@@wcieniuimperium Ale nie ma czego się obawiać! Róbcie to z pasji jak do tej pory! Wtedy wychodzi najlepiej! Na ewentualny feedback zawsze możecie liczyć z mojej strony!
naprawdę świetny kanał, super że wrzucacie regularnie nowe materiały, zbliżam się do grania kampanii w młotka i zacząłem przypominać sobie nieco lore itp także pochłaniam wasze filmy na potęgę
Porównanie do głowy i kogo innego kto ją kręci w przypadku relacji król-królowa nie do końca chyba trafione. Na pewno wpływ królowej na męża jest duży i nie jest ona tylko rodzicielką jego następcy i ozdobą ale zważywszy, że zawsze pochodzi z innej twierdzy niż król nie może mieć od razu tak ogromnej władzy nad nim. Może go skłaniać np. w kierunku dobrych relacji z twierdzą swojego pochodzenia ale gdyby była mózgiem, a król wykonawcą to łatwo można sobie wyobrazić sytuację kiedy jedna twierdza zyskuje szybko przewagę nad drugą bo wydała jedną z możnych krasnoludek za króla tej drugiej. Co do uczestniczenia kobiet w obradach - wymóg by możliwie choć jedna uczestniczyła ma bardziej sens w związku z faktem, że kobiety generalnie łagodzą obyczaje co było poniekąd tu zaznaczone. Uczestnicy są mniej skłonni do unoszenia się, okazywania gniewu, puszczania wyzwisk czy wręcz rękoczynów i powodowania tym sposobem problemów zaczynając od zastoju w obradach po poważne urazy wewnątrz zebranych. Kobiety jako otaczane niezwykłym szacunkiem (bo mają większą przeżywalność oraz bo jest ich bardzo mało i zależy od nich przetrwanie rodu i całej rasy) i do tego matrony siłą rzeczy działają tu jako zworniki bezpieczeństwa. Krasnoludy to rasa niezwykle wyczulona na punkcie honoru i skora do unoszenia się gniewem z błahych dla innych ras powodów więc ma to swoją ogromną wagę. Nie można tłumaczyć tego po prostu jako: zebranie brodatych wrzaskliwych durniów kontrolowane przez żeński mózg bo jest to spłycenie całości i wyrwanie jej z kontekstu. Trójca najważniejszych Przodków zresztą pokazuje tu dobry model społeczności, gdzie Valaya nie rządzi Grungnim i Grimnirem ale dopełnia jak każde z nich pewnej istotnej dla rasy części. Valaya jako modelowa kobieta zajmuje się tym co wewnętrzne dla społeczeństwa, jego ciągłością, dobrostanem itd. Nie jest to epickie jak wielkie konstrukcje Grungniego i starcia Grimnira ale równie ważne choć nie rzucające się do oczu - zwłaszcza w stanie "teraźniejszym" gdzie każda twierdza to najeżony bronią, surowy i monumentalny bastion, a to co żywotne kryje się głęboko wewnątrz. Kobiety u dawi mają zwyczajnie silną pozycję jako członkowie społeczności ale mówienie wprost o matriarchacie to przesada.
