Kiedyś znalazłem na redlicie ciekawy post. "Ron zaoferował obcemu typowi w pociągu pół swojej kanapki, choć to było wszystko co miał. Ron poświęcił się dla dobra Harry'ego i Hermiony, gdy mieli po 11 lat, ponieważ już wtedy uważał, że oni są bardziej wartościowi od niego i to im należy się szacunek. Ron został pierwszym przyjacielem Harry'ego i dał mu pierwszą namiastkę rodziny. Ron mieszkał w ruderze i nawet nie miał hajsu na normalne ciuchy, ale nawet się nie zastanawiał nad zaoferowaniem kumplowi łóżka u siebie na czas wakacji. Ron zaopiekował się Harrym i Hermioną, gdy ci byli zbyt zajęci ratowaniem świata by zadbać o samych siebie. Ron w wieku 13 lat był dość odważny, by powiedzieć typowi posądzanemu o wielokrotne morderstwo, że jeśli ma zabić jego najlepszego kumpla to najpierw musi zabić jego. Ron był czarodziejem czystej krwi, który już od młodych lat poświęcił życie na walkę z rozróżnianiem czarodziejów na podstawie statusu krwi, nawet jeśli nie do końca zdawał sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji. Ron dał Zgredkowi swoje ubrania, aby skrzat mógł zostać w nich pochowany, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, jak ważne by to dla niego było. Ronowi zależało na chronieniu skrzatów nawet wtedy, gdy każdy inny zajmował się innymi rzeczami."
1 . Nie miało miejsca. Po 2 nie lubił kanapek matki. 2 kiedy na litość boską? 3. To prawda. 4. To prawda 5 . Ron zwiał jak debil niczego nie dał ani nie osiągnął 6. To prawda. Tak jak i w 1 książce. 7. Jaka walkę na litość boską? Sytuacja była prostrza. Lubił Hermionę może już wtedy kochał? I bronił kogoś kto był dla niego ważny. Wymień chodź jeden inny przykład? 8. Ron oddał Zgretkowi swój znienawidzony sweter. W znienawidzonym przez niego kolorze. ... Nie pamiętam czy dał mu coś po śmierci . Tylko 1 raz pomyślał o skrzatach. I za każdym razem kiedy był głodny ;)
@@hmm-technikOrganizacjiReklamy co do 2 było to wtedy kiedy poświęcił się w grze w szachy by mogli przejść dalej, a co do skrzatów to powiedział (jak była bitwa o hogwart) żeby ewakuowali skrzaty z zamku
@@xYoriko To nie znaczy że uważał się za coś gorszego. Po prostu nie miał innego wyjścia. Tak miał pomysł uwolnienia skrzatów ale... Lepiej by było gdyby dał im prawo wyboru. Chcą walczyć niech walczą nie chcą to nie. Pozatym nie mógł takiego rozkazu im dać. Opuścił szkołę nie był więc jej uczniem a nawet gdyby był nie mógł by dać im tego rozkazu. Minerwa Sererus tak. Może ew któryś z profesorów. Ty wiesz co by było gdyby każdy uczeń Hogwartu mógł to zrobić. To by znaczyło że Draco mógł ich zmusić do walki po stronie śmierciożerców. Powtarzam jakiej walki? Do diabła
To + każdy film(podobno) potrzebuje comic relief, u Jacksona tą zaszczytną funkcję pełnił Gimli, wyszło fajnie głównie dzięki aktorowi bo typ jest absolutnym kocurem z wieloletnim doświadczeniem, ale te wstawki burzyły mi często powagę sytuacji jak na ścieżce umarłych
Niestety nie pokazali w filmach że Ron pomimo wyśmiewania przez bliźniaków odkąd został prefektem, sam bez pomocy Harrego zgłasza się na obrońcę i dostaje się do drużyny
@@hmm-technikOrganizacjiReklamy To pewnie kwestia tego, że mieli już skład drużyny. W pierwszej części gryfoni nie mieli szukającego, ale już na samym początku roku szkolnego McGonagall znalazła im Harry'ego. Potem skład drużyny się nie zmieniał, aż Oliver Wood skończył szkołę i zabrakło im obrońcy. Wtedy Agelina, która została kapitanem drużyny zrobiła casting, który wygrał Ron. A póżniej, kiedy Umbridge wyrzuciła Harry'ego i bliźniaków z drużyny, również odbył się casting na graczy na ich miejsce.
Mnie zawsze wkurzała scena w Księciu Półkrwi kiedy Ron narzeka, że nie chce iść na eliksiry, a przed Slughornem mówi jaki to jest z nich beznadziejny. Tymczasem w książce sam chciał kontynuować ten przedmiot, a gdyby faktycznie był taki beznadziejny z eliksirów to nie zaliczyłby suma na "powyżej oczekiwań".
Zawsze mnie oburzało co zrobili z Ronem w filmach. Zwłaszcza te diabelskie siłda zapadły mi w pamięć jako moment Rona, a w filmie zupełnie to zmieniono co jak najbardziej zauważyłam od razu. Cieszę się że w końcu Ron ma swoje wielkie odkupienie tu na twoim kanale. Mam wrażenie że z Hermiony chcieli zrobić najfajniejszą postać bo była ładną dziewczynką. Oglądając filmy niekiedy ma się wrażenie że scenarzyści najchętniej uczyniliby ją samym Harrym Potterem xD Dziękuję za ten film! :)
A ja go nie lubiłam już w książkach, na długo przed obejrzeniem filmów. Był totalnie zakompleksionym dzieciakiem i w każdej sytuacji stresowej to pokazywał.
@@grazialewa Bycie biedakiem często jest frustrujące, ale i tak był spoko, przecież Harry był bogaty i jeszcze sławny tak bardzo, ze Ron przy nim był niewidzialny dla wielu ludzi i jakoś to wytrzymał.Harry tez wspaniały nie był, gdy miał ból du.... o to ,ze nie on został prefektem.
@@maxKKKKKKKKKKKKdokladnie, Harry mial wszystko, o czym marzyl Ron, a mimo to ten drugi to wytrzymuje i przez siedem lat tylko raz wybucha zazdroscia. Za to Harry, z ktorym zawsze wszyscy obchodza sie jak z najwiekszym skarbem, wybucha zazdroscia bo Dumbledore poswiecil troche wiecej uwagi Ronowi i Hermionie, mianujac ich prefektami i pozwalajac wczesniej zamieszkac na Grimmauld Place 12. Ogolnie Harry w Zakonie Feniksa naprawde przechodzi jakis ostry kryzys, zwlaszcza gdy niszczy instrumenty Dumbledore'a
@@leolotten7113 No miał rodzinę niby, chociaż miałem wrażenie, że jest trochę pominięty i wszyscy w rodzinie lubili bardziej Harry’ego. Pewnie tak nie było, ale Ron mógł się czasami czuć jak jakiś karaluch na którego nie warto zwracać uwagi. Każdy bywa zazdrosny to normalne i Harry tez nie był jakoś strasznie mściwy, bo szybko się zreflektował, że w gruncie rzeczy nie jest, ani lepszy, ani gorszy od Rona. Kryzys spowodowany przez Dumbledore, bo to on go odcinał od Zakonu i przyjaciół, gdy młody chłopak, dopiero co stoczył walkę z Voldemortem i widział śmierć kolegi. Reasumując, książkowy Ron to ktoś pokroju Samwise Gamgee z LOTR, wiernie przy nim stal nawet jak groziło to publicznymi drwinami, gdy nikt mu nie wierzył o Voldemorcie oraz w razie zagrożenia życia. Ale tez nie można zapominać, ze Harry był dobrym i lojalnym przyjacielem również tez nigdy go nie wyśmiewał z powodu biedy i częstował tym co miał tak jak z tymi mnikularami za które zapłacił dużo, a Ron oddal mu fałszywe złoto, bo myślał, ze to prawdziwe xD
9:20 Podobała mi się rozmowa trójki o tym jakie bajki czytali w dzieciństwie Hermiona czy tam Harry: nam czytali Kopciuszka Ron: a co to, jakaś choroba
Ron nie był głupi ani nic nieznaczący. Pochodził ze szlachetnego, zasłużonego rodu magicznego czystej krwi. Był co prawda w cieniu starszych braci, ale chyba każdy z nas kto ma starsze rodzeństwo nie raz tak się właśnie czuło. Ron nie miał takich mocy jak Hermiona czy Harry, któremu Voldemort oddał część potęgi, ale był on do zadań specjalnych - do szachów, do zagadek logicznych. I właśnie zadania logiczne pokazują, że był on inteligentny i zdolny. I myślę, że to on jak już a nie Hermiona pasował bardziej do Ravenclaw - Ron nie lubił uczyć się na pamięć tylko rozwiązywać i dociekać.
Moment z diabelskimi sidłami jest o tyle zmarnowany w filmach, że książkowo jest klamrą stylistyczna, która łączy Kamień Filozoficzny i Insygnia Śmierci. W pierwszej części na tekst Hermiony, że nie ma drewna, Ron woła "Jesteś czarownicą czy nie?!", a w Insygniach jest bardzo podobna sytuacja, kiedy muszą dostać się do Wrzeszczącej Chaty. Wierzba Bijąca jest rozszalała, można ją uspokoić tylko przez naciśnięcie odpowiedniego sęka na pniu, żeby dostać się do przejścia i Ron stwierdza "szkoda, że nie ma Krzywołapa" (który potrafił zręcznie omijać witki i faktycznie nacisnąć łapką sęk), a Hermiona go karci "Jesteś czarodziejem czy nie?!".
To prawda ale Harry ma rację nie czas na krzyk czas na akcje. Harry wie że on musi coś zrobić żeby tortury Hermiony się skończyły. Ale Fakt krzykiem mówi jestem przy Tobie
Nie pamiętam książek na tyle dobrze, więc nie wiem. Ale powiedziałbym, że Harry był z nich najgłupszy. Był bardzo odważny i najlepiej z całej trójki potrafił zachować zimną krew, ale przez swoją lekkomyślność doprowadzał do takich sytuacji. Choćby pierwsza część. Zamiast się pchać w miejsce pełne pułapek, powinni po prostu powiedzieć McGonagal, co wiedzą. Tak samo z Komnatą Tajemnic w drugiej części, a w piątej to już zawalił wszystko koncertowo i doprowadził do śmierci Syriusza. No i nurkowanie po miecz z medalionem na szyi. Powinien iść po Hermionę, dać jej medalion, a samemu wydobyć miecz. Gdyby nie Snape i Ron, to by tam utonął.
@@pasjonatpl W pierwszej części właśnie opowiedzieli McGonagal, tylko ta ich zignorowała- pamiętam, bo niedawno sobie odświeżyłam. Podejrzewam, że dlatego później do niej nie przyszli, co byłoby dość wiarygodne pod względem psychologicznym. W piątej części, to o ile dobrze pamiętam, bo czytałam to ładnych kilka lat temu, to nie zdziwiłabym się, gdyby żadnemu nauczycielowi nie ufał- Dumbel odsunął się od niego, Snape traktował go tak jak traktował, a McGonagal to już o pomoc prosił i nic z tego nie wyszło. Nie dziwię się, że wziął sprawy w swoje ręce.
@@pasjonatpl Powiedzieli McGonagal, że chodzi o kamień filozoficzny i że ktoś chce go wykraść. McGonagall zapewniła go, że jest dobrze strzeżony i na tym się skończyło. To Dumbledore zdał sobie sprawę, że wiadomość z Ministerstwa jest fałszywa i szybko wrócił do Hogwartu.
Nie wyczuli momentu kiedy z tła staje się jednym z kluczowych drugoplanowych bohaterów ( bo to ona w Insygniach jest jednym z przywódców Gwardii Dumbledor'a ) Dlaczego Harry zszedł się z Ginny w książce - Bo z cichej szarej myszki , została piękną i pewną siebie młodą dziewczyną/ kobietą oraz mieli podobne doświadczenia ( Voldemort kontrolował mnie przez chwilę i 3/4 szkoły wystarczył ) Pozatym grała w Quidicha kiedy jesteś sportowcem swoją drugą połówkę spotykasz na siłowni.
Niestety filmy zniszczyly kilka filmowych postaci, Rona i Ginny oczywoscie, ale rowniez przede wszystkim Nevilla. Rowniez filmowy Harry ma odebrane rozne cechy tego ksiazkowego
Książkowy Harry ma tak naprawdę cechy wszystkich 4 domów hogwartu. W filmach nie ma żadnej sceny gdzie Harry robi analizę sytuacji niczym krukon. Olali też jego relację z ,, jego jedyną żyjacą rodziną" A btw patronusem Rona był pies. Dlatego zawsze wracał do Hermiony i Harrego.
@@_Vix_ wyjmij kija wiesz skad, osoba pytajaca zapewne pytala o szczegoly, czy HBO, czy Netflix, czy od początku historii czy po wydarzeniach Czary Ognia, jacy aktorzy itd.
Cóż biorąc pod uwagę co się ostatnio dzieję w serialach filmach itp, spodziewałbym się bardziej czegoś gorszego, nie zdziwię się jeśli w serialu nawet Harry będzie bardziej ośmieszany na rzecz hermiony 2.0 która będzie niczym galadriela z Rings of power lub Ciri w najnowszym sezonie wiedźmina
1 Ja miałem jeszcze wrazenie czytając książki -(pare lat temu więc mogła to byc nieprawda) że w filmach czesto tez pokazano jakby tylko ron zachowywał sie głupkowato gdy w ksiazkach zazwyczaj harry mu w tym wtorowal 2. Myślę ze mógłby byc z tego odcinka dobry poczatek nowej serii
Ciekawy filmik i idealnie wpasowujący się w moje ostatnie rozmyślenia. Niedawno zakończyliśmy z synem filmowy maraton HP i zapytał mnie o moją ulubioną postać. Do dyskusji włączył się mój mąż (nie czytał książek) i skrytykował postać Rona. Powiedział, że jest durny, robi głupkowate miny i jedyny moment kiedy pomógł to w Kamieniu przy partii szachów (zapomnieliśmy o scenie z mieczem). Zaczęłam mu mówić, że filmowy Ron i książkowy to dwie zupełnie inne postacie. Nie wiem co scenarzyści mieli na celu robiąc z niego takiego głupka
Totalnie się zgadzam. Ironicznie jest także to, jak na tym ucierpiała kariera Grinta. Ten już na etapie pierwszego filmu najlepiej grał z całej trójki, będąc najbardziej naturalnym i wczutym w postać. Na etapie kolejnych filmów utarło się tylko, że Emma Watson jest średnia aktorką, a Radclif...cóż, ewidentnie męczył się w roli Harrego i dopiero w bardziej niezależnych produkcjach mógł rozwinąć skrzydła. Rupert przez te kilka części odegrał najszerszą gamę emocji i szkoda, że później jego osoba została zmarginalizowana.
Filmy pominęły całkowicie przemianę jaka nastąpiła w Ronie. Początkowo wstydził się biedy swoich rodziców, potrafił wszczynać bójki z tego powodu a potem zaczynał nabierać pewności siebie i docinki Malfoya nie robiły już na nim wrażenia. Pominięto też fakt, że w piątej części to on często uspokajał Harrego i przerywał jego kłótnie z Hermioną. Że nie wspomnę o spłyceniu kłótni z czwartej części, gdzie tam miała ona swój większy motyw a tutaj mamy dwie czy trzy sceny gdzie sie kłócą i tyle podczas gdy w książce było to bardziej rozbudowane
No właśnie. Te dodane przez twórców filmu sceny, które w ogóle nie pojawiały się w książce i trudno powiedzieć po co w ogóle znalazły się w filmie, straszliwie mnie denerwują. Pamiętam, że w trzeciej albo czwartej części w filmie pojawia się scena, w której Harry czyta coś wieczorem w łóżku, a w łóżku obok nagle budzi się przerażony Ron i bełkocze: „Pająki chcą, żebym stepował, a ja nie chcę stepować.”, a kiedy Harry odpowiada „To im to powiedz.”, Ron uspokaja się, mówi coś w stylu „O, dobry pomysł” i idzie dalej spać, zapewne, żeby wrócić do snu i powiedzieć owym pająkom, że wcale nie chce stepować. Ta scena mnie okropnie zażenowała, bo dla Rona, który nie jest przecież aż tak głupi, jest bardzo uwłaczająca. Nie jest ani zabawna, ani w żaden sposób potrzebna. Jest po prostu, żeby z Rona zrobić głupka.
