Pamiętam, jak w czasach dial-upa zrobiliśmy z w domu LAN party - oczywiście na spiraconym pierwszym Medalu. Przepływ był taki, że 700 mega ściągało się trzy dni, ale kumple specjalnie przyjechali wcześniej i przespali do sylwestra w śpiworach. A potem ustawiłem rozdzielczość na 512x384, bo w wyższej klatkowało i drugi komputer - ten mocniejszy, czyli obsługujący płynnie 800x600 - miał zbyt dużą przewagę. Nie było narzekania na jakość obrazu, nie było litości i rozleniwienia, tylko cierpliwość, poświęcenie i determinacja. To była WOJNA! - i naprawdę wracaliśmy jak z wojny. Spróbuj to wytłumaczyć dzisiejszemu pokoleniu.
Pamiętam, jak w czasach, gdy na polowanie chodziliśmy jeszcze z drewnianymi dzidami, urządziliśmy w jaskini zawody w smażeniu dziczyzny. Od dłuższego czasu, na dworze wiał bardzo silny wiatr i padał deszcz, dlatego wszyscy wiedzieliśmy, że rozpalenie ognia może nam zająć ze trzy dni. Na szczęście kumple zabrali ze sobą trochę skór zwierząt, tak że każdy miał gdzie spać. A potem wziąłem kawałek mięsa, z upolowanego kilka dni wcześniej zwierzęcia, lecz niestety nie był już bardzo świeży i drugi kawałek mięsa, który smażył mój przeciwnik, kupiony tego samego dnia od pobliskiego plemienia, był znacznie lepszej jakości. Nie było narzekania na smak, nie było litości i rozleniwienia, tylko cierpliwość, poświęcenie i determinacja. To była WOJNA! - i naprawę wracaliśmy jak z wojny. Spróbuj to wytłumaczyć dzisiejszemu pokoleniu.
+kolok A, właśnie - misja z D-day była uszkodzona i od rozdziału z Nebelwerferami wywalała do systemu. Musiało minąć jeszcze 10 lat żebym poznał zakończenie. Te flashbacki z Linii Zygfryda...
Jezu jak mnie denerwuje takie pierdolenie xD Czemu ludzie nie potrafią zrozumieć, że zwyczajnie czasy się zmieniają? Za 20 lat dzisiejsze pokolenie będzie pisało o następnym pokoleniu tak jak Ty teraz o nich. O Twoim pokoleniu w podobnym tonie wypowiadają się ludzie starsi od Ciebie o 20 lat, i tak w kółko i w kółko aż nas jakaś asteroida nie rozpierdoli. To jest normalna kolej rzeczy, tak ciężko to pojąć?
Masz rację. Świat staje się coraz gorszy, dlatego nie rozumiem tej pogardy wymierzonej w przyszłe pokolenia, ponieważ prawdopodobnie zastaną świat w stanie konfliktu jeśli nie wojny. Wtedy oni w wieku autora wpisu mogą mieć poważniejsze problemy niż to, że gra mu się ściągała 3 dni. Autor wytyka narzekanie innym a nie zauważa tego, że sam nie trafił na zbyt ciężki czas do życia w historii Polski.
czasy przypominaja trochę legendy i baśnie ale sam pamietam - jedna nagrywarka na osiedlu, magiczny pirat od przerabiania konsol psx, kafejki z godzinami nocnymi na abonament :D i magiczne komputery bodajze 486 na informatyce :D dobrze życ w obecnych czasach jednak ale sentyment pozostaje
Widzę, że się powodzi, Nrgeek się nam ładnie zaokrągla :) Net u mnie Dialog 2006 - na początku 512kb/s a obecnie 20mb/s i starcza w zupełności. Ale przy pierwszym necie, emule rządził :) i co było pierwsze... teledyski w avi z lat 80-tych.
Chcesz historii z internetem? Ja internet miałem od pierwszej komunii - 98r. Jak to działało? To były czasy gdy zaczęły się pojawiać sieci osiedlowe i działało to na dwie skale. Albo jakaś firma wykupowała x łącza prosto od TPSA i podpinała osiedle całe, albo 'ci lepsi' wykupywali mniejszą część łącza i podpinali pod to jedną klatkę. Tak więc mieliśmy 128 kB na asynchronicznym kablu dzieloną na 8 użytkowników. O ile nikt nie miał odpalonej kaZZy czy innego P2P na noc to jedyne snesowne godziny użytkowania były od północy od 15 rano. Oczywiście jako gówniak, to od 8 do 14 byłem w szkole. Wiecie co robiłem, żeby sobie pograć bez lagów? Mama wychodziła do pracy o 5 rano, ja miałem budzik na 5:10. Wstawałem jak tylko usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi. Nigdy później w życiu tak ochoczo i prędko nie wstawałem tak wcześnie! A w co grałem? Legend Of Mir 3. Mieliśmy piracki serwer, koreańskiej gry, tłumaczonej na polski przez game masterów na zasadzie testowania o chuj chodzi. Tyle dobrze, że nazwy miast nie były w chińskich krzaczkach tylko łaciną. Więc taki GM biegał od lokacji do lokacji zabijając moby ( gra polegała na zabij, przynieś item, odbierz nagrodę ) zbierając questowe itemy a potem pisał epicką historyjkę do tego, co zrobił. Jak się okazało 12(?) lat później, kiedy Oficjalny serwer Lom3 przeszedł na model free 2 play, historyjki koreańców miały w sobie znacznie, ZNACZNIE mniej epickości. Trochę rozczarowanie. Nie mniej jednak z tego miejsca chciałbym pozdrowić GM Williego, GM Tomasza GM Hexagona za kawał świetnej roboty. To dzięki wam nie poszedłem kilka razy na lekcję xD!
pamiętam dzielenie plików w norton commander żeby na dyskietkach przenosić pliki, masakra płacz i zgrzytanie zębów... 1 dyskietka padła i było przerąbane, ściągaj od nowa....
Numer dostępowy Dial Up (0202122) od TP nie był jedynym. Były jeszcze numery 0-700 dla świntuchów. Można się było połączyć i oglądać gołe baby na żywo. Głównie przez specjalne programy. To była jedna z pierwszych moich przygód z Internetem. Rodzice kupli mi modem i niedługo po tym jak udało się go uruchomić przyszedł do mnie kolega i, nie pamiętam już skąd, mieliśmy taki program i nieświadomi pułapki szybko go uruchomiliśmy. Po kilku, a może kilkunastu, minutach zorientowałem się, że to nie numer dostępowy TP i wyłączyłem go. Na wszelki wypadek wypiąłem kabel z gniazdka i przez miesiąc nie łączyłem się z netem w obawie przed astronomicznym rachunkiem za telefon. Potem siedziałem po pół godziny dziennie wieczorami (bo taniej) na necie i dawało jakieś 70 zł rachunku miesięcznie. I pomyśleć, że dziś dostęp do Internetu można mieć nawet za darmo. :) Mp3 na trzech dyskietkach, to były czasy.
