Właśnie czytam i w sumie uważam, że to dobra opowieść (chociaż jeszcze nie dobrnęłam do końca) ale fakt, że nie powaliła mnie na kolana tak jak się tego spodziewałam (jak np. przy "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" gdzie książkę przeczytałam dwa razy z tym samym zachwytem). Z jednej strony podoba mi się przesłanie tej książki - że nagle okazuje się, że ta wnerwiająca matka, że ta zbyt mała wioska, że te codzienne obowiązki są tyle warte a ona tego nie dostrzegała póki nie straciła! A to co wydawało się jej być największym szczęściem - ta wolność i brak przynależności, że to koszmar, którego nie przewidziała. Jednak zgadzam się z Tobą, że Addie jest drażniąca. Oschła, niewdzięczna, uparta i bezmyślna. Krzywdzi ludzi, kradnie, zostawia ich z odpowiedzialnością za np. suknię, którą kradnie, szytą na zamówienie przez jakąś hrabinę, nie przejmując się losem krawca... do tego uprawia prostytucję bo czemu by nie... Poza tym mam wrażenie, że te inne postacie z "młodzieżowym stylem" jakby na siłę miały być "cool", z tym, że chyba każdy jest tam biseksualny, to że każdy jest artystą i każdy w tych piegach widzi tę konstelację gwiazd - to taki, moim zdaniem oczywiście, przerost formy nad treścią. Mnie także momentami nuży, drażni i nie powiem, że jest zła. Jednak ten ogrom zachwytów wydaje mi się być przesadzony. Jeszcze zobaczę co będzie PO przeczytaniu książki :))
Czytając tę książkę zastanawiałam się co jest ze mną nie tak. Czy ja tu czegoś nie rozumiem? Tyle pozytywnych opinii, a ja tej książki zupełnie nie czuję. Książka-wydmuszka. Zgadzam się w 100%🙂
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam! Poza tym wątek miłosny pomiędzy Addie i Henrym był niesamowicie banalny, aż byłam w szoku, że pani Schwab się na taki zabieg zdecydowała. Jedynie nie zgadzam się z Tobą, że Henry jest równie beznamiętny jak Addie. Henry jest moją ulubioną postacią, porusza ważny problem, jest zagubiony i wiele osób może się z nim utożsamić, jedyne co działa (według mnie) na jego niekorzyść to właśnie relacja z Addie. Dziękuję Ci, Anito, za tę recenzję, w końcu na polskim yt pojawiła się negatywna opinia o tej książce. Pozdrawiam Cię cieplutko!
Oj, tak. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby wyrzucić z książki Addie i zostawić Henry'ego, to byłaby ona o wiele ciekawsza i akceptowalna. Plus nie rozumiem po co usilnie wplatać wątek miłosny, żeby tylko był.
Ja UWIELBIAM Addie! ❣️ Miałam zupełnie inne odczucia podczas czytania. Przed wszystkim uważam, że Addie się bardzo zmieniła na plus na przestrzeni powieści. Czytałam ją w oryginalne w zeszłym roku, ale pamiętam, że jej postać i cała historia zrobiła na mnie spore wrażenie. Zapamiętałam tę książkę jako bardzo klimatyczną. Wciągnęłam się niesamowicie. Bardzo podobał mi się styl Schwab, zupełne inny niż w jej wcześniejszych książkach. Ośmieliłbym się nawet stwierdzić, że to jej najlepsza książka jaką czytałam do tej pory. (czytałam trylogię odcieni magii i city of ghosts) Ale rozumiem, że nie każdemu się mogła spodobać i szanuje inne opinie😆
@@bookreviewsbyanita Ja ją czytałam w oryginale i jedyną pozytywną rzeczą wynikającą z czytania tej książki, to że poznałam trochę nowego słownictwa. Ale nadal szczerze jej nienawidzę ;))
Jakie zmiany w Addie zauważyłaś? Bo ja żadnej, przez całą książkę była płaska, egoistka, zawsze bez planu, wciąż snująca marzenia o jednak byciu zapamiętaną.
Wczoraj skończyłam czytać tę książkę więc jestem na świeżo z tematem. Po około 200 stronach odłożyłam książkę i nie chciałam do niej wracać,ale zmieniłam zdanie i dosłownie pochłonęłam resztę. Uważam, że pewne książki po prostu trzeba poczuć. Zawsze mniej rozpatruje stricte fabułę krok po kroku tylko przeżywam historię razem z bohaterami i ostatecznie zakochałam się w tym tytule. Właśnie dzięki pewnej zmianie z tej gonitwy za życiem, aż do pewnego spokoju czy monotonii,ale też pewności siebie. Addie przecież miała liczne zainteresowania. Kilkakrotnie są wspomniane wyprawy do kin nawet kilka/kilkanaście razy na jeden tytuł na przykład na przestrzeni lat (premiera/nowość później kina konesera/przeglądy znanych tytułów po latach),pojawia się taniec i jak się zmieniał na przestrzeni lat. Pięknie opisano również operę (była na premierze Tristana i Izoldy to naprawdę wielki tytuł, który ma wersje książkowe,filmowe,teatralne,operowe itp.) jest trochę o muzyce,teatrze co łączyło się z współczesnością. Jeżeli chodzi o mieszkanie, gdyby mieszkała w jednym miejscu miałaby cały czas wpływ na miejscowych i mogłaby przeleżeć całą historię w jednym misteczku. Tak nie miała nawet podstawowych rzeczy co zmuszało do ciągłych poszukiwań i zmian. Moim zdaniem miała być cieniem/odbiciem Luca który SPOILER tak jak podejrzewała stworzył ją na własne podobieństwo. On coraz bardziej nabierał ludzkich cech, pragnień i zaczął popełniać błędy,a ona miała coraz więcej z tego cierpliwego i chytrego Boga,który musi tylko poczekać i przemyśleć sytuację. To opowieść o tym co chcemy po sobie zostawić i jak zostaniemy zapamiętamy. W końcu czytana książka to tak naprawdę zapis wspomnień Addie,które sporządził Henry (poza końcówką, którą mogli odpuścić). Myślę że dokonano wielu zmian i książka mogła być znacznie bardziej brutalna/dosłowna( polecam książkę Zjadaczka grzechów tam jest więcej mroku,brudu i rzeczywistości) i przedstawiać na przykład prostytucję czy podróż statkiem bohaterki,ale ostatecznie to tylko zarys. Jak dla mnie najsłabszą postacią jest Henry, którego na początku odebrałam jako znacznie starszego i dosyć nieuprzejmego. Może jego wątek miał wyglądać inaczej
W końcu znalazłam niepochlebną opinię o tej książce! Mnie tez nie zachwyciła ani trochę! Uwielbiam Twoją recenzje - generalnie wszystko co mi nie pasowalo w tej ksiazce, ale jakos nie potrafilam tego ubrac w słowa :)
hehe dzięki :D Naprawdę, im dłużej myślę o Addie, tym mniej pamiętam z tego książki poza tymi cholernymi piegami no i dalej nie rozumiem, dlaczego ta książka ma tylu fanów. Pięknie wydana wydmuszka :/
Skończyłam TO wczoraj i szkoda, że nie obejrzałam twojej recenzji przed zakupem, bo bym oszczędziła sobie zachodu. Pragnę nadmienić, że Addie to moja 7 książka w tym roku i ogólnie mam pecha, bo to 6/7 książka która niezbyt mi podeszła. Zaczynam bać się czytać😂 Męczyłam ją ponad miesiąc i może nie jestem tak negatywnie nastawiona do niej, bo po prostu nie wzbudziła we mnie rzadnych emocji. Może na początku tak jak ty, byłam podekscytowana,ale szybko zmęczyła mnie jej monotonność i odkładałam ją z pięć razy, bo po prostu mi się nie chciało. A tak to było mi tylko przykro z powodu Henry'ego, że miał takie życie, ale to wszystko. No i Luc był fajny,ale przez ten wątek romantyczny, to ja dzisiaj w pracy chodziłam mega najeżona, bo co to niby było? Addie związała się z nim mimo iż on sprawił jej tyle cierpnienia na przestrzeni lat, ale co tam przecież jest taki pinkny itd. Czy to jakiś syndrom sztocholmski czy co😤😤😤 a tak to wkurzało mnie że Addie jest ciągle inspiracją dla kogoś, rozumiem raz czy dwa, a nie ciągle i ciągle jakby była 8 cudem świata... ciesze się że mam tę książke za sobą 😂
Osobiście mnie denerwowała Addie. 300 lat i bezmyślność, brak rozumu co do konsekwencji swoich czynów. Ok. Nie mogła zarobić żeby coś kupić. Musiała kraść ale zupełnie nie przejmowała się czy kradnąc ktoś za nią poniesie karę i konsekwencje. Dopiero Luk jej zwrócił uwagę. Po drugie miałam odczucie jakby nie była prawdziwym człowiekiem. Tyle cierpienia przez klątwę i to ja nie łamie. Jakoś nie mogę uwierzyć że straty kogoś bliskiego, samotność, chłód, głód, pragnienie, codzienna walka o schronienie, jedzenie i nie miała tego dość? Miałam wrażenie też że bardziej rozpaczała nad drzewem niż nad strata ojca. No i nie jest jakaś ciekawa postacią a mogła być liczyłam na to. Kolejnym minusem są retrospekcje które nie są ciekawe. Owszem przybliżają co się gdzieś w jej życiu zdarzyło ale tu mogło być naprawdę pole do popisu. Ale autorka poszła na łatwiznę i mamy krótki wycinek zamiast jakiś historycznych wydarzeń w tle czy postaci. Przede wszystkim jednak autorka nie dała głównej bohaterce jakiejś ciekawej osobowości, coś co do niej przyciągnęło i sprawiło że kibicowaliśmy jej. Ogólnie są też plusy książki język jest ładny. Postać Henrego jest ciekawsza od Addie i autorka nawiazuje do depresji. Myślę że relacja mimo wszystko Luka i Addie nadaje barw trochę książce. Oczywiście można się spierać że to cień, ten zły ale fakty są takie że Luk jest bardziej głębsza postacią, tajemniczą i ma większa świadomość (konsekwencje swoich czynów bo Addie jak dziecko małe). I nawet można w nim znaleźć zmianę przez podobno miłość. A jak ja mam uwierzyć że Addie mogła przechytrzyć bustwo. No jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ogólnie zmarnowany potencjał. Ładna okładka.
Jak się cieszę, że nie tylko mi ta książka tak bardzo nie przypadła do gustu ! Trafna uwaga o powtarzających się co kilkanaście stron określeniach ''Minie jeszcze 50/100/200 lat zanim Addie odkryje (tutaj wpisz rzecz lub fakt o świecie)'' , które były jakimś dziwnym pójściem na łatwiznę ze strony autorki. W dodatku naiwne są w tej książce wyjaśnienia tego jak Addie radziła sobie z 300 letnią samotnością, w sensie c'mon czy naprawdę mamy uwierzyć, że cały ten czas trzymała ją przy życiu jedynie chęć wygrania z Lukiem, czytanie książek (a podobno uczyła się czytać przez bardzo długi czas i samodzielnie, co pewnie było dodatkowo męczące i nie przynosiło w początkowych latach radości, a jedynie wymagało dużego wysiłku), spacery i zwiedzanie miejsc??? A gdzie jakieś psychologiczne kwestie związane z samotnością? Jakieś dłuższe chwile zwątpienia? ( nie tylko te opisane jakimś zdawkowym zdaniem, że Addie miewała gorsze okresy w ciągu tych 300 lat)
Bardzo ciekawa opinia. Mimo to, że jestem zakochana w tej książce, ponieważ Addie jest mi bliska to dzięki tej opinii dużo rzeczy zauważyłam. I faktycznie ta książka nie jest bez wad (których wcześniej nie widziałam). Naprawdę bardzo interesujące spojrzenie na tę książkę. Nadal będę uwielbiać Addie ale fajnie posłuchać negatywnej opinii 😁
A ja naprawdę cieszę się, że znalazłaś w tej książce coś dla siebie :) Tak jak często mówię - nie ma książki, która podobałaby się wszystkim i czasem stresuję się polecając różne książki, bo zdaję sobie sprawę z tego, że część osób je pokocha, ale część pewnie odbije się od nich jak ja od Addie
Nie zamierzałam już wcześniej sięgnąć po Addie, ze względu na styl pisania bo słyszałam ze jest podobny do „dziesięciu tysięcy drzwi”, a mi się bardzo trudno taki czyta. Cieszę się, że masz inną opinię od większości, bo średnio lubię gdy słyszę same pozytywne opinie o jakiejś książce:)
Jak ja Ci dziękuję za tą opinię. Myślałam, że to ze mną coś jest/było nie tak 😃 Podczas czytania moja córka pytała mnie co chwilę "Mamo, i co tam w tej książce się dzieje ciekawego", a ja po 100, 200, 300 i kolejnych ...stu stronach miałam dla niej tą samą odpowiedź "NIC Kochanie". Na to moje dziecko "Nadal tylko łażenie i jedzenie?" 😂 Jak ja się męczyłam z tą książką, a jaka byłam szczęśliwa, jak ja skończyłam. Fakt, język piękny, ale nic poza tym. Nie rozumiem tych zachwytów nad tą książką, naprawdę...
Jestem świeżo po przeczytaniu i podzielam twoją opinię. Totalnie mnie zawiódł zmarnowany potencjał tej książki. Nie czułam chemii między Addie i Henrym. Odnoszę wrażenie, że nawet sama bohaterka jej nie czuła. Na jednej stronie mówi, że chciałaby wierzyć, że to miłość, a kilka chwil później mówi, że jest w Henrym zakochana. W ogóle takich sprzeczności było więcej i to przeszkadzało mi to bardzo. Ta powieść to trochę "Niewyobrażalnie nudne życie Addie LaRue".
Zacząłem coś podejrzewać względem tej książki, kiedy na jednej z pierwszych stron Addie komentuje umiejętność gry na pianinie słowami "zadziwiające czego człowiek może się nauczyć mając dużo czasu" xD Bardzo nudna książka.
