Dlaczego nasze dzieci są przepracowane?
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 8 ก.พ. 2025
- Dzieci w ostatnich klasach szkół podstawowych są przeciążone pracą. Nie mają czasu na pogłębianie swoich zainteresowań. Chcielibyśmy, żeby ciekawość dodawała im skrzydeł, tyle tylko, że ich plecaki są tak ciężkie, że nie sposób oderwać się z nimi od twardej ziemi.
Jeśli podobają Ci się moje filmy zasubskrybuj mój kanał!
th-cam.com/users/nau...
TOP 10
Co jemy w parówce?
• Co jemy w parówce? - N...
Ludzki magnetyzm. O co chodzi?
• Ludzki magnetyzm. O co...
Dlaczego sól roztapia lód?
• Dlaczego sól roztapia ...
Jak widzą zwierzęta? - Nauka. To lubię.
• Jak widzą zwierzęta? -...
6 sposobów na oszczędność prądu
• 6 sposobów na oszczędn...
Papierosy są do d.py!
• Papierosy są do d.py! ...
Jajka które świecą
• Jajka które świecą - N...
Coś mnie ścisnęło - Nauka. To lubię.
• Coś mnie ścisnęło - Na...
Ziemia wiruje! Szejku- Nauka. To lubię.
• Ziemia wiruje! Szejku-...
Barbie okiem fizyka
• Barbie okiem fizyka - ...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozostałe filmy (PLAYLISTY):
Fizyk o naturze:
• Co z tym mamutem? - Na...
Okiem Fizyka
• Zrobieni w horoskop - ...
Nauka w kuchni:
• Video
Z gościnnym udziałem
• Czy zwierzęta mają świ...
Brawo, moje kilkuletnie przemyślenia w 8,5 minuty
Moje także 🙈
Weź się do roboty, to zobaczysz co to znaczy być przepracowanym.
Adscea Dzieci a dorośli to co innego, chyba że się odnosisz do autora komentarza, to przepraszam.
Mnie bardzo boli, że mam takie przedmioty jak zajęcia rozwijające kreatywność i j. niemiecki według mnie te zajęcia powinny zostać wywalone bo takto prawie codziennie mam 8 lekcji będąc w 7 klasie :( nawet uczniowie 2 klasy liceum mają mniej lekcji ode mnie. a te 2 przedmioty mi się w niczym nie przydadzą, bo na takich zajęciach z kreatywnośći mieliśmy wygooglować najdłuższy most świata oraz zrobić własny most z papieru
Moje też!
Ja: mam dość tej szkoły, chcę już do pracy
Mama: zobaczysz w pracy zatęsknisz za szkołą
Też ja: nie tęsknie XD
Ja ani trochę
D:
no sama prawda
nie ty jeden
Moja mama mi już tak nie mówi, bo wie że uczniowie mają ciężej od pracujących dorosłych.
Jeżeli chcemy, żeby edukacja w szkole była wydajna: sprawmy, że dzieci uczyć się będą *chciały* , a nie *musiały*
Dobry pomysł.
Nie wiem czemu, ale coś mnie olśniło
@@amja7175 no to mów, śmiało! może to coś zmieni
Racja. Ale nauczyciele uważają że im więcej napiszesz zadań, wypowiedzi tym więcej umiesz.
Nie ma sensu
W liceum problem pogłębia się tak, że czasu brakuje nawet na sen :)
+1 Jestem w pierwszej klasie po podstawówce i mamy 20 lektur w jeden rok szkolny ;) do tego oczywiście rozszerzenia z matematyki i fizyki, nie aż tak źle ale za to dochodzi nam za rok plus jedna lekcja z biologii chemii i geografii ja się pytam po co? Ps. Mamy w pierwszym roku plastyke XD
Jak według ciebie w POLSKIM liceum brakuje czasu na sen to pojedź do Korei Południowej i zacznij naukę na byle jakim poziomie
Szczerze powiem że to zależy od nastawienia.W klasie 1 polecam skupiać się na przedmiotach maturalnych i ktòre zamierzamy rozszerzać bo reszta się nam w życiu nie przyda,jeżeli nauczyciele są wyrozumiali i rozumieją nasze zainteresowania i potrzeby to będzie dobrze 😊
Jestem teraz w klasie maturalnej i odkąd zaczął się ten rok szkolny nie wiem kiedy ostatni raz miałam możliwość się wyspać. Jak nie szkoła to praca, w ogóle nie można znaleźć czasu dla siebie czy rodziny
@@cinetchi607 mam dokładnie to samo
Największym problemem jest to, że nauczyciele nie widzą w tym wszystkim problemu. Jedyne co potrafią powiedzieć to "Taki jest program nauczania" I według nich wszystko jest ok.
bo może są z tego programu rozliczani?
No i jeszcze krzyczą "za mało zarabiamy".
Boze u mnie w szkole jedna nauczycielka powiedziala ze wedlug niej program nauczania jest dobry i my sie tylko musimy z nim pogodzic >:(
@@MrPumparapum No wiesz, skoro wozne maja zarabiać lepiej od nauczyciela, który poświęca cały swój wolny czas na sprawdzania testów i wypełnianie innych papierów, wytrzymawanie i odpowiedzialność prawna za krzyczace przez cały czas dzieci na przerwach, do tego muszą jeszcze zdążyć z tym beznadziejnym programem, nawet jeśli się z nim nie zgadzają. W mojej rodzinie było duzo nauczycieli i mowie ci, kiedy wracają ze szkoły pracują tak ciężko a nawet jeszcze ciężej niż nauczyciele.
Jezu tak dd
To naprawdę poważny problem, a jedynymi, którzy o tym mówią są youtuberzy i blogerzy. Zamiast skupić się na lepszym systemie edukacji dostosowanym do naszych czasów, zmieniają tylko gimnazjum na 8 letnią podstawówkę. Zapewne nic to nie zmieni, a tylko niesie za sobą masę problemów zarówno dla 7 i 8 klas jak i 3 gimnazjum, już nie wspominam o drukowaniu nowych książek i problemie szkół średnich za rok. Naprawdę nie rozumiem tego, że nikt nie wzoruje się na systemie w Finlandii, mimo że jasno widać u nich sukcesy. Chciałabym, żeby kiedyś ktoś to w Polsce zmienił, jak na razie boli mnie trochę ta bezradność :/
Tak to jest jak się wsadza nie kompetentnych ludzi albo swoich z ukladu...
jak wygląda system w Finlandi?
Jestem w pierwszej klasie liceum po podstawówce. Nie mam jeszcze podręczników
U nas w szkole (LO) przy 14 klasach jest taki tłok na schodach że szybciej zadzwoni niż my na lekcję dojdziemy.
@@meeuosh współczuję. Ja nie mam tylko dwóch i oba to języki obce.
Chodzę do klasy 8 chciałbym być informatykiem a na lekcji informatyki w szkole uczymy się rysować w paincie...
Co do informatyki to nie ma sensu szukać czegokolwiek w szkole. Wiedzy w internecie masz od groma, od hardware'u do programowania itd., nic tylko szukać :p
@@ArsimoPL wiem
Ani w podstawowce ani w liceum (chyba ze profilowane lub technikum) sie nie nauczysz informatyki. Nawet jesli mieliby uczyc, to 1 albo 2 godziny tygodniowo to smieszna nic nieznacząca ilosc. Ucz sie tego w domu, a nie narzekasz ze program nauczania nie jest dostosowany pod ciebie.
Zawsze miałam wrażenie, że lekcje informatyki to smutny żart z dziedziny nauki, która znaczy coraz więcej w naszym życiu. Umiesz wstawić autokształt w wordzie, ale instalacja byle jakiego programu to czarna magia! Podłączenie kabli do komputera stacjonarnego właściwie niewiele się różni od niemowlęcej zabawki w której trzeba przepchnąć klocek przez otwór o odpowiednim kształcie (jeśli nie robisz tego na siłę, to jedyne co jesteś w stanie podłączyć źle, to USB do portu LAN), ale obecnych 13 latków to przeraża! O programowaniu szkoda wspominać.
mimoza1989 XDD Nie pogrążaj się.
Nie oszukujmy się, większość uczniów zakuwa..
Ale potem zapomina, bo uczą się tylko by zdać do tej nieszczęsnej kolejnej klasy.
Ten system edukacji jest tylko dla tych którzy potrafią się tylko uczyć. A takich osób jest tylko parę w klasie
Zakuj
Zdaj
Zapomnij
To jest moje małe motto na szkołę ponieważ połowa materiału mi się nie przyda (zwłaszcza iż wiem jaki kierunek wybiorę)
@@miarkasieprzebraa1134 Metoda "ZZZ"
Ja tak mam z większością przedmiotów, ale w sumie te informacje które się nauczysz w 6 klasie będą potrzebne w 8 na egzaminie a potem to już można zapominać
Z Z Z = Zakuć Zdać Zapomnieć ( polecam po maturze )
UWAGA Szykuje się długa lektura
Co do informatyki zgodzę się w 100%. W podstawówce o informatyce nie dowiedziałem absolutnie niczego (paint, paint i jeszcze raz paint).
W gimnazjum to samo (paint, paint, ile tego można), z tym faktem, że pisałem sprawdziany z informatyki na kartce (które i tak do niczego mi się nie przydały).
Jedynie na zajęciach dodatkowych z robotyki nauczyłem się obsługi scratch'a który jest na poziomie podstawówki i worda na polskim, bo inaczej się nie dało (CV i List motywacyjny bez tego nie przejdą). Na własną rękę zacząłem się wtedy uczyć photoshopa.
Przychodzę do technikum i co (paint, gimp i kolejne rzeczy których nikt nie używa), myślałem że mnie szlak trafi. Podczas zajęć gimp w ogóle mi nie podchodził, nic tam nie działało jak w photoshopie. To się pytam czy mogę robić w photoshopie. Dostaje odpowiedź odmowną. W innej sali inna klasa normalnie robi normalnie na photoshopie (informatycy).
To się jeszcze raz przychodzę i się pytam czy mogę robić w photoshopie, udowadniam argumentami i nic, nadal bez zgody. Jakoś przebrnąłem to półrocze, porobiłem grafiki dla szkoły i skończyłem informatykę z dobrą oceną i tyle.
I taki jest ten nasz poziom szkolnictwa w Polsce, zamiast uczyć się czegoś co może się przydać, rozwijać swoje pasje, zainteresowania, uczmy się czegoś niepotrzebnego.
Mam pytanie (retoryczne) widział ktoś jakiegoś specjalistę robiącego grafiki w gimpie, bo ja nie, a z wieloma grafikami miałem styczność, to już paint tool sai jest lepszy.
I tak jest w wielu szkołach, zamiast uczyć się czegoś przydatnego, napisz mi po raz setny sprawdzian na kartce z systemu binarnego, szesnastkowego itd. albo narysuj w paincie laurkę bez używania kształtów (Aaaaa ratunku). Tylko ja nadal nie wiem do czego go wykorzystać (Tego chyba nie wie nikt).
W sumie nauczycieli z informatyki sam mógłbym uczyć bo oni nadal w etapie obsługi komputera stoją na poziomie windows 98 (ale wyszedłbym wtedy na narcyza)
Osoby które znam, które znają się na informatyce np. umieją programować (coś więcej niż proste programy w C++) np. Javę zazwyczaj nauczyły się go same na poradnikach z Youtuba, czy na różnego typu wikipediach, czy od kolegów, graficy to samo, o innych dziedzinach (np. muzyce) już nie wspominając i w wieku 14 lat zarabiają z tego niezłe pieniądze (wiadomo poprzez rodziców). To samo z wieloma ludźmi którzy sami stworzyli sobie miejsce pracy na Youtubie i takich przykładów można by podawać milion.
Aktualnie żyjemy w systemie które podąża za cyferkami, najpierw wrzucić wszystkich do wora i przepchnąć przez egzamin ósmoklasisty, a potem znowu do wora i przez maturę. How it works?
Nikomu nie zależy, aby nauczyć Cię czegoś użytecznego ani politykom, ani urzędnikom, dyrektorom i zazwyczaj nauczycielom (tych którzy nadają się do nauki i chcą na prawdę uczyć, a nie po to tylko aby mieć jakąś robotę,to szukać jak igły w stogu siana [bo większość to kolesiostwo i nie raz się z tym spotkałem]). Wszędzie musisz wyrobić odpowiednią liczbę cyferek, aby ktoś tam wyżej dostał podwyżkę, aby szkoła była wyżej w rankingu, czy tam cokolwiek innego (cały ciąg się z tego układa). Człowiek się już w tym nie liczy. Przez ten czas marnujemy naszą kreatywność, nasze pasje, zainteresowania czy nawet kontakt z ludźmi. Zdarzyło mi się nawet być na Gali Lauretów i czułem się wśród tych ludzi nieswojo, część z nich miała sporą liczbę laureatów, pierwszych miejsc w konkursach itd., ale jak się takiego zapytasz jakie ma hobby, albo czym się zajmuje na co dzień nic nie odpowie, albo się obrazi albo coś ... Grunt że telewizja ładnie przedstawi, jakich to zdolnych mamy uczniów. Tylko w wieku 18 lat większość osób nawet nie wie, co chce w życiu robić.
Nic dziwnego, że w tych czasach "matura to bzdura" i niewiele dla pracodawcy znaczy, dopiero niektóre studia otwierają jakąś drogę (bo reszta jest tylko do wypełniania kieszeni pewnym osobom). Nie wyobrażam sobie teraz takiego Einsteina, który był rozwinięty tylko w jednej dziedzinie. Taki system by go zniszczył. System powiedziałby, że jest nikim. Takich ludzi na pewno tracimy o wiele więcej, a to się kiedyś na nas odbije. Nie mówię już o samobójstwach spowodowanych presją bycia człowiekiem sukcesu.
Wszystko jest zrobione dla ogółu (byle jak), nie ma ludzi i systemu który pozwalał by rozwijać człowieka tylko w jego mocną stronę albo strony, nie ma ludzi albo jest ich bardzo niewielu potrzebnych do takiego rozwoju i nie ma stworzonych warunków, aby taki rozwój zapewnić, a nawet jak dałoby się je zrobić to lepiej je zblokować (np. uczeń technikum nie może według umowy ze szkoły zarabiać legalnie na obowiązkowych praktykach).
Kiedyś przyszłe pokolenia będą mówić. Patrzcie jacy kiedyś byliśmy głupi zamiast się rozwijać staliśmy w miejscu dla nieistniejących cyferek. Chciałbym doczekać tego momentu :D
^
Dokładnie :)
Każą przepisać z podręcznika, a wielkie zdziwienie, że słabe oceny z testu.
Przepisując się do innej szkoły na 7 i 8 klasę trafiłem na 3 nauczycielki, po których widać, że chcą nauczyć.
Pani od polskiego: Nie każe nam przepisywać, a mówi, żebyśmy notatkę w podręczniku zapisali własnymi słowami. Sprawdzian z wiadomości, które mamy (albo powiniśmy mieć) w zeszytach.
Pani od matematyki: Zachęca do pracy, tłumaczy szczegółowo, zadaje mało, nowy temat = jakaś praca indywidualna (np. kiedy "poznawaliśmy" liczbę pi kazała nam wyciąc koło, zmierzyć obwód i średnicę itp.)
Pani od biologii: Ona to chyba skończyła psychologie. Doskonale wie jak działa umysł człowieka i wie jak nauczyć, żeby w głowie zostało. Zapisujemy wiadomości w punktach (co zajmuje 5 minut), a reszta lekcji to rozmowa z panią o temacie lekcji
@Luxer wg mnie jest jeszcze jeden wielki problem, którym jest ilość poszczególnych przedmiotów w szkole np. w 8 klasie w jednym tygodniu mam 6 polskich, 2 historie i 2 WOSy , a jednocześnie mam 2 fizyki 2 chemie 1 geo 1 biologie i 5 matematyk czyli łatwo można policzyć że jest tyle samo godzin w tygodniu polskiego co wszystkich przedmiotów "przyrodniczych" (fiz + chem + geo + biol) co uważam po prostu za jakąś śmieszną pomyłkę bo na każdym przedmiocie przyrodniczym w tym roku mamy strasznie dużo nowych rzeczy a na polskim są jakieś powtórki.
I ktoś teraz mógłby sobie pomyśleć, że tyle polskich mamy pewnie po to żeby dobrze się przygotować do egzaminu, ale w takim razie pytam się dlaczego są tylko 4 angielskie w tygodniu?
