#46 Czy podróżowanie koleją się opłaca? | Kolejowe rozterki
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 7 ก.ย. 2024
- Tym razem przedstawiam Wam chyba najgrubszą rozterkę do tej pory. Czy jest sens finansowy i czasowy jechać pociągiem, mając do wyboru samochód osobowy? Dokładne wyliczenia przykładów anegdotycznych, mam nadzieję, że są dobrym uzasadnieniem.
-------------------------------
Zapraszam na mojego Twittera:
/ kamczatkov
...oraz na Discorda, który w moim imieniu prowadzi Błażej Pacelt:
/ discord
-------------------------------
W filmie wykorzystano fragment filmu pt. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" w reżyserii Stanisława Barei.
-------------------------------
ŹRÓDŁA:
1. Doświadczenia własne, to przede wszystkim
2. Dojazdolator WTP, dojazdolator.w...
3. "Nie karm Putina, jedź autobusem". Partia Razem wzywa do wprowadzenia bezpłatnej komunikacji miejskiej, Forsal, 14.04.2022, forsal.pl/gosp...
...eeee i w sumie to tyle. Nie ma czego uźródławiać tutaj zbyt. Samo narzekanie i wydziwianie.
![[PKPIC] FPS 175A-10 - spacerek po fabrycznie nowym bezprzedziałowcu [4K]](http://i.ytimg.com/vi/l7zKiEXJ0fU/mqdefault.jpg)
Ja wybieram czasami pociąg mimo że jest dłużej i drożej. Ale jestem poryty i robię to dla przyjemności 😋.
Ja tak zrobiłem z Poznania do Krakowa bo chciałem ED160 jechać.
@@s.Mieciu ja miałem taką sytuację że z Katowic do Kołobrzegu jechałem na flaszkę 🤣. Wziolem kuszete i rano byłem w Kołobrzegu na kolejny dzień 1 klasa spowrotem. Tylko tyle czasu udało się zagospodarować. Autem a wykonalne.
Ja mam tak samo ;)
Ja mam jeszcze trzy argumenty dla podróży koleją. Okolice pierwszego z nich były tutaj poruszone - mianowicie: wygoda w pociągu, ale rozumiana w ten sposób, że jadąc bladym świtem lub wcześniej (trasa Śląsk - Warszawa) oraz wracając po normalnych 8 h pracy prowadzenie samochodu mnie męczy (mimo, że bardzo lubię nim jeździć). W pociągu mogę się zdrzemnąć lub przynajmniej obniżyć poziom koncentracji. Wiąże się to również bezpośrednio z bezpieczeństwem. Drugim argumentem jest możliwość swobodnego powrotu w ten sam dzień po paru piwach, gdzie do auta w takiej sytuacji nie siadam z oczywistych względów. Trzecim argumentem są moje potrzeby dostania się z centrum jednej aglomeracji do centrum drugiej, a w związku z tym z zaparkowaniem w ścisłym środku stolicy, co kosztuje i jest kłopotliwe.
Z dyskusji przeprowadzonych w ostatnich dniach i z tego filmu wyciągam jeden wniosek: publiczny transport zbiorowy użyteczności publicznej musi się opłacać, ale TYLKO pasażerowi, bo to jest transport dotowany więc z założenia nie ma się zwracać. I to w tym kierunku chyba powinniśmy iść, a nie "czy budowa linii kolejowej się zwróci".
PS. Wydaje mi się, czy warto byłoby żebyś zainwestował w mikrofon krawatowy? Jak na początku wiało to ciężko było słowa wychwycić.
Pierwsze 30 odcinków nagrałem krawatowym Boya. Szczerze, tyle zachodu jest z kablem i pilnowałem żeby ortalion nie szeleścił, że wolę już ten Rode. Jak przyjdzie hajs z AdSense to pomyślę nad mikroportem.
Warto tu zwrócić uwagę, że transport samochodowy też jest grubymi kwotami dotowany, tylko w sposób ukryty, Drogi wymagające budowy, remontów i drogiego utrzymania są finansowane w 100% ze środka państwa, a kierowcy dorzucają do tego jakieś ochłapy z podatku drogowego, które pewnie nie pokrywają zapotrzebowania nawet w 10%
Druga sprawa niektóre linie mają znaczenie strategicznego, i przerabianie ich na siłę na ścieżki rowerowe ''widmo'' też nie jest najlepszym rozwiązaniem jak się robiło od początku lat 90, zgadam się że kolej powinna służyć a nie być maszynką do pieniędzy, gdzie służyć ma wiele zastosowań
@@devincant6201 mieszkam w Działdowie muszą dojeżdżać do innego miasta kolej zapewnia tylko dojazd do Mławy a do Nidzicy nie ma pociągu w odpowiednich godzinach teraz zbieram pieniądze na wyjazd z polski, tak się robi że Polacy uciekają z polski
Powiem tak: dla niektórych jest koniecznością. Jakieś 20 lat temu poważną alternatywą był PKS ale po gigantycznych cięciach kursów w okolicach 2007 roku praktycznie pozostała tylko kolej.
