Mój koszmar z dzieciństwa. Plastikowy model miał w zestawie klej który rozmiękczał plastik. W miejscu mocowania wspornika skrzydła wypadła dziura bo po trzech próbach zamocowania płata było już za dużo kleju.
Bo to był klej na acetonie ja też zepsułem, jeden model za nim nauczyłem się je sklejać. Moje sklejanie zaczęło się od PZL P 11c kolejnym modelem była właśnie RWD 14 czapla, PZL 23 Karaś i PZL 37 Łoś. I ten zapach ( smród ) acetonu unoszący się w całym pokoju. Do dziś pamiętam słowa taty jak wszedł do domu - co tu tak śmierdzi rozpuszczalnikiem.
Witam, sobota wolna szansa na obejrzenie zaległych i nowych odcinków. Lajk za jakże ciekawy materiał. Jeśli się nie mylę model czapla był sprzedawany w latach 80tych w Skladnicy Harcerskiej. Wykonany w ponurym ciemno zielonym plastiku i pasowanie elementów było słabe...dawne czasy. Chyba to była Czapla.
I już się dziecko witało z gąskami i albo golenie podwozia albo podpórki skrzydła się składały jak scyzoryk. A najczęściej jedno i drugie. Piękne czasy, "gimby nie znajo".
@@BabiniczNaLitwieZa gówniaka klej sam robiłem z rozgrzeszalnika nitro i pozostałych po wycięciu ramek. I problem niech nieschnięcia kleju miałem z głowy. A na gęsto dobra szpachla do szczelin z tego była.
Panta Rei...W podstawówce z drugim razem udało się いわば (jap. iwaba = jako tako: Polskie jako tako strasznie się pewnemu japońskiemu szybownikowi spodobało stąd ten wtręt) Czaplę ulepić. Minęło lat czterdzieści parę i na półce pojawiła się Czapla pomalowana w "Red Brown 2 " od Tamiyi.
A czym się ta zła wola objawiła? Po prostu zabrakło czasu na rozwinięcie tego samolotu i wprowadzenie na większą skalę do służby, jak i wielu innych typów zresztą. Do służby zdołano wprowadzić zaledwie kilka maszyn.
Witam .W kwestii strzelania przez nasza OPL do naszych samolotów . Sprawa jest prosta i jednocześnie wstydliwa . W naszych oddziałach artylerii plot nie prowadzono szkoleń w zakresie rozpoznawania własnych samolotów
Najogólniej mówiąc w '39 dała się we znaki nasza narodowa bylejakość, dezorganizacja, robienie po łebkach, braki w planowaniu i organizacji. Polacy często polegają na przekonaniu, że nadrobią wszystko poprzez bycie charakternym.
@@baltazargabka_ Wszystko to prawda . Zapomniałeś tylko o jednym . To konkretni udzie odpowiadali za ta bylejakość, dezorganizacja, robienie po łebkach, braki w planowaniu i organizacji . Niech to nie wygląda że to jakieś fatum wisi nad Polską i nic zupełnie nie potrafimy .
Podobnie jak inni i ja probowalem oisklejac ten samolot w dziecinstwie. Poleglem. Te skrzydla na zastrzalach mnie pokonaly. Wyszlo krzywo... Juz wtedy zastanawialem sie, czemu nie zrobili dolnopłata? Przecuez te rury musialy stanowic opor aerodynamiczny i zwiekszaly wage samolotu.
Calkiem udany samolot. W tym czasie i az po lata pięćdziesiąte kraj wiodącej demokracji ludowej klepał kukuruźniki i wyzwolenie mielismy takie,ze po wojnie,zamiast lepszej pod każdym względem Czapli,latalismy na cudaku ze sklejki,drutu i szmat.
Mnóstwo rozmaitych konstrukcji, prototypów, byle udowodnić, że jesteśmy potęgą w dziedzinie przemysłu lotniczego. A wystarczlo opracować/kupić jeden porządny myśliwiec... I nie piszcie mi, że był Jastrząb, bo nie miał odpowiedniego silnika.
