Z tego co mówisz to Londyn jest do bani. Tłok, smród i drożyzna. Też mieszkam od ponad 10 lat w UK w malej miejscowosci pod Szkocja. Okolica tak piękna że czuje się jakbym cały rok była na urlopie. Nie ma tłumów, wielu obcokrajowców. 4 lata temu kupilismy dom, mamy bardzo dobry samochód ( do niedawna 2), oszczedności. Teraz najlepsze utrzymujemy sie obecnie z jednej pensji ( jestem w zaawansowanej ciąży) i nadal jest bardzo dobrze. Fakt ze mój partner jako inżynier zarabia dobrze ale tez nie jakies kolosalne pieniądze. Uważam że lepiej się żyje w mniejszych miejscowościach niz dużych przereklamowanych miastach. Ja naszej "wiochy" nie zamieniłabym na żaden Londyn ;) Londyn może i fajny ale na chwile, kilka miesięcy ale nie na zakladanie rodziny. Lepiej mieszkac w mniej spektakularnym miejscu ale dostatnio niż w Londynie w którym na nic was nie stać i trzeba dziadować. Taka MOJA opinia.
Zgadza się dobrze to ujęłaś bo ja też mieszkam w Szkocji dokładnie w Edynburgu i czuję się jak na wakacjach. Jest pięknie dużo zieleni parków i wiele wiele atrakcji dla dzieci. Ah i życie nie jest drogie tak mi się wydaje chociaż nie mam innego porównania do innych miast. Pozdr
Hej tez mieszkam w Szkocji , mamy bardzo podobna sytuacje, tylko mój maź pracuje ja jestem z rocznym synkiem w domu, 1,5 roku temu kupiliśmy dom na kredyt. Bardzo dobrze nam się turaj żyje. Nawet nie myślimy o powrocie do Polski
W Warszawie jest chyba podobnie. Wynajęcie mieszkania tu to koszt około 2tysiące. To kawalerka albo dwa pokoje, w niezłym standardzie, chociaż trzeba się naszukać bo jeżeli popatrzymy jakie są oferty to nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Jako młoda osoba nie jestem w stanie mieszkać sama, kupno mieszkania również nie wchodzi w grę a najbliższym czasie. Ceny zaczynają się jakoś od 300tysięcy, zależnie od dzielnicy. Na komunikację nie narzekam, jest nieźle. Korki też są do przeżycia. Jedyne, co mnie dobija to właśnie ceny. Żyję ze świadomością, że długo nie będę mogła sobie pozwolić na swoje mieszkanie a nawet na wynajęcie mieszkania samodzielnie. Chyba, że chcę oddawać na to całą swoją wypłatę. Ceny jedzenia i usług są sporo wyższe niż w innych miastach. Kolorowo nie jest.
Mieszkałam w Londynie pół roku, przeszłam przez wiele trudnych sytuacji takich jak szukanie pracy, beznadziejny pokój i mieszkanie, marne zarobki i wiele triali, ale trzeba było sobie jakoś radzić. Jednak nie jest tak kolorowo jak się innym wydaje, że jak już jesteśmy w Anglii to jesteśmy w krainie mlekiem i miodem płynącej i zarabiamy kokosy. Niestety tak to nie wygląda. Zwłaszcza, że teraz przeważnie każdy wyjeżdża tam za chlebem i często to nas wykańcza, tęsknota za bliskimi, rodziną. Podsumowując - bardzo przydatny filmik dla tych, którzy pragną się wybrać do UK :) pozdrawiam :*
Hej :) jak ktoś mi mówi że dużo zarabia zawsze pytam ile ma czasu wolnego. Sama pracowałam w korpo i uważam ten okres za najbiedniejszy w moim życiu bo co z tego że miałam kasę na koncie skoro nie miałam czasu nic sobie kupić a nawet zjeść czegoś porządnego. Bogaty jest dla mnie ten kto może sobie sobie kupić to co mu potrzebne i ma tyle czasu wolnego ile potrzebuje niezależnie od stanu konta. Czasami jeżdżę z mojego dużego miasta do rodziców z małego miasteczka i uważam że oni żyją tam na wiele wyższym poziomie, choć im się wydaje inaczej :)
Pieknie to powiedzialas! Tez pracowalam w Anglii przez 3 lata w korporacji. Duze pieniadze, kariera ale za to kompletny brak czasu dla siebie i dla rodziny. Przeprowadzilam sie do Hiszpanii i stalam sie szczesliwsza. Oczywiscie, nie zarabiam tyle ile w Anglii, ale mam wiecej czasu dla siebie i czuje sie spelniona. Pozdrawiam serdecznie!
Aga oboje z mężem wysłuchaliśmy Cię i jesteśmy zszokowani. My mieszkamy w Szkocji, mój maz 8 lat a ja dopiero 2 lata. Ja mam 26 lat, maz 29. Ja nie pracuje, ponieważ mamy rocznego synka. 1,5 roku temu kupiliśmy dom na kredyt. Żyjemy bez stresu na poziomie na który nigdy nie moglibyśmy pozwolić sobie w Polsce. Różnice miedzy życiem w Glasgow a w Londynie są przerażajace 😳
Moim zdaniem- łopatologicznie w Polsce- żyje się identycznie. Pensje podobne tylko w zł, koszt domu też podobny tylko ze w zł, wystarczy naprawdę zmienić walutę. Nie zazdroszczę nikomu kto żyje za granicą- wręcz podziwiam, choć u nas też jest jakoś średnio. Ja mam 31 lat, razem z mężem prowadzimy firmę. Nigdy nie byłoby mnie stać na budowę domu z pensji (ok2 tys zł- bo takie w moim rejonie są zarobki) Kredyt na dom to 30 lat murowane po jakieś 1,7tys/mc czyli pensja jednego idzie się bujać. Ciężko tyrać 30 lat na mury ? Mieszkania są w różnych cenach od 100-120 tys-kawalerka w nieciekawym starym bloku, lub po 500-600tys w apartamentowcach 2-3 pokojowych z miejscem parkingowym- zamykane osiedle. Ciężko byłoby mi żyć z myślą że oszczędność całego życia poszła na blok z lat 70-80tych, który juz ledwo stoi. Postanowiliśmy wybudować z mężem dom- za miastem. Dziś każdy ma samochody, a dojazd niekiedy może okazać się przewrotnie nie problematyczny. Znajomi robią oczy że mamy ok 30 km do pracy (że jak to tyle w samochodzie) ale tę trasę pokonuję w 40 minut. Ten czas moi znajomi często tracą w przedostaniu się w korku z jednego na drugi koniec miasta 6-10 km. Mogę już powiedzieć że dom będzie nas kosztował ok .600 tys. Dlaczego wybraliśmy dom za miastem? Bo doszłam do tego wniosku w życiu co Ty Agi, że potrzebuje spokoju, potrzebuję też prywatności i odpoczynku. Mamy fajny widok na góry, nie ma tego w mieście (jest dokładnie tak jak mówisz, będąc 20letnim singlem też marzyłam o wielkim mieście -tętniącym życiem. Dziś uciekam. Przejadło mi się. Nie wiem dlaczego tak jest u mnie, być może u innych jest jeszcze inaczej?... Nie mamy dziecka jeszcze (niestety). Dziś uważam że robimy dobrze, choć nie wiem co będzie za 5,10 lat. Moze kiedyś moje dziecko ucieknie do miasta, gonić wielki świat, ale zostanie mu po nas jakiś "kapitał" , który spienięzy albo będzie kochał jak my, i zostanie. Jest tak mało ludzi którzy mieszkają (rzut beretem ) blisko pracy. Wiem że są ludzie którzy ni wyobrażają sobie życia bez CH, kina, innych atrakcji. Wyszłąm z załozenia że jeśli tylko mnie najdzie ochota to poprostu pojadę, ale zaraz po odwrócę się na pięcie i wróce do siebie- do mojego spokoju. Pozdrawiam Cię serdecznie! i życzę tego spokoju właśnie :)
Tak odnośnie CH, wtrace się;) Mieszkałam w Krakowie pięć lat. Wyprowadzajac się na wygwizdow jako młoda osoba nie byłam zachwycona...wszędzie problem z dojazdem. Zrobiłam prawko mam starego matiza i sprawa wygląda tak: w Krk do CH przez korki autobusem jechałam do godziny.... tutaj do najbliższego mam 30 km I dwupasmowka dojazd zajmuje mi 25 min a matizem nie pocisne:p A nie boje się ze moje dziecko wpadnie mi pod tramwaj czy też zgubi się w ścisku autobusu tylko możemy iść na spacer do lasu i jest miło;) Będąc młoda dziewczyna Kraków ok super imprezy i urok miasta...dziś nie dziękuję:)
tak, Nieesia mówi o aktualnym życiu w Londynie, ale też porównuje je do Polski, bo już wiele razy się spotkaliśmy z komentarzami pod filmikami tego typu że "jak jej tam rewelacyjnie nie jest, kasa sama w Londynie leci z nieba, a w Polsce wszyscy jesteśmy tacy biedni, i w ogóle wszystko jest fuj, i dorobić się nie da niczego. I co ona to w ogóle może wiedzieć o życiu" Stąd mój komentarz (wybacz :) ) Bardzo rozumiem jej potrzeby i spostrzeżenia, różni nas zaledwie rok życia. Jak widać w Anglii też się oddaje bardzo dużo. :( Zawsze uważałam że "wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma" Niestety :(
Hej Aga , ja od 10 lat mieszkam w Szkocji , i jestem mega zdziwiona jak wielka różnica jest miedzy życiem w Glasgow a Londynem . W Szkocji zyje sie spoko , pracując stać cię i na kredyt i na spokojne życie i da sie tak żyć nawet za minimalna krajowa . Pozdrawiam serdecznie :)
Pozwolę sobie na napisanie własnego przemyślenia :) Wcześniej mieszkałam w pięknym, bardzo przyjaznym mieście zwanym Manchester od około 10 lat. Pracowalismy z mężem, wynajmowaliśmy mieszkanie, żyło nam się spokojnie i dobrze. Mąż jednak stracił pracę i przez ponad rok nie mógł znaleźć zatrudnienia na podobnym stanowisku. Po roku czasu zaczął aplikować o pracę w różnych częściach Anglii, w tym w Londynie. Dostał pracę w Londynie i tak oto tu zawitaliśmy. Ja się przeniosłam z mojej firmy do tej samej w Londynie, więc pracy nie musiałam szukać. Zarabiam 40 pensów więcej niż miałam w Manchesterze. Mąż zarabia dość dobrze, ale nasz czynsz to 1500 miesięcznie w 4 strefie. Do tego bilety, męża prawie 200 miesięcznie, bo pracuje w centrum, moje prawie 100. Rachunki, jedzenie. Gdziekolwiek chcemy wyjść trzeba poruszać się tym nędznie wyglądającym metrem, które przypomina mi czasy PRL-u. Siedzi się koło ludzi jak w puszce z sardynkami. Apropo ludzi... Strasznie, strasznie niemiła atmosfera tu panuje. Każdy się popycha, szturcha, nikt przepraszam nie powie. Anglicy słyną z uprzejmości, ale umówmy się - nie Anglicy z południowej Anglii. Kompletnie nie rozumiem mentalności ludzi z Londynu. Są tacy zamknięci w sobie, mało się uśmiechają. Każdy się spieszy, trzeba pamiętać, żeby ustawić się po prawej stronie ruchomych schodów, bo po lewej stronie jest linia dla spieszących się. Okropne życie, wyścig szczurów, ogromny stres, niesympatyczni ludzie, okropna woda z kranu, pełna syfów, strach to pić. Polecam jednak północną Anglię. Może i zimniej, deszczowo, ale atmosfera do życia jest lepsza a czynsz za 2 pokojowe mieszkanie średnio wynosi około 700 funtów.
Brawo Aga za prawdziwe poruszenie tego tematu. Tak wiele osob nie potrafi obiektywnie spojrzec na to z czym sie wiaze mieszkanie za granica. Inaczej bedzie to odbierac osoba mloda bez zobowiazan a inaczej osoba ktora posiada rodzine. Ja utozsamiam sie bardzo z twoimi odczuciami, bo sama posiadam rodzine i wiem jak tu wyglada prawdziwe zycie po 10 latach. Serdecznie pozdrawiam ☺
Zostałam w Pl kiedy większość moich znajomych z liceum wyjeżdżała do Londynu, za pracą. Od razu zarabiali niezłe pieniądze, wynajmowali fajne mieszkania, a ja pracowałam i studiowałam w Krakowie, mieszkałam w małym pokoiku z koleżanką. Dziadowanie było straszne🙈Teraz ci sami znajomi, kiedy już mają dzieci, bardzo narzekają na UK, nie mają ani oszczędności, ani domów/ mieszkań. Jednej znajomej, która mieszka tam od lat, mama wysyła nawet papierosy z Polski...A ja mam dziecko, teraz kupujemy z mężem drugie mieszkanie, już w celach inwestycyjnych, bo mieszkać gdzie mamy. I uświadomiłam sobie, jak mam dobrze :) jestem w swoim kraju, mam dobrą pracę i dużo wolnego czasu. Także da się, choć może nie tak szybko, bo na początku zawsze jest ciężko. I chyba jesteśmy w tym samym wieku Agi, rocznik 83? Pozdrawiam cieplutko😚
A raczej im sie wydawalo, ze zarabiali niezle pieniadze - pewnie w tym czasie przeliczali na zlotowki, a mieszkan nie kupowali tylko wynajmowali. Duzo Polakow lubi tez fantazjowac I wyolbrzymiac. Mam taka kolezanke, ktora niby mieszka na skraju lasu, ma ogrod itd. A prawda jest taka, ze las to kilka drzew, a jej ogrod to betonowy wybieg jakich pelno w malych excouncilowskich (urzedu miasta) domach.
Aga jesteś przekochana i naprawdę szczera. Filmik świetny, bardzo otwiera oczy na niektóre kwestie i żałuję, że nie może być pokazany wszystkim Polakom tak bardzo chcącym wyjechać do . Sama byłam taką osobą baaardzo długo i dopiero znalezienie pracy tutaj (w czasie wielkiego pakowania do mojego miasta marzeń) sprawiło, że z czasem ochłonęłam. Zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałaś.
Moja przyjaciółka mieszka w Londynie i mówi praktycznie to samo Ty :) co jest przykre to chyba to ze w Londynie ciężko o przyjaciół.kogo bym nie poznała z Londynu to przyjeżdżaja do znajomych do Polski, twierdza ze ludźmi w Londynie ciezko sie blizejz aprzyjaznic.
Bardzo fajny filmik ! Śliczne tulipanki, moje ulubione ;) Ja np na zycie w Polsce nie lubie narzekać.. oczywiście jest ciężko z pracą i wiele wiele różnego mozna by wymieniać, ale wszystko też zależy jak się kombinuje i czego wymaga. Jestesmy bardzo młodzi bo mamy 24 lata, a już dwa lata mamy `swoje mieszkanie`.. oczywiście nie za żadne 300 tyś, tylko za 70. Jest to mieszkanie na wsi.. prawo jazdy mamy i jakoś się żyje, cieszymy się, że to swoje, a nie mieszkanie kątem u rodziców :) Pozdrawiam
+MrZiemwit ciekawa jestem czy mieszkales w jakims innym kraju, ze tak narzekasz na Pl, przyjedz do USA, co miesiac bedziesz placil na ubezpieczenie zdrowotne, jak z pracy nie dostaniesz (oczywiscie jak cie bedzie stac,bo wiele amerykanskich rodzin na ten komfort nie moze sobie pozwolic i wola zaplacic kare na koniec roku), jak nie odlozysz na 401 k emeryture samemu to jej praktycznie nie masz, dlatego tak duzo osob w podeszlym wieku nadal pracuje, zycie tez tanie nie jest (glownie dobre jedzenie), jezeli masz dzieci to ubewnij sie, ze na ich wyksztalcenie zaczniesz odkladac zaraz po urodzeniu, studia sa bardzo drogie, zreszta nie tylko studia przedszkole dla dzieciaka to koszt 800$ wzwyz miesiecznie itd
+MrZiemwit W USA tez ci z pensji pobieraja na SS, Medicare, State Tax, Federal Tax itd wiec czystej pensji na reke nie dostajesz, na tzw umowach smieciowych czyli tutaj Part Time pracuje duzo ludzi maja po dwie, trzy prace, zeby sie utrzymac. Ja mieszkam w stanie GA za 1h pracy np w sklepie dostajesz od 7-12$, praca w biurze szkole to ok 11-15$ itd Wiec wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma ;)
hej Aga! podzielam wiele z Twoich opinii. Wyjechałam do Londynu zaraz po studiach i szybko wpadłam w wir pracy na dwie zmiany, zaczęłam drugie studia, biegłam coraz szybciej i, mam wrażenie, czułam się coraz bardziej samotna wśród tłumu ludzi. na szczęście w odpowiednim momencie zatrzymałam się i przyznałam sama przed sobą, że to nie jest moje miejsce, nie moje wartości, nie to, czego potrzebuję od życia. Pół roku temu wróciłam do... Białegostoku :) wiem, że to Twoje rodzinne miasto. W końcu czuję się jak w domu. W końcu doceniam to co mam, bliskość natury, rodziny, tempo życia, wygodny transporty, przestrzeń, powietrze, prawdziwie przyjaźnie. Fakt, zarabiam mniej, ale spokój ducha, który odzyskałam jest bezcenny! Myślę, że każdy sam musi zdecydować, czego szuka, ale do osób zastanawiających się nad powrotem mogę powiedzieć, żeby nie bali się zaryzykować i szli za głosem serca. Pozdrawiam!
bardzo rozsądna i mądra z ciebie kobieta bardzo lubie cie słuchać oczywiscie czekam na część z perspektywy matki bardzo mnie ciekawi pozdrawiam serdecznie
Tez mieszkam u Anglii od 10 lat i podpisuje sie pod wszystkim co powiedzialas. Nigdy tez nie zrozumiem ludzi, ktorzy przyjezdzaja do cudzego panstwa i chca wszystko naginac pod siebie, wszystko krytykuja, nic z siebie nie daja tylko wymagaja naginania calego systemu pod nich... Pozdrawiam :)
Jestem na podobnym etapie zycia i w podobnym wieku. Mieszkam w Polsce ale rozumiem Twoje emocje w głosie. Jezeli masz przeciętna pracę i przeciętne zarobki a średniej krajowej większość z nas nie osiaga i czlowiek chce żyć normalnie i utrzciwie mieć dom u oszczędności to naprawdę musi sie natrudzić. Koszt zycia jest tak wysoki że pochłania to co zarabiamy.
