W Polsce powinny być ośrodki dla nastolatków takich dzieci poranionych psychicznie. Są różne ośrodki dla alkoholików, dla samotnych matek z malutkimi dziećmi a nikt nie pomyśli żeby właśnie nastolatkom najbardziej pomóc, ludziom którzy za moment będą dorośli a którzy nigdy nie dostali ciepła w swoim domu od rodziców taki mlody człowiek najbardziej potrzebuje wsparcia i pomocy od dorosłych
Czesto w takich osrodkach dzieci doznaja gorszych traum. Ufaja terapeutom a to sie moze zle skonczyc. Caly system opieki w Polsce schodzi na psy jak w USA.
@@anja-em Z doświadczenia niestety te fundacje nie pomagają realnie. Zrobią kilka kroków, które do niczego nie poprowadzą. Mówię o swoim konkretnym przypadku.
Narcyzi nie rodzą się narcyzami , oni się takimi stają, najczęściej poprzez niewłaściwe wychowanie w domu rodzinnym czy też brak wychowania, zimny chów itd. często rodzic lub oboje rodziców to osobowości narcystyczne lub inne odchylenia od normy, rodziny patologiczne , toksyczne....
Jesteś cudownym człowiekiem. Dziękuję Ci za całą Twoją pracę, za to, że swoją osobistą tragedię przekułaś w "projekt", który pomaga tak wielu ludziom! 😘
Zgadza się ze mną w 95% Nie wiedziałam, że to wszystko jest efektem traktowania mnie przez narcystyczną matkę w dzieciństwie. Od zawsze „jesteś inna, zawsze wycofana, smutna, nie uśmiechasz się, taka dziwna jesteś, ja taka nie byłam.” A przy konfrontacji, że na moje problemy ona sama mogła mieć wpływ „ CO?! JA ?! NO OCZYWIŚCIE, NAJŁATWIEJ WSZYSTKO NA MAMĘ ZWALIĆ. TAK, TO TA JESTEM NA NAJGORSZA. OBY TWOJE DZIECI KIEDYŚ TEŻ TAKIE OKRUTNE DLA CIEBIE BYŁY. TO DLATEGO JAKA JESTEŚ NIKT CIĘ NIE LUBI” .... chce się wyprowadzić, ale się tego boje
just. eey jakbym sobie przypominała swoją młodość... i nadal. Kiedy próbuję rozmawiać, słyszę lament o najgorszej matce, taki sam jak u ciebie. Tak działa narcyz. On się karami bólem. I ciągłe komentarze, zupełnie jak napisałaś... wyprowadź się. Ja odzyskałam siebie kiedy wyprowadziłam się i nabrałam dystansu, choć trauma uderzyła w moje życie niespodziewanie. Ale uwierz że pomimo trudności warto. Trzymam kciuki 😘
Zupełnie inaczej jest, gdy o narcyzmie mówi osoba, która się z tym problemem spotkała w życiu, a inaczej mówi o tym np psycholog z punktu wiedzy książkowej, jaką zdobył. Myślę że taki psycholog podchodzi do problemu bez zdawania sobie sprawy z jego głębi i dramatów życiowych.
Psycholog powtarza, co wyczytał, usłyszał, zobaczył. To osoby poszkodowane i zaburzone uczą psychologów. Udzielają informacji z pierwszej ręki. Psycholog jest od formalnego stawiania diagnoz i wystawiania zaświadczeń. Nie trzeba być psychologiem, żeby znać się na psychologii, rozpoznawać zaburzenia. Mamy do czynienia z psychologią codziennie, wszędzie wokół nas są ludzie, interakcje z nimi. To jest nasze miejsce badań i doświadczeń. Medycyna wymaga przebywania w klinice, szpitalu czy przechodni, bo tam są osoby, które bada się czy obserwuje. W przypadku prawa- sala sądowa, kancelaria. Psychologia to książki - dostępne powszechnie i relacje z ludźmi.
Dziękuję za wszystko! Mam narcystyczną matkę i brata, byłam wiecznie krytykowana i uciekałam w siebie. Zamykałam drzwi jako dziecko i płakałam w kącie. Byłam wyzywana i poniżana w białych rękawiczkach. Walczyłam o uwagę dobrym zachowaniem i dobrymi ocenami, ale nawet wtedy za dużo "siedziałam w książkach"... Wyśmiewano mnie za to w gronie rodzinnym. Jako dorosła osoba doświadczałam już więcej werbalnej przemocy z ich strony, nieraz też fizycznej, aż w końcu w tym roku "się postawiłam". Nie chcę mieć kontaktu z bratem... Z matką będę musiała, bo wychodzę na toksyczną córkę... Użala się, że ma złą córkę. Na zewnątrz gra pomocną, dobrą kobietę. Dziewczynę brata woziła w ciąży samochodem, mieszkała u nich w ciąży, a mnie matka np. przez całą ciąże nie zapytała o moje samopoczucie, bo "jej też nikt nie zapyta, jak się czuje"... A mieszkałam może 2 km od nich. To było dla mnie trudne - to dojście do wniosku, że nie doświadczyłam miłości i ciepła w rodzinnym domu. I że potem też wszystko robiono ze szkodą dla mnie... Nigdy tych osób nie było ze mną, kiedy je potrzebowałam. Kiedy urodziłam pierwsze niepełnosprawne dziecko, to matka stwierdziła "oddaj je do adopcji". Zero wsparcia, empatii... Tylko ta pustka w oczach i śmiech, że mi się nie udało w życiu. Dopiero 2 lata temu uświadomiła mi to psycholog, ale zarzuciłam to rozpoznanie prawdy przez zmianę pracy i poznanie... kolejnego narcyza. Tym razem partnera. Byłam przyzwyczajona do złego postępowania. Godziłam się z tym, myślałam, że tak ma być... Wierzyłam w jego wymówki - jak nazwał mnie s***, to przecież dlatego, że się zdenerwował, że coś powiedziałam nie tak. Że zostawił mnie w ciąży, to dlatego, że ja znowu coś źle powiedziałam. Prosiłam, wyprosiłam - był ze mną do 3. miesiąca życia synka. I znowu zniknął, pojawił się - i zniknął na amen. Pewnie ma już kolejną ofiarę, bo coraz mnie się nade mną pastwi. I schemat był ten sam - delikatna krytyka, potem już werbalna, fizyczna przemoc, wyzywanie, ośmieszanie i nienawiść. I chęć zemsty. Po rozmowie z moją ciocią, która niedawno straciła męża, dopiero zrozumiałam, że tak nie można żyć. Że mój partner jest taki jak matka i brat. Że nie mam w nim wsparcia, że cieszą go moje upadki i moje złe samopoczucie. Dziś się odcięłam, sama podjęłam decyzję o rozstaniu pomimo 3-4 krotnych rozstań i powrotów (inicjowanych przeze mnie), bo przecież karał mnie ciszą. Tak okrutnie karał ciszą, nieodzywaniem się - wyłączaniem telefonu. Rozłączaniem się... Długo by opowiadać. To był koszmar. Sama sobie teraz współczuję, jak o tym pomyślę. Ile ja musiałam cierpieć w imię jego narcystycznych pobudek. I ta wieczna huśtawka jak z moją mamą - raz się uśmiecha, a zaraz potem się denerwuje. Nieraz jest mi trudno - być z 2 dzieci, ten lęk i strach. To jarzmo "bycia inną" (jak mi wmawiali w domu)... Prześladuje mnie to, co pomyślą o mnie ludzie. Sama z 2 dzieci... Pierwsze dziecko z mężem, potem rozwód z orzeczeniem o jego winie i znowu kolejna porażka. Tym razem świadomie w tą porażkę wdepnęłam... Nie wiem, jak żyć. Niby lepiej mi samej, ale lecą mi łzy, jak to piszę. Jak ja sobie poradzę z wychowaniem synka na nie-narcyza?! Mam w sobie dużo siły, energii, mam gdzie mieszkać. Mam swój dom, pieniądze. Tylko boję się przyszłości.
Polecam Tobie książkę ,, O sztuce miłości" , ,, Patologia normalności" Erich Fromm oraz wszystkie książki Wojciecha Eichelberger. Mój mąż był narcyzem tak jak i ja, w pewnym momencie sobie to uświadomiliśmy. Od tamtego czasu nie kłócimy się, nie walczymy. Dbamy o siebie, o innych. Erich Fromm twierdził, że samo uświadomienie sobie narcyzmu już jest drogą do wyleczenia się z niego. Więcej znajdziesz w w/w książkach. Pozdrawiam serdecznie.
Do Janusza Dworak.Tez mam taki problem z tokyczna rodzina i nawet z nią mieszkam.chcialabym się uwolnić tylko nie wiem jak,czuje się bezradna i przez nich cierpię dokładnie 14 lat urzerania codziennie od skończenia studiów.marzy mi się emigracja,no może nie za ocean ale gdzieś w Europie,chcesz się odciąć,wyjechać opuścić ich może i na zawsze,może podpowiedzieć mi jak to zrobić,dodam że moja sytuację pogarsza stan bezrobocia i braku pieniędzy,jestem totalnie uzależniona od nich zwłaszcza finansowo i powiem że jestem zdesperowana i zmęczona bardzo ta sytuacja toksycznymi relacjami z rodziną które nie mają konca.... moze mi doradzisz jak zabrać się za emigrację od zera,gdyż nie wiem jak się ratować,nie mam od nikogo pomocy..
Podziwiam Cię, że wrzuciłaś ten filmik. Podziwiam i dziękuję za tę szczerość. Niestety ten temat dotyczy i mnie. Mój ojciec nie wychowywał mnie, ale tresował jak psa. Nie mam do niego za grosz szacunku i czekam teraz aż w końcu zdechnie. Dopiero teraz odkrywam ile szkody mi wyrządził byciem egoistycznym dupkiem. Nie potrafię się bronić w żadnej sytuacji, mam zero poczucia własnej wartości, nie potrafię znosić krytyki. I to wszystko przez niego. Czekam aż zdechnie i pójdę na jego pogrzeb z czystej ciekawości czy ktokolwiek się pojawi, bo był najgorszym człowiekiem jakiego znałam.
Mam podobne doświadczenie i też wiele razy życzyłam jej matce śmierci. Wiele razy wyobrażałam sobie jej śmierć .Teraz wiem że to były moje ślepe życzenia, ona fizycznie żyje i fizycznie ma się b. dobrze. A więc nie doczekałam się jej śmierci. Więc zaczęłam udawać, wmawiać sobie że nie jest taka zła, usprawiedliwialam ja ,co było strata mojego czasu. Dlatego super, że widzisz oprawcę realnie. Tak trzymaj, tylko proszę zajmij się w końcu sobą i swoim życiem, a przestaniesz czekać na jego śmierć i niszczyć siebie ,bo jego to nie ruszy., on nie ma uczuć, o czym podkreśla Justyna. w tych wykładach. Wierzę że dasz radę, jesteś kochana, wspaniała i wyjątkowa, zachęcam cię serdecznie do wejrzenia w siebie i poznanie swoich potrzeb i stopniowo JE spełniać. Trzymaj się i do przodu. Pozdrawiam serdecznie.
Świetna robota! Pięknie usystematyzowałaś wszystkie kwestie. Nigdzie nie spotkałam się z tak dokładną analizą w tak krótkim wykładzie. Jestem już mocno starszą panią, ale CPTSD wciąż okresowo przejmuje nade mną władzę i stale muszę kontrolować swoje myśli, żeby się nie pogrążyć w tych flashbackach. Każda negatywna emocja powoduje wytwarzanie się toksyn, takich jak kortyzol. Niedawno dowiedziałam się, że nasz mózg przyzwyczaja się, wręcz uzależnia się od "pływania" w takim toksycznym środowisku i mimo, że jest to bardzo szkodliwe dla zdrowia domaga się dowozu tego "narkotyku". To właśnie dlatego tak trudno jest zerwać z nałogiem zadawania sobie bólu. Bo to faktycznie jest nałóg.
Czasem wyprowadzka nic nie daje, zwłaszcza jak jesteś wrażliwą osobą... To ja jestem narcystyczną matką. Myślę tylko o swoich emocjach, choć ich kompletnie nie rozumiem. Wmawiam córce, że ją niby kocham, ale ja nie mam pojęcia, co to słowo znaczy. Patrzę tylko, czy coś jest dobrze, czy źle. Atakuję córkę agresywnym spojrzeniem bądź tonem, kiedy mam zbyt silne dla mnie emocje, przez co wpędziłam ją w ruinę psychiczną. Moja córka, po wielu terapiach, w końcu zaczyna widzieć, gdzie popełniłam błędy. Ja, niechętnie to mówiąc, też zaczynam je widzieć, choć się ich boję, bo nie chciałabym stracić perfekcyjnego wizerunku matki w oczach innych. Chciałabym, żeby w końcu mogła zrealizować marzenia, których bała się realizować przez moje wybuchy. (PS napisała to córka, dawajcie lajki, żeby mama to zauważyła)
Jest Pani bardzo wspaniałym człowiekiem nawet nie zdawałam sobie sprawy, że dzieciństwo jest tak ważne w życiu dorosłego człowieka miałam to szczęście i byłam wychowana w miłości przez rodziców i dziadków 💌
Miałam dokładnie takie objawy, izolacja, brak zaufania do ludzi, czułam, myślałam, że coś jest ze mną nie tak, wycofanie. I wiele innych podobnych oznak. Nie potrafiłam stawiać granic. Miałam też, tachykardię od wczesnego dzieciństwa, problemy z jedzeniem, cały czas bałam się czegoś ale nie wiedziałam czego. Bałam się mojej siostry kata psychicznego.
Ja za to lęk. Nie wiem skąd. Odkąd pamiętam to się bałam. Nadal się boję choć już to widzę i rozmawiam z tym strachem. Może to trochę dziwne ale to działa.
Pani Justyno, zapewne nie powiem nic, czego by Pani nie wiedziała. Przede wszystkim jest Pani niewymownie silną Kobietą. Ileż trzeba mieć w sobie Odwagi, MIŁOŚCI, Siły, by za każdym razem przeżywać te emocje... i tak umiejętnie nazwać je. Tylko BOHATERKA ŻYCIA dzieli się z innymi w intencji ratowania tożsamości, w woli wsparcia, kolejnych żyć. Nie ma cenniejszej wiedzy i wzorca od tego, czego się doświadczylo samemu. Jest Pani głosem każdej skrzywdzonej osoby w niej samej. Mam taki cytat w głowie " jak trafisz w życiu na sęki, upiecz z nich sękacz" . Pani pokonała wszelkie ograniczenia. Wyrazy szacunku i wdzięczności za W I E L K A Pracę na rzecz dobra ludzi, którzy znajduja tu " siebie i zdrowienie ".
