Jako syn rodziny kioskarzy (mama z tatą prowadzili kiosk od 1991 do 2018, a dziadek jakoś od 1999 do dnia dzisiejszego!) muszę powiedzieć iż prawdą jest iż załatwiało się do wiaderka, lub chodziło do okolicznych sklepów gdzie koleżanki udostępniały. Za swojego dzieciństwa pamiętam, że to był naprawdę złoty biznes bo całe auta towaru schodziło nieraz w dzień (nie mówimy o gazetach a papierosy, chemia i spożywka (tak na prawdę to pamiętam że nie opłacalne było to bo mama zrezygnowała prócz chyba okresowo jakiejś wody + tic tacki, gumy, draże - za dużo spożywczaków dookoła). Pamiętam, że rodzice siedzieli tam za mojego dzieciństwa (na zmianę oczywiście) od chyba 6 do 18, z czasem coraz krócej chyba do 16 finalnie. Ogólnie psuć się zaczęło jakoś od 2010-2012 roku, to był dobry czas żeby to zamknąć w pizdu, natomiast mama z sentymentu trzymała na siłę co przysporzyło problemów finansowych, ale w końcu zamknęła i zaczęliśmy się odkuwać. Rozumiem sentymenty, 27 lat działalności i stylu życia i ciężko wierzyć że to koniec, ale jednak. Dziadek natomiast siedzi dla towarzystwa, to pogada, poplotkuje, gazety poczyta, koledzy przyjdą chociaż i tak dokłada do tego interesu niż zamyka, ale słuszny wiek 85 lat i chce mieć zajęcie żeby nie umrzeć w domu z nudów i starości, chociaż próbujemy przekonać że zawsze można iść do parku, do sanatorium, mieć kontakt ze znajomymi a nie tracić przy tym zbędnie pieniędzy. Pamiętam też, że na prawdę bardzo dużo było teczek, jak byłem mały tak z 8 lat to pamiętam że karton na długość połowy kiosku i wszystko sztywno wcisnięte (a to już zaczynała się druga połowa pierwszej dekady). Chyba nic za to nie pobierali opłat, że odkładają natomiast ludzie się odwdzięczali co jakiś czas a to bombonierką, a to kawą a to czymś tam. A znajomości jakie mama ma na całym mieście i okolicach to do tej pory da się wykorzystać :D
Ja miałem teczkę na "Kalejdoskop Techniki". A pamiętam też taką "Sondę" w wydaniu papierowym, czyli "Młodego Technika". Poza tym kupowało się raz w tygodniu, w piątek gazetę typu popołudniówka, mniej poliyczną a bardziej plotkarsko - lokalną bo tam był program TV na tydzień. Wszystkich dwóch programów.
13:00 Ta praktyka przetrwała na pewno do połowy lat dziewięćdziesiątych -przynajmniej w moim domu. Sam miałem taką teczuszkę, do której odkładano mi takie pisemka jak "Ciuchcia", "Miś" czy "Świerszczyk". Ten grzeczniejszy pragnę dodać
Gościu, jeszcze w 2013 roku mój dziadek miał własną teczkę w lokalnym kiosku i jak byłem w gimnazjum i liceum to chodziłem dla niego po gazety i mówiłem znajomej kioskarce ,,dzień dobry, poproszę gazety dla pana X''. Potem kiosk padł😆
Tu rocznik76. Dla mnie najfajnieszym dniem tygodnia była sobota, nie dlatego że była wolna (co wcale nie było takie pewne) Otóż w sobotę rano, szedłem do kiosku kupić "Świat młodych" , ten z komiksem na ostatniej stronie. Uwielbiałem te chwilę, gdy wracałem, oglądalem "Sobótkę" , zajadałem kanapkę z dżemem i zasiadałem do czytania. Dziś już nic tak nie smakuje (ani kultura, ani kanapka z dżemem.)😢
@@royroy4408 Pytałem o to samo i otrzymałem odpowiedź że Ixi i że już jest niedostępny od wielu lat. Szkoda po taki magiczny proszek to marzenie każdego ćpaluchaXD
@@KumpelKapibary Wybacz ale co innego to ciekawość, a co innego odurzanie, a zwłaszcza, dla bajkopisarzy jak eter. A co do IXI , jego reklama była jeszcze w latach 90-tych hehhe
jeszcze ciekawa kwestia ze jak już się stało w tych kolejkach to jak już się doczekało do końca i o dziwo cos jeszcze było, to nie ważne co, to i tak się brało, a może uda się z kimś wymienić na cos co nam akurat jest potrzebne, a jak nawet się nie uda, to może akurat będzie nam potrzebne kiedy indziej,
Moja mama brała buty w dostępnym rozmiarze i w zakładzie pracy szukała kogoś, kto wziął w takim, który jej pasuje na wymianę. Nie wziąć nic po godzinach w kolejce było zupełnym marnowaniem czasu.
A'propos kiosków ruchu i gazet: W miastach gdzie były dobre kluby piłkarskie kibice w drodze na stadion kupowali radziecką gazetę o nazwie Prawda... wszystko tam było po rosyjsku ale gazeta bardzo tania i kilkakrotnie większa od naszych dzienników. Na stadionach nie było krzesełek-fotelików, a ławki z 3 - 4 grubych desek. Ławki brudne... jak komin batorego - tą radziecką gazetą można było uratować czystość kilku par spodni !
Ja kupiłem pralkę i wirówkę typu Frania jak się pralka popsuła ale Żona wygoniła mnie do garażu z tym dawniej Exkluzywnm towarem i teraz tylko zalega ale jeszcze dobrze na tej inwestycji wyjdę za parę lat bo są nowe! Dziękuję za fajny film
Trochę nastałam się w kolejkach w czasach PRLu jako dziecko. Pamiętam, że gdy przed jakimkolwiek sklepem ustawiała się kolejka to od razu kolejne osoby zaczynały się ustawiać bo był to niechybny znak, że ,,coś rzucą " :D. Czasem faktycznie ,,rzucili" a czasem nie i po jakimś czasie ludzie rozchodzili się do domów. A jeśli rzeczywiście towar przywieźli to kupowało się jak leci wszystko co było. Ludzie mieli wtedy mało rzeczy, więc każdy towar się przydał, jak nie dla siebie to na wymianę z kimś znajomym. Pamiętam jak w któreś ferie zimowe poszłam z siostrą i tatą do sklepu po kozaki bo była nadzieja, że ,,rzucą". Przed sklepem już się kłębił tłum co było oznaką, że dobrze trafiliśmy :D. Staliśmy jakiś czas, w końcu otworzyli drzwi ( bo to było jeszcze przed otwarciem sklepu), tłum runął do środka, mnie jako małą i chudą wepchnęli tak że stałam dość blisko lady więc była szansa, że towaru ( jakiegokolwiek! ) starczy także dla nas. Panie ekspedientki zaczęły sprzedawać. Okazało się, że kozaków niestety nie przywieźli lecz tylko kapcie domowe na wysokich koturnach, takie dla eleganckich pań domu. Oczywiście kupiliśmy trzy pary: dla mnie, siostry i mojej mamy. Ja miałam wtedy jakieś 8 lat a siostra 10. Śmigałyśmy potem przez kilka lat po mieszkaniu w tych kapciach na wysokim koturnie i byłyśmy szczęśliwe, że mamy takie fajne, ,,dorosłe" kapcie :D. Mimo wszystko bardzo fajnie wspominam tamte czasy.