W 2001r. modem tpsa - 4zł/h 18-6, 6zł 6-18 :D Stałe łącza u nas na wsi zaczęły pojawiać się w 2004r., wtedy za 49PLN było 320kbit, a dziś światłowód i za 54 mamy 100Mbps :)
Pierwszy internet w domu miałem razem z bratem około 2001 roku ( gdzieś w tych okolicach po wydaniu dodatku do Diablo 2 ) , oczywiście od Neostrady w prędkości 64kB/s ( przez tą prędkości mieliśmy lagi na Battle.net :D ) , rzeczywiście przy ściąganiu filmów/piratów komp działał 24h/7 i także rodzicie płacili kosmiczne rachunki za prąd. Jedynie co mnie zdziwiło to limity transferów , u mnie ( Poznań ) nigdy takiego czegoś nie wprowadzili. Co do filmu , jak zwykle bardzo fajny materiał!
Kurde, pomimo tego, że nie jestem osobą urodzoną w latach 90-tych (jestem rocznik 2001). To pomimo tego, fajnie jest posłuchać jak narodziła się historia internetu, i że jak my teraz mamy wszędzie łatwy dostęp do internetu, to kiedyś nie było tak łatwo jak dziś :)
Moja historia internetu zaczęła się po modemach, pierwsze sieci osiedlowe, DC++ to początek moich przygód z pobieraniem. Pamiętam, jak na osiedlu wystartował internet, kolega z dyskiem 4 GB przemówił ponad 80 GB plików (dzięki nagrywarce) w pierwszym tygodniu optymalizacji sieci. Sam pamiętam jak transfery w tym czasie sięgały kosmicznych wartości. Granie w CS 1.6, Ultima, z której mieliśmy polew (a.k.a. bekę). To były czasy.
Pamiętam moje początki z internetem... przesiadywanie w kafejkach internetowych, nie wiadomo w sumie po co, a potem - ostatecznie - internet w domu. Modem TPSA tak wolny, że dziś chyba bym się pociął gdybym miał z niego korzystać. Otwieranie stron niekiedy trwało kilka minut zanim wszystko się załadowało i dodatkowe koszty po przekroczeniu limitów. Program BANKRUT zainstalowany obowiązkowo - który odcinał od internetu po przekroczeniu pewnej kwoty :) Piękne czasy w sumie.
Bardzo dobry materiał :) Osobiście pamiętam jak za gówniaka wchodził internet do domów to miałem oszałamiające 256kb/s i był to internet od Dialogu, a plus jego był taki że nigdy żadnych limitów nie miałem. Był to rok 2004 lub 2005
Było jeszcze takie medium jak P2M, można było znaleść dużo wartościowych rzeczy pod warunkiem że ktoś zagłębił się w temat i potrafił przeznaczyć dużo czasu na szukanie, efekty były zadowalające. U mnie to było przed odnalezieniem μT, wraz z nim czasy się zniemiły na lepsze.
i jak zawsze się oglądało fajnie :P moje początki ? hmm nie pamiętam niestety. wiem , że neta miałem późno w domu. ale tak to albo kafejki, albo biblioteka - bo u nas w bibliotece publicznej były kompy z netem, albo kumple ;)
pamiętam, że jak założyli mi internet (jakieś 10-12 lat temu) to nie było to nic specjalnego, żadnego zdziwienia, nic! Ale po roku (lub dwóch) użytkowania nie mogłem ogarnąć jakiejś pracy do szkoły, a znajomy zrobił to wziąłem od niego i spytałem jak to znalazł w internecie i że wpisał konkretnie "Jak zrobić to i to, jak rozwiązać te zadanie z tej strony z tego podpunktu" i wtedy... wtedy byłem zszokowany, że tak się da i zacząłem interesować się tymi internetami, poznałem tibie, później wikipedie itp.
Pamiętam u mnie na uczelni były karty na, której mogłeś dziennie wykorzystać ileś tam minut siedzenia dziennie na internecie na kompach na korytarzu, które tam stały.
Mój pierwszy raz z "Internetami" (oczywiście poza graniem na lan-ie w CS czy Half life-e na kafejce) To były "gry o tematyce politycznej" podane kiedyś w piśmie CDA, pamiętam jak dziś klepanie adresów stron do każdej gry ;-)
U mnie internet zaczął się w 2006 roku, szalona radiówka 512 kb/s bez limitów. To był jeden z szybszych w okolicy. Po dwóch latach przeprowadzka i internet blueconnect z ery, technologia EDGE na początku pozwalała średnio na 30 kb/s (przy limicie 1 GB, przy tej prędkości raczej nie szło tego wykorzystać) potem już około 150 kb/s (2 GB limitu), ale ping to było minimum 500 ms, także w żadną grę sieciową nie szło grać. W 2012 przeskok na play najpierw 3g potem szybko hspa, względnie normalne prędkości około 2-3 Mb/s ale limit 15 GB. Potem aż do dzisiaj czasy LTE. Siedzę na mobilnym z racji braku możliwości innego internetu, no jest jeszcze możliwość internetu satelitarnego ale pingi rzędu 1 sekundy (1000 ms). Niby bez limitu teraz mam ale po przekroczeniu 100 GB zwalnia do 1 Mb/s co nie jest tragiczne.
Mój pierwszy internet domowy to pamiętam, że wśród znajomych byłem w pewnym sensie dyskryminowany, że nie miałem neostrady tylko internet w Dialog S.A (dzisiaj to chyba część Netii)
Jak jeszcze miałem gigantycznego bakcyla na gry, bo dzisiaj to już nie da rady tyle siedzieć i nie chodzi tylko o brak czasu, to ciągle łaziłem do kolegi. Jemu to nie przeszkadzało, ogrywaliśmy Hirosy i Simsy. Ale chodziłem też, rzadko, do sąsiada rówieśnika i pamiętam, że byłem upierdliwym dupkiem. Miał on lepszy sprzęt i nosiłem do niego gry, które mi nie chodziły. Chyba tego nie lubił, bo ciągle je kasował, a potem pogoniła mnie jego matka. Nadal jesteśmy sąsiadami, ale to już na szczęście zapomniany epizod.
ojjj czasy mirca to bylo cos super ... best time od 1999 roku do 2005 bo setki ludzi poznanych i do dzis kilka z tych znajomosci utrzymuje sie mimo ze sa po 2 koncu swiata, internet pamietam na poczatku przegladalem przez netscape cos o star warsach i grafiki fajne chcialem miec, a pierwszy email - pamietam trzeba bylo wymyslec login i haslo i w miejscu Twoje haslo wpisalem ... oczywiscie Twoje haslo hahaha piekne czasy
Uwielbiam Twoje opowieści z czasów PRL i początków lat 90. Sam nie mogę pamiętać (pierwsze wspomnienia połowa lat 90). Ciekawe czy masz jeszcze coś ciekawego z początków XXI wieku ;)
kazaa, DC++, emule to były czasy, ja w liceum jeździłem do znajomego nauczyciela na uczelnię z plecakiem dyskietek i ściagałem romy i instrukcje do gier :)
Kafejki istniały jeszcze w 2004r. Pojechałem do miasta, kupiłem godzinkę i siedzę. Wychodzę z kafejki a tam dętki ponaciągane na kierownice. Wracałem z rowerem na plecach. Jebane dresy xD
DC++ było o tyle przyjemne, że w sieci lokalnej faktycznie ciągnęło po sieci lokalnej z maksymalną przepustowością. Kiedyś byłem w sieci osiedlowej i było to miodne. Z resztą wtedy pierwszy raz zagrałem w multiku bo większość pirackich gier pozwala na multi w lanie. Prawdziwym lanie, nie hamaczi ;]
W mojej pamięci wryły się te ``przejściówki``. Nie pamiętam dokładnej nazwy, jednak były one podłączane do gniazdka telefonicznego. Pozwalały na jednoczesne używanie Internetu oraz telefonu stacjonarnego... Ile razy mi to się psuło... :(
Pierwszy mój internet to był 128 Neostrada. Pamiętam jak, którąś część filmu Taxi ściągałem tydzień przez program Shareaza. Szło tak wolno bo jedno źródło tylko było ;) Neostrada też miała limity ale nigdy mi się nie udało ich przekroczyć bo za dużo nie ściągałem. Potem z czasem podnosiłem prędkość przez 256, 512, 1GB, 2GB etc.