Problem jest taki, że w lore o krasnoludzkich kobietach jest bardzo niewiele, a to co jest i tak niewiele mówi, jak naprawdę wygląda ich życie. Wynika to z faktu, że przez większą historię młotka (i chyba większości post-tollkienowskich fantasy) krasnoludy były od: picia piwa, machania toporem i noszenia długiej brody. Krasnoludzkie kobiety jeżeli były już wspomniane to tylko dlatego, że skądś się krasnoludy muszą brać i w zasadzie tyle. Mój pomysł jest taki, że kobiety z racji szacunku i statusu mogą sobie pozwolić na zachowania, które chociaż rozsądne i służące społecznemu dobru, kłócą się jednak z tradycyjnymi wartościami, więc są niedostępne dla mężczyzn obawiających się utraty honoru. Jak mówiłem o matriarchacie (z tego co pamiętam, było to ponad pół roku temu) chodziło mi o władzę, która nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Kobiety z racji tego, że ich przeznaczeniem jest niejako przejście do innej twierdzy mogą mieć na uwadze dobro szerszej krasnoludzkiej społeczności niż tylko dana twierdza/klan. Ponieważ zapraszane są na obrady i spotkania, to poznają różnych przywódców, oraz ich plany i słabości. Dodatkowo ponieważ zwykle nie ruszają w pierwszej linii natarcia, żyją zdecydowanie dłużej, więc ich status, wpływy i władza rosną, a one mogą skupić się na długofalowych planach i strategiach, a nie tylko na próbie odbicia tej, czy innej twierdzy. To one są spoiwem pchającym naprzód rasę, która już dawno w innej sytuacji rozpadłaby się na niewielkie klany, spętane więzami tradycji i wzajemnych waśni. Jednak to z pewnością są tylko moje pomysły, a nie jakaś objawiona prawda, ponieważ lore przeważnie milczy na ten temat ;) - Rupert
@@wcieniuimperium Wcale nie przeczyłem, że ich wpływy są duże. Wspomniana Valaya choćby przeczy temu. Nie jestem zaś przekonany do koncepcji matriarchatu. To za daleko idące wnioski. Wolę określenie o różnym podziale ról społecznych i wynikających z tego przewagach na różnych polach. Średnia przeżywalność kobiet jest oczywiście większa bo są chronione ale to tylko średnia. W zasadzie wszyscy ważniejsi długobrodzi, żywi przodkowie itd. którzy cieszą się dużą estymą i decydują np. o wprowadzeniu wynalazku lub nie to mężczyźni. Po prostu selekcja u mężczyzn jest o wiele surowsza bo ojcami czy dożywającymi starożytnego wieku pozostają stosunkowo nieliczni-w pewnym sensie elita na tle całej masy tych przeciętnych i tych, którzy np. polegli nie wykazując się niczym szczególnym. Nawet w realnych społecznościach bardzo patriarchalnych, np. w starożytnym Rzymie doby republiki gdzie kobieta miała znikome prawa i absolutna władza należała do ojca rodziny, matrony czyli dojrzałe kobiety, szczególnie te, które dochowały się licznego potomstwa, były otaczane niezwykłym szacunkiem. Podobnie ślubujące czystość westalki. Te pierwsze z oczywistych względów mogły mieć duży wpływ na starzejących się mężów i swoich synów. W czasach staropolskich status kobiety był formalnie o wiele lepszy ale też w zasadzie nie mogły one np. piastować żadnych urzędów. To zaś nie przeszkadzało im mieć często ogromny wpływ na rządy czy gospodarkę na folwarkach, zwłaszcza pod nieobecność męża. Można mnożyć przykłady, które nie świadczą w żadnym wypadku o matriarchacie ale po prostu o odmiennych funkcjach płci w społeczeństwie. Przykłady społeczności typowo matriarchalnych to często przypadki kiedy kobieta ma wokół siebie wianuszek podległych mężczyzn, którzy rywalizują o jej względy. U krasnali w Warhammerze nie ma czegoś takiego z różnych przyczyn choć same proporcje liczebności płci względem siebie mogły by to sugerować. Tylko "mały" zgrzyt polega na tym, że wielu krasnoludzkich chłopów nawet nie myśli o ożenku mimo, że status majątkowy i estyma własna by im na to pozwalały. Już prędzej można by przypisać jakąś pokraczną wersję lekkiego czy może wyraźniejszego matriarchatu u elfów albo nawet u Bretończyków niż u dawi :) dlatego skłonny jestem sądzić, że u krasnali nie panuje ani patriarchat ani matriarchat ale gerontokracja czy jakkolwiek to nazwiemy. Czyli to co ma długą, siwą brodę/warkocz to ma największy wpływ i szacunek. To, że jest o kobietach krasnoludzkich mało w lore to też kwestia właśnie post-tolkienowskich wzorców dla tej rasy. Rasa opisywana niejako z zewnątrz, tajemnicza i nie lubiąca dzielić się swoimi sprawami z byle kim (czyli wszystkimi wokół). U Tolkiena trochę językowo i obyczajowo zbliżona do ludów semickich, np. Żydów, gdzie kobiety są tradycyjnie jednak w cieniu i w takim Starym Testamencie postaci kobiecych w stosunku do męskich jest mało i mają mniejsze znaczenie. W Warhammerze to po prostu powielono w znacznym stopniu.