@@soraja8905 Dodam więcej, kupowało się go nocy. Dlaczego sprzedawano go po zachodzie tego do dzisiaj nie wiem. Wracało się do domu z miną zwycięzcy jakby się bitwę pod Grunwaldem wygrało.
Gazety gazetami... Dwa najważniejsze produkty z kiosku to wspomniane w programie szlugi i bilety autobusowo-tramwajowe! Co prawda bilety nie przynosiły wielkiego dochodu, ale BARDZO RZADKO klient kupował tylko bilet. Bilety były po prostu przyciągaczami klientów. Znałem osobę, która miała w ajencji 4 kioski przy jednym placu w Szczecinie i co ciekawe wszystkie prosperowały! I owa osoba mi mówiła, że gdyby nie właśnie bilety, to klientów było by o 80% mniej.
W Juniorze były towary dla dzieci, w Warsie dla mężczyzn, w Sawie dla kobiet. Tak pamiętam z dzieciństwa :) I też były ruchome schody, mega atrakcja :) I niedaleko Składnica Harcerska :) No i SMYK, Pedety na Pradze i Woli. I Merkury na Żoliborzu. Tam było różnorodnie. No i Supersam, mega sklep, taki zachodni :) I lodówka "Silesia" :)
Zarąbiste czasy 😎 pamiętam jak dziś jak w 87 czekałem na braci,stali w kolejce bo patelnie miały się pojawić 😊 ja lat 5 bracia starsi 11 i 12 lat😊 długo nie wracali więc mama mnie zabrała żeby zobaczyć co się dzieje, okazało się że patelnia kupiona tylko korzystając z okazji lutego zjeżdżali na niej z górki,bez problemu dwóch siadało 😂😂😂😂
Owszem, dziadek miał Mińska jakoś do 2023 roku bo w końcu padł (lodówka nie dziadek), ale i tak podziałał lekką ręką jakieś 36 lat, o niebo więcej niż jakikolwiek inny sprzęt zrobiony teraz 😆
@@KumpelKapibary Tylko niech lepiej Matuszka Rossija nie próbuje odpalać radzieckich głowic, czyli całego swojego potencjału nuklearnego bo te 70-letnie zardzewiałe wraki przy próbie uruchomienia pół Moskwy im rozdupczą zamiast Ukrainy 🤣
@@straussenberg286 Nie sądzę. Ich głowice nuklearne są równie niezniszczalne co lodówki Mińsk i mogliby wreszcie jebnąć tak z jedną prosto w Kijów. Не забывай это Красная армия всех сильней!!!
Moja mama miała lodwókę Mińsk przez lata. W końcu, chociaż nadal działała bez zarzutu, wymieniła na nową, bo "wstyd jej było taką starą lodówkę mieć, skoro wszyscy inni mają nowe). Nowa umarła po 2 latach - tylu, na ile była gwarancja. A ta Mińsk pewnie nadal by działała 😀
Ze smutkiem zawiadamiam że po bez mała 60 latach ostatni kiosk RUCHU w moim miescie był zeszedł , puste miejsce straszy , ech kawał historii poszedł w pizdu , nostalgia pozostała i jakieś poczucie straty ..
Odkłdanie gazet i innych czasopism do teczek było obecne jeszcze w latach 90. Za dziecka pamiętam, jak w osiedlowym kiosku zamawialiśmy do teczki kolejne numery encyklopedii polonica, która kompletowano do dedykowanych segregatorów. No i oczywiście obowiązkowo gazetę wyborczą i trybunę śląską 👌
W kiosku Ruchu były bilety na komunikację miejską, woda brzozowa dla alkoholików, a dla zakochanych prezerwatywy Stomil. Lata 80te długa kolejka a kioskarka wydziela 4 rolki papieru , pudełko kremu Nivea Polena, kartonik proszku IXI, 1 butelka płynu K do płukania.
Wojtku, czy mógłbyś kiedyś zrobić odcinek o zakupie nowych samochodów w czasach PRL? Przydziały, Polmozbyty, regulacja cen, książeczki samochodowe, a z drugiej strony polskie auta za dolary w ramach importu wewnętrznego, dziwne państwowe spółki zajmujące się importem fabrycznie nowych aut zachodnich, które podobno często miały siedziby w warszawskim Intraco, pierwszy salon Toyota otwarty w Radości 3 sierpnia 1987r. Dla mnie to mega ciekawy temat, może dla innych też
Kurcze, ile to wymaga pracy żeby stworzyć taki film! Żeby zrobić research, scenariusz, nieraz i zorganizować miejsce nagrywania, i w końcu nakręcić caLy materiał. Szacun dla całej ekipy HBC! PS: Fajny by był odcinek na temat Reinholda Messnera, lajkujcie żeby widział.
Śmiejesz się z "brutala",naprawdę jak na tamte czasy byl zajebisty a co ważniejsze zapach utzrymywal się bardzo dlugo nawet po praniu w dobrym proszku OMO.😁
Oooopanie... Wycieczka szkolna do Katowic i Chorzowa. Rok 1987. Absolutny sztos to były gokarty w chorzowskim parku rozrywki i ... schody ruchome na dworcu w Katowicach. Jeździliśmy tym do góry i na dół jak nienormalni xD
Pamiętam jak byłem mały to państwowe sklepy często były pozamykane w poniedziałki, bo był remanent. kW mniejszych miastach to coś takiego jak sklep samoobsługowy było nie do pomyślenia. Pamiętam lubelski Pedet, budynek jeszcze stoi, też w celach handlowych, ale teraz zajęty przez sieciówki. Słyszałem, że były plany aby go zburzyć i postawić nowoczesne centrum handlowe, ale coś tam nie wyszło, albo nie było zgody na jakieś zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, albo uznano, że to się nie opłaci, bo Lublin jest przesycony galeriami handlowymi. Słyszałem, że bazary to była oaza kapitalizmu i wolności w czasach PRL-u. Można było kupić masę rzeczy niedostępnych gdzie indziej. Pamiętam jak byłem mały czasem się jeździło na bazar do Lublina to był zawsze gigantyczny tłok. Jeszcze zaraz po upadku komuny to funkcjonowało bardzo dobrze. W sumie rozwój sieciówek, supermarketów wywrócił to, ale też powiedziałbym, zabił różnorodność. Teraz wszędzie praktycznie to samo.
Dałoby radę kiedyś jakiś odcinek o cywilizacjach pochodzących z Ameryk? Majowie, Inkowie itp? Zawsze mnie to interesowało i z chęcią obejrzałbym taki odcineczek
Sklepy z koszyczkiem wprowadzono dosyć późno, bo na większą skalę dopiero w latach 70. Nazywały się Sam lub Supersam. Faktycznie z koszyczkiem stało się w kolejce do kasy, tylko czy dzisiaj ci, którzy nie korzystają z kas samoobsługowych nie robią tak samo? Zaraz po wojnie SB nie mogło podsłuchiwać, bo nie było SB, tylko Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (UBP), który działał do 1954 roku. Mega kolejki utworzyły się dopiero w czasach tzw. kryzysu, czyli w latach 1980 - 1982. Wcześniej owszem, były kolejki, jednak nie wybitnie większe niż dzisiaj. Co do dostępności towaru, to podstawowy (poza owymi latami kryzysu) był, ale czasem rzucili co "ekstra" np. cytrusy, arbuzy, lub lepsze mięso i wówczas kolejki faktycznie rosły.