Dla mnie to wszystko jest co najmniej dziwne i to dlatego że jest mnóstwo przedmiotów na których marnuje się czas i potem przez to wychodzi te 37h tygodniowo ( codziennie przychodzę do domu około 15/16 ) + potem odrabianie lekcji codziennie 2-3h + przygotowanie do testów czyli nauka dzień przed (bo inaczej się nie da, a w konsekwencji pół godziny po teście mało już pamiętam pomimo tego że dostałem z niego np 5 bo czas zacząć się uczyć już do następnego i pisząc to naprawdę nie przesadzam bo w 7 klasie miałem 62 zapowiedziane testy + x niezapowiedzianych kartkówek ) i już nie ma się na nic czasu + czytanie lektur obowiązkowych + jakieś projekty obowiązkowe + wolontariat żeby dostać pkt do liceum + przygotowanie do konkursów kuratoryjnych + przygotowanie do egzaminu + dodatkowy angielski + jakieś dodatkowe zajęcia sportowe bo 2 wfy w tygodniu na sali wielkości dwóch połączonych klas lekcyjnych to mały dramacik + napisał bym jeszcze rozwijanie swoich zainteresowań itd. ale to już było by kłamstwo bo nikt chyba w 7/8 klasie nie ma na to czasu, bo i tak cały rok wstaję przed 7, a chodzę spać po 12 bo inaczej nie ogarnął bym tego wszystkiego.
Napisał bym jeszcze coś o samej jakości edukacji i o wielu innych rzeczach (problemach polskiej "szkoły"), ale już chcę się zabić
A i jeszcze czy na informatyku potrzebuje historii, biologi, chemii i fizyki?!
Nie wiem czy to czytasz ale pragnę napisać że edukacja ogólna (czyt. komunistyczna) niszczy specjalistów! Geniusz matematyczny nie dostanie się na uniwersytet jeśli nie będzie czytać lektur! To samo się tyczy innych talentów i wymogu edukacji ogólnej która jest drogą do już widocznego upadku gdyż brakuje np. lekarzy.
@@tankista5885 Zgadzam sie ;)Jestem pewien,ze jesli system edukacji zostalby tak zmieniony zeby byly profile np medyczne,informatycznie,prawnicze itp i na tych profilach ludzie uczyli sie glownie tego co im potrzebne to na swiecie byloby wiecej geniuszy a ludzkosc szybciej by sie rozwijala...No ale coz....Sam chce isc na informatyke no ale system edukacji mi mowi UCZ SIE CHEMI I BIOLOGI ! A NA INFORMATYCE ROB RYSUNKI Z PAINTA!
Smutne ale prawdziwe...A na zajecia dodatkowe z informatyki nie mam czasu bo ciagle nauka do sprawdzianow itp...I jeszcze ta matematyka ktora w sumie lubie ale jak sie leci po 1-2 tematy na 45 min to nie dziwne,ze malo sie z tego pamieta i trzeba sie uczyc w domu i chodzic na korki...
Tak samo chemia i nauka przez godziny tych walonych działań,reakcji itp za przeproszeniem NA CHUI mi chemia na informatyce???!??!Nie lepiej zebym zamiast tego czasu ktory przeznaczam na chemie ktora i tak zapomne po liceum przeznaczyl na informatyke?Ktora mi sie przyda...
I smieszy mnie odpowiedz starszych ludzi kiedy pytam "Po co mi chemia,biologia itp na informatyke?"
Odpowiadaja"Trzeba miec podstawowa wiedze z kazdego przedmiotu"Haha smieszny zart...czyli podstawowa wiedza sa dzialania ktore wykonuja naukowcy podczas swoich czesto skomplikowanych eksperymentow i doswiadczen?Albo informacje o kazdej komorce w naszym ciele?Gdzie takie informacje wykorzystuja chirurdzy,neurolodzy itp...
A jak im sie powie o tej podstawowej wiedzy z chemi to robia wielkie oczy... Bo sami nigdy o tym nie slyszeli a my mamy sie tego uczyc jeszcze przed 18 rokiem zycia.
Zreszta nie zdziwilbym sie jakby ci co ten system edukacji tworza nie potrafiliby rozwiazac nawet "PODSTAWOWEGO !!!!"
zadania z np reakcji spalania (gdzie to i tak jest proste jak sie porowna to z reszta chemi ktorej sie uczymy...)
Dlatego ja rzadko kiedy w tym wieku odrabiałem prace domowe, schodziłem z części godzin, które mnie nie interesowały, część przedmiotów, które mnie nie interesowały zaliczałem tak, żeby zdać - na dopuszczający, dbając jedynie o te, które mnie w jakiś sposób interesowały i były dla mnie ważne i dlatego i wtedy i teraz mogę powiedzieć, że zawsze byłem i jestem szczęśliwym, nieprzepracowanym człowiekiem. Wszystkim radzę to samo.
Wspaniałe jest potem usłyszeć od kogoś, że jesteś nieukiem bo masz np. dopuszczający z polskiego, który nic cię nie interesuje.
@@pewienpanzmiasta6292 niestety jeszcze dla wielu miarą człowieka jest średnia ze świadectwa zamiast to co faktycznie osiągnął w życiu.
Tak samo jak... opuszczałem ...
Zaś pilnie chodziłem na język niemiecki, tak łatwo go przyswajałem, że ja pierdziele, a zadania domowe z Niemieckiego robiłem w 5 minut o 8 rano przed lekcja niemieckiego, a koledzy, koleżanki,płaciły mi za zrobienie zadania,z niektórymi, których lubiałem,szanowałem, nadal, tłumaczyłem co i jak,, zależało mi na nich.
Niestety,ale moi rodzice tego nie rozumieją i nawet jak wszystko wytłumacze od A do Z to i tak nic to nie daje.
Teraz jest tak ze jeśli ucznia na danej lekcji nie będzie ponad 50% to nie przejdzie do następnej klasy
Chodzę teraz do 2 klasy technikum i jak tak Pana słuchałem to muszę przyznać że ma pan dużo racji. I mam tak samo jak Pan opowiadał że jest moja pasja to fizyka głównie astronomia i zaczęło się to od kanału astrofaza ale z czasem zaczęłam czytać książki i smuci mnie to że nie mogę tego za często robić bo od 7 do 16 jestem w szkole do domu wracam o 17 i pierwsze co robię to muszę robić lekcje i uczyć się jakiś rzeczy które zapomnę po tygodniu zamiast pogłębiać swe zainteresowania
mam to samo tylko ze do szkoly wracam jeszcze pozniej :)
Ja mam 39h w 3gim idę na trening i jestem w domu o 20 lekcje i jest 22
Znam ten ból, jeszcze po szkole dodatkowe kółka (w moim przypadku zawodowe jak usg), praktyki (weterynaryjne), treningi. I jak żyć kiedy nie ma czasu by żyć?
Mam tak samo ale jestem w 3 gim i wracam o 16 i mam jeszcze szkole muzyczna do,21
Trzeba po prostu nie działać zgodnie z systemem i w miarę regularnie robić sobie dzień wolny. W 3 LO ja tak robiłem prawie co tydzień i wyszło mi to bardzo na plus.
Powinni puścić coś takiego w telewizji, żeby nie tylko uczniowie, ale inni spojrzeli z naszego punktu widzenia na to co dzieje się w 7 i 8 klasie podstawówki.
Mam mało czasu na rozwijanie zainteresowań, przez co powoli zaczynam stawać się takim ,,pustym człowiekiem”, który nie jest niczym zaciekawiony i nic go nie interesuje. Tak naprawdę przez szkołę, a bardziej nadmiar godzin spędzonej w niej nie mam pomysłu na życie i gdzie chciałabym pójść do liceum oraz w jakim kierunku się kształcić. Plecak mam ogromnie ciężki i w jednym dniu siedzę w szkole od 7:10-16:15 po czym mam dodatkowy angielski, pracę domową, ciężką lekturę, a w weekend trzeba się uczyć do testów, więc teoretycznie siedzę nad książkami 7 dni w tygodniu i 24h na dobę. Gdzie w tym wszystkim jest odpoczynek, życie towarzyskie, rodzina i radość?
I ci nauczyciele:
- TY GÓWNIARZU TYLKO BYŚ SIEDZIAŁ W KOMPUTERZE! JESZCZE K#%^^@ SIĘ NIE UCZYSZ!
XD
taka porada do lektur-czytaj streszczenia
W 6 klasie tez tak jest ja teraz jestem i juz w tej klasie jest masakra a zawsze mialam dobre oceny
Ja w 8 klasie siedzę od 7 do 15. W domu staram się unikać robienia czegokolwiek związanego ze szkołą. Pracę domową spisuję, no chyba, że chodzi o rozprawki, które piszę w domu. Większość czasu słucham muzyki, uczę się języków. Oceny nie najgorsze. Średnio to czwórka.
Taka sytuacja jest i w liceum. Wstaję bardzo rano, jadę do szkoły i wracam po południu, siadam do nauki i tony pracy domowej którą kończę późno i muszę iść spać. I tak przez pięć dni w tygodniu. Nie wysypiam się ani nie mam czasu na rozwijanie mojej pasji - szycia. Jedyny czas podczas którego mogę szyć i wyspać się to weekend... Ludzie mówili, że liceum to najlepszy okres, JEST NAJGORSZY. Ja rozumiem, że przygotowania do matury są ważne i trzeba poświęcić temu dużo czasu, ale jak mam skupić się na lekcjach będąc wiecznie zmęczona i sfrustrowana, zamknięta w tym nieskończonym kole szkoły nauki i snu? Czy licealiści nie zasługują na choć odrobinę odpoczynku?! Podobną sytuację ma moja młodsza przyjaciółka z podstawówki. Wraca późno ze szkoły, musi się uczyć i odrabiać pracę domową do późna, czasami nawet nie ma czasu na zjedzenie czegokolwiek i jedyny czas kiedy je to szkoła. Kiedy widzę tak młodą osobę dosłownie toczącą się rano do szkoły z martwym wyrazem twarzy to aż przykro się robi.
Da się wstać bardzo rano? Przepraszam, że poprawiam, ale polonistka kazała mi poprawiać innych 😅 może jakbyś inaczej sformułowała zdanie, to by wyglądało to lepiej, np. wstaję wcześnie/bardzo wcześnie rano (...)
Jeśli coś źle mówię, to pisz ;))
Jestem w 1 klasie Lo i rzeczywiście tak jest ;)
A tam liceum, gorzej mamy w technikum bo są przygotowania do matury i jeszce do zdania testu zawodowego
Najlepszy okres szkoly ? Jak ja skonczysz ;)
Ja przez naukę między innymi rzadziej jem uchudłem przez to 7kg. Cały czas nauka. A mówią nam że szkoła to najlepszy czas w życiu
"Kiedy mają rozwijać pasje?"
Wszystkie nauczycielki - w weekend
Też nauczycielki: *zadają na weekend po 10 zadań*'
Wiem, że data)
@@aviothium plus nauka na sprawdziany i kartkówki, odpytywanie które są w dosłownie każdym tygodniu
@@kkr470 nawet nie w kazdym tygodniu, u nas nauczycielka polskiego pyta codziennie...
XD
U nas w tym tygodniu są 4 sprawdziany I 2 kartkówki plus kilka stron zadań domowych na weekend
Jestem w 7 klasie, mam 7 i 8 lekcji tygodniowo, a do tego 14 lektur i lekcje dodatkowe. Gdy wracam, że szkoły to jestem tak padnięta, że po prostu nie mam na nic siły. Kiedy już się zreneruje to nie mogę zrobić czegoś z moich pasji bo czekają na mnie lekcje. A do dopiero początek, jest narazie łatwy materiał, a co potem? Już ledwo tydzień minął, a szkoła nas zasypuje wszystkimi, aby tylko zdążyć. Po cholernę zrobili te 8 klas. Mamy przez to więcej materiału (przedtem materiał był podzielony na trzy lata, a teraz na dwa) i więcej do nauki na sprawdzian 8-klasisty. Moim zdaniem rzaząd nie miał pomysłów na co wydawać kasę i jak pokazać, że zmieniamy państwo. No porostu szczyt głupoty!!
Zgadzam się, mój plecak waży nawet do 14 kg, lekcje start o 7:30 a finish 14-16. Czyli mam 7-9 lekcji tygodniowo... W poniedziałek 7, wtorek 9, środa 8, czwartek 7, piątek 8 co, o ile się nie mylę wychodzi 39, a 40 dorośli na pełen etat pieniadze dostają... Porażka. A o zadaniach domowych i nauce (3-4 sprawdziany lub kartkowki tygodniowo) nawet nje chce mi sie wspominac.
@@tanczacewieloryby5985 Oh współczuję, ja mam 56 godzin tygodiniowo (codziennie 8 godzin) + 20 godzin na naukę w domu tygodniowo.
Jestem przemęczona i już nie daję rady, nie nadążam
Kartkówka za kartkówką sprawdzian za sprawdzianiem i praca domowa za pracą domową. Wolałabym pisać ten test szóstoklasisty i teraz być w gimnazjum i na spokojnie przerabiać tematy a nie że teraz się spieszymy bo nie będzie czasu na realizowanie tematu.
Ps jestem w 7 klasie
@@niewazne5413 ale codziennie po 8 godzin 5 dni w tygodniu wychodzi 40, chyba ze mialas/es na mysli 9 godzindziennie. I zgadzam sie z tobą ; wolałabym już pisac ten test i meczyc sie dodatkowy rok w gimbazie....
@@tanczacewieloryby5985 sorki pomyliło mi się w obliczeniach zapomniałam że mam 5 dni w tygodniu
@@niewazne5413 haha, zdarza się :!
Nauczyciele:Jeśli czegoś nie rozumiecie podnieście rękę.
Ja:podnosze rękę
Nauczyciel:o ty nie rozumiesz ja ci dam ty zwyrodnialcu!
Nooo ale to jest prawda ja miałem taką panią od matmy
Gdybym słyszał moją Panią od matmy tyle że ona stawia nawet jedynki za takie coś 😅
To moja Pani od matmy..
Nauczyciele: Jeśli czegoś nie rozumiecie podnieście rękę
Ja: *podnoszę rękę*
Nauczyciele: Powinnaś to pamiętać z poprzednich lat!!!!
Ja: ...👁👄👁
ıllıllıἶჰlმıllıllı Takie prawdziwe
Ósma klasa to zło.
Albo uczysz się
Albo nie uczysz się
Albo uczysz się i nie rozumiesz
Albo masz umiejętność nauki ze słuchania
Nasz system edukacji powinien być zreformowany. Najlepiej by było gdybyśmy mieli taki sam jak w Finlandii.
I kiedy mi się przyda wiedza o Wiktorze Wańkowiczu? Po kilku miesiącach pamiętam tylko jego imię i nazwisko.
Albo siedzisz daleko od nauczyciela że cię nie widzi siedzisz przy znajomymi z którymi wymieniasz się odpowiedziami do klasówek/kartkówek.
Napewno podstawówka powinna być zmieniona.
@@alak7792 to ujowy nauczyciel bo u mnie widzą jak ktoś na końcu ściąga
Bardzo fajny kierunek rozwoju kanału Pan obrał. Kontrowersyjne tematy, ale rzecz jasna omawiane naukowo. Takie kanały faktycznie mogą zmieniać świat na lepsze :)
Tak!
Zgadzam się
Udostępniajcie! Ten Film!!!
Dla dzieciaków na pewno, dla innych już nie.
Kto za tym żeby wsadzić go jako ministra edukacji narodowej?
Dzieci na pewno.
Ja ja ja
Wystarczy zlikwidować ministerstwo żeby państwo zostawiło szkoły w spokoju.
@@youlol7331 Łatwo powiedzieć (i zrobić)... tylko co potem z finansowaniem bud? 🙄😛
A co ma być? Szkoły finansowane z podatków to komunistyczny wymysł żeby trzymać całe społeczeństwo za pysk. Szkoły powinny działać na wolnym rynku, gdzie jest wolność wyboru i konkurencja o klienta. Rodzice powinni decydować o tym, czego uczą się ich dzieci. Gdyby państwo odeszło od skrajnego socjalizmu jaki obecnie panuje i niszczy nasz kraj, to przy radykalnej obniżce podatków ludzie pracujący mogliby sobie pozwolić na o wiele więcej, jak i na dobre wykształcenie dzieci.
