O czymś takim, jak w takiej Hiszpanii, możemy tylko pomarzyć. U nas jest zbyt wiele agresji i chamstwa na drogach. Ale żeby być fair, trzeba też dodać, że mnóstwo rowerzystów jest tragiczna pod względem kultury na drodze. Nieznajomość przepisów itd. Sam jeżdżę na rowerze i samochodem. Czasem można zauważyć, że kierowca jest również rowerzystą, a ten jest też i kierowcą. Gdy się zna problemy bycia rowerzystą na drodze, inaczej prowadzi się samochód. I w drugą stronę podobnie. Gdy jadę samochodem, mam na uwadze to, że rowerzysta nie zawsze będzie jechał przy samej krawędzi jezdni, bo najczęściej tam nie ma po czym jechać. Gdy dojeżdżam do drogi, którą przecina ścieżka rowerowa, staram się mieć oczy dookoła głowy, bo wiem, że wielu rowerzystów nawet nie popatrzy, a co dopiero żeby zwolnił przy takiej przecince. Tak samo jadąc rowerem wiem, że kierowca nie zawsze jest w stanie mnie dostrzec, bo czasem zniknę mu za którymś ze słupków w samochodzie, lub na chwilę odwróci wzrok w inną stronę. Zbyt mało jest u nas szkolenia w tym kierunku. Znajomość przepisów i kultury na drodze, powinna być wpajana od dziecka, bo nigdy nie wiemy, kiedy taka wiedza może przydać się w życiu. Każdy z nas może być rowerzystą i kierowcą samochodu. Powinniśmy respektować to, że każdy z nas jest uczestnikiem ruchu, czy się to komuś podoba, czy nie.
Nie miałbym nic przeciwko ścieżkom rowerowym, gdyby: a/ był na nich asfalt a nie kostka etc. b/ były czyste a nie pełne kamieni, ostrych patyków i (a jakże) pełne rozbitego szkła; c/ nie było na nich tysiąca ulic i uliczek poprzecznych z wysokimi krawężnikami. Wówczas nawet rowerem szosowym mógłbym po nich jeździć. Niestety zwykle unikam ze względu na powyższe a wówczas staję się obiektem agresji kierowców. Życie.
W Hiszpanii bylem wiele razy i uwielbiam. Ale ostatnio byłem w USA. Jadąc tam, spodziewałem się najgorszego. Jeździłem w Wyoming i Kalifornii i te miejsca niesamowicie mnie zaskoczyły. Kilka ciekawych sytuacji: - Wyjeżdżając z San Francisco na północ, jest w pewnym momencie na ścieżce rowerowej znak, zachęcający do jazdy ulicą jeśli chce się jechać szybko. - Podjeżdżam pod skrzyżowanie, sznurek samochodów w miarę szybko jadących. Myślę, że nigdy nie przejadą na drugą stronę bo jestem na podporządkowanej. Nawet butów nie wypiąłem i już mnie przepuszczają. Takie zachowanie było powszechne. - Na postoju kierowca busa do nas podbija i rozmawiamy kolejne 20-30 minut. Wcześniej jechał za nami. Ludzie często puszają “awaryjne” po wyprzedzeniu nas, czy pokazują kciuk do góry. Wiele razy ktoś się pytał jaki dystans robimy.
Ja z takich przysług nie korzystam. Stałem dziś na stopie na podporządkowanej, a kierowca na głównej chciał mnie przepuścić i się zatrzymał, kiedy ruch był zerowy. Byliśmy tylko my. Narażamy się na mandat, albo gorzej. Ktoś może nie zna przepisów i dlatego nie będąc pewnym zatrzymał się. Machnąłem ręką żeby jechał. Zdarza się też, że przepuszczają mnie na zakorkowanym skrzyżowaniu na ruchliwej drodze, ale tu też w 99% nie ufam kierowcom, bo może ktoś wyprzedzać przepuszczający mnie samochód, chociaż w teorii jest zakaz... Na rowerze stosuję zasadę ograniczonego zaufania dość restrykcyjnie.
to prawda bylem pare tygodni temu zjechalem teren od Alicante do Gibraltaru i powiem tak, nie pamietam od kiedy byla to kopmletnie relaksujaca bezstresowa jazda nawet po duzych miastach tj Malaga, itp jezdzi sie bajecznie, nikt na nikogo nie trąbi, nie ma idiotów na autostradach ktorzy jak tylko zmienisz pas na lewy od razu blyskaja ci swiatlami i trabia tj w Polsce w Polsce nie da sie normalnie jechac autostrada albo jedziesz 90 prawym pasem za ciezarowkami albo przy najmniej 169-180 lewym bo jesli bedziesz jechal 140 natychmiast masz na zderzaku idiote ktory jedzie 180 i wiecej blyskajacego ci swiatlami .... w Hiszpanii tego nie ma, tam nikt nie przekracza predkosci az tak, jak na autostradzie jest 120 to jada 120-130 max i koniec, nikt nagle nie pojawi ci sie na lewym pasie na zderzaku gdy wyprzedzasz kogos kto prawym jedzie 90 czy 100 bo tam nie ma idiotow pedzacoch 180 i wiecej lewym pasem. Naprawde ja jestem w szoku sadzilem ze goraca hiszpanska krew sprawia ze Hiszpanie jezdza gorzej niz Polacy tymczasem jest na odwrot. Naprawde z taka kultura na drodze spotkalem sie na przestrzeni ostatnich 20 lat tylk ow Australii po ktorej tez zjezdzilem blisko 10 tys km miasta male i duze country itp, nikt nie jezdzi tj w Polsce. To jest kultura inny mindset ludzi. Kocham Hiszpanie i wracam tam wielokrotnie bo tam odpoczywam nie tylko na lonie natury ale tez na drodze, wrocilem tak wyluzowany spokojny po tygodniu urlopu jak nigdy (: Polecam.
Leszku jak ty mnie zaimponowałeś teraz. Zgadzam się z Tobą w 100%. Podsumuje może jeszcze tym jednym zdaniem: Polska to nie jest kraj dla normalnych ludzi.
Myślę że dużo z kierowców w Polsce zmieniło by swoje zachowanie na drodze jakby parę razy zostali by draśnięci lusterkiem jakiegoś samochodu, lub wyprzedzeni a kierowcy przypomniałoby się że ma skręcić w prawo 3 metry przed rowerzystą. dzięki za kolejny film. i miejmy nadzieję że dożyjemy czasów że na drodze rowerzysta będzie traktowany na równi z samochodem i innym uczestnikiem ruchu.👍
Byłem kilka razy w Calpe, raz na Majorce, raz zdarzył się wypad do Chorwacji. Myślałem że rowerowo nie dam się zaskoczyć. Od dwóch lat jeżdżę po Kalifornii, a dokładnie po dolinie krzemowej, i tutaj kierowcy są na jeszcze wyższym poziomie. W okolicy rowerzystow jest tak wielu, że często jak dojeżdżam do skrzyżowania, kierowcy zamierają i często czekają aż sobie pojadę (nawet nie mając pierwszeństwa). Co mi się niesamowicie podoba to obecność znaku STOP przed każdym wyjazdem z ulicy podporządkowanej. Jeszcze nie zdarzyło mi się że samochód przeciął mi pas ruchu. Infrastruktura jest bardzo dobra, żadnych idiotycznych ścieżko-chodników. Tereny wyborne, eleganckie podjazdy, a potem zjazd nad ocean. Boję się tylko powrotu do kraju nad Wisłą… pozdrawiam!
Przykre, ale prawdziwe. Zadowno jak mowisz o Polsce jak i Hiszpanii. Tam jezdzilo mi sie bajecznie i to nie przekraczajac predkosci. W Polsce brakuje nam takiego podejscia, ale ktos mi powiedzial, ze to kwestia klimatu. Hiszpanie maja slonce, maja ten swoj chill, a u nas jest walka, nadasanie i narzekanie. Przykre, ale moze kiedys sie to zmieni...