Ja miałem neta przez modem w 98 roku ale po trzech czy czterech miesiącach płacenia po kilkaset zloty miesięcznie (a siedziało się praktycznie tylko po 22 kiedy to impuls był naliczany co 6 a nie co 3 minuty jak w ciągu dnia) starzy poszli po rozum do głowy i wykupili CDI(ciągły dostęp do internetu jakby kto pytał) z Nowo Sądeckiej kablówki i o panie to był szał początkowo 256 albo 512 kbit ale dośc szybko podnieśli do 1 mega a później stopniowo 6, 10 i 20 mega a ogólnie na przestrzeni kilku lat gdy miałem od nich neta stopniowo prędkość rosła a cena spadała (chyba jedyna taka firma na rynku). Nigdy żadnego limitu nie wprowadzili.
Czasy gdy film miał 14 partów po 100 MB na RapidShare, z limitem do 100kB i czekaniem ponad godziny po tym jak się ściągnie na możliwość ściągnięcia kolejnego partu, a na końcu i tak się okazywało, że jeden part był martwy.
Ja jestem z dziwnej rodziny. Moi rodzice zajmowali się komputerami. Komputer był w domu przede mną. Nagrywarka tez w domu była. I internet też odkąd pamiętam. :) Ominęła mnie ta cała gorączka, bo było to dla mnie coś normalnego. Chociaż pamiętam "wdzwaniany" internet. Tego mi rodzice mi nie pozwalali ruszać, ale szybko przeszli na SDI. Ale cóż, sama jestem po informatyce, tego chyba nie da się wyplenić :)
NrGeek, Neostrada nie miała limitów :P. Byłem długo ich klientem i też ściągałem, jak pojebany. Btw. też w tamtych czasach patrzyłem maniakalnie na proces pobierania xD. Pozdrawiam.
Kafejki i IRC godzinami, szkoła i IRC, a u kolegów... IRC! Tak, to bardzo dobrze pamiętam! A IRC nadal żyje i ma się w miarę dobrze. Choć trochę trudno ściągnąć nowych ludzi, więc siedzą tam w większości starzy wyjadacze :) Kanały "miejskie" nie są już tak oblegane i nie toczy się na nich tyle emocjonujących dyskusji, co jeszcze na początku tego tysiąclecia. Za to całkiem fajnie funkcjonują kanały rozrywkowe, gdzie można nabyć lub sprawdzić swoją wiedzę z szerokiego spektrum, bądź po prostu pogadać i nawiązać całkiem ciekawe znajomości :) Taki #QuizPL na IRCnecie na przykład, gdzie serdecznie zapraszam! :) Pozdrawiam, NRGeeku!
Bearshare był też. Pamiętam, że którąś część Myst chyba trzecią ściągałem 1,5 miecha. Póżniej już weszło UPC prędkość 1Mb i limity 50GB na miesiąc. 2005 rok to były ostatnie limity na transfer danych jeśli chodzi o UPC.....achhhh😋😋😋
gdy łączyło się przez internet włączało się strony bez ładowania grafiki, sam suchy tekst. Można było to zapisać i później czytać off-line. A legenda głosi że byli tacy mocarze którzy Mad Dog McRee spakowanego na dyskietkach nosili od mieszkania do mieszkania :)
Ja w 1995 r. kupilem pierwszego swojego peceta i z pracy pozyczylem modem 14400 i wdzwonilem sie w siec TPSA. Impreza byla wieksza wowczas z winem i bylo ogolne rozczarowanie. Chwile potem uzywalem internetu do grup dyskusyjnych i sciagania komponentow do delphi. Stalem sie specjalista od programowania w dephi.
Już Ci Krzysiu tłumaczę jak to było z Neostradą 512, bo Neo 1Mbit to już były czasy późniejsze i bez limitu. Mianowicie Neostrada wprowadziła nielimitowany internet, ale na godziny. 20h było w abonamencie, ale dalej dopłacało się za kolejne godziny. To była jedna wejsa oferty, dla kombinatorów lub korzystających mało, a dla normalnych podbieraczy było 24/7, ale limit chyba wtedy 30 GB. Dopiero rewolucja to była Neostrada 1Mbit/s bez żadnych limitów, ale za dobre 100zł, potem powchodziły kablówki na światłowodach typu UPC 10 Mbit/s a potem już poszło lawinowo i z ceną w dół i z prędkością w górę.
Drogi Krzysztofie, Altavista i Google to nie przeglądarki, a wyszukiwarki. Przeglądarkami są Chrome, Opera, Internet Explorer itp. (co zresztą mówisz nieco dalej w filmie). Ja osobiście zacząłem swoją przygodę z Internetem dopiero w 2003. roku, więc miałem już GG, wyszukiwarkę Google i całą resztę narzędzi, których narodziny Ty mogłeś obserwować. Żałuję trochę, że ominęły mnie te czasy, ale przynajmniej nieco nadrobiłem dzisiaj słuchając Ciebie. :)
Pamiętam że gdzieś w okolicy 2006-7 strasznie chciałem pograć w GTA SA. Wcześniej był u mnie na komputerze ale pape nie chciał dać grać "bo to nie dla dzieci". Więc wpadłem na genialny pomysł że sobie to GTA pobiorę, bo haker metr trzydzieści ze mnie niesamowity. Znalazłem coś, nie wiedziałem co to jest, było GTA SA w nazwie i ciul. Pobierało się to przez przeglądarkę, ale ile się to pobierało... Pamiętam jak z rumieńcem na twarzy patrzyłem że po 5h pobierania zostało jeszcze 50%. Rumieńce były tym większe jak zbliżał się czas jak ojeciec do domu wracał a pobieranie się jeszcze nie skończyło. Ale jak się skończyło to był niezły zong, okazało się że pobrałem nie samo GTA SA, tylko moda. Hot Coffie moda xD Cały dzień siedziałem przed kompem i analizowałem pobieranie tylko po to aby wywalić do śmieci na to co czekałem (chyba 12h) xD
Jestem o wiele od Ciebie młodszy[może nie znowu aż tak o wiele], rocznik 97'. Pamiętam jak u mnie pojawiłsię pierwszy komputer na którym grałem w Bethovena[gra o tym psie, takie skakanie i nic poza tym] a z internetem moje przygody zaczęły się od Tibii, jedyna gra którą się dało pobrać[zabierało to pare godzin ale nadal - dało się] i nawet działała dość płynnie mimo biednego łącza. U mnie na osiedlu swoja drogą był chłopak, który jako jedyny miał nagrywarkę płyt - to było coś, przy premierze gothica stale ktoś u niego był i "nagrywał" sobie wersje z oryginału >D
DC++ i emule rowniez pamietam.. Mialem jeszcze wersje DC o nazwie REVconnect.. Dzialalo troche jak emule bo wyszukiwalo alternatywne zrodlo i sumowalo download...