Wiem że po czasie, ale bawi mnie ten ból tyłka XD Scena jest absurdalna i komiczna i imo taka miała być. W książkach Ron też panicznie się boi pająków, a to że dopiero Harry go uspokaja jest całkowicie naturalne, chyba tylko ktoś bez wyobraźni nigdy się nie wybudził z koszmaru nie wiedząc gdzie jest ani co się dzieje, a dokładnie to Ronowi się przydarzyło, nie żadne "Ron głupi bo śni pająki"
Jako osoba wiele razy czytająca książki nie zauważyłam tego i zapamiętałam tak samo Rona jak w filmach. To dobry materiał i rzuca nowe światło na jego postać.
Super film! Widziałam już dużo takich po angielsku i na początku myślałam, że pewnie nic nowego tu nie zobaczę, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczona - pełno świetnych, nieznanych mi przykładów i analiz. To naprawdę niesamowite jak bardzo "zmanipulowali" jego wizerunek. A propos sceny, kiedy Ron opuszcza ich w 7 części, najbardziej wkurza mnie to, że wcisnęli mu chamski tekst "Nie masz rodziny. Twoi rodzice nie żyją", podczas gdy w książce Ron mówi "Wasi rodzice są bezpieczni " a to Harry mówi "Moi rodzice są martwi"
Ron był moją ulubioną postacią w książkach i pamiętam jak bardzo mnie zabolało kiedy oglądałam komnatę tajemnic i całą kwestię, w której wspierał Hermionę oddali Hagridowi. Do tego fakt robienia z niego idioty i pchanie na siłę czegoś na zasadzie platonicznego romansu między Harrym i Hermioną podczas gdy w książce Ron i Hermiona właśnie idealnie się nawzajem uzupełniali, bo tam gdzie Hermionie brakowało wiedzy Ron nadrabiał sprytem i odwagą i tam gdzie Ron tracił cierpliwość (co zdarzało się często, bo filmy odarły go jeszcze dodatkowo z temperamentu, który był jego chyba najwyraźniejszą cechą w książkach) Hermiona przywoływała go do porządku.
Pamiętam, jak lata temu raczkujący Internet usilnie shippował Harry’ego i Hermionę, a ja od zawsze kibicowałem Ronowi. I nie zapominajmy o największym wyczynie Rona ze wszystkich - nie znienawidził, a wręcz pobłogosławił Harry’ego, gdy zaczął chodzić z jego siostrą.
@@danielsidorczuk4253w książkach Ginny czuje miętę od pierwszego tomu a chodzi z nią już w księciu pół krwi, tylko w filmach ginny wycięto niemal całkowicie a relacja z hermioną jest zrobiona wręcz romantycznie
Mnie zastanawia dlaczego po przywróceniu Hagridowi dobrego imienia w ,,Komnacie Tajemnic" nikt nie dał mu możliwości dokończenia nauki (przyspieszony kurs?) ani nie kupił on sobie nowej różdżki (i chyba dalej używał tej w parasolu). Dumbledore powinien o to zadbać zamiast robić z niego nauczyciela skoro był on nie w pełni wyedukowanym czarodziejem
Może transmutacja hagridowi nie wychodziła (ogon dudleya) ale na wysepkę przyleciał czyli potrafił używać najprawdopodobniej zaklęcia lewitacji raczej dość sprawnie
A może film porównujący Hermionę książkową z filmową? Tak samo jak w przypadku Rona, w pierwszej części filmu jej postać jest jeszcze wyważona, ale w kolejnych już totalnie wyidealizowana. Bardzo chętnie zobaczyłabym skonfrontowanie tego obrazu z książką, w której Hermiona ma swoje wady, gorsze momenty i ogólnie mówiąc - nie jest bez skazy.
Ogólnie Hermiona wydaje mi się że jest tak kochaną przez fanów filmów postacią Że niektórzy pewnie chcieli by ją za żonę W ogóle w filmach tylko ona myśli (no dobra w książce też)
@@kamilbrylowski3934 Za żonę 😆 Kobieta przy której większość czułaby się jak idiota w dodatku dość wladcza, więc wyjście z kolegami na kielicha to pewniak na ciężką rozmowę w domu. Do bólu odpowiedzialna i pozbawiona humoru, po prostu sztywna, a to mówi nam, że w łóżku też będzie sztywno. Pewnie jak lubisz intelektualne wyzwania i obroty na 100% dla swojej pani to wtedy dobra opcja, ale dla większości rozczarowanie.
@@maxKKKKKKKKKKKKNiektórzy faceci lubią jak kobieta jest "wyzwaniem", a równocześnie jeżeli jest ciężka w rozmowie to sami czują się jakby byli poziom wyżej od reszty świata 🥸 chociaż mój kolega się w niej podkochiwał bo grała ją Emma Watson i tak pięknie wyglądała w różowym sweterku w trzeciej części 🤣
Może to tylko ja, lecz bardzo spaprano sprawę z "WEASLEY JEST NASZYM KRÓLEM", gdzie cały wątek rozwijał Rona, jak udaje mu się wybić jako bramkarz. A z tego co kojarzę to nawet piosenka nie miała tej mocy (choć może to tylko to, że filmy były coraz bardziej szare i pocięte).
Świetny materiał można by też było poruszyć temat huncwotów bo w książkach jest tego sporo np o tym dlaczego Remus i Syriusz chcą zabić Petera Petergrew a w ekranizacji Więźniu Azkabanu jest to skrócone tak aby było natomiast w książce jest poświęcony cały rozdział z którego później osoby czytające mają inne poglądy na postać Severusa oraz huncwotów a w filmie jest tylko pokazane że Severus to tylko ofiara z naciskiem na ojca Jamesa natomiast już nie ma dialogu z samego początku książkowej wersji księcia półkrwi jak Snape traktuje Petera jak śmiecia chociaż patrząc na to że to właśnie Glizdigon doprowadził do śmierci na współkę z z Severusem ponieważ najpierw Snape doniósł Voldemortowi cześć przepowiedni a dopiero w 3 Tomie wiemy że Peter był szpiegiem Zakonu Feniksa
Ta scena w Kamieniu Filzoficznym jak już Hermiona uwolniła Rona z diabelskich sideł. Ron - "Szczęście, że wyluzowałem" Harry - "Szczęście, ze Hermiona zakuła zielarstwo"
Tak samo z Nevilla zrobili całkowitą ciamajdę. I w ten sposób nie ma żadnego sensu to że jest gryfonem. A prawda jest taka że od samego początku był odważny. Tak był zahukany przez babcię, używał różdżki ojca która zapewne go nie słuchała co za tym idzie jego umiejętności magiczne były marne, bo dla wyszkolonego maga nie stanowi to problemu tak dla dziecka to ogromny problem. Lecz już od samego początku przejawiał zachowania odważne. Próba ostrzeżenia Trójcy, bójki z Malfojem i jego przydupasami, przez to że nie mógł wejść do dormitorium razem z resztą nocna eskapada po Hogwarcie...
Tak, w filmach zrobili straszną szkodę tej postaci po to by Hermiona wypadła lepiej. Prawie wszystkie najlepsze teksty Rona z książek otrzymała Granger. W dodatku zwłaszcza Newell i Yates kreowali ją na perfekcyjną Mary Sue nijak mającą się do pełnej wad książkowej Hermiony która była bardzo emocjonalna, miała obsesję na punkcie ocen i nauki, niepewna siebie, uparta jak osioł i często w błędzie. No ale idealizacja kobiecych postaci to domena simpów z Hollywood do którego należy też Warner Bros z których większość z nich widziała kobiety tylko na ulicy i z którymi chyba nie mają żadnych relacji 😆
Nie zapominajmy też o dość kluczowej scenie z 2 części książki gdy Hermiona mówi do Rona "- Ale przecież czytałeś jego książki. Wiesz czego dokonał. - Napisał, że tego dokonał" co idealnie pokazuje, że dużo szybciej poznał się na Lockharcie niż Hermiona, która go wręcz ubóstwiała. I także szybciej odgadł z całej trójki dlaczego przyznano Tomowi nagrodę za specjalne zasługi dla szkoły (za zabicie Jęczącej Marty).
Oburzyłabym się, że na tym samym poziomie stawiasz celną uwagę Rona o Lockharcie z jego żartem o Marcie, gdyby ten komentarz mnie tak bardzo nie rozbawił xD
"Śmiejo się ze mnie, że same pottery na kanale... AJTAM! Zrobię jeszcze jeden..." Oczywiście uwielbiam Rona. Książki czytałem dawno temu, więc rzeczywiście mogłem już nie pamiętać dlaczego, ale zawsze czułem większą sympatię niż dla zawsze-mi-się-udaje Harrego. Może dlatego, że sam zwykle byłem takim side kickiem, wręcz comic reliefem. Bo przez wiele lat to nie były moje przygody...
Ja od poczatku, od pierwszej przeczytanej książki nigdy nie przepadałam za Harrym, a Rona wrecz uwielbialam. Mozna wrecz powiedziec ze jako nastolatka sie w nim kochałam. Do teraz duzo z tego mi zostalo, a I chlopakow lubię skromnych, lojalnych I niepozornych 😉
To dlaczego wszystko co dobre z Rona jest przeniesione na Hermionę jest akurat oczywiste. Zanim wyszły filmy, Ron był ulubioną postacią fanów, ale autorka HP jak i Christopher Columbus, reżyser pierwszych dwóch filmów, mieli mało popularną opinię że Hermiona jest ich ulubioną postacią (rozmawiają o tym w wywiadzie, jak łatwo jest lubić Rona, a jak ciezko Hermionę, bo trzeba przyznac że Hermiona była straszną bułą chwilami, przynajmniej w pierwszych książkach, niemiłosiernie często trując tyłek Harremu i Ronowi). To spowodowało że była ona faworyzowana przez reżysera i scenarzystów. Potem dodatkowo doszedł motyw, by młode dziewczyny miały swoją role modelkę, co nie jest złe, ale twórcy poszli po linii najmniejszego oporu i zamiast dać jej jakieś ciekawe motywacje czy teksty, po prostu zabierali je Ronowi. Przy trzecim filmie sytuacja była już ustalona i ciężko byłoby wtedy się wycofać więc tak zostało, niestety.
Na początku zaznaczam: książek nie czytałem, filmów wszystkich nie widziałem; ostatnim była "Czara ognia". Po obejrzeniu tego filmu wyjaśniającego jaki Ron był NA PRAWDĘ (czyli jak go stworzyła Rowling) i to, jak go przedstawili w filmie, skojarzyło mi się to z anime z lat '70 i '80, no może jeszcze '90. W większości tych japońskich serii zawsze jedna postać była przerysowana. O ile pozostali wyglądali normalnie, ba, nawet bardzo ładnie, o tyle ta jedna była zawsze niskiego wzrostu, miała wystające zęby lub okulary z zamazanymi szkłami, lub w jakiś inny sposób "odstawała" od normy. Oczywiście ta postać wnosiła element komediowy "żeby przypadkiem nie było za poważnie". I to mi się skojarzyło właśnie z filmowym Ronem. Ale może tu być jeszcze jeden powód. Ron jest rudy. A rudych nikt nie lubi. Więc może właśnie dlatego zrobili z niego taką "fajtłapę" po to, żeby wzbudzał w widzach większą sympatię. Na zasadzie: "Ojjjjj! Potyka się o własne nogi ale to takie słoooodkieeeee!".
Mam wrażenie, że twórcy filmu chcieli zrobić mniej wymiarowe postacie. Harry ma być liderem, Hermiona ma być mózgiem, a Ron śmieszkiem. Niektóre sceny z Ronem istniejące tylko w filmie przypominają mi żarty rodem z kreskówek.
dziękować, 2 tygodnie temu nie chciało mi się szukać argumentów jak o tym rozmawiałem, a teraz mogłem odświeżyć sprawę wysyłając link. Trochę późno, ale i tak super.
Z całej trójki moją ukochaną postacią zawsze był Ron dlatego przy każdym rewatchu odczuwam okrutny ból, że go tak strasznie skrzywdzili. Also, świetny materiał, +1!
Tutaj chodzi o feminizm. Hermiona musiała zostać pokazana jak najlepiej, nie mogli zabrać roli Harrego żeby czytelnicy się nie zbuntowali więc odebrali niektóre cechy Rona.
Jak zwykle bardzo dobry i w pełni merytoryczny materiał. Osobiście bardzo lubię filmy o Harrym, jednakże za każdym razem, gdy porównuje je do książek wydają się być one kompletnie wyjałowione i spłycone do granic możliwości. To o czym wspomniałeś to sama prawda, z Rona w filmie zrobiono "this funny guy'a", podczas, gdy w papierowej wersji sagi J.K. Rowling był on inteligentną, wielowymiarową postacią z duszą stratega. Mnie jednak do dziś zastanawia inna kwestia, o której wspomniałeś podczas materiału a mimo tego nie odbija się ona jakimś bardzo szerokim echem- kompletne zignorowanie roli Krzywołapa w filmowej adaptacji Więźnia Azkabanu... przecież w książce nawet sam Syriusz podkreśla jak bardzo ten rudy kot był pomocny w schwytaniu Parszywka. Wychodzi więc na to, że w ekranizacji kocur latał za szczurem... bo był po prostu głupi?
Zgadzam się w stu procentach! Może nie raziło mnie w oczy już przy pierwszym podejściu do ekranizacji ,,Harry'ego Pottera'', ale z czasem zacząłem dostrzegać ta - jak słusznie zauważyłeś - niewielkie zmiany, które zebrane razem bardzo umniejszają Ronowi i robią z niego postać na dobrą sprawę bezużyteczną. A szkoda, bo w książkach wyraźnie można zobaczyć jego dobre cechy i rozwój na przestrzeni kolejnych części. 😔 Od siebie jeszcze mógłbym dodać, że zawsze miałem mały problem z tym, jak w ,,Insygniach Śmierci'' przedstawili powrót Rona do Harry'ego i Hermiony po zniszczeniu medalionu Salazara SLytherina. W książce mamy kilka momentów wyraźnie ukazujących jego skruchę i wstyd za wcześniejsze porzucenie przyjaciół (najpierw ,,Ja... wróciłem. To znaczy, jeśli nadal mnie chcecie'', później jawne przeproszenie Harry'ego i scena, gdzie próbuje powiedzieć wściekłej Hermionie, że naprawdę jest mu przykro), które w ekranizacji zostały wycięte. Przez to Ron kolejny raz wychodzi na lekkiego buca, który nawet nie żałuje swojego odejścia. 😒
To nie jest żadna tajemnica czemu tak przedstawili rona w filmach. Jeden z twórców filmów przyznał że jego ulubienicą była hermiona i chciał pokazać ją w lepszym świetle
W jednym z wywiadów z kims wysoko postawionym jesli chodzi o tworzenie filmow HP jest wzmianka o tym, ze Hermiona jest jego ulubiona postacią i wydaje mi się że to wlasnie przez to wiele scen Rona zostalo jej przepisanych. Dla mnie kreacja Rona w filmach jest jednym z powodów dla ktorych chcialbym serialu - żeby w koncu pokazali go tak jak powinni. A drugim powodem jest Ginny. Nienawidzilam jej ogladajac filmy a po przeczytaniu książek pragnęłam lepszej ekranizacji 😅
Jak dobrze,że to wszystko wypunktowałeś. Też mialam takie wrażenia oglądając filmy. Gdzie ta scena? Albo to przecież były słowa Rona! Scena ze Snapem też mnke bardzo zdziwiła. Przykro było patrzeć jak go ośmieszają. Dobrze,ze chociaż pozwolili mu wyciągnąć Harrego z zamarzniętego jeziora w lesie. Rupert Grint też w wywiadach często mówił,że szachy to jego ulubiona scena, a mogło być tych jego momentów w filmowej serii więcej.
