Są ludzie dla których jest to świetny sposób na spędzenie całego życia, ALE mają do tego prawo jako dorośli ludzie, a nie dzieciaki, które rozwijają się, mają specyficzne potrzeby i nie mają jeszcze wpływu na to jak wygląda ich życie
Kampery tutaj są bardzo dużoe. Ja mieszkam full time w jednym z mężem i dwoma kotami. Na 2 osoba akurat jest wygodnie ale nie wyobrażam sobie mieszkać w więcej osób tak
Obserwuję polskich karawaningowców, najczęściej są to bezdzietne małżeństwa i to jest ok. Są również rodziny z dziećmi, ale oni wyjeżdżają w podŕóz najczęściej w okresie jesienno- zimowym do ciepłych krajów na parę miesięcy. Mają swoje domy, stabilizację w większości.Ciekawy tematpodjęłaś i masz rację, te dzieciaki nie są szczęśliwe❤
My spędziliśmy w kamperze parę dni podróżując po Norwegii i od tego czasu moje dzieci błagają wręcz o takie życie... chcieli nawet wystawić na sprzedaż wszystkie zabawki aby się do tego dorzucić 😅 Kamper w końcu kiedyś stanie na podjeździe ale właśnie w celach wycieczkowych 😊 natomiast nie ma co tego potępiać, każdy jest inny i ma w życiu inne potrzeby ale bardzo dobrze, że nagrywasz to z perspektywy dziecka, która często gęsto różni się od naszej.
Mogłabym żyć w kamperze, ale tylko sama 😅 (+moje koty). Jako introwertyczka nie wyobrażam sobie mieć na głowie całą rodzinę 24/7. Oszalałabym po tygodniu. Nawet z facetem bym nie mogła. Wspólne wakacje trwające tydzień to już dla mnie wyzwanie.
Dokładnie tak jak mówisz - jeśli biedna rodzina żyje na kilku metrach kwadratowych to jest to nazywane patologią, a w przypadku bogatych rodzin w kamperze- ludzie zazdroszczą... co do dzieci to szkoda mi się wypowiadać, bo zagotowuję się na samą myśl o tym, ile prywatności dzieci jest sprzedawane w internecie i jak ich życie jest podyktowane tym, co się w internecie najlepiej monetyzuje
Moja dalsza rodzina żyła tak 1,5 roku z przerwą na transport kampera, zjeździli Europę i Amerykę południową. Wujek,ciocia i czworo nastoletnich dzieci (w tym jedno chore psychicznie). Nie mam zbytnio z nimi kontaktu na codzień, ale mogę stwierdzić że zmienili się, tak trochę zdziczeli. Podczas jednego ze spotkań rodzinnych, tylko dorośli i jedno z dzieci w ogóle wyszło z kampera. Od początku miałam zdanie że jest to krzywdzące dla nastolatków, więc cieszę się, że mówi się o tym w internecie
Sama mam toksycznego rodzica, przebywanie po za domem i praca stała się czymś przyjemnym. Aż lubiłam zostawać sama, i wychodzić na długie godziny na dwór
Abstrahując od nie mniej ważnego problemu niszczonej psychiki tych dzieci, warto wspomnieć o tym jak bardzo niszczone mają kręgosłupy. Śpią na podłodze albo cienkich materacach, na nierównym nachyleniu. Siedzą w tych „trumnach” po turecku, przygarbione, z głową pochyloną do przodu, bo się tam zwyczajnie nie mieszczą. Mnie bolą stawy od samego patrzenia
ปีที่แล้ว +19
Taaaak! Totalnie to pominęłam, a to jest mega ważne spostrzeżenie. Zniszczony kręgosłup i problemy już na całe życie😩
Kamper się zawsze poziomuje, nawet nie tylko ze względu na komfort ale przede wszystkim na sprzęt który jest w środku. Te drogie kampery pokazane w filmie nie gibają się i prawdopodobnie mają systemy samopoziomujące
Trafiłam zupełnie przez przypadek. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nigdy o tym temacie nie myślałam, a rzeczywiście zgadzam się z Tobą - to nieodpowiedzialne i krzywdzące ze strony rodziców. Bardzo dobrze się słuchało.
Chodziłam na studia z dziewczyną,której rodzice byli cyrkowcami. Do 18 arki mieszkała w cyrku. Matko jak dostała się na dzienne studia to początkowo była dzika, akademik, normalne codzienne życie, ale była tak szczęśliwa że się uwolniła,jeju jaka ona była szczęśliwa. A i tak tam są duże auta itd, a jakby tak miała mieszkać w kamerze jak ci z filmu, to podejrzewam,że jeszcze większą trauma. Ja mam 5 rodzeństwa i jak przez dzieciństwo mieszkaliśmy razem w pokoju ,to były cyrki, a co dopiero kamper
Parę miesięcy temu ten sam temat podjęła Juszes z Panato w swoim podcaście Pananas Podcast i już chciałam nawiązać do historii z Reddita, ale wyczekałem do końca i też nawet wrzuciłam fragment. Mnie przeraża, jak trzeba być narcystycznym, egoistycznym i skrajnie nieodpowiedzialnym, żeby skazywać świadomie swoje dzieci na takie traumy i ograniczenia. Oni tam też wspomnieli o jednej z tych rodzin, że właśnie się dzieci w żaliły, że nie mają prywatności, to im zamontowali zasłonki 😆 to trzeba być tylko ograniczonym umysłowo. Mnie najbardziej przeraża ta pani z czerwonym irokezem, która jeszcze traktuje szczere zdanie dziecka jak śmieszny żart. Mnie ta hipokryzja właśnie spania dzieci w tych klitkach, a rodzice mają wygodne łoże. Oni jeszcze poruszyli tam kwestie pomocy społecznej, że ciężko jest to jakkolwiek zgłosić, bo oni do chwilę zmieniają miejsce pobytu i w większości stanów panują różne przepisy... współczuję tym dzieciom 😔
Ja myślę, że takie podróże są spoko tylko dla par bezdzietnych. Ja na ten przykład zawsze miałam dobry kontakt z mamą, ale im dłużej z nią byłam to mnie irytował jej sposób bycia. Więc takie ciągłe przebywanie w jednym miesiącu z tymi samymi ludźmi, myślę, że jest w jakimś stopniu wręcz szkodliwe dla dzieci i ich rozwoju. Wszędzie się trąbi, że właśnie dzieci potrzebują rówieśników, różnych bodźców itp. Do prawidłowego rozwoju. A jeszcze to niemowle w tym kojcu na jednym filmiku to już przesada jak dla mnie. Ja np sama z chłopakiem bym chciała, ale gdybym miała już dziecko to nawet bym nie wpadła na taki pomysł pewnie.
Świetny odcinek! Ten temat jakiś czas temu poruszyli Juszes i Paweł na kanale Panato i wtedy pierwszy raz usłyszałam o takim problemie. Fajnie, że również poruszyłaś ten temat zwłaszcza jako osoba, która miała okazje w takim kamperze pobyć i łatwiej Ci wczuć się w takie życie. Dla mnie to jest coś okropnego! Dla pary, która chc podróżować wspólnie, pasuje im to i jest to ich wspólne marzenie to jest super! W drogę i niech korzystają z życia ale nie mogę zrozumieć jak trzeba być samolubnym, żeby ciągać ze sobą w tym kamperze dzieci powciskane dosłownie w każdy kąt, śpiące na podłodze i na jakichś półkach… Dla mnie to nie powinno być legalne żeby w tyle osób podróżować tak dłużej niż np na 2 miesiące przez jakieś wakacje czy coś. Te dzieci powinny mieć możliwość nauki w szkole, normalne warunki, stałe miejsce zamieszkania ale rozumiem, że to USA a Ci ludzie wgl są poza prawem bo w każdym stanie i tak jest inaczej. Masakra 😢 A Ciebie i Bartosza podziwiam, że mimo rozłąki i tak młodego nastoletniego wieku Wasz związek przetrwał i to udowodniło, że wasza miłość jest prawdziwa i silna ❤ Cudni jesteście 🥰
No albo jeden mały bombel tak do dajmy na to 5 lat. Potem już się uruchamia prywatnosc i chęć stabilizacji. Albo taki kamper spoko ale tylko na wyjazdy, a dom jako podstawa.
@@cassie.minimalistdobrze że moje 7 letnie bliźniaki, które Zara spędza z nami 3 miesiące w kamprzerse nie wiedzą, że powinny obawiać się traumy a nie cieszyć z tego wyjazdu.....
@@TheToniaczek na 3 mies i w wieku 7 lat to super opcja. Udanego wyjazdu ;) Natomiast chciałabyś tak mieszkać w wieku 13 czy 16 lat odkąd pamiętasz? Ja nie... i to jeszcze z nagrywaniem mnie do sieci? zero prywatnosci...
Ja się wychowałam na obrzeżach małego miasta. Dopóki nie poszłam do przedszkola to nie miałam kontaktu z innymi dziećmi poza rodzeństwem, w przedszkolu i szkole to wszyscy mieszkali w mieście, a ja poza wiec znowu byłam odizolowana od ludzi w pewien sposób i ja u siebie widzę bardzo duży wpływ tego. Mam BARDZO duże problemy z poznawaniem nowych osób, z utrzymywaniem relacji, zawieraniem przyjaźni itp. A to był tylko ograniczony kontakt, a co dopiero te dzieciaki, które go po prostu w ogóle nie maja. Najwyżej na przystanku, a po kilku dniach znajomość się kończy i znowu są całkiem odizolowane
Współczuję tym dzieciakom, że przez niedojrzałość i głupotę rodziców muszą żyć takim życiem. Później w dorosłym życiu będą musieli zmierzyć się z całkiem inną rzeczywistością, co będzie dla nich szokiem i wychodzeniem z wielu traum. Świetny materiał Iza! ✨
A czy robienie dzieci przy najniższej krajowej jest dojrzałością? Czy związek małżeński zawarty w celu uzyskania zdolności kredytowej jest dojrzały? Czy 30 lat życia z osobą której się nawet nie lubi jest dojrzałe? Nie? A tak właśnie robi ogromna część społeczeństwa.
@@MrKrzywyBanan To ze robi cos ogrom ludzi nie sprawia ze to jest ok, uzywasz teraz whataboutyzmu. Whataboutyzm polega na uzyciu calkowicie odmiennej sprawy, jako argument. Nikt nie mowi ze te rzeczy sa dobre, mozna skupic sie na wielu problemach na raz, ale dosyc trudno sie o nich wypowiedziec w jednym wdechu tymbardziej jesli sie o nich wypowiada doglebnie :) Co ty robisz z tymi sprawami ktore wlasnie wymieniasz? jaka pomoc w nich sprawisz?
@@jamie594 Po polskiemu to się nazywa odwracanie kota ogonem, i to że większość jutuberów którzy często sami przyznają że są na bakier z edukacją używa argumentu "ad whatabout" jako ultymatywne rozwiązanie dyskusji nie oznacza że każde odniesienie do innej grupy jest niewłaściwe. Przykład: Zakazujemy pojazdów spalinowych ponieważ w miastach śmierdzi a ludziom zaczynają objawiać się choroby. Kontrargument: A co z ludźmi dojeżdżającymi do miasta z odległych wiosek? Argument: A co z ludźmi którzy zapadają na nowotwory? Kontrargument: W Chinach większość pojazdów na ulicy jest elektryczna a i tak powietrze w miastach jest niskiej jakości. W tym przypadku też typek z jutuba pomyśli o odwracaniu kota ogonem? I tak samo ja, odniosłem się do innego, znacznie bardziej popularnego modelu spędzania życia. Modelu który często powoduje ciągłe napięcia, kłótnie, traumy - bo kiedyś komuś nagadano że tak właśnie trzeba żyć.