Kiedy ludzie kupowali nokie 3310, kupilem siemensa me45. Byl wodoszczelny i odbieral maile i WAP, laczyl sie z siecia przez GPRS, gdy nokie jeszcze lata tego nie mialy. Fascynacja nokia byla dla mnie niezrozumiala, ta firma wowczas olala rozwoj internetu. Za to telefony byly najdrozsze.
Ja poraz pierwszy połączyłem się przez Internet parę lat temu,ale przez modem na kartę SIM wielkości pendriva Pamiętam jak się jarałem że czasami Internet przekroczył prędkość 500kb/s,w czasach gdzie po kablu była conajmniej prędkość 10mb/s
na dial-upie zoltrix 28.800 zdarłem starcrafta z bbsu zeszło ze 3 dni, rachunek ponad 700zł, piłke spaldinga sprzedałem bo starzy nie chcieli zapłacić rachunku, z kafejek to cóż, epoka kieszeni do dysków i samych dysków przenoszonych miedzy kumplami xd super czasy
W małej miejscowości w, której mieszkała moja babcia była kafejka poszliśmy tam z bratem. Miałem ze sobą czasopismo "clicka" o i le dobrze pamiętam z którego przepisywałem ręcznie adresy stron internetowych.
Pamiętam, straszne dziadostwo. Nigdy nie znalazłem pożądanej piosenki. Cała wyszukiwarka zawalona jakimś techno syfem i remixami, tak się pewnie promowali muzycy z piwnic jak to dalej robią na djoles. Też mi się wydaje, że później była wymagana rejestracja, bo próbowałem do tego wrócić i za każdym razem wywalałem zniesmaczony tym dziadostwem.
Tak w tamtycm czasie AV prawie wszystko identyfikowały jako Falsy a wirusów nie było - bo na początku nic prawie wartościwoego nie było potem muza i filmy zdjęcia itp a do ery gier to minęło - może ktoś coś tam łąpał ale wtedy już się miało AV na pc i kto wiedział z DC++ czy emula czy Bira od kogo pobierać jak dziś to nie miał brudnego pliku.
Dokładnie ale poza opisem w magazynach 1 na sto lat - bo w redakcji mieli neta a i tak nikt by wtedy w to nie grął ledwo był net u nas to niby jak bysmy w to grali.
Nooo to były czasy jak miałeś w domu prędkość do 100KB/s, pożyczałeś/wymieniałeś się płytami z grami filmami itp. ze znajomymi kiedy to jeszcze za młodych lat spędzałeś czas na podwórku a nie przy kompie xD 21:50 już słyszę to w głowie tą piosenkę ♪"Siedzę se przy komputerze, czekam aż sie pobierze, patrzę se na transfery, szybkie (wolne) mają serwery"♫
Też mój początek z internetem to zapisowanie obrazków Tylko obrazki co szukałem to okładki gier :) niektóre przerabiałem w Photoshopie....ech szkoda ze się żadne się nie zachowały bo najbardziej byłem dumny z przeróbki okładki GTA3 na klimaty mojej dzielni
Nie grosze w 1999 kosztowało 9 zł w pierwsze kafejce w Głogowie później różnie między 8-12 zł było trzebaliczyć 3 godziny pracy na 1 godzine w kafejce taki był przelicznik czyli na dzić by to kosztowało 60 zł
Kto pamieta te czasy kiepskiego i drogiego internetu pamieta napewno szalenstwo z wymiana filmow,gier i mptrojek na plytach.Internet byl wtedy jeszcze stosunko wolny i drogi to tez kazdy zamiast sciagac z neta wolal wymieniac sie plytami.Sam mialem swego czasu mase filmow,gier czy muzyki na dysku.Teraz trudno sobie wyobrazic takie kolekcjonertswo. Skoro praktycznie wszystko mozna bardzo szybko znalezc w sieci i rownie szybko sciagnac.
W domu to ja nie miałem - parę razy modemem używałem ale ile za drogo było . Ja w domu to miałem najpóźniej,rodziców nie było stać ani PC z windowsem do neta czyli 95 brak było
Pamiętam, jak w czasach dial-upa zrobiliśmy z w domu LAN party - oczywiście na spiraconym pierwszym Medalu. Przepływ był taki, że 700 mega ściągało się trzy dni, ale kumple specjalnie przyjechali wcześniej i przespali do sylwestra w śpiworach. A potem ustawiłem rozdzielczość na 512x384, bo w wyższej klatkowało i drugi komputer - ten mocniejszy, czyli obsługujący płynnie 800x600 - miał zbyt dużą przewagę. Nie było narzekania na jakość obrazu, nie było litości i rozleniwienia, tylko cierpliwość, poświęcenie i determinacja. To była WOJNA! - i naprawdę wracaliśmy jak z wojny. Spróbuj to wytłumaczyć dzisiejszemu pokoleniu.
Emocje jak na d day :D
Pamiętam, jak w czasach, gdy na polowanie chodziliśmy jeszcze z drewnianymi dzidami, urządziliśmy w jaskini zawody w smażeniu dziczyzny. Od dłuższego czasu, na dworze wiał bardzo silny wiatr i padał deszcz, dlatego wszyscy wiedzieliśmy, że rozpalenie ognia może nam zająć ze trzy dni. Na szczęście kumple zabrali ze sobą trochę skór zwierząt, tak że każdy miał gdzie spać. A potem wziąłem kawałek mięsa, z upolowanego kilka dni wcześniej zwierzęcia, lecz niestety nie był już bardzo świeży i drugi kawałek mięsa, który smażył mój przeciwnik, kupiony tego samego dnia od pobliskiego plemienia, był znacznie lepszej jakości. Nie było narzekania na smak, nie było litości i rozleniwienia, tylko cierpliwość, poświęcenie i determinacja. To była WOJNA! - i naprawę wracaliśmy jak z wojny. Spróbuj to wytłumaczyć dzisiejszemu pokoleniu.
+kolok A, właśnie - misja z D-day była uszkodzona i od rozdziału z Nebelwerferami wywalała do systemu. Musiało minąć jeszcze 10 lat żebym poznał zakończenie. Te flashbacki z Linii Zygfryda...
Jezu jak mnie denerwuje takie pierdolenie xD Czemu ludzie nie potrafią zrozumieć, że zwyczajnie czasy się zmieniają? Za 20 lat dzisiejsze pokolenie będzie pisało o następnym pokoleniu tak jak Ty teraz o nich. O Twoim pokoleniu w podobnym tonie wypowiadają się ludzie starsi od Ciebie o 20 lat, i tak w kółko i w kółko aż nas jakaś asteroida nie rozpierdoli. To jest normalna kolej rzeczy, tak ciężko to pojąć?