Nie mieliśmy silnika do Myśliwca który byłby w stanie w pełnić funkcję samolotu obserwacyjnego. Nie istniały doświadczenia z rozpoznaniem fotograficznym takim, jakie wykonywały samoloty aliantów na III rzeszą w czasie II wojny światowej - aparaty fotograficzne stosowane wówczas w samolotach rozpoznawczych wagą przypominały małą armatkę - co za tym idzie: samolot rozpoznawczy musiał mieć dwie osoby w załodze. Czyli nie mógł to być myśliwiec... Poza tym zadania samolotów tak zwanych towarzyszących były zupełnie inne niż samolotów myśliwskich, co za tym idzie musiały to być zupełnie inne konstrukcje. O ile w przypadku Myśliwca krótki start i lądowanie jest rzeczą drugorzędną, to w przypadku samolotu towarzyszącego jest sprawą podstawową zdolność do lądowania w terenie zupełnie przypadkowym i nieprzygotowanym. Do pewnego stopnia funkcję rozpoznawcze miał przejmować myśliwiec względnie wielozadaniowy Wilk - z którym wyszło jak wyszło. Samoloty bliskiego rozpoznania były potrzebne w takiej armii jak polska '39... A to, że źle zorganizowano całe rozpoznanie na wszystkich szczeblach - to już nie jest ani wina konstruktorów, ani personelu ani nawet inspektoratu uzbrojenia - tylko sztabu generalnego i hetmanów.
Nie zrozumieliśmy się. Nie chodziło mi o zastąpienie samolotu rozpoznawczego myśliwcem, tylko o mnogość rozmaitych konstrukcji i brak podstawowego myśliwca, który nie byłby archaiczny zanim jeszcze wybuchła wojna. Niestety, kto ma przewagę w powietrzu, ten jest panem pola walki.
@obrowski7601 od tej strony to postępowanie było względnie racjonalne. Mnogość typów nie wynikała z tego że zamówiono osiem myśliwców na raz czy sześć bombowców tak jak we Francji. Zamawiano konstrukcję docelową i druga na wypadek klęski pierwszego projektu - tak powstała czapla i o wiele lepsza mewa... Tyle, że po relatywnie prostej konstrukcji doświadczonych projektantów z DWL spodziewano się pewniaka a zaawansowana mewa była ryzykiem - a tyu figiel: dopracowywanie czapli się przeciągnęło a mewa okazała się bardzo dobra (i tez spóźniona). To samo zdarzyło się z żubrem i łosiem, choć przy żubrze w grę wchodziła nieopanowana technologia i polityczna żądza udowodnienia, że zniszczenie i przejęcie zakładów Plage i Laśkiewicz było uzasadnione. Od tej zasady odstąpiono przy Wilku i Jastrzębiu, ze skutkiem słabym. Po zastąpieniu Rayskiego dało się zauważyć nerwowe ruchy wokół Jastrzębia i stąd liczne projekty myśliwców bez sensu i szans na realizację... Ale przede wszystkim sytuacja przemysłu lotniczego w Polsce była bardzo trudna po prostu ze względu na brak kadr, pieniędzy i silników. Przy takich brakach żaden geniusz nie pomoże. Nawet wiedźmin.
@@michabobrowski7601 z myśliwcem popełniliśmy bardzo duży błąd wynikający z chęci rozwiązania problemów ekonomicznych: wilk miał zastąpić kilka samolotów a równocześnie wzięto się za niego bez silnika. Gdyby zaczęto projektować go pod Bristole to niewykluczone że coś by wyniknęło z tego samolotu. A tak skończyło się na spektakularnej klapie i zmarnowaniu czasu oraz wysiłku. Wydawało się zresztą że ten czas jest, bo w momencie gdy zaczęto projektować wilka to P11 były naprawdę czołówką wśród myśliwców w służbie. Gdyby wilk udał się od razu - byłby czas na myśliwiec jednosilnikowy. Prawda jest taka, że w 1939 Niemcy nie zasypali nas najnowszymi bf-109, które należałoby zwalczać doskonałym myśliwcem jednosilnikowym. Przeważającą część ich lotnictwa wtedy stanowiły jednak mniej zwrotne i duże maszyny. Zakładając, że stałby się cud i wilk powstałby według założeń -mielibyśmy mały, szybki, potężnie uzbrojony myśliwiec bombardujący, zdolny do atakowania czołgów działkiem i skutecznego oraz szybkiego niszczenia praktycznie wszystkich bombowców jakimi nas atakowali. Jeśli się porówna wilka z innymi samolotami, to on miał mieć osiągi i rozmiary zbliżone do spitfire'a wczesnych wersji. Marzenie. Dzisiaj wiemy, że nie dało się zrobić takiego silnika jak foka więc wilk musiał być większy.