życie jest za krótkie, żeby "rozkminiać". Bierz życie za rogi i działaj. Pamiętaj, że wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma. Zacznij żyć chwilą i czerp radość z pozytywòw. Oglądam Cię od pierwszego filmiku i myślę, że znam Cię dobrze. Życzę spokojnych myśli.
Sytuacja z zarobkami i kredytami wygląda więc podobnie jak w Polsce, bo jeśli u nas zarabia się te powiedzmy 1800-2000 zł na rękę (po 2 latach od wejścia na rynek pracy), a nierzadko mniej, to para/małżeństwo ma do dyspozycji rocznie 43,2-48 tys. zł. Mieszkanie 2 sypialnie + pokój kosztują w średniej wielkości mieście powiedzmy 220-280 tys. zł. Wkład własny to 10% wartości, czyli powiedzmy 25 tys. (od 250 tys.) więc też nie jest kolorowo. A siła nabywcza złotówki w Polsce jest wydaje mi się niższa niż w przypadku funta w Anglii. Dodatkowo sytuacja nie dotyczy stolicy, bo tam ceny nieruchomości są niebotyczne. Niestety we współczesnym świecie system bankowy tak się rozrósł, że przeciętny człowiek nie jest w stanie zapracować na własne utrzymanie i jest zmuszony korzystać z kredytu, czyli jest gorzej niż niewolnikiem, bo niewolnik przynajmniej zapracował na bieżące potrzeby a my musimy brać kredyty bo na bieżące potrzeby takie jakimi w naszych czasach są (dom, samochód, wykształcenie dzieci itd.) nas nie stać. Trochę ponury ton, ale cóż. Reasumując, Aga wracaj do Polski, tu też nie jest super, ale przynajmniej będziesz u siebie ;)
Paulina. Dokładnie - niestety za duzo jest u nas prowincji z ktora wypadało by zrobić porządek. Miejscowych ubyło i robi sie zle. Prowincja wszystkiego zazdrości jest chamska niewyparzona - i ta prowincja zaczyna sie zbierac na bandyckie metody wciąż obserwując Anglie jest tego mniej - moze sie wydawac jak ktoś raz w roku przyjezdza do PL ze jest fajnie - fajnie wcale nie jest - wieś - zaczyna sie w miastach panoszyć - no i niestety mamy efekty prymitywizmu zacofania - kraj stracił inteligetnych ludzi - ludzie w Polsce zabieraja sie za fuchy ktorych dobrze nie potrafią wykonywać - bbrak profesjonalizmu - totalnie - Polska mentalnie - upada.
Ja mieszkam pod Londynem, wczesniej w Londynie - zycie wszedzie jest podobne, a duze miasta rzadza sie swoimi prawami.. Szczesliwym mozna byc wszedzie ...
Może dla Ciebie. Ale nie musisz od razu używać takich słów. Ja od dziecka chciałam mieszkać w Londynie, zawsze było to moje marzenie i cieszę się, że tu jestem. Więc każdy jest inny. Jasne, jest dość drogo, ale to każdego świadomy wybór :))
od 10 lat mieszkamy w irlandii. wyladowalismy (ze wzgl na prace meza) w malej, malowniczej wiosce. na poczatku wszystko mi przeszkadzalo - najblizsze sklepy 60km od nas, brak mozliwosci na spedzanie wolnego czasu (poza wedrowkami, plaza I to jesli pogoda pozwoli). potem pojawily sie dzieci, maz musial zmienic prace I juz swiadomie szukalismy malych miejscowosci. minusy nadal te same - wieksza cywilizacja 100km od nas tym razem, dojazdy praca-szkola-dom to OK 70 km CODZIENNIE (6 kursow w sumie - mieszkam praktycznie w aucie), male mozliwosci rozwoju zawodowego, ake za to plusy jakie! Mieszkamy nad samym oceanem w 5 sypialniowym domu z duzym ogrodem, jestesmy otoczeni przemilymi ludzmi ktorzy jeszcze pamietaja, Co to bezinteresowna zyczliwosc I pogoda ducha. zycie mimo to tez pedzi, ale tak to juz jest, kiedy ma sie dzieci, ani chwili oddechu. pozdrawiam!
W Warszawie jest podobnie. To, co się teraz dzieje z cenami wynajmow i jakoscia tych lokali jest straszne. W dzielnicach wcale nie tak blisko centrum, za wynajem malej kawalerki zycza sobie minimum 1400 zl (standard PRL, remontu nie widzialy kilkadziesiąt lat) po nawet 1800-2000 za lepszy standard (czytaj: meble z Ikei i jakiś niedawny remont). Meszkanie dwupokojowe w lepszym standardzie (naprawdę w wieku pawie 30 lat ludzie nie chcą mieszkac w ruderach) to koszt okolo 2000 tys i wyżej. Kupno z rynku wtornego mieszkania około 50 m2 to koszt 300tys i wyżej, pierwotny jest jeszcze droższy. Bardziej oplaca się kupic i placic za 50 m2 co mc rate kredytu z czynszem 1800 zl niż placic komus obcemu tyle samo za kawalerke, niecale 30 m2. Ale tu pojawia się ten sam problem, o którym mowilas, czyli wkład wlasny. W Polce od tego roku wynos on az 15%, a za rok ma wzrosnąć do 20. Kto z młodych osob będzie miał te min. 50 tys w gotowce? Paranoja. I nie piszcie mi, ze to Warszawa, ze trzeba się przenieść do mniejszego miasta etc. Czlowiek ma tu swoje zycie, prace, rodzine i chciałby tutaj cos własnego kupic, ceny sa po prostu za wysokie.
+kamylaa87 Zgoda co do samej zasady... i ze lepiej placic za wlasne chociaz da sie znalezc mieszkanie 2 pokojowe za 1700-1800 zl, 10 minut tramwajem od centrum i w sensownym standardzie, nawet lepszym niz ikea :) Ogolnie 2 pokojowe wychodza znacznie taniej niz kawalerki ale fakt, ze jest drogo i tak :/
Ogladam Cie juz od dawien dawna, chyba nawet od pierwszego odcinka (chociaz moze nie, bo przeoczylam ta Twoja prace w sklepie rowerowym ;p ) Tez mieszkam za granica ponad 10 lat, chociaz pierwsze trzy mieszkalam w Irlandii. Moj chlopak jest z Walii i akurat zaczynamy sie rozgladac za kupnem domu. Mieszkamy w strefie 6 i tez widze, ze bedzie ciezko. Nawet gdyby nie bylo, to oboje sie zastanawiamy czy chcemu tu rodzine zakladac. Pamietam jak sie wychowywalam w Polsce i dobrze wspominam moje dziecinstwo. Na pewno wiele sie zmienilo od tamtego czasu, ale rozwazamy przeprowadzke do Polski. Pamietam jak wspominalas pare razy juz, ze myslisz o powrocie. Czy Gav tez jest taki chetny? Moj N. pracuje w IT, wiec mysle, ze nie mialby problemow z dogadaniem sie w pracy, ale On najbardziej sie wlasnie boi bariery jezykowej. Mimo, ze jak jezdzimy do Pl to wiekszosc osob spokojnie sie z Nim po angielksu porozumiewa. Ciekawi mnie czy Gav nie ma takich obaw albo czego sie najbardziej obawia? P.S. Troche Ci wspolczuje niektorych komentarzy, szczegolnie kiedy musisz wyjasniac niektorym, ze nic takiego nie powiedzialas w filmie, jak np. ze kupilas dom, albo, ze w Londynie jest duzo gorzej niz w Polsce ;)
Wielu osobom wydaje sie, ze skoro mieszkasz w Anglii to pewnie spisz na pieniadzach.. Niestety tutaj tez trzeba zaplacic czynsz, cos zjesc, ubrac sie itd. I to nie w złotowkach tylko w funtach .. I tego nikt nie liczy. Nikt nie liczy tez ile kosztuje nas tesknota ..
+Ilona a to bardzo denerwujace kiedy ktos przelicza 'o boze zarabiasz 5 tysiecy zlotych! zyc nie umierac' a wcale nie zdaja sobie sprawy z tego ze osoba utrzymujaca rodzine musi wydac cala swoja pensje (np. minimalna) na czynsz a czesto nawet ta wyplata nie pokrywa czynszu
+Ilona a takie samo wyobrażenie ludzie mają o USA, że to kraina mlekiem i miodem płynącą. Słuchając Agnieszki mam wrażenie, że czyta w moich myślach, bo tutaj jest podobnie. A mówię z punktu widzenia niezależnej 30latki, a nie nastolatki, która mieszka z rodzicami, którzy płacą za jej iphony.
Patrząc na to co się dzieje w Europie to. Cieszę się że jestem w moze dla niektórych zacofanej i zaściankowej PL, a nie w multikulti jakimś kraju. I uprzedzam nie jestem przeciw innym nacjom tylko myśląc zdroworozsądkowo nigdy na dobre to nie wychodziło zwłaszcza gdy KULTURA jest zupełnie inna...mentalność i wyznanie
+kaczorka91 ja rowniez! Nazywaja nas ciemnota, a tak naprawde moze sie okazac, ze ta ciemnota bedzie ostatnia ostoja normalnosci. Bo nie uwazam rozdawnictwa i poblazliwosci wzgledem innych nacji tylko dlatego, ze sa innymi nacjami, za normalnosc. Skoro wszyscy jestesmy rowni i tacy sami, czemu prawo i obowiazek pracy dotyczy tylko niektorych?:)
+Agnieszka N Oczywiście, multikulturalne społeczeństwo to utopia. Albo kultury zaczynają przenikać się wzajemnie, tracąc tym samym zalety swojej odmienności, albo dochodzi do spięć, ponieważ różnice są nie do pogodzenia, dochodzi do eskalacji różnego rodzaju konfliktów. A ostatecznie ta "słabsza" kultura, która nie wykazuje chęci do obrony swoich wartości (czyli dokładnie to, co prezentuje świat zachodu) zostaje zepchnięta przez silniejszego na margines.
no nie brzmi to kolorowo, w sumie jak sobie myślę to gdzie jest kolorowo? W Łodzi w jednym z tańszych miast w Polsce, aby kupić mieszkanie m4 ( 2p +salon, kuchnia i łazienka) to koszt 300 000 zł. Wkład własny obecnie jest wymagany na poziomie 15% co daje ok 45 000 zł. Mediana zarobków to 2 600 netto. Rata kredytu na takie mieszkanie na 30 lat to 1 432 zł. Czynsz, wyżywienie, środki do życia codziennego i reszta, wiec kolorowo tez nie jest :/ Tak jak mówisz, trzeba sie ciągle rozwijać, szkolić, aby podnosić status i wtedy wpada się w błędne koło. Praca, praca praca i bark czasu dla rodziny :( życie w korpo hej :/
My jak kupowaliśmy mieszkanie to w grudniu dostaliśmy decyzje, a od stycznia wchodziły zmiany dotyczące wkładu własnego, wtedy to było 10 proc , teraz to chyba już jest 15 proc
+madziasss83 A nawet jeśli odłożyłam kwotę, która pozwoliłaby mi spełnić warunek 15-procentowego wkładu własnego, to i tak pracuję na umowie o dzieło. Czyli szanse na kredyt zerowe. Jedyna nadzieja w mamie, która mogłaby wziąć pożyczkę na siebie, a ja bym ją spłacała.
Hej!warto wspomnieć,że tutaj nie ma praktycznie żadnych regulacji,jeśli chodzi o czas pracy.Wiec jesli czasem podają,że wynagrodzenie to £30 tys rocznie i wydaje się to atrakcyjne,to należy sprawdzić,czy czasem pracodawca nie chce,zebys pracował 60 godzin tygodniowo.
Anglia wlasnie wydaje mi sie jakas dziwna. Niby tak super, bo nie ma problemow z jezykiem, nie ma jakiejs bariery kulturowej, niby sie niezle zarabia... Ale wlasnie wydaje mi sie, ze sie guzik zarabia. Zycie jest dosc drogie, wielokrotnie drozsze niz w Niemczech na przyklad. A zarobki? Rety... 20 tysiecy funtow, co jest bardzo czesta roczna pensja wsrod ludzi w moim wieku, wsrod moich znajomych na egmiracji itd, nie starcza tam nawet na to, zeby miec wynajeta kawalerke, trzeba sie cisnac jak studencik na sublokatorkach i to nie w Londynie, a w mniejszych miastach. Mysle, ze to swietne miejsce na wakacyjne wyjazdy i dorabianie, ale zeby zyc tam na stale, nie majac tam rodziny i nie majac jakiejs fajnej i dobrze platnej pozycji, jest gra niewarta swieczki. Rezygnowac z rodziny, przyjaciol i swoich starych katow po to, zeby starczylo na wynajem pokoju, zakupy w primarku i tanie syfiaste zarcie? Chyba lepiej zostac przy rodzinie i miec takie same warunki.
Super film, bardzo ciekawy i przede wszystkim szczery, bardzo Ci za to dziękuje. Ale czytając komentarze zacznynam naprawdę wątpić w ludzi... Samo przechwalanie się, ile kto już zdrążyć zarobić, ile mieszkań kupić bedąc w wieku Agi... naprawdę smutne jest to wymienienianie...
Niestety nie mam wpływu na to co piszą ludzie:( wydaje mi sie, ze niektórzy z komentujących raczej sie bie przechwalają tylko z duma mówią co osiągneli i chwała im za to
uwielbiam cie słuchać bardzo fajna z ciebie dziewczyna rozsądna mądra i sympatyczna oczywiscie musze przyznać ze z niecierpliwością czekam na część z perspektywy matki pozdrawiam serdecznie
z tego co słyszę cena 3 pokojowego mieszkania czyli 190000 jest identyczna jak w Polsce (mowie o innym miejscach w UK, a w Polce inne miejsce jak Kraków czy Warszawa) z tym ze cena jest w funta ch ale też się zarabia w funtach. Cena wynajmu pokoju w Krakowie to około 600 - 700 zł z mediami. Cena wynajmu mieszania jednopokojowe to około 1000 zł odstępnego plus 300 media (w blokach z czynszami to się inaczej rozkłada np 600 zł czynszu z mediami reszta to odstępne)
Bardzo dobry filmik Aga! Z mojej perspektywy dodam, że ceny nieruchomości w hrabstwach typu Berkshire (nie licząc Slough), Surrey (nie licząc Woking) czy innych należących do Thames Valley to powoli podobny wydatek, co w Londynie (strefy 3-4 w górę ;)) - od 250tys funtow w górę za mały 2bedroom house.. A najgorsze jest to, że wciąż ceny rosną. Dzięki Bogu my też mamy to za sobą i wypatrujemy terminu pierwszego remortgage jak objawienia :D ściskam!
Mam w pracy studentów z całego świata moge Ci odrazu powiedzieć ze będziesz musiała studiować i pracować rownocześnie. Żeby mieć pieniądze na podstawowe wydatki.