A probujac do tematu filmiku - na codzienn pracuje w Holandii i gdy przyjeżdżam do polski na urlop to szlak mnie trawia jak widzę jak jeżdżą nie który szeryfowie pasa czy szukający stłuczki - ale najgorsze te znaki 1 na 2 i pewnym momencie człowiek głupieje i zdaje się na to jak jedzą rejestracje w danym terenie po ci najlepiej to wiedza jak jechać - ale mimo to jeszcze parę lat chce tu wrócić na stałe
1. Calpe i Costa Blanca To miejsce to raj dla kolarzy, pod każdym względem. (potem według mnie Majorka chociaż tutaj dużo turystów próbuje uprzykrzyć życie) 2. Mentalność kierowców nie da się tego porównać w Polsce jesteśmy daleko za..... (dopiszcie sobie sami) powiem więcej widząc aktualne trendy to się NIGDY nie zmieni. 3. Osoby projektujące ścieżki rowerowe w Polsce NIENAWIDZĄ rowerzystów, inaczej się tego nie da nazwać. Kto normalny by to tak projektował, nigdy chyba nie byli zagranicą bo chociaż skopiować rozwiązania z zachodu (Holandia? Niemcy, Belgia, czy Hiszpania) PS. Drogi w Calpe mają jedną wadę, jak jest mokro to ten ich asfalt jest bardzo śliski :( trzeba bardzo uważać. Ale... ile dni słonecznych jest tam? :) Calpe... :D uwielbiam to miejsce! :D
Pojechałeś po bandzie Leszku żeby tak krytykować naród wybrany . Tak na poważnie to bardzo podobają mi się Twoje felietony ,bo tak bym je nazwał .Może warto abyś bardziej zaangażował się w bycie naszy rzecznikiem .Masz doświadczenie medialne i kręcisz na dwóch kólkach w wielu miejscach, więc nie jesteś dyletantem no i masz spore poparcie w tym co robisz.Temat kultury poruszania się po drogach trzeba wprowadzać od najmłodszych lat. Dotyczy to wszystkich, pieszych również . Może obecna władza nastawi ucha i wprowadzi takie zajęcia .Niestety infrastruktura to megakoszmar. To co stworzono w większości nie służy przeznaczeniu a jest tylko problemem dla rowerzystów i nie tylko.Jak zwykle przy okazji ktoś się na tym utuczył. Może warto stworzyć inicjatywę oddolną żeby kiedyś można było powiedzieć że cudze chwalicie a swego nie znacie.Pozdrawiam z nadzieją na c.d.
Kiedyś w Hiszpanii w okolicach Denii jakiś furiat mnie strąbił. Miał pecha bo na światłach dojechało do niego dwóch lokalnych kolarzy. Ewidentnie go zjebało bo jak odjeżdżał pokazywał kciuk do góry :)
Brawo Leszku za felietonik na temat drobnomieszczaństwa nowobogackich ludzików którzy dorobili się FOLDZWAGIENA i przykro przykro jak go prowadzą. Na pocieszenie dodam że jest już dużo kierowców prowadzą samochód z szacunkiem do innych uczestników drogi. Pozdrawiam.
Niestety wszystko co powiedziałeś to prawda. Pomimo przepisowej, spokojnej i kulturalnej jazdy na rowerze niemal na każdym treningu spotykam się z mniejszym lub większym atakiem. Jadę na rowerze po drodze, to wystarczający powód by mnie zabić. Przecież tak na prawdę nikt z kierujących autem nie chce zabić drugiego człowieka z premedytacją. Nie myślą o tym, że ich zachowanie właśnie do tego może doprowadzić. Od pewnego czasu oprócz narzędzi zabieram do kieszonki gaz pieprzowy. Na samochód nie pomoże ale na pseudo boksera już tak. Pozdrawiam.
Leszek o czym tu w ogóle rozmawiać. Mówimy o kraju, gdzie jak jakiś debil potrąci dziecko na pasach (na pasach!!!!) to pojawia się mnóstwo komentarzy że pieszy święta krowa, że pieszy celowo pcha się pod auto, że pieszy ma czekać aż auta sobie pojadą, bo co z tego że on ma pierwszeństwo jak nie jest nieśmiertelny. To są jakieś absurdy. To się w głowie nie mieści...
W Hiszpanii za nietrzymanie, odpowiedniego odstępu od rowerzysty jest mandat 200 euro, gdzieś to słyszałem u nich min. 1.5 metra u nas min 1 m i 300 zł.
W sumie to planowałem skomentować, że nie tylko w PL są problemy pomiędzy rowerzystami a kierowcami, mieszkam od wielu lat w UK i od wielu też śmigam tu na kole ... Na szczęście obejrzałem do końca i wtrąciłem mi argument o tym, że i tu zdążają się idioci... Ot czasem warto obejrzeć film do samego końca zanim się skomentuje.
Może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł puszczenia w TV filmu jak wyprzedzać rower. Najlepsza jest sytuacja jak ktoś jedzie obok mnie 0,5 m i odsuwa się na pas obok po wyprzedzeniu. Ludzie najnormalniej w świecie nie potrafią wyprzedzać rowerów.
U mnie w mieście jest dużo ścieżek rowerowych którymi chyba nigdy nie jechał jej projektant i wykonawca. Są wygodne odcinki ale są też odcinki z krawężnikami przecinającymi ścieżkę lub kończące się ścieżki w nicości barierką 😂 jeżdżę nimi do lasu zazwyczaj MTB i mi mocno krawężniki nie przeszkadzają ale szosą jak i gravelem współczuję skakać na krawężnik lub przejeżdżać przez przecinające ścieżkę krawężnik. 😅
Warto wspomnieć o różnicy w wadze i zagrożeniu. Kolarz z rowerem waży od 50 do 120 kg, auta od 1 tony do 40 ton. Spotkanie auta a rowerem skutkuje kalectwem, śmiercią kolarza, a auto ma wgniecioną blachę, pęknięty zderzak. Kierowcy pamiętajcie 80 kg kolarza nie ma szans z 2 tonami auta.
Patrząc na ostatni hejt odnośnie elektryków, a później na zupełnie odmiennie brzmiące komentarze, teraz oglądając ten film odnośnie byle jakości drogowej, mam wrażenie, że chyba pora na otwartą krytykę osób propagujących hejt i chamstwo. Przecież gołym okiem widać, że ludzi pozytywnie myślących jest więcej, a jedynie nadzwyczajną nadaktywnością te chamy sprawiają wrażenie swojej ilości. Po prostu zacznijmy reagować, by taki prostak nie czuł, że ma rację. Wyzywać ludzi bo jedzie rowerem, albo kupił elektryka, albo inny niż MTB? Przecież to prostactwo w najczystszej formie. Reagujmy w komentarzach, może dotrze do nich, ze pora zmienić swój mental.
jescze jedna ciekawostka apropos asfaltow, rzeczywiscie super jakosc ale niestety nie drogi lokalne, przynajniej te ktorymi ja jezdzilem, nie sa dziurawe ale auto nonstop podskakuje sa nieporownywalnie gorsze niz polskie drogi lokalne nawet wiejskie (((: co mnie jeszcze zaskoczylo , wybieram rano na trening a tam co chwile jakies auto myjace asfalt kurcze naprawde wszedzie gdzie bylem super czysciutko zadnych smieci cos niesamowitego u nas myjki jezdza kilka razy do roku po miastach tam codziennie (:
Leszku. Będąc x lat temu na Cubie mam podobne spostrzeżenia jak Ty odnośnie Hiszpanii. Auto w górach jechało moim tempem, żeby broń boże nie zagrozić sobie, mi ani innym uczestnikom drogi. Wielokrotnie kierowcy informowali mnie z dużym wyprzedzeniem podwójnym trąbnięciem iż będą mnie wyprzedzać. Pozdrawiali machając, albo zwalniali i witali się z uśmiechem na twarzy. Tylko u nas w tym smutnym jak p... kraju jest zgraja Januszy, nie potrafiących w koegzystencję z innymi ludźmi 😢
Niestety ten problem to nie tylko jest polski, agresja w Australii, i Anglii jest także na porzadku dziennym. Nienawidzi sie po prostu rowerzystow, a przepisy sa tylko na papierze...