Warto zauważyc że to Ron wpadł na pomysł co zrobić ze smokiem Norbertem. I bez wahania zostsł sekundantem harrego w pojedynku z malfoyem w kamieniu filozoficznym o północy. Oczywiście w filmach te wątki wycieli 😮
Kiedy jęczącą Marta powiedziała charemu jak i gdzie zginęła. Po zobaczeniu wydrapanego węża na kranie, to Ron powiedział by hary... powiedział coś w mowie węży. Kiedy w drugiej części malfoj nazwał heroinę szlamą, z miejsca Ron, oraz drużyna gryfonów, staną w jej obronie, Słucham sobie audiobuczka hp i jestem wstąśnięty jak bardzo został zmarnowany potencjał postaci Ronalda w filmie. Wksiązce ma charakter i wspaniały cięty żart, który mnie bawił.
Nie będę kłamać zupełnie nie zauważyłam że tak po macoszemu traktują Rona bardziej skupiłam się na tym jak zepsuli inne sceny które lubiłam no i też nie jestem fanem filmów bardziej czytałam książki i dla mnie Ron to takie przekochane słoneczko w tej historii dobry przyjaciel jakiego każdy chce i potrzebuje
Ogólnie Ron nie był nigdy moją ulubioną postacią, zarówno w książkach, jak i w filmach działał mi niejednokrotnie na nerwy swoim zachowaniem. Jednak masz rację, że w filmach zrobiono mu dodatkową "krzywdę", z jednej strony wyolbrzymiając jego wady, z drugiej przez zmiany scenariusza względem książki odbierając mu liczne zasługi. W książkach wkład Rona w końcowy sukces naszych bohaterów był nieporównywalnie większy niż w ekranizacjach.
Już oglądając pierwszy film pojawia się dziwna scena, gdy Ron dostaje w twarz miotłą, podczas nauki latania. Harry, który ma pierwszy świadomy kontakt z miotłą jako pierwszy wykonuje zadanie poderwania w górę miotły, natomiast Ron zostaje przez nią uderzony. Dziwna scena
Super materiał! Niedawno trafiłem na Twój kanał i z każdym kolejnym odcinkiem który słucham podczas pracy/zasypiania, coraz bardziej przekonuję się w końcu do książek! Czuję że ominęło mnie o wiele więcej niż sobie wyobrażałem
Dla mnie Ron jest trochę 5 kołem u wozu. Gdyby wzięli np Nevila który również wychował się w rodzinie czarodziejów wyszło by na to samo. Ron nie wykazuje się umiejętnościami magicznymi przed szkołą co jest nieco dziwne. Rodzice czarodzieje i tyłu braci? Nigdy nie widział jak czarowali? Nie przejawia żadnej wiedzy magicznej przed Hogwatem jak np Severus. A przecież Severus miał tylko matkę czarodziejkę. Jeśli gdzieś widzę jego zasługi to przede wszystkim było mu Harrego żal że on na święta nic nie dostanie i fakt że jego rodzina stała się niejako rodzina zastępcza dla Harrego poprzez ich przyjaźń. Nie bez znaczenia jest też postawa Molly dla której Harry stał się 8 synem dzięki czemu Harry poczuł się wreszcie gdzieś kochany. Jest też tak że niemal całą rodzina Rona traktuje Harrego jak brata. Poza Ginny i Percym. Bliźniacy szybko znajdują nic przyjaźni z Harrym. Dla Billa i Chaliego którzy po prostu stwierdzi o mamy nowego brata bo przewitali Harrego jak coś oczywistego. Zawsze się podkreśla rolę Molly a wszyscy zapominają o Arturze, który ilekroć mógł Harremu w czymś pomóc chętnie to robił. To on po niego pojechał. To on zaprowadził go na przesłuchanie. A Harry nie wachał się poprosić go o pomoc i się go radził. Wiedział że Artur mu chętnie udzieli rady i pomocy. Pozatym autor nie wspomniał o tym że Ron aż kilka razy odwucił się od swoich przyjaciół. Raz w 4 książce raz w 7. W przypadku Hermiony. 1 raz o szczura poszło. 2 raz o miotłę 3. O Wiktora 4 .o zazdrość w 7 książce. 5 o Lawender Ron nie jest kryształowy. Często mnie jego zachowania denerwują. Zauważmy że Nevil nigdy nie był przeciw Harremu . Nigdy . Więc dlaczego Rona się tak wychwala za lojalność tutaj?
@@dobrawodazoteciekawostki8161 Dzięki. Chciałam jeszcze dodać że Nevil również jak Ron był w stanie stawić czoło jak mówiło wielu sytuacji gorszej od śmierci. Był gotowy poddać się torturom i tylko dla przepowiedni. Przepowiedni która teraz i tak by nic nie zmieniła bo Harry został już naznaczony przez Voldemorta a nie sądzę żeby Voldemort zrozumiał żaden nich nie może umrzeć jeśli drugi przeżyje. Moim zdaniem Voldemort odczytał by to odwrotnie. Że musi zabić Harrego
Ja akurat szanuję ten zabieg. Klasycznym 'main trio' w filmografii jest 1.główny bohater, 2.super mądry/silny/ogarnięty bohater i 3.Postać komiczna. Rowling nie do końca opisała Rona jaką tę 3 opcję, więc reżyser przykręcił postać tak, żeby Ron pasował do szablonu 'comic relief main's friend'. Co by nie mówić, całościowo to pomaga filmom, przynajmniej moim zdaniem
W książce wyraźnie zaznaczono, że wg Harry'ego jaka Hermiona by nie była psiapsi to nigdy nie będzie dla niego to samo co z Ronem, bo z nim jest fun a z nią książki i nauka
Witam. Świetny film. Jeżeli była by taka możliwość to obejrzałbym filmy o takiej tematyce z innymi bohaterami takimi jak Harry, Hermiona czy inni bohaterowie tej sagi.
Poszekał by z tym jeszcze na następne sezony Na razie wiadomo tyle że chce zniczyś biedronkę nienawidzi matinet i prawdopodobnie ma miraculum motyla oraz zna wszystkie tajęmice monarchy
Ja w ogóle uwielbiam scenę pocałunku Rona i Hermiony, bo warto jednak powiedzieć, że Ron, który przez całą sagę naśmiewał się ze stowarzyszenia W.E.S.Z. w tej scenie mówi, że powinni ostrzec przed bitwą skrzaty domowe, a kiedy Harry pyta, czy chodzi o to, żeby z nimi walczyły, Ron mówi, że powinni kazać im uciekać, bo nie mogą im kazać ginąć za czarodziejów. I to dlatego Hermiona go pocałowała.
Moja przyjaciółka gdzies wyczytala, ze aktorka odgrywajaca role Hermiony byla pupilkiem scenarzystów dlatego otrzymala tyle dobrych scen kosztem Rona, bo jej sie podobaly i chciala. Nie wiem ile w tym prawdy, ale po twoim materiale chyba jest w tym ziarenko prawdy.
Świetna analiza porównawcza! Ja książki czytałem wieki temu, ale zawsze w filmach trochę mnie bolało robienie z Rona kretyna i niedojdy. No może nie zawsze, ale często niestety... I tak mi się kojarzy, że jak za dzieciaka czytałem HP to wtedy czułem trochę ten dysonans między portretem psychologicznym Rona w książkach a w filmach. Oczywiście wtedy tak tego nie ogarniałem, bo byłem mały, ale czułem, że z Rona w filmach zrobili większą ciamajdę. :P Ale i tak Rupert Grint dostarczył nam naprawdę fajną, dosyć skomplikowaną i rozbudowaną na poziomie behawioralnym (prawie nigdy nie wiadomo było jaka jest jego motywacja) postać. Chwała mu za to!
Mam pewną odpowiedź na tytuł odcinka i jednocześnie teorię (oczywiście nie oczekuję, że się z nią zgodzicie): filmy zniszczyły Rona, bo twórcy pałali do jego książkowej wersji niechęcią, więc być może chcieli zdeklasować jego filmową wersję przed obliczem Hermiony, bo o ile w książkach o świecie czarodziejów to Ron wiedział więcej od niej i Harry'ego, to w filmach jakimś cudem twórcy zamierzali pokazać Hermionę jako osobę z ponadprzeciętnym umysłem, kradnąc Ronowi wszystko to, co on wiedział o świecie magicznym. Krótko mówiąc, twórcy prawdopodobnie chcieli pokazać Rona w filmach w taki sposób, że magia, Hogwart i te sprawy, to jest świat, o którego istnieniu nie ma pojęcia.
ludzie związani z filmem często mówią, że w takich przypadkach (niejako mamy 3 głównych bohaterów) każdy z nich musi być zgoła inny żeby się to dobrze oglądało, dlatego często przeinaczają postaci z książek (dlatego często ekranizacja musi mieć swoje nieścisłości co do oryginału)
Mówią, mówią, a gdy ktoś ich zapyta dla kogo ten film to dostają odpowiedź w stylu Tomasza Bagińskiego... Jak to było? Dla "konsumentów" i osób które nie potrafią skupić 15 minut jeśli nie ma akcji. Mam wrażenie iż współcześnie filmy kręci się nie dla fanów, ale dla osób które z takimi sagami nie mają nic wspólnego i łykną każdy idiotyzm. A potem zapomną i będą się dziwić, co też tych ludzi tak zafascynowało w tych książkach, skoro tam nic nie ma sensu i ciągłości.
Tylko, że te trzy postaci były świetnie napisane, już w oryginale bardzo różniły się od siebie i dzięki temu doskonale się uzupełniały. Przy ekranizacjach nie powinien pracować nikt, kto nie czytał książek.
Ron w książce: Kłuci się ze Snapem kiedy niesprawiedliwie potraktował Hermione. Pomógl wygrać Puchar Quidditcha Ma najlepsze teksty Jedna z najodważniejszych postaci w serii Toczy własne bitwy i wygrywa je jak boss Bochater wojeny, który ma własną karte czekoladowej żaby. Ron w filmie: Ale dobry kurczak. Hermiono ratuj. Aaaaaaaaaaaa Panika
A ja tam mam wrażenie że nie chodzi o krzywdzenie Rona, ani trochę, on ma dopełniać tę trójkę jako ktoś luźny i tyle, bo scenarzyście marzył się związek Harryego z Hermioną, co widać po niemal każdej scenie i dialogu między tą dwójką, chemia między nimi aż bije z ekranu, a w insygniach śmierci Harry po tańcu z nią wyglądał jakby złamała mu serce nie kończąc go po pocałunkiem. Widać to jeszcze mocniej po tym co się stało z Ginny, gdzie wycięli yyy wszystko i jest tylko po to żeby nikt nie powiedział że jej w ogóle nie było, no a koniec końców odbija się to na Ronie który to bardziej był na nią ukierunkowany i raczej częściej niż Harry miał z nią do czynienia :v
Filmowcy wydaje mi się poprostu poszli takim szlakiem, że każda z 3 głównych postaci musi być inna dosłownie, czyli mamy Hermionę, czyli tą mądrą, Harrego, czyli tego odważnego, no i potrzeba było jeszcze kogoś kto były taki "błaznem", więc padło na Rona, czyli takiego niezdary, który ma do filmy wprowadzać więcej humoru niż innych rzeczy. Nie czytałem książek, więc fajnie wiedzieć, że w nich jest wręcz przeciwnością siebie z książek
Super film! CZytałam ksiązki wielokrotnie, ale bardzo dawno, i przyznam, że z powodu tak czestego oglądania ekranizacji (bo leciały kiedys w każde święta :D ) zupełnie zapomniałam jak Ron był przedstawiony w książkach. Szkoda, że nie próbowali oddać tego bohatera lepiej. Uważam, ze ekranizacja starała się byc bardzo wierna oryginałowi, za co zawsze chwaliłam tą serię, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Ron został tak skrzywdzony..
Serię czytałam dwa razy ale jeszcze w podstawówce. Pomimo to zawsze jak oglądam filmy czuję pewien niesmak. W pamięci mam wspaniałego przyjaciela, brata, syna a zrobili z niego niewdzięcznika, gamonia...Jeśli kiedyś zdecydują się zrobić remake lub serial to mam nadzieję, że postać Rona odzyska to z czego go ograbiono.
Podpisuję się pod każdym słowem wypowiedzianym w tym materiale. Filmy o Harrym Potterze to jeden wielki spisek przeciwko Ronowi (i całej rodzinie Weasley w ogóle bo wszyscy zostali w jakiś sposób pokrzywdzeni).
Dlaczego tak skiepszczono Rona? Z dwóch powodów: 1) Żeby było "zabawniej" i było więcej scen komicznych ("zrobił z siebie durnia, ale śmisznie, huehuehue") 2) Gynocentryzm i feminizm, czyli niesamowicie mądra dziewczyna versus głupawy chłopaczek.
Zapomniałeś chyba o tym jeszcze, że to w filmie Ron zniszczył medalion Salazara Slytherina i również on się tu najbardziej poświęcił, bo nosił go najdłużej z całej trójki a dodatkowo Hermiona filmowa nie rozwaliła żadnego horkrusa i nadal by tak było gdyby jej pośrednio nie przymusił do ( Hermiona sama z siebie w filmie nie chciała tego zrobić ) tego ron niszcząc jeden z nich w komnacie tajemnic.
Nie wiem, jak twórcy, ale z tego, co słyszałam, to Rowling nie lubiła Rona i wkurzało ją, że ludzie nie lubią tak Hermiony, jak ona by chciała (bo Hermiona to selfinsert Rowling).
Czytałam książki (teraz robię sobie odświeżenie i kończę ostatnią) ale nie czuję jakiejś wielkiej różnicy pomiedzy książkowym, a filmowym Ronem, przynajmniej takiej o której własnie kwzdy trąbi. Lecz zgadzam się z twoim komentarzem dotyczącym jego lojalności, np brak bronienia Hermiony w filmie, szkoda że to pominęli. Jednak czytając książki pomyślałam sobie nawet, że książkowy Ron momentami jeszcze bardziej mnie denerwował niż filmowy. Mam tu na myśli jego fochy w stronę Hermiony, w księciu półkrwi monetami go nienawidziłam, to w jaki chamski sposób próbował sprawić by Hermionie było przykro, by była zazdrosna. Ba, obrażał się jak dzieciak słysząc pogłoski o rzekomym pocałunku jej i Kruma, nie mógł jak dorosły spytać Hermiony jak było, tylko wolał się dąsać jak dzieciak a ona nawet nie miała pojęcia o co chodzi. Nie był nawet przecież jeszcze jej chłopakiem, żeby robić jej sceny zazdrości, a mimo to traktował ją wtedy okropnie. Tak samo miałam ochotę go w myślach zamordować gdy szukali horkruksów, jak jęczał że jedzenie przygotowane przez Hermionę jest źle przysmażone, jego marudzenie eskalowało jeszcze bardziej niż w książce. Plus to jak się obchodzili z nim jak z jajkiem podczas meczy w 6 części, jak stroił fochy i po każdym meczu chciał rezygnować. Nawet Ginny na niego nawrzeszczała jak w pewnym momencie przez przypadek dostało się przez Rona jednej zawodniczce. Nawet Harry musiał go wtedy doprowadzić do porządku z jego dziecinnymi humorami. A jak wygrali to Ron chciał się posrać i opowiadał sto razy jaki to jest bohaterski, aż H i H się śmiali pod nosem. W szóstej części Ron był okropny i według mnie w filmie było to pokazane łagodniej. Fakt, może w filmie nie skupili się za bardzo na jego umiejętnościach podczas gry ale zdecydowanie pominęli wszystkie książkowe sceny kiedy Ron płakał przed każdym meczem. Była nawet scena gdzie Harry wręcz mu nawrzucał by przestał się wreszcie tak ze sobą pieścić. Wspomniałeś o momencie w 3 części gdzie Ron zasłania Harrego przed Syriuszem, nie pamiętam czegoś takiego, z tego co pamiętam Ron cały czas leżał trzymając parszywka odkąd Łapa wciągnął go do chaty. Podsumowując, w filmie Ron aż tak bardzo nie działał mi na nerwy, w książcę bowiem były takie momenty że go czasem nienawidziłam. Plus, dla mnie to że Ron w książce został prefektem jest po prostu nieśmieszny żartem. Tak samo jak Malfoy, gdzie prefekt powinien być przykładem dla innych ze względu zachowania i wyników w nauce, Hermiona? Percy? Jak najbardziej, Ron i Malfoy, nigdy w życiu.