Odcinek świetny. Jedna uwaga w playliście macie 2 razy odcinek 19 o zabójcach trolli. A 18 o krasnoludach tam nie widnieje. Warto to poprawić szczególnie dla widzów którzy oglądają całą playlistę jadąc samochodem czy malując figurki , mogą najzwyczajniej pominąć ten odcinek przez nieuwagę.
Według mnie podręczniki są tak napisane jak gdyby opis Krasnoludów, Elfów i innych ras przedstawiał to co wiedzą lub myślą o nich ludzie a nie przedstawia stanu faktycznego. Oczywiście ta wiedza opiera się na czymś więc nie jest to też tak że wszystko co wiemy to bajki a MG zrobi to całkiem inaczej. Ale dlaczego tak myślę Bo np. często są opisy że "jest tak i tak ale chodzą też słuchy że jest jeszcze tak". Czyli w zasadzie to nie do końca wiemy jak jest. Dlatego myślę że krasnoludy to przede wszystkim najlepsi architekci, inżynierowie i matematycy którzy mają maszyny i inne sprzęty o których ludziom nawet się nie śniło i o których dowiedzieć się nie mogą. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie że posiedli wiedzą o elektryczności. (może nie na takim poziomie że każdy ma żarówkę i światło w izbie albo w lodówce :P.)To tylko ludzie myślą że krasnoludy obrabiają kamień za pomocą dłuta i młotka ale te wielkie Karaki powstały przy pomocy ciężkiego mechanicznego sprzętu. oczywiście krasnoludzka technologia to najpilniej strzeżona tajemnica.To dlatego krasnoludy mają bzika jeśli chodzi o odzyskiwanie rzeczy należących do ich rasy. Wiedzą bowiem że ludzie z taką techniką wybili by wszystkich. Człeczyny to jedna z najbardziej konfliktowych i podzielonych ras. Żadna inna rasa nie ma tylu wojen pomiędzy swoimi co ludzie. Z drugiej strony to nie jest tak że każdy krasnolud ma wiertarkę :). Ich system klanowy i budowa społeczeństwa narzuca na nie pewne ograniczenia. Kamieniarz może do wydrążenia tunelu w skale wynająć maszynę od inżynierów ale nie może jej kupić by kiedyś spróbować rozebrać skopiować i zrobić sobie swoją. Zhańbiłby swój klan i obraził klan inżynierów. Zresztą pokusiłbym się o stwierdzenie że działa u nich coś na wzór prawa patentowego. Oprócz tego krasnoludzkie społeczeństwa są mocno zrytualizowane. Jeśli przodek powiedział że robimy tak to robimy tak z całą otoczką. Zmiana w zachowaniu jest troszkę jak przypadkowa mutacja w kodzie genetycznym. Dlatego zmiany postępują baaardzo powoli a nowe pomysły i idee są wdrażane baaardzo ostrożnie i są niezwykle mocno dozowane. Np. krasnoludy nie walczą za pomocą "pił łańcuchowych" (to i tak byłoby bez sensu ale to tylko taki głupi przykład) bo żaden przodek tak nie walczył. Jest też w tym pewna mądrość. Po bitwie taka technologia (działająca) mogła by wpaść w niepowołane ręce. Większość sprzętu w podbitych karakach jest po prostu "wyłączanych". To troszkę tak jakby dzikim Indianom dać latarkę bez baterii. (może ją do czegoś wykorzystają ale na pewno nie do oświetlania sobie drogi w ciemnościach) Oczywiście ktoś może powiedzieć że z jednej strony się kryją ze swoją techniką a z drugiej latają żyrokopterami i tym podobnymi. No tak ale nie ma tam w tym niczego, czego nie mają już ludzie. Oczywiście sprzęt krasnoludzki dzięki skomplikowanym wyliczeniom i odpowiedniej jakości materiałom jest o niebo lepszy od tego co mają człeczyny. A z kolei skopiowanie stopów metali czy produkcja innych materiałów i tak jest poza zasięgiem technologicznym ludzi. Samą idee silnika ludzie już mają więc Utrata żyrokoptera nie sprawi że ludzie zaczną nagle latać takimi bo i tak nie będą w stanie go skopiować właśnie przez brak odpowiednich materiałów. I na koniec... super pomysł z tą serią o świecie Warhammera. Mega ciekawe i daje fajne, inne spojrzenie na nie które tematy. GRATULACJE.
