Jak pracownik przychodzi z problemem "nie wiem jak to zrobić" (przyczyna nieważna), to miękki przełożony mówi "dobra, zostaw, dokończę". Ja tak zrobiłem kilka razy. Z drugiej strony najlepszym moim przełożonym był Janek z postawą "wy robicie swoją robotę, a ja was chronię przed g**** lecącym z góry".
Zgadzam się, przełożony nie powinien wyręczać swoich pracowników, bo sytuacja będzie się ciagle powtarzać. Ja wyznaje zasadę, że trzeba być „miękkim” i wyrozumiałym w relacjach, ale stanowczym na płaszczyźnie zadaniowej. Co do fekaliów trudno mi się wypowiedzieć, bo sytuacja w każdej organizacji wygląda inaczej. Dobrze jeśli lider wstawia się za swoich pracowników, ale jeśli sam zauważa toksyczną sytuację w firmie, to może powinien spróbować sam porozmawiać ze swoimi przełożonymi, a nie uznawać, że to gow** będzie lecieć zawsze, nie da się nic z tym zrobić i można jedynie trzymać parasol nad głowami swoich pracowników.
4:40 przekazywanie poleceń. To jest turbo problem. Cześć ludzi nie potrafi genetycznie zbierać swoich myśli w jasny przekaz od A do Z. I mocno zastanawiam się czy to kwestia danej osoby czy przypadkiem nie ma tu wpływu "duch czasu" tj. smartfony, szybkie szczątkowe oderwane od kontekstu newsy, skrótowe pisanie itd.
Kultura komunikacji emotkami, memami raczej nie pomaga. Dla części z nas precyzja wypowiedzi jest czymś naturalnym, a dla innych nie. Myślę sobie jednak, że jest to umiejętność, jak każda inna i można ją zwyczajnie wyćwiczyć. Część z nas będzie potrzebowała włożyć w trening więcej wysiłku :-)
@@FirmazGlowa Odnoszę jednak wrażenie, że ćwiczenia nie są w stanie nadrobić tej umiejętności. To powinno być wyniesione z porządnej szkoły, a ta trwa przecież lata. Tu nie idzie nawet o precyzyjne formułowanie myśli, a ułożenie ich w spójną ciągłość. Np. zauważyłem że pracownikom zdarza się problem ze zwięzłym określeniem tego co robią w pracy. Potrafią opowiedzieć co robią od strony proceduralnej, ale nie umieją tego spuentować. Może to jednak wina edukacji...
Ja mam takie przekonanie, że na naukę nie jest za późno. Nie ma znaczenia czy to jest szkoła, kurs, czy samodzielna nauka. Jasne, że to może trwać. Jednocześnie każdy może się nauczyć. Kiedy prowadzę szkolenia z menadżerami, to proszę ich, żeby spojrzeli na swoją rolę także przez pryzmat uczenia innych. Mają moim zdaniem duży wpływ na to, żeby przekazywać pozytywne wzorce współpracy, komunikacji, traktowania ludzi. Nie tylko w pracy, ale także w życiu prywatnym. Szkoły są różne, nauczyciele są różni. Nie odbierałbym ludziom prawa do uczenia się na różnych etapach życia od otaczających ich ludzi. W tym szefów.
@@FirmazGlowa Nikomu kontynuowania nauki nie odmawiam. Tylko czy każdy ma predyspozycje choćby intelektualne albo charakterologiczne aby kierować pracą innych?
Co według Ciebie jest najtrudniejsze w roli lidera? 🔎 Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami!
Jak pracownik przychodzi z problemem "nie wiem jak to zrobić" (przyczyna nieważna), to miękki przełożony mówi "dobra, zostaw, dokończę". Ja tak zrobiłem kilka razy. Z drugiej strony najlepszym moim przełożonym był Janek z postawą "wy robicie swoją robotę, a ja was chronię przed g**** lecącym z góry".
Zgadzam się, przełożony nie powinien wyręczać swoich pracowników, bo sytuacja będzie się ciagle powtarzać. Ja wyznaje zasadę, że trzeba być „miękkim” i wyrozumiałym w relacjach, ale stanowczym na płaszczyźnie zadaniowej. Co do fekaliów trudno mi się wypowiedzieć, bo sytuacja w każdej organizacji wygląda inaczej. Dobrze jeśli lider wstawia się za swoich pracowników, ale jeśli sam zauważa toksyczną sytuację w firmie, to może powinien spróbować sam porozmawiać ze swoimi przełożonymi, a nie uznawać, że to gow** będzie lecieć zawsze, nie da się nic z tym zrobić i można jedynie trzymać parasol nad głowami swoich pracowników.
Super materiał, wiele ciekawych spostrzeżeń. Bardzo lubię oglądać prezentowane scenki z rozmów.
4:40 przekazywanie poleceń. To jest turbo problem. Cześć ludzi nie potrafi genetycznie zbierać swoich myśli w jasny przekaz od A do Z. I mocno zastanawiam się czy to kwestia danej osoby czy przypadkiem nie ma tu wpływu "duch czasu" tj. smartfony, szybkie szczątkowe oderwane od kontekstu newsy, skrótowe pisanie itd.
Kultura komunikacji emotkami, memami raczej nie pomaga. Dla części z nas precyzja wypowiedzi jest czymś naturalnym, a dla innych nie. Myślę sobie jednak, że jest to umiejętność, jak każda inna i można ją zwyczajnie wyćwiczyć. Część z nas będzie potrzebowała włożyć w trening więcej wysiłku :-)
@@FirmazGlowa Odnoszę jednak wrażenie, że ćwiczenia nie są w stanie nadrobić tej umiejętności. To powinno być wyniesione z porządnej szkoły, a ta trwa przecież lata.
Tu nie idzie nawet o precyzyjne formułowanie myśli, a ułożenie ich w spójną ciągłość. Np. zauważyłem że pracownikom zdarza się problem ze zwięzłym określeniem tego co robią w pracy. Potrafią opowiedzieć co robią od strony proceduralnej, ale nie umieją tego spuentować.
Może to jednak wina edukacji...
Ja mam takie przekonanie, że na naukę nie jest za późno. Nie ma znaczenia czy to jest szkoła, kurs, czy samodzielna nauka. Jasne, że to może trwać. Jednocześnie każdy może się nauczyć. Kiedy prowadzę szkolenia z menadżerami, to proszę ich, żeby spojrzeli na swoją rolę także przez pryzmat uczenia innych. Mają moim zdaniem duży wpływ na to, żeby przekazywać pozytywne wzorce współpracy, komunikacji, traktowania ludzi. Nie tylko w pracy, ale także w życiu prywatnym. Szkoły są różne, nauczyciele są różni. Nie odbierałbym ludziom prawa do uczenia się na różnych etapach życia od otaczających ich ludzi. W tym szefów.
@@FirmazGlowa Nikomu kontynuowania nauki nie odmawiam. Tylko czy każdy ma predyspozycje choćby intelektualne albo charakterologiczne aby kierować pracą innych?
Tego nie wiem. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie wszyscy. Część nawet nie chce.