliłby żeby ktoś mnie rozdziewiczył w wieku 11 lat.
Choc kompletnie nie rozumiem twojego toku myślenia. Nie wiem sugerujesz ze Ron z tym szczurem spał ? Przecież on w klatce spał. Po za tym o ile ten cały Peter według mnie jest homo to Ron jest całkowicie hetero wiec nie rozumiem kompletnie twojej wypowiedzi. To ma być jakaś aluzja czy co? Po za tym o ile ten peter bylby gejem to na pewno nie ruszłby 11 latka. Już nie wpadajmy w jakąś paranoję.
Ponawiam kwestię: Ja to siedzę i się zastanawiam, jak do jasnej cholery, czarodzieje się zabezpieczali przed ciążą. Wątpię, że używali prezerwatyw, przecież to taki mugolski wynalazek, antykoncepcja hormonalna też taka nowoczesna i mugolska... Czy mieli jakieś swoje specyfiki, płodus abortus czy antyspermento...? Bo kurde nie wierzę, że seks uprawali tylko w celach prokreacji (jak prawdopodobnie Weasleyowie xD), no chyba że tak... W końcu mentalnie żyją w wiktoriańskiej anglii. Ciekawe czy kalendarzyk stosują... W ogóle seks w świecie czarodziejów to niezły orzeszek, ja rozumiem że Rowling nic o tym nie wspominała poza paroma podtekstami, no ale serio. Skąd oni zdobywali taką wiedzę tajemną? Mieli jakieś swoje Bravo czy Sexmasterkę? Swoje magiczne ruchome porno? Jakie mieli podejście do innych orientacji (Albus, powiedz coś)... Co się działo, jak Filch przyłapał parę w kiblu na robieniu lodzika... Dobra, kończę, wiecie o co kaman XD
Alien Queen nie znam odpowiedzi, ale uśmiałam się z tych pytań 😂 podejrzewam że czarodziejskiego bravo nie mieli, ale może w żonglerze był jakiś dział z poradami 😂😆
W świecie czarodziei wszystko jest inne - transport, sposób wybierania władz, usługi finansowe, edukacja... A Ciebie interesuje wyłącznie to, jak radzili sobie z seksem i czy mięli porno? Weź dorośnij.
Kalina Dziadosz co jest dziecinnego w tym, że mnie to interesuje. Kwestia jak każda inna. Przestańmy robić z seksu tabu lub domenę rozjuchanych gimbusów.
Jak to jest z tą magią leczniczą? Można zrobić kość niemal z niczego, skracać zęby i wiele innych, a nie można wyleczyć zwykłej wady wzroku? albo chociaż rzucić jakieś zaklęcie które by działało jak soczewka?
Moje pytanie: Skoro Voldemort w Kamieniu filozoficznym, przez cały rok był z tyłu głowy Quirrella, który notabene chodził w turbanie bardzo ciasno owiniętym, jakim cudem nie udusił się ? Przecież gdy Quirrell spał to wystarczyło, że odwrócił się na plecy ( oczywiście podczas snu) i już Voldemort uduszony przez poduszkę :) Pozdrawiam serdecznie
Daria liz Właściwie to chyba Voldi nie mógł się wtedy udusić, bo był zjawą czy mniej niż duchem (książka). Nie miał własnego ciała (korzystał z ciała Quirella), czyli nie oddychał swoimi płucami, a jakoś nie wyobrażam sobie, że się jakoś "podłączył" do płuc Quirrela.
Monika Sienkiewicz zgadza się jednak jeśli mieszkał w ciele i pojawiał się z tyłu głowy wg Ciebie od czasu do czasu, a nie tak jak ja uważam, że jego mordka była tam cały czas to pytanie dla Ciebie po kiego grzyba Quirrell nosił turban by zasłaniać twarz Voldka skoro jej tam nie było ?? Kolejna sprawa skoro ,, opętał" go to czemu nie gadał ustami Quirrella i nie używał jego twarzy , tylko tworzył własną z tyłu głowy ? :)
Daria liz Quirell mógł mieć taki styl ubierania się, że cały czas i tak nosił turban, nawet przed tym jak Vodek wlazł/ opętał Quirella. A nie mówił jego ustami bo widocznie wolał własne, nawet najlichsze. I dlatego, że Rawling tak to sobie obmyśliła. Wszyscy wiemy, że autorka miała fajny pomysł, ale go sobie nie przemyślała co, jak, kiedy i dlaczego, nie stworzyła podstawowych praw rządzących magią i się ich nie trzymała, tylko od razu poleciała do wydawcy. W takim Hobbicie (i w książkach z tamtego universum) wszystko ma ręce i nogi, bo autor się po prostu przyłożył do swojej roboty.
Monika Sienkiewicz 😊 dokładnie . Nie wiem może gdzieś jest opisane jak to się stało, że Voldek zamieszkał w jego ciele, jak wyglądały ich początki. Voldek : Quirrell spuszczaj klapę w ubikacji ! , fuuj czemu ten turban pachnie różami ?!! 😂😂😂 Nie cierpię żółtego koloru , zmień do ch.... ten kolor turbanu !! Bardzo Ci dziękuję za wspaniałą konwersację 💖😘😍 Pozdrawiam serdecznie
Daria liz Początki to pewnie Rowling dopowiedziała na Pottermore, a tak to jest co nieco w książce nr 1. 😋 Też jestem ciekawa jak wyglądała ich wspólna codzienność. Mnie też się miło rozmawiało. Pozdrawiam.
Mnie zaś najbardziej nurtuje kwestia odwołania przez McGonagall w Komnacie Tajemnic wszystkich egzaminów. Co w takim razie z SUMami i Owutemami. Czy czasem od nich nie zależała dalsza edukacja czarodziejów?
Gratuluję kanału, niedawno na niego trafiłam. Odcinek super! Ja też jestem "molem książkowym". Fajnie , że w dzisiejszym świecie są jeszcze ludzie czytający książki i to młodzi ludzie:) Pozdrawiam!
Czarny Pan prosi o poruszenie kwestii edukacji seksualnej w Hogwarcie, a właściwie jej najprawdopobnego braku. I czarodziejskiej antykoncepcji, a najprawdopodobniej jej braku. Przecież gumki i tabletki są mugolskie XD
Wasz kanał znalazłam przypadkiem, gdy akurat wyszywałam i słuchałam audiobooka i mogę powiedzieć, że nie raz się zaśmiałam! :D Czekam na więcej absurdów!
14:38 zawsze mnie bawi. :D A z tym zmieniaczem czasu i planem lekcji mam takie samo zdanie. Na pewno więcej uczniów połasiło się na wszystkie 5 dodatkowych przedmiotów. I dodatkowe powinny być ustawione kiedy nie ma tych obowiązkowych by nie kolidowało. To jest bzdura totalna.
Myślę, że tak, jak w normalnych szkołach, wyglądało to tak: najpierw się zdeklarowali pod koniec 2. roku, na co chcą chodzić, a potem ustalono plan na podstawie tego, ilu uczniów wybrało jakie przedmioty, tak żeby nikomu nic nie kolidowało. Ale fakt, trudno uwierzyć, że Hermiona była jedyną kujonką w szkole ;)
Ja mam pytanie czy według Was Dumbledore był tak naprawdę antagonistą całej serii? Na początku historii wymyślał coraz to bardziej ambitne sposoby jak zapanować nad światem Mugoli (wraz z Gelertem Grindelwaldem), utworzył jeden z ważniejszych sloganów w świecie czarodziejskim "Dla większego dobra" (który później posłużył do siania terroru przez Grindelwalda). Poszukiwał Insygnii Śmierci dla potęgi, a jak zdobył Czarną Różdżkę to chyba jako ten "dobry" powinien był ją zniszczyć (wszystko "dla większego dobra"), przecież gdy ją zdobył Voldemort był już dorosłym czarodziejem i Dumbledore wiedział, że może chcieć ją zdobyć. Kolejna sprawa to jego podejście do Voldemorta. Od początku wiedział, że jest on wężousty, to chyba powinien powiedzieć reszcie nauczycieli o tym, gdy Komnata Tajemnic została otwarta. Może zapobiegło by to śmierci Marty, ale nie, on nic z tym nie robi. Idąc dalej otwarcie faworyzował Gryfonów, Puchonów i Krukonów nad Ślizgonami. Upokorzył Ślizgonów przed całą szkołą pod koniec pierwszego tomu, odbierając im Puchar Domów. Według mnie to było chamskie i bardzo nie wporządku. Przecież to oczywiste, że później tacy Ślizgoni będą chcieli działać przeciwko niemu, na przykład dołączając do Voldemorta. Dalej idąc, otwarcie pozwalał Harry'emu na więcej. Mimo tego, że Potter użył Sectumsempry na Draconie, to nic mu z tego nie zrobił,nawet nie przeprowadził "rozmowy wychowawczej". Tylko tak naprawdę Profesor Snape coś z tym zrobił i później McGonagall. A dyrektor? Nic. Mimo, że użył czarnej magii w szkole... Dumbledore był także starym, okropnym manipulatorem. Wykorzystał Snape'a, co było okropne. Nie reagował na bezprecedensowe łamanie regulaminu szkoły przez Freda i Georga oraz Huncwotów. Pozwolił on Hagridowi zostać nauczycielem mimo jego naprawdę niebezpiecznych zachowań (jego podejście do niektórych zwierząt i otwarte narażanie uczniów na niebezpieczeństwo) i słabej wymowy (według mnie Hagrid to mówił jak osoba napruta alkoholem). Już nawet Niklaus Mikaelson z The Vampire Diaries/ The Originals jest lepszy bo nie kryje się z tym, kim jest. :) Co wy o tym wszystkim myślicie? Bo wszystko wskazuje, że jest on antagonistą w całej serii. I to nawet większym niż Voldemort.
Mnie też zachowanie Dumbledora czasami wkurzało. Zabranie Slytherinowi pucharu domów, było chamskie, mógł wcześniej rozdać punkty, a nie na koniec. Podobnie z Malfoyem w 6 części. Wiedział, że chłopak ma go zabić i że przez desperację, może skrzywdzić innych. Co zrobił? Zwalił to na Snape'a, zamiast samemu porozmawiać z Draco. Może gdyby tak zrobił, Śmierciożercy nie dostaliby się do Hogwartu.
Zgadzam się. Według mnie i Voldemort, i Dumbledore są w książce "tymi złymi". Dla mnie są jak para polityków, która walcząc o władzę, wciąga w to bezbronnych cywilów, zwłaszcza Harry'ego, o którym Snape mówi, że Albus hodował go jak prosiaka na rzeź. Przepychał go przez siedem lat, klepał po główce, mówiąc: nic się nie bój, Harry, ja zawsze ci pomogę, podczas gdy wie od początku, że chłopiec będzie musiał zginąć.
Annelise Sullivan jak czytałam ten moment w książce, w którym Snape mu mówi że traktował go jak prosiaka na rzeź to już doszczętnie znienawidziłam Dumbledore'a.
Właściwie to zawsze dziwiło mnie czemu ci biedni gracze w Quidditcha muszą się tak męczyć i narażać na kontuzję, zdobywać punkty a to i tak wszystko po nic bo wynik zależy od szukającego
Nie całkiem w którejś z części było wspomniane żeby gryfoni wygrali to Harry musi złapać znicz jak będą mieli określoną ilość punktów przewagi, były też tabele wyników. pewne ma to związek z punktami domów czy coś
Mała poprawka odnośnie komunikacji. W którymś tomie (naprawdę nie pamiętam, w którym, czytałam dawno) wspomniane jest, że urządzenia komunikacyjne w stylu telefony i komórki nie działają w Hogwarcie, ponieważ rozlegulowują się i wariują pod wpływem magii wokoło. A tak poza tym, świetne filmy, choć to właśnie przez serię o Harrym Potterze pokochałam czytać i darzę tę serię wielkim sentymentem. I ten humor... Super. Pozdrawiam :)
Glizdogon trzymał różdżkę za plecami świadomie. Rozmawiał z Syriuszem twarzą w twarz, a zaklęcie rzucił za siebie, żeby wyglądało tak jakby wyszło od Syriusza. Zapewne rzucił jakieś zaklęcie powodujące wybuch, bądź uderzył w coś latwopalnego, np butlę z gazem, bak samochodu itp. Takie jest moje zdanie :)
Ja mam takie pytanie: Dlaczego w Zakonie Feniksa w Siedzibie Zakonu było tak brudno a oni jako czarodzieje sprzątali se powoli a nie rzucili zaklęcia Łoszczyść a tam byli dorośli czarodzieje
Racja. Wiadomo, że z magicznymi stworzeniami i przedmiotami musieli się uporać sami, ale brud, kurz, wilgoć? Na pewno były takie zaklęcia, które zrobiły by to szybciej niż oni :/
Mam jeszcze jeden absurd z mapą huncwotów. Czy Harry albo bliźniaki nie widzieli Syriusza spacerujacego po błoniach? Albo skąd bliźniaki wiedzieli co wypowiedzieć by mapą zaczęła działać?
+ MA: How did they figure out how to work the map? JKR: Don't you - well. This is how I explained it to myself at the time, and this does sound glib. Don't you think it would be quite a Fred and Georgeish thing to say in jest, and then see this thing transform? MA: Yeah. JKR: Can't you just see them? ES: But the exact word combination? Is that just a lot of luck, or Felix Felicis - JKR: Or, the map helped. MA: Yep, yeah. You can see them sort of answering and joking with each other - JKR: And the map flickering into life here and there when they got closer and closer, and finally they hit upon the exact right word combination and it just erupts.
JKR: Czy ty - cóż. Tak to sobie wtedy wyjaśniałem, a to brzmi glib. Czy nie sądzisz, że byłoby to rzeczą Freda i George'a, mówiąc żartem, a potem zobaczysz, że to przemienia? Takie jest tłumaczenie XDDDD
Myślę, że akurat w czasie gdy Syriusz był na błoniach oni po prostu nie patrzyli na tą mapę. Tak samo mogło być z Peterem. W nocy zwyczajnie spali, a nie patrzyli się cały czas na mapę. Oczywiście mieli ją bardzo dużo czasu i napewno kiedyś zauważyli taką osobę, ale pewnie nie zwrócili szczególnej uwagi.
Jestem właśnie w trakcie czytania "Czary ognia" i tak mnie zastanowił moment, w którym aktualnie jestem - dyskusja w pociągu "Szkoły są ukryte, strzegą swoich tajemnic, nikt nie wie gdzie się znajdują" itp. A jak organizują turniej trójmagiczny to przecież szkoły nawzajem się odwiedzają.. to co pozniej się innym uczniom czyści pamięć zeby zapomnieli gdzie leży Hogwart?