W tej części autorka zapewne chciała przedstawić "uroki" dojrzewania, wiadomo że wtedy hormony buzują i każdy szczególnie chłopak szuka swojej pozycji w stadzie :) Hermiona była więcej okropna w poprzednich częściach bardziej jako że kobiety trochę szybciej dojrzewają i w trochę inny sposób - dlatego taka rówieśnicza para często ma takie problemy jak w książce :)
@@tomaszwaldemarski9300 no nie wiem, jakoś Harry nigdy się tak nie zachowywał jeśli mówimy o dojrzewaniu, Ron zawsze Hermionie czymś musiał dowalić, dogadać, bardziej tu jest kwestia że nie umiał normalnie poradzić sobie z uczuciami do niej
@@blonde19 Nie przesadzajmy jako dzieciak też dowalał Hermionie, a miał do niej uczucia maks przyjacielskie wtedy :) Taki typ zgryźliwy - mając taką rodzinę i braci nic dziwnego, Harry jedynak zamknięty w sobie bardziej typ wrażliwy itp ;)
Cóż, twórcy filmowi mają tendencje do przerabiania postaci na bardziej skrajne by się bardziej wyraźniały. I niestety, choć wszyscy dążą do tropu "Power Trio", który pasuje i tutaj, to widać, że starano się za bardzo podbić znaczenie Hermiony kosztem, głównie Rona, ale i Harrego. Powody? Aby bardziej ich od siebie odróżnić, że każdy z nich ma inny wkład?... ale ostatecznie i tak, wkład, się kończy na tym, że Hermiona myśli, działa i skacze a Ron i Harry dziękują światu, że ją mają. W sumie, można by też zrobić materiał, jak na siłę z Hermiony robiono Alfe i Omegę w wielu kwestiach, a tylko parę razy jej się noga podwinęła, głównie na końcu gdzie zmiany fabularne były pewnie dość ciężkie do zmiany.
Cześć 😊 odświeżyłam sobie ostatnio całą serię HP (filmy, książek nie czytałam) I zastanawiły mnie dwie sprawy, które mogą być tematem na odcinek. Pierwsza to rozmowa Snape'a z Dumbledorem pokazana Harremu w myślodsiewni. Kiedy ona się odbyła? Bo widać tam, że Snape puszcza swojego patronusa do Harrego w lesie kiedy nie może on zniszczyć medalionu, ale przecież Dumbledore już wtedy nie żył. Kiedy więc ta rozmowa się odbyła? Druga kwestia: jakim zaklęciem Harry zabił Voldemorta? Rozumiem, że zniszczono już wszystkie horkruksy, więc Voldemort stał się śmiertelny, ale nadal był przecież wielkim czarodziejem, nie stał się bezbronny, a tak pokazał to film. Jakim cudem Harry tak łatwo zabił Voldemorta? Pozdrawiam serdecznie! 😊
Ps. Zobaczyłabym też chętnie materiał poświęcony fenixowi. Oglądałam materiał o teorii, że Dumbledore mógł stworzyć horkruksa i był nic właśnie foux, ale po jego śmierci foux odleciał jak Drogon po śmierci Danki xd zastanawiam się od kiedy Dubledore miał fouxa i co się z nim stało po jego śmierci.
Z tego co pamiętam to w filmach pominięto, że Snape jako dyrektor Hogwartu już po śmierci Dumbledore'a otrzymywał rozkazy od jego portretu zawieszonego w gabinecie dyrektora. Ogólnie każdy dyrektor dostawał po śmierci taki mówiący portret i one wszystkie wisiały w gabinecie, w założeniu jako doradcy. Wydaje mi się, że miecz Gryffindora był ukryty za portretem Dumbledora i gdy tylko Snape dowiedział się, gdzie Harry się ukrywa, Dumbledore polecił mu dostarczyć miecz. Wgl polecam książki bo od Czary Ognia w górę filmy zawierają jakieś 10% fabuły 😊
Z powodu takich zmian, fajnie byłoby zobaczyć nową interpretację książek. Z drugiej strony, fatalne czasy nastały na adaptacje. Aktualnie ciężko by nie wprowadzono "unowocześnień".
tyle, że Gimli wraz z Legolasem tworzą Duo i Gimli jest lubianą postacią, natomiast Ron nie wnosi niczego i jest całkowicie bezbarwny, nie znam też osoby, której ulubioną postacią byłby Ron z filmów, natomiast dla wielu osób Gimli jest ulubioną postacią (najczęściej razem z Legolasem)
@@mcbekon9019 nie przeczę, że obydwie te postaci zostały zepsute, jednak jak dla mnie to jest różnica. Z Gimliego zrobili błazna i tworzy duet z Legolasem i patrząc na ogół trylogii to za pomocą tego wnieśli do filmu trochę humoru, więc jego postać różni się od tej z książek, jednak da się ją lubić. Natomiast z Rona nieudolnie zrobili błazna, jego kwestie przekazali Hermionie i jest właśnie bezbarwny po prostu, w dodatku w niektórych momentach jak w tej scenie w klasie, gdzie Snape krytykuje Hermionę i w książkach Ron od razu jej bronił, przez co dostał szlaban, a w filmie nie dość, że jej nie broni to jeszcze przyznaje rację Snape'owi. No totalny bezsens i wypaczenie jego charakteru w drugą, negatywną stronę. Po prostu jego nie da się lubić, może być co najwyżej obojętny. I tu tkwi różnica, mimo że obydwie postacie zostały zmienione to postać Gimliego jest dalej pozytywna i faktycznie wnosi humor do filmu, natomiast Ron tego humoru nie wnosi, bo zrobili z niego głupka i do tego nielojalnego zdrajcę. Fani Władcy Pierścieni wypowiadają się pozytywnie o Gimlim z filmów, lubią duet jego i Legolasa, natomiast fani Harry'ego Pottera nie są tak pozytywnie nastawieni do Rona, jest on tak naprawdę całkowicie zbędny, najczęściej jest ludziom obojętny o ile nie mają wręcz negatywnego nastawienia. Szczególnie jak ktoś nie czytał książek i nie wie jak wyglądała postać Rona to tylko po filmach mają często negatywne zdanie na jego temat. Bo jego zachowanie jest po prostu bezsensowne. Więc mam na myśli po prostu to, że owszem obydwie postacie zostały zmienione, jednak jest różnica w tym, przez co odbiór postaci jest zupełnie inny. Bo Ronowi wyrządzili większą krzywdę, a jest sporo ludzi, którzy widzieli tylko filmy i jeszcze są przekonani, że jego postać była taka sama w książkach. A Gimliego zmienili, natomiast zrobili to chociaż na tyle żeby ludziom w większości się to podobało i przeciętny odbiorca odbiera jego postać pozytywnie. Znam nawet osobiście osobę, która tylko i wyłącznie przez sympatię do filmowego Gimliego sięgnęła po książki. Natomiast Ron z filmów jak już to tylko odstrasza ludzi od sięgnięcia po książki. Różnica jest też taka, że z Rona na siłę zrobili takiego głupka, gdzie w książce były zabawne momenty, więc mogło to wyglądać zupełnie inaczej. A we Władcy Pierścieni w książkach nie ma takiego humoru za bardzo, więc w filmach musieli sami wymyślać jak zrobić coś z humorem. I w jakiś sposób im to wyszło, w odróżnieniu do filmów Harry'ego Pottera.
W takim podejściu do postaci da się wyczuć podejście do "dzieł" współczesnych "twórców" filmów i seriali. Sens jest nieważny a wartości śmiechu warte. Liczy się sprzedaż/poprawność. Nawet za cenę blackwashingu albo innych durnot.
Kontrola, a nie kontrol! Nie ma czegoś takiego jak kontrol. A ja lubię filmowego Rona. Dzięki niemu jest wesoło. Chociaż czasem było tego za dużo, fakt. Czytałam wszystkie książki i widzę różnice - nie wszystkie mi się podobają, ale niektóre są spoko. Np. jego zachowanie przy Aragogu - taka panika, jeśli ma się arachnofobię, jest jak najbardziej zrozumiała. Sama kiedyś nie mogłam przestać płakać, bo duży pająk był przy paprotce na ścianie, a potem go nie było. I panika, bo gdzie on jest, bo ja nie usnę w tym pokoju wiedząc, że on tu jest itd. Trochę z tego wyrosłam, ale mając 12 lat, jak Ron w tamtej chwili, nie wiem, czy nie zachowywałabym się gorzej na jego miejscu. A scenę z nauką tańca uwielbiam! Jedna z niewielu wprowadzonych zmian/scen, co do których żałuję, że nie było ich w książce (a za spalenie Nory dałabym twórcom po gębach - zamiast tego powinni pokazać rodzinę Voldemorta!). Ginny wypadła w filmach znacznie gorzej. Btw wielka szkoda, że nie pokazali tego, że został prefektem. Tego najbardziej mi brakowało.
Kiedyś znalazłem na redlicie ciekawy post.
"Ron zaoferował obcemu typowi w pociągu pół swojej kanapki, choć to było wszystko co miał.
Ron poświęcił się dla dobra Harry'ego i Hermiony, gdy mieli po 11 lat, ponieważ już wtedy uważał, że oni są bardziej wartościowi od niego i to im należy się szacunek.
Ron został pierwszym przyjacielem Harry'ego i dał mu pierwszą namiastkę rodziny.
Ron mieszkał w ruderze i nawet nie miał hajsu na normalne ciuchy, ale nawet się nie zastanawiał nad zaoferowaniem kumplowi łóżka u siebie na czas wakacji.
Ron zaopiekował się Harrym i Hermioną, gdy ci byli zbyt zajęci ratowaniem świata by zadbać o samych siebie.
Ron w wieku 13 lat był dość odważny, by powiedzieć typowi posądzanemu o wielokrotne morderstwo, że jeśli ma zabić jego najlepszego kumpla to najpierw musi zabić jego.
Ron był czarodziejem czystej krwi, który już od młodych lat poświęcił życie na walkę z rozróżnianiem czarodziejów na podstawie statusu krwi, nawet jeśli nie do końca zdawał sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji.
Ron dał Zgredkowi swoje ubrania, aby skrzat mógł zostać w nich pochowany, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, jak ważne by to dla niego było.
Ronowi zależało na chronieniu skrzatów nawet wtedy, gdy każdy inny zajmował się innymi rzeczami."
1 . Nie miało miejsca. Po 2 nie lubił kanapek matki.
2 kiedy na litość boską?
3. To prawda.
4. To prawda
5 . Ron zwiał jak debil niczego nie dał ani nie osiągnął
6. To prawda. Tak jak i w 1 książce.
7. Jaka walkę na litość boską? Sytuacja była prostrza. Lubił Hermionę może już wtedy kochał? I bronił kogoś kto był dla niego ważny. Wymień chodź jeden inny przykład?
8. Ron oddał Zgretkowi swój znienawidzony sweter. W znienawidzonym przez niego kolorze. ... Nie pamiętam czy dał mu coś po śmierci .
Tylko 1 raz pomyślał o skrzatach. I za każdym razem kiedy był głodny ;)
@@hmm-technikOrganizacjiReklamy co do 2 było to wtedy kiedy poświęcił się w grze w szachy by mogli przejść dalej, a co do skrzatów to powiedział (jak była bitwa o hogwart) żeby ewakuowali skrzaty z zamku
W sumie... Co racja to racja.
Ron jest chyba najlepszy z Trio
@@xYoriko To nie znaczy że uważał się za coś gorszego. Po prostu nie miał innego wyjścia.
Tak miał pomysł uwolnienia skrzatów ale... Lepiej by było gdyby dał im prawo wyboru. Chcą walczyć niech walczą nie chcą to nie. Pozatym nie mógł takiego rozkazu im dać. Opuścił szkołę nie był więc jej uczniem a nawet gdyby był nie mógł by dać im tego rozkazu. Minerwa Sererus tak. Może ew któryś z profesorów. Ty wiesz co by było gdyby każdy uczeń Hogwartu mógł to zrobić. To by znaczyło że Draco mógł ich zmusić do walki po stronie śmierciożerców. Powtarzam jakiej walki? Do diabła
Ron w ksiażkach: Gigachad, z wadami i zaletami, prawdziwy przyjaciel
Ron w filmach: Jak rudy no to przegryw!
Jak rudy to pizda i śmierdzi
hollywoodzkie standardy społeczne, ha tfu
@@czlowiek-depresja dobra, parksełam śmiechem o 00 mam przejebane
To + każdy film(podobno) potrzebuje comic relief, u Jacksona tą zaszczytną funkcję pełnił Gimli, wyszło fajnie głównie dzięki aktorowi bo typ jest absolutnym kocurem z wieloletnim doświadczeniem, ale te wstawki burzyły mi często powagę sytuacji jak na ścieżce umarłych
Niestety nie pokazali w filmach że Ron pomimo wyśmiewania przez bliźniaków odkąd został prefektem, sam bez pomocy Harrego zgłasza się na obrońcę i dostaje się do drużyny
Nie do końca sam bo hermiona sprawiła że wygrał
@@mateoooo__ To nie w tej części. W książce, dostał się do drużyny, bo był po prostu najlepszy, ze wszystkich, którzy się zgłosili.
@@mateoooo__w zakonie feniksa sam się dostał dostał drużyny
@@Eedytka Ciekawe bo nigdy wcześniej takich egzaminów nie było.
@@hmm-technikOrganizacjiReklamy To pewnie kwestia tego, że mieli już skład drużyny. W pierwszej części gryfoni nie mieli szukającego, ale już na samym początku roku szkolnego McGonagall znalazła im Harry'ego. Potem skład drużyny się nie zmieniał, aż Oliver Wood skończył szkołę i zabrakło im obrońcy. Wtedy Agelina, która została kapitanem drużyny zrobiła casting, który wygrał Ron. A póżniej, kiedy Umbridge wyrzuciła Harry'ego i bliźniaków z drużyny, również odbył się casting na graczy na ich miejsce.
Mnie zawsze wkurzała scena w Księciu Półkrwi kiedy Ron narzeka, że nie chce iść na eliksiry, a przed Slughornem mówi jaki to jest z nich beznadziejny. Tymczasem w książce sam chciał kontynuować ten przedmiot, a gdyby faktycznie był taki beznadziejny z eliksirów to nie zaliczyłby suma na "powyżej oczekiwań".
