Jedyne co ma sens to dyscyplina, żadne motywacje, motywacja przychodzi i odchodzi, a dyscyplina zostaje z nami przez bardzo długi czas. Czytałem inną jego książkę "Nic mnie nie złamie" i uważam, że jest bardzo mało ludzi co i tak byłoby w stanie robić to co on, a jeśli dzięki temu zyskają połowę jego dyscypliny to mogą robić naprawdę świetne rzeczy. Sam stosuję wobec siebie dyscyplinę szczególnie z chodzeniem na siłownie i jest to najlepsze co może być, muszę być na siłowni przynajmniej 3x w tygodniu i jedyną akceptowalną wymówką jest grypa lub jakieś złamanie. Bolącą ręka, noga, zmęczenie, czy fakt, że mi się nie będzie akurat chciało nie są wartościową wymówką. Ja codziennie dojeżdżam 1,5h na studia czasami muszę wyjechać już o 5, żeby zdążyć na 8, bo różnie to jeździ no i co? mam nie wstawać, nie jeździć, mam nie studiować, bo jest za daleko? Dlaczego robimy zawsze tylko to co musimy? Powinniśmy zajmować i przejmować się tak samo bardzo rzeczami, które możemy robić i sprawiają nam przyjemność
Jestem właśnie podczas lektury Can't Hurt Me. Na początku przedstawia swoje dzieciństwo, to jak narodziło się jego marzenie o armii oraz o motywacji do biegania ultramaratonów. Nie ma tu miejsca na wymówki, każdy krok w tył nadrabiany jest dziesięcioma do przodu a każda porażka jest skrupulatnie analizowana. Cóż, ja po 13 km mam zadyszkę a jak czytam 100 mil/ ok 160 km to już mam dość - na samą myśl wszystko mnie boli (możliwe, że od czytania w niewygodnej pozycji). Surowy człowiek którego ukształtowały surowe warunki: walka z ojcem, walka z otyłością, walka ze słabościami, walka o marzenia, walka ze stratą.
4:26 w taki sposób ograniczasz swój własny rozwój i dlatego właśnie on przebiegł tyle ultramaratonów edit: Goggins niejednokrotnie podkreśla, że to co robi jest dla mentalności i siły woli
Dzięki za ten film upewnił mnie, że to właśnie jego słowa i podejście do życia sprowadziło mnie na złą drogę z powrotem do zaburzeń odżywiania i neurotycznego podejścia do treningu i ruchu w ogóle. Od mometu kiedy przyjęłam, że jego filozofia nie jest dla każdego, jestem szczęśliwsza, zdrowsza i mam wokół siebie cudownych ludzi, których doceniam. Jednocześnie zgadzam się z niektórymi jego poglądami, ale to nie wystarczy, żebym popierała wszystko, co robi.
Szanuję twoją opinię Marta! Moim zdaniem Goggins to osobowość która nie podlega żadnej normie. Wiele razy wysłuchałem audiobooki Can't Hurt Me i Never Finished. Odkryłem go dzięki podcastowi Joe Rogan Experience wiele lat temu. On zrobił 12, 100 milowych ultra w 12 miesięcy. Jeśli przeczytasz/wysłuchasz jego pierwszą książkę Can't Hurt Me zrozumiesz co go napędza. David to rasowy DDA. Ojciec alkoholik/alfons! Przemoc od najwcześniejszego dzieciństwa. Nie rozkładaj tego na części w bardzo zawężonym świecie biegania. On całe życie będzie powtarzał sobie że jest nikim i nic w życiu nie osiągnął. Ja go w 100% rozumiem! Jeśli wychowałaś się w szczęśliwej rodzinie to nie zrozumiesz kim on jest. Ja jestem taki jak on! Mam 47 i nie obchodzą mnie opinie innych. Nigdy nie będę zadowolony z tego co robię. Zawsze będzie za mało, za wolno, za słabo!
Dzięki za komentarz! Wiesz, wierzę, że ZAWSZE jest szansa na zmianę postrzegania samego siebie i NIGDY nie jest za późno 🙌 Mam nadzieję, że po prostu znajdziesz zadowolenie z siebie! ♥️ pozdrówki!
7 หลายเดือนก่อน +3
Zgadzam się z kolegą. On wybrał drogę bycia najtwardszym człowiekiem na ziemi i robi wszystko żeby to udowodnić. Nikomu nie poleca tej drogi, niech każdy zrobi w tym celu to co uważa dla SIEBIE za słuszne on wybrał taki sposób i będzie go realizował bez końca. Jak tak to zrozumiałem po przeczytaniu pierwszej książki i oglądnięciu kilku jego filmów. Zresztą to się pokrywa z filozofią ciągłego doskonalenia Toyoty - prawdziwa północ. Nigdy jej nie osiągniesz, a jeżeli wydaje Ci się że tam dotarłeś to przegrałeś bo popadłeś w samozadowolenie, co jest pierwszym krokiem do porażki.
I uważasz, że to jest dobre? Doskonale Cię rozumiem, bo mam bardzo podobnie i generalnie Goggins silnie do mnie przemawia w tej całej swojej agresji, pushowaniu do granic i byciu wiecznie z siebie niezadowolonym, ale bycie przemocowym względem siebie nie jest dobre nigdy, bez względu na to co stoi u podstaw tego zachowania (zazwyczaj nic dobrego, bo przecież posiadanie rodziców alkoholików, depresji itd. ciężko uznać za dobre źródło motywacji...)
@@oczywizm To nie może być rozpatrywanie w kategoriach zła i dobra. Taki jesteś. Zaakceptuj ten fakt i rusz w drogę z tego miejsca. Pomoc psychologa + farmakologia sprawią że nie będziesz sobą. Dopóki nie krzywdzisz innych wszystko jest ok. Żyj w zgodzie z sobą. Nie oczekuj że ktoś to zrozumie ale, jeśli poznasz dziewczynę z którą chciał byś być, to wypadało by jej powiedzieć jaki jesteś i że te wszystkie codzienne czynności jak bieganie, siłownia, mma.... To coś czego potrzebujesz by normalnie funkcjonować. By nie wychodziły z ciebie demony których nie potrafisz kontrolować.