A na przykład takie bezpieczeństwo w Hogwarcie? Wszyscy uważali że tam jest najbezpieczniej. Ale logicznie myśląc, przez to, że tam jest Harry, Voldemort będzie się starał tam dostać (co nie raz mu się udało - świetna obrona, np. Quirrel lub szafa zniknięć), ale wszyscy oczywiście to olali i zamiast wysłać Harry'ego do jakieś kryjówki, gdzie mógłby się uczyć w ukryciu, żeby Voldzio go nie znalazł, wysłali go do szkoły, w dodatku upubliczniając miejsce pobytu najważniejszego ogniwa wojny, narażając inne dzieci i nauczycieli w Hogwarcie . ____ .
Większość czarodziejów nie wierzyła w powrót Voldemorta, aż do końcówki Zakonu Feniksa / początku Księcia Półkrwi, więc to co argumentujesz jest w zasadzie nieważne.
Bezpieczeństwo Hogwartu, po pierwsze było związane z osobą Albusa Dumbledore'a, którego powszechnie uważano za jednego z najwybitniejszych czarodziejów Wszechczasów i jedynego którego bał się Voldemort, po drugie z wysokim poziomem zabezpieczeń, do Hogwartu np. nie można się teleportować, a nawet do Ministerstwa Magii wolno. Mimo wszystko w obliczu zagrożenia takiego jak w czasie fabuły "Księcia Półkrwi" Hogwartu był dużo bezpieczniejszą opcją niż prywatny dom któregoś czarodzieja.
To dodawanie punktów Gryfindorowi mnie cieszyło kiedy byłam dzieckiem, ale później mnie po postu bawiło. -Harry, zajebiste buty, 50 punktów. -Harry, 20 punktów za oddychanie. -Harry, zropiłeś taki bajzel, że ło hoho. 50 punktów. Aż mi się robiło szkoda reszty domów :') Co do absurdów: Skoro Dumbledore był taki potężny i Voldemort tak bardzo się go bał, to czy Dumbledore naprawdę musiał poświęcić siebie, Snape'a i w sumie połowę szkoły (bitwa o Hogwart)? Nie mógł go pokonać sam? Jak zwykle świetny filmik, uśmiałam się przy fragmencie o Syriuszu i Korneliuszu :'D
Dla mnie największym absurdem jest to, że w pierwszej części drzwi prowadzące do PUSZKA można było otworzyć najzwyklejszą na świecie Alohomorą?! Ok, niby to zaklęcie otwiera wszystkie drzwi, ale jednak w wielu przypadkach nie działało. Naprawdę dobra ochrona panie Dumbledroe 👍
PacioWsky no niby tak, ale przeciwzaklęcie mógł znać tylko Dumbledore, bo skoro Kamień Filozoficzny był tak dobrze strzeżony, to mimo wszystko powinny być na niego nałożone wszelkie środki bezpieczeństwa. Myślę, że dla takiego czarodzieja jak Dumbledore, nie powinno stanowić problemu chwilowe zdjęcie ochronnych zaklęć, które sam nałożył.
Swoją drogą... We wspomnieniach Snape'a było też, że Dumbledore mu mówi "miej oko na Quirella, dobrze?" I w związku z tym Snape tego Quirella pilnował... Co jest nie tak z Dumbledorem? A jak chodzi o Hogsmade, to jak dzieciak się nie uczył, nauczyciele mogli zakazać. I nie mogę przeżyć tych 10 punktów za Neville'a. Ja naprawdę nie wiem, za co on dostał. Ron, Hermiona, Harry, ok, ale Neville? Załóżmy Dumbledore słusznie ich nagrodził, to nie mogli już mieć ze Ślizgonami remisu? Stałoby się coś komuś?
6:10 w Insigniach Śmierci Neville jednym zaklęciem podpalając lont pozabijał wielu czarodziejów :) wystarczyło zburzyć most pod nimi, może tutaj jakaś Bombarda czy inne zaklęcie spowodowały wybuch drogi (skoro była dziura) czy czegokolwiek innego a odłamki pozabijały ludzi.
Kamień filozoficzny był tak dobrze strzeżony, że dostali go trzej pierwszoroczniacy. Już pierwsze drzwi (za którymi siedział cerber o jakże uroczym imieniu Puszek) były zabezpieczone tak dobrymi zaklęciami, że otworzyła je uczennica na pierwszym roku, która o zaklęciu Alohomora dowiedziała się w ramach ciekawostki i prawdopodobnie przy tych drzwiach użyła go po raz pierwszy.
12:50 moim zdaniem Fred i Goerge nie widzieli Petera na mapie ponieważ Huncwoci dodatkowo zabezpieczyli mapę w taki sposób, że tylko ich 4 mogła zobaczyć siebie na mapie i nikt inny. Harry widział Ślizdogona dlatego, że był potomkiem jednego z Huncwotów, czyli Jamesa... I to by było logiczne wyjaśnienie...
Kiedy Harry chciał wyciągnąć czarę Huffelpuf z banku Gringota, on i Ron z Hermioną rzucili Imperiusa na kilka osób i nie ponieśli za to żadnych konsekwencji. No bo przecież Wybraniec może, przepisy są tylko dla hołoty :P Denis Creevey opanował rzucanie Patronusa mając 12 lat. Ktoś powinien zainteresować się tym dzieckiem.
Słyszałem ostatnio teorie, że Fred i George nie widzieli pettigrew bo tylko huncwot mógł zobaczyć innego huncwota. A, że w Harrym płynęła krew jednego z nich to był zaliczany jako jeden z nich. Dlatego, też Lupin widział szczura a inni nie.
Aha, jeszcze co do quidditcha. Ścigający odwalają największą robotę, zdobywają punkty dla całej drużyny, męczą się ale co tam. Szukający złapie piłkę i to na niego spadną wszystkie laury. Może to nie jest absurd, ale trochę niesprawiedliwość.
Co do Pettigrew w łóżku Rona mam dwie odpowiedzi. Pierwsza: Fred i George dzięki mapie poznali tajne wyjścia ze szkoły, mogli zawsze sprawdzić czy nie zostaną przyłapani, itd, więc wątpię, że traciliby czas na obserwowanie dormitorium młodszego brata. Druga: jakby się tak zastanowić, Mapa Huncwotów musiała zostać narysowana w małej skali, gdzie dormitorium mogło zajmować np. 1 cm kwadratowy, więc mogło nie być widać przestrzeni między jednym łóżkiem a drugim. Peter mógł więc zostać uznany za kolegę z dormitorium, który spał w łóżku obok. Co do absurdów: 1. Jak uczniowie radzili sobie gdy np. skończył im się pergamin albo atrament? Starsi uczniowie mogli chodzić do Hogsmeade, a co z młodszymi, takimi jak np. Harry, którym rodzina raczej nie wysłałaby brakujących przyborów szkolnych? 2. Harry'emu, Ronowi i Hermionie kilka dni zajęło szukanie informacji o zaklęciu pozwalającym oddychać pod wodą, ostatecznie takiej informacji nie znaleźli, a mieli nawet dostęp do działu ksiąg zakazanych. A tymczasem dwie osoby (Fleur i Cedric) użyły zaklęcia bąblogłowy, więc raczej nie było to jakieś mało znane zaklęcie. Naprawdę mogło być ono tak ukryte? 3. Turniej Trójmagiczny był przedstawiany jako super widowisko. Tymczasem w drugim zadaniu widzowie przez godzinę musieli siedzieć, gapić się w jezioro i czekać aż ktoś wypłynie, a w trzecim siedzieć i patrzeć na wyjście z labiryntu. Widowisko jakich mało! 4. W "Zakonie Feniksa" Harry widział testrale. Tylko, że przecież Harry nie widział śmierci Cedrica! W książce jest wyraźna informacja, że Harry miał zaciśnięte powieki, ponieważ rozbolała go blizna. "Zabij niepotrzebnego", avadę i upadające ciało Cedrica jedynie usłyszał.
1. O ile pamiętam, w 6 tomie Harry i Ron po tym jak się dowiedzieli, że jednak będą chodzili na eliksiry, po prostu zamówili książki z księgarni poprzez sowy. Więc pewnie jak komuś czegoś brakowało, wysyłał list i hajs do księgarni i mu przysyłali.
Czy w świecie czarodziejów nie ma czegoś takiego jak ,,Magiczny dom dziecka", gdzie mogli mieszkać czarodzieje, którzy z jakichkolwiek przyczyn nie mają rodziców albo chociaż ,,Magiczny Osrodek Opieki Społecznej", gdzie mogli, no nie wiem... sprawdzać, czy np. u Harrego jest wszystko dobrze?
Wydaje mi się, że raczej był dom dziecka dla czarodziejów. Nie wiem czemu tak uważam, ale to chyba przez to, że w książkach zawsze było, że Tom mieszkał w *mugolskim* sierocincu, więc taki *niemugolski* pewnie też był.
Może faktycznie jest niemu górski dom dziecka, ale nadal jesteśmy ciekawa, czy nie było żadnej magicznej opieki społecznej, która by sprawdzała np. Czy Harry ma odpowiednie nauki do życia w rodzinie Dursleyów, czy Państwo Dursley dobrze się nimi opiekują...bo to dziwne, że Harry mieszkał w rodzinie mugolskiej (należy pamietać, że w zastępczej), a żaden z czarodziei nie zainteresował się losem aż do ukończenia 11 roku życia
A skoro tutaj tyle mądrych ludzi, to może ktoś mi wytłumaczy przy okazji - skąd Zgredek wiedział w drugiej części, że 'straszne rzeczy wydarzą się w Hogwarcie'? Ja rozumiem, że on mieszkał u Malfoy'ów, że Lucius miał dziennik, ale z tego co się orientuję, to nikt wtedy za bardzo nie wiedział o horkruksach, na pewno nie Lucius (nie oddałby wtedy dziennika pierwszej lepszej dziewuszce) adni Zgredek, bo pewnie ułatwiłby w późniejszych częściach innym zadanie, dzieląc się taką wiedzą.
Akurat Lucjusz coś niecoś o dzienniku musi wiedzieć, bo podrzucił go Ginny specjalnie. Chodziło chyba o to, żeby dziennik jakoś przeniknął do Hogwartu, choć nie rozumiem, czemu nie polecił po prostu Draconowi, by wziął go do szkoły i po prostu podrzucił kolegom (chociaż można to tłumaczyć tym, że chciał to zrobić osobiście i mieć pewność). Zgredek nie mógł wiedzieć za dużo, po prostu podsłuchał, ale przecież Malfoyowie nie siedli z nim przy kominku, żeby porozmawiać jak równy z równym i zdradzić plany Czarnego Pana...
Nie pamiętam w której części, ale chyba w Księciu Półkrwi, Dumbledore mówi Harremu, że Lucjusz nie wiedział, że dziennik jest horcruksem. Voldemort wyjawił mu tylko tyle, że dziennik sprawi, że Komnata Tajemnic znowu zostanie otwarta. Niewykluczone, że Zgredek był przy tej rozmowie. Skrzaty domowe były traktowane jak powietrze, więc nie bali się rozmawiać w jego obecności. A podrzucił dziennik Ginny, bo chciał zdyskredytować jej ojca. Artur wprowadzał jakieś nowe prawa, chroniące mugoli i mugolaków, gdyby się okazało, że jego córka, zabija mugolaków, nikt by mu nie ufał. Tak więc Lucjusz mógł rozmawiać o tym planie z np, żoną, a Zgredek to usłyszał. Nie mógł zdradzić szczegółów Harremu, ale chciał go ostrzec. Bardziej mnie zastanawia, dlaczego wybrał akurat Harrego, a nie Dumbledora, czy pana Weasleya.
1:40 nawiązanie do Ricka i Morty'ego i odcinka w którym zły Morty przejmuje Cytadelę? 7:00 Może Peter użył jakiegoś zaklęcia wybuchowego, np. "bombardy"? (Odnoszę się do 3 filmu i odbicia Syriusza) 10:45 może tak jak w "Ricku i Mortym" fale mózgowe Kwiryniusza kryły Voldka? 12:00 Peter na mapie to wymysł filmu, w książce nie ma takiej sytuacji
Mnie zastanawia czemu Harry'emu nie naprawili wzroku. No ja rozumiem że ma wadę wzroku ma okulary które, są jego znakiem rozpoznawczym. Ale naprawdę w świecie w którym w jedną noc potrafią wyhodować kość nie potrafią naprawić wzroku?
Zuzanna Pieczara Jest wiele wytłumaczeń do tego absurdu. Może nie było po prostu takiego zaklęcia? Albo po co przejmować się takimi głupotami, skoro radzi sobie dobrze w okularach? Albo po prostu Harremu podobało się, to jak wygląda w okularach i nie chciał tego zmieniać :D
Moim zdaniem okulary są ważną częścią HP jako postaci, jednym z jego znaków rozpoznawczych. Poza tym umożliwiają wprowadzenie dodatkowych rozwiązań fabularnych - jeśli bohater nie widzi bez okularów, to sena, w których np. gdzieś mu spadają, ktoś je niszczy itp. pozwala uatrakcyjnić fabułę i dodać więcej dramaturgii. To są detale, ale mimo wszystko mają ogromny wpływ na całość. Poza tym - wydaje mi się, że generalnie czarodzieje nie mieli chęci (możliwości?) ingerowania w swój wygląd, poprawiania go. Tego w HP raczej nie ma. Nie od dziś wiadomo, że bohater idealny (także pod względem wyglądu) jest po prostu nudny. A chodzi o to, by był ciekawy, niejednoznaczny, charakterystyczny :) Tak to sobie tłumaczę.
Słucham Waszych uwag i zdałam sobie sprawę z tego jak wielu rzeczy nie pamiętam, mimo że wszystkie książki czytałam po kilka razy. Chyba czas wrócić do serii ;)
1. Odpowiednikiem telefonów komórkowych są dwukierunkowe lusterka, moim zdaniem powinny zostać bardziej upowszechnione. Przy okazji można w nich łatwo sprawdzić, czy nie ma się czegoś między zębami. 2. Angelina widocznie była lepszym kapitanem niż Wood, i pomyślała o rezerwowych graczach, a Harry to podłapał rok później. 3. Albo Syriusz był wczorajszy i miał spowolnioną reakcję? Poza tym sądzę, że Peter nie był wcale złym czarodziejem w kwestii zdolności. Koledzy mu pomagali, to fakt, ale jednak udało mu się zmienić w animaga, tak? 4. Dumbledore nie tyle czekał do ostatniej chwili, ile nikt już nie chciał tej posady. Kiedy już gorzej być nie mogło, musiał się ratować Snapem. 5. Na bank chodziło o wciśnięcie zmieniacza. Percy Weasley chodził na wszystkie przedmioty, a zmieniacza raczej nie miał. Trudno mi też wyobrazić sobie, by na wszystkie przedmioty (minus mugoloznawstwo, bo to dość przewidywalne) nie chodził Tom Riddle. I o ile Percy jeszcze mógłby zmieniacz otrzymać, wyobrażacie sobie, co by było, gdyby w jego posiadaniu znalazł się Voldemort? Na pewno jakimś dziwnym zrządzeniem losu urządzenie nie wróciłoby do ministerstwa, a historia Voldemorta wyglądałaby zupełnie inaczej.