Cześć, dzięki :-) też mamy nadzieje, że nasze gadanie może się to ludziom do czegoś przydać ;-) A jeśli chodzi o to, z jakiego punktu widzenia są pisane podręczniki, to w pełni się z Tobą zgadzam, nawet poświęciliśmy w sumie temu zagadnieniu cały odcinek ;-) Mało tego, w podobny sposób wypowiadali się na przykład Gav Thorpe czy Marc Gascoigne z GW. Ale właśnie dzięki temu, że widzimy to z różnych punktów widzenia, poprzeplatane półprawdami i legendami, jest w tym świecie miejsce na dużo więcej, niż by było gdyby wszystko miało być podane ze stuprocentową pewnością. A dodatkowo próby dotarcia do "prawdy" skrywającej się pod tymi warstwami mogą być bardzo satysfakcjonujące ;-) (Werner)
Akurat mi pasuje do sesji :) Słuchałem już czytania stone and steel czytane, ale fajnie poznać czyjeś zdanie na znany już temat. Co myślicie o krasnoludzie zadowolonym z życia? Nom stop wesołym i przyjaznym. Tak mój gracz planuje grać :P
Non stop wesoły i przyjazny to spore wyzwanie jak na realia młotka, niezależnie od rasy ;) Jednak wesoły krasnolud, starający się zawsze odnaleźć jakieś pozytywne aspekty danej sytuacji brzmi jak świetny kompan na szlaku. Zresztą pozytywne usposobienie wciąż może skrywać przykre, czy tragiczne doświadczenia, niezależnie czy wynikające z historii, czy wydarzeń na sesji. „Niech przodkowie widzą jak z uśmiechem i pieśnią na ustach ruszamy na zielonoskórych, los nam sprzyja jesteśmy otoczeni, łatwiej będzie znaleźć wroga!” :D Powodzenia na sesji!
Ja jeszcze słyszałem o kamiennej zupie choć szczegółów nie znam i o wsuwaniu troli (tu w sposób bardzo oszczędny aby nic się nie zmarnowało), mam nadzieje, że żaden nie skończył jak Grom.
Kamienna zupa chyba była popularna w Ostlandzie jeżeli wierzyć plotkom. Zaś wsuwanie trolii to popularna, krasnoludzka tradycja. Oczywiście jedno i drugie może być popularne w mieście, tak tylko pisze co mi się kojarzy ;)
Uszanowanko! Fajny materiał =j
Jeszcze nie odpaliłem ale już daje łapę w górę ! Już się obawiałem o was że dawno materiału nie było!
Dzięki za zapewne dobrą robotę!