Piękny film , pokazuje wszystko to co mnie boli na kolei , piękna analiza naprawdę
Jest jeszcze, aspekt komfortu jazdy.
Do póki PKP może sprzedawać legalnie bilet bez gwarantowanego miejsca siedzącego.
To będzie przegrywać. "Rywalizacje"
-Klima i ogrzewanie jeśli w pociągu nie działa. To koszt biletu ma zostać zwrócony,(i jakieś odszkodowanie za szkodliwe warunki serio...) w pociągu musi być utrzymywana temp. 20-22 stopnia.
-Kwestia czystości w pociągach.(noo... i właśnie...)
Czas przejazdu pociągami to jedno. Ale to, że są jakieś chore opóźnienia. Pociągi muszą jeździć co do minuty....
Wsiadanie i wysiadanie na stacjach. Jakoś w krajach gdzie kolej funkcjonuje najlepiej to, Ustawia się kolejka, już zanim pociąg wjedzie na stacje to jako pasażer wiesz którymi drzwiami masz wchodzić.
Póki mamy mentalność, że jest lepiej bo kiedyś było gorzej, PRL i jego końcówka -wsiadanie przez okna do pociągu i walka o przedziały(tego się jeszcze w pełni nie pozbyliśmy...) To ludzie nie będą jeździć pociągami. Teraz jest masa modernizacji stacji i przystanków kolejowych, i nikt nawet nie pomyślał aby już teraz budować je właśnie w sposób taki, że masz barierkę oddzielająca torowisko od peronu. I otwiera się blokada(drzwiczki) tylko wtedy gdy jest tam pociąg. Z drzwiami idealnie pasującymi do tego peronu.
-Jeśli ktoś myśli, że to jest pieśń przyszłości. To widocznie dalej myśli też, że Chiny są zacofane.
W Japonii i Chinach to już funkcjonuje.
Kolej aby wygrać z samochodami nie ma być tylko tania i szybsza, ale też komfortowa. W każdym aspekcie.
Pojechałem z żoną i dzieckiem z Krakowa do Międzyzdrojów na wakacje pociągiem IC Na noc. Po przeliczeniu kosztów i naszej wygody wziąłem 4 miejsca dla naszej trójki w 1szej klasie. Powrót 3 miejsca i też 1sza klasa. I tak było taniej niż bym sam autem gnał, nawet doliczając Taxi tu i tam a pociąg bezpośredni. Wada pojawiła się w drodze powrotnej: pani która myślała że jest najmądrzejsza pod słońcem, wszystko wie najlepiej i świat się kręci wokół niej. I pamiętam - nie jeździć TLK 😁
Czyli 7 biletów w 1 klasie na trasie Kraków Międzyzdroje taniej niż jazda samochodem w 2 strony?
To co to za samochód, że taki drogi w utrzymaniu?
@@UnrelGoD Audi A6, 7l/100km na autostradzie a w Polsce jeżdżę wyłącznie na paliwie Diesel Ultimate. Do tego autostrady. Bilety w promocji rodzina 3x - 30%. Doliczając amortyzację auta, mój komfort kierowcy który nie musi prowadzić = duża różnica na plus dla mnie.
@@s.Mieciu
Kraków - Międzyzdroje 730km, w dwie strony, 7l na 100km
To wychodzi 100l paliwa, Ultimate jest po ile? 8,5? plus autostrada ~100zł? To razem ile ? 950-1000zł ? To te bilety musiały tak poniżej 150zł wychodzić.
szkoda tylko że to co autem można zrobić w 7h (pewnie i szybciej można takim audi, ono przy legalnych prędkościach poniżej 6 może zejść) pociąg robi między 10 a 12h. Plus trzeba jeszcze na dworzec dojechać.