Mnie zawsze intrygowało jak to jest, że uczniowie miesiącami leżą w skrzydle szpitalnym (wszystkie ofiary bazyliszka czy też Katie Bell w szóstej części) a mimo to bez problemu przechodzą do następnej klasy...? Nie wspomnę o tym, że główna trójka w ogóle nie raczyła zacząć siódmego roku.
Dla mnie absurdem jest w ogóle Ministerstwo Magii i to ich olewactwo. Nawet jeśli nie wierzyli w powrót Voldemorta to od "Kamienia" mieli przesłanki, że coś grubego się kroi. Martwy nauczyciel w Hogwarcie, otwarcie Komnaty Tajemnic koleś uważany za największego poplecznika Voldemorta ucieka z Azkabanu (zresztą nawet wtedy Knot w rozmowie z McGonagall, Rosmetrą, Hagridem i Flitwickiem mówi, że podejrzewa, że Black che się połączyć z Voldemortem i pomóc mu odzyskać władzę), Śmierdziożercy odwalają jaką inbę na Mistrzostwach Świata w Qudditchu, ktoś majstruje przy Turnieju, na koniec Turnieju ginie nastolatek, znika co najmniej dwoje pracowników ministerstwa, potem odnajduje się inny zbieg z Azkabanu, rzekomo zmarły od lat. NIE NO WCALE NIE PODEJRZANE. I ja rozumiem argumentację, że Knot nie chciał utracić władzy i walka na dwóch frontach budowała fabułę w "Zakonie", ale nie kupuję takiej postawy. Dużo bardziej sensowne dla by było, żeby Knot potwierdził powrót Voldemorta i zwiększył inwigilację i nacisk na społeczność czarodziejską pod pozorem walki z Voldemortem. W końcu i tak mógłby oskarżyć Dumbledora i Zakon o koszachty z Czarną Magią, ale było by to o wiele łatwiejsze do osiągnięcia i miało więcej sensu propagandowego niż wymyślanie jakieś super tajnego planu i tuszowanie wszystkich przesłanek, że Dumbledore może mieć rację (np. atak dementorów na Harry'ego, ucieczka śmierciożerców) Oczywiście istnienie takich silnych artefaktów jak veritaserum, zmieniacz czasu i peleryna- niewidka i nie używanie ich to też absurd. Serio, zmieniacza czasu można było użyć żeby np. dowiedzieć się co wydarzyło się przy Kamieniu lub gdziekolwiek indziej
Mi się wydaje że huncwoci tak zrobili tą mapę żeby ich nie było widać na tej mapie chyba że inny huncwot ją ma. W sensie np. Fred i George nie widzą Petera, ale Lupin tak.
odnosząć się do pytania w którym ktos napisał o zmieniaczu czasu i jednym rozkładzie zajęć, to małe sprostowanie rzekomy rozglad zajec w przedstawionym komentarzu nie był rozkładem zajęć tylko rozkładem egzaminów :)
Zastanawiam się tylko po co inne lekcje w trakcie trwania tych z transmutacji i zaklęć, skoro i tak nikt nie mógł na nie chodzić, bo te drugie (zaklęcia i transmutacja) były obowiązkowe...
Gdyż tak naprawdę nie da się zmienić przeszłości za pomocą zmieniacza czasu. Dzięki temu urządzeniu można być tylko w dwóch miejscach jednocześnie. W błąd wprowadza nazewnictwo urządzenia i tyle. W Więźniu Azkabanu Hardodziób nigdy nie został zabity, on w odpowiednim momencie został uratowany. Gdyby można było zmieniać przeszłość, to wtedy zmieniałaby się i przyszłość, a osoba która skorzystała ze zmieniacza nie wróciłaby do momentu skąd wyruszyła, przez co nie mogłaby wyruszyć, by coś zmienić. To paradoks.
Furude Rika Przeklęte Dziecko nie należy do kanonu. Osobiście uważam go za fanfiction, które zostało wystawione na scenie za pozwoleniem Rowling. Na marginesie, jest wiele opowiadań napisanych przez fanów, które są dużo lepsze od Przeklętego.
Dlaczego jęcząca Marta nikomu nie powiedziała że zabił ją bazyliszek ? przecież była w toalecie praktycznie cały czas , a mogłoby to pomóc w znalezieniu go i komnaty tajemnic , poza tym Hogwart podobno był przeszukiwany kilka razy żeby znaleźć komnatę tajemnic , tak więc Duchy pewnie też pomagali w poszukiwaniach .
Nawet jakby rzeczywiście podczas swojej śmierci tego nie zakodowała, to przecież już za czasów drugiego tomu, kiedy bazyliszek wychodził z umywalki na korytarze, na pewno Marta go widziała i to nie jeden raz. Dziwne.
Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że mówiła, ale nikt jej nie wierzył :P Z drugiej strony jednak to jest Marta i nie zwraca uwagi, czy ktos jej wierzy czy nie...
Dodajmy, że Marta nastraszyła Oliwię Hornby, w zemście za naśmiewanie się z jej okularów. Czyli że Oliwia powinna być świadoma, że Marta nadal przebywa w Hogwarcie. I chyba powinna też wiedzieć, że to Marta była ofiarą.
Ja nie rozumiem tego, że podczas używania zmieniacza czasu NIKT NIE MOZE WAS ZOBACZYĆ. Ale jak Hermiona cofa się w czasie i chodzi sobie na lekcje, gdzie widzi ją jakaś większa grupa ludzi to już ok.
Z zajęciami jest taki problem że tam w Hogwarcie wszystko było dzielone na dwie grupy - więc każda lekcja to były dwie grupy. Lekcje dodatkowe pewnie były dzielone inaczej - mniejsza grupa? - ale pewnie też były grupami, żeby każdy chętny uczeń miał możliwość na nie uczęszczać. W sumie więc Hermiona powinna móc chodzić na wszystkie zajęcia, bez używania zmieniacza czasu; po prostu chodziła by z drugą grupą. No chyba że tak bardzo chciała być na zajęciach z Ronem i Harrym :D.
Ja się zastanawiam jak to w tym hogwarcie było z religią, bo Wielka Brytania to kraj w którym króluje anglikanizm, w książce natomiast nie ma ani słowa o tym, że w szkole była jakaś kapliczka czy kościółek, a nie sądzę aby po tym jak Dumbledore mówił że Bóg nie istnieje uczniowie tak po prostu się godzili. No chyba że czarodzieje w genach mieli zapisany ateizm.
Z tego co mi wiadomo był jakiś dyrektor Hogwartu który był osobą religijną, więc ciekawe co z religią w świecie Pottera chyba że był mugolakiem.XD Myślę że Merlin był swego rodzaju Bogiem czy Prorokiem.
Pamiętam jak na jednym panelu kilka osób bardzo zgrabnie udowodniło, że Peter był naprawdę niezłym czarodziejem, najpewniej potężniejszym od pozostałych Huncwotów (co zresztą to zaklęcie przeczytane udowadnia) tylko, że jeszcze dobrze się z tym krył, co też świadczy o jego przebiegłości. Może więc on po prostu jest naprawdę dobrym czarodziejem :P Co do spania z Peterem Petigrew to mi się wydaje, że bliźniacy używając Mapy Hucwotów skupiali się na tym, czy ktoś chodzi po korytarzach, którymi się przemykali i raczej nie obchodziły ich setki uczniów w szkole i sprawdzanie po kolei czy wszyscy na pewno śpią, czy może tylko siedzą w swoim pokoju wspólnym. Ja mając taką mapę i wymykając się wieczorem na pewno bym nie sprawdzała kto z kim śpi w pokoju i w jakiej odległości od siebie.
sekretność dormitoriów gdzie wystarczy pójść za kimś żeby poznać ich lokalizację, albo po prostu być we właściwym miejscu we właściwym czasie. Zresztą, po co w ogóle ich lokalizacja była trzymana w tajemnicy, hasła, spoko. Ale trzymanie w tajemnicy miejsca snu uczniów? Nie widzę sensu.
Wiedzę 1 wytłumaczenie : chcieli zapobiec kradzieżą , taki ślizgon się niby zaprzyjaźnił z gryfonem i zapytał go o hasło , gryfon chciał być dobrym kolegą i mu je powiedział , po czym zapomniał , tak więc ślizgon sobie wszedł i go okradł :D
Jak widać, wystarczy znaleźć takiego Nevilla gubiącego kartki i nawet poszukiwany przestępca jest w stanie przeniknąć do dormitoriów 😁 więc rzeczywiście te hasła są bez sensu
Można przeboleć problemy ze skrzatami sprzątającymi w Pokoju Wspólnym Gryfindoru czy problemy z Mapą i to czy Glizdogon był podpisany jako Parszywek czy jednak Bliźniacy nie zauważyli imienia Petera Pettigrew śpiącego z Ronem i kręcącego się z "Wielką Trójcą". Mnie natomiast męczy najbardziej Turniej Trójmagiczny i sytuacja widzów którzy zebrali się aby oglądać rywalizacja uczestników. Pierwsze zadanie musiało być bardzo spektakularnym widowiskiem, walka ze smokami kandydatów potem latanie Harrego ale to drugie zadanie i czekanie bita godzinę i oglądanie pustej tafli jeziora, aż ktoś w końcu wynurzy się z wody musiało być naprawdę przykrym doświadczeniem. Nie było jakiś zaklęć aby zrobić magiczny telebim czy coś? Nie wspomnę już 3 zadania i oglądanie jakiś chaszczy...
W Azkabanie byli podobno sami dementorzy i więźniowie. A co z jedzeniem? Jeden dementor siedzial na zapleczu w fartuszku i gotował, czy jak?
No właśnie, mnie zastanawia sama organizacja Azkabanu. Czy tam każdy jeden siedział w swojej celi zamknięty, klocki walił do wiadra, spał na pryczy z sianem i zapominał jak wygląda woda i mydło? ONZ miałby się do czego przywalić.
Dementorom zależy na utrzymaniu ofiary przy życiu, więc dlaczego nie mogliby dostarczać więźniom żywności otrzymawszy ją uprzednio od jakiegoś przedstawiciela Ministerstwa? Być może jednak jacyś urzędnicy zjawiali się co pewien czas w Azkabanie by zadbać o nakarmienie więźniów.
Julia Bladmoon Cattering z ministerstwa 😏
Wiecie ja rozumiem i wogóle, ale. Kazdy w MM ma wyznaczoną role a wątpie by ktos chcial caly czas pracowac z dementorami
Raczej nikt na świecie by tego nie chciał, ale z pewnością, jeżeli sprawa tego wymagała, ktoś jednak musiał pełnić taką rolę, jakiś pomniejszy urzędnik.
-Panie Dursley, czy zgadza się pan, żeby Harry uczęszczał do Hogwartu?
-NIE!!!
- Panie Dursley pocałuj się pan w nos. Dwa lata później: Panie Dursley, czy zgadza się pan, żeby Harry wziął udział w wycieczce szkolnej?
- NIE!!!
- No trudno Harry, nie pójdziesz🤣🤣🤣🤣🤣🤣
@@profesorinkwizytor4838 Zgoda ale myślę że liczy się też odległość bo szkoła jest zazwyczaj blisko miejsca zamieszkania a na wycieczkę jedzie się setki kilometrów a tutaj sytuacja odwrotna bo Hogwart był setki kilometrów od Londynu czyli miejsca zamieszkania Hermiony, przedmieść Londynu (Harry) lub miejscowości w Kornwalii (Ron) lub gdzieś w środkowej Anglii (Draco). Zgoda że edukacja jest obligatoryjna a wycieczka fakultatywna i 13 latkowie to bardzo młodzi ludzie ale bez przesady, do miejscowości parę(naście) kilometrów od szkoły to mogliby im pozwalać jechać bez problemu. Swoją drogą powinien być przepis że jak uczeń ma trudną sytuację rodzinną to opiekun domu powinien mieć prawo wydać takie pozwolenie 😉
Mnie zawsze dziwiło, że w pierwszej części drużyna quidditcha Gryffindoru jest tak młoda. Każdy poza Woodem max. z 3 roku. Dziwne, że na 6 czy 7 roku na żadnej pozycji nie było nikogo kto by lepiej latał na miotle od trzynastolatka.
Marta Szczęch hari pota (specjalnie to napisałam xd) odziedziczył talent po ojcu xD
A Wood nie był w wieku bliźniaków? Ja wiem, że w czwartej części był turniej, a w piatej quidditch zakazany, ale dopiero później, odbył się z jeden mecz, a w 6 części Harry był dopiero kapitanem czyli Wood musiał wyjść ze szkoły po Harry'ego roku piątym
Wood był 4 lata starszy od Harry'ego. W czwartej części już nie było go w Hogwarcie i nie było rozgrywek przez turniej, a w piątej kapitanem była Angelina Johnson.
Broken Dreams
1. Wood 5 rok
2. Wodd 6 rok
3. Wood. 7rok pa pa
4.Brak
5. ANGELINA JOHSON 7 rok pa pa
6. Harry Potter 6 rok
@@brokendreams4283 wood skończył hogwart po 3 roku Harrego, był więc w wieku Percyego i dwa lata starszy od bliźniaków. Na czwartym roku harrego nie było rozgrywek, a na piątym roku kapitanem drużyny gryfonów była Angelia Johnson
Myślę, że z tą zgodą to taki pretekst by Harry nie chodził do Hogsmide. Zwłaszcza, że uważano Syriusza za niebezpiecznego dla Pottera.
W sumie możes mieć racje
Dzięki Wam zaczęłam ponownie czytać Harrego (po raz nasty) i w oczy rzuciła mi się pewna nieścisłość, której raczej nie dostrzeże wielu ludzi, no chyba że jak ja przeczytali Komnatę Tajemnic i Więźnia Azkabanu tego samego dnia. Mianowicie, w Komnacie Tajemnic Harry na święta dostaje od Dursleyów bodajże monetę 10 pensową. W Więźniu, po dostaniu na święta Błyskawicy, stwierdził, że to na pewno nie od nich, bo nie dali mu nawet złamanego pensa, co dopiero tak drogiego prezentu. Niby taka mała rzecz, a zauważona i w sumie pokazująca, jak wiele rzeczy Rowling olewała. A jak wiemy, diabeł tkwi w szczegółach. I w sumie to zmusiło mnie do zastanowienia: jak Dursleyowie wysyłali Harremu paczki na święta? No halo, do Hogwartu nie trafi żaden mugolski listonosz, a sowami się brzydzili. No więc jak to funkcjonowało...