Bo snape chyba niewiele oczekiwał :D
Zawsze mnie oburzało co zrobili z Ronem w filmach. Zwłaszcza te diabelskie siłda zapadły mi w pamięć jako moment Rona, a w filmie zupełnie to zmieniono co jak najbardziej zauważyłam od razu. Cieszę się że w końcu Ron ma swoje wielkie odkupienie tu na twoim kanale. Mam wrażenie że z Hermiony chcieli zrobić najfajniejszą postać bo była ładną dziewczynką. Oglądając filmy niekiedy ma się wrażenie że scenarzyści najchętniej uczyniliby ją samym Harrym Potterem xD Dziękuję za ten film! :)
Kur... nie lubiłem tej postaci, a teraz zrozumiałem, ze nie lubię jego wersji kinowej, a ten książkowy to dobry i lojalny ziomek...
Tak właśnie jest
A ja go nie lubiłam już w książkach, na długo przed obejrzeniem filmów. Był totalnie zakompleksionym dzieciakiem i w każdej sytuacji stresowej to pokazywał.
@@grazialewa Bycie biedakiem często jest frustrujące, ale i tak był spoko, przecież Harry był bogaty i jeszcze sławny tak bardzo, ze Ron przy nim był niewidzialny dla wielu ludzi i jakoś to wytrzymał.Harry tez wspaniały nie był, gdy miał ból du.... o to ,ze nie on został prefektem.
@@maxKKKKKKKKKKKKdokladnie, Harry mial wszystko, o czym marzyl Ron, a mimo to ten drugi to wytrzymuje i przez siedem lat tylko raz wybucha zazdroscia. Za to Harry, z ktorym zawsze wszyscy obchodza sie jak z najwiekszym skarbem, wybucha zazdroscia bo Dumbledore poswiecil troche wiecej uwagi Ronowi i Hermionie, mianujac ich prefektami i pozwalajac wczesniej zamieszkac na Grimmauld Place 12. Ogolnie Harry w Zakonie Feniksa naprawde przechodzi jakis ostry kryzys, zwlaszcza gdy niszczy instrumenty Dumbledore'a
@@leolotten7113 No miał rodzinę niby, chociaż miałem wrażenie, że jest trochę pominięty i wszyscy w rodzinie lubili bardziej Harry’ego. Pewnie tak nie było, ale Ron mógł się czasami czuć jak jakiś karaluch na którego nie warto zwracać uwagi. Każdy bywa zazdrosny to normalne i Harry tez nie był jakoś strasznie mściwy, bo szybko się zreflektował, że w gruncie rzeczy nie jest, ani lepszy, ani gorszy od Rona. Kryzys spowodowany przez Dumbledore, bo to on go odcinał od Zakonu i przyjaciół, gdy młody chłopak, dopiero co stoczył walkę z Voldemortem i widział śmierć kolegi. Reasumując, książkowy Ron to ktoś pokroju Samwise Gamgee z LOTR, wiernie przy nim stal nawet jak groziło to publicznymi drwinami, gdy nikt mu nie wierzył o Voldemorcie oraz w razie zagrożenia życia. Ale tez nie można zapominać, ze Harry był dobrym i lojalnym przyjacielem również tez nigdy go nie wyśmiewał z powodu biedy i częstował tym co miał tak jak z tymi mnikularami za które zapłacił dużo, a Ron oddal mu fałszywe złoto, bo myślał, ze to prawdziwe xD
9:20
Podobała mi się rozmowa trójki o tym jakie bajki czytali w dzieciństwie
Hermiona czy tam Harry: nam czytali Kopciuszka
Ron: a co to, jakaś choroba
Ron nie był głupi ani nic nieznaczący. Pochodził ze szlachetnego, zasłużonego rodu magicznego czystej krwi. Był co prawda w cieniu starszych braci, ale chyba każdy z nas kto ma starsze rodzeństwo nie raz tak się właśnie czuło. Ron nie miał takich mocy jak Hermiona czy Harry, któremu Voldemort oddał część potęgi, ale był on do zadań specjalnych - do szachów, do zagadek logicznych. I właśnie zadania logiczne pokazują, że był on inteligentny i zdolny. I myślę, że to on jak już a nie Hermiona pasował bardziej do Ravenclaw - Ron nie lubił uczyć się na pamięć tylko rozwiązywać i dociekać.
Moment z diabelskimi sidłami jest o tyle zmarnowany w filmach, że książkowo jest klamrą stylistyczna, która łączy Kamień Filozoficzny i Insygnia Śmierci. W pierwszej części na tekst Hermiony, że nie ma drewna, Ron woła "Jesteś czarownicą czy nie?!", a w Insygniach jest bardzo podobna sytuacja, kiedy muszą dostać się do Wrzeszczącej Chaty. Wierzba Bijąca jest rozszalała, można ją uspokoić tylko przez naciśnięcie odpowiedniego sęka na pniu, żeby dostać się do przejścia i Ron stwierdza "szkoda, że nie ma Krzywołapa" (który potrafił zręcznie omijać witki i faktycznie nacisnąć łapką sęk), a Hermiona go karci "Jesteś czarodziejem czy nie?!".
Ponieważ pierwszy film kręcono jak napisane były dopiero 4 książki.
Ooo nie wiedzialam o tym
Fajny materiał, chętnie obejrzałabym podobny o Ginny którą też totalnie skrzywdzono w filmach.
Dobry plan 😀
W filmie skrzywdzono ją tak bardzo, że fani zaczęli snuć teorie o użyciu przez Ginny eliksiru miłosnego.
Spotkałam się z teorią, że scenarzysta zrobił to specjalnie, bo wolał Harry'ego z Hermioną 😂
@@agnieszkaadamik4312no ja pamiętam jak za dzieciaka oglądałem i miałem takie "no chyba ich pojebało że wybrała rona nie harryego"
Ci rudzi coś pokrzywdzeni są strasznie w filmach😂
Jeszcze moment gdy Hermiona jest torturowana przez Bellatrix. W książce Ron cierpi razem z nią i krzyczy Hermiono. W filmie Ron tylko stoi.
To prawda ale Harry ma rację nie czas na krzyk czas na akcje. Harry wie że on musi coś zrobić żeby tortury Hermiony się skończyły. Ale Fakt krzykiem mówi jestem przy Tobie
Nigdy nie opuszczało mnie wrażenie, że z tego trio najbardziej ciapowatą postacią jest Harry. 😅
Nie pamiętam książek na tyle dobrze, więc nie wiem. Ale powiedziałbym, że Harry był z nich najgłupszy. Był bardzo odważny i najlepiej z całej trójki potrafił zachować zimną krew, ale przez swoją lekkomyślność doprowadzał do takich sytuacji. Choćby pierwsza część. Zamiast się pchać w miejsce pełne pułapek, powinni po prostu powiedzieć McGonagal, co wiedzą. Tak samo z Komnatą Tajemnic w drugiej części, a w piątej to już zawalił wszystko koncertowo i doprowadził do śmierci Syriusza. No i nurkowanie po miecz z medalionem na szyi. Powinien iść po Hermionę, dać jej medalion, a samemu wydobyć miecz. Gdyby nie Snape i Ron, to by tam utonął.
@@pasjonatplGsdacie jak o prawdziwej postaci 🤣🤣 odklejeńce
@@pasjonatpl W pierwszej części właśnie opowiedzieli McGonagal, tylko ta ich zignorowała- pamiętam, bo niedawno sobie odświeżyłam. Podejrzewam, że dlatego później do niej nie przyszli, co byłoby dość wiarygodne pod względem psychologicznym. W piątej części, to o ile dobrze pamiętam, bo czytałam to ładnych kilka lat temu, to nie zdziwiłabym się, gdyby żadnemu nauczycielowi nie ufał- Dumbel odsunął się od niego, Snape traktował go tak jak traktował, a McGonagal to już o pomoc prosił i nic z tego nie wyszło. Nie dziwię się, że wziął sprawy w swoje ręce.
@@marysiazosia4489
Ale co dokładnie powiedzieli jej w książce? W filmie niewiele. W sumie za mało, żeby podjąć jakieś kroki.
@@pasjonatpl Powiedzieli McGonagal, że chodzi o kamień filozoficzny i że ktoś chce go wykraść. McGonagall zapewniła go, że jest dobrze strzeżony i na tym się skończyło. To Dumbledore zdał sobie sprawę, że wiadomość z Ministerstwa jest fałszywa i szybko wrócił do Hogwartu.
to może teraz "Jak FILMY zniszczyły postać Ginny i jej relacje z Harrym"
Nie wyczuli momentu kiedy z tła staje się jednym z kluczowych drugoplanowych bohaterów
( bo to ona w Insygniach jest jednym z przywódców Gwardii Dumbledor'a )
Dlaczego Harry zszedł się z Ginny w książce
- Bo z cichej szarej myszki , została piękną i pewną siebie młodą dziewczyną/ kobietą oraz mieli podobne doświadczenia ( Voldemort kontrolował mnie przez chwilę i 3/4 szkoły wystarczył )
Pozatym grała w Quidicha
kiedy jesteś sportowcem swoją drugą połówkę spotykasz na siłowni.
Niestety filmy zniszczyly kilka filmowych postaci, Rona i Ginny oczywoscie, ale rowniez przede wszystkim Nevilla. Rowniez filmowy Harry ma odebrane rozne cechy tego ksiazkowego
Książkowy Harry ma tak naprawdę cechy wszystkich 4 domów hogwartu.
W filmach nie ma żadnej sceny gdzie Harry robi analizę sytuacji niczym krukon.
Olali też jego relację z ,, jego jedyną żyjacą rodziną"
A btw patronusem Rona był pies.
Dlatego zawsze wracał do Hermiony i Harrego.
Totalnie mnie ten odcinek odmienił porą na przeczytanie książek a nie poraz 10 oglądać film.
Ja trzeci rok z rzędu zapełniam sobie czas wolny sagą w audiobooku xd
Totalnie się z tym zgadzam. Mam nadzieje, że z serialem będzie inaczej....
moge wiedziec jaki to serial powstaje?
@@damianmytlewski7757 O śwince Peppie. No oczywiście, że o Harrym Potterze. O jakim universum był w końcu ten film????
@@_Vix_ wyjmij kija wiesz skad, osoba pytajaca zapewne pytala o szczegoly, czy HBO, czy Netflix, czy od początku historii czy po wydarzeniach Czary Ognia, jacy aktorzy itd.
@@jasipegassu2208 Jaki znowu kij???
Cóż biorąc pod uwagę co się ostatnio dzieję w serialach filmach itp, spodziewałbym się bardziej czegoś gorszego, nie zdziwię się jeśli w serialu nawet Harry będzie bardziej ośmieszany na rzecz hermiony 2.0 która będzie niczym galadriela z Rings of power lub Ciri w najnowszym sezonie wiedźmina
Doskonały przykład na to, jak poprzez drobne, niby nic nieznaczące zmiany, można stworzyć diametralnie różny obraz sytuacji.
1 Ja miałem jeszcze wrazenie czytając książki -(pare lat temu więc mogła to byc nieprawda) że w filmach czesto tez pokazano jakby tylko ron zachowywał sie głupkowato gdy w ksiazkach zazwyczaj harry mu w tym wtorowal
2.
Myślę ze mógłby byc z tego odcinka dobry poczatek nowej serii
Pomyślałem dokładnie o tym samym, zazwyczaj jak Ron robił coś nie do końca mądrego to zazwyczaj w towarzystwie Harrego
No właśnie, w książkach było pokazane, że Ron był dla Harrego ważny jako przyjaciel, a w filmach wątek ich przyjaźni zeszedł trochę na boczny plan.
nawet widać to gdy w tym całym turnieju to Ron okazał się najważniejszą osobą dla Harrego
Bo wiesz, trzeba było zrobić z Hermiony main postać żeby móc później wiebac rozterki uczuciowe Harrego
Ciekawy filmik i idealnie wpasowujący się w moje ostatnie rozmyślenia. Niedawno zakończyliśmy z synem filmowy maraton HP i zapytał mnie o moją ulubioną postać. Do dyskusji włączył się mój mąż (nie czytał książek) i skrytykował postać Rona. Powiedział, że jest durny, robi głupkowate miny i jedyny moment kiedy pomógł to w Kamieniu przy partii szachów (zapomnieliśmy o scenie z mieczem). Zaczęłam mu mówić, że filmowy Ron i książkowy to dwie zupełnie inne postacie. Nie wiem co scenarzyści mieli na celu robiąc z niego takiego głupka
To pokaż mu ten film 😀
Totalnie się zgadzam. Ironicznie jest także to, jak na tym ucierpiała kariera Grinta. Ten już na etapie pierwszego filmu najlepiej grał z całej trójki, będąc najbardziej naturalnym i wczutym w postać. Na etapie kolejnych filmów utarło się tylko, że Emma Watson jest średnia aktorką, a Radclif...cóż, ewidentnie męczył się w roli Harrego i dopiero w bardziej niezależnych produkcjach mógł rozwinąć skrzydła. Rupert przez te kilka części odegrał najszerszą gamę emocji i szkoda, że później jego osoba została zmarginalizowana.
Filmy pominęły całkowicie przemianę jaka nastąpiła w Ronie. Początkowo wstydził się biedy swoich rodziców, potrafił wszczynać bójki z tego powodu a potem zaczynał nabierać pewności siebie i docinki Malfoya nie robiły już na nim wrażenia. Pominięto też fakt, że w piątej części to on często uspokajał Harrego i przerywał jego kłótnie z Hermioną. Że nie wspomnę o spłyceniu kłótni z czwartej części, gdzie tam miała ona swój większy motyw a tutaj mamy dwie czy trzy sceny gdzie sie kłócą i tyle podczas gdy w książce było to bardziej rozbudowane
No właśnie. Te dodane przez twórców filmu sceny, które w ogóle nie pojawiały się w książce i trudno powiedzieć po co w ogóle znalazły się w filmie, straszliwie mnie denerwują. Pamiętam, że w trzeciej albo czwartej części w filmie pojawia się scena, w której Harry czyta coś wieczorem w łóżku, a w łóżku obok nagle budzi się przerażony Ron i bełkocze: „Pająki chcą, żebym stepował, a ja nie chcę stepować.”, a kiedy Harry odpowiada „To im to powiedz.”, Ron uspokaja się, mówi coś w stylu „O, dobry pomysł” i idzie dalej spać, zapewne, żeby wrócić do snu i powiedzieć owym pająkom, że wcale nie chce stepować. Ta scena mnie okropnie zażenowała, bo dla Rona, który nie jest przecież aż tak głupi, jest bardzo uwłaczająca. Nie jest ani zabawna, ani w żaden sposób potrzebna. Jest po prostu, żeby z Rona zrobić głupka.
O faktycznie, o tym zapomniałem 😀
Przecież Ron panicznie bał się pająków.
@@LiLaoshuAOa co to ma do rzeczy z zrobieniem z Rona głupka w tym scenie
Wiem że po czasie, ale bawi mnie ten ból tyłka XD Scena jest absurdalna i komiczna i imo taka miała być. W książkach Ron też panicznie się boi pająków, a to że dopiero Harry go uspokaja jest całkowicie naturalne, chyba tylko ktoś bez wyobraźni nigdy się nie wybudził z koszmaru nie wiedząc gdzie jest ani co się dzieje, a dokładnie to Ronowi się przydarzyło, nie żadne "Ron głupi bo śni pająki"
Jako osoba wiele razy czytająca książki nie zauważyłam tego i zapamiętałam tak samo Rona jak w filmach. To dobry materiał i rzuca nowe światło na jego postać.