Właśnie skończyłam Addie i strasznie się męczyłam myśląc tylko żeby już skończyć ją czytać 🤣 Nie mogłam zrozumieć skąd tyle świetnych opinii w internecie, zgadzam się z większością rzeczy, o których mówiłaś, i mnie też ta książka kompletnie nie porwała, strasznie mi się dłużyła, dużo zbędnych opisów, powtarzania tego samego, a mało konkretów, co się wydarzyło, co ona zrobiła.. Podpisuję się i do Addie już na pewno nie wrócę!
Totalnie się zgadzam, niestety ja książkę wrzuciłam do dnf po tym jak 3 razy podczas lektury zasnęłam. Sięgnęłam po nią bo wszyscy się nią wokół zachwycali, i widząc te wszystkie zachwyty byłam przekonana, że to będzie moja książka. No niestety nie wyszło bo trzy miesiące mieliłam tą książkę aż w końcu się poddałam i zrezygnowałam z niej :/
Wymęczyłam tę książkę totalnie, walczylam z nią ponad miesiąc i jedynie końcówka zaciekawiła mnie jakkolwiek. Nie rozumiem zachwytów nad nią i cieszę się, że znalazłam ten film i widzę, że wielu osobom również nie przypadła do gustu. Co do tego aspektu klątwy przez który Addie nie może chociażby posiadać jakichś rzeczy to wydaje mi się, że to był celowy zabieg Luka. On chciał, aby ona oddała mu duszę i jak najprędzej znudziła się takim życiem. Dlatego chciał aby nie mogła się do niczego przywiązać. Myślał, że jeśli ona nie będzie miała niczego szybko się podda.
Ze względów praktycznych chyba trudno byłoby Addie dokonać zakupu domu bo zanim transakcja doszłaby do skutku to sprzedawca zdążyłby o niej zapomnieć :p ANITA! te książki Bretta są moim odkryciem tego roku ! Jestem mega ciekawa Twojej opinii 🤗
Czekałam na ten film z niecierpliwością! Łapka w górę i zabieram się za oglądanie ❤ Edit: tak sobie myślę, że ten brak domu może wynikać z tego, że np żeby wynająć mieszkanie trzeba podpisać umowy i osoba wynajmująca nie pamietałaby, że wynajmuje mieszkanie Addie i wynajęłaby komuś innemu 😂 nie wiem jak to jest w przypadku posiadania mieszkania/domu, a nie wynajmowania, ale podejrzewam że się to wiąże z podpisaniem paru papierów + zameldowanie, a to oznacza zapamiętanie przez kogoś, bo zostawi po sobie podpis, trwały ślad. Nie wiem, tak tylko podejrzewam, ale nie czytałam więc mogę być bardzo w błędzie 😂
Mi książka się podobała :) Wydaje mi się, że ja aż tak nie skupiałam się na szczegółach, na które Ty zwróciłaś uwagę i aż tak drobiazgowo nie analizowałam wszystkich szczegółów, po prostu wzięłam je za pewnik i chyba dobrze, bo by mi to zepsuło zabawę. Mimo wszystko ustosunkuję się do niektórych rzeczy. Co do przedmiotów, wydaje mi się, że chodziło o to żeby ona nie mogła zostawić nikomu żadnej wiadomości i żeby faktycznie była trochę „niewidzialna” i jak duch, ale z drugiej strony masz racje, że to bywa niekonsekwentne bo np. jeśli coś zjadła, to to jedzenie znikało, a jeśli ukradła np. ubranie to te przedmioty też znikały. Co prawda pomyślałam o tym dopiero jak zaczęłaś mówić o tym motywie ;d Autorka nie rozwija też motywu co te osoby potem, które jej nie pamiętały myślą. Czy mają po prostu jakąś lukę w pamięci czy co? Ostatnia kwestia, o której chciałam napisać, to to, że bardzo dużym wyzwaniem dla autorów jest opisanie ludzi/istot nieśmiertelnych, które faktycznie w wieku np 500 lat się zmieniają i to wpływa na to jacy oni są i nie czuć tego wieku. Super analiza! :)
Oglądam sobie oglądam jak mówisz o Addie, której i tak nie miałam ochoty czytać, ale chciałam posłuchac strony, której się ta książka nie podobała, a tu nagle z kartonu wyskakuje Cykl Demoniczny! Mój ulubiony najbardziej na świecie! Którego właśnie słucham w oryginale na bookbeat, przeczytawszy wcześniej całość 2 razy! Czekam mega na to aż przeczytasz i mam total nadzieję, że ci się spodoba! A niedługo Książkę pPustyni! Jaram się jak otchłaniec na słońcu! Mam nadzieję, że będzie vlog a Brett stanie się kolejnym autorem Twojego życia!
Bardzo interesująco opowiadasz i podajesz solidne argumenty których miło posłuchać. Mi się Addie podobała i szybko mi się ją czytało ale to nie było takie "wow". Po prostu przyzwoita książka 😃
@@bookreviewsbyanita najbardziej to za sam pomysł na fabułę 😂 z wykonaniem trochę gorzej było i też się troszkę rozczarowałam ale sam temat nieśmiertelności i takiego paktu mi się bardzo podoba 😃
Przeczytałam kawałek tej książki i nie mogłam. Miałam takie same wrażenia, jak Ty. Powieść jest okropnie nudna, nic się w niej nie dzieje, a głównej bohaterki po prostu nie mogłam lubić. Też nie mogłam zrozumieć, czemu zdobywa takie super oceny, myślałam może, że jestem na nią już za stara ;) Ale większość oceniających na youtubie jest około mojego wieku... Liczyłam na łatwą rozrywkę, która mnie wciągnie, a musiałam przymusić się do czytania kilkudziesięciu stron.
O o! Co najmniej z większą częścią Twojej opinii się zgadzam. Mi o dziwo książka podobała się w ogólnym rozrachunku, ale mam multum zastrzeżeń. M.in. właśnie jeśli chodzi o ten niewykorzystany potencjał całej historii - zaczyna się fantastycznie, a później te wieczne powtórzenia, że Addie coś zrobi (a tego nie robi, przynajmniej nie jest to opisane) i że przeżyła coś tam (wojny itd.) - to jest tylko opowiadane, a w ogóle się nie dzieje. Przecież tu można było opisać wojny, wszystkie wydarzenia historyczne, eh. A, i nie cierpię wątku z Henry'm i w ogóle zakończenia.
Też po tych licznych zachwytach, spodziewałam się czegoś WOW... Ok, nie była zła, dobrze mi się to czytało, ale przestałam już ślepo wierzyć w te wszystkie polecenia. Nie raz się już na nich "przejechałam"... 😕
To właśnie mieszane, zagraniczne opinie o Addie sprawiły, że przestałam się tak ślepo hajpować tym tytułem i zastanowiłam się nad tym, czy ta fabuła faktycznie do mnie krzyczy, czy to tylko krzyczą wierni fani pani Shwab na polskim yt. Niestety po bezkrytycznych opiniach większości nie zdecydowałam się po nią sięgnąć, a po twoim filmiku Anito jeszcze mniej mi się chce. Zagraniczni booktuberzy zarzucają też Addie zerowe zainteresowanie nie tylko równouprawnieniem kobiet, ale także jej zupełny brak zainteresownia i jakiegokolwiek komentarza względem rasizmu, a przecież przez trzysta lat działo się całkiem sporo na tym polu! W każdym razie, tej książki i tak nie przeczytam, bo szkoda mi na nią czasu, a tobie Anito dziękuję za szczerą opinię wbrew trendowi pochwalnemu dla niej. ;)
Język tej książki jest bardzo spoko, gorzej z relacjami międzyludzkimi wszystkie są tak toksyczne, że mam koszmarny problem z określeniem czy ta książka mi się podoba czy nie XD
Mam podobne odczucia, przez ten cały hype, ja się spodziewałam na prawdę przygody i podróży i różnych postaci. A tutaj tak na prawdę są aby 3 postacie w przeciągu 300 lat. Nikt inny się nie pojawił, nic szczególnego się nie stało, i ja właśnie na siłę próbowałam sobie wmówić że dobrze się bawilam. Niestety nic nie pamiętam z tej historii. I nie bawiłam się najlepiej. Tylko koncept idei która przetrwa wszystko, najbardziej mi przypadła do gustu.
Mocno spóźniony komentarz, ale to wspomnienie o tym że Addie jest ideą - wątek w tym guście pojawia się w „Vita nostra” i moim zdaniem jest bardzo ciekawie rozegrany.
Miałam ochotę na tę książkę ale jeśli rzeczywiście ona tylko spaceruje po Paryżu i Nowym Jorku i nic więcej z tego nie wynika to Adie wylatuje z wirtualnej półki na legimi 😉a szkoda bo po tych zachwytach spodziewałam się czegoś naprawde dobrego a tu takie nic. Adie byłaby fenomenalnym szpiegiem podczas obu wojen. Skoro nikt jej nie pamięta to autorka mogłaby naprawdę świetnie ograć ten motyw
Addie nie tylko spaceruje! Zwiedza galerie sztuki, opisuje zmiany na przestrzeni lat w zachowaniach ludzi i dokładnie jak w tym komentarzu wspomniane angażuje się jako szpieg!
A ja uwielbiam tę książkę. W Addie widzę siebie i mocno się z nią utożsamiam. Motyw paktu z diabłem/cieniem dla mnie 🔥 czytałam ją już dość dawno a cały czas mi towarzyszy i wracam do niej myślami bardzo często. Doceniam każdy opis i przedstawienie miejsc, po których Addie podróżowała i w których się znajdowała. Dla mnie to najlepsza książka tego roku🤗
Brawo Anita! Uwielbiam Twoje dogłębne analizy. Trzymam się z daleka od tej książki! Kochana i czemu jeszcze kiedy przeczytałaś Sandersona. Taka jestem ciekawa Twojej analizy! Pozdrawiam cieplutko!
Mnie zabrakło cierpliwości i samozaparcia, nie dotarłam nawet do połowy książki, Addie i jej spacery tak mnie wyprowadziły z równowagi że nie mogłam dalej czytać. Książka nijaka, o niczym i, jak dla mnie, nijako napisana. Dziękuję za głos rozsądku w zgiełku zachwytów nad tą powieścią. Ubolewam że tak mało "polecaczy" dostrzegło miałkość tego utworu. Nie polecam, jak najdalej od Addie.
O rany, również skończyłam tę książkę około 3 miesięcy temu, odłożyłam ją na półkę i zapomniałam, bo nie była zbyt warta zapamiętania. Nie była dla mnie wybitnie zła, ot takie ''meh'' czytadło. Twoja recenzja uświadomiła mi jakim pustym i monotonnym procesem było brnięcie przez Addie, podpisuję się rękami i nogami pod tą recenzją :D Bardzo uderzyło mnie to pójście na łatwiznę przez autorkę w niektórych aspektach, bo potencjał był naprawdę ogromny. Takie tło historyczne to przestrzeń do zawarcia genialnych motywów i wartości. PS Jak, ale JAK można mieć takie możliwości do zwiedzania świata i praktycznie kilkaset lat spędzić w 2/3 miejscach?!
Ja w sumie mam podobne odczucia, choć nawet przyjemnie mi się to czytało. Najbardziej ubolewam nad małą ilością wydarzeń historycznych i pokazania tego z perspektywy uczestnika, bo czekałam na to bardzo i widziałam duży potencjał :( No i addie była bardzo wkurzająca, ale to już wiadome ;)
Nie martw się, jest nas więcej 😅Zgadzam się z Tobą pod każdym względem... tylko ja poszłam o krok dalej i na fali ogromnego rozczarowania i wkurzenia na tę książkę (i cały świat, który ją zachwalał 🙄) sprzedałam ją kilka dni po przeczytaniu bo nawet stojąc na półce podnosiła mi ciśnienie 😂 (a mam słabość do ładnych wydań!).
Mam dokładnie takie samo zdanie 🙊 myślałam że coś jest ze mną nie tak… 😅 tak czytałam i myślałam: kurczę, to powinno mnie porwać, powinnam być zachwycona. Pomysł przegenialny, to można było tak cudownie zrobić… i wejście henrego też odebrałam dokładnie jak Ty - czułam lekką ekscytację, że to jest ten moment! Zaraz będzie super i się wzniosę nad ziemię z ekscytacji! A tu… 🤷🏼♀️ ta książka jest mega niedopracowana. Najbardziej razi mnie, że Addie spędzała noce z tymi wszystkimi ludźmi i dopiero rano o niej zapominali. Czy Ci ludzie nie chodzili do łazienki? Potem na imprezie ktoś poszedł do łazienki i była akcja że zapomniał. A wcześniej? Troche zgrzyt. I trochę mnie ukłuł fakt, że każdy kto jest starszy albo jakiś rodzic czy dorosły to jest zły - oprócz starej panny Estelle czy jak jej tam. A postaci pomimo, że przed 30, to mam wrażenie jakbym czytała o 20-latkach. Taka jak dla mnie trochę młodzieżowy styl miała.
Bardzo ciekawa opinia :) Czekałam na nią prawdę mówiąc, bo ten hype trochę mnie denerwował. Przeczytam z ciekawości ale mam przeczycie, ze może jestem trochę za stara na nią :). Anita jestem za to bardzo ciekawa twojej opinii o serii Lustrzanna ("Zimowe zaręczyny") - planujesz przeczytać ?