+ticclee Chyba nie byłoby takie trudne to pomogic, bo tam trzy dni w tygodniu są zajęcia z tego co się orientuje. Mam jednego rodzica w Anglii to może byłoby łatwiej, ale jeszcze kwestia zdania ielts..:D
Wiem ze studia tutaj sa bardzo drogie ludzie zaciagaja kredyty studenckie itd. plus koszty zycia tez dosyc spore. Mysle ze zaaplikowac na studia mozna :) a po maturze przyjechac tu na wakcje i rozeznac sie czy podoba sie tutejsze zycie
Aga, jeśli chodzi o brak czasu związany z wielkością miasta, dojazdem wszędzie, tłumem, pędem, niestety w Polsce, w stolicy również da się to już odczuć. Oczywiście nie ma tu tylu imigrantów co w Londynie, ale odległości, komunikacja, korki, korporacyjne godziny pracy i nadgodziny, wielkie nastawienie na zarobki i robienie kariery sprawiają, że ludzie nie mają czasu na życie towarzyskie, jak wspomniałaś, czas przecieka przez palce, widać też, że jest to szkodliwe, bo ludzie wcale niekoniecznie są szczęśliwi. Mieszkałam również kilka miesięcy w Londynie, pochodzę, jak Ty, z Białegostoku i też brakuje mi tego spokoju, którego można tam zaznać. Wiadomo, że nasze życie zmienia się i pewnie w tym momencie tam również nie byłoby tak samo, jak sobie wyobrażamy, ale zawsze pozostanie tęsknota. Smutne jest to, że ciężko jest tam z pracą i wiele osób decyduje się jednak ułożyć sobie życie gdzie indziej. Niestety nie można mieć wszystkiego.
Heeeeey :-))))))))))))))) O nie! Film dopiero będę mogła na spokojnie obejrzeć w niedzielę, ale już się nie mogę doczekać (ciekawe czy mamy podobne przemyślenia). Póki co kciuk w górę :-) i miłego weekendu! :*
ja widzialam jakies zestawienie, wedlug ktorego kilka miesiecy temu najdrozsze bylo cos w Katarze, a drugi Zurych, ale od paru miesiecy znowu Zurych byl najdrozszy. Pewnie co tabelka, to inne rzeczy wzieto pod uwage:)
+Nesja89 Teraz najdrozszy jest Singapur, Zurych drugi, Londyn piaty. Ale to sie wszystko co chwile zmienia, w zaleznosci od kursu walut. Niemniej jednak masz tam przerypane z tymi cenami. Zycze Ci, zeby udalo Wam sie wyladowac w nieco bardziej przyjaznym miejscu.
Aga uciekaj stamtąd... Widać od jakiegoś czasu, że nie jesteś szczęśliwa - na pewno jeśli chodzi o miejsce zamieszkania. Więc po co się męczyć? Nie musicie od razu wyprowadzać się do Polski, chociaż pewnie to najbardziej by Cię ucieszyło, ale może chociaż na trochę przeprowadzka w inne miejsce? Faktycznie oglądając np. vlogi innych youtuberek, najczęściej bardzo młodych, wszystko w Londynie wydaje się takie super, ale chyba nie na dłuższą metę i nie na tym etapie, na którym Ty jesteś. Pozdrawiam:*
Patrycja D No tak, jak ty na infolinii zarabiałaś 2k to nie ma zarobków 1200pln... Z toku myślenia polskich Pan wynika że nie dostrzegaja niczego POza swoją osobą. jeśli ich coś nie dotyczy to tego nie ma. To dowód na to jak bardzo zindywidualizowane jest to społeczeństwo, zamknięte na sprawy innych rodaków i egoistyczne. To dlatego banda neoliberalno lewackich złodziei może w tym kraju robić co chce i nikt na to praktycznie nie reaguje.
Aga, grass is always greener on the other side, pamietaj. Ja wrocilam do Polski, po czym po 4 latach wrocilam do Uk, do Guilford. To Twoja decyzja, rozwaz to 100 tys razy - to Ty musisz wiedziec, ze tego chcesz - mysle, ze ciezko jest na dluzsza mete odnalezc w polskich realiach, kiedy przezyjesz szmat czasu w UK. Pomysl o obrzezach Londynu, Surrey jest piekne, wiecej spokoju, uroku malych wiosek - a przy tym 20 min do Clapham J. Trzymam kciuki I Pozdrawiam cieplo x
szczerze mówiąc mogłabym taki sam filmik nagrać o Warszawie - moim rodzinnym mieście, w którym mieszkam 30 lat i obecnie nie pracuje bo z pracą wcale nie jest tak wesoło (tak tak), życie jest drogie, żeby mieć mieszkanie trzeba wziąć kredyt na 40 lat albo sprzedać ziemię (nie jestem szczęśliwą dziedziczką hektarów niestety), pęd życia jest duży, hałas, korki i też atmosfera-ludzie tutaj stają się złośliwi, egoistyczni, zamknięci i często zmęczeni, smutni. gdyby nie trzymały mnie tu sprawy rodzinne chętnie bym się wyprowadziła. na szczęście daleko nam jeszcze do zachodu pod względem multikulti i tego pędu ale jest chęć dążenia do tego.
Multikulti już trochę jest, też jestem Warszawianką i wystarczy pojechać w okolice Nadarzyna. My przeprowadziliśmy się na przedmieścia, jak wielu Warszawiaków, żyje się duużo przyjemniej i za żadne skarby świata nie chciałabym gnieździć się w mieszkaniu bez ogrodu, ale za to w tych stronach trafiają się imigranci. Nie byłam uprzedzona, ale dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji.
Swietny filmik! Dziekuje ze tak szczerze mówisz o zyciu w Londynie. Mam nadzieje ze pomoze to duzej ilosci ludzi zrozumiec ze trawa niekoniecznie jest bardziej zielona po drugiej stronie plotu.
Masakra... Ja mieszkam w Walli i jak cie tak słucham to mam wrażenie że nie mieszkamy w tym samym kraju. Jest tutaj tak łatwo że szok.Mieszkam w małym miasteczku pracuje w fabryce 4 dni pracy 4 dni wolnego, zarabiam 360 f tygodniowo bez over time a mogę brać je cały czas więc w tygodniu mogę zarobić nawet 600 £ zależy to ode mnie.Mieszkanie dom 500 f miesięcznie. Może warto się przeprowadzić? do ciszy spokoju do małego miasta mieć łatwe życie.
Bartuś Wieczoruś - wrexham Walia - roowan foods :) wrexham tutaj jest najwięcej fabryk i wszystkiego i 50%ludzi to Polacy jest tu ich od groma.Ładne miasto i wszystko pod ręką.
Zgadzam sie ze wszystkim .. Moim zdaniem najwieksze problemy z tych o ktorych mowilas to przeludnienie, brak poszanowania i ciagle balaganiarstwo w miejscach publicznych i zawrotne ceny nieruchomosci, chciaz na polkach sklepowych ceny tez regularnie rosna..
Kiedyś chciałam sie wyprowadzić do Londynu, ale w końcu sie nie zdecydowałam .W każdym razie szukałam swego czasu dużo informacji na temat mieszkania w Londynie i natchnęłam sie na twój filmik na you tube.Do Londynu sie nie przeprowadziłam ale Twój kanał na you tube ze mną został 😌
Z zaciekawieniem obejrzałam ten filmik. I w sumie widzę, że ceny mieszkań są podobne w Londynie i w Polsce w dużych miastach (oczywiście nie przeliczając funta na złotówki). Też trzeba mieć wkład własny, a ceny za np. 50 m2 mieszkanie to około pół miliona zł.
Ogladalam filmik z zaciekawieniem bo moglam porownac co Ty myslisz i co ja :) Rowniez uwazam ze Londyn jest super jesli jest sie studentem i pracuje na part time. Rowiez jesli chce sie na kursy zapisac ktore sa tylko tu. Ale jesli juz ma sie dzieci to odpada. no chyba ze sie jest managerem w City ;-) Ja sie chce przeprowadzic nad morze poniewaz jestem aktualnie na macierzynskim i jest dosc ciezko. Mieszkamy w 4 strefie w studio flat za 800f. Gdzir nad morzem za 800 wynajac mozna 2bed z rachunkami. Z tego co sie orientowalam to zarobki niewiele nizsze. Ja jako supervisor w Primarku na Oxford Street mam 9.60 zas w Bank of America na Canary Wharf mam 12. w Plymouth supervisor ma funta mnirj ale za to jakie zycie tanie i na dojazdy sie nie traci tyle pieniedzy. Plus tez ze ma sie czas dla rodziny. Mozna sobie wyobrazic jak bylam w ciazy i musialam dojezdzac na Oxford St. wychodzilam o 10 z domu zeby byc na 12.30.. praca do 22 (8h pracy i 1,5h przerwy!) w domu bylam po polnocy.. MASAKRA. Moja ciaza zle znosila te dojazdy. Czas sie przeprowadzic i czas miec CZAS dla rodziny. Dodatkowo trzeba powiedziec ze moim zdaniem jesli nie ma sie rodziny w okolo to jest ciezko jesli mama chce pracowac. Dlatego ze przedszkola sa do jakiejs tam godziny powiedzmy do 18.. a co jak obydwoje pracujemy do 22.. wiex przedszkole plus opiekunka to czesto koszt WYZSZY niz zarabiamy wiec lepiej odpuscic prace i siedziec w domu!
jeszxze chcialam dodac: Jesli chcesz KORZYSTAC, CZERPAC z Londynu to warto tu przybyc ale osiedlac sie na zasadzie: bo to jest Londyn -nie. Ja po swojej karierze chce teraz do malego miasta, czas na kariere maminą :-)
Kwestie związane z dojazdami i pracą są bardzo podobne do życia w Warszawie. Zwykle z pracy wychodzę między 18 a 19 (pracuję w agencji reklamowej, gdzie standardem jest rozpoczęcie pracy między 9 a 10 rano ). Oczywiście, zdarzają się dni, że kończę dzień jeszcze później. Dokładając czas dojazdów do domu (ja akurat mam to szczęście, że mieszkam w centrum i nigdy nie miałam do pracy dalej niż 25-30 minut jazdy autobusem), wychodzi na to, że z domu wychodzę rano, a wracam wieczorem. Niewiele czasu pozostaje już "dla siebie". Dodam, że jestem na studiach doktoranckich, więc godzę pracę z obowiązkami na uczelni (w tym prowadzeniem zajęć) i pisaniem dość wymagającego tekstu doktoratu. Nie narzekam, chciałam tylko zauważyć, że pod względem tempa życia, Warszawa (a pewnie i jeszcze kilka polskich miast), zbliżyła się już do swoich zachodnich sąsiadów. PS Bardzo fajny film!
szczerze Aga mieszkam w Londynie ponad 10 lat i ten filmik jest tak chaotyczny ze nie z niego nie zrozumialam..kliknelam tylko z ciekawosci czy jestemy na tej samej 'page' ...
Mieszkam w Manchester od roku,słyszałam,że Londyn jest drogi,ale teraz to jestem przerażona."W MAN ceny są o połowę niższe,np.cena biletu autobusowego-tygodniowy,jedna firma na wszystkie linie(całe miasto) 13,5
Czyli w Londynie jest obecnie prawie tak jak w Polsce :) Przykładowo: dojazd do pracy zajmuje mi łącznie 1,5godziny w jedną stronę, płacę za komunikację miejską ok 250zł Wynajem KAWALERKI z opłatami poza ścisłym centrum ok 1200-1500, oczywiście za niski standard mieszkania. Przy czym w UK mimo wszystko są dużo niższe ceny kosmetyków, ubrań, chemii, etc (mając na myśli 1funt=1złoty, bo przecież w UK nie zarabiamy w złotówkach... :)). Przykład? Załóżmy, że np. chciałabym się połasić na serum Estée Lauder Advanced Night Repair, - zarabiam w UK 1500funtów miesięcznie, a w PL 1500zł - w UK za 50ml zapłacę 92funty, czyli ok. 6,1%pensji, w PL 439zł, czyli ok 29,4% mojej wypłaty...Podałam przykład produktu luksusowego, aczkolwiek tak samo jest z ciuchami z sieciówek, czy chociazby Primark... rzeczy stamtąd jakością nic nie urywają, ale są tak tanie, że nawet przeliczając na złotówki niektóre z ubrań czy dodatków dalej są dla Polaków w niskiej cenie. Także może za niektóre rzeczy trzeba więcej zapłacić, ale oszczędza się na pewno na tym.
+Angelika J. Dokladnie bez sensu przeliczać wszystko na złotówki. My zarabiamy w zl, a oni maja funty. Czyli prosty wniosek my i tak mamy się gorzej ze wszystkim. Tak więc nie wiem co aga tak szaleje, że u nich wszystko drogie. 27 funtów za bilet to taniocha. Jak by tak u nas tyle bilet kosztował oj byłoby życie.
+Angelika J. Wy młodzi POdziekujcie platfusowym bandytom przyspawanym do panstwowych koryt, za całkowita dewastacje kraju. Pogadajcie ze swoimi dziadkami jak sie żyło w PRL. Zrobili z was dziadów i nedzarzy.
Agnieszko dlaczego tyle lat mieszkacie w Londynie i pracujecie na te duże opłaty , a nie rozważaliście wyprowadzki gdzieś gdzie się łatwiej żyje ? Tak pytam z ciekawości . W Polsce jest to samo o czym mówisz w filmiku o Londynie ale na złotówki . Zarobki mizerne , umowy śmieciowe i drogie opłaty ( prawie cała pensja ) .
Aga a mnie interesuje co mialas na mysli mowiac o kredycie z malym druczkiem? Masz na mysli help to buy? Podpowiedz cos bo jestem w trakcie kupna domu :)) pozdrawiam, K.
To było kilka lat temu i wtedy rząd proponował 20%pozyczke na zakup mieszkania bez oprocentowania na pewien czas. Co sie okazało, ze jezeli nie spłaciło sie tych 20% w przeciagu 5 lat to odsetki były tak wysokie, ze musielibyśmy oszczędzać miesięcznie £2000, aby je spłacić. Oszczędzać tyle, nie zarabiać
+nieesia25 czyli help to buy:) wlasnie jestem w trakcie kupna domu na tych warunkach.pozyczamy okolo 45 tysiecy wiec zeby splacic to po 5 latach mamy nadzieje odkladac miesiecznie 800f:) zobaczymy jak pojdzie! Ale nie bojmy sie tego!
ja jestem tu od listopada i jestem zalamana tym krajem.Coprawda nie w Londynie a w Luton ale ma dosc.Przyjechalam tu za miloscia...pierwsza praca pikowanie na magazynie..wyzysk,ciezka charowka do granic wytrzymalosci...nastepne zajecie..sprzatanie w hotelu.. Nienawidze tego kraju,Szukam biletu by jak najszybciej stad uciec
+Magdalena Knych Dokładnie to samo zrobiłam i wcale nie mam żadnego poczucia winy ani nie sądzę, że zrobiłam coś złego. Niektórzy uważają że to coś strasznego wynieść się z kraju gdzie "jest lepiej" i "żyje się tak dobrze" wcale nie wiedząc czym tak naprawdę jest emigracja. W Polsce jestem wśród swoich i tutaj mam możliwość rozwijania się. Za granicą nie mogę nawet pójść do lekarza jeśli nie mam dokumentów, demotywuje mnie bariera językowa i jeśli nie masz znajomości to w sumie nie masz niczego. Nie rozumiem jak ludzie mogą być zadowoleni z takiego życia. Byćmoże sądzę tak dlatego, że jestem przywiązana do Polski chociaż nie podoba mi się tutaj wiele rzeczy. Mimo wszystko to było bardzo dobre doświadczenie, żeby nie biec na oślep tak jak połowa znajomych. To mi pomogło zrozumieć, że muszę inwestować w siebie a wtedy nawet w ojczyźnie będę mogła żyć na przyzwoitym poziomie.
Aguś, również czytałam, ze Londyn jest najdroższą stolicą. Zgadzam się z tym co mówisz, ze Londyn musi być wspaniały dla mlodej osoby, studenta który chce szaleć, ale baardzo dziwie sie między innymi Polakom, którzy jadą tam najnormalniej za chlebem bo w Polsce jest ciężko i zarabiają najniższą krajową. Nie rozumiem dlaczego akurat wybierają Londyn. To nie jest tak, że cała Anglia jest droga. Może dlatego, że mają tam znajomego, który im pomoże, potem oni swoim znajomym itd, itd. Ja miałam to "szczęście", że nie Londyn, a można zarabiać też dużo a wydawać o ponad połowę mniej. Mam nadzieje, że chociaż w drugiej części filmiku będzie coś o zaletach bo smutno sie ogląda mając wrażenie, że wcale nie wydajesz sie być szczęśliwa. Buziole :)
Aga jak słucham Ciebie, to wszystko o czym mówisz przekłada się tak samo na polskie nasze warunki. Płaca, ciężka praca, zdobycie mieszkania, kredyt, -te same problemy. Życie nie jest łatwe, i im szybciej sobie z tego zdamy sprawę, tym lepiej dla nas. Pozdrawiam ;)
Trzeba jeszcze dodać, że trzeba odłożyć na wkład własny, a ceny nieruchomości w Londynie rosną rocznie o kilkanaście procent (najszybciej w całym UK) i mając tak jak wspomniałaś normalną pracę, zarabiając ok 30 tyś funtów trudno dogonić ten wzrost cen, bo to co odłożymy na wkład, po roku jest już za mało ceny są już wyższe i znowu trzeba dalej odkładać i ciągle mamy za mało. Zresztą zgadzam się z Tobą w Londynie ciężko odkładać z takich średnich zarobków. Mój małżonek zarabiał nieżle (ok. 5 tyś na rękę/miesięcznie) ale przy dwójce dzieci, wynajęciu domu, innych zajęciach odkładaliśmy naprawdę małe kwoty, a do tego co jakiś czas zdarzaja się nie przewidziane wydatki. My już zakończyliśmy 12 letnią przygodę z UK, mieszkaliśmy po za Londynem przez kilka lat, ostanie 2 w Londynie i jeśli życie w UK z rodziną to albo dobra i droga jednocześnie dzielnica w Londynie (na co nas nie było stać) lub po za Londynem, jakieś mniejsze miasteczko, tak mieszkaliśmy przez wiele lat i było zupełnie inaczej. Pozdrawiam
Agnieszko w Polsce ludzie tez biorą kredyty na 30 lat... Bez pomocy finansowej np Rodziców przy polskich zarobkach zakup mieszkania/domu w dużym mieście też jest trudny do zrealizowania i wiąże się z długoterminowymi zobowiązaniami
ja na wakacje byłam w Anglii a dokładnie w Crawley i to jest tak 30 mil na południe od Londynu. Koszt kupienia tam mieszkanie jest to minimum 300 tys funtów, a koszt kupienia mieszkania w Szkocji to ok 100 tys funtów oczywiście zarobki też są różne. Pozdrawiam.