Dosłownie czułam się jakbyś opowiadała o mnie i o moim rodzeństwie (była nas 5) na bardzo małej przestrzeni. Moje łóżko było moim azylem, nie lubiłam siedzieć w domu bo czułam, że się duszę, a jak pomyśle, że miałabym siedzieć z moją rodziną 24/7 w jeszcze mniejszej przestrzeni to byłabym poważnie załamana. Biedne dzieci, to powinno być jakoś kontrolowane 😢
Massakra 😢 Nie poruszyłaś jeszcze jednego ważnego tematu - masturbacji, przecież nastolatkowie odkrywają swoje potrzeby seksualne, a jak mają za zasłonką swoich starych i gromadę rodzeństwa to jakiś koszmar jest. O seksie rodziców to nawet nie wspomnę, bo dla mnie to obrzydliwe uprawiać seks jak otaczają cię dzieci za zasłonami. A co tu mówić jeszcze o związkach i seksie nastolatków... Massakra
Jak to rodzina katolicka, to przecież z założenie seks to grzech. Mają dzieci - więc seksu więcej być nie może, tego uczą dzieci, również tego, że mastrubacja grzechem jest. :)
To ma sens tylko, jeśli dzieci są nie starsze, niż przedszkolne. Potem to jest faktycznie dyskusyjne. Aczkolwiek ja jestem na drugim końcu tego spektrum. Jak jedziemy na wakacje rodzinnie, to pilnuję, żeby nastoletnie dziecko miało osobną sypialnię w hotelu. Jak nie ma takiej opcji, to wakacje nie mają sensu. Po co mamy sobie siedzieć na głowie. :P
Słuchałam o tym u Juszes i Panato, byłam ciekawa czy też poruszysz ten temat po wyprawie w USA 😉 Ten brak prywatności jest przerażający, oni jeszcze poruszali kwestie tego jak Ci rodzice każą na siłę się tym dzieciakom uśmiechać do nagrań, że jeżdżą tylko w ładne miejsca żeby coś nagrać i jada dalej, tam nie ma odpoczynku i relaksu, to wszystko jest tylko pod nagrywki. A odnośnie ruszania się kampera... Wspominali, że jakaś rodzina po prostu wypraszała dzieci pod jakimś pretekstem, po czym szli uprawiać seks i to było mega żenujące, bo one doskonale wiedziały co tam się dzieje w środku. I te dzieci śpiące na podłodze... Patologia 😳
ปีที่แล้ว +1
O, nie wiedziałam że o tym nagrali! Aż sobie obejrzę! Dzięki😁♥️
Na studiach mam dziewczynę, która przeprowadziła się do stanów gdy miała 13 lat, bo jej mama dostała tam prace. Ponieważ opłacenie domu było z firmy w której pracowała mama, to nie przejmowali się tym zbytnio. Kupili campera, ale nie tak luksusowego, aby pozwiedzać USA. Niestety w trakcie pandemii jej tata stracił prace (firma upadła, bo znajdowała się wydarzeniami) a firma mamy miała cięcia kosztów i nie mogli płacić już za dom. Przez kilka miesięcy mieszkali w camperze, bo trudno było im inaczej, gdy znalezienie pracy i domu, przy zamknięciach i połowie wcześniejszego budżetu. On wspomina to jako coś najgorszego na świecie. Gdy tylko udało się wylecieć ze USA to rodzice przeprowadzili się Wielkiej Brytanii, a ona i młodszy brat wrócili do Polski, on na gap year, jej brat do ostatniej klasy szkoły o profilu amerykańskim. Starszy brat został, ale założył tam już rodzine i nie chciał wracać. Jednak nie mam miłych wspomnień do życia w kamperze, nawet jak nie jeździł on wtedy po kraju, ale i tak nie mogli go opuszczać.
Jestem w grupach o homeschooling i z jednej wyszłam dobrowolnie kiedy był post że ziemia jest płaska i jak uczyć dzieci biblijnego początku świata i człowieka zamiast ewolucji. I ci ludzie nie byli w mniejszości… przerażajace. Programy edukacyjne, które te dzieci są uczone są tez podzielone na religijne i nie. Te świeckie ciężko znaleźć i jest ich mniej
To prawda. Wprowadzam elementy ed swojemu dziecku bo nie chodzi do przedszkola i szukając inspiracji do lekcji o sztuce i kulturze znalazłam kilkanaście komentarzy, że mamy boją się pokazywać swojemu dziecku dzieła kultury bo przecież wiadomo, że większość malarzy ćpała więc na pewno są tam jakieś przekazy podprogowe. To tylko mój anegdotyczny przykład, ale faktycznie ciężko znaleźć w Internecie świeckie rodziny w ed
Na zdalnych studiach ledwo dawałam radę w SWOIM POKOJU bo wiecznie coś w kuchni, pies, mama sprzątała- no nie szło się skupić. Potem pojechałam na studia na hybrydę (pół zajęć normalnie pół online) i jakoś lepiej szło bo współokatoriki też były zajęte sobą. Siedzenie cały czas obok kogoś jest okropne. Teraz żyję w kawalerce z chłopakiem i marzę o większym domu! Bo rzeczy się nie mieszczą, bo patrze na niego cały czas, bo sobie czasem przeszkadzamy. Patrząc na ten film nie mogę jednak narzekać bo naprawdę ludzie mają gorzej i obecnie jestem wdzięczna że mamy swoje mieszkanie i gdzie żyć. Takie pakowanie dzieciaków powinno być karalne- to decyzje rodziców które są okropne dla dzieci. Już lepiej żeby dziecko zostało z babcią w domu a rodzice sami pojechali jak mają takie marzenia. Skoro odbiera się dzieci bo nie ma warunków dla ich rozwoju to tutaj też tak powinno być. Jeszcze 1- maks 2 dzieci zrozumiem ale rodzina 5 osób i więcej na 10 metrach kwadratowych?! Przecież nawet nie ma gdzie ciuchów podziać a co dopiero jakieś książki do szkoły czy rzeczy osobiste. Dzieciaki sobie z łóżka muszą robić pokój co jest cholernie smutne. Jak rodzice chcą żyć w kamperze to niech dzieci zostawią w domu- już bym wolała żyć z babcią i widzieć rodziców na raz jakiś czas niż w takich warunkach.
Kamper na wakacje to fajna opcja, ale takie życie na dłużej to koszmar. Wiem coś o życiu na kupie w małej przestrzeni bo miałam nieszczęście dorastać w rodzinie wielopokoleniowej umieszczonej w dwóch pokojach z kuchnią i łazienką. Razem mieszkaliśmy ja, mój młodszy brat, dziadkowie i rodzice. Do tego przez pewien czas mieszkali z nami bracia mojej mamy ze swoimi żonami. To był koszmar - zero prywatności, wojny o łazienkę, gotowanie garów żarcia, a do tego wtrącanie się wszystkich we wszystko. Odbiło się to na mnie i relacjach z rówieśnikami - nie mogłam nikogo do siebie zaprosić (no bo nie miałam możliwości być ze znajomymi sama) więc relacje ograniczały się tylko do szkoły. Do tego musiałam tłumić swoje emocje żeby nie wywoływać kolejnych awantur. Efekt - jestem już dorosła a nie mam przyjaciół, nie umiem nawiązywać relacji z rówieśnikami, tłumienie emocji zamieniło się w nerwicę. Dlatego współczuję dzieciakom kaperowym, ich rodzice krzywdzą ich
Ludzie to mają pomysły na życie. Pewnie wyobrażenia szybko są weryfikowane przez rzeczywistość. I co by nie mówić o plusach nauczania domowego to dla dzieci kontakt z rówieśnikami jest potrzebny do prawidłowego rozwoju. Bardzo ciekawy odcinek.
Czasami rodzice tak bardzo chca spelniac swoje marzenia ze nie wysla o tym ze dzieci takze maja swoje marzenia I to bardzo przyziemne 😔😔 Ja i moj narzeczony mamy corke i marzymy o tym zeby zwiedzac swiat kamperem ale czekamy az corka wyleci z gniazdka, dzieci potrzebuja stabilnosci, przyjazni, szkoly ❤ zgadzam sie w 100% z Toba i nie uwazam tego za super pomysl 😊😄
Dla mnie kamper jest fajną opcją dla lubiącej podróże młodej pary bez dzieci lub z jednym/dwojgiem dzieci ale do momentu gdy starsze osiągnie 4 latka... Lub opcją na wakacje. Jak dziecko ma się nauczyć takiej prostej rzeczy jak pisanie jak nawet nie ma biurka? Co jak jedno dziecko się zatruje (normalna sytuacja) - śmierdzieć będzie wszystko. Albo dostanie gorączki - zaraz chore będą wszystkie... Albo prozaiczna sytuacja wzdęcia... lub dziewczynka dostanie okres i ją zaleje - widzą to wszyscy? Dzieciak się zmoczy... Ktoś mi powie, że kiedyś mieszkano w "jednej izbie" i było dobrze.. No właśnie nie było... Plus dochodził aspekt, że zawsze można było z kolegami posiedzieć w ogrodzie w spokoju... A tutaj mamy wszystkie wady "jednej izby" plus izolację...
Dokładnie. Smutny jest ten przypadek, w którym na urodziny jedno z dzieci z takiej rodziny poprosiło o to, czy mogliby spędzić noc w hotelu. To łamie serce. Zero poczucia przynależności do jakiegoś miejsca, prywatności, stabilności... bardzo przykre. Jeszcze te dzieciaki śpią po bokach, na stołach lub podłodze, a rodzice na samym końcu takiego kampera mają wielkie łóżko... jestem studentką architektury, orientuję się w potrzebach i wymaganiach ludzi odnośnie przestrzeni i uważam, że jeśli jakaś rodzina mieszka w ten sposób więcej niż 10 miesięcy w roku, to jest to robota dla CPS
Jakis czas temu czytałam post na reddicie który napisał nastolatek który tak żyje. 😢 Biedny mowil ze nienawidzi tego życia ale musi udawać że to lubi bo rodzice w ten sposób zarabiają. Edit. o widze ze o tym mówisz 🙈 moim zdaniem to prawda bo chłopiec bal się sprzedac za duzo info o sobie i jak ludzie zaczeli mocniej grzebać kto to moze byc to przestał w ogole tam pisac. Ewidentnie bardzo się bal. A fejker miałby to gdzieś
ปีที่แล้ว +2
O, nie wiedziałam że potem przestał pisać! Strasznie to przykre💔😫
Kręgosłup zniszczony od pozycji jakie musisz przybierać żeby się zmieścić w tej trumnie, psychika zniszczona od starych i rodzeństwa 24/7 obok ciebie, ale chociaż ładne widoczki sobie pooglądasz. Czy warto? No tak średnio bym powiedział, tak średnio.
