Taka ciekawostka odnośnie błędów sprzedaży. Słuchałem kiedyś wywiadu z szefową sprzedaży FB dla Biznesu w Polsce. Zachwalała FB dla biznesu, mówiła, że jak szef się zdecyduje na wdrożenie FB w swojej firmie, to jego pracownicy będący np. fanami kotów będą mogli sobie dyskutować o swoich kotach.
Handlowiec, który nie wie o czym mówi to dramat ale w wielu przypadkach można zobaczyć lepszy kabaret. Decydenci ze strony klienta są -mówiąc delikatnie- obdarzeni znacznym doświadczeniem i niezastąpieni w strukturach. Przychodzi do nich ktoś z tematem dość zaawansowanym i wymagającym integracji i zaczyna się jazda bez trzymanki. Obie strony mówią dużo o biznesie ale żadna z nich nie jest na tyle kompetentna żeby odpowiedzieć na pytania drugiej. Potem powstaje jakieś podsumowanie i ze sprzedaży kucyka kończy się na transakcji z dwugłowym pegazem z trzema nogami ale na wrotkach i w kolorze roku ale moro i z posypką karmelową. Ten kto przyniósł deala zachwycony, ludzie od klienta zachwyceni bo to co chcieli, to ma być. Rzeczy zbędne wyrzucili więc jeszcze na tym wygrali. Tylko Ci w stajni bluzgają coś po eksperckiemu z oburzeniem. Ale to nic, najważniejsze że zaraz przejdziemy do podpisywania umowy.
To co lepiej beż celu dzwonić? Mobbingowac prospektingowych klientów beż celu? Nie oszukujmy się nawet 97% telefonów wykonuj ludzie którzy jadą że skryptu. I powstaje sytuacja, że po drugiej stronie musiałaby byc jedna osoba która musi odpierać te tel... sorry ja szanuje swój czas. A telefony które muszę odbierać , odbieram jako nagabujące i wykonane są na bardzo niskim poziomie. A są i tacy którzy jak usłyszą" nie" wyłączają się beż dowidzenia w połowie zdania. Pewnie jadą na ilość wykonanych telefonów dziennie. Te telefony musi ktoś też odebrać . Szanujmy ich czas. Osoba wydzwaniają a nie jest wróżka ani jasnowidzem. Pozawracać mnóstwo ludziom głowę zanim dotrze na swojego klienta. Szanujmy też czas osobom odbierającym telefony ( które nie chciały w tym uczestniczyc)
Taka ciekawostka odnośnie błędów sprzedaży. Słuchałem kiedyś wywiadu z szefową sprzedaży FB dla Biznesu w Polsce. Zachwalała FB dla biznesu, mówiła, że jak szef się zdecyduje na wdrożenie FB w swojej firmie, to jego pracownicy będący np. fanami kotów będą mogli sobie dyskutować o swoich kotach.
Dobry materiał !
Handlowiec, który nie wie o czym mówi to dramat ale w wielu przypadkach można zobaczyć lepszy kabaret. Decydenci ze strony klienta są -mówiąc delikatnie- obdarzeni znacznym doświadczeniem i niezastąpieni w strukturach. Przychodzi do nich ktoś z tematem dość zaawansowanym i wymagającym integracji i zaczyna się jazda bez trzymanki. Obie strony mówią dużo o biznesie ale żadna z nich nie jest na tyle kompetentna żeby odpowiedzieć na pytania drugiej. Potem powstaje jakieś podsumowanie i ze sprzedaży kucyka kończy się na transakcji z dwugłowym pegazem z trzema nogami ale na wrotkach i w kolorze roku ale moro i z posypką karmelową. Ten kto przyniósł deala zachwycony, ludzie od klienta zachwyceni bo to co chcieli, to ma być. Rzeczy zbędne wyrzucili więc jeszcze na tym wygrali. Tylko Ci w stajni bluzgają coś po eksperckiemu z oburzeniem. Ale to nic, najważniejsze że zaraz przejdziemy do podpisywania umowy.
🎉podbijam algorytm trzy cztery pięć sześć siedem 🎉🎉🎉
To co lepiej beż celu dzwonić? Mobbingowac prospektingowych klientów beż celu? Nie oszukujmy się nawet 97% telefonów wykonuj ludzie którzy jadą że skryptu. I powstaje sytuacja, że po drugiej stronie musiałaby byc jedna osoba która musi odpierać te tel... sorry ja szanuje swój czas. A telefony które muszę odbierać , odbieram jako nagabujące i wykonane są na bardzo niskim poziomie. A są i tacy którzy jak usłyszą" nie" wyłączają się beż dowidzenia w połowie zdania. Pewnie jadą na ilość wykonanych telefonów dziennie. Te telefony musi ktoś też odebrać . Szanujmy ich czas. Osoba wydzwaniają a nie jest wróżka ani jasnowidzem. Pozawracać mnóstwo ludziom głowę zanim dotrze na swojego klienta. Szanujmy też czas osobom odbierającym telefony ( które nie chciały w tym uczestniczyc)