Nie wiem czy w 100% podzielam Twoje odczucia wobiec Addie, bo po przeczytaniu 1/3 zaniosłam książkę do antykwariatu xD Nie jesteś sama na polskim YT - Gosia z Tuczytam w którymś podsumowaniu przedstawiła podobne zdanie :)
Przy książkach Schwab zawiodłam się już na Vicious. Po odcieniach Magii i Okrutnej Pieśni myślałam że będzie tylko lepiej a Vicious jest tak bezsensowną książką i z relacji bohaterów tak bardzo nic nie wynika tylko to że bez powodu który zostałby dobrze rozpisany chcą się nawzajem pozabijać. Dlatego z dystansem podchodziłam do Addie i teraz wiem, że po nią nie sięgnę. Szkoda mi po prostu czasu mimo bardzo ładnego wydania :(
Ja uwielbiam książki Schwab, bardzo lubię duologie Mroczny duet, Vicious, Odcienie magii (tu mam mieszane odczucia ale koniec końców podobało mi się) ale jakoś do Addie nie moge się zebrać, ludzie się zachwycaja ta książka, ale wydaje mi się, że nie wiele się w niej dzieje
Peter V Brett warty przebrnięcia przy te wszystkie tomy :) Z tego co się orientuję to za granicą wychodzi najnowsza część, która się dzieje kilka lat po wydarzeniach z "Otchłani" - "The Desert Prince".
Mnie też niestety nie zauroczyła :( Bezbarwna postać w bezbarwnym świecie i definicja zmarnowanego potencjału tak jak mówisz :( Zastanawiałam się czy mój odbiór był taki przez to, że czytałam ją po pięknej i porywającej Trzynastej Opowieści , ale słuchając Cię upewniam się, że to nie jest wina czynników zewnętrznych a samej książki :) Szkoda mi też tej pięknej okładki, zastanawiam się czy zasługuje na pozostanie na półce xD
Dla mnie śladem byłby np pamiętnik, dzięki któremu ktoś poznałby jej historie ale nie dom, przedmioty, które i tak nie powiedziałyby nic przypadkowej osobie, która by się na nie natknęła. Niby Addie nie mogła zostawiać śladów a jednak zostawiała je np rękami artystów w postaci obrazów. Równie dobrze mogła poprosić kogoś o pomoc w wybudowaniu małego domku. Naprawdę tego nie rozumiem. Miała 300 lat na to, żeby ogarnąć jakoś ten temat.
Cześć. Właśnie męczę tę książkę. Idzie jak po grudach. Po 250 stronach spojrzałam ile jeszcze do końca i załamałam się. Myślałam, że jestem blisko końca. Nie wiem czy to doczytam. Do przeczytania zachęciły mnie oczywiście recenzje. I zastanawiam się czemu, to tak zachwyciło innych. Tam nie ma głębokich przemyśleń , wynikających z 300 lat egzystencji. Czytam o bylejakości. Nuuuuuda. Podobnie mam z Kirke. Kończę od 7 miesięcy. Chociaż Kirke jest napisana o wiele ładniejszym językiem.
Kirke jest specyficzna. W końcu sam mit o Kirke nie należy do najciekawszych. Mimo wszystko książkę pokochałam. Podobała mi się zwłaszcza przemiana Kirke, na końcu, jak doczytasz, to zobaczysz o co mi chodzi :) A jeśli chodzi o Addie dalej jestem na nie hehe Nie rozumiem fenomenu tej ksiązki :/
Ja ze Schwab raczej się nie dogaduję. "Okrutna pieśń" była całkiem ok, ale "Mroczny duet" był już podobał mi się mniej (nie był zły, raczej poprawny). No ale dopiero po "Vicious" ogarnęłam, że styl w jaki pisze Schwab kompletnie do mnie nie trafia. Nie podoba mi się prowadzenie bohaterów, fabuły i taka... Bezpłciowość. Światy, które kreuje ta pisarka opierają się na ciekawych konceptach, ale brakuje mi w nich jakiegoś rozwinięcia, pogłębienia. Pokazania wielu stron życia w takiej a nie innej rzeczywistości. A postacie mają kilka cech na krzyż i o jakimkolwiek pogłębieniu psychologii nie ma co mówić. Mo chyba, że ze strony czytelników, ale dobra książka powinna bronić się sama, a nie opierać się jedynie na domysłach w stylu "nic o tym nie napisała, ale przecież to zachowanie na pewno miało źródło w samotności - bla bla bla". I nikt mi nie wmówi, że to młodzieżówka i że nie powinnam wymagać nie wiadomo czego, bo po przeczytaniu dwóch tomów "Zaginionych miast" (tak w ogóle z Twojego polecania - kocham Cię, dzięki Tobie znalazłam nową serię mojego życia ❤ Pewnie sama z siebie bym po nią nie sięgnęła, bo uznałabym, że jestem za stara 😆 ) no i jeny - seria o nastolatkach, teoretycznie kierowana do osób od 12 roku życia i jakoś da się przy tym stworzyć rozbudowany świat i niejednoznacznych bohaterów. No, ale, jak widać, nie każdy autor jest w stanie temu podołać. Dlatego Schwab zamierzam omijać szerokim łukiem, nawet jeśli jej książki będą tak pięknie wydawane. Zmarnowała sobie u mnie limit "drugich szans" 😆
U mnie też zmarnowała już limit drugich szans. O ile Vicious nawet mi się podobało, o tyle Vengeful było drogą przez mękę 🤦🏼♀️ I cieszę się, że pokochałaś Zaginione Miasta! Jestem szalenie ciekawa tego, kiedy pojawi się kolejny tom hehe
@@bookreviewsbyanita Taaak - będziemy wspólnie umierać, czekając 😁 Jak na razie wychodzi tak max po dwa tomy na rok - moje łakomstwo nie zniesie dłużej takiego postu 😆Ale jak już zaczęłam po polsku, to się nie będę przerzucać na angielski, bo zwariuję 😆Łączymy się w miłości i cierpieniu. I niech nas będzie więcej - ta seria zasługuje na całą rzeszę wyznawców, a mam wrażenie, że w Polsce prawie nikt o niej nie mówi.
@@aveldlay4061 Schwab ma jeszcze trylogię Odcienie Magii i w mojej opinii to jej najlepsza seria. Ja byłam absolutnie zakochana w tej trylogii, świecie i bohaterach. Zupełne przeciwieństwo Vicious, a tym bardziej Addie, którą również uważam za całkowitą wydmuszkę. Dużo fanów Schwab uwielbia właśnie te dwie książki, za to Odcienie uważają za zdecydowanie gorsze. Może warto zrobić na opak? :D
U mnie ta książka czeka na swoją kolej i może teraz w czerwcu po nią sięgnę, bo mam trochę więcej czasu na czytanie książek. Jestem ciekawa do jakich wniosków dojdę po lekturze tej książki.
Ta książka wydaje się mieć oryginalny pomysł, który można by było pewnie nieźle ograć przy a. ciekawej akcji (dowalić z jedną czy dwie zagadki, tajemniczą wiedźmę z wioski itp.), b. lepszej bohaterce, c. gdyby ta książka nie miała na oko 600 stron. PS KTO pisze o "piegach jak konstelacja gwiazd"? KTO przepuścił ten banał podczas poprawiania tekstu?!
Já úplně se vším souhlasím :-D U videa jsem se strašně smála a kývala hlavou. Nechápu, jak tahle kniha může byt oslavovaná. Totální nuda a ztracený potenciál.
@@bookreviewsbyanita Zdecydowanie. Tym bardziej szkoda na tą książkę tak pięknego wydania. Staram się oglądać Twoje filmy przed rozpoczęciem czytania jakiejś książki :) Mamy podobny gust, dzięki czemu mogę zabrać się tylko za te najlepsze pozycje. Chciałam jednak na własnej skórze zobaczyć o co tyle szumu z Addie... i niestety przekonałam się, że lepiej Cię słuchać :)
Specjalnie odłożyłam sobie Twoją recenzję na czas, kiedy będę już po lekturze i z jednej strony żałuję bo wyperswadowałabyś mi czytanie tego pożeracza czasu a z drugiej cieszę się, że to przeczytałam bo inaczej nie bawiłabym się tak dobrze na tym filmie 😉 tylko co do Luca się nie zgodzę bo dla mnie to miękka buła. Co to za intrygujący szatan, mający z jednej strony moc nad randomowym człowiekiem ale z drugiej pierdoła, która się zakochała w nudnej Addie i jeszcze do tego dał się jej omotać a ona czyta w jego oczach zmieniających kolor niczym pierścionki pokazujące nastrój tak popularne gdy byłam młoda 🙈
No fakt, miękka buła. Ale wydaje mi się, że miał potencjał albo po prostu chciałam dostrzec w tej książce cokolwiek dobrego, żeby już tak totalnie się nad nią nie pastwić 😂😂😂
co do tego domu - od kogoś raczej musi wynająć mieszkanie, a pamiętajmy, że jest przeklęta; jeżeli chciałaby wybudować dom - musi zatrudnić ludzi do tego (a osoby jej nie pamiętają), to samo tyczy się już wybudowanego domu, musiałaby opłacić działkę, prąd, wodę, ale komu, skoro nikt jej nie pamięta ? :D
Niby tak, ale mogłaby stworzyć sobie jakąś chatkę w lesie, cokolwiek. Jakieś swoje miejsce, do którego mogłaby wracać. To nie musiało być kupione. Wydaje mi się, że można by to obejść. Nie rozumiałam tego :/
@@bookreviewsbyanita w sumie jest to grząski temat i możemy tak naprawdę przebijać swoją argumentację coraz to nowszym uzasadnieniem, jak np. straż leśna, która patroluje lasy, więc niekoniecznie aspekt mieszkania w tundrze jest adekwatny do sytuacji Addie 🤔
A czy nie było też tak, że ona nie mogła sama niczego stworzyć? Np. nie mogła napisać swojego imienia, wylała coś tam w warsztacie ojca i to nie zostawili żadnego śladu, albo zbiła figurkę, która jednak nie została przez nią zniszczona. Też się zastanawialalam nad tym czemu sama sobie czegoś do mieszkania nie stworzyła na jakimś pustkowiu, ale to akurat tłumaczyłam tym, że sama nic nie mogła stworzyć
A jest również wspomniane, że jak tylko sobie coś zachomikuje (bodajże suknie?), to po jakimś czasie i tak znika, zostaje skradzione, cokolwiek. Wolność również od posiadania? ;)
W pełni się zgadzam z Twoją recenzją. Mnie chyba w ogóle jest nie po drodze z książkami V.E. Schwab, ponieważ Vicious też było wszędzie zachwalane, a ja zarówno Vicious jak i Addie oceniłam na 5/10. Mały spoiler Zapewne zaraz rzuci się na mnie tłum, ale rzeczą, którą zauważyłam było to, że tam nie było żadnego w pełni hetero bohatera. Henry był w związku ze swoim przyjacielem, ma przyjaciółkę lesbijkę, a sama Addie sypia zarówno z kobietami jak i mężczyznami. Jakby hetero bohater był be ;)
zdecydowanie łącze się z Tobą, i dziękuję ze jako jedna z największych bktuberek masz inna opinie i nie bałaś się jej wygłosić, Addie jest tak monotonna... jak dla mnie opiera się tylko na spacerach i z kim się przesypia/całuje mehhh, słabiutko
Ja policzyłam te piegi XD jeśli się nie pomyliłam to było to wspomniane 19 razy. W moim odczuciu też była słaba... Gdy pisałam recenzję do siebie na instagram to bałam się potem w nocy sama chodzić żeby mnie ktoś nie dojechał za złą opinię 😂
Czytałam wcześniej Viscious i Vengeful i raczej nie spodziewałam się wiele po V.E. Schwab i Niewidzialnym życiu ale pewnie przeczytam z ciekawości. A jak można Cię znaleźć na GR? 🙂
Ja jeszcze nie przeczytałam tej książki. Mam ją od premiery, ale, choć zapowiadała się super, nie jest w stanie utrzymać mojej uwagi na dłużej. Czytam z 50 stron i odkładam, bo "a już mi się nie chce". Takich podejść miałam już chyba ze 4. Jestem w okolicach 200 strony i jakoś tak...🤷 Dziwiłam się na początku, bo hej, ja lubię wolną narrację! Może być kilkadziesiąt stron ekspozycji, poznawania świata, różnych mało znaczących wątków, a ja wciąż będę się świetnie bawić! Ale to chyba nie jest problem wolnej narracji. Ta książka jest, jak na razie, mimo pięknego stylu, tak trochę o niczym. Z tego co mówisz wynika, że dalej taka będzie...? Szkoda. Myślałam, że tylko ja mam problem z tą książką 🤷. Oczywiście zamierzam ją skończyć, ale chyba zajmie mi to dużo więcej czasu. Fajnie, że nagrałaś ten filmik. Pozdrawiam 🙂.