Leszek pięknie opowiedziany tematy. Jestem opluwany, rzucane są we mnie przedmioty, trąbienie obrażanie i nauczyłem się z tym żyć . Mi po prostu szkoda tych ludzi.
W PL robię rocznie ok. 10k na szosie. W Calpe jestem z reguły luty-marzec. Mam inne odczucia. W PL jakość dróg mocno się poprawiła w ostatnich latach, kultura na drogach również. Obecnie nie odbiega od tej w Calpe. W PL odpukać, nie miałem jakiś specjalnie spięć z kierowcami, oczywiście były sytuacje zbyt bliskiego mijania, ale niestety podobnie miałem choćby na odcinku Calpe - Altea. Poza tym w Hiszpie częściej mam sytuacje wymuszania pierwszeństwa z drogi podporządkowanej niż w PL. Dawno nie jeździłem szosą w Małopolsce (poza Tatra Race), może tam rzeczywiście są fatalne nawierzchnie. Ja jestem z Mazowsza, i drogi są naprawdę ok. Na wschodzie też, a najlepsze wg mnie to Świętokrzyskie i fantastyczne drogi powiatowe z niewielkim ruchem. W Calpe niektóre drogi - np. Xalo -> Bernia mają fatalną nawierzchnię - dawno mnie nie bolały tak nadgarstki po dojechaniu na przełęcz. No i na koniec ogólne wrażenia - gdyby nie pogoda (ciepło i mało deszczu), społeczność kolarska, to wcale bym nie przyjeżdżał w to miejsce. Calpe i okolice to najbrzydszy region w Hiszpanii - budynki / kloce rodem z 3 Świata (wielka płyta za komuny to tu wyższy standard budownictwa), zniszczony krajobraz przez pato deweloperkę i ogólny brud. Spacer wokół słonego jeziora w centrum Calpe to jak chodzenie po wysypisku. Truchno rozjechanego pieska między Calpe a Alteą przez 2 tygodnie leżało na poboczu.
Temat rzeka w kwestii infrastruktury drogowej w Polsce, sam pracuje w zarządzie dróg i coś tam wiem jak to z drugiej strony wygląda i fakt nie jest różowo i w większości masz rację budowa, projektowanie i naprawa drog moze wygladac lepiej aleeeee zawsze jest jakies ale i np. Droge zaprojektowano 7 lat temu przez kolejne lata poprawiano projekt a nowej drogi jak nie ma tak nie ma. W kwestii znakow pionowych u nas trzeba nastawiać wszędzie, a jest tak dlatego, że jak nam Polakom nikt nie postawi ograniczenia prędkości (B33) np 70 km/h na zakręcie to pozniej Pan x jak z tego zakrętu wypadnie to stwierdzi że to moja wina bo on nie wiedzial, a nie dlatego, że akurat wystarczyło pomyśleć i zwolnić. Kultury jazdy niestety długo się jeszcze nie nauczymy chociaż chciałbym się mylić. Mam nadzieję, że jak będziesz następnym razem w BDG to zdarze trochę poprawić drogi żeby lepiej się jeździło 😄 pozdr
Dla mnie przede wszystkich brakuje poboczy. Ścieżki rowerowe są fajne ale nie da się ich wybudować za dużo poza miastami, natomiast takie 0,5m pobocze z asfaltu już ułatwia życie kierowcom, rowrzystom i pieszym. Nie rozumiem dlaczego w PL jest to rzadkość, a w Hiszpanii zdarza sie często na drogach klasy R czyli regionalnych
Moim skromnym zdaniem z kilku lat jeżdzenia po Hiszpanii róznice wynikają z kilku rzeczy 1) Hiszpania w znacznej większości jest górzysta i to konkretnie, a jak spadnie deszcz po dłuższym okresie suszy - to ten asfalt robi się megaśliski. Jazda po takim terenie uczy pokory, tu przekroczenie prędkości dosyć szybko może skończyć się na zboczu góry 2) jak ktoś pisał niżej - inna jest mentalność, poczucie czasu 3) w Hiszpanii dużo częściej niż w PL przy drogach N (krajowe) i gminnych jest dobudowane asfaltowe pobocze. Te 50 cm marginesu ułatwia wyprzedzenie rowerzysty i jazdę samemu rowerzyście Natomiast nie jest tak że tam nie ma agresji czy chamstwa, zwłaszcza w ruchu miejskim. Tak idealnie nie jest
Ja nie trabie na rowerzystów itd. Ale kiedys jade do pracy przez 15 min. z prędkością 20km/h za sznurkiem samochodu, a na końcu się okazuje że jakiś gość się relaksuje na rowerku i dlaczego taki nie zjeździe na bok, nie przepuści tych samochodów?
Większość dróg tam jak widać na filmach jest poszeszerzonych o nawet skromne pobocze. Takim poboczem już mógłby sobie jechać rowerzysta nie blokując ruchu . Niestety u nas infrastruktura jest jaka jest. I na dodatek miliardy pieniędzy z UE wydanych na tzw ścieżki rowerowe. Czemu nikt tego nie kontroluje, czemu nie ma jakiegoś standardu jak to powinno wyglądać.
@@jaroslawpawlik5146 plus w Hiszpanii możesz wyprzedzić rowerzystę na podwójnej ciągłej, wjeżdżając na sąsiedni pas ruchu, jeśli warunki i widoczność na to pozwalają.
@@barclukasz przekraczając podwójną ciągłą i wjeżdżając na sąsiedni pas ruchu? Bo ja o tym piszę. Mogę prosić o przepis lub linka? Bo znajduję tylko info o tym, że owszem, można, o ile mieścisz się na swoim pasie. Z góry dziękuję.
Minąłeś się z prawdą, w Hiszpanii jest inne prawo. W przypadku kolizji roweru z samochodem z założenia winny jest samochód. Warto weryfikować co się mówi, mamy 21 wiek istnieje google i chat gpt, sprawdź zanim powiesz, żebyśmy my nie musieli sprawdzać tego co usłyszymy. pozdrawiam.
@@Helixo-j2g No ale jakie inne prawo? Jest jakiś przepis konkretny, który tak bardzo coś zmienia? Co masz na myśli? Bo samo „z zalożenia” chyba nie stanowi żadnej zasady i prawa?
@@ukaszpawlak2375 W przypadku kolizji z zalożenia winny jest samochód, innymi słowami mówiąc kierowca musi udowodnić że nie ponosi winy za zdarzenie inaczej ją ponosi. Jeszcze innymi słowami istnieje domniemanie niewinności rowerzysty. To zmienia bardzo wiele, do tego jeszcze brak obowiązku korzystania z DDR. Reasumując rzetelność dziennikarska Leszka leży i kwiczy.
Moim zdaniem zasadniczą różnica między krajami Europy wschodniej a krajami z rodziny języków romańskich takich jak Hiszpania albo Włochy jest to że oni wszyscy mają inna mentalność, czas nie jest dla nich najważniejszy, a bardziej spokój ducha i w większości przypadków im się nie śpieszy. W Polsce natomiast jest zupełnie odwrotnie, co rusz ktoś kogoś na polskich drogach wyprzedza, nierzadko ryzykując kolizją. U nas spóźnienie się jest wręcz zabronione, a Hiszpanom często się zdarza spóźnialstwo i nie ponoszą za to jakichś wielkich konsekwencji
Dlatego w Polsce najlepiej jeździć na gravelu 🙃. Co najwyżej jakiś pies pogoni jak go ktoś ze smyczy spuści. Niestety taką mamy mentalność i wątpię żeby nasze drogi przeszły transformację kulturową w najbliższym czasie. U nas jest kult prędkości, a przepisy są tylko na papierze.