Balszoi mam do wielką prośbę, nw czy Ją spełnisz, ale bardzo proszę odpowiedź na kilka pytań: Jak doszło do zestrzelenia kolejnego A-50 (latał nad krajem Krasnodarskim) 1. Korupcja w Rosji i sami zestrzelili? 2. Pomyłka? Jak? Z czym pomylili? Ich systemy nie mają możliwości zorientowania się jaki to samolot, obsługa to idioci? 3. Ukraina mogła dosięgnąć czymkolwiek tak daleko samolot? Wiem przypadkowy, jakiś mogła, ale celowo? Ponad 200 km, od linii frontu. 4. Czy jest możliwość, że na Ukrainie działają samoloty na to lub samoloty ukraińskie z pilotami NATO i uzbrojeniem? 5. Chyba że czegoś nie widzę? Proszę odnieś się do tego.
Nie miałem czasu się z tym tematem zapoznać, i mówię na szybko, z głowy: - czy to było zestrzelenie, czy katastrofa/błąd pilota? Lepiej jest powiedzieć że zestrzelony. - W Rosji sprzęt zawsze musiał być idioto odporny więc nie można tego wykluczyć. - 200 km to paradoksalnie nie jest jakiś zabójczy dystans w dzisiejszych czasach, - Wedle mojej najlepszej wiedzy jest to zbyt duże ryzyko i takich samolotów nie ma.
Mimo wszystko byłoby super gdybyś się zorientował. 200 km, to nie jest tak daleko, Ja zawsze mam w głowie zestrzelenie przez Ukraińców Sibir Airlines 1812, S-200 , chyba ponad 350 km. W sumie mogło dać radę skoro prędkość podobna. Tak, zgadzam się w 100%.W Rosji wszystko musi być idioto odporne.@@Balszoi
@@kwestionariusz1czyli chcesz na samolot łącznikowy, albo co gorsza obserwacyjny: Samolot którego godzina lotu kosztuje wielokrotnie więcej Samolot dużo trudniejszy w naprawie Samolot którego pilotaż jest dużo trudniejszy Samolot który kompletnie nie był do tego stworzony I wreszcie samolot JEDNOOSOBOWY
@@kwestionariusz1 a ten pilot który jest jednocześnie obserwatorem, nanosi obiekty na mapę przy okazji pewnie próbując prowadzić łączność to pewnie ma się cieszyć z tych dwóch kaemów z przodu i żadnego z tyłu
mój pierwsz samodzielnie sklejony model samolotu 💪
Mój pierwszy model do sklejania, na urodziny. Daaaawno temu.
Też pamiętam, szczególnie to jak trudno było przykleić skrzydło na tych zastrzałach do kadłuba.😅
@@kowies łączę się w bólu;) Pozdrawiam.
Ja również :) kilka nie udanych prób.
pudelka zapałek itp. i klej który nie chciał schnąć❤
@@kowies prawda trzeba było się wykazać nie lada pomysłowością i cierpliwością. Pozdrawiam
Dziękuję prowadzącemu kanał i wszystkim wspierającym oraz widzosłuchaczom. Pozdrawiam.
Mój koszmar z dzieciństwa. Plastikowy model miał w zestawie klej który rozmiękczał plastik. W miejscu mocowania wspornika skrzydła wypadła dziura bo po trzech próbach zamocowania płata było już za dużo kleju.
Bo to był klej na acetonie ja też zepsułem, jeden model za nim nauczyłem się je sklejać. Moje sklejanie zaczęło się od PZL P 11c kolejnym modelem była właśnie RWD 14 czapla, PZL 23 Karaś i PZL 37 Łoś. I ten zapach ( smród ) acetonu unoszący się w całym pokoju. Do dziś pamiętam słowa taty jak wszedł do domu - co tu tak śmierdzi rozpuszczalnikiem.
Witam, sobota wolna szansa na obejrzenie zaległych i nowych odcinków. Lajk za jakże ciekawy materiał. Jeśli się nie mylę model czapla był sprzedawany w latach 80tych w Skladnicy Harcerskiej. Wykonany w ponurym ciemno zielonym plastiku i pasowanie elementów było słabe...dawne czasy.
Chyba to była Czapla.
Tak! Model jest dalej sprzedawany, bez szpachli i kropelki nie siadaj.
😂 to prawda trzeba było mieć olbrzymi zapas pomysłowości i cierpliwości żeby uzyskać dobre mocowanie skrzydła z kadłubem.
Dużo zdrowia życzę.