Hej Marta! Dobry film jak zawsze, lubię twój wyważony sposób spojrzenia na sport. Ps.: Nie przejmuj się hejtem, robisz super robotę i nie boisz się wyrazić swojej opinii, przez co inni będą próbowali Cię zranić, żebyś zwątpiła w siebie. Nigdy nie wątp w siebie, jesteś inspiracją! ❤
Nie czytałem tej książki ale jestem świeżo po lekturze "Nic mnie nie złamie". Szczerze mówiąc nie pojmuję fenomenu tej książki. Ona wcale nie jest o pasji i dyscyplinie tylko o toksycznej obsesji. O kompleksach mających źródło w okrutnym dzieciństwie, które przerodziły się w nieustanne próby udowadniania sobie i światu, że gnębiony chłopak może być coś wart, a nawet może być w czymś najlepszy. Ale jakim kosztem? Kosztem swojego zdrowia czy życia rodzinnego, a nawet zawodowego. Goggins to w moich oczach taki negatywny Forest Gump. Tylko Gumpowi wszystko w czym okazał się dobry przychodziło mimochodem, a Goggins zdobywa to ogniem i młotem za sobą pozostawiając zgliszcza i kolejne blizny na własnym ciele i umyśle. Sam swoje działania przedstawia jako dążenie do doskonałości, ale (znów metafora) czy najdoskonalsze może być auto z może i najlepszym silnikiem ale przy okazji wybitymi amortyzatorami, gnijącą karoserią i nie działającą elektryką? Moim zdaniem od nadal nie przepracował dzieciństwa i wciąż je zagłusza. Jego obsesja ma wszelkie znamiona nałogu. Narkotyk też działa tak, że trzeba ciągle więcej i więcej.
To nie chodzi o to żeby biegac z kontuzją ale żeby ludzie nie robiący za wiele zaczęli walczyć z lenistwem. Bo jak ja mogę nie miec sił robic podstawowych rzeczy skoro chlop potrafi przebiec tyle km z kontuzją
Chęć nadzwyczajnego życia wymaga nadzwyczajnego podejścia. Gość jest mistrzem w pokonywaniu dyskomfortu i poprzez te wyraziste przykłady pewnie chce pokazać, że ty i każdy kto to czyta, nie zna tak na prawdę swoich limitów i tego do czego każdy z nas jest zdolny. Nie zgodzę się, że jest to takie proste i żołnierskie podejście, bo mentalnie jest to na prawdę złożona, wieloletnia bitwa z samym sobą. W cierpieniu i bólu wyrabia się charakter, który można przecież przenieść na każdą dziedzinę życia i wymaksować się na wszystkich pożądanych przez nas płaszczyznach. Myślę właśnie na odwrót tzn. każdy z nas powinien poznać swoje limity i wrzucać się na głęboką wodę, żeby się lepiej poznać i dopiero po takiej jeździe stwierdzić, czy jest gotowy na więcej i czy wie na co się pisze.
Druga kwestia, podchodzisz do tego tematu bardzo emocjonalnie jako kobieta. Mężczyźni są bardziej zadaniowi. To nie jest hejt, bo mimo że się nie zgadzam w pewnych kwestiach, to miło się ciebie słucha
Goggins jest poprostu ekstremalnym przykładem dobrego podejścia do życia, w sensie "nie zniechęcaj się bo jest ciężko". Sam w podcascie tłumaczył, że ludzie nie muszą posuwać się AŻ do takich hardkorowych wyczynów jak on, gdyż każdy jest inny a jemu to akurat pomaga. Pozatym jemu nigdy nie chodziło o sport a ujarzmienie swojego umysłu, stąd wyczyny jak bieganie z rozwalonymi nogami.
Dzisiaj przeczytałem ,,Bez końca'', bardzo podoba mi się wątek dyscypliny. Sam od kilku lat stosuję odpowiedni reżim i dyscyplinę, to działa. Uważam, że bez dyscypliny nie ma sukcesów. Nigdy nie wybieram łatwej drogi, zawsze ma być trudna i skomplikowana, lubię wychodzić ze strefy komfortu. Mamy piękne i wygodne czasy, to psuje bardzo społeczeństwo. Praktykuję od czasu do czasu ostry wpie** żeby poczuć jak to jest po za tym wyidealizowanym światem. Polecam każdemu takie próby charakteru, nie dajcie się zepsuć przez zbyt wysoki komfort życia. Niestety coraz więcej widzę słabych jednostek, młodzi ludzie już nie potrafią nawet uścisnąć dłoni jak prawdziwy facet... Kryzys społeczeństwa się rozpędza.