Calkowicie Ciebie rozumie jezeli chodzi o koszty zycia. Ja od 1,5 roku mieszkam w Oxfordzie i ceny tez porazaja :/ Ceny wynajmu, kupna mieszkania sa niesamowicie wysokie !!! Dla przykladu srednia cena kupna mieszkania 2 bedroom wynosi ok 200- 250tys, a na polnocy UK ceny sa nawet o polowe mniejsze :/
To prawda. Dlatego czasami wole juz zaplacic troche wiecej za mieszkanie w tym rejonie. Niestety tez wiele niedobrego nasluchalam sie o polnocy Wielkiej Brytanii.
Witaj, ponieważ kilka lat (na studiach) mieszkałam w Białymstoku, a obecnie mieszkam w Warszawie pozwolę sobie przedstawić jak to wygląda z drugiej strony. Po pierwsze, właściwie sytuacja w Warszawie jest zbliżona do Londynu pod wieloma względami: -czas dojazdu (wśród moich znajomych zazwyczaj 40minut do godziny). -koszty mieszkań i domów są również absurdalne. Zarówno zakup jak i wynajem (np. wynajem 40m2 około 1800-1900zł to właściwie standard, kawalerka ok. 1500zł). Jeśli ktoś zarabia poniżej 3000zł na rękę nie ma szans praktycznie na wynajem. Zakup to średnio 400-500tysięcy (od 8-11 tys. /m2). Zależnie od dzielnicy i np. bliskości metra, tramwajów. Dom w Warszawie w mieście to przynajmniej milion. Poza miastem taniej, ale kosztem czasu na dojazdy. Obecnie minimalny wkład własny to 15%, od przyszłego roku 20%. Wśród moich znajomych(branża IT, teoretycznie kokosy!) nikt sam nie był w stanie odłożyć na mieszkanie (albo kredyty na 15-30 lat) albo rodzice sfinansowali. -koszty usług są drogie -komunikacja miejska podrożała od kiedy się przeprowadziłam (5 lat) prawie dwukrotnie. -pęd wszechobecny -brak czasu dla rodziny i znajomych (co najmniej 8h praca + prawie 2h) dojazd. -można zapomnieć o dostaniu się państwowo do lekarza w ludzkim terminie. Ewentualnie walka od 6 rano pod przychodnią. Im pożadniejsze prywatne ubezpieczenie tym lepiej. -Szkoły oblężone (w podstawówkach w nowych dzielnicach jest po kilkanaście klas pierwszych, dzieci się uczą do 20.) Przedszkole i żłobki często prywatne (zwłaszcza w nowszych dzielnicach, gdzie mieszkania są tańsze) Plusy: -praca jest i jak ktoś będzie chciał pracować to znajdzie coś. Wydaje mi się, że to co Cię dopadło to zmęczenie wielkim miastem. Może po prostu z wiekiem chcemy więcej spokoju i ucieczki od zgiełku? Po raz kolejny widzę jak wymieniasz wady życia w Londynie, zapominasz, że gdzieś indziej też nie jest różowo. Mieszkałam w Białymstoku, wiem jak sympatyczne jest to miasto i zawsze jak tam jestem to mam odczucie spokoju. Z drugiej strony wiem, że sytuacja na rynku pracy jest tam bardzo ciężka. Nie bez powodu wiele osób wyjeżdża . W małych miejscowościach praktycznie praca jest tylko po znajomości. Duże miasta mają chociaż też plus, że jak coś umiesz to się przebijesz. Pamiętaj też, aby nie przeliczać cen polskich na funty, bo wtedy wychodzi mało. To taka sama pułapka jak przeliczanie funtów na złotówki. Czy zarabiając w Polsce 30 tysięcy na rękę złotych utrzymasz się sama?W Warszawie tylko pod warunkiem wynajmowania pokoju, nie całego mieszkania. Pytanie czy tam gdzie chciałabyś mieszkać zarobisz tyle, aby się utrzymać. Twoje zarzuty do Londynu dotyczą więc raczej ogólnie dużych miast. Widać jednak, że męczysz się już w tym miejscu więc może czas dla Was na zmiany.
bardzo rzetelnie przygotowany film, sprawdzone informacje - tak to niestety wygląda w Londynie; dlatego ja tak bardzo się ciesze ze podjelismy decyzje wyjazdu do Szkocji i dzisiaj po 10 latach mamy już swoje własne splacone calkiem mieszkanie także w stolicy ale nieco mniejszej - to pokazuje diametralne roznice miedzy Londynem a rezta swiata
czesc Aga, nie wiem czy juz kiedys mowilas o tym, ale chcialabym Cie zapytac co Cie sklonilo do wyjazdu do UK i czy wyjechalas sama czy z kims. Moze opowiedzialabys jak zaczynalas tam swoje zycie, jaka byla Twoja pierwsza praca :) pozdrawiam goraco :)
mieszkam 50km od londynu i szczerze mówiąc za nic w świecie nie chciałabym tam mieszkać. Przynajmniej cisza i spokoj, ale podziwiam ludzi którzy mogą zyć w takim tłoku i zgiełku, ja niestety nie umiem :(
Świetny filmik! Mi w sierpniu pyknie 5 rocznica bycia emigrantką 'edukacyjną', no i mam w planach Londyn jako pierwszy krok w mojej karierze professional. Trochę mnie to wszystko przeraża, ale z drugiej strony zawsze marzyłam o życiu w Londynie chociaż przez kilka lat mojego życia - jak nie teraz, to kiedy? Najwyżej po kilku latach znowu się przeprowadzę do mniej wykańczającego miasta, niż stolica Anglii! :)
Ja pracuje na lotnisku i za bilet do pracy (dwie stacje pociągiem) płacę ze zniżką 50% dla pracowników, aż £42 za miesiąc, ale biorąc pod uwagę fakt, że są to tylko dwie stacje (jadę całe 8 minut) to według mnie jest to bardzo dużo. :)
agnieszko mój brat mieszka w irlandii północnej tam dom do kupienia kosztuje 80 tys funtów to jest dom szeregowy 3 sypialnie + salon + ubikacja i 2 łazienki.
+nieesia25 nie wiem dlaczego, ale też mi sie tak jakoś kojaży ten sklep z rowerami. Albo coś w tym stylu. Chyba mowilas, ze tam wlasnie poznalas meza... Ale moze sie myle :-) pozdrawiam
Mieszkamy w Manchester. Przy zarobkach meza rzedu 2500 funtow z jednym malym dzieckiem jest srednio. Osobiscie wydaje mi sie, ze zarobki maleja albo sie rownaja.Np w banku, na recepcji, sprzataniu - to samo...max 16tys rocznie ok, to smiesznesie robi, bo uwazam ze praca osoby w instytucji jaka jest bank i odpowiedzialnoscia jaka sie z nia wiaze ma niewiele wspolnego ze sprzataniem biur, a placa taka sama albo i gorsza czasem.
+Karolina zax 2500 funtów w Man to średnio? Możesz podać więcej szczegółów, na co ile się wydaje w ciągu miesiąca? Każda informacja będzie dla mnie cenna.
Mało tego tak się cieszyłam z domu w UK, a teraz widzę, że mój w porównaniu do tych przeciętnych polskich domów znajomych to taka chałupka w dobrym standardzie.
Moglas dopisac na koncu (wady) ogladam, ogladam czekam na zalety a tu nic :) i to nie kest hejt tylko wprowadzanie widza w blad, co nie zmienia faktu ze filmik bardzo mi sie podobal. Co do tematu to Londyn ale tylko za rozrywki i za mozliwosc pracy za ktora w Polsce musialabym dac lapowke. Bardzo tesknie za Polska i na emeryturze pewnie tam wroce:) do pracy ide pieszo 10 min wiec jak na Londyn jestem szczesciara! Co nie zmienia faktu ze jestem zmeczona juz multikulturyzmem i chcialbym stad uciec :) ale zyjac w Polsce nigdy bym nie odlozyla na moja najwieksza pasje jak jest podrozowanie :)
W Polsce jest też ciężko. Też wszyscy żyja w biegu, w pośpiechu. Jesli chcesz zarabiać jakieś przyzwoite pieniadze to tez pracuje sie po 10 h dziennie, kosztem życia rodzinnego. Mieszkanie czy dom tez na kredyt- innej opcji nie ma. Moze nie jest az tak jak w Londynie ale tez sielanki nie ma. Mysle ze takie czasy nastaly poprostu...
Hej Aga! Zgadzam się z tym co piszesz w stu procentach. Kiedyś z Tobą pisałam na Fb o tym gdzie najlepiej w Londynie wynająć mieszkanie. Sytuacja się nam nieco zmieniła, bo mąż jest w UK, ale pracę znalazł w Milton Keynes. Wynajmuje tam pokój a za jakiś czas my, czyli córka i ja, mamy do niego dołączyć. Nie panowie żebym skakała z tego powodu z radości, ale pewne słowa padły i tyle. Nie mniej tak jak mówisz, w innych miastach mozna dom kulić juz za 200-300 tys. funtów. A i choć jakoś nie specjalnie porywa mnie architektonicznie MK, to przynajmniej nie ma takiego ruchu, tłumu i multikulti. Byliśmy w Londynie i jest tam fajnie, jak jedzie sie na wakacje lub pozwiedzać. A teraz z zupełnie innej beczki:) bardzo ładnie wyglądasz!! A jak udało Ci sie dobrać takie światło? Czy to jakaś lampa sie odbija w szafie ? I czy masz jakiś mikrofon zewnętrzny? Bo dźwięk jest równie dobrze zbierany. Mam nadzieje, ze mi odpiszesz. Pozdrawiam Oksana
+Wolfina rzeczywiście MK jest dziwne architektonicznie, mi osobiście brakowało tam zieleni, trochę bez klimatu, wyrwane z angielskiego kontekstu ale polecam wybrac się tam do Opery na Upiora w Operze :)
Też mieszkam w Londynie już kilka lat, z tym że jestem studentem więc faktycznie wygląda to troszkę inaczej, chociaż koszty a szczególnie czynsz (mimo mieszkania z współlokatorami), są bardzo duże. Widziałam okropne, ciasne kawalerki (i mówię o takim studio gdzie łóżko stoi przy aneksie kuchennym) za ponad 200 funtów tygodniowo! Bardzo fajny film. Chętnie obejrzałam, żeby zobaczyć perspektywę kogoś w innym 'momenie' życia. Pozdrawiam i lecę obejrzeć drugą część :)
Z tego co mówisz to Londyn jest do bani. Tłok, smród i drożyzna. Też mieszkam od ponad 10 lat w UK w malej miejscowosci pod Szkocja. Okolica tak piękna że czuje się jakbym cały rok była na urlopie. Nie ma tłumów, wielu obcokrajowców. 4 lata temu kupilismy dom, mamy bardzo dobry samochód ( do niedawna 2), oszczedności. Teraz najlepsze utrzymujemy sie obecnie z jednej pensji ( jestem w zaawansowanej ciąży) i nadal jest bardzo dobrze. Fakt ze mój partner jako inżynier zarabia dobrze ale tez nie jakies kolosalne pieniądze. Uważam że lepiej się żyje w mniejszych miejscowościach niz dużych przereklamowanych miastach. Ja naszej "wiochy" nie zamieniłabym na żaden Londyn ;) Londyn może i fajny ale na chwile, kilka miesięcy ale nie na zakladanie rodziny. Lepiej mieszkac w mniej spektakularnym miejscu ale dostatnio niż w Londynie w którym na nic was nie stać i trzeba dziadować. Taka MOJA opinia.
+TheVirtualia co to za miejscowosc? powiedz tez tam chcę : )
Im dalej od londynu i duzych miast tym lepiej. Im bliżej Szkocji tym piękniej. Jest w czym wybierać .
+TheVirtualia Londyn jest niebywale drogi
Zgadza się dobrze to ujęłaś bo ja też mieszkam w Szkocji dokładnie w Edynburgu i czuję się jak na wakacjach. Jest pięknie dużo zieleni parków i wiele wiele atrakcji dla dzieci. Ah i życie nie jest drogie tak mi się wydaje chociaż nie mam innego porównania do innych miast. Pozdr
Hej tez mieszkam w Szkocji , mamy bardzo podobna sytuacje, tylko mój maź pracuje ja jestem z rocznym synkiem w domu, 1,5 roku temu kupiliśmy dom na kredyt. Bardzo dobrze nam się turaj żyje. Nawet nie myślimy o powrocie do Polski
W Warszawie jest chyba podobnie. Wynajęcie mieszkania tu to koszt około 2tysiące. To kawalerka albo dwa pokoje, w niezłym standardzie, chociaż trzeba się naszukać bo jeżeli popatrzymy jakie są oferty to nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Jako młoda osoba nie jestem w stanie mieszkać sama, kupno mieszkania również nie wchodzi w grę a najbliższym czasie. Ceny zaczynają się jakoś od 300tysięcy, zależnie od dzielnicy. Na komunikację nie narzekam, jest nieźle. Korki też są do przeżycia. Jedyne, co mnie dobija to właśnie ceny. Żyję ze świadomością, że długo nie będę mogła sobie pozwolić na swoje mieszkanie a nawet na wynajęcie mieszkania samodzielnie. Chyba, że chcę oddawać na to całą swoją wypłatę. Ceny jedzenia i usług są sporo wyższe niż w innych miastach. Kolorowo nie jest.
Obawiam sie Angeliko, ze juz nigdy nie bedzie kolorowo:)
+nieesia25 "Komuno", wróć.
Dlatego wyjechałas do Anglii :)
Że ile ?? Ja patrzalem w centrum Warszawy 2 pokoje 3 tys ze wszystkim
Mieszkałam w Londynie pół roku, przeszłam przez wiele trudnych sytuacji takich jak szukanie pracy, beznadziejny pokój i mieszkanie, marne zarobki i wiele triali, ale trzeba było sobie jakoś radzić. Jednak nie jest tak kolorowo jak się innym wydaje, że jak już jesteśmy w Anglii to jesteśmy w krainie mlekiem i miodem płynącej i zarabiamy kokosy. Niestety tak to nie wygląda. Zwłaszcza, że teraz przeważnie każdy wyjeżdża tam za chlebem i często to nas wykańcza, tęsknota za bliskimi, rodziną.
Podsumowując - bardzo przydatny filmik dla tych, którzy pragną się wybrać do UK :)
pozdrawiam :*
Hej :) jak ktoś mi mówi że dużo zarabia zawsze pytam ile ma czasu wolnego. Sama pracowałam w korpo i uważam ten okres za najbiedniejszy w moim życiu bo co z tego że miałam kasę na koncie skoro nie miałam czasu nic sobie kupić a nawet zjeść czegoś porządnego. Bogaty jest dla mnie ten kto może sobie sobie kupić to co mu potrzebne i ma tyle czasu wolnego ile potrzebuje niezależnie od stanu konta. Czasami jeżdżę z mojego dużego miasta do rodziców z małego miasteczka i uważam że oni żyją tam na wiele wyższym poziomie, choć im się wydaje inaczej :)
Niesamowicie mi sie podoba to jak to napisałaś i ujęłaś.
wspaniale napisane. Dodam, że nie ważne ile sie zarabia, ważne ile sie wydaje. Pozdrawiam.
Pieknie to powiedzialas! Tez pracowalam w Anglii przez 3 lata w korporacji. Duze pieniadze, kariera ale za to kompletny brak czasu dla siebie i dla rodziny. Przeprowadzilam sie do Hiszpanii i stalam sie szczesliwsza. Oczywiscie, nie zarabiam tyle ile w Anglii, ale mam wiecej czasu dla siebie i czuje sie spelniona. Pozdrawiam serdecznie!
Czym sie w HIszpanii zajmujesz?
