Lipieniowe impresje. Grube lipienie na muchę. Jesień i zima w Bieszczadach.
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 18 ม.ค. 2021
- Jacek Kolendowicz i Marcin Klejdysz polują na lipienie w pięknej, czystej górskiej rzece.
Opis muchowego zestawu z amortyzatorem i supercienkim przyponem. Skuteczne lipieniowe muchy na późną jesień i zimę.
Podwodne zdjęcia żerujących lipieni.
Pojedynki z grubymi kardynałami w bystrym nurcie rzeki.
Niepowtarzalny klimat malowniczych Bieszczad.
Trudne, zimowe warunki - raj dla prawdziwych twardzieli.
Zapraszamy na film!
Muzyka:
• A Ghost Town - Quincas Moreira
• Whispering Stream - E's Jammy Jams,
• Dreamland - Aakash Gandhi,
• Away - Geographer,
• Another Breath - Futuremono
Podziękowania dla Marcina Klejdysza i Macieja Kolendowicza za pomoc w realizacji filmu.
Obserwuj Akademię Wędkarstwa w mediach społecznościowych Jacka Kolendowicza:
/ j.kolendowicz
/ akademiawedkarstwa - กีฬา
![ชวนน้องลงทุ่ง - เงาะน้อยเพชรบ้านแพง X น้องมายด์ [ Music Video ] Official Saman Music](http://i.ytimg.com/vi/Bq7Hw9culjE/mqdefault.jpg)
Panie Jacku, Dziękuję Panu za Pana wkład w rozwój polskiego wędkarstwa. Czerpałem wiedzę i pasję już z Pana nagrań VHS (choć by : jezioro obfitości które do tej pory posiadam tylko ze zdobyciem odtwarzacza w dzisiejszych czasach trudno). Pana artykuły w WW a potem w
WŚ zawsze dawały mi kompedium wiedzy o życiu i zwyczajach danych gatunków w ich specyficznych biomach. Współcześni wędkarze często zapominają o podstawach: rozpoznaj przeciwnika, znajdź jego słabe i dobre strony, poznaj jego zwyczaje, dostosuj się do nich aby nie rozpoznał podstępu. Dziś się płynie na łowisko łodzią im głośniejszą tym lepszą: bo wszyscy widzą, kupuje się tysiące modnych przynęt bez za stonowienia czy mają sens na dany łowisku, bo tak wymaga moda. Coraz częściej widzę nad wodą staropolskie: zastaw się, a pokaż się :) Wychowałem się na Kolendowiczu, Taszarku, Szymańskim i Zielińskim (wybaczcie mi brak formy grzecznościowe), gdzie samo odczuwanie i czerpanie przyjemności z odkrywania kolejnych tajemnic łowiska było ważniejsze niż : w czym ja przyjdę ubrany nad wodę. Więc Panie Jacku z mojej strony życzę Panu dużo zdrowia, aby nigdy Pan nie przestawał robić tego co Pan robi, i niech Pan pamięta że wciąż wśród nas są ci co pamiętają i z utęsknieniem czekają na Pana kolejne produkcje. Z wyrazami szacunku dla całej starszyzny Konrad Kasprzycki .
Nie wiem, co powiedzieć... po prostu... bardzo dziękuję za ciepłe słowa i życzenia. Zdrowie i siły na razie mi dopisują, więc jest szansa na kolejne produkcje. Serdecznie pozdrawiam!
Jak to dobrze "mieć" Jacka Kolendowicza na You Tube :) Dziękuję Mistrzu!
Jak dobrze mieć takich Widzów:) Dziękuję!
Wasze filmy są godne Oskara,każdy kolejny coraz bardziej wciągający.. Podkład muzyczny robiący klimat, do tego mistrzostwo pana Jacka i piękno otaczającej przyrody. Wspaniałe filmy 👍 Cenię również za brak zbędnych komentarzy, tylko esencja wędkarstwa no i zero komercji. Wielki szacun dla całej ekipy tworzącej kanał 👊 No to do kolejnego odcinka 😉 Pozdrawiam!
Do Oskara, nawet malutkiego, wędkarskiego, jeszcze daleko, bo zdjęcia były kręcone niejako "przy okazji" i to nienajlepszym sprzętem, ale dziękuję za opinię zachęcającą do pracy. Komentarze to sprawa dyskusyjna - wielu internautów je lubi, co widać po sporej oglądalności filmów wędkarskich kręconych "za biurkiem". Dlatego robię filmy różne - raz z większym, innym razem z mniejszym nasyceniem monologami/dialogami - ale nie za biurkiem:):). A komercja musi niestety być (bywać), ponieważ budżety filmów z komercją są większe, a większy budżet daje szansę na lepszy film (szansę, a nie pewność). Sztuka (trudna sztuka) polega na tym, aby komercja nie dominował nad meritum i nie psuła klimatu. Mogę więc tylko obiecać, że będę się starał, aby tak było - mimo komercji. Serdecznie pozdrawiam!