_Pójdziemy o dziatki, pójdźmy wszyscy razem, tutaj, o na ten pagórek, wygłosił melancholijnie Lesio. Tam zjemy bułkę, zjemy też pasztet i zjemy sobie ogórek!_ „Dzikie białko" Joanny Chmielewskiej, chyba najlepiej oddaje zakupy w PRL. Trucie Pani Matyldy lodami czy szynka konserwowa, albo wołanie wszystkich architektów _Nie mów do mnie na ten temat!_ Chmielewska idealnie przedstawiła realia i konkrety. Na szczęście i wy vlogi historyczne, to robicie... Chwała za to, niech będzie!
Jak to jest ze po upadku PRL musze sobie kupowac na allegro uzywane odkurzacze z czasow PRL albo roboty kuchenne Predom bo te co kupuje nowe np. Samsung wysiadaja po 2 latach?
✨️Chodzi o pewien konkretny proszek dzięki któremu można było albo pozbyć się plamy z koszuli, albo można go było przypalić na patelni i spizgać się jak szmata✨️
@@slawomirkacperczyk4731 Tutaj chodziło Wojtkowi chyba o Brutala. Jak wujek opowiadał bardzo popularna wśród pracowników ówczesnej huty Warszawa była Woda Brzozowa. Zwłaszcza gdy wypłata już wcześniej popłynęła. A ixi w szkole poligraficznej służył także jako wywoływacz do formy offsetowej zwłaszcza jak brakowało chemii dedykowanej.
@@slawomirkacperczyk4731 Tam we wcześniejszym wpisie trochę sprostowałem. Bo to rzeczywiście nie chodziło o Brutala a Wodę Brzozową. Była mniej intensywna i zdaje się miała więcej procentów.
A teraz co? Towar jest kasa jest jedno i drugie bezwartościowe, same dodatki finansowe to i z automatu wszystko w górę trzeba odzyskać to co się daję Polaczkom i wszystko w temacie koło się zamyka....
Hehe pamietam jak moj wujek z ojcem stali w kolejce kilka razy za jakimis konkretnymi sprzetami ktore mieli rzucic, za kazdym razem braklo i za kazfym razem przywozili telewizor bo akurat byl😂 do dzis mam dwa nowe jowisze z tego co pamietam chyba, w pudelku na strychu. Jeden nie ma dzwieku a drugi obrazu 😂 moze kiedys je naprawie 😂
Porozmawiajmy może o współczesnych nożach ceramicznych, które jakiś czas temu znikły ze sprzedaży. Owszem były ostre do czasu aż się stępiły a niezwykle ostry czubek ułamał mi się podczas pierwszego użycia. W wyniku braku możliwości naostrzenia takiego noża wyrzuciłem go do śmieci tak gdzieś po pół roku użytkowania.
Mimo wszystko wspominam z łezka w oku,ludzie się szanowali,młodzi się zawsze spotykali mimo że nie było telef.kom.,każdy miał zapasy mimo braku w sklepach 🫣,praca była i każdy miał czas dla siebie aby się spotykać.
Kiedyś śmiałem się z kolegami kiedy oglądaliśmy wypowiedź pewnej pani, która wypowiadała się anonimowo ale szczerze. Pani opowiadała kiedy stała w nocnych kolejkach do mięsnego kiedy już robiła zakupy i doczekała się tego upragnionego kawałka mięsa jaki sobie marzyła to miała taką euforię porównywalną do orgazmu. Nie wiem jak reagowała kolejka być może ten orgazm był taki cichy i ukryty. Lecz pamiętam czasy kiedy jeździłem do babci która na osiedlu stała w kolejce od piątku na zmianę z moimi kuzynka przez całą noc i kiedy rano przywieźli mięso to babcia kupiła całe pół kilo rąbanie oraz 0,5 kilo kiełbasy. Były to wczesne lata 70 centralnej Polsce. Ja mieszkałem na Śląsku mój ojciec był mistrzem masarskimi pracującym jako kierownik uboju, dla mnie to był szok. Dzisiaj z perspektywy czasu wiem dlaczego tak serdecznie mnie Witalij kiedy przyjeżdżałem do babci gdyż przywoził tak wypchane torby że ledwo je niosą z dworca. Raz że na Śląsku było lepsze zaopatrzenie długie że wiozłem wyroby ojca. Oczywiście wiele osób powie że za komuny było lepiej jasne że było lepiej bo byłem wtedy mało lat byłem młody piękny nie musiałem się golić, nie bolały mnie stawy i inne rzeczy. Byliśmy piękni i młodzi. Mieliśmy kasę w kieszeni i gówno do kupienia w sklepach. Pozdrawiam wszystkich pamiętających tamte czasy.
Panie Drewniak. To chyba pan niczego nie kupił w ostatnich 30 latach. Ja tęsknię za tymi PRL-owskimi bublami po tym jak markowa pralka padła mi po 1,5 roku użytkowania i była tak zardzewiała, że jej naprawa była nieopłacalna. Dodam, że robocizna byłaby darmowa bo moja. Raz kupiłem śrubokręt, który się wykruszył podczas pierwszej próby wykręcenia poluzowanego wkręta, którego o mało nie wykręciłem ręką. Kupiłem też kilka brzeszczotów do metalu tak na zapas. Jakiś miesiąc później musiałem coś tam przeciąć i te brzeszczoty tak zardzewiały, że użyłem starego wyszczerbionego jeszcze po moim dziadku wyprodukowanego tak gdzieś w latach 60-tych ubiegłego wieku. Co dziwne na tym brzeszczocie były tylko śladowe ilości rdzy mimo tylu lat leżenia na wielu półkach podczas mojego i jeszcze mojego dziadka życia. Nawet teraz oglądam pańskie wywody na markowym nawet dość drogim trzyletnim monitorze w którym zdycha matryca i pewnie zupełnie padnie w przeciągu kilku miesięcy.