Dziękuję bardzo, odnalazłam siebie w tym materiale... płakałam gdy mówiłaś o reakcji polegającej na "zamrożeniu", jak ja to znam. Ten mechanizm przeniosłam na dorosłe życie i relacje z ludźmi - brak reakcji na moją krzywdę, każdy może zrobić wszystko a ja nie umiem się bronić, jakby mnie ktoś związał, zakneblował, powiesił na szyi tabliczkę "zrób ze mną czego tylko zapragniesz bez żadnych konsekwencji" i rzucił na plac pełen ludzi. Dodatkowo sama siebie karałam za tę bierność, wyzywałam od tchórzy, gardziłam sobą.... tak było do niedawna. To wciąż okropnie boli. Dziękuję i z niecierpliwością czekam na kolejne filmy. Pozdrawiam ciepło :)
Dea lata temu zrobilam intensywna terapie cptsd i polecam z calego serca. Wspolczesna psychologia opracowala skuteczne narzedzia pracy nad tym. Od dwoch lat zyje bez poczucia leku. Fajny, potrzebny film. 😊
To materiał o mnie. Tachykardia od 15 roku życia, nadciśnienie w wieku 25 lat, potem ataki paniki, ból nóg. Odbijam się od dna choć mama jest manipulatorką lvl 666+ - nie akceptuje mnie, kocha za "coś"- za osiągnięcia, idealny wygląd, stosowanie się do rad (poleceń). Etap zemsty jest już za mną - teraz wyznaczam granice. Zadziwia mnie jak celnie mama potrafi ranić słowami - zawsze wie, co zaboli najbardziej.Długo nie rozumiałam, że jestem nie tyle kochana, co "rozgrywana".Trzeba było sięgnąć dna aby się od niego odbić. Momentem zwrotnym było zrozumienie mechanizmów - mądry psycholog pomógł. Wiem, że mamy nie zmienię - ona tak funkcjonuje od zawsze. Ja mogę zmienić swoje nastawienie, reakcje. Tylko, że droga jest bardzo długa i wyboista. Nadal czuję lęk, jestem śmiesznie nadwrażliwa, nie potrafię pokazać /uzewnętrznić miłości, sympatii - czuję je ale nie wiem jak to zrobić lub odwrotnie - popadam w skrajności, choć rzadziej. Dziękuję za materiał. Doskonały :)
Amanda, ja myślałam, że nikt nie ma takich problemów, mam te same lęki bardzo podobną sytuację... trzymam kciuki, ja już od 4 lat walczę ze swoimi demonami. Jakoś powoli wychodzę na prostą... to długi proces, ale najtrudniejszy jest początek... pozdrawiam p.s. ten film jest obłędny.... Wilczyco - szacun
Miałam ostatnio taki flesh back. Cofnęło mnie do tamtych sytuacji. I to była kontrola mojej matki. Poczułam to całą sobą, strach, wstyd i złość. To było bardzo mocne i dlatego tu trafiłam, bo grzebałam w tym temacie. Dziękuję za Twoją pracę 💓
Nigdy bym nie podejrzewała że mogę mieć objawy stresu pourazowego po trudnym dzieciństwie, ( dziury w pamięci, brak możliwości obrony )Dziękuję, znowu czegoś się o sobie dowiedziałam.
Dokładnie ja również poza tym cały czas w większości takich dzieci towarzyszy również później poczucie winy podczas gdy rodzic cały czas pozostaje wesolutki Bo na pokaz na zewnątrz wszystko jest w porządku
Justyno, we wrześniu rozpoczęłam kolejną w moim życiu terapię, tym razem dość skuteczną. Przeprowadzilam konfrontację z matką, która stwierdziła, że ,,skoro czuję się taka skrzywdzona, to ona mnie przeprasza,, . Po dwóch miesiącach konfrontacja z ojcem, który był tym głównym agresorem w domu, alkohol, znęcanie się, maltretowanie mnie jak bylam malutka, molestowanie, jak starsza. O dziwo, ojciec przeprasza szczerze, tlumaczy się ze wszystkiego, przeprasza, przeprasza, pyta nawet co może zrobić, żebym uwierzyła, że on mnie kocha. Ale od półtorej tygodnia dotarło do mnie to, że moja matka, szara myszka, tzw. bierny rodzic jest toksycznym ukrytym narcyzem. Z matką do niedawna rozmawiałam 2 razy w tygodniu po godzinie, od września raz na tydzień po godzinie i po każdej rozmowie czuję się, jakby mnie walec przejechał. Teraz już wiem dlaczego. Od półtorej tygodnia nie rozmawiałam z nią, we mnie toczy się walka o siebie, słucham nagrań, składam wszystko w logiczną całość. Matka zawsze mi powtarzała, że to ja z pięcioro jej dzieci będę się nią opiekowała na starość, wszyscy odseperowali się od niej, a ja mimo, że mieszkam daleko, jako jedyna rzeczywiście telefonicznie ,,opiekuje,, się nią. Tylko, że to nie była opieka, to był cotygodniowy gwałt na mojej psychice. Dziękuję za to, że tak szczegółowo to wszystko opisujesz, to mi pomogło zrozumieć co się działo całe życie i co moja matka robi mi dzisiaj. Pozdrawiam Barbara
Witam cię serdecznie i podzielę się z tobą penym odkryciem. Na początku gratuluję że otwierasz się na wiedzę. Ja długo byłam przekonana że to ja będę opiekować się matka, która totalnie zniszczyła moje życie i nie tylko dzieciństwo. A to dlatego że żyłam w kulturze kultu matki. Tak, powiem ci moja droga że na zachodzie rodzice nie obarczaja swoją staroscia dzieci, czy wnuków, i odbywa się to naturalnie. Bo albo seniorzy sami idą do domów opieki, albo rodzina ich tam umieszcza i żyją jak pączki w maśle. A ta eutanazja to jest jest nadmuchana.Taka jest tam kolej rzeczy i rodzice nie mają pretensji ,a dzieci wyrzutów, bo są odpowiednio wydukowani i nie znają postawy ofiary ,a mam tą wiedzę od ludzi którzy tam mieszkali i mieszkają nadal i wiedzą co mówią. Uważam że to jest narcystyczna postawa seniora, który oczekuje opieki kosztem życia swoich dzieci, czy wnuków. Dzięki i pozdrawiam.
To nie jest płytkie, puste paplanie tylko wartościowe narzędzia. Potwierdzam, że działają! Da się to w sobie wyrobić. Od paru lat codziennie zmagam się z sobą i widzę efekty. Choć pewnie częściowo jakaś rysa w funkcjonowaniu zostanie na zawsze. W każdym razie dobrze jest wsłuchać się w takie słowa. Musimy pamiętać o tym codziennie. Dziękuję
Bardzo dobry film. Mam nadzieje ,ze bedzie ich coraz wiecej na youtubie ! Pomagasz wielu ludziom w procesie samowalidacji .Glowa do gory i zycze wszytkiego naklepszego.
Pani Justyno, rozumiem wszystko co pani mówi, przeszłam przez to samo, wstydziłam sie tego, jestem juz babcią wciąż się z tym nie uporałam, podziwiam, doceniam, że pani mówi o tym tak otwarcie, ja zaprzeczałam przed soba i wszystkimi innymi, że matka kocha tylko jedno dziecko i to nie byłam ja.
Ja również dziękuję za filmy i za wysoki poziom merytoryczny. Na youtube jest mało takich kanałów, dlatego cieszę się, że znalazłam ten, który mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Informacje, sposób w jaki są opowiedziane - całolształt, bardzo na plus. DZIĘKUJĘ NIEZMIERNIE za ten projekt. Pozdrawiam i życzę zdrowia !
A jak określić taką matkę dorosłego człowieka? Czy to narcyzm? Czy to toksyczność? Co to jest? 1. Nigdy nie wyzywa, nie obraża, ale stale udziela bez pytania „dobrych” rad i oczekuje wprowadzenia ich w życie i nie akceptuje granic. „No wiesz?! Przecież ja chcę dla ciebie dobrze a ty jesteś taki niewdzięczny!! Co ci szkodzi, żeby tak to zrobić? Masz chore ego i dlatego się sprzeciwiasz!” 2. Niby chwali, ale zawsze jest jakieś „ale”.”Ładna fryzura, ale za krótko/za długo/niekorzystnie przy twoich rysach twarzy.” Ale mnie się podoba! „Ale kto ci lepiej doradzi niż ja?! Ja jestem twoją matką!” 3. Opinia byle kogo jest dla niej wiarygodniejsza niż wiedza własnego dziecka.”No nie wiem... może masz rację...Ale myślę, że nie...” (Tu nie pomogą wieloletnie sukcesy w danym zawodzie. Kompetencja dziecka zawsze będzie podważana.) Na prośbę:”Czy możesz mi chociaż raz w życiu uwierzyć, ze mam rację?” Reakcja jest taka:”Z tobą to nie można podyskutować. Ty masz chore ego. Zawsze musisz mieć rację!” 4. Na dużą odległość próbuje kontrolować zachowanie dziecka:”Masz nowego sąsiada? Zaopiekuj się nim, żeby dobrze się czuł na waszej ulicy. Zaoferuj mu pożyczenie książek.” Nie, nie zaoferuję. Jestem do niego miła/miły, ale nie potrzebuję bliższego kontaktu.” „No wiesz co?! A co ci szkodzi? A ja bym się ucieszyła, gdyby sąsiad był szczęśliwy.” Samopoczucie obcego człowieka jest ważniejsze niż to własnego dziecka! 5. Podczas wspólnego spaceru spycha własne dziecko z chodnika (tylko dla pieszych!), żeby nawet rowerzyści mieli wolną drogę. To, że dziecko prawie zwichnęło sobie przy tym nogę, jest nieistotne. 6. Dziecko doznało niezasłużenie nieprzyjemności od jakiegoś typa. Matka:”No rzeczywiście cham. Ale może z twojej strony była jakaś prowokacja?” (Zgwałconej kobiecie powiedziałaby pewnie, że miała za krótką spódniczkę.) Co to za rodzaj matki?
Gratuluję Ci odwagi i chęci niesienia pomocy innym, która przezwyciężyła Twój wstyd. Traktuję te filmy troszkę jako formę spowiedzi, potrzebowałaś ich też, żeby zrzucić z siebie ten ciężar, podzielić się nim z innymi, ale bardzo dobrze,ze to zrobiłaś i właśnie akurat w tym momencie, ponieważ dzięki w miarę świerzym jeszcze emocjom możemy współodczuwać razem z Tobą i uświadomić sobie co się dzieje na poziomie emocjonalnym, bo opracowania naukowe to nie wszystko. Nie bój się mówić o emocjach, używaj przykladów, odkryj troszkę więcej abyśmy mogli zrozumieć co dokładnie czułaś, jakie były twoje wybory, co robilas pod wplywem emocji czego się wstydzisz nie tylko z ksiązki, twoje przezycia są wazniejsze niż sucha analiza z ksiazki. Podajesz przykłady ale mówisz bardzo ogólnie, ja bym Cię prosiła zebys opowiedziała jakąs sytuacje jako przykład, no chyba,ze nie chcesz... Ja tez miałam takiego krytyka i mam caly czas ale juz mniej, np śpiewałam w zespole, schodzę ze sceny, wszyscy mówią,ze świetnie zaśpiewałam, że super, a ja wiedziałam, ze nie dałam z siebie 100%, ze nie wygladalo to tak jakbym chciała zeby wygladało i wydawalo mi sie wręcz,ze ci ludzie kłamią, tak mówią,zeby mi sprawic przyjemnosc. Odczuwalam paniczny strach i potrzebę schowania się gdzies. Dlugo nie moglam w ogole wyjsc na scenę, bo się bałam, bardzo cierpiałam i cierpię dalej,bo mam ogromny talent ale paralizuje mnie strach koedy wiem ze mam byc poddana ocenie innych i nie spiewam tak dobrze przy kims jak sama. Trochę bylo koncertow itd ale albo chorowalam albo nie mialam jak w domu cwiczyc bo moja matka nie pochwalala tego i robila mi piekło-wiec sie zniechęciłam, bo kiedy nie byłam przygotowana odpowiednio ten strach i poczucie beznadziei sprawiał, iz nie chciałam spiewac, mimo,iz to kocham. Pozniej przyciagalam toksycznych partnerów, bo strasznie chcialam zalepić tą pustkę miłosci jaka była we mnie. Oni niszczyli mnie psychicznie, a ja nie wiedzialam co sie ze mną dzieje? Dlaczego wciaz czuje sie beznadziejna, wydawalo mi sie,ze zasluguje na to i tak ma juz byc. Nie wszyscy moi faceci byli źli, ale kazdy mial rodzinne przejscia i niektorzy byli zbyt wycofani i nie potrafili dac tej milołości o co ja się obwiniałam. Dopiero w wieku 30 lat zaczynam widziec pewne rzeczy ale tez dlatego,ze moi rodzice nie zyją, a ja od lat nastoletnich uciekałam od nich. Od matki szczególnie, niestety była chora i musiałam się nią zajmować, ale w pewnym momencie zrozumialam wazną rzecz, ze nie dostanę milosci od niej i nie oczekowalam juz tego od niej. Było we mnie tyle zlych emocji,ze krzywdziłam innych, ale tylko krzykiem, ale nie obrazalam, moj krzyk byl wynikiem bezsilnosci i nieumuejetnosci okreslenia granic ani tego co mnie boli, ja swoją agresję kierowalam do wew, zawsze bylam stroną, ktora wiecej daje i nadstawia 2 policzek. Mialam takich partnerow,ze zawsze ja gdzies bylam z boku i czekalam na ochłapy milosci, wszyscy z toksycznych rodzin. Ale obwinialam siebie. Mysle?ze kluczem jest uwolnienie sie od cierpienia
To o mnie Pani mowi…. Matka i starsza siostra to narcyze, czy psychopatki…. Na jedno wychodzi…. Ojca nie bylo tylko naiwna babcia, otoczenie Swiadkow Jehowy, gdzie nic nie wolno poza modlami. Kazda krytyczna mysl zeslalaby na mnie gniew bozy i zemste sromotna…. Ja bylam tylko dzieckiem, teraz dochodze 60-siatki. Mam fajne zycie 💝🇳🇴
Jak bardzo "otworzyłaś mi oczy" na przebieg mojego życia. To niesamowite, jak wiele reakcji odnajduję w tym, co Ty przeżyłaś. Wręcz nieprawdopodobne, że żyłam z tym bagażem doświadczeń, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo to rzutowało na każdy mój związek, na każdą relację. Byłam niekochanym dzieckiem, odrzucanym i nękanym przez ojczyma (sądziłam, że to już zamknięty rozdział mojego życia ). Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że moje pierwsze moje małżeństwo również było toksyczne o czym nie wiedziałam, kiedy to po 22 latach udało mi się odejść od męża, a właściwie on wyprowadził się do mieszkania po mamie (stało się to śmierci mojej mamy, kiedy to nie dostałam wsparcia od męża). Mąż miał chęć powrotu, ale nie pozwoliłam, mimo tego że dopiero 5 lat później złożyłam pozew o rozwód, bo tak bardzo trzymał mnie energetycznie i nie potrafiłam przełamać strachu przed "Bogiem". Oczywiście, wobec ludzi byłam tą, co skrzywdziła męża, bo "nie pił, nie bił i pieniądze przynosił", a że nie było zrozumienia, porozumienia, a tylko psychiczne powolne niszczenie, to był tylko mój problem (długo wydawało mi się, że jestem w miarę normalnym związku, a problem leży w tym , że "mężczyzna nigdy nie zrozumie kobiety"). Mąż nigdy mi nie wybaczył moje decyzji o odejściu (uświadomiłam sobie, że do tej pory nie uwolniła się z poczucia winy). Dopiero teraz zrozumiałam, że tacy ludzie zawsze obwiniają winą drugą osobę. Przez dalsze lata wiedziałam, co to jest w miarę szczęśliwe życie "samej z sobą", czekającej na prawdziwą miłość, której nie dostałam w małżeństwie. Drugi poważny związek. Na początku było pięknie, a później.... Ech... szkoda mówić... Miłość była, ale tylko z mojej strony, a udawane uczucie i psychopatyczne działanie - ze strony byłego już partera. To był "Książkowy Narcyz Manipulant" (30 zachowań pasuje do niego). Rozstaliśmy się rok temu, ale ciagle próbuje wessać mnie spowrotem (dopiero, gdy uświadomiłam sobie, jak bardzo mnie krzywdził i "dojściu do ściany", powiedziałam stanowcze NIE). Widzę, że dzieje się tak ilekroć odnoszę się do mojego serca, wybaczając mu, a on to wykorzystuje dla własnego interesu (próby ponownego pasożytniczego trybu życia i naruszania moich granic). Doszłam do wniosku, że aby obronić siebie muszę być chłodna i nie wybaczać (może po czasie), chociaż ciągle jest w moim sercu. JAK TO JEST MOŻLIWE, aby tacy ludzie tak mocno zawładnęli nami? Ech... DZIĘKUJĘ KOCHANA ZE JESTEŚ I POMAGASZ RÓWNIEŻ MNIE- JUŻ DOSYĆ DOJRZAŁEJ OSOBIE😀. Teraz zadaję sobie pytanie, dlaczego moje życie tak przebiegało... (znowu umniejszam sobie). Zaczęło się od mojego poczęcia, jako niechciane dziecko... łzy, znowu łzy tego maleństwa przemawiającego przeze mnie, teraz już bardzo Dorosłą Osobę. Może i moje życie zacznie się zmieniać... na szczęśliwe... Pozdrawiam serdecznie. Janinka
Nigdy nie byłaś "niechciana", inaczej nie byłoby Cię na tym świecie. Byłaś chciana przez Boga, pamiętaj o tym. 🤗❤ "Utkałem Cię w łonie Twej matki".. , ''A choćby nawet i Twoja matka zapomniała o Tobie, Ja nigdy o Tobie nie zapomnę"... Polecam konferencje Księdza Mariana Rajchela, byłego egzorcysty, a także świeckiego pomagającego przy egzorcyzmach, Grzegorza Bacika. To się dopiero Pani oczy otworzą....😮 A na deser polecam wszystko od Augustyna Pelanowskiego, szczególnie nagrania "Zazdrość" i "Bóg liczy na Ciebie"... Serdecznie pozdrawiam!