Zauważyli lecącą sowę, rzucili jej paczuszkę i powiedzieli imię i nazwisko
W Zakonie Feniksa ciotka Petunia (początek książki) przyznała, że ze względu na siostrę, Lily, wiedziała pewne rzeczy o magicznym świecie, np. o dementorach, Azkabanie, nawet sama dostała wtedy sowę z wyjcem. Być może wiedziała, jak korzystać z sów?...
@@lulu_3415 ale oni mimo wszystko się brzydzili sów
Zaklęcie Petera nosiło nazwę "zaklęcia Fabuły" xD
Peter Pettigrew największym kozakiem - kto by się spodziewał xD
Mnie ostatnio zaczęła zastanawiać kwestia innych języków w HP. W "Czarze Ognia" Percy mówi, że pan Crouch zna dwieście języków - m.in. trytoński, goblidegucki, trollański; Dumbledore rozmawia z przywódczynią trytonów po drugim zadaniu; Ludo Bagman wspomina, że z języka goblinów zna bodajże jedno słowo. A końcu "Księcia Półkrwi" Harry zastanawia się, jak Dumbledore nauczył się trytońskiego i tu pojawia się pytanie: czemu w Hogwarcie, choćby w ramach opieki nad magicznymi zwierzętami, nie uczy się innych języków?
Hogwart, mający być najlepszą szkołą magii jest w ogóle ubogi w zajęcia.
Bo to się dzieje w UK, a oni ogólnie mają ubogie nauczanie
Inez Sipowicz 😂 wyjaśnione, temat zamknięty.
uwielbiam tą serię CHCĘ WIĘCEJ
Będzie więcej ;)
Ja powtórzę, dlaczego nie bylo magicznego pola silowego podczad meczu qudditcha ;-; te DZIECI lataly ze 30 metrow nad ziemią, nie mówiąc o tluczkach...
Mikayla444 a mnie zastanawia, czy na widowni było jakieś zabezpieczenie? Nigdy nie mieliśmy 100% pewności że tłuczek uderzy kogoś z widowni
Selekcja naturalna... 👌
Te mecze to w ogóle jakiś żart xD Zasady nie mają sensu, żadnego zabezpieczenia, jak Potter romantycznie przywalił twarzą w glebę, tylko Dumbel cokolwiek ogarniał. Nie wierzę, że przez tyle lat on jeden spadł z miotły z takiej wysokości.
Może mieli jak na meczach bejsbola - jak cie pier$%^ piłka albo lecący kij (bo komuś z ręki wyleciał) to dostaniesz w nagrodę wejściówkę na następny mecz z darmowymi przekąskami...
Albo jak na meczach koszykówki, dla osób z pierwszych 2-3 rzędów - możliwość zawarcia bardzo bliskiej znajomości z ulubionym koszykarzem. Tylko tu trzeba ostrożnie, bo niektórzy podjadają frytki...
Harry'ego uratował wówczas Dumbledore, dlatego nie zdziwiłbym się gdyby podczas każdego meczu wykwalifikowany czarodziej czuwał nad bezpieczeństwem uczniów. Ponad to tłuczki były zaprogramowane, aby ścigać wyłącznie graczy, nie latały one sobie ot tak, losowo.
Kwestia która mnie zastanawia. Magiczny wodospad w Banku Gringota który zmywa magię w Insygniach Śmierci. A teraz tylko zaklęcie "Imperius". Może warto by było postawić taką fontannę przy wejściu do ministerstwa, i drugą w pokoju przesłuchań.
Czytając niektóre komentarze, wydaje mi się, że wiele osób nie czytało dokładnie książek.
Ja wogule nie czytałam książek
Zgadzam się z tym, ale dzięki temu wiele osób ma większe pole do popisu
Może to nie absurd na skalę komunikacji w świecie Pottera, ale w pierwszej części, gdy Harry szuka peronu 9 i 3/4 i widzi Weasleyów zawsze dziwił mnie tekst Pani Weasley, która zwraca się do synów: "Który to miał być peron?". Serio, kobieta sama chodziła do Hogwartu przez 7 lat, ma już 4 synów w Hogwarcie i nie jest w stanie zapamiętać numeru peronu, z którego odchodzi Hogwart Express? Ja wiem, że pewnie chodziło o to, żeby ten numer pojawił się w rozmowie, no ale...
Też mnie to zawsze bawi ;)
"hej Rowling, ekspozycja ci wystaje!" xD
Mhm no ja to sobie zawsze tłumaczyłam że ich sprawdza czy pamiętają.
Już lepiej by wyglądało, gdyby to Ginny zapytała, dziecko w jej wieku nie koniecznie zapamięta takie szczegóły jak to z jakiego peronu bracia odjeżdżają :D
Jak to 4? Jeśli nie liczyć rona to było 5
Fred George bill Charlie i percy
W "Więźniu Azkabanu" jest taka scena, w której Syriusz wkrada się do dormitorium Gryfonów, żeby ukraść Parszywka, po czym budzi się Ron i wrzeszczy tak, że w sekundę stawia na nogi calutką wieżę łącznie z McGonagall. Pytanie: w jaki sposób Syriusz dał radę stamtąd uciec niezauważony?
Druga rzecz: po co są hasła do pokojów wspólnych? Przecież wejścia są zasłonięte portretami, a portrety widzą, więc chyba wiedzą, kto mieszka w ich domu. Ale nie, nie wpuścimy do pokoju Neville'a, którego znamy i uczy się tu już trzy lata, ale wpuścimy najbardziej poszukiwanego typa w kraju, bo podał hasło. Najlepszy za to jest Ravenclaw, który zamiast hasła ma zagadkę logiczną (za każdym razem inną, to musi być uciążliwe), a to sprawia, że do ich pokoju może wejść praktycznie każdy, kto umie trochę pomyśleć.
2kπ Ale wyobraź sobie że jesteś nawalona/y od piwa kremowego xD ledwo stoisz na nogach i musisz odpowiadać na zagadkę starając się nie zwymiotować
Ale ktoś mógł być pid eliksirem wielosokowym
W sumie, w przypadku Ravenclov mogło o to chodzić - żeby każdy mógł tam wejść, w końcu dewizą tego domu było to że przyjmuje wszystkich niezależnie od czystości krwi czy zdolności i cech charakteru. Ale to takie trochę metafizyczne wyjaśnienie.
Co do obrazu Griffindoru na pewno jakąś ochroną jest wymóg podawania hasła niż jego brak. No i dobrze że Gruba Dama nie robiła wyjątków dla nikogo, nawet znanych sobie twarzy, takich jak sam Harry Potter który też raz czy dwa razy miał krótkie problemy z wejściem do Dormitorium, bo inaczej co to byłby za strażnik?
Hermiona by się Krukonom do Dormitorium wkradła xD
@@maxcaulfield752 Chcę przypomnieć że upicie czarodzieja piwem kremowym byłoby dość ciężkie...
Ja mam pytanie, skąd czarodzieje wiedzieli o "złamaniu siły" Voldemorta? Gdy zaatakował Potterów, był sam. Gdy zaklęcie zostało odbite, nikogo nie było, poza Harrym, ale on raczej nie wiedział o co chodzi. Jedyną wiadomą rzeczą, była śmierć Potterów. Nikt nie widział jak Voldemort obrywa, ale następnego dnia, wszyscy świętują. Voldek dał jakiś sygnał na niebie, że jest ledwo żywy czy co? Rozumiem, jakby po tygodniu zaczęto świętować (śledztwo, świadkowie, badania itd.) Tymczasem jest wieczór zabójstwa, noc i cały następny dzień świętowania. Ba! Nagle wszyscy wiedzą, kim jest Harry i co się stało.
A to ciekawe zagadnienie. Sam się zacząłem zastanawiać i nie mamjeszcze spójnej teorii na ten temat alemprzecież to była spora rozwałka, rozwaliło pół domu potterów więc teoretycznie ktoś z sasiedzctwa powinien to szybko zauważyć. Po za tym ta "misja" Voldemorta nie była jakaś tajna, wiedział o niej conajmniej Snape i pewnie jeszcze paru innych śmierciożerców (chociaż nawet Belatrix nie wiedziała co z Voldemortem po tej akcji). W każdym razie Snape był przekazicielem, przyjaciele potterów czyli Lupin i Black też się mogli dowiedzieć o zradzie petera Pettrigiew jeszcze przed morderstwem, więc mogli szybko się dowiedzieć co się dzieje. Syriusz przecież pojawił się na miejscu zbrodni max. Po kilku godzinach
@@piotrcholewa7513 wydaje mi się, że Czarny Pan był na tyle wstydliwy, że nie chwalił się swoim przesadnie swoim geniuszem przed śmierciożercami. A tak serio jestem pewna, że bardzo mało osób wiedziało o przepowiedni. Voldemort nie przechwalał się przed swoimi sługusami dalekosiężnymi planami, poza tym wizja niemowlęcia, które może to pokonać na pewno nie dostałaby mu posłuchu. Był raczej na tyle perfekcjonistą, że wolał Potterów zabić osobiście, w obawie że inni coś spartaczą. Sporo było dyskusji o zasadzie działania zaklęcia Fideliusa i jestem raczej pewna, że straciło całkowicie moc w momencie zdrady, a zatem dom stał się widoczny dla wszystkich, w tym mugoli. Oczywiście w czasach akcji czarodzieje na pewno to miejsce odpowiednio zabezpieczyli, aby nikt z mugoli się tam nie kręcił. Coś jak z Hogwartem. A w kwestii kto zawiadomił chociażby Dumbledore'a, to myślę że mogła być to Bathilda Bagshot. Była w końcu sąsiadką
Uwielbiam was!❤ To jak opowiadać łał . Mówicie mądrze i zabawnie dzięki wam aż chce się czytać książki. ( Moja Mama zdziwiła się że po tym jak was pierwszy raz obejżałam to przeczytałam całą książke!)
Bardzo nas to cieszy! :) Dzięki serdeczne za miłe słowa. Pozdrawiamy cieplutko!
Patka Pati Patrycjusz Patrycja Karczewska A polecam czytać. :)
Moim zdaniem trochę dziwne jest, że Hermiona nie dostała wybitny z obrony przed czarną magią, zwlaszcza że to głównie ona zabezpieczyła teren i walczyła kiedy razem z Harrym i Ronem się ukrywali. Miało to służyć podkreślenie jaki to Harry nie jest cudowny z tego przedmiotu, ale przecież Hermiona też była uzdolniony w tym kierunku i dawała sobie doskonale radę.
No tak, ale to było przed wyprawą szukania horkrusków
Serio ktoś na kanale STREFA CZYTACZA chciał się opierać o film? Pomijając oczywistości: film jest jedynie (nieraz bardzo bardzo bardzo luźną) adaptacją książki, więc jak w dyskusji o uniwersum Pottera można brać pod uwagę film?
Chciałbym przeczytać Harrego Pottera , ale pewnie bym się zanudził bo prawdę mówiąc rzadko czytam książki , najbardziej lupie Fantastykę ale jak już jakaś mi się spodoba to mogę nawet 300 stron w 2 dni przeczytać :D
Czysto technicznie: filmy są częścią uniwersum.
Akurat te książki się naprawdę lekko czyta.
@@krukkruk7876 Po za dwoma pierwszymi filmami, reszta to marne ogryzki fabuły książkowej. Wyliczanie filmów do uniwersum to jednak byłby błąd, to nie są jak w przypadku Gwiezdnych Wojen samodzielne filmy, tylko liche ekranizacje książek.
@@piotrcholewa7513 ja mówię o kwestiach formalnych, a nie o uczuciach względem utworów.
Świetna seria. Ciekawe czy starczy wam wakacji na wszystkie Potterowskie absurdy. ;) Mnie od zawsze zastanawiało to:
Już w pierwszej części Hagrid mówi Harremu, że zdaniem Dumbledora, Voldemort żyje, ale jest za słaby więc czeka. I nie jest tak, że nikt nie wie gdzie. Wszyscy wiedzą, że jeżeli żyje to na pewno jest w Albanii. Quirrell udowodnił że długo nie trzeba go szukać. Glizdogon, jak na hardcora przystało, wyrobił się błyskawicznie bo po ucieczce z Hogwartu pod koniec czerwca, w lipcu złapał Voldiemu czarownicę z Ministerstwa, a sierpniu byli już z powrotem w Anglii. To czemu przez te 10 lat ani Zakon, ani Ministerstwo nie wysłało nikogo do Albanii?
To jest w ogóle problem ze wszystkimi książkami, których akcja zaczyna się dziać wiele lat po jakichś ważnych wydarzeniach z przeszłości. :D Zawsze jest problem, jak wyjaśnić, dlaczego nic się nie działo przez wszystkie lata, kiedy nasz główny bohater sobie dorastał, a potem nagle bęc. :D Zło było uśpione i przebudziło się właśnie teraz!
to moja ulubiona seria na waszym kanale ;)
Info o odcinku weszło akurat jak wyszłam z "Dziórawego Kotła" w Krakowie
Ewelina Majda
Dziórawego. Taka jest nazwa restauracji
Bo Dziurawy Kocioł w Krakowie to inna restauracja, w ogóle nie związana z HP
Jest związana, przecież promotorzy zawsze są ubrani w szaty i mają długie szaliki w barwach Gryfindoru... Nazwa jest napisana przez Ó żeby ich nikt nie posądził o łamanie praw autorskich.
panna królik niektórzy autorzy fanfiction posługują się podobnymi metodami😂
Dziurawego* ;-; ale restauracja przez 'ó' :)
Jak to jest, że Harry musiał "zginąć" w ostatniej części, żeby zniszczyć w sobie horkruksa skoro w pierwszej części ugryzł go bazyliszek, którego jad niszczył horkruksy?
Wydaje mi się, że tak jak przedmiot trzeba było zniszczyć, tak człowieka lub zwierze trzeba było zabić. Kiedy Harry niszczył Horkruksa w dzienniku to musial uderzyć kilka razy.
Dobre :o
Wydaje mi się, że Dumbledore mówił, że Harry musi zginąć z ręki Voldka. Poza tym dopóki człowiek nie umrze to jego dusza nie odejdzie nawet jeśli jest ciężko ranny, więc jad bazyliszka pewnie zniszczyłby cząstkę duszy Voldemorta w momencie śmierci Harry"ego.