@@UnrelGoD Kupiłem 4 bilety rodzinne (córka lat 7) 1kl za 341.60 PLN do Świnoujścia ale nastąpiła zmiana planów i urlop był w Międzyzdrojach. Do Międzyzdrojów pewnie by było kilka zł taniej z Krakowa. Całą kalkulację przeprowadziłeś poprawnie bo przeprowadziłem ją ponownie na potrzeby tej dyskusji. Powrót z Międzyzdrojów (na biletach ze Świnoujścia, bo już kupione) 3 bilety 1kl = 260,40zł. Jeżeli Ci bardzo zależy to mam te bilety w historii IC Navigator i mogę je okazać do wglądu że rzeczywiście tyle zapłaciłem. Poza tym na miejscu okazało się że parking dla mojego auta wynosi 90 zł za dzień, a to masakryczny dodatek o którym nie wiedziałem...
@@s.Mieciu
Po prostu byłem ciekaw.
Kiedyś dużo podróżowałem po kraju i bliskiej zagranicy, zawsze bilety na IC (pendolin jeszcze nie było) i expresy były stosunkowo drogie. Nie ruszało mnie to wtedy, firma zwracała więc się jeździło...
Pamiętam na przykład taki bilet do Pragi z miejscówką w kuszetce (tej najtańszej) za 345zł z ulgą studencką. To chyba mniejszy dystans nawet jest, niż Świnoujście.
Ze Świnoujścia wracałem do Krakowa TLK 2 klasą z miejscówką bez miejsca (mieli problem systemem i pani wystawiła miejscówkę in blanco w kasie - znaczy wzięła pieniądze) za 120zł oidp...
Dziś podróżuję dużo mniej. Zwykle w 2 lub więcej osób i jak sobie liczę (mam ekonomiczniejsze pojazdy) to zawsze samochód bardziej się opłaca. Plus ma się go na miejscu później.
Jest to też później kwestia wyboru i indywidualnych preferencji.
Do Berlina ostatnio jechałem autem (taniej i szybciej niż pociągiem).
Do Paryża latam samolotem, autem jednak trochę za daleko.
Pracowałem Mławie a mieszkam w Działdowie dojrzałem pocięciem do pracy jak bym dojeżdżał samochodem bym musiał płacić drugie tyle za paliwo nie mówiąc o OC, kosztach utrzymania samochodu
Tak jak powiedziałeś, wszystko trzeba przeliczyć indywidualnie.
Ja w tym roku na wakacje pojechałem pociągiem. Warszawa-Jastarnia. Tam kosztowało mnie to 71 (EIP) plus 16 (Polregio). Wyjazd z Warszawy 7:20, przyjazd do Jastarni 12:00. Powrót był jeszcze tańszy - odpowiednio 29 (IC) plus 16 (Polregio). Wyjazd z Jastarni 14:00, przyjazd do Warszawy 19:30. 132 zł w dwie strony. Za takie pieniądze nie mam szans dojazdu autem. Nawet jadąc w dwie osoby. A czas przejazdu wyjdzie podobny.
Dolicz 100 zł za parkowanie :) Może w Olsztynie w weekendy jest darmowe, ale już Gdańsk czy Gdynia nawet w weekendy trzeba płacić. W Zabrzu tak samo :)
Wystarczy pojechać kawałek poza centrum i parkowanie masz za free ;) Inna sprawa że w zeszłym roku parkowałem na parkingu strzeżonym w centrum Gdańska taniej, niż na ulicy ;)
Wszystko, to kwestia organizacji. Tej formalno-prawnej też. To do poprawy, poprawmy otoczenie prawne i finansowe, zmniejszyć musimy też nasze "pańskie" przyzwyczajenia, a nagle nie tylko kolej zacznie być i przyjazna i dostępna, a co najważniejsze potrzebna.
Bardzo przyjemnie zrealizowane i przedstawione. Szkoda, że nie wspomniałeś, iż IC w końcu zaczyna nieco zmieniać podejście do taryfy i cen biletów. Jadąc już w 2 osoby otrzymuje się zniżkę 30%, co już odpowiada na problem, który poruszałeś we filmie. Raz po raz, tak jak obecnie, rzucane są ogromne liczby biletów Promo. Podałeś też przykłady podróży między wielkimi aglomeracjami i celami podróży na obrzeżach. Jednak wiele ludzi jedzie przykładowo do centrum Katowic, a nie na obrzeża Zabrza. To już obcina godzinę podróży, a tylko kilkanaście kilometrów. Cel podróży w centrum miasta diametralnie skraca czas podróży koleją, a przez korki drastycznie wydłuża się przejazd samochodem. Małe miasteczka też wyglądają trochę inaczej. Wiele osób mieszkających w mniejszych miejscowościach powiatowych jeżdżą do miasta wojewódzkiego. Wtedy czas dotarcia do stacji początkowej nie wynosi godziny, a często i 5-10 minut. Bardzo wiele zależy od dokładnych potrzeb i trasy. Co prawda film nie o transporcie lokalnym, ale ja codziennie dojeżdżam 45 km. Od wyjścia z domu (2 km od stacji początkowej) do dotarcia do miejsca docelowego w centrum Poznania (15 min od dworca) mija 60-65 minut - przy pociągach osobowych, i 40 przy pociągach pospiesznych. Miesięczny kosztuje tyle co kilka dni jazdy samochodem (i na IC jest znacznie tańszy niż na osobowe). Dochodzą do tego warunki miejscowe, chociażby obecnie do centrum Poznania samochodem wjechać się nie da.
