Slucham tak twoich wypowiedzi. Nie tylko w sumie ciebie bo szukam gdzie sie da p9mocnych info. Moj maz i ja ostatnio nie mamy po drodze bo wlasnie klucimy sie o syna. O podejscie. Sa dni kiedy nawet opanowana super cierpliwa po 1h histerii mojego 2latka sama wysiadam. Z bezsilnosci placze. Zdazy mi sie krzyknac juz bo nie wyrabiam. Np po dzisiejszym poranku wysiadlam. Nie moglam sue ruszyc. Wszystko co robilam. Czego dotknelam bylo na nie. Placz i krzyk malego tak wielki jakby go ktos razil pradem. Cierpliwie mowilam spokojnie. Pytalam. Nie chcial zebym dotykala go to tego nie robilam. Uspokajal sie i dawaj spowrotem bo zobaczyl ze szafke zamknelam. Pudelko schowalam czy cos do zlewu wlozylam. Siedzialam obok nic nie robilam tez zle. Dawalam mu cos zrobic tez zle. Ciezko opisac sytuacje. I nie wiem jak sobie z tym radzic. Bo jego wyciszyc sie nie da. Inaczej jak jest jedna rzecz co chce a co innego jak jest nakretka na histeriw i wtedy konca nie ma. No i juz nie dalam rady. Krzyknelam. Wynioslam do pokoju. Owszem plakal. Ja tez. Ale po 5 min walki z nim wrocilismy do kuchni i stanowczo mu powiedzialam co chce i byl spokoj A mnie zoladek bolal od nerwow. Madakra totalna. Za to moj maz uwaza ze jak nie krzykne od razu to nie stawiam granic i mi na glowe wchodzi.
Uwielbiam Panią słuchać, pomaga mi się Pani rozwijać jako mama ❤
Slucham tak twoich wypowiedzi. Nie tylko w sumie ciebie bo szukam gdzie sie da p9mocnych info. Moj maz i ja ostatnio nie mamy po drodze bo wlasnie klucimy sie o syna. O podejscie. Sa dni kiedy nawet opanowana super cierpliwa po 1h histerii mojego 2latka sama wysiadam. Z bezsilnosci placze. Zdazy mi sie krzyknac juz bo nie wyrabiam. Np po dzisiejszym poranku wysiadlam. Nie moglam sue ruszyc. Wszystko co robilam. Czego dotknelam bylo na nie. Placz i krzyk malego tak wielki jakby go ktos razil pradem. Cierpliwie mowilam spokojnie. Pytalam. Nie chcial zebym dotykala go to tego nie robilam. Uspokajal sie i dawaj spowrotem bo zobaczyl ze szafke zamknelam. Pudelko schowalam czy cos do zlewu wlozylam. Siedzialam obok nic nie robilam tez zle. Dawalam mu cos zrobic tez zle. Ciezko opisac sytuacje. I nie wiem jak sobie z tym radzic. Bo jego wyciszyc sie nie da. Inaczej jak jest jedna rzecz co chce a co innego jak jest nakretka na histeriw i wtedy konca nie ma. No i juz nie dalam rady. Krzyknelam. Wynioslam do pokoju. Owszem plakal. Ja tez. Ale po 5 min walki z nim wrocilismy do kuchni i stanowczo mu powiedzialam co chce i byl spokoj
A mnie zoladek bolal od nerwow. Madakra totalna. Za to moj maz uwaza ze jak nie krzykne od razu to nie stawiam granic i mi na glowe wchodzi.
Ja może nie krzyczę, ale często gderam i klnę pod nosem i nie umiem tego zwalczyć :/