Przez całe życie spędzałam wakacje pod namiotem i dla mnie osobiście kamper i mieszkanie w kamperze było by wybawieniem, jednak mówię tu tylko o wakacjach. Bo na dłuższą metę, nie widzę tego. Jak bardzo kocham podróżować i mogłabym to robić codziennie, życie na tak małej przestrzeni mogłoby być uciążliwe. Jednak spędzenie całych dwóch miesięcy wakacji w tak odlotowym kamperze brzmi super
Bardzo ciekawy film! Może nagrałabyś film o tym, jak wyglądały twoje pierwsze dni w Stanach jak miałaś 16 lat? Fajnie byłoby również posłuchać twojej opinii na temat emigracji z dziećmi :)
Na wakacyjny wypad - jestem za. Podobnie jest w przypadku jak jakaś bezdzietna para chce spróbować takiego życia. Ale kamper służący za dom dla rodzin z dziećmi to już przesada, straszne.
Jak zaczęły mi się wyświetlać reelsy o życiu w kamperach, od razu mi coś śmierdziało. Nikt nawet nie wspomniał, że jest ciasno, wymieniali same zalety. Ja tam lubię mieć swoją przestrzeń, móc posiedzieć sama bez domowników. No i na małej przestrzeni jest wiecznie bałagan. Zupełnie to do mnie nie przemawia.
Kurcze jaki ciekawy temat. 😀 A co do mojej opinii to uważam, że życie w kamperze jest super przygodą, ale tylko na chwilę tzn. np. na wakacyjny wypad, ale nie na stałe. Musi być to bardzo męczące i przytłaczające. 😏 Żal mi tych dzieci które są do tego zmuszane bo dorosli mają wybór i jeśli im tak dobrze to nikomu nic do tego, ale te dzieci są stawiane przed faktem dokonanym i nie mają prawa glosu. 😞
Widzę, że dużo osób w komentarzach mówi, że panato nagrali juz taki odcinek, z ciekawości zapytam czy o Adze in america też coś nagrali? Nie śledzę tej pary, ale kojarzę, że kiedyś sie kumplowali. Trochę hipokryzja, bo Aga to kolejna osoba narzucająca dzieciom swój styl życia i odżywiania i niczym sie to dla mnie różni od skazywania dzieci na życie w kamperze..
Kiedy miałam 15 lat, moja mama wstawiła mi do pokoju zbyt małe łóżko. Chciałam mieć rozkładana kanapę, a dostałam takie z materacem, obudowane z każdej strony. To było łóżko które miała wcześniej moja młodsza o 8 lat siostra. Więc spałam w losowych miejscach w mieszkaniu i mówiłam że nie chce spać w trumnie. A wcale to lozko aż tak małe i niewygodne nie było, patrząc na to co mają w tych kamperach
Istnieje pojecie jak dziecko trzeciej kultury /świata. Odnosi się do dzieci wychowanych przez nomadów. Ma sporo plusów i minusów. Chciałam tak wychowywać swoje dzieci ale po pierwszej przeprowadzce kraju i rozmowie z osobą która przed 18 rokiem życia żyła w 19 różnych krajach dałam sobie spokój. Poczekam z podróżowaniem aż dorosną.
Zgadzam się Ja wybrałem życie w kamperze , ale nie wyobrażam sobie żyć tak z dziećmi. Mieszkam z psem , a jak ktoś wpadnie w odwiedziny to robi się ciasno i krępująco.
Iza jak zawsze w punkt. Ja uważam że jako forma wakacji taka podróż jest ok chociaż myślę że dwa tygodnie by mi wystarczyły takich atrakcji. Nie chciałabym mieszkać w kamperze ani nie chciałabym żeby moje dzieci musiały w nim mieszkać.
Moi rodzice sa rowerowymi freakami i jak bylam dzieckiem to kazdy wolny dzien mialam z gory zaplanowany - wycieczka rowerowa. I bardzo zazdroscilam kolezankom ktore mogly sie spotkac chociażby poplotkowac. Mialam kontakt z rówieśnikami w szkole ale najlepsze "akcje" mnie omijaly. Teraz mam kampera i podrozuje solo z moim psem. Nie wyobrażam sobie zycia na tak malej przestrzeni z druga osoba a co dopiero wychowywanie dziecka (dzieci!). Brak prywatnosci, kontaktu z rówieśnikami, budowania relacji poza rodzina, brak możliwości decydowania o sobie. Komu wyżalić sie na szkole kiedy szkola to rodzic? Intymnosc miedzy rodzicami to w ogole dla mnie zagadka. Do tego jesli ludzie zyja z pokazywania swoich dzieci to one musza odgrywac okreslona role. Koszmar
hm nigdy o tym nie myślałam ale jak najbardziej masz rację. Życie kamperowe nie jest dla każdego i dla wielu nie na dłuższą metę. Sama nie sledź takich kont więc nawet nie wiedziałam, że są. Super, że takie rzeczy przybliżasz, to jest ciekawe.
NIe do pomyślenia jak samolubnym można być tak wywracać życia dzieci dla własnej przyjemności. To powinny byc decyzje podejmowane przed założeniem rodziny lub po tym jak dzieci sie ustatkują i mają wybór. Ja sama mam malutki pokój (łóżko i biurko praktycznie zajmuje większość miejsca) i już w nim się dusze, nie mam gdzie rzeczy trzymać, a co dopiero mieć tylko łóżko piętrowe do dyspozycji...
Jest w stanach inne zjawisko które jest o wiele bardziej dla dzieci męczące i mające na nie duży wpływ, tym zjawiskiem jest częsta zmiana zamieszkania mająca związek z częstą zmianą pracy przez rodziców. Zjawisko to często wykorzystuje przemysł filmowy w swoich produkcjach jako element fabuły. I tu nasuwa się pytanie czy takie życie w Kamperze nie jest pod pewnym względem lepsze gdyż jednak mamy swoje "stałe" miejsce którego nie musimy co chwilę zmieniać. A teraz rozważyć należy to że pewnych rzeczy zawsze będzie brakować dzieciom niezależnie od tego gdzie i jak mieszkają. Człowiek zawsze będzie pragną tego czego nie ma, możesz żyć jako dziecko supergwiazdy w najbardziej luksusowym mieszkaniu, chodzić do najbardziej prestiżowych szkół lecz będzie to powodować że w pewnym momencie zapragniesz "normalnego życia" np bez ciągłej kontroli ze strony rodziców. Można mieć własny pokój i nie mieć prywatności a żyć w kamperze i tę prywatność mieć. Na koniec zadać należy pytanie czy te "problemy i rozterki" życia w Kamperze nie są na pokaz celem leprzej klikalności.
Do niedawna myślałam, że fajnie byłoby mieszkać w takim kamperze, przemieszczać się gdzie się chce, być w jakiś sposób niezależną podczas takich podróży… Aczkolwiek zaczęłam widzieć coraz więcej minusów, do tego to co, o czym Ty wspominasz - czasem człowiek potrzebuje kilka m2 więcej 😏 Myślę, że ten cały camperliving jest zwyczajnie romantyzowany
Rok, dwa w kamperze myślę, że to fajna przygoda równiez dla dzieci. Całe życie nie koniecznie. W miim odczuciu fajjie jest probowac roznycb rzeczy i roznych sposobow zycia.Wydaje mi się również że introwertycy lepiej się w tym odnajdą. Pozdrawiam
Każdego roku robię sobie takie miesięczne wakacje, gdzie jeżdżę kamperem po Europie i niestety tego roku spotkałem w Austrii polskie małżeństwo, które od roku podróżuje z dwójką dzieci. Ich młodsze dziecko sypiało w czymś, co wyglądało na legowisko dla psa, a w związku z brakiem zabudowanej łazienki we wnętrzu kampera to latem dzieci musiały załatwiać się za kamperem, bo rodzicom śmierdziało w środku. Zero jakiejkolwiek wygody i chociażby namiastki intymności
Moim zdaniem jest do spoko jak dzieci sa male i faktycznie jest tam miejsce dla nich, ale te lozka jak trumny to zdecydowanie nie sa dobre warunki mieszkaniowe. Ewentualnie jako max 2 miesieczna podroz w starszym wieku. Nie wyobrazam sobie jak mozna na tak malej przestrzeni w 10 czy 12 osob mieszkac. Byl czas gdzie mieszkalam z 3 braci w jednym pokoju ktory mial pewnie jakies 30 m2 i to bylo straszne oprocz braku prywatnosci to nawet cos takiego jak wymioty w nocy (co u dzieci zdarza sie czesto) po prostu przeszkadzaly w normalnym snie i funkcjonowaniu. Z tymi rozmowami telefonicznymi itp totalnie sie zgadzam, juz nie wspominajac o jakichs toksycznych rodzicach. Co do rowiesnikow to ja nie mam przekonania ze to wplywa wylacznie negatywnie. Duzo zalezy od konkretnej sytuacji i osob moim zdaniem. Co do tych podwojnych standardow bogaci vs biedni to trudno sie nie zgodzic. Kiedys kupowanie w lumpach to byl powod do zawstydzania,a teraz to nagle ratowanie planety i moda vintage.
Przez 99% czasu istnienia ludzkości na świecie, ludzie żyli ze sobą bardzo blisko, bez jakiejś tam wielkiej prywatności. Jeszcze 20 lat temu normalne było, że rodzeństwo współdzieli pokój ze sobą i nikogo to nie bulwersowało. Może jednak ta bliskość jest lepsza, bo jak pamiętam swoje dzieciństwo, to oczywiście wkurzało mnie czasem moje rodzeństwo, ale jednak spędzaliśmy razem czas i gdy coś złego się działo u kogoś z nas, to wiedzieliśmy o tym, i jakoś sobie pomagaliśmy, wspieraliśmy się jako rodzeństwo. Teraz jest tendencja do izolowania się, człowiek zostaje sam ze swoimi problemami.
Hej, ta rodzina w 8 minucie jest mi czesto proponowana na youtube i to w ogole inna bajka - oni duzo podrozuja chyba, wuec przyklad jest trafny, ale oni maja tez stale mieszkanie (tez napakowane na maksa). Klimat grubo sekciarski, wszyscy tylko graja na instrumentach i czytaja biblie... ciekawe byloby zrobic analize tez takich rodzin, zyjacych w zelaznej dyscyplinie
Podrozowanie jest super ale myślę, że w zyciu chodzi tez o pewien balans. Z kazdym kolejnym zwiedzanym miejscem troche zatraca się ta ekscytację i frajde z wycieczki bo sie czlowiek do tego przyzwyczaja. Jestem aktualnie w miesiecznej podróży po Hiszpanii, nocuje w hostelach, czasem nawet jest do 12 osob w pokoju, codziennie nowe bodzce, miejsce, ludzie ale nie moglabym tak na dłuższą mete. Ten miesiąc (niedługo kończę) to jest takie optimum - wczulam sie w kulture i mam wrażenie, ze coraz bardziej rozumiem lokalsow i ich poglądy, styl życia ale na razie mi wystarczy. Ileż można poznawac nowych rzeczy i to w takim tempie?