Słucham tego i dosłownie wszytsko jest o mnie.... wczoraj zaczęłam terapię w wieku 31 lat i dopiero mi psycholog uświadomił z czym się zmagam i to właśnie to o czym Pani mówi w tym filmiku. Dziękuję
Ja przez doswiadczenia zyje w ciaglym napieciu, cala dobe. Nie umiem w ogole zyc ze soba, nie znam siebie, nie wiem kim jestem, nie umiem siebie zaakceptowac i pokochac. To straszne uczucie.
To o czy mówisz, to wszystko to przeżywałam. Brakowało mi czasami słów, jak poszłam coś załatwiać. Płakałam i nie potrafiłam nic powiedzieć. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Ciebie, by lepiej rozumieć siebie. Dziękuję, że tak szczegółowo to opisujesz, co sama przeżywałaś.
Moim zdaniem najbardziej bolesna jest postawa narcyza ukrytego, mój tata taki jest. Odkryłam to niedawno. Gdy Justyno opisujesz swoje doświadczenie, to tak jakbyś opisała moje doświadczenie gdy byłam w liceum. Mój tata tak bardzo na mnie wpływał, wszystko co robiłam było nie tak. I ta przemoc była tak bardzo ukryta.
Jakiś czas temu zauważyłem , że mam podobne problemy co Ty. Też mi całe życie wmawiano, że jestem "dziwny", "nienormalny", "psychiczny" itp. Wiele lat egzystowałem w przeświadczeniu, że to ja mam problem ze sobą, miałem bardzo niską samoocenę, praktycznie nie miałem przyjaciół i dopiero całkiem niedawno (mam 29 lat) zrozumiałem, że wcale tak nie musi być. Zaczynam otwierać się na ludzi i czuję, że to mi pomaga. Teraz wiem, że MAM WYBÓR i mogę się rozwijać w swoim kierunku, nie muszę na każdym kroku słuchać mojej narcystycznej rodzinki, ani tłumaczyć się z każdego pierdnięcia. Znalazłem pracę i podjąłem decyzję: WYPROWADZAM SIĘ, jak tylko odłożę parę groszy na własne potrzeby. Chcę założyć rodzinę, mieć dzieci i dać im to, czego sam nigdy nie miałem. Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę :)
To samo było u mnie. W domu "dorobiono mi gębę": matoła, dziwadła, brzydactwa, wmówiono niezgrabność, wtłoczono w rolę jakiegoś podludzia. Matka wyżywała sie na mnie, na bezbronnym dziecku bo nie byla stabilna emocjonalnie. Moje proby obrony, protestu przedstawiała jako atak na nią i wielką winę- wywoływała wyrzuty sumienia i żądała przeprosin. Za to że próbowałam się bronić jak mnie przezywała i szarpała! Uformowano ze mnie idealną ofiarę, wytresowano do zupełnego braku obrony. Rozwalali mnie psychicznie przez wiele lat, a ja nie wiedzialam że ich przekaz to bylo klamstwo. Teraz wiem, że naprawde ja jestem inna niż oni mnie chcieli widzieć.
6 ปีที่แล้ว +5
Gratuluje! Ja zorientowalem sie co sie dzialo w moim zyciu dopiero po skonczeniu 60 lat. Podobno w tym wieku pekaja wszystkie uzaleznienia, ktore wlano w nasza podswiadomosc w dziecinstwie. Na szczescie mimo, ze w zyciu codziennym podporzadkowywalem sie rodzinie, to w istotnych sprawach zyciowych podejmowalem niezalezne decyzje czym doprowadzalem do bialej goraczki moich rodzicow :) Teraz zyje sobie spokojnie za Oceanem.
Bardzo dziękuję za ten film, który bardzo mnie poruszył, ja też jestem osobą nadużywaną przez toksyczną matkę, to bardzo pomaga mi słuchać twoich filmów. Gratulacje za odwagę i pozdrowienia z Belgii.Sebastian.
Serdecznie dziękuję za mądre filmiki, .Dzieki nim jestem bliżej siebie A Pani przeżycia to ja i moje życie . Mogę wreszcie próbować zrozumieć swój chaos i brak energii oraz wpływ zachowań innych na moje zachowania. Jednocześnie bardziej uwierzyć w siebie.......zadbac..i spojrzeć nadzieję błędy. Dziękuję
Ojej właśnie niedawno zauważyłam że to nie we mnie jest problem tylko z bliskimi i wcale nie miałam tak różowo w domu jak mi wmawiają. Jak się przyznałam trochę łatwiej mi siebie zaakceptować. Najgorzej mi przykro że w sumie sami doprowadzili do tego jaka jestem i jeszcze mają pretensje o to jaka jestem :(
Połowy swojego dzieciństwa i życia nie pamiętam A mam 33lata. Mam tylko wspomnienia konkretnych sytuacji czyli flashbacki. Mojej matce od roku mówię w prostu że jest toksyczna i żeby coś z tym zrobiła i zaczęłam że mną normalnie rozmawiać. Nie da się. Cały czas mówi mi że to ja ją maltretuje i wykanczam. Że to ja jestem agresorem i się znęcał nad nią. Mój brat jest złotym dzieckiem A ja.... nie muszę mówić kim jestem dla mojej matki. Najgorsze że sama przez nią mam narcystyczny typ osobowości. Nie umiem już walczyć z tym że tak długo się od niej nie mogłam odciąć i się w nią zamieniamy teraz. Moja reakcja na stres to płacz i od czasu jak się urodziło moje dziecko agresja czyli atakuje w sytuacji stresowej by ochronić siebie i swoje dziecko. Mam wtedy straszne flashbacki. Dochodzi do tego zaburzenie odżywiania pół roku kompulsywne obiadanie. Od matki tylko słyszę że może kiedyś schudne A ostatnio "jeśli kiedyś schudniesz bo nie wiem czy do tego w ogóle dojdzie". A ja czuje się jak kupa g**** Przepraszam wyszłam od jednej myśli A wchodzę kolejne. Nie mam nawet z kim porozmawiać bo nie wszyscy to potrafia zrozumieć. Czy jest jakaś grupa wsparcia albo terapia odnośnie właśnie tego. Właśnie jestem poklocona z matka i przecież oczywiście że wszystko z mojej winy według niej. W głowie mam siano i ciągle flashbacki bo odbiło mnie gdy po raz kolejny usłyszałam że jestem mitomanka i wmawianie że wszystko co pamiętam i moje całe dzieciństwo sama sobie wymyśliłam. Wszystkie rzeczy o których jej przypomniałam pamiętała bo widziałam po jej minie A i tak w odpowiedzi usłyszałam że kłamie i ją oczerniam. Potrzebuje pomocy! Wręcz o nią błagam!
Musimy wiedziec tez ze niska samoocena musi się kompensowac i to nie jest tak ze caly czas mamy niską samoocenę, tylko nasz umysl misi wyrownac braki sczescia zeby nas ratowac, bo bysmy sie zabili, wiec czasem myslimy ze jestesmy lepsi od innych. To są caly czas skoki nastrojow wlasnie, bo sport zalew mozgu dopaminą czyli hormonem szczescia -czyli to co robi mozg zeby nas ratowac-jestesmy supermanami- to potem zawsze następuje dół bo zuzylismy zapasy hormonow szczescia, ktore mialy byc na dluzej. Lęki mam cały czas i mysli samobojcze, chyba,ze ...sport mnie ratuje, regularne uprawianie sportu, bycie z przyjaciolmi, dobra atmosfera w pracy i realizowanie siebie-wtedy zachowuje rownowagę oraz analizowanie swoich zachowan, bycie w grupie-chodz na jogę albo do kosciola, taniec, szydelkowanie. Chigiena relacji. Naiwnosć i brak asertywności- tak! Wiara,ze jak ja bede dobry to inni tez.
Moja matka uczyła mnie m/innymi takiego idiotyzmu: bądź owcą to żaden wilk nie będzie cię kąsał ... W każdej konfliktowej sytuacji ja byłem automatycznie winny.... to było dla niej tak oczywiste, że nie wymagało jakiegokolwiek zbadania.... niekiedy próbowałem bronić się... jej reakcja była taka: przestań albo rozszarpię cię na kawałki....
a mi mówiła "zamknij morde albo w nią dostaniesz"/"przestań pierdolić". Zadziwia mnie jak wszystko jest ze sobą połączone..Ostatnio zapisałam się na lekcje śpiewu.Nauczyciel mi powiedział, że najpierw spróbujemy odblokować moje gardło-nie potrafię wydobyć z siebie głosu pełną piersią-coś mnie hamuje..
no kochani, klasyczne "dzieci i ryby glosu nie maja" - skad ja to znam?! - jak wiele dzieci zostalo tym straumatyzowane!! Cale pokolenia! Tak jakby dziecko nie mialo prawo nic powiedziec, czuc, zabawka, przedmiot ktory, kiedy sie chce to sie wykorzysta i odstawi na polke! Ma sie wtedy zamknac i siedziec cicho. Dobrze, ze teraz tak duzo sie o tym zaczyna mowic - mamy szanse choc troche "emocjonalnie wyzdrowiec", by nie przekazac tych tragicznych wzorcow nastepnemu pokoleniu.
Jak ocenić rodzica który uważa że dziecko nie ma prawa wypowiedzieć żadnej krytycznej uwagi pod jego adresem? Co by pani zaleciła w takiej sytuacji w jaki sposób postępować z takim rodzicem? Natomiast w sytuacji do dziecka krytykowani i ocenianie to jest jego specjalność...
Nauczyć dziecko krótkiego wstępu do takiej uwagi, np. "mam prawo czuć się zraniony twoim zachowaniem/słowami. Mam prawo zwrócić ci uwagę gdy mnie krzywdzisz".Twoje zachowanie gdy... I przejść do tematu. Tak nauczyłam syna asertywności w komunikacji z "trudną" osobą w najbliższej rodzinie. Nie można takim toskycznym ludziom odpuszczać, trzeba demaskować takie gierki i wspierać. No i najważniejsze to być przykładem takiej zdrowej komunikacji i wspieranie emocjonalne dziecka, rozmowa.❤
Dziękuję, że uświadomiła mi Pani raz na zawsze fakt posiadania ojca narcyza. Już od dawna to podejrzewałam, ale teraz jestem pewna. Niedługo mam zacząć dorosłe życie, studia i czuję się kompletnie niegotowa, niepewna siebie i nie wydaje mi się, że sobie nie poradzę. Ojciec zawsze mi to powtarzał, ale potem był znowu miły. Jako dziecko miałam wrażenie, że robił mi tak długo wodę z mózgu, że dziś ogromnie trudno przychodzi mi radzenie sobie z tym i wspieranie reszty poszkodowanej części rodziny. W przyszłości chcę iść na terapię i poradzić sobie z tym szajsem. Dziękuję ❤
Droga Pani Justyno trauma w dzieciństwie to jedna z najgorszych rzeczy w życiu i samemu bardzo trudno się z tym uporać niezastąpioną wartością są życzliwi ludzie którzy nam towarzyszą jeśli ich brakuje wielka nadzieja w miłosiernym Ojcu który kocha swoje dzieci niezależnie od daty urodzin tak jak małe bezbronne istoty możliwość poczucia się taką małą bezbronną osobą przy miłosiernym Ojcu jest nieocenioną wartością i tego Pani życzę.
Jak byłam dzieckiem to słyszałam często jak ojciec wyzywał matkę: ty suko, lampucero, franco, szmaciaro. Później jak wyszłam za mąż i zamieszkałam niestety z ojcem narcyzem słyszałam te same wyzwiska ( jak nie pozwoliłam poniewierać mojego męża). To tak jakby toksyczny schemat się powtórzył.