Dla mnie książki Schwab to średniaki - takie 6/10. Ani Vicious + Vengeful ( chociaż szybko się czytało) ani Addie, nie były dla mnie książkami wybitnymi. Addie wręcz dawkowałam sobie, co w przypadku moich ulubionych serii jak np. Czas żniw zdarza mi się sporadycznie. Pomysł był ciekawy, zabrakło moim zdaniem podbudowania charakterów postaci no i ja baaardzo lubię czy w książkach czy serialach wątki historyczne, więc chętnie bym coś więcej poczytała o danej epoce/ wydarzeniach :)
Musiała Cię bardzo zirytować ta książka, skoro tak długo o niej mówiłaś?😄 Ja miałam w planie po nią sięgnąć, ale po Twojej opini, to raczej tego nie zrobię. Londyneczka też nie dała rady jej przeczytać. No, chyba, że dla okładki ją sobie sprawię? 🤔😃 Ach, nigdy nie wiadomo, co w książce piszczy. Kiedyś czytałam książkę o pewnej starszej kobiecie i jej lokatorce. Szybko zaczęła mnie nudzić, ale byłam ciekawa, czy jakaś metamorfoza bohaterki zajdzie, albo cokolwiek. Miałam wrażenie, że tak się stanie. Jedynie czego się doczekałam, to mojego nokautu zakończeniem przez autorkę. Dosłownie. Poczułam się, jakby ktoś dał mi w nos. Miłego weekendu 🙂
Uwielbiam tę książkę, chociaż dostrzegam też jej wady (główna= Addie chciała podróżować, a przez pierwsze 50 lat siedziała na d*pie w Paryżu!). Mimo wszystko ja lubię takie powolne, trochę filozoficzne książki, nad którymi trzeba się trochę zastanowić. :)
Ja od tej autorki czytałam tylko Vicious i straaasznie mnie rozczarował i zdenerwował (ten nie wykorzystany potencjał !) :( Teraz po Vicious i twojej opinii o Addie trochę się obawiam czytać innych książek pani Schwab 😂 bo nic mnie tak nie smuci i irytuje zarazem w książkach jak niewykorzystany potencjał.
hej, nagrałabyś najlepsze książki z wątkami/bohaterami LGBT z okazji pride month??🏳️🌈 nie jestem widzką kanału od dawna, więc możliwe ze taki film już był jak tak to dajcie znać z wielką chęcią obejrzę
A poza tym podzielam opinię na temat Addie Larue, widziałam mega dobre opinie na zagranicznym tiktoku więc nie mogłam się doczekać polskiego wydania, w dzień premiery kupiłam i zabrałam się za czytanie, jednak dotarłam do połowy i nuda więc wzięłam się za dwór cierni i róż, przeczytałam trylogię w tydzień i stwierdziłam ze już nie wrócę do Addie
Ja jestem pośrodku. Nie jest to dla ani ulubieniec, ani tragiczna książka. Moim zdaniem pomysł na fabułę jest bardzo dobry, jednak wykonanie gorsze. 600 stron, a książka wielokrotnie mi się dłużyła. O ile na początku mi się podobała ta książka, to im dalej w las, tym gorzej. Kiedy na scenę wkroczył Henry, to już było bardziej ciekawie, ale bez fajerwerków. Zakończenie mi się nie podobało. Też się zgadzam, że te retrospekcje są ponotonne.
Ja się z tobą zgadzam! Tyle zachwytów a ja nawet nie wiedzialam o co. I zastanawialam się co jest nie tak z moim gustem. Strasznie mi się ciągnęła przez jakieś dwa tygodnie. Spodziewałam się czegoś lepszego Denerwowało mnie to że ci bohaterowie są tacy płytcy i praktycznie nic o nich nie wiemy. A taka długa książka! 14:01 Też się nad tym zastanawiałam Właśnie! Czemu Luc akurat zakochał się w Addie? Nie pojmuje tego wątku podobnie jak z jej związku z Henrym Poza tym zastanawiałam się jak Addie mogła się nie domyśleć, że Luc wie że Henry ją pamięta? Przecież on jest cieniem, demonem i to wydaje się jasne, że on o tym wie
Książka powinna mieć tytuł "Nudne życie Addie Larue". Ja rozumiem, że sytuacja, w której się znalazła Addie jest trudna. Nie wiem, jak ja bym sobie poradziła, jeśli zawarłabym pakt z diabłem, ale mimo to nie o to chodzi. Ta książka była zwyczajnie NUDNA! Na serio byłam nią zachwycona do części 1, ale nie spodziewałam się, że przez praktycznie 500 stron dostaniemy w kółko to samo. Dosłownie to było to samo. Przeczytałam 400 stron w 2h, bo pomijałam większość scen. A zakończenie? Bez komentarza. A na dodatek ja ją wypożczyłam z biblioteki. Wcześniej nie wiedziałam, o czym jest i czego mogę się spodziewać, więc byłam pozbawiona jakichkolwiek wymagań.
Addie jest najzwyczajniej w świecie kiepska, a pomysł był fajny. No cóż. Nie wiem czy odpisujesz na Instagramie, ale zapytam też tutaj. Masz może jakieś swoje ulubione księgarnie we Wrocławiu, w których dałoby się znaleźć książki niedostępne w sieciówkach?
Widzę, że ty i ja mamy podobne myślenie. Nie czytałam Adie LaRue, ale bazując na twoich wypowiedziach potrafię poznać kto jakie ma zdanie o książkach. PS: Czytałam Petera V. Bretta i naprawdę polecam, bo to interesująca fantastyka, zwłaszcza system runiczny i kultura Krasji ;)
Trochę się z Tobą zgadzam, a trochę nie. Dla mnie książka była gdzieś po środku tego wszystkiego. Nie była zła, ale też jakąś wybitna. Po prostu przeciętna 😆 sama nie mogła niczego stworzyć, więc jakiekolwiek mieszkanie czy dom były poza jej zasięgiem. To, że czekała na spotkanie z Luckiem też jestem w stanie zrozumieć - jednak był jedyną osobą, która pamiętała ją przez te wszystkie lata i mógł wypowiedzieć jej imię. Ale też to, że w ogóle się nie zmieniła przez te 300 lat też jest dla mnie niepojęte 😆 zwłaszcza, że sporo przeżyła w tym czasie. No właśnie i czemu nie podróżowała? Za ukradzione pieniądze mogła kupić kawę, ale nie mogła kupić biletu na pociąg? Nad tym też się zastanawiałam Jeszcze na koniec tylko dodam, że nie mogę się doczekać aż zaczniesz czytać malowanego człowieka 😂 chociaż uważam, że pierwszy tom jest najlepszy, a później jest spadek (zwłaszcza w 3 częście. Jest tam jeden wątek, którego nie mogę przeżyć) to jednak nadal jedna z moich ulubionych serii. No bo Arlen 🧡
Och, ja wiem, że komentuję dłuuuuugo po premierze tego filmu, ale mam ogromną potrzebę się wygadać - jestem w trakcie czytania tej książki i zaczęłam czuć, że jest coś bardzo nie tak z główną bohaterką. Jej zachowanie, w mojej opinii, jest koszmarnie nielogiczne, wręcz idiotyczne. Przyjmuje swój los bez mrugnięcia okiem, chociaż nawet nie próbuje innych metod. Jest rok 1714 - na koniec wieku sufrażystki zaczynają walczyć o swoje prawa, odbywa się rewolucja francuska. Mam świadomość, że to sporo czasu, ale w świadomości ludzi pewnie już w 1714 roku formowały się myśli, że kobieta to coś więcej. Ba! Addie ma wzór w Estelle i kompletnie z niego nie korzysta. Kiedy zawiera pakt z "diabłem" ma dwadzieścia trzy lata, więc moglibyśmy oczekiwać od niej choć trochę dojrzałych decyzji... A jej decyzje są po prostu głupie i kompletnie niezrozumiałe. Nie porozmawiała z rodzicami (możliwe, że ojciec wstawiłby się za nią, bo ewidentnie widział, że córka jest nieszczęśliwa), nie uciekła, nie ukryła się u Estelle (dlaczego Estelle w ogóle była taka obojętna na tą sprawę, chociaż zdaje się, sama uniknęła ślubu?), ona po prostu modliła się do bóstw, które raczej nie słuchały XD Nie wspominając o tym, że modliła się też do katolickiego Boga, w którego chyba nawet nie wierzyła? Przecież to brzmi jak ekstremalnie głupie podejście do sprawy. Swoją drogą, Addie ma wstrętny charakter, kreuje się na lepszą od innych i kiedy przeczytałam, że Isabele (chyba tak się nazywała ta dziewczyna?) była jej PRZYJACIÓŁKĄ, to zrobiłam oczy jak pięć złotych, bo ciągle miałam wrażenie, że Addie czuje się od niej lepsza i chce innego życia, bo ta Isabele to taka ograniczona i zamknięta na świat. Im dalej w las, tym bardziej jestem zdegustowana główną bohaterką. Tak jak wspomniała Anita, mogła tyle zrobić, a nie zrobiła właściwie nic. Nie wiem, czy ja dobrnę do końca tego opasłego tomiszcza, czy sobie po prostu nie daruję, bo główna bohaterka jest po prostu tępą strzałą... A jeśli "diabeł" się w niej naprawdę zakochał, to chyba posikam się ze śmiechu, przecież to brzmi jak typowy zabieg z wattpadowego opka XD Słodki Boże, dlaczego tyle osób się zachwyca książką, która przedstawia nam tak drażniącą bohaterkę? Aha, jeszcze w ogóle to, że ona swojego losu życzyła Estele, stwierdzając, że ta pewnie byłaby szczęśliwa, to też mnie uderzyło, bo nigdzie nie było napisane, że Estele nienawidziła ludzi i chciała być zapomniana przez wszystkich. Koszmar.
Zmieniłam zdanie: to gówno. To samo z Szklanym Tronu od Maas, moja siostra to czyta (a że mamy podobny gust czytelniczy, to ona mi tłumaczy co ona w tym nie lubi i co ją wkurza, to ja rozumiem jej niezadowolenie)
Mnie Schwab w ogóle nie pasuje. Ani jej kreacja postaci (która jest słaba), ani sztywne dialogi, dziury fabularne, błędy logiczne jak i sam jej styl jest bardzo... Sztywny, poprawny, ale nie taki, który można w jakikolwiek sposób zapamiętać. Schwab to zdecydowanie przeceniana pisarka (a próbowałam i przeczytać Vicious i Mroczne Odcienie, i Niewidzialne życie i każda z tych książek jest, moim zdaniem, bardzo słaba). Może to też wina kiepskiego tłumacza - spróbuję cokolwiek (jak znajdę, bo j. angielski znam na poziomie zaawansowanym) przeczytać w oryginale i dopiero wtedy uznam, czy to autorka nie umie przelać swoich naprawdę ciekawych pomysłów na papier i ma słaby warsztat, czy to wina polskiego tłumaczenia (bo zgrzytałam zębami, jak czytałam polskie tłumaczenie na zmianę z zasypianiem nad powieścią - dobre książki nie usypiają 😉). W każdym razie, co do Addie, to myślę, że jednak to jest bolączka postaci stworzonych przez Schwab - bohaterowie z jedną cechą charakteru, bez jakiegokolwiek charakter development. To jest niemożliwe, by człowiek przez całe życie nie zmienił się nawet o kroplę, o jotę, nie zmienia poglądów pod wpływem tego, czego się doświadczyło, jaką wiedzę się nabyło. Postać powinna inspirować swoim charakterem, tym, w jaki sposób traktuje ludzi, swoimi czynami a nie tym, że ma X piegów na gębie. Nie, to nie jest inspiracja tylko po prostu brak umiejętności kreacji bohatera.
*Ile głów, tyle opinii, więc jeśli inaczej odebraliście tę książkę - zachęcam do dyskusji :)*
Właśnie czytam i w sumie uważam, że to dobra opowieść (chociaż jeszcze nie dobrnęłam do końca) ale fakt, że nie powaliła mnie na kolana tak jak się tego spodziewałam (jak np. przy "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" gdzie książkę przeczytałam dwa razy z tym samym zachwytem).
Z jednej strony podoba mi się przesłanie tej książki - że nagle okazuje się, że ta wnerwiająca matka, że ta zbyt mała wioska, że te codzienne obowiązki są tyle warte a ona tego nie dostrzegała póki nie straciła! A to co wydawało się jej być największym szczęściem - ta wolność i brak przynależności, że to koszmar, którego nie przewidziała.
Jednak zgadzam się z Tobą, że Addie jest drażniąca. Oschła, niewdzięczna, uparta i bezmyślna. Krzywdzi ludzi, kradnie, zostawia ich z odpowiedzialnością za np. suknię, którą kradnie, szytą na zamówienie przez jakąś hrabinę, nie przejmując się losem krawca... do tego uprawia prostytucję bo czemu by nie... Poza tym mam wrażenie, że te inne postacie z "młodzieżowym stylem" jakby na siłę miały być "cool", z tym, że chyba każdy jest tam biseksualny, to że każdy jest artystą i każdy w tych piegach widzi tę konstelację gwiazd - to taki, moim zdaniem oczywiście, przerost formy nad treścią. Mnie także momentami nuży, drażni i nie powiem, że jest zła. Jednak ten ogrom zachwytów wydaje mi się być przesadzony. Jeszcze zobaczę co będzie PO przeczytaniu książki :))
Czytając tę książkę zastanawiałam się co jest ze mną nie tak. Czy ja tu czegoś nie rozumiem? Tyle pozytywnych opinii, a ja tej książki zupełnie nie czuję. Książka-wydmuszka. Zgadzam się w 100%🙂
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam! Poza tym wątek miłosny pomiędzy Addie i Henrym był niesamowicie banalny, aż byłam w szoku, że pani Schwab się na taki zabieg zdecydowała. Jedynie nie zgadzam się z Tobą, że Henry jest równie beznamiętny jak Addie. Henry jest moją ulubioną postacią, porusza ważny problem, jest zagubiony i wiele osób może się z nim utożsamić, jedyne co działa (według mnie) na jego niekorzyść to właśnie relacja z Addie. Dziękuję Ci, Anito, za tę recenzję, w końcu na polskim yt pojawiła się negatywna opinia o tej książce. Pozdrawiam Cię cieplutko!
Oj, tak. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby wyrzucić z książki Addie i zostawić Henry'ego, to byłaby ona o wiele ciekawsza i akceptowalna.
Plus nie rozumiem po co usilnie wplatać wątek miłosny, żeby tylko był.
Ja UWIELBIAM Addie! ❣️ Miałam zupełnie inne odczucia podczas czytania. Przed wszystkim uważam, że Addie się bardzo zmieniła na plus na przestrzeni powieści. Czytałam ją w oryginalne w zeszłym roku, ale pamiętam, że jej postać i cała historia zrobiła na mnie spore wrażenie. Zapamiętałam tę książkę jako bardzo klimatyczną. Wciągnęłam się niesamowicie. Bardzo podobał mi się styl Schwab, zupełne inny niż w jej wcześniejszych książkach. Ośmieliłbym się nawet stwierdzić, że to jej najlepsza książka jaką czytałam do tej pory. (czytałam trylogię odcieni magii i city of ghosts) Ale rozumiem, że nie każdemu się mogła spodobać i szanuje inne opinie😆
Może właśnie lepiej by było, żebym przeczytała ją w oryginale. Może miałabym nieco lepsze zdanie na jej temat 😂 Ale fajnie, że Ci się spodobała :)
@@bookreviewsbyanita Ja ją czytałam w oryginale i jedyną pozytywną rzeczą wynikającą z czytania tej książki, to że poznałam trochę nowego słownictwa. Ale nadal szczerze jej nienawidzę ;))
Jakie zmiany w Addie zauważyłaś? Bo ja żadnej, przez całą książkę była płaska, egoistka, zawsze bez planu, wciąż snująca marzenia o jednak byciu zapamiętaną.