Dzięki, chociaż teraz żyjemy w strachu, że materiał nie spełni pokładanych w nim oczekiwań ;)
@@wcieniuimperium spełnił, czekamy na krasnoludy chaosu :)
@@wcieniuimperium Ale nie ma czego się obawiać! Róbcie to z pasji jak do tej pory! Wtedy wychodzi najlepiej! Na ewentualny feedback zawsze możecie liczyć z mojej strony!
naprawdę świetny kanał, super że wrzucacie regularnie nowe materiały, zbliżam się do grania kampanii w młotka i zacząłem przypominać sobie nieco lore itp także pochłaniam wasze filmy na potęgę
Ale się cieszę, że trafiłem na Wasz kanał. Super odcinek, gratuluję 🙂
Też się cieszymy, że trafiłeś na nasz kanał ;)
- Rupert
Porównanie do głowy i kogo innego kto ją kręci w przypadku relacji król-królowa nie do końca chyba trafione. Na pewno wpływ królowej na męża jest duży i nie jest ona tylko rodzicielką jego następcy i ozdobą ale zważywszy, że zawsze pochodzi z innej twierdzy niż król nie może mieć od razu tak ogromnej władzy nad nim. Może go skłaniać np. w kierunku dobrych relacji z twierdzą swojego pochodzenia ale gdyby była mózgiem, a król wykonawcą to łatwo można sobie wyobrazić sytuację kiedy jedna twierdza zyskuje szybko przewagę nad drugą bo wydała jedną z możnych krasnoludek za króla tej drugiej. Co do uczestniczenia kobiet w obradach - wymóg by możliwie choć jedna uczestniczyła ma bardziej sens w związku z faktem, że kobiety generalnie łagodzą obyczaje co było poniekąd tu zaznaczone. Uczestnicy są mniej skłonni do unoszenia się, okazywania gniewu, puszczania wyzwisk czy wręcz rękoczynów i powodowania tym sposobem problemów zaczynając od zastoju w obradach po poważne urazy wewnątrz zebranych. Kobiety jako otaczane niezwykłym szacunkiem (bo mają większą przeżywalność oraz bo jest ich bardzo mało i zależy od nich przetrwanie rodu i całej rasy) i do tego matrony siłą rzeczy działają tu jako zworniki bezpieczeństwa. Krasnoludy to rasa niezwykle wyczulona na punkcie honoru i skora do unoszenia się gniewem z błahych dla innych ras powodów więc ma to swoją ogromną wagę. Nie można tłumaczyć tego po prostu jako: zebranie brodatych wrzaskliwych durniów kontrolowane przez żeński mózg bo jest to spłycenie całości i wyrwanie jej z kontekstu. Trójca najważniejszych Przodków zresztą pokazuje tu dobry model społeczności, gdzie Valaya nie rządzi Grungnim i Grimnirem ale dopełnia jak każde z nich pewnej istotnej dla rasy części. Valaya jako modelowa kobieta zajmuje się tym co wewnętrzne dla społeczeństwa, jego ciągłością, dobrostanem itd. Nie jest to epickie jak wielkie konstrukcje Grungniego i starcia Grimnira ale równie ważne choć nie rzucające się do oczu - zwłaszcza w stanie "teraźniejszym" gdzie każda twierdza to najeżony bronią, surowy i monumentalny bastion, a to co żywotne kryje się głęboko wewnątrz. Kobiety u dawi mają zwyczajnie silną pozycję jako członkowie społeczności ale mówienie wprost o matriarchacie to przesada.
Problem jest taki, że w lore o krasnoludzkich kobietach jest bardzo niewiele, a to co jest i tak niewiele mówi, jak naprawdę wygląda ich życie. Wynika to z faktu, że przez większą historię młotka (i chyba większości post-tollkienowskich fantasy) krasnoludy były od: picia piwa, machania toporem i noszenia długiej brody. Krasnoludzkie kobiety jeżeli były już wspomniane to tylko dlatego, że skądś się krasnoludy muszą brać i w zasadzie tyle.
Mój pomysł jest taki, że kobiety z racji szacunku i statusu mogą sobie pozwolić na zachowania, które chociaż rozsądne i służące społecznemu dobru, kłócą się jednak z tradycyjnymi wartościami, więc są niedostępne dla mężczyzn obawiających się utraty honoru.