Zdarzały mi się sytuacje w simsach gdzie zmuszałam sima do korzystania z domu pod ziemią, na górze miał jedynie atrakcję/rozrywkę oraz rozwijanie niektórych pasji, udało mi się dzięki temu wiele osiągnąć ale wiadomo to są simsy nie prawdziwe życie
Mi akurat przyjaźń przetrwała przez internet, ale z czasem każde z nas chce się rozwijać. Ona mieszka prawie na wsi, ja w mieście, też inne problemy, inne zwyczaje. Sytuacja materialna również się u nas różni, ma ciut lepiej ode mnie w tej kwestii więc nie ma większego nacisku, podczas gdy ja mam wręcz przeciwnie 'nie dziwię się temu' ja mam lekkie upośledzenie umysłowe wrodzone, ona nie. Więc trochę się różnimy, ale wiele złego przetrwalysmy
Masz sporo racji, ale poruszyłaś sporo tematów i myślę, że warto do sprawy podejść z większym dystansem. Po pierwsze - taka podróż, jeśli jest zaplanowana na kilka miesięcy, czy rok, kamperem, czy jachtem, może być świetnym doświadczeniem, także dla dzieci, ale faktycznie, na dłuższą metę to może być trudnym doświadczeniem. Z drugiej strony, całe społeczności bywają nomadami i jakoś nikt z tego powodu nie drze szat. Fakt, żyje się tam w większej, przemieszczającej się wspólnie grupie, która wytwarza jakąś wspólną kulturę i względnie stałe więzi, co trudno porównać z "życiem przygodą" kamperowców, ale nie to jest największym zmartwieniem. Myślę, że na taki dramatyczny krok z porzuceniem swojego dotychczasowego życia, pracy i domu decydują się często ludzie w kryzysie psychicznym, o czym wspomniałaś - czy to z powodu wypalenia zawodowego, czy innych problemów, przed którymi w ten sposób próbują uciec. No i w tym wszystkim towarzyszą im dzieci, bo ucieczka przed problemami z reguły tych problemów nie rozwiązuje, tylko maskuje. Fakt, że dzieci towarzyszyłyby im też w tych chwilach, mieszkając w domu, nie bardzo zmienia sytuację tychżę dzieci. Co do prywatności - owszem, współcześnie, kiedy posiadanie przez dziecko własnego pokoju jest np. w Stanach normą, takie warunki rozwoju dziecka mogą budzić sprzeciw, ale weź pod uwagę, że posiadanie własnego pokoju przez dziecko nie było i nie jest normą dla większości ludzkości przez całą historię jej trwania. Z kolei zrywanie więzi akurat w Stanach jest normą - często robi się to po prostu dla lepszej pracy, czy perspektyw życiowych i spora część ludzi nie przywiązuje się do swojego "miejsca na ziemi", a dom traktuje się raczej jako inwestycję, niż jako ojcowiznę. My w Europie często czujemy się związani z naszym regionem czy miejscowością tak bardzo, że nawet możliwość znaczącej poprawy swojego statusu bywa odrzucana właśnie z powodu nadmiernego przywiązania do konkretnego kawałka ziemi. Z domu wyrywają się najczęściej właśnie młodzi ludzie - nastolatki do szkół, z których często już nie wracają do rodzinnego miasteczka, bo idą na studia, albo znajdują dla siebie lepsze perspektywy życiowe gdzie indziej. No i umówmy się - sfrustrowany nastolatek będzie sfrustrowany nawet we własnym pokoju, niezależnie od jego metrażu, a bliskość rodziny potrafi być z jednej strony uciążliwa, ale z drugiej daje poczucie bezpieczeństwa i faktycze oparcie, z którego dziecko nie zawsze zdaje sobie sprawę. No i wreszcie homeschooling. Z tym bywa różnie i często bywa wymysłem sfrustrowanych rodziców, zawiedzionych systmem edukacji (co mnie jakoś nie dziwi, zwłaszcza w Polsce), czasem jest dla dziecka szansą na lepszy rozwój, zwłaszcza w przypadku dzieci z zaburzeniami rozwojowymi, a czasem, jeśli jest tylko niekonsekwentną fanaberią - może zrujnować życie. Tu nie ma jednej, prostej odpowiedzi na wszystkie dylematy.
Już kilka zagranicznych kanałów commentary analizowało ten temat do bólu. Odpowiedzmy sobie prosto i krótko na ten temat: Jak nie masz dzieci, to sobie inwestuj w kamper. Jak masz partnera i obydwoje chcecie podróżować - to też sobie inwestujcie w to. Jeśli macie małe dzieci lub średnie wiekowo - nie róbcie tego, bo zaburzacie im dzieciństwo. Jeżeli robicie to dzieciom - to nie powinniście mieć potomstwa, bo to czysty egoizm z waszej strony, względem osób małoletnich. To co te rodziny robią, odbije się na nich w przyszłości i na ich dzieciach. Kwestia czasu. Smacznej kawusi życzę wszystkim w tę niedzielę :)
Dla mnie mieszkanie w kamperze i podróżowanie nim to przygoda życia. Co do metrażu i ciasnoty.... nie trzeba mieszkać w kamperze by doświadczać braku prywatności. Znam rodziny z 2- 3 dzieci mieszkające na 40 metrach i tam też nie ma prywatności.
Ooo widziałam to na tt. Filmiki typu "jak wygląda pokój czwórki moich dzieci w kamperze" a tam dziecko które nawet nie może wstać i się wyprostować. Te dzieci nie mogą zdobyć znajomych, pasji itd. To ma bardzo negatywny wpływ na rozwój człowieka
Spędziłam sporo czasu podróżując w ten sposób i z jednym dzieckiem sobie tego nie wyobrażam😅. Na chwile (2-tygodniowy wypad) może, ale na dłuższą metę byłoby to męczące dla wszystkich.
To straszne nie mieć prywatności. Ja (dziewczyna) musiałam żyć z moimi 2 młodszymi braćmi w jednym pokoju całe życie. Dalej w sumie muszę na razie i jest to ciężkie jedyne momenty prywatności są gdy inni wychodzą i można zostać samemu w pokoju. Nie rozumiem tego trendu kamperowego posiadając dzieci. Jak powiedziałaś na samym początku ludzie zapominają ze dzieci to Mali ludzie i często traktują je jak rzeczy które można przenieść z miejsca na miejsce. Bardzo nie fajne że strony rodziców że robią tak dzieciom. Maluchy mogą być zadowolone takim rozwiązaniem na krotrzy czas ale na dłuższą metę to nie fajnie. Szkoda dzieciaków
Jezu, zrobiło mi się słabo jak to widzę… bo nawet jak dzielimy pokój z rodzeństwem to zawsze pozostaje świat zewnętrzny. Mamy szkołe, znajomych i swoją znajoma okolice. Wiec jest gdzie uciekać kiedy mamy swoich współlokatorów dość. A tu? Nieznajome otoczenie, brak znajomych ze szkoły to gdzie uciekać kiedy potrzebujemy oddechu? A nawet w związku każdy potrzebuje czasami pobyć sam ze sobą. A co tu ?
Ha ha bawi mnie to jak oni jarają się tym życiem w kamperach a ich dzieci tkwią w tym "przy okazji" niezależnie od tego co myślą czy czują. Sami mamy przyczepę campingową i super jest żyć w niej 5-12 dni ale nie non stop.....sory naprawdę nasza córka ma swoich znajomych w szkole, na podwórku czy z zajęć dodatkowych i ona tych znajomych potrzebuje. Może to dziwić ale tak dziecko potrzebuje takiej prawdziwej relacji którą budują nie tylko kontakt werbalny ale i fizyczny! Kurde moim zdaniem można sobie tak wyjechać we dwoje lub z naprawdę dojrzałym dzieckiem które już potrafi się w jakiś sposób zadeklarować. Jest to różny wiek ale moim zdaniem minimum 14 lat. Dorosli są strasznymi samolubami, totalnie robiąc coś pod siebie, nie patrząc na dobro wlasnych dzieci. Kurde dla samego siebie majac dziecko, to se można zmienić wystrój mieszkania, a nie podporządkować życie swojego dziecka, pod styl życia co mnie jara i mi się podoba, a nie ważne, że zabiera full podstaw dzieciństwa.... Naprawdę jeszcze jestem skłonna zrozumieć taki wyjazd na miesiąc no dobra góra dwa, ale naprawdę żyjmy tak sobie nie zmuszając nikogo do przystawania na pewne warunki i konkretny styl życia...
te lozka pietroqe w kamperach przypominaja mi prycze w wiezieniach. I to ze dekoruja je po swojemu I odnosza sie do nich jqk do "pokoju" bo tylko tyle swojej przestrzeni maja. jak wiezniowie w zatloczonym wiezieniu, czyz nie?
Podróżowanie kamperem to super przygoda na spędzenie wakacji. Nie wyobrażam sobie żyć na tak małym metrażu z zerową prywatnością...
Dokładnie. Kilka tygodni max.😁
Są ludzie dla których jest to świetny sposób na spędzenie całego życia, ALE mają do tego prawo jako dorośli ludzie, a nie dzieciaki, które rozwijają się, mają specyficzne potrzeby i nie mają jeszcze wpływu na to jak wygląda ich życie
Kampery tutaj są bardzo dużoe. Ja mieszkam full time w jednym z mężem i dwoma kotami. Na 2 osoba akurat jest wygodnie ale nie wyobrażam sobie mieszkać w więcej osób tak
zapraszam na studia, do akademika xD
Obserwuję polskich karawaningowców, najczęściej są to bezdzietne małżeństwa i to jest ok. Są również rodziny z dziećmi, ale oni wyjeżdżają w podŕóz najczęściej w okresie jesienno- zimowym do ciepłych krajów na parę miesięcy. Mają swoje domy, stabilizację w większości.Ciekawy tematpodjęłaś i masz rację, te dzieciaki nie są szczęśliwe❤
Zobaczyłam ten fragment z 12-osobową rodziną w jednym kamperze i dosłownie słabo mi się zrobiło
Te dzieci śpiące na podłodze💔
@ trójka dzieci w jednym "łóżku", a jedno w nogach. Mój kot ma dla siebie więcej miejsca w moim łóżku
Akuret te 12 dzieci to tylko na wakacje, ale nie mają lepiej w mieszkaniu, bo ich rodzice wynajmują 3 pokojowe mieszkanie
My spędziliśmy w kamperze parę dni podróżując po Norwegii i od tego czasu moje dzieci błagają wręcz o takie życie... chcieli nawet wystawić na sprzedaż wszystkie zabawki aby się do tego dorzucić 😅
Kamper w końcu kiedyś stanie na podjeździe ale właśnie w celach wycieczkowych 😊 natomiast nie ma co tego potępiać, każdy jest inny i ma w życiu inne potrzeby ale bardzo dobrze, że nagrywasz to z perspektywy dziecka, która często gęsto różni się od naszej.
Mogłabym żyć w kamperze, ale tylko sama 😅 (+moje koty). Jako introwertyczka nie wyobrażam sobie mieć na głowie całą rodzinę 24/7. Oszalałabym po tygodniu. Nawet z facetem bym nie mogła. Wspólne wakacje trwające tydzień to już dla mnie wyzwanie.