Eh nareszcie ktoś nas zrozumiał :/
@@Snayker_ ale jednak coś
@@Snayker_ zgadzam się
Prawda
Niby większość dorosłych rozumie,ale każdy g***o robi :))
Takk
Aktualnie jestem w 3 gimnazjum i w szkole spędzam 40 godzin tygodniowo :( Po pierwszym tygodniu szkoły straciłam całą energię, którą kumulowałam przez 2 miesiące wakacji xD Mój plecak waży 10 kg, w wieku zaledwie 15 lat mam bóle kręgosłupa. Polski system edukacji jest nieprzemyślany, jeszcze do tego ta reforma, przez którą dzieciaki z klas 3 gimnazjum i 8 podstawówki muszą się bić o miejsca w liceach, bo szkół jest zbyt mało, by pomieścić podwojoną liczbę kandydatów. Tragedia, tragedia i jeszcze raz tragedia. Chciałabym w przyszłości przyczynić się do rewolucji edukacyjnej i sprawić, by przyszłe pokolenia chodziły do szkoły z przyjemnością, a nie dlatego, że muszą.
12 lat 11 kg
Pamiętam jak w wieku 7 lat (1 klasa podstawówki) mój plecak ważył 10kg, a ja 22kg. :) Jestem już po liceum, ale błagam, zróbmy w końcu strajk uczniów.
@@JanBoyQ tak
Natalia kwoko
@Kalendarmenn my mieliśmy szafki w szkole ale nie pozwalali nam tam zostawiać książek
Szkoła faktycznie zabija. Fizyka jest obecnie moją ulubioną dziedziną nauki i wyprzedzam program nauczania mniej więcej o 2 lata (za pół roku chcę osiągnąć poziom maturalny, więc wyprzedzę szkołę o 4 lata), ale tak nie było zawsze. Gdy 1 klasie gimnazjum poszedłem na pierwszą lekcję fizyki gdzie omawialiśmy pojęcie sił, nauczycielka ukazała swój wręcz talent do trudnego wytłumaczenia zagadnienia (uważam to za talent, ponieważ trzeba się postarać by ktoś nie zrozumiał tak prostego zagadnienia jak zwrot i kierunek). Po lekcji pomyślałem sobie: "Oj, trudno będzie". Do dalszego zniechęcenia przeze mnie fizyką nie spowodowała już nauczycielka, lecz system nauczania, bo te sprawdziany i prace domowe oraz sam przymus nauki zniechęcają dostatecznie. Moment zwrotny nadszedł w momencie poznania osoby Nikoli Tesli. W tamtym okresie byłem wyznawcą teorii spiskowych, które później odrzuciłem. Naczytałem się głupot o wolnej energii i tym podobnym. Sam zachciałem potrafić zaprojektować generator wolnej energii, więc zacząłem się uczyć fizyki. Wszedłem na stronę e-podręczniki.pl i wybrałem podręcznik do fizyki na poziomie 1 klasy gimnazjum. Zacząłem tak czytać i mi się spodobało. Zacząłem robić notatki i powtórki materiału. Zabrałem się za klasę 2. W tym roku wypożyczyłem podręcznik do 3 klasy oraz zakupiłem podręczniki z matematyki (bo matematyka to królowa nauk i bez niej bym nie zrozumiałbym fizyki) i fizyki do poziomu maturalnego. W wakacje skończyłem omawiać materiał z 1 klasy LO i zacząłem 2 klasę, tym samym wyprzedzając moich rówieśników, którzy idą z programem państwowym.
Najgorsze w szkole jest to, że przez nią nie mam czasu na moje pasje przez jakieś abstrakcyjne przedmioty. Gdybym miał wybierać. To zostawiłbym sobie fizykę, matematykę, chemię, informatykę (O ile byłaby normalna, czyli jakbyśmy mieli programowanie i sieci. A tak w ogóle to proszę Pana o zrobienie filmu o informatyce w Polskich szkołach bo to jest paranoja by w gimnazjum uczyć się tabelek w excelu) ,język angielski oraz historię (z którą akurat nie wiążę swojego przyszłego życia zawodowego, po prostu ją lubię). Moja ocena zeszło roczna z chemii świadczy też o poziomie szkół. Dostałem 5, choć mogłem mieć 6 gdyby nie nauczycielka, która nie wstawia nigdy 6. Gdy zacząłem powtarzać materiał, bo uznałem, że chemia przyda mi się w życiu zawodowym, doznałem szoku. Nic, i to kompletnie nic nie pamiętałem. Dopiero gdy sam sobie to wszystko powtórzyłem doszedłem do pełnego zrozumienia i zapamiętania. Bo w szkole działa zasada ZZZ - zakuj zdaj zapomnij. A tak to u mnie w domu po pierwsze sam się staram, a po drugie ustanawiam sobie system powtórkowy, który uniemożliwia zapomnienie materiału.
I tak dla przypomnienia. To proszę Pana bardzo by zrobił Pan wideo o informatyce w polskich szkołach.
Dobrze napisane
Nauczycielka prawdopodobnie sama nie rozumiała zagadnień.
Miałam podobną historię z geografią - do drugiej/trzeciej klasy ogarnęłam już cały program do matury, w liceum poszłam spokojnie na mat-fiz-inf, żeby ogarniać inne rzeczy (w międzyczasie odkryłam w sobie duszę humanisty, ale ćśśś).
W gimnazjum jeszcze się trochę przejmowałam ocenami (na szczęście miałam spoko większość nauczycieli), ale w liceum, gdybym nie miała na to wywalone, to doprowadziłoby mnie to do jakiegoś załamania nerwowego. A przepuścić, to myślę, że o ile tylko się piszesz testy, to będziesz z nich wyciągać przynajmniej dwóje, a nic więcej ci do szczęścia niepotrzebne, a świadectwo maturalne możesz od razu spalić w koninku ;)
Nauczyciele potrafią być bardzo niesprawiedliwi, a systemy oceniania z poszczególnych przedmiotów są diametralnie różne i nie pozostaje nic, tylko płakać, że twoje oceny z x przedmiotu to cztery 5, a nauczyciel wstawia ci 4 na koniec roku, a u jakiegoś innego miałabyś 6. „Taki mam system, wiedzieliście o tym”.
W każdym razie, jeśli chodzi o tą fizykę, to podziwiam, bo w gimnazjum to też był mój ulubiony (no, po geografii) przedmiot, z którego chodziłam na kółka, robiłam dodatkowe zadanka, miałam nawet tytuł laureata w konkursie na poziomie wojewódzkim. Ale liceum... inny nauczyciel i przez to, że nie miałam w sobie jeszcze wystarczająco dużej pasji, to wszystko umarło i rzuciłam fizyką o ścianę (chociaż nadal bardzo lubię niektóre działy i pomagają mi w humanistycznej niszy, w której obecnie siedzę ;))
Jeśli chodzi o informatykę, (to też czekam na video), to z tego, co rozmawiałam ze znajomymi z innych szkół - jest baaaaardzo różnie, ale ja zawsze miałam całkiem sporo programowania (czy to w c++, php, html, czy nawet javie jakieś parę lekcji), a jeśli już mieliśmy excel, to były to jakieś poważne/chytre/ciekawe tabele, nad którymi trochę trzeba było pomyśleć i które kiedyś mogą się przydać w życiu. Ogólnie z moich przedmiotów rozszerzonych, infę oceniłabym najlepiej, zwłaszcza, że był to przedmiot względem którego nie miałam żadnych oczekiwań, a koniec końców nawet trochę mnie zainteresował ;)
Ciekawa historia, jeśli to prawda, to masz sporo oleju w głowie, samemu zejść na właściwą ścieżkę mimo wcześniejszego błądzenia i tyle wiedzy zdobyć to nie lada wyczyn.
Raczej prawda, stylistyka wypowiedzi Marcela nie pasowałaby do przeciętnego gimbusa. Są zawsze nieliczne jednostki wybitne i cieszy mnie, że chłopak nie leni się tylko wykorzystuje swój potencjał. Niestety obecnie większość zdolnych dzieci zwyczajnie idzie po linii najmniejszego oporu.
Fakt. Polskie szkolnictwo nadal tkwi w dwudziestoleciu międzywojennym. Rozumiem, że każdy powinien umieć pisać i czytać, ale przez 14 lat mojej edukacji tylko przez pierwsze 6 zdobyłem wiedzę potrzebną mi w przyszłym życiu z takich przedmiotów jak język polski historia, lub matematyka. Dalej wszystko kręciło się wokół powtarzania materiału, który do niczego nie był mi potrzebny przez kolejne 15 lat. Nawet nauka języka angielskiego, w moim przypadku była bardziej efektywna na własną rękę. A wszystkie pozostałe przedmioty? Dzisiaj większość wiedzy i tak czerpię z internetu. Ze szkoły średniej pamiętam tylko wiedzę zawodową,bo ta mi była do czegoś potrzebną, a resztę po prostu zapomniałem
Akurat jestem w 7 klasie... Akurat odrabiałam lekcje...
Akurat zrobiłam sobie przerwę...
Akurat robię już 8 zadanie z matmy...
Akurat trafiłam na ten film...
I się całkowicie z panem zgadzam... Taka sytuacja:
Lubię szkole, lubię się uczyć , zapisałam się na 3 konkursy
I już mam 11 książek do przeczytania. Do czego dochodzi jeszcze lektura obowiązkowa na Polski, nauka kolejnego tematu na historie. Ale moja zmora jest Matematyka. Gdy piszemy sprawdzian, żeby go moc
poprawić musimy napisać jakieś *38 zadań* (To jakieś 3 razy więcej niż było na samym sprawdzianie).
-Jeszcze to czytasz?-
I cały dzień zawalony nauka... Jak się nie zniechęcić?
Tak swoją drogą dziękuję za czytanie :)
Miłego dnia
-Ten komentarz jest bez żadnego sensu-
Skoro się zapisałeś na 3 konkursy źle napiszesz wszystkie.
,, lektura obowiązkowa na Polski, ''
przymiotniki pisze się z małej litery
Nie jest tajemnicą, że szkoła to tak naprawdę praca, tylko że na ponad cały etat... Kto sie zgadza łapka w górę! // Przemek
I jeszcze nie płacą...
Klara Raptusiewiczówna skasuj komentarz
Nie pojdziesz sobie na urlop...
@Peter Palac A dlaczego ma skasować?
booboss bo pewnie jest nauczycielem...
Zupełnie się z Panem zgadzam. Jako uczeń ósmej klasy szkoły podstawowej czasami nie jestem w stanie nawet porozmawiać z rodziną z powodu nadmiaru zadawanego nam materiału do przyswojenia.
PS. Mógłby Pan poprawić oświetlenie w filmach aby dobrze doświetlić każdy fragment twarzy i żeby materiał był bardziej przyjazny pod kątem wizualnym dla widza.
@Damian Verdin widzę że lubisz używać ad hominem zamiast argumentów. co za ironia
Dopowiem po roku... Mój plan dnia to: Szkoła na 7:10 (oznacza to wstanie o 6) kilka kartkówek niezapowiedzianych (czemu nie?, tłumaczą się: 'mamy prawo jako nauczyciele robić wam kartkówki')Potem kilka pytań... Potem wracam do domu (po 8 godzinach) mam łącznie z 4 godziny nauki(Nie wliczając zadania) Jeśli chcę dostać 5 na następny dzień. Z Angielskiego jestem bardzo dobry według nauczycieli w praktyce, a mimo to dostaje 3. (Chodzę na rozszerzony) To pokazuje cały poziom tego systemu 'nauczania' I jak dla mnie nauka nie będzie nigdy dobrym skojarzeniem. Ok. 7-10kg przez 7-8 godzin w dni robocze na plecach... Skolioza od urodzenia się pogłębia przez 8 godzin na krześle, potem na dobre samopoczucie przerwa(0,5 przerw to dokańczanie notatek z lekcji...) I w ten sposób przerwa zamienia się w bardzo zdrową mieszankę: Bardzo szybkie pisanie(stres)->siedzenie w niedobrej dla kręgosłupa pozycji, ponieważ się skupia na szybszym pisaniu->Szybkie pakowanie->noszenie 10kg-ego plecaka po schodach, przez korytarz. Jak dojdziesz, wyciągniesz kanapkę/bułkę lub będziesz chciał skorzystać z toalety dzwoni dzwonek. Na lekcji:
Nie dokończysz bułki w 90% przypadków powiedzą żeby schować do plecaka. Jak będziesz chciał iść do toalety 'dopiero była przerwa' 'co robiłeś na przerwie' 'od tego jest przerwa' i wiele innych. W ten sposób czas idzie do dłuższych przerw. Na nich się dzieje...
Nauczyciele jak widzą kogoś z telefonem to biorą telefon, idą do dyrektora.... A jak widzą prześladowanie to się odwracają i udają, że nic nie widać. ( ' to przecież normalne w tym wieku' ) W ten sposób niczego się nie wynosi ze szkoły oprócz zaburzeń psychicznych/przemęczenia/obu... Ok. 35 godzin w 7 klasie. 31 niewliczając dodat. angielskiego. Na to wszystko trzeba się uczyć i robić zadania. Teraz tylko myślę; kogo tam pojebało.
Uwielbiam jak 'wspaniali' nauczyciele proponują 'będę OK dla was, ale jestem surową nauczycielką'. I w ten sposób nauczycielka zrobiła 3 kartkówki, 5 pytań w pierwszych 2ch tygodniach szkoły. Pozdro, powodzenia w liceum/technikum/zawodówce.
@@micha7172 zgadzam się. A teraz sam trochę opowiem. Jest dopiero początek roku szkolnego chodzę do 8 klasy a już ja i moja klasa jesteśmy jak zombie kartkówek, sprawdzianów i pytań jest okropnie dużo a gdy nie wiemy na polskim coś o mitologii to od razu mowa nienawiści o tym że skończymy w zawodówkach. Do tego do już bardzo przepełnionego planu lekcji nauczyciele dodają nam kolejne dodatkowe bo się nie wyrobią. Jeden z lepszych nauczycieli to ksiądz, który gdy widział nasz plan lekcji, by dać nam terminy takich spotkań bo w tym roku bierzmowanie to powiedział, że tak okropnego i przepełnionego planu lekcji jeszcze nigdy nie widział. Do tego wos dwa razy w tygodniu na który nauczyciel wymaga na każdą lekcję notatkę na 2 strony, prasówka z informacji najlepiej politycznych tak i kartkówka oczywiście i do tego tak sobie na lekcji czasem pyta kogoś o jakieś informacje polityczne o których skąd mam wiedzieć zwłaszcza jak czasem są z kraju o którym nawet nie wiem że istnieje. I na koniec najlepsze darcie się na ucznia wyglądającego jak zombie ledwo chodzącego i mega niewyspanego, że kłamie o zaspaniu na 7:10 tylko że mu się nie chciało przyjść.
Edit: i oczywiście co tam że przez ilość lekcji w szkole i zadań siedzę do 23:00 i nie mam czasu na naukę naprzykład 20 słówek z niemieckiego i tak jak dostanę gorszą ocenę to gadka o tym jakim leniem jestem i nawet nie chciało mi się chwilę popatrzyć do książki 😑
@@TheTom20 mamy chyba tą samą panią od polskiego, ile razy mówiła mojej klasie, że powinniśmy sie do zawodówki przepisać. Kiedy ona zrozumie że to jesf mat-inf?
@@TheTom20 Raz jak się zapytałem pani po co nam mitologia to odpowiedziała cyt."Jest to nasza kultura"
Ja edukację szkolna już zakończyłam. To były czasy podstawówka+liceum i z perspektywy czasu uważam, że o wiele lepiej by było, gdyby szkoła podstawowa uczyła podstaw oraz pomagała dzieciom w rozeznawaniu talentów, pasji itd, a dalsza edukacja powinna już je rozwijać, skupiając się na nich. A prawda jest taka że liceum było ponownym "wbijaniem" na siłę ogólnej wiedzy, przez co znowu nie można było "wyłuskać" tego co w młodym człowieku drzemie i w którą stronę powinien iść w dalszej edukacji (studia) i przede wszystkim późniejszej pracy zawodowej.
Przez co, jak pamiętam 90% osób szło na studia, nie z pasji, nie dla wiedzy, dla rozwoju siebie i swoich talentów, tylko dlatego bo "tak trzeba", "bo inni idą" czy "bo rodzice kazali" albo na kierunek, który był "na topie'" chociaż totalnie nie był dla nich wskazany...
I obecnie mamy tysiące pracowników, którzy męczą się w pracach, w których się nie spełniają, a wręcz się męczą :/
Przez co i pracodawcy nie mają solidnych pracowników i pracodawcy nie mają motywacjo do pracy...
Druga sprawa. Nie mam dzieci, ale gdybym miała, to zapewne postawiłabym na edukację domową, bo ona jeszcze daje dzieciom szansę na normalny rozwój i normalne dzieciństwo w tych czasach. Nie mówiąc, że jeszcze jako tako może uchronić dzieci przed wieloma chorymi, skażonymi ideologiami, które docierają niestety i do Polski.