Masz rację. Świat staje się coraz gorszy, dlatego nie rozumiem tej pogardy wymierzonej w przyszłe pokolenia, ponieważ prawdopodobnie zastaną świat w stanie konfliktu jeśli nie wojny. Wtedy oni w wieku autora wpisu mogą mieć poważniejsze problemy niż to, że gra mu się ściągała 3 dni. Autor wytyka narzekanie innym a nie zauważa tego, że sam nie trafił na zbyt ciężki czas do życia w historii Polski.
lista romów rozwalila system
instablaster...
czasy przypominaja trochę legendy i baśnie ale sam pamietam - jedna nagrywarka na osiedlu, magiczny pirat od przerabiania konsol psx, kafejki z godzinami nocnymi na abonament :D i magiczne komputery bodajze 486 na informatyce :D dobrze życ w obecnych czasach jednak ale sentyment pozostaje
Jak tak słucham wydaje mi się , że kiedyś było jakoś ciekawiej
Widzę, że się powodzi, Nrgeek się nam ładnie zaokrągla :) Net u mnie Dialog 2006 - na początku 512kb/s a obecnie 20mb/s i starcza w zupełności. Ale przy pierwszym necie, emule rządził :) i co było pierwsze... teledyski w avi z lat 80-tych.
Chcesz historii z internetem? Ja internet miałem od pierwszej komunii - 98r. Jak to działało? To były czasy gdy zaczęły się pojawiać sieci osiedlowe i działało to na dwie skale. Albo jakaś firma wykupowała x łącza prosto od TPSA i podpinała osiedle całe, albo 'ci lepsi' wykupywali mniejszą część łącza i podpinali pod to jedną klatkę. Tak więc mieliśmy 128 kB na asynchronicznym kablu dzieloną na 8 użytkowników. O ile nikt nie miał odpalonej kaZZy czy innego P2P na noc to jedyne snesowne godziny użytkowania były od północy od 15 rano. Oczywiście jako gówniak, to od 8 do 14 byłem w szkole. Wiecie co robiłem, żeby sobie pograć bez lagów? Mama wychodziła do pracy o 5 rano, ja miałem budzik na 5:10. Wstawałem jak tylko usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi. Nigdy później w życiu tak ochoczo i prędko nie wstawałem tak wcześnie! A w co grałem? Legend Of Mir 3. Mieliśmy piracki serwer, koreańskiej gry, tłumaczonej na polski przez game masterów na zasadzie testowania o chuj chodzi. Tyle dobrze, że nazwy miast nie były w chińskich krzaczkach tylko łaciną. Więc taki GM biegał od lokacji do lokacji zabijając moby ( gra polegała na zabij, przynieś item, odbierz nagrodę ) zbierając questowe itemy a potem pisał epicką historyjkę do tego, co zrobił. Jak się okazało 12(?) lat później, kiedy Oficjalny serwer Lom3 przeszedł na model free 2 play, historyjki koreańców miały w sobie znacznie, ZNACZNIE mniej epickości. Trochę rozczarowanie. Nie mniej jednak z tego miejsca chciałbym pozdrowić GM Williego, GM Tomasza GM Hexagona za kawał świetnej roboty. To dzięki wam nie poszedłem kilka razy na lekcję xD!
pamiętam dzielenie plików w norton commander żeby na dyskietkach przenosić pliki, masakra płacz i zgrzytanie zębów...
1 dyskietka padła i było przerąbane, ściągaj od nowa....
Numer dostępowy Dial Up (0202122) od TP nie był jedynym. Były jeszcze numery 0-700 dla świntuchów. Można się było połączyć i oglądać gołe baby na żywo. Głównie przez specjalne programy. To była jedna z pierwszych moich przygód z Internetem. Rodzice kupli mi modem i niedługo po tym jak udało się go uruchomić przyszedł do mnie kolega i, nie pamiętam już skąd, mieliśmy taki program i nieświadomi pułapki szybko go uruchomiliśmy. Po kilku, a może kilkunastu, minutach zorientowałem się, że to nie numer dostępowy TP i wyłączyłem go. Na wszelki wypadek wypiąłem kabel z gniazdka i przez miesiąc nie łączyłem się z netem w obawie przed astronomicznym rachunkiem za telefon. Potem siedziałem po pół godziny dziennie wieczorami (bo taniej) na necie i dawało jakieś 70 zł rachunku miesięcznie. I pomyśleć, że dziś dostęp do Internetu można mieć nawet za darmo. :)
Mp3 na trzech dyskietkach, to były czasy.
W 2001r. modem tpsa - 4zł/h 18-6, 6zł 6-18 :D
Stałe łącza u nas na wsi zaczęły pojawiać się w 2004r., wtedy za 49PLN było 320kbit, a dziś światłowód i za 54 mamy 100Mbps :)
miałem miejski internet radiowy. Działal w zależności od pogody. Czyli słoneczne dnie były przed pc :)
Co z tą Weroniką? dała?
Pierwszy internet w domu miałem razem z bratem około 2001 roku ( gdzieś w tych okolicach po wydaniu dodatku do Diablo 2 ) , oczywiście od Neostrady w prędkości 64kB/s ( przez tą prędkości mieliśmy lagi na Battle.net :D ) , rzeczywiście przy ściąganiu filmów/piratów komp działał 24h/7 i także rodzicie płacili kosmiczne rachunki za prąd. Jedynie co mnie zdziwiło to limity transferów , u mnie ( Poznań ) nigdy takiego czegoś nie wprowadzili. Co do filmu , jak zwykle bardzo fajny materiał!
Kurde, pomimo tego, że nie jestem osobą urodzoną w latach 90-tych (jestem rocznik 2001). To pomimo tego, fajnie jest posłuchać jak narodziła się historia internetu, i że jak my teraz mamy wszędzie łatwy dostęp do internetu, to kiedyś nie było tak łatwo jak dziś :)
Moja historia internetu zaczęła się po modemach, pierwsze sieci osiedlowe, DC++ to początek moich przygód z pobieraniem. Pamiętam, jak na osiedlu wystartował internet, kolega z dyskiem 4 GB przemówił ponad 80 GB plików (dzięki nagrywarce) w pierwszym tygodniu optymalizacji sieci. Sam pamiętam jak transfery w tym czasie sięgały kosmicznych wartości. Granie w CS 1.6, Ultima, z której mieliśmy polew (a.k.a. bekę). To były czasy.
17:04... przekaz przedprogowy :D :)
a tak na powazie czasy kiedy internet byl w kafejkach itd o bylo cos niesamowitego !!
No internet - obiło mi się coś o uszy.
heh
Pamiętam moje początki z internetem... przesiadywanie w kafejkach internetowych, nie wiadomo w sumie po co, a potem - ostatecznie - internet w domu. Modem TPSA tak wolny, że dziś chyba bym się pociął gdybym miał z niego korzystać. Otwieranie stron niekiedy trwało kilka minut zanim wszystko się załadowało i dodatkowe koszty po przekroczeniu limitów. Program BANKRUT zainstalowany obowiązkowo - który odcinał od internetu po przekroczeniu pewnej kwoty :) Piękne czasy w sumie.