O tak, samej jak najbardziej!😁♥️
Po tygodniu? to i tak dług,ja bym 2 dni nie wytrzymała
Zgadzam się w 100%
Dokładnie tak jak mówisz - jeśli biedna rodzina żyje na kilku metrach kwadratowych to jest to nazywane patologią, a w przypadku bogatych rodzin w kamperze- ludzie zazdroszczą... co do dzieci to szkoda mi się wypowiadać, bo zagotowuję się na samą myśl o tym, ile prywatności dzieci jest sprzedawane w internecie i jak ich życie jest podyktowane tym, co się w internecie najlepiej monetyzuje
Moja dalsza rodzina żyła tak 1,5 roku z przerwą na transport kampera, zjeździli Europę i Amerykę południową. Wujek,ciocia i czworo nastoletnich dzieci (w tym jedno chore psychicznie). Nie mam zbytnio z nimi kontaktu na codzień, ale mogę stwierdzić że zmienili się, tak trochę zdziczeli. Podczas jednego ze spotkań rodzinnych, tylko dorośli i jedno z dzieci w ogóle wyszło z kampera. Od początku miałam zdanie że jest to krzywdzące dla nastolatków, więc cieszę się, że mówi się o tym w internecie
Sama mam toksycznego rodzica, przebywanie po za domem i praca stała się czymś przyjemnym. Aż lubiłam zostawać sama, i wychodzić na długie godziny na dwór
+1
Abstrahując od nie mniej ważnego problemu niszczonej psychiki tych dzieci, warto wspomnieć o tym jak bardzo niszczone mają kręgosłupy. Śpią na podłodze albo cienkich materacach, na nierównym nachyleniu. Siedzą w tych „trumnach” po turecku, przygarbione, z głową pochyloną do przodu, bo się tam zwyczajnie nie mieszczą. Mnie bolą stawy od samego patrzenia
Taaaak! Totalnie to pominęłam, a to jest mega ważne spostrzeżenie. Zniszczony kręgosłup i problemy już na całe życie😩
spanie na twardym akurat jest bardzo zdrowe. Co do reszty racja
@@agnieszka9592zdrowe na stabilnym podłożu, a nie takim jak w kamperach.
Kamper się zawsze poziomuje, nawet nie tylko ze względu na komfort ale przede wszystkim na sprzęt który jest w środku. Te drogie kampery pokazane w filmie nie gibają się i prawdopodobnie mają systemy samopoziomujące
Trafiłam zupełnie przez przypadek. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nigdy o tym temacie nie myślałam, a rzeczywiście zgadzam się z Tobą - to nieodpowiedzialne i krzywdzące ze strony rodziców. Bardzo dobrze się słuchało.
uwielbiam te serie, nie widziałam tego u innych osób, i poruszane tematy są często dla mnie nowe i fajne są te rozwinięcia tematu oglądane tutaj
Chodziłam na studia z dziewczyną,której rodzice byli cyrkowcami. Do 18 arki mieszkała w cyrku. Matko jak dostała się na dzienne studia to początkowo była dzika, akademik, normalne codzienne życie, ale była tak szczęśliwa że się uwolniła,jeju jaka ona była szczęśliwa. A i tak tam są duże auta itd, a jakby tak miała mieszkać w kamerze jak ci z filmu, to podejrzewam,że jeszcze większą trauma. Ja mam 5 rodzeństwa i jak przez dzieciństwo mieszkaliśmy razem w pokoju ,to były cyrki, a co dopiero kamper
Parę miesięcy temu ten sam temat podjęła Juszes z Panato w swoim podcaście Pananas Podcast i już chciałam nawiązać do historii z Reddita, ale wyczekałem do końca i też nawet wrzuciłam fragment. Mnie przeraża, jak trzeba być narcystycznym, egoistycznym i skrajnie nieodpowiedzialnym, żeby skazywać świadomie swoje dzieci na takie traumy i ograniczenia. Oni tam też wspomnieli o jednej z tych rodzin, że właśnie się dzieci w żaliły, że nie mają prywatności, to im zamontowali zasłonki 😆 to trzeba być tylko ograniczonym umysłowo. Mnie najbardziej przeraża ta pani z czerwonym irokezem, która jeszcze traktuje szczere zdanie dziecka jak śmieszny żart. Mnie ta hipokryzja właśnie spania dzieci w tych klitkach, a rodzice mają wygodne łoże. Oni jeszcze poruszyli tam kwestie pomocy społecznej, że ciężko jest to jakkolwiek zgłosić, bo oni do chwilę zmieniają miejsce pobytu i w większości stanów panują różne przepisy... współczuję tym dzieciom 😔
Ja myślę, że takie podróże są spoko tylko dla par bezdzietnych. Ja na ten przykład zawsze miałam dobry kontakt z mamą, ale im dłużej z nią byłam to mnie irytował jej sposób bycia. Więc takie ciągłe przebywanie w jednym miesiącu z tymi samymi ludźmi, myślę, że jest w jakimś stopniu wręcz szkodliwe dla dzieci i ich rozwoju. Wszędzie się trąbi, że właśnie dzieci potrzebują rówieśników, różnych bodźców itp. Do prawidłowego rozwoju. A jeszcze to niemowle w tym kojcu na jednym filmiku to już przesada jak dla mnie. Ja np sama z chłopakiem bym chciała, ale gdybym miała już dziecko to nawet bym nie wpadła na taki pomysł pewnie.
Analiza internetu to zdecydowanie moja ulubiona seria na całym yt, czekam na więcej bo słucha się tego bardzo przyjemnie
Świetny odcinek! Ten temat jakiś czas temu poruszyli Juszes i Paweł na kanale Panato i wtedy pierwszy raz usłyszałam o takim problemie. Fajnie, że również poruszyłaś ten temat zwłaszcza jako osoba, która miała okazje w takim kamperze pobyć i łatwiej Ci wczuć się w takie życie. Dla mnie to jest coś okropnego! Dla pary, która chc podróżować wspólnie, pasuje im to i jest to ich wspólne marzenie to jest super! W drogę i niech korzystają z życia ale nie mogę zrozumieć jak trzeba być samolubnym, żeby ciągać ze sobą w tym kamperze dzieci powciskane dosłownie w każdy kąt, śpiące na podłodze i na jakichś półkach… Dla mnie to nie powinno być legalne żeby w tyle osób podróżować tak dłużej niż np na 2 miesiące przez jakieś wakacje czy coś. Te dzieci powinny mieć możliwość nauki w szkole, normalne warunki, stałe miejsce zamieszkania ale rozumiem, że to USA a Ci ludzie wgl są poza prawem bo w każdym stanie i tak jest inaczej. Masakra 😢
A Ciebie i Bartosza podziwiam, że mimo rozłąki i tak młodego nastoletniego wieku Wasz związek przetrwał i to udowodniło, że wasza miłość jest prawdziwa i silna ❤ Cudni jesteście 🥰
Miało by to sens tylko gdyby to było małżeństwo, bez dzieci
No albo jeden mały bombel tak do dajmy na to 5 lat. Potem już się uruchamia prywatnosc i chęć stabilizacji. Albo taki kamper spoko ale tylko na wyjazdy, a dom jako podstawa.
@@cassie.minimalistdobrze że moje 7 letnie bliźniaki, które Zara spędza z nami 3 miesiące w kamprzerse nie wiedzą, że powinny obawiać się traumy a nie cieszyć z tego wyjazdu.....
@@TheToniaczek na 3 mies i w wieku 7 lat to super opcja. Udanego wyjazdu ;) Natomiast chciałabyś tak mieszkać w wieku 13 czy 16 lat odkąd pamiętasz? Ja nie... i to jeszcze z nagrywaniem mnie do sieci? zero prywatnosci...
Ja się wychowałam na obrzeżach małego miasta. Dopóki nie poszłam do przedszkola to nie miałam kontaktu z innymi dziećmi poza rodzeństwem, w przedszkolu i szkole to wszyscy mieszkali w mieście, a ja poza wiec znowu byłam odizolowana od ludzi w pewien sposób i ja u siebie widzę bardzo duży wpływ tego. Mam BARDZO duże problemy z poznawaniem nowych osób, z utrzymywaniem relacji, zawieraniem przyjaźni itp. A to był tylko ograniczony kontakt, a co dopiero te dzieciaki, które go po prostu w ogóle nie maja. Najwyżej na przystanku, a po kilku dniach znajomość się kończy i znowu są całkiem odizolowane
Zreszta niedaleko stalowej woli haha pozdrawiam ze wspólnych stron rodzinnych
O jaki świat mały!😁 Pozdrawiamy cieplutko♥️
Podoba mi się w którą stronę idzie Twój kanał, dajesz coraz ciekawsze filmiki i treści
Współczuję tym dzieciakom, że przez niedojrzałość i głupotę rodziców muszą żyć takim życiem. Później w dorosłym życiu będą musieli zmierzyć się z całkiem inną rzeczywistością, co będzie dla nich szokiem i wychodzeniem z wielu traum.
Świetny materiał Iza! ✨
A czy robienie dzieci przy najniższej krajowej jest dojrzałością? Czy związek małżeński zawarty w celu uzyskania zdolności kredytowej jest dojrzały? Czy 30 lat życia z osobą której się nawet nie lubi jest dojrzałe? Nie? A tak właśnie robi ogromna część społeczeństwa.
@@MrKrzywyBanan To ze robi cos ogrom ludzi nie sprawia ze to jest ok, uzywasz teraz whataboutyzmu.
Whataboutyzm polega na uzyciu calkowicie odmiennej sprawy, jako argument.
Nikt nie mowi ze te rzeczy sa dobre, mozna skupic sie na wielu problemach na raz, ale dosyc trudno sie o nich wypowiedziec w jednym wdechu tymbardziej jesli sie o nich wypowiada doglebnie :)
Co ty robisz z tymi sprawami ktore wlasnie wymieniasz? jaka pomoc w nich sprawisz?
@@jamie594 Po polskiemu to się nazywa odwracanie kota ogonem, i to że większość jutuberów którzy często sami przyznają że są na bakier z edukacją używa argumentu "ad whatabout" jako ultymatywne rozwiązanie dyskusji nie oznacza że każde odniesienie do innej grupy jest niewłaściwe.
Przykład: Zakazujemy pojazdów spalinowych ponieważ w miastach śmierdzi a ludziom zaczynają objawiać się choroby. Kontrargument: A co z ludźmi dojeżdżającymi do miasta z odległych wiosek?
Argument: A co z ludźmi którzy zapadają na nowotwory?
Kontrargument: W Chinach większość pojazdów na ulicy jest elektryczna a i tak powietrze w miastach jest niskiej jakości.
W tym przypadku też typek z jutuba pomyśli o odwracaniu kota ogonem?
I tak samo ja, odniosłem się do innego, znacznie bardziej popularnego modelu spędzania życia. Modelu który często powoduje ciągłe napięcia, kłótnie, traumy - bo kiedyś komuś nagadano że tak właśnie trzeba żyć.