Czyli jednak podoba Ci się ze Goggins przełamuje schematy😀 on robi to na swoj sposób i gdzies ma co o tym sądzi społeczeństwo. Myslę ze nie namawia nikogo do biegania ze złamaną nogą, ale daje ogolny przekaz ktory sam podsumowuje krotkim Stay hard! 😀 a na jaki sposob ty będziesz "hard" to juz Twoja sprawa. Tej ksiazki nie czytalam, czytałam jego poprzednią i mnie Goggins zainspirował, np. zeby nie ustawać w dązeniach do sportowego celu. Polecam Ci zrobienie sobie jego biegowego wyzwania 4x4x48😀 wtedy moze lepiej sie wczujesz w ten wlasnie ogolny przekaz Gogginsa. Ja to robilam chyba 2 lata temu w środku zimy i bylo to bardzo ciekawe dla mnie doświadczenie. Zamierzam powtórzyć w tym roku- moze dla odmiany w upale😅
Gość jest ciekawym przypadkiem niezwykłego organizmu zasilanego popieprzoną osobowością. Fajnie, że w jego przypadku jakoś to działa, choć ewidentnie nie jest to dla wszystkich. Ja z tych dwóch rzeczy posiadam jedynie popieprzoną osobowość. Pewnie dlatego bardzo chętnie przyjąłbym jego przekonania jako swoje. Tylko przy wydolności i odporności mojego organizmu musiałbym już dawno temu targnąć się na własne życie z powodu skrajnego niezaspokojenia własnych ambicji. Trenuję od kilku lat i dosyć ciężko mi jest pozwolić sobie na odpoczynek i przerwę, a jeśli już się uda to muszę pamiętać by się nie biczować za to, że nie trenuję i nie mam wyników. Muszę pamiętać, żeby być dla siebie życzliwym i dobrym, a jednocześnie nie traktować tej dobroci jako słabości. I wtedy daje się jakoś żyć. Mam oczywiście w sobie głos, który mówi "biegasz za wolno, wolniej niż inni, za szybko się męczysz, CIENIAS!!!", ale aktualnie uczę się go wyciszać i dawać sobie przyzwolenie na bycie przeciętnym. Mam do wyboru albo to, albo się zarżnąć w trakcie bezowocnych treningów. :D Dlatego myślę, że Pan Goggins ma trochę farta, że jest psychpatą zamkniętym w niezwykłym ciele :D
Wydaje mi się że jeśli ktoś historię Gogginsa traktuje jako coś złego to sam nie do końca ma coś z głową skoro nie potrafi umiejętnie wykorzystać tego co stara się przekazać Goggins. Z naciskiem na „umiejętnie”
Goggins jest na tyle "przerysowaną" postacią, że ciężko powiedzieć ile z tego to prawdziwa osoba, a ile kreacja medialna. Oczywiście nie podważam jego nadludzkich wyników sportowych tylko bardziej chodzi mi o nastawienie i styl życia. Bardziej traktuję go jako ciekawostkę - cyborga, człowieka ekstremalnego, maniaka, który zawsze napiera, a jego podejścia na pewno w całości nie dało by się zaaplikować do własnego życia (chociażby ze względu na rodzinę, pracę, brak czasu). Na pewno jest postacią motywującą (myślę że bardziej mężczyzn niż kobiety) - zawsze jak pada, jestem zmęczony i nie chce mi się iść na trening to myślę sobie "co by powiedział David Goggins?" :P
Valid point! dlatego tak bardzo chcę tym video wywołać taką rzeczową dyskusję. Mało jest rzeczy czarno-białych w życiu i uważam, że tego typu dyskusje seeeerio wzbogacają perspektywę. Dziękuję.
Moim zdaniem za bardzo pani analizuje wszystko oczywiste jest że nikt nie będzie robić tak jak David po jest to nie możliwe chodzi o to żeby po przeczytaniu książki zrobić 10-20 % lepsze wyniki wtedy książka jest dobra ja tak miałem dlatego uważam że książka jest b.dobra bo przekłada się realne wyniki w życiu
Jestem po „Nic mnie nie złamie” i właśnie byłem ciekaw innych opinii, bo mnie ta książka zaczęła irytować od połowy. Wielokrotnie odbierałem go jako debila mówiącego zobaczcie jaki jestem głupi, ale się nie poddam. Złamana noga - biegnie! Dziura w sercu, 2h po powrocie do domu ze szpitala pompki nawala i znowu ląduje w szpitalu. Brak jakiejkolwiek refleksji, planowania tego dnia jutrzejszego, wyciągania wniosków. Nic tylko lecieć na łeb na szyję. Brak przetrenowania odżywiania to rozpisuje się, że krwią sikał bo zapomniał pić, brak wiedzy nt suplementacji przed pierwszym długim biegiem. Letnie buty na bieg zimowy, palce mi odmarzną, ale trudno. Jedna i ta sama narracja. Nie uczy się, nie rozwija czytelnika. Inna rzecz to czasy jakie podawał mi się nie spinały, błędy w tłumaczeniu, niepoprawna składnia.
Fajny materiał. Tutaj ktoś poruszył wątek DDA jako to, co go napędza. Pewnie tak jest. Pewnie znalazł taki sposób na walkę ze swoimi demonami. Tylko czy ten sposób da mu w końcu ulgę? Można całe życie przeżyć walcząc. Ale czy o to chodzi? Czy natura tego chciała? Nawet zwierzęta wcale nie walczą całe życie. Czy to co robi nie jest tak naprawdę ucieczką? Żeby była jasność - cenie podejście nie pobłażania sobie itd. , wytrwałości, rutyny .
Goggins w niektórych sprawach imponuje. Jestem niepijącym alkoholikiem uwielbiam i uprawiam sport ale ale. W życiu bardzo ważna jest równowaga i ja to wiem bo wiem jak to jest i przesadzać. Uciekać od siebie od emocji i bycie męczennikiem robienie sobie krzywdy do niczego dobrego nie prowadzi. Nawet jak doprowadzisz się do mega dyskomfortu, zmęczysz się do omdlenia to i tak jest życie które niesie problemy, kłopoty strach i dużo nieprzyjemności i co wtedy. Odwracasz się np od kłótni z żoną dziećmi czy szefem i idziesz na trzy godziny biegu żeby się skatować? A jak właśnie wróciłeś z biegania?