Już sam fakt, ze edukacja domowa zaoszczędziłaby dzieciom chorób i skrzywień kręgosłupa jest motywująca :)
A czas zaoszczędzony na dojazdy i powroty ze szkoły, przerwy i "okienka" mogłyby własnie wykorzystać na zabawę i pasje :) Zresztą samo nauczanie można by prowadzić w parku czy na podwórku a nie w dusznych salach lekcyjnych...
Moim zdaniem edukacja domowa w najbliższych latach przeżyje swój rozkwit :) bo coraz więcej rodziców zauważa że obecny system szkolnictwa bardziej dzieci "dobija" psychicznie, fizycznie i demoralizuje niż rozwija, uczy wartości i przekazuje wiedzę.
Mam ponad 30 lat i prawda jest taka, że wiedza z większości przedmiotów wpajana mi godzinami po prostu do niczego mi się nie przydała w tym czasie. Absolutnie do niczego. Przykładowo z takiej matematyki, której nie cierpiałam przydały mi się podstawy jak +,-,x,:, % i tyle i na co reszta godzin spędzonych na rozwiązywaniu setek zadań, równań, funkcji itd.? Po co mi dzisiaj do życia wiedza z biologii o rozmnażaniu mszaków?!?
o Antyku i rodzajach kolumn?
Jak dla mnie dziecko powinno poznawać podstawy, a całą resztę takich szczegółów zgłębiać wtedy gdy przedmiot okaże się je pasjonować, gdy samo zechce taką rozszerzoną wiedzę w tym kierunku poznawać.
Jestem pewna, że o wiele więcej by mi dało gdybym w szkole zamiast przymusowo wkuwać to co mnie nie interesowało (np.matma, chemia...) mogła w tym czasie być na plastyce, biologii czy historii :) i pogłębiać wiedzę z tych przedmiotów które mnie jakoś pociągały, które lubiłam czy te na których mogłam rozwijać talent.
Po co mi było wkuwanie życiorysów jakiś muzyków i kartkówki z tego, zamiast wykorzystać ten czas na praktyczną naukę gry na jakimś instrumencie.. To przynajmniej bym faktycznie z tych lekcji wyniosła, jakąś konkretną umiejętność, która mogłabym dziś wykorzystać.
A tak po co były te wszystkie godziny lekcji muzyki skoro dzisiaj i tak żeby się nauczyć grać na jakimś instrumencie musiałabym iść na kolejne lekcje i jeszcze za to płacić.
To po co ta szkoła?
Podobnie jest z językami obcymi...
Dzieci chodzą do szkoły, ale żeby faktycznie się nauczyły to rodzice i tak muszą je wysyłać na prywatne lekcje.
Gdzie tu logika i sens w takiej edukacji?
Panie Tomku, bardzo fajnie, że Pan poruszył ten ważny temat :) bo jak tak dalej będzie, to współczuję tym dzieciom...
Pozdrawiam :)
jakie złe ideologie masz na myśli?skoro katolicyzm to ideologia nienawiści a nie dotarła do polski 2 lata temu tylko ponad tysiąc
Jeśli chodzi o języki obce to Angielskiego w większości nauczyłem się z oglądania anglojęzycznych filmów na TH-cam.
Szkoła to synonim słowa szkoda
@@konq9779 zgadzam się z Tobą. Mam kolegę z Rumunii, którego poznałem jak grałem w gry :). Mamy ze sobą dobry kontakt, piszemy ze sobą...polubiłem go bardziej niż jakiegoś kolegę z klasy.
Szkoła uczy tylko wiedzy teoretycznej. Większość rzeczy które są potrzebne i przydatne w życiu spotkałam na lekcjach przedsiębiorczości. Ale i tak tylko posoecaliśmy na to po 1 godzinie. Smutne jest to że na rzeczy na prawdę mało ważne poświęca się masa godzin czasu a na te przydatne praktycznie wcale. Tylko się o nich wspomina. Nie żyjemy w renesansie aby być alfą i omegą
@@damianpoprostu291 ja też poznałem kolegę z Niemiec grając w grę spotkaliśmy się nawet w prawdziwym życiu i lubie go bardziej niż moich durnych kolegów z klasy
3:26 I najlepsze jest to, że potem politycy i nauczyciele doszukują się powodów otyłości wśród dzieci
Dokładnie, ja przez ten syndrom siedzenie do późna przy biurku, już od pamiętnych lat 5 klasy szkoły podstawowej, "nabawiłem się" nadwagi i elo. Teraz po kilku latach wcale nie siedzę przy biurku mniej, tym bardziej w czasach nauczania zdalnego.
Zgadzam się z tym tematem w 100%, a to dlatego że sam od paru lat obserwuje młodsze pokolenie w swojej rodzinie i poprzez rozmowę z nimi. Zainteresowałem się tym widząc jak powoli wracają do domu, jak wolno jedzą obiad a to dlatego aby odwlekać nadchodzące odrabianie lekcji. To przeciąganie powrotu i jedzenia to ta ich wolna chwila. Przykre ale prawdziwe. Dlatego dzieci zaczynają uciekać z lekcji i wchodzić w używki bo nastąpiło przeedukowanie.
Bez przesady, chodze do 8kl, wracam do domy jem obiad, wchodze na komputer i albo coś programuje, modeluje albo czasem w cos pogram. Lekcje to 15-30 min.
To że ty tak masz nie znaczy że w innych szkołach jest podobnie
Krystian Laskowski brawo ty. Jesteś uzdolniony. Niestety niektóre dzieci siedzą przed lekcjami 2 godziny i i tak dostają 3
@@mikele2137większa ilość godzin nie oznacza lepsze wyniki. Właśnie o tym jest filmik.
@@tubaeseries5705 najwyraźniej zaliczasz się do nielicznych którzy przyswajają wszystko w szkole na lekcjach. Gratuluję
Piękny materiał i pięknie powiedziany. Obecnie mam dziecko w drugiej klasie podstawówki i przeraża mnie ilość zadań domowych, które zapisuje ich wychowawczyni. Owszem nakład robi duży i dzięki temu klasa jest najlepszą w szkole i wśród innych szkół z regionu, ale ilość zadań domowych to jakaś pomyłka... Córka jest przeciążona i wiecznie zmęczona. Plecak kilka kilogramów, w domu po 2-4 godzin przy lekcjach! Nam ciężko pogodzić pracę z takim wychowaniem, bo jak kończę pracę o 18 muszę odebrać dzieci od nianii i pomóc jej dokończyć to czego nie dała rady u nianii czy po zajęciach to sam się czuję zmęczony na myśl o tym.
Cały nasz system szkolnictwa to jedna wielka pomyłka. Powinna powstać inicjatywa/petycja, aby zadań domowych poprostu nie było. Szkoła jest od tego, aby dzieci się w niej uczyły, a nie rodzice razem z dziećmi po lekcjach. W większości przypadków zadań, dziecko spędza za dużo czasu na samym zrozumieniu polecenia czy nowego materiału. W nowych książkach na końcu rozdziałów jest jakby mini sprawdzian wiedzy. Dzieci go piszą na lekcjach. Sprawdziłem za co córka dostała niską ocenę, przeglądnąłem cały rozdział i okazało się, że na podsumowaniu był materiał rozszerzony, którego dzieci się nie uczyły jeszcze. Paranoja goni paranoje. Dziecko czuje się źle ponieważ nakłada się na nie bardzo wiele i niektórych rzeczy nie jest w stanie przyswoić na czas co także wpływa na jego samopoczucie co następnie się przekłada na jeszcze gorsze wyniki nauki...
Nie podoba mi się, że nasz system nauczania opiera się głównie na wiedzy teoretycznej i książkowej z zasadą wykucia i później zapomnienia. Tak jak Pan powiedział w materiale, nikt jako dorosły nie pamięta odnóg rzek, czy tytułów lektur. Więcej lekcji z praktycznymi umiejętnościami.
Uważam, że powinna istnieć lekcja przygotowania do życia w społeczeństwie. Zachowanie ludzi w miejscach publicznych, urzędach czy na poczcie wykracza często poza normy bycia istotą rozumną. Dzieci wychodzą ze szkoły i nie wiedzą jak wygląda życie i świat. CV nie potrafią napisać, ani nie wiedzą co ich może spotkać podczas rozmowy o pracę... Takiej wiedzy często także nie potrafią przekazać rodzice, ponieważ sami nie wiedzą jak doradzić dziecku....
Dodatkowo zamiast religii w szkole powinna być lekcja pt. "Nauka o kulturach", gdzie dzieci uczyły by się o innych kulturach i ludziach z innych krajów. To także by przeciwdziałało rasizmowi i uprzedzeniom ku innym rasom czy światopoglądom i moim zdaniem jest nieodzownym elementem poznawania świata i ludzi z innych części świata. Tu także powinna być nauka o religiach, ale tylko ogólnie dla zaznajomienia się z tematem. Religię dziecko powinno poznawać w kościele lub innej świątyni, nie w szkole.
P.S. proponuję znaleźć inne miejsce do nagrywania filmów w domu :) Pogoda za oknem była bardzo nie sprzyjająco temu miejscu :) Przydałoby się dodatkowe doświetlenie lewej części sylwetki bądź miejsce na przeciw okna, nie pod światło ;)
Moim zdaniem nauczyciele powinni mieć testy psychologiczne czy mogą nauczać dzieci. Psychiczni chorzy ludzie absolutnie nie powinni pracować w szkole. W gimnazjum miałam jedną nauczycielkę, która prawdopodobnie miała zaburzenia osobowości . Niszczyła uczniom psychikę, ale dyrektor nie widział problemu. Prawdopodobnie przez nią miałam fobię szkolną. A co do informatyki, to w liceum na rozszerzeniu mieliśmy wkuwać ponad 40 linijek algorytmu i UWAGA....Pisać program na kartce...Oczywiście wszyscy ściągali i nie uważam, że oszustwo w tym przypadku było złe. Facet był strasznym leniem, prowadził lekcje 10 min, a potem mówił "Przeczytajcie sobie w Wikipedii"...To była informatyka czy wikipediologia? Już nie mówiąc o tym, że uczyłam się niemieckiego 6 lat, a ledwo umiem sie przedstawić (nie przesadzam), z historii praktycznie nic nie pamiętam...tyle czasu zmarnowanego, trudno....Trzeba w końcu coś z tym zrobić, aby przyszłe pokolenia nie miały takich niemiłych wspomnień.
(Zalewska)?
Co do Niemieckiego mam dokladnie to samo :(
Mimo że mam piątkę z niemieckiego, uczę się go 4 lata to także nic nie umiem po niemiecku powiedzieć, więc coś musi być nie tak z systemem. Zresztą, w życiu nie nauczyłbym się tak dobrze angielskiego na lekcji jak się nauczyłem grając w gry online po angielsku. Na lekcji tylko słówka i gramatyka. Brak rozmowy
po prostu Ania
Po 4 dniach ale co tam.
Zgadzam się z tobą, w podstawówce byłem wyrośniętym chłopcem (byłem jednym z najwyższych uczniów w tej szkole), dostaliśmy za zastępstwo nauczycielkę która w wieku około 25lat ma dziecko 6-7 letnie, okazało się że miała około 150cm wzrostu, co przyczyniło się do tego, że stawiała mi negatywne oceny (chodź nie zasługiwałem na nie)oraz różne prace i zawsze miała "coś do mnie" (czy to nie stosownie się ubieram czy inne drobne rzeczy).
Gdy zauważyłem to co robi, było już prawie za późno i usadziła by mnie w 6 klasie, zgłosiłem to do wychowawcy okazało się nie skutkować, do rodziców, tu już poskutkowało. Doszło do rozmowy z nią i okazało się, że ponad 85% ocen negatywnych były bez nieuzasadnione, tłumaczyła się, że jak patrzyła na mnie, to wydawało się jej, że patrzy na osobę dużo starszą, która powinna bardziej się postarać (oraz ona sama powinna wymagać ode mnie więcej) oraz, zawszę gdy z nią się witałem (dzień dobry ect) to patrzyła na mnie z dołu, jak na osobę dorosłą. Dostała pouczenie a ja spokojnie zdałem do gimnazjum (było to kilka lat temu).
@Marian Xxx autentycznie...jeszcze miało być dokładnie tak jak jest w podręczniku z 2012r.
Niestety. Ja w tygodniu mam ok. 8/10 kartkówek oraz sprawdzianów, męczy. Mnie szkoła nic nie nauczyła niczego, a przepraszam nauczyła. Nauczyła mnie liczenie tylko na siebie.
Gustaw Racja😉
Pozdrawiam ja też mam tyle kartkowek
Mnie też :(
Ale mam WKOŃCU a domu lekcje na wyżej po 5 lekcji dziennie ale zdarza się że najmniej 2 lekcje (przepraszam jeśli
Kogoś zdenerwowałem
Mojim pismem)
Mnie nawet czytać i pisać nie nauczyła gdyby nie moja rodzina to bym tu tego nie pisał xd
A mnie liczenia czasu spędzonego w szkole, odrabiania pracy domowej i spania
Zgadzam się z tym co Pan mówi... Uświadomiłam to sobie rok temu, że w ogóle nie rozwijam swoich zainteresowań... Nauka w moim technikum przez ostatnie lata wyglądała tak, że od 8 do 15:10 było się w szkole i prawie codziennie trzeba było się nauczyć do x kartkówek lub sprawdzianu... I tak cały rok... Do szkoły chodziłam niewyspana, a jedyne co robiłam w szkole to się denerwowałam.... I pewnego dnia rozmawiając ze znajomymi zaczęłam wspominać jak to kiedyś (w podstawówce) po szkole bawiłam się jakimiś programami, montowałam filmy, bawiłam się grafiką komputerową itp... A teraz moje życie wyglądało tak, że była tylko szkoła, zmęczenie, zdenerwowanie i marny sen....
W szkole traciło się czas - dosłownie.... Tak naprawdę każda godzina jest na wagę złota, a w szkole trzeba było chodzić na 2 lekcje religii na której człowiek tylko zasypiał na niewygodnej ławce, 3 godziny wf-u na który nie chciało się przychodzić przez totalnie złe warunki i nudę, 2 godziny informatyki, na których się grało w cs'a (lub w moim przypadku spało), bo nauczyciel wychodził sobie z lekcji, witryny, które pod koniec roku to były już kompletnie 3 godziny zmarnowanego czasu, godzina wychowawcza z naszą nieporadną panią.... tak mogę wymieniać w kółko .... Z listy powyżej wychodzi na to, że to było 10 zmarnowanych godzin w szkole ( to mogło być półtora dnia wolnego od zajęć)... Które mimo braku jakiegokolwiek zajęcia na nich męczyły.. bo ten czas można było spędzić na rozwijaniu pasji.....
Pewnego razu zrobiłam w szkole test.... Na przerwach i na bezużytecznych lekcjach czytałam książki wypożyczone z biblioteki.. W ciągu jednego dnia w szkole byłam w stanie przeczytać około 100 stron, przy moim dość wolnym tempie czytania i szybkim rozkojarzaniu się.... Przez szkołę czytałam max 1 książkę w miesiącu, która najczęściej była lekturą, oczywiście z braku czasu.... W trakcie przeprowadzania testu, udało mi się tych książek przeczytać 6 w miesiącu... A potem i tak "ścigano" mnie za to, że czytam na lekcji... podobno nauczyciele obgadywali mnie między sobą w pokoju nauczycielskim, że im się to nie podobało (mimo, że mogłam sobie na takie coś pozwolić, bo na semestr nie wychodziła mi żadna niższa ocena niż 5) ...
Przez szkołę zaniedbałam swoje pasje i straciłam mnóstwo czasu, a nauczyłam się niewiele.... A większość z tych rzeczy albo nie pamiętam, albo muszę zapomnieć, bo to były średniowieczne bzdety, które zostały już dawno zapomniane i odeszły do historii (głównie mam tutaj na myśli przedmioty informatyczne).. Obecnie jestem w klasie maturalnej i mam tylko 33h w tygodniu - ale co z tego, jak samemu trzeba się przygotować do rozszerzeń oraz do egzaminu zawodowego
PS: Mam nadzieje, ze nie popełniłam zbyt wielu błędów językowych itp...
W punkt!
informatyki nie ma 2h ale spk
Klasa maturalna i 33h....