Sbayo9 Prowadzę swój własny biznes, biuro tłumaczeń. 😉
Aga oboje z mężem wysłuchaliśmy Cię i jesteśmy zszokowani. My mieszkamy w Szkocji, mój maz 8 lat a ja dopiero 2 lata. Ja mam 26 lat, maz 29. Ja nie pracuje, ponieważ mamy rocznego synka. 1,5 roku temu kupiliśmy dom na kredyt. Żyjemy bez stresu na poziomie na który nigdy nie moglibyśmy pozwolić sobie w Polsce. Różnice miedzy życiem w Glasgow a w Londynie są przerażajace 😳
Moim zdaniem- łopatologicznie w Polsce- żyje się identycznie. Pensje podobne tylko w zł, koszt domu też podobny tylko ze w zł, wystarczy naprawdę zmienić walutę. Nie zazdroszczę nikomu kto żyje za granicą- wręcz podziwiam, choć u nas też jest jakoś średnio. Ja mam 31 lat, razem z mężem prowadzimy firmę. Nigdy nie byłoby mnie stać na budowę domu z pensji (ok2 tys zł- bo takie w moim rejonie są zarobki) Kredyt na dom to 30 lat murowane po jakieś 1,7tys/mc czyli pensja jednego idzie się bujać. Ciężko tyrać 30 lat na mury ? Mieszkania są w różnych cenach od 100-120 tys-kawalerka w nieciekawym starym bloku, lub po 500-600tys w apartamentowcach 2-3 pokojowych z miejscem parkingowym- zamykane osiedle. Ciężko byłoby mi żyć z myślą że oszczędność całego życia poszła na blok z lat 70-80tych, który juz ledwo stoi. Postanowiliśmy wybudować z mężem dom- za miastem. Dziś każdy ma samochody, a dojazd niekiedy może okazać się przewrotnie nie problematyczny. Znajomi robią oczy że mamy ok 30 km do pracy (że jak to tyle w samochodzie) ale tę trasę pokonuję w 40 minut. Ten czas moi znajomi często tracą w przedostaniu się w korku z jednego na drugi koniec miasta 6-10 km. Mogę już powiedzieć że dom będzie nas kosztował ok .600 tys. Dlaczego wybraliśmy dom za miastem? Bo doszłam do tego wniosku w życiu co Ty Agi, że potrzebuje spokoju, potrzebuję też prywatności i odpoczynku. Mamy fajny widok na góry, nie ma tego w mieście (jest dokładnie tak jak mówisz, będąc 20letnim singlem też marzyłam o wielkim mieście -tętniącym życiem. Dziś uciekam. Przejadło mi się. Nie wiem dlaczego tak jest u mnie, być może u innych jest jeszcze inaczej?... Nie mamy dziecka jeszcze (niestety). Dziś uważam że robimy dobrze, choć nie wiem co będzie za 5,10 lat. Moze kiedyś moje dziecko ucieknie do miasta, gonić wielki świat, ale zostanie mu po nas jakiś "kapitał" , który spienięzy albo będzie kochał jak my, i zostanie. Jest tak mało ludzi którzy mieszkają (rzut beretem ) blisko pracy. Wiem że są ludzie którzy ni wyobrażają sobie życia bez CH, kina, innych atrakcji. Wyszłąm z załozenia że jeśli tylko mnie najdzie ochota to poprostu pojadę, ale zaraz po odwrócę się na pięcie i wróce do siebie- do mojego spokoju.
Pozdrawiam Cię serdecznie! i życzę tego spokoju właśnie :)
👍👍👍
Tak odnośnie CH, wtrace się;) Mieszkałam w Krakowie pięć lat. Wyprowadzajac się na wygwizdow jako młoda osoba nie byłam zachwycona...wszędzie problem z dojazdem. Zrobiłam prawko mam starego matiza i sprawa wygląda tak: w Krk do CH przez korki autobusem jechałam do godziny.... tutaj do najbliższego mam 30 km I dwupasmowka dojazd zajmuje mi 25 min a matizem nie pocisne:p A nie boje się ze moje dziecko wpadnie mi pod tramwaj czy też zgubi się w ścisku autobusu tylko możemy iść na spacer do lasu i jest miło;) Będąc młoda dziewczyna Kraków ok super imprezy i urok miasta...dziś nie dziękuję:)
+Sabina Holbój - "nieesia" mowi o Londynie poza tym w Anglii nie oddajesz panstwu 60 % procent swoich zarobkow.
tak, Nieesia mówi o aktualnym życiu w Londynie, ale też porównuje je do Polski, bo już wiele razy się spotkaliśmy z komentarzami pod filmikami tego typu że "jak jej tam rewelacyjnie nie jest, kasa sama w Londynie leci z nieba, a w Polsce wszyscy jesteśmy tacy biedni, i w ogóle wszystko jest fuj, i dorobić się nie da niczego. I co ona to w ogóle może wiedzieć o życiu" Stąd mój komentarz (wybacz :) ) Bardzo rozumiem jej potrzeby i spostrzeżenia, różni nas zaledwie rok życia. Jak widać w Anglii też się oddaje bardzo dużo. :( Zawsze uważałam że "wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma" Niestety :(
MissSeptaria jak miło, że jesteś z mojej "okolicy" Doskonale rozumiem co opisujesz.... ja mam do Krakowa 60 km .
Hej Aga , ja od 10 lat mieszkam w Szkocji , i jestem mega zdziwiona jak wielka różnica jest miedzy życiem w Glasgow a Londynem . W Szkocji zyje sie spoko , pracując stać cię i na kredyt i na spokojne życie i da sie tak żyć nawet za minimalna krajowa . Pozdrawiam serdecznie :)
Pozwolę sobie na napisanie własnego przemyślenia :) Wcześniej mieszkałam w pięknym, bardzo przyjaznym mieście zwanym Manchester od około 10 lat. Pracowalismy z mężem, wynajmowaliśmy mieszkanie, żyło nam się spokojnie i dobrze. Mąż jednak stracił pracę i przez ponad rok nie mógł znaleźć zatrudnienia na podobnym stanowisku. Po roku czasu zaczął aplikować o pracę w różnych częściach Anglii, w tym w Londynie. Dostał pracę w Londynie i tak oto tu zawitaliśmy. Ja się przeniosłam z mojej firmy do tej samej w Londynie, więc pracy nie musiałam szukać. Zarabiam 40 pensów więcej niż miałam w Manchesterze. Mąż zarabia dość dobrze, ale nasz czynsz to 1500 miesięcznie w 4 strefie. Do tego bilety, męża prawie 200 miesięcznie, bo pracuje w centrum, moje prawie 100. Rachunki, jedzenie. Gdziekolwiek chcemy wyjść trzeba poruszać się tym nędznie wyglądającym metrem, które przypomina mi czasy PRL-u. Siedzi się koło ludzi jak w puszce z sardynkami. Apropo ludzi... Strasznie, strasznie niemiła atmosfera tu panuje. Każdy się popycha, szturcha, nikt przepraszam nie powie. Anglicy słyną z uprzejmości, ale umówmy się - nie Anglicy z południowej Anglii. Kompletnie nie rozumiem mentalności ludzi z Londynu. Są tacy zamknięci w sobie, mało się uśmiechają. Każdy się spieszy, trzeba pamiętać, żeby ustawić się po prawej stronie ruchomych schodów, bo po lewej stronie jest linia dla spieszących się. Okropne życie, wyścig szczurów, ogromny stres, niesympatyczni ludzie, okropna woda z kranu, pełna syfów, strach to pić. Polecam jednak północną Anglię. Może i zimniej, deszczowo, ale atmosfera do życia jest lepsza a czynsz za 2 pokojowe mieszkanie średnio wynosi około 700 funtów.
Brawo Aga za prawdziwe poruszenie tego tematu. Tak wiele osob nie potrafi obiektywnie spojrzec na to z czym sie wiaze mieszkanie za granica. Inaczej bedzie to odbierac osoba mloda bez zobowiazan a inaczej osoba ktora posiada rodzine. Ja utozsamiam sie bardzo z twoimi odczuciami, bo sama posiadam rodzine i wiem jak tu wyglada prawdziwe zycie po 10 latach. Serdecznie pozdrawiam ☺
Zostałam w Pl kiedy większość moich znajomych z liceum wyjeżdżała do Londynu, za pracą. Od razu zarabiali niezłe pieniądze, wynajmowali fajne mieszkania, a ja pracowałam i studiowałam w Krakowie, mieszkałam w małym pokoiku z koleżanką. Dziadowanie było straszne🙈Teraz ci sami znajomi, kiedy już mają dzieci, bardzo narzekają na UK, nie mają ani oszczędności, ani domów/ mieszkań. Jednej znajomej, która mieszka tam od lat, mama wysyła nawet papierosy z Polski...A ja mam dziecko, teraz kupujemy z mężem drugie mieszkanie, już w celach inwestycyjnych, bo mieszkać gdzie mamy. I uświadomiłam sobie, jak mam dobrze :) jestem w swoim kraju, mam dobrą pracę i dużo wolnego czasu. Także da się, choć może nie tak szybko, bo na początku zawsze jest ciężko. I chyba jesteśmy w tym samym wieku Agi, rocznik 83? Pozdrawiam cieplutko😚
+mar kra Tak samo myśle
A raczej im sie wydawalo, ze zarabiali niezle pieniadze - pewnie w tym czasie przeliczali na zlotowki, a mieszkan nie kupowali tylko wynajmowali. Duzo Polakow lubi tez fantazjowac I wyolbrzymiac. Mam taka kolezanke, ktora niby mieszka na skraju lasu, ma ogrod itd. A prawda jest taka, ze las to kilka drzew, a jej ogrod to betonowy wybieg jakich pelno w malych excouncilowskich (urzedu miasta) domach.
Ale chwalipięta
Ciesze sie, ze wam sie udało i udaje. Często mysle co by było, jakbym została w Polsce?
+mar kra Nie wszyscy moga sie urzadzic w PL na urzedniczych POsadach.
Aga jesteś przekochana i naprawdę szczera. Filmik świetny, bardzo otwiera oczy na niektóre kwestie i żałuję, że nie może być pokazany wszystkim Polakom tak bardzo chcącym wyjechać do . Sama byłam taką osobą baaardzo długo i dopiero znalezienie pracy tutaj (w czasie wielkiego pakowania do mojego miasta marzeń) sprawiło, że z czasem ochłonęłam. Zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałaś.
Moja przyjaciółka mieszka w Londynie i mówi praktycznie to samo Ty :) co jest przykre to chyba to ze w Londynie ciężko o przyjaciół.kogo bym nie poznała z Londynu to przyjeżdżaja do znajomych do Polski, twierdza ze ludźmi w Londynie ciezko sie blizejz aprzyjaznic.
Bardzo fajny filmik ! Śliczne tulipanki, moje ulubione ;) Ja np na zycie w Polsce nie lubie narzekać.. oczywiście jest ciężko z pracą i wiele wiele różnego mozna by wymieniać, ale wszystko też zależy jak się kombinuje i czego wymaga. Jestesmy bardzo młodzi bo mamy 24 lata, a już dwa lata mamy `swoje mieszkanie`.. oczywiście nie za żadne 300 tyś, tylko za 70. Jest to mieszkanie na wsi.. prawo jazdy mamy i jakoś się żyje, cieszymy się, że to swoje, a nie mieszkanie kątem u rodziców :) Pozdrawiam
:)
+MrZiemwit ciekawa jestem czy mieszkales w jakims innym kraju, ze tak narzekasz na Pl, przyjedz do USA, co miesiac bedziesz placil na ubezpieczenie zdrowotne, jak z pracy nie dostaniesz (oczywiscie jak cie bedzie stac,bo wiele amerykanskich rodzin na ten komfort nie moze sobie pozwolic i wola zaplacic kare na koniec roku), jak nie odlozysz na 401 k emeryture samemu to jej praktycznie nie masz, dlatego tak duzo osob w podeszlym wieku nadal pracuje, zycie tez tanie nie jest (glownie dobre jedzenie), jezeli masz dzieci to ubewnij sie, ze na ich wyksztalcenie zaczniesz odkladac zaraz po urodzeniu, studia sa bardzo drogie, zreszta nie tylko studia przedszkole dla dzieciaka to koszt 800$ wzwyz miesiecznie itd
+MrZiemwit W USA tez ci z pensji pobieraja na SS, Medicare, State Tax, Federal Tax itd wiec czystej pensji na reke nie dostajesz, na tzw umowach smieciowych czyli tutaj Part Time pracuje duzo ludzi maja po dwie, trzy prace, zeby sie utrzymac. Ja mieszkam w stanie GA za 1h pracy np w sklepie dostajesz od 7-12$, praca w biurze szkole to ok 11-15$ itd Wiec wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma ;)
Aga, a nie chcecie przeprowadzić się do innego miasta w Anglii?
Świetny film (ten drugi również). Ślicznie wyglądasz. Ten flakon z tymi żółtymi tulipanami prezentuje się przepięknie :) Pozdrawiam!
hej Aga! podzielam wiele z Twoich opinii. Wyjechałam do Londynu zaraz po studiach i szybko wpadłam w wir pracy na dwie zmiany, zaczęłam drugie studia, biegłam coraz szybciej i, mam wrażenie, czułam się coraz bardziej samotna wśród tłumu ludzi. na szczęście w odpowiednim momencie zatrzymałam się i przyznałam sama przed sobą, że to nie jest moje miejsce, nie moje wartości, nie to, czego potrzebuję od życia. Pół roku temu wróciłam do... Białegostoku :) wiem, że to Twoje rodzinne miasto. W końcu czuję się jak w domu. W końcu doceniam to co mam, bliskość natury, rodziny, tempo życia, wygodny transporty, przestrzeń, powietrze, prawdziwie przyjaźnie. Fakt, zarabiam mniej, ale spokój ducha, który odzyskałam jest bezcenny! Myślę, że każdy sam musi zdecydować, czego szuka, ale do osób zastanawiających się nad powrotem mogę powiedzieć, żeby nie bali się zaryzykować i szli za głosem serca. Pozdrawiam!
Super powiedziałaś to i w słowach to przekazałaś. Pozd🙂
bardzo rozsądna i mądra z ciebie kobieta bardzo lubie cie słuchać oczywiscie czekam na część z perspektywy matki bardzo mnie ciekawi pozdrawiam serdecznie
Tez mieszkam u Anglii od 10 lat i podpisuje sie pod wszystkim co powiedzialas. Nigdy tez nie zrozumiem ludzi, ktorzy przyjezdzaja do cudzego panstwa i chca wszystko naginac pod siebie, wszystko krytykuja, nic z siebie nie daja tylko wymagaja naginania calego systemu pod nich... Pozdrawiam :)
Jestem na podobnym etapie zycia i w podobnym wieku. Mieszkam w Polsce ale rozumiem Twoje emocje w głosie. Jezeli masz przeciętna pracę i przeciętne zarobki a średniej krajowej większość z nas nie osiaga i czlowiek chce żyć normalnie i utrzciwie mieć dom u oszczędności to naprawdę musi sie natrudzić. Koszt zycia jest tak wysoki że pochłania to co zarabiamy.
Bardzo przydatny filmik, dziekuje, niezwykle mi pomogl :)
Świetny film! Doskonale się przygotowałaś, informacje są ciekawe i konkretne. Bardzo dobrze opowiadasz i tłumaczysz. Pozdrawiam cieplutko :))
Ooo. Prosiłam kilka razy o ten film. Bardzo się cieszę. Zasiadam do oglądania :)
A prosze bardzo:)
życie jest za krótkie, żeby "rozkminiać". Bierz życie za rogi i działaj. Pamiętaj, że wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma. Zacznij żyć chwilą i czerp radość z pozytywòw. Oglądam Cię od pierwszego filmiku i myślę, że znam Cię dobrze. Życzę spokojnych myśli.
Sytuacja z zarobkami i kredytami wygląda więc podobnie jak w Polsce, bo jeśli u nas zarabia się te powiedzmy 1800-2000 zł na rękę (po 2 latach od wejścia na rynek pracy), a nierzadko mniej, to para/małżeństwo ma do dyspozycji rocznie 43,2-48 tys. zł. Mieszkanie 2 sypialnie + pokój kosztują w średniej wielkości mieście powiedzmy 220-280 tys. zł. Wkład własny to 10% wartości, czyli powiedzmy 25 tys. (od 250 tys.) więc też nie jest kolorowo. A siła nabywcza złotówki w Polsce jest wydaje mi się niższa niż w przypadku funta w Anglii. Dodatkowo sytuacja nie dotyczy stolicy, bo tam ceny nieruchomości są niebotyczne. Niestety we współczesnym świecie system bankowy tak się rozrósł, że przeciętny człowiek nie jest w stanie zapracować na własne utrzymanie i jest zmuszony korzystać z kredytu, czyli jest gorzej niż niewolnikiem, bo niewolnik przynajmniej zapracował na bieżące potrzeby a my musimy brać kredyty bo na bieżące potrzeby takie jakimi w naszych czasach są (dom, samochód, wykształcenie dzieci itd.) nas nie stać. Trochę ponury ton, ale cóż.
Reasumując, Aga wracaj do Polski, tu też nie jest super, ale przynajmniej będziesz u siebie ;)
MsTruskawkoweCiastko Właśnie mówię, że Warszawa to inna bajka. Przytaczam przykład średniej wielkości miasta.
+Malina Źle jej życzysz ? ? Do czego tu ma wracać ? ? ?
Paulina.
Dokładnie - niestety za duzo jest u nas prowincji z ktora wypadało by zrobić porządek. Miejscowych ubyło i robi sie zle.