Co by nie mówić, był to bardzo zgrabny samolot, o ładnej linii i proporcjach.
czapla... mój pierwszy model...miałem całe 7lat...pudelka zapałek pod płatem klej który nie chciał schnąć... ech... 🤣
I już się dziecko witało z gąskami i albo golenie podwozia albo podpórki skrzydła się składały jak scyzoryk. A najczęściej jedno i drugie. Piękne czasy, "gimby nie znajo".
@@BabiniczNaLitwieZa gówniaka klej sam robiłem z rozgrzeszalnika nitro i pozostałych po wycięciu ramek.
I problem niech nieschnięcia kleju miałem z głowy.
A na gęsto dobra szpachla do szczelin z tego była.
Panta Rei...W podstawówce z drugim razem udało się いわば (jap. iwaba = jako tako: Polskie jako tako strasznie się pewnemu japońskiemu szybownikowi spodobało stąd ten wtręt) Czaplę ulepić. Minęło lat czterdzieści parę i na półce pojawiła się Czapla pomalowana w "Red Brown 2 " od Tamiyi.
@@piotrstrzelczyk5013 carpe diem bo panta rei ale memento mori 🤪🤪🤪
@@krystianszczepanskiiii Karpie bijem? A może Karesie. Taki znad Wołgi się lepi. Rumuński.
Ciekawe pozdrawiam serdecznie
DOBRA ROBOTA
mam sentyment... z dzieciństwa 🤣🤣🤣
👍👍👍👍👍👍
👍
To był zupełnie spóźniony zakup przez wp o 5 lat .
Mewa miała pecha bo udany projekt trafił na złą wole sanacji i silnik .
Według ciebie stał na półce w sklepiku z samolotami i dopiero po pięciu latach zrobili przecenę dla hazardzisty Rayskiego?
A czym się ta zła wola objawiła? Po prostu zabrakło czasu na rozwinięcie tego samolotu i wprowadzenie na większą skalę do służby, jak i wielu innych typów zresztą. Do służby zdołano wprowadzić zaledwie kilka maszyn.
@@Robertrrteam Marnowali czas i pieniądze na LWS-5, PZL-44 i PZL-38. Do tej grupy można zaliczyć też PZL-37.
@@jisaburoozawa663 Nie będę dyskutował z twoimi osobistymi poglądami. Podzielam je tylko w przypadku LWS-5.
Witam .W kwestii strzelania przez nasza OPL do naszych samolotów . Sprawa jest prosta i jednocześnie wstydliwa . W naszych oddziałach artylerii plot nie prowadzono szkoleń w zakresie rozpoznawania własnych samolotów
Ale co przyrzadow obserwacyjnych nie mieli lornetek zeby szachownice rozpoznać
Panowało przeświadczenie, że Niemcy malują szachownice dla zmylenia przeciwnika.
Winę ponosi sztab WP - ludzie bez wyobraźni i bezmyślni.
Najogólniej mówiąc w '39 dała się we znaki nasza narodowa bylejakość, dezorganizacja, robienie po łebkach, braki w planowaniu i organizacji. Polacy często polegają na przekonaniu, że nadrobią wszystko poprzez bycie charakternym.
@@baltazargabka_ Wszystko to prawda . Zapomniałeś tylko o jednym . To konkretni udzie odpowiadali za ta bylejakość, dezorganizacja, robienie po łebkach, braki w planowaniu i organizacji . Niech to nie wygląda że to jakieś fatum wisi nad Polską i nic zupełnie nie potrafimy .
1:20 "Pasikonie" szt 2. i "Czaple" szt. 1, z rumunskimi znakami widac było na wystawie zwycięstwa w Moskwie. Jako tło dla I. Kożedzuba.
👍🖖👌
Marnowanie potencjału lotniczego nawet P11 by sie spokojnie sprawdzil w tej roli
Tak by się sprawdził jak samochód wyścigowy do wożenia kartofli.
@@jisaburoozawa663Szybka dostawa ziemniaków sie ceni
Już widzę jak PZL upycha w P-11 miejsce dla obserwatora, bo eksperci z internetu tak powiedzieli
❤👌👍💪
Podobnie jak inni i ja probowalem oisklejac ten samolot w dziecinstwie.
Poleglem. Te skrzydla na zastrzalach mnie pokonaly. Wyszlo krzywo...
Juz wtedy zastanawialem sie, czemu nie zrobili dolnopłata?
Przecuez te rury musialy stanowic opor aerodynamiczny i zwiekszaly wage samolotu.
Obserwacyjny dolnopłat to raczej kiepski pomysł, szczególnie dla obserwatora
1:45 Lub Bułgarskiego "Bażanta".