Może autorka pisała to 10 lat, bo była znudzona tym jak monotonne jest życie Addie? xd
Albo o niej ciągle zapominała i dlatego ciągle na nowo pisała, że Addie spaceruje xD
Wczoraj skończyłam czytać tę książkę więc jestem na świeżo z tematem. Po około 200 stronach odłożyłam książkę i nie chciałam do niej wracać,ale zmieniłam zdanie i dosłownie pochłonęłam resztę. Uważam, że pewne książki po prostu trzeba poczuć. Zawsze mniej rozpatruje stricte fabułę krok po kroku tylko przeżywam historię razem z bohaterami i ostatecznie zakochałam się w tym tytule. Właśnie dzięki pewnej zmianie z tej gonitwy za życiem, aż do pewnego spokoju czy monotonii,ale też pewności siebie. Addie przecież miała liczne zainteresowania. Kilkakrotnie są wspomniane wyprawy do kin nawet kilka/kilkanaście razy na jeden tytuł na przykład na przestrzeni lat (premiera/nowość później kina konesera/przeglądy znanych tytułów po latach),pojawia się taniec i jak się zmieniał na przestrzeni lat. Pięknie opisano również operę (była na premierze Tristana i Izoldy to naprawdę wielki tytuł, który ma wersje książkowe,filmowe,teatralne,operowe itp.) jest trochę o muzyce,teatrze co łączyło się z współczesnością. Jeżeli chodzi o mieszkanie, gdyby mieszkała w jednym miejscu miałaby cały czas wpływ na miejscowych i mogłaby przeleżeć całą historię w jednym misteczku. Tak nie miała nawet podstawowych rzeczy co zmuszało do ciągłych poszukiwań i zmian. Moim zdaniem miała być cieniem/odbiciem Luca który SPOILER tak jak podejrzewała stworzył ją na własne podobieństwo. On coraz bardziej nabierał ludzkich cech, pragnień i zaczął popełniać błędy,a ona miała coraz więcej z tego cierpliwego i chytrego Boga,który musi tylko poczekać i przemyśleć sytuację. To opowieść o tym co chcemy po sobie zostawić i jak zostaniemy zapamiętamy. W końcu czytana książka to tak naprawdę zapis wspomnień Addie,które sporządził Henry (poza końcówką, którą mogli odpuścić). Myślę że dokonano wielu zmian i książka mogła być znacznie bardziej brutalna/dosłowna( polecam książkę Zjadaczka grzechów tam jest więcej mroku,brudu i rzeczywistości) i przedstawiać na przykład prostytucję czy podróż statkiem bohaterki,ale ostatecznie to tylko zarys. Jak dla mnie najsłabszą postacią jest Henry, którego na początku odebrałam jako znacznie starszego i dosyć nieuprzejmego. Może jego wątek miał wyglądać inaczej
W końcu znalazłam niepochlebną opinię o tej książce! Mnie tez nie zachwyciła ani trochę! Uwielbiam Twoją recenzje - generalnie wszystko co mi nie pasowalo w tej ksiazce, ale jakos nie potrafilam tego ubrac w słowa :)
hehe dzięki :D Naprawdę, im dłużej myślę o Addie, tym mniej pamiętam z tego książki poza tymi cholernymi piegami no i dalej nie rozumiem, dlaczego ta książka ma tylu fanów. Pięknie wydana wydmuszka :/
Jejku już myślałam, że jestem jedyną osobą, która nie lubi tej książki😍
Ja to samo :D
Skończyłam TO wczoraj i szkoda, że nie obejrzałam twojej recenzji przed zakupem, bo bym oszczędziła sobie zachodu. Pragnę nadmienić, że Addie to moja 7 książka w tym roku i ogólnie mam pecha, bo to 6/7 książka która niezbyt mi podeszła. Zaczynam bać się czytać😂 Męczyłam ją ponad miesiąc i może nie jestem tak negatywnie nastawiona do niej, bo po prostu nie wzbudziła we mnie rzadnych emocji. Może na początku tak jak ty, byłam podekscytowana,ale szybko zmęczyła mnie jej monotonność i odkładałam ją z pięć razy, bo po prostu mi się nie chciało. A tak to było mi tylko przykro z powodu Henry'ego, że miał takie życie, ale to wszystko. No i Luc był fajny,ale przez ten wątek romantyczny, to ja dzisiaj w pracy chodziłam mega najeżona, bo co to niby było? Addie związała się z nim mimo iż on sprawił jej tyle cierpnienia na przestrzeni lat, ale co tam przecież jest taki pinkny itd. Czy to jakiś syndrom sztocholmski czy co😤😤😤 a tak to wkurzało mnie że Addie jest ciągle inspiracją dla kogoś, rozumiem raz czy dwa, a nie ciągle i ciągle jakby była 8 cudem świata... ciesze się że mam tę książke za sobą 😂
Osobiście mnie denerwowała Addie. 300 lat i bezmyślność, brak rozumu co do konsekwencji swoich czynów. Ok. Nie mogła zarobić żeby coś kupić. Musiała kraść ale zupełnie nie przejmowała się czy kradnąc ktoś za nią poniesie karę i konsekwencje. Dopiero Luk jej zwrócił uwagę. Po drugie miałam odczucie jakby nie była prawdziwym człowiekiem. Tyle cierpienia przez klątwę i to ja nie łamie. Jakoś nie mogę uwierzyć że straty kogoś bliskiego, samotność, chłód, głód, pragnienie, codzienna walka o schronienie, jedzenie i nie miała tego dość? Miałam wrażenie też że bardziej rozpaczała nad drzewem niż nad strata ojca. No i nie jest jakaś ciekawa postacią a mogła być liczyłam na to. Kolejnym minusem są retrospekcje które nie są ciekawe. Owszem przybliżają co się gdzieś w jej życiu zdarzyło ale tu mogło być naprawdę pole do popisu. Ale autorka poszła na łatwiznę i mamy krótki wycinek zamiast jakiś historycznych wydarzeń w tle czy postaci. Przede wszystkim jednak autorka nie dała głównej bohaterce jakiejś ciekawej osobowości, coś co do niej przyciągnęło i sprawiło że kibicowaliśmy jej. Ogólnie są też plusy książki język jest ładny. Postać Henrego jest ciekawsza od Addie i autorka nawiazuje do depresji. Myślę że relacja mimo wszystko Luka i Addie nadaje barw trochę książce. Oczywiście można się spierać że to cień, ten zły ale fakty są takie że Luk jest bardziej głębsza postacią, tajemniczą i ma większa świadomość (konsekwencje swoich czynów bo Addie jak dziecko małe). I nawet można w nim znaleźć zmianę przez podobno miłość. A jak ja mam uwierzyć że Addie mogła przechytrzyć bustwo. No jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ogólnie zmarnowany potencjał. Ładna okładka.
chwała ci Anita za ten filmik, już myślałam, że jestem osamotniona w swojej opinii odnośnie tej książki :(
No więc okazuje się, że jest nas więcej 😂
Też żałuję czasu poświęconego lekturze, więc na bank jest nas więcej :D
Jak się cieszę, że nie tylko mi ta książka tak bardzo nie przypadła do gustu !
Trafna uwaga o powtarzających się co kilkanaście stron określeniach ''Minie jeszcze 50/100/200 lat zanim Addie odkryje (tutaj wpisz rzecz lub fakt o świecie)'' , które były jakimś dziwnym pójściem na łatwiznę ze strony autorki.
W dodatku naiwne są w tej książce wyjaśnienia tego jak Addie radziła sobie z 300 letnią samotnością, w sensie c'mon czy naprawdę mamy uwierzyć, że cały ten czas trzymała ją przy życiu jedynie chęć wygrania z Lukiem, czytanie książek (a podobno uczyła się czytać przez bardzo długi czas i samodzielnie, co pewnie było dodatkowo męczące i nie przynosiło w początkowych latach radości, a jedynie wymagało dużego wysiłku), spacery i zwiedzanie miejsc??? A gdzie jakieś psychologiczne kwestie związane z samotnością? Jakieś dłuższe chwile zwątpienia? ( nie tylko te opisane jakimś zdawkowym zdaniem, że Addie miewała gorsze okresy w ciągu tych 300 lat)
Bardzo ciekawa opinia. Mimo to, że jestem zakochana w tej książce, ponieważ Addie jest mi bliska to dzięki tej opinii dużo rzeczy zauważyłam. I faktycznie ta książka nie jest bez wad (których wcześniej nie widziałam). Naprawdę bardzo interesujące spojrzenie na tę książkę. Nadal będę uwielbiać Addie ale fajnie posłuchać negatywnej opinii 😁
A ja naprawdę cieszę się, że znalazłaś w tej książce coś dla siebie :) Tak jak często mówię - nie ma książki, która podobałaby się wszystkim i czasem stresuję się polecając różne książki, bo zdaję sobie sprawę z tego, że część osób je pokocha, ale część pewnie odbije się od nich jak ja od Addie
Nie zamierzałam już wcześniej sięgnąć po Addie, ze względu na styl pisania bo słyszałam ze jest podobny do „dziesięciu tysięcy drzwi”, a mi się bardzo trudno taki czyta. Cieszę się, że masz inną opinię od większości, bo średnio lubię gdy słyszę same pozytywne opinie o jakiejś książce:)
O kurde, jak ten język jest podobny do ,,Dziesięciu tysięcy drzwi'', to nie sięgnę po Addie na 100% 🙈 nie przebrnęłam przez tę pierwszą 🙈
@@katarzyna3206 ja tez, skonczylam w połowie ale może jeszcze kiedyś sięgnę😅
@@ania2122 ja już ponad rok zbieram się do kontynuacji 🙈
Jak ja Ci dziękuję za tą opinię. Myślałam, że to ze mną coś jest/było nie tak 😃 Podczas czytania moja córka pytała mnie co chwilę "Mamo, i co tam w tej książce się dzieje ciekawego", a ja po 100, 200, 300 i kolejnych ...stu stronach miałam dla niej tą samą odpowiedź "NIC Kochanie". Na to moje dziecko "Nadal tylko łażenie i jedzenie?" 😂 Jak ja się męczyłam z tą książką, a jaka byłam szczęśliwa, jak ja skończyłam. Fakt, język piękny, ale nic poza tym. Nie rozumiem tych zachwytów nad tą książką, naprawdę...
Jestem świeżo po przeczytaniu i podzielam twoją opinię. Totalnie mnie zawiódł zmarnowany potencjał tej książki. Nie czułam chemii między Addie i Henrym. Odnoszę wrażenie, że nawet sama bohaterka jej nie czuła. Na jednej stronie mówi, że chciałaby wierzyć, że to miłość, a kilka chwil później mówi, że jest w Henrym zakochana. W ogóle takich sprzeczności było więcej i to przeszkadzało mi to bardzo. Ta powieść to trochę "Niewyobrażalnie nudne życie Addie LaRue".
Nareszcie ktoś podziela moją opinie :D nie rozumiem zachwytów nad tą książką, jak dla mnie to czytadło, które tylko nudzi.
Zacząłem coś podejrzewać względem tej książki, kiedy na jednej z pierwszych stron Addie komentuje umiejętność gry na pianinie słowami "zadziwiające czego człowiek może się nauczyć mając dużo czasu" xD Bardzo nudna książka.
Właśnie skończyłam Addie i strasznie się męczyłam myśląc tylko żeby już skończyć ją czytać 🤣 Nie mogłam zrozumieć skąd tyle świetnych opinii w internecie, zgadzam się z większością rzeczy, o których mówiłaś, i mnie też ta książka kompletnie nie porwała, strasznie mi się dłużyła, dużo zbędnych opisów, powtarzania tego samego, a mało konkretów, co się wydarzyło, co ona zrobiła.. Podpisuję się i do Addie już na pewno nie wrócę!
Co do wątku o rywalizacji to super byłby wątek, gdzie Addie zmienia się na gorsze i rywalizuje z Luciem kto „zgarnie” więcej dusz
No, taka właśnie jest ta książka 😆
Szkoda czasu.
Gosia
Totalnie się zgadzam, niestety ja książkę wrzuciłam do dnf po tym jak 3 razy podczas lektury zasnęłam. Sięgnęłam po nią bo wszyscy się nią wokół zachwycali, i widząc te wszystkie zachwyty byłam przekonana, że to będzie moja książka. No niestety nie wyszło bo trzy miesiące mieliłam tą książkę aż w końcu się poddałam i zrezygnowałam z niej :/
Wymęczyłam tę książkę totalnie, walczylam z nią ponad miesiąc i jedynie końcówka zaciekawiła mnie jakkolwiek. Nie rozumiem zachwytów nad nią i cieszę się, że znalazłam ten film i widzę, że wielu osobom również nie przypadła do gustu.
Co do tego aspektu klątwy przez który Addie nie może chociażby posiadać jakichś rzeczy to wydaje mi się, że to był celowy zabieg Luka. On chciał, aby ona oddała mu duszę i jak najprędzej znudziła się takim życiem. Dlatego chciał aby nie mogła się do niczego przywiązać. Myślał, że jeśli ona nie będzie miała niczego szybko się podda.
