@@oskarswiader6200 Patkowski to wiceminister finansów, ksywa Harry Potter. Nie wiem co on może wiedzieć o czystej energii więc wygląda to na wielki spisek Myśliwca😂 Edit: pomyłka, nie jest wiceministrem a podsekretarzem stanu.
Z tym "ściąganiem" to prawda. Byłem dawno temu na uczelni gdzie prowadzący był właśnie taki nowatorski gdzie pozwalał korzystać ze wszystkiego. Jak się nie uczyłeś i nie zrozumiałeś wcześniej tych pojęć, to przez godzinę nie byłeś w stanie odnaleźć tych informacji i nie potrafiłeś ich użyć do rozwiązania zadania czy odpowiedzi na pytanie.
Dzisiaj na rynku jest problem z mnóstwem branż "luksusowych" - nie ma np podzespołów komputerowych, samochodów, teleskopów, rowerów. Ma na to wpływ szereg czynników, a zwiększony popyt to tylko mała część piramidy problemów.
@ 22:00 - Reakcja Jacka jest dokładnie taka sama, jak moja. Tak, są tacy ludzie o których mówi Dawid, ale więcej jest już chyba w Polsce wegan (których wielu nie ma ;) niż ludzi, którzy kupując sprzęt rozpatrują cokolwiek innego niż cena, ew. stosunek możliwości do ceny. I z drugiej strony - baaaaaardzo rzadko da się zapłacić „trochę więcej” za produkt łatwy w naprawie. Zwykle będzie trzeba zapłacić wielokrotność ceny jednorazówki. 31:00 - Jacku, słowo którego szukasz to „ignorant”: „ludzie są ignorantami”. Wiem, że to słowo ma negatywne konotacje (nie do końca słusznie), ale jeśli oddaje stan faktyczny to nie można się go bać :)
Generalnie, spodziewałem się więcej konkretów w tej dyskusji na temat czystej energii i różnych rozwiązań. Juz teraz każdy "Kowalski", który mieszka w domku jednorodzinnym może sobię zainstalowac instalacje fotowoltaiczną, która będzie dostarczała mu 100% energii którą potrzebuje. Problem jest w tym, że generuje ją w czasie gdy z niej najmniej korzysta. Żeby to było czyste, trzebaby to jakoś przechować, zeby móc z tego korzystać jak słońce nie świeci, albo trzeba dom ogrzać (i nie mówie tu w kontekście 24 godzin, ale całego roku). Aktualnie nie da się tego sensownie przechowywać (baterie drogie, degradują się z czasem, wytwarzanie samych baterii tez nie jest zbyt eko). Może w przyszłości rację bytu będą miały takie przydomowe elektrownie wodorowe ? (w ciągu lata produkcja wodoru z nadmiaru energii i w ciągu zimy wykorzystanie tego wodoru do produkcji energii ?)
wystarczy aby niektórzy producenci przestali zalewać elektronikę klejem - nic ten klej często nie zmienia poza zabraniem możliwości naprawy. Kosztowało by to tyle samo. To powinno być ustawowo zabronione
@@kampol18 Teoretycznie powinien taki zalew stabilizować temperaturę całości, ułatwiać odprowadzanie ciepła, usztywniać elementy by nie podlegały wstrząsom, zapewniać większą odporność na wilgoć. W rzeczywistości, i tu brzydkie słowa, bo mam już kilka żarówek LED gdzie element świecący nadal jest sprawny ale przetwornica zalana żywicą głęboko w cokole jest nie do wyjęcia bez uszkodzenia obudowy. Różne są też standardy bo spotkałem się z zasilaniem ledów 24V ale też 110V w żarówce. W sumie to nawet nazewnictwo powinno być zmienione i tego typu źródło światła po polsku powinno nazywać się "ledówką". ;)
Ubolewam strasznie nad tym jak rzadko pojawiają się podcasty w Waszym wykonaniu... Słucha się Was tak dobrze że marzeniem jest taki jeden podcast w tygodniu.🙃 czuję że tematy na pewno by się znalazły 👍
Ważne jest żeby uświadamiać ludzi w tych czasach. Zajmuje się konwersją zwykłych rowerów na elektryczne, nabywcy zamiast jechać do pracy godzinę po zatłoczonym mieście przebywają ten dystans w 20min i nie emitują spalin. Oby więcej takich osób a w miastach będzie się o wiele lepiej oddychać⚡⚡⚡⚡
Myślę, że przeciętni ludzie (spoza kręgu nauk przyrodniczych i technicznych) mylą dziurę ozonową z globalnym ociepleniem wywołanym efektem cieplarnianym (szklarniowym) nie z powodu skojarzenia poprzez freony, tylko raczej poprzez "jakieś gazy gdzieś tam w atmosferze"...
Nie mogę się zgodzić z tym, że jedynym sposobem na usunięcie korków w mieście jest poprawienie komunikacji miejskiej i ułatwienie rowerowej. To cały system - w wielkich aglomeracjach powinien istnieć system, który pozwoli dojechać z okolicznych miejscowości samochodem/rowerem na stację kolei miejskich - a więc musi istnieć strefa buforowa, w której będzie można zostawić swój pojazd, następnie o rozsądnych godzinach odpowiednio często powinny jeździć koleje miejskie, przy tych stacjach powinny być też przystanki autobusowe i powinny istnieć plany natychmiastowego wdrożenia w przypadku awarii jakiejś nitki komunikacji (pociąg nawala? przyjeżdza X autobusów i dowozi w ustalone miejsca). Powinny istnieć przy takich punktach oczywiście przystanki dla komunikacji samodzielnej - płatnej (jakies rowery miejskie, hulajnogi, skutery). Następnie powinno się przebudowywać główne nitki dróg miejskich tak, aby były pozbawione skrzyżowań. Trakty piesze i rowerowe powinny być nad/pod drogą a skrzyżowania dróg powinny wtedy zmaleć do absolutnego minimum. Jednak prawdą jest to, że korki znikną w dzisiejszym znaczeniu jeśli wejdą autonomiczne samochody a nawet miejskie systemy komunikacji samochodowej, które pozwolą na nieskończenie większe przewidywanie i planowanie trasy. Dopiero wtedy będzie można usunąć światła na skrzyżowaniach, które są główną przyczyną nasilania się korków (bo powstają przez zwiększony ruch na drodze).
Tylko jednego mi brakuje w tym podcaście. Zahaczenia o temat ogrzewania. Tytuł sugeruje energię jako ogół -> w tym też cieplną. I tutaj zmieściłbym jeszcze wątek dylematów czym ogrzewać dom.
Racja. Dylemat jest bo przepisy się zmieniają, remonty domów i ich modernizacje należy przeprowadzać. W innym wypadku nowocześniejsze źródła ogrzewania są zbyt kosztowne i marnotrawione na stare budownictwo. Nie każde gospodarstwo domowe na to stać niestety i wszystko będzie zmieniać się bardzo powoli.
W kwestii ogrzewania to tak mi się przypomniało jak na studiach na PWr otwieraliśmy okna w zimie, bo grzejniki były rozkręcone na maxa/nie miały zaworów termostatycznych i nie dało się ich przykręcić. A, że nikogo to nie raziło i pewnie ogrzewanie było i tak płacone ryczałtem do elektrociepłowni, więc nie było problemu. Myślę, że trzeba się skupić na dużych podmiotach, bo tam przy niewielkich inwestycjach zysk jest duży i dopiero później brać się za bloki, a na końcu pojedyncze domy. W wielu krajach tworzy się poczucie, że to mieszkańcy mają realny wpływ na zmiany, podczas gdy przemysł jest bardzo energochłonny.
@@wizdarek moim zdaniem to brać się w pierwszej kolejności za szkoły i uczelnie, by ludzie od małego mieli wpajane że to jest ekonomiczne i ekologiczne. Dzieci widzą jak dorośli mówią jedno a potem robią co innego. Nie wystarczy uczyć, ale trzeba też dawać przykład
@@michalplat8838 to było ponad 15 lat tu. Pewnie już zdążyli to wymienić. Poza tym dokładnie już nie pamiętam który to był. Taki mniejszy obok A1, w pobliżu tego komina. Może A10 lub A 7
Tak naprawdę ten odcinek miał być tydzień po ostatnim ale Dawidowi pliki wpadły do wyrwy między wymiarowej i trochę zajęło zanim je wyłowił ale wreszcie jest
Odnośnie wątku, który był na samym końcu, o zmianie modelu sprawdzania wiedzy, to jest super ważny temat. Korzystanie ze źródeł, oczywiście że tak, ale zmian powinno być więcej. Przede wszystkim więcej otwartych pytań, wymagających indywidualnego podejścia do problemu. Świat poszedł do przodu, używając komputerów, możemy przecież wygenerować setki bardzo zróżnicowanych pytań w ciągu kilku sekund. Trzeba tylko opracować sposób określania wymogów odnośnie tych pytań. Swoją drogą, chętnie bym się zajął warstwą techniczną takiego projektu, tylko potrzebny byłoby merytoryczne źródło wymagań i informacji zwrotnej.
Przyczyną małej ilości farm wiatrowych w Polsce są między innymi przepisy określające lokalizację tych wiatraków. Mam tu na myśli minimalną odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych. Ja mając 80 działek przeanalizowałem je pod kontem możliwości postawienia wiatraków i na żadnej z działek nie mogę tego zrobić. A są jeszcze inne problemy między innymi obserwacja przez rok danego terenu pod kontem migracji ptaków, opór społeczny mieszkańców oraz ekologów czy chociażby przestarzałe linie przesyłowe nie mogące dość często odebrać wyprodukowanego prądu.
Drogi Jacku. Rowniez zajmuje sie tematyką rowerową i wielce by mnie ucieszyło uslyszec twoj glos w własnym podcascie mowiacy o rowerowaniu, nawet jeśli byłby to monolog. Cieplutko pozdrawiam. Stały słuchacz.
Co do śladu węglowego, ewentualnie wpływu na środowisko to kiedyś czytałem taką informację, że ogólnie to można ocenić ceną produktu. Jeśli dany produkt kosztuje 10x więcej niż inny, to można założyć, że do jego produkcji zużyto 10x więcej energii (i to wliczając koszty materiałów itp). Dotyczyło to w tym artykule porównania kosztu wytworzenia żarówek żarnikowych i żarówek energooszczędnych. Ma to sens jeśli założymy, że każdy poddostawca i na każdym etapie zarabia jakąś tam minimalną marżę a do ostatecznego produktu trafiają komponenty najbardziej efektywne pod względem energii zużytej do ich produkcji (najniższa cena). Wniosek jest z tego taki, że kupując produkt droższy ślad węglowy jest większy, przy założeniu takiej samej niezawodności produktu i kosztów naprawy/serwisu. Jeśli uśrednimy koszt użytkowania danego produktu, np wspomnianej pralki, w ciągu tych 10 lat, można wtedy oszacować czy lepiej kupić 2 razy tańszą pralkę, która popracuje 2x5lat czy może jedną która popracuje 10lat a potem da się łatwo naprawić. Jeśli chodzi o energię, w kwestii tego czy jest to jej pozyskiwanie czy konwersja to jednak energia chemiczna, zgromadzona pod ziemią w postaci paliw kopalnych jest zmagazynowana i nieaktywna i nie ma wpływu na nasz klimat czy bilans cieplny planety... do momentu jej wydobycia i spalenia. Więc raczej można stwierdzić, że pozyskujemy energię "z niczego".