Calkiem udany samolot. W tym czasie i az po lata pięćdziesiąte kraj wiodącej demokracji ludowej klepał kukuruźniki i wyzwolenie mielismy takie,ze po wojnie,zamiast lepszej pod każdym względem Czapli,latalismy na cudaku ze sklejki,drutu i szmat.
Z jakiego niby powodu film o samolocie Lysander spada z youtuba? W dziwną stronę idą te media...
Zapytaj wujka TH-cam'a
Mnóstwo rozmaitych konstrukcji, prototypów, byle udowodnić, że jesteśmy potęgą w dziedzinie przemysłu lotniczego. A wystarczlo opracować/kupić jeden porządny myśliwiec... I nie piszcie mi, że był Jastrząb, bo nie miał odpowiedniego silnika.
Nie mieliśmy silnika do Myśliwca który byłby w stanie w pełnić funkcję samolotu obserwacyjnego. Nie istniały doświadczenia z rozpoznaniem fotograficznym takim, jakie wykonywały samoloty aliantów na III rzeszą w czasie II wojny światowej - aparaty fotograficzne stosowane wówczas w samolotach rozpoznawczych wagą przypominały małą armatkę - co za tym idzie: samolot rozpoznawczy musiał mieć dwie osoby w załodze. Czyli nie mógł to być myśliwiec...
Poza tym zadania samolotów tak zwanych towarzyszących były zupełnie inne niż samolotów myśliwskich, co za tym idzie musiały to być zupełnie inne konstrukcje. O ile w przypadku Myśliwca krótki start i lądowanie jest rzeczą drugorzędną, to w przypadku samolotu towarzyszącego jest sprawą podstawową zdolność do lądowania w terenie zupełnie przypadkowym i nieprzygotowanym. Do pewnego stopnia funkcję rozpoznawcze miał przejmować myśliwiec względnie wielozadaniowy Wilk - z którym wyszło jak wyszło.
Samoloty bliskiego rozpoznania były potrzebne w takiej armii jak polska '39... A to, że źle zorganizowano całe rozpoznanie na wszystkich szczeblach - to już nie jest ani wina konstruktorów, ani personelu ani nawet inspektoratu uzbrojenia - tylko sztabu generalnego i hetmanów.
Nie zrozumieliśmy się. Nie chodziło mi o zastąpienie samolotu rozpoznawczego myśliwcem, tylko o mnogość rozmaitych konstrukcji i brak podstawowego myśliwca, który nie byłby archaiczny zanim jeszcze wybuchła wojna. Niestety, kto ma przewagę w powietrzu, ten jest panem pola walki.
@obrowski7601 od tej strony to postępowanie było względnie racjonalne. Mnogość typów nie wynikała z tego że zamówiono osiem myśliwców na raz czy sześć bombowców tak jak we Francji. Zamawiano konstrukcję docelową i druga na wypadek klęski pierwszego projektu - tak powstała czapla i o wiele lepsza mewa... Tyle, że po relatywnie prostej konstrukcji doświadczonych projektantów z DWL spodziewano się pewniaka a zaawansowana mewa była ryzykiem - a tyu figiel: dopracowywanie czapli się przeciągnęło a mewa okazała się bardzo dobra (i tez spóźniona). To samo zdarzyło się z żubrem i łosiem, choć przy żubrze w grę wchodziła nieopanowana technologia i polityczna żądza udowodnienia, że zniszczenie i przejęcie zakładów Plage i Laśkiewicz było uzasadnione. Od tej zasady odstąpiono przy Wilku i Jastrzębiu, ze skutkiem słabym. Po zastąpieniu Rayskiego dało się zauważyć nerwowe ruchy wokół Jastrzębia i stąd liczne projekty myśliwców bez sensu i szans na realizację... Ale przede wszystkim sytuacja przemysłu lotniczego w Polsce była bardzo trudna po prostu ze względu na brak kadr, pieniędzy i silników. Przy takich brakach żaden geniusz nie pomoże. Nawet wiedźmin.