Nie potrzebnie się Pani tak emocjonuje. To typowy operator sił specjalnych. Proszę nie mylić z żołnierzami. Operatorzy mają bardzo kiepskie zdanie o wojsku. Beznadziejnie wyszkolone wojsko, bardziej skupia się na wyglądzie niż szkoleniu - to ich zdanie o wojsku. Takich ludzi ze specyficznym typem osobowości jest od 3 do 6% w społeczeństwie. Sami siebie uważają za naturalnych obrońców reszty ludzi. Szczególnie słabszych i bezbronnych. Z takim postrzeganiem świata często kwestionują normy i zasady prawa. Stąd liczne zatargi z prawem wielu z nich. Na filmach gdzie przed akcją werbuje się ludzi siedzących w więzieniu lub wyciąga członków oddziału z aresztu pokazuje się prawdę. To ten typ ludzi. Wpada często w kłopoty bo ma wrodzony mechanizm odróżniania dobra od zła. I nie potrafią obojętnie przejść gdy ktoś krzywdzi słabszych. Konflikty z prawem często zamykają im drogę do pracy w wojsku lub policji. Odnajdują się często w zawodach gdzie pomaga się rzeczywiście ludziom. Są strażakami czy ratownikami medycznymi. Operatorzy sił specjalnych to nie nadludzie. Owszem wymaga się dobrej sprawności fizycznej ale normy nie są jakoś wyśrubowane. Najważniejsze są pewne pożądane cechy charakteru. Stąd wszelkie selekcje i trudne testy do tych jednostek. To po to by odsiać tych których nie chcą tam mieć. Stąd zwykle wymóg by kandydat kilka lat już przesłużył i wiedział że normalne wojsko to nie dla niego. Choć w USA można wprost z ulicy podejść do kursów i wstąpić do takich jednostek. Jak już jesteśmy przy normalności. W powszechnym pojęciu nie są normalni. Bo jak nazwać ludzi ok. 30- tki, mających żony, dzieci. I kiedy jest do wykonania niezwykle trudne, ryzykowne zadanie pododdziały dosłownie rywalizują by je dostać. Normalnie człowiek modli się by nie padło na niego. Normalny człowiek. Więc oni nie są normalni. Już podczas podstawowego szkolenia wymaganego do SEAL - BUD/S doprowadza się kandydatów prawie do momentu śmierci i to kilkukrotnie. Wyczerpaniem i skrajną hipotermią. To zmienia człowieka trwale. Gdy pokaże mu się ile naprawdę wytrzymał i nie była to jeszcze granica bez powrotu. Od początku uczy się pracy zespołowej. Zadanie dostaje grupa i grupa jest rozliczana z jego wykonania. Nawalił jeden czy dwóch? A kogo to obchodzi. W efekcie nikt nie chce być tym najgorszym. Nikt nie chce być balastem dla grupy. I podczas kursu i potem podczas służby. Koledzy ciągle trenują to i ja muszę. To powoduje że gdy uznają iż ich obecność w grupie staje się rzeczywiście balastem podczas akcji (np. ranny i trzeba go nieść) często decydują się np. poświęcić życie zatrzymując przeciwnika walką i dając pozostałym szansę na oddalenie się. Oni inaczej postrzegają świat a jeśli przechodzą specjalistyczne szkolenie dla operatorów które tak naprawdę jest odmianą prania mózgów to tylko umacniają się w przekonaniu iż ich droga jest najlepsza. Dla wojska bowiem są tylko jednym z elementów uzbrojenia. Uzbrojenia trudnego do zastąpienia bo takich ludzi nie da się wyprodukować seryjnie w fabryce. Po selekcji z wielu kandydatów do służby dostaje się z 10-15% i oni dopiero po 5-7 latach zaczynają jakiś tam poziom reprezentować. Więc choć to uzbrojenie dość efektywne to trzeba je oszczędzać na naprawdę specjalne okazje. I cały czas trzeba dbać o morale tego uzbrojenia... Doskonałym przykładem jest Ukraina. To właśnie te kilka procent o szczególnych predyspozycjach porzuciło swoje wygodne często życie i wstąpiło na ochotnika do wojska bronić Ukrainy. To oni wzięli na siebie ciężar walk. Nieliczni z nich po tych 2,5 roku jeszcze żyją. Nie ma już ochotników. Nie ma już kim ich zastąpić. Bezmyślnie pozwolono im walczyć bez oraniczeń zamiast trzymać ich na specjalne okazje. Więc jeśli czyta Pani książkę by dowiedzieć się jak osiągnął to co osiągnął to się Pani nie dowie. To typowy operator. Może ponadprzeciętnie sprawny fizycznie. Nauczono go na szkoleniach że do granic swoich możliwości jest daleka droga. Nikt nie wymaga od nich nadludzkiego wysiłku tylko dawania zawsze 100% tego na ile ich aktualnie stać. Więc czy wykonuje zadanie czy biegnie to stara się zawsze na 100%. Czy jego książka kogoś motywuje? Cynicznie opowiem że tak. Te 3-6% społeczeństwa. Bowiem w USA można do sił specjalnych wstąpić po ukończeniu kursu. Tak naprawdę to nieświadomie prowadzi werbunek na rzecz Armii USA wydając swoje książki. Osoby nie będące w tych 3-6 % może szokować jakie mają poglądy Ci ludzie. Nie są oni jednak socjopatami czy psychopatami ci bowiem jak coś robią to dla siebie my mieć lepiej, wygodniej. A oni odwalają brudną robotę za nas. Cały czas im się mówi to co chcą naprawdę usłyszeć. Że walczą ze złem, że ratują świat, że bezpieczeństwo i pokój im zawdzięczamy. Bo przecież każdy z nas tak naprawdę chce by mówiono mu to co pragnie usłyszeć…Cokolwiek to jest Dla mnie to jednocześnie bohater ale i ofiara brudnej manipulacji. Pionek w grze o świat.
Fajnie że nagrałaś filmik🎉. Lubie Cię słuchać, ciekawie opowiadasz. A ten Pan bohater jeszcze zderzy się sam ze sobą. Ucieka przed sobą, przed prawdą że został skrzywdzony. Wołanie o pomoc 😢
Zgadzam się w pełni! Takie miałam odczucia po przeczytaniu pierwszej jego książki. To nie motywacja ani podziw, to głupota i nieodpowiedzialność co robi ten człowiek. Trochę głupie „motywować” w ten sposób inne osoby… niektórzy może myślą, że tak trzeba? Przekraczać swoje limity i granice fizyczności… najważniejszy jest zdrowy rozsądek!
@@mokrepaznokcie595 najwyży czas wydorośleć i pozbyć się fałszywych idoli i autorytetów. Mój komentarz obnażył Twoje zaślepienie skoro tak agresywnie reagujesz
Jedyne co ma sens to dyscyplina, żadne motywacje, motywacja przychodzi i odchodzi, a dyscyplina zostaje z nami przez bardzo długi czas. Czytałem inną jego książkę "Nic mnie nie złamie" i uważam, że jest bardzo mało ludzi co i tak byłoby w stanie robić to co on, a jeśli dzięki temu zyskają połowę jego dyscypliny to mogą robić naprawdę świetne rzeczy. Sam stosuję wobec siebie dyscyplinę szczególnie z chodzeniem na siłownie i jest to najlepsze co może być, muszę być na siłowni przynajmniej 3x w tygodniu i jedyną akceptowalną wymówką jest grypa lub jakieś złamanie. Bolącą ręka, noga, zmęczenie, czy fakt, że mi się nie będzie akurat chciało nie są wartościową wymówką. Ja codziennie dojeżdżam 1,5h na studia czasami muszę wyjechać już o 5, żeby zdążyć na 8, bo różnie to jeździ no i co? mam nie wstawać, nie jeździć, mam nie studiować, bo jest za daleko? Dlaczego robimy zawsze tylko to co musimy? Powinniśmy zajmować i przejmować się tak samo bardzo rzeczami, które możemy robić i sprawiają nam przyjemność
Jestem właśnie podczas lektury Can't Hurt Me. Na początku przedstawia swoje dzieciństwo, to jak narodziło się jego marzenie o armii oraz o motywacji do biegania ultramaratonów. Nie ma tu miejsca na wymówki, każdy krok w tył nadrabiany jest dziesięcioma do przodu a każda porażka jest skrupulatnie analizowana. Cóż, ja po 13 km mam zadyszkę a jak czytam 100 mil/ ok 160 km to już mam dość - na samą myśl wszystko mnie boli (możliwe, że od czytania w niewygodnej pozycji). Surowy człowiek którego ukształtowały surowe warunki: walka z ojcem, walka z otyłością, walka ze słabościami, walka o marzenia, walka ze stratą.
