O rany, czytałam "Wojnę lotosową" i nigdy nie przyszło mi do głowy, że to w sumie to samo co "Wojna makowa". Może dlatego, że "Wojna lotosowa" wyszła u nas po raz pierwszy lata, lata temu, kiedy o R.F. Kuang świat jeszcze nie słyszał, więc nie połączyłam tych dwóch wątków ;) Po latach od lektury zarówno "Nibynocy" jak i "Wojny lotosowej", wydaje mi się, że bardziej poleciłabym "Wojnę", bo mam trochę lepsze wspomnienia ;) Choć ciężko mi teraz podać konkretne argumenty.
Ogólnie literatura z motywami azjatyckimi stała się ostatnio bardzo popularna, toteż chyba wydawnictwo dlatego skusiło się na wznowienie. Nie mniej jednak póki nie przeczytam to nie wydaje 100% werdyktu, zobaczę właśnie jakie będą moje odczucia po przeczytaniu "Wojny lotosowej". A z tym po którą serię sięgnąć najpierw, gryzę się niesamowicie 🧐
"Nevermoor" całkiem przyjemnie się czyta. Bardziej podobał mi się 2 tom, zwłaszcza jeden motyw występujący w tej części. 3 wciąż przede mną. Jay Kristoffa przeczytałam tylko trylogię "Nibynoc". Szczerze mówiąc nie wiem co myśleć o tej serii. Trzeba przyznać, że pisze w sposób dość intrygujący, jednak im bliżej końca, tym bardziej ta seria mnie irytowała, zwłaszcza sceny erotyczne, które po prostu przekartkowywałam, bo nie dało się tego czytać. Jednak warto dać szansę, bo wiele elementów fabuły jest dość ciekawych zwłaszcza postać Pana Życzliwego (jeśli dobrze pamiętam jego imię). Co do przypisów mi one nie przeszkadzały, chociaż momentami wybijały one z rytmu toczącej się historii, ale w niektórych miejscach są nawet zabawne. "Wojny Lotosowej" jeszcze nie czytałam, ale ona jest chyba bardziej skierowana do starszej młodzieży, więc podejrzewam, że jest napisana trochę w innym stylu. "Wampirzego cesarstwa" też jeszcze nie czytałam. Miałam szczęście, że jakoś zimą Świat Książki sprzedawał ją za niecałe 15 zł i wtedy udało mi się ją zdobyć. Znowu mam ochotę przeczytać coś od tego autora, więc może na jesień po coś sięgnę.
O "Nevermoor" dużo się nasłuchałam u Doktor Book i trochę się nakręciłam na te serię, mam nadzieję, że się nie zawiodę, ale skoro piszesz, że następna część jest jeszcze lepsza, to znaczy, że wkrótce muszę zakupić 3 tom i wtedy łyknę ją "na raz". Dużo osób właśnie nie lubi "Nibynocy" przez te przypisy, osobiście przez to trochę boję się sięgnąć po te serię, właśnie przez nie, ale zobaczymy, póki nie zacznę czytać nie będę wiedziała do której kategorii czytelników - czy lubiących te przypisy, czy jednak nie - mogę się podpiąć 👌🏼 Gratki z powodu "Wampirzego", ja właśnie się wtedy nie załapałam i myślałam, że mi serduszko pęknie, ale nic straconego, za chwilę znów grudzień i kalendarz adwentowy od Świata Książki 😂
@@swiatmiedzystronami Miałam wtedy szczęście, bo w tamtym czasie wspominałam tę książkę pod jakimś filmikiem i mi inny użytkownik tego samego dnia o tym powiedział i udało mi się to kupić. Wtedy też dowiedziałam się o tej akcji w Świecie Książki. Mam nadzieję, że w tym roku też znajdzie się coś ciekawego.