Polecam wspaniala ksiazke ktora dopiero przeczylalam: Matki ktore nie potrafia kochac ( Susan Forward) dokladnie na ten temat.Kazdy z nas jest tylko zrodlem paszy dla narcyza, im to obojetne kto to jest aby tylko mogl sie na nim pasc, to mi pomogl zrozumiec ze oni nigdy sie nie zmienia bo nie potrafia w siebie patrzec, wszystko jest wina innych.oni widza siebie oczami innych. To my sie musimy zmienic w stosunku do nich a najlepiej to zerwac kontact. My tak jestesmy zdolowani przez nasze narcystyczne matki ze wybieramy sobie narcyzow partnerow nieswiadomie bo jestesmy do tego przyzwyczajone i tego nie odczuwamy.
Szkoda, że tak późno zacząłem moje problemy łączyć z dzieciństwem i ojcem narcyzem. Mama jest chora na schizofrenie. Ojciec zawsze ją piętnował na różne sposoby. Nie raz uderzył jak była w stanie, żeby iść do szpitala. Mamy nie winie za nic. Zawsze jej bronilem jako dziecko przez co byłem przez ojca nazywany mamisynkiem.. Jakiś czas temu wpadłem mocno w alkohol. Sor detoks terapia. Po tym wszystkim przeprowadziłem się nad morze. Do ojca bo mieszka tu już z 12 lat (zostawił nas na szczęście jak miałem naście lat) i dopóki z nim nie zamieszkałem choć to na chwilę było to nie wiedziałem jaki to jest chory człowiek... Upominanie, wszystko po jemu musi być, krytykowanie poglądów muzyki dziewczyny jak jakąś przyprowadziłem.. Stawianie granic tego nie tamtego nie (27 lat wtedy miałem) grzebanie po kieszeniach że niby kluczy szuka grzebanie po torbie bo nie wiadomo kogo to.. Jakby był ktoś tam prócz mnie. Skończyło się na tym, że jak już się wyprowadziłem to nie wylogowałem się z jego tableta.. Gość czytał pół roku moje prywatne wiadomości ze znajomymi z dziewczyną ze wszystkimi.. Nawet potrafił coś pisać do niektórych.. Jak mu grzecznie powiedziałem że jest chory pierdolniety, że ma się odjebac ode mnie całkowicie to się zaczął śmiać... Na dowidzenia kazałem spierdalac i rzuciłem słuchawka. Później jeszcze mnie straszył przez smsy.. Po jakimś czasie pisze jakby nigdy nic żebym mu auto pożyczył. Odciąłem się całkiem nawet nie odpisywałem i poblokowalem wszędzie. To potrafił napisać jeszcze, że przeze mnie jego kolega musiał pociągiem jechac do domu 😂😂 dzwonił czasem podpity i mi tłumaczył że marihuana to zło.. Bo palę jak smok jakby nie było, że alkohol na pewno mnie na detoks nie posłał tylko trawka 😅 problem mam z uzależnieniami i kompulsywnymi zachowaniami. I nie mogę się wyzbyć myśli żeby ten chuj za wszystko zapłacił.. Choć i tak nic nie zrozumie
Pani Justyno serdecznie i miło Panią witam😀 Od jakiegoś czasu słucham Pani nagrań i chociaż osobiście nie miałam do czynienia bezpośrednio z narcyzem, to znam osoby które długie lata były w takich relacjach. Wiedzą którą się Pani dzieli jest pomocna zarówno dla ofiar przemocy jak i osób postronnych by lepiej zrozumieć osoby po takich przykrych przejściach. Dziękuję bardzo, życzę dalszego zadowolenia z pracy dla ludzi... ❤️❤️❤️🌹🌹🌹
Kochani, niekiedy można sobie poradzić również bez zerwania kontaktów, o ile wyprowadzimy się dostatecznie daleko. Następnie długoletnia terapia i wypracowanie nowych obyczajów w kontaktach z rodzicem - opartych na szacunku. Jeśli rodzic łamie zasady, znowu dystans. I powtarzanie jak dziecku: będę się z Tobą kontaktować, tylko jeśli nie będziesz robić tak i tak. Niektórym się to udało. Myślę, że warto spróbować. Choć to kosztuje bardzo dużo nerwów...
Potwierdzam. Dwa lata izolacji matki narcystycznej. Ani jednych odwiedzin, zero telefonów. Pojechałam pierwszy raz po dwóch latach i zachowywałam jakby nigdy nic. Na razie jest ok, kawa, ciasto raz na tydzień. Głównie jadę dla ojca, matkę już tak znam, że nie jest mnie w stanie niczym zaskoczyć. Teraz wyżywa się na innej części rodziny, którą poinformowałam o jej narcyzmie ale im jest wygodniej na razie gdy są ranieni. Jakby tylko coś było nie tak, wie że ja znowu odejdę na długi czas...
Co czuję w sytuacji stresowej? Lęk, roztrzęsienie wewnętrzne, ból żołądka, żuchwy i skroni. Wymioty. W stresie dopadał mnie jakiś szalony pracoholizm: robienie kilku czynności na raz. Mąż miał wypadek, a ja prałam i gotowałam jednocześnie zamiast się wyciszyć.
Wilczyco Kochana, Około 90% tego co mówiłaś tak jakby odnosiło się do mnie. Słowo po słowie... Różnica znalazła się na samym końcu gdy omawiałaś 4f, czyli sposoby reakcji (walka, ucieczka, wycofanie, przymilanie). U Ciebie to było, nieznane mi, wycofanie, a u mnie awantura i walka. Serdecznie Cie pozdrawiam i wszystkich naszych. :)
😮Kolejna lekcja zrozumienia samej siebie.Każde słowo mówi o moich przeżyciach. 💔Wyjątkiem jest okres po urodzeniu dziecka. Dałam mojej córce tak wiele miłości,a ona odpłacała mi,we wczesnym dzieciństwie,tym samym.💓Niestety, to także zostało mi odebrane.🖤Moja narcystyczna mama,powoli, ale skutecznie,"prała mózg"mojemu jedynemu dziecku.Widziałam co się dzieje i wiedziałam, że to obrzydliwe,jednak pozwalałam jej na to,mając nadzieję, że córka mnie tak bardzo kocha i że to jej nie wypaczy.Nie potrafiłam się sprzeciwić temu i ostatecznie przegrałam.😔Teraz razem się nade mną pastwią i jeszcze karzą mnie milczeniem,kiedy próbuję powiedzieć coś w swojej obronie.💔To prawdziwy koszmar.🖤Droga Justynko, serdecznie Cię pozdrawiam i życzę wieeele miłości,na całą resztę życia.🍀💙💕Twoje filmiki są niesamowicie pomocne w zrozumieniu samego siebie.💝Serdecznie Ci za to dziękuję.💙💕
Wszystko, wszystko prawda! tylko czemu mowa o przemocy fiz/ psych/ emocjonalnej, ale ani słowa o seksualnej, nawet w kontekście uzależnień - są tez uzależnienia seksualne, których źródłem jest właśnie nadużycie w tej sferze. Dodaję celem uzupełnienia. Bardzo dziękuję za uporządkowaną wiedzę i Pani zaangażowanie,to bardzo cenna pomoc, pozdrawiam!
Dzien w ktorym opuscilem dom rodzinny i wyjechalem do anglii byl najszczesliwszy w moim zyciu. Mama mowila " znecamy sie nad toba bo jestesmy chorzy" nie mam do nich zalu bo pewnie tez mieli zjebane dziecinstwo. Nigdy juz nie bede szczesliwy. Ale nie to jest najwazniejsze w zyciu aby byc szczesliwym, ale robienie tego co nalezy. Latwo jest polozyc sie i umrzec. Walczyc o Prawde, dobro i piekno chocby nie bylo szans na wygrana bo mnostwo takich co twierdza ze nie istnieja One obiektywnie to odwaga i mestwo. Latwiej walczyc gdy nie zalezy ci na tym podlym zyciu. Zycie nie jest najwazniejsze. "Bojcie sie raczej Tego co dusze moze zatracic w piekle"
Szukam ludzi którzy dają i nie dają sobie radę w wychodzeniu z tej sytuacji. Nie chce kontaktu autorytarnego czy profesjonalisty od traumy, chociaż nie wykluczam czerpania z tego źródła... raczej przyjaciół w drodze z którymi można by wymieniać się doświadczeniem lub ich brakiem. Nie chce z tego robić jakości mojego życia ale etap niezbędny by żyć. Ktoś powiedział chcesz się nauczyć czegoś ucz się tego. Skupiając się na trumie uczę się o traumie i uczę o niej innych . A ja chcę wiedzieć jak zmienić energetykę siebie straumatyzowanego bez poświęcenia mojego życia traumie ( dla mnie to wciąż niewola) i chce mieć w tym przyjaciół. To jest dziwne co pani mówi bo mi się wydaje że bezwarunkowa (czy raczej miłość uzależniona ) miłość często jest udziałem dzieci rodziców narcystycznych. Problemem jest bo jest ona w konflikcie z kochaniem a wręcz odczuwaniem siebie. Wybór siebie to odrzucenie. Wybór kogoś to odrzucenie siebie. W normalnej relacji jest opupulna wrażliwość. Kocham i jestem kochany ( takie jakie jest). Każdy czuje ze ktoś go kocha nawet jeśli byłby kochany przez kosmitę mówiącego po estońsku. You tube to zawsze relacja jednostronna. Ja widzę ciebie ty nie widzisz mnie. Terapia to widzę ciebie jak mi coś dasz. Dla mnie to wciąż ta sama studnia która mnie niczego nie uczy...i przeświadczenie że gdzieś tu jest ściema i świat leczy chorobą chorobę mówiąc że to zdrowie.I że to wszysko zmierza to w tym kierunku. Chroniąc się przed czymś asymilujemy to. Tak już jest stajemy się egocentryczni broniąc się przed egoistami. Nie ma innej możliwości...to jak rodzaj infekcji. To raczej tępienie wrażliwość niż dbanie o nią. A jeśli to ona jest właśnie nami to tępimy siebie. Jakie jest więc rozwiązanie?
Tak jak pani napisała..to rodzaj infekcji...nadwrażliwość ktora tu została w filmie przedstawiona jako skutek wychowania przez narcystę to nic innego jak narcyz wrażliwy..także rodzaj zaburzenia, bo bycie "ofiarą" to tez toksyna. Zaklete koło ktore powtarzamy dotąd az nie zauwazymy tego schematu, i nie siegniemy po metody ktore nauczą nas zatrzymania tego kola. Mnie pomoglo wiele ksiazek, a polecam jedną z nich o analizie transakcyjnej..Eroca Berne "dzien dobry i co dalej"
Niestety narcystyczny rodzic to tez skrzywdzone dziecko, i mozna tak pokoleniami az do Adama i Ewy. Zrozumienie co mi się stało i jak sobie pomóc jest tu najistotniejsze, szukanie winnego oddala nas od tego celu chociaż na pewno jest ważnym krokiem i normalnym etapem w terapii. Pozdrawiam
Doszłam do wniosku, że wielokrotnie znalazłam się w narcystycznym środowisku pracy i wiele ran emocjonalnych wyniosłam z pracy. Czy mogłaby Pani poruszyć temat narcyzmu w relacjach w środowisku pracy?
W Polsce powinny być ośrodki dla nastolatków takich dzieci poranionych psychicznie. Są różne ośrodki dla alkoholików, dla samotnych matek z malutkimi dziećmi a nikt nie pomyśli żeby właśnie nastolatkom najbardziej pomóc, ludziom którzy za moment będą dorośli a którzy nigdy nie dostali ciepła w swoim domu od rodziców taki mlody człowiek najbardziej potrzebuje wsparcia i pomocy od dorosłych
są fundacje, np. Dajemy dzieciom siłę
No ale kto ma dac I’m to cieplo? Terapeuci? Tego sie nie sa “ dostac”
@@anja-em Fundację to banda Nierobów prezes zastępca dyrektor 5 zastępców itp Fundację to kasa dla Właścicieli ochłapy dla potrzebujących
Czesto w takich osrodkach dzieci doznaja gorszych traum. Ufaja terapeutom a to sie moze zle skonczyc. Caly system opieki w Polsce schodzi na psy jak w USA.
@@anja-em Z doświadczenia niestety te fundacje nie pomagają realnie. Zrobią kilka kroków, które do niczego nie poprowadzą. Mówię o swoim konkretnym przypadku.
Narcyz jest naprawdę wysłannikiem piekła i to piekło sieją na ziemi.
Narcyzi nie rodzą się narcyzami , oni się takimi stają, najczęściej poprzez niewłaściwe wychowanie w domu rodzinnym czy też brak wychowania, zimny chów itd. często rodzic lub oboje rodziców to osobowości narcystyczne lub inne odchylenia od normy, rodziny patologiczne , toksyczne....
Dokładnie
Jesteś cudownym człowiekiem. Dziękuję Ci za całą Twoją pracę, za to, że swoją osobistą tragedię przekułaś w "projekt", który pomaga tak wielu ludziom! 😘
Zgadza się ze mną w 95%
Nie wiedziałam, że to wszystko jest efektem traktowania mnie przez narcystyczną matkę w dzieciństwie.
Od zawsze „jesteś inna, zawsze wycofana, smutna, nie uśmiechasz się, taka dziwna jesteś, ja taka nie byłam.” A przy konfrontacji, że na moje problemy ona sama mogła mieć wpływ „ CO?! JA ?! NO OCZYWIŚCIE, NAJŁATWIEJ WSZYSTKO NA MAMĘ ZWALIĆ. TAK, TO TA JESTEM NA NAJGORSZA. OBY TWOJE DZIECI KIEDYŚ TEŻ TAKIE OKRUTNE DLA CIEBIE BYŁY. TO DLATEGO JAKA JESTEŚ NIKT CIĘ NIE LUBI” .... chce się wyprowadzić, ale się tego boje
just. eey jakbym sobie przypominała swoją młodość... i nadal. Kiedy próbuję rozmawiać, słyszę lament o najgorszej matce, taki sam jak u ciebie. Tak działa narcyz. On się karami bólem. I ciągłe komentarze, zupełnie jak napisałaś... wyprowadź się. Ja odzyskałam siebie kiedy wyprowadziłam się i nabrałam dystansu, choć trauma uderzyła w moje życie niespodziewanie. Ale uwierz że pomimo trudności warto. Trzymam kciuki 😘
Ja się właśnie wyprowadziłem od narcyza ale wcale nie jest mi lepiej ☹️
@@krystianmiler2453 musisz się leczyć ,iść do psychologa nie jest łatwo i uświadomienie sobie swoich zależności to praca czasem na lata
jeśli masz okazje wyprowadz sie lepiej nie bedzie a oni nie przyznaja sie do bledu
Zupełnie inaczej jest, gdy o narcyzmie mówi osoba, która się z tym problemem spotkała w życiu, a inaczej mówi o tym np psycholog z punktu wiedzy książkowej, jaką zdobył. Myślę że taki psycholog podchodzi do problemu bez zdawania sobie sprawy z jego głębi i dramatów życiowych.