4:26 w taki sposób ograniczasz swój własny rozwój i dlatego właśnie on przebiegł tyle ultramaratonów
edit: Goggins niejednokrotnie podkreśla, że to co robi jest dla mentalności i siły woli
Dzięki za ten film upewnił mnie, że to właśnie jego słowa i podejście do życia sprowadziło mnie na złą drogę z powrotem do zaburzeń odżywiania i neurotycznego podejścia do treningu i ruchu w ogóle. Od mometu kiedy przyjęłam, że jego filozofia nie jest dla każdego, jestem szczęśliwsza, zdrowsza i mam wokół siebie cudownych ludzi, których doceniam. Jednocześnie zgadzam się z niektórymi jego poglądami, ale to nie wystarczy, żebym popierała wszystko, co robi.
Szanuję twoją opinię Marta! Moim zdaniem Goggins to osobowość która nie podlega żadnej normie. Wiele razy wysłuchałem audiobooki Can't Hurt Me i Never Finished. Odkryłem go dzięki podcastowi Joe Rogan Experience wiele lat temu. On zrobił 12, 100 milowych ultra w 12 miesięcy. Jeśli przeczytasz/wysłuchasz jego pierwszą książkę Can't Hurt Me zrozumiesz co go napędza. David to rasowy DDA. Ojciec alkoholik/alfons! Przemoc od najwcześniejszego dzieciństwa. Nie rozkładaj tego na części w bardzo zawężonym świecie biegania. On całe życie będzie powtarzał sobie że jest nikim i nic w życiu nie osiągnął. Ja go w 100% rozumiem! Jeśli wychowałaś się w szczęśliwej rodzinie to nie zrozumiesz kim on jest. Ja jestem taki jak on! Mam 47 i nie obchodzą mnie opinie innych. Nigdy nie będę zadowolony z tego co robię. Zawsze będzie za mało, za wolno, za słabo!
Dzięki za komentarz! Wiesz, wierzę, że ZAWSZE jest szansa na zmianę postrzegania samego siebie i NIGDY nie jest za późno 🙌 Mam nadzieję, że po prostu znajdziesz zadowolenie z siebie! ♥️ pozdrówki!
Zgadzam się z kolegą. On wybrał drogę bycia najtwardszym człowiekiem na ziemi i robi wszystko żeby to udowodnić. Nikomu nie poleca tej drogi, niech każdy zrobi w tym celu to co uważa dla SIEBIE za słuszne on wybrał taki sposób i będzie go realizował bez końca. Jak tak to zrozumiałem po przeczytaniu pierwszej książki i oglądnięciu kilku jego filmów. Zresztą to się pokrywa z filozofią ciągłego doskonalenia Toyoty - prawdziwa północ. Nigdy jej nie osiągniesz, a jeżeli wydaje Ci się że tam dotarłeś to przegrałeś bo popadłeś w samozadowolenie, co jest pierwszym krokiem do porażki.
@@zielonebieganie Życie to nie tęczowa Kraina ! :) Pozdrawiam
I uważasz, że to jest dobre? Doskonale Cię rozumiem, bo mam bardzo podobnie i generalnie Goggins silnie do mnie przemawia w tej całej swojej agresji, pushowaniu do granic i byciu wiecznie z siebie niezadowolonym, ale bycie przemocowym względem siebie nie jest dobre nigdy, bez względu na to co stoi u podstaw tego zachowania (zazwyczaj nic dobrego, bo przecież posiadanie rodziców alkoholików, depresji itd. ciężko uznać za dobre źródło motywacji...)
@@oczywizm To nie może być rozpatrywanie w kategoriach zła i dobra. Taki jesteś. Zaakceptuj ten fakt i rusz w drogę z tego miejsca. Pomoc psychologa + farmakologia sprawią że nie będziesz sobą. Dopóki nie krzywdzisz innych wszystko jest ok. Żyj w zgodzie z sobą. Nie oczekuj że ktoś to zrozumie ale, jeśli poznasz dziewczynę z którą chciał byś być, to wypadało by jej powiedzieć jaki jesteś i że te wszystkie codzienne czynności jak bieganie, siłownia, mma.... To coś czego potrzebujesz by normalnie funkcjonować. By nie wychodziły z ciebie demony których nie potrafisz kontrolować.
Hej Marta! Dobry film jak zawsze, lubię twój wyważony sposób spojrzenia na sport. Ps.: Nie przejmuj się hejtem, robisz super robotę i nie boisz się wyrazić swojej opinii, przez co inni będą próbowali Cię zranić, żebyś zwątpiła w siebie. Nigdy nie wątp w siebie, jesteś inspiracją! ❤
Ojej! 🌷 miło mi i dzięki za komentarz!!
Nie czytałem tej książki ale jestem świeżo po lekturze "Nic mnie nie złamie". Szczerze mówiąc nie pojmuję fenomenu tej książki. Ona wcale nie jest o pasji i dyscyplinie tylko o toksycznej obsesji. O kompleksach mających źródło w okrutnym dzieciństwie, które przerodziły się w nieustanne próby udowadniania sobie i światu, że gnębiony chłopak może być coś wart, a nawet może być w czymś najlepszy. Ale jakim kosztem? Kosztem swojego zdrowia czy życia rodzinnego, a nawet zawodowego.