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 Pozdrawiam 🍻
Odpłynąłem. Co za klimat i podkład muzyczny.wow. Dziękuję i pozdrawiam
Pozdrawiam:)
Nie ukrywam, że czekałem na film 🤪
Przepraszam, że tak długo to trwało:):)
Jest Pan legendą i autorytetem.Bardzo bym chciał zobaczyć jeszcze jak łapie Pan liny i karasie naprawde😁
Raczej Pan nie zobaczy, ponieważ już nie łowię tych ryb. Na spławik łowiłem za młodu, teraz zajmuję się tylko spinningiem i muchą. Na więcej metod nie mam czasu. Pozdrawiam.
Piękny film 🙂💪♥️👍
Bardzo dziękuję - przekażę tę opinię lipieniom już za kilka dni:)
Świetny film pozdrawiam
Dziękuję i pozdrawiam!
Akurat szukałem filmiku na temat połowu lipieni a tu proszę co za miła niespodzianka :)
Służę uprzejmie:)
Super film. Nigdy nie zlowilem lipienia. W moich okolicach głównie pstragi. Bardzo podoba mi się łowienie na muchówke. Tylko wybór sprzętu to wyższa szkoła jazdy. Zupełnie co innego niż w spiningu. Chciałbym to ogarnąć i wkoncu spróbować.
Dzięki za dobre słowo. Mucha to fajna zabawa, a lipinie to czysta finezja. Rzucanie na otwartej wodzie nie jest aż takie trudne, a odpowiedni sprzęt wybierze Panu w sklepie sprzedawca (albo Adam Sikora na kursie muchowym w Zwierzyniu). Trzeba tylko mieć anielską cierpliwość do lipieni, bo choć się nie płoszą, to są wyjątkowo wybredne jeśli chodzi o muchę i sposób jej podania - zwłaszcza w wodach poddawanych silnej presji wędkarskiej (np. na OS-ach).
Super film, piękne ryby choć coraz rzadsze, przynajmniej u mnie, mimo zakazów ich zabierania z łowiska
Lipienie są nieodporne nie tylko na mięsiarską presję, ale również na bezsensowne, duże zrzuty wody z elektrowni, wywołujące niszczycielską dla wielu organizmów gwałtowną falę wezbraniową oraz skokową zmianę temperatury wody.
Piękny film!!!
Tym razem bez gadania:):) Dziękuję!
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 Wielka szkoda, bo niesamowicie przyjemnie jest posłuchać Pana i dowiedzieć się czegoś ciekawego 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
@@tomaszsroczyk5730 Bałem się, że tym razem popsuję gadaniem klimat. Na otarcie łez dodałem tablice z "przepisem na ciasto". Następnym razem się poprawię:) Pozdrawiam!
Pięknie połowione gratuluje .
Takie lipienie to rzeczywiście sama przyjemność. Dziękuję i pozdrawiam!
👍👍👍
Dzięki!
👍
Dzięki!
Nie moja bajka mucha, ale film za to bajkowy, pamiętam VHSy z Panem Jackiem, wąs był tylko trochę ciemniejszy :-) pozdrawiam i dziękuję 💪👊
Mucha też przez długi czas nie była moją bajką, ale teraz jest fajnym uzupełnieniem zimowego sezonu. Pozdrawiam!
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 kiedyś może spróbuję, ale na mazowieckich rzeczkach trochę ciężko, dlatego wystarczy bacik i już jest cudnie.jeszcze raz pozdrawiam Mistrza. Legendy żyją wiecznie :-)
Widzę że nie tylko pisze Pan ciekawie ale i filmy rewelacja :)
Planuje Pan jeszcze jakieś wspólne działania z panem Szymańskim w formie drukowanej (bądź innej)? Strasznie mi Waszych "wstepniakow" brakuje :)
Dziękuję! Na razie nie ma takich planów, ale w przyszłości nie można takich działań wykluczyć. Pozdrawiam.
:)
Ten klimacik...
Musi być klimacik! Same ryby, nawet duże, to zbyt mało - przynajmniej dla mnie!
11:02 Wilk! Uciekajcie 😀
Udomowiony:)
:-)
Zostawię sobie na jutro na kapuczinę
Jest Pan prawdziwym koneserem:)
Piękny film. Nie wiem co bardziej podziwiać, przyrodę czy łowienie ? Wydaje mi się, (nigdy nie łowiłem w górskiej rzece) fascynacja takim łowieniem jak najbardziej uzasadniona. Pyt. ile można wytrzymać w takiej wodzie ? Wiem, odzież, wytrzymałość indywidualna, częstotliwość brań... ale są granice. Pozdrawiam i połamania !