Dosłownie czułam się jakbyś opowiadała o mnie i o moim rodzeństwie (była nas 5) na bardzo małej przestrzeni. Moje łóżko było moim azylem, nie lubiłam siedzieć w domu bo czułam, że się duszę, a jak pomyśle, że miałabym siedzieć z moją rodziną 24/7 w jeszcze mniejszej przestrzeni to byłabym poważnie załamana. Biedne dzieci, to powinno być jakoś kontrolowane 😢
Massakra 😢 Nie poruszyłaś jeszcze jednego ważnego tematu - masturbacji, przecież nastolatkowie odkrywają swoje potrzeby seksualne, a jak mają za zasłonką swoich starych i gromadę rodzeństwa to jakiś koszmar jest. O seksie rodziców to nawet nie wspomnę, bo dla mnie to obrzydliwe uprawiać seks jak otaczają cię dzieci za zasłonami. A co tu mówić jeszcze o związkach i seksie nastolatków... Massakra
Jak to rodzina katolicka, to przecież z założenie seks to grzech. Mają dzieci - więc seksu więcej być nie może, tego uczą dzieci, również tego, że mastrubacja grzechem jest. :)
@@RoseKnujecdzieci raczej nie będzie to niedłigo obchodzić, uwierz mi XD
Iza jakbyś kiedyś nagrała coś o sektach w stanach. Uwielbiam ciebie słuchać. Pozdrawiam ze Stanów!🥰
Jestem za!
To było by coś
Uwielbiam twoje analizy internetu
Dziękuję!♥️
To ma sens tylko, jeśli dzieci są nie starsze, niż przedszkolne. Potem to jest faktycznie dyskusyjne. Aczkolwiek ja jestem na drugim końcu tego spektrum. Jak jedziemy na wakacje rodzinnie, to pilnuję, żeby nastoletnie dziecko miało osobną sypialnię w hotelu. Jak nie ma takiej opcji, to wakacje nie mają sensu. Po co mamy sobie siedzieć na głowie. :P
U mnie też must have wspólnych podróży, nawet gdy młoda miała 1,5 roku, to zawsze braliśmy rodzinne pokoje z dodatkowa sypialnią m
Słuchałam o tym u Juszes i Panato, byłam ciekawa czy też poruszysz ten temat po wyprawie w USA 😉 Ten brak prywatności jest przerażający, oni jeszcze poruszali kwestie tego jak Ci rodzice każą na siłę się tym dzieciakom uśmiechać do nagrań, że jeżdżą tylko w ładne miejsca żeby coś nagrać i jada dalej, tam nie ma odpoczynku i relaksu, to wszystko jest tylko pod nagrywki. A odnośnie ruszania się kampera... Wspominali, że jakaś rodzina po prostu wypraszała dzieci pod jakimś pretekstem, po czym szli uprawiać seks i to było mega żenujące, bo one doskonale wiedziały co tam się dzieje w środku. I te dzieci śpiące na podłodze... Patologia 😳
O, nie wiedziałam że o tym nagrali! Aż sobie obejrzę! Dzięki😁♥️
Na studiach mam dziewczynę, która przeprowadziła się do stanów gdy miała 13 lat, bo jej mama dostała tam prace. Ponieważ opłacenie domu było z firmy w której pracowała mama, to nie przejmowali się tym zbytnio. Kupili campera, ale nie tak luksusowego, aby pozwiedzać USA. Niestety w trakcie pandemii jej tata stracił prace (firma upadła, bo znajdowała się wydarzeniami) a firma mamy miała cięcia kosztów i nie mogli płacić już za dom. Przez kilka miesięcy mieszkali w camperze, bo trudno było im inaczej, gdy znalezienie pracy i domu, przy zamknięciach i połowie wcześniejszego budżetu. On wspomina to jako coś najgorszego na świecie. Gdy tylko udało się wylecieć ze USA to rodzice przeprowadzili się Wielkiej Brytanii, a ona i młodszy brat wrócili do Polski, on na gap year, jej brat do ostatniej klasy szkoły o profilu amerykańskim. Starszy brat został, ale założył tam już rodzine i nie chciał wracać. Jednak nie mam miłych wspomnień do życia w kamperze, nawet jak nie jeździł on wtedy po kraju, ale i tak nie mogli go opuszczać.
Jestem w grupach o homeschooling i z jednej wyszłam dobrowolnie kiedy był post że ziemia jest płaska i jak uczyć dzieci biblijnego początku świata i człowieka zamiast ewolucji. I ci ludzie nie byli w mniejszości… przerażajace. Programy edukacyjne, które te dzieci są uczone są tez podzielone na religijne i nie. Te świeckie ciężko znaleźć i jest ich mniej
To prawda. Wprowadzam elementy ed swojemu dziecku bo nie chodzi do przedszkola i szukając inspiracji do lekcji o sztuce i kulturze znalazłam kilkanaście komentarzy, że mamy boją się pokazywać swojemu dziecku dzieła kultury bo przecież wiadomo, że większość malarzy ćpała więc na pewno są tam jakieś przekazy podprogowe. To tylko mój anegdotyczny przykład, ale faktycznie ciężko znaleźć w Internecie świeckie rodziny w ed
W PL? Widziałam takie cuda w amerykańskich na razie tylko (na szczęście😅)
Randomistyczny komentarz: bardzo ładnie, wyraźnie mówisz. Nie masz irytującej maniery, co częste. Doceniam. ❤
Bardzo dobrze wykonany film i przygotowanie merytoryczne. Dawno mi się tak miło nie oglądało! Dzięki, dużo mi to perspektyw otwarło. :)
Długo nie wchodziłam na Twój kanał, a tu takie ciekawe filmy. Super, że zaczęłaś te serię analiza internetu, ja Cię bardzo lubię słuchać ☺
Na zdalnych studiach ledwo dawałam radę w SWOIM POKOJU bo wiecznie coś w kuchni, pies, mama sprzątała- no nie szło się skupić. Potem pojechałam na studia na hybrydę (pół zajęć normalnie pół online) i jakoś lepiej szło bo współokatoriki też były zajęte sobą. Siedzenie cały czas obok kogoś jest okropne. Teraz żyję w kawalerce z chłopakiem i marzę o większym domu! Bo rzeczy się nie mieszczą, bo patrze na niego cały czas, bo sobie czasem przeszkadzamy. Patrząc na ten film nie mogę jednak narzekać bo naprawdę ludzie mają gorzej i obecnie jestem wdzięczna że mamy swoje mieszkanie i gdzie żyć. Takie pakowanie dzieciaków powinno być karalne- to decyzje rodziców które są okropne dla dzieci. Już lepiej żeby dziecko zostało z babcią w domu a rodzice sami pojechali jak mają takie marzenia. Skoro odbiera się dzieci bo nie ma warunków dla ich rozwoju to tutaj też tak powinno być. Jeszcze 1- maks 2 dzieci zrozumiem ale rodzina 5 osób i więcej na 10 metrach kwadratowych?! Przecież nawet nie ma gdzie ciuchów podziać a co dopiero jakieś książki do szkoły czy rzeczy osobiste. Dzieciaki sobie z łóżka muszą robić pokój co jest cholernie smutne. Jak rodzice chcą żyć w kamperze to niech dzieci zostawią w domu- już bym wolała żyć z babcią i widzieć rodziców na raz jakiś czas niż w takich warunkach.
Współczuje tym dzieciom. A jak zobaczyłam 12 dzieci… 😳 To już wcale czerwona lampka i zgłoszenie tego do jakieś opieki społecznej.
Kamper na wakacje to fajna opcja, ale takie życie na dłużej to koszmar. Wiem coś o życiu na kupie w małej przestrzeni bo miałam nieszczęście dorastać w rodzinie wielopokoleniowej umieszczonej w dwóch pokojach z kuchnią i łazienką. Razem mieszkaliśmy ja, mój młodszy brat, dziadkowie i rodzice. Do tego przez pewien czas mieszkali z nami bracia mojej mamy ze swoimi żonami. To był koszmar - zero prywatności, wojny o łazienkę, gotowanie garów żarcia, a do tego wtrącanie się wszystkich we wszystko. Odbiło się to na mnie i relacjach z rówieśnikami - nie mogłam nikogo do siebie zaprosić (no bo nie miałam możliwości być ze znajomymi sama) więc relacje ograniczały się tylko do szkoły. Do tego musiałam tłumić swoje emocje żeby nie wywoływać kolejnych awantur. Efekt - jestem już dorosła a nie mam przyjaciół, nie umiem nawiązywać relacji z rówieśnikami, tłumienie emocji zamieniło się w nerwicę. Dlatego współczuję dzieciakom kaperowym, ich rodzice krzywdzą ich
Ludzie to mają pomysły na życie. Pewnie wyobrażenia szybko są weryfikowane przez rzeczywistość. I co by nie mówić o plusach nauczania domowego to dla dzieci kontakt z rówieśnikami jest potrzebny do prawidłowego rozwoju. Bardzo ciekawy odcinek.
Czasami rodzice tak bardzo chca spelniac swoje marzenia ze nie wysla o tym ze dzieci takze maja swoje marzenia I to bardzo przyziemne 😔😔 Ja i moj narzeczony mamy corke i marzymy o tym zeby zwiedzac swiat kamperem ale czekamy az corka wyleci z gniazdka, dzieci potrzebuja stabilnosci, przyjazni, szkoly ❤ zgadzam sie w 100% z Toba i nie uwazam tego za super pomysl 😊😄
Bardzo ciekawy kontent. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale ma to sens co mówisz.
Więcej takich filmów ❤
Super że nagrałaś o tym film bo zawsze jak widziałem takie filmiki to właśnie się zastanawiałem czy to dobre dla dzieci.
Dostałam traumy oglądając to a co dopiero gdybym tak żyła. Jako dziecko uciekłabym przy pierwszym możliwym postoju 😅
Dla mnie kamper jest fajną opcją dla lubiącej podróże młodej pary bez dzieci lub z jednym/dwojgiem dzieci ale do momentu gdy starsze osiągnie 4 latka... Lub opcją na wakacje. Jak dziecko ma się nauczyć takiej prostej rzeczy jak pisanie jak nawet nie ma biurka? Co jak jedno dziecko się zatruje (normalna sytuacja) - śmierdzieć będzie wszystko. Albo dostanie gorączki - zaraz chore będą wszystkie... Albo prozaiczna sytuacja wzdęcia... lub dziewczynka dostanie okres i ją zaleje - widzą to wszyscy? Dzieciak się zmoczy...
Ktoś mi powie, że kiedyś mieszkano w "jednej izbie" i było dobrze.. No właśnie nie było... Plus dochodził aspekt, że zawsze można było z kolegami posiedzieć w ogrodzie w spokoju... A tutaj mamy wszystkie wady "jednej izby" plus izolację...
Dokładnie. Smutny jest ten przypadek, w którym na urodziny jedno z dzieci z takiej rodziny poprosiło o to, czy mogliby spędzić noc w hotelu. To łamie serce. Zero poczucia przynależności do jakiegoś miejsca, prywatności, stabilności... bardzo przykre. Jeszcze te dzieciaki śpią po bokach, na stołach lub podłodze, a rodzice na samym końcu takiego kampera mają wielkie łóżko... jestem studentką architektury, orientuję się w potrzebach i wymaganiach ludzi odnośnie przestrzeni i uważam, że jeśli jakaś rodzina mieszka w ten sposób więcej niż 10 miesięcy w roku, to jest to robota dla CPS
Kocham te analizy internetów i mega współczuję dzieciom, które nie mają prywatności.
Jakis czas temu czytałam post na reddicie który napisał nastolatek który tak żyje. 😢 Biedny mowil ze nienawidzi tego życia ale musi udawać że to lubi bo rodzice w ten sposób zarabiają.