Jeżdziłam sluzbowo do Łodzi, a potem do Uniwersalu i Wedla na Piotrkowskiej po zakupy, na koniec lody i kawa w Hortexie . Jest co wspominać, bo udalo mi się kupić pralkę Foron, pilkę futbolówkę i łyżwy z butami białego koloru
Jeszcze były sklepy ajencyjne w pewnym momencie. Sprzedawano tam lepsze towary państwowej produkcji oraz gorszej jakosci od "prywaciarzy". I to, co się od ruskich lub z turcji przywiozło... Oczywiście najważniejsze było spod lady
Odkrywam tahemnicę "gdzie sikają panie z kiosku". Otóż jest tam mikro pomieszczenie z ubikacją. Mama mojej przyjaciółki pracowała w kiosku i się o tym przekonałam, gdy kiedyś przyszłyśmy do jej pracy ;-)
Schody ruchome... cóż, chyba już po 2000, w moim mieście odtworzono galerię handlową, chociaż chyba bardziej by pasowała nazwa "dom towarowy" - ze względu na rozmiar. Pojawiły się tam schody ruchome w ilości dwóch ciągów, jadących tylko do góry, pierwsze w mieście. Były niesamowitą atrakcją, mam wrażenie, że część ludzi z ich powodu wybrała się na otwarcie. W sumie chyba do tej pory żadne inne się nie pojawiły. Pewnie dlatego, że zabudowa jest niska i gdyby nie nowe przepisy budowlane, to windę też byśmy mieli tylko w szpitalu i jednej większej przychodni. 😊😂
Moja babcia która mieszkała w Zielonej Górze potwierdziła mi te sytuacje z siekierami. Były to buble i była straszna afera, również to z dwoma kolejkami, jedną dla normalnychludzi i druga specjalna, też to potwierdziła, chyba się kwalifikowała bo pod koniec PRL- u była w ciąży, i miała szkolenie pielegniarki
Jako syn rodziny kioskarzy (mama z tatą prowadzili kiosk od 1991 do 2018, a dziadek jakoś od 1999 do dnia dzisiejszego!) muszę powiedzieć iż prawdą jest iż załatwiało się do wiaderka, lub chodziło do okolicznych sklepów gdzie koleżanki udostępniały. Za swojego dzieciństwa pamiętam, że to był naprawdę złoty biznes bo całe auta towaru schodziło nieraz w dzień (nie mówimy o gazetach a papierosy, chemia i spożywka (tak na prawdę to pamiętam że nie opłacalne było to bo mama zrezygnowała prócz chyba okresowo jakiejś wody + tic tacki, gumy, draże - za dużo spożywczaków dookoła). Pamiętam, że rodzice siedzieli tam za mojego dzieciństwa (na zmianę oczywiście) od chyba 6 do 18, z czasem coraz krócej chyba do 16 finalnie. Ogólnie psuć się zaczęło jakoś od 2010-2012 roku, to był dobry czas żeby to zamknąć w pizdu, natomiast mama z sentymentu trzymała na siłę co przysporzyło problemów finansowych, ale w końcu zamknęła i zaczęliśmy się odkuwać. Rozumiem sentymenty, 27 lat działalności i stylu życia i ciężko wierzyć że to koniec, ale jednak. Dziadek natomiast siedzi dla towarzystwa, to pogada, poplotkuje, gazety poczyta, koledzy przyjdą chociaż i tak dokłada do tego interesu niż zamyka, ale słuszny wiek 85 lat i chce mieć zajęcie żeby nie umrzeć w domu z nudów i starości, chociaż próbujemy przekonać że zawsze można iść do parku, do sanatorium, mieć kontakt ze znajomymi a nie tracić przy tym zbędnie pieniędzy. Pamiętam też, że na prawdę bardzo dużo było teczek, jak byłem mały tak z 8 lat to pamiętam że karton na długość połowy kiosku i wszystko sztywno wcisnięte (a to już zaczynała się druga połowa pierwszej dekady). Chyba nic za to nie pobierali opłat, że odkładają natomiast ludzie się odwdzięczali co jakiś czas a to bombonierką, a to kawą a to czymś tam. A znajomości jakie mama ma na całym mieście i okolicach to do tej pory da się wykorzystać :D
dużo zdrówka dla dziadka!
To już nie był prl
@@jerzynawrot8871 wiem że nie, ale sporo było na ten temat to postanowiłem się podzielić 😉
@@karolm5i słusznie!
@@jerzynawrot8871to był prl wolnorynkowy do końca lat 90tych 😂
Wojtek, uwielbiam odcinki o czasach PRL. Sztos!
Ja miałem teczkę na "Kalejdoskop Techniki". A pamiętam też taką "Sondę" w wydaniu papierowym, czyli "Młodego Technika". Poza tym kupowało się raz w tygodniu, w piątek gazetę typu popołudniówka, mniej poliyczną a bardziej plotkarsko - lokalną bo tam był program TV na tydzień. Wszystkich dwóch programów.
😂 i na te wszystkie 2 programy musiał być programTV
9:21 "W nocy pizga, w dzień parówa" :D
Nazywam się Cezary Baryka, od dwudziestu minut jestem właścicielem tego oto szklanego domu. Powoli zaczynam żałować zakupu 😁
@@skinner2883 brak kanalizacji robi swoje, zgadza się, capi...
Kocham tą waszą PRL-owską serię. Byle więcej takich filmów
👍
Czy moglibyście stworzyć odcinek o powstaniu harcerstwa?
Kocham Wasze odcinki i od dawna Was obserwuje.
13:00 Ta praktyka przetrwała na pewno do połowy lat dziewięćdziesiątych -przynajmniej w moim domu. Sam miałem taką teczuszkę, do której odkładano mi takie pisemka jak "Ciuchcia", "Miś" czy "Świerszczyk". Ten grzeczniejszy pragnę dodać
Mam tak w mięsnym
Do dziś
Niektórzy mają je do dziś :) ja miałem jeszcze kilka lat temu w pobliskim kiosku
Gościu, jeszcze w 2013 roku mój dziadek miał własną teczkę w lokalnym kiosku i jak byłem w gimnazjum i liceum to chodziłem dla niego po gazety i mówiłem znajomej kioskarce ,,dzień dobry, poproszę gazety dla pana X''. Potem kiosk padł😆
Też miałem teczkę w kiosku ok 2004 roku
Prasa drukowana miała się dobrze,teraz internet wszystko wypiera.Nie ma już prawie prasy komputerowej.O grach wychodzą 3 magazyny+3 specjalistyczne.
"kochanie, czuję monotonię w naszym związku, może sprobowalibyśmy poeksperymentować? Mam ochotę na węgierskie schody ruchome"
Żałosne
@@KrzysztofPrzyborowski-j3t kurka raczej
Tu rocznik76. Dla mnie najfajnieszym dniem tygodnia była sobota, nie dlatego że była wolna (co wcale nie było takie pewne) Otóż w sobotę rano, szedłem do kiosku kupić "Świat młodych" , ten z komiksem na ostatniej stronie. Uwielbiałem te chwilę, gdy wracałem, oglądalem "Sobótkę" , zajadałem kanapkę z dżemem i zasiadałem do czytania. Dziś już nic tak nie smakuje (ani kultura, ani kanapka z dżemem.)😢
ja miałem nawet teczkę w kiosku - właśnie na "Swiat młodych"...
11:50 piękne :D
prawie się udusiłem ze śmiechu...
O jaki to proszek chodziło ?
@@royroy4408 Pytałem o to samo i otrzymałem odpowiedź że Ixi i że już jest niedostępny od wielu lat.