Jak mówiłem o matriarchacie (z tego co pamiętam, było to ponad pół roku temu) chodziło mi o władzę, która nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Kobiety z racji tego, że ich przeznaczeniem jest niejako przejście do innej twierdzy mogą mieć na uwadze dobro szerszej krasnoludzkiej społeczności niż tylko dana twierdza/klan.
Ponieważ zapraszane są na obrady i spotkania, to poznają różnych przywódców, oraz ich plany i słabości. Dodatkowo ponieważ zwykle nie ruszają w pierwszej linii natarcia, żyją zdecydowanie dłużej, więc ich status, wpływy i władza rosną, a one mogą skupić się na długofalowych planach i strategiach, a nie tylko na próbie odbicia tej, czy innej twierdzy. To one są spoiwem pchającym naprzód rasę, która już dawno w innej sytuacji rozpadłaby się na niewielkie klany, spętane więzami tradycji i wzajemnych waśni.
Jednak to z pewnością są tylko moje pomysły, a nie jakaś objawiona prawda, ponieważ lore przeważnie milczy na ten temat ;)
- Rupert
@@wcieniuimperium Wcale nie przeczyłem, że ich wpływy są duże. Wspomniana Valaya choćby przeczy temu. Nie jestem zaś przekonany do koncepcji matriarchatu. To za daleko idące wnioski. Wolę określenie o różnym podziale ról społecznych i wynikających z tego przewagach na różnych polach. Średnia przeżywalność kobiet jest oczywiście większa bo są chronione ale to tylko średnia. W zasadzie wszyscy ważniejsi długobrodzi, żywi przodkowie itd. którzy cieszą się dużą estymą i decydują np. o wprowadzeniu wynalazku lub nie to mężczyźni. Po prostu selekcja u mężczyzn jest o wiele surowsza bo ojcami czy dożywającymi starożytnego wieku pozostają stosunkowo nieliczni-w pewnym sensie elita na tle całej masy tych przeciętnych i tych, którzy np. polegli nie wykazując się niczym szczególnym.
Nawet w realnych społecznościach bardzo patriarchalnych, np. w starożytnym Rzymie doby republiki gdzie kobieta miała znikome prawa i absolutna władza należała do ojca rodziny, matrony czyli dojrzałe kobiety, szczególnie te, które dochowały się licznego potomstwa, były otaczane niezwykłym szacunkiem. Podobnie ślubujące czystość westalki. Te pierwsze z oczywistych względów mogły mieć duży wpływ na starzejących się mężów i swoich synów. W czasach staropolskich status kobiety był formalnie o wiele lepszy ale też w zasadzie nie mogły one np. piastować żadnych urzędów. To zaś nie przeszkadzało im mieć często ogromny wpływ na rządy czy gospodarkę na folwarkach, zwłaszcza pod nieobecność męża. Można mnożyć przykłady, które nie świadczą w żadnym wypadku o matriarchacie ale po prostu o odmiennych funkcjach płci w społeczeństwie. Przykłady społeczności typowo matriarchalnych to często przypadki kiedy kobieta ma wokół siebie wianuszek podległych mężczyzn, którzy rywalizują o jej względy. U krasnali w Warhammerze nie ma czegoś takiego z różnych przyczyn choć same proporcje liczebności płci względem siebie mogły by to sugerować. Tylko "mały" zgrzyt polega na tym, że wielu krasnoludzkich chłopów nawet nie myśli o ożenku mimo, że status majątkowy i estyma własna by im na to pozwalały. Już prędzej można by przypisać jakąś pokraczną wersję lekkiego czy może wyraźniejszego matriarchatu u elfów albo nawet u Bretończyków niż u dawi :) dlatego skłonny jestem sądzić, że u krasnali nie panuje ani patriarchat ani matriarchat ale gerontokracja czy jakkolwiek to nazwiemy. Czyli to co ma długą, siwą brodę/warkocz to ma największy wpływ i szacunek.