Dc++ to była poezja. prosty, swietny i wyjatkowo sprawny program. Podstawa kazdego osiedlowego e-życia
My mieliśmy DC w wewnętrznej sieci akademików, więc śmigało całkiem nieźle. :o)
Do ściągania z sieci zewnętrznej niezastąpiony był Osiołek. :o)
Bardzo dobry materiał :)
Osobiście pamiętam jak za gówniaka wchodził internet do domów to miałem oszałamiające 256kb/s i był to internet od Dialogu, a plus jego był taki że nigdy żadnych limitów nie miałem. Był to rok 2004 lub 2005
Było jeszcze takie medium jak P2M, można było znaleść dużo wartościowych rzeczy pod warunkiem że ktoś zagłębił się w temat i potrafił przeznaczyć dużo czasu na szukanie, efekty były zadowalające. U mnie to było przed odnalezieniem μT, wraz z nim czasy się zniemiły na lepsze.
i jak zawsze się oglądało fajnie :P
moje początki ? hmm nie pamiętam niestety. wiem , że neta miałem późno w domu. ale tak to albo kafejki, albo biblioteka - bo u nas w bibliotece publicznej były kompy z netem, albo kumple ;)
pamiętam, że jak założyli mi internet (jakieś 10-12 lat temu) to nie było to nic specjalnego, żadnego zdziwienia, nic!
Ale po roku (lub dwóch) użytkowania nie mogłem ogarnąć jakiejś pracy do szkoły, a znajomy zrobił to wziąłem od niego i spytałem jak to znalazł w internecie i że wpisał konkretnie "Jak zrobić to i to, jak rozwiązać te zadanie z tej strony z tego podpunktu" i wtedy... wtedy byłem zszokowany, że tak się da i zacząłem interesować się tymi internetami, poznałem tibie, później wikipedie itp.
uwielbiam te twoje historie i zarciki :D '' namaszczona plyta'' :D
Opera była już wtedy! Jak można tego nie pamiętać.
Ja pamiętam jak był tylko Internet Explorer i Netscape Navigator. Opera to już chyba późniejszy czas.
Pamiętam u mnie na uczelni były karty na, której mogłeś dziennie wykorzystać ileś tam minut siedzenia dziennie na internecie na kompach na korytarzu, które tam stały.
Mój pierwszy raz z "Internetami" (oczywiście poza graniem na lan-ie w CS czy Half life-e na kafejce) To były "gry o tematyce politycznej" podane kiedyś w piśmie CDA, pamiętam jak dziś klepanie adresów stron do każdej gry ;-)
U mnie internet zaczął się w 2006 roku, szalona radiówka 512 kb/s bez limitów. To był jeden z szybszych w okolicy. Po dwóch latach przeprowadzka i internet blueconnect z ery, technologia EDGE na początku pozwalała średnio na 30 kb/s (przy limicie 1 GB, przy tej prędkości raczej nie szło tego wykorzystać) potem już około 150 kb/s (2 GB limitu), ale ping to było minimum 500 ms, także w żadną grę sieciową nie szło grać. W 2012 przeskok na play najpierw 3g potem szybko hspa, względnie normalne prędkości około 2-3 Mb/s ale limit 15 GB. Potem aż do dzisiaj czasy LTE. Siedzę na mobilnym z racji braku możliwości innego internetu, no jest jeszcze możliwość internetu satelitarnego ale pingi rzędu 1 sekundy (1000 ms). Niby bez limitu teraz mam ale po przekroczeniu 100 GB zwalnia do 1 Mb/s co nie jest tragiczne.
Naprawdę dobry materiał! Prędkość 16kb/s pamiętam, z takim łączem używałem Emule :D Stare czasy.
Mój pierwszy internet domowy to pamiętam, że wśród znajomych byłem w pewnym sensie dyskryminowany, że nie miałem neostrady tylko internet w Dialog S.A (dzisiaj to chyba część Netii)
Jak jeszcze miałem gigantycznego bakcyla na gry, bo dzisiaj to już nie da rady tyle siedzieć i nie chodzi tylko o brak czasu, to ciągle łaziłem do kolegi. Jemu to nie przeszkadzało, ogrywaliśmy Hirosy i Simsy. Ale chodziłem też, rzadko, do sąsiada rówieśnika i pamiętam, że byłem upierdliwym dupkiem. Miał on lepszy sprzęt i nosiłem do niego gry, które mi nie chodziły. Chyba tego nie lubił, bo ciągle je kasował, a potem pogoniła mnie jego matka. Nadal jesteśmy sąsiadami, ale to już na szczęście zapomniany epizod.
ojjj czasy mirca to bylo cos super ... best time od 1999 roku do 2005 bo setki ludzi poznanych i do dzis kilka z tych znajomosci utrzymuje sie mimo ze sa po 2 koncu swiata, internet pamietam na poczatku przegladalem przez netscape cos o star warsach i grafiki fajne chcialem miec, a pierwszy email - pamietam trzeba bylo wymyslec login i haslo i w miejscu Twoje haslo wpisalem ... oczywiscie Twoje haslo hahaha piekne czasy
kaaza haha faktycznie sciagalo sie. przypomniales mi stare (nie)dobre czasy ;)
Opowieść o Weronice (chyba) mnie rozjebała. xD
:D "Byłem z nią 2 lata... jak ona miała na imię? ... chyba (chyba nie pamiętam) ;]
Opowieść o (chyba) Weronice mnie rozjebała. xD
W Twoim przypadku chyba Ciebie rozjebała. Nie jesteś pewien czy Cię rozjebała.
U mnie początkiem było uczęszczanie do Młodzieżowego Domu Kultury na 'zajęcia infotmatyki' i tam podobnie jak Ty @NrGeeku głównie IRC :)
Uwielbiam Twoje opowieści z czasów PRL i początków lat 90. Sam nie mogę pamiętać (pierwsze wspomnienia połowa lat 90). Ciekawe czy masz jeszcze coś ciekawego z początków XXI wieku ;)
kazaa, DC++, emule to były czasy, ja w liceum jeździłem do znajomego nauczyciela na uczelnię z plecakiem dyskietek i ściagałem romy i instrukcje do gier :)
Kafejki istniały jeszcze w 2004r. Pojechałem do miasta, kupiłem godzinkę i siedzę. Wychodzę z kafejki a tam dętki ponaciągane na kierownice. Wracałem z rowerem na plecach. Jebane dresy xD
DC++ było o tyle przyjemne, że w sieci lokalnej faktycznie ciągnęło po sieci lokalnej z maksymalną przepustowością. Kiedyś byłem w sieci osiedlowej i było to miodne. Z resztą wtedy pierwszy raz zagrałem w multiku bo większość pirackich gier pozwala na multi w lanie. Prawdziwym lanie, nie hamaczi ;]
dobrze pamiętam te czasy internetu łupanego 😁 a kafejki nadal działają 😁
u mnie w okolicy kafejki już poupadały dawno odkąd tylko zainstalowali routery na drzewach i każdy sobie siada w parku z laptopem :)
Korea i Japonia ma zupełnie inne podejście do kafejek i spełniają one trochę inne zadanie (nie ma to jak odpowiadać na komentarze po ponad roku)
W mojej pamięci wryły się te ``przejściówki``. Nie pamiętam dokładnej nazwy, jednak były one podłączane do gniazdka telefonicznego. Pozwalały na jednoczesne używanie Internetu oraz telefonu stacjonarnego... Ile razy mi to się psuło... :(
Pierwszy mój internet to był 128 Neostrada. Pamiętam jak, którąś część filmu Taxi ściągałem tydzień przez program Shareaza. Szło tak wolno bo jedno źródło tylko było ;) Neostrada też miała limity ale nigdy mi się nie udało ich przekroczyć bo za dużo nie ściągałem. Potem z czasem podnosiłem prędkość przez 256, 512, 1GB, 2GB etc.
