Czy konstytucja to bardziej stary list czy piracka mapa? O dynamicznej wykładni prawa
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 14 ก.พ. 2024
- Czy prawnicy interpretujący konstytucję powinni rozumieć jej słowa tak, jak rozumieli je twórcy konstytucji? Czy może, skoro język się zmienia, powinni tę zmianę uwzględniać w swoim rozumieniu prawa? Czy jeśli konstytucja zabrania "kar okrutnych", to powinno się interpretować "okrucieństwo" według zasad rozumienia panujących w momencie jej uchwalania, czy tak, jak rozumiemy okrucieństwo dzisiaj? Na te pytania i wiele innych odpowiadamy w wykładzie o dynamicznej i statycznej wykładni prawa.
Bardzo to mądre. Pokazuje, jak skomplikowaną rzeczą jest prawo i jak trudna może być jego zmiana wtedy, gdy chcemy by służyło wszystkim, a nie tylko pewnej - szczególnej - grupie. Dzięki :)
Dziękuję za udostępnienie Panie profesorze ❤
Dziękuję za wspaniały wykład!
Nie zawsze się zgadzam z Panem Profesorem, ale uwielbiam Pana wykłady. Dziękuję.
Dopóki nie nauczymy się, żeby pozostawiać wszelkie inne sprawy (jak poglądy polityczne), przed drzwiami budynków Uniwersytetów, to będziemy mieli jeden wielki kabaret.
Tak, bardzo fajne wykłady. Moje ulubione :)))
Pozdrawiam
Polecam wykład: "Nie widzisz człowieka, widzisz ideologię. Saramago o moralnej ślepocie"~ Prof Matczak
Eutanazja jest uregulowana. Kodeksem karnym. To że Panu profesorowi nie podoba się regulacja nie znaczy że jej nie ma. Pan profesor chciałby legalizacji.
Eutanazja nie jest uregulowana
Jest też pewien paradoks; przy obecnym rozwoju, cofając się do autora/ kontekstu (nie odrywając od niego słów), jesteśmy w stanie nawet zrozumieć lepiej ówczesne prawo (w tym jego błędy), niż ona sam- mamy wyższy poziom języka/ wiedzy/ rozwoju- oraz znamy następstwa jego/ ich działań oraz kolejne interpretacje i ewolucję "polis".
Nawet jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć samego autora, niż on sam siebie rozumiał (co nim "powodowało" oraz czego nie mógł wiedzieć/ rozumieć).
Ot, mała dygresja :)
Poproszę jakiś certyfikat :D
Co łaska... "Pan-da"! Panie Profesorze... ;)
Jest też większy problem- ten podział społeczny był jakoś widoczny, ale na ile "oczy mówią nam dzisiaj prawdę"? (ciężko określić jak wiele było ogłoszeń "dom chrześcijański" oraz ile z nich było celowych, a ile prawdziwych; bez wpływu osób trzecich).
Kolejną sprawą jest fakt, że nie każdego było wtedy stać na ogłoszenie w gazecie, co może wskazywać na grupy społeczne, który dawały te ogłoszenia (a i tego nie wiemy; może sama gazeta była silnie upolityczniona i sama dawała te ogłoszenia, a te mieszkania były pustostanami. Bo niby dlaczego nie ma zdjęcia tego mieszkania/ domu? Mi dużo żarówek się zapaliło jak to analizowałem).
Kiedyś czytałem o tych "ogłoszeniach w gazetach", ale chwilę się zastanowiłem nad tamtym kontekstem (i tez np. "pogromem Żydów" w Krakowie) i w sumie mało to nam mówi. Wiemy, że jakaś skala problemu społecznego istniała, ale już "nie odgrzebiemy" zależności/ wpływów/ konotacji/ etc..
Statystycznie- takie ogłoszenia w gazetach- były zdarzeniami jednostkowymi, czyli statystycznie nieistotnymi.
P.s.
Poproszę drugi certyfikat :D
Proście, a będzie Wam dane! ;)
Śmiech, przez łzy/ tragikomedia- taki mamy poziom...
23:30 Akurat przez ostatnie dwie kadencja jest dosyć oczywiste czyja wola była realizowana ;)
Będzie może film o prawie rzymskim?
Nauki społeczne po prostu nie respektują zasad metodologii nauk empirycznych. Jednym z powodów jest to, że dziedzina ta nie jest jeszcze dobrze rozwinięta. Te zasady w naturalny sposób są respektowane przez nauki techniczne, i na ich bazie są opracowania, jak na przykład teoria systemów.
Grande cię wyjaśnił I twojego synusia
Wpadlem dac lape w dol. Za dzisiejsze popisy na X. Nie pozdrawiam.
A co tam nagadał?