Zniżka 30% obowiązuje tylko na IC/TLK, czyli te dotowane. EIC/EIP się nie łapią. Po zmianie systemu sprzedaży na "dynamiczny" nie ma praktycznie możliwości kupna tanich biletów na te pociągi. Musisz polować na nie 30 dni przed wyjazdem, siedząc do późna w nocy. A i tak nie zawsze zdaje to egzamin, bo od 0:30 masz już cenę bazową. Jeszcze w kwietniu tego roku kupowałem bilet na EIC Warszawa-Poznań na dwa tygodnie przed podróżą za 49 zł. Obecnie się nie da tego zrobić. W zeszłym roku z dnia na dzień można było kupić bilety na EIP za 71 czy 120 zł. Dziś się nie da, masz cenę bazową i spadaj.
Dwa lata jeździłem po całej Polsce pociągami ze zniżką 80%. Miałem podrobioną legitymację pracownika kolei. Jak się chce, to można ;)
Jako ktos mieszkajacy od dziecka w skierniewicach (gdzie zawsze rowerem/pieszo) i jezdzilem do dziadkow na bialoleke, a obecnie do pracy na mordor, mam teraz prawie dokladnie godzine drogi za 400zl/mies (~35minut do zachodniej, ale to kladki, przescia podziemne...no budowa powiedzmy) z przesiadka na SKM/KM do sluzewiec i dojsciem, gdzie jade dartem wygodnie codziennie w tym samym miejscu, czytajac ksiazke? Nigdy bym nie oddal.
No ale LK1 teraz ladna 160km/h jedzie (czasami omija osobowki po lewym torze!) wiec samochod nie ma jak konkurowac. A zadnych nowych torow w polsce sie nie budowalo od dekad wiec to taki luksus kolejowy mam a gdzie indziej to jako tako.
A tak swoja droga jak raz jechalem od babci z dabrowki wislanej 1:10h do pracy to takie wtf. Nie wiem kto tarchomin pozwolil budowac tam gdzie jest a na pludach i choszczowce sa domki jednorodzinne. Moj ulubiony przyklad parodii polskiego planowania przestrzennego
100% racji co do planowania Tarchomina!
Trasa Szczecin->Warszawa->Szczecin
Samochód
Około 1300km
Spalanie 5.5l/100km
Cena paliwa 6.94zł
Też dam 33gr utrzymania za km
925,21zł plus plany parking
Pociąg (cena za 2 osoby z zniżką 37%)
Cena pociągu 160zł (obie strony za 2 osoby kupione miesiąc wcześniej bilety)
Bilety komunikacji miejskiej
Bilety na komunikację miejską 72zł (6dni)
232zł
Czas w jedną stronę
Samochód 7-8h
Pociąg 7h40min
Dojazd na dworzec 1h
Z dworca 15min
8h55min
Podsumowując 700zł taniej przy dwóch osobach
Pociąg spóźnił się raz 10min a raz 3 minuty o tym też warto mówić przy IC
Masz miejsce postojowe na Kole i brak problemów z parkowaniem w Zabrzu i Olsztynie, a to sporo zmienia. Odwróćmy zatem ten scenariusz, ruszasz z Pruszkowa i masz dojechać do przystanku Warszawa Powiśle, bo ochota na spacerek po Nowym Świecie naszła. Samochodem o 16, od 45 do 95 minut + jakieś 20-30 minut szukania miejsca postojowego w płatnej strefie. Czyli od 65 do 125 minut. I teraz komunikacja miejska czyli dojazd z Pruszkowa na dworzec lokalnym autobusem miejskim a potem KM lub SKM. Licząc od klamki do klamki, czyli z zamknięcia drzwi, dojścia na przystanek, przesiadkę, jazdę kolejką, minimalny czas 44 minuty + 5 na dojście, maksymalny 64 minuty + 5 na dojście. Maksymalny czas dojazdu z wykorzystaniem kolei jest jak minimalny samochodem. W aglomeracjach liczy się częstotliwość przejazdów i samochody wówczas przegrywają. No i można usiąść w jakimś ogródku bez patrzenia o której kończy się opłata za parkowanie i podziwiać zachód Słońca ze szklanką złotego w dłoni ;)
Tylko, że w filmie jest mowa o kolei dalekobieżnej.