Ja miałem neta przez modem w 98 roku ale po trzech czy czterech miesiącach płacenia po kilkaset zloty miesięcznie (a siedziało się praktycznie tylko po 22 kiedy to impuls był naliczany co 6 a nie co 3 minuty jak w ciągu dnia) starzy poszli po rozum do głowy i wykupili CDI(ciągły dostęp do internetu jakby kto pytał) z Nowo Sądeckiej kablówki i o panie to był szał początkowo 256 albo 512 kbit ale dośc szybko podnieśli do 1 mega a później stopniowo 6, 10 i 20 mega a ogólnie na przestrzeni kilku lat gdy miałem od nich neta stopniowo prędkość rosła a cena spadała (chyba jedyna taka firma na rynku). Nigdy żadnego limitu nie wprowadzili.
Opowieść o ROMach mnie rozjebała. xD
Czasy gdy film miał 14 partów po 100 MB na RapidShare, z limitem do 100kB i czekaniem ponad godziny po tym jak się ściągnie na możliwość ściągnięcia kolejnego partu, a na końcu i tak się okazywało, że jeden part był martwy.
Ja jestem z dziwnej rodziny. Moi rodzice zajmowali się komputerami. Komputer był w domu przede mną. Nagrywarka tez w domu była. I internet też odkąd pamiętam. :) Ominęła mnie ta cała gorączka, bo było to dla mnie coś normalnego. Chociaż pamiętam "wdzwaniany" internet. Tego mi rodzice mi nie pozwalali ruszać, ale szybko przeszli na SDI. Ale cóż, sama jestem po informatyce, tego chyba nie da się wyplenić :)
NrGeek, Neostrada nie miała limitów :P. Byłem długo ich klientem i też ściągałem, jak pojebany. Btw. też w tamtych czasach patrzyłem maniakalnie na proces pobierania xD. Pozdrawiam.
fajny materiał miło sie wspominało :)
Kafejki i IRC godzinami, szkoła i IRC, a u kolegów... IRC! Tak, to bardzo dobrze pamiętam! A IRC nadal żyje i ma się w miarę dobrze. Choć trochę trudno ściągnąć nowych ludzi, więc siedzą tam w większości starzy wyjadacze :) Kanały "miejskie" nie są już tak oblegane i nie toczy się na nich tyle emocjonujących dyskusji, co jeszcze na początku tego tysiąclecia. Za to całkiem fajnie funkcjonują kanały rozrywkowe, gdzie można nabyć lub sprawdzić swoją wiedzę z szerokiego spektrum, bądź po prostu pogadać i nawiązać całkiem ciekawe znajomości :) Taki #QuizPL na IRCnecie na przykład, gdzie serdecznie zapraszam! :) Pozdrawiam, NRGeeku!
Jakie to przykre, że moje Wi-Fi jest o wiele słabsze od dial-upa :(
Życzę wam dobrego dnia
Ja też zaczynałem od Irca. Krzysiek jesteś wielki, za Crapy powinieneś otrzymać oskara. Trzymaj się i rób crapy.
Bearshare był też. Pamiętam, że którąś część Myst chyba trzecią ściągałem 1,5 miecha. Póżniej już weszło UPC prędkość 1Mb i limity 50GB na miesiąc. 2005 rok to były ostatnie limity na transfer danych jeśli chodzi o UPC.....achhhh😋😋😋
gdy łączyło się przez internet włączało się strony bez ładowania grafiki, sam suchy tekst. Można było to zapisać i później czytać off-line. A legenda głosi że byli tacy mocarze którzy Mad Dog McRee spakowanego na dyskietkach nosili od mieszkania do mieszkania :)
Ja w 1995 r. kupilem pierwszego swojego peceta i z pracy pozyczylem modem 14400 i wdzwonilem sie w siec TPSA.
Impreza byla wieksza wowczas z winem i bylo ogolne rozczarowanie.
Chwile potem uzywalem internetu do grup dyskusyjnych i sciagania komponentow do delphi. Stalem sie specjalista od programowania w dephi.
Już Ci Krzysiu tłumaczę jak to było z Neostradą 512, bo Neo 1Mbit to już były czasy późniejsze i bez limitu. Mianowicie Neostrada wprowadziła nielimitowany internet, ale na godziny. 20h było w abonamencie, ale dalej dopłacało się za kolejne godziny. To była jedna wejsa oferty, dla kombinatorów lub korzystających mało, a dla normalnych podbieraczy było 24/7, ale limit chyba wtedy 30 GB. Dopiero rewolucja to była Neostrada 1Mbit/s bez żadnych limitów, ale za dobre 100zł, potem powchodziły kablówki na światłowodach typu UPC 10 Mbit/s a potem już poszło lawinowo i z ceną w dół i z prędkością w górę.
Neostarada też miała, moja pierwsza umowa neta 128 z neostrady (i wieczne "użytkownik został odłączony od usługi), miałem chyba 5GB na miesiąc limit
w neostradzie tez byly limity. z tego co pamietam przy neo 128kb/s bylo 10GB miesiecznie
Drogi Krzysztofie, Altavista i Google to nie przeglądarki, a wyszukiwarki. Przeglądarkami są Chrome, Opera, Internet Explorer itp. (co zresztą mówisz nieco dalej w filmie).
Ja osobiście zacząłem swoją przygodę z Internetem dopiero w 2003. roku, więc miałem już GG, wyszukiwarkę Google i całą resztę narzędzi, których narodziny Ty mogłeś obserwować. Żałuję trochę, że ominęły mnie te czasy, ale przynajmniej nieco nadrobiłem dzisiaj słuchając Ciebie. :)
Pamiętam że gdzieś w okolicy 2006-7 strasznie chciałem pograć w GTA SA. Wcześniej był u mnie na komputerze ale pape nie chciał dać grać "bo to nie dla dzieci". Więc wpadłem na genialny pomysł że sobie to GTA pobiorę, bo haker metr trzydzieści ze mnie niesamowity. Znalazłem coś, nie wiedziałem co to jest, było GTA SA w nazwie i ciul. Pobierało się to przez przeglądarkę, ale ile się to pobierało... Pamiętam jak z rumieńcem na twarzy patrzyłem że po 5h pobierania zostało jeszcze 50%. Rumieńce były tym większe jak zbliżał się czas jak ojeciec do domu wracał a pobieranie się jeszcze nie skończyło. Ale jak się skończyło to był niezły zong, okazało się że pobrałem nie samo GTA SA, tylko moda. Hot Coffie moda xD Cały dzień siedziałem przed kompem i analizowałem pobieranie tylko po to aby wywalić do śmieci na to co czekałem (chyba 12h) xD
Jestem o wiele od Ciebie młodszy[może nie znowu aż tak o wiele], rocznik 97'. Pamiętam jak u mnie pojawiłsię pierwszy komputer na którym grałem w Bethovena[gra o tym psie, takie skakanie i nic poza tym] a z internetem moje przygody zaczęły się od Tibii, jedyna gra którą się dało pobrać[zabierało to pare godzin ale nadal - dało się] i nawet działała dość płynnie mimo biednego łącza. U mnie na osiedlu swoja drogą był chłopak, który jako jedyny miał nagrywarkę płyt - to było coś, przy premierze gothica stale ktoś u niego był i "nagrywał" sobie wersje z oryginału >D
Nadmienię, że "premiera" Gothica z mojej perspektywy odbyła się w roku 2006 bo wtedy właśnie pojawił się ktoś z oryginalną grą >D
DC++ i emule rowniez pamietam.. Mialem jeszcze wersje DC o nazwie REVconnect.. Dzialalo troche jak emule bo wyszukiwalo alternatywne zrodlo i sumowalo download...