Psycholog powtarza, co wyczytał, usłyszał, zobaczył. To osoby poszkodowane i zaburzone uczą psychologów. Udzielają informacji z pierwszej ręki. Psycholog jest od formalnego stawiania diagnoz i wystawiania zaświadczeń. Nie trzeba być psychologiem, żeby znać się na psychologii, rozpoznawać zaburzenia. Mamy do czynienia z psychologią codziennie, wszędzie wokół nas są ludzie, interakcje z nimi. To jest nasze miejsce badań i doświadczeń. Medycyna wymaga przebywania w klinice, szpitalu czy przechodni, bo tam są osoby, które bada się czy obserwuje. W przypadku prawa- sala sądowa, kancelaria. Psychologia to książki - dostępne powszechnie i relacje z ludźmi.
Tak
Dziękuję za wszystko!
Mam narcystyczną matkę i brata, byłam wiecznie krytykowana i uciekałam w siebie. Zamykałam drzwi jako dziecko i płakałam w kącie. Byłam wyzywana i poniżana w białych rękawiczkach. Walczyłam o uwagę dobrym zachowaniem i dobrymi ocenami, ale nawet wtedy za dużo "siedziałam w książkach"... Wyśmiewano mnie za to w gronie rodzinnym. Jako dorosła osoba doświadczałam już więcej werbalnej przemocy z ich strony, nieraz też fizycznej, aż w końcu w tym roku "się postawiłam". Nie chcę mieć kontaktu z bratem... Z matką będę musiała, bo wychodzę na toksyczną córkę... Użala się, że ma złą córkę. Na zewnątrz gra pomocną, dobrą kobietę. Dziewczynę brata woziła w ciąży samochodem, mieszkała u nich w ciąży, a mnie matka np. przez całą ciąże nie zapytała o moje samopoczucie, bo "jej też nikt nie zapyta, jak się czuje"... A mieszkałam może 2 km od nich. To było dla mnie trudne - to dojście do wniosku, że nie doświadczyłam miłości i ciepła w rodzinnym domu. I że potem też wszystko robiono ze szkodą dla mnie... Nigdy tych osób nie było ze mną, kiedy je potrzebowałam. Kiedy urodziłam pierwsze niepełnosprawne dziecko, to matka stwierdziła "oddaj je do adopcji". Zero wsparcia, empatii... Tylko ta pustka w oczach i śmiech, że mi się nie udało w życiu.
Dopiero 2 lata temu uświadomiła mi to psycholog, ale zarzuciłam to rozpoznanie prawdy przez zmianę pracy i poznanie... kolejnego narcyza. Tym razem partnera. Byłam przyzwyczajona do złego postępowania. Godziłam się z tym, myślałam, że tak ma być... Wierzyłam w jego wymówki - jak nazwał mnie s***, to przecież dlatego, że się zdenerwował, że coś powiedziałam nie tak. Że zostawił mnie w ciąży, to dlatego, że ja znowu coś źle powiedziałam. Prosiłam, wyprosiłam - był ze mną do 3. miesiąca życia synka. I znowu zniknął, pojawił się - i zniknął na amen. Pewnie ma już kolejną ofiarę, bo coraz mnie się nade mną pastwi. I schemat był ten sam - delikatna krytyka, potem już werbalna, fizyczna przemoc, wyzywanie, ośmieszanie i nienawiść. I chęć zemsty.
Po rozmowie z moją ciocią, która niedawno straciła męża, dopiero zrozumiałam, że tak nie można żyć. Że mój partner jest taki jak matka i brat. Że nie mam w nim wsparcia, że cieszą go moje upadki i moje złe samopoczucie. Dziś się odcięłam, sama podjęłam decyzję o rozstaniu pomimo 3-4 krotnych rozstań i powrotów (inicjowanych przeze mnie), bo przecież karał mnie ciszą. Tak okrutnie karał ciszą, nieodzywaniem się - wyłączaniem telefonu. Rozłączaniem się... Długo by opowiadać. To był koszmar. Sama sobie teraz współczuję, jak o tym pomyślę. Ile ja musiałam cierpieć w imię jego narcystycznych pobudek. I ta wieczna huśtawka jak z moją mamą - raz się uśmiecha, a zaraz potem się denerwuje.
Nieraz jest mi trudno - być z 2 dzieci, ten lęk i strach. To jarzmo "bycia inną" (jak mi wmawiali w domu)... Prześladuje mnie to, co pomyślą o mnie ludzie. Sama z 2 dzieci... Pierwsze dziecko z mężem, potem rozwód z orzeczeniem o jego winie i znowu kolejna porażka. Tym razem świadomie w tą porażkę wdepnęłam...
Nie wiem, jak żyć. Niby lepiej mi samej, ale lecą mi łzy, jak to piszę. Jak ja sobie poradzę z wychowaniem synka na nie-narcyza?! Mam w sobie dużo siły, energii, mam gdzie mieszkać. Mam swój dom, pieniądze. Tylko boję się przyszłości.
Polecam Tobie książkę ,, O sztuce miłości" , ,, Patologia normalności"
Erich Fromm oraz wszystkie książki Wojciecha Eichelberger.
Mój mąż był narcyzem tak jak i ja, w pewnym momencie sobie to uświadomiliśmy. Od tamtego czasu nie kłócimy się, nie walczymy. Dbamy o siebie, o innych.
Erich Fromm twierdził, że samo uświadomienie sobie narcyzmu już jest drogą do wyleczenia się z niego. Więcej znajdziesz w w/w książkach.
Pozdrawiam serdecznie.
+Janusz Dworak właśnie pokazałeś co należy zrobić czyli z daleka od ludzi toksycznych .A najlepiej na stałe. Powodzenia.
Do Janusza Dworak.Tez mam taki problem z tokyczna rodzina i nawet z nią mieszkam.chcialabym się uwolnić tylko nie wiem jak,czuje się bezradna i przez nich cierpię dokładnie 14 lat urzerania codziennie od skończenia studiów.marzy mi się emigracja,no może nie za ocean ale gdzieś w Europie,chcesz się odciąć,wyjechać opuścić ich może i na zawsze,może podpowiedzieć mi jak to zrobić,dodam że moja sytuację pogarsza stan bezrobocia i braku pieniędzy,jestem totalnie uzależniona od nich zwłaszcza finansowo i powiem że jestem zdesperowana i zmęczona bardzo ta sytuacja toksycznymi relacjami z rodziną które nie mają konca.... moze mi doradzisz jak zabrać się za emigrację od zera,gdyż nie wiem jak się ratować,nie mam od nikogo pomocy..
dodam że moja matka z rodziną to oczywiście toksyczni narcyzi!
Agnese Artigiano Ja będąc na emocjonalnym dnie zwróciłam się o pomoc do Pana Boga .On mną kieruje.
Podziwiam Cię, że wrzuciłaś ten filmik. Podziwiam i dziękuję za tę szczerość. Niestety ten temat dotyczy i mnie. Mój ojciec nie wychowywał mnie, ale tresował jak psa. Nie mam do niego za grosz szacunku i czekam teraz aż w końcu zdechnie. Dopiero teraz odkrywam ile szkody mi wyrządził byciem egoistycznym dupkiem. Nie potrafię się bronić w żadnej sytuacji, mam zero poczucia własnej wartości, nie potrafię znosić krytyki. I to wszystko przez niego. Czekam aż zdechnie i pójdę na jego pogrzeb z czystej ciekawości czy ktokolwiek się pojawi, bo był najgorszym człowiekiem jakiego znałam.
Ja tak miałam z matką.Nie chodzę na jej grób😇
Mam podobne doświadczenie i też wiele razy życzyłam jej matce śmierci. Wiele razy wyobrażałam sobie jej śmierć .Teraz wiem że to były moje ślepe życzenia, ona fizycznie żyje i fizycznie ma się b. dobrze. A więc nie doczekałam się jej śmierci. Więc zaczęłam udawać, wmawiać sobie że nie jest taka zła, usprawiedliwialam ja ,co było strata mojego czasu. Dlatego super, że widzisz oprawcę realnie. Tak trzymaj, tylko proszę zajmij się w końcu sobą i swoim życiem, a przestaniesz czekać na jego śmierć i niszczyć siebie ,bo jego to nie ruszy., on nie ma uczuć, o czym podkreśla Justyna. w tych wykładach. Wierzę że dasz radę, jesteś kochana, wspaniała i wyjątkowa, zachęcam cię serdecznie do wejrzenia w siebie i poznanie swoich potrzeb i stopniowo JE spełniać. Trzymaj się i do przodu. Pozdrawiam serdecznie.
@@zielkazielka264 moja matka kazała się pochować ze swoim kochankiem który mnie zgwałcił kiedy miala 7 lat. Też nie bed3 chodzić na jej grób
Matka zniszczyla mi życie..odradzam sie w wieku 40 lat ..a ją trafia jasny szlag z tego powodu..żal mi jej
Twój nick mówi za ciebie. "Danny The Grizzly". Tak jakbyś chciał już nie być tym tresowanym psem, tylko silnym wielkim gryzzli, który się obroni. :)
Świetna robota! Pięknie usystematyzowałaś wszystkie kwestie. Nigdzie nie spotkałam się z tak dokładną analizą w tak krótkim wykładzie. Jestem już mocno starszą panią, ale CPTSD wciąż okresowo przejmuje nade mną władzę i stale muszę kontrolować swoje myśli, żeby się nie pogrążyć w tych flashbackach. Każda negatywna emocja powoduje wytwarzanie się toksyn, takich jak kortyzol. Niedawno dowiedziałam się, że nasz mózg przyzwyczaja się, wręcz uzależnia się od "pływania" w takim toksycznym środowisku i mimo, że jest to bardzo szkodliwe dla zdrowia domaga się dowozu tego "narkotyku". To właśnie dlatego tak trudno jest zerwać z nałogiem zadawania sobie bólu. Bo to faktycznie jest nałóg.
Czasem wyprowadzka nic nie daje, zwłaszcza jak jesteś wrażliwą osobą...
To ja jestem narcystyczną matką. Myślę tylko o swoich emocjach, choć ich kompletnie nie rozumiem. Wmawiam córce, że ją niby kocham, ale ja nie mam pojęcia, co to słowo znaczy. Patrzę tylko, czy coś jest dobrze, czy źle. Atakuję córkę agresywnym spojrzeniem bądź tonem, kiedy mam zbyt silne dla mnie emocje, przez co wpędziłam ją w ruinę psychiczną. Moja córka, po wielu terapiach, w końcu zaczyna widzieć, gdzie popełniłam błędy. Ja, niechętnie to mówiąc, też zaczynam je widzieć, choć się ich boję, bo nie chciałabym stracić perfekcyjnego wizerunku matki w oczach innych. Chciałabym, żeby w końcu mogła zrealizować marzenia, których bała się realizować przez moje wybuchy.
(PS napisała to córka, dawajcie lajki, żeby mama to zauważyła)
Jest Pani bardzo wspaniałym człowiekiem nawet nie zdawałam sobie sprawy, że dzieciństwo jest tak ważne w życiu dorosłego człowieka miałam to szczęście i byłam wychowana w miłości przez rodziców i dziadków 💌
"Problemem było to, że czułam się porzucona, niekochana i samotna w dzieciństwie..."
Flashback to tzw. retrospekcja negatywnych stanów emocjonalnych i przeżywanie ich na nowo.
Najmocniej ujawniają się w menopauzie..
Rozwijając sie duchowo mozna wyjść z tego, szanując i doceniajac siebie, bedac dla siebie dobrym, pozdrawiam i dziękuję
Miałam dokładnie takie objawy, izolacja, brak zaufania do ludzi, czułam, myślałam, że coś jest ze mną nie tak, wycofanie. I wiele innych podobnych oznak. Nie potrafiłam stawiać granic. Miałam też, tachykardię od wczesnego dzieciństwa, problemy z jedzeniem, cały czas bałam się czegoś ale nie wiedziałam czego. Bałam się mojej siostry kata psychicznego.
I jak sobie poradzilas?
Ja za to lęk. Nie wiem skąd. Odkąd pamiętam to się bałam. Nadal się boję choć już to widzę i rozmawiam z tym strachem. Może to trochę dziwne ale to działa.
Pani Justyno, zapewne nie powiem nic, czego by Pani nie wiedziała. Przede wszystkim jest Pani niewymownie silną Kobietą. Ileż trzeba mieć w sobie Odwagi, MIŁOŚCI, Siły, by za każdym razem przeżywać te emocje... i tak umiejętnie nazwać je. Tylko BOHATERKA ŻYCIA dzieli się z innymi w intencji ratowania tożsamości, w woli wsparcia, kolejnych żyć. Nie ma cenniejszej wiedzy i wzorca od tego, czego się doświadczylo samemu. Jest Pani głosem każdej skrzywdzonej osoby w niej samej. Mam taki cytat w głowie " jak trafisz w życiu na sęki, upiecz z nich sękacz" . Pani pokonała wszelkie ograniczenia. Wyrazy szacunku i wdzięczności za
W I E L K A Pracę na rzecz dobra ludzi, którzy znajduja tu " siebie i zdrowienie ".
Dziękuję bardzo, odnalazłam siebie w tym materiale... płakałam gdy mówiłaś o reakcji polegającej na "zamrożeniu", jak ja to znam. Ten mechanizm przeniosłam na dorosłe życie i relacje z ludźmi - brak reakcji na moją krzywdę, każdy może zrobić wszystko a ja nie umiem się bronić, jakby mnie ktoś związał, zakneblował, powiesił na szyi tabliczkę "zrób ze mną czego tylko zapragniesz bez żadnych konsekwencji" i rzucił na plac pełen ludzi. Dodatkowo sama siebie karałam za tę bierność, wyzywałam od tchórzy, gardziłam sobą.... tak było do niedawna. To wciąż okropnie boli. Dziękuję i z niecierpliwością czekam na kolejne filmy. Pozdrawiam ciepło :)
Edyto dziękuję Tobie
Dea lata temu zrobilam intensywna terapie cptsd i polecam z calego serca. Wspolczesna psychologia opracowala skuteczne narzedzia pracy nad tym. Od dwoch lat zyje bez poczucia leku. Fajny, potrzebny film. 😊
@@bluelola4480 a ile terapia trwala w Twoim przypadku?
Ewa Kijowska-Stroes gdzie znalesc taka terapie
To materiał o mnie. Tachykardia od 15 roku życia, nadciśnienie w wieku 25 lat, potem ataki paniki, ból nóg. Odbijam się od dna choć mama jest manipulatorką lvl 666+ - nie akceptuje mnie, kocha za "coś"- za osiągnięcia, idealny wygląd, stosowanie się do rad (poleceń). Etap zemsty jest już za mną - teraz wyznaczam granice. Zadziwia mnie jak celnie mama potrafi ranić słowami - zawsze wie, co zaboli najbardziej.Długo nie rozumiałam, że jestem nie tyle kochana, co "rozgrywana".Trzeba było sięgnąć dna aby się od niego odbić. Momentem zwrotnym było zrozumienie mechanizmów - mądry psycholog pomógł. Wiem, że mamy nie zmienię - ona tak funkcjonuje od zawsze. Ja mogę zmienić swoje nastawienie, reakcje. Tylko, że droga jest bardzo długa i wyboista. Nadal czuję lęk, jestem śmiesznie nadwrażliwa, nie potrafię pokazać /uzewnętrznić miłości, sympatii - czuję je ale nie wiem jak to zrobić lub odwrotnie - popadam w skrajności, choć rzadziej. Dziękuję za materiał. Doskonały :)
Amanda, ja myślałam, że nikt nie ma takich problemów, mam te same lęki bardzo podobną sytuację... trzymam kciuki, ja już od 4 lat walczę ze swoimi demonami. Jakoś powoli wychodzę na prostą... to długi proces, ale najtrudniejszy jest początek... pozdrawiam
p.s. ten film jest obłędny.... Wilczyco - szacun
Dziękuję za ten materiał. Jest tak bardzo o mnie i moim trudnym dzieciństwie. Długa droga przede mną. Pozdrawiam serdecznie.