Jest jeszcze jedna bardzo ogólna sprawa, która wpływa na koszt poruszania się samochód vs pociąg. Koszty jakie płacimy na infrastrukturę w podatkach. Wydatki na drogi są nieporównywalnie większe od inwestycji w kolej i są tylko ułamkowo pokryte z akcyz w litrze benzyny. Konkretnych liczb nie pamiętam, ale pamiętam że czytając o tym pomyślałem sobie, że nie mając samochodu, nie korzystając z tej infrastruktury za którą w podatkach się zapłaciło - przegrywam bardzo.
Mam taki przykład Czyli odcinek Poznań Strzeszyn - Poznań Gł. Wybrałem 3 środki transportu czyli auto, pociąg i autobus gdzie wszystkie rozpoczynają w tym samym miejscu i kończą. I otrzymałem takie czasy przejazdów:
-Autem: 10,6 km i 20 minut
-Pociągiem: ~8 km i 10 minut (mijając jeden przystanek)
-Autobusem: ? km i ~30 minut
Więc klient może tyle zapłacić (dorosły/ulgowy) pokona ten dystans autem za około 6 zł samemu (+cena za parkowanie 7 zł/h w centrum), pociągiem 5,20/3,28 (Polregio) 6,20/3,28 zł (Koleje Wielkopolskie, w porannym szczycie stojąc w przedsionku z drzwiami) i autobusem za 6/3 zł (bilet 45 minutowy). Gdzie dwa ostatnie nie generują kosztów utrzymania dla użytkownika.
Gdzie cenę przejazdu pociągiem można zlikwidować wykupując tańszy bilet minimum dwu tygodniowy na strefę A i poruszając się zbiorkomem po całym mieście gdzie dla ucznia w cenie biletu semestralnego (10 miesięcy) za 417,10 zł (41,71 miesięcznie gdzie to jest cena około dwóch tygodni jazdy po mieście na Tportmonetce więc jazdy na przystanki) gdzie cena biletu semestralnego jest porównywalna do cen biletów za przejazd tego samego odcinka ale pociągiem po 3 razy w tygodniu przez cały rok szkolny (10 miesięcy). Gdzie pociągi nie kursują regularnie a autobus co 14 minut a autem jedziemy kiedy chcemy.
Nie biorę tutaj pod uwagę wypadków nie do przewidzenia czyli usterek USRK co się często dzieje na linii Poznań-Oborniki i związanych z tym opóźnień nawet po godzinę a także na wypadające kursy autobusów co się często dzieje bo brakuje około 200 kierowców.
Na korzyść podróży pociągiem przemawia także możliwość czytania książek. Mało tego, im pociąg wolniej jedzie, tym więcej czasu jest na czytanie 😁
Audiobook w furze
@@mediazet7479 Audiobook nie dla mnie. Lubię obcować z fizyczną książką.
@@mediazet7479 nie każdy lubi, to raz. A dwa - słuchając audiobooka w aucie podczas jazdy gubię wątek.
@@jerzu70 spk.
Materiał, mimo, że dla wielu z nas teoretycznie oczywisty, daje bardzo dużo do myślenia i dzięki za przygotowanie go. 😁
Jako, że zawodowo związany jestem z przemysłem kolejowym (SRK) i moją wielką pasją jest właśnie kolej, tak z wielką chęcią chciałem pojechać z Katowic nad nasze polskie morze na urlop w dwie osoby właśnie pociągiem. Ale z drugiej strony zastanawiałem się czy nie pojechać samochodem, bo uwielbiam prowadzić, a samochód to środek transportu, którym można dojechać niemalże wszędzie.
Miałem do wyboru albo jechać moim 14 letnim Volvo V50 z dwulitrowym dieslem, albo wybrać "Hutnika" i następnie POLREGIO do Władysławowa.
Gdy usiadłem i zacząłem kalkulować, to koszty obydwu rozwiązań zaczęły mnie lekko przerażać, choć tylko do pewnego momentu.