Miałem dokładnie takie same przemyślenia podczas odcinka. Super robota, fajnie zwrócić uwagę na coś tak umykajacego
to tylko pokazuje jak bardzo potrafisz rozumieć to co czytasz, a w zasadzie jak bardzo olewasz szczegóły i czytasz byle czytać.
Dobra, a Ty panie wszechwiedzący przestań być takim bucem
@@semanel2472 bucem bo mówię prawdę? sorry nie bede poprawny politycznie by komuś sie zrobiło lepiej.
@@jaro931027 z tym się nie zgodzę. Poprostu często oglądam filmy a książki czytałam około 8/9 razy i filmy wyprały mi mózg
Super film! Widziałam już dużo takich po angielsku i na początku myślałam, że pewnie nic nowego tu nie zobaczę, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczona - pełno świetnych, nieznanych mi przykładów i analiz. To naprawdę niesamowite jak bardzo "zmanipulowali" jego wizerunek.
A propos sceny, kiedy Ron opuszcza ich w 7 części, najbardziej wkurza mnie to, że wcisnęli mu chamski tekst "Nie masz rodziny. Twoi rodzice nie żyją", podczas gdy w książce Ron mówi "Wasi rodzice są bezpieczni " a to Harry mówi "Moi rodzice są martwi"
Ron był moją ulubioną postacią w książkach i pamiętam jak bardzo mnie zabolało kiedy oglądałam komnatę tajemnic i całą kwestię, w której wspierał Hermionę oddali Hagridowi. Do tego fakt robienia z niego idioty i pchanie na siłę czegoś na zasadzie platonicznego romansu między Harrym i Hermioną podczas gdy w książce Ron i Hermiona właśnie idealnie się nawzajem uzupełniali, bo tam gdzie Hermionie brakowało wiedzy Ron nadrabiał sprytem i odwagą i tam gdzie Ron tracił cierpliwość (co zdarzało się często, bo filmy odarły go jeszcze dodatkowo z temperamentu, który był jego chyba najwyraźniejszą cechą w książkach) Hermiona przywoływała go do porządku.
Zwykła dziewczyna=geniusz
zwykły chłopak=nieudacznik wybraniec=wybraniec
Nic nowego w świecie rozrywki
Pamiętam, jak lata temu raczkujący Internet usilnie shippował Harry’ego i Hermionę, a ja od zawsze kibicowałem Ronowi. I nie zapominajmy o największym wyczynie Rona ze wszystkich - nie znienawidził, a wręcz pobłogosławił Harry’ego, gdy zaczął chodzić z jego siostrą.
Gdzie z nią chodził?
@@danielsidorczuk4253w książkach Ginny czuje miętę od pierwszego tomu a chodzi z nią już w księciu pół krwi, tylko w filmach ginny wycięto niemal całkowicie a relacja z hermioną jest zrobiona wręcz romantycznie
Czemu wyczynem jest to ze nie znienawidził? To dopiero absurd by był wtedy, chyba że czegoś nie zrozumiałem.
Mnie zastanawia dlaczego po przywróceniu Hagridowi dobrego imienia w ,,Komnacie Tajemnic" nikt nie dał mu możliwości dokończenia nauki (przyspieszony kurs?) ani nie kupił on sobie nowej różdżki (i chyba dalej używał tej w parasolu). Dumbledore powinien o to zadbać zamiast robić z niego nauczyciela skoro był on nie w pełni wyedukowanym czarodziejem
Po co skoro naprawiając mu różdżkę dumbledore na pewno go uczył
Może transmutacja hagridowi nie wychodziła (ogon dudleya) ale na wysepkę przyleciał czyli potrafił używać najprawdopodobniej zaklęcia lewitacji raczej dość sprawnie
A może film porównujący Hermionę książkową z filmową?
Tak samo jak w przypadku Rona, w pierwszej części filmu jej postać jest jeszcze wyważona, ale w kolejnych już totalnie wyidealizowana.
Bardzo chętnie zobaczyłabym skonfrontowanie tego obrazu z książką, w której Hermiona ma swoje wady, gorsze momenty i ogólnie mówiąc - nie jest bez skazy.
Ciekawy temat
Autor scenariusza sam przyznał, że Hermiona jest jego ulubioną postacią książkową i zapewne stąd te zmiany na jej korzyść kosztem Rona.
Ogólnie Hermiona wydaje mi się że jest tak kochaną przez fanów filmów postacią
Że niektórzy pewnie chcieli by ją za żonę
W ogóle w filmach tylko ona myśli (no dobra w książce też)
@@kamilbrylowski3934 Za żonę 😆
Kobieta przy której większość czułaby się jak idiota w dodatku dość wladcza, więc wyjście z kolegami na kielicha to pewniak na ciężką rozmowę w domu. Do bólu odpowiedzialna i pozbawiona humoru, po prostu sztywna, a to mówi nam, że w łóżku też będzie sztywno. Pewnie jak lubisz intelektualne wyzwania i obroty na 100% dla swojej pani to wtedy dobra opcja, ale dla większości rozczarowanie.
@@maxKKKKKKKKKKKKNiektórzy faceci lubią jak kobieta jest "wyzwaniem", a równocześnie jeżeli jest ciężka w rozmowie to sami czują się jakby byli poziom wyżej od reszty świata 🥸 chociaż mój kolega się w niej podkochiwał bo grała ją Emma Watson i tak pięknie wyglądała w różowym sweterku w trzeciej części 🤣
Może to tylko ja, lecz bardzo spaprano sprawę z "WEASLEY JEST NASZYM KRÓLEM", gdzie cały wątek rozwijał Rona, jak udaje mu się wybić jako bramkarz. A z tego co kojarzę to nawet piosenka nie miała tej mocy (choć może to tylko to, że filmy były coraz bardziej szare i pocięte).
Świetny materiał można by też było poruszyć temat huncwotów bo w książkach jest tego sporo np o tym dlaczego Remus i Syriusz chcą zabić Petera Petergrew a w ekranizacji Więźniu Azkabanu jest to skrócone tak aby było natomiast w książce jest poświęcony cały rozdział z którego później osoby czytające mają inne poglądy na postać Severusa oraz huncwotów a w filmie jest tylko pokazane że Severus to tylko ofiara z naciskiem na ojca Jamesa natomiast już nie ma dialogu z samego początku książkowej wersji księcia półkrwi jak Snape traktuje Petera jak śmiecia chociaż patrząc na to że to właśnie Glizdigon doprowadził do śmierci na współkę z z Severusem ponieważ najpierw Snape doniósł Voldemortowi cześć przepowiedni a dopiero w 3 Tomie wiemy że Peter był szpiegiem Zakonu Feniksa
Nie spodziewałem się tego aż tyle, chyba czas znów się zabrać za książki
Ta scena w Kamieniu Filzoficznym jak już Hermiona uwolniła Rona z diabelskich sideł.
Ron - "Szczęście, że wyluzowałem"
Harry - "Szczęście, ze Hermiona zakuła zielarstwo"
Tak
Tak samo z Nevilla zrobili całkowitą ciamajdę. I w ten sposób nie ma żadnego sensu to że jest gryfonem. A prawda jest taka że od samego początku był odważny. Tak był zahukany przez babcię, używał różdżki ojca która zapewne go nie słuchała co za tym idzie jego umiejętności magiczne były marne, bo dla wyszkolonego maga nie stanowi to problemu tak dla dziecka to ogromny problem. Lecz już od samego początku przejawiał zachowania odważne. Próba ostrzeżenia Trójcy, bójki z Malfojem i jego przydupasami, przez to że nie mógł wejść do dormitorium razem z resztą nocna eskapada po Hogwarcie...
Tak, w filmach zrobili straszną szkodę tej postaci po to by Hermiona wypadła lepiej. Prawie wszystkie najlepsze teksty Rona z książek otrzymała Granger. W dodatku zwłaszcza Newell i Yates kreowali ją na perfekcyjną Mary Sue nijak mającą się do pełnej wad książkowej Hermiony która była bardzo emocjonalna, miała obsesję na punkcie ocen i nauki, niepewna siebie, uparta jak osioł i często w błędzie. No ale idealizacja kobiecych postaci to domena simpów z Hollywood do którego należy też Warner Bros z których większość z nich widziała kobiety tylko na ulicy i z którymi chyba nie mają żadnych relacji 😆
Nie zapominajmy też o dość kluczowej scenie z 2 części książki gdy Hermiona mówi do Rona
"- Ale przecież czytałeś jego książki. Wiesz czego dokonał.
- Napisał, że tego dokonał" co idealnie pokazuje, że dużo szybciej poznał się na Lockharcie niż Hermiona, która go wręcz ubóstwiała. I także szybciej odgadł z całej trójki dlaczego przyznano Tomowi nagrodę za specjalne zasługi dla szkoły (za zabicie Jęczącej Marty).
Oburzyłabym się, że na tym samym poziomie stawiasz celną uwagę Rona o Lockharcie z jego żartem o Marcie, gdyby ten komentarz mnie tak bardzo nie rozbawił xD
@@IdaCand To dobrze, że jednak komentarz cie rozbawil :)
"Śmiejo się ze mnie, że same pottery na kanale... AJTAM! Zrobię jeszcze jeden..."
Oczywiście uwielbiam Rona. Książki czytałem dawno temu, więc rzeczywiście mogłem już nie pamiętać dlaczego, ale zawsze czułem większą sympatię niż dla zawsze-mi-się-udaje Harrego. Może dlatego, że sam zwykle byłem takim side kickiem, wręcz comic reliefem. Bo przez wiele lat to nie były moje przygody...
Ja od poczatku, od pierwszej przeczytanej książki nigdy nie przepadałam za Harrym, a Rona wrecz uwielbialam. Mozna wrecz powiedziec ze jako nastolatka sie w nim kochałam. Do teraz duzo z tego mi zostalo, a I chlopakow lubię skromnych, lojalnych I niepozornych 😉
Przypomina mi to jak w wiedźminie Netflixa postać Geralta została odsunięta na bok na rzecz Ciri, i Dżenifer.
to akurat jedyne powiązanie z książkami xd
Paradoksalnie tytułowy Wiedźmin nie jest jedynym bohaterem
Przypominam że Ciri jest też wiedźminką.
@@gengatuberofficial7009 Ciri nie przeszła procesu mutacji. Więc nie jest wiedźminką, a przynajmniej nie całkiem.
To dlaczego wszystko co dobre z Rona jest przeniesione na Hermionę jest akurat oczywiste. Zanim wyszły filmy, Ron był ulubioną postacią fanów, ale autorka HP jak i Christopher Columbus, reżyser pierwszych dwóch filmów, mieli mało popularną opinię że Hermiona jest ich ulubioną postacią (rozmawiają o tym w wywiadzie, jak łatwo jest lubić Rona, a jak ciezko Hermionę, bo trzeba przyznac że Hermiona była straszną bułą chwilami, przynajmniej w pierwszych książkach, niemiłosiernie często trując tyłek Harremu i Ronowi). To spowodowało że była ona faworyzowana przez reżysera i scenarzystów. Potem dodatkowo doszedł motyw, by młode dziewczyny miały swoją role modelkę, co nie jest złe, ale twórcy poszli po linii najmniejszego oporu i zamiast dać jej jakieś ciekawe motywacje czy teksty, po prostu zabierali je Ronowi. Przy trzecim filmie sytuacja była już ustalona i ciężko byłoby wtedy się wycofać więc tak zostało, niestety.
Na początku zaznaczam: książek nie czytałem, filmów wszystkich nie widziałem; ostatnim była "Czara ognia". Po obejrzeniu tego filmu wyjaśniającego jaki Ron był NA PRAWDĘ (czyli jak go stworzyła Rowling) i to, jak go przedstawili w filmie, skojarzyło mi się to z anime z lat '70 i '80, no może jeszcze '90. W większości tych japońskich serii zawsze jedna postać była przerysowana. O ile pozostali wyglądali normalnie, ba, nawet bardzo ładnie, o tyle ta jedna była zawsze niskiego wzrostu, miała wystające zęby lub okulary z zamazanymi szkłami, lub w jakiś inny sposób "odstawała" od normy. Oczywiście ta postać wnosiła element komediowy "żeby przypadkiem nie było za poważnie". I to mi się skojarzyło właśnie z filmowym Ronem. Ale może tu być jeszcze jeden powód. Ron jest rudy. A rudych nikt nie lubi. Więc może właśnie dlatego zrobili z niego taką "fajtłapę" po to, żeby wzbudzał w widzach większą sympatię. Na zasadzie: "Ojjjjj! Potyka się o własne nogi ale to takie słoooodkieeeee!".
To jest po prostu rudzizm
Niestety reżyser jechał po Ronie z powodu koloru włosów.
@@ksaveriusz Lekceważenie rudych ma cechy rasizmu. ;)
Mam wrażenie, że twórcy filmu chcieli zrobić mniej wymiarowe postacie. Harry ma być liderem, Hermiona ma być mózgiem, a Ron śmieszkiem. Niektóre sceny z Ronem istniejące tylko w filmie przypominają mi żarty rodem z kreskówek.
Dokładnie, brakuje tylko sceny, gdy Ron wpada twarzą w tort 🙈
dziękować, 2 tygodnie temu nie chciało mi się szukać argumentów jak o tym rozmawiałem, a teraz mogłem odświeżyć sprawę wysyłając link. Trochę późno, ale i tak super.
WEASLEY JEST NASZYM KRÓLEM
Weasley jest naszym królem,
Bramkarzem jest na fest!
Więc zaśpiewajmy chórem:
On naszym królem jest!
😁
Weasley nie puszcza goli,
Bramkarzem jest na fest
Więc śpiewają Gryfoni:
On naszym królem jest!
Piękne XD
my chyba ogladamy te same rzeczy bo wszedzie gdzie wchodze ty tam jesteś :)
Ale kto?
Schemat krytyki idealnej:
1. Zbrodnią jest jednak...
2. Ale to jeszcze pikuś.
3. Patrz nr 1.
Z całej trójki moją ukochaną postacią zawsze był Ron dlatego przy każdym rewatchu odczuwam okrutny ból, że go tak strasznie skrzywdzili.
Also, świetny materiał, +1!
Tutaj chodzi o feminizm. Hermiona musiała zostać pokazana jak najlepiej, nie mogli zabrać roli Harrego żeby czytelnicy się nie zbuntowali więc odebrali niektóre cechy Rona.
Dziękuję przypomniałeś mi czemu skończyłam oglądać filmy na czwartej części ... Niestety wiele postaci zostało zniszczonych przez ten film 😢
Jak zwykle bardzo dobry i w pełni merytoryczny materiał. Osobiście bardzo lubię filmy o Harrym, jednakże za każdym razem, gdy porównuje je do książek wydają się być one kompletnie wyjałowione i spłycone do granic możliwości. To o czym wspomniałeś to sama prawda, z Rona w filmie zrobiono "this funny guy'a", podczas, gdy w papierowej wersji sagi J.K. Rowling był on inteligentną, wielowymiarową postacią z duszą stratega. Mnie jednak do dziś zastanawia inna kwestia, o której wspomniałeś podczas materiału a mimo tego nie odbija się ona jakimś bardzo szerokim echem- kompletne zignorowanie roli Krzywołapa w filmowej adaptacji Więźnia Azkabanu... przecież w książce nawet sam Syriusz podkreśla jak bardzo ten rudy kot był pomocny w schwytaniu Parszywka. Wychodzi więc na to, że w ekranizacji kocur latał za szczurem... bo był po prostu głupi?