Rowling podobno to wytłumaczyła. Po incydencie w Komnacie, Fawkes popłakał się na ranę Harrego, przez co go uleczył i chłopak nadal miał w sobie część duszy Voldzia
Beata Żydek feniks wyleczył Harry'ego łzami
Moment, moment, a co z proszkiem Fiuu? Czy jeśli znam adres kominka, to mogę swobodnie tam polecieć, bo kogoś nie stać na jakąś większą obronę jak w Ministerstwie? Mogę się włamać do domu Weasley'ów przez kominek?
Sandra Zielińska oczywiście że możesz 😆 możesz nawet dostać się do pełnego młodych gryfonów pokoju wspólnego jak to zaprezentował Syriusz. Czarodzieje jednak nawet Ci źli są na tyle przyzwoicie że tego nie robią 😉
Istnieją przecież zabezpieczenia - można kominek zablokować zaklęciem (w Zakonie Feniksa są blokowane kominki w ministerstwie magii) albo obłożyć pernamentną kontrolą jak kominki Hogwartu przez Umbridge (ściślej przez ministerstwo) w Zakonie Feniksa.
Kominek musiał był podłączyć do sieci.
Gratuluję trafienia do odcinka
Teraz zauważyłem 1 rzecz a mianowicie jak to bylo z drzwiami/oknami? Alohomora i elo jestes w srodku
Ron powiedział że boi się pająków bo jak miał trzy latka, to Fred zamienił jego misia w pająka. Skoro Ron miał trzy latka to Fred miał pięć, czyli jeszcze nie chodził do Hogwartu, nie miał różdżki i nie potrafił czarować. Więc jakim cudem zamienił tego misia?
Zuzanna Pieczara Może zrobił to nieświadomie? Wszyscy wiemy jak działają umysły małych dzieci
Właśnie też się nad tym zastanawiałam. Przecież taka transmutacja to chyba trochę zaawansowana magia, a tym bardziej dla pięciolatka. Albo sprawa Przysięgi Wieczystej. Nie pamiętam, ile mieli lat, kiedy Ron miał ją złożyć, ale pewnie nie byli jeszcze w Hogwarcie, więc nie rozumiem jak mogli o niej i o tym jak się ją składa wiedzieć.
W przypadku dzieci działa to inaczej. Nie muszą używać różdżek, nie panują nad swoją magią, a co za tym idzie mogą zaczarować coś nieumyślnie i to, że jest to zaawansowana transmutacja nie ma znaczenia, ponieważ w tym przypadku liczy się moc magiczna dziecka.
Tak przynajmniej ja to rozumiem.
Może go nie zmienił, tylko podmienił
Edit: Dobra, w oryginale pisze wyraźnie, że "changed into" czy jakoś tak.
Jedna rzecz odnośnie zgody, czy Harry nie mógł sam sobie tego podpisać, przecież w Hogwarcie nie znali charakteru pisma Vernona.
Nawet Dean (lub Seamus [nie pamiętam]) zaproponował Harry'emu, że może podrobić podpis, bo ponoć był w tym dobry, ale OCZYWIŚCIE Harry jako debil musiał wcześniej popędzić do McGonagall i "pochwalić się" jej, że nie ma zgody.
Ewelina Majda ale co on chciał podrabiać? Nikt w Hogwarcie nie miał żadnego podpisu Dursley'ów!
chodzi o to że zaklęcie nie wykryłoby że nie napisali by tego Dursleyowie (sry nwm jak się piszę poprawnie :) )
Ale nie ma takiego zaklęcia w serii! Przynajmniej nigdy nie było podane!
Jejku spokojnie :) tylko sobie gdybamy bo możliwe , podkreślam możliwe że istniało .
ja podczas waszych filmików zawsze się tak niesamowicie uśmieję, że humor poprawia się od razu. seria absurdów z harry'ego pottera jest świetnia zrobiona, a materiał, jaki przedstawiacie, faktycznie otwiera oczy na to, ile w świecie HP jest niezauważanych na pierwszy rzut oka nieścisłości. czekam na kolejną część, chociaż mówicie bardzo ciekawie nie tylko o Harrym ;)
A mnie na przykład wprost przeraża ilość absurdów stworzonych przez veritaserum. Rozumiem, że w Hogwarcie mogło się Snape'owi na chwilę skończyć, no ale nie było chyba tak ogólnie niemożliwe do pozyskania w magicznym świecie? Bo jak dla mnie 90% problemów w magicznym świecie załatwiałaby kropla tego eliksiru, np: "joł, Hagrid, czy to ty wypuściłeś bazyliszka?", "hej, byli śmierciożercy, dalej wspieracie Voldka czy wróciliście na stronę światła?", "Potter, łysy na serio wstał z grobu?", "Severusie, czy mogę ci zaufać czy jednak jesteś tylko sługusem Dumbledore'a?", no serio, możliwych pytań jest milion xD
I jeszcze na koniec nie absurd, ale pytanie - czy veritaserum zmuszało do wyjawienia zawarcia przysięgi krwi? Albo bycia strażnikiem tajemnicy? Albo bycia pod wpływem confundusa? Albo ogólnie w jakkolwiek sposób było w stanie działać wbrew innej magii?
Strażnik tajemnicy mógł wyjawić tajemnicę tylko dobrowolnie. Veritaserum,Imperius,cruciatus nic by nie dały.
J/w. Veritaserum nie jest w stanie przełamać zaklęcia Fideliusa. Wydaje mi się, że jest w stanie złamać Przysięgę Wieczystą, natomiast działanie pod wpływem zaklęcia osoba może wyjawić tylko, jeśli wie, że pod nim jest. Pisałam już w innym komentarzu o ograniczeniach Veritaserum. Niby najmocniejsze serum prawdy, które paradoksalnie nie serwuje nam prawdy, tylko zapewnia szczerość od osoby, której je podamy, z tym, że odpowiadać będzie na pytania i tak przez pryzmat własnych przekonań (np. stworzenia, w które wierzy Luna, nie są oczywiście prawdziwe, ale po podaniu serum ona nadal będzie twierdzić, że istnieją, bo dla niej jest to prawda). Poza tym łatwo jest zmanipulować serum, Rowling wspomina, że działa ona tylko na słabych ludzi o małej inteligencji. Taki Syriusz, nawet postawiony przed Wizengamotem, zostałby uznany za łgarza, który oszukał serum, gdyż pochodził ze znamienitego rodu Blacków, który może być odporny na eliksir (? Nie wiem, nie widzę związku, ale to są słowa Rowling). Wychodzi więc na to, że opiewany eliksir jest tak naprawdę bezużyteczny i do dupy, bo jego działanie i tak można podważyć. Jej!
Kolejny absurd. Jak Voldemort zaprzyjaźnił się z dementorami skoro były one w Azkabanie i to był ich dom??? Czy nikt na to nie zwrócił uwagi??? Przecież Ministerstwo "miało kontrole" nad dementorami
Azkaban był w tym czasie pilnowany tylko przez dementorów
Ministerstwo zaczęło kontrolować dementory po pierwszym pokonaniu Voldemorta (w sensie, kiedy Harry miał rok). Wcześniej Azkaban miał inną straż, a do wyroków śmierci słóżyła ta zasłona, za którą wpadł Syriusz. Dementory w tym czasie mogły szlajać się po świecie.
Mi chodzi o pierwszą i drugą wojnę czarodziejów
Ministerstwo nigdy nie miało kontroli na tak nieobliczalnymi potworami jakimi są dementorzy. Było ich miliony i wcale nie wszystkie musiały siedzieć w Azkabanie, tym bardziej, że wciąż rosła ich liczba.
Przed pierwszą wojną czarodziejów dementorzy latali sobie po świecie, a czarodziejów interesowali tylko tyle, żeby nie zbliżyli się za blisko do zamieszkałych terenów (ciekawe jak im się to udawało, jeśli tylko nieliczni potrafili rzucać Patronusa). Voldemort zaprzyjaźnił się z nimi, kiedy wędrował po lasach Albanii, w poszukiwaniu diademu Ravenclaw (tak samo jak zaprzyjaźnił się z wilkołakami, wampirami i wszelką inną paskudą). Po pokonaniu Voldemorta, ministerstwo zaproponowało dementorom kompromis z pilnowaniem więźniów, ale jednocześnie w Azkabanie umieściło całą masę śmierciożerców, którzy mogli cały czas przypominać dementorom, że za czasów Czarnego Pana mogli ssać kogo chcieli, a nie tylko skazanych na śmierć. Założę się, że taka Belatrix cały czas powtarzała "Pamiętacie, jak fajnie było, kiedy Czarny Pan wrócił. Lepiej nie przestajcie go lubić. On wróci i będzie szczęśliwy, kiedy dowie się, że dalej ma w Was przyjaciół." Toby tłumaczyło, dlaczego dementorzy byli dla skazanych śmierciożerców łaskawsi i przez tyle lat nie wyssali z nich całkowicie życia. Kiedy Voldi wrócił i dał swoim zwolennikom sygnał przez znak na ręce, wystarczyło, że ktoś z tej dziesiątki powiedział dementorom, że dostał sygnał.
Mnie zastanawia jedno. Kiedy Lily i James zostali zabici przez Voldemorta, wszyscy już wiedzieli, że Syriusz zdradził ich tajemnicę Voldemortowi, po czym krótko po demolce w dolinie Godryka Hagrid przywozi Harry'ego do domu Dursleyów na motocyklu pożyczonym od Syriusza. To w końcu kiedy uznano Syriusza za zdrajcę?
Wszyscy zakładali, że Syriusz jest Strażnikiem Tajemnicy, więc jak sytuacja się popsuła, to założyli, że Łapa to sześćdziesiona
Kurde, lubię tę serię :D Serio, podoba mi się. Subik poleciał, ale tak jeszcze pomyślałam, że wypada jakiś komentarz walnąć :D Bardzo podoba mi się to, że chwyciliście się książek. Dość już miałam tych "filmowych wpadek", czyli "Aktor w pierwszej scenie miał włosy zaczesane na lewo, a 4 i pół sekundy później na prawo". Mam nadzieję, że znajdziecie jeszcze trochę smaczków, wpadek, absurdów lub po prostu ciekawych zagadnień do omówienia w tej serii :) Mnie np. od zawsze intrygowało, jakim cudem Fred i George dowiedzieli się, jak funkcjonuje mapa huncwotów, skoro podobno po prostu podwędzili ją Filchowi.
Świetny odcinek! Nigdy nie myślałam o Peterze w ten sposób.
Co do kolejnych absurdów, to zastanawiam się czemu Lily - podczas ataku Voldemorta - uciekła na piętro. Na jej miejscu rzuciłabym zaklęcie uciszające na dziecko plus zaklęcie kameleona i wybiegłabym z domu pędząc jak najdalej od zagrożenia. Nawet jeśli James i Lily nie mieszkali w typowym angielskim domku, który ma tylne wejście, to mogła wyskoczyć przez okno na parterze. Nie, zamiast tego pobiegła na górę do dziecinnego pokoju odcinając sobie wszelkie drogi ucieczki i pozostawiając się na łasce Czarnego Pana.
A jak już jesteśmy przy tym, to czemu James oddał Dumbledore'owi do badań swoją pelerynę niewidkę? Przecież to był świetny sposób, by ukryć się podczas ataku. Voldemort przychodzi, wysadza drzwi, wchodzi do domu, by go przeszukać, a my pod peleryną na paluszkach przez główne wejście uciekamy z domu.
Takim mniejszym absurdem było zaklęcie zmieniające kolor futra, które wypróbowywał Ron podczas pierwszej przejażdżki pociągiem. Ja się pytam, jak Ron - dzieciak, który od urodzenia żył w magicznym domu, gdzie magia była wykorzystywana do wszystkiego, nawet tak prozaicznych rzeczy jak zmywanie naczyń, uwierzył swoim braciom, że taka rymowanka może coś zrobić? Przecież na każdym kroku stykał się z inkantacją zaklęć. Chyba że pan i pani Weasley byli tak potężni, że do wszystkiego używali magii niewerbalnej i ich dzieci nigdy nie słyszały wypowiadanych słów zaklęć aż nie dotarły do szkoły. Rozumiem, że gdyby bliźniacy wcisnęli kartkę z takim zaklęciem Hermionie lub Harry'emu, to oni mogliby uwierzyć, że to prawdziwe zaklęcie, ale nie Ron (nie dopuszczam do siebie myśli, że był aż tak głupi i łatwowierny).
A ja kiedyś słyszałam, że to zaklęcie by zadziałało, gdyby Parszywek nie był animagiem ;)
Poza tym oni myśleli, że zaklęcie Fideliusa wystarczy do ochrony
Monika Żelizkowicz, chciałabym poznać źródło tego stwierdzenia o działaniu rymowanki. A do do Fideliusa, to co najwyżej tłumaczy on pożyczenie peleryny, ale nie zachowanie Lily, kiedy Voldemort najeżdżał na dom.
No właśnie o tym mówię, z tą Lily masz rację. Nie widziałam żadnych dowodów na to, tylko jakiś obrazek z tekstem, że by zadziałało. Nie wiem ile jest w tym prawdy
Do rzucania zaklęć potrzebna jest różdżka, tymczasem ani Lily, ani James, podczas ataku, nie mieli jej przy sobie.
Ale Natalia ładnie wygląda!
Co do bliźniaków i Petera - biorąc pod uwagę że ich młodszy brat był jeszcze małym dzieckiem w pierwszych tomach raczej nie przeszliby obojętnie względem tego że sypia on z kolegą w łóżku. Już pomijam docinki, mój starszy brat nie pozwoliłby żeby ktoś mnie rozdziewiczył w wieku 11 lat.
Może uznali że im zimno i chcą się poprzytulać XD
Alien Queen jakiego Petera? Bo ja nie w temacie.
To poczytaj książke zamiast oglądać serie która wszystko spoileruje. Warto.
akane saotome Czytałam ;) wiem chodzi o tego szczura Rona ;) tylko z początku nie załapałam o kogo chodzi.
Choc kompletnie nie rozumiem twojego toku myślenia. Nie wiem sugerujesz ze Ron z tym szczurem spał ? Przecież on w klatce spał. Po za tym o ile ten cały Peter według mnie jest homo to Ron jest całkowicie hetero wiec nie rozumiem kompletnie twojej wypowiedzi. To ma być jakaś aluzja czy co? Po za tym o ile ten peter bylby gejem to na pewno nie ruszłby 11 latka. Już nie wpadajmy w jakąś paranoję.
Ponawiam kwestię:
Ja to siedzę i się zastanawiam, jak do jasnej cholery, czarodzieje się zabezpieczali przed ciążą. Wątpię, że używali prezerwatyw, przecież to taki mugolski wynalazek, antykoncepcja hormonalna też taka nowoczesna i mugolska... Czy mieli jakieś swoje specyfiki, płodus abortus czy antyspermento...? Bo kurde nie wierzę, że seks uprawali tylko w celach prokreacji (jak prawdopodobnie Weasleyowie xD), no chyba że tak... W końcu mentalnie żyją w wiktoriańskiej anglii. Ciekawe czy kalendarzyk stosują...