Szanowni Panowie, co do rowerow w Lublinie czy innych polskich miastach, ZAPOMINACIE O JEDNEJ WAZNEJ RZECZY: jak jedzie się do pracy rowerem 15 stycznia w Lublinie, a jak wyglada to w miastach takich jak np. Kopenhaga, Kilonia czy Rotterdam? Od 6 lat mieszkam w Bazylei i w tym czasie nie udalo mi sie nawet ulepic śnieżki. Dla porownania, 10 lat temu bedac w klasie maturalnej, 5 listopada w Olsztynie przyszedl mroz i wracalem ze szkoly rowerem. Skonczylo sie to kilkoma złamanymi kośćmi i 2 miesiacami w gipsie. NIESTETY, ale jednak drogi rowerowe sa w naszym klimacie przez kilka miesiecy bezuzyteczne, a rowerzysci musza przesiadac sie do samochodow.
To nie jest problem z klimatem, ale z utrzymaniem dróg rowerowych i umiejętnościami samych rowerzystów. Jeżdżę na rowerze cały rok w Polsce , a i tak byłem pod wrażeniem tego jak radzą sobie zimą rowerzyści w Tromso.
Ok 26:00 Tak, to prawda, w mojej okolicy więcej niż co drugi dom ma na dachu panele słoneczne, tam gdzie wieje jest też dużo wiatraków. Dodam tylko, że w Niemczech miesza się biogaz z gazem ziemnym. Nawet na najdzikszej prowincji czysta energia jest na porządku dziennym. Prawie wszystkie zakłady przemysłowe są pokryte panelami słonecznymi, bo to nie tylko jest kwestia ekologii ale i dla takiego zakładu kwestia opłacalnych inwestycji. Jak wzrost sprzedaży jest niski, to inwestuje się w obniżenie kosztów. Wyobraźcie sobie, że inwestycja w gigantyczny automat produkcyjny zwraca się po 40 latach a w "solary" nawet po 5.
Jacku, po pierwsze wielkie dzięki za tą gwiazdkę na wstępie, bo to jest dokładnie to o co bym się przyczepił w komentarzu w pierwszej kolejności. Po drugie mam chyba dla Ciebie dobre słowo na początek. Otóż energia poza tym, że zielona, czy z odnawialnych źródeł, może też być... uwaga... fanfary... zeroemisyjna. A zielona to nie węgiel, a biomasa. Zielona jest wtedy, jeśli natura i tak by ją wykorzystała - powiedzmy energię spływającej rzeki by wykorzystała na erozję gleby, a my ją zgarniemy na zasilanie czajnika elektrycznego. węgiel nie jest zielony, bo naturalnie nie jest spalany przez samo środowisko.
Może więcej byłoby zwolenników ekologii gdyby aktualni zwolennicy tak do niej nie zniechęcali. Z czym kojarzy mnie się teraz ekologia? Kojarzy mnie się z zakazami, restrykcjami, ograniczeniami i wysokimi kosztami. Dlaczego tak jest? Dlatego, że łatwiej coś zakazać lub ograniczyć niż zaproponować rozwiązanie, które będzie zarówno dobre dla środowiska jak i dla nas ludzi. Zamiast skupiać się na pisaniu, że jest źle, że jesteśmy na skraju wyginięcia i że wszystko, o czym pomyślimy ma katastrofalne skutki dla klimatu, to ludzie ci powinni skupić swoje wysiłki na opracowaniu alternatyw. Dopiero po znalezieniu tych alternatyw, będących rzeczywiście alternatywą, a nie półśrodkiem powinni namawiać do ich użycia. Jeżeli będą te pomysły dostatecznie dobre to ludzie z nich skorzystają nawet bez namawiania.
Masz rację, to są straszaki, które mają nas przygotować na podwyżki i zakazy. Ostatnio UE przedstawiła plan z którego większość rzeczy spadało na barki konsumentów. Natomiast nasi sąsiedzi zamykają elektrownie atomowe, aby sprzedawać innym gaz.
Niestety, skoro tyle osób jest gotowa płacić mniej więcej 25% extra za samochody które są mniej oszczędne, mniej pojemne, mniej komfortowe na drodze, których jedyna realna zaletą jest fakt że wsiada się do nich łatwiej to raczej o racjonalnym myśleniu nie ma mowy.
@@Arek-nb9pt 1. Są bardziej komfortowe na drodze na dalekich dystansach 2. U osób powyżej 40 wygodne wsiadanie jest istotne, a gdy mają np nadwagę to tymbardziej. Ten wybór u sporej puli osób jest racjonalny. Ale fakt, że przez te racjonalne osoby zrobiło się to modne powoduje, że są osoby robiące to dla mody
@@Jutrzenka99 Ad 1. Tu bym się kłócił bo niestety fizyki się nie oszuka i z racji wyżej położonego środka ciężkości muszą mieć sztywniejsze zawieszenie. Problem ten oczywiście jest rozwiązywany w modelach premium przez zastosowanie aktywnego zawieszenia, ale zawieszenie aktywne można również zamontować w zwykłym samochodzie dlatego sedany premium są wygodniejsze od SUVów premium.
Co do tego, jak wygląda sprawa paneli i wiatraków Polsce - ostatnio jechałem przez kilka kaszubskich wiosek i zdziwiłem się, że na prawie każdym dachu były panele. Co do Norwegii - dopłat jako takich nie ma, ale podatki na auta elektryczne są znacznie niższe niż na spalinowe (zarówno podatki towarzyszące kupnu jak i późniejsze eksploatacyjne (np. coroczny podatek drogowy). Zresztą przywileje dla elektryków są stopniowo ograniczane bo jest ich tam już bardzo dużo :) A prąd wytwarzają u nich głównie elektrownie wodne i choć jest to super, to wynika nie tyle z podejścia ekologicznego co ekonomicznego - oni mają świetne warunki do budowy elektrowni wodnych i tylko ok 10% tych elektrowni wymagało jakiegokolwiek budowania sztucznych spiętrzeń wody.
Nie wiem, czy ktoś już nie pisał, ale w kwestii Żarnowca: reaktor w polskiej elektrowni jądrowej miał być modelu VVER, tj. w technologii PWR. Reaktory RBMK (na technologii BWR) nie były przeznaczone do eksportu i poza ZSRR ich nie instalowano. Reaktory VVER są pozbawione wad reaktorów RBMK w zakresie bezpieczeństwa i pracują z sukcesami w wielu krajach, nie tylko Europy Środkowej. Oczywiście strach jest strachem i szerokiej publice w PRL, gdzie zaufanie do władz było mizerne, ciężko wytłumaczyć, czemu tamten wybuchł, a nasz nie miałby takiej możliwości. Zresztą, co tam Polska: RFN po aneksji NRD wyłączył wszystkie bloki VVER, bo przecież to radzieckie.
Z tą wymianą samochodu to może być jeszcze ten problem, że my możemy jeździć mało i spokojnie, a o ile nie planujemy zezłomować, ale sprzedać ten stary samochód no to musimy brać pod uwagę, że nowy właściciel może mieć w dupie emisyjność i jeździć jak szalony, z wyciętym katalizatorem i sprzedając mu sami jeździmy zero emisyjnie, ale on za nas wyemituje podwójnie. a tak sam by kupił elektryka... czego też nie wiemy i tym bardziej nie wiemy co jest lepsze...
Czesc pracuje w Niemczech w dużej piekarni i bardzo duzy % ludzi jezdzi autem nawet jak w rodzinie pracuje kobieta i facet to zazwyczaj sa 2 auta nawet zwykle stare male bezyniaki to poprostu ludzkie lenistwo pozdrawiam
Uwielbiam tan kanał, a "przegadaną godzinę" to szczególnie, ale muszę inaczej się uduszę. Dawid ! 45:45 powiedziałeś że : "wietrzejące skały zaczynają emitować dwutlenek węgla" Weź coś z tym zrób!
"Świat zachodni" nie wycofuje się z energii atomowej, tylko Niemcy, z powodów czysto politycznych (czyt. ich ostatnie umowy z Rosją i jaki efekt może to mieć na ich pozycję na europejskim rynku energetycznym, tym bardziej jeżeli uda im się wyeliminować atom z obrazka). Inne kraje, jak na przykład Francja gromadząca obecnie wokół siebie wielu popleczników w tej kwestii, dalej okazują energii atomowej mocne poparcie.
Co do wstępu to co jest nie tak z myśleniem że "nie wytwarzamy energii", my tylko odzyskujemy ją z węgla które kiedyś było rośliną pobierającą energie ze słońca? Sam Dawid chyba kiedyś o tym wspominał. Co do elektryfikacji samochodów to zmierzamy w kierunku w którym magazynowanie większej ilości energii w mniejszych bateriach jest nie możliwa lub niebezpieczna. Bo nawet jeśli zgromadzimy więcej energii w baterii to w razie uszkodzenia ta cała energia zostaje uwolniona. Wystarczy zobaczyć film o przebiciu baterii li-po i wyobrazić sobie żę w samochodzie są takich ogniw tysiące. Według mnie trzeba rozwijać mini silniki lub reaktory może w połączeniu z jakimiś bateriami lub kondensatorami buforowymi bo ładowanie tylu samochodów elektrycznych jest niemożliwe. Energetyka jeszcze wiele lat nie będzie na to gotowa, a jeszcze się szykuje kryzys energetyczny
Gęstość energetyczna baterii Litowo-Jonowych w ciągu ostatnich lat niezbyt się zwiększyła. Rynek próbował raczej zmniejszyć ich ceny bo to bardziej się opłacało.
Korzystajac z paneli fotowoltaicznych w zaden sposob nie zmniejsza sie sladu weglowego jesli jest sie podpietym do sieci elektrycznej - elektrownie (u nas oczywiscie glownie weglowe) nie zmniejszaja produkcji energii bo ktos podpial fotowoltaike - co wiecej, musza byc 'pod para' caly czas, bo jak zajdzie slonce za chmurke, uzytkownicy fotowoltaiki 'przesiada' sie na prad z sieci. Ponadto uzytkownicy fotowoltaiki (i zapewne wiatru, choc to inna skala) podobnop niezle mieszaja w sieciach przesylowych...
Ilość słońca można łatwo przewidzieć na dobę do przodu, podobnie z wiatrem. Elektrownie które spalają jakiś produkt nie pracują cały czas na pełną moc, to byłyby tylko niepotrzebne emisje(a co za tym idzie potrzeba zakupienia większej ilości licencji na rynku) i marnowanie paliwa.
@@quaz8flevox283 Chmury tez da sie przewidziec? Elektronie weglowe/jadrowe (znaczy - takie w wielkim kotłem) nie sa w stanie szybko zmieniac swojej mocy (ot, fizyka...).
A co do mercedesa i tych kart to w Polsce tego nie ma, ale jak ładujesz się w Niemczech na specjalnej ich stacji i masz ich auto i kartę ty ładujesz nie tylko bez emisji, ale i bez kosztów, co ma dodatkowo zachęcać, żeby ładować się właśnie tam, a nie z sieci. W UK darmowe ładowanie elektrycznych aut to z kolei rozwiązanie systemowe - w paliwie jest opłata pokrywająca koszt tej energii, aby zarazem zachęcić do korzystania z silników elektrycznych , co też unikania tankowania, zwłaszcza hybryd. I nie zgodzę się, że jest to nienamierzalne, bo jest może nie do sprawdzenia, czy te elektrony w Twoim kablu są zielone, czy czarne, ale można łatwo sprawdzić ile energii wyciągnęli z sieci użytkownicy tych kart, a ile zostało włożone do obiegu na skutek działań Mercedesa i zadbać, żeby ta druga liczba była większa. Co nie przeszkadza firmie mieć na tym niezły pijar i dodatkowo zarabiać na tej energii lub dawać zatabiać na tym ich podwykonawcom produkującym energię z zielonych źródeł, zadowalając się pijarem...