Ze względów praktycznych chyba trudno byłoby Addie dokonać zakupu domu bo zanim transakcja doszłaby do skutku to sprzedawca zdążyłby o niej zapomnieć :p
ANITA! te książki Bretta są moim odkryciem tego roku ! Jestem mega ciekawa Twojej opinii 🤗
Czekałam na ten film z niecierpliwością! Łapka w górę i zabieram się za oglądanie ❤
Edit: tak sobie myślę, że ten brak domu może wynikać z tego, że np żeby wynająć mieszkanie trzeba podpisać umowy i osoba wynajmująca nie pamietałaby, że wynajmuje mieszkanie Addie i wynajęłaby komuś innemu 😂 nie wiem jak to jest w przypadku posiadania mieszkania/domu, a nie wynajmowania, ale podejrzewam że się to wiąże z podpisaniem paru papierów + zameldowanie, a to oznacza zapamiętanie przez kogoś, bo zostawi po sobie podpis, trwały ślad. Nie wiem, tak tylko podejrzewam, ale nie czytałam więc mogę być bardzo w błędzie 😂
żyła 300 lat, mogła chociaż spróbować ogarnąć ten temat, podjąć jakieś próby hehe
@@bookreviewsbyanita co racja to racja 😂
No jasne jak kupujesz mieszkanie / dom owszem ogarniasz notariusza itp. ale 300 lat temu? Raczej wątpliwe
Mi książka się podobała :) Wydaje mi się, że ja aż tak nie skupiałam się na szczegółach, na które Ty zwróciłaś uwagę i aż tak drobiazgowo nie analizowałam wszystkich szczegółów, po prostu wzięłam je za pewnik i chyba dobrze, bo by mi to zepsuło zabawę. Mimo wszystko ustosunkuję się do niektórych rzeczy. Co do przedmiotów, wydaje mi się, że chodziło o to żeby ona nie mogła zostawić nikomu żadnej wiadomości i żeby faktycznie była trochę „niewidzialna” i jak duch, ale z drugiej strony masz racje, że to bywa niekonsekwentne bo np. jeśli coś zjadła, to to jedzenie znikało, a jeśli ukradła np. ubranie to te przedmioty też znikały. Co prawda pomyślałam o tym dopiero jak zaczęłaś mówić o tym motywie ;d
Autorka nie rozwija też motywu co te osoby potem, które jej nie pamiętały myślą. Czy mają po prostu jakąś lukę w pamięci czy co?
Ostatnia kwestia, o której chciałam napisać, to to, że bardzo dużym wyzwaniem dla autorów jest opisanie ludzi/istot nieśmiertelnych, które faktycznie w wieku np 500 lat się zmieniają i to wpływa na to jacy oni są i nie czuć tego wieku.
Super analiza! :)
Oglądam sobie oglądam jak mówisz o Addie, której i tak nie miałam ochoty czytać, ale chciałam posłuchac strony, której się ta książka nie podobała, a tu nagle z kartonu wyskakuje Cykl Demoniczny! Mój ulubiony najbardziej na świecie! Którego właśnie słucham w oryginale na bookbeat, przeczytawszy wcześniej całość 2 razy! Czekam mega na to aż przeczytasz i mam total nadzieję, że ci się spodoba! A niedługo Książkę pPustyni! Jaram się jak otchłaniec na słońcu! Mam nadzieję, że będzie vlog a Brett stanie się kolejnym autorem Twojego życia!
Bardzo interesująco opowiadasz i podajesz solidne argumenty których miło posłuchać. Mi się Addie podobała i szybko mi się ją czytało ale to nie było takie "wow". Po prostu przyzwoita książka 😃
A mogłabyś powiedzieć, za co lubisz Addie?:)
@@bookreviewsbyanita najbardziej to za sam pomysł na fabułę 😂 z wykonaniem trochę gorzej było i też się troszkę rozczarowałam ale sam temat nieśmiertelności i takiego paktu mi się bardzo podoba 😃
Przeczytałam kawałek tej książki i nie mogłam. Miałam takie same wrażenia, jak Ty. Powieść jest okropnie nudna, nic się w niej nie dzieje, a głównej bohaterki po prostu nie mogłam lubić. Też nie mogłam zrozumieć, czemu zdobywa takie super oceny, myślałam może, że jestem na nią już za stara ;) Ale większość oceniających na youtubie jest około mojego wieku... Liczyłam na łatwą rozrywkę, która mnie wciągnie, a musiałam przymusić się do czytania kilkudziesięciu stron.
Addie Laure 300 lat bezdomności (alternatywny tytuł)
Pasuje 😂😂😂
Super 🤣
O o! Co najmniej z większą częścią Twojej opinii się zgadzam. Mi o dziwo książka podobała się w ogólnym rozrachunku, ale mam multum zastrzeżeń. M.in. właśnie jeśli chodzi o ten niewykorzystany potencjał całej historii - zaczyna się fantastycznie, a później te wieczne powtórzenia, że Addie coś zrobi (a tego nie robi, przynajmniej nie jest to opisane) i że przeżyła coś tam (wojny itd.) - to jest tylko opowiadane, a w ogóle się nie dzieje. Przecież tu można było opisać wojny, wszystkie wydarzenia historyczne, eh. A, i nie cierpię wątku z Henry'm i w ogóle zakończenia.
Też po tych licznych zachwytach, spodziewałam się czegoś WOW... Ok, nie była zła, dobrze mi się to czytało, ale przestałam już ślepo wierzyć w te wszystkie polecenia. Nie raz się już na nich "przejechałam"... 😕
Dziękuję ci za ten filmik! To jest dokładnie to, co myślę o tej książce. Pierwsze 200 stron było dla mnie cudowne, ale potem…..
równia pochyła hehe Szkoda, bo pomysł świetny :/
To właśnie mieszane, zagraniczne opinie o Addie sprawiły, że przestałam się tak ślepo hajpować tym tytułem i zastanowiłam się nad tym, czy ta fabuła faktycznie do mnie krzyczy, czy to tylko krzyczą wierni fani pani Shwab na polskim yt. Niestety po bezkrytycznych opiniach większości nie zdecydowałam się po nią sięgnąć, a po twoim filmiku Anito jeszcze mniej mi się chce. Zagraniczni booktuberzy zarzucają też Addie zerowe zainteresowanie nie tylko równouprawnieniem kobiet, ale także jej zupełny brak zainteresownia i jakiegokolwiek komentarza względem rasizmu, a przecież przez trzysta lat działo się całkiem sporo na tym polu! W każdym razie, tej książki i tak nie przeczytam, bo szkoda mi na nią czasu, a tobie Anito dziękuję za szczerą opinię wbrew trendowi pochwalnemu dla niej. ;)
Język tej książki jest bardzo spoko, gorzej z relacjami międzyludzkimi wszystkie są tak toksyczne, że mam koszmarny problem z określeniem czy ta książka mi się podoba czy nie XD
Mam podobne odczucia, przez ten cały hype, ja się spodziewałam na prawdę przygody i podróży i różnych postaci. A tutaj tak na prawdę są aby 3 postacie w przeciągu 300 lat. Nikt inny się nie pojawił, nic szczególnego się nie stało, i ja właśnie na siłę próbowałam sobie wmówić że dobrze się bawilam. Niestety nic nie pamiętam z tej historii. I nie bawiłam się najlepiej. Tylko koncept idei która przetrwa wszystko, najbardziej mi przypadła do gustu.
Mocno spóźniony komentarz, ale to wspomnienie o tym że Addie jest ideą - wątek w tym guście pojawia się w „Vita nostra” i moim zdaniem jest bardzo ciekawie rozegrany.
Miałam ochotę na tę książkę ale jeśli rzeczywiście ona tylko spaceruje po Paryżu i Nowym Jorku i nic więcej z tego nie wynika to Adie wylatuje z wirtualnej półki na legimi 😉a szkoda bo po tych zachwytach spodziewałam się czegoś naprawde dobrego a tu takie nic.
Adie byłaby fenomenalnym szpiegiem podczas obu wojen. Skoro nikt jej nie pamięta to autorka mogłaby naprawdę świetnie ograć ten motyw
Addie nie tylko spaceruje! Zwiedza galerie sztuki, opisuje zmiany na przestrzeni lat w zachowaniach ludzi i dokładnie jak w tym komentarzu wspomniane angażuje się jako szpieg!
A ja uwielbiam tę książkę. W Addie widzę siebie i mocno się z nią utożsamiam. Motyw paktu z diabłem/cieniem dla mnie 🔥 czytałam ją już dość dawno a cały czas mi towarzyszy i wracam do niej myślami bardzo często. Doceniam każdy opis i przedstawienie miejsc, po których Addie podróżowała i w których się znajdowała. Dla mnie to najlepsza książka tego roku🤗
Brawo Anita! Uwielbiam Twoje dogłębne analizy. Trzymam się z daleka od tej książki! Kochana i czemu jeszcze kiedy przeczytałaś Sandersona. Taka jestem ciekawa Twojej analizy! Pozdrawiam cieplutko!
Mnie zabrakło cierpliwości i samozaparcia, nie dotarłam nawet do połowy książki, Addie i jej spacery tak mnie wyprowadziły z równowagi że nie mogłam dalej czytać. Książka nijaka, o niczym i, jak dla mnie, nijako napisana. Dziękuję za głos rozsądku w zgiełku zachwytów nad tą powieścią. Ubolewam że tak mało "polecaczy" dostrzegło miałkość tego utworu. Nie polecam, jak najdalej od Addie.
I dlatego lubię twoje recenzje. Nie boisz się mówić nawet niepochlebnych opinii i stać w kontrze do wszystkich :)
O rany, również skończyłam tę książkę około 3 miesięcy temu, odłożyłam ją na półkę i zapomniałam, bo nie była zbyt warta zapamiętania. Nie była dla mnie wybitnie zła, ot takie ''meh'' czytadło. Twoja recenzja uświadomiła mi jakim pustym i monotonnym procesem było brnięcie przez Addie, podpisuję się rękami i nogami pod tą recenzją :D
Bardzo uderzyło mnie to pójście na łatwiznę przez autorkę w niektórych aspektach, bo potencjał był naprawdę ogromny. Takie tło historyczne to przestrzeń do zawarcia genialnych motywów i wartości.
PS Jak, ale JAK można mieć takie możliwości do zwiedzania świata i praktycznie kilkaset lat spędzić w 2/3 miejscach?!
Ja w sumie mam podobne odczucia, choć nawet przyjemnie mi się to czytało. Najbardziej ubolewam nad małą ilością wydarzeń historycznych i pokazania tego z perspektywy uczestnika, bo czekałam na to bardzo i widziałam duży potencjał :( No i addie była bardzo wkurzająca, ale to już wiadome ;)
Nie martw się, jest nas więcej 😅Zgadzam się z Tobą pod każdym względem... tylko ja poszłam o krok dalej i na fali ogromnego rozczarowania i wkurzenia na tę książkę (i cały świat, który ją zachwalał 🙄) sprzedałam ją kilka dni po przeczytaniu bo nawet stojąc na półce podnosiła mi ciśnienie 😂 (a mam słabość do ładnych wydań!).
Moja już jutro poleci do Zuzy z Kulturalnej szafy 😂😂😂
Nie kupiłam, nie czytałam, nie znam, ale chyba już nie chcę. Jakoś tak nie popłynęłam z falą, ale miło posłuchać konkretnej opinii :)
Mam dokładnie takie samo zdanie 🙊 myślałam że coś jest ze mną nie tak… 😅 tak czytałam i myślałam: kurczę, to powinno mnie porwać, powinnam być zachwycona. Pomysł przegenialny, to można było tak cudownie zrobić… i wejście henrego też odebrałam dokładnie jak Ty - czułam lekką ekscytację, że to jest ten moment! Zaraz będzie super i się wzniosę nad ziemię z ekscytacji! A tu… 🤷🏼♀️ ta książka jest mega niedopracowana. Najbardziej razi mnie, że Addie spędzała noce z tymi wszystkimi ludźmi i dopiero rano o niej zapominali. Czy Ci ludzie nie chodzili do łazienki? Potem na imprezie ktoś poszedł do łazienki i była akcja że zapomniał. A wcześniej? Troche zgrzyt. I trochę mnie ukłuł fakt, że każdy kto jest starszy albo jakiś rodzic czy dorosły to jest zły - oprócz starej panny Estelle czy jak jej tam. A postaci pomimo, że przed 30, to mam wrażenie jakbym czytała o 20-latkach. Taka jak dla mnie trochę młodzieżowy styl miała.
Bardzo ciekawa opinia :) Czekałam na nią prawdę mówiąc, bo ten hype trochę mnie denerwował. Przeczytam z ciekawości ale mam przeczycie, ze może jestem trochę za stara na nią :). Anita jestem za to bardzo ciekawa twojej opinii o serii Lustrzanna ("Zimowe zaręczyny") - planujesz przeczytać ?
A myślałam, że jest coś ze mną nie ten teges jak po 120 stronach nie miałam ochoty jej dalej czytać 😂
Skończę ją, ale w jakich bólach! 😂
Nie wiem czy w 100% podzielam Twoje odczucia wobiec Addie, bo po przeczytaniu 1/3 zaniosłam książkę do antykwariatu xD Nie jesteś sama na polskim YT - Gosia z Tuczytam w którymś podsumowaniu przedstawiła podobne zdanie :)
Aaa tak, widziałam na insta, że też jej ta książka nie przypadła do gustu ale dalej nie widziałam filmu na yt 🤦🏼♀️
Przy książkach Schwab zawiodłam się już na Vicious. Po odcieniach Magii i Okrutnej Pieśni myślałam że będzie tylko lepiej a Vicious jest tak bezsensowną książką i z relacji bohaterów tak bardzo nic nie wynika tylko to że bez powodu który zostałby dobrze rozpisany chcą się nawzajem pozabijać.
Dlatego z dystansem podchodziłam do Addie i teraz wiem, że po nią nie sięgnę. Szkoda mi po prostu czasu mimo bardzo ładnego wydania :(
Dziś skończyłam tę książkę i zgadzam się z Tobą całkowicie. Nijaka książka, o której jutro zapomnę.