W ogóle seks w świecie czarodziejów to niezły orzeszek, ja rozumiem że Rowling nic o tym nie wspominała poza paroma podtekstami, no ale serio. Skąd oni zdobywali taką wiedzę tajemną? Mieli jakieś swoje Bravo czy Sexmasterkę? Swoje magiczne ruchome porno? Jakie mieli podejście do innych orientacji (Albus, powiedz coś)... Co się działo, jak Filch przyłapał parę w kiblu na robieniu lodzika... Dobra, kończę, wiecie o co kaman XD
Alien Queen nie znam odpowiedzi, ale uśmiałam się z tych pytań 😂 podejrzewam że czarodziejskiego bravo nie mieli, ale może w żonglerze był jakiś dział z poradami 😂😆
W świecie czarodziei wszystko jest inne - transport, sposób wybierania władz, usługi finansowe, edukacja... A Ciebie interesuje wyłącznie to, jak radzili sobie z seksem i czy mięli porno? Weź dorośnij.
Kalina Dziadosz co jest dziecinnego w tym, że mnie to interesuje. Kwestia jak każda inna. Przestańmy robić z seksu tabu lub domenę rozjuchanych gimbusów.
iskierka900 taa to od Luny się dowiedzieli😂
Rzucali na siebie Durexo.
W książce dopiero Lupin zobaczył Pettigrew na mapie, najbardziej logiczna teoria mówi że tylko twórcy mapy mogli zobaczyć się na niej nawzajem
Jak to jest z tą magią leczniczą? Można zrobić kość niemal z niczego, skracać zęby i wiele innych, a nie można wyleczyć zwykłej wady wzroku? albo chociaż rzucić jakieś zaklęcie które by działało jak soczewka?
skoro uczniowie nie mogli korzystać z czarów poza szkołą to dlaczego często to robią zwłaszcza Hermiona
Mariusz xd jeśli było to np. Pokątna czy pociąg. To po prostu nie wiedzieli kto rzucił to zaklęcie
a jeśli Harry czyta se pod kołderką dzieki lumusowi
w domu wujostwa
Mariusz xd Harry używał Lumosa pod kołdrą tylko w filmie. W książce miał latarkę.
Jak to napisała Ewelina, był to filmowy błąd
Moje pytanie:
Skoro Voldemort w Kamieniu filozoficznym, przez cały rok był z tyłu głowy Quirrella, który notabene chodził w turbanie bardzo ciasno owiniętym, jakim cudem nie udusił się ? Przecież gdy Quirrell spał to wystarczyło, że odwrócił się na plecy ( oczywiście podczas snu) i już Voldemort uduszony przez poduszkę :)
Pozdrawiam serdecznie
Daria liz Właściwie to chyba Voldi nie mógł się wtedy udusić, bo był zjawą czy mniej niż duchem (książka). Nie miał własnego ciała (korzystał z ciała Quirella), czyli nie oddychał swoimi płucami, a jakoś nie wyobrażam sobie, że się jakoś "podłączył" do płuc Quirrela.
Monika Sienkiewicz zgadza się jednak jeśli mieszkał w ciele i pojawiał się z tyłu głowy wg Ciebie od czasu do czasu, a nie tak jak ja uważam, że jego mordka była tam cały czas to pytanie dla Ciebie po kiego grzyba Quirrell nosił turban by zasłaniać twarz Voldka skoro jej tam nie było ?? Kolejna sprawa skoro ,, opętał" go to czemu nie gadał ustami Quirrella i nie używał jego twarzy , tylko tworzył własną z tyłu głowy ? :)
Daria liz Quirell mógł mieć taki styl ubierania się, że cały czas i tak nosił turban, nawet przed tym jak Vodek wlazł/ opętał Quirella. A nie mówił jego ustami bo widocznie wolał własne, nawet najlichsze. I dlatego, że Rawling tak to sobie obmyśliła. Wszyscy wiemy, że autorka miała fajny pomysł, ale go sobie nie przemyślała co, jak, kiedy i dlaczego, nie stworzyła podstawowych praw rządzących magią i się ich nie trzymała, tylko od razu poleciała do wydawcy. W takim Hobbicie (i w książkach z tamtego universum) wszystko ma ręce i nogi, bo autor się po prostu przyłożył do swojej roboty.
Monika Sienkiewicz 😊 dokładnie . Nie wiem może gdzieś jest opisane jak to się stało, że Voldek zamieszkał w jego ciele, jak wyglądały ich początki. Voldek : Quirrell spuszczaj klapę w ubikacji ! , fuuj czemu ten turban pachnie różami ?!! 😂😂😂 Nie cierpię żółtego koloru , zmień do ch.... ten kolor turbanu !!
Bardzo Ci dziękuję za wspaniałą konwersację 💖😘😍
Pozdrawiam serdecznie
Daria liz Początki to pewnie Rowling dopowiedziała na Pottermore, a tak to jest co nieco w książce nr 1. 😋 Też jestem ciekawa jak wyglądała ich wspólna codzienność.
Mnie też się miło rozmawiało. Pozdrawiam.
Mnie zaś najbardziej nurtuje kwestia odwołania przez McGonagall w Komnacie Tajemnic wszystkich egzaminów. Co w takim razie z SUMami i Owutemami. Czy czasem od nich nie zależała dalsza edukacja czarodziejów?
Lunka1988 Wtedy jeszcze nie zostały wymyślone przez autorkę xD
Co racja, to racja :D
Gratuluję kanału, niedawno na niego trafiłam. Odcinek super! Ja też jestem "molem książkowym". Fajnie , że w dzisiejszym świecie są jeszcze ludzie czytający książki i to młodzi ludzie:) Pozdrawiam!
Czarny Pan prosi o poruszenie kwestii edukacji seksualnej w Hogwarcie, a właściwie jej najprawdopobnego braku. I czarodziejskiej antykoncepcji, a najprawdopodobniej jej braku. Przecież gumki i tabletki są mugolskie XD
Tak samo jak słowo XD panie ono też jest mugolskie panie
Wiem że mugolskie, ale śmieszne XD
Patrz Weasleyowie
Ty chyba też powinieneś się uczyć o tym, Tomie. Delphini jest jednak twoim dzieckiem😂
O kuźwa .....Czemu ja to zrobiłam z Ronem.....??
Wasz kanał znalazłam przypadkiem, gdy akurat wyszywałam i słuchałam audiobooka i mogę powiedzieć, że nie raz się zaśmiałam! :D Czekam na więcej absurdów!
14:38 zawsze mnie bawi. :D A z tym zmieniaczem czasu i planem lekcji mam takie samo zdanie. Na pewno więcej uczniów połasiło się na wszystkie 5 dodatkowych przedmiotów. I dodatkowe powinny być ustawione kiedy nie ma tych obowiązkowych by nie kolidowało. To jest bzdura totalna.
Myślę, że tak, jak w normalnych szkołach, wyglądało to tak: najpierw się zdeklarowali pod koniec 2. roku, na co chcą chodzić, a potem ustalono plan na podstawie tego, ilu uczniów wybrało jakie przedmioty, tak żeby nikomu nic nie kolidowało. Ale fakt, trudno uwierzyć, że Hermiona była jedyną kujonką w szkole ;)
Ja mam pytanie czy według Was Dumbledore był tak naprawdę antagonistą całej serii?
Na początku historii wymyślał coraz to bardziej ambitne sposoby jak zapanować nad światem Mugoli (wraz z Gelertem Grindelwaldem), utworzył jeden z ważniejszych sloganów w świecie czarodziejskim "Dla większego dobra" (który później posłużył do siania terroru przez Grindelwalda).
Poszukiwał Insygnii Śmierci dla potęgi, a jak zdobył Czarną Różdżkę to chyba jako ten "dobry" powinien był ją zniszczyć (wszystko "dla większego dobra"), przecież gdy ją zdobył Voldemort był już dorosłym czarodziejem i Dumbledore wiedział, że może chcieć ją zdobyć.
Kolejna sprawa to jego podejście do Voldemorta. Od początku wiedział, że jest on wężousty, to chyba powinien powiedzieć reszcie nauczycieli o tym, gdy Komnata Tajemnic została otwarta. Może zapobiegło by to śmierci Marty, ale nie, on nic z tym nie robi.
Idąc dalej otwarcie faworyzował Gryfonów, Puchonów i Krukonów nad Ślizgonami. Upokorzył Ślizgonów przed całą szkołą pod koniec pierwszego tomu, odbierając im Puchar Domów. Według mnie to było chamskie i bardzo nie wporządku. Przecież to oczywiste, że później tacy Ślizgoni będą chcieli działać przeciwko niemu, na przykład dołączając do Voldemorta.
Dalej idąc, otwarcie pozwalał Harry'emu na więcej. Mimo tego, że Potter użył Sectumsempry na Draconie, to nic mu z tego nie zrobił,nawet nie przeprowadził "rozmowy wychowawczej". Tylko tak naprawdę Profesor Snape coś z tym zrobił i później McGonagall. A dyrektor? Nic. Mimo, że użył czarnej magii w szkole...
Dumbledore był także starym, okropnym manipulatorem. Wykorzystał Snape'a, co było okropne.
Nie reagował na bezprecedensowe łamanie regulaminu szkoły przez Freda i Georga oraz Huncwotów.
Pozwolił on Hagridowi zostać nauczycielem mimo jego naprawdę niebezpiecznych zachowań (jego podejście do niektórych zwierząt i otwarte narażanie uczniów na niebezpieczeństwo) i słabej wymowy (według mnie Hagrid to mówił jak osoba napruta alkoholem).
Już nawet Niklaus Mikaelson z The Vampire Diaries/ The Originals jest lepszy bo nie kryje się z tym, kim jest. :)
Co wy o tym wszystkim myślicie?
Bo wszystko wskazuje, że jest on antagonistą w całej serii. I to nawet większym niż Voldemort.
Mnie też zachowanie Dumbledora czasami wkurzało. Zabranie Slytherinowi pucharu domów, było chamskie, mógł wcześniej rozdać punkty, a nie na koniec. Podobnie z Malfoyem w 6 części. Wiedział, że chłopak ma go zabić i że przez desperację, może skrzywdzić innych. Co zrobił? Zwalił to na Snape'a, zamiast samemu porozmawiać z Draco. Może gdyby tak zrobił, Śmierciożercy nie dostaliby się do Hogwartu.
Już się nie dziwię że w Ministerstwie chcieli go zwalić z fotela :P
Kocia Łapa Dokładnie. Zapomniałam jeszcze o tym, że nie powiedział Harry'emu o przepowiedni.
Zgadzam się. Według mnie i Voldemort, i Dumbledore są w książce "tymi złymi". Dla mnie są jak para polityków, która walcząc o władzę, wciąga w to bezbronnych cywilów, zwłaszcza Harry'ego, o którym Snape mówi, że Albus hodował go jak prosiaka na rzeź. Przepychał go przez siedem lat, klepał po główce, mówiąc: nic się nie bój, Harry, ja zawsze ci pomogę, podczas gdy wie od początku, że chłopiec będzie musiał zginąć.
Annelise Sullivan jak czytałam ten moment w książce, w którym Snape mu mówi że traktował go jak prosiaka na rzeź to już doszczętnie znienawidziłam Dumbledore'a.
Właściwie to zawsze dziwiło mnie czemu ci biedni gracze w Quidditcha muszą się tak męczyć i narażać na kontuzję, zdobywać punkty a to i tak wszystko po nic bo wynik zależy od szukającego
Przy tych regułach gry wszyscy powinni latać za zniczem.
StarSpell zgadzam się, ale na mistrzostwach świata w quidditchu, to ci, którzy złapali znicza - przegrali
Nie całkiem w którejś z części było wspomniane żeby gryfoni wygrali to Harry musi złapać znicz jak będą mieli określoną ilość punktów przewagi, były też tabele wyników. pewne ma to związek z punktami domów czy coś
Mała poprawka odnośnie komunikacji. W którymś tomie (naprawdę nie pamiętam, w którym, czytałam dawno) wspomniane jest, że urządzenia komunikacyjne w stylu telefony i komórki nie działają w Hogwarcie, ponieważ rozlegulowują się i wariują pod wpływem magii wokoło.
A tak poza tym, świetne filmy, choć to właśnie przez serię o Harrym Potterze pokochałam czytać i darzę tę serię wielkim sentymentem. I ten humor... Super. Pozdrawiam :)
Glizdogon trzymał różdżkę za plecami świadomie. Rozmawiał z Syriuszem twarzą w twarz, a zaklęcie rzucił za siebie, żeby wyglądało tak jakby wyszło od Syriusza. Zapewne rzucił jakieś zaklęcie powodujące wybuch, bądź uderzył w coś latwopalnego, np butlę z gazem, bak samochodu itp. Takie jest moje zdanie :)
Ja mam takie pytanie:
Dlaczego w Zakonie Feniksa w Siedzibie Zakonu było tak brudno a oni jako czarodzieje sprzątali se powoli a nie rzucili zaklęcia Łoszczyść a tam byli dorośli czarodzieje
Racja. Wiadomo, że z magicznymi stworzeniami i przedmiotami musieli się uporać sami, ale brud, kurz, wilgoć? Na pewno były takie zaklęcia, które zrobiły by to szybciej niż oni :/
Ponieważ pani Weasley wierzyła w zasadę "żadnej magii nieletnich w czasie wakacji". A głównie siedzibę sprzątały dzieciaki, by je czymś zająć.
A Fred i George? Byli już pełnoletni.
To byli Fred i George, wiemy jakie podejście miała do nich Molly Weasley.
Tania siła robocza XD
Mam jeszcze jeden absurd z mapą huncwotów. Czy Harry albo bliźniaki nie widzieli Syriusza spacerujacego po błoniach? Albo skąd bliźniaki wiedzieli co wypowiedzieć by mapą zaczęła działać?
Doszli metodą prób i błedów.
+ MA: How did they figure out how to work the map?
JKR: Don't you - well. This is how I explained it to myself at the time, and this does sound glib. Don't you think it would be quite a Fred and Georgeish thing to say in jest, and then see this thing transform?
MA: Yeah.
JKR: Can't you just see them?
ES: But the exact word combination? Is that just a lot of luck, or Felix Felicis -
JKR: Or, the map helped.
MA: Yep, yeah. You can see them sort of answering and joking with each other -
JKR: And the map flickering into life here and there when they got closer and closer, and finally they hit upon the exact right word combination and it just erupts.