Jakże wielkie jest teraz moje rozczarowanie tą książką. Człowiek zakodował, że jest "Seria na faktach" i zabrał. A teraz po Twoim komentarzu sprawdziłam i jest to fabularyzowana biografia 🤧🙌🏻
O rany, czytałam "Wojnę lotosową" i nigdy nie przyszło mi do głowy, że to w sumie to samo co "Wojna makowa". Może dlatego, że "Wojna lotosowa" wyszła u nas po raz pierwszy lata, lata temu, kiedy o R.F. Kuang świat jeszcze nie słyszał, więc nie połączyłam tych dwóch wątków ;)
Po latach od lektury zarówno "Nibynocy" jak i "Wojny lotosowej", wydaje mi się, że bardziej poleciłabym "Wojnę", bo mam trochę lepsze wspomnienia ;) Choć ciężko mi teraz podać konkretne argumenty.
Ogólnie literatura z motywami azjatyckimi stała się ostatnio bardzo popularna, toteż chyba wydawnictwo dlatego skusiło się na wznowienie. Nie mniej jednak póki nie przeczytam to nie wydaje 100% werdyktu, zobaczę właśnie jakie będą moje odczucia po przeczytaniu "Wojny lotosowej". A z tym po którą serię sięgnąć najpierw, gryzę się niesamowicie 🧐
"Nevermoor" całkiem przyjemnie się czyta. Bardziej podobał mi się 2 tom, zwłaszcza jeden motyw występujący w tej części. 3 wciąż przede mną.
Jay Kristoffa przeczytałam tylko trylogię "Nibynoc". Szczerze mówiąc nie wiem co myśleć o tej serii. Trzeba przyznać, że pisze w sposób dość intrygujący, jednak im bliżej końca, tym bardziej ta seria mnie irytowała, zwłaszcza sceny erotyczne, które po prostu przekartkowywałam, bo nie dało się tego czytać. Jednak warto dać szansę, bo wiele elementów fabuły jest dość ciekawych zwłaszcza postać Pana Życzliwego (jeśli dobrze pamiętam jego imię). Co do przypisów mi one nie przeszkadzały, chociaż momentami wybijały one z rytmu toczącej się historii, ale w niektórych miejscach są nawet zabawne.
"Wojny Lotosowej" jeszcze nie czytałam, ale ona jest chyba bardziej skierowana do starszej młodzieży, więc podejrzewam, że jest napisana trochę w innym stylu. "Wampirzego cesarstwa" też jeszcze nie czytałam. Miałam szczęście, że jakoś zimą Świat Książki sprzedawał ją za niecałe 15 zł i wtedy udało mi się ją zdobyć. Znowu mam ochotę przeczytać coś od tego autora, więc może na jesień po coś sięgnę.
O "Nevermoor" dużo się nasłuchałam u Doktor Book i trochę się nakręciłam na te serię, mam nadzieję, że się nie zawiodę, ale skoro piszesz, że następna część jest jeszcze lepsza, to znaczy, że wkrótce muszę zakupić 3 tom i wtedy łyknę ją "na raz".
Dużo osób właśnie nie lubi "Nibynocy" przez te przypisy, osobiście przez to trochę boję się sięgnąć po te serię, właśnie przez nie, ale zobaczymy, póki nie zacznę czytać nie będę wiedziała do której kategorii czytelników - czy lubiących te przypisy, czy jednak nie - mogę się podpiąć 👌🏼
Gratki z powodu "Wampirzego", ja właśnie się wtedy nie załapałam i myślałam, że mi serduszko pęknie, ale nic straconego, za chwilę znów grudzień i kalendarz adwentowy od Świata Książki 😂
@@swiatmiedzystronami Miałam wtedy szczęście, bo w tamtym czasie wspominałam tę książkę pod jakimś filmikiem i mi inny użytkownik tego samego dnia o tym powiedział i udało mi się to kupić. Wtedy też dowiedziałam się o tej akcji w Świecie Książki. Mam nadzieję, że w tym roku też znajdzie się coś ciekawego.
Ta ksiązka Wiśniewskiego to nie reportaż, a powieść oparta na tej zbrodni. Lista chciejstw rośnie 😥
Jakże wielkie jest teraz moje rozczarowanie tą książką. Człowiek zakodował, że jest "Seria na faktach" i zabrał. A teraz po Twoim komentarzu sprawdziłam i jest to fabularyzowana biografia 🤧🙌🏻