Ja nie mogłam płakać, nawet to moja matka mi zablokowała na długo. Dzięki za materiał!
Miałam ostatnio taki flesh back. Cofnęło mnie do tamtych sytuacji. I to była kontrola mojej matki. Poczułam to całą sobą, strach, wstyd i złość. To było bardzo mocne i dlatego tu trafiłam, bo grzebałam w tym temacie. Dziękuję za Twoją pracę 💓
Nawet nie potrafię wyrazić swojej wdzięczności za Twoją pracę. Uświadamiasz mi mnie samą, bardzo dziękuję i pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo
Pani jest bardzo kochana,dziękuję za pomoc,za Pani ciepło i odwagę!
Nigdy bym nie podejrzewała że mogę mieć objawy stresu pourazowego po trudnym dzieciństwie, ( dziury w pamięci, brak możliwości obrony )Dziękuję, znowu czegoś się o sobie dowiedziałam.
Dokładnie ja również poza tym cały czas w większości takich dzieci towarzyszy również później poczucie winy podczas gdy rodzic cały czas pozostaje wesolutki Bo na pokaz na zewnątrz wszystko jest w porządku
Justyno, we wrześniu rozpoczęłam kolejną w moim życiu terapię, tym razem dość skuteczną. Przeprowadzilam konfrontację z matką, która stwierdziła, że ,,skoro czuję się taka skrzywdzona, to ona mnie przeprasza,, . Po dwóch miesiącach konfrontacja z ojcem, który był tym głównym agresorem w domu, alkohol, znęcanie się, maltretowanie mnie jak bylam malutka, molestowanie, jak starsza. O dziwo, ojciec przeprasza szczerze, tlumaczy się ze wszystkiego, przeprasza, przeprasza, pyta nawet co może zrobić, żebym uwierzyła, że on mnie kocha. Ale od półtorej tygodnia dotarło do mnie to, że moja matka, szara myszka, tzw. bierny rodzic jest toksycznym ukrytym narcyzem. Z matką do niedawna rozmawiałam 2 razy w tygodniu po godzinie, od września raz na tydzień po godzinie i po każdej rozmowie czuję się, jakby mnie walec przejechał. Teraz już wiem dlaczego. Od półtorej tygodnia nie rozmawiałam z nią, we mnie toczy się walka o siebie, słucham nagrań, składam wszystko w logiczną całość. Matka zawsze mi powtarzała, że to ja z pięcioro jej dzieci będę się nią opiekowała na starość, wszyscy odseperowali się od niej, a ja mimo, że mieszkam daleko, jako jedyna rzeczywiście telefonicznie ,,opiekuje,, się nią. Tylko, że to nie była opieka, to był cotygodniowy gwałt na mojej psychice. Dziękuję za to, że tak szczegółowo to wszystko opisujesz, to mi pomogło zrozumieć co się działo całe życie i co moja matka robi mi dzisiaj. Pozdrawiam Barbara
Witam cię serdecznie i podzielę się z tobą penym odkryciem. Na początku gratuluję że otwierasz się na wiedzę. Ja długo byłam przekonana że to ja będę opiekować się matka, która totalnie zniszczyła moje życie i nie tylko dzieciństwo. A to dlatego że żyłam w kulturze kultu matki. Tak, powiem ci moja droga że na zachodzie rodzice nie obarczaja swoją staroscia dzieci, czy wnuków, i odbywa się to naturalnie. Bo albo seniorzy sami idą do domów opieki, albo rodzina ich tam umieszcza i żyją jak pączki w maśle. A ta eutanazja to jest jest nadmuchana.Taka jest tam kolej rzeczy i rodzice nie mają pretensji ,a dzieci wyrzutów, bo są odpowiednio wydukowani i nie znają postawy ofiary ,a mam tą wiedzę od ludzi którzy tam mieszkali i mieszkają nadal i wiedzą co mówią. Uważam że to jest narcystyczna postawa seniora, który oczekuje opieki kosztem życia swoich dzieci, czy wnuków. Dzięki i pozdrawiam.
Odetnij się, może przeprowadź w nieznanym kierunku. Może ucieknij za granice.
To nie jest płytkie, puste paplanie tylko wartościowe narzędzia. Potwierdzam, że działają! Da się to w sobie wyrobić. Od paru lat codziennie zmagam się z sobą i widzę efekty. Choć pewnie częściowo jakaś rysa w funkcjonowaniu zostanie na zawsze. W każdym razie dobrze jest wsłuchać się w takie słowa. Musimy pamiętać o tym codziennie. Dziękuję
Dziękuję bardzo za podzielenie się tym ❤🩹 Dobrze wiedzieć, że ktokolwiek inny na świcie doświadczył czegoś podobnego.
Pani Justyno! Jestem ogromnie wdzięczny! Czuję niesamowitą pomoc i utożsamienie. Pozdrawiam.
Odkryłam Cię 3 dni temu.Wielkie dzieki ze istniejesz i mówisz takie madre rzeczy.
Bardzo dobry film. Mam nadzieje ,ze bedzie ich coraz wiecej na youtubie ! Pomagasz wielu ludziom w procesie samowalidacji .Glowa do gory i zycze wszytkiego naklepszego.
Pani Justyno, rozumiem wszystko co pani mówi, przeszłam przez to samo, wstydziłam sie tego, jestem juz babcią wciąż się z tym nie uporałam, podziwiam, doceniam, że pani mówi o tym tak otwarcie, ja zaprzeczałam przed soba i wszystkimi innymi, że matka kocha tylko jedno dziecko i to nie byłam ja.
Ja również dziękuję za filmy i za wysoki poziom merytoryczny. Na youtube jest mało takich kanałów, dlatego cieszę się, że znalazłam ten, który mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Informacje, sposób w jaki są opowiedziane - całolształt, bardzo na plus. DZIĘKUJĘ NIEZMIERNIE za ten projekt. Pozdrawiam i życzę zdrowia !
Mam pytanie. Znasz jeszcze jakieś kanały o podobnej tematyce ?
Trafiłam na ten kanał w najgorszym/najlepszym dla mnie momencie. Dziękuję, zostaję na dłużej.
A jak określić taką matkę dorosłego człowieka? Czy to narcyzm? Czy to toksyczność? Co to jest?
1. Nigdy nie wyzywa, nie obraża, ale stale udziela bez pytania „dobrych” rad i oczekuje wprowadzenia ich w życie i nie akceptuje granic. „No wiesz?! Przecież ja chcę dla ciebie dobrze a ty jesteś taki niewdzięczny!! Co ci szkodzi, żeby tak to zrobić? Masz chore ego i dlatego się sprzeciwiasz!”
2. Niby chwali, ale zawsze jest jakieś „ale”.”Ładna fryzura, ale za krótko/za długo/niekorzystnie przy twoich rysach twarzy.” Ale mnie się podoba! „Ale kto ci lepiej doradzi niż ja?! Ja jestem twoją matką!”
3. Opinia byle kogo jest dla niej wiarygodniejsza niż wiedza własnego dziecka.”No nie wiem... może masz rację...Ale myślę, że nie...” (Tu nie pomogą wieloletnie sukcesy w danym zawodzie. Kompetencja dziecka zawsze będzie podważana.) Na prośbę:”Czy możesz mi chociaż raz w życiu uwierzyć, ze mam rację?” Reakcja jest taka:”Z tobą to nie można podyskutować. Ty masz chore ego. Zawsze musisz mieć rację!”
4. Na dużą odległość próbuje kontrolować zachowanie dziecka:”Masz nowego sąsiada? Zaopiekuj się nim, żeby dobrze się czuł na waszej ulicy. Zaoferuj mu pożyczenie książek.” Nie, nie zaoferuję. Jestem do niego miła/miły, ale nie potrzebuję bliższego kontaktu.” „No wiesz co?! A co ci szkodzi? A ja bym się ucieszyła, gdyby sąsiad był szczęśliwy.”
Samopoczucie obcego człowieka jest ważniejsze niż to własnego dziecka!
5. Podczas wspólnego spaceru spycha własne dziecko z chodnika (tylko dla pieszych!), żeby nawet rowerzyści mieli wolną drogę. To, że dziecko prawie zwichnęło sobie przy tym nogę, jest nieistotne.
6. Dziecko doznało niezasłużenie nieprzyjemności od jakiegoś typa. Matka:”No rzeczywiście cham. Ale może z twojej strony była jakaś prowokacja?” (Zgwałconej kobiecie powiedziałaby pewnie, że miała za krótką spódniczkę.)
Co to za rodzaj matki?
Narcyz ukryty "społecznik".
Gratuluję Ci odwagi i chęci niesienia pomocy innym, która przezwyciężyła Twój wstyd. Traktuję te filmy troszkę jako formę spowiedzi, potrzebowałaś ich też, żeby zrzucić z siebie ten ciężar, podzielić się nim z innymi, ale bardzo dobrze,ze to zrobiłaś i właśnie akurat w tym momencie, ponieważ dzięki w miarę świerzym jeszcze emocjom możemy współodczuwać razem z Tobą i uświadomić sobie co się dzieje na poziomie emocjonalnym, bo opracowania naukowe to nie wszystko. Nie bój się mówić o emocjach, używaj przykladów, odkryj troszkę więcej abyśmy mogli zrozumieć co dokładnie czułaś, jakie były twoje wybory, co robilas pod wplywem emocji czego się wstydzisz nie tylko z ksiązki, twoje przezycia są wazniejsze niż sucha analiza z ksiazki. Podajesz przykłady ale mówisz bardzo ogólnie, ja bym Cię prosiła zebys opowiedziała jakąs sytuacje jako przykład, no chyba,ze nie chcesz...
Ja tez miałam takiego krytyka i mam caly czas ale juz mniej, np śpiewałam w zespole, schodzę ze sceny, wszyscy mówią,ze świetnie zaśpiewałam, że super, a ja wiedziałam, ze nie dałam z siebie 100%, ze nie wygladalo to tak jakbym chciała zeby wygladało i wydawalo mi sie wręcz,ze ci ludzie kłamią, tak mówią,zeby mi sprawic przyjemnosc. Odczuwalam paniczny strach i potrzebę schowania się gdzies. Dlugo nie moglam w ogole wyjsc na scenę, bo się bałam, bardzo cierpiałam i cierpię dalej,bo mam ogromny talent ale paralizuje mnie strach koedy wiem ze mam byc poddana ocenie innych i nie spiewam tak dobrze przy kims jak sama. Trochę bylo koncertow itd ale albo chorowalam albo nie mialam jak w domu cwiczyc bo moja matka nie pochwalala tego i robila mi piekło-wiec sie zniechęciłam, bo kiedy nie byłam przygotowana odpowiednio ten strach i poczucie beznadziei sprawiał, iz nie chciałam spiewac, mimo,iz to kocham. Pozniej przyciagalam toksycznych partnerów, bo strasznie chcialam zalepić tą pustkę miłosci jaka była we mnie. Oni niszczyli mnie psychicznie, a ja nie wiedzialam co sie ze mną dzieje? Dlaczego wciaz czuje sie beznadziejna, wydawalo mi sie,ze zasluguje na to i tak ma juz byc. Nie wszyscy moi faceci byli źli, ale kazdy mial rodzinne przejscia i niektorzy byli zbyt wycofani i nie potrafili dac tej milołości o co ja się obwiniałam. Dopiero w wieku 30 lat zaczynam widziec pewne rzeczy ale tez dlatego,ze moi rodzice nie zyją, a ja od lat nastoletnich uciekałam od nich. Od matki szczególnie, niestety była chora i musiałam się nią zajmować, ale w pewnym momencie zrozumialam wazną rzecz, ze nie dostanę milosci od niej i nie oczekowalam juz tego od niej. Było we mnie tyle zlych emocji,ze krzywdziłam innych, ale tylko krzykiem, ale nie obrazalam, moj krzyk byl wynikiem bezsilnosci i nieumuejetnosci okreslenia granic ani tego co mnie boli, ja swoją agresję kierowalam do wew, zawsze bylam stroną, ktora wiecej daje i nadstawia 2 policzek. Mialam takich partnerow,ze zawsze ja gdzies bylam z boku i czekalam na ochłapy milosci, wszyscy z toksycznych rodzin. Ale obwinialam siebie. Mysle?ze kluczem jest uwolnienie sie od cierpienia
To o mnie Pani mowi…. Matka i starsza siostra to narcyze, czy psychopatki…. Na jedno wychodzi…. Ojca nie bylo tylko naiwna babcia, otoczenie Swiadkow Jehowy, gdzie nic nie wolno poza modlami. Kazda krytyczna mysl zeslalaby na mnie gniew bozy i zemste sromotna…. Ja bylam tylko dzieckiem, teraz dochodze 60-siatki. Mam fajne zycie 💝🇳🇴
Jak bardzo "otworzyłaś mi oczy" na przebieg mojego życia. To niesamowite, jak wiele reakcji odnajduję w tym, co Ty przeżyłaś. Wręcz nieprawdopodobne, że żyłam z tym bagażem doświadczeń, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo to rzutowało na każdy mój związek, na każdą relację. Byłam niekochanym dzieckiem, odrzucanym i nękanym przez ojczyma (sądziłam, że to już zamknięty rozdział mojego życia ).
Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że moje pierwsze moje małżeństwo również było toksyczne o czym nie wiedziałam, kiedy to po 22 latach udało mi się odejść od męża, a właściwie on wyprowadził się do mieszkania po mamie (stało się to śmierci mojej mamy, kiedy to nie dostałam wsparcia od męża). Mąż miał chęć powrotu, ale nie pozwoliłam, mimo tego że dopiero 5 lat później złożyłam pozew o rozwód, bo tak bardzo trzymał mnie energetycznie i nie potrafiłam przełamać strachu przed "Bogiem". Oczywiście, wobec ludzi byłam tą, co skrzywdziła męża, bo "nie pił, nie bił i pieniądze przynosił", a że nie było zrozumienia, porozumienia, a tylko psychiczne powolne niszczenie, to był tylko mój problem (długo wydawało mi się, że jestem w miarę normalnym związku, a problem leży w tym , że "mężczyzna nigdy nie zrozumie kobiety").
Mąż nigdy mi nie wybaczył moje decyzji o odejściu (uświadomiłam sobie, że do tej pory nie uwolniła się z poczucia winy). Dopiero teraz zrozumiałam, że tacy ludzie zawsze obwiniają winą drugą osobę.