Goggins to w moich oczach taki negatywny Forest Gump. Tylko Gumpowi wszystko w czym okazał się dobry przychodziło mimochodem, a Goggins zdobywa to ogniem i młotem za sobą pozostawiając zgliszcza i kolejne blizny na własnym ciele i umyśle.
Sam swoje działania przedstawia jako dążenie do doskonałości, ale (znów metafora) czy najdoskonalsze może być auto z może i najlepszym silnikiem ale przy okazji wybitymi amortyzatorami, gnijącą karoserią i nie działającą elektryką?
Moim zdaniem od nadal nie przepracował dzieciństwa i wciąż je zagłusza. Jego obsesja ma wszelkie znamiona nałogu. Narkotyk też działa tak, że trzeba ciągle więcej i więcej.
👍👍👍
To nie chodzi o to żeby biegac z kontuzją ale żeby ludzie nie robiący za wiele zaczęli walczyć z lenistwem. Bo jak ja mogę nie miec sił robic podstawowych rzeczy skoro chlop potrafi przebiec tyle km z kontuzją
Chęć nadzwyczajnego życia wymaga nadzwyczajnego podejścia. Gość jest mistrzem w pokonywaniu dyskomfortu i poprzez te wyraziste przykłady pewnie chce pokazać, że ty i każdy kto to czyta, nie zna tak na prawdę swoich limitów i tego do czego każdy z nas jest zdolny. Nie zgodzę się, że jest to takie proste i żołnierskie podejście, bo mentalnie jest to na prawdę złożona, wieloletnia bitwa z samym sobą. W cierpieniu i bólu wyrabia się charakter, który można przecież przenieść na każdą dziedzinę życia i wymaksować się na wszystkich pożądanych przez nas płaszczyznach. Myślę właśnie na odwrót tzn. każdy z nas powinien poznać swoje limity i wrzucać się na głęboką wodę, żeby się lepiej poznać i dopiero po takiej jeździe stwierdzić, czy jest gotowy na więcej i czy wie na co się pisze.
Szczerze mówiąc, co za dobry film. Dzięki. Pozdrowienia z Brazylii.
Druga kwestia, podchodzisz do tego tematu bardzo emocjonalnie jako kobieta. Mężczyźni są bardziej zadaniowi. To nie jest hejt, bo mimo że się nie zgadzam w pewnych kwestiach, to miło się ciebie słucha
ten komentarz zasługuje na uwagę i nagrodę XD miesiąca, gratulacje!
Przeczytaj Maslowa, rozwój to jest coś ciągłego, coś co nie ma końca..I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze
Goggins jest poprostu ekstremalnym przykładem dobrego podejścia do życia, w sensie "nie zniechęcaj się bo jest ciężko". Sam w podcascie tłumaczył, że ludzie nie muszą posuwać się AŻ do takich hardkorowych wyczynów jak on, gdyż każdy jest inny a jemu to akurat pomaga.
Pozatym jemu nigdy nie chodziło o sport a ujarzmienie swojego umysłu, stąd wyczyny jak bieganie z rozwalonymi nogami.
Dzisiaj przeczytałem ,,Bez końca'', bardzo podoba mi się wątek dyscypliny. Sam od kilku lat stosuję odpowiedni reżim i dyscyplinę, to działa. Uważam, że bez dyscypliny nie ma sukcesów. Nigdy nie wybieram łatwej drogi, zawsze ma być trudna i skomplikowana, lubię wychodzić ze strefy komfortu. Mamy piękne i wygodne czasy, to psuje bardzo społeczeństwo. Praktykuję od czasu do czasu ostry wpie** żeby poczuć jak to jest po za tym wyidealizowanym światem. Polecam każdemu takie próby charakteru, nie dajcie się zepsuć przez zbyt wysoki komfort życia. Niestety coraz więcej widzę słabych jednostek, młodzi ludzie już nie potrafią nawet uścisnąć dłoni jak prawdziwy facet... Kryzys społeczeństwa się rozpędza.
Jakie próby charakteru? Co robić?
Czyli jednak podoba Ci się ze Goggins przełamuje schematy😀 on robi to na swoj sposób i gdzies ma co o tym sądzi społeczeństwo. Myslę ze nie namawia nikogo do biegania ze złamaną nogą, ale daje ogolny przekaz ktory sam podsumowuje krotkim Stay hard! 😀 a na jaki sposob ty będziesz "hard" to juz Twoja sprawa. Tej ksiazki nie czytalam, czytałam jego poprzednią i mnie Goggins zainspirował, np. zeby nie ustawać w dązeniach do sportowego celu. Polecam Ci zrobienie sobie jego biegowego wyzwania 4x4x48😀 wtedy moze lepiej sie wczujesz w ten wlasnie ogolny przekaz Gogginsa. Ja to robilam chyba 2 lata temu w środku zimy i bylo to bardzo ciekawe dla mnie doświadczenie. Zamierzam powtórzyć w tym roku- moze dla odmiany w upale😅
Taaak słyszałam i nawet śledziłam poczynania 👍 dzięki za komentarz! ♥️
Gość jest ciekawym przypadkiem niezwykłego organizmu zasilanego popieprzoną osobowością. Fajnie, że w jego przypadku jakoś to działa, choć ewidentnie nie jest to dla wszystkich. Ja z tych dwóch rzeczy posiadam jedynie popieprzoną osobowość. Pewnie dlatego bardzo chętnie przyjąłbym jego przekonania jako swoje. Tylko przy wydolności i odporności mojego organizmu musiałbym już dawno temu targnąć się na własne życie z powodu skrajnego niezaspokojenia własnych ambicji. Trenuję od kilku lat i dosyć ciężko mi jest pozwolić sobie na odpoczynek i przerwę, a jeśli już się uda to muszę pamiętać by się nie biczować za to, że nie trenuję i nie mam wyników. Muszę pamiętać, żeby być dla siebie życzliwym i dobrym, a jednocześnie nie traktować tej dobroci jako słabości. I wtedy daje się jakoś żyć. Mam oczywiście w sobie głos, który mówi "biegasz za wolno, wolniej niż inni, za szybko się męczysz, CIENIAS!!!", ale aktualnie uczę się go wyciszać i dawać sobie przyzwolenie na bycie przeciętnym. Mam do wyboru albo to, albo się zarżnąć w trakcie bezowocnych treningów. :D Dlatego myślę, że Pan Goggins ma trochę farta, że jest psychpatą zamkniętym w niezwykłym ciele :D
Świetnie to opisałeś! Dzięki, że podzieliłeś się swoim zdaniem i opinią ♥️
Zamierzałem przeczytać i nadal zamierzam :) spostrzeżenia będą cenne i rozkminianiu treści. Cieszę się że natrafiłem na Twój filmik😊 Pozdrawiam 😊
🤍
Wydaje mi się że jeśli ktoś historię Gogginsa traktuje jako coś złego to sam nie do końca ma coś z głową skoro nie potrafi umiejętnie wykorzystać tego co stara się przekazać Goggins. Z naciskiem na „umiejętnie”
Stay hard!