Jeszcze jest inna grupa kierowców o których nie wspomniałeś, to grupa przybyszy z odległych krajów, którzy prawo jazdy robili na osiołku😜😂 tacy jeżdżą gorzej od wariatów 😂
Mnie denerwuje jak kierowcy trąbią na rowerzystę bo po drugiej stronie drogi jest ścieżka rowerowa, ale nikt nie zwraca uwagę na to, że: a) ta ścieżka ma 100 m i żeby na nią wjechać trzeba przeciąć dwa razy ruchliwą drogę b) jadący po prawej stronie drogi nie musi się stosować do znaków po lewej stroni drogi i nie musi wiedzieć, że tam jakakolwiek ścieżka biegnie c) najczęściej nie są to drogi rowerowe tylko ciągi pieszo-rowerowe biegnące po chodnikach, gdzie według prawa pieszy ma pierwszeństwo i rowerzysta powinien uważać, żeby nie zrobić nikomu krzywdy. A najgorsze, że niekiedy nawet policjanci o tym nie wiedzą.
Leszek , dookoła kurortów turystycznych jest fajnie ale wybierz się na prowincje np w kraju bascow już tak słodko na rowerze nie jest . Jak narazie najlepiej jeździło mi się przez Holandię najgorzej w Niemczech gdzie większość dróg rowerowych wzdłuż drogi głównej z popękana nawierzchnia nadawała się na grawela z amortyzatorem a nie na rower szosowy i zapomnij ze sobie skorzystasz z drogi głównej jak jest taka ścieżka . Ja chyba mam naprawdę inne wrażenia z jeżdżenia rowerem po Polsce .
@@sykkel-nord e tam, na polnocy zachowanie kierowcow na drogach jest 9/10 a w Kraju Baskow kolarstwo to religia. Po prostu okolice Calpe sa poza skalą ;)
@ nie miałem na myśli samych kierowców a ogólne warunki do jeżdżenia . Największym problemem jadąc z Portugalii przez Hiszpanie to psy te pasterskie jak i te w wioskach . Dopiero we Francji zrobiło się bezpieczniej .
@@sykkel-nordaaa no to tak. Plus na północy pi*dzi ;) psy pasterskie w miare OK bo zwykle maja wywalone i jak sie udaje, ze ich nie ma i nie zbliza do stada to sie nie interesują za bardzo, chociaz zdarzylo mi sie zes*rac ze strachu jak mi z lasu wybiegly (coz, zblizylam sie do stada, moja wina).
Leszku, bardzo ciekawy i niepowtarzany przez Ciebie co jakiś czas temat. 🥱 Myślę, że dla rozwoju kanału, warto by było gdybyś wreszcie się przełamał i zaczął testować zagraniczne kebaby.
mimo że też jeżdżę na rowerze to wybrzmię bardzo negatywnie, ci co jeżdżą środkiem drogi a najlepiej w trójkę obok siebie to mózgu nie mają, pozdro Leszek
Co? Polski Pan kierowca ma zmienić pas? Nigdy! On jest Panem świata, kosmiczne ego i możliwość pokazania komuś, że Teraz ku..a Ja! nigdy mu na to nie pozwoli. Taka nacja, mentalność bliska białoruskiej. Co ciekawe, nigdy nie doznałam chamstwa na drodze ze sttony kobiet za kierownicą. Ciekawe...
Czyli miałeś akcje w hiszpanii, ale spoko bo stwierdziłeś że to pewnie Polacy, bo przecież nic nie mogło zepsuć tego sielankowego obrazka? A może ci w Polsce co tak się trąbią to są Hiszpanie w wynajętych samochodach?
Używamy namiętnie, bontrager flare rulez, a niektórzy to nawet używamy przednich białych niemigających, żeby nas widzieli nadjeżdżający z naprzeciwka. DGT nam pozwala a nawet zachęca a kierowcy się cieszą że nie pojawia im się nagle rowerzysta we mgle jak jakiś goryl, 3 metry przed maską, tylko widać go z daleka. Pozdrawiam :P
Leszku, szacunek do innych polega też na tym, że jeden rowerzysta może zjechać na gorsza ścieżkę aby kilkudziesięciu kierowców przejechało w spokoju z normalną prędkością. Mijałem Cię kiedyś w ciągu dnia gdy jechałeś droga w kierunku Tyńca. W pobliżu na tym samym kierunku jest idealna ścieżka wałami wiślanymi. W tygodniu pusta, z lepszą nawierzchnia i widokami. Nie rozumiem po co na siłę utrudniać życie sobie oraz innym i tracic energię na nagrywanie tego typu filmów ?
@@ukasz3883 ale dlaczego oceniasz dokąd jechał Leszek, bardzo często mam tak że chcę gdzieś skręcić a furiat w samochodzie drze się żebym jechał ścieżką po drugiej stronie ulicy, z której nie skręcę, poza tym można jechać tam gdzie się chce i dlaczego ktoś ma mnie za to obrażać
moim zdaniem w polsce nie toleruje się kolarzy przede wszystkim dlatego że spowalniają ruch a nikt tak bardzo jak polak nie nawidzi tracić czasu, sam jak rowerzysta iwarzam że drogi powinny służyć jedynie do przemieszczania się a nie zabawy czy treningu, po prostu czyś trening uważam za mniej ważny niż przeszkadzający ludziom którzy chcą po prostu dojechać do pracy lub przeszkadzać w pracy jeśli mowa o kierowcach zawodowych
Chcesz mnie wesprzeć? 🛍 Kup sobie coś na Prawie.PRO: Prawie.PRO
📸 Mój Instagram: instagram.com/prawie_pro/
📸 Facebook: facebook.com/leszekprawiepro/
O czymś takim, jak w takiej Hiszpanii, możemy tylko pomarzyć.
U nas jest zbyt wiele agresji i chamstwa na drogach.
Ale żeby być fair, trzeba też dodać, że mnóstwo rowerzystów jest tragiczna pod względem kultury na drodze. Nieznajomość przepisów itd.
Sam jeżdżę na rowerze i samochodem.
Czasem można zauważyć, że kierowca jest również rowerzystą, a ten jest też i kierowcą.
Gdy się zna problemy bycia rowerzystą na drodze, inaczej prowadzi się samochód. I w drugą stronę podobnie.
Gdy jadę samochodem, mam na uwadze to, że rowerzysta nie zawsze będzie jechał przy samej krawędzi jezdni, bo najczęściej tam nie ma po czym jechać. Gdy dojeżdżam do drogi, którą przecina ścieżka rowerowa, staram się mieć oczy dookoła głowy, bo wiem, że wielu rowerzystów nawet nie popatrzy, a co dopiero żeby zwolnił przy takiej przecince.
Tak samo jadąc rowerem wiem, że kierowca nie zawsze jest w stanie mnie dostrzec, bo czasem zniknę mu za którymś ze słupków w samochodzie, lub na chwilę odwróci wzrok w inną stronę.
Zbyt mało jest u nas szkolenia w tym kierunku. Znajomość przepisów i kultury na drodze, powinna być wpajana od dziecka, bo nigdy nie wiemy, kiedy taka wiedza może przydać się w życiu.
Każdy z nas może być rowerzystą i kierowcą samochodu. Powinniśmy respektować to, że każdy z nas jest uczestnikiem ruchu, czy się to komuś podoba, czy nie.
Nie miałbym nic przeciwko ścieżkom rowerowym, gdyby: a/ był na nich asfalt a nie kostka etc. b/ były czyste a nie pełne kamieni, ostrych patyków i (a jakże) pełne rozbitego szkła; c/ nie było na nich tysiąca ulic i uliczek poprzecznych z wysokimi krawężnikami. Wówczas nawet rowerem szosowym mógłbym po nich jeździć. Niestety zwykle unikam ze względu na powyższe a wówczas staję się obiektem agresji kierowców. Życie.
W Hiszpanii bylem wiele razy i uwielbiam. Ale ostatnio byłem w USA. Jadąc tam, spodziewałem się najgorszego. Jeździłem w Wyoming i Kalifornii i te miejsca niesamowicie mnie zaskoczyły. Kilka ciekawych sytuacji:
- Wyjeżdżając z San Francisco na północ, jest w pewnym momencie na ścieżce rowerowej znak, zachęcający do jazdy ulicą jeśli chce się jechać szybko.