Nie ma to jak 35 godzin w 8 klasie.... W siódmej miałam 34 -_-
@@mortos8040 jestem w technikum na informatyku z informatyka rozszerzona.. obecnie mam 3 godziny infy w tygodniu, od grudnia bede miala ich 6h
@@aleksandraaskarzewska3995 wspolczuje :/ Aczkolwiek ja swoje tez sie nachodzilam w tej szkole, a zeby dostac sie na wymarzone studia musze uczyc sie sama, bo tak naprawde oprocz matematyczki, to nikt do rozszerzen nie jest w stanie tam mnie przygotowac... Wiec niby mniej godzin, ale tak naprawde zero zycia... ( biore 3rozszerzenia)
Moja była wychowawczyni (z gimnazjum) na wywiadówce: zostałam nauczycielem bo mama mi kazała.
O Jezu...
XD
Mnóstwo nauczycieli poszło w ten zawód często z powodu presji otoczenia bądź własnego wyboru, bo kiedyś to był zawód szanowany i prestiżowy. Teraz młodzi ludzie nie chcą nawet myśleć o byciu nauczycielem, przez to, jakie jest wynagrodzenie, a ile obowiązków.
@@owca2077 jeżeli był to faktycznie zawód prestiżowy to nie powinny ulegac presji otoczenia bo konkurencja była na tyle duża że osoby z rodziny nie powinny się dostać do pracy w zawodzie
Nauczyciel to ostatni zawód jaki chciałbym wykonywać. Przecież on zarabia tylko trochę więcej niż woźny. A najlepsze jest to, że na nauczyciela jeszcze trzeba zakuwać i mieć co najmniej 5 ze wszystkiego.
Od 8 rano 5-7 h dziennie, 1-3h odpoczynek, 1-3 h nauki na coś co się zapomni, 0-2h na swoje zainteresowania ( głównie gry) i do spania. Potem ludzie idą na wybrane studia o kierunku którym nie mają pojęcia lub idą do pracy bez wykształcenia w zawodzie.
To i tak duzo odpoczynku ja mam 42 godziny w tygodniu i nie mam czasu praktycznie na nic +dodatkowe zajecia ktore zajmuja dodatkowo 7-8 godzin tygodniowo czyli nauki w tygodniu mam ok.50 godzin
7:32
Miałem takiego nauczyciela od przyrody w podstawówce .
Podczas lekcji w jednej z klas spalił chusteczkę w celu pokazania procesu spalania .
Do tej klasy chodził syn sekretarki szkolnej i powiedział o tym jej .
Tak w tej szkole skończyła się kariera tego nauczyciela , za to że chciał w fajny sposób przekazać informacje klasie.
A może dalej uczyć ponieważ wszyscy rodzice zrzucili się na spłacenie kary i prawnika .
konfidentowi powinni zrobić jakiś śmieszny dowcip, np. wlać farbę do plecaka z podręcznikami albo zrobić spłuczkę... albo najlepiej jedno i drugie, brzydzę się takimi frajerami
@@Twardy100Letz
Nie wspominałem że syn sekretarki ?
(A szkoła też malutka więc łatwiej było by znaleźć winnych)
@@Twardy100Letz Skąd skojarzenie, że od razu konfident?! Znasz lepiej sytuację niż jest to opisane? Opowiadanie co było na lekcji jest normalne, a co zrobił z tym rodzic, to już kwestia rodzica.
Taaa.... Nie wiem, czy mam prawo się wypowiadać, ale....
Mam 14 lat i jestem w 8 klasie.
W szkole mam ok. 35/36 godzin tygodniowo, średnio 7 lekcji dziennie, a raz mam 8/9 godzin. W domu mam jeszcze zadania domowe, więc.... niedlugo będzie to minimum 50 godzin tygodniowo.
Nie, to komputery sprawiają, że ludzie nie uprawiają sportu i siedzą w domu. Co się dziwić po tym programie!?
ALE TO PRZEZ TEN KOMPUTER
@@rowleto u mnie 2 razy w tygodniu jest 6 lekcji, ale w poniedziałek mam 9, a w resztę dni mam 7. Średnio jest 7.
Też chodzę do 8 klasy, dwa dni mam po 7 lekcji a 3 po 6 (bo nie chodzę na religię) pracę domową robię jakoś raz na tydzień (nauczyciele rzadko zadają albo o sprawdzeniu zapominają) wracam do domu koło piętnastej i czas wolny do późnego wieczora. To wszystko zależy od szczęścia ¯\_(ツ)_/¯
@@rowleto U mnie mniej więcej tyle samo.
36h? Oj jak mi przykro. Ja w 8 klasie mam 41H :)
Tak tak tak! Świetnie powiedziałeś! Teraz tylko modlić się żeby minister edukacji to obejrzał
Minister edukacji prędzej zgłosi ten film
xD Nie w tym kraju nie w tym Państwie nawet gdyby znalazł się taki minister i chciał coś zmienić to i tak by nie mógł
Minister edukacji jak i reszty bandy to są za głupi na takie kanały
Minister edukacji w radzie programowej ma specjalistów z KUL i UKSW. Będzie nauka przez dogmaty, bez kwestionowania dociekania.
Minister edukacji pewnie nie wie co to youtube 👌😂
Mam 37h w tyg.Jestem w ósmej klasie.3 dni w tyg mam na siódmą a jeden dzień spędzam od 7 do 16.30(10 h w szkole)Po tym robię lekcje które zajmują mi czas do 19,następnego dnia muszę wstać na 7 a mam daleko dojazd do szkoły.Niektórzy dorośli nie mają empati i może się im zdawać że to lepiej i w porządku.Wszystko co robimy podczas tych 10 h ma ten sam schemat-patrzenie na tabilce i zrozumieć(zajerestrować dane w pamięci ram w głowie).Na informatyce uczyli mnie w 6 klasie malowania w paincie(wtedy nie było szans bym zgubiła się w internecie albo czegoś nie zrobiła.Fakt że z lekcji o prezentacji czy dokumentach tekstowych przyda się ale nie wszyscy w przyszłości będą pracowali w firmach i robili prezentacje.Inni zostaną np.pracownikiem hotelu.Niepotrzebna jest też umiejętność robienia makiety roweru z kartonu bo nie wszyscy będą architektami zwłaszcza jeśli nauczyciel do mm różnicy się przyczepia.Lepiej by było zrobić zajęcia z gospodarstwa(takie są w azji) gdzie uczyliby dziecko zrobić zupe albo naprawić zlew a to jest bardzo potrzebne!Nie wszyscy rodzice mają czas na nauki dziecka gotowania albo ogólnie pomocy w lekcji.
0o zajęcia z gospodarstwa to byłby super pomysł, może zamiast religii (kiedyś i tak ktoś ją zdejmie) czy takich potrzebnych przedmiotów jak muzyka, plastyka, technika, geografia (kiedyś ważny przedmiot dzisiaj zastępuje go google maps), wos, pp, edb, wdż (sorry ale próba edukacji seksualnej bez konkretnej strategii i łamania tabu to strata czasu)
@@darthcaedus8813 powiem co że geografia jakby nie patrząc, jest ważna. (wiem data)
@@darthcaedus8813 PP i EDB to akurat są dość ważne przedmioty.
Zorganizuj czas, co ci niepotrzebne rób po łebkach (czyli dla mnie np. fizyka), a przy reszcie się postaraj (maturalne, angielski, zawodowe - technikum). Kiedyś uczyłam się wszystkiego na 100%, by dostać marszałkowskie i uzbierać sobie na sprzęt graficzny powoli. Ale co się stało? Nie dostałam z prostego powodu - nasza rodzina nie dostaje rodzinnego i żadnego z ich dodatków. Wkurzyłam się, w wakacje poszłam pracować na polu borówek i uzbierałam sobie na wszystko sama czystą pracą. Po tym wszystkim już tak mocno do nauki się nie przykładałam, jak już z góry wiem, że moje pasje zajmują czas + i tak dostanę tylko wyróżnienie i tyle.
Uczcie się, ale nie wszystko na siłę! Jak chcecie na biolchem? To dajcie sobie upust na geografii trochę i historii. Na coś innego? Napewno da się to zorganizować! Jak się jest już pewnym kierunku, lepiej sobie zorganizujesz czas na naukę rzeczy ważnych i ważniejszych.
Pozdrawiam
Wiem data: Się uczysz biolchem?
problem jest jak się trafi nauczyciel który wymaga z przedmiotu który nie jest isotny dla twego kierunku na poziomie co najmniej jakbyś rozważał pisanie matury z niego
Ma Pan całkowitą rację . Ciągłe zamartwianie się ocenami i porównywanie gorszego ucznia do lepszego bywa przytłaczające . Wiele rzeczy przez naukę musiałam sobie odmówić , nie chodzi o siedzenie w internecie , ale o liczne spotkania z rodziną . Dodatkowe zajęcia pozalekcyjne i w domu jestem o godz. 19:00 😩
No i? Jak pójdziesz dalej przez życie będzie tylko gorzej.
Złe jest też to że nauczyciele dają więcej zadań domowych w weekend. Przynajmniej wtedy uczniowie powinni mieć wolne
U mnie zadawali nawet na ferie i na wakacje.
Na ferie się zgodzę, ale na wakacje nic ci nie mogą dać xDD
@@JakubNagaj a jednak to robią.
mi też zawsze dawali *więcej* na weekend, ale teraz dają normalnie lub mało. A ksiądz na początku roku powiedział że mamy dużo ważnych przedmiotów i że nie będzie zadawał zadań domowych :D
@@JakubNagaj jak powiedzielismy to naszej pani to ona stwierdziła że tak nie jest i ze w statucie nie ma i mamy się nie odzywać bo ona może nam zadac
Powinieneś za to nagrodę Nobla dostać. Jeszcze doprowadź, żeby to zrealizowali.
~Moja babcia
I ma racje
i ma rację
I ma rację
I ma rację
I ma rację
dokładnie - potwierdzam i zgadzam się. Mam kilka małych dygresji: a) prace domowe - za dużo a i po co bo w większości nie są samodzielne. b) pozbycie się osób - złych nauczycieli : no tak ale wbrew pozorom nie ma zbyt wielu chętnych do tej pracy a i niektórzy nie wytrzymują presji i rezygnują. Wszystko zależy i nie jest tak proste jak się wydaje. Nie ma osób terminatorów którzy wytrzymają i presję agresywną ze strony rodziców, czasem dyrekcji no i w końcu dzieci a poza tym jeszcze prowadzić ciekawe lekcje czasami kilku przedmiotów. Wina leży po stronie systemu. Jeśli chodzi o ten przypadek z kartką okolicznościową na informatyce - i to w rozumiem że w warszawskiej szkole - to w sumie trochę kaszana...c) przeładowanie materiałem w szkole podstawowej - po co to - to już pytanie do osób które te programy tworzą zamknięci gdzieś w pokojach lub gabinetach uczelni i oderwani chyba od rzeczywistości.
W tym roku z powodu za dużej liczby osób w szkole po dodaniu podstawówki do gimnazjum, często bardzo późno kończę lekcję. Kiedy po pierwszym tygodniu byliśmy już styrani napisaliśmy do dyrektora, który ogłosił, że plan zmieni się tak, aby dzieci nie kończyły później, niż 16:30. Napisał to na stronie szkoły. Tabuny osób po 40-50 zaczęły wyzywać nas od leni, uzależnionych od komputera, i rozpuszczonych dzieci. To wszystko dlatego, że my chcemy wcześniej przed komputer usiąść. W ich czasach to było tak i nikt nie dyskutował.
Co do pasji to osoby tak jak ja pracujące z końmi wiedzą ike wymaga to czasu, którego w ciągu tygodnia mi brakuje pomijając fakt, że czuję się jak wyprana już po wtorku. Kolejny smutny fakt to ten, że jestem wymumierającym gatunkiem gimnazjum. Jako już nic nie znaczący gimnazjaliści jesteśmy do wszystkiego na ostatnim miejscu. I to nie jest tak, że mi się tak wydaje. To widać. Roczniki młodsze dostają wszystko. Dywaniki, szafeczki, specjalne sale, a my gnieździmy się na jednym piętrze, bo byłyśmy zgwałcili przecież te dzieci. Dodatkowo mamy klasy nie przygotowane do danej lekcji, no bo matematyka w małej, dusznej sali od ang no to ja przepraszam
Więc? To wina rządu, nie samego systemu.
Właśnie poszłam do 8 klasy, a już jestem zawalona nauką.. a to dopiero drugi tydzień. Codziennie wracam do domu koło 16, zadania i nauka zajmują mi od 1,5 do nie raz 4h czasem nie daję rady się czegoś nauczyć przez zmęczenie, jest t o dla mnie bardzo ciężkie, a testy o
Ósmoklasisty którymi straszną nas słowami "testy macie DUŻO trudniejsze od 3kl gimnazjum" mnie przerażajną
Jestem teraz w 8 klasie i uczymy się na informatyce jak się wysyła e-maile..
W 7 to mieliśmy na zaliczenie zrobić domek z tych takich gotowych kształtów xD
A u nas w 5 uczy nas jak włączyć painta 🤦🏼♀️
@@oi-yx5ot o majn gosz xDD
A my przez trzy lata dalej na każdej informatyce robimy prezentacje na Powerpoint
Ja w 5-8 nic nie robiłam i dosłownie po prostu tam siedziałam i gadałam bo nauczyciel miał wywalone teraz jak Psorka mówi ze powinnismy to umieć z podstawówki nic nie umiem i zastanawiam się o czym ona mówi XD
Sądząc po komentarzach to mam dość spore szczęście, bo na informatyce w klasie 8 mamy już programowanie. Denerwuje mnie jeszcze jedna rzecz. Nauczyciele i inni mówią że "dzisiejsza młodzież nie czyta książek". Ostatnio byłam w bibliotece szkolnej i zobaczyłam tyle fajnych tytułów, ale nie mogłam niczego wypożyczyć bo muszę czytać lektury. Po paru godzinach czytania "pana Tadeusza" nie jestem w stanie przeczytać nic więcej. Co do braku czasu to jest fakt. Ostatnio chciałam pójść do lasu porobić zdjęcia, bo jest jesień i była ładna pogoda. Przy wyjściu mama mnie zatrzymała i powiedziała że muszę się nauczyć do sprawdzianu z matmy. Zdałam sobie sprawę że muszę to zrobić. I weź tu człowieku trochę odpocznij, na łonie natury. Wiem że nie wszyscy to lubią, ale nawet nie ma czasu filmu obejrzeć...
Materiał poruszył mnie dość mocno, bo wielokrotnie zadawałem sobie pytanie jak odnieść szkołę moich czasów (rocznik 76) do chwili obecnej. Nie pamiętam ile miałem godzin w poszczególnych klasach podstawówki czy technikum, ale wówczas nie czułem jakiegoś specjalnego przeładowania. Dopiero politechnika była uderzeniem przede wszystkim na pierwszym roku z 8godzinami matematyki w tygodniu. Tamten czas zapamiętałem tak, że był i czas na szkołę i podwórko i treningi, w późniejszym czasie harcerstwo. Mam dwóch synów jednego w 6stej, a drugiego w 4tej klasie, córka jeszcze w przedszkolu i choć człowiek nie ma już 2 miesięcy wolnego w wakacje, to z ich końcem przyszło takie lekkie poddenerwowanie, że znowu będzie gonitwa bez wytchnienia... Pan Tomasz ma chyba dużo racji z tym przeładowaniem. Pozdrawiam i łapka w górę.
Uczę informatyki w podstawówce w klasach 5,6,7,8. Sam jestem młody niedawno skończyłem studia i jak patrzę na podręczniki co ja mam te dzieci uczyć to często mnie załamuje. Duża racja z robieniem temu na przekór, żeby ktoś coś zrozumiał, bo najzwyczajniej idąc tokiem książki wiele rzeczy będzie tylko do nauki a nie do zrozumienia. Z drugiej jednak strony poziom wiedzy uczniów jest zatrważająco niski. Ogromne braki z matematyki (staram się robić lekcje łączone zarówno z angielskim jak i z matematyką). Dzieci przyswajają za dużo informacji na raz, od rana do wieczora. Oczywiście nie chodzi tylko o informacje w postaci wiedzy zdobywanej w szkole ale też o zwykłe korzystanie z FB, instagrama itp.