Stay Hard!!!
Goggins jest na tyle "przerysowaną" postacią, że ciężko powiedzieć ile z tego to prawdziwa osoba, a ile kreacja medialna. Oczywiście nie podważam jego nadludzkich wyników sportowych tylko bardziej chodzi mi o nastawienie i styl życia. Bardziej traktuję go jako ciekawostkę - cyborga, człowieka ekstremalnego, maniaka, który zawsze napiera, a jego podejścia na pewno w całości nie dało by się zaaplikować do własnego życia (chociażby ze względu na rodzinę, pracę, brak czasu). Na pewno jest postacią motywującą (myślę że bardziej mężczyzn niż kobiety) - zawsze jak pada, jestem zmęczony i nie chce mi się iść na trening to myślę sobie "co by powiedział David Goggins?" :P
Valid point! dlatego tak bardzo chcę tym video wywołać taką rzeczową dyskusję. Mało jest rzeczy czarno-białych w życiu i uważam, że tego typu dyskusje seeeerio wzbogacają perspektywę. Dziękuję.
Moim zdaniem za bardzo pani analizuje wszystko oczywiste jest że nikt nie będzie robić tak jak David po jest to nie możliwe chodzi o to żeby po przeczytaniu książki zrobić 10-20 % lepsze wyniki wtedy książka jest dobra ja tak miałem dlatego uważam że książka jest b.dobra bo przekłada się realne wyniki w życiu
Brawo za ten film Marta. Goggins może robić z sobą i swoim ciałem co chce, ale stawianie go za wzór do naśladowania jest jakąś totalną pomyłką .
THEY DONT KNOW ME SON!
Jestem po „Nic mnie nie złamie” i właśnie byłem ciekaw innych opinii, bo mnie ta książka zaczęła irytować od połowy. Wielokrotnie odbierałem go jako debila mówiącego zobaczcie jaki jestem głupi, ale się nie poddam. Złamana noga - biegnie! Dziura w sercu, 2h po powrocie do domu ze szpitala pompki nawala i znowu ląduje w szpitalu. Brak jakiejkolwiek refleksji, planowania tego dnia jutrzejszego, wyciągania wniosków. Nic tylko lecieć na łeb na szyję. Brak przetrenowania odżywiania to rozpisuje się, że krwią sikał bo zapomniał pić, brak wiedzy nt suplementacji przed pierwszym długim biegiem. Letnie buty na bieg zimowy, palce mi odmarzną, ale trudno. Jedna i ta sama narracja. Nie uczy się, nie rozwija czytelnika. Inna rzecz to czasy jakie podawał mi się nie spinały, błędy w tłumaczeniu, niepoprawna składnia.
Mam dokladnie takie same przemyslenia!
Fajny materiał. Tutaj ktoś poruszył wątek DDA jako to, co go napędza. Pewnie tak jest. Pewnie znalazł taki sposób na walkę ze swoimi demonami. Tylko czy ten sposób da mu w końcu ulgę? Można całe życie przeżyć walcząc. Ale czy o to chodzi? Czy natura tego chciała? Nawet zwierzęta wcale nie walczą całe życie. Czy to co robi nie jest tak naprawdę ucieczką? Żeby była jasność - cenie podejście nie pobłażania sobie itd. , wytrwałości, rutyny .
Aspekt ucieczki, a znalezienie siebie jest tutaj w punkt!
Goggins w niektórych sprawach imponuje. Jestem niepijącym alkoholikiem uwielbiam i uprawiam sport ale ale. W życiu bardzo ważna jest równowaga i ja to wiem bo wiem jak to jest i przesadzać. Uciekać od siebie od emocji i bycie męczennikiem robienie sobie krzywdy do niczego dobrego nie prowadzi. Nawet jak doprowadzisz się do mega dyskomfortu, zmęczysz się do omdlenia to i tak jest życie które niesie problemy, kłopoty strach i dużo nieprzyjemności i co wtedy. Odwracasz się np od kłótni z żoną dziećmi czy szefem i idziesz na trzy godziny biegu żeby się skatować? A jak właśnie wróciłeś z biegania?
@@micha7814 Pełna zgoda.
Nie potrzebnie się Pani tak emocjonuje.
To typowy operator sił specjalnych. Proszę nie mylić z żołnierzami. Operatorzy mają bardzo kiepskie zdanie o wojsku. Beznadziejnie wyszkolone wojsko, bardziej skupia się na wyglądzie niż szkoleniu - to ich zdanie o wojsku.
Takich ludzi ze specyficznym typem osobowości jest od 3 do 6% w społeczeństwie. Sami siebie uważają za naturalnych obrońców reszty ludzi. Szczególnie słabszych i bezbronnych.
Z takim postrzeganiem świata często kwestionują normy i zasady prawa. Stąd liczne zatargi z prawem wielu z nich.
Na filmach gdzie przed akcją werbuje się ludzi siedzących w więzieniu lub wyciąga członków oddziału z aresztu pokazuje się prawdę. To ten typ ludzi. Wpada często w kłopoty bo ma wrodzony mechanizm odróżniania dobra od zła. I nie potrafią obojętnie przejść gdy ktoś krzywdzi słabszych.
Konflikty z prawem często zamykają im drogę do pracy w wojsku lub policji. Odnajdują się często w zawodach gdzie pomaga się rzeczywiście ludziom. Są strażakami czy ratownikami medycznymi.