Zgadzam się w stu procentach! Może nie raziło mnie w oczy już przy pierwszym podejściu do ekranizacji ,,Harry'ego Pottera'', ale z czasem zacząłem dostrzegać ta - jak słusznie zauważyłeś - niewielkie zmiany, które zebrane razem bardzo umniejszają Ronowi i robią z niego postać na dobrą sprawę bezużyteczną. A szkoda, bo w książkach wyraźnie można zobaczyć jego dobre cechy i rozwój na przestrzeni kolejnych części. 😔
Od siebie jeszcze mógłbym dodać, że zawsze miałem mały problem z tym, jak w ,,Insygniach Śmierci'' przedstawili powrót Rona do Harry'ego i Hermiony po zniszczeniu medalionu Salazara SLytherina. W książce mamy kilka momentów wyraźnie ukazujących jego skruchę i wstyd za wcześniejsze porzucenie przyjaciół (najpierw ,,Ja... wróciłem. To znaczy, jeśli nadal mnie chcecie'', później jawne przeproszenie Harry'ego i scena, gdzie próbuje powiedzieć wściekłej Hermionie, że naprawdę jest mu przykro), które w ekranizacji zostały wycięte. Przez to Ron kolejny raz wychodzi na lekkiego buca, który nawet nie żałuje swojego odejścia. 😒
To nie jest żadna tajemnica czemu tak przedstawili rona w filmach. Jeden z twórców filmów przyznał że jego ulubienicą była hermiona i chciał pokazać ją w lepszym świetle
I to niby kobiety mają trudniej.
Tak tylko że to tylko jeden reżyser a było kilku. I każdy mógł to zmienić
@@hmm-technikOrganizacjiReklamyale scenarzysta był jeden przez całą serię z wyjątkiem 5. i to on faworyzowal hermione
@@czesnikadam6355A nie, nie mają. Jako dowód weźmy to, że ulubienicą reżysera jako postać w filmie była Hermiona. 🤣🤣
Więc zachował się bardzo nieprofesjonalne. Jego osobiste preferencje nie powinny mieć wpływu na takie coś.
W jednym z wywiadów z kims wysoko postawionym jesli chodzi o tworzenie filmow HP jest wzmianka o tym, ze Hermiona jest jego ulubiona postacią i wydaje mi się że to wlasnie przez to wiele scen Rona zostalo jej przepisanych. Dla mnie kreacja Rona w filmach jest jednym z powodów dla ktorych chcialbym serialu - żeby w koncu pokazali go tak jak powinni. A drugim powodem jest Ginny. Nienawidzilam jej ogladajac filmy a po przeczytaniu książek pragnęłam lepszej ekranizacji 😅
1. Proste filmowcy nie lubią rudych.
2. No i usunęli choć to nie dziwne jego moment z skrzatami.
Jak dobrze,że to wszystko wypunktowałeś. Też mialam takie wrażenia oglądając filmy. Gdzie ta scena? Albo to przecież były słowa Rona!
Scena ze Snapem też mnke bardzo zdziwiła. Przykro było patrzeć jak go ośmieszają. Dobrze,ze chociaż pozwolili mu wyciągnąć Harrego z zamarzniętego jeziora w lesie.
Rupert Grint też w wywiadach często mówił,że szachy to jego ulubiona scena, a mogło być tych jego momentów w filmowej serii więcej.
Warto zauważyc że to Ron wpadł na pomysł co zrobić ze smokiem Norbertem. I bez wahania zostsł sekundantem harrego w pojedynku z malfoyem w kamieniu filozoficznym o północy. Oczywiście w filmach te wątki wycieli 😮
Bo w książce żadnego pojedynku nie było - Malfoy oszukał ich dość podstępnie.
@@LiLaoshuAO tak
Kiedy jęczącą Marta powiedziała charemu jak i gdzie zginęła. Po zobaczeniu wydrapanego węża na kranie, to Ron powiedział by hary... powiedział coś w mowie węży. Kiedy w drugiej części malfoj nazwał heroinę szlamą, z miejsca Ron, oraz drużyna gryfonów, staną w jej obronie,
Słucham sobie audiobuczka hp i jestem wstąśnięty jak bardzo został zmarnowany potencjał postaci Ronalda w filmie. Wksiązce ma charakter i wspaniały cięty żart, który mnie bawił.
13:30 Bo winny jest zawsze facet ;-) Mam wrażenie, że sama Rowling jakoś uległa temu filmowemu Ronowi i zaczęła go traktować jak idiotę...
Dlaczego niby?
Nie będę kłamać zupełnie nie zauważyłam że tak po macoszemu traktują Rona bardziej skupiłam się na tym jak zepsuli inne sceny które lubiłam no i też nie jestem fanem filmów bardziej czytałam książki i dla mnie Ron to takie przekochane słoneczko w tej historii dobry przyjaciel jakiego każdy chce i potrzebuje
Zenitsu !!! Szanuje...
Ogólnie Ron nie był nigdy moją ulubioną postacią, zarówno w książkach, jak i w filmach działał mi niejednokrotnie na nerwy swoim zachowaniem. Jednak masz rację, że w filmach zrobiono mu dodatkową "krzywdę", z jednej strony wyolbrzymiając jego wady, z drugiej przez zmiany scenariusza względem książki odbierając mu liczne zasługi. W książkach wkład Rona w końcowy sukces naszych bohaterów był nieporównywalnie większy niż w ekranizacjach.
Uwielbiam Twoje materiały...z każdym filmem jestem zaskoczona jakie tematy wynajdujesz! ❤🎉
Przydałaby się druga część bo bardzo po macoszemu potraktowałeś wątki z zakonu Feniksa księcia półkrwi ,insygnii śmierci
Już oglądając pierwszy film pojawia się dziwna scena, gdy Ron dostaje w twarz miotłą, podczas nauki latania. Harry, który ma pierwszy świadomy kontakt z miotłą jako pierwszy wykonuje zadanie poderwania w górę miotły, natomiast Ron zostaje przez nią uderzony. Dziwna scena
Ja podczas oglądania filmów odniosłam wrażenie, że tam Ron jest jeszcze większym przegrywem niż w książce XD
Super materiał! Niedawno trafiłem na Twój kanał i z każdym kolejnym odcinkiem który słucham podczas pracy/zasypiania, coraz bardziej przekonuję się w końcu do książek! Czuję że ominęło mnie o wiele więcej niż sobie wyobrażałem
Oglądając filmy to ma się wrażenie że Hermiona pasuje bardziej do Harry'ego niż do Rona
Dla mnie Ron jest trochę 5 kołem u wozu. Gdyby wzięli np Nevila który również wychował się w rodzinie czarodziejów wyszło by na to samo.
Ron nie wykazuje się umiejętnościami magicznymi przed szkołą co jest nieco dziwne. Rodzice czarodzieje i tyłu braci? Nigdy nie widział jak czarowali? Nie przejawia żadnej wiedzy magicznej przed Hogwatem jak np Severus. A przecież Severus miał tylko matkę czarodziejkę. Jeśli gdzieś widzę jego zasługi to przede wszystkim było mu Harrego żal że on na święta nic nie dostanie i fakt że jego rodzina stała się niejako rodzina zastępcza dla Harrego poprzez ich przyjaźń. Nie bez znaczenia jest też postawa Molly dla której Harry stał się 8 synem dzięki czemu Harry poczuł się wreszcie gdzieś kochany. Jest też tak że niemal całą rodzina Rona traktuje Harrego jak brata. Poza Ginny i Percym. Bliźniacy szybko znajdują nic przyjaźni z Harrym. Dla Billa i Chaliego którzy po prostu stwierdzi o mamy nowego brata bo przewitali Harrego jak coś oczywistego. Zawsze się podkreśla rolę Molly a wszyscy zapominają o Arturze, który ilekroć mógł Harremu w czymś pomóc chętnie to robił. To on po niego pojechał. To on zaprowadził go na przesłuchanie. A Harry nie wachał się poprosić go o pomoc i się go radził. Wiedział że Artur mu chętnie udzieli rady i pomocy.
Pozatym autor nie wspomniał o tym że Ron aż kilka razy odwucił się od swoich przyjaciół. Raz w 4 książce raz w 7. W przypadku Hermiony. 1 raz o szczura poszło.
2 raz o miotłę
3. O Wiktora
4 .o zazdrość w 7 książce.
5 o Lawender
Ron nie jest kryształowy. Często mnie jego zachowania denerwują.
Zauważmy że Nevil nigdy nie był przeciw Harremu . Nigdy . Więc dlaczego Rona się tak wychwala za lojalność tutaj?
Dobre argumenty.
@@dobrawodazoteciekawostki8161 Dzięki. Chciałam jeszcze dodać że Nevil również jak Ron był w stanie stawić czoło jak mówiło wielu sytuacji gorszej od śmierci. Był gotowy poddać się torturom i tylko dla przepowiedni. Przepowiedni która teraz i tak by nic nie zmieniła bo Harry został już naznaczony przez Voldemorta a nie sądzę żeby Voldemort zrozumiał żaden nich nie może umrzeć jeśli drugi przeżyje. Moim zdaniem Voldemort odczytał by to odwrotnie. Że musi zabić Harrego
Ja akurat szanuję ten zabieg. Klasycznym 'main trio' w filmografii jest 1.główny bohater, 2.super mądry/silny/ogarnięty bohater i 3.Postać komiczna. Rowling nie do końca opisała Rona jaką tę 3 opcję, więc reżyser przykręcił postać tak, żeby Ron pasował do szablonu 'comic relief main's friend'. Co by nie mówić, całościowo to pomaga filmom, przynajmniej moim zdaniem
W książce wyraźnie zaznaczono, że wg Harry'ego jaka Hermiona by nie była psiapsi to nigdy nie będzie dla niego to samo co z Ronem, bo z nim jest fun a z nią książki i nauka
jak słyszę "Ron Łizli", to odechciewa się oglądać dalej.. przecież tak się tego nie wymawia..
Witam. Świetny film. Jeżeli była by taka możliwość to obejrzałbym filmy o takiej tematyce z innymi bohaterami takimi jak Harry, Hermiona czy inni bohaterowie tej sagi.
Chyba naprawdę muszę się wziąć za przeczytanie książek o Potterze...
Polecam lepsze niż filmy. Czytałam je po 3-4 razy i teraz czekam tylko ,aż synek podrośnie i też będzie słuchał przygód HP :)
Książkowy Ron to Doofus Jerry do tego filmowego xD
Super materiał, oddaje sprawiedliwość postaci ;-)
Był już "Wielki plan Dumbledore'a" i "Wielki plan Wróżki Chrzestnej" teraz czekamy na "Wielki plan Lili Rossi".
O to proś olchuśa 😂
Poszekał by z tym jeszcze na następne sezony
Na razie wiadomo tyle że chce zniczyś biedronkę nienawidzi matinet i prawdopodobnie ma miraculum motyla oraz zna wszystkie tajęmice monarchy
Matinet po przejęzyczenie chodziło o marinet
Ma to zerowy sens
@@kamilfranuszczyk9677 Poprawnie pisze się Marinette.
Ja w ogóle uwielbiam scenę pocałunku Rona i Hermiony, bo warto jednak powiedzieć, że Ron, który przez całą sagę naśmiewał się ze stowarzyszenia W.E.S.Z. w tej scenie mówi, że powinni ostrzec przed bitwą skrzaty domowe, a kiedy Harry pyta, czy chodzi o to, żeby z nimi walczyły, Ron mówi, że powinni kazać im uciekać, bo nie mogą im kazać ginąć za czarodziejów. I to dlatego Hermiona go pocałowała.
A Harry na ich pocałunek
,,- Czy to odpowiedni moment ? Hej ludzie jest wojna! ''
😄😄😄
Moja przyjaciółka gdzies wyczytala, ze aktorka odgrywajaca role Hermiony byla pupilkiem scenarzystów dlatego otrzymala tyle dobrych scen kosztem Rona, bo jej sie podobaly i chciala. Nie wiem ile w tym prawdy, ale po twoim materiale chyba jest w tym ziarenko prawdy.
Świetna analiza porównawcza! Ja książki czytałem wieki temu, ale zawsze w filmach trochę mnie bolało robienie z Rona kretyna i niedojdy. No może nie zawsze, ale często niestety... I tak mi się kojarzy, że jak za dzieciaka czytałem HP to wtedy czułem trochę ten dysonans między portretem psychologicznym Rona w książkach a w filmach. Oczywiście wtedy tak tego nie ogarniałem, bo byłem mały, ale czułem, że z Rona w filmach zrobili większą ciamajdę. :P Ale i tak Rupert Grint dostarczył nam naprawdę fajną, dosyć skomplikowaną i rozbudowaną na poziomie behawioralnym (prawie nigdy nie wiadomo było jaka jest jego motywacja) postać. Chwała mu za to!
Mam pewną odpowiedź na tytuł odcinka i jednocześnie teorię (oczywiście nie oczekuję, że się z nią zgodzicie): filmy zniszczyły Rona, bo twórcy pałali do jego książkowej wersji niechęcią, więc być może chcieli zdeklasować jego filmową wersję przed obliczem Hermiony, bo o ile w książkach o świecie czarodziejów to Ron wiedział więcej od niej i Harry'ego, to w filmach jakimś cudem twórcy zamierzali pokazać Hermionę jako osobę z ponadprzeciętnym umysłem, kradnąc Ronowi wszystko to, co on wiedział o świecie magicznym.
Krótko mówiąc, twórcy prawdopodobnie chcieli pokazać Rona w filmach w taki sposób, że magia, Hogwart i te sprawy, to jest świat, o którego istnieniu nie ma pojęcia.
w końcu ktoś to głośno powiedział
ludzie związani z filmem często mówią, że w takich przypadkach (niejako mamy 3 głównych bohaterów) każdy z nich musi być zgoła inny żeby się to dobrze oglądało, dlatego często przeinaczają postaci z książek (dlatego często ekranizacja musi mieć swoje nieścisłości co do oryginału)
Mówią, mówią, a gdy ktoś ich zapyta dla kogo ten film to dostają odpowiedź w stylu Tomasza Bagińskiego... Jak to było? Dla "konsumentów" i osób które nie potrafią skupić 15 minut jeśli nie ma akcji. Mam wrażenie iż współcześnie filmy kręci się nie dla fanów, ale dla osób które z takimi sagami nie mają nic wspólnego i łykną każdy idiotyzm. A potem zapomną i będą się dziwić, co też tych ludzi tak zafascynowało w tych książkach, skoro tam nic nie ma sensu i ciągłości.
Tylko, że te trzy postaci były świetnie napisane, już w oryginale bardzo różniły się od siebie i dzięki temu doskonale się uzupełniały. Przy ekranizacjach nie powinien pracować nikt, kto nie czytał książek.
Ron w książce:
Kłuci się ze Snapem kiedy niesprawiedliwie potraktował Hermione.
Pomógl wygrać Puchar Quidditcha
Ma najlepsze teksty
Jedna z najodważniejszych postaci w serii
Toczy własne bitwy i wygrywa je jak boss
Bochater wojeny, który ma własną karte czekoladowej żaby.
Ron w filmie: Ale dobry kurczak. Hermiono ratuj. Aaaaaaaaaaaa Panika
A ja tam mam wrażenie że nie chodzi o krzywdzenie Rona, ani trochę, on ma dopełniać tę trójkę jako ktoś luźny i tyle, bo scenarzyście marzył się związek Harryego z Hermioną, co widać po niemal każdej scenie i dialogu między tą dwójką, chemia między nimi aż bije z ekranu, a w insygniach śmierci Harry po tańcu z nią wyglądał jakby złamała mu serce nie kończąc go po pocałunkiem. Widać to jeszcze mocniej po tym co się stało z Ginny, gdzie wycięli yyy wszystko i jest tylko po to żeby nikt nie powiedział że jej w ogóle nie było, no a koniec końców odbija się to na Ronie który to bardziej był na nią ukierunkowany i raczej częściej niż Harry miał z nią do czynienia :v
Filmowcy wydaje mi się poprostu poszli takim szlakiem, że każda z 3 głównych postaci musi być inna dosłownie, czyli mamy Hermionę, czyli tą mądrą, Harrego, czyli tego odważnego, no i potrzeba było jeszcze kogoś kto były taki "błaznem", więc padło na Rona, czyli takiego niezdary, który ma do filmy wprowadzać więcej humoru niż innych rzeczy. Nie czytałem książek, więc fajnie wiedzieć, że w nich jest wręcz przeciwnością siebie z książek
Super film! CZytałam ksiązki wielokrotnie, ale bardzo dawno, i przyznam, że z powodu tak czestego oglądania ekranizacji (bo leciały kiedys w każde święta :D ) zupełnie zapomniałam jak Ron był przedstawiony w książkach. Szkoda, że nie próbowali oddać tego bohatera lepiej. Uważam, ze ekranizacja starała się byc bardzo wierna oryginałowi, za co zawsze chwaliłam tą serię, ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Ron został tak skrzywdzony..