- Podjeżdżam pod skrzyżowanie, sznurek samochodów w miarę szybko jadących. Myślę, że nigdy nie przejadą na drugą stronę bo jestem na podporządkowanej. Nawet butów nie wypiąłem i już mnie przepuszczają. Takie zachowanie było powszechne.
- Na postoju kierowca busa do nas podbija i rozmawiamy kolejne 20-30 minut. Wcześniej jechał za nami. Ludzie często puszają “awaryjne” po wyprzedzeniu nas, czy pokazują kciuk do góry. Wiele razy ktoś się pytał jaki dystans robimy.
Ja z takich przysług nie korzystam. Stałem dziś na stopie na podporządkowanej, a kierowca na głównej chciał mnie przepuścić i się zatrzymał, kiedy ruch był zerowy. Byliśmy tylko my. Narażamy się na mandat, albo gorzej. Ktoś może nie zna przepisów i dlatego nie będąc pewnym zatrzymał się. Machnąłem ręką żeby jechał. Zdarza się też, że przepuszczają mnie na zakorkowanym skrzyżowaniu na ruchliwej drodze, ale tu też w 99% nie ufam kierowcom, bo może ktoś wyprzedzać przepuszczający mnie samochód, chociaż w teorii jest zakaz... Na rowerze stosuję zasadę ograniczonego zaufania dość restrykcyjnie.
Bo polska to stan umysłu. I jeżdżę autem i na rowerze MTB czy szosie ale boje się jeździć po polskich drogach szosą bo kierowcy są nieobliczalni 🤯
Ręka w górę kto, choć poczuł na swojej osobie usiłowania zabójstwa przez kierowców samochodów :-)
Bo to mało razy... Często wyprzedzają na trzeciego bo kolarz wąski to się zmieści...
Kilka razy i to w sytuacji, gdy droga była pusta.
to prawda bylem pare tygodni temu zjechalem teren od Alicante do Gibraltaru i powiem tak, nie pamietam od kiedy byla to kopmletnie relaksujaca bezstresowa jazda nawet po duzych miastach tj Malaga, itp jezdzi sie bajecznie, nikt na nikogo nie trąbi, nie ma idiotów na autostradach ktorzy jak tylko zmienisz pas na lewy od razu blyskaja ci swiatlami i trabia tj w Polsce w Polsce nie da sie normalnie jechac autostrada albo jedziesz 90 prawym pasem za ciezarowkami albo przy najmniej 169-180 lewym bo jesli bedziesz jechal 140 natychmiast masz na zderzaku idiote ktory jedzie 180 i wiecej blyskajacego ci swiatlami .... w Hiszpanii tego nie ma, tam nikt nie przekracza predkosci az tak, jak na autostradzie jest 120 to jada 120-130 max i koniec, nikt nagle nie pojawi ci sie na lewym pasie na zderzaku gdy wyprzedzasz kogos kto prawym jedzie 90 czy 100 bo tam nie ma idiotow pedzacoch 180 i wiecej lewym pasem. Naprawde ja jestem w szoku sadzilem ze goraca hiszpanska krew sprawia ze Hiszpanie jezdza gorzej niz Polacy tymczasem jest na odwrot. Naprawde z taka kultura na drodze spotkalem sie na przestrzeni ostatnich 20 lat tylk ow Australii po ktorej tez zjezdzilem blisko 10 tys km miasta male i duze country itp, nikt nie jezdzi tj w Polsce. To jest kultura inny mindset ludzi. Kocham Hiszpanie i wracam tam wielokrotnie bo tam odpoczywam nie tylko na lonie natury ale tez na drodze, wrocilem tak wyluzowany spokojny po tygodniu urlopu jak nigdy (: Polecam.
Leszku jak ty mnie zaimponowałeś teraz. Zgadzam się z Tobą w 100%. Podsumuje może jeszcze tym jednym zdaniem:
Polska to nie jest kraj dla normalnych ludzi.
No i świetna mentalność. Nie lubię także, jak mnie wyprzedzają tuż przed samym przejściem dla pieszych
Myślę że dużo z kierowców w Polsce zmieniło by swoje zachowanie na drodze jakby parę razy zostali by draśnięci lusterkiem jakiegoś samochodu, lub wyprzedzeni a kierowcy przypomniałoby się że ma skręcić w prawo 3 metry przed rowerzystą.
dzięki za kolejny film. i miejmy nadzieję że dożyjemy czasów że na drodze rowerzysta będzie traktowany na równi z samochodem i innym uczestnikiem ruchu.👍
Smutne ale prawdziwe. Dobry materiał. Wróciłem z Malagi niedawno i mam lustrzane wnioski. 3 dni, 350 km na szosie i słyszałem zaledwie 1 klakson.
Pozdrawiam z trenażera
Byłem kilka razy w Calpe, raz na Majorce, raz zdarzył się wypad do Chorwacji. Myślałem że rowerowo nie dam się zaskoczyć. Od dwóch lat jeżdżę po Kalifornii, a dokładnie po dolinie krzemowej, i tutaj kierowcy są na jeszcze wyższym poziomie. W okolicy rowerzystow jest tak wielu, że często jak dojeżdżam do skrzyżowania, kierowcy zamierają i często czekają aż sobie pojadę (nawet nie mając pierwszeństwa). Co mi się niesamowicie podoba to obecność znaku STOP przed każdym wyjazdem z ulicy podporządkowanej. Jeszcze nie zdarzyło mi się że samochód przeciął mi pas ruchu. Infrastruktura jest bardzo dobra, żadnych idiotycznych ścieżko-chodników. Tereny wyborne, eleganckie podjazdy, a potem zjazd nad ocean. Boję się tylko powrotu do kraju nad Wisłą… pozdrawiam!
@@michasekrecki7912 ach... Pamiętam te moje jazdy po Palo Alto i okolicach! Piękne tereny!!
Lepiej tego nie mogłeś przedstawić. Wszystko w punkt. Brawo :)
Przykre, ale prawdziwe. Zadowno jak mowisz o Polsce jak i Hiszpanii. Tam jezdzilo mi sie bajecznie i to nie przekraczajac predkosci. W Polsce brakuje nam takiego podejscia, ale ktos mi powiedzial, ze to kwestia klimatu. Hiszpanie maja slonce, maja ten swoj chill, a u nas jest walka, nadasanie i narzekanie. Przykre, ale moze kiedys sie to zmieni...
A probujac do tematu filmiku - na codzienn pracuje w Holandii i gdy przyjeżdżam do polski na urlop to szlak mnie trawia jak widzę jak jeżdżą nie który szeryfowie pasa czy szukający stłuczki - ale najgorsze te znaki 1 na 2 i pewnym momencie człowiek głupieje i zdaje się na to jak jedzą rejestracje w danym terenie po ci najlepiej to wiedza jak jechać - ale mimo to jeszcze parę lat chce tu wrócić na stałe
Zazdroszczę tej Hiszpanii. Ja w deszczowej Polsce i z pustym portfelem
Bardzo dobrze powiedziane Leszek 👌🚀🚴♂️
1. Calpe i Costa Blanca To miejsce to raj dla kolarzy, pod każdym względem. (potem według mnie Majorka chociaż tutaj dużo turystów próbuje uprzykrzyć życie)
2. Mentalność kierowców nie da się tego porównać w Polsce jesteśmy daleko za..... (dopiszcie sobie sami) powiem więcej widząc aktualne trendy to się NIGDY nie zmieni.
3. Osoby projektujące ścieżki rowerowe w Polsce NIENAWIDZĄ rowerzystów, inaczej się tego nie da nazwać. Kto normalny by to tak projektował, nigdy chyba nie byli zagranicą bo chociaż skopiować rozwiązania z zachodu (Holandia? Niemcy, Belgia, czy Hiszpania)
PS. Drogi w Calpe mają jedną wadę, jak jest mokro to ten ich asfalt jest bardzo śliski :( trzeba bardzo uważać. Ale... ile dni słonecznych jest tam? :)
Calpe... :D uwielbiam to miejsce! :D
A grudzień i styczeń jaka pogoda? Opłaca się jechać?