+
Też jestem nauczycielem, ale z długim stażem pracy. Obserwuję swoje dzieci, uczniów, rozmawiam z niektórymi rodzicami, a przede wszystkim zapoznaję się z aktualnymi badaniami psychologicznymi na temat procesu uczenia się ... I nie tylko ja mam pewność, że to końcówka edukacji w takim kształcie (nieprawidłowa kolejność uczenia się, bezmyślne odtwórstwo, brak miejsca na twórczość i kreatywność, przeładowanie teorią nie poprzedzoną i zastosowaną w praktyce oraz wiele innych). Zgadzam się, że nie jest dobrze. Znam tych, co wiedzą, jak uczynić edukację efektywną. Nie mogą się przebić. Zamiast narzekać, czy stwierdzać fakt, trzeba działać, aby przyspieszyć te konieczne zmiany. Ale jak i z kim?
Jako nauczyciel możesz zdziałać wiele dobrego, masz wpływ na te dzieciaki, nie zapominaj o tym :). Powodzenia i wytrwałości! :)
Dziękuję za wsparcie 😊.
Jednak dla mnie to za mało. Przykro też obserwować moich byłych uczniów, którzy gasną na dalszych etapach edukacji. Tu trzeba zmian systemowych z wykorzystaniem doświadczeń innych krajów. Chętnie sama bym się włączyła w takie działania, ale od czego zacząć ...
Chętnie o tym porozmawiam. Zawsze miałem ochotę zająć się tym tematem. Mając w ekipie kilku chętnych nauczycieli można byłoby szybko sporo zdziałać :)
Boże, jak to jest dobrze powiedziane, dałbym o wiele więcej niż ta jedna łapka w góre...
Każdy nauczyciel myśli że w szkole jest 1 przedmiot
I przeładowanie pracą domową
Ta
Tak a potem wychodzą takie cyrki jak sprawdziany z muzyki albo religii
Ten którego on uczy. 😂
:>>>>>>>
Szkoła w Polsce!?!? To w większości przechowywalnia nauczycieli i nie służy ona uczeniu lecz aby mieli oni pracę.
pozerka i przytulek dla smieci (nauczycieli) ktorym nie udalo sie osoagnac tego co chcieli w ich zawodzie
Przy takim programi nauczania nie tylko wy jesteście zmęczeni, ale nauczyciel także. To on musi gonić, robić wszystko o wiele szybciej, bo ktoś sobie na górze wymyślił akuray taki system.
Może trochę więcej szacunku i zrozumiena do nauczycieli, a mniej zadowolenia skierowanego w stronę rządzących tym grajdołem?
@@Zlotalia nie szanuje wyrzutkow spolecznych
@@xyzzz7201 dzięki nim mozesz to napisać
@@Zlotalia tak samo jak ty masz dom dzieki robolom za 2k miesiecznie brutto ktorzy sami ledwo ten dom postawili
Piszę swój komentarz z perspektywy osoby która niedawno wyszła z tego chorego wytworu jakim jest System oświaty w Polsce. Nie pamiętam za bardzo jak wyglądała u mnie nauka na etapie szkoły podstawowej, więc skupię się na latach po niej. W Gimnazjum zainteresowałem się astronomią. Sprzyjało temu obserwatorium które znajdowało się na terenie szkoły ( dla zainteresowanych obserwatorium zostało wybudowane w ramach " Projektu Astrobaza" link do strony projektu www.astrobaza.kujawsko-pomorskie.pl/37,o_astrobazach-historia.html ). Pierwszy rok gimnazjum przypadł na okres największego zainteresowania astronomią, z racji największej ilości wolnego czasu mogłem chodzić na nocne obserwacje czy spotkania z ludźmi nauki zajmującymi się tą dziedziną. Wraz z kolejnymi latami na moja głowę spadało coraz więcej obowiązków związanych ze szkołą. Powoli brakło czasu aby chodzić na spotkania ponieważ musiałem siedzieć przy piętrzących się stertach zadań domowych. Jednak w tym samym okresie odrodziło się moje uczucie do biologii, wszystko to za sprawą zwykłej chęci dowiedzenia się czegoś więcej o pracy Grzegorza Mendla. Biologią zainteresowałem się dosyć wcześnie przez programy przyrodnicze pokazywane na Animal Planet ( ciekawe czy ktoś jeszcze pamięta słynnego niegdyś Łowcę Krokodyli- Steva Irwina ), uczucie do niej jednak najprawdopodobniej zagubiło się w szkole podstawowej przez nudne nauczanie przyrody. Po napisaniu Egzaminu Gimnazjalnego obiecałem sobie że odpuszczam sobie częściowo naukę. W liceum wybrałem klasę o charakterze biologiczno-chemicznym, więc skupiłem się w głównej mierze na przedmiotach które miałem tzw. rozszerzone. Do tego jeszcze dodałem matematykę jako lekcje logicznego myślenia. Była to chyba jedna z najlepszych decyzji w moim życiu, czułem się bardziej wypoczęty przez to że szybciej chodziłem szybciej spać, miałem czas na książki czy poszerzanie wiedzy na własną rękę z dziedzin które mnie interesują. Dzięki temu po pewnym czasie zacząłem wyprzedać przerabiany materiał, było to sporym ułatwieniem dzięki któremu właściwie miałem jeszcze więcej czasu dla siebie oraz dla moich zainteresowań ( Np. zazwyczaj po przerobieniu czegoś na lekcji rozwiązywaliśmy ćwiczenia w kartach pracy. Na początku pierwszego semestru w klasie drugiej liceum miałem zrobioną jakąś połowę zadań z tej książki tylko dlatego że po zrobieniu zadań do jakiegoś tematu dużo szybciej od reszty klasy nudziłem się i szukałem zajęcia ). Maturę zdałem bardzo dobrze dzięki czemu poszedłem na studia związane z moją pierwszą miłością czyli biologią. Teraz czuję się jak bym był w miejscu do którego pasuję, prowadzący zajęcia laboratoryjne czy wykładowcy w przeciwieństwie do nauczycieli w szkołach których ja spotkałem to ludzie którzy kochają to co robią i przekazywanie wiedzy sprawiam im przyjemność.
P.S
Jest sporo prawdy w tym że książka w dzieciństwie może nakierować na przyszły zawód. Na mój wybór studiów po części wpłynęły marzenie z dzieciństwa. Jak miałem jakieś 3-4 może 5 lat, za fotela w którym siedział mój tata obejrzałem "Park Jurajski". Mimo wielkiego strachu przed złymi dinozaurami zapragnąłem być jak panowie w białych fartuchach i zrobić sobie Dinozaury. Jakoś lata później, w okolicach 5-6 klasy podstawówki tata dał mi papierowy oryginał " Parku Jurajskiego". Wciągnąłem go w ciągu weekendu i tylko utwierdził mnie w przekonaniu że może bycie tym panem w białym fartuchu który zrobi dinozaury to nie taki śmieszny pomysł.
Dla wszystkich którzy przetrwali mój wywód serdeczne Miłego Dnia/Nocy zależnie kiedy to czytacie.
A tak z ciekawości, jaki kierunek? Jestem teraz w 1 LO na biol-chem-mat i szukam inspiracji xd
Biotechnologia, jak masz jakieś pytania wal śmiało
Po co tyle pisałeś pajacu ?
Napisałem tak długi jaki uważałem za stosowany. Jeżeli Ci on nie odpowiada nie musisz go czytać, wszyscy będą szczęśliwi bez takich nic nie wnoszących komentarzy jak twój. Bardzo słaba próba rozpętania małej wojenki :)
NEON cs, ale polska mentalność jezu
Ja wiem sam po sobie, że więcej się nauczyłem ucząc się dobrowolnie 2 lata niż 15 chodzenia na przymus. Dlatego moje dziecko będzie chodzić do szkoły tyle ile będzie chciało. Ma mieć dobre oceny i tyle, a czy będzie chodzić 3 dni w tygodniu czy pięć to już mnie nie obchodzi. A z resztą szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje, nie sprawdza nawet twojej inteligencji, sprawdza tylko twoją pamięć.
Zasada trzech Z
Zakuć, zdać, zapomnieć
Tak to działa
Niby mam wysoki poziom inteligęcji a oceny takie śrenie (a średnia jeszcze bardziej średnio XD)...bo żeby mieć dobre oceny musisz zakuwać a nie sie NAUCZYĆ i ZROZUMIEĆ
Niestety, trzeba mieć przynajmniej 50% obecności na każdym przedmiocie, aby być z niego kwalifikowanym.
@@rarr2130 nie w prywatnej szkole.
No to w ogóle można też uczyć w domu.
Dziecko uczy się chętnie i dobrowolnie, gdy jest odpowiednio zmotywowane i ma stworzone odpowiednie warunki do zrozumienia tego czego się uczy. A to zależy od nauczyciela, który jest edukatorem, czyli kieruje, wskazuje, a nie siłowo egzekwuje. Pozdrawiam 😃
Subik i Like od razu. W końcu ktoś kto rozumie ten problem. Mam 6-8 lekcji dziennie a są u mnie w szkole klasy co mają 6-9 lekcji. Moja pasja to informatyka ale w przyszłości straż pożarna i chcę się rozwijać w tym kierunku, komputery szkolne to żart. Wracam do domu o 15-17 potem obiad, korepetycje, nauka, zadania domowe i w ten sposób jest 20:30 chwila na obejrzenie jakiegoś serialu, albo coś z YT i do kompania. Potem to już rób co chcesz ale i tak masz na to +/- 1,5h bo potem rodzice do spania każą. Jak by tego było mało to jeszcze nauczycielka z Niemieckiego wymyśliła jakiegoś „instaling’a” i mamy to robić codziennie. (Ps: jestem w ósmej klasie)
Szkoła: teoretycznie rozwija nasze pasje
Ja: maluje na lekcji
Nauczycieli: uwaga negatywna!!! Jak śmiesz! Na stos z nią!!!!
Szkoła óczy, szkoła bafi, szkoła wyhowóje
A tak na serio, to w normalnej szkole artystycznych pasji nie rozwiniesz nawet na plastyce. Jedyna rzecz, którą wyniosłam z czterech lat tego przedmiotu to okrojone proporcje człowieka, a tak to w pół roku nauczyłam się rysować lepiej za pomocą poradników z YT.
@@mlody_cebula plastyka uczy jednego stylu ale co ja mówię nawet nie uczy bo nie mówią nam jak to rysować ;-;
U mnie nie zabraniają rysować, pisać etc. na lekcji, jeśli robi się to w ciszy. Moi nauczyciele są na tyle ogarnięci, że wiedzą, iż istnieje podział na wzrokowców, słuchowców i kinestetyków. ;d
@@oliwiaschiffer2791 to jest niewłaściwe zachowanie. Nauczyciele nie mają pojęcia o tym, że każdemu przyswajanie wiedzy przychodzi w inny sposób. Jedni słuchają, drudzy obserwują, a trzeci muszą zajmować czymś dłonie; pozostać w ruchu. Takie coś umożliwa rysowanie, pisanie etc. Nauczyciele po psychologicznych studiach najbardziej rozumieją takich uczniów. ;d
@@mlody_cebula moja nauczycielka plastyki jest bardzo dobra.
A rodzice narzekają, że śpię cały weekend, jak wstaję codziennie o 5:30 i zasypiam o 23, czasami północy. Czemu? Bo muszę się uczyć.
Ucz się na 3
Nie. Nie zasypiasz o 23 bo lekcje tylko u osób w wieku 13 - 19 lat chcęć snu pojawia się o tej godzinie
@@redditbyte ?
@Bianka Kamińska ucz się na 3 bo oceny w podstawówce mają najmniejsze znaczenie w szkole średniej i na studiach cza się dobrze uczyć
SAME
Kończyłam studia o profilu pedagogicznym lata temu. To o czym mówisz w tym filmie, było już wtedy szeroko dyskutowane podczas zajęć z dydaktyki, czy też pedagogiki. I co? I nic. System jest tak skonstruowany, że przygotowując pedagoga do pracy nowoczesnymi metodami skazujemy go na porażkę. Ja odpuściłam, zmieniłam branżę, bo nie będę kopać się z koniem. Ale szlag mnie trafia gdy widzę jak niewiele się zmieniło od czasu gdy sama taszczyłam na plecach 8 kilo książek i spędzałam 14 godzin dziennie na nauce.
Jest bardzo mądry - miło Pana posłuchać
Teraz jako uczeń tegorocznej klasy maturalnej trochę żałuje, że aż tak grindowałem po te paski i nie paski (w liceum się to skończyło, bo dostałem się do renomowanego liceum i stwierdziłem, że przedmioty niezwiązane z profilem klasy można olać). Teraz mój tryb dnia wygląda tak, że praktycznie jestem w domu codziennie o 18 i dzięki Bogu znajduje jeszcze czas na treningi na siłowni i od czasu do czasu na jakieś granie, ale głównie w "wolnym" czasie uczę się rozszerzonej matmy i fizyki (matmę lubię, a fizyka to "konieczność" żeby się dostać na studia), fizykę jako dziedzinę lubię bardzo ale dla mnie jest po prostu ciężka, chciałbym sobie jeszcze coś innego po szkole, ale po prostu już czasami nie mam siły mentalnie gdzie w szkole mam przykładowo 3 rozszerzone matmy jednego dnia gdzie trzeba się bardzo skupiać, potem pełno rzeczy do uzupełnienia w domu i na końcu jeszcze jakbym miał programować gdzie to też wymaga skupienia to serio można paść. Mi się wydaje, że za dużo jest w szkole rzeczy niepotrzebnych. Przedmioty z których nic nie wynika i są zapchaj dziurami, bo muszą być. HiS 3 klasa liceum, nikogo na lekcji nie interesuje co mówi nauczycielka, bo każdemu po głowie chodzą zadania z matmy. Po co ta lekcja? Lepiej by było jakby u nas przerobili system szkolny na ten amerykański, gdzie samemu dobiera się to co Cię interesuje i tyle. Ludzie się śmieją, że tam przeciętny kowalski nie wie jakichś tam rzeczy o świecie, no i co z tego? Połowa z was nie pamięta i tak tej "wiedzy" o świecie, bo była ona uczona na siłę. Przynajmniej tam ludzie uczą się to co ich interesuje.
Ja mam tak w mojej 7 klasie :/
Plecy zmasakrowane
Szkoła to jakiś żart
I nauczyciele którzy wymagają rzeczy których się nawet nie uczyliśmy...
To nie noś książek lol?
@@Bartłomiej_w żeby później mieć nie przygotowania ? Nie dzięki, w szkole nie mamy szafek ani półek żeby położyć dane książki.... Więc?
Ten uczuć gdy chcesz się przespacerować pół kilometra od szkoły na przystanek, wtedy czuję jakbym miał złamane barki. Mamy szafki, ale niczego w nich nie zostawiam, bo nauczyciel pyta/jest pd lub boję się że coś jest zadane, ale mózg tak zmęczony że nie mogę sobie niczego przypomnieć. Po szkole odpoczywam z dwie godziny oglądając yt (główne źródło, według mnie, przydatnej wiedzy), czytając lub jeżdżąc na rowerze. A Później szkoła v2 czyli wykówanie i pisanie prac pisemnych z polskiego, gdzie nie liczy się kreatywność tylko dobicie 200 słów i pisanie zgodnie z tematem (np. napisz opowiadanie o spotkaniu z Małym Księciem, udowodnij znajomość lektury). Po tym jest czas na wieczorny prysznic oraz czytanie lektur po staropolsku. A dopiero około 22. czas na granie w gry oraz czytanie moich książek...
@@stachuvonokrutny7071 ja wracam 2kilometry po 8godzinach więc....
Ja nawet nie wracam bo mam do szkoły ponad 12km, więc idę do babci i czekam na zajęcia dodatkowe.
Nauczycielka: Wszyscy to rozumieją?
Klasa: NIE!
Nauczycielka: to już nie mój problem, idziemy dalej bo jesteśmy do tyłu z materiałem.
Hah mam podobnie...
Co maja do "materiału" nauczyciele? Nic.
Ile razy to słyszałam ...
U nas pani od matematyki organizuje zajęcia dodatkowe o 7.30,bo większość osób nic nie rozumie, a czasu jest zbyt malo by wytłumaczyć podczas zwykłej lekcji
A kto, z tych co nie rozumieją, poświęcił chwilę, żeby zrozumieć?
W pełni się z tym zgadzam.
Zawsze mi powtarzali "Ciesz się tym że się uczysz, bo jak będziesz pracował to nie będziesz miał wolnego czasu dla siebie..."
Ta... Poszedłem do pracy i bez względu czy to praca fizyczna, czy programista to miałem dużo więcej wolnego czasu dla siebie i innych niż gdy się uczyłem.