Edit. o widze ze o tym mówisz 🙈 moim zdaniem to prawda bo chłopiec bal się sprzedac za duzo info o sobie i jak ludzie zaczeli mocniej grzebać kto to moze byc to przestał w ogole tam pisac. Ewidentnie bardzo się bal. A fejker miałby to gdzieś
O, nie wiedziałam że potem przestał pisać! Strasznie to przykre💔😫
Jak zawsze wartościowy film! Brawo!
Kręgosłup zniszczony od pozycji jakie musisz przybierać żeby się zmieścić w tej trumnie, psychika zniszczona od starych i rodzeństwa 24/7 obok ciebie, ale chociaż ładne widoczki sobie pooglądasz. Czy warto? No tak średnio bym powiedział, tak średnio.
Dziękuję za interesujący materiał!❤️❤️
Przez całe życie spędzałam wakacje pod namiotem i dla mnie osobiście kamper i mieszkanie w kamperze było by wybawieniem, jednak mówię tu tylko o wakacjach. Bo na dłuższą metę, nie widzę tego. Jak bardzo kocham podróżować i mogłabym to robić codziennie, życie na tak małej przestrzeni mogłoby być uciążliwe. Jednak spędzenie całych dwóch miesięcy wakacji w tak odlotowym kamperze brzmi super
Bardzo ciekawy film! Może nagrałabyś film o tym, jak wyglądały twoje pierwsze dni w Stanach jak miałaś 16 lat? Fajnie byłoby również posłuchać twojej opinii na temat emigracji z dziećmi :)
Na wakacyjny wypad - jestem za. Podobnie jest w przypadku jak jakaś bezdzietna para chce spróbować takiego życia. Ale kamper służący za dom dla rodzin z dziećmi to już przesada, straszne.
Kocham podróżować i zwiedzać, ale takie życie na dłuższą metę na pewno nie jest dla mnie. Fajnie, że poruszasz takie tematy, dzięki za film.🙂🙂
Jak zaczęły mi się wyświetlać reelsy o życiu w kamperach, od razu mi coś śmierdziało. Nikt nawet nie wspomniał, że jest ciasno, wymieniali same zalety. Ja tam lubię mieć swoją przestrzeń, móc posiedzieć sama bez domowników. No i na małej przestrzeni jest wiecznie bałagan. Zupełnie to do mnie nie przemawia.
Kurcze jaki ciekawy temat. 😀 A co do mojej opinii to uważam, że życie w kamperze jest super przygodą, ale tylko na chwilę tzn. np. na wakacyjny wypad, ale nie na stałe. Musi być to bardzo męczące i przytłaczające. 😏 Żal mi tych dzieci które są do tego zmuszane bo dorosli mają wybór i jeśli im tak dobrze to nikomu nic do tego, ale te dzieci są stawiane przed faktem dokonanym i nie mają prawa glosu. 😞
Widzę, że dużo osób w komentarzach mówi, że panato nagrali juz taki odcinek, z ciekawości zapytam czy o Adze in america też coś nagrali? Nie śledzę tej pary, ale kojarzę, że kiedyś sie kumplowali. Trochę hipokryzja, bo Aga to kolejna osoba narzucająca dzieciom swój styl życia i odżywiania i niczym sie to dla mnie różni od skazywania dzieci na życie w kamperze..
Kiedy miałam 15 lat, moja mama wstawiła mi do pokoju zbyt małe łóżko. Chciałam mieć rozkładana kanapę, a dostałam takie z materacem, obudowane z każdej strony. To było łóżko które miała wcześniej moja młodsza o 8 lat siostra. Więc spałam w losowych miejscach w mieszkaniu i mówiłam że nie chce spać w trumnie. A wcale to lozko aż tak małe i niewygodne nie było, patrząc na to co mają w tych kamperach
Istnieje pojecie jak dziecko trzeciej kultury /świata. Odnosi się do dzieci wychowanych przez nomadów. Ma sporo plusów i minusów. Chciałam tak wychowywać swoje dzieci ale po pierwszej przeprowadzce kraju i rozmowie z osobą która przed 18 rokiem życia żyła w 19 różnych krajach dałam sobie spokój. Poczekam z podróżowaniem aż dorosną.
Zgadzam się
Ja wybrałem życie w kamperze , ale nie wyobrażam sobie żyć tak z dziećmi. Mieszkam z psem , a jak ktoś wpadnie w odwiedziny to robi się ciasno i krępująco.
Iza jak zawsze w punkt. Ja uważam że jako forma wakacji taka podróż jest ok chociaż myślę że dwa tygodnie by mi wystarczyły takich atrakcji. Nie chciałabym mieszkać w kamperze ani nie chciałabym żeby moje dzieci musiały w nim mieszkać.
Moi rodzice sa rowerowymi freakami i jak bylam dzieckiem to kazdy wolny dzien mialam z gory zaplanowany - wycieczka rowerowa. I bardzo zazdroscilam kolezankom ktore mogly sie spotkac chociażby poplotkowac. Mialam kontakt z rówieśnikami w szkole ale najlepsze "akcje" mnie omijaly.
Teraz mam kampera i podrozuje solo z moim psem. Nie wyobrażam sobie zycia na tak malej przestrzeni z druga osoba a co dopiero wychowywanie dziecka (dzieci!). Brak prywatnosci, kontaktu z rówieśnikami, budowania relacji poza rodzina, brak możliwości decydowania o sobie. Komu wyżalić sie na szkole kiedy szkola to rodzic? Intymnosc miedzy rodzicami to w ogole dla mnie zagadka. Do tego jesli ludzie zyja z pokazywania swoich dzieci to one musza odgrywac okreslona role. Koszmar
hm nigdy o tym nie myślałam ale jak najbardziej masz rację. Życie kamperowe nie jest dla każdego i dla wielu nie na dłuższą metę. Sama nie sledź takich kont więc nawet nie wiedziałam, że są. Super, że takie rzeczy przybliżasz, to jest ciekawe.
NIe do pomyślenia jak samolubnym można być tak wywracać życia dzieci dla własnej przyjemności. To powinny byc decyzje podejmowane przed założeniem rodziny lub po tym jak dzieci sie ustatkują i mają wybór. Ja sama mam malutki pokój (łóżko i biurko praktycznie zajmuje większość miejsca) i już w nim się dusze, nie mam gdzie rzeczy trzymać, a co dopiero mieć tylko łóżko piętrowe do dyspozycji...
Izunia nie wiem jak to robisz,ale ja po prostu uwielbiam słuchać o wszystkim o czym mówisz ❤❤❤
Jest w stanach inne zjawisko które jest o wiele bardziej dla dzieci męczące i mające na nie duży wpływ, tym zjawiskiem jest częsta zmiana zamieszkania mająca związek z częstą zmianą pracy przez rodziców. Zjawisko to często wykorzystuje przemysł filmowy w swoich produkcjach jako element fabuły. I tu nasuwa się pytanie czy takie życie w Kamperze nie jest pod pewnym względem lepsze gdyż jednak mamy swoje "stałe" miejsce którego nie musimy co chwilę zmieniać.
A teraz rozważyć należy to że pewnych rzeczy zawsze będzie brakować dzieciom niezależnie od tego gdzie i jak mieszkają. Człowiek zawsze będzie pragną tego czego nie ma, możesz żyć jako dziecko supergwiazdy w najbardziej luksusowym mieszkaniu, chodzić do najbardziej prestiżowych szkół lecz będzie to powodować że w pewnym momencie zapragniesz "normalnego życia" np bez ciągłej kontroli ze strony rodziców. Można mieć własny pokój i nie mieć prywatności a żyć w kamperze i tę prywatność mieć. Na koniec zadać należy pytanie czy te "problemy i rozterki" życia w Kamperze nie są na pokaz celem leprzej klikalności.
Do niedawna myślałam, że fajnie byłoby mieszkać w takim kamperze, przemieszczać się gdzie się chce, być w jakiś sposób niezależną podczas takich podróży… Aczkolwiek zaczęłam widzieć coraz więcej minusów, do tego to co, o czym Ty wspominasz - czasem człowiek potrzebuje kilka m2 więcej 😏 Myślę, że ten cały camperliving jest zwyczajnie romantyzowany
Najciekawszy content na polskim youtube!
Rok, dwa w kamperze myślę, że to fajna przygoda równiez dla dzieci. Całe życie nie koniecznie. W miim odczuciu fajjie jest probowac roznycb rzeczy i roznych sposobow zycia.Wydaje mi się również że introwertycy lepiej się w tym odnajdą. Pozdrawiam
Każdego roku robię sobie takie miesięczne wakacje, gdzie jeżdżę kamperem po Europie i niestety tego roku spotkałem w Austrii polskie małżeństwo, które od roku podróżuje z dwójką dzieci. Ich młodsze dziecko sypiało w czymś, co wyglądało na legowisko dla psa, a w związku z brakiem zabudowanej łazienki we wnętrzu kampera to latem dzieci musiały załatwiać się za kamperem, bo rodzicom śmierdziało w środku. Zero jakiejkolwiek wygody i chociażby namiastki intymności
Bardzo lubię tą serię. Przyjemnie się Ciebie słucha ❤
Super te nowe filmy. Chcemy więcej!
❤❤❤
Moim zdaniem jest do spoko jak dzieci sa male i faktycznie jest tam miejsce dla nich, ale te lozka jak trumny to zdecydowanie nie sa dobre warunki mieszkaniowe. Ewentualnie jako max 2 miesieczna podroz w starszym wieku. Nie wyobrazam sobie jak mozna na tak malej przestrzeni w 10 czy 12 osob mieszkac. Byl czas gdzie mieszkalam z 3 braci w jednym pokoju ktory mial pewnie jakies 30 m2 i to bylo straszne oprocz braku prywatnosci to nawet cos takiego jak wymioty w nocy (co u dzieci zdarza sie czesto) po prostu przeszkadzaly w normalnym snie i funkcjonowaniu. Z tymi rozmowami telefonicznymi itp totalnie sie zgadzam, juz nie wspominajac o jakichs toksycznych rodzicach. Co do rowiesnikow to ja nie mam przekonania ze to wplywa wylacznie negatywnie. Duzo zalezy od konkretnej sytuacji i osob moim zdaniem. Co do tych podwojnych standardow bogaci vs biedni to trudno sie nie zgodzic. Kiedys kupowanie w lumpach to byl powod do zawstydzania,a teraz to nagle ratowanie planety i moda vintage.
Mnie jeszcze martwia problemy z kregoslupem takoego dziecka ktore wszystko robi na siedząco zgarbione.
Bardzo dziękuję za materiał. Ciekawy ❤
Jest taka matka 10 dzieciaków, też podeozowali kamperem, ale oni rzeczywiście są w sekcie 😬
Izunia super film, więcej analiz internetu proszę ❤
Przez 99% czasu istnienia ludzkości na świecie, ludzie żyli ze sobą bardzo blisko, bez jakiejś tam wielkiej prywatności. Jeszcze 20 lat temu normalne było, że rodzeństwo współdzieli pokój ze sobą i nikogo to nie bulwersowało. Może jednak ta bliskość jest lepsza, bo jak pamiętam swoje dzieciństwo, to oczywiście wkurzało mnie czasem moje rodzeństwo, ale jednak spędzaliśmy razem czas i gdy coś złego się działo u kogoś z nas, to wiedzieliśmy o tym, i jakoś sobie pomagaliśmy, wspieraliśmy się jako rodzeństwo. Teraz jest tendencja do izolowania się, człowiek zostaje sam ze swoimi problemami.