@@michabobrowski7601 z myśliwcem popełniliśmy bardzo duży błąd wynikający z chęci rozwiązania problemów ekonomicznych: wilk miał zastąpić kilka samolotów a równocześnie wzięto się za niego bez silnika. Gdyby zaczęto projektować go pod Bristole to niewykluczone że coś by wyniknęło z tego samolotu. A tak skończyło się na spektakularnej klapie i zmarnowaniu czasu oraz wysiłku. Wydawało się zresztą że ten czas jest, bo w momencie gdy zaczęto projektować wilka to P11 były naprawdę czołówką wśród myśliwców w służbie. Gdyby wilk udał się od razu - byłby czas na myśliwiec jednosilnikowy. Prawda jest taka, że w 1939 Niemcy nie zasypali nas najnowszymi bf-109, które należałoby zwalczać doskonałym myśliwcem jednosilnikowym. Przeważającą część ich lotnictwa wtedy stanowiły jednak mniej zwrotne i duże maszyny. Zakładając, że stałby się cud i wilk powstałby według założeń -mielibyśmy mały, szybki, potężnie uzbrojony myśliwiec bombardujący, zdolny do atakowania czołgów działkiem i skutecznego oraz szybkiego niszczenia praktycznie wszystkich bombowców jakimi nas atakowali. Jeśli się porówna wilka z innymi samolotami, to on miał mieć osiągi i rozmiary zbliżone do spitfire'a wczesnych wersji. Marzenie.
Dzisiaj wiemy, że nie dało się zrobić takiego silnika jak foka więc wilk musiał być większy.
zdjęcie 12:08 - to nie jest Czapla
Ależ jest
@@kwestionariusz1 Ależ nie, to nie jest Czapla, to jest PZL Ł.2
Pierwszy. Pozdrawiam serdecznie.
Ja tam nie słyszałem żadnej choroby.
Balszoi mam do wielką prośbę, nw czy Ją spełnisz, ale bardzo proszę odpowiedź na kilka pytań:
Jak doszło do zestrzelenia kolejnego A-50 (latał nad krajem Krasnodarskim)
1. Korupcja w Rosji i sami zestrzelili?
2. Pomyłka? Jak? Z czym pomylili? Ich systemy nie mają możliwości zorientowania się jaki to samolot, obsługa to idioci?
3. Ukraina mogła dosięgnąć czymkolwiek tak daleko samolot? Wiem przypadkowy, jakiś mogła, ale celowo? Ponad 200 km, od linii frontu.
4. Czy jest możliwość, że na Ukrainie działają samoloty na to lub samoloty ukraińskie z pilotami NATO i uzbrojeniem?
5. Chyba że czegoś nie widzę?
Proszę odnieś się do tego.
Nie miałem czasu się z tym tematem zapoznać, i mówię na szybko, z głowy:
- czy to było zestrzelenie, czy katastrofa/błąd pilota? Lepiej jest powiedzieć że zestrzelony.
- W Rosji sprzęt zawsze musiał być idioto odporny więc nie można tego wykluczyć.
- 200 km to paradoksalnie nie jest jakiś zabójczy dystans w dzisiejszych czasach,
- Wedle mojej najlepszej wiedzy jest to zbyt duże ryzyko i takich samolotów nie ma.
Mimo wszystko byłoby super gdybyś się zorientował. 200 km, to nie jest tak daleko, Ja zawsze mam w głowie zestrzelenie przez Ukraińców Sibir Airlines 1812, S-200 , chyba ponad 350 km. W sumie mogło dać radę skoro prędkość podobna.
Tak, zgadzam się w 100%.W Rosji wszystko musi być idioto odporne.@@Balszoi
31 eskadra z armii Karpaty!! Jedyna polska armia w kampanii wrześniowej bez naszych myśliwców!!
Zamiast budować czapele ,to można było wiecej myśliwców zbudować....
Albo P11 zaadaptowac do roli samolotow lacznikowych bez wiekszych problemow a zaleta bylo uzbrojenie ofensywne a nie robienie za shooting duck
@@kwestionariusz1czyli chcesz na samolot łącznikowy, albo co gorsza obserwacyjny:
Samolot którego godzina lotu kosztuje wielokrotnie więcej
Samolot dużo trudniejszy w naprawie
Samolot którego pilotaż jest dużo trudniejszy
Samolot który kompletnie nie był do tego stworzony
I wreszcie samolot JEDNOOSOBOWY
@@kwestionariusz1 a ten pilot który jest jednocześnie obserwatorem, nanosi obiekty na mapę przy okazji pewnie próbując prowadzić łączność to pewnie ma się cieszyć z tych dwóch kaemów z przodu i żadnego z tyłu
jak tam onuco???kochane onucowe samolociki wczoraj poszły w pizdu!!!!
Jaki to ma związek z tematem tego filmu?
@@Balszoia co to za debil?
jakiś psychiczny?
Tępy gamoń się odezwał
Aleś sie nam tu zesral cweliku USraela