Oj, oj, merytorycznie bardzo słabo... Może pomyliłem kanał? Wymienimy wszystkie elektrownie na słoneczne i wiatrowe i co? Będziemy mieć stale problemy z niedoborem energii. Energetyka kraju nie może opierać się głównie o te dwa źródła, są one zbyt niestabilne. Ich stabilizację można przy obecnej technologii osiągnąć wyłącznie dzięki elektrowniom opartym o paliwa kopalne lub atomowym. Dlatego elektrownie atomowe są JEDYNYM wyjściem w najbliższej przyszłości, a wiatrowe i słoneczne tylko jako ich uzupełnienie. Inną metodą stabilizacji jest magazynowanie energii, ale tu właśnie obecna technologia jest dalece niewystarczająca. Nie da się zmagazynować prądu na całą dobę, kiedy w zimie przyjdą gęste chmury i przestanie wiać wiatr. Chętnie też dowiem się, w czym elektrownie atomowe ustępują pod względem ekologii źródłom "odnawialnym"?
@@konradlenart3302 Tak, są one jedynym sensownym obecnie magazynem energii, ale możliwości ich budowy wynikają z lokalnego ukształtowania terenu i nie da się ich wybudować zbyt wiele. Aby całkowicie zastąpić paliwa kopalne energią odnawialną, należałoby mieć do tego drugie tyle mocy zawartej w elektrowniach szczytowo pompowych, aby w niesprzyjających warunkach dało się pokryć prawie całe zapotrzebowanie w ten sposób. Jednak wciąż byłby to magazyn na jakiś niedługi czas, który w niesprzyjających warunkach mógłby nie wystarczyć.
Dawidzie a czy wiesz że lekka stłuczka samochodem elektrycznym dość często uszkadza baterie bo te są rozmieszczone w podwoziu auta, taki samochód jest z automatu usuwany do utylizacji idzieutylizacciekawe ile śladu węglowego i jakie koszty materialne środowiskowe
48:45 Panowie... Gdzie RMBK porównywać do WWER? I jedne i drugie do dzisiaj pracują, a WWER to podstawowy rosyjski typ eksportowy: Paks, Ostrowiec, Temelin, Loviisa...
19:50 - ciekawy patent, ale praktyczna realizacja wymagałaby chyba głębszego wpięcia w infrastrukturę PSE, niż jest to w stanie zrobić indywidualny odbiorca, nawet Daimler-Benz. Podejrzewam, że jeżeli rzeczywiście cokolwiek robią w zakresie korzystania z "zielonej" energii, to raczej płacą lokalnemu dostawcy prądu za analogiiczne zapewnienie, zdjęcie im kłopotu z głowy i wydrukowanie ładnego obrazka z pieczątką, który można potem w salonie powiesić.
Wygaszanie elektrowni atomowych w Niemczech: gdzie obecnie pracuje kanclerz Niemiec który zapoczątkował akcje odejścia od atomu w Niemczech i od kogo Niemcy kupują główny nośnik energii. Hint: Rosnieft...
Kupując energię elektryczną, u wielu sprzedawców oprócz taryfy regulowanej przez URE można już wybrać ofertę ze źródeł odnawialnych. Najbardziej promowana jest oczywiście sprzedaż wiązana z usługami medycznymi, serwisantem, ubezpieczeniem zapewniającym naprawę sprzętów lub zwrot jej kosztów itp. Przy odrobinie dociekliwości można jednak znaleźć ofertę bez tych dodatków, np. ja dopłacam 30 zł, żeby mieć energię z OZE, bo w bloku nie mam jak zamontować sobie paneli PV (choć spółdzielnia zamontowała je na innych swoich blokach). Nie wpływa to niestety na cenę samej energii, która nadal jest wysoka i rośnie, ale pozostaje mieć nadzieję, że pojawią się oferty uzależnione od kosztów "wytwarzania" energii...
W temacie ściągania. Próbowałem robić pytania, które wymagały myślenia, w zamian za fakt, ze studenci mieli dostępne wszystkie wzory, stałe itd. Efekt był taki, że zadanie z podstaw termodynamiki było w stanie zrobić około 50% licealistów z klas fizycznych i chemicznych i raptem 20% studentów trzeciego roku studiów. :/ Nie mówię, że nie jestem za zmianą systemu, ale to powinna być zmiana całego systemu. Jak z kolegami próbowaliśmy zmienić swoje zajęcia, to polegliśmy, ponieważ wszyscy są przystosowani do tego co jest aktualnie. :( Ale posłucham, może dowiem się co robić lepiej. :(
Istnieje czysta energia (czy przetwarzanie jak kto woli) - rośliny robią to wręcz idealnie trochu z małą sprawnością ale za to na jakiej powierzchni. Zapewne i tak ten komentarz nie zostanie odczytany ...
Zgadzam się z Dawidem, że coraz więcej ludzi podejmuje świadome decyzje kosumenckie. Znam bardzo dobrze Włochy i Chorwację i z mojej perspektywy jesteśmy naprawdę dużo do przodu (jako społeczeństwo, bo decyzje i swiadomosc na szczeblach państwowych to smutek i zal). W Polsce masa ludzi rezygnuje z jedzenia mięsa, szuka, dowiaduje się jak zmienić swoje błędy i zredukować namierną konsumpcję (mówię o miastach bo te środowiska znam, zapewne w małych miejscowościach jest inaczej). We Włoszech masa ludzi deklaruje bycie eko ale jak się wgłębić to faktycznie niewiele robią w temacie. Jeszcze gorsze doświadczenia mam z czasów kiedy mieszkałam w Hiszpanii. Chorwacja czy Balkany to już w ogóle nie ma o czym gadać. Wydaje mi się, że Polacy naprawdę prężnie się rozwijają w temacie. Wiadomo, że mamy ogromną ilość plaskoziemcow, którzy twierdzą, że" jest zimno wiec jakie zmiany klimatu? ", że mięsko jest bardzo eko bo że zwierzęcia, a palenie w piecu oponami to świetny sposób na podreperowanie domowego budżetu ale mamy też coraz więcej ludzi, którzy aktywnie zgłębiają temat i tak, są w stanie płacić więcej za bardziej wartościowe produkty.
Ja się obawiam bazowania całego bezpieczeństwa energetycznego na źródłach odnawialnych. Bo co, jeśli wiatr nie będzie wiał tak jak powinien, co jak nagle nie będzie słońca. Będziemy mieć taki problem jak w Texasie. Osobnym problemem jest utylizacja zużytych łopat i paneli.
W mojej "bańce informacyjnej" coraz więcej ludzi jest w stanie dopłacić za coś bardziej ekologicznego, ale dlatego, że często łączy się to z innymi "profitami" - eko-ubrania to z reguły ubrania z naturalnych materiałów (lepsza jakość produktu, naturalne materiały lepiej izolują, pochłaniają pot, są przyjemniejsze w noszeniu), eko-kosmetyki są często delikatniejsze i zdrowsze dla skóry, eko-żywność również często jest zdrowsza. Dodatkowo droższe produkty są z reguły lepszej jakości i trwalsze, więc jeśli ktoś je kupuje z zamysłem długiego czasu użytkowania, a nie szybkiej wymiany na nowe, to jest to eko ;) Nieraz dopłacenie oznacza oszczędność pieniędzy w dłuższej perspektywie.
Wschodnia obwodnica Łodzi to przykład ile CO2 można zredukować, tylko dzięki temu że auta nie stoją w korkach. Co do paradoksu ilości pasów - tu chyba chodzi o to że przepustowości danej drogi nie determinuje ilość pasów, a miejsce gdzie ona się zwęża/kończy światłami/kończy skrzyżowaniem.
Wg mnie najważniejsze jest to, o czym wspomnieliście na początku - zapewnienie "naprawialności" sprzętu. Żeby w ogóle się dało coś naprawić i żeby nie dorównywało to ceny nowego. I druga rzecz - wydłużenie żywotności. To by było podejście prawdziwie ekoologiczne, prawdziwe zmniejszenie śladu węglowego. No ale producenci musza się nachapać, sprzęt ma się zepsuć po 2 latach, ma trafić na wysypisko, a ty masz zapłacić za nowy. Za tą patologię powinna się wziąć unia, a nie za zawyżanie cen aut spalinowych. A co do aut - o elektromobilności to możemy sobie w Polsce porozmawiać za 10 - 20 lat, po transformacji energetycznej. Na razie dyskusja na ten temat jest stratą czasu. Prąd to węgiel, koniec tematu!
Jestem zagorzałym przeciwnikiem samochodów w miastach (i to nie tylko spalinowych), ale też nie pomijajmy kosztów zewnętrznych. Żeby przejechać rowerem 100 km z prędkością 20 km/h trzeba około 3000 kcal. Wyprodukowanie 3000 kcal żywności to około 30 kg CO2 do atmosfery (uśredniając mięso, warzywa i jakieś ziemniaki czy ryż). Dla porównania spalając 10l/100 km wyemitujemy 23.5 kg CO2 (ale wydobycie ropy, transport, produkcja itp. benzyny też kosztuje więc zaokrąglmy do 30 kg CO2). Czyli jeżdżąc rowerem emitujemy mniej więcej tyle samo CO2 co jeżdżąc samochodem (o ile utrzymujemy wagę na tym samym poziomie). Oczywiście pomijam wpływ na korki i pozostałe sprzężenia zwrotne.
Jeśli Twoje dane są poprawne, to uważam że to porównanie rowerów do samochodów jest rzeczą fundamentalną, to zupełnie zmienia moje postrzeganie sprawy. Czyli wychodzi na to, że cała "ekologia" w użytkowaniu rowerów to czysta propaganda i zakłamanie rzeczywistości. Chodzenie pieszo powinno wyjść jeszcze gorzej, bo to znacznie mniej wydajny energetycznie proces. No i ostatecznie, jedynym środkiem transportu bardziej ekologicznym od samochodu jest komunikacja miejska?
@@mateuszw1995 jeżdżenie rowerem wciąż ma sens, bo samochody generują korki co kilkukrotnie zwiększa spalanie w praktyce, do tego ludzie jeżdżący samochodami nie jedzą mniej tylko tyją, więc tych kalorii nie oszczędzimy aż tyle, a do tego dochodzą koszty i emisje CO2 spowodowane ich leczeniem bo prowadzą siedzący tryb życia. No i miasta dostosowane do samochodów są znacznie mniej gęsto zabudowane (bo parkingi i dwupasmówki wszędzie) - miasto się "rozdyma" więc wszędzie jest dalej przez samochody - więc nie tylko kierowcy ale i rowerzyści i piesi zużywają więcej energii na dojazd do pracy. Ciężko to wszystko policzyć dokładnie, po prostu chciałem zwrócić uwagę na to, że często pomija się część kosztów tak jakby rowery jeździły bez zużywania energii :)
@@ajuc005 Bardzo trafnie to opisałeś, to jest niestety temat na dłuższą dyskusję :) Niemniej co do korków, to obserwując spalanie w swoim aucie są to różnice rzędu 30%, a nie kilka razy :) Te 10l/100 traktowałbym też raczej jako jazda w korku, przynajmniej jeśli chodzi o średniej wielkości i nie archaiczne auta. Obawiam się też, że w takim hipotetycznym, "skondensowanym" mieście opartym o rowery powstałaby lawina nowych problemów - choćby korki rowerów, ciągłe ich kolizje, potrącanie pieszych itp :) Wydaje mi się, że moglibyśmy utknąć w trochę podobnym punkcie - rowery są mniejsze, ale byłoby ich na ulicach tyle samo co samochodów - spod świateł 100 rowerów będzie ruszać tak samo ociężale jak 100 samochodów :) Nie należy też zapominać o tym, ile % tych samochodów jesteśmy w stanie tak na prawdę zamienić na rowery w mieście. Wszak jest wiele zawodów, codziennych czynności, czy nawet hobby, które wymagają samochodu dla przetransportowania czegoś dużego, ciężkiego. Nie każdy jeździ na pusto, jak się niektórym aktywistom wydaje.