Serię czytałam dwa razy ale jeszcze w podstawówce. Pomimo to zawsze jak oglądam filmy czuję pewien niesmak. W pamięci mam wspaniałego przyjaciela, brata, syna a zrobili z niego niewdzięcznika, gamonia...Jeśli kiedyś zdecydują się zrobić remake lub serial to mam nadzieję, że postać Rona odzyska to z czego go ograbiono.
Podpisuję się pod każdym słowem wypowiedzianym w tym materiale. Filmy o Harrym Potterze to jeden wielki spisek przeciwko Ronowi (i całej rodzinie Weasley w ogóle bo wszyscy zostali w jakiś sposób pokrzywdzeni).
Dlaczego tak skiepszczono Rona? Z dwóch powodów:
1) Żeby było "zabawniej" i było więcej scen komicznych ("zrobił z siebie durnia, ale śmisznie, huehuehue")
2) Gynocentryzm i feminizm, czyli niesamowicie mądra dziewczyna versus głupawy chłopaczek.
Ogólnie Neville służył głównie do tego aby pokazać jak kiepski może być mężczyzna o szlachetnym pochodzeniu na tle kobiety z gminu.
Luna pojawiła się dużo później jako równowaga dla Neville'a.
@@dobrawodazoteciekawostki8161 A to nie wiem. Może. W tym materiale analizowany był Ron, nie Neville.
@@jakubmalicki6357 ok.
Zapomniałeś chyba o tym jeszcze, że to w filmie Ron zniszczył medalion Salazara Slytherina i również on się tu najbardziej poświęcił, bo nosił go najdłużej z całej trójki a dodatkowo Hermiona filmowa nie rozwaliła żadnego horkrusa i nadal by tak było gdyby jej pośrednio nie przymusił do ( Hermiona sama z siebie w filmie nie chciała tego zrobić ) tego ron niszcząc jeden z nich w komnacie tajemnic.
Ron jest moją ulubioną postacią z golden trio i ubolewam nad tym jak bardzo skrzywdzony został w filmach. 😢
Film - złoto, idealne podsumowanie naszych dyskusji z przyjaciółmi o tym jak ekranizacje psują celowo dobrą postać :P Świetna robota :)
Nie wiem, jak twórcy, ale z tego, co słyszałam, to Rowling nie lubiła Rona i wkurzało ją, że ludzie nie lubią tak Hermiony, jak ona by chciała (bo Hermiona to selfinsert Rowling).
Czytałam książki (teraz robię sobie odświeżenie i kończę ostatnią) ale nie czuję jakiejś wielkiej różnicy pomiedzy książkowym, a filmowym Ronem, przynajmniej takiej o której własnie kwzdy trąbi. Lecz zgadzam się z twoim komentarzem dotyczącym jego lojalności, np brak bronienia Hermiony w filmie, szkoda że to pominęli. Jednak czytając książki pomyślałam sobie nawet, że książkowy Ron momentami jeszcze bardziej mnie denerwował niż filmowy. Mam tu na myśli jego fochy w stronę Hermiony, w księciu półkrwi monetami go nienawidziłam, to w jaki chamski sposób próbował sprawić by Hermionie było przykro, by była zazdrosna. Ba, obrażał się jak dzieciak słysząc pogłoski o rzekomym pocałunku jej i Kruma, nie mógł jak dorosły spytać Hermiony jak było, tylko wolał się dąsać jak dzieciak a ona nawet nie miała pojęcia o co chodzi. Nie był nawet przecież jeszcze jej chłopakiem, żeby robić jej sceny zazdrości, a mimo to traktował ją wtedy okropnie. Tak samo miałam ochotę go w myślach zamordować gdy szukali horkruksów, jak jęczał że jedzenie przygotowane przez Hermionę jest źle przysmażone, jego marudzenie eskalowało jeszcze bardziej niż w książce. Plus to jak się obchodzili z nim jak z jajkiem podczas meczy w 6 części, jak stroił fochy i po każdym meczu chciał rezygnować. Nawet Ginny na niego nawrzeszczała jak w pewnym momencie przez przypadek dostało się przez Rona jednej zawodniczce. Nawet Harry musiał go wtedy doprowadzić do porządku z jego dziecinnymi humorami. A jak wygrali to Ron chciał się posrać i opowiadał sto razy jaki to jest bohaterski, aż H i H się śmiali pod nosem. W szóstej części Ron był okropny i według mnie w filmie było to pokazane łagodniej. Fakt, może w filmie nie skupili się za bardzo na jego umiejętnościach podczas gry ale zdecydowanie pominęli wszystkie książkowe sceny kiedy Ron płakał przed każdym meczem. Była nawet scena gdzie Harry wręcz mu nawrzucał by przestał się wreszcie tak ze sobą pieścić. Wspomniałeś o momencie w 3 części gdzie Ron zasłania Harrego przed Syriuszem, nie pamiętam czegoś takiego, z tego co pamiętam Ron cały czas leżał trzymając parszywka odkąd Łapa wciągnął go do chaty. Podsumowując, w filmie Ron aż tak bardzo nie działał mi na nerwy, w książcę bowiem były takie momenty że go czasem nienawidziłam. Plus, dla mnie to że Ron w książce został prefektem jest po prostu nieśmieszny żartem. Tak samo jak Malfoy, gdzie prefekt powinien być przykładem dla innych ze względu zachowania i wyników w nauce, Hermiona? Percy? Jak najbardziej, Ron i Malfoy, nigdy w życiu.
W tej części autorka zapewne chciała przedstawić "uroki" dojrzewania, wiadomo że wtedy hormony buzują i każdy szczególnie chłopak szuka swojej pozycji w stadzie :) Hermiona była więcej okropna w poprzednich częściach bardziej jako że kobiety trochę szybciej dojrzewają i w trochę inny sposób - dlatego taka rówieśnicza para często ma takie problemy jak w książce :)
@@tomaszwaldemarski9300 no nie wiem, jakoś Harry nigdy się tak nie zachowywał jeśli mówimy o dojrzewaniu, Ron zawsze Hermionie czymś musiał dowalić, dogadać, bardziej tu jest kwestia że nie umiał normalnie poradzić sobie z uczuciami do niej
@@blonde19 Nie przesadzajmy jako dzieciak też dowalał Hermionie, a miał do niej uczucia maks przyjacielskie wtedy :) Taki typ zgryźliwy - mając taką rodzinę i braci nic dziwnego, Harry jedynak zamknięty w sobie bardziej typ wrażliwy itp ;)
No dokładnie. Książkowy Ron miał może większe "dokonania", ale charakter miał paskudny.
Cóż, twórcy filmowi mają tendencje do przerabiania postaci na bardziej skrajne by się bardziej wyraźniały.
I niestety, choć wszyscy dążą do tropu "Power Trio", który pasuje i tutaj, to widać, że starano się za bardzo podbić znaczenie Hermiony kosztem, głównie Rona, ale i Harrego. Powody? Aby bardziej ich od siebie odróżnić, że każdy z nich ma inny wkład?... ale ostatecznie i tak, wkład, się kończy na tym, że Hermiona myśli, działa i skacze a Ron i Harry dziękują światu, że ją mają.
W sumie, można by też zrobić materiał, jak na siłę z Hermiony robiono Alfe i Omegę w wielu kwestiach, a tylko parę razy jej się noga podwinęła, głównie na końcu gdzie zmiany fabularne były pewnie dość ciężkie do zmiany.
Cześć 😊 odświeżyłam sobie ostatnio całą serię HP (filmy, książek nie czytałam) I zastanawiły mnie dwie sprawy, które mogą być tematem na odcinek. Pierwsza to rozmowa Snape'a z Dumbledorem pokazana Harremu w myślodsiewni. Kiedy ona się odbyła? Bo widać tam, że Snape puszcza swojego patronusa do Harrego w lesie kiedy nie może on zniszczyć medalionu, ale przecież Dumbledore już wtedy nie żył. Kiedy więc ta rozmowa się odbyła? Druga kwestia: jakim zaklęciem Harry zabił Voldemorta? Rozumiem, że zniszczono już wszystkie horkruksy, więc Voldemort stał się śmiertelny, ale nadal był przecież wielkim czarodziejem, nie stał się bezbronny, a tak pokazał to film. Jakim cudem Harry tak łatwo zabił Voldemorta?
Pozdrawiam serdecznie! 😊
Ps. Zobaczyłabym też chętnie materiał poświęcony fenixowi. Oglądałam materiał o teorii, że Dumbledore mógł stworzyć horkruksa i był nic właśnie foux, ale po jego śmierci foux odleciał jak Drogon po śmierci Danki xd zastanawiam się od kiedy Dubledore miał fouxa i co się z nim stało po jego śmierci.
Z tego co pamiętam to w filmach pominięto, że Snape jako dyrektor Hogwartu już po śmierci Dumbledore'a otrzymywał rozkazy od jego portretu zawieszonego w gabinecie dyrektora. Ogólnie każdy dyrektor dostawał po śmierci taki mówiący portret i one wszystkie wisiały w gabinecie, w założeniu jako doradcy. Wydaje mi się, że miecz Gryffindora był ukryty za portretem Dumbledora i gdy tylko Snape dowiedział się, gdzie Harry się ukrywa, Dumbledore polecił mu dostarczyć miecz. Wgl polecam książki bo od Czary Ognia w górę filmy zawierają jakieś 10% fabuły 😊
Z powodu takich zmian, fajnie byłoby zobaczyć nową interpretację książek. Z drugiej strony, fatalne czasy nastały na adaptacje. Aktualnie ciężko by nie wprowadzono "unowocześnień".
Zdaje sie że kolega nie słyszał o planowanym serialu o Harrym Potterze.Oj bedzie tragedia oj bedzie
Podobnie zrobili z Gimlim we Władcy Pierścieni. Zupełnie odarto go z jakiejkolwiek powagi.
tyle, że Gimli wraz z Legolasem tworzą Duo i Gimli jest lubianą postacią, natomiast Ron nie wnosi niczego i jest całkowicie bezbarwny, nie znam też osoby, której ulubioną postacią byłby Ron z filmów, natomiast dla wielu osób Gimli jest ulubioną postacią (najczęściej razem z Legolasem)
Był sympatycznym błaznem, ale wciąż błaznem. Ja nie widzę większej różnicy między zepsuciem postaci Rona i Gimlego.
@@mcbekon9019 nie przeczę, że obydwie te postaci zostały zepsute, jednak jak dla mnie to jest różnica. Z Gimliego zrobili błazna i tworzy duet z Legolasem i patrząc na ogół trylogii to za pomocą tego wnieśli do filmu trochę humoru, więc jego postać różni się od tej z książek, jednak da się ją lubić. Natomiast z Rona nieudolnie zrobili błazna, jego kwestie przekazali Hermionie i jest właśnie bezbarwny po prostu, w dodatku w niektórych momentach jak w tej scenie w klasie, gdzie Snape krytykuje Hermionę i w książkach Ron od razu jej bronił, przez co dostał szlaban, a w filmie nie dość, że jej nie broni to jeszcze przyznaje rację Snape'owi. No totalny bezsens i wypaczenie jego charakteru w drugą, negatywną stronę. Po prostu jego nie da się lubić, może być co najwyżej obojętny. I tu tkwi różnica, mimo że obydwie postacie zostały zmienione to postać Gimliego jest dalej pozytywna i faktycznie wnosi humor do filmu, natomiast Ron tego humoru nie wnosi, bo zrobili z niego głupka i do tego nielojalnego zdrajcę. Fani Władcy Pierścieni wypowiadają się pozytywnie o Gimlim z filmów, lubią duet jego i Legolasa, natomiast fani Harry'ego Pottera nie są tak pozytywnie nastawieni do Rona, jest on tak naprawdę całkowicie zbędny, najczęściej jest ludziom obojętny o ile nie mają wręcz negatywnego nastawienia. Szczególnie jak ktoś nie czytał książek i nie wie jak wyglądała postać Rona to tylko po filmach mają często negatywne zdanie na jego temat. Bo jego zachowanie jest po prostu bezsensowne. Więc mam na myśli po prostu to, że owszem obydwie postacie zostały zmienione, jednak jest różnica w tym, przez co odbiór postaci jest zupełnie inny. Bo Ronowi wyrządzili większą krzywdę, a jest sporo ludzi, którzy widzieli tylko filmy i jeszcze są przekonani, że jego postać była taka sama w książkach. A Gimliego zmienili, natomiast zrobili to chociaż na tyle żeby ludziom w większości się to podobało i przeciętny odbiorca odbiera jego postać pozytywnie. Znam nawet osobiście osobę, która tylko i wyłącznie przez sympatię do filmowego Gimliego sięgnęła po książki. Natomiast Ron z filmów jak już to tylko odstrasza ludzi od sięgnięcia po książki. Różnica jest też taka, że z Rona na siłę zrobili takiego głupka, gdzie w książce były zabawne momenty, więc mogło to wyglądać zupełnie inaczej. A we Władcy Pierścieni w książkach nie ma takiego humoru za bardzo, więc w filmach musieli sami wymyślać jak zrobić coś z humorem. I w jakiś sposób im to wyszło, w odróżnieniu do filmów Harry'ego Pottera.
W takim podejściu do postaci da się wyczuć podejście do "dzieł" współczesnych "twórców" filmów i seriali. Sens jest nieważny a wartości śmiechu warte. Liczy się sprzedaż/poprawność. Nawet za cenę blackwashingu albo innych durnot.
Kontrola, a nie kontrol! Nie ma czegoś takiego jak kontrol.
A ja lubię filmowego Rona. Dzięki niemu jest wesoło. Chociaż czasem było tego za dużo, fakt.
Czytałam wszystkie książki i widzę różnice - nie wszystkie mi się podobają, ale niektóre są spoko. Np. jego zachowanie przy Aragogu - taka panika, jeśli ma się arachnofobię, jest jak najbardziej zrozumiała. Sama kiedyś nie mogłam przestać płakać, bo duży pająk był przy paprotce na ścianie, a potem go nie było. I panika, bo gdzie on jest, bo ja nie usnę w tym pokoju wiedząc, że on tu jest itd. Trochę z tego wyrosłam, ale mając 12 lat, jak Ron w tamtej chwili, nie wiem, czy nie zachowywałabym się gorzej na jego miejscu.
A scenę z nauką tańca uwielbiam! Jedna z niewielu wprowadzonych zmian/scen, co do których żałuję, że nie było ich w książce (a za spalenie Nory dałabym twórcom po gębach - zamiast tego powinni pokazać rodzinę Voldemorta!).
Ginny wypadła w filmach znacznie gorzej.
Btw wielka szkoda, że nie pokazali tego, że został prefektem. Tego najbardziej mi brakowało.
Właśnie skończyłem czytać Komnatę Tajemnic i cała książkę o tym właśnie myślałem.
To prawda, Ron był zupełnie inny w książkach, według mnie filmy go zepsuły