Szkoda po taki magiczny proszek to marzenie każdego ćpaluchaXD
@@KumpelKapibary Wybacz ale co innego to ciekawość, a co innego odurzanie, a zwłaszcza, dla bajkopisarzy jak eter. A co do IXI , jego reklama była jeszcze w latach 90-tych hehhe
Jeżeli chodzi o proszek x i to podobno Polacy wykradli recepturę Amerykanom😂😂😂
jeszcze ciekawa kwestia ze jak już się stało w tych kolejkach to jak już się doczekało do końca i o dziwo cos jeszcze było, to nie ważne co, to i tak się brało, a może uda się z kimś wymienić na cos co nam akurat jest potrzebne, a jak nawet się nie uda, to może akurat będzie nam potrzebne kiedy indziej,
Moja mama brała buty w dostępnym rozmiarze i w zakładzie pracy szukała kogoś, kto wziął w takim, który jej pasuje na wymianę.
Nie wziąć nic po godzinach w kolejce było zupełnym marnowaniem czasu.
Tak jest!!! Kolejn odc o PRL. Dzięki chłopaki!!
Panie tu jest kiosk "Ruchu"! Ja tu mięso mam!
Właśnie dziś shorts mi wyskoczył z tym
A ja linkę do syrenki , w miesnym
Kaziu 👩🦲daj spokój 😜
🤣
"Woda brzozowa" na miejscu.
A'propos kiosków ruchu i gazet: W miastach gdzie były dobre kluby piłkarskie kibice w drodze na stadion kupowali radziecką gazetę o nazwie Prawda... wszystko tam było po rosyjsku ale gazeta bardzo tania i kilkakrotnie większa od naszych dzienników. Na stadionach nie było krzesełek-fotelików, a ławki z 3 - 4 grubych desek. Ławki brudne... jak komin batorego - tą radziecką gazetą można było uratować czystość kilku par spodni !
Tak było 😁
A po meczu gazety były palone jak pochodnie.
Na żylecie się stoi i kibicuje, nie ma miejsc siedzących
I owinąć radziecki przedmiot do świecenia w dupie ktory nie swieci i nie mieści się w dupie
@@mionszdd6100 Kiedyś nie było żylet na stadionach. A na mecz można było iść z dzieckiem (na jakiś boczny sektor).
No wodę brzozowa perfumy tak zwana (pyki) gość kupił jedną lub dwie brzozowe wypił za kioskiem był nawalony jak szpadel 🤣🤣🤣🤣 15:33
I ładnie pachniał,lawenda,zapach fiołków 😀.
13:05 jeszcze po 2000 roku kioskarka w sąsiedniej wsi (najbliższy kiosk) dla mojej mamy przechowywała w teczce kilka gazet, jakie kupowaliśmy. xD
😊👍
mordo gdzie mieszkasz? wtedy mieszkałeś?
Ja kupiłem pralkę i wirówkę typu Frania jak się pralka popsuła ale Żona wygoniła mnie do garażu z tym dawniej Exkluzywnm towarem i teraz tylko zalega ale jeszcze dobrze na tej inwestycji wyjdę za parę lat bo są nowe! Dziękuję za fajny film
3:40 zdjęcie Limanowej 😁
Kocham.pana prowadzącego jest cudowny w tym opowiadaniu super,cudnie pan opowiada słuchać pana to przyjemność
Perfumy ,, Być może „ „ Pani Walewska „ papierosy DS to wspomnienia z mojej młodości
A woda koloṅska dla mężczyzn nosiła nazwę Wiarus. 😅
A i można było ,,raczyć" się Wodą Brzozową !!!🤣🤣🤣
@@krzysztofbaszkowski
A kobietom można było sprezentować perfumy Siedem Kwiatów lub Krasnaja Moskwa. 🤣
@@krzysztofbaszkowski A Brzozową to niektórzy panowie raczyli się w nieco niestandardowy 😉 sposób.
@@arye2457Wiarusy to tez faje😂
Wstęp z "węgierskimi schodami ruchomymi" rozwalił mnie na łopatki 😂😂😂❤❤❤
Czwartek najlepszy dzień tygodnia
Ja miałem od 1985 roku teczkę w pobliskim kiosku Ruchu, gdzie urocza Pani mi odkładała Małego Modelarza :)
Trochę nastałam się w kolejkach w czasach PRLu jako dziecko. Pamiętam, że gdy przed jakimkolwiek sklepem ustawiała się kolejka to od razu kolejne osoby zaczynały się ustawiać bo był to niechybny znak, że ,,coś rzucą " :D. Czasem faktycznie ,,rzucili" a czasem nie i po jakimś czasie ludzie rozchodzili się do domów. A jeśli rzeczywiście towar przywieźli to kupowało się jak leci wszystko co było. Ludzie mieli wtedy mało rzeczy, więc każdy towar się przydał, jak nie dla siebie to na wymianę z kimś znajomym. Pamiętam jak w któreś ferie zimowe poszłam z siostrą i tatą do sklepu po kozaki bo była nadzieja, że ,,rzucą". Przed sklepem już się kłębił tłum co było oznaką, że dobrze trafiliśmy :D. Staliśmy jakiś czas, w końcu otworzyli drzwi ( bo to było jeszcze przed otwarciem sklepu), tłum runął do środka, mnie jako małą i chudą wepchnęli tak że stałam dość blisko lady więc była szansa, że towaru ( jakiegokolwiek! ) starczy także dla nas. Panie ekspedientki zaczęły sprzedawać. Okazało się, że kozaków niestety nie przywieźli lecz tylko kapcie domowe na wysokich koturnach, takie dla eleganckich pań domu. Oczywiście kupiliśmy trzy pary: dla mnie, siostry i mojej mamy. Ja miałam wtedy jakieś 8 lat a siostra 10. Śmigałyśmy potem przez kilka lat po mieszkaniu w tych kapciach na wysokim koturnie i byłyśmy szczęśliwe, że mamy takie fajne, ,,dorosłe" kapcie :D. Mimo wszystko bardzo fajnie wspominam tamte czasy.
Najdłuższe koleki jakie pamiętam to pokarpia sprzedawanego z miejskiej fontanny. 😅
@@arye2457 Czegoś takiego nie miałam okazji zobaczyć :D
@@soraja8905
Dodam więcej, kupowało się go nocy. Dlaczego sprzedawano go po zachodzie tego do dzisiaj nie wiem. Wracało się do domu z miną zwycięzcy jakby się bitwę pod Grunwaldem wygrało.
@@arye2457 Jak się udało i somsiad-menda nie ukradł karpi jak w każde świntaXD
@@KumpelKapibary
Nie dał rady. Karpie trafiały do wanny z wodą i czekały na egzekucję. 😂
Gazety gazetami... Dwa najważniejsze produkty z kiosku to wspomniane w programie szlugi i bilety autobusowo-tramwajowe!
Co prawda bilety nie przynosiły wielkiego dochodu, ale BARDZO RZADKO klient kupował tylko bilet. Bilety były po prostu przyciągaczami klientów. Znałem osobę, która miała w ajencji 4 kioski przy jednym placu w Szczecinie i co ciekawe wszystkie prosperowały! I owa osoba mi mówiła, że gdyby nie właśnie bilety, to klientów było by o 80% mniej.
Bilety,szlugi i wody kolońskie,zawodowi alkoholicy je pili i ładnie pachnieli.