@@ZYGAXX Ja byłem w styczniu/lutym W tym roku w styczniu było jakieś 23 stopnie i może jeden dzień deszczowy.
Mieszkam niemal przy granicy z SK, jeżdżę zatem tam i u nas i ostatnimi laty mam zdecydowanie więcej sytuacji niebezpiecznych na SK niż w Polsce.
W punkt 👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏🚴♀️🚴♀️🚴♀️🚴♀️🚴♀️🚴♀️🚴♀️
Pojechałeś po bandzie Leszku żeby tak krytykować naród wybrany . Tak na poważnie to bardzo podobają mi się Twoje felietony ,bo tak bym je nazwał .Może warto abyś bardziej zaangażował się w bycie naszy rzecznikiem .Masz doświadczenie medialne i kręcisz na dwóch kólkach w wielu miejscach, więc nie jesteś dyletantem no i masz spore poparcie w tym co robisz.Temat kultury poruszania się po drogach trzeba wprowadzać od najmłodszych lat. Dotyczy to wszystkich, pieszych również . Może obecna władza nastawi ucha i wprowadzi takie zajęcia .Niestety infrastruktura to megakoszmar. To co stworzono w większości nie służy przeznaczeniu a jest tylko problemem dla rowerzystów i nie tylko.Jak zwykle przy okazji ktoś się na tym utuczył. Może warto stworzyć inicjatywę oddolną żeby kiedyś można było powiedzieć że cudze chwalicie a swego nie znacie.Pozdrawiam z nadzieją na c.d.
Piękny materiał! ❤ Nic bym tutaj nie dodał. Pozdrawiam serdecznie!
Jest to smutne jak prawdziwy jest ten materiał. Pozdrawiam cieplutko!
Świetny film! Uderzający w punkt !
Kiedyś w Hiszpanii w okolicach Denii jakiś furiat mnie strąbił. Miał pecha bo na światłach dojechało do niego dwóch lokalnych kolarzy. Ewidentnie go zjebało bo jak odjeżdżał pokazywał kciuk do góry :)
Pięknie powiedziane 👍👍👍👍👍
Brawo Leszku za felietonik na temat drobnomieszczaństwa nowobogackich ludzików którzy dorobili się FOLDZWAGIENA i przykro przykro jak go prowadzą. Na pocieszenie dodam że jest już dużo kierowców prowadzą samochód z szacunkiem do innych uczestników drogi. Pozdrawiam.
Niestety wszystko co powiedziałeś to prawda.
Pomimo przepisowej, spokojnej i kulturalnej jazdy na rowerze niemal na każdym treningu spotykam się z mniejszym lub większym atakiem.
Jadę na rowerze po drodze, to wystarczający powód by mnie zabić. Przecież tak na prawdę nikt z kierujących autem nie chce zabić drugiego człowieka z premedytacją. Nie myślą o tym, że ich zachowanie właśnie do tego może doprowadzić.
Od pewnego czasu oprócz narzędzi zabieram do kieszonki gaz pieprzowy. Na samochód nie pomoże ale na pseudo boksera już tak.
Pozdrawiam.
Leszek o czym tu w ogóle rozmawiać. Mówimy o kraju, gdzie jak jakiś debil potrąci dziecko na pasach (na pasach!!!!) to pojawia się mnóstwo komentarzy że pieszy święta krowa, że pieszy celowo pcha się pod auto, że pieszy ma czekać aż auta sobie pojadą, bo co z tego że on ma pierwszeństwo jak nie jest nieśmiertelny. To są jakieś absurdy. To się w głowie nie mieści...
Wspaniały odc🔥💪
W Hiszpanii za nietrzymanie, odpowiedniego odstępu od rowerzysty jest mandat 200 euro, gdzieś to słyszałem u nich min. 1.5 metra u nas min 1 m i 300 zł.
W sumie to planowałem skomentować, że nie tylko w PL są problemy pomiędzy rowerzystami a kierowcami, mieszkam od wielu lat w UK i od wielu też śmigam tu na kole ... Na szczęście obejrzałem do końca i wtrąciłem mi argument o tym, że i tu zdążają się idioci... Ot czasem warto obejrzeć film do samego końca zanim się skomentuje.
Może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł puszczenia w TV filmu jak wyprzedzać rower. Najlepsza jest sytuacja jak ktoś jedzie obok mnie 0,5 m i odsuwa się na pas obok po wyprzedzeniu. Ludzie najnormalniej w świecie nie potrafią wyprzedzać rowerów.
Dziękuję 😊
U mnie w mieście jest dużo ścieżek rowerowych którymi chyba nigdy nie jechał jej projektant i wykonawca. Są wygodne odcinki ale są też odcinki z krawężnikami przecinającymi ścieżkę lub kończące się ścieżki w nicości barierką 😂 jeżdżę nimi do lasu zazwyczaj MTB i mi mocno krawężniki nie przeszkadzają ale szosą jak i gravelem współczuję skakać na krawężnik lub przejeżdżać przez przecinające ścieżkę krawężnik. 😅
zgadzam się. mentalnie jesteśmy pakistanem europy
Warto wspomnieć o różnicy w wadze i zagrożeniu. Kolarz z rowerem waży od 50 do 120 kg, auta od 1 tony do 40 ton. Spotkanie auta a rowerem skutkuje kalectwem, śmiercią kolarza, a auto ma wgniecioną blachę, pęknięty zderzak. Kierowcy pamiętajcie 80 kg kolarza nie ma szans z 2 tonami auta.
Patrząc na ostatni hejt odnośnie elektryków, a później na zupełnie odmiennie brzmiące komentarze, teraz oglądając ten film odnośnie byle jakości drogowej, mam wrażenie, że chyba pora na otwartą krytykę osób propagujących hejt i chamstwo. Przecież gołym okiem widać, że ludzi pozytywnie myślących jest więcej, a jedynie nadzwyczajną nadaktywnością te chamy sprawiają wrażenie swojej ilości. Po prostu zacznijmy reagować, by taki prostak nie czuł, że ma rację. Wyzywać ludzi bo jedzie rowerem, albo kupił elektryka, albo inny niż MTB? Przecież to prostactwo w najczystszej formie. Reagujmy w komentarzach, może dotrze do nich, ze pora zmienić swój mental.
Hiszpania, Francja, Belgia, Holandia, Niemcy czy Wlochy to inny świat dla rowerzystów... Kropka
jescze jedna ciekawostka apropos asfaltow, rzeczywiscie super jakosc ale niestety nie drogi lokalne, przynajniej te ktorymi ja jezdzilem, nie sa dziurawe ale auto nonstop podskakuje sa nieporownywalnie gorsze niz polskie drogi lokalne nawet wiejskie (((: co mnie jeszcze zaskoczylo , wybieram rano na trening a tam co chwile jakies auto myjace asfalt kurcze naprawde wszedzie gdzie bylem super czysciutko zadnych smieci cos niesamowitego u nas myjki jezdza kilka razy do roku po miastach tam codziennie (:
Leszku.
Będąc x lat temu na Cubie mam podobne spostrzeżenia jak Ty odnośnie Hiszpanii.
Auto w górach jechało moim tempem, żeby broń boże nie zagrozić sobie, mi ani innym uczestnikom drogi.
Wielokrotnie kierowcy informowali mnie z dużym wyprzedzeniem podwójnym trąbnięciem iż będą mnie wyprzedzać.
Pozdrawiali machając, albo zwalniali i witali się z uśmiechem na twarzy.
Tylko u nas w tym smutnym jak p... kraju jest zgraja Januszy, nie potrafiących w koegzystencję z innymi ludźmi 😢
Niestety ten problem to nie tylko jest polski, agresja w Australii, i Anglii jest także na porzadku dziennym. Nienawidzi sie po prostu rowerzystow, a przepisy sa tylko na papierze...
Leszek pięknie opowiedziany tematy. Jestem opluwany, rzucane są we mnie przedmioty, trąbienie obrażanie i nauczyłem się z tym żyć . Mi po prostu szkoda tych ludzi.