Prowincja wszystkiego zazdrości jest chamska niewyparzona - i ta prowincja zaczyna sie zbierac na bandyckie metody wciąż obserwując Anglie jest tego mniej - moze sie wydawac jak ktoś raz w roku przyjezdza do PL ze jest fajnie - fajnie wcale nie jest - wieś - zaczyna sie w miastach panoszyć - no i niestety mamy efekty prymitywizmu zacofania - kraj stracił inteligetnych ludzi - ludzie w Polsce zabieraja sie za fuchy ktorych dobrze nie potrafią wykonywać - bbrak profesjonalizmu - totalnie - Polska mentalnie - upada.
Super film! A jeśli chodzi o życie w Londynie to to jest paranoja........
Nom...
tylko nie paranoja. Takich słów nawet nie powinno sie wymawiać, tym bardziej wypisywać.
Ja mieszkam pod Londynem, wczesniej w Londynie - zycie wszedzie jest podobne, a duze miasta rzadza sie swoimi prawami.. Szczesliwym mozna byc wszedzie ...
Bo tylko ktoś niepoważny będzie mieszkał w londynie przy zarobkach 1300 na miesiąc.
Może dla Ciebie. Ale nie musisz od razu używać takich słów. Ja od dziecka chciałam mieszkać w Londynie, zawsze było to moje marzenie i cieszę się, że tu jestem. Więc każdy jest inny. Jasne, jest dość drogo, ale to każdego świadomy wybór :))
od 10 lat mieszkamy w irlandii. wyladowalismy (ze wzgl na prace meza) w malej, malowniczej wiosce. na poczatku wszystko mi przeszkadzalo - najblizsze sklepy 60km od nas, brak mozliwosci na spedzanie wolnego czasu (poza wedrowkami, plaza I to jesli pogoda pozwoli). potem pojawily sie dzieci, maz musial zmienic prace I juz swiadomie szukalismy malych miejscowosci. minusy nadal te same - wieksza cywilizacja 100km od nas tym razem, dojazdy praca-szkola-dom to OK 70 km CODZIENNIE (6 kursow w sumie - mieszkam praktycznie w aucie), male mozliwosci rozwoju zawodowego, ake za to plusy jakie! Mieszkamy nad samym oceanem w 5 sypialniowym domu z duzym ogrodem, jestesmy otoczeni przemilymi ludzmi ktorzy jeszcze pamietaja, Co to bezinteresowna zyczliwosc I pogoda ducha. zycie mimo to tez pedzi, ale tak to juz jest, kiedy ma sie dzieci, ani chwili oddechu. pozdrawiam!
Podpisuje się pod każdym słowem. Wreszcie trzy słowa prawdy o 'London dream' 😉😎
W Warszawie jest podobnie. To, co się teraz dzieje z cenami wynajmow i jakoscia tych lokali jest straszne. W dzielnicach wcale nie tak blisko centrum, za wynajem malej kawalerki zycza sobie minimum 1400 zl (standard PRL, remontu nie widzialy kilkadziesiąt lat) po nawet 1800-2000 za lepszy standard (czytaj: meble z Ikei i jakiś niedawny remont). Meszkanie dwupokojowe w lepszym standardzie (naprawdę w wieku pawie 30 lat ludzie nie chcą mieszkac w ruderach) to koszt okolo 2000 tys i wyżej. Kupno z rynku wtornego mieszkania około 50 m2 to koszt 300tys i wyżej, pierwotny jest jeszcze droższy. Bardziej oplaca się kupic i placic za 50 m2 co mc rate kredytu z czynszem 1800 zl niż placic komus obcemu tyle samo za kawalerke, niecale 30 m2. Ale tu pojawia się ten sam problem, o którym mowilas, czyli wkład wlasny. W Polce od tego roku wynos on az 15%, a za rok ma wzrosnąć do 20. Kto z młodych osob będzie miał te min. 50 tys w gotowce? Paranoja. I nie piszcie mi, ze to Warszawa, ze trzeba się przenieść do mniejszego miasta etc. Czlowiek ma tu swoje zycie, prace, rodzine i chciałby tutaj cos własnego kupic, ceny sa po prostu za wysokie.
100% racji
+kamylaa87
Zgoda co do samej zasady... i ze lepiej placic za wlasne
chociaz da sie znalezc mieszkanie 2 pokojowe za 1700-1800 zl, 10 minut tramwajem od centrum i w sensownym standardzie, nawet lepszym niz ikea :)
Ogolnie 2 pokojowe wychodza znacznie taniej niz kawalerki ale fakt, ze jest drogo i tak :/
Nie mam nic wspólnego na chwile obecną z UK, ale miło posłuchać, a zarazem docenić zalety ojczyzny.
Ogladam Cie juz od dawien dawna, chyba nawet od pierwszego odcinka (chociaz moze nie, bo przeoczylam ta Twoja prace w sklepie rowerowym ;p ) Tez mieszkam za granica ponad 10 lat, chociaz pierwsze trzy mieszkalam w Irlandii. Moj chlopak jest z Walii i akurat zaczynamy sie rozgladac za kupnem domu. Mieszkamy w strefie 6 i tez widze, ze bedzie ciezko. Nawet gdyby nie bylo, to oboje sie zastanawiamy czy chcemu tu rodzine zakladac. Pamietam jak sie wychowywalam w Polsce i dobrze wspominam moje dziecinstwo. Na pewno wiele sie zmienilo od tamtego czasu, ale rozwazamy przeprowadzke do Polski. Pamietam jak wspominalas pare razy juz, ze myslisz o powrocie. Czy Gav tez jest taki chetny? Moj N. pracuje w IT, wiec mysle, ze nie mialby problemow z dogadaniem sie w pracy, ale On najbardziej sie wlasnie boi bariery jezykowej. Mimo, ze jak jezdzimy do Pl to wiekszosc osob spokojnie sie z Nim po angielksu porozumiewa. Ciekawi mnie czy Gav nie ma takich obaw albo czego sie najbardziej obawia? P.S. Troche Ci wspolczuje niektorych komentarzy, szczegolnie kiedy musisz wyjasniac niektorym, ze nic takiego nie powiedzialas w filmie, jak np. ze kupilas dom, albo, ze w Londynie jest duzo gorzej niz w Polsce ;)
Wielu osobom wydaje sie, ze skoro mieszkasz w Anglii to pewnie spisz na pieniadzach.. Niestety tutaj tez trzeba zaplacic czynsz, cos zjesc, ubrac sie itd. I to nie w złotowkach tylko w funtach .. I tego nikt nie liczy. Nikt nie liczy tez ile kosztuje nas tesknota ..
+Ilona a to bardzo denerwujace kiedy ktos przelicza 'o boze zarabiasz 5 tysiecy zlotych! zyc nie umierac' a wcale nie zdaja sobie sprawy z tego ze osoba utrzymujaca rodzine musi wydac cala swoja pensje (np. minimalna) na czynsz a czesto nawet ta wyplata nie pokrywa czynszu
+Ilona a takie samo wyobrażenie ludzie mają o USA, że to kraina mlekiem i miodem płynącą. Słuchając Agnieszki mam wrażenie, że czyta w moich myślach, bo tutaj jest podobnie. A mówię z punktu widzenia niezależnej 30latki, a nie nastolatki, która mieszka z rodzicami, którzy płacą za jej iphony.
o mnie nikt tak nie sadzil bo ludzie wiedza jak jest,naszczescie pochodze z duzego miasta a nie zapyzialej wiochy
Agnieszko wróciłam do Ciebie😊 jestem już mamą!!! mała i ja czujemy się świetnie! a ja mam w końcu czas by zacząć Cie oglądać😊
Patrząc na to co się dzieje w Europie to. Cieszę się że jestem w moze dla niektórych zacofanej i zaściankowej PL, a nie w multikulti jakimś kraju. I uprzedzam nie jestem przeciw innym nacjom tylko myśląc zdroworozsądkowo nigdy na dobre to nie wychodziło zwłaszcza gdy KULTURA jest zupełnie inna...mentalność i wyznanie
zgadzam sie z toba :)
+kaczorka91 ja rowniez! Nazywaja nas ciemnota, a tak naprawde moze sie okazac, ze ta ciemnota bedzie ostatnia ostoja normalnosci. Bo nie uwazam rozdawnictwa i poblazliwosci wzgledem innych nacji tylko dlatego, ze sa innymi nacjami, za normalnosc. Skoro wszyscy jestesmy rowni i tacy sami, czemu prawo i obowiazek pracy dotyczy tylko niektorych?:)
+Agnieszka N Oczywiście, multikulturalne społeczeństwo to utopia. Albo kultury zaczynają przenikać się wzajemnie, tracąc tym samym zalety swojej odmienności, albo dochodzi do spięć, ponieważ różnice są nie do pogodzenia, dochodzi do eskalacji różnego rodzaju konfliktów. A ostatecznie ta "słabsza" kultura, która nie wykazuje chęci do obrony swoich wartości (czyli dokładnie to, co prezentuje świat zachodu) zostaje zepchnięta przez silniejszego na margines.
+Agnieszka N to chyba nie zdajesz sobie z wpływu Litwinów lub Żydów na kulturę polską,
+tjaryma faktyczne niw widzę aż takiego wpływu
robie kawkę i juz zaczynam Ciebie oglądać 😃
Super opowiadasz, bardzo milo sie slucha :)
W podróży do Monument siedząc w dlr juz mi opowiadasz :):) i to wszystko prawda.. czekam na kolejne części
no nie brzmi to kolorowo, w sumie jak sobie myślę to gdzie jest kolorowo? W Łodzi w jednym z tańszych miast w Polsce, aby kupić mieszkanie m4 ( 2p +salon, kuchnia i łazienka) to koszt 300 000 zł. Wkład własny obecnie jest wymagany na poziomie 15% co daje ok 45 000 zł. Mediana zarobków to 2 600 netto. Rata kredytu na takie mieszkanie na 30 lat to 1 432 zł. Czynsz, wyżywienie, środki do życia codziennego i reszta, wiec kolorowo tez nie jest :/ Tak jak mówisz, trzeba sie ciągle rozwijać, szkolić, aby podnosić status i wtedy wpada się w błędne koło. Praca, praca praca i bark czasu dla rodziny :( życie w korpo hej :/
Wyglada na to, ze sytuacja jest podobna praktycznie wszedzie i "zawsze" bedzie lepiej tam gdzie nas nie ma.
+kot Donata nie wiedzialam ze w Polsce jest wymagany wklad wlasny przy braniu kredytu hipotecznego, ale to chyba od niedawna?
My jak kupowaliśmy mieszkanie to w grudniu dostaliśmy decyzje, a od stycznia wchodziły zmiany dotyczące wkładu własnego, wtedy to było 10 proc , teraz to chyba już jest 15 proc
ooo no to teraz juz bedzie mega problem z kredytami :/ malo kto w Polsce jest w stanie cos odlozyc
+madziasss83 A nawet jeśli odłożyłam kwotę, która pozwoliłaby mi spełnić warunek 15-procentowego wkładu własnego, to i tak pracuję na umowie o dzieło. Czyli szanse na kredyt zerowe. Jedyna nadzieja w mamie, która mogłaby wziąć pożyczkę na siebie, a ja bym ją spłacała.
Hej!warto wspomnieć,że tutaj nie ma praktycznie żadnych regulacji,jeśli chodzi o czas pracy.Wiec jesli czasem podają,że wynagrodzenie to £30 tys rocznie i wydaje się to atrakcyjne,to należy sprawdzić,czy czasem pracodawca nie chce,zebys pracował 60 godzin tygodniowo.
Swieta racja:))
czekałam na ten film od kiedy pierwszy raz o nim wspomniałaś; dziękuję za szczerość
Anglia wlasnie wydaje mi sie jakas dziwna. Niby tak super, bo nie ma problemow z jezykiem, nie ma jakiejs bariery kulturowej, niby sie niezle zarabia... Ale wlasnie wydaje mi sie, ze sie guzik zarabia. Zycie jest dosc drogie, wielokrotnie drozsze niz w Niemczech na przyklad. A zarobki? Rety... 20 tysiecy funtow, co jest bardzo czesta roczna pensja wsrod ludzi w moim wieku, wsrod moich znajomych na egmiracji itd, nie starcza tam nawet na to, zeby miec wynajeta kawalerke, trzeba sie cisnac jak studencik na sublokatorkach i to nie w Londynie, a w mniejszych miastach. Mysle, ze to swietne miejsce na wakacyjne wyjazdy i dorabianie, ale zeby zyc tam na stale, nie majac tam rodziny i nie majac jakiejs fajnej i dobrze platnej pozycji, jest gra niewarta swieczki. Rezygnowac z rodziny, przyjaciol i swoich starych katow po to, zeby starczylo na wynajem pokoju, zakupy w primarku i tanie syfiaste zarcie? Chyba lepiej zostac przy rodzinie i miec takie same warunki.
+Nesja89 widzisz. zgodze.sie.z.to ba.jesli.chodzi.o.problemy.z.utrzymaniem.sie,ile.osob niedojada.w.pl.a. nadal.tez.mieszka.z.rodzicami,a.jedyna.opcja.jest.praca.w.handlu.za.najnizsza..ale.porownujac.do.pl.jednak.tu.czlowiek.sie.rozwija.(mowie.o.uk)
mnie. nie.trzyma,kasa.ale.juz.dostalam.kontrakt. praca.ciezka.wymagajaca.skupienia.zmianowa,niedlugo.przeprowadzam.sie.do.innego.kraju.anglojezycznego,(zwiedzam. na.koszt.pracodoawcy)dodatkowo.znam.2.jezyki.wiecej. bo.moj.partner.jest.ze.slowacji,zyc. nie.umierac.londyn.meczy.fakt.ale.gdziebym.spotkala.tylu.przyjaciol.roznych. narodowosci.gdzie,moge,zjesc.potrawy.z.roznych,stron.swiata. nie.w.ojczyznie,napewno
+Paulina Kalita o ile ktos sie rozwija;) bo wiele jest takich osob co pracuja za najnizsza a robia w polsce z siebie milionerow
Nesja89 a na dodatek ten caly brud i syf.
Super film, bardzo ciekawy i przede wszystkim szczery, bardzo Ci za to dziękuje. Ale czytając komentarze zacznynam naprawdę wątpić w ludzi... Samo przechwalanie się, ile kto już zdrążyć zarobić, ile mieszkań kupić bedąc w wieku Agi... naprawdę smutne jest to wymienienianie...
Niestety nie mam wpływu na to co piszą ludzie:( wydaje mi sie, ze niektórzy z komentujących raczej sie bie przechwalają tylko z duma mówią co osiągneli i chwała im za to
uwielbiam cie słuchać bardzo fajna z ciebie dziewczyna rozsądna mądra i sympatyczna oczywiscie musze przyznać ze z niecierpliwością czekam na część z perspektywy matki pozdrawiam serdecznie
z tego co słyszę cena 3 pokojowego mieszkania czyli 190000 jest identyczna jak w Polsce (mowie o innym miejscach w UK, a w Polce inne miejsce jak Kraków czy Warszawa) z tym ze cena jest w funta ch ale też się zarabia w funtach. Cena wynajmu pokoju w Krakowie to około 600 - 700 zł z mediami. Cena wynajmu mieszania jednopokojowe to około 1000 zł odstępnego plus 300 media (w blokach z czynszami to się inaczej rozkłada np 600 zł czynszu z mediami reszta to odstępne)
Agnieszko jesteś bardzo piękną Kobietą :) pozdrawiam
Bardzo dobry filmik Aga! Z mojej perspektywy dodam, że ceny nieruchomości w hrabstwach typu Berkshire (nie licząc Slough), Surrey (nie licząc Woking) czy innych należących do Thames Valley to powoli podobny wydatek, co w Londynie (strefy 3-4 w górę ;)) - od 250tys funtow w górę za mały 2bedroom house.. A najgorsze jest to, że wciąż ceny rosną. Dzięki Bogu my też mamy to za sobą i wypatrujemy terminu pierwszego remortgage jak objawienia :D ściskam!
Zastanawiam się nad studiami w Anglii, ale sama już nie wiem czy to się opłaca...:p
Mam w pracy studentów z całego świata moge Ci odrazu powiedzieć ze będziesz musiała studiować i pracować rownocześnie. Żeby mieć pieniądze na podstawowe wydatki.