Operatorzy sił specjalnych to nie nadludzie. Owszem wymaga się dobrej sprawności fizycznej ale normy nie są jakoś wyśrubowane. Najważniejsze są pewne pożądane cechy charakteru. Stąd wszelkie selekcje i trudne testy do tych jednostek. To po to by odsiać tych których nie chcą tam mieć. Stąd zwykle wymóg by kandydat kilka lat już przesłużył i wiedział że normalne wojsko to nie dla niego. Choć w USA można wprost z ulicy podejść do kursów i wstąpić do takich jednostek.
Jak już jesteśmy przy normalności. W powszechnym pojęciu nie są normalni. Bo jak nazwać ludzi ok. 30- tki, mających żony, dzieci. I kiedy jest do wykonania niezwykle trudne, ryzykowne zadanie pododdziały dosłownie rywalizują by je dostać. Normalnie człowiek modli się by nie padło na niego. Normalny człowiek. Więc oni nie są normalni.
Już podczas podstawowego szkolenia wymaganego do SEAL - BUD/S doprowadza się kandydatów prawie do momentu śmierci i to kilkukrotnie. Wyczerpaniem i skrajną hipotermią.
To zmienia człowieka trwale. Gdy pokaże mu się ile naprawdę wytrzymał i nie była to jeszcze granica bez powrotu.
Od początku uczy się pracy zespołowej. Zadanie dostaje grupa i grupa jest rozliczana z jego wykonania. Nawalił jeden czy dwóch? A kogo to obchodzi. W efekcie nikt nie chce być tym najgorszym. Nikt nie chce być balastem dla grupy. I podczas kursu i potem podczas służby. Koledzy ciągle trenują to i ja muszę.
To powoduje że gdy uznają iż ich obecność w grupie staje się rzeczywiście balastem podczas akcji (np. ranny i trzeba go nieść) często decydują się np. poświęcić życie zatrzymując przeciwnika walką i dając pozostałym szansę na oddalenie się.
Oni inaczej postrzegają świat a jeśli przechodzą specjalistyczne szkolenie dla operatorów które tak naprawdę jest odmianą prania mózgów to tylko umacniają się w przekonaniu iż ich droga jest najlepsza. Dla wojska bowiem są tylko jednym z elementów uzbrojenia. Uzbrojenia trudnego do zastąpienia bo takich ludzi nie da się wyprodukować seryjnie w fabryce. Po selekcji z wielu kandydatów do służby dostaje się z 10-15% i oni dopiero po 5-7 latach zaczynają jakiś tam poziom reprezentować. Więc choć to uzbrojenie dość efektywne to trzeba je oszczędzać na naprawdę specjalne okazje. I cały czas trzeba dbać o morale tego uzbrojenia...
Doskonałym przykładem jest Ukraina. To właśnie te kilka procent o szczególnych predyspozycjach porzuciło swoje wygodne często życie i wstąpiło na ochotnika do wojska bronić Ukrainy. To oni wzięli na siebie ciężar walk. Nieliczni z nich po tych 2,5 roku jeszcze żyją. Nie ma już ochotników. Nie ma już kim ich zastąpić. Bezmyślnie pozwolono im walczyć bez oraniczeń zamiast trzymać ich na specjalne okazje.
Więc jeśli czyta Pani książkę by dowiedzieć się jak osiągnął to co osiągnął to się Pani nie dowie. To typowy operator. Może ponadprzeciętnie sprawny fizycznie. Nauczono go na szkoleniach że do granic swoich możliwości jest daleka droga. Nikt nie wymaga od nich nadludzkiego wysiłku tylko dawania zawsze 100% tego na ile ich aktualnie stać. Więc czy wykonuje zadanie czy biegnie to stara się zawsze na 100%.
Czy jego książka kogoś motywuje? Cynicznie opowiem że tak. Te 3-6% społeczeństwa. Bowiem w USA można do sił specjalnych wstąpić po ukończeniu kursu. Tak naprawdę to nieświadomie prowadzi werbunek na rzecz Armii USA wydając swoje książki.
Osoby nie będące w tych 3-6 % może szokować jakie mają poglądy Ci ludzie. Nie są oni jednak socjopatami czy psychopatami ci bowiem jak coś robią to dla siebie my mieć lepiej, wygodniej. A oni odwalają brudną robotę za nas. Cały czas im się mówi to co chcą naprawdę usłyszeć. Że walczą ze złem, że ratują świat, że bezpieczeństwo i pokój im zawdzięczamy. Bo przecież każdy z nas tak naprawdę chce by mówiono mu to co pragnie usłyszeć…Cokolwiek to jest
Dla mnie to jednocześnie bohater ale i ofiara brudnej manipulacji. Pionek w grze o świat.
Popieram
Fajnie że nagrałaś filmik🎉. Lubie Cię słuchać, ciekawie opowiadasz. A ten Pan bohater jeszcze zderzy się sam ze sobą. Ucieka przed sobą, przed prawdą że został skrzywdzony. Wołanie o pomoc 😢
Zgadzam się w pełni! Takie miałam odczucia po przeczytaniu pierwszej jego książki. To nie motywacja ani podziw, to głupota i nieodpowiedzialność co robi ten człowiek. Trochę głupie „motywować” w ten sposób inne osoby… niektórzy może myślą, że tak trzeba? Przekraczać swoje limity i granice fizyczności… najważniejszy jest zdrowy rozsądek!
Zgadzam się z Tobą w 100%. Gość promuje autodestrukcję.
XDD no ta (lewica)
W pełni się zgadzam 👍🏻 Dzięki.
dobra recenzja :D nie czytałam i nie przeczytam
Nie zgadzam sie z pani opinia ale dobry i starannie wykonany film 👍
Kim goggins byłby bez social mediów? Nikim. Autorytet na siłę i, moim zdaniem, chora osobowość
to tak jak 99% osob w dzisiejszych czasach, moznaby ten argumentprzytoczyc kim bylby XYZ bez TV czy druku itd itp
@@Czokojestspoko69 osiągnąłem znacznie więcej! Dla siebie i najbliższych mi osób!
autorytet na siłe? i czemu chora osobowość?
Ty jesteś nikim Nawet jak byś miał poparcie mediów !!
@@mokrepaznokcie595 najwyży czas wydorośleć i pozbyć się fałszywych idoli i autorytetów. Mój komentarz obnażył Twoje zaślepienie skoro tak agresywnie reagujesz