Dziękuję, W Bieszczadach rzeczywiście jest pięknie! Zawsze i wszędzie są granice - np. nie powinno się w zimie łazić po górach w samym biustonoszu i szortach:). W wodzie o temperaturze zbliżonej do zera mogę stać nawet kilka godzin bez wychodzenia na brzeg i uważam, że główną rolę jednak odgrywa tutaj ubranie, a ściślej, odpowiednia liczba termoaktywnych warstw coolmax/merynos/polar. Ważne, aby śpiochy były na tyle luźne (szerokie), aby te warstwy się w nich zmieściły, zwłaszcza w nogawkach. Bardzo pomaga osobiste przygotowanie do wyprawy, np. ubieranie się na co dzień niezbyt ciepło. Kto już w chłodny, wrześniowy dzień sięga po szalik i czapkę, nie ma tu czego szukać. Pomaga regularne, codzienne uprawianie sportów wysiłkowych (ja pływam długie dystanse), ponieważ poprawia krążenie, a kto ma lepsze krążenie, temu dłużej jest ciepło w ekstremalnych warunkach, bo organizm produkuje i rozprowadza wystarczającą ilość ciepła. No i odpowiednie, paliwo, czyli kaloryczne jedzenie - na wyprawie jem dużo i tłusto, zwłaszcza rano, bez zwracania uwagi na bajki o cholesterolu. Newralgicznym miejscem są końcówki, czyli dłonie i stopy. Jeśli czasem nie wytrzymują (mróz + wiatr lub wiatr + wysoka wilgotność powietrza), to częściej robię przerwy - wychodzę na brzeg, biegam, macham rękami i jeszcze więcej jem. Pozdrawiam serdecznie!
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 dziękuję bardzo. Pozdrawiam
Kto raz poczuł rybę na sznurze, ten już wie, jakiej metodzie będzie wierny do końca życia :)
Nożyk i balsę zamieniłem na imadło i bobinkę, kołowrotki shimano przestały mnie kręcić, a zimą- zamiast wiszących i schnących woblerów- wiszę i rozprostowują się plecione przypony. A jeśli kogoś to nie ruszyło, to niech rusza nad morze. Srebrniaczek- choćby mały- na końcu sznura, przekona najbardziej nieprzekonanych, że sztuczna muszka to jedynie słuszna metoda :)
Coś jest w tym, co Pan pisze. Ujmę to szerzej: modelowy rozwój wędkarza wygląda następująco: najpierw spławik i grunt, niekiedy z aberracją w stronę karpi, dalej spinning z domieszką trollingu, sumowego verticala czy (za)morskich wypraw, po nim mucha, również morska. A na samym końcu już tylko samo... fotografowanie krajobrazów:):) Serdecznie pozdrawiam!
Witam p. Jacku. Lipienie to bardzo szczególne ryby, może pań mi wyjasni skąd się bierze to szczególne zachowanie ryb polegające na pływaniu wokół nóg wędkarza nie płosząc się przy tym. A chlapnięcie linką powoduje paniczną ucieczkę
Sam się na tym często zastanawiam. Może chodzi o to, że brodzenie podnosi z dna osad wraz z drobnym pokarmem tych ryb, a są one tak żarłoczne, że łakomstwo dominuje nad strachem i ostrożnością? Gdyby wolno było nęcić lipienie i łowić je na białe robaki, to już dawno by ich nie było. Być może właśnie z tego powodu zanikły w nizinnych odcinkach Sanu oraz innych naszych rzek.
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 dokładnie tak... dlatego łowienie na krótką nimfe z pod nóg daje piękne rezultaty. Tylko trzeba mieszać w jednej lini kamyczki i w tej smudze podać nimfę.😉
Dlaczego nosi pan dwie pary okularów??
Te wewnętrzne to okulary optyczne (fotochromy, do 25%), które nosze na co dzień. Te zewnętrzne to polaroidy. Można kupić "dwa w jednym", ale chodzenie w optycznych polaroidach na co dzień, a zwłaszcza wieczorem, raczej byłoby nie do wytrzymania.
Rozmawialiśmy kiedyś o brzanach niżej sanoka, qięc teraz zadam pytanie o górną cześć Sanu.. Zastanawiał się Pan kiedyś jak to się stało że dosłownie z roku na rok lipień zniknął całkowicie od m.Postołów w dół??? Nikt się tym nigdy nie zainteresował. Został tylk OS i okolice Leska. Co się stało? Spędziłem nad tą rzeką ponad połowę życia a ona po prostu umarła. PZW Z TYM NIC NIE ROBI , może Pan ?ikona !!!coś ruszy?!? Pozdrawiam.