Przez dalsze lata wiedziałam, co to jest w miarę szczęśliwe życie "samej z sobą", czekającej na prawdziwą miłość, której nie dostałam w małżeństwie.
Drugi poważny związek. Na początku było pięknie, a później.... Ech... szkoda mówić... Miłość była, ale tylko z mojej strony, a udawane uczucie i psychopatyczne działanie - ze strony byłego już partera. To był "Książkowy Narcyz Manipulant" (30 zachowań pasuje do niego). Rozstaliśmy się rok temu, ale ciagle próbuje wessać mnie spowrotem (dopiero, gdy uświadomiłam sobie, jak bardzo mnie krzywdził i "dojściu do ściany", powiedziałam stanowcze NIE).
Widzę, że dzieje się tak ilekroć odnoszę się do mojego serca, wybaczając mu, a on to wykorzystuje dla własnego interesu (próby ponownego pasożytniczego trybu życia i naruszania moich granic). Doszłam do wniosku, że aby obronić siebie muszę być chłodna i nie wybaczać (może po czasie), chociaż ciągle jest w moim sercu. JAK TO JEST MOŻLIWE, aby tacy ludzie tak mocno zawładnęli nami?
Ech... DZIĘKUJĘ KOCHANA ZE JESTEŚ I POMAGASZ RÓWNIEŻ MNIE- JUŻ DOSYĆ DOJRZAŁEJ OSOBIE😀.
Teraz zadaję sobie pytanie, dlaczego moje życie tak przebiegało... (znowu umniejszam sobie). Zaczęło się od mojego poczęcia, jako niechciane dziecko... łzy, znowu łzy tego maleństwa przemawiającego przeze mnie, teraz już bardzo Dorosłą Osobę. Może i moje życie zacznie się zmieniać... na szczęśliwe...
Pozdrawiam serdecznie. Janinka
Nigdy nie byłaś "niechciana", inaczej nie byłoby Cię na tym świecie. Byłaś chciana przez Boga, pamiętaj o tym. 🤗❤
"Utkałem Cię w łonie Twej matki".. , ''A choćby nawet i Twoja matka zapomniała o Tobie, Ja nigdy o Tobie nie zapomnę"...
Polecam konferencje Księdza Mariana Rajchela, byłego egzorcysty, a także świeckiego pomagającego przy egzorcyzmach, Grzegorza Bacika. To się dopiero Pani oczy otworzą....😮 A na deser polecam wszystko od Augustyna Pelanowskiego, szczególnie nagrania "Zazdrość" i "Bóg liczy na Ciebie"... Serdecznie pozdrawiam!
Słucham tego i dosłownie wszytsko jest o mnie.... wczoraj zaczęłam terapię w wieku 31 lat i dopiero mi psycholog uświadomił z czym się zmagam i to właśnie to o czym Pani mówi w tym filmiku. Dziękuję
Bardzo dziękuję Pani Justyno. 💖
To jest również opowieść o mnie - książkowo miałam praktycznie wszystkie przez Panią opisane objawy.
Ten filmik ogromnie mi pomógł. Rozjaśnił dużo rzeczy. Dziękuję !
Bardzo mi pomagają twoje filmy dziękuję że jesteś ❤️
Ja przez doswiadczenia zyje w ciaglym napieciu, cala dobe. Nie umiem w ogole zyc ze soba, nie znam siebie, nie wiem kim jestem, nie umiem siebie zaakceptowac i pokochac. To straszne uczucie.
To o czy mówisz, to wszystko to przeżywałam. Brakowało mi czasami słów, jak poszłam coś załatwiać. Płakałam i nie potrafiłam nic powiedzieć. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Ciebie, by lepiej rozumieć siebie. Dziękuję, że tak szczegółowo to opisujesz, co sama przeżywałaś.
Moim zdaniem najbardziej bolesna jest postawa narcyza ukrytego, mój tata taki jest. Odkryłam to niedawno. Gdy Justyno opisujesz swoje doświadczenie, to tak jakbyś opisała moje doświadczenie gdy byłam w liceum. Mój tata tak bardzo na mnie wpływał, wszystko co robiłam było nie tak. I ta przemoc była tak bardzo ukryta.
⁸⁸
Jakiś czas temu zauważyłem , że mam podobne problemy co Ty. Też mi całe życie wmawiano, że jestem "dziwny", "nienormalny", "psychiczny" itp. Wiele lat egzystowałem w przeświadczeniu, że to ja mam problem ze sobą, miałem bardzo niską samoocenę, praktycznie nie miałem przyjaciół i dopiero całkiem niedawno (mam 29 lat) zrozumiałem, że wcale tak nie musi być. Zaczynam otwierać się na ludzi i czuję, że to mi pomaga. Teraz wiem, że MAM WYBÓR i mogę się rozwijać w swoim kierunku, nie muszę na każdym kroku słuchać mojej narcystycznej rodzinki, ani tłumaczyć się z każdego pierdnięcia. Znalazłem pracę i podjąłem decyzję: WYPROWADZAM SIĘ, jak tylko odłożę parę groszy na własne potrzeby. Chcę założyć rodzinę, mieć dzieci i dać im to, czego sam nigdy nie miałem. Pozdrawiam serdecznie i zdrowia życzę :)
Tomasz Chlebiński powodzenia z calego serducha :)
To samo było u mnie. W domu "dorobiono mi gębę": matoła, dziwadła, brzydactwa, wmówiono niezgrabność, wtłoczono w rolę jakiegoś podludzia. Matka wyżywała sie na mnie, na bezbronnym dziecku bo nie byla stabilna emocjonalnie. Moje proby obrony, protestu przedstawiała jako atak na nią i wielką winę- wywoływała wyrzuty sumienia i żądała przeprosin. Za to że próbowałam się bronić jak mnie przezywała i szarpała! Uformowano ze mnie idealną ofiarę, wytresowano do zupełnego braku obrony. Rozwalali mnie psychicznie przez wiele lat, a ja nie wiedzialam że ich przekaz to bylo klamstwo. Teraz wiem, że naprawde ja jestem inna niż oni mnie chcieli widzieć.
Gratuluje! Ja zorientowalem sie co sie dzialo w moim zyciu dopiero po skonczeniu 60 lat. Podobno w tym wieku pekaja wszystkie uzaleznienia, ktore wlano w nasza podswiadomosc w dziecinstwie. Na szczescie mimo, ze w zyciu codziennym podporzadkowywalem sie rodzinie, to w istotnych sprawach zyciowych podejmowalem niezalezne decyzje czym doprowadzalem do bialej goraczki moich rodzicow :)
Teraz zyje sobie spokojnie za Oceanem.
@ ja to samo nie znalam siebie poki nie wyemigrowalam
Najlepsze lekaratwo
Bardzo dziękuję za ten film, który bardzo mnie poruszył, ja też jestem osobą nadużywaną przez toksyczną matkę, to bardzo pomaga mi słuchać twoich filmów. Gratulacje za odwagę i pozdrowienia z Belgii.Sebastian.
Dziękuje ci za twój kontent. W cokolwiek wierzysz, bog, wszechświat niech dobra energia do ciebie wroci ❤️❤️❤️❤️ z podwojona siła ❤️❤️
Serdecznie dziękuję za mądre filmiki, .Dzieki nim jestem bliżej siebie A Pani przeżycia to ja i moje życie . Mogę wreszcie próbować zrozumieć swój chaos i brak energii oraz wpływ zachowań innych na moje zachowania. Jednocześnie bardziej uwierzyć w siebie.......zadbac..i spojrzeć nadzieję błędy. Dziękuję
Dziękuję z całego serca. :)
Ojej właśnie niedawno zauważyłam że to nie we mnie jest problem tylko z bliskimi i wcale nie miałam tak różowo w domu jak mi wmawiają. Jak się przyznałam trochę łatwiej mi siebie zaakceptować. Najgorzej mi przykro że w sumie sami doprowadzili do tego jaka jestem i jeszcze mają pretensje o to jaka jestem :(
Bardzo ważny film Dziękuję za Pani wspaniałą bardzo potrzebną pracę Pozdrawiam serdecznie
Znam problem z autopsji, dziekuje za poruszenie tego tematu
Połowy swojego dzieciństwa i życia nie pamiętam A mam 33lata. Mam tylko wspomnienia konkretnych sytuacji czyli flashbacki. Mojej matce od roku mówię w prostu że jest toksyczna i żeby coś z tym zrobiła i zaczęłam że mną normalnie rozmawiać. Nie da się. Cały czas mówi mi że to ja ją maltretuje i wykanczam. Że to ja jestem agresorem i się znęcał nad nią. Mój brat jest złotym dzieckiem A ja.... nie muszę mówić kim jestem dla mojej matki. Najgorsze że sama przez nią mam narcystyczny typ osobowości. Nie umiem już walczyć z tym że tak długo się od niej nie mogłam odciąć i się w nią zamieniamy teraz. Moja reakcja na stres to płacz i od czasu jak się urodziło moje dziecko agresja czyli atakuje w sytuacji stresowej by ochronić siebie i swoje dziecko. Mam wtedy straszne flashbacki. Dochodzi do tego zaburzenie odżywiania pół roku kompulsywne obiadanie. Od matki tylko słyszę że może kiedyś schudne A ostatnio "jeśli kiedyś schudniesz bo nie wiem czy do tego w ogóle dojdzie". A ja czuje się jak kupa g****
Przepraszam wyszłam od jednej myśli A wchodzę kolejne. Nie mam nawet z kim porozmawiać bo nie wszyscy to potrafia zrozumieć. Czy jest jakaś grupa wsparcia albo terapia odnośnie właśnie tego. Właśnie jestem poklocona z matka i przecież oczywiście że wszystko z mojej winy według niej. W głowie mam siano i ciągle flashbacki bo odbiło mnie gdy po raz kolejny usłyszałam że jestem mitomanka i wmawianie że wszystko co pamiętam i moje całe dzieciństwo sama sobie wymyśliłam. Wszystkie rzeczy o których jej przypomniałam pamiętała bo widziałam po jej minie A i tak w odpowiedzi usłyszałam że kłamie i ją oczerniam.
Potrzebuje pomocy! Wręcz o nią błagam!
lacze sie z toba w bolu, wiem co przechodzisz. ja mam to z ojcem, jest dramat.nikt nie moze mi pomuc. moze jest ktos???
Witaj Jak się teraz czujesz?
Rewelacyjny filmik i tłumaczenie, które bardzo dużo mi pomaga. Dziękuję z całego serca.
Musimy wiedziec tez ze niska samoocena musi się kompensowac i to nie jest tak ze caly czas mamy niską samoocenę, tylko nasz umysl misi wyrownac braki sczescia zeby nas ratowac, bo bysmy sie zabili, wiec czasem myslimy ze jestesmy lepsi od innych. To są caly czas skoki nastrojow wlasnie, bo sport zalew mozgu dopaminą czyli hormonem szczescia -czyli to co robi mozg zeby nas ratowac-jestesmy supermanami- to potem zawsze następuje dół bo zuzylismy zapasy hormonow szczescia, ktore mialy byc na dluzej. Lęki mam cały czas i mysli samobojcze, chyba,ze ...sport mnie ratuje, regularne uprawianie sportu, bycie z przyjaciolmi, dobra atmosfera w pracy i realizowanie siebie-wtedy zachowuje rownowagę oraz analizowanie swoich zachowan, bycie w grupie-chodz na jogę albo do kosciola, taniec, szydelkowanie. Chigiena relacji. Naiwnosć i brak asertywności- tak! Wiara,ze jak ja bede dobry to inni tez.
Dziękuję za ten i inne filmy. Dzięki Tobie odzyskuję wiarę w to że jeszcze mogę mieć szcześliwe życie.
Moja matka uczyła mnie m/innymi takiego idiotyzmu: bądź owcą to żaden wilk nie będzie cię kąsał ...
W każdej konfliktowej sytuacji ja byłem automatycznie winny.... to było dla niej tak oczywiste, że nie wymagało jakiegokolwiek zbadania.... niekiedy próbowałem bronić się... jej reakcja była taka: przestań albo rozszarpię cię na kawałki....
Wilk w owczej skórze
Mnie matka próbowała indoktrynować takim idiotyzmem jak "matka ma zawsze rację, nawet jak jej nie ma"
a mi mówiła "zamknij morde albo w nią dostaniesz"/"przestań pierdolić". Zadziwia mnie jak wszystko jest ze sobą połączone..Ostatnio zapisałam się na lekcje śpiewu.Nauczyciel mi powiedział, że najpierw spróbujemy odblokować moje gardło-nie potrafię wydobyć z siebie głosu pełną piersią-coś mnie hamuje..
Marta Cypel 🎤 mocy życzę!
no kochani, klasyczne "dzieci i ryby glosu nie maja" - skad ja to znam?! - jak wiele dzieci zostalo tym straumatyzowane!! Cale pokolenia! Tak jakby dziecko nie mialo prawo nic powiedziec, czuc, zabawka, przedmiot ktory, kiedy sie chce to sie wykorzysta i odstawi na polke! Ma sie wtedy zamknac i siedziec cicho. Dobrze, ze teraz tak duzo sie o tym zaczyna mowic - mamy szanse choc troche "emocjonalnie wyzdrowiec", by nie przekazac tych tragicznych wzorcow nastepnemu pokoleniu.
Dziekuje Ci jeszcze raz za Twoje filmiki :)...jakbym sluchala o sobie...
Wielkie dzieki za ten material, wiele wyjaśnia..
wspaniale mówisz,to że jest to zrozumiały język i wszystko oparte na własnym doswiadczeniu- to wiele daje
Dziękuję
Jak ocenić rodzica który uważa że dziecko nie ma prawa wypowiedzieć żadnej krytycznej uwagi pod jego adresem? Co by pani zaleciła w takiej sytuacji w jaki sposób postępować z takim rodzicem? Natomiast w sytuacji do dziecka krytykowani i ocenianie to jest jego specjalność...
Nauczyć dziecko krótkiego wstępu do takiej uwagi, np. "mam prawo czuć się zraniony twoim zachowaniem/słowami. Mam prawo zwrócić ci uwagę gdy mnie krzywdzisz".Twoje zachowanie gdy... I przejść do tematu. Tak nauczyłam syna asertywności w komunikacji z "trudną" osobą w najbliższej rodzinie. Nie można takim toskycznym ludziom odpuszczać, trzeba demaskować takie gierki i wspierać. No i najważniejsze to być przykładem takiej zdrowej komunikacji i wspieranie emocjonalne dziecka, rozmowa.❤
Dziękuję, że uświadomiła mi Pani raz na zawsze fakt posiadania ojca narcyza. Już od dawna to podejrzewałam, ale teraz jestem pewna. Niedługo mam zacząć dorosłe życie, studia i czuję się kompletnie niegotowa, niepewna siebie i nie wydaje mi się, że sobie nie poradzę. Ojciec zawsze mi to powtarzał, ale potem był znowu miły. Jako dziecko miałam wrażenie, że robił mi tak długo wodę z mózgu, że dziś ogromnie trudno przychodzi mi radzenie sobie z tym i wspieranie reszty poszkodowanej części rodziny. W przyszłości chcę iść na terapię i poradzić sobie z tym szajsem. Dziękuję ❤
Kochana jesteś , że mówisz o tym.Dziękuję i pozdrawiam serdecznie. 😚
Dziękuję
Ja przestaje mowic w stresie, mam scisniete gardlo, suchosc w ustach no i dusznosc. Dzieki za kolejny filmik.
mam tak samo, do tego refluks. brak stresu odrazu pomaga
powodzenia !!!