@@johnymnemonic4657 Tekst spod kiosku: :"Panie Wacku: popularne i jakiegoś fikołka"
Pamiętam wszystko moje czasy pozdrawiam babcia 😅😊
13:07 łoo kur.a Władysław Szpilman na zajęciu 😮(to ten który wisi koło okienka po prawej stronie 😅)
W Juniorze były towary dla dzieci, w Warsie dla mężczyzn, w Sawie dla kobiet. Tak pamiętam z dzieciństwa :) I też były ruchome schody, mega atrakcja :) I niedaleko Składnica Harcerska :)
No i SMYK, Pedety na Pradze i Woli. I Merkury na Żoliborzu. Tam było różnorodnie. No i Supersam, mega sklep, taki zachodni :)
I lodówka "Silesia" :)
Jak słyszę sklep w PRL to mam przed oczami GS Samopomoc Chłopska i SPOŁEM
Koło Krakowa do dziś takie są
PSS SPOŁEM.
Jeszcze są i z klimatem oby były jak najdłużej, chyba że system i rozwali...
"Przed wojną nie mieliśmy nic, dziś mamy dwa razy tyle!" - W.Gomułka
0:54 Ależ radośnie to powiedziałeś :D
Zarąbiste czasy 😎 pamiętam jak dziś jak w 87 czekałem na braci,stali w kolejce bo patelnie miały się pojawić 😊 ja lat 5 bracia starsi 11 i 12 lat😊 długo nie wracali więc mama mnie zabrała żeby zobaczyć co się dzieje, okazało się że patelnia kupiona tylko korzystając z okazji lutego zjeżdżali na niej z górki,bez problemu dwóch siadało 😂😂😂😂
Owszem, dziadek miał Mińska jakoś do 2023 roku bo w końcu padł (lodówka nie dziadek), ale i tak podziałał lekką ręką jakieś 36 lat, o niebo więcej niż jakikolwiek inny sprzęt zrobiony teraz 😆
Mój Mińsk działał 15 lat! Do tej pory jestem w szoku.......
Bo sprzęty produkowane przez Mateczkę Rosję są niezniszczalne i lepsze niż gówno ze zgniłego zachodu:)
@@KumpelKapibary Tylko niech lepiej Matuszka Rossija nie próbuje odpalać radzieckich głowic, czyli całego swojego potencjału nuklearnego bo te 70-letnie zardzewiałe wraki przy próbie uruchomienia pół Moskwy im rozdupczą zamiast Ukrainy 🤣
@@straussenberg286 Nie sądzę.
Ich głowice nuklearne są równie niezniszczalne co lodówki Mińsk i mogliby wreszcie jebnąć tak z jedną prosto w Kijów.
Не забывай это Красная армия всех сильней!!!
Moja działa od ponad 40 lat. Trafiła do garażu (gdzie chłodzi "napoje" :P) i przeżyła już 4 nowe domowe.
HBC!! wróciły wspomnienia dzieciństwa!! DZIĘKUJĘ!!
4:49 - Wy odnieśliście zwycięstwo, wspominając o moim mieście 😊 pozdrowienia z Białegostoku ❤
Tyle lat. Tyle odcinków... Dzisiejszy świat nie jest inny.
Dziękuje.
Na pewno istnieje co najmniej jedna kioskarka, która w przypływie ataku przęchęrzowego ochoczo zrosiła zakioskowe mleczyki ;)
Moja mama miała lodwókę Mińsk przez lata. W końcu, chociaż nadal działała bez zarzutu, wymieniła na nową, bo "wstyd jej było taką starą lodówkę mieć, skoro wszyscy inni mają nowe). Nowa umarła po 2 latach - tylu, na ile była gwarancja. A ta Mińsk pewnie nadal by działała 😀
Kupiłem w kiosku płytę winylową Perfectu UNU, która wówczas była nowością (rok 1982). Czułem się jak największy szczęściarz.
12:00 jasny pierun ale ładna pani sklepikarka
Ze smutkiem zawiadamiam że po bez mała 60 latach ostatni kiosk RUCHU w moim miescie był zeszedł , puste miejsce straszy , ech kawał historii poszedł w pizdu , nostalgia pozostała i jakieś poczucie straty ..
U mnie w mieście u mnie nie ma żadnego kiosku
U mnie też Mińsk dalej stoi i działa. Ale już stoi w garazu😂ta lodówka jest starsza ode mnie bo pamiętam ja z dzieciństwa i czuje ze mnie przeżyje 😂
Kolejki to u mnie w Lidlu są, setki osób robią zakupy i do tego tylko jedna kasa otwarta, ostatnio stałem w kolejce prawie godzinę
🎶🎶" Do Biedronki idę"🎶🎶😉👍
To i tak o jakieś 5 godzin krócej niż za komuny 😂
@@IncognitoDriver co prawda to prawda.
@@IncognitoDriver A nawet tygodni jak się stało po meble do Emilki.
Biedaczek jesteś 😂😂😂
Odkłdanie gazet i innych czasopism do teczek było obecne jeszcze w latach 90. Za dziecka pamiętam, jak w osiedlowym kiosku zamawialiśmy do teczki kolejne numery encyklopedii polonica, która kompletowano do dedykowanych segregatorów. No i oczywiście obowiązkowo gazetę wyborczą i trybunę śląską 👌
Mińsk 35 to był najlepszy sprzęt jaki stał w moim domu. Ale fakt, żarł prądu jak mała elektrownia jądrowa
Jak Wojtek powiedział "do wiadra" takim głosem to śmiechłem xDD
Odcinek obejrzany, można wracać do życia. :D
W kiosku Ruchu były bilety na komunikację miejską, woda brzozowa dla alkoholików, a dla zakochanych prezerwatywy Stomil. Lata 80te długa kolejka a kioskarka wydziela 4 rolki papieru , pudełko kremu Nivea Polena, kartonik proszku IXI, 1 butelka płynu K do płukania.
Wojtku, czy mógłbyś kiedyś zrobić odcinek o zakupie nowych samochodów w czasach PRL? Przydziały, Polmozbyty, regulacja cen, książeczki samochodowe, a z drugiej strony polskie auta za dolary w ramach importu wewnętrznego, dziwne państwowe spółki zajmujące się importem fabrycznie nowych aut zachodnich, które podobno często miały siedziby w warszawskim Intraco, pierwszy salon Toyota otwarty w Radości 3 sierpnia 1987r. Dla mnie to mega ciekawy temat, może dla innych też
Moja mama pracowała w Domach Towarowych Centrum w Warszawie w latach 1980-83. Tam wtedy pracował również poseł Marek Borowski.
Słowa "poseł" i "pracował" wykluczają się wzajemnie bo każdy poseł to obibok patentowanyXD
@@KumpelKapibary W tamtych czasach nie był posłem 😛
Marek Berman tak po prawdzie ów się nazywa.
@@briann2399 Berman?
Coś koszerne to nazwisko.
Czyżby pejsaty?
@@KumpelKapibary Tak to w prostej linii krewny Jakuba Bermana kata z bezpieki z czasów stalinowskich.