Jestem w 3 gimnazjum i moje zajęcia w szkole są od 8:00 do 16:30,wracam do domu i jem obiad i jest zwykle 17:00, uczę się około 2h jeśli nie ma żadnego testu na drugi dzień bo bywało że kończę naukę o 22:00. Jest 19:00(lub później) i dopiero wtedy mam czas dla siebie. Jako nastolatka chciałabym wyjść ze znajomymi a o tej godzinie nie ma nawet takiej możliwości, mój mózg jest tak zmęczony że już nie mam siły na dalszą naukę i przyswajanie wiedzy. Nauczyciele zadają około 2 stron w podręcznikach lub zeszytach ćwiczeń i uważają że ich przedmiot jest najważniejszy i nie obchodzi ich to że mam jeszcze ponad 10 innych przedmiotów. W piątek wracając po szkole nie mam już siły nawet wyjść na spacer bo jestem zmęczona calym tygodniem ciężkiej pracy. Ludzie dziwią sie że nastolatkowie mają depresje, a jak jej nie mieć w takiej sytuacji?! Życie nastolatka to ciągła nauka która z czasem przestaje być przyjemna i odbiera nam ciekawość świata,do tego dochodzą inne nasze problemy które sprawiają że pogarsza się nasze skupienie i przyswajanie wiedzy jest coraz trudniejsze więc żeby się nauczyć trzeba jeszcze więcej siedzieć nad książkami. Nie raz mi brakuje dnia. 24h robi się za krótkie na wszystko moje obowiązki. Inni się dziwią że dużo ludzi ma krzywy kręgosłup, a jak go nie mieć nosząc 6 zeszytów i około 10 na prawdę grubych książek. Zdążyło mi się że ledwo podnosiłam plecak z ziemi bo był za ciężki. A dlaczego dzieci mają nadwagę ? Ponieważ jedyny ruch który mamy to są 3-4h wf tygodniowo (oczywiście są wyjątki które ćwiczą same ale mało jest takich osób) który w niektórych przypadkach (również moim) wygląda tak że nauczyciel patrzy w tableta,daje dzieciom piłkę i wchodzi na FB żeby sobie pooglądać posty.
Dokładnie też jestem w 3 gim i każdy nauczyciel uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy cały czas się uczę i na nic innego nie starczaa czasu
1. NIe musisz sie uczyc 2 godziny. Wystarczy uwazac na lekcji i spokojnie mozesz jechac na trojkach. Nie musisz byc dobra ze wszystkiego, geez. No chyba ze to tak upokarzajace dla ciebie ;) 2. Od wychodzenia ze znajomymi masz weekendy. 3. Dzieci sa grube bo sie obżerają i chłoną cukier jak gąbka.
Rzekł "doświadczony" życiowo uczeń gimnazjum. Nawet nie wiesz, że potem będzie tylko gorzej.
@@adscea8866 To zależy od pracy.
@@agatanaroznik1779 nie zależy. Zresztą powiem tak: studiuję medycynę, w wolnym czasie pracuję bo czynsz sam się nie spłaci, a i tak rodzice pomagają, latem praktyki oczywiście bezpłatne. Gdzieś wciskasz czas na naukę na kolokwia. A też chciałbym pójsć czasem na piwo ze znajomymi albo wyjść poszukać partnerki na resztę życia. Mój kolega już pracuje niby etat 40h ale często nadgodziny oczywiście problemy z ich wynagrodzeniem. Powrót do domu trzeba ogarnąć dom, zrobić jedzenie dla dziecka. No i zadbać o rachunki etc. To są problemy. A nie plecak i 35h w szkole.
Powiem tak: mam praktyki w pracy co piątki i szczerze to nie moge sie doczekac kiedy przejde ze szkoly do pracy
dlatego radze robić jak ja - nie przykładać sie do czegoś czego nie lubisz, nie patrzeć na te cyferki, nie podążać ślepo za tymi magicznymi statami zwanymi czerwonym paskiem, nie uczyć sie na siłe w domu bo od tego jest szkoła. tylko te minimum, niezbedne prace domowe. pasja jest najważniejsza, nawet jesli to cs go.
w XXI wieku ważniejsza jest umiejętność znajdywania rzetelnych informacji w internecie niż wiedza. zaznaczam WIEDZA. nie umiejętności bo to co innego.
nawet z takim podejściem w gimnazjum mam średnią bliską czwórki (2017/18)
Nie to, żebym promowała szkołę, ale WIEDZA ratuje życie, a są osoby, którym szkoła pomaga i bez niej nie miałyby szans na rozwój np. dzieciaki ze wsi.
Inna sprawa, że wolę edukację domową.
Ja akurat mam to szczęście, że mam wrodzoną ciekawość świata, głód wiedzy i pracy z wiedzą, ale nie wszyscy tak mają, nie mówiąc o systemie, stanie państwa czy wiedzy.
RIGUX Masz rację, ale jak nie będziesz zwracał uwagi na cyferki w szkole podstawowej, to potem nie dostaniesz się do dobrego liceum, przez co gorzej zdasz matury (chyba że wszystkiego uczysz się sam)
@@Xrz-fy1lh dobra matura jest potrzebna na studia, ja sie tam raczej nie bede wybierał
wychodze z założenia że w polsce praca i tak jest wszędzie, w dodatku wymagająca innych rzeczy niż wyższe wykształcenie, np. znajomość języków (do angielskiego sie przykładam) czy prawo jazdy
Według mnie wiedza jest bardzo ważna. Dzięki temu człowiek wie, co ma zrobić i lepiej rozumie otoczenie. Dobrze jest mieć podstawową wiedzę o świecie, by móc się w nim ogarnąć. Problem w tym, że w szkole nie uczą jedynie podstaw, ale o wiele więcej. Nie każdy uwielbia matematykę, biologię czy polski i nie chce się tego uczyć, a takie wmuszanie sprawia, że człowiek się męczy i traci niepotrzebnie czas. Jasne, podstawy z tego warto znać, ale niekiedy zbędnej teorii jest więcej niż praktycznej wiedzy. Jestem za samodzielną nauką, bo uważam, że człowiek powinien się uczyć tego, czego chce, bo wtedy nauka jest przyjemna i skuteczniejsza. Poza tym problem ze szkołą jest też taki, że uczy wszystkich wszystkiego, a niektórych rzeczy nie za bardzo. Z drugiej strony często, żeby móc zdobyć wymarzony zawód trzeba też się przyłożyć, by nadążyć z ogarnianiem programu. Potem da się to nadrobić, ale jest trudno, szczególnie, jeśli ktoś ma problem z nauką samemu.Tak btw informacje z internetu stają się wiedzą. Zresztą, za każdym razem, gdy np. czytasz o czymś, to zdobywasz o tym wiedzę.
lmao, pasja wcale nie jest najważniejsza w życiu. Pasja często przysłania okazję do np. zdobycia dobrej pracy.
Część
To co opisałeś to sto procent prawda, bo przypominam sobie swoje lata szkolne kiedy rodzice i nauczyciele wmawiali mi że jak będę się uczył to daleko zajdę, a ja wolałem siedzieć w garażu. Teraz po latach widzę że się mylili, bo moja praca jest taka sama jak moja pasja, choć jestem po szkole zawodowej to zarabiam lepiej niż moi koledzy po liceach i studiach
Pozdrawiam
Chce być informatykiem
Lekcja: Lekcja numer 20, otwieramy Worda
"i piszemy: Ania ma kota. Teraz pokolorujcie to na jakiś kolor i wyślijcie do oceny" a potem "no niestety dwójka, brzydki kolor wybrałeś"
+1
Chcę być grafikiem lub pójść na montaż filmowy
Szkoła: XD, ciebie chyba pojebało. Ucz się tych tabelek w Excelu i Worda, a osiągniesz sukces zwany szóstką na półrocze
Jestem obecnie na informatyku i powiem tyle, wezmie mnie stamtad.
True
Dobrze powiedziane, wystarczy jedna rzecz, jedna iskra jak książka, duży globus lub nawet niedrogi mikroskop czy teleskop żeby w młodym, czystym umyśle rozpalić zainteresowanie daną dziedziną. Szkoły- przynajmniej te polskie- uczą wszystkiego żeby być nikim we wszystkim to moja opinia. Czy o to chodzi? Czy nie lepiej rozwijać się w konkretnej dziedzinie już od najmłodszych lat? Gdyby prowadzić w podstawówkach maksymalnie 6 godzin lekcyjnych dziennie z 15 min. przerwami i może jedną godzinną przerwą w połowie dnia oraz za podstawowe przedmioty przyjąć matematykę (bo liczyć trzeba umieć), polski (bo pisać i mówić trzeba umieć) oraz angielski (bo ten pozwala na komunikację ze światem) i tylko z tych przedmiotów wymagać wyników, robić testy, sprawdziany itp. ale przy tym, że codziennie będzie przynajmniej jedna godzina każdego. Pozostałe przedmioty byłyby "wykładane" w formie ciekawostek dla każdego, a dopiero uczniowie mogliby wybierać już konkretne koła zainteresowań i się tam realizować. Dodam jeszcze, że religia w ogóle nie powinna gościć w szkołach. Zero zadań domowych i i WF w formie aktywności w klubach sportowych - dziecko dostarcza zaświadczenie do dyrektora, że aktywnie uczestniczy w klubie sportowym. Jeśli w okolicy brak takich jednostek, zawsze można powołać szkolny czy uczniowski KS.
Akurat taki system byłby niezły, podobne funkcjonują już na świecie.
Śmieszny komentarz.
W tym wszystkim jest jeszcze jeden problem, w szkole chcą, żebyś się uczył... tylko nikt nam nie powiedział jak mamy się uczyć, żeby coś z tego wynieść. Taka trochę wiedza bezużyteczna :/
Wymagają nauki
Po czym zadają kilkugodzinną pracę domową o głoskach nosowych i nie masz czasu dla rodziny
Ja osobiście kiedyś odrabiała prace domową do 4 rano w podstawówce.Przez całe szkolnictwo nie rozwijała żadnych zainteresowani tylko próbowałam kuć(co dosyć słabo mi wychodziło) aż do liceum gdzie olałam wszystko i postanowiłam sam przygotować się do przyszłej pracy informatyka i maturę bardzo dobrze zdałam i znalazłam swoje zainteresowanie. Lepiej człowiek wyjdzie jeśli znajdzie sobię zainteresowanie i hobby,a praca się znajdzie sam często bardzoo dobrze płatną :)
"ciemna strona szkoły" - a od kiedy szkoła ma jakąś dobrą strone?
Kipsed 😂😂😂
No właśnie, to szkoła jest odpowiedzialna za patologie! Jak sobie przypominam co tam sie działo to jakiś kosmos. Głupi ludzie się tam bawili kosztem bystrych, bystrzi popełniali samobójstwa.
@@szanayoutube3703 to jest prawda, niby takie fajne czasy ale jednak inni byli nękani, to już tak fajnie nie było
No nie wiem, może cię uczy ta szkoła
@@bartek7127 no a w pracy nikt nie nęka, albo na niego donosisz, albo przenosisz sie do innej, albo zakładasz własny bizbes. A mnie w szkole nękali rówieśnicy, nauczyciele i rodzice. Mało brakowało a zabił bym się. A teraz żyje jak pączek w maśle.
Czy jest coś bardziej zniechęcającego do czytania książek niż stała lista lektur?
Spis treści 😉
Jest. Stała lista lektur wybitnie nudnych, nieciekawych, od nielubianego autora i niemających żadnego wpływu na nasze życie.
Przeczytałam całego Pana Tadeusza, znam Inwokację na pamięć i nie mam do dzisiaj pojęcia, na co mi to.
@@mlody_cebula czytanie tych lektur jest po to, aby poznać daną epokę, a nie żeby to była dla nas rozrywka...
@@kluadai Ale nie powinny przy okazji zniechęcać do czytania, a to właśnie w większości robią. Jakoś nie widzę problemu w tym, żeby wyrzucić z kanonu kilka lektur i dać jakieś ciekawe, bardziej aktualne książki, które nie odrzucą po trzech stronach.
@@kluadai i tak kazanie czytać jakiś cegieł z dawnych lat osobom które nie interesują się kulturą ani historią jest maltretowaniem, równie dobrze można krótkie i przyjemne utwory wybrać
Kto też ma 40 godz w podstawówce :'D?
Ja chodzę do 6 i mam 37 godz
Chodzę do ósmej, lekcji nie licząc prac domowych i zajęć dodatkowych mam 37h 😕
U mnie (razem z zajęciami dodatkowymi) 48 godzin.
Chodze do 7 klasy i mam 39:))
7 klasa 40 godz. Wyobraź sobie że miałem 4 sprawdziany w jednym tygodniu i jeszcze 3 kartkówki
Wtorek, 13.04.2021
Przez 3 dni miałem z 3 godziny na siebie i z 7-8 na sen (dziennie)
Dzisiaj 8 godzin lekcji, po lekcjach trzeba przygotować prezentacje, czyli z 4-5 godzin, potem pouczyć się do historii o Staliniźmie i polskim październiku i geografii bo wcześniej uczyłem sie do dzisiejszego sprawdzianu z polskiego o częściach mowy i kartkówki z matematyki z potęg, a wcześniej do poprawy jednego i napisania drugiego sprawdzianu z chemii.
Pozdrowienia z 8 klasy
Oddał Pan w tym filmie wszystkie moje odczucia związane ze szkołą! W punkt!
I innych dzieci także
Jestem w 7 klasie sp i mam około 42h szkoły tygodniowo oraz mieszkam dość daleko od jedynej szkoły w miejscowości więc wracam prawie że o 17. Smutne jest to gdy wracam do domu i odrabiam lekcje około 1h. Kompletnie brak wolnego czasu bo dochodzi pomaganie rodzicom oraz inne obowiązki domowe.
Co się dzieje z tym krajem.
Jak dorabiasz lekcje 1h codziennie to gratuluję inteligencji.
@@pehakaa8055 nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałeś
miałem na myśli dużą ilość prac domowych
@@weebooslayer4204 rozumiem, ale 1h prac domowych to na prawdę rzadkość. Mi zajmują one ok 15min (jeżeli wg robie), moim znajomym podobnie. 1h pracujemy sporadycznie, piszę wypracowanie czy jakieś cholerne plakaty.
@@pehakaa8055 zgadzam się musi być z tobą coś nie tak jeśli robisz pracę domową 1h
@@sandra-jy3pv nie. Ja w szkole średniej (jednej z najlepszych w okolicy) bez nauki zdobywam 4, 5 czy 6. Dodam Jeszce, że nie ściągam.
Prawda ,
Powinien być czas na naukę, i czas dla siebie
A ja mam tylko czas na nauke
Serio,myślałam że weekend służy do odpoczynku 😢
@Sfgpkpk też prawda
Ja w weekend zawsze odrabiam pracę domową w niedzielę wieczorem, BARDZO często odrabiam lekcje na przerwach (opanowałem tę sztukę do perfekcji)
XDDD weekend jest po to żeby w piątek moc zadac więcej pracy domowej
@@xyzzy-dv6te zazdroszczę, ja zrobię max. jedno zadanie zamknięte
@@feetsniffer87 szanuję za profilowe z TF2
Jestem w ósmej klasie i naprawdę lubię dużo wiedzieć. Posiadanie wiedzy to naprawdę ciekawe uczucie, choć owa wiedza pochodząca z przedmiotów ścisłych nie jest dla mnie tak łatwa do przyswojenia jak języki. Mimo tego, nie mogę chodzić na kółko matematyczne, ponieważ nie mogłabym się nauczyć na kolejne 5 przedmiotów. Przez ostatni miesiąc były TRZY DNI bez żadnej kartkówki czy sprawdzianu. Jeszcze bardziej dobija mnie fakt, że dużo ludzi sądzi, że w szkole średniej jest jeszcze gorzej. Aż się odechciewa czegokolwiek.
Racja! Dziwne, że jeszcze nikt z tym nic nie zrobił. Treść lekcji też budzi wiele do życzenia. Dzieciaki uczą się rzeczy kompletnie niepotrzebnych, jest to wiedza niepraktyczna. Zagracają dzieciom umysły, a na wartościową wiedzę nie ma już miejsca. Co więcej, straszą, że "jak nie będziesz miał dobrych stopni, to będziesz ulice zamiatał". Nie mają czasu na szukanie siebie, a potem nie wiedzą na jakie studia chcą iść, bo nie mieli okazji poznać swoich mocnych stron. A potem uczelnie są przepełnione studentami, którzy studiują dla studiowania, a potem jak już mają dyplom, idą do kompletnie innej pracy niezwiązanej z zawodem. Jak będę miała już swoje dziecko, powiem mu, żeby uczyło się na tyle, żeby w ogóle zdało, może mieć same 2 albo 3 (zależy jaka ocena przepuszcza do następnej klasy) a resztę czasu niech poświęci na swoje pasje. Jak nic się nie zmieni to to chyba jedyna opcja. Na rozmowie o pracę NIKOGO NIE OBCHODZI jakie ktoś miał stopnie i czy potrafi wyrecytować dokładną datę bitwy pod Warną i skład chemiczny czegośtam tylko liczą się KOMPETENCJE I DOBRA PREZENTACJA WŁASNEJ OSOBY, o czym w szkole nie ma ani słowa... Nie uczą też, jak radzić sobie ze stresem. Porażka.