No ja już srednio pamietam, co się w niej wydarzyło. Pamietam tylko piegi Addie 😂
Ja uwielbiam książki Schwab, bardzo lubię duologie Mroczny duet, Vicious, Odcienie magii (tu mam mieszane odczucia ale koniec końców podobało mi się) ale jakoś do Addie nie moge się zebrać, ludzie się zachwycaja ta książka, ale wydaje mi się, że nie wiele się w niej dzieje
Peter V Brett warty przebrnięcia przy te wszystkie tomy :) Z tego co się orientuję to za granicą wychodzi najnowsza część, która się dzieje kilka lat po wydarzeniach z "Otchłani" - "The Desert Prince".
Dziękuję za ten filmik ❣️😅 Dzięki temu filmikowi i sekcji komentarzy wiem, że nie jest jakaś"inna" bo nie lubię tej książki 😅
Ja myślałam, że tylko ja tego nie lubię ... wyłaziła mi nawet z lodówki ... I przepraszam, ale to wydanie jest paskudne ...
Mnie też niestety nie zauroczyła :( Bezbarwna postać w bezbarwnym świecie i definicja zmarnowanego potencjału tak jak mówisz :( Zastanawiałam się czy mój odbiór był taki przez to, że czytałam ją po pięknej i porywającej Trzynastej Opowieści , ale słuchając Cię upewniam się, że to nie jest wina czynników zewnętrznych a samej książki :) Szkoda mi też tej pięknej okładki, zastanawiam się czy zasługuje na pozostanie na półce xD
Jejku jak czekałam na ten filmik 😅😚😜
Warunkiem klątwy było nie tylko to że nikt nie może jej zapamiętać ale także nie może po sobie zostawić śladu.
Dla mnie śladem byłby np pamiętnik, dzięki któremu ktoś poznałby jej historie ale nie dom, przedmioty, które i tak nie powiedziałyby nic przypadkowej osobie, która by się na nie natknęła. Niby Addie nie mogła zostawiać śladów a jednak zostawiała je np rękami artystów w postaci obrazów. Równie dobrze mogła poprosić kogoś o pomoc w wybudowaniu małego domku. Naprawdę tego nie rozumiem. Miała 300 lat na to, żeby ogarnąć jakoś ten temat.
Heh klątwa Addie działa też na nas - książka tak bezbarwna, że zapominamy ją zaraz po odłożeniu na półkę :P
kurczę, na mnie nie działa, niestety dalej pamiętam tego klumpa hehe
14:25 addie mowi w 1944 że była szpiegiem, przekazywala informacje i pomagała Francji...
Ona tylko mówi. Mówi, że jest ideą. Mówi, że tyle zrobiła. Ale nic z tego nie zostało pokazane, żebyśmy mogli w to uwierzyć.
Cześć. Właśnie męczę tę książkę. Idzie jak po grudach. Po 250 stronach spojrzałam ile jeszcze do końca i załamałam się. Myślałam, że jestem blisko końca. Nie wiem czy to doczytam. Do przeczytania zachęciły mnie oczywiście recenzje. I zastanawiam się czemu, to tak zachwyciło innych. Tam nie ma głębokich przemyśleń , wynikających z 300 lat egzystencji. Czytam o bylejakości. Nuuuuuda.
Podobnie mam z Kirke. Kończę od 7 miesięcy. Chociaż Kirke jest napisana o wiele ładniejszym językiem.
Kirke jest specyficzna. W końcu sam mit o Kirke nie należy do najciekawszych. Mimo wszystko książkę pokochałam. Podobała mi się zwłaszcza przemiana Kirke, na końcu, jak doczytasz, to zobaczysz o co mi chodzi :) A jeśli chodzi o Addie dalej jestem na nie hehe Nie rozumiem fenomenu tej ksiązki :/
Ja ze Schwab raczej się nie dogaduję. "Okrutna pieśń" była całkiem ok, ale "Mroczny duet" był już podobał mi się mniej (nie był zły, raczej poprawny). No ale dopiero po "Vicious" ogarnęłam, że styl w jaki pisze Schwab kompletnie do mnie nie trafia. Nie podoba mi się prowadzenie bohaterów, fabuły i taka... Bezpłciowość. Światy, które kreuje ta pisarka opierają się na ciekawych konceptach, ale brakuje mi w nich jakiegoś rozwinięcia, pogłębienia. Pokazania wielu stron życia w takiej a nie innej rzeczywistości. A postacie mają kilka cech na krzyż i o jakimkolwiek pogłębieniu psychologii nie ma co mówić. Mo chyba, że ze strony czytelników, ale dobra książka powinna bronić się sama, a nie opierać się jedynie na domysłach w stylu "nic o tym nie napisała, ale przecież to zachowanie na pewno miało źródło w samotności - bla bla bla". I nikt mi nie wmówi, że to młodzieżówka i że nie powinnam wymagać nie wiadomo czego, bo po przeczytaniu dwóch tomów "Zaginionych miast" (tak w ogóle z Twojego polecania - kocham Cię, dzięki Tobie znalazłam nową serię mojego życia ❤ Pewnie sama z siebie bym po nią nie sięgnęła, bo uznałabym, że jestem za stara 😆 ) no i jeny - seria o nastolatkach, teoretycznie kierowana do osób od 12 roku życia i jakoś da się przy tym stworzyć rozbudowany świat i niejednoznacznych bohaterów. No, ale, jak widać, nie każdy autor jest w stanie temu podołać. Dlatego Schwab zamierzam omijać szerokim łukiem, nawet jeśli jej książki będą tak pięknie wydawane. Zmarnowała sobie u mnie limit "drugich szans" 😆
U mnie też zmarnowała już limit drugich szans. O ile Vicious nawet mi się podobało, o tyle Vengeful było drogą przez mękę 🤦🏼♀️ I cieszę się, że pokochałaś Zaginione Miasta! Jestem szalenie ciekawa tego, kiedy pojawi się kolejny tom hehe
@@bookreviewsbyanita Taaak - będziemy wspólnie umierać, czekając 😁 Jak na razie wychodzi tak max po dwa tomy na rok - moje łakomstwo nie zniesie dłużej takiego postu 😆Ale jak już zaczęłam po polsku, to się nie będę przerzucać na angielski, bo zwariuję 😆Łączymy się w miłości i cierpieniu. I niech nas będzie więcej - ta seria zasługuje na całą rzeszę wyznawców, a mam wrażenie, że w Polsce prawie nikt o niej nie mówi.
@@aveldlay4061 Schwab ma jeszcze trylogię Odcienie Magii i w mojej opinii to jej najlepsza seria. Ja byłam absolutnie zakochana w tej trylogii, świecie i bohaterach. Zupełne przeciwieństwo Vicious, a tym bardziej Addie, którą również uważam za całkowitą wydmuszkę. Dużo fanów Schwab uwielbia właśnie te dwie książki, za to Odcienie uważają za zdecydowanie gorsze. Może warto zrobić na opak? :D
@@bellota9697 Zobaczę, może, jak znajdę kiedyś w bibliotece, to się skuszę 😊Ale na razie robię sobie solidne wakacje od książek tej autorki 😁
czy to dziwne ze sie z toba zgadzam ale nadal kocham ta ksiazke?
U mnie ta książka czeka na swoją kolej i może teraz w czerwcu po nią sięgnę, bo mam trochę więcej czasu na czytanie książek. Jestem ciekawa do jakich wniosków dojdę po lekturze tej książki.
Ta książka wydaje się mieć oryginalny pomysł, który można by było pewnie nieźle ograć przy a. ciekawej akcji (dowalić z jedną czy dwie zagadki, tajemniczą wiedźmę z wioski itp.), b. lepszej bohaterce, c. gdyby ta książka nie miała na oko 600 stron. PS KTO pisze o "piegach jak konstelacja gwiazd"? KTO przepuścił ten banał podczas poprawiania tekstu?!
Dobre pytanie. Jestem na 300 którejś stronie i więcej nie przeczytam
12:20 Anita, oplułam monitor ze śmiechu :D jesteś GENIALNA!
Dzięki 😂😂😘
Já úplně se vším souhlasím :-D U videa jsem se strašně smála a kývala hlavou. Nechápu, jak tahle kniha může byt oslavovaná. Totální nuda a ztracený potenciál.
Przeczytałam tę książkę i w 100% zgadzam się z Twoją opinią. Ta książka jest zwyczajnie nudna. Bardzo się męczyłam przy niej.
Jak dla mnie najgorsza książka tego roku :(
@@bookreviewsbyanita Zdecydowanie. Tym bardziej szkoda na tą książkę tak pięknego wydania. Staram się oglądać Twoje filmy przed rozpoczęciem czytania jakiejś książki :) Mamy podobny gust, dzięki czemu mogę zabrać się tylko za te najlepsze pozycje. Chciałam jednak na własnej skórze zobaczyć o co tyle szumu z Addie... i niestety przekonałam się, że lepiej Cię słuchać :)
Specjalnie odłożyłam sobie Twoją recenzję na czas, kiedy będę już po lekturze i z jednej strony żałuję bo wyperswadowałabyś mi czytanie tego pożeracza czasu a z drugiej cieszę się, że to przeczytałam bo inaczej nie bawiłabym się tak dobrze na tym filmie 😉 tylko co do Luca się nie zgodzę bo dla mnie to miękka buła. Co to za intrygujący szatan, mający z jednej strony moc nad randomowym człowiekiem ale z drugiej pierdoła, która się zakochała w nudnej Addie i jeszcze do tego dał się jej omotać a ona czyta w jego oczach zmieniających kolor niczym pierścionki pokazujące nastrój tak popularne gdy byłam młoda 🙈
No fakt, miękka buła. Ale wydaje mi się, że miał potencjał albo po prostu chciałam dostrzec w tej książce cokolwiek dobrego, żeby już tak totalnie się nad nią nie pastwić 😂😂😂
co do tego domu - od kogoś raczej musi wynająć mieszkanie, a pamiętajmy, że jest przeklęta; jeżeli chciałaby wybudować dom - musi zatrudnić ludzi do tego (a osoby jej nie pamiętają), to samo tyczy się już wybudowanego domu, musiałaby opłacić działkę, prąd, wodę, ale komu, skoro nikt jej nie pamięta ? :D
Niby tak, ale mogłaby stworzyć sobie jakąś chatkę w lesie, cokolwiek. Jakieś swoje miejsce, do którego mogłaby wracać. To nie musiało być kupione. Wydaje mi się, że można by to obejść. Nie rozumiałam tego :/
@@bookreviewsbyanita w sumie jest to grząski temat i możemy tak naprawdę przebijać swoją argumentację coraz to nowszym uzasadnieniem, jak np. straż leśna, która patroluje lasy, więc niekoniecznie aspekt mieszkania w tundrze jest adekwatny do sytuacji Addie 🤔
@@DarkBoook ale też miała 300 lat, żeby to sobie przemyśleć, coś podziałać w tym temacie ale ta wolała spacery 😂😂 Temat rzeka hehe
A czy nie było też tak, że ona nie mogła sama niczego stworzyć? Np. nie mogła napisać swojego imienia, wylała coś tam w warsztacie ojca i to nie zostawili żadnego śladu, albo zbiła figurkę, która jednak nie została przez nią zniszczona. Też się zastanawialalam nad tym czemu sama sobie czegoś do mieszkania nie stworzyła na jakimś pustkowiu, ale to akurat tłumaczyłam tym, że sama nic nie mogła stworzyć
A jest również wspomniane, że jak tylko sobie coś zachomikuje (bodajże suknie?), to po jakimś czasie i tak znika, zostaje skradzione, cokolwiek. Wolność również od posiadania? ;)
Też się zawiodłam, Anito🌻 A tak się nakręciłam! Szkoda 🙄
W pełni się zgadzam z Twoją recenzją. Mnie chyba w ogóle jest nie po drodze z książkami V.E. Schwab, ponieważ Vicious też było wszędzie zachwalane, a ja zarówno Vicious jak i Addie oceniłam na 5/10.
Mały spoiler
Zapewne zaraz rzuci się na mnie tłum, ale rzeczą, którą zauważyłam było to, że tam nie było żadnego w pełni hetero bohatera. Henry był w związku ze swoim przyjacielem, ma przyjaciółkę lesbijkę, a sama Addie sypia zarówno z kobietami jak i mężczyznami. Jakby hetero bohater był be ;)
Wiesz, ,,RóŻnORodNoŚć"' ;)
zdecydowanie łącze się z Tobą, i dziękuję ze jako jedna z największych bktuberek masz inna opinie i nie bałaś się jej wygłosić, Addie jest tak monotonna... jak dla mnie opiera się tylko na spacerach i z kim się przesypia/całuje mehhh, słabiutko
Ja policzyłam te piegi XD jeśli się nie pomyliłam to było to wspomniane 19 razy. W moim odczuciu też była słaba... Gdy pisałam recenzję do siebie na instagram to bałam się potem w nocy sama chodzić żeby mnie ktoś nie dojechał za złą opinię 😂
w sumie to miałam podobne obawy publikując ten film hehe
Czytałam wcześniej Viscious i Vengeful i raczej nie spodziewałam się wiele po V.E. Schwab i Niewidzialnym życiu ale pewnie przeczytam z ciekawości. A jak można Cię znaleźć na GR? 🙂
Link w opisie filmu :)
Ja jeszcze nie przeczytałam tej książki. Mam ją od premiery, ale, choć zapowiadała się super, nie jest w stanie utrzymać mojej uwagi na dłużej. Czytam z 50 stron i odkładam, bo "a już mi się nie chce". Takich podejść miałam już chyba ze 4. Jestem w okolicach 200 strony i jakoś tak...🤷
Dziwiłam się na początku, bo hej, ja lubię wolną narrację! Może być kilkadziesiąt stron ekspozycji, poznawania świata, różnych mało znaczących wątków, a ja wciąż będę się świetnie bawić! Ale to chyba nie jest problem wolnej narracji. Ta książka jest, jak na razie, mimo pięknego stylu, tak trochę o niczym. Z tego co mówisz wynika, że dalej taka będzie...? Szkoda.
Myślałam, że tylko ja mam problem z tą książką 🤷.
Oczywiście zamierzam ją skończyć, ale chyba zajmie mi to dużo więcej czasu.