100 km w godzinę i 100 km niekoniecznie w 5 h (niektóży (znaczna większość) może nie utrzymać takiej prędkości). No i kwestia ładowności :(. Ale owszem rowery żądzą!
Poza tym dojeżdżanie do pracy spod miasta, np. 30 km zimą w mrozie lub w ulewnym deszczu raczej też nie należy do najprzyjemniejszych i raczej nie wpłynie pozytywnie na nastrój i produktywność... Dodajmy do tego jeszcze konieczność zrobienia po pracy zakupów, których może być sporo, nawet przy założeniu, że robimy zakupy codziennie żeby wozić mniejsze porcje. Plecak mamy zajęty laptopem (i rzeczami na zmianę, bo poprzednie nam się pomoczyły w ulewie), więc zakupy albo w siatce na kierownicy albo kupujemy sobie do rowerka specjalny koszyk i tak kombinujemy, żeby nam te zakupy weszły. Zostaje wsiadać, jechać i liczyć na to, że nam się wszystko co kupiliśmy nie porozmraża... Pewnie, sytuacja może przerysowana, co nie znaczy, że nierealna. W moim przypadku tak właśnie by to wyglądało. Panowie jutuberzy zrównują samochody z rowerami sprowadzając je tylko i wyłącznie do funkcji "jechania", jednak zastanówmy się, dlaczego samochody w ogóle zostały wynalezione. Bo ludzie chcieli sobie trochę pozanieczyszczać środowisko? Nie. Bo szukana była alternatywa dla wozów konnych, pozbawiona ich wad. A wozy konne, w przeciwieństwie do rowerów zabierały więcej niż jedną osobę, pozwalały zapakować się z ładunkiem, a w wersji zadaszonej chroniły podróżujących od wiatru, deszczu i trochę nawet od zimna. Ciekawe, czy wtedy ludzie narzekali, że po co jeździć wozem konnym, jak można rowerem.
Kilka rowerowych spraw pobocznych. Dwukołowców nie zabrakło z powodu nagłego wzrostu ich kupna a dlatego że brakuje komponentów, co może wynikać z ograniczonych mocy produkcyjnych lub innych kwestii. Podobnie teraz jest problem z chipami, układami scalonymi do samochodów. Na ile to zabieg celowy a na ile rzeczywiste braki trudno stwierdzić. Jeśli chodzi o rower jako środek transportu, gdy jest możliwość warto korzystać jak najczęściej. Jednak trudno sobie wyobrazić babcię czy kogokolwiek wracającego z siatami z marketu, chyba że to były niewielkie sprawunki, albo spoconą babcię jadącą na wizytę w przychodni. Wszystko kwestia rozmieszczenia infrastruktury handlowej, urzędowej, usługowej, wielkości miasta i sieci rowerowej. Co oczywiste wybierać ten niskoemisyjny środek lokomocji kiedy tylko się da.
Wiatraki i solary to świetna rzecz, ale jak masz własne magazyny energii i to duże. Takie żeby na 3 tygodnie zachmurzenia i flauty w lutym starczyło. My będziemy produkować energię na Bałtyku, ale zużywamy ją najbardziej na południu a nasze sieci przesyłowe niedomagają już teraz. Do tego obecne wiatraki i solary źle oddziałują na stare sieci. One były stawiane, żeby przesył był w jedną stronę. Do tego nałożą się problemy z brakiem prądu już wkrótce. Starych węglowych elektrowni w obecnym układzie nie zastąpisz źródłami odnawialnymi, one są zbyt kapryśne. Do tego dołóżmy problem z tym, że nie wiem czy na świecie jest tyle złóż litu, żeby chociaż połowa świata przesiadła się na elektryczne samochody. Czemu mercedes zrobił sobie bank energii ze starych baterii? Bo one nie podlegają recyklingowi. Teraz dopiero Tesla chce zrobić baterie, które się da. Idea świetna. Niestety życie pokazuje, że nawet najlepsze idee nie zawsze da się wprowadzić w czystej formie do realizacji.
Z tego co pamiętam, a mogę się się mylić, to że zielona energia to taka, która w rachunku weglowym ma net zerową emisję CO2 do atmosfery. Tzn. spalanie słomy, drewna, wierzby energetycznej jest zielone bo to tylko recyrkulacja węgla, natomiast węgiel kopalny jest domyślne "zamrożony" pod ziemią i jako taki jest "dodatkową" emisją bo nie wlicza się w pulę węgla obecnie w obiegu atmosferyczno-biologicznym. Czyli węgiel zieloną energią nie jest, chyba że sprzedający jednocześnie gwarantuje, że równowartość emitowanego przez sprzedany węgiel CO2 w cenie tego sprzedanego węgla usunie z atmosfery z pomocą skruberów i zakopie pod ziemią.
Ja olałem karbonowe ramy robione na prędko w Chinach. Widać to po ostatniej wpadce z SL7, gdzie linki hydrauliczne w środku rury sterowej rysowały po karbonie robiąc powoli delaminacje karbonu. Kupiłem piękny stalowy Fairlight Strael robiony w Europie. Jakość jazdy miażdży wszystkie karobnowe szosy które wcześniej posiadałem
1.Energie tylko zmienia swoją formę, ale nie jest tworzona. 2."Zielone Niemcy" mają +/- taką samą emisje CO2 per capita jak Polska. 3. Zielona energii u Mercedesa to zapewne marketing - ledwo co zaczeli produkować EV, a już mają baterie emerytowane i to w ilości pozwalającej na magazynowanie energii na poziomie pozwalającym odciąć się od sieci jak jest za mało OZE? Zapewne mercedes ma wykupione świadectwa pochodzenia na każdą MWh energii elektrycznej, a to że ich produkcja odbyła się w innym czasie niż zużycie przez fabrykę to nit nie mówi. 4.Emisje CO2 są normalnie wrzucone w cenę energii i jak na razie ceny energii są niższe niż koszt energii z nowej elektrowni atomowej. 5."żeby na się Ziemia o 5 *C nie zagrzała" wg IPCC przy obecnej trajektorii będzie to 2,7 *C względem ery przed przemysłowej, co daje ~1,6 *C od teraz do końca stulecia czyli 3 razy mniej. 6. IPCC podało już lata temu emisje CO2 per MWh (przy czym wartości te nie uwzględniają zmiany sprawności, stopnia wykorzystania mocy czy technologii wykonania).
@@TheStrus100 To w jakiej skali proponujesz podać? Skoro nie na osobę, to na kraj, km^2, czy ilość domów? Transport rower/samochód można podać w osobo-kilometrze wtedy diesel nie wyjdzie tak fajnie jak rowerzyści
Gdzieś widziałem badanie, że Niemcy mają 70% recyklingu śmieci na gospodarstwo domowe, a Polacy tylko 30% (w tym samym badani okazało się, że Niemcy mają 4 razy więcej śmieci na gospodarstwo domowe)
Trochę nie zgadzam się z tym co Pan Jacek mówił na początku ("wytwarzanie" energii). Kierując się tą logiką, to nie możemy na przykład wytwarzać rowerów, samochodów czy, no nie wiem, parasoli. Bo materiały na te rzeczy też musieliśmy skądś mieć i nie tworzymy ich od 0, tylko przekształcamy. Bryłę metalu przetapiamy w rurki, które potem tworzą ramę roweru itd. Owszem energia nie bierze się znikąd i tak w ściśle naukowym sensie to pobieramy energię z jakichś materiałów (przekształcamy dany materiał w energię), ale kiedy mówimy o "wytwarzaniu energii" to raczej odnosimy się właśnie do tego procesu przekształcania. Jest to bardziej problem lingwistyczny niż chemiczny. BTW. Super podcast i czekam na kolejny odcinek! Cieszę się, że poruszacie taką tematykę i mam nadzieję, że podcast będzie miał duże zasięgi :)
@@Jupek5936 Nie mam, ale dużo jeżdżę samochodem służbowo, i w zasadzie im dłuższy podcast tym lepiej. Dobre audiobooki lub podcasty są o wiele lepsze niż te bzdury z radia :)
Boże.. doczekałem się podcastu z Jackiem, dziękuję Wam!
Kim jest ten Jacek
@@oskarswiader6200 Patkowski to wiceminister finansów, ksywa Harry Potter. Nie wiem co on może wiedzieć o czystej energii więc wygląda to na wielki spisek Myśliwca😂 Edit: pomyłka, nie jest wiceministrem a podsekretarzem stanu.
Dawid, skoro masz teraz więcej czasu, to takie niespodzianki muszą się częściej zdarzać! 😄
"Słyszymy się już nie długo" Śmiechłem na koniec :)
2 części będzie na 2022 czy 2023?
no właśnie - co z tą kontynuacją?? 🙃
Im dłużej się czeka na kolejne części tym bardziej jest to śmieszne :D
No i mamy 2022 rok :D
Panowie, jak Was słucham to paruje mi głowa, ale bardzo lubię jak paruje mi głowa. Oby tak dalej!
Z tym "ściąganiem" to prawda. Byłem dawno temu na uczelni gdzie prowadzący był właśnie taki nowatorski gdzie pozwalał korzystać ze wszystkiego. Jak się nie uczyłeś i nie zrozumiałeś wcześniej tych pojęć, to przez godzinę nie byłeś w stanie odnaleźć tych informacji i nie potrafiłeś ich użyć do rozwiązania zadania czy odpowiedzi na pytanie.
Dzisiaj na rynku jest problem z mnóstwem branż "luksusowych" - nie ma np podzespołów komputerowych, samochodów, teleskopów, rowerów. Ma na to wpływ szereg czynników, a zwiększony popyt to tylko mała część piramidy problemów.
@ 22:00 - Reakcja Jacka jest dokładnie taka sama, jak moja.
Tak, są tacy ludzie o których mówi Dawid, ale więcej jest już chyba w Polsce wegan (których wielu nie ma ;) niż ludzi, którzy kupując sprzęt rozpatrują cokolwiek innego niż cena, ew. stosunek możliwości do ceny.
I z drugiej strony - baaaaaardzo rzadko da się zapłacić „trochę więcej” za produkt łatwy w naprawie. Zwykle będzie trzeba zapłacić wielokrotność ceny jednorazówki.
31:00 - Jacku, słowo którego szukasz to „ignorant”: „ludzie są ignorantami”. Wiem, że to słowo ma negatywne konotacje (nie do końca słusznie), ale jeśli oddaje stan faktyczny to nie można się go bać :)
Generalnie, spodziewałem się więcej konkretów w tej dyskusji na temat czystej energii i różnych rozwiązań.
Juz teraz każdy "Kowalski", który mieszka w domku jednorodzinnym może sobię zainstalowac instalacje fotowoltaiczną, która będzie dostarczała mu 100% energii którą potrzebuje.
Problem jest w tym, że generuje ją w czasie gdy z niej najmniej korzysta. Żeby to było czyste, trzebaby to jakoś przechować, zeby móc z tego korzystać jak słońce nie świeci, albo trzeba dom ogrzać (i nie mówie tu w kontekście 24 godzin, ale całego roku). Aktualnie nie da się tego sensownie przechowywać (baterie drogie, degradują się z czasem, wytwarzanie samych baterii tez nie jest zbyt eko).
Może w przyszłości rację bytu będą miały takie przydomowe elektrownie wodorowe ? (w ciągu lata produkcja wodoru z nadmiaru energii i w ciągu zimy wykorzystanie tego wodoru do produkcji energii ?)