Ja ostatnio puszczam im Całusy :) maja mnie za debila... a to działa w drugą stronę haha :D Przynajmniej mniej agresji wtedy mają :D
7:11 ale tu to jedziesz pod prąd JEDNOKIERUNKOWYM pasem ruchu dla rowerów.
W PL robię rocznie ok. 10k na szosie. W Calpe jestem z reguły luty-marzec. Mam inne odczucia. W PL jakość dróg mocno się poprawiła w ostatnich latach, kultura na drogach również. Obecnie nie odbiega od tej w Calpe. W PL odpukać, nie miałem jakiś specjalnie spięć z kierowcami, oczywiście były sytuacje zbyt bliskiego mijania, ale niestety podobnie miałem choćby na odcinku Calpe - Altea. Poza tym w Hiszpie częściej mam sytuacje wymuszania pierwszeństwa z drogi podporządkowanej niż w PL. Dawno nie jeździłem szosą w Małopolsce (poza Tatra Race), może tam rzeczywiście są fatalne nawierzchnie. Ja jestem z Mazowsza, i drogi są naprawdę ok. Na wschodzie też, a najlepsze wg mnie to Świętokrzyskie i fantastyczne drogi powiatowe z niewielkim ruchem. W Calpe niektóre drogi - np. Xalo -> Bernia mają fatalną nawierzchnię - dawno mnie nie bolały tak nadgarstki po dojechaniu na przełęcz. No i na koniec ogólne wrażenia - gdyby nie pogoda (ciepło i mało deszczu), społeczność kolarska, to wcale bym nie przyjeżdżał w to miejsce. Calpe i okolice to najbrzydszy region w Hiszpanii - budynki / kloce rodem z 3 Świata (wielka płyta za komuny to tu wyższy standard budownictwa), zniszczony krajobraz przez pato deweloperkę i ogólny brud. Spacer wokół słonego jeziora w centrum Calpe to jak chodzenie po wysypisku. Truchno rozjechanego pieska między Calpe a Alteą przez 2 tygodnie leżało na poboczu.
7:06 Czemu pod prąd?
Temat rzeka w kwestii infrastruktury drogowej w Polsce, sam pracuje w zarządzie dróg i coś tam wiem jak to z drugiej strony wygląda i fakt nie jest różowo i w większości masz rację budowa, projektowanie i naprawa drog moze wygladac lepiej aleeeee zawsze jest jakies ale i np. Droge zaprojektowano 7 lat temu przez kolejne lata poprawiano projekt a nowej drogi jak nie ma tak nie ma. W kwestii znakow pionowych u nas trzeba nastawiać wszędzie, a jest tak dlatego, że jak nam Polakom nikt nie postawi ograniczenia prędkości (B33) np 70 km/h na zakręcie to pozniej Pan x jak z tego zakrętu wypadnie to stwierdzi że to moja wina bo on nie wiedzial, a nie dlatego, że akurat wystarczyło pomyśleć i zwolnić. Kultury jazdy niestety długo się jeszcze nie nauczymy chociaż chciałbym się mylić. Mam nadzieję, że jak będziesz następnym razem w BDG to zdarze trochę poprawić drogi żeby lepiej się jeździło 😄 pozdr
Dla mnie przede wszystkich brakuje poboczy. Ścieżki rowerowe są fajne ale nie da się ich wybudować za dużo poza miastami, natomiast takie 0,5m pobocze z asfaltu już ułatwia życie kierowcom, rowrzystom i pieszym. Nie rozumiem dlaczego w PL jest to rzadkość, a w Hiszpanii zdarza sie często na drogach klasy R czyli regionalnych
Ogólnie ludzie w hiszpani sa bardziej wyluzowani, bo taki tam mają klimat i to dotyczy wszystkiego, a nie tylko chamstwa na drodze
Moim skromnym zdaniem z kilku lat jeżdzenia po Hiszpanii róznice wynikają z kilku rzeczy
1) Hiszpania w znacznej większości jest górzysta i to konkretnie, a jak spadnie deszcz po dłuższym okresie suszy - to ten asfalt robi się megaśliski. Jazda po takim terenie uczy pokory, tu przekroczenie prędkości dosyć szybko może skończyć się na zboczu góry
2) jak ktoś pisał niżej - inna jest mentalność, poczucie czasu
3) w Hiszpanii dużo częściej niż w PL przy drogach N (krajowe) i gminnych jest dobudowane asfaltowe pobocze. Te 50 cm marginesu ułatwia wyprzedzenie rowerzysty i jazdę samemu rowerzyście
Natomiast nie jest tak że tam nie ma agresji czy chamstwa, zwłaszcza w ruchu miejskim. Tak idealnie nie jest
Podpisuję się pod tym.
Leszek próbowałem rozmawiać z człowiekiem w Skawinie odpowiedzialnym za te pseudo ścieżki rowerowe, szkoda czasu i nerwów, to też inny stan umysłu
Zapraszam do Holandii na kolejny poziom kultury rowerowej !
Chciałbym dożyć czasów gdzie kultura jazdy w Polsce będzie taka sama jak w Hiszpanii
Ja nie trabie na rowerzystów itd. Ale kiedys jade do pracy przez 15 min. z prędkością 20km/h za sznurkiem samochodu, a na końcu się okazuje że jakiś gość się relaksuje na rowerku i dlaczego taki nie zjeździe na bok, nie przepuści tych samochodów?
Większość dróg tam jak widać na filmach jest poszeszerzonych o nawet skromne pobocze. Takim poboczem już mógłby sobie jechać rowerzysta nie blokując ruchu . Niestety u nas infrastruktura jest jaka jest. I na dodatek miliardy pieniędzy z UE wydanych na tzw ścieżki rowerowe. Czemu nikt tego nie kontroluje, czemu nie ma jakiegoś standardu jak to powinno wyglądać.
@@jaroslawpawlik5146 plus w Hiszpanii możesz wyprzedzić rowerzystę na podwójnej ciągłej, wjeżdżając na sąsiedni pas ruchu, jeśli warunki i widoczność na to pozwalają.
@@hiszpanianarowerze w Polsce tez mozesz, wystarczy znac przepisy. Nawet ciagnik z przyczepa mozesz...
@@barclukasz przekraczając podwójną ciągłą i wjeżdżając na sąsiedni pas ruchu? Bo ja o tym piszę. Mogę prosić o przepis lub linka? Bo znajduję tylko info o tym, że owszem, można, o ile mieścisz się na swoim pasie. Z góry dziękuję.
@@hiszpanianarowerze ok, faktycznie, sprawdzilem jeszcze raz i masz racje.
Dobrze, że mieszkam na prowincji, gdzie największym zagrożeniem są grzybiarze xd nie wiem jak oni te grzyby znajdują, kiedy roweru nie widzą 😂
Podróże kształcą. Leszku mam nadzieję że kiedyś pójdziemy jako kraj po rozum do głowy i będziemy robić to co działa a nie 18 przetargów I betonoza
To co jest proste, oczywiste i działa za mało kosztuje, znajomi królika nie zarobią. Tak to u nas działa.
Minąłeś się z prawdą, w Hiszpanii jest inne prawo. W przypadku kolizji roweru z samochodem z założenia winny jest samochód. Warto weryfikować co się mówi, mamy 21 wiek istnieje google i chat gpt, sprawdź zanim powiesz, żebyśmy my nie musieli sprawdzać tego co usłyszymy. pozdrawiam.
@@Helixo-j2g No ale jakie inne prawo? Jest jakiś przepis konkretny, który tak bardzo coś zmienia? Co masz na myśli? Bo samo „z zalożenia” chyba nie stanowi żadnej zasady i prawa?
@@ukaszpawlak2375 W przypadku kolizji z zalożenia winny jest samochód, innymi słowami mówiąc kierowca musi udowodnić że nie ponosi winy za zdarzenie inaczej ją ponosi. Jeszcze innymi słowami istnieje domniemanie niewinności rowerzysty. To zmienia bardzo wiele, do tego jeszcze brak obowiązku korzystania z DDR. Reasumując rzetelność dziennikarska Leszka leży i kwiczy.