Najpierw trzeba by postawić wiarygodną hipotezą, dlaczego tak się stało, a to w wypadku Sanu nie jest takie proste. Zauważona przez Pana skokowość lipieniowego kolapsu prowadzi do wniosku, że winy raczej nie ponoszą ani kłusownicy (bo jest fizycznie niemożliwe wyłowić w tak krótkim czasie wszystkie lipienie z takiej rzeki jak San), ani PZW (bo jak wiadomo, same zarybienia nie są dobrą receptą na obfitość ryb w dzikiej rzece). Za gwałtowne zmiany w rybostanie rzeki byłbym skłonny obarczać winą przede wszystkim nieprzemyślane, nielogicznie uzasadnione działania hydrotechniczne, polegające na gwałtownych zrzutach wody z elektrowni w okresie suszy (!), zwłaszcza w warunkach kilkuletnich upałów połączonych z długo utrzymującymi się bardzo niskimi stanami wody. Wiadomo z obserwacji, że pstrągi (dorosłe ryby) jakoś potrafią się chronić przed wysoką, gwałtowną, sztuczną falą wezbraniową, natomiast lipienie są "zmywane" w dół rzeki, a niżej, w "krainie białego robaka", to już łatwo się domyślić, co się z nimi dzieje. Władze Okręgu PZW w Krośnie już nie raz protestowały na piśmie przeciwko tym zrzutom, ja je w tym wspieram jak mogę, ale dopóki polskie władze i państwowe koncerny nie zrozumieją, że w życiu społeczeństwa małe, przyziemne sprawy obywateli są równie ważne, jak duże, strategiczne cele gospodarcze (a ostatnie wydarzenia polityczno-gospodarcze pokazują, że tego nadal nie rozumieją), dopóty niewiele da się zrobić.
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 z jedną kwestią nie mogę się z Panem zgodzić. A mianowicie zrzuty wody.... weźmy konkretnie Sanok pod uwagę bo z tego miasta pochodzę, przez wiele lat san dwukrotnie w ciągu roku wylewał tak ze pod Skansenem układano worki z piaskiem, normalka na wiosnę, woda schodziła a lipienie jak nic były. Zawsze. I nagle przyjeżdżam na ryby pełen nadziei i nic zero!!! Jednego oczka?
Przypomnę tylko epizody po drodze na przestrzeni lat.:
- awaria oczyszczalni ścieków w Lesku, było trochę krzyku i ucichło
- i oczywiście zasiedlenie się kormoranów , a lipień to rybka łatwa do podejścia... więc?!?
A o PZW to chodzi mi o to że san przed mistrzostwami świata w ktorych wygrał trzcigodny pan Szajnik-pozdrawiam, był potężnie zarybiony i wyłączony całkowicie z użytku dla wędkarzy.... teraz też trzeba takich decyzji..... albo sie coś robi drastycznie i daje to efekty albo się udaje że coś się robi i skutek jest mizerny i długotrwały. Proszę o komentarz. Pozdrawiam!!!
@@kargierfishing4559 Nie upieram się, że zrzuty wody na pewno zmyły lipienie, to tylko hipoteza. Poza tym zrzut zrzutowi nierówny. Zrzut polegający na powolny otwieraniu przepływu zapewne zaszkodzi rybom znacznie mniej niż śmiertelna dla ikry i świeżego wylęgu gwałtowna fala wezbraniowa wody o kilka stopni zimniejszej iż woda w rzece. Utrzymujący się bardzo długo niski stan wody, co miało miejsce w przez kilka ostatnich lat, też nie służy rybom, które są w takich warunkach łatwiejsze do wyłowienia (i przez wędkarzy, i przez kormorany). Skutki tych wszystkich czynników mogły się na siebie nałożyć i dać efekt w postaci znacznego zubożenia populacji lipieni. A zarybienia są według mnie złem koniecznym w warunkach takich kolapsów, ale w żadnym razie nie dają żadnych gwarancji na zdrową populację ryb w dłuższym okresie czasu. Jedyna rozsądna, długoterminowa recepta na dobre łowisko, to ochrona naturalnego tarła i limitowanie pozyskiwania ryb oraz dostępu do łowiska na różne sposoby, mniej lub radziej akceptowalne społecznie.
Super film, ale porównując do innych, to było znacząco mniej informacji.
Jestem ciekaw, co dla Pana jest informacją w filmie, a co nią nie jest, i jak Pan mierzy ilość informacji (na sztuki, minuty)? No bo jakoś Pan to musi mierzyć, skoro Pan porównuje:)
San przewyższa obydwa dunajce i białke o jakieś 200procent.....nic tam nie ma nic....wszystko wytłuczone,w białym dunajcu franek zamrażarki pstrągami wypchane
Nie można wykluczyć, że ma Pan rację...
@@akademiawedkarstwajacekkol4806 Jest masakra,wszędzie no kill niby jak się idzie wodą wszyscy tłuką i pakują ryby.Złapać pstrąga na 60 cm to cud a dawniej to była norma.