Kiedy ludzie kupowali nokie 3310, kupilem siemensa me45. Byl wodoszczelny i odbieral maile i WAP, laczyl sie z siecia przez GPRS, gdy nokie jeszcze lata tego nie mialy. Fascynacja nokia byla dla mnie niezrozumiala, ta firma wowczas olala rozwoj internetu. Za to telefony byly najdrozsze.
Ja poraz pierwszy połączyłem się przez Internet parę lat temu,ale przez modem na kartę SIM wielkości pendriva Pamiętam jak się jarałem że czasami Internet przekroczył prędkość 500kb/s,w czasach gdzie po kablu była conajmniej prędkość 10mb/s
Imiona i nazwiska Romów :D hahahah to było dobre
na dial-upie zoltrix 28.800 zdarłem starcrafta z bbsu zeszło ze 3 dni, rachunek ponad 700zł, piłke spaldinga sprzedałem bo starzy nie chcieli zapłacić rachunku, z kafejek to cóż, epoka kieszeni do dysków i samych dysków przenoszonych miedzy kumplami xd super czasy
Miłej majówki Panie Krzysztofie
W małej miejscowości w, której mieszkała moja babcia była kafejka poszliśmy tam z bratem. Miałem ze sobą czasopismo "clicka" o i le dobrze pamiętam z którego przepisywałem ręcznie adresy stron internetowych.
Pamiętam jak programem DC++ próbowałem pobrać - "Lotr - dwie wierze" (dostałem pornosa o wiadomej tematyce :D)
Na Neostradzie też były limity - przez pewien czas 5 GB przy prędkości 128 kbps. Ale tylko na transmisję do użytkownika.
Jaki przystojny łysiak. pozdro
Pamiętam :)
Bearshare ktoś pamięta ?
Ta i miliony wirusów na kompie :D Pamiętam jak ze znajomymi byliśmy wielce oburzeni, że po którymś update trzeba było zakładać konto
Bzdury - sprawdzone pliki jak dziś były czyste . Widąc z eMule czy Bearshare nie pobierałeś .
Najprawdopodobniej 99% z tych "wirusów" to były false positive'y
Pamiętam, straszne dziadostwo. Nigdy nie znalazłem pożądanej piosenki. Cała wyszukiwarka zawalona jakimś techno syfem i remixami, tak się pewnie promowali muzycy z piwnic jak to dalej robią na djoles. Też mi się wydaje, że później była wymagana rejestracja, bo próbowałem do tego wrócić i za każdym razem wywalałem zniesmaczony tym dziadostwem.
Tak w tamtycm czasie AV prawie wszystko identyfikowały jako Falsy a wirusów nie było - bo na początku nic prawie wartościwoego nie było potem muza i filmy zdjęcia itp a do ery gier to minęło - może ktoś coś tam łąpał ale wtedy już się miało AV na pc i kto wiedział z DC++ czy emula czy Bira od kogo pobierać jak dziś to nie miał brudnego pliku.
Te tekstówki to były MUDy (multi-user dungeon), wtedy nie było pojęcia MMO
Były już wtedy gry MMO, ale w Polsce raczej mało kto o tym słyszał czy grał.
Dokładnie ale poza opisem w magazynach 1 na sto lat - bo w redakcji mieli neta a i tak nikt by wtedy w to nie grął ledwo był net u nas to niby jak bysmy w to grali.
altavista to teraz jest yahoo.
(sprawdzałem)
nie Ty jeden xd
:D
Emul o tak pamiętam te czasy :D
Nooo to były czasy jak miałeś w domu prędkość do 100KB/s, pożyczałeś/wymieniałeś się płytami z grami filmami itp. ze znajomymi kiedy to jeszcze za młodych lat spędzałeś czas na podwórku a nie przy kompie xD
21:50 już słyszę to w głowie tą piosenkę ♪"Siedzę se przy komputerze, czekam aż sie pobierze, patrzę se na transfery, szybkie (wolne) mają serwery"♫
Też mój początek z internetem to zapisowanie obrazków
Tylko obrazki co szukałem to okładki gier :) niektóre przerabiałem w Photoshopie....ech szkoda ze się żadne się nie zachowały bo najbardziej byłem dumny z przeróbki okładki GTA3 na klimaty mojej dzielni
Nie grosze w 1999 kosztowało 9 zł w pierwsze kafejce w Głogowie później różnie między 8-12 zł było trzebaliczyć 3 godziny pracy na 1 godzine w kafejce taki był przelicznik czyli na dzić by to kosztowało 60 zł
29:15 wiadomość podprogowa od NRgeeka NRgee 2017 production. Rozumie ze to celowe zagranie Nrgeeku :D
Neo również miała limity.
aż unia ich zgadiła za takie praktyki
a gównoprawda żadna unia tylko niektórzy operatorzy nie mieli limitów i konkurencja wymusiła zdjęcie limitów.
Na osmiobotowcach byly tekstowki, czasem z elementami graficznymi.
Kto pamieta te czasy kiepskiego i drogiego internetu pamieta napewno szalenstwo z wymiana filmow,gier i mptrojek na plytach.Internet byl wtedy jeszcze stosunko wolny i drogi to tez kazdy zamiast sciagac z neta wolal wymieniac sie plytami.Sam mialem swego czasu mase filmow,gier czy muzyki na dysku.Teraz trudno sobie wyobrazic takie kolekcjonertswo.
Skoro praktycznie wszystko mozna bardzo szybko znalezc w sieci i rownie szybko sciagnac.
Kto używał Kazaa/eMule, łapka w górę!! 😃
36min no to robimy te nudne questy w wowie haha dzięki za pogadanke :D
W domu to ja nie miałem - parę razy modemem używałem ale ile za drogo było . Ja w domu to miałem najpóźniej,rodziców nie było stać ani PC z windowsem do neta czyli 95 brak było
O ciekawy relaksujący materiał
Zrób vlogaska o tych zbędnych gadżetach, ciekawym jakieś to barachło ponabywał
Z Romami i nazistą to mnie rozwaliłeś ! :)
Co do 128kilobitów to właśnie to jest 16 kilobajtów
17:05 przekaz podprogowy :D
Niesamowite te czasy z początkami internetu .
Ja miałem SDI to było jeszcze przed neostradą ale to chyba było mało popularne nie ma tu o tym ani słowa dobre to było na tamte czasy
i na takie odcinki to ja czekam
TP miało limity do listopada 2006 z tego co pamiętam. Odeszli od nich, bo Netia zrezygnowała i musieli konkurować.
Gry tekstowe MUD, nasz akademik grał w Arkadię :-)
15:04 XD Romów wyszukujesz ?!
Co to za ukryta wiadomość podprogowa w 29:15 (produkcja NRGEEK 2017) ?
mój pierwszy internet był 100 kb/s ja 3 piętro wywiercona dziura u góry i na dole i umnie w centrum 3 modemy podpięte 😁
Emule i Soulseek dawały radę :)
Czasy eMule gdzie pobierasz film o normalnym tytule odpalasz a tam pornol. Cudowne czasy