Moim zdaniem zasadniczą różnica między krajami Europy wschodniej a krajami z rodziny języków romańskich takich jak Hiszpania albo Włochy jest to że oni wszyscy mają inna mentalność, czas nie jest dla nich najważniejszy, a bardziej spokój ducha i w większości przypadków im się nie śpieszy. W Polsce natomiast jest zupełnie odwrotnie, co rusz ktoś kogoś na polskich drogach wyprzedza, nierzadko ryzykując kolizją. U nas spóźnienie się jest wręcz zabronione, a Hiszpanom często się zdarza spóźnialstwo i nie ponoszą za to jakichś wielkich konsekwencji
Dlatego w Polsce najlepiej jeździć na gravelu 🙃. Co najwyżej jakiś pies pogoni jak go ktoś ze smyczy spuści. Niestety taką mamy mentalność i wątpię żeby nasze drogi przeszły transformację kulturową w najbliższym czasie. U nas jest kult prędkości, a przepisy są tylko na papierze.
ten moment o Polsce + bez kitu😂
Jeszcze jest inna grupa kierowców o których nie wspomniałeś, to grupa przybyszy z odległych krajów, którzy prawo jazdy robili na osiołku😜😂 tacy jeżdżą gorzej od wariatów 😂
Mnie denerwuje jak kierowcy trąbią na rowerzystę bo po drugiej stronie drogi jest ścieżka rowerowa, ale nikt nie zwraca uwagę na to, że: a) ta ścieżka ma 100 m i żeby na nią wjechać trzeba przeciąć dwa razy ruchliwą drogę b) jadący po prawej stronie drogi nie musi się stosować do znaków po lewej stroni drogi i nie musi wiedzieć, że tam jakakolwiek ścieżka biegnie c) najczęściej nie są to drogi rowerowe tylko ciągi pieszo-rowerowe biegnące po chodnikach, gdzie według prawa pieszy ma pierwszeństwo i rowerzysta powinien uważać, żeby nie zrobić nikomu krzywdy. A najgorsze, że niekiedy nawet policjanci o tym nie wiedzą.
Włochy, Francja i Chiszpania to 🚴♂️🚴♂️🚴♂️ inne nastawienie, oni żyją tym sportem.
Naj lepiej Włochy
Leszek , dookoła kurortów turystycznych jest fajnie ale wybierz się na prowincje np w kraju bascow już tak słodko na rowerze nie jest . Jak narazie najlepiej jeździło mi się przez Holandię najgorzej w Niemczech gdzie większość dróg rowerowych wzdłuż drogi głównej z popękana nawierzchnia nadawała się na grawela z amortyzatorem a nie na rower szosowy i zapomnij ze sobie skorzystasz z drogi głównej jak jest taka ścieżka . Ja chyba mam naprawdę inne wrażenia z jeżdżenia rowerem po Polsce .
@@sykkel-nord e tam, na polnocy zachowanie kierowcow na drogach jest 9/10 a w Kraju Baskow kolarstwo to religia. Po prostu okolice Calpe sa poza skalą ;)
@ nie miałem na myśli samych kierowców a ogólne warunki do jeżdżenia . Największym problemem jadąc z Portugalii przez Hiszpanie to psy te pasterskie jak i te w wioskach . Dopiero we Francji zrobiło się bezpieczniej .
@@sykkel-nordaaa no to tak. Plus na północy pi*dzi ;) psy pasterskie w miare OK bo zwykle maja wywalone i jak sie udaje, ze ich nie ma i nie zbliza do stada to sie nie interesują za bardzo, chociaz zdarzylo mi sie zes*rac ze strachu jak mi z lasu wybiegly (coz, zblizylam sie do stada, moja wina).
2:45 I co? Było zatrzymanie obywatelskie?
Problem to dopiero jest na Węgrzech. Słowacja to pikuś.
Tak samo jest z psami na naszej polskiej wsi.
:)))))))))
Leszku, bardzo ciekawy i niepowtarzany przez Ciebie co jakiś czas temat. 🥱 Myślę, że dla rozwoju kanału, warto by było gdybyś wreszcie się przełamał i zaczął testować zagraniczne kebaby.
mimo że też jeżdżę na rowerze to wybrzmię bardzo negatywnie, ci co jeżdżą środkiem drogi a najlepiej w trójkę obok siebie to mózgu nie mają, pozdro Leszek
Tylko nie rozumiem różnicy. Wystarczy zmienić pas gdy nic nie jedzie naprzeciw.
Co? Polski Pan kierowca ma zmienić pas? Nigdy! On jest Panem świata, kosmiczne ego i możliwość pokazania komuś, że Teraz ku..a Ja! nigdy mu na to nie pozwoli. Taka nacja, mentalność bliska białoruskiej. Co ciekawe, nigdy nie doznałam chamstwa na drodze ze sttony kobiet za kierownicą. Ciekawe...
Czyli miałeś akcje w hiszpanii, ale spoko bo stwierdziłeś że to pewnie Polacy, bo przecież nic nie mogło zepsuć tego sielankowego obrazka? A może ci w Polsce co tak się trąbią to są Hiszpanie w wynajętych samochodach?
Hej. Nie stwierdziłem tak.
@LeszekPrawiePRO no nie wiem ja to tak rozumiem 2:38
@@WszystkoKrytykuje to źle rozumiesz :)
@@kizior5213 no ok, tak to zabrzmiało, sam autor lepiej wie co chciał powiedzieć. Chodź w sumie to teraz nie wiem co miał na myśli
Ale propaganda... wystarczy wyjechac poza miasta rowerowo-turystyczne gdzie ludzie sa przyzwyczajeni do pedalarzy i tam jest jeszcze gorzej niz w pl
A i w sumie jeszcze jedno pytanie, czy w Hiszpanii rowerzyści również używają tych oślepiających, migających lampek?
Używamy namiętnie, bontrager flare rulez, a niektórzy to nawet używamy przednich białych niemigających, żeby nas widzieli nadjeżdżający z naprzeciwka. DGT nam pozwala a nawet zachęca a kierowcy się cieszą że nie pojawia im się nagle rowerzysta we mgle jak jakiś goryl, 3 metry przed maską, tylko widać go z daleka. Pozdrawiam :P
carsucks
Leszku, szacunek do innych polega też na tym, że jeden rowerzysta może zjechać na gorsza ścieżkę aby kilkudziesięciu kierowców przejechało w spokoju z normalną prędkością. Mijałem Cię kiedyś w ciągu dnia gdy jechałeś droga w kierunku Tyńca. W pobliżu na tym samym kierunku jest idealna ścieżka wałami wiślanymi. W tygodniu pusta, z lepszą nawierzchnia i widokami. Nie rozumiem po co na siłę utrudniać życie sobie oraz innym i tracic energię na nagrywanie tego typu filmów ?
To jakbym ja powiedział po co jechałeś tą drogą skoro obok jest autostrada ;(
@LeszekPrawiePRO odpowiedź jest prosta, autostrada przecina tą drogę i nie prowadzi tam gdzie jechałem a ścieżka rowerowa idzie równolegle 🙃
@@ukasz3883 ale dlaczego oceniasz dokąd jechał Leszek, bardzo często mam tak że chcę gdzieś skręcić a furiat w samochodzie drze się żebym jechał ścieżką po drugiej stronie ulicy, z której nie skręcę, poza tym można jechać tam gdzie się chce i dlaczego ktoś ma mnie za to obrażać
moim zdaniem w polsce nie toleruje się kolarzy przede wszystkim dlatego że spowalniają ruch a nikt tak bardzo jak polak nie nawidzi tracić czasu, sam jak rowerzysta iwarzam że drogi powinny służyć jedynie do przemieszczania się a nie zabawy czy treningu, po prostu czyś trening uważam za mniej ważny niż przeszkadzający ludziom którzy chcą po prostu dojechać do pracy lub przeszkadzać w pracy jeśli mowa o kierowcach zawodowych