To, że jest o kobietach krasnoludzkich mało w lore to też kwestia właśnie post-tolkienowskich wzorców dla tej rasy. Rasa opisywana niejako z zewnątrz, tajemnicza i nie lubiąca dzielić się swoimi sprawami z byle kim (czyli wszystkimi wokół). U Tolkiena trochę językowo i obyczajowo zbliżona do ludów semickich, np. Żydów, gdzie kobiety są tradycyjnie jednak w cieniu i w takim Starym Testamencie postaci kobiecych w stosunku do męskich jest mało i mają mniejsze znaczenie. W Warhammerze to po prostu powielono w znacznym stopniu.
Odcinek świetny. Jedna uwaga w playliście macie 2 razy odcinek 19 o zabójcach trolli. A 18 o krasnoludach tam nie widnieje. Warto to poprawić szczególnie dla widzów którzy oglądają całą playlistę jadąc samochodem czy malując figurki , mogą najzwyczajniej pominąć ten odcinek przez nieuwagę.
Dzięki za cynk, dodaliśmy oba brakujące odcinki.
Pentagon Wars! Przepiękny film :D. Odcinek też daje radę ;).
Według mnie podręczniki są tak napisane jak gdyby opis Krasnoludów, Elfów i innych ras przedstawiał to co wiedzą lub myślą o nich ludzie a nie przedstawia stanu faktycznego. Oczywiście ta wiedza opiera się na czymś więc nie jest to też tak że wszystko co wiemy to bajki a MG zrobi to całkiem inaczej. Ale dlaczego tak myślę Bo np. często są opisy że "jest tak i tak ale chodzą też słuchy że jest jeszcze tak". Czyli w zasadzie to nie do końca wiemy jak jest. Dlatego myślę że krasnoludy to przede wszystkim najlepsi architekci, inżynierowie i matematycy którzy mają maszyny i inne sprzęty o których ludziom nawet się nie śniło i o których dowiedzieć się nie mogą. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie że posiedli wiedzą o elektryczności. (może nie na takim poziomie że każdy ma żarówkę i światło w izbie albo w lodówce :P.)To tylko ludzie myślą że krasnoludy obrabiają kamień za pomocą dłuta i młotka ale te wielkie Karaki powstały przy pomocy ciężkiego mechanicznego sprzętu. oczywiście krasnoludzka technologia to najpilniej strzeżona tajemnica.To dlatego krasnoludy mają bzika jeśli chodzi o odzyskiwanie rzeczy należących do ich rasy. Wiedzą bowiem że ludzie z taką techniką wybili by wszystkich. Człeczyny to jedna z najbardziej konfliktowych i podzielonych ras. Żadna inna rasa nie ma tylu wojen pomiędzy swoimi co ludzie. Z drugiej strony to nie jest tak że każdy krasnolud ma wiertarkę :). Ich system klanowy i budowa społeczeństwa narzuca na nie pewne ograniczenia. Kamieniarz może do wydrążenia tunelu w skale wynająć maszynę od inżynierów ale nie może jej kupić by kiedyś spróbować rozebrać skopiować i zrobić sobie swoją. Zhańbiłby swój klan i obraził klan inżynierów. Zresztą pokusiłbym się o stwierdzenie że działa u nich coś na wzór prawa patentowego. Oprócz tego krasnoludzkie społeczeństwa są mocno zrytualizowane. Jeśli przodek powiedział że robimy tak to robimy tak z całą otoczką. Zmiana w zachowaniu jest troszkę jak przypadkowa mutacja w kodzie genetycznym. Dlatego zmiany postępują baaardzo powoli a nowe pomysły i idee są wdrażane baaardzo ostrożnie i są niezwykle mocno dozowane. Np. krasnoludy nie walczą za pomocą "pił łańcuchowych" (to i tak byłoby bez sensu ale to tylko taki głupi przykład) bo żaden przodek