Nie dopłaciłbym za produkt bardziej eko ale za możliwość naprawy? myślę że tak .
Sam fakt, że coś będzie miało możliwość naprawy sprawia, że jest bardziej ekologiczne.
Jakby coś miało kosztować 5-10% więcej to czemu nie, gorzej jakby dwa razy więcej
wystarczy aby niektórzy producenci przestali zalewać elektronikę klejem - nic ten klej często nie zmienia poza zabraniem możliwości naprawy. Kosztowało by to tyle samo. To powinno być ustawowo zabronione
@@kampol18 Teoretycznie powinien taki zalew stabilizować temperaturę całości, ułatwiać odprowadzanie ciepła, usztywniać elementy by nie podlegały wstrząsom, zapewniać większą odporność na wilgoć. W rzeczywistości, i tu brzydkie słowa, bo mam już kilka żarówek LED gdzie element świecący nadal jest sprawny ale przetwornica zalana żywicą głęboko w cokole jest nie do wyjęcia bez uszkodzenia obudowy. Różne są też standardy bo spotkałem się z zasilaniem ledów 24V ale też 110V w żarówce. W sumie to nawet nazewnictwo powinno być zmienione i tego typu źródło światła po polsku powinno nazywać się "ledówką". ;)
Właśnie czekam na rozładunek na fermie wiatrowej w Polsce. Oby więcej się ich pojawiało. Czekam na następny podcast. Pozdrawiam cieplutko :p
Ubolewam strasznie nad tym jak rzadko pojawiają się podcasty w Waszym wykonaniu... Słucha się Was tak dobrze że marzeniem jest taki jeden podcast w tygodniu.🙃 czuję że tematy na pewno by się znalazły 👍
Doczekałem się 👍, nagrywajcie częściej podcasty
Ważne jest żeby uświadamiać ludzi w tych czasach. Zajmuje się konwersją zwykłych rowerów na elektryczne, nabywcy zamiast jechać do pracy godzinę po zatłoczonym mieście przebywają ten dystans w 20min i nie emitują spalin. Oby więcej takich osób a w miastach będzie się o wiele lepiej oddychać⚡⚡⚡⚡
Wow pierwsze podcasty były 3 lata temu, ten czas tak zapierdala, że to jest niesamowite
Daję kciuka w górę na początku bo chcę więcej. ;)
Słuchałam z zaciekawieniem i przyjemnością. Komentarz dla zasięgu 😀
Myślę, że przeciętni ludzie (spoza kręgu nauk przyrodniczych i technicznych) mylą dziurę ozonową z globalnym ociepleniem wywołanym efektem cieplarnianym (szklarniowym) nie z powodu skojarzenia poprzez freony, tylko raczej poprzez "jakieś gazy gdzieś tam w atmosferze"...
Nie mogę się zgodzić z tym, że jedynym sposobem na usunięcie korków w mieście jest poprawienie komunikacji miejskiej i ułatwienie rowerowej.
To cały system - w wielkich aglomeracjach powinien istnieć system, który pozwoli dojechać z okolicznych miejscowości samochodem/rowerem na stację kolei miejskich - a więc musi istnieć strefa buforowa, w której będzie można zostawić swój pojazd, następnie o rozsądnych godzinach odpowiednio często powinny jeździć koleje miejskie, przy tych stacjach powinny być też przystanki autobusowe i powinny istnieć plany natychmiastowego wdrożenia w przypadku awarii jakiejś nitki komunikacji (pociąg nawala? przyjeżdza X autobusów i dowozi w ustalone miejsca). Powinny istnieć przy takich punktach oczywiście przystanki dla komunikacji samodzielnej - płatnej (jakies rowery miejskie, hulajnogi, skutery).
Następnie powinno się przebudowywać główne nitki dróg miejskich tak, aby były pozbawione skrzyżowań. Trakty piesze i rowerowe powinny być nad/pod drogą a skrzyżowania dróg powinny wtedy zmaleć do absolutnego minimum.
Jednak prawdą jest to, że korki znikną w dzisiejszym znaczeniu jeśli wejdą autonomiczne samochody a nawet miejskie systemy komunikacji samochodowej, które pozwolą na nieskończenie większe przewidywanie i planowanie trasy. Dopiero wtedy będzie można usunąć światła na skrzyżowaniach, które są główną przyczyną nasilania się korków (bo powstają przez zwiększony ruch na drodze).
Tylko jednego mi brakuje w tym podcaście. Zahaczenia o temat ogrzewania. Tytuł sugeruje energię jako ogół -> w tym też cieplną. I tutaj zmieściłbym jeszcze wątek dylematów czym ogrzewać dom.
Racja. Dylemat jest bo przepisy się zmieniają, remonty domów i ich modernizacje należy przeprowadzać. W innym wypadku nowocześniejsze źródła ogrzewania są zbyt kosztowne i marnotrawione na stare budownictwo. Nie każde gospodarstwo domowe na to stać niestety i wszystko będzie zmieniać się bardzo powoli.
W kwestii ogrzewania to tak mi się przypomniało jak na studiach na PWr otwieraliśmy okna w zimie, bo grzejniki były rozkręcone na maxa/nie miały zaworów termostatycznych i nie dało się ich przykręcić. A, że nikogo to nie raziło i pewnie ogrzewanie było i tak płacone ryczałtem do elektrociepłowni, więc nie było problemu. Myślę, że trzeba się skupić na dużych podmiotach, bo tam przy niewielkich inwestycjach zysk jest duży i dopiero później brać się za bloki, a na końcu pojedyncze domy.
W wielu krajach tworzy się poczucie, że to mieszkańcy mają realny wpływ na zmiany, podczas gdy przemysł jest bardzo energochłonny.
@@wizdarek moim zdaniem to brać się w pierwszej kolejności za szkoły i uczelnie, by ludzie od małego mieli wpajane że to jest ekonomiczne i ekologiczne. Dzieci widzą jak dorośli mówią jedno a potem robią co innego. Nie wystarczy uczyć, ale trzeba też dawać przykład
@@wizdarek w jakim budynku?
@@michalplat8838 to było ponad 15 lat tu. Pewnie już zdążyli to wymienić. Poza tym dokładnie już nie pamiętam który to był. Taki mniejszy obok A1, w pobliżu tego komina. Może A10 lub A 7
Co do elektrowni atomowych to Japończycy sobie przypomnieli, że mają sporo wyłączonych reaktorów i już nie są tak straszne jak 10 lat temu. 8)
Mógłbyś zalinkować jakiś artykuł? Chętnie doczytam.
Dawid, Arcymagos Krzysztof doktorat zrobił na UJocie ("h" jest nieme), ale wykłada na AGH :)
Z checią bym posluchala o funkcjach termodynamicznych
Tak naprawdę ten odcinek miał być tydzień po ostatnim ale Dawidowi pliki wpadły do wyrwy między wymiarowej i trochę zajęło zanim je wyłowił ale wreszcie jest
Odnośnie wątku, który był na samym końcu, o zmianie modelu sprawdzania wiedzy, to jest super ważny temat. Korzystanie ze źródeł, oczywiście że tak, ale zmian powinno być więcej. Przede wszystkim więcej otwartych pytań, wymagających indywidualnego podejścia do problemu. Świat poszedł do przodu, używając komputerów, możemy przecież wygenerować setki bardzo zróżnicowanych pytań w ciągu kilku sekund. Trzeba tylko opracować sposób określania wymogów odnośnie tych pytań. Swoją drogą, chętnie bym się zajął warstwą techniczną takiego projektu, tylko potrzebny byłoby merytoryczne źródło wymagań i informacji zwrotnej.
Przegadana godzina! Uwielbiam to.
Mądrego to i przyjemnie posłuchać, pozdrawiam 😀
Bardzo ciekawy podcast
Przyczyną małej ilości farm wiatrowych w Polsce są między innymi przepisy określające lokalizację tych wiatraków. Mam tu na myśli minimalną odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych. Ja mając 80 działek przeanalizowałem je pod kontem możliwości postawienia wiatraków i na żadnej z działek nie mogę tego zrobić. A są jeszcze inne problemy między innymi obserwacja przez rok danego terenu pod kontem migracji ptaków, opór społeczny mieszkańców oraz ekologów czy chociażby przestarzałe linie przesyłowe nie mogące dość często odebrać wyprodukowanego prądu.
Drogi Jacku. Rowniez zajmuje sie tematyką rowerową i wielce by mnie ucieszyło uslyszec twoj glos w własnym podcascie mowiacy o rowerowaniu, nawet jeśli byłby to monolog. Cieplutko pozdrawiam. Stały słuchacz.
Super, wrzućcie na Spotify!!
Dziękuję I pozdrawiam
Uwielbiam przebadaną godzinę. 😍
Co do śladu węglowego, ewentualnie wpływu na środowisko to kiedyś czytałem taką informację, że ogólnie to można ocenić ceną produktu. Jeśli dany produkt kosztuje 10x więcej niż inny, to można założyć, że do jego produkcji zużyto 10x więcej energii (i to wliczając koszty materiałów itp). Dotyczyło to w tym artykule porównania kosztu wytworzenia żarówek żarnikowych i żarówek energooszczędnych. Ma to sens jeśli założymy, że każdy poddostawca i na każdym etapie zarabia jakąś tam minimalną marżę a do ostatecznego produktu trafiają komponenty najbardziej efektywne pod względem energii zużytej do ich produkcji (najniższa cena).
Wniosek jest z tego taki, że kupując produkt droższy ślad węglowy jest większy, przy założeniu takiej samej niezawodności produktu i kosztów naprawy/serwisu.
Jeśli uśrednimy koszt użytkowania danego produktu, np wspomnianej pralki, w ciągu tych 10 lat, można wtedy oszacować czy lepiej kupić 2 razy tańszą pralkę, która popracuje 2x5lat czy może jedną która popracuje 10lat a potem da się łatwo naprawić.
Jeśli chodzi o energię, w kwestii tego czy jest to jej pozyskiwanie czy konwersja to jednak energia chemiczna, zgromadzona pod ziemią w postaci paliw kopalnych jest zmagazynowana i nieaktywna i nie ma wpływu na nasz klimat czy bilans cieplny planety... do momentu jej wydobycia i spalenia. Więc raczej można stwierdzić, że pozyskujemy energię "z niczego".
Szanowni Panowie, co do rowerow w Lublinie czy innych polskich miastach, ZAPOMINACIE O JEDNEJ WAZNEJ RZECZY: jak jedzie się do pracy rowerem 15 stycznia w Lublinie, a jak wyglada to w miastach takich jak np. Kopenhaga, Kilonia czy Rotterdam?
Od 6 lat mieszkam w Bazylei i w tym czasie nie udalo mi sie nawet ulepic śnieżki.
Dla porownania, 10 lat temu bedac w klasie maturalnej, 5 listopada w Olsztynie przyszedl mroz i wracalem ze szkoly rowerem. Skonczylo sie to kilkoma złamanymi kośćmi i 2 miesiacami w gipsie.
NIESTETY, ale jednak drogi rowerowe sa w naszym klimacie przez kilka miesiecy bezuzyteczne, a rowerzysci musza przesiadac sie do samochodow.
To nie jest problem z klimatem, ale z utrzymaniem dróg rowerowych i umiejętnościami samych rowerzystów. Jeżdżę na rowerze cały rok w Polsce , a i tak byłem pod wrażeniem tego jak radzą sobie zimą rowerzyści w Tromso.
Przecież aktualnie nie ma zim, więc te kilka miesięcy jest trochę przesadzone.