Fajnie, że nagrałaś ten filmik.
Pozdrawiam 🙂.
Po przeczytaniu połowy tej książki porzuciłam ją. Męczę się z nią od kwietnia. Dokończę ją może kiedyś, ale ech... męcząca.
Dla mnie książki Schwab to średniaki - takie 6/10. Ani Vicious + Vengeful ( chociaż szybko się czytało) ani Addie, nie były dla mnie książkami wybitnymi. Addie wręcz dawkowałam sobie, co w przypadku moich ulubionych serii jak np. Czas żniw zdarza mi się sporadycznie. Pomysł był ciekawy, zabrakło moim zdaniem podbudowania charakterów postaci no i ja baaardzo lubię czy w książkach czy serialach wątki historyczne, więc chętnie bym coś więcej poczytała o danej epoce/ wydarzeniach :)
Musiała Cię bardzo zirytować ta książka, skoro tak długo o niej mówiłaś?😄
Ja miałam w planie po nią sięgnąć, ale po Twojej opini, to raczej tego nie zrobię. Londyneczka też nie dała rady jej przeczytać. No, chyba, że dla okładki ją sobie sprawię? 🤔😃
Ach, nigdy nie wiadomo, co w książce piszczy. Kiedyś czytałam książkę o pewnej starszej kobiecie i jej lokatorce. Szybko zaczęła mnie nudzić, ale byłam ciekawa, czy jakaś metamorfoza bohaterki zajdzie, albo cokolwiek. Miałam wrażenie, że tak się stanie. Jedynie czego się doczekałam, to mojego nokautu zakończeniem przez autorkę. Dosłownie. Poczułam się, jakby ktoś dał mi w nos.
Miłego weekendu 🙂
Uwielbiam tę książkę, chociaż dostrzegam też jej wady (główna= Addie chciała podróżować, a przez pierwsze 50 lat siedziała na d*pie w Paryżu!). Mimo wszystko ja lubię takie powolne, trochę filozoficzne książki, nad którymi trzeba się trochę zastanowić. :)
Ooo, Bretta mam w planach na lipiec, mam tylko nadzieję, że będzie dużo lepszy niż Addie. :D
Nie sadze by było coś gorszego od Addie 😂
Ja od tej autorki czytałam tylko Vicious i straaasznie mnie rozczarował i zdenerwował (ten nie wykorzystany potencjał !) :(
Teraz po Vicious i twojej opinii o Addie trochę się obawiam czytać innych książek pani Schwab 😂
bo nic mnie tak nie smuci i irytuje zarazem w książkach jak niewykorzystany potencjał.
Uwierz mi, że Vicious było ok. Za to Vengeful 🤦🏼♀️🤦🏼♀️🤦🏼♀️ To dopiero dramat 😂 Książka bez fabuły, dosłownie 😂
@@bookreviewsbyanita Mam Vengeful na półce i przeczytam ...w przyszłości... w baaardzo odległej przyszłości, na razie nie mam na nią sił po Vicious😆
Opinia ZŁOTO ! :) :) Niestety zauważalny jest ostatnio trend hype'owania i promowania książek które są zwyczajnie słabe i odtwórcze.
hej, nagrałabyś najlepsze książki z wątkami/bohaterami LGBT z okazji pride month??🏳️🌈 nie jestem widzką kanału od dawna, więc możliwe ze taki film już był jak tak to dajcie znać z wielką chęcią obejrzę
A poza tym podzielam opinię na temat Addie Larue, widziałam mega dobre opinie na zagranicznym tiktoku więc nie mogłam się doczekać polskiego wydania, w dzień premiery kupiłam i zabrałam się za czytanie, jednak dotarłam do połowy i nuda więc wzięłam się za dwór cierni i róż, przeczytałam trylogię w tydzień i stwierdziłam ze już nie wrócę do Addie
Ja jestem pośrodku. Nie jest to dla ani ulubieniec, ani tragiczna książka. Moim zdaniem pomysł na fabułę jest bardzo dobry, jednak wykonanie gorsze. 600 stron, a książka wielokrotnie mi się dłużyła. O ile na początku mi się podobała ta książka, to im dalej w las, tym gorzej. Kiedy na scenę wkroczył Henry, to już było bardziej ciekawie, ale bez fajerwerków. Zakończenie mi się nie podobało. Też się zgadzam, że te retrospekcje są ponotonne.
Ja tam zobaczę jak będzie ale może Addie była kreowana na taką dziunię uważającą się za lepszą od innych
Ja się z tobą zgadzam! Tyle zachwytów a ja nawet nie wiedzialam o co. I zastanawialam się co jest nie tak z moim gustem.
Strasznie mi się ciągnęła przez jakieś dwa tygodnie. Spodziewałam się czegoś lepszego
Denerwowało mnie to że ci bohaterowie są tacy płytcy i praktycznie nic o nich nie wiemy. A taka długa książka!
14:01 Też się nad tym zastanawiałam
Właśnie! Czemu Luc akurat zakochał się w Addie? Nie pojmuje tego wątku podobnie jak z jej związku z Henrym
Poza tym zastanawiałam się jak Addie mogła się nie domyśleć, że Luc wie że Henry ją pamięta? Przecież on jest cieniem, demonem i to wydaje się jasne, że on o tym wie
Ja planuję sprawdzić tę książkę. Wypożyczę ją z biblioteki
spróbuj! Może Ci się spodoba :)
@@bookreviewsbyanita no tak. Jestem zdania, że każdy powinien sprawdzić i wyrobić sobie własną opinię na temat jakiegoś dzieła
Książka powinna mieć tytuł "Nudne życie Addie Larue". Ja rozumiem, że sytuacja, w której się znalazła Addie jest trudna. Nie wiem, jak ja bym sobie poradziła, jeśli zawarłabym pakt z diabłem, ale mimo to nie o to chodzi. Ta książka była zwyczajnie NUDNA! Na serio byłam nią zachwycona do części 1, ale nie spodziewałam się, że przez praktycznie 500 stron dostaniemy w kółko to samo. Dosłownie to było to samo. Przeczytałam 400 stron w 2h, bo pomijałam większość scen. A zakończenie? Bez komentarza. A na dodatek ja ją wypożczyłam z biblioteki. Wcześniej nie wiedziałam, o czym jest i czego mogę się spodziewać, więc byłam pozbawiona jakichkolwiek wymagań.
Nic dodać, nic ująć :/ Nie rozumiem tego fenomenu :/
Ja jakoś widziałam same negatywne recenzje tej książki więc nie dziwi mnie Twoja recenzja 😉
Ja dopiero później zobaczyłam sporo negatywnych, gdy przeczytałam Addie i szukałam ludzi, którzy mają takie same spostrzeżenia jak ja hehe
Addie jest najzwyczajniej w świecie kiepska, a pomysł był fajny. No cóż.
Nie wiem czy odpisujesz na Instagramie, ale zapytam też tutaj. Masz może jakieś swoje ulubione księgarnie we Wrocławiu, w których dałoby się znaleźć książki niedostępne w sieciówkach?
Ta ksiazka wprowadziła mnie w duży zastój czytelniczy :(
Nie dziwię się :/
Widzę, że ty i ja mamy podobne myślenie. Nie czytałam Adie LaRue, ale bazując na twoich wypowiedziach potrafię poznać kto jakie ma zdanie o książkach.
PS: Czytałam Petera V. Bretta i naprawdę polecam, bo to interesująca fantastyka, zwłaszcza system runiczny i kultura Krasji ;)
Fenomenalna recenzja. Nie chciałam i nie chce czytać tej ksiazki ale twoja recenzja wymiata. Ta Addie to ma syndrom sztokholmski.
Alleluja, siostro!
Mi się Addie bardzo podobała, ale ciekawie posłuchać innego punktu widzenia 😊
Ooo wreszcie ktoś też jej nie lubi XD Dałam 2 gwiazdki z litości
Trochę się z Tobą zgadzam, a trochę nie. Dla mnie książka była gdzieś po środku tego wszystkiego. Nie była zła, ale też jakąś wybitna. Po prostu przeciętna 😆 sama nie mogła niczego stworzyć, więc jakiekolwiek mieszkanie czy dom były poza jej zasięgiem. To, że czekała na spotkanie z Luckiem też jestem w stanie zrozumieć - jednak był jedyną osobą, która pamiętała ją przez te wszystkie lata i mógł wypowiedzieć jej imię. Ale też to, że w ogóle się nie zmieniła przez te 300 lat też jest dla mnie niepojęte 😆 zwłaszcza, że sporo przeżyła w tym czasie. No właśnie i czemu nie podróżowała? Za ukradzione pieniądze mogła kupić kawę, ale nie mogła kupić biletu na pociąg? Nad tym też się zastanawiałam
Jeszcze na koniec tylko dodam, że nie mogę się doczekać aż zaczniesz czytać malowanego człowieka 😂 chociaż uważam, że pierwszy tom jest najlepszy, a później jest spadek (zwłaszcza w 3 częście. Jest tam jeden wątek, którego nie mogę przeżyć) to jednak nadal jedna z moich ulubionych serii. No bo Arlen 🧡
Och, ja wiem, że komentuję dłuuuuugo po premierze tego filmu, ale mam ogromną potrzebę się wygadać - jestem w trakcie czytania tej książki i zaczęłam czuć, że jest coś bardzo nie tak z główną bohaterką. Jej zachowanie, w mojej opinii, jest koszmarnie nielogiczne, wręcz idiotyczne. Przyjmuje swój los bez mrugnięcia okiem, chociaż nawet nie próbuje innych metod. Jest rok 1714 - na koniec wieku sufrażystki zaczynają walczyć o swoje prawa, odbywa się rewolucja francuska. Mam świadomość, że to sporo czasu, ale w świadomości ludzi pewnie już w 1714 roku formowały się myśli, że kobieta to coś więcej. Ba! Addie ma wzór w Estelle i kompletnie z niego nie korzysta. Kiedy zawiera pakt z "diabłem" ma dwadzieścia trzy lata, więc moglibyśmy oczekiwać od niej choć trochę dojrzałych decyzji... A jej decyzje są po prostu głupie i kompletnie niezrozumiałe. Nie porozmawiała z rodzicami (możliwe, że ojciec wstawiłby się za nią, bo ewidentnie widział, że córka jest nieszczęśliwa), nie uciekła, nie ukryła się u Estelle (dlaczego Estelle w ogóle była taka obojętna na tą sprawę, chociaż zdaje się, sama uniknęła ślubu?), ona po prostu modliła się do bóstw, które raczej nie słuchały XD Nie wspominając o tym, że modliła się też do katolickiego Boga, w którego chyba nawet nie wierzyła? Przecież to brzmi jak ekstremalnie głupie podejście do sprawy. Swoją drogą, Addie ma wstrętny charakter, kreuje się na lepszą od innych i kiedy przeczytałam, że Isabele (chyba tak się nazywała ta dziewczyna?) była jej PRZYJACIÓŁKĄ, to zrobiłam oczy jak pięć złotych, bo ciągle miałam wrażenie, że Addie czuje się od niej lepsza i chce innego życia, bo ta Isabele to taka ograniczona i zamknięta na świat. Im dalej w las, tym bardziej jestem zdegustowana główną bohaterką. Tak jak wspomniała Anita, mogła tyle zrobić, a nie zrobiła właściwie nic. Nie wiem, czy ja dobrnę do końca tego opasłego tomiszcza, czy sobie po prostu nie daruję, bo główna bohaterka jest po prostu tępą strzałą... A jeśli "diabeł" się w niej naprawdę zakochał, to chyba posikam się ze śmiechu, przecież to brzmi jak typowy zabieg z wattpadowego opka XD Słodki Boże, dlaczego tyle osób się zachwyca książką, która przedstawia nam tak drażniącą bohaterkę? Aha, jeszcze w ogóle to, że ona swojego losu życzyła Estele, stwierdzając, że ta pewnie byłaby szczęśliwa, to też mnie uderzyło, bo nigdzie nie było napisane, że Estele nienawidziła ludzi i chciała być zapomniana przez wszystkich. Koszmar.
Zmieniłam zdanie: to gówno. To samo z Szklanym Tronu od Maas, moja siostra to czyta (a że mamy podobny gust czytelniczy, to ona mi tłumaczy co ona w tym nie lubi i co ją wkurza, to ja rozumiem jej niezadowolenie)
Mnie Schwab w ogóle nie pasuje. Ani jej kreacja postaci (która jest słaba), ani sztywne dialogi, dziury fabularne, błędy logiczne jak i sam jej styl jest bardzo... Sztywny, poprawny, ale nie taki, który można w jakikolwiek sposób zapamiętać. Schwab to zdecydowanie przeceniana pisarka (a próbowałam i przeczytać Vicious i Mroczne Odcienie, i Niewidzialne życie i każda z tych książek jest, moim zdaniem, bardzo słaba). Może to też wina kiepskiego tłumacza - spróbuję cokolwiek (jak znajdę, bo j. angielski znam na poziomie zaawansowanym) przeczytać w oryginale i dopiero wtedy uznam, czy to autorka nie umie przelać swoich naprawdę ciekawych pomysłów na papier i ma słaby warsztat, czy to wina polskiego tłumaczenia (bo zgrzytałam zębami, jak czytałam polskie tłumaczenie na zmianę z zasypianiem nad powieścią - dobre książki nie usypiają 😉). W każdym razie, co do Addie, to myślę, że jednak to jest bolączka postaci stworzonych przez Schwab - bohaterowie z jedną cechą charakteru, bez jakiegokolwiek charakter development. To jest niemożliwe, by człowiek przez całe życie nie zmienił się nawet o kroplę, o jotę, nie zmienia poglądów pod wpływem tego, czego się doświadczyło, jaką wiedzę się nabyło. Postać powinna inspirować swoim charakterem, tym, w jaki sposób traktuje ludzi, swoimi czynami a nie tym, że ma X piegów na gębie. Nie, to nie jest inspiracja tylko po prostu brak umiejętności kreacji bohatera.