tak nie walczył. Jest też w tym pewna mądrość. Po bitwie taka technologia (działająca) mogła by wpaść w niepowołane ręce. Większość sprzętu w podbitych karakach jest po prostu "wyłączanych". To troszkę tak jakby dzikim Indianom dać latarkę bez baterii. (może ją do czegoś wykorzystają ale na pewno nie do oświetlania sobie drogi w ciemnościach) Oczywiście ktoś może powiedzieć że z jednej strony się kryją ze swoją techniką a z drugiej latają żyrokopterami i tym podobnymi. No tak ale nie ma tam w tym niczego, czego nie mają już ludzie. Oczywiście sprzęt krasnoludzki dzięki skomplikowanym wyliczeniom i odpowiedniej jakości materiałom jest o niebo lepszy od tego co mają człeczyny. A z kolei skopiowanie stopów metali czy produkcja innych materiałów i tak jest poza zasięgiem technologicznym ludzi. Samą idee silnika ludzie już mają więc Utrata żyrokoptera nie sprawi że ludzie zaczną nagle latać takimi bo i tak nie będą w stanie go skopiować właśnie przez brak odpowiednich materiałów. I na koniec... super pomysł z tą serią o świecie Warhammera. Mega ciekawe i daje fajne, inne spojrzenie na nie które tematy. GRATULACJE.
Cześć, dzięki :-) też mamy nadzieje, że nasze gadanie może się to ludziom do czegoś przydać ;-) A jeśli chodzi o to, z jakiego punktu widzenia są pisane podręczniki, to w pełni się z Tobą zgadzam, nawet poświęciliśmy w sumie temu zagadnieniu cały odcinek ;-) Mało tego, w podobny sposób wypowiadali się na przykład Gav Thorpe czy Marc Gascoigne z GW. Ale właśnie dzięki temu, że widzimy to z różnych punktów widzenia, poprzeplatane półprawdami i legendami, jest w tym świecie miejsce na dużo więcej, niż by było gdyby wszystko miało być podane ze stuprocentową pewnością. A dodatkowo próby dotarcia do "prawdy" skrywającej się pod tymi warstwami mogą być bardzo satysfakcjonujące ;-) (Werner)
Wyobraziłem sobie tego krasnoludzkiego zabójcę trolli na auli wykładającego przy tablicy na NIT (Nuln Institute of Technology) :-D
Akurat mi pasuje do sesji :) Słuchałem już czytania stone and steel czytane, ale fajnie poznać czyjeś zdanie na znany już temat. Co myślicie o krasnoludzie zadowolonym z życia? Nom stop wesołym i przyjaznym. Tak mój gracz planuje grać :P
Non stop wesoły i przyjazny to spore wyzwanie jak na realia młotka, niezależnie od rasy ;)
Jednak wesoły krasnolud, starający się zawsze odnaleźć jakieś pozytywne aspekty danej sytuacji brzmi jak świetny kompan na szlaku. Zresztą pozytywne usposobienie wciąż może skrywać przykre, czy tragiczne doświadczenia, niezależnie czy wynikające z historii, czy wydarzeń na sesji.
„Niech przodkowie widzą jak z uśmiechem i pieśnią na ustach ruszamy na zielonoskórych, los nam sprzyja jesteśmy otoczeni, łatwiej będzie znaleźć wroga!” :D
Powodzenia na sesji!
Ja jeszcze słyszałem o kamiennej zupie choć szczegółów nie znam i o wsuwaniu troli (tu w sposób bardzo oszczędny aby nic się nie zmarnowało), mam nadzieje, że żaden nie skończył jak Grom.
Kamienna zupa chyba była popularna w Ostlandzie jeżeli wierzyć plotkom.
Zaś wsuwanie trolii to popularna, krasnoludzka tradycja. Oczywiście jedno i drugie może być popularne w mieście, tak tylko pisze co mi się kojarzy ;)
Świetny kanał - cudownie się słucha.