JKR: Czy ty - cóż. Tak to sobie wtedy wyjaśniałem, a to brzmi glib. Czy nie sądzisz, że byłoby to rzeczą Freda i George'a, mówiąc żartem, a potem zobaczysz, że to przemienia?
Takie jest tłumaczenie XDDDD
Myślę, że akurat w czasie gdy Syriusz był na błoniach oni po prostu nie patrzyli na tą mapę. Tak samo mogło być z Peterem. W nocy zwyczajnie spali, a nie patrzyli się cały czas na mapę. Oczywiście mieli ją bardzo dużo czasu i napewno kiedyś zauważyli taką osobę, ale pewnie nie zwrócili szczególnej uwagi.
Jestem właśnie w trakcie czytania "Czary ognia" i tak mnie zastanowił moment, w którym aktualnie jestem - dyskusja w pociągu
"Szkoły są ukryte, strzegą swoich tajemnic, nikt nie wie gdzie się znajdują" itp. A jak organizują turniej trójmagiczny to przecież szkoły nawzajem się odwiedzają.. to co pozniej się innym uczniom czyści pamięć zeby zapomnieli gdzie leży Hogwart?
A na przykład takie bezpieczeństwo w Hogwarcie? Wszyscy uważali że tam jest najbezpieczniej. Ale logicznie myśląc, przez to, że tam jest Harry, Voldemort będzie się starał tam dostać (co nie raz mu się udało - świetna obrona, np. Quirrel lub szafa zniknięć), ale wszyscy oczywiście to olali i zamiast wysłać Harry'ego do jakieś kryjówki, gdzie mógłby się uczyć w ukryciu, żeby Voldzio go nie znalazł, wysłali go do szkoły, w dodatku upubliczniając miejsce pobytu najważniejszego ogniwa wojny, narażając inne dzieci i nauczycieli w Hogwarcie . ____ .
Większość czarodziejów nie wierzyła w powrót Voldemorta, aż do końcówki Zakonu Feniksa / początku Księcia Półkrwi, więc to co argumentujesz jest w zasadzie nieważne.
Bezpieczeństwo Hogwartu, po pierwsze było związane z osobą Albusa Dumbledore'a, którego powszechnie uważano za jednego z najwybitniejszych czarodziejów Wszechczasów i jedynego którego bał się Voldemort, po drugie z wysokim poziomem zabezpieczeń, do Hogwartu np. nie można się teleportować, a nawet do Ministerstwa Magii wolno. Mimo wszystko w obliczu zagrożenia takiego jak w czasie fabuły "Księcia Półkrwi" Hogwartu był dużo bezpieczniejszą opcją niż prywatny dom któregoś czarodzieja.
Kocham tą serię ❤
To dodawanie punktów Gryfindorowi mnie cieszyło kiedy byłam dzieckiem, ale później mnie po postu bawiło.
-Harry, zajebiste buty, 50 punktów.
-Harry, 20 punktów za oddychanie.
-Harry, zropiłeś taki bajzel, że ło hoho. 50 punktów.
Aż mi się robiło szkoda reszty domów :')
Co do absurdów:
Skoro Dumbledore był taki potężny i Voldemort tak bardzo się go bał, to czy Dumbledore naprawdę musiał poświęcić siebie, Snape'a i w sumie połowę szkoły (bitwa o Hogwart)? Nie mógł go pokonać sam?
Jak zwykle świetny filmik, uśmiałam się przy fragmencie o Syriuszu i Korneliuszu :'D
Dla mnie największym absurdem jest to, że w pierwszej części drzwi prowadzące do PUSZKA można było otworzyć najzwyklejszą na świecie Alohomorą?! Ok, niby to zaklęcie otwiera wszystkie drzwi, ale jednak w wielu przypadkach nie działało. Naprawdę dobra ochrona panie Dumbledroe 👍
dobby is free przeciwzaklęcie nie ma łatwego obejścia, a powiedzmy, że Dumbledore chcę zmieniać położenie kamienia i nie może
PacioWsky no niby tak, ale przeciwzaklęcie mógł znać tylko Dumbledore, bo skoro Kamień Filozoficzny był tak dobrze strzeżony, to mimo wszystko powinny być na niego nałożone wszelkie środki bezpieczeństwa. Myślę, że dla takiego czarodzieja jak Dumbledore, nie powinno stanowić problemu chwilowe zdjęcie ochronnych zaklęć, które sam nałożył.
Swoją drogą... We wspomnieniach Snape'a było też, że Dumbledore mu mówi "miej oko na Quirella, dobrze?" I w związku z tym Snape tego Quirella pilnował... Co jest nie tak z Dumbledorem? A jak chodzi o Hogsmade, to jak dzieciak się nie uczył, nauczyciele mogli zakazać. I nie mogę przeżyć tych 10 punktów za Neville'a. Ja naprawdę nie wiem, za co on dostał. Ron, Hermiona, Harry, ok, ale Neville? Załóżmy Dumbledore słusznie ich nagrodził, to nie mogli już mieć ze Ślizgonami remisu? Stałoby się coś komuś?
Jesteście najlepsi, made my day ❤👌
Jesteście po prostu super! Z niecierpliwością wyczekuję każdego kolejnego odcinka :-) ;-)
Jedna z moich ulubionych serii na TH-cam ❤️❤️
6:10 w Insigniach Śmierci Neville jednym zaklęciem podpalając lont pozabijał wielu czarodziejów :) wystarczyło zburzyć most pod nimi, może tutaj jakaś Bombarda czy inne zaklęcie spowodowały wybuch drogi (skoro była dziura) czy czegokolwiek innego a odłamki pozabijały ludzi.
Och ile ja czekałam na ten odcinek!
Jesteście niesamowici! Więcej absurdów w Harrym Potterze!
Kamień filozoficzny był tak dobrze strzeżony, że dostali go trzej pierwszoroczniacy. Już pierwsze drzwi (za którymi siedział cerber o jakże uroczym imieniu Puszek) były zabezpieczone tak dobrymi zaklęciami, że otworzyła je uczennica na pierwszym roku, która o zaklęciu Alohomora dowiedziała się w ramach ciekawostki i prawdopodobnie przy tych drzwiach użyła go po raz pierwszy.
12:50 moim zdaniem Fred i Goerge nie widzieli Petera na mapie ponieważ Huncwoci dodatkowo zabezpieczyli mapę w taki sposób, że tylko ich 4 mogła zobaczyć siebie na mapie i nikt inny. Harry widział Ślizdogona dlatego, że był potomkiem jednego z Huncwotów, czyli Jamesa... I to by było logiczne wyjaśnienie...
Kiedy Harry chciał wyciągnąć czarę Huffelpuf z banku Gringota, on i Ron z Hermioną rzucili Imperiusa na kilka osób i nie ponieśli za to żadnych konsekwencji. No bo przecież Wybraniec może, przepisy są tylko dla hołoty :P
Denis Creevey opanował rzucanie Patronusa mając 12 lat. Ktoś powinien zainteresować się tym dzieckiem.
Słyszałem ostatnio teorie, że Fred i George nie widzieli pettigrew bo tylko huncwot mógł zobaczyć innego huncwota. A, że w Harrym płynęła krew jednego z nich to był zaliczany jako jeden z nich. Dlatego, też Lupin widział szczura a inni nie.
Aha, jeszcze co do quidditcha. Ścigający odwalają największą robotę, zdobywają punkty dla całej drużyny, męczą się ale co tam. Szukający złapie piłkę i to na niego spadną wszystkie laury. Może to nie jest absurd, ale trochę niesprawiedliwość.
Niektórzy uważają, że najlepiej by było, gdyby znicz nie dawał wcale punktów, a jedynie kończyłby mecz.
Dlaczego można dać tylko jedną łapkę w górę?! Uwielbiam ten cykl, świetnie się Was słucha :D Pozdrawiam
A może uczniom Hogwartu łatwiej było pomyśleć o szczęśliwym wspomnieniu? Dorosłym może nie udawało się znaleźć na tyle dobrego wspomnienia.
Co do Pettigrew w łóżku Rona mam dwie odpowiedzi. Pierwsza: Fred i George dzięki mapie poznali tajne wyjścia ze szkoły, mogli zawsze sprawdzić czy nie zostaną przyłapani, itd, więc wątpię, że traciliby czas na obserwowanie dormitorium młodszego brata. Druga: jakby się tak zastanowić, Mapa Huncwotów musiała zostać narysowana w małej skali, gdzie dormitorium mogło zajmować np. 1 cm kwadratowy, więc mogło nie być widać przestrzeni między jednym łóżkiem a drugim. Peter mógł więc zostać uznany za kolegę z dormitorium, który spał w łóżku obok.
Co do absurdów:
1. Jak uczniowie radzili sobie gdy np. skończył im się pergamin albo atrament? Starsi uczniowie mogli chodzić do Hogsmeade, a co z młodszymi, takimi jak np. Harry, którym rodzina raczej nie wysłałaby brakujących przyborów szkolnych?
2. Harry'emu, Ronowi i Hermionie kilka dni zajęło szukanie informacji o zaklęciu pozwalającym oddychać pod wodą, ostatecznie takiej informacji nie znaleźli, a mieli nawet dostęp do działu ksiąg zakazanych. A tymczasem dwie osoby (Fleur i Cedric) użyły zaklęcia bąblogłowy, więc raczej nie było to jakieś mało znane zaklęcie. Naprawdę mogło być ono tak ukryte?
3. Turniej Trójmagiczny był przedstawiany jako super widowisko. Tymczasem w drugim zadaniu widzowie przez godzinę musieli siedzieć, gapić się w jezioro i czekać aż ktoś wypłynie, a w trzecim siedzieć i patrzeć na wyjście z labiryntu. Widowisko jakich mało!
4. W "Zakonie Feniksa" Harry widział testrale. Tylko, że przecież Harry nie widział śmierci Cedrica! W książce jest wyraźna informacja, że Harry miał zaciśnięte powieki, ponieważ rozbolała go blizna. "Zabij niepotrzebnego", avadę i upadające ciało Cedrica jedynie usłyszał.
1. O ile pamiętam, w 6 tomie Harry i Ron po tym jak się dowiedzieli, że jednak będą chodzili na eliksiry, po prostu zamówili książki z księgarni poprzez sowy. Więc pewnie jak komuś czegoś brakowało, wysyłał list i hajs do księgarni i mu przysyłali.
Chodziło o to, że Dumbledore wiedział, że Harry jest w "niebezpieczeństwie" dlatego wymusił to, żeby była zgoda, bo wiedział, że jej nie wyrażą
Super czekałam na ten odcineczek 💕❤ Jesteście najlepsi ❤⚡❤
Czy w świecie czarodziejów nie ma czegoś takiego jak ,,Magiczny dom dziecka", gdzie mogli mieszkać czarodzieje, którzy z jakichkolwiek przyczyn nie mają rodziców albo chociaż ,,Magiczny Osrodek Opieki Społecznej", gdzie mogli, no nie wiem... sprawdzać, czy np. u Harrego jest wszystko dobrze?
Wydaje mi się, że raczej był dom dziecka dla czarodziejów. Nie wiem czemu tak uważam, ale to chyba przez to, że w książkach zawsze było, że Tom mieszkał w *mugolskim* sierocincu, więc taki *niemugolski* pewnie też był.
Może faktycznie jest niemu górski dom dziecka, ale nadal jesteśmy ciekawa, czy nie było żadnej magicznej opieki społecznej, która by sprawdzała np. Czy Harry ma odpowiednie nauki do życia w rodzinie Dursleyów, czy Państwo Dursley dobrze się nimi opiekują...bo to dziwne, że Harry mieszkał w rodzinie mugolskiej (należy pamietać, że w zastępczej), a żaden z czarodziei nie zainteresował się losem aż do ukończenia 11 roku życia
Uwielbiam!!❤️❤️❤️ Dziekuje za filmy o tematyce Harryego!!!
Co do komunikacji: CZY NIKT NIE PAMIĘTA LUSTERKA SYRJUSZA!?
Uwielbiam was, czekam na kolejny film o absurdach w Harrym Potterze
A skoro tutaj tyle mądrych ludzi, to może ktoś mi wytłumaczy przy okazji - skąd Zgredek wiedział w drugiej części, że 'straszne rzeczy wydarzą się w Hogwarcie'? Ja rozumiem, że on mieszkał u Malfoy'ów, że Lucius miał dziennik, ale z tego co się orientuję, to nikt wtedy za bardzo nie wiedział o horkruksach, na pewno nie Lucius (nie oddałby wtedy dziennika pierwszej lepszej dziewuszce) adni Zgredek, bo pewnie ułatwiłby w późniejszych częściach innym zadanie, dzieląc się taką wiedzą.
Akurat Lucjusz coś niecoś o dzienniku musi wiedzieć, bo podrzucił go Ginny specjalnie. Chodziło chyba o to, żeby dziennik jakoś przeniknął do Hogwartu, choć nie rozumiem, czemu nie polecił po prostu Draconowi, by wziął go do szkoły i po prostu podrzucił kolegom (chociaż można to tłumaczyć tym, że chciał to zrobić osobiście i mieć pewność). Zgredek nie mógł wiedzieć za dużo, po prostu podsłuchał, ale przecież Malfoyowie nie siedli z nim przy kominku, żeby porozmawiać jak równy z równym i zdradzić plany Czarnego Pana...
Nie pamiętam w której części, ale chyba w Księciu Półkrwi, Dumbledore mówi Harremu, że Lucjusz nie wiedział, że dziennik jest horcruksem. Voldemort wyjawił mu tylko tyle, że dziennik sprawi, że Komnata Tajemnic znowu zostanie otwarta. Niewykluczone, że Zgredek był przy tej rozmowie. Skrzaty domowe były traktowane jak powietrze, więc nie bali się rozmawiać w jego obecności. A podrzucił dziennik Ginny, bo chciał zdyskredytować jej ojca. Artur wprowadzał jakieś nowe prawa, chroniące mugoli i mugolaków, gdyby się okazało, że jego córka, zabija mugolaków, nikt by mu nie ufał. Tak więc Lucjusz mógł rozmawiać o tym planie z np, żoną, a Zgredek to usłyszał. Nie mógł zdradzić szczegółów Harremu, ale chciał go ostrzec. Bardziej mnie zastanawia, dlaczego wybrał akurat Harrego, a nie Dumbledora, czy pana Weasleya.
A w ogóle jakim cudem Zgredek przejmował pocztę do Harriego ?
1:40 nawiązanie do Ricka i Morty'ego i odcinka w którym zły Morty przejmuje Cytadelę?
7:00 Może Peter użył jakiegoś zaklęcia wybuchowego, np. "bombardy"? (Odnoszę się do 3 filmu i odbicia Syriusza)
10:45 może tak jak w "Ricku i Mortym" fale mózgowe Kwiryniusza kryły Voldka?