Kurcze, ile to wymaga pracy żeby stworzyć taki film! Żeby zrobić research, scenariusz, nieraz i zorganizować miejsce nagrywania, i w końcu nakręcić caLy materiał. Szacun dla całej ekipy HBC! PS: Fajny by był odcinek na temat Reinholda Messnera, lajkujcie żeby widział.
Czy budynek w 7:21 to wrocławska Renoma? Wygląda podobnie, ale pewien nie jestem
Ta sama. Zresztą nie jest to budynek powstały za PRLu, a grubo wcześniej. Jeszcze za Niemca.
To chyba Feniks.
Śmiejesz się z "brutala",naprawdę jak na tamte czasy byl zajebisty a co ważniejsze zapach utzrymywal się bardzo dlugo nawet po praniu w dobrym proszku OMO.😁
Uwielbiam wasze materiały
Zakupy w PRL-u można skwitować słowami: Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma.
To się kradnie co popadnie...
Jak się nie ma co się pragnie...
Skwitować
@@Romczy dysortografii wybacz.
@ZielonyAS05
..to się ma, co się nie lubi.
Oooopanie... Wycieczka szkolna do Katowic i Chorzowa. Rok 1987. Absolutny sztos to były gokarty w chorzowskim parku rozrywki i ... schody ruchome na dworcu w Katowicach. Jeździliśmy tym do góry i na dół jak nienormalni xD
Pamiętam jak byłem mały to państwowe sklepy często były pozamykane w poniedziałki, bo był remanent. kW mniejszych miastach to coś takiego jak sklep samoobsługowy było nie do pomyślenia. Pamiętam lubelski Pedet, budynek jeszcze stoi, też w celach handlowych, ale teraz zajęty przez sieciówki. Słyszałem, że były plany aby go zburzyć i postawić nowoczesne centrum handlowe, ale coś tam nie wyszło, albo nie było zgody na jakieś zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, albo uznano, że to się nie opłaci, bo Lublin jest przesycony galeriami handlowymi. Słyszałem, że bazary to była oaza kapitalizmu i wolności w czasach PRL-u. Można było kupić masę rzeczy niedostępnych gdzie indziej. Pamiętam jak byłem mały czasem się jeździło na bazar do Lublina to był zawsze gigantyczny tłok. Jeszcze zaraz po upadku komuny to funkcjonowało bardzo dobrze. W sumie rozwój sieciówek, supermarketów wywrócił to, ale też powiedziałbym, zabił różnorodność. Teraz wszędzie praktycznie to samo.
najfajniejsza byla niemiecka burda z ruznymi wykrojami stroje😊😊 8:58
Najlepszy odcinek w historii kanału :))) PozdrawiaM
Dałoby radę kiedyś jakiś odcinek o cywilizacjach pochodzących z Ameryk? Majowie, Inkowie itp? Zawsze mnie to interesowało i z chęcią obejrzałbym taki odcineczek
dodać film do playlisty odpowiedniej, Panie Drewniak :)
+1
Pański kanał jest wspaniały ❤❤❤
No w końcu jesteście 😂❤
odcinek idealny do obiadu lub kolacji
Nie pamiętam za bardzo czasów PRL ale teraz brzmi bardzo zajomo.
Sklepy z koszyczkiem wprowadzono dosyć późno, bo na większą skalę dopiero w latach 70. Nazywały się Sam lub Supersam. Faktycznie z koszyczkiem stało się w kolejce do kasy, tylko czy dzisiaj ci, którzy nie korzystają z kas samoobsługowych nie robią tak samo? Zaraz po wojnie SB nie mogło podsłuchiwać, bo nie było SB, tylko Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (UBP), który działał do 1954 roku. Mega kolejki utworzyły się dopiero w czasach tzw. kryzysu, czyli w latach 1980 - 1982. Wcześniej owszem, były kolejki, jednak nie wybitnie większe niż dzisiaj. Co do dostępności towaru, to podstawowy (poza owymi latami kryzysu) był, ale czasem rzucili co "ekstra" np. cytrusy, arbuzy, lub lepsze mięso i wówczas kolejki faktycznie rosły.
Może zrobicie odcinek o Władysławie 4 wazie?
W Łodzi jest fajna pizzernia,nazywa się Kolektyw.Super się słuchało,jak zwykle .Chomik
_Pójdziemy o dziatki, pójdźmy wszyscy razem, tutaj, o na ten pagórek, wygłosił melancholijnie Lesio. Tam zjemy bułkę, zjemy też pasztet i zjemy sobie ogórek!_
„Dzikie białko" Joanny Chmielewskiej, chyba najlepiej oddaje zakupy w PRL. Trucie Pani Matyldy lodami czy szynka konserwowa, albo wołanie wszystkich architektów
_Nie mów do mnie na ten temat!_
Chmielewska idealnie przedstawiła realia i konkrety. Na szczęście i wy vlogi historyczne, to robicie... Chwała za to, niech będzie!
Moja ciotka robiła do wiadra. W pobliżu były tylko bloki. Dość daleko... ;-)
Jak to jest ze po upadku PRL musze sobie kupowac na allegro uzywane odkurzacze z czasow PRL albo roboty kuchenne Predom bo te co kupuje nowe np. Samsung wysiadaja po 2 latach?
✨️Chodzi o pewien konkretny proszek dzięki któremu można było albo pozbyć się plamy z koszuli, albo można go było przypalić na patelni i spizgać się jak szmata✨️
IXI, tak się nazywał a męskimi perfumami (właściwie wodą kolońską) Przemysławka też nie jeden się nawalił i z japy nie waliło denaturatem.
Ixi 😂
@@slawomirkacperczyk4731 Tutaj chodziło Wojtkowi chyba o Brutala. Jak wujek opowiadał bardzo popularna wśród pracowników ówczesnej huty Warszawa była Woda Brzozowa. Zwłaszcza gdy wypłata już wcześniej popłynęła.
A ixi w szkole poligraficznej służył także jako wywoływacz do formy offsetowej zwłaszcza jak brakowało chemii dedykowanej.
@@Robert-fl9yj Owszem, Brutal był bardzo popularny jednak zbyt drogi dla amatorów trunków pitych w parku.
@@slawomirkacperczyk4731 Tam we wcześniejszym wpisie trochę sprostowałem. Bo to rzeczywiście nie chodziło o Brutala a Wodę Brzozową. Była mniej intensywna i zdaje się miała więcej procentów.
5:01 A już liczyłem na "Czego tam nie było? Niczego nie było"
Kasa była, towarów nie było, a teraz się mocno pozmieniało w tej kwestii. Pozdrawiam :)
Postęp odwrotnie geometryczny🤣
po prostu ta "kasa" była bezwartościowa
A teraz co? Towar jest kasa jest jedno i drugie bezwartościowe, same dodatki finansowe to i z automatu wszystko w górę trzeba odzyskać to co się daję Polaczkom i wszystko w temacie koło się zamyka....