Ok 26:00 Tak, to prawda, w mojej okolicy więcej niż co drugi dom ma na dachu panele słoneczne, tam gdzie wieje jest też dużo wiatraków. Dodam tylko, że w Niemczech miesza się biogaz z gazem ziemnym. Nawet na najdzikszej prowincji czysta energia jest na porządku dziennym. Prawie wszystkie zakłady przemysłowe są pokryte panelami słonecznymi, bo to nie tylko jest kwestia ekologii ale i dla takiego zakładu kwestia opłacalnych inwestycji. Jak wzrost sprzedaży jest niski, to inwestuje się w obniżenie kosztów. Wyobraźcie sobie, że inwestycja w gigantyczny automat produkcyjny zwraca się po 40 latach a w "solary" nawet po 5.
Jacku, po pierwsze wielkie dzięki za tą gwiazdkę na wstępie, bo to jest dokładnie to o co bym się przyczepił w komentarzu w pierwszej kolejności. Po drugie mam chyba dla Ciebie dobre słowo na początek. Otóż energia poza tym, że zielona, czy z odnawialnych źródeł, może też być... uwaga... fanfary... zeroemisyjna.
A zielona to nie węgiel, a biomasa. Zielona jest wtedy, jeśli natura i tak by ją wykorzystała - powiedzmy energię spływającej rzeki by wykorzystała na erozję gleby, a my ją zgarniemy na zasilanie czajnika elektrycznego. węgiel nie jest zielony, bo naturalnie nie jest spalany przez samo środowisko.
Może więcej byłoby zwolenników ekologii gdyby aktualni zwolennicy tak do niej nie zniechęcali. Z czym kojarzy mnie się teraz ekologia? Kojarzy mnie się z zakazami, restrykcjami, ograniczeniami i wysokimi kosztami. Dlaczego tak jest? Dlatego, że łatwiej coś zakazać lub ograniczyć niż zaproponować rozwiązanie, które będzie zarówno dobre dla środowiska jak i dla nas ludzi. Zamiast skupiać się na pisaniu, że jest źle, że jesteśmy na skraju wyginięcia i że wszystko, o czym pomyślimy ma katastrofalne skutki dla klimatu, to ludzie ci powinni skupić swoje wysiłki na opracowaniu alternatyw. Dopiero po znalezieniu tych alternatyw, będących rzeczywiście alternatywą, a nie półśrodkiem powinni namawiać do ich użycia. Jeżeli będą te pomysły dostatecznie dobre to ludzie z nich skorzystają nawet bez namawiania.
Życie nie jest takie proste, zwłaszcza w obecnym systemie gospodarczym
Masz rację, to są straszaki, które mają nas przygotować na podwyżki i zakazy. Ostatnio UE przedstawiła plan z którego większość rzeczy spadało na barki konsumentów. Natomiast nasi sąsiedzi zamykają elektrownie atomowe, aby sprzedawać innym gaz.
I tu jest problem z ludźmi - są za ekologią, dopóki od nich się nic nie wymaga.
W kwestii samochodów to trzeba by zrobić coś z trendem uSUVienia oferty. To też marnowanie zasobów i zbędny ślad weglowy
Niestety, skoro tyle osób jest gotowa płacić mniej więcej 25% extra za samochody które są mniej oszczędne, mniej pojemne, mniej komfortowe na drodze, których jedyna realna zaletą jest fakt że wsiada się do nich łatwiej to raczej o racjonalnym myśleniu nie ma mowy.
@@Arek-nb9pt
1. Są bardziej komfortowe na drodze na dalekich dystansach
2. U osób powyżej 40 wygodne wsiadanie jest istotne, a gdy mają np nadwagę to tymbardziej.
Ten wybór u sporej puli osób jest racjonalny. Ale fakt, że przez te racjonalne osoby zrobiło się to modne powoduje, że są osoby robiące to dla mody
@@Arek-nb9pt do matiza też się super wsiada
@@Jutrzenka99 Ad 1. Tu bym się kłócił bo niestety fizyki się nie oszuka i z racji wyżej położonego środka ciężkości muszą mieć sztywniejsze zawieszenie. Problem ten oczywiście jest rozwiązywany w modelach premium przez zastosowanie aktywnego zawieszenia, ale zawieszenie aktywne można również zamontować w zwykłym samochodzie dlatego sedany premium są wygodniejsze od SUVów premium.
32:24 Prawo Lewisa-Mogridge'a
Skoro nagrywacie zaraz drugą część, to czekamy!
Co do tego, jak wygląda sprawa paneli i wiatraków Polsce - ostatnio jechałem przez kilka kaszubskich wiosek i zdziwiłem się, że na prawie każdym dachu były panele.
Co do Norwegii - dopłat jako takich nie ma, ale podatki na auta elektryczne są znacznie niższe niż na spalinowe (zarówno podatki towarzyszące kupnu jak i późniejsze eksploatacyjne (np. coroczny podatek drogowy). Zresztą przywileje dla elektryków są stopniowo ograniczane bo jest ich tam już bardzo dużo :)
A prąd wytwarzają u nich głównie elektrownie wodne i choć jest to super, to wynika nie tyle z podejścia ekologicznego co ekonomicznego - oni mają świetne warunki do budowy elektrowni wodnych i tylko ok 10% tych elektrowni wymagało jakiegokolwiek budowania sztucznych spiętrzeń wody.
Pozyskiwanie, to nie to samo co produkcja, więc pozyskujemy energię
Nie wiem, czy ktoś już nie pisał, ale w kwestii Żarnowca: reaktor w polskiej elektrowni jądrowej miał być modelu VVER, tj. w technologii PWR. Reaktory RBMK (na technologii BWR) nie były przeznaczone do eksportu i poza ZSRR ich nie instalowano. Reaktory VVER są pozbawione wad reaktorów RBMK w zakresie bezpieczeństwa i pracują z sukcesami w wielu krajach, nie tylko Europy Środkowej. Oczywiście strach jest strachem i szerokiej publice w PRL, gdzie zaufanie do władz było mizerne, ciężko wytłumaczyć, czemu tamten wybuchł, a nasz nie miałby takiej możliwości. Zresztą, co tam Polska: RFN po aneksji NRD wyłączył wszystkie bloki VVER, bo przecież to radzieckie.
Oj dużo czekaliśmy, ale warto było :D
Z tą wymianą samochodu to może być jeszcze ten problem, że my możemy jeździć mało i spokojnie, a o ile nie planujemy zezłomować, ale sprzedać ten stary samochód no to musimy brać pod uwagę, że nowy właściciel może mieć w dupie emisyjność i jeździć jak szalony, z wyciętym katalizatorem i sprzedając mu sami jeździmy zero emisyjnie, ale on za nas wyemituje podwójnie. a tak sam by kupił elektryka... czego też nie wiemy i tym bardziej nie wiemy co jest lepsze...
Kupiłem nowy rower w 2019, w promocji. Dzisiaj ten sam rower z tego samego roku produkcji kosztował dużo więcej.
Więcej podcastów z Jackiem :D
Jak dobrze Was słyszeć :)
Ciekawy i treściwy podcast !
Druga połowa trochę mnie rozczarowała - pojechaliście w komentarze polityczne co nic nie wnosiło do tematu.
Czesc pracuje w Niemczech w dużej piekarni i bardzo duzy % ludzi jezdzi autem nawet jak w rodzinie pracuje kobieta i facet to zazwyczaj sa 2 auta nawet zwykle stare male bezyniaki to poprostu ludzkie lenistwo pozdrawiam
Uwielbiam tan kanał, a "przegadaną godzinę" to szczególnie, ale muszę inaczej się uduszę. Dawid ! 45:45 powiedziałeś że : "wietrzejące skały zaczynają emitować dwutlenek węgla" Weź coś z tym zrób!
Czekam na podcast z dr. Rożkiem
"Świat zachodni" nie wycofuje się z energii atomowej, tylko Niemcy, z powodów czysto politycznych (czyt. ich ostatnie umowy z Rosją i jaki efekt może to mieć na ich pozycję na europejskim rynku energetycznym, tym bardziej jeżeli uda im się wyeliminować atom z obrazka). Inne kraje, jak na przykład Francja gromadząca obecnie wokół siebie wielu popleczników w tej kwestii, dalej okazują energii atomowej mocne poparcie.
super się was słucha
35:42 Tu się nie mogę zgodzić, w marcu szukałem pewnego modelu roweru trekkingowego i we wszystkich sprawdzanych sklepach był dostępny.
Super sie Was słuchało
O Turowie bardzo dobry odcinek pokazujący różne warstwy zrobił Tomasz Rożek na Nauka to lubię. Warto zobaczyć.
Co do wstępu to co jest nie tak z myśleniem że "nie wytwarzamy energii", my tylko odzyskujemy ją z węgla które kiedyś było rośliną pobierającą energie ze słońca? Sam Dawid chyba kiedyś o tym wspominał.
Co do elektryfikacji samochodów to zmierzamy w kierunku w którym magazynowanie większej ilości energii w mniejszych bateriach jest nie możliwa lub niebezpieczna. Bo nawet jeśli zgromadzimy więcej energii w baterii to w razie uszkodzenia ta cała energia zostaje uwolniona. Wystarczy zobaczyć film o przebiciu baterii li-po i wyobrazić sobie żę w samochodzie są takich ogniw tysiące.
Według mnie trzeba rozwijać mini silniki lub reaktory może w połączeniu z jakimiś bateriami lub kondensatorami buforowymi bo ładowanie tylu samochodów elektrycznych jest niemożliwe. Energetyka jeszcze wiele lat nie będzie na to gotowa, a jeszcze się szykuje kryzys energetyczny
Gęstość energetyczna baterii Litowo-Jonowych w ciągu ostatnich lat niezbyt się zwiększyła. Rynek próbował raczej zmniejszyć ich ceny bo to bardziej się opłacało.
Korzystajac z paneli fotowoltaicznych w zaden sposob nie zmniejsza sie sladu weglowego jesli jest sie podpietym do sieci elektrycznej - elektrownie (u nas oczywiscie glownie weglowe) nie zmniejszaja produkcji energii bo ktos podpial fotowoltaike - co wiecej, musza byc 'pod para' caly czas, bo jak zajdzie slonce za chmurke, uzytkownicy fotowoltaiki 'przesiada' sie na prad z sieci. Ponadto uzytkownicy fotowoltaiki (i zapewne wiatru, choc to inna skala) podobnop niezle mieszaja w sieciach przesylowych...
Ilość słońca można łatwo przewidzieć na dobę do przodu, podobnie z wiatrem. Elektrownie które spalają jakiś produkt nie pracują cały czas na pełną moc, to byłyby tylko niepotrzebne emisje(a co za tym idzie potrzeba zakupienia większej ilości licencji na rynku) i marnowanie paliwa.
@@quaz8flevox283 Chmury tez da sie przewidziec? Elektronie weglowe/jadrowe (znaczy - takie w wielkim kotłem) nie sa w stanie szybko zmieniac swojej mocy (ot, fizyka...).
Nie ma to jak rowerem do pracy w Listopadzie, kiedy śnieg z deszczem lekko zacina. MIODZIO 🤧
A co do mercedesa i tych kart to w Polsce tego nie ma, ale jak ładujesz się w Niemczech na specjalnej ich stacji i masz ich auto i kartę ty ładujesz nie tylko bez emisji, ale i bez kosztów, co ma dodatkowo zachęcać, żeby ładować się właśnie tam, a nie z sieci. W UK darmowe ładowanie elektrycznych aut to z kolei rozwiązanie systemowe - w paliwie jest opłata pokrywająca koszt tej energii, aby zarazem zachęcić do korzystania z silników elektrycznych , co też unikania tankowania, zwłaszcza hybryd.