12:00 Peter na mapie to wymysł filmu, w książce nie ma takiej sytuacji
Mnie zastanawia czemu Harry'emu nie naprawili wzroku. No ja rozumiem że ma wadę wzroku ma okulary które, są jego znakiem rozpoznawczym. Ale naprawdę w świecie w którym w jedną noc potrafią wyhodować kość nie potrafią naprawić wzroku?
Zuzanna Pieczara Jest wiele wytłumaczeń do tego absurdu. Może nie było po prostu takiego zaklęcia? Albo po co przejmować się takimi głupotami, skoro radzi sobie dobrze w okularach? Albo po prostu Harremu podobało się, to jak wygląda w okularach i nie chciał tego zmieniać :D
dobby is free Ale to i tak trochę dziwne
Moim zdaniem okulary są ważną częścią HP jako postaci, jednym z jego znaków rozpoznawczych. Poza tym umożliwiają wprowadzenie dodatkowych rozwiązań fabularnych - jeśli bohater nie widzi bez okularów, to sena, w których np. gdzieś mu spadają, ktoś je niszczy itp. pozwala uatrakcyjnić fabułę i dodać więcej dramaturgii. To są detale, ale mimo wszystko mają ogromny wpływ na całość. Poza tym - wydaje mi się, że generalnie czarodzieje nie mieli chęci (możliwości?) ingerowania w swój wygląd, poprawiania go. Tego w HP raczej nie ma. Nie od dziś wiadomo, że bohater idealny (także pod względem wyglądu) jest po prostu nudny. A chodzi o to, by był ciekawy, niejednoznaczny, charakterystyczny :) Tak to sobie tłumaczę.
Słucham Waszych uwag i zdałam sobie sprawę z tego jak wielu rzeczy nie pamiętam, mimo że wszystkie książki czytałam po kilka razy. Chyba czas wrócić do serii ;)
Czy Harry nie powinien zobaczyć Testrali w Czarze Ognia podczas powrotu z Hogwartu na dworzec ?
Rowling to wyjaśniła, że należało mieć już pełną świadomość straty aby ujrzeć testrale ... więc nie mógł ich obejrzeć będąc jeszcze w stanie szoku.
Lahey3 polecam obejrzenie poprzedniego odcinka. Jest wyjaśniona ta kwestia.
Wiem data ¦ale przecież widział śmierć lily więc dlaczego dopiero po śmierci cedrika zobaczył testrale?
1. Odpowiednikiem telefonów komórkowych są dwukierunkowe lusterka, moim zdaniem powinny zostać bardziej upowszechnione. Przy okazji można w nich łatwo sprawdzić, czy nie ma się czegoś między zębami.
2. Angelina widocznie była lepszym kapitanem niż Wood, i pomyślała o rezerwowych graczach, a Harry to podłapał rok później.
3. Albo Syriusz był wczorajszy i miał spowolnioną reakcję? Poza tym sądzę, że Peter nie był wcale złym czarodziejem w kwestii zdolności. Koledzy mu pomagali, to fakt, ale jednak udało mu się zmienić w animaga, tak?
4. Dumbledore nie tyle czekał do ostatniej chwili, ile nikt już nie chciał tej posady. Kiedy już gorzej być nie mogło, musiał się ratować Snapem.
5. Na bank chodziło o wciśnięcie zmieniacza. Percy Weasley chodził na wszystkie przedmioty, a zmieniacza raczej nie miał. Trudno mi też wyobrazić sobie, by na wszystkie przedmioty (minus mugoloznawstwo, bo to dość przewidywalne) nie chodził Tom Riddle. I o ile Percy jeszcze mógłby zmieniacz otrzymać, wyobrażacie sobie, co by było, gdyby w jego posiadaniu znalazł się Voldemort? Na pewno jakimś dziwnym zrządzeniem losu urządzenie nie wróciłoby do ministerstwa, a historia Voldemorta wyglądałaby zupełnie inaczej.
Mnie zawsze intrygowało jak to jest, że uczniowie miesiącami leżą w skrzydle szpitalnym (wszystkie ofiary bazyliszka czy też Katie Bell w szóstej części) a mimo to bez problemu przechodzą do następnej klasy...? Nie wspomnę o tym, że główna trójka w ogóle nie raczyła zacząć siódmego roku.
Dla mnie absurdem jest w ogóle Ministerstwo Magii i to ich olewactwo. Nawet jeśli nie wierzyli w powrót Voldemorta to od "Kamienia" mieli przesłanki, że coś grubego się kroi. Martwy nauczyciel w Hogwarcie, otwarcie Komnaty Tajemnic koleś uważany za największego poplecznika Voldemorta ucieka z Azkabanu (zresztą nawet wtedy Knot w rozmowie z McGonagall, Rosmetrą, Hagridem i Flitwickiem mówi, że podejrzewa, że Black che się połączyć z Voldemortem i pomóc mu odzyskać władzę), Śmierdziożercy odwalają jaką inbę na Mistrzostwach Świata w Qudditchu, ktoś majstruje przy Turnieju, na koniec Turnieju ginie nastolatek, znika co najmniej dwoje pracowników ministerstwa, potem odnajduje się inny zbieg z Azkabanu, rzekomo zmarły od lat. NIE NO WCALE NIE PODEJRZANE. I ja rozumiem argumentację, że Knot nie chciał utracić władzy i walka na dwóch frontach budowała fabułę w "Zakonie", ale nie kupuję takiej postawy. Dużo bardziej sensowne dla by było, żeby Knot potwierdził powrót Voldemorta i zwiększył inwigilację i nacisk na społeczność czarodziejską pod pozorem walki z Voldemortem. W końcu i tak mógłby oskarżyć Dumbledora i Zakon o koszachty z Czarną Magią, ale było by to o wiele łatwiejsze do osiągnięcia i miało więcej sensu propagandowego niż wymyślanie jakieś super tajnego planu i tuszowanie wszystkich przesłanek, że Dumbledore może mieć rację (np. atak dementorów na Harry'ego, ucieczka śmierciożerców)
Oczywiście istnienie takich silnych artefaktów jak veritaserum, zmieniacz czasu i peleryna- niewidka i nie używanie ich to też absurd. Serio, zmieniacza czasu można było użyć żeby np. dowiedzieć się co wydarzyło się przy Kamieniu lub gdziekolwiek indziej
Mi się wydaje że huncwoci tak zrobili tą mapę żeby ich nie było widać na tej mapie chyba że inny huncwot ją ma. W sensie np. Fred i George nie widzą Petera, ale Lupin tak.
odnosząć się do pytania w którym ktos napisał o zmieniaczu czasu i jednym rozkładzie zajęć, to małe sprostowanie rzekomy rozglad zajec w przedstawionym komentarzu nie był rozkładem zajęć tylko rozkładem egzaminów :)
Zastanawiam się tylko po co inne lekcje w trakcie trwania tych z transmutacji i zaklęć, skoro i tak nikt nie mógł na nie chodzić, bo te drugie (zaklęcia i transmutacja) były obowiązkowe...
Jejku 😊 Bardzo się cieszę że powstał następny odcinek 😉 Bardzo i się podoba i czekam na następne odcinki 😊
Tak właściwie to czemu Dumbledore nie użył zmieniacza czasu aby uratować rodziców Harry'ego? Tylko Hardodzioba
[[ Brony2105 ]] Bo może Harry był jedynym sposobem na pokonanie Czarnego Pana. Albo nie posiadał zgody na Zmieniać Czasu.
Przepowiednia.
Gdyż tak naprawdę nie da się zmienić przeszłości za pomocą zmieniacza czasu. Dzięki temu urządzeniu można być tylko w dwóch miejscach jednocześnie. W błąd wprowadza nazewnictwo urządzenia i tyle.
W Więźniu Azkabanu Hardodziób nigdy nie został zabity, on w odpowiednim momencie został uratowany. Gdyby można było zmieniać przeszłość, to wtedy zmieniałaby się i przyszłość, a osoba która skorzystała ze zmieniacza nie wróciłaby do momentu skąd wyruszyła, przez co nie mogłaby wyruszyć, by coś zmienić. To paradoks.
Emanuela Jan czytalas przeklete dziecko? Mozna zmieniac przyszlosc zmieniaczem.
Furude Rika Przeklęte Dziecko nie należy do kanonu. Osobiście uważam go za fanfiction, które zostało wystawione na scenie za pozwoleniem Rowling. Na marginesie, jest wiele opowiadań napisanych przez fanów, które są dużo lepsze od Przeklętego.
To fajne, że używacie informacji ze książek... To jest trudniejsze niż używanie informacji z filmów
Dlaczego jęcząca Marta nikomu nie powiedziała że zabił ją bazyliszek ? przecież była w toalecie praktycznie cały czas , a mogłoby to pomóc w znalezieniu go i komnaty tajemnic , poza tym Hogwart podobno był przeszukiwany kilka razy żeby znaleźć komnatę tajemnic , tak więc Duchy pewnie też pomagali w poszukiwaniach .
Nawet jakby rzeczywiście podczas swojej śmierci tego nie zakodowała, to przecież już za czasów drugiego tomu, kiedy bazyliszek wychodził z umywalki na korytarze, na pewno Marta go widziała i to nie jeden raz. Dziwne.
Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że mówiła, ale nikt jej nie wierzył :P Z drugiej strony jednak to jest Marta i nie zwraca uwagi, czy ktos jej wierzy czy nie...
Tak samo Dumbeldor pewnie nie zlekceważył by jej , gdyby zdecydowałaby o tym mu powiedzieć .
Dodajmy, że Marta nastraszyła Oliwię Hornby, w zemście za naśmiewanie się z jej okularów. Czyli że Oliwia powinna być świadoma, że Marta nadal przebywa w Hogwarcie. I chyba powinna też wiedzieć, że to Marta była ofiarą.
Ja nie rozumiem tego, że podczas używania zmieniacza czasu NIKT NIE MOZE WAS ZOBACZYĆ. Ale jak Hermiona cofa się w czasie i chodzi sobie na lekcje, gdzie widzi ją jakaś większa grupa ludzi to już ok.
od teraz moim ulubionym powiedzeniem jest "Tak, Korneliuszu"
Moja ulubiona seria, z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki 😊😊😊
Z zajęciami jest taki problem że tam w Hogwarcie wszystko było dzielone na dwie grupy - więc każda lekcja to były dwie grupy. Lekcje dodatkowe pewnie były dzielone inaczej - mniejsza grupa? - ale pewnie też były grupami, żeby każdy chętny uczeń miał możliwość na nie uczęszczać. W sumie więc Hermiona powinna móc chodzić na wszystkie zajęcia, bez używania zmieniacza czasu; po prostu chodziła by z drugą grupą. No chyba że tak bardzo chciała być na zajęciach z Ronem i Harrym :D.
Super seria, zajebiście się Was ogląda!
Ja się zastanawiam jak to w tym hogwarcie było z religią, bo Wielka Brytania to kraj w którym króluje anglikanizm, w książce natomiast nie ma ani słowa o tym, że w szkole była jakaś kapliczka czy kościółek, a nie sądzę aby po tym jak Dumbledore mówił że Bóg nie istnieje uczniowie tak po prostu się godzili. No chyba że czarodzieje w genach mieli zapisany ateizm.
Z tego co mi wiadomo był jakiś dyrektor Hogwartu który był osobą religijną, więc ciekawe co z religią w świecie Pottera chyba że był mugolakiem.XD Myślę że Merlin był swego rodzaju Bogiem czy Prorokiem.
Pamiętam jak na jednym panelu kilka osób bardzo zgrabnie udowodniło, że Peter był naprawdę niezłym czarodziejem, najpewniej potężniejszym od pozostałych Huncwotów (co zresztą to zaklęcie przeczytane udowadnia) tylko, że jeszcze dobrze się z tym krył, co też świadczy o jego przebiegłości. Może więc on po prostu jest naprawdę dobrym czarodziejem :P
Co do spania z Peterem Petigrew to mi się wydaje, że bliźniacy używając Mapy Hucwotów skupiali się na tym, czy ktoś chodzi po korytarzach, którymi się przemykali i raczej nie obchodziły ich setki uczniów w szkole i sprawdzanie po kolei czy wszyscy na pewno śpią, czy może tylko siedzą w swoim pokoju wspólnym. Ja mając taką mapę i wymykając się wieczorem na pewno bym nie sprawdzała kto z kim śpi w pokoju i w jakiej odległości od siebie.
O! Albo kto był matką chrzestną Harrego?
Ale z tego co wiem to matką chrzestną nie jest żona ojca chrzestnego
Od teraz to : Ja pozdrawiam ludzi ze slitherinu 🐍
Haha, ale się naśmiałam przy tych absurdach :) Jesteście THE BEST !!!! :)
sekretność dormitoriów gdzie wystarczy pójść za kimś żeby poznać ich lokalizację, albo po prostu być we właściwym miejscu we właściwym czasie. Zresztą, po co w ogóle ich lokalizacja była trzymana w tajemnicy, hasła, spoko. Ale trzymanie w tajemnicy miejsca snu uczniów? Nie widzę sensu.
Wiedzę 1 wytłumaczenie : chcieli zapobiec kradzieżą , taki ślizgon się niby zaprzyjaźnił z gryfonem i zapytał go o hasło , gryfon chciał być dobrym kolegą i mu je powiedział , po czym zapomniał , tak więc ślizgon sobie wszedł i go okradł :D
Jak widać, wystarczy znaleźć takiego Nevilla gubiącego kartki i nawet poszukiwany przestępca jest w stanie przeniknąć do dormitoriów 😁 więc rzeczywiście te hasła są bez sensu
Annelise Sullivan same hasła są w porządku, działają przecież jak zamek w drzwiach. Chodzi mi tylko i wyłącznie o sekret lokalizacji dormitoriów.
Można przeboleć problemy ze skrzatami sprzątającymi w Pokoju Wspólnym Gryfindoru czy problemy z Mapą i to czy Glizdogon był podpisany jako Parszywek czy jednak Bliźniacy nie zauważyli imienia Petera Pettigrew śpiącego z Ronem i kręcącego się z "Wielką Trójcą". Mnie natomiast męczy najbardziej Turniej Trójmagiczny i sytuacja widzów którzy zebrali się aby oglądać rywalizacja uczestników. Pierwsze zadanie musiało być bardzo spektakularnym widowiskiem, walka ze smokami kandydatów potem latanie Harrego ale to drugie zadanie i czekanie bita godzinę i oglądanie pustej tafli jeziora, aż ktoś w końcu wynurzy się z wody musiało być naprawdę przykrym doświadczeniem. Nie było jakiś zaklęć aby zrobić magiczny telebim czy coś? Nie wspomnę już 3 zadania i oglądanie jakiś chaszczy...