Dzięki
To w PRL-u było co kupować? xD
fr
Szlugi i buble
Nawet nie było kartek na broń by człowiek mógł walnąć samobója
No tak, zawsze była musztarda i ocet XD
Papier toaletowy
A ja to tak lubię, że dam lajka na starcie, bo że to będzie dobre, to każdy wie 😂
Hehe pamietam jak moj wujek z ojcem stali w kolejce kilka razy za jakimis konkretnymi sprzetami ktore mieli rzucic, za kazdym razem braklo i za kazfym razem przywozili telewizor bo akurat byl😂 do dzis mam dwa nowe jowisze z tego co pamietam chyba, w pudelku na strychu. Jeden nie ma dzwieku a drugi obrazu 😂 moze kiedys je naprawie 😂
Porozmawiajmy może o współczesnych nożach ceramicznych, które jakiś czas temu znikły ze sprzedaży. Owszem były ostre do czasu aż się stępiły a niezwykle ostry czubek ułamał mi się podczas pierwszego użycia. W wyniku braku możliwości naostrzenia takiego noża wyrzuciłem go do śmieci tak gdzieś po pół roku użytkowania.
Mimo wszystko wspominam z łezka w oku,ludzie się szanowali,młodzi się zawsze spotykali mimo że nie było telef.kom.,każdy miał zapasy mimo braku w sklepach 🫣,praca była i każdy miał czas dla siebie aby się spotykać.
Dobry odcinek wjechał. Akurat jestem nad Balatonem 😊
Kiedyś śmiałem się z kolegami kiedy oglądaliśmy wypowiedź pewnej pani, która wypowiadała się anonimowo ale szczerze. Pani opowiadała kiedy stała w nocnych kolejkach do mięsnego kiedy już robiła zakupy i doczekała się tego upragnionego kawałka mięsa jaki sobie marzyła to miała taką euforię porównywalną do orgazmu. Nie wiem jak reagowała kolejka być może ten orgazm był taki cichy i ukryty. Lecz pamiętam czasy kiedy jeździłem do babci która na osiedlu stała w kolejce od piątku na zmianę z moimi kuzynka przez całą noc i kiedy rano przywieźli mięso to babcia kupiła całe pół kilo rąbanie oraz 0,5 kilo kiełbasy. Były to wczesne lata 70 centralnej Polsce. Ja mieszkałem na Śląsku mój ojciec był mistrzem masarskimi pracującym jako kierownik uboju, dla mnie to był szok. Dzisiaj z perspektywy czasu wiem dlaczego tak serdecznie mnie Witalij kiedy przyjeżdżałem do babci gdyż przywoził tak wypchane torby że ledwo je niosą z dworca. Raz że na Śląsku było lepsze zaopatrzenie długie że wiozłem wyroby ojca. Oczywiście wiele osób powie że za komuny było lepiej jasne że było lepiej bo byłem wtedy mało lat byłem młody piękny nie musiałem się golić, nie bolały mnie stawy i inne rzeczy. Byliśmy piękni i młodzi. Mieliśmy kasę w kieszeni i gówno do kupienia w sklepach. Pozdrawiam wszystkich pamiętających tamte czasy.
Taktyczne podziękowanie dla kanału za miłe oglądanie.🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻🍻
Panie Drewniak. To chyba pan niczego nie kupił w ostatnich 30 latach. Ja tęsknię za tymi PRL-owskimi bublami po tym jak markowa pralka padła mi po 1,5 roku użytkowania i była tak zardzewiała, że jej naprawa była nieopłacalna. Dodam, że robocizna byłaby darmowa bo moja. Raz kupiłem śrubokręt, który się wykruszył podczas pierwszej próby wykręcenia poluzowanego wkręta, którego o mało nie wykręciłem ręką. Kupiłem też kilka brzeszczotów do metalu tak na zapas. Jakiś miesiąc później musiałem coś tam przeciąć i te brzeszczoty tak zardzewiały, że użyłem starego wyszczerbionego jeszcze po moim dziadku wyprodukowanego tak gdzieś w latach 60-tych ubiegłego wieku. Co dziwne na tym brzeszczocie były tylko śladowe ilości rdzy mimo tylu lat leżenia na wielu półkach podczas mojego i jeszcze mojego dziadka życia. Nawet teraz oglądam pańskie wywody na markowym nawet dość drogim trzyletnim monitorze w którym zdycha matryca i pewnie zupełnie padnie w przeciągu kilku miesięcy.
Cóż, planned obsolescence. Okropna sprawa, zatrudnia się od tego sztaby inżynierów ://
Może teraz odcinek o Polskim królu dawno nie było😊
Jak dobrze, że teraz nie produkują bubli... A nie czekaj😅
Jeżdziłam sluzbowo do Łodzi, a potem do Uniwersalu i Wedla na Piotrkowskiej po zakupy, na koniec lody i kawa w Hortexie . Jest co wspominać, bo udalo mi się kupić pralkę Foron, pilkę futbolówkę i łyżwy z butami białego koloru
Jeszcze były sklepy ajencyjne w pewnym momencie. Sprzedawano tam lepsze towary państwowej produkcji oraz gorszej jakosci od "prywaciarzy". I to, co się od ruskich lub z turcji przywiozło... Oczywiście najważniejsze było spod lady
No,masz! 💪
Nie ruskich tylko Braci Rosjan.
Trochę szacunku dla wyzwolicieli.
@@KumpelKapibary Niektórych wyzwolili tylko z zegarka, a niektórych z życia.
@@joe-ob3se A niemców to kto z Polski wypędził?
Może hamerykańce cuchnące?
@@joe-ob3se A kto Polskę uwolnił od hitlerowskich bandytów?
Przecież nie zgniły zachód.
No i zajebiścię lepiej się tu uczyć niż na lekcji
w Juniorze był sławny Hoffland
Dziękuję 😉
Odkrywam tahemnicę "gdzie sikają panie z kiosku". Otóż jest tam mikro pomieszczenie z ubikacją. Mama mojej przyjaciółki pracowała w kiosku i się o tym przekonałam, gdy kiedyś przyszłyśmy do jej pracy ;-)
10:25 najlepsza lodowka do akademika 🤣
Schody ruchome... cóż, chyba już po 2000, w moim mieście odtworzono galerię handlową, chociaż chyba bardziej by pasowała nazwa "dom towarowy" - ze względu na rozmiar. Pojawiły się tam schody ruchome w ilości dwóch ciągów, jadących tylko do góry, pierwsze w mieście. Były niesamowitą atrakcją, mam wrażenie, że część ludzi z ich powodu wybrała się na otwarcie. W sumie chyba do tej pory żadne inne się nie pojawiły. Pewnie dlatego, że zabudowa jest niska i gdyby nie nowe przepisy budowlane, to windę też byśmy mieli tylko w szpitalu i jednej większej przychodni. 😊😂
Zróbcie odcinek o targowiskach 😁😁
Jak zawsze Kozak materiał xD
Kozak to jak bolszewik pokryje kozę.
Jeszcze w latach 90' i na początku 20 wieku miałem założoną teczkę w kiosku. Uwielbialem te miejsca
Moja babcia która mieszkała w Zielonej Górze potwierdziła mi te sytuacje z siekierami. Były to buble i była straszna afera, również to z dwoma kolejkami, jedną dla normalnychludzi i druga specjalna, też to potwierdziła, chyba się kwalifikowała bo pod koniec PRL- u była w ciąży, i miała szkolenie pielegniarki
11:40 mój humor
Coś czuję że odcinek o targowiskach będzie bardzo ciekawy