I nie zgodzę się, że jest to nienamierzalne, bo jest może nie do sprawdzenia, czy te elektrony w Twoim kablu są zielone, czy czarne, ale można łatwo sprawdzić ile energii wyciągnęli z sieci użytkownicy tych kart, a ile zostało włożone do obiegu na skutek działań Mercedesa i zadbać, żeby ta druga liczba była większa. Co nie przeszkadza firmie mieć na tym niezły pijar i dodatkowo zarabiać na tej energii lub dawać zatabiać na tym ich podwykonawcom produkującym energię z zielonych źródeł, zadowalając się pijarem...
Oj, oj, merytorycznie bardzo słabo... Może pomyliłem kanał?
Wymienimy wszystkie elektrownie na słoneczne i wiatrowe i co? Będziemy mieć stale problemy z niedoborem energii. Energetyka kraju nie może opierać się głównie o te dwa źródła, są one zbyt niestabilne. Ich stabilizację można przy obecnej technologii osiągnąć wyłącznie dzięki elektrowniom opartym o paliwa kopalne lub atomowym. Dlatego elektrownie atomowe są JEDYNYM wyjściem w najbliższej przyszłości, a wiatrowe i słoneczne tylko jako ich uzupełnienie. Inną metodą stabilizacji jest magazynowanie energii, ale tu właśnie obecna technologia jest dalece niewystarczająca. Nie da się zmagazynować prądu na całą dobę, kiedy w zimie przyjdą gęste chmury i przestanie wiać wiatr.
Chętnie też dowiem się, w czym elektrownie atomowe ustępują pod względem ekologii źródłom "odnawialnym"?
Jeszcze w rachubę wchodzą elektrownie szczytowo pompowe na zaporach wodnych.
@@konradlenart3302 Tak, są one jedynym sensownym obecnie magazynem energii, ale możliwości ich budowy wynikają z lokalnego ukształtowania terenu i nie da się ich wybudować zbyt wiele. Aby całkowicie zastąpić paliwa kopalne energią odnawialną, należałoby mieć do tego drugie tyle mocy zawartej w elektrowniach szczytowo pompowych, aby w niesprzyjających warunkach dało się pokryć prawie całe zapotrzebowanie w ten sposób. Jednak wciąż byłby to magazyn na jakiś niedługi czas, który w niesprzyjających warunkach mógłby nie wystarczyć.
@@mateuszw1995 Polska już za czasów komuny miała projekt kilku zapór na Wiśle. Projekt jednak nie został dokończony.
Nareszcie!!!
panowie dziękuję
Już czekam na golejną PG
Może zaprosicie Krzysztofa M. Maja do wspólnej przegadanej godziny? Jestem pewny, że się zgodzi.
Po 40 minutach , poczułem się rozczarowany względem tytułu
Bo jest taka zasada, że gdy w tytule masz znak zapytania to odpowiedz na 99% brzmi nie.
Kocham te wasze podcasty. Mam nadzieję, że kolejne pokażą się już niedługo.
Dawidzie a czy wiesz że lekka stłuczka samochodem elektrycznym dość często uszkadza baterie bo te są rozmieszczone w podwoziu auta, taki samochód jest z automatu usuwany do utylizacji idzieutylizacciekawe ile śladu węglowego i jakie koszty materialne środowiskowe
48:45 Panowie... Gdzie RMBK porównywać do WWER? I jedne i drugie do dzisiaj pracują, a WWER to podstawowy rosyjski typ eksportowy: Paks, Ostrowiec, Temelin, Loviisa...
az mnie zaczeło skręcac jak uslyszałem te bzdety XD
19:50 - ciekawy patent, ale praktyczna realizacja wymagałaby chyba głębszego wpięcia w infrastrukturę PSE, niż jest to w stanie zrobić indywidualny odbiorca, nawet Daimler-Benz. Podejrzewam, że jeżeli rzeczywiście cokolwiek robią w zakresie korzystania z "zielonej" energii, to raczej płacą lokalnemu dostawcy prądu za analogiiczne zapewnienie, zdjęcie im kłopotu z głowy i wydrukowanie ładnego obrazka z pieczątką, który można potem w salonie powiesić.
Wygaszanie elektrowni atomowych w Niemczech: gdzie obecnie pracuje kanclerz Niemiec który zapoczątkował akcje odejścia od atomu w Niemczech i od kogo Niemcy kupują główny nośnik energii. Hint: Rosnieft...
Kupując energię elektryczną, u wielu sprzedawców oprócz taryfy regulowanej przez URE można już wybrać ofertę ze źródeł odnawialnych. Najbardziej promowana jest oczywiście sprzedaż wiązana z usługami medycznymi, serwisantem, ubezpieczeniem zapewniającym naprawę sprzętów lub zwrot jej kosztów itp. Przy odrobinie dociekliwości można jednak znaleźć ofertę bez tych dodatków, np. ja dopłacam 30 zł, żeby mieć energię z OZE, bo w bloku nie mam jak zamontować sobie paneli PV (choć spółdzielnia zamontowała je na innych swoich blokach). Nie wpływa to niestety na cenę samej energii, która nadal jest wysoka i rośnie, ale pozostaje mieć nadzieję, że pojawią się oferty uzależnione od kosztów "wytwarzania" energii...
W temacie ściągania. Próbowałem robić pytania, które wymagały myślenia, w zamian za fakt, ze studenci mieli dostępne wszystkie wzory, stałe itd. Efekt był taki, że zadanie z podstaw termodynamiki było w stanie zrobić około 50% licealistów z klas fizycznych i chemicznych i raptem 20% studentów trzeciego roku studiów. :/
Nie mówię, że nie jestem za zmianą systemu, ale to powinna być zmiana całego systemu. Jak z kolegami próbowaliśmy zmienić swoje zajęcia, to polegliśmy, ponieważ wszyscy są przystosowani do tego co jest aktualnie. :(
Ale posłucham, może dowiem się co robić lepiej. :(
O to mnie interesuje dzięki
49:00 czemu Dawid nic nie powiedział o tym, że był w Czarnobylu?!
Mówił
po co miałby to powiedzieć
Istnieje czysta energia (czy przetwarzanie jak kto woli) - rośliny robią to wręcz idealnie trochu z małą sprawnością ale za to na jakiej powierzchni. Zapewne i tak ten komentarz nie zostanie odczytany ...
Zgadzam się z Dawidem, że coraz więcej ludzi podejmuje świadome decyzje kosumenckie. Znam bardzo dobrze Włochy i Chorwację i z mojej perspektywy jesteśmy naprawdę dużo do przodu (jako społeczeństwo, bo decyzje i swiadomosc na szczeblach państwowych to smutek i zal). W Polsce masa ludzi rezygnuje z jedzenia mięsa, szuka, dowiaduje się jak zmienić swoje błędy i zredukować namierną konsumpcję (mówię o miastach bo te środowiska znam, zapewne w małych miejscowościach jest inaczej). We Włoszech masa ludzi deklaruje bycie eko ale jak się wgłębić to faktycznie niewiele robią w temacie. Jeszcze gorsze doświadczenia mam z czasów kiedy mieszkałam w Hiszpanii. Chorwacja czy Balkany to już w ogóle nie ma o czym gadać. Wydaje mi się, że Polacy naprawdę prężnie się rozwijają w temacie. Wiadomo, że mamy ogromną ilość plaskoziemcow, którzy twierdzą, że" jest zimno wiec jakie zmiany klimatu? ", że mięsko jest bardzo eko bo że zwierzęcia, a palenie w piecu oponami to świetny sposób na podreperowanie domowego budżetu ale mamy też coraz więcej ludzi, którzy aktywnie zgłębiają temat i tak, są w stanie płacić więcej za bardziej wartościowe produkty.
Ja się obawiam bazowania całego bezpieczeństwa energetycznego na źródłach odnawialnych. Bo co, jeśli wiatr nie będzie wiał tak jak powinien, co jak nagle nie będzie słońca. Będziemy mieć taki problem jak w Texasie. Osobnym problemem jest utylizacja zużytych łopat i paneli.
W mojej "bańce informacyjnej" coraz więcej ludzi jest w stanie dopłacić za coś bardziej ekologicznego, ale dlatego, że często łączy się to z innymi "profitami" - eko-ubrania to z reguły ubrania z naturalnych materiałów (lepsza jakość produktu, naturalne materiały lepiej izolują, pochłaniają pot, są przyjemniejsze w noszeniu), eko-kosmetyki są często delikatniejsze i zdrowsze dla skóry, eko-żywność również często jest zdrowsza. Dodatkowo droższe produkty są z reguły lepszej jakości i trwalsze, więc jeśli ktoś je kupuje z zamysłem długiego czasu użytkowania, a nie szybkiej wymiany na nowe, to jest to eko ;) Nieraz dopłacenie oznacza oszczędność pieniędzy w dłuższej perspektywie.
Wschodnia obwodnica Łodzi to przykład ile CO2 można zredukować, tylko dzięki temu że auta nie stoją w korkach. Co do paradoksu ilości pasów - tu chyba chodzi o to że przepustowości danej drogi nie determinuje ilość pasów, a miejsce gdzie ona się zwęża/kończy światłami/kończy skrzyżowaniem.
Nie, dobrze zostało opisane. Może brzmieć trochę paradoksalnie ale tak to niestety wygląda.
@33:00 to nie prawo, a twierdzenie z którego świat naukowy się wycofał.
Jak już o czynnikach chłodniczych to mogliscie wspomnuiec o care30 czyli r290+r610, u nas znany jako lpg.
Wg mnie najważniejsze jest to, o czym wspomnieliście na początku - zapewnienie "naprawialności" sprzętu. Żeby w ogóle się dało coś naprawić i żeby nie dorównywało to ceny nowego. I druga rzecz - wydłużenie żywotności. To by było podejście prawdziwie ekoologiczne, prawdziwe zmniejszenie śladu węglowego. No ale producenci musza się nachapać, sprzęt ma się zepsuć po 2 latach, ma trafić na wysypisko, a ty masz zapłacić za nowy. Za tą patologię powinna się wziąć unia, a nie za zawyżanie cen aut spalinowych. A co do aut - o elektromobilności to możemy sobie w Polsce porozmawiać za 10 - 20 lat, po transformacji energetycznej. Na razie dyskusja na ten temat jest stratą czasu. Prąd to węgiel, koniec tematu!
Jestem zagorzałym przeciwnikiem samochodów w miastach (i to nie tylko spalinowych), ale też nie pomijajmy kosztów zewnętrznych. Żeby przejechać rowerem 100 km z prędkością 20 km/h trzeba około 3000 kcal. Wyprodukowanie 3000 kcal żywności to około 30 kg CO2 do atmosfery (uśredniając mięso, warzywa i jakieś ziemniaki czy ryż). Dla porównania spalając 10l/100 km wyemitujemy 23.5 kg CO2 (ale wydobycie ropy, transport, produkcja itp. benzyny też kosztuje więc zaokrąglmy do 30 kg CO2). Czyli jeżdżąc rowerem emitujemy mniej więcej tyle samo CO2 co jeżdżąc samochodem (o ile utrzymujemy wagę na tym samym poziomie). Oczywiście pomijam wpływ na korki i pozostałe sprzężenia zwrotne.
Jeśli Twoje dane są poprawne, to uważam że to porównanie rowerów do samochodów jest rzeczą fundamentalną, to zupełnie zmienia moje postrzeganie sprawy. Czyli wychodzi na to, że cała "ekologia" w użytkowaniu rowerów to czysta propaganda i zakłamanie rzeczywistości. Chodzenie pieszo powinno wyjść jeszcze gorzej, bo to znacznie mniej wydajny energetycznie proces. No i ostatecznie, jedynym środkiem transportu bardziej ekologicznym od samochodu jest komunikacja miejska?