+ticclee Chyba nie byłoby takie trudne to pomogic, bo tam trzy dni w tygodniu są zajęcia z tego co się orientuje. Mam jednego rodzica w Anglii to może byłoby łatwiej, ale jeszcze kwestia zdania ielts..:D
+Mada pogodzić*
Wiem ze studia tutaj sa bardzo drogie ludzie zaciagaja kredyty studenckie itd. plus koszty zycia tez dosyc spore. Mysle ze zaaplikowac na studia mozna :) a po maturze przyjechac tu na wakcje i rozeznac sie czy podoba sie tutejsze zycie
Aga, jeśli chodzi o brak czasu związany z wielkością miasta, dojazdem wszędzie, tłumem, pędem, niestety w Polsce, w stolicy również da się to już odczuć. Oczywiście nie ma tu tylu imigrantów co w Londynie, ale odległości, komunikacja, korki, korporacyjne godziny pracy i nadgodziny, wielkie nastawienie na zarobki i robienie kariery sprawiają, że ludzie nie mają czasu na życie towarzyskie, jak wspomniałaś, czas przecieka przez palce, widać też, że jest to szkodliwe, bo ludzie wcale niekoniecznie są szczęśliwi. Mieszkałam również kilka miesięcy w Londynie, pochodzę, jak Ty, z Białegostoku i też brakuje mi tego spokoju, którego można tam zaznać. Wiadomo, że nasze życie zmienia się i pewnie w tym momencie tam również nie byłoby tak samo, jak sobie wyobrażamy, ale zawsze pozostanie tęsknota. Smutne jest to, że ciężko jest tam z pracą i wiele osób decyduje się jednak ułożyć sobie życie gdzie indziej. Niestety nie można mieć wszystkiego.
Heeeeey :-))))))))))))))) O nie! Film dopiero będę mogła na spokojnie obejrzeć w niedzielę, ale już się nie mogę doczekać (ciekawe czy mamy podobne przemyślenia). Póki co kciuk w górę :-) i miłego weekendu! :*
Ja mieszkam w Canterbury (Kent) juz 13 lat i za zadne skarby sie stad nie wyprowadze
ja widzialam jakies zestawienie, wedlug ktorego kilka miesiecy temu najdrozsze bylo cos w Katarze, a drugi Zurych, ale od paru miesiecy znowu Zurych byl najdrozszy. Pewnie co tabelka, to inne rzeczy wzieto pod uwage:)
+Nesja89 Teraz najdrozszy jest Singapur, Zurych drugi, Londyn piaty. Ale to sie wszystko co chwile zmienia, w zaleznosci od kursu walut. Niemniej jednak masz tam przerypane z tymi cenami. Zycze Ci, zeby udalo Wam sie wyladowac w nieco bardziej przyjaznym miejscu.
Hmmm... Chyba żadnych zalet jednak nie ma, czy coś przegapiłam? :( Dzięki za ciekawy film :)
+TasteBased no właśnie... po co siedzieć w Londynie kiedy n świecie jest tyle fajniejszych miejsc :) Agnieszko... może pomyślcie o Australii :)
Aga uciekaj stamtąd... Widać od jakiegoś czasu, że nie jesteś szczęśliwa - na pewno jeśli chodzi o miejsce zamieszkania. Więc po co się męczyć? Nie musicie od razu wyprowadzać się do Polski, chociaż pewnie to najbardziej by Cię ucieszyło, ale może chociaż na trochę przeprowadzka w inne miejsce? Faktycznie oglądając np. vlogi innych youtuberek, najczęściej bardzo młodych, wszystko w Londynie wydaje się takie super, ale chyba nie na dłuższą metę i nie na tym etapie, na którym Ty jesteś. Pozdrawiam:*
+Patrycja D W PL zarabia sie 1200 pln/mc.
+Michal S No raczej nie, ja w czasie studiów na zwykłej infolinii zarabiam prawie 2000...
Patrycja D No tak, jak ty na infolinii zarabiałaś 2k to nie ma zarobków 1200pln... Z toku myślenia polskich Pan wynika że nie dostrzegaja niczego POza swoją osobą. jeśli ich coś nie dotyczy to tego nie ma. To dowód na to jak bardzo zindywidualizowane jest to społeczeństwo, zamknięte na sprawy innych rodaków i egoistyczne. To dlatego banda neoliberalno lewackich złodziei może w tym kraju robić co chce i nikt na to praktycznie nie reaguje.
Nikt w tych czasach nie zarabia 1200 pln. Tyle to się może zarabiało 10 lat temu, ale nie teraz. W McDonald's studentom płacą jakieś 1800-2000zł.
taaa, ja tam dorabialam w czasie studiow - na reke 1200 :)
Aga, grass is always greener on the other side, pamietaj. Ja wrocilam do Polski, po czym po 4 latach wrocilam do Uk, do Guilford. To Twoja decyzja, rozwaz to 100 tys razy - to Ty musisz wiedziec, ze tego chcesz - mysle, ze ciezko jest na dluzsza mete odnalezc w polskich realiach, kiedy przezyjesz szmat czasu w UK. Pomysl o obrzezach Londynu, Surrey jest piekne, wiecej spokoju, uroku malych wiosek - a przy tym 20 min do Clapham J. Trzymam kciuki I Pozdrawiam cieplo x
Bardzo rzetelny filmik :)
szczerze mówiąc mogłabym taki sam filmik nagrać o Warszawie - moim rodzinnym mieście, w którym mieszkam 30 lat i obecnie nie pracuje bo z pracą wcale nie jest tak wesoło (tak tak), życie jest drogie, żeby mieć mieszkanie trzeba wziąć kredyt na 40 lat albo sprzedać ziemię (nie jestem szczęśliwą dziedziczką hektarów niestety), pęd życia jest duży, hałas, korki i też atmosfera-ludzie tutaj stają się złośliwi, egoistyczni, zamknięci i często zmęczeni, smutni. gdyby nie trzymały mnie tu sprawy rodzinne chętnie bym się wyprowadziła. na szczęście daleko nam jeszcze do zachodu pod względem multikulti i tego pędu ale jest chęć dążenia do tego.
Multikulti już trochę jest, też jestem Warszawianką i wystarczy pojechać w okolice Nadarzyna. My przeprowadziliśmy się na przedmieścia, jak wielu Warszawiaków, żyje się duużo przyjemniej i za żadne skarby świata nie chciałabym gnieździć się w mieszkaniu bez ogrodu, ale za to w tych stronach trafiają się imigranci. Nie byłam uprzedzona, ale dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji.
Swietny filmik! Dziekuje ze tak szczerze mówisz o zyciu w Londynie. Mam nadzieje ze pomoze to duzej ilosci ludzi zrozumiec ze trawa niekoniecznie jest bardziej zielona po drugiej stronie plotu.
Dla niektórych zawsze bedzie:)
Masakra...
Ja mieszkam w Walli i jak cie tak słucham to mam wrażenie że nie mieszkamy w tym samym kraju.
Jest tutaj tak łatwo że szok.Mieszkam w małym miasteczku pracuje w fabryce 4 dni pracy 4 dni wolnego, zarabiam 360 f tygodniowo bez over time a mogę brać je cały czas więc w tygodniu mogę zarobić nawet 600 £ zależy to ode mnie.Mieszkanie dom 500 f miesięcznie.
Może warto się przeprowadzić? do ciszy spokoju do małego miasta mieć łatwe życie.
Na Czasie powiedz proszę gdzie jest ta fabryka i co się w niej produkuje? Przeprowadzilbym się z drogiego Oxfordu...
Bartuś Wieczoruś - wrexham Walia - roowan foods :) wrexham tutaj jest najwięcej fabryk i wszystkiego i 50%ludzi to Polacy jest tu ich od groma.Ładne miasto i wszystko pod ręką.
Zgadzam sie ze wszystkim .. Moim zdaniem najwieksze problemy z tych o ktorych mowilas to przeludnienie, brak poszanowania i ciagle balaganiarstwo w miejscach publicznych i zawrotne ceny nieruchomosci, chciaz na polkach sklepowych ceny tez regularnie rosna..
Kiedyś chciałam sie wyprowadzić do Londynu, ale w końcu sie nie zdecydowałam .W każdym razie szukałam swego czasu dużo informacji na temat mieszkania w Londynie i natchnęłam sie na twój filmik na you tube.Do Londynu sie nie przeprowadziłam ale Twój kanał na you tube ze mną został 😌
Haha fajnie:)
Z zaciekawieniem obejrzałam ten filmik. I w sumie widzę, że ceny mieszkań są podobne w Londynie i w Polsce w dużych miastach (oczywiście nie przeliczając funta na złotówki). Też trzeba mieć wkład własny, a ceny za np. 50 m2 mieszkanie to około pół miliona zł.
bardzo pomocny film. ;)
Aga, Ty i Gav macie swoje mieszkanie czy wynajmujecie?
Ogladalam filmik z zaciekawieniem bo moglam porownac co Ty myslisz i co ja :)
Rowniez uwazam ze Londyn jest super jesli jest sie studentem i pracuje na part time. Rowiez jesli chce sie na kursy zapisac ktore sa tylko tu. Ale jesli juz ma sie dzieci to odpada. no chyba ze sie jest managerem w City ;-)
Ja sie chce przeprowadzic nad morze poniewaz jestem aktualnie na macierzynskim i jest dosc ciezko. Mieszkamy w 4 strefie w studio flat za 800f. Gdzir nad morzem za 800 wynajac mozna 2bed z rachunkami. Z tego co sie orientowalam to zarobki niewiele nizsze. Ja jako supervisor w Primarku na Oxford Street mam 9.60 zas w Bank of America na Canary Wharf mam 12. w Plymouth supervisor ma funta mnirj ale za to jakie zycie tanie i na dojazdy sie nie traci tyle pieniedzy. Plus tez ze ma sie czas dla rodziny. Mozna sobie wyobrazic jak bylam w ciazy i musialam dojezdzac na Oxford St. wychodzilam o 10 z domu zeby byc na 12.30.. praca do 22 (8h pracy i 1,5h przerwy!) w domu bylam po polnocy.. MASAKRA. Moja ciaza zle znosila te dojazdy.
Czas sie przeprowadzic i czas miec CZAS dla rodziny.
Dodatkowo trzeba powiedziec ze moim zdaniem jesli nie ma sie rodziny w okolo to jest ciezko jesli mama chce pracowac. Dlatego ze przedszkola sa do jakiejs tam godziny powiedzmy do 18.. a co jak obydwoje pracujemy do 22.. wiex przedszkole plus opiekunka to czesto koszt WYZSZY niz zarabiamy wiec lepiej odpuscic prace i siedziec w domu!
jeszxze chcialam dodac: Jesli chcesz KORZYSTAC, CZERPAC z Londynu to warto tu przybyc ale osiedlac sie na zasadzie: bo to jest Londyn -nie. Ja po swojej karierze chce teraz do malego miasta, czas na kariere maminą :-)
Kwestie związane z dojazdami i pracą są bardzo podobne do życia w Warszawie. Zwykle z pracy wychodzę między 18 a 19 (pracuję w agencji reklamowej, gdzie standardem jest rozpoczęcie pracy między 9 a 10 rano ). Oczywiście, zdarzają się dni, że kończę dzień jeszcze później. Dokładając czas dojazdów do domu (ja akurat mam to szczęście, że mieszkam w centrum i nigdy nie miałam do pracy dalej niż 25-30 minut jazdy autobusem), wychodzi na to, że z domu wychodzę rano, a wracam wieczorem. Niewiele czasu pozostaje już "dla siebie". Dodam, że jestem na studiach doktoranckich, więc godzę pracę z obowiązkami na uczelni (w tym prowadzeniem zajęć) i pisaniem dość wymagającego tekstu doktoratu. Nie narzekam, chciałam tylko zauważyć, że pod względem tempa życia, Warszawa (a pewnie i jeszcze kilka polskich miast), zbliżyła się już do swoich zachodnich sąsiadów.
PS Bardzo fajny film!
szczerze Aga mieszkam w Londynie ponad 10 lat i ten filmik jest tak chaotyczny ze nie z niego nie zrozumialam..kliknelam tylko z ciekawosci czy jestemy na tej samej 'page' ...
Mieszkam w Manchester od roku,słyszałam,że Londyn jest drogi,ale teraz to jestem przerażona."W MAN ceny są o połowę niższe,np.cena biletu autobusowego-tygodniowy,jedna firma na wszystkie linie(całe miasto) 13,5
Bardzo fajny filmik.Jak zwykle są plusy i minusy jak we wszystkim takie życie .......pozdrawiam
Czyli w Londynie jest obecnie prawie tak jak w Polsce :)
Przykładowo: dojazd do pracy zajmuje mi łącznie 1,5godziny w jedną stronę, płacę za komunikację miejską ok 250zł
Wynajem KAWALERKI z opłatami poza ścisłym centrum ok 1200-1500, oczywiście za niski standard mieszkania.
Przy czym w UK mimo wszystko są dużo niższe ceny kosmetyków, ubrań, chemii, etc (mając na myśli 1funt=1złoty, bo przecież w UK nie zarabiamy w złotówkach... :)). Przykład? Załóżmy, że np. chciałabym się połasić na serum Estée Lauder Advanced Night Repair, - zarabiam w UK 1500funtów miesięcznie, a w PL 1500zł - w UK za 50ml zapłacę 92funty, czyli ok. 6,1%pensji, w PL 439zł, czyli ok 29,4% mojej wypłaty...Podałam przykład produktu luksusowego, aczkolwiek tak samo jest z ciuchami z sieciówek, czy chociazby Primark... rzeczy stamtąd jakością nic nie urywają, ale są tak tanie, że nawet przeliczając na złotówki niektóre z ubrań czy dodatków dalej są dla Polaków w niskiej cenie. Także może za niektóre rzeczy trzeba więcej zapłacić, ale oszczędza się na pewno na tym.
+Natalia Stasiak Bo wschód Europy ma być biedny i ma pracować na to, aby zachód był bogaty i my chyba nigdy nie będziemy zarabiać godnie.
+Angelika J. Dokladnie bez sensu przeliczać wszystko na złotówki. My zarabiamy w zl, a oni maja funty. Czyli prosty wniosek my i tak mamy się gorzej ze wszystkim. Tak więc nie wiem co aga tak szaleje, że u nich wszystko drogie. 27 funtów za bilet to taniocha. Jak by tak u nas tyle bilet kosztował oj byłoby życie.
Dora Dora
27 funtów za bilet ale na tydzień i to jeszcze na wybrane strefy w Londynie i określony rodzaj transportu.
No to tak spoko u nas nawet na tydzień 27 zł to by było super. Przecież bilety są bardzo drogie. Pozdrawiam
+Angelika J. Wy młodzi POdziekujcie platfusowym bandytom przyspawanym do panstwowych koryt, za całkowita dewastacje kraju. Pogadajcie ze swoimi dziadkami jak sie żyło w PRL. Zrobili z was dziadów i nedzarzy.
Jak zaoszczędzić w Londynie? Wyjechać z Londynu.
Zgadzam sie z tym co powiedzialas w 100% choc zyje w Londynie krotki czas. Pozdrowienia z Croydon 😉
I czekam oczywiscie na nastepne czesci😊
Agnieszko dlaczego tyle lat mieszkacie w Londynie i pracujecie na te duże opłaty , a nie rozważaliście wyprowadzki gdzieś gdzie się łatwiej żyje ? Tak pytam z ciekawości .
W Polsce jest to samo o czym mówisz w filmiku o Londynie ale na złotówki . Zarobki mizerne , umowy śmieciowe i drogie opłaty ( prawie cała pensja ) .
Bardzo ciekawy i mądry film:)
Aga a mnie interesuje co mialas na mysli mowiac o kredycie z malym druczkiem? Masz na mysli help to buy? Podpowiedz cos bo jestem w trakcie kupna domu :)) pozdrawiam, K.
To było kilka lat temu i wtedy rząd proponował 20%pozyczke na zakup mieszkania bez oprocentowania na pewien czas. Co sie okazało, ze jezeli nie spłaciło sie tych 20% w przeciagu 5 lat to odsetki były tak wysokie, ze musielibyśmy oszczędzać miesięcznie £2000, aby je spłacić. Oszczędzać tyle, nie zarabiać
+nieesia25 czyli help to buy:) wlasnie jestem w trakcie kupna domu na tych warunkach.pozyczamy okolo 45 tysiecy wiec zeby splacic to po 5 latach mamy nadzieje odkladac miesiecznie 800f:) zobaczymy jak pojdzie! Ale nie bojmy sie tego!
ja jestem tu od listopada i jestem zalamana tym krajem.Coprawda nie w Londynie a w Luton ale ma dosc.Przyjechalam tu za miloscia...pierwsza praca pikowanie na magazynie..wyzysk,ciezka charowka do granic wytrzymalosci...nastepne zajecie..sprzatanie w hotelu.. Nienawidze tego kraju,Szukam biletu by jak najszybciej stad uciec
Moze poszukaj lepszej pracy ;)
doskonale rozumiem:)
Gorzej wybrać nie mogłaś, już lepiej w Polsce.
Ja skończyłam szukać szczęścia tam, gdzie go nie ma i właśnie wróciłam do Polski!
+Magdalena Knych ja też :-) poza tym dopiero będąc w Anglii zrozumiałam samą siebie i swoje priorytety
+Magdalena Knych Dokładnie to samo zrobiłam i wcale nie mam żadnego poczucia winy ani nie sądzę, że zrobiłam coś złego. Niektórzy uważają że to coś strasznego wynieść się z kraju gdzie "jest lepiej" i "żyje się tak dobrze" wcale nie wiedząc czym tak naprawdę jest emigracja. W Polsce jestem wśród swoich i tutaj mam możliwość rozwijania się. Za granicą nie mogę nawet pójść do lekarza jeśli nie mam dokumentów, demotywuje mnie bariera językowa i jeśli nie masz znajomości to w sumie nie masz niczego. Nie rozumiem jak ludzie mogą być zadowoleni z takiego życia. Byćmoże sądzę tak dlatego, że jestem przywiązana do Polski chociaż nie podoba mi się tutaj wiele rzeczy.