Swietny film. Dziekuje :*
Droga Pani Justyno trauma w dzieciństwie to jedna z najgorszych rzeczy w życiu i samemu bardzo trudno się z tym uporać niezastąpioną wartością są życzliwi ludzie którzy nam towarzyszą jeśli ich brakuje wielka nadzieja w miłosiernym Ojcu który kocha swoje dzieci niezależnie od daty urodzin tak jak małe bezbronne istoty możliwość poczucia się taką małą bezbronną osobą przy miłosiernym Ojcu jest nieocenioną wartością i tego Pani życzę.
Najgorsze że jak stawiam granice to są łamane po prostu nie liczą się ludzie ze mną i nie docierają żadne argumenty
Jest Pani cudowna. Dziękuję a głębi serca
Jak byłam dzieckiem to słyszałam często jak ojciec wyzywał matkę: ty suko, lampucero, franco, szmaciaro. Później jak wyszłam za mąż i zamieszkałam niestety z ojcem narcyzem słyszałam te same wyzwiska ( jak nie pozwoliłam poniewierać mojego męża). To tak jakby toksyczny schemat się powtórzył.
Kocham Cię. Jesteś Wspaniała. Sporo rzeczy mi wyjaśniłas. Już myślałam, że jestem głupia. Dziękuję.
Świetny film!
BARDZO DOBRY MATERIAL - wielkie dzięki!
Dziekuje bardzo! Jestes niesamowita!
Polecam wspaniala ksiazke ktora dopiero przeczylalam: Matki ktore nie potrafia kochac ( Susan Forward) dokladnie na ten temat.Kazdy z nas jest tylko zrodlem paszy dla narcyza, im to obojetne kto to jest aby tylko mogl sie na nim pasc, to mi pomogl zrozumiec ze oni nigdy sie nie zmienia bo nie potrafia w siebie patrzec, wszystko jest wina innych.oni widza siebie oczami innych. To my sie musimy zmienic w stosunku do nich a najlepiej to zerwac kontact. My tak jestesmy zdolowani przez nasze narcystyczne matki ze wybieramy sobie narcyzow partnerow nieswiadomie bo jestesmy do tego przyzwyczajone i tego nie odczuwamy.
Tak, ja rowniez zostalem porzucony przez mame jak sie urodzila moja siostra.
Bardzo Ci współczuję
Szkoda, że tak późno zacząłem moje problemy łączyć z dzieciństwem i ojcem narcyzem. Mama jest chora na schizofrenie. Ojciec zawsze ją piętnował na różne sposoby. Nie raz uderzył jak była w stanie, żeby iść do szpitala. Mamy nie winie za nic. Zawsze jej bronilem jako dziecko przez co byłem przez ojca nazywany mamisynkiem.. Jakiś czas temu wpadłem mocno w alkohol. Sor detoks terapia. Po tym wszystkim przeprowadziłem się nad morze. Do ojca bo mieszka tu już z 12 lat (zostawił nas na szczęście jak miałem naście lat) i dopóki z nim nie zamieszkałem choć to na chwilę było to nie wiedziałem jaki to jest chory człowiek... Upominanie, wszystko po jemu musi być, krytykowanie poglądów muzyki dziewczyny jak jakąś przyprowadziłem.. Stawianie granic tego nie tamtego nie (27 lat wtedy miałem) grzebanie po kieszeniach że niby kluczy szuka grzebanie po torbie bo nie wiadomo kogo to.. Jakby był ktoś tam prócz mnie. Skończyło się na tym, że jak już się wyprowadziłem to nie wylogowałem się z jego tableta.. Gość czytał pół roku moje prywatne wiadomości ze znajomymi z dziewczyną ze wszystkimi.. Nawet potrafił coś pisać do niektórych.. Jak mu grzecznie powiedziałem że jest chory pierdolniety, że ma się odjebac ode mnie całkowicie to się zaczął śmiać... Na dowidzenia kazałem spierdalac i rzuciłem słuchawka. Później jeszcze mnie straszył przez smsy.. Po jakimś czasie pisze jakby nigdy nic żebym mu auto pożyczył. Odciąłem się całkiem nawet nie odpisywałem i poblokowalem wszędzie. To potrafił napisać jeszcze, że przeze mnie jego kolega musiał pociągiem jechac do domu 😂😂 dzwonił czasem podpity i mi tłumaczył że marihuana to zło.. Bo palę jak smok jakby nie było, że alkohol na pewno mnie na detoks nie posłał tylko trawka 😅 problem mam z uzależnieniami i kompulsywnymi zachowaniami. I nie mogę się wyzbyć myśli żeby ten chuj za wszystko zapłacił.. Choć i tak nic nie zrozumie
Pani Justyno serdecznie i miło Panią witam😀
Od jakiegoś czasu słucham Pani nagrań i chociaż osobiście nie miałam do czynienia bezpośrednio z narcyzem, to znam osoby które długie lata były w takich relacjach. Wiedzą którą się Pani dzieli jest pomocna zarówno dla ofiar przemocy jak i osób postronnych by lepiej zrozumieć osoby po takich przykrych przejściach.
Dziękuję bardzo, życzę dalszego zadowolenia z pracy dla ludzi...
❤️❤️❤️🌹🌹🌹
Kochani, niekiedy można sobie poradzić również bez zerwania kontaktów, o ile wyprowadzimy się dostatecznie daleko.
Następnie długoletnia terapia i wypracowanie nowych obyczajów w kontaktach z rodzicem - opartych na szacunku.
Jeśli rodzic łamie zasady, znowu dystans. I powtarzanie jak dziecku: będę się z Tobą kontaktować, tylko jeśli nie będziesz robić tak i tak.
Niektórym się to udało.
Myślę, że warto spróbować.
Choć to kosztuje bardzo dużo nerwów...
Potwierdzam. Dwa lata izolacji matki narcystycznej. Ani jednych odwiedzin, zero telefonów. Pojechałam pierwszy raz po dwóch latach i zachowywałam jakby nigdy nic. Na razie jest ok, kawa, ciasto raz na tydzień. Głównie jadę dla ojca, matkę już tak znam, że nie jest mnie w stanie niczym zaskoczyć. Teraz wyżywa się na innej części rodziny, którą poinformowałam o jej narcyzmie ale im jest wygodniej na razie gdy są ranieni. Jakby tylko coś było nie tak, wie że ja znowu odejdę na długi czas...
I jak sytuacja? Zgaduję że się znacznie pogorszyło. @@scarlet3276
Kolejny świetny materiał. I super okulary :))
Z całego serca ♥️DZIĘKUJĘ.
Pozdrawiam Aldona
Bardzo Pani dziękuję za ten film.
Co czuję w sytuacji stresowej? Lęk, roztrzęsienie wewnętrzne, ból żołądka, żuchwy i skroni. Wymioty. W stresie dopadał mnie jakiś szalony pracoholizm: robienie kilku czynności na raz. Mąż miał wypadek, a ja prałam i gotowałam jednocześnie zamiast się wyciszyć.
Wilczyco Kochana, Około 90% tego co mówiłaś tak jakby odnosiło się do mnie. Słowo po słowie... Różnica znalazła się na samym końcu gdy omawiałaś 4f, czyli sposoby reakcji (walka, ucieczka, wycofanie, przymilanie). U Ciebie to było, nieznane mi, wycofanie, a u mnie awantura i walka. Serdecznie Cie pozdrawiam i wszystkich naszych. :)
😮Kolejna lekcja zrozumienia samej siebie.Każde słowo mówi o moich przeżyciach. 💔Wyjątkiem jest okres po urodzeniu dziecka. Dałam mojej córce tak wiele miłości,a ona odpłacała mi,we wczesnym dzieciństwie,tym samym.💓Niestety, to także zostało mi odebrane.🖤Moja narcystyczna mama,powoli, ale skutecznie,"prała mózg"mojemu jedynemu dziecku.Widziałam co się dzieje i wiedziałam, że to obrzydliwe,jednak pozwalałam jej na to,mając nadzieję, że córka mnie tak bardzo kocha i że to jej nie wypaczy.Nie potrafiłam się sprzeciwić temu i ostatecznie przegrałam.😔Teraz razem się nade mną pastwią i jeszcze karzą mnie milczeniem,kiedy próbuję powiedzieć coś w swojej obronie.💔To prawdziwy koszmar.🖤Droga Justynko, serdecznie Cię pozdrawiam i życzę wieeele miłości,na całą resztę życia.🍀💙💕Twoje filmiki są niesamowicie pomocne w zrozumieniu samego siebie.💝Serdecznie Ci za to dziękuję.💙💕
500 % prawdy
To również o mnie. Słucham i łzy mi lecą. Dziękuję z to nagranie.
Mam dopiero 14 lat (w czerwcu 15) ale wszystko w tym filmiku pasuje do mojej sytuacji.
to ratuj sie juz :) nie zartuje
Pracuj na miłością do siebie samej ❤️❤️❤️
18lat wybywaj z domu ,jesli ci sie finansowo nie poszczeci i bedzuesz zalezna emigruj ja zmarnowalam 15 lat zycia
Ja zrobilam oba. Ale z slaba byłam I sciągała mnie znow... zabrala mi cake zycie. Ojciec tez. Mąż. Dziś zamrożona...zupełnie
..
Z moich obserwacji jakaś część dzieciaków narcystycznych matek same zostają narcyzami (często ukrytymi) Pozdrawiam.
Wszystko, wszystko prawda! tylko czemu mowa o przemocy fiz/ psych/ emocjonalnej, ale ani słowa o seksualnej, nawet w kontekście uzależnień - są tez uzależnienia seksualne, których źródłem jest właśnie nadużycie w tej sferze. Dodaję celem uzupełnienia. Bardzo dziękuję za uporządkowaną wiedzę i Pani zaangażowanie,to bardzo cenna pomoc, pozdrawiam!
Dziękuję
Najwięcej szkody wywołała u mnie szkoła.
Dziękuję!💐👍😊
Bardzo ciekawy film
Dzien w ktorym opuscilem dom rodzinny i wyjechalem do anglii byl najszczesliwszy w moim zyciu. Mama mowila " znecamy sie nad toba bo jestesmy chorzy" nie mam do nich zalu bo pewnie tez mieli zjebane dziecinstwo. Nigdy juz nie bede szczesliwy. Ale nie to jest najwazniejsze w zyciu aby byc szczesliwym, ale robienie tego co nalezy. Latwo jest polozyc sie i umrzec. Walczyc o Prawde, dobro i piekno chocby nie bylo szans na wygrana bo mnostwo takich co twierdza ze nie istnieja One obiektywnie to odwaga i mestwo. Latwiej walczyc gdy nie zalezy ci na tym podlym zyciu. Zycie nie jest najwazniejsze. "Bojcie sie raczej Tego co dusze moze zatracic w piekle"
Szukam ludzi którzy dają i nie dają sobie radę w wychodzeniu z tej sytuacji. Nie chce kontaktu autorytarnego czy profesjonalisty od traumy, chociaż nie wykluczam czerpania z tego źródła... raczej przyjaciół w drodze z którymi można by wymieniać się doświadczeniem lub ich brakiem. Nie chce z tego robić jakości mojego życia ale etap niezbędny by żyć. Ktoś powiedział chcesz się nauczyć czegoś ucz się tego. Skupiając się na trumie uczę się o traumie i uczę o niej innych . A ja chcę wiedzieć jak zmienić energetykę siebie straumatyzowanego bez poświęcenia mojego życia traumie ( dla mnie to wciąż niewola) i chce mieć w tym przyjaciół.
To jest dziwne co pani mówi bo mi się wydaje że bezwarunkowa (czy raczej miłość uzależniona ) miłość często jest udziałem dzieci rodziców narcystycznych. Problemem jest bo jest ona w konflikcie z kochaniem a wręcz odczuwaniem siebie. Wybór siebie to odrzucenie. Wybór kogoś to odrzucenie siebie. W normalnej relacji jest opupulna wrażliwość. Kocham i jestem kochany ( takie jakie jest). Każdy czuje ze ktoś go kocha nawet jeśli byłby kochany przez kosmitę mówiącego po estońsku. You tube to zawsze relacja jednostronna. Ja widzę ciebie ty nie widzisz mnie.
Terapia to widzę ciebie jak mi coś dasz. Dla mnie to wciąż ta sama studnia która mnie niczego nie uczy...i przeświadczenie że gdzieś tu jest ściema i świat leczy chorobą chorobę mówiąc że to zdrowie.I że to wszysko zmierza to w tym kierunku.
Chroniąc się przed czymś asymilujemy to. Tak już jest stajemy się egocentryczni broniąc się przed egoistami. Nie ma innej możliwości...to jak rodzaj infekcji.
To raczej tępienie wrażliwość niż dbanie o nią. A jeśli to ona jest właśnie nami to tępimy siebie. Jakie jest więc rozwiązanie?
Spełniam ,,warunki" 1. zdania Twojego komentarza.
Tak jak pani napisała..to rodzaj infekcji...nadwrażliwość ktora tu została w filmie przedstawiona jako skutek wychowania przez narcystę to nic innego jak narcyz wrażliwy..także rodzaj zaburzenia, bo bycie "ofiarą" to tez toksyna.
Zaklete koło ktore powtarzamy dotąd az nie zauwazymy tego schematu, i nie siegniemy po metody ktore nauczą nas zatrzymania tego kola. Mnie pomoglo wiele ksiazek, a polecam jedną z nich o analizie transakcyjnej..Eroca Berne "dzien dobry i co dalej"
Wspaniały materiał, prłen narzędzi.
Czy możliwe jest pociągnięcie narcystycznego starego do odpowiedzialności karnej/zadośćuczynienia
Niestety narcystyczny rodzic to tez skrzywdzone dziecko, i mozna tak pokoleniami az do Adama i Ewy. Zrozumienie co mi się stało i jak sobie pomóc jest tu najistotniejsze, szukanie winnego oddala nas od tego celu chociaż na pewno jest ważnym krokiem i normalnym etapem w terapii. Pozdrawiam
Pani zasluguje na 27 milionow subskrypcji♥️🙏✌️
Dziękujemy !!!
Doszłam do wniosku, że wielokrotnie znalazłam się w narcystycznym środowisku pracy i wiele ran emocjonalnych wyniosłam z pracy. Czy mogłaby Pani poruszyć temat narcyzmu w relacjach w środowisku pracy?
Tak koniecznie !!!!
Dziękuję :)