Cóż sama sobie wystawiłaś cenzurkę.
To była jakaś bitwa pod Warną
Jest film na Historii Bez Cenzury :)
Na polskim było CV i list motywacyjny.
Jestem w 3 klasie gimnazjum
Codziennie wracam do domu o godzinie 14:30/15
Tygodniowo wychodzi mi 42 godziny w szkole
Ledwo co zaczął sie rok szkolny a ja mam zapowiedziany SPRAWDZIAN z 2 klasy gimnazjum z fizyki :>
Ledwo dostałam laptopa a od kilku dni leży na boku bo nie znajduje czasu (dobra...czas niby mam jakąś godzine ale raczej to przesypiam:>) na to aby usiąść i napisać kolejny rozdział opowiadania czy chociaż na szybko wstukać ten wiersz napisany na kolanie na przerwie między chemią a matematyką
Kocham cie szkoło.
A podajesz "godziny lekcyjne" czy 60 minutowe?
Mówie o godzinach lekcyjnych
Co nadal nie zmienia faktu, że wychodze z domu chwile później od mojej mamy a wracam jakieś pół godziny przed nią
A mama pracuje normalnie 8 godzin na dzień
Czyli nadal wychodzi około 7 godzin dziennie
BO NIE
NA PRZERWIE W SZKOLE GDZIE PRZEBYWA 1500 OSÓB NA RAZ NIE ODPOCZNIESZ
To jest święta prawda, ja odżyłem dopiero na studiach. Jest dużo więcej wolnego czasu w którym można rozwijać swoje pasje, dodatkowo jestem na kierunku który jest moją pasją, są tylko 2 okresy w roku kiedy trzeba zasuwać jak mały samochodzik, dużo bardziej niż w szkołach. No ale powiem tyle, da się studiować dziennie i pracować na pół etatu w swoim zawodzie. To daje tyle radości ile nie doświadczyłem nigdy wcześniej, ucząc się w podstawówce, gimnazjum ani liceum. Niestety przemęczenie jest winą nauczycieli którzy najczęściej są zapatrzeni w swój przedmiot i inne ich nie obchodzą, a Ty biedne dziecko nie śpij tylko się ucz ;)
Z wielkim zainteresowaniem ogladam Pana kanał. Mam dopiero dzieci w wieku przedszkolnym. Wspominam lata wlasnej edukacji i patrzac na rozbudowane plany lekcji ostatnich klas szkoly podstawowej juz wspolczuje swoim dzieciom. WSPOLCZUJE mnostwa czasu poswieconego na niekonczacych sie lekcjach, po ktorych i tak trzeba uczyc sie wszystkiego w domu + odrobic zadanie co lacznie zajmuje wiecej niz te 45min lekcji, z ktorej nic sie nie wynioslo. A dziennie jest 6-8 lekcji wiec popoludnie, ktore powinno byc dla sportu, relaksu i rozwijania zainteresowan zlatuje na pamieciawej nauce tego o czym nauczyciel tylko wspominal. Czasu na zycie rodzinne brak. Szkoda, bo w doroslym zyciu moze w 10% skorzysta sie z wiedzy, dla ktorej zlatuje dziecinstwo.
Jezu. Jesteś moim autorytetem.
Oczywiście łapka, komęntaż i share. =) naprawdę wielkie dzięki.
Ja w podstawówce: *narzekam
Absolutnie wszyscy dorośli: Jak pójdziesz do liceum to jeszcze zastęsknisz
Ja teraz: *NIE TĘSKNIĘ*
Mam rozumieć że jak za kilka miesięcy skończę ten cyrk(inaczej podstawówka) to będzie lepiej?
@@jjian__1242 To zależy. Ja na przykład z bardzo dobrej podstawówki przeszdłem do średniego liceum (bo w tej podstawowce dawali slabsze oceny niz w innych, przez ci mialem mniej punktów). I teraz mam troszkę łatwiej, ale też nie ma za dużo czasu wolnego.
Przepis na szkole:
1.zakuj
2.zdaj
3.zapomnij
Chyba, że chodzi o przedmioty maturalne
to tez skuc i zdac
przedmioty maturalne:
1.zakuj
2.zapamiętaj na kilka lat
3.zdaj mature
4.zapomnij
Jak sobie przypomnę czasy, gdy do szkoły wstawałam przed 6, a kładłam się spać po 1, czyli wtedy gdy skończyłam naukę na klasówkę, to aż mi niedobrze.
Oglądam to w ostatni dzień ferii.
Mam na jutro rozprawkę, kartkówkę z matmy, sprawdzian z niemieckiego i sprawdzian z fizyki oraz test z lektury.
teraz (czerwiec 2019) koncze gimnazjum
w 1 klasie uczylem sie na klasowki sprawdziany kartkowki,
w 2 klasie tylko na te wazniejsze klasowki
w 3 juz doslownie nic bo uznałem ze nie jest to przydatne
mysle ze trzeba uszczuplić te informacje wymagane od nas do zdobycia,
lekcje typu plastyka technika nieobowiazkowe
czas przez to uzyskany poswiecic na lekcje (takie juz wlasciwe) rozszerzone wybrane przez ucznia np informatyka i fizyka
pozdrawiam, nie darowałem sobie, bo chciałem to napisać tak o elo
Sama prawda, jakby to powiedział słynny coach,
A tak serio, mam
14 lat chodze do 3 gim i moją pasją jest gra na fortepianie i sporty walki. Mimo ze mam bardzo duzo lekcji bo chodze do prywatnej szkoly to znajduje czas na 1.30-2 godzinne cwiczenie a potem nauke teori. A potem na koniec tygosnia jestem przemęczony, ale jakos sie przyzwyczaiłem. I tak, zgadzam sie z tym filmem w stu procentach. Szkoła zamiast np zachecac do czytania ksiazek, tępi chec czytania poprzez dawanie 12 latkom bardzo nudnych i trudnnych jezykowo lektur
Dzisiaj, kiedy to piszę, jest poniedziałek, wieczór. Chętnie bym sobie w tym czasie odpoczął. Ale nie, to byłoby za proste. Zamiast odpoczynku muszę się nauczyć na pamięć 30 zdań w jednym języku obcym, przeczytać tekst w drugim języku obcym, powtórzyć materiał z ostatnich 3 lekcji na kartkówkę, która być może się odbędzie, być może nie, oraz nauczyć się na sprawdzian z koniunkcji zdań, implikacji, zaprzeczeń, alternatyw i być może umieć opowiadać o tekście w trzecim obcym języku. I to wszystko nie na dzisiaj zaczynający się tydzień. To wszystko na jutro. Ta 1 klasa liceum wygląda trochę jak jakiś obóz karny w kraju komunistycznym. Dodatkowo mamy zadaną do przeczytania lekturę z terminem chyba nawet na obecny tydzień. Chętnie bym to przeczytał, ale po prostu nie mam kiedy, nie mówiąc już nawet o tym, że chętnie przeznaczyłbym trochę czasu na swoje sprawy. Ehh, ciężkie życie licealisty...
Jestem w 3 klasie gimnazjum. Kilka miesięcy temu zainteresowałem się astronomią, fizyką, inżynierią biologiczną czy chemią (związaną z leczeniem i wojną). Nie zainteresowała mnie tym szkoła, wręcz zniechęcała mnie do źródła, które uważa za marnowanie czasu a mianowicie komputer. Tymi dziedzinami zainteresowałem się w trakcie oglądania serialu Rick i Morty, podczas którego zastanawiałem się czy tak na prawdę dałoby się wykonać kilka przydatnych (w pełni działających) gadżetów głównych bohaterów w realnym świecie. Dziś wiem, że nie wyglądałoby to dokładnie tak jak w serialu ale nie byłoby to niemożliwe, chociaż należałoby do skomplikowanych w porównaniu do dzisiejszej technologii. Mimo wszystko taki rozwój byłby ludzkości na rękę; pozbycie się problemu składowania śmieci i braku potężnych odnawialnych źródeł energii byłoby bliskie :)
Aktualnie zacząłem naukę w technikum i ten film przypomniał mi jak w piątej klasie podstawówki odpuściłem sobie szkołę (w dalszym ciągu do niej chodziłem ale nie starałem się tak o najlepsze oceny ucząc się na sprawdziany itd) na rzeczz zainteresowań i to była (moim zdaniem) jedna z lepszych podjetych przeze mnie decyzji do tej pory
No właśnie - a pamiętacie z własnych szkół średnich tak zwanych kujonów którzy ze wszystkiego mieli 5 lub 6. Ale jakby się tak ich zapytać czym się interesują albo co w ogóle chcą w życiu robić to sami nie wiedzą. I jak skończyli? W McDonalds co prawda nie bo przekwalifikowani ale najczęściej w jakimś banku na nudnym stanowisku jakiegoś analityka czy czegoś takiego. Zarabiać może i zarabiają ale sami do końca nie wiedzą po co robią to co robią. Są po prostu nijacy i bez polotu a praca jaka im wpadnie zależy w zasadzie tylko od tego na co jest największe zapotrzebowanie w danej chwili.
Gdy byłem w gimnazjum ( teraz jestem w technikum informatyczny) to często rysowałem na lekcji bo nigdy nie było czasu na naukę... I dostałem na koniec roku 2 choć mogłem mieć pewnie 4 bo jak mama mówi mi jesteś zdolny ale leń . No dobra byłem też nałogowym graczem twierdzy ;p
@@booboss nie mierz wszystkich swoją miarą.
+Adscea - nie mierzę wszystkich swoją miarą. Przecież nie powiedziałem, że wszyscy tacy są ani nawet że wszystkie kujony takie są. Ale w każdej klasie trafi się przynajmniej jeden tego typu. W mojej klasie było takich dwóch - dziewczyna i chłopak. I skończyli tak jak napisałem.
@@booboss rzeczywiście aż 2 osoby to idealnie odzwierciedlenie rzeczywistości. Ta wygląda trochę inaczej.
Ja uważam, że politycy myślą o przyszłości. Swojej przyszłości. Bo im mniej wyedukowani ludzie, tym łatwiej utrzymać władzę.
U nas chłop z maty na zdalnych zamiast prowadzić lekcje na teamsach i czegoś nas nauczyć to wysyłał zdjęcia notatek i tego jest od groma. Nikt oczywiście tego nie przepisywał, a teraz jest 47 tematów z jednego semestru do przepisania w tydzień. I po sprawdzeniu zeszytów mówi, że nie pracowialiśmy uczciwie. xD A jak mu sie nie chciało lekcji robić to uczciwie....
Mieliśmy też przez 2 tygodnie lekcje na teamsach z praktykantką i muszę powiedzieć że umiałem materiał z tych lekcji, a później znowu powrót do zdjęć.
Coraz więcej dzieci/mlodzioez mają godzin i prac domowych, a statystyki pokazuje że dzisiejszy przecietny licealista ma mniejsza wiedzę w porównaniu do licealistów sprzed 10-20lat. Może Ministerstwo Edukacji powinno zrozumieć ze nie tędy droga :)
Ministerstwo nic nie zrozumie bo nie musi. Urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje decyzje więc dlaczego mają się starać?
Można narzekać można prosić, ale i tak nic się nie zmieni :(
Wiktor Z takim podejściem na pewno.
Ministerstwo Edukacji ma ten problem, że samo nic nie wie i nie rozumie, więc wyżywa się na nas za swoje błędy
Na czym opierasz tezę o różnicy w wiedzy?
Dzisiejszy system szkolnictwa został wymyślony ok. 200 lat temu
i na tym polega jego problem
To system pruski ktory mial nie wykształcić tylko nauczyc czytac pisac ale nie myśleć
+Agnieszka Aga
miał wychowywać patriotów wstąpujących do armii i oddających życie za państwo
@@hypii3192 tak zwlaszcza pod zaborami😒 bo zaborcy zalezalo na wychowywaniu patriotów
ta
Mnie informatyki w 1 kl. technikum uczyła babka od chemii po kursie informatycznym. Nic nie umiała, a jak coś na początku lekcji wytłumaczyła ( przeczytała slajdy wcześniej przygotowane) to już w trakcie jak ktoś prosił o powtórkę miała problem ze ona nie będzie powtarzać, i było słychać na początku lekcji. To była masakra babka co nic nie umie uczy innych 🤦. Na szczęście później dostałam babkę od informatyki i u niej na luzie można było się dopytywać ile się chciało, i zawsze pomogła bo stwierdziła że skoro ma nas nauczyć to musi pomóc i powtórzyć żebyśmy dobrze zrobili, a nie domyślali się. Przykre jest że są nauczyciele w polskim szkolnictwie są tacy jak moja nauczycielka z 1 kl. A takich nauczycieli przez całą karierę szkolną miałam wielu, między innymi z matematyki( wszyscy co roku zagrożeni bo nie potrafiła wytłumaczyć, a trudniejsze zadania nie rozwiązywała ona tylko brała 1 z 3 uczniów umiejących matmę i on rozwiązywał, a reszta nadal nie wiedziała nic. Z angielskiego 2i 3 technikum, matura się zbliża a nauczycielka na lekcjach nic w tym kierunku nie robi, a zadania bieżące rozwiązują osoby które umieją angielski, a reszty jakby nie było.
W szkole udało mi się mieć dobrego nauczyciela z matematyki ( 4 lata w technikum, i z osoby która co roku w gimnazjum miała zagrożenie nagle po zmianie nauczycielki miałam 3 i 4 na koniec roku), i angielskiego 4. kl. tech. ( rozmowy na początku lekcji po angielsku z każdym nawet z tymi co nie zdawali matury( bo nikogo nie pomijał, i nie uważał za gorszych i trudnych bo problem z nimi się dogadać, tylko zadawał łatwiejsze pytania, mnie pytań i tłumaczył jak już widział że ktoś kompletnie nie ogarnia) bo chciał żebyśmy się rozgadali przed maturą, gdyby nie ten nauczyciel nikt by się na maturze nie odezwał, bo nigdy wcześniej po angielsku nie prowadziliśmy rozmów), i warto wspomnieć o babce od polskiego ( widzącej duchy 👻) przez 3 lata technikum przerobiliśmy 3 książki, a dziady przerabialiśmy 2lata. W ostatniej klasie dali nam młoda nauczycielkę z pasją i nadrabialiśmy wszystkie książki z poprzednich lat i jeszcze z bieżącego roku, była masakra ale coś zapamiętaliśmy. I pytanie czy gdyby od samego początku uczyli mnie nauczyciele z powołania, którzy lubią to co robią i potrafią to robić dobrze, czy nie miałabym wyższych wyników na maturze, i świadectw z paskiem? Według mnie tak by było, przede wszystkim dlatego że wtedy nie bałabym się dostać kolejnej 1 z matematyki, tylko chodziłabym z uśmiechem na twarzy na lekcje i cieszyłabym się że mogę się czegoś nowego nauczyć.
I tak nie związane z tematem filmy ale powiedzcie za co oni chcą podwyżki? Skoro doszło do tego że uczniowie wola na lekcje nie iść bo się boją, a i tak nic z lekcji nie wiedzą ( ja w gimnazjum unikałam lekcji matematyki, bo i tak nic z nich nie wiedziałam a przynajmniej kolejnych 1 nie dostawałam, w technikum się to zmieniło nawet jak byłam spóźniona 30 minut to wchodziłam bo nie chciałam lekcji tracić).
W mojej szkole nie da się znaleźć wspólnego języka z nauczycielami. Zakazano nam nosić bluz i leginsów za to zakazano telefonów, słuchawek a przymusem jest mundurek, karta magnetyczna i dzienniczek, te ostatnie 3 jeszcze rozumiem i telefony też w miarę ale zakaz bluz (i leginsów) to absurd. Odczuwam że zapanował tam KOMUNIZM bo z nauczycielami i dyrektorką nie da się dogadać. Mówi tylko że to decyzje rady rodziców i z nimi dyskutować. Końcowo na to samo wyjdzie bo mają gdzieś samorząd szkolny i przewodniczących a w radzie są rodzice drugoklasistów nie dostrzegających wielu problemów.