Mimo wszystko to było bardzo dobre doświadczenie, żeby nie biec na oślep tak jak połowa znajomych. To mi pomogło zrozumieć, że muszę inwestować w siebie a wtedy nawet w ojczyźnie będę mogła żyć na przyzwoitym poziomie.
+Klaudia KK W PL dopiero wejdzie że bez ubezpieczenia możesz iść do lekarza.
a gdzie wrociliscie,
jak Polska to tylko z 4 duzych miast
jak Warszawa,Wroclaw,Poznan,Trojmiasto
reszta polski to choooj.
Michał Zajączkowski tak? Ja mieszkam na prowincji i jesteśmy z mężem i już dwoma synami przeszczęśliwi :-)
Aguś, również czytałam, ze Londyn jest najdroższą stolicą. Zgadzam się z tym co mówisz, ze Londyn musi być wspaniały dla mlodej osoby, studenta który chce szaleć, ale baardzo dziwie sie między innymi Polakom, którzy jadą tam najnormalniej za chlebem bo w Polsce jest ciężko i zarabiają najniższą krajową. Nie rozumiem dlaczego akurat wybierają Londyn. To nie jest tak, że cała Anglia jest droga. Może dlatego, że mają tam znajomego, który im pomoże, potem oni swoim znajomym itd, itd. Ja miałam to "szczęście", że nie Londyn, a można zarabiać też dużo a wydawać o ponad połowę mniej. Mam nadzieje, że chociaż w drugiej części filmiku będzie coś o zaletach bo smutno sie ogląda mając wrażenie, że wcale nie wydajesz sie być szczęśliwa. Buziole :)
Aga jak słucham Ciebie, to wszystko o czym mówisz przekłada się tak samo na polskie nasze warunki. Płaca, ciężka praca, zdobycie mieszkania, kredyt, -te same problemy. Życie nie jest łatwe, i im szybciej sobie z tego zdamy sprawę, tym lepiej dla nas. Pozdrawiam ;)
+jolaz270 Czas na Nową Zelandię, Australie.
Trzeba jeszcze dodać, że trzeba odłożyć na wkład własny, a ceny nieruchomości w Londynie rosną rocznie o kilkanaście procent (najszybciej w całym UK) i mając tak jak wspomniałaś normalną pracę, zarabiając ok 30 tyś funtów trudno dogonić ten wzrost cen, bo to co odłożymy na wkład, po roku jest już za mało ceny są już wyższe i znowu trzeba dalej odkładać i ciągle mamy za mało. Zresztą zgadzam się z Tobą w Londynie ciężko odkładać z takich średnich zarobków. Mój małżonek zarabiał nieżle (ok. 5 tyś na rękę/miesięcznie) ale przy dwójce dzieci, wynajęciu domu, innych zajęciach odkładaliśmy naprawdę małe kwoty, a do tego co jakiś czas zdarzaja się nie przewidziane wydatki. My już zakończyliśmy 12 letnią przygodę z UK, mieszkaliśmy po za Londynem przez kilka lat, ostanie 2 w Londynie i jeśli życie w UK z rodziną to albo dobra i droga jednocześnie dzielnica w Londynie (na co nas nie było stać) lub po za Londynem, jakieś mniejsze miasteczko, tak mieszkaliśmy przez wiele lat i było zupełnie inaczej. Pozdrawiam
Agnieszko w Polsce ludzie tez biorą kredyty na 30 lat... Bez pomocy finansowej np Rodziców przy polskich zarobkach zakup mieszkania/domu w dużym mieście też jest trudny do zrealizowania i wiąże się z długoterminowymi zobowiązaniami
ale wszyscy uwazaja, ze w anglii jest tak cudownie a w polsce okropnie dlatego nie ma co porownywac;)
ja na wakacje byłam w Anglii a dokładnie w Crawley i to jest tak 30 mil na południe od Londynu. Koszt kupienia tam mieszkanie jest to minimum 300 tys funtów, a koszt kupienia mieszkania w Szkocji to ok 100 tys funtów oczywiście zarobki też są różne. Pozdrawiam.
Calkowicie Ciebie rozumie jezeli chodzi o koszty zycia. Ja od 1,5 roku mieszkam w Oxfordzie i ceny tez porazaja :/ Ceny wynajmu, kupna mieszkania sa niesamowicie wysokie !!! Dla przykladu srednia cena kupna mieszkania 2 bedroom wynosi ok 200- 250tys, a na polnocy UK ceny sa nawet o polowe mniejsze :/
Sa powody dla których mieszkania sa tam tańsze, jednym z nich jest bezrobocie...
To prawda. Dlatego czasami wole juz zaplacic troche wiecej za mieszkanie w tym rejonie. Niestety tez wiele niedobrego nasluchalam sie o polnocy Wielkiej Brytanii.
Witaj,
ponieważ kilka lat (na studiach) mieszkałam w Białymstoku, a obecnie mieszkam w Warszawie pozwolę sobie przedstawić jak to wygląda z drugiej strony.
Po pierwsze, właściwie sytuacja w Warszawie jest zbliżona do Londynu pod wieloma względami:
-czas dojazdu (wśród moich znajomych zazwyczaj 40minut do godziny).
-koszty mieszkań i domów są również absurdalne. Zarówno zakup jak i wynajem (np. wynajem 40m2 około 1800-1900zł to właściwie standard, kawalerka ok. 1500zł). Jeśli ktoś zarabia poniżej 3000zł na rękę nie ma szans praktycznie na wynajem.
Zakup to średnio 400-500tysięcy (od 8-11 tys. /m2). Zależnie od dzielnicy i np. bliskości metra, tramwajów. Dom w Warszawie w mieście to przynajmniej milion. Poza miastem taniej, ale kosztem czasu na dojazdy.
Obecnie minimalny wkład własny to 15%, od przyszłego roku 20%.
Wśród moich znajomych(branża IT, teoretycznie kokosy!) nikt sam nie był w stanie odłożyć na mieszkanie (albo kredyty na 15-30 lat) albo rodzice sfinansowali.
-koszty usług są drogie
-komunikacja miejska podrożała od kiedy się przeprowadziłam (5 lat) prawie dwukrotnie.
-pęd wszechobecny
-brak czasu dla rodziny i znajomych (co najmniej 8h praca + prawie 2h) dojazd.
-można zapomnieć o dostaniu się państwowo do lekarza w ludzkim terminie. Ewentualnie walka od 6 rano pod przychodnią. Im pożadniejsze prywatne ubezpieczenie tym lepiej.
-Szkoły oblężone (w podstawówkach w nowych dzielnicach jest po kilkanaście klas pierwszych, dzieci się uczą do 20.) Przedszkole i żłobki często prywatne (zwłaszcza w nowszych dzielnicach, gdzie mieszkania są tańsze)
Plusy:
-praca jest i jak ktoś będzie chciał pracować to znajdzie coś.
Wydaje mi się, że to co Cię dopadło to zmęczenie wielkim miastem. Może po prostu z wiekiem chcemy więcej spokoju i ucieczki od zgiełku? Po raz kolejny widzę jak wymieniasz wady życia w Londynie, zapominasz, że gdzieś indziej też nie jest różowo.
Mieszkałam w Białymstoku, wiem jak sympatyczne jest to miasto i zawsze jak tam jestem to mam odczucie spokoju. Z drugiej strony wiem, że sytuacja na rynku pracy jest tam bardzo ciężka. Nie bez powodu wiele osób wyjeżdża . W małych miejscowościach praktycznie praca jest tylko po znajomości. Duże miasta mają chociaż też plus, że jak coś umiesz to się przebijesz.
Pamiętaj też, aby nie przeliczać cen polskich na funty, bo wtedy wychodzi mało. To taka sama pułapka jak przeliczanie funtów na złotówki. Czy zarabiając w Polsce 30 tysięcy na rękę złotych utrzymasz się sama?W Warszawie tylko pod warunkiem wynajmowania pokoju, nie całego mieszkania. Pytanie czy tam gdzie chciałabyś mieszkać zarobisz tyle, aby się utrzymać.
Twoje zarzuty do Londynu dotyczą więc raczej ogólnie dużych miast. Widać jednak, że męczysz się już w tym miejscu więc może czas dla Was na zmiany.
+Beata x Wasze analizy psycholigiczne o tym co czuje i powinnam zrobić rozwalają mnie na łopatki:) dziękuję za Twój obszerny komentarz i pozdrawiam
+nieesia25 W sumie to nie była analiza, raczej mój punkt widzenia na sytuację. Nie pisałam tego, aby Cię urazić. Pozdrawiam
Aga! Przeprowadźcie sie do nas 😉😘
bardzo rzetelnie przygotowany film, sprawdzone informacje - tak to niestety wygląda w Londynie; dlatego ja tak bardzo się ciesze ze podjelismy decyzje wyjazdu do Szkocji i dzisiaj po 10 latach mamy już swoje własne splacone calkiem mieszkanie także w stolicy ale nieco mniejszej - to pokazuje diametralne roznice miedzy Londynem a rezta swiata
czesc Aga, nie wiem czy juz kiedys mowilas o tym, ale chcialabym Cie zapytac co Cie sklonilo do wyjazdu do UK i czy wyjechalas sama czy z kims. Moze opowiedzialabys jak zaczynalas tam swoje zycie, jaka byla Twoja pierwsza praca :) pozdrawiam goraco :)
+19hania90 O swojej pracy już kiedyś mówilam
mieszkam 50km od londynu i szczerze mówiąc za nic w świecie nie chciałabym tam mieszkać. Przynajmniej cisza i spokoj, ale podziwiam ludzi którzy mogą zyć w takim tłoku i zgiełku, ja niestety nie umiem :(
Będąc na lotnisku w tv leciał jakiś program i było powiedziane, że Kawalerka w samym centrum kosztuje tyle samo co duzy dom na przedmieściach
To racja. np w 1szej strefie kawalerka kosztuje 1500 funtow to type samo co dom 3 pokojowy w 4 czy 5 strefie
Świetny filmik! Mi w sierpniu pyknie 5 rocznica bycia emigrantką 'edukacyjną', no i mam w planach Londyn jako pierwszy krok w mojej karierze professional. Trochę mnie to wszystko przeraża, ale z drugiej strony zawsze marzyłam o życiu w Londynie chociaż przez kilka lat mojego życia - jak nie teraz, to kiedy? Najwyżej po kilku latach znowu się przeprowadzę do mniej wykańczającego miasta, niż stolica Anglii! :)
Ja pracuje na lotnisku i za bilet do pracy (dwie stacje pociągiem) płacę ze zniżką 50% dla pracowników, aż £42 za miesiąc, ale biorąc pod uwagę fakt, że są to tylko dwie stacje (jadę całe 8 minut) to według mnie jest to bardzo dużo. :)
agnieszko mój brat mieszka w irlandii północnej tam dom do kupienia kosztuje 80 tys funtów to jest dom szeregowy 3 sypialnie + salon + ubikacja i 2 łazienki.
A jak z praca? Robią to co lubią, czy musza?
+nieesia25 irlandia Północna jest malutka i z praca jest ciezko jak juz masz ta prace to trzeba sie ja trzymac bo jak stacisz to mozesz byc bez.
To już tyle czasu? Ciągle pamiętam vloga kręconego ze sklepu z rowerami, w którym wtedy pracowałaś :D
Juz prawie 11:) nigdy nie pracowałam w sklepie z rowerami;)
+nieesia25 nie wiem dlaczego, ale też mi sie tak jakoś kojaży ten sklep z rowerami. Albo coś w tym stylu. Chyba mowilas, ze tam wlasnie poznalas meza... Ale moze sie myle :-) pozdrawiam
+Katarzyna Krol juz wiem! Mowilas o tym w Boyfriend tag- To byl sklep motocyklowy, nie rowerowy :-)
Mieszkamy w Manchester. Przy zarobkach meza rzedu 2500 funtow z jednym malym dzieckiem jest srednio.
Osobiscie wydaje mi sie, ze zarobki maleja albo sie rownaja.Np w banku, na recepcji, sprzataniu - to samo...max 16tys rocznie ok, to smiesznesie robi, bo uwazam ze praca osoby w instytucji jaka jest bank i odpowiedzialnoscia jaka sie z nia wiaze ma niewiele wspolnego ze sprzataniem biur, a placa taka sama albo i gorsza czasem.
tak tylko z jego zarobkow, zero benefitow. 2500 na reke juz po podatkach.
+Karolina zax 2500 funtów w Man to średnio? Możesz podać więcej szczegółów, na co ile się wydaje w ciągu miesiąca? Każda informacja będzie dla mnie cenna.
650-700 mieszkanie,200-250 samochod, zakupy do domu (jedzenie/chemia)400-500 podstawowo.tv+net+tel ok 100 to taki minimalny nasz koszt przy cieciach
+Karolina zax Ale to jeszcze sporo zostaje przecież :)
Przeciez Ci nie napisze z dokladnoscia co do funta na co ile musze wydac...
Mało tego tak się cieszyłam z domu w UK, a teraz widzę, że mój w porównaniu do tych przeciętnych polskich domów znajomych to taka chałupka w dobrym standardzie.
Wady i zalezy - chyba wspomnialas tylko o wadach? pozdrawiam
+Emma 83 A czy to koniec filmu?
Moglas dopisac na koncu (wady) ogladam, ogladam czekam na zalety a tu nic :) i to nie kest hejt tylko wprowadzanie widza w blad, co nie zmienia faktu ze filmik bardzo mi sie podobal. Co do tematu to Londyn ale tylko za rozrywki i za mozliwosc pracy za ktora w Polsce musialabym dac lapowke. Bardzo tesknie za Polska i na emeryturze pewnie tam wroce:) do pracy ide pieszo 10 min wiec jak na Londyn jestem szczesciara! Co nie zmienia faktu ze jestem zmeczona juz multikulturyzmem i chcialbym stad uciec :) ale zyjac w Polsce nigdy bym nie odlozyla na moja najwieksza pasje jak jest podrozowanie :)
+nieesia25 Tej czesci koniec a nie dopatrzylas sie zadnych pozytywow, ale czekam na kolejne czesci i moze bedzie optymistyczniej troche :-) pozdrawiam
Tak z ciekawości, nie myślałaś kiedyś o przeprowadzce do mniejszego miasta ( tez w Anglii)?
Tak, ale tam gdzie sie nam podoba ceny sa podobne
W Polsce jest też ciężko. Też wszyscy żyja w biegu, w pośpiechu. Jesli chcesz zarabiać jakieś przyzwoite pieniadze to tez pracuje sie po 10 h dziennie, kosztem życia rodzinnego. Mieszkanie czy dom tez na kredyt- innej opcji nie ma. Moze nie jest az tak jak w Londynie ale tez sielanki nie ma. Mysle ze takie czasy nastaly poprostu...
Hej Aga! Zgadzam się z tym co piszesz w stu procentach. Kiedyś z Tobą pisałam na Fb o tym gdzie najlepiej w Londynie wynająć mieszkanie. Sytuacja się nam nieco zmieniła, bo mąż jest w UK, ale pracę znalazł w Milton Keynes. Wynajmuje tam pokój a za jakiś czas my, czyli córka i ja, mamy do niego dołączyć. Nie panowie żebym skakała z tego powodu z radości, ale pewne słowa padły i tyle. Nie mniej tak jak mówisz, w innych miastach mozna dom kulić juz za 200-300 tys. funtów. A i choć jakoś nie specjalnie porywa mnie architektonicznie MK, to przynajmniej nie ma takiego ruchu, tłumu i multikulti. Byliśmy w Londynie i jest tam fajnie, jak jedzie sie na wakacje lub pozwiedzać.
A teraz z zupełnie innej beczki:) bardzo ładnie wyglądasz!! A jak udało Ci sie dobrać takie światło? Czy to jakaś lampa sie odbija w szafie ? I czy masz jakiś mikrofon zewnętrzny? Bo dźwięk jest równie dobrze zbierany.
Mam nadzieje, ze mi odpiszesz. Pozdrawiam Oksana
+Wolfina rzeczywiście MK jest dziwne architektonicznie, mi osobiście brakowało tam zieleni, trochę bez klimatu, wyrwane z angielskiego kontekstu ale polecam wybrac się tam do Opery na Upiora w Operze :)
Gdzie kupiłaś bransoletki? Czerwona i srebrna.
Też mieszkam w Londynie już kilka lat, z tym że jestem studentem więc faktycznie wygląda to troszkę inaczej, chociaż koszty a szczególnie czynsz (mimo mieszkania z współlokatorami), są bardzo duże. Widziałam okropne, ciasne kawalerki (i mówię o takim studio gdzie łóżko stoi przy aneksie kuchennym) za ponad 200 funtów tygodniowo! Bardzo fajny film. Chętnie obejrzałam, żeby zobaczyć perspektywę kogoś w innym 'momenie' życia. Pozdrawiam i lecę obejrzeć drugą część :)
Super filmik :) A słyszałaś może o tej opcji kupowania domu Rent to buy?