Komentarz dla zasięgów ❤
Hej, ta rodzina w 8 minucie jest mi czesto proponowana na youtube i to w ogole inna bajka - oni duzo podrozuja chyba, wuec przyklad jest trafny, ale oni maja tez stale mieszkanie (tez napakowane na maksa). Klimat grubo sekciarski, wszyscy tylko graja na instrumentach i czytaja biblie... ciekawe byloby zrobic analize tez takich rodzin, zyjacych w zelaznej dyscyplinie
Podrozowanie jest super ale myślę, że w zyciu chodzi tez o pewien balans. Z kazdym kolejnym zwiedzanym miejscem troche zatraca się ta ekscytację i frajde z wycieczki bo sie czlowiek do tego przyzwyczaja.
Jestem aktualnie w miesiecznej podróży po Hiszpanii, nocuje w hostelach, czasem nawet jest do 12 osob w pokoju, codziennie nowe bodzce, miejsce, ludzie ale nie moglabym tak na dłuższą mete. Ten miesiąc (niedługo kończę) to jest takie optimum - wczulam sie w kulture i mam wrażenie, ze coraz bardziej rozumiem lokalsow i ich poglądy, styl życia ale na razie mi wystarczy. Ileż można poznawac nowych rzeczy i to w takim tempie?
Zdarzały mi się sytuacje w simsach gdzie zmuszałam sima do korzystania z domu pod ziemią, na górze miał jedynie atrakcję/rozrywkę oraz rozwijanie niektórych pasji, udało mi się dzięki temu wiele osiągnąć ale wiadomo to są simsy nie prawdziwe życie
Uwielbiam te filmy!
Mi akurat przyjaźń przetrwała przez internet, ale z czasem każde z nas chce się rozwijać. Ona mieszka prawie na wsi, ja w mieście, też inne problemy, inne zwyczaje. Sytuacja materialna również się u nas różni, ma ciut lepiej ode mnie w tej kwestii więc nie ma większego nacisku, podczas gdy ja mam wręcz przeciwnie 'nie dziwię się temu' ja mam lekkie upośledzenie umysłowe wrodzone, ona nie. Więc trochę się różnimy, ale wiele złego przetrwalysmy
Bardzo fajny temat!
kocham tę serię!!
Jeździłam cale dzieciństwo kamperem, i nie wyobrażam sobie tak żyć. Max okres wakacji. Szkoda dzieci. Spanie na podłodze? Jezu :(
nie mogłam się doczekać, zabieram się do oglądania
Trzeba powiedzieć że w Polsce też coraz coraz bardziej popularny jest ten trend już nie jedna rodizne widizlamam w internecie
Masz sporo racji, ale poruszyłaś sporo tematów i myślę, że warto do sprawy podejść z większym dystansem. Po pierwsze - taka podróż, jeśli jest zaplanowana na kilka miesięcy, czy rok, kamperem, czy jachtem, może być świetnym doświadczeniem, także dla dzieci, ale faktycznie, na dłuższą metę to może być trudnym doświadczeniem. Z drugiej strony, całe społeczności bywają nomadami i jakoś nikt z tego powodu nie drze szat. Fakt, żyje się tam w większej, przemieszczającej się wspólnie grupie, która wytwarza jakąś wspólną kulturę i względnie stałe więzi, co trudno porównać z "życiem przygodą" kamperowców, ale nie to jest największym zmartwieniem. Myślę, że na taki dramatyczny krok z porzuceniem swojego dotychczasowego życia, pracy i domu decydują się często ludzie w kryzysie psychicznym, o czym wspomniałaś - czy to z powodu wypalenia zawodowego, czy innych problemów, przed którymi w ten sposób próbują uciec. No i w tym wszystkim towarzyszą im dzieci, bo ucieczka przed problemami z reguły tych problemów nie rozwiązuje, tylko maskuje. Fakt, że dzieci towarzyszyłyby im też w tych chwilach, mieszkając w domu, nie bardzo zmienia sytuację tychżę dzieci. Co do prywatności - owszem, współcześnie, kiedy posiadanie przez dziecko własnego pokoju jest np. w Stanach normą, takie warunki rozwoju dziecka mogą budzić sprzeciw, ale weź pod uwagę, że posiadanie własnego pokoju przez dziecko nie było i nie jest normą dla większości ludzkości przez całą historię jej trwania. Z kolei zrywanie więzi akurat w Stanach jest normą - często robi się to po prostu dla lepszej pracy, czy perspektyw życiowych i spora część ludzi nie przywiązuje się do swojego "miejsca na ziemi", a dom traktuje się raczej jako inwestycję, niż jako ojcowiznę. My w Europie często czujemy się związani z naszym regionem czy miejscowością tak bardzo, że nawet możliwość znaczącej poprawy swojego statusu bywa odrzucana właśnie z powodu nadmiernego przywiązania do konkretnego kawałka ziemi. Z domu wyrywają się najczęściej właśnie młodzi ludzie - nastolatki do szkół, z których często już nie wracają do rodzinnego miasteczka, bo idą na studia, albo znajdują dla siebie lepsze perspektywy życiowe gdzie indziej. No i umówmy się - sfrustrowany nastolatek będzie sfrustrowany nawet we własnym pokoju, niezależnie od jego metrażu, a bliskość rodziny potrafi być z jednej strony uciążliwa, ale z drugiej daje poczucie bezpieczeństwa i faktycze oparcie, z którego dziecko nie zawsze zdaje sobie sprawę. No i wreszcie homeschooling. Z tym bywa różnie i często bywa wymysłem sfrustrowanych rodziców, zawiedzionych systmem edukacji (co mnie jakoś nie dziwi, zwłaszcza w Polsce), czasem jest dla dziecka szansą na lepszy rozwój, zwłaszcza w przypadku dzieci z zaburzeniami rozwojowymi, a czasem, jeśli jest tylko niekonsekwentną fanaberią - może zrujnować życie. Tu nie ma jednej, prostej odpowiedzi na wszystkie dylematy.
Super pogadanka ❤
Już kilka zagranicznych kanałów commentary analizowało ten temat do bólu. Odpowiedzmy sobie prosto i krótko na ten temat: Jak nie masz dzieci, to sobie inwestuj w kamper. Jak masz partnera i obydwoje chcecie podróżować - to też sobie inwestujcie w to. Jeśli macie małe dzieci lub średnie wiekowo - nie róbcie tego, bo zaburzacie im dzieciństwo. Jeżeli robicie to dzieciom - to nie powinniście mieć potomstwa, bo to czysty egoizm z waszej strony, względem osób małoletnich.
To co te rodziny robią, odbije się na nich w przyszłości i na ich dzieciach. Kwestia czasu.
Smacznej kawusi życzę wszystkim w tę niedzielę :)
Zgadzam sie z Tobą zupełnie , to nie jest życie dla rodziny , nawet gdyby to była rodzina z jednym dzieckiem .Pozdrawiam
10:15 super zagadnienie na kolejny temat
Przerażajace. Słuchałam już podcastu pananas podcast na ten temat i nie mieści mi się w głowie jak można tak żyć 🙈
Moim marzeniem jest posiadanie takiego kampera i podróżowanie, ale nie wyobrażam sobie mieszkać w czymś takim chociażby przez kilka miesięcy.
Dla mnie mieszkanie w kamperze i podróżowanie nim to przygoda życia. Co do metrażu i ciasnoty.... nie trzeba mieszkać w kamperze by doświadczać braku prywatności. Znam rodziny z 2- 3 dzieci mieszkające na 40 metrach i tam też nie ma prywatności.
Ooo widziałam to na tt. Filmiki typu "jak wygląda pokój czwórki moich dzieci w kamperze" a tam dziecko które nawet nie może wstać i się wyprostować. Te dzieci nie mogą zdobyć znajomych, pasji itd. To ma bardzo negatywny wpływ na rozwój człowieka
Spędziłam sporo czasu podróżując w ten sposób i z jednym dzieckiem sobie tego nie wyobrażam😅. Na chwile (2-tygodniowy wypad) może, ale na dłuższą metę byłoby to męczące dla wszystkich.
To straszne nie mieć prywatności. Ja (dziewczyna) musiałam żyć z moimi 2 młodszymi braćmi w jednym pokoju całe życie. Dalej w sumie muszę na razie i jest to ciężkie jedyne momenty prywatności są gdy inni wychodzą i można zostać samemu w pokoju. Nie rozumiem tego trendu kamperowego posiadając dzieci. Jak powiedziałaś na samym początku ludzie zapominają ze dzieci to Mali ludzie i często traktują je jak rzeczy które można przenieść z miejsca na miejsce. Bardzo nie fajne że strony rodziców że robią tak dzieciom. Maluchy mogą być zadowolone takim rozwiązaniem na krotrzy czas ale na dłuższą metę to nie fajnie. Szkoda dzieciaków
Jezu, zrobiło mi się słabo jak to widzę… bo nawet jak dzielimy pokój z rodzeństwem to zawsze pozostaje świat zewnętrzny. Mamy szkołe, znajomych i swoją znajoma okolice. Wiec jest gdzie uciekać kiedy mamy swoich współlokatorów dość. A tu? Nieznajome otoczenie, brak znajomych ze szkoły to gdzie uciekać kiedy potrzebujemy oddechu? A nawet w związku każdy potrzebuje czasami pobyć sam ze sobą. A co tu ?
Taki kamper to fajny pomysł na wakacje, nie do codziennego życia
Ha ha bawi mnie to jak oni jarają się tym życiem w kamperach a ich dzieci tkwią w tym "przy okazji" niezależnie od tego co myślą czy czują. Sami mamy przyczepę campingową i super jest żyć w niej 5-12 dni ale nie non stop.....sory naprawdę nasza córka ma swoich znajomych w szkole, na podwórku czy z zajęć dodatkowych i ona tych znajomych potrzebuje. Może to dziwić ale tak dziecko potrzebuje takiej prawdziwej relacji którą budują nie tylko kontakt werbalny ale i fizyczny! Kurde moim zdaniem można sobie tak wyjechać we dwoje lub z naprawdę dojrzałym dzieckiem które już potrafi się w jakiś sposób zadeklarować. Jest to różny wiek ale moim zdaniem minimum 14 lat.
Dorosli są strasznymi samolubami, totalnie robiąc coś pod siebie, nie patrząc na dobro wlasnych dzieci. Kurde dla samego siebie majac dziecko, to se można zmienić wystrój mieszkania, a nie podporządkować życie swojego dziecka, pod styl życia co mnie jara i mi się podoba, a nie ważne, że zabiera full podstaw dzieciństwa....
Naprawdę jeszcze jestem skłonna zrozumieć taki wyjazd na miesiąc no dobra góra dwa, ale naprawdę żyjmy tak sobie nie zmuszając nikogo do przystawania na pewne warunki i konkretny styl życia...
Moja fursona to kot a ten kanał to naj odkrycie w tym roku. ❤😊
te lozka pietroqe w kamperach przypominaja mi prycze w wiezieniach. I to ze dekoruja je po swojemu I odnosza sie do nich jqk do "pokoju" bo tylko tyle swojej przestrzeni maja. jak wiezniowie w zatloczonym wiezieniu, czyz nie?
gdzie tu miejse na hooby np perkusje