@@mateuszw1995 jeżdżenie rowerem wciąż ma sens, bo samochody generują korki co kilkukrotnie zwiększa spalanie w praktyce, do tego ludzie jeżdżący samochodami nie jedzą mniej tylko tyją, więc tych kalorii nie oszczędzimy aż tyle, a do tego dochodzą koszty i emisje CO2 spowodowane ich leczeniem bo prowadzą siedzący tryb życia. No i miasta dostosowane do samochodów są znacznie mniej gęsto zabudowane (bo parkingi i dwupasmówki wszędzie) - miasto się "rozdyma" więc wszędzie jest dalej przez samochody - więc nie tylko kierowcy ale i rowerzyści i piesi zużywają więcej energii na dojazd do pracy. Ciężko to wszystko policzyć dokładnie, po prostu chciałem zwrócić uwagę na to, że często pomija się część kosztów tak jakby rowery jeździły bez zużywania energii :)
@@ajuc005 Bardzo trafnie to opisałeś, to jest niestety temat na dłuższą dyskusję :) Niemniej co do korków, to obserwując spalanie w swoim aucie są to różnice rzędu 30%, a nie kilka razy :) Te 10l/100 traktowałbym też raczej jako jazda w korku, przynajmniej jeśli chodzi o średniej wielkości i nie archaiczne auta.
Obawiam się też, że w takim hipotetycznym, "skondensowanym" mieście opartym o rowery powstałaby lawina nowych problemów - choćby korki rowerów, ciągłe ich kolizje, potrącanie pieszych itp :) Wydaje mi się, że moglibyśmy utknąć w trochę podobnym punkcie - rowery są mniejsze, ale byłoby ich na ulicach tyle samo co samochodów - spod świateł 100 rowerów będzie ruszać tak samo ociężale jak 100 samochodów :)
Nie należy też zapominać o tym, ile % tych samochodów jesteśmy w stanie tak na prawdę zamienić na rowery w mieście. Wszak jest wiele zawodów, codziennych czynności, czy nawet hobby, które wymagają samochodu dla przetransportowania czegoś dużego, ciężkiego. Nie każdy jeździ na pusto, jak się niektórym aktywistom wydaje.
100 km w godzinę i 100 km niekoniecznie w 5 h (niektóży (znaczna większość) może nie utrzymać takiej prędkości). No i kwestia ładowności :(. Ale owszem rowery żądzą!
Poza tym dojeżdżanie do pracy spod miasta, np. 30 km zimą w mrozie lub w ulewnym deszczu raczej też nie należy do najprzyjemniejszych i raczej nie wpłynie pozytywnie na nastrój i produktywność... Dodajmy do tego jeszcze konieczność zrobienia po pracy zakupów, których może być sporo, nawet przy założeniu, że robimy zakupy codziennie żeby wozić mniejsze porcje. Plecak mamy zajęty laptopem (i rzeczami na zmianę, bo poprzednie nam się pomoczyły w ulewie), więc zakupy albo w siatce na kierownicy albo kupujemy sobie do rowerka specjalny koszyk i tak kombinujemy, żeby nam te zakupy weszły. Zostaje wsiadać, jechać i liczyć na to, że nam się wszystko co kupiliśmy nie porozmraża...
Pewnie, sytuacja może przerysowana, co nie znaczy, że nierealna. W moim przypadku tak właśnie by to wyglądało. Panowie jutuberzy zrównują samochody z rowerami sprowadzając je tylko i wyłącznie do funkcji "jechania", jednak zastanówmy się, dlaczego samochody w ogóle zostały wynalezione. Bo ludzie chcieli sobie trochę pozanieczyszczać środowisko? Nie. Bo szukana była alternatywa dla wozów konnych, pozbawiona ich wad. A wozy konne, w przeciwieństwie do rowerów zabierały więcej niż jedną osobę, pozwalały zapakować się z ładunkiem, a w wersji zadaszonej chroniły podróżujących od wiatru, deszczu i trochę nawet od zimna. Ciekawe, czy wtedy ludzie narzekali, że po co jeździć wozem konnym, jak można rowerem.
Kilka rowerowych spraw pobocznych. Dwukołowców nie zabrakło z powodu nagłego wzrostu ich kupna a dlatego że brakuje komponentów, co może wynikać z ograniczonych mocy produkcyjnych lub innych kwestii. Podobnie teraz jest problem z chipami, układami scalonymi do samochodów. Na ile to zabieg celowy a na ile rzeczywiste braki trudno stwierdzić. Jeśli chodzi o rower jako środek transportu, gdy jest możliwość warto korzystać jak najczęściej. Jednak trudno sobie wyobrazić babcię czy kogokolwiek wracającego z siatami z marketu, chyba że to były niewielkie sprawunki, albo spoconą babcię jadącą na wizytę w przychodni. Wszystko kwestia rozmieszczenia infrastruktury handlowej, urzędowej, usługowej, wielkości miasta i sieci rowerowej. Co oczywiste wybierać ten niskoemisyjny środek lokomocji kiedy tylko się da.
Wiatraki i solary to świetna rzecz, ale jak masz własne magazyny energii i to duże. Takie żeby na 3 tygodnie zachmurzenia i flauty w lutym starczyło.
My będziemy produkować energię na Bałtyku, ale zużywamy ją najbardziej na południu a nasze sieci przesyłowe niedomagają już teraz. Do tego obecne wiatraki i solary źle oddziałują na stare sieci. One były stawiane, żeby przesył był w jedną stronę. Do tego nałożą się problemy z brakiem prądu już wkrótce. Starych węglowych elektrowni w obecnym układzie nie zastąpisz źródłami odnawialnymi, one są zbyt kapryśne. Do tego dołóżmy problem z tym, że nie wiem czy na świecie jest tyle złóż litu, żeby chociaż połowa świata przesiadła się na elektryczne samochody. Czemu mercedes zrobił sobie bank energii ze starych baterii? Bo one nie podlegają recyklingowi. Teraz dopiero Tesla chce zrobić baterie, które się da. Idea świetna. Niestety życie pokazuje, że nawet najlepsze idee nie zawsze da się wprowadzić w czystej formie do realizacji.
Z tego co pamiętam, a mogę się się mylić, to że zielona energia to taka, która w rachunku weglowym ma net zerową emisję CO2 do atmosfery. Tzn. spalanie słomy, drewna, wierzby energetycznej jest zielone bo to tylko recyrkulacja węgla, natomiast węgiel kopalny jest domyślne "zamrożony" pod ziemią i jako taki jest "dodatkową" emisją bo nie wlicza się w pulę węgla obecnie w obiegu atmosferyczno-biologicznym. Czyli węgiel zieloną energią nie jest, chyba że sprzedający jednocześnie gwarantuje, że równowartość emitowanego przez sprzedany węgiel CO2 w cenie tego sprzedanego węgla usunie z atmosfery z pomocą skruberów i zakopie pod ziemią.
Więcej pls
czy ktoś kiedyś kupił samochód tylko dlatego że drogę poszerzyli ?
Trek Madone SLR, w customowym malowaniu, czas dostawy ... 450 dni :D
Ja olałem karbonowe ramy robione na prędko w Chinach. Widać to po ostatniej wpadce z SL7, gdzie linki hydrauliczne w środku rury sterowej rysowały po karbonie robiąc powoli delaminacje karbonu. Kupiłem piękny stalowy Fairlight Strael robiony w Europie. Jakość jazdy miażdży wszystkie karobnowe szosy które wcześniej posiadałem
Do drugiej części: jak w tych rozważaniach wypada samochód elektryczny ładowany z paneli fotowoltaicznych?
Nareszcie 😎
1.Energie tylko zmienia swoją formę, ale nie jest tworzona.
2."Zielone Niemcy" mają +/- taką samą emisje CO2 per capita jak Polska.
3. Zielona energii u Mercedesa to zapewne marketing - ledwo co zaczeli produkować EV, a już mają baterie emerytowane i to w ilości pozwalającej na magazynowanie energii na poziomie pozwalającym odciąć się od sieci jak jest za mało OZE? Zapewne mercedes ma wykupione świadectwa pochodzenia na każdą MWh energii elektrycznej, a to że ich produkcja odbyła się w innym czasie niż zużycie przez fabrykę to nit nie mówi.
4.Emisje CO2 są normalnie wrzucone w cenę energii i jak na razie ceny energii są niższe niż koszt energii z nowej elektrowni atomowej.
5."żeby na się Ziemia o 5 *C nie zagrzała" wg IPCC przy obecnej trajektorii będzie to 2,7 *C względem ery przed przemysłowej, co daje ~1,6 *C od teraz do końca stulecia czyli 3 razy mniej.
6. IPCC podało już lata temu emisje CO2 per MWh (przy czym wartości te nie uwzględniają zmiany sprawności, stopnia wykorzystania mocy czy technologii wykonania).
2. Per capita jest bezsensownym porównaniem. Równie dobrze można powiedzieć, że miliard rowerzystów wydycha więcej co2 niż jeden stary diesel
@@TheStrus100 To w jakiej skali proponujesz podać? Skoro nie na osobę, to na kraj, km^2, czy ilość domów?
Transport rower/samochód można podać w osobo-kilometrze wtedy diesel nie wyjdzie tak fajnie jak rowerzyści
Gdzieś widziałem badanie, że Niemcy mają 70% recyklingu śmieci na gospodarstwo domowe, a Polacy tylko 30% (w tym samym badani okazało się, że Niemcy mają 4 razy więcej śmieci na gospodarstwo domowe)
@@TheStrus100 Właśnie porównanie per capita eliminuje zmienność wynikającą z różnicy w ludności państw czy użytkowników danego środka transportu.
Porówna poziom rozwoju przed gadaniem o emisjach. Aktualnie pleciesz głupoty
Trochę nie zgadzam się z tym co Pan Jacek mówił na początku ("wytwarzanie" energii). Kierując się tą logiką, to nie możemy na przykład wytwarzać rowerów, samochodów czy, no nie wiem, parasoli. Bo materiały na te rzeczy też musieliśmy skądś mieć i nie tworzymy ich od 0, tylko przekształcamy. Bryłę metalu przetapiamy w rurki, które potem tworzą ramę roweru itd.
Owszem energia nie bierze się znikąd i tak w ściśle naukowym sensie to pobieramy energię z jakichś materiałów (przekształcamy dany materiał w energię), ale kiedy mówimy o "wytwarzaniu energii" to raczej odnosimy się właśnie do tego procesu przekształcania. Jest to bardziej problem lingwistyczny niż chemiczny.
BTW. Super podcast i czekam na kolejny odcinek! Cieszę się, że poruszacie taką tematykę i mam nadzieję, że podcast będzie miał duże zasięgi :)
tez rower elektryczny. Poniewaz pieniadze zainwestowane w samochod moge zainwestowac w dom albo w kredyt
Dawidzie, koniecznie musisz kupić większą klepsydrę, optymalna by była taka trzygodzinna :)
Skąd masz tyle czasu wolnego?
@@Jupek5936 Nie mam, ale dużo jeżdżę samochodem służbowo, i w zasadzie im dłuższy podcast tym lepiej.
Dobre audiobooki lub podcasty są o wiele lepsze niż te bzdury z radia :)
@@Tsopni to akurat prawda
No Dawid otrzeźwial troche w kwestiach ekologii👏
Czemu?
Ważne że fabryki są zeroemisyjne ale nie produkują aut one z rudy żelaza. Huty, walcownie, tłocznie poddostawców... a to tylko buda.
ciekawy jestem jakie koszta materialne, środowiskowe oraz jaki ślad węglowy wygeneruje utylizacja setek milionów baterii