W przypadku samochodu, poza paliwem, dochodziła też kwestia bramek na A1.
Samochód na autosradzie spaliłby 5,7/5,8 dm3/100 km, co przy cenach na poziomie 7.30 zł/dm3 i dystansie 1170 km, daje kwotę 496 zł. Do tego należy doliczyć wspomniane bramki czyli 60 zł i kwota urosłaby do 556 zł. Utrzymanie samochodu mógłbym pominąć przy jednorazowej podróży, natomiast przy przejechanych przeze mnie 42 000 km mogę uśrednić koszt utrzymania na poziomie 0,39 zł / km.
To daje nam sumarycznie 1013 zł jeżeli chodzi o koszty podróży samochodem, natomiast per capita 506,5 zł.
Dla kontrastu przejazd Hutnikiem w relacjach Katowice - Gdynia Główna i Gdynia Główna - Katowice wyniósł sumarycznie 223 zł, a POLREGIO do Władysławowa 54 zł, co łącznie dało 277 zł (138,5 na osobę). Różnica w tym przypadku z pozoru na początku nie zapowiadała się tak duża ale po podliczeniu wszystkiego początkowe wątpliwości zostały rozwiane. Nawet gdyby nie udało nam się załapać na ofertę SuperPROMO i musielibyśmy zapłacić za przejazd kwotę bazową czyli 89 zł, to na osobę wyszłoby wtedy 205 zł czyli praktycznie połowę kwoty za samochód.
Swoją drogą sytuacja zaczyna się komplikować, gdy nie mamy takiego "Hutnika" i musimy skorzystać z oferty EIP, gdzie przejazd w relacji Katowice - Gdynia Główna i Gdynia Głowna - Katowice to sumarycznie 856 zł. Dodając do tego 54 zł wychodzi 910 zł czyli 455 zł na głowę, czyli już dość niebezpiecznie zbliżamy się do zrównania się ceny przejazdu pociągiem i samochodem.
De facto, analizując wszystkie dane, doszedłem do przykrego wniosku, że aby koleją dojechać gdzieś taniej niż samochodem (w podobnej do mojej relacji), trzeba podróżować maksymalnie w 2 osoby, ponieważ przy większej liczbie pasażerów w samochodzie koszty maleją jeszcze bardziej, a koszty jazdy pociągiem wzrastają 3 krotnie, względem podróży samemu. 🙄
Pozdrowienia 😃
Dzięki za analizę! Mega
Dobry materiał. Ostatnio musiałem wyskoczyć na tzw „jednodniówkę” z Olsztyna do Krakowa. 2 dorosłych plus dwójka dzieci. Liczyłem wszystko i mimo iz plan był jechać pociągiem (lub samolotem z Olsztyn-Mazury - pozdro dla kumatych;)) to byłoby to kompletnie nieopłacalne nie tylko z uwagi na koszty. Chodziło głównie właśnie o ten komfort wyjazdu spod domu (7km od Olsztyna) i dojazdu na konkretne miejsce w Krk. Lubię i pociągi i samochody. Jeżeli jadę sam i nie muszę zwracać wielkiej uwagi na godzinę dojazdu to bardzo chętnie wybieram pociąg, ale w więcej niż dwie osoby jadę samochodem.
Według mnie najważniejsza jest częstotliwość kursowania pociągów , autobusów itd bo np. ostatnio u mnie w 350 tys mieście czekałem 25 min na autobus z dworca na jedno z najpopularniejszych osiedli ( dzień powszedni godz 19) oraz właśnie cena. pendolino jest wedlug mnie bez sensu tyle pieniędzy wydanych na podniesienie prędkości o 40 kmh i skrócenie czasu o 15 min( IC zatrzymuje się w Opocznie i Włoszczowej gdyby się nie zatrzymał różnica 5 min) można by przeznaczyć na tańsze bilety. Wgl na trasie Warszawa Kraków same IC z prędkością 160 i 3x niższą ceną by wystarczyły
rozwiązanie na kolei jest proste - zwiększenie prędkości pociągów; skrócenie niektórych postojów 15:03 w Opocznie dłużej niż na Zachodniej xd oraz wprowadzenie bezpośrednich pociągów np. Warszawa Poznań bez zatrzymywania się na stacjach pośrednich lub z ograniczoną ilością np. tylko w Łodzi(tak wiem - założyłem że już oddali tunel)
Niezle rozkminki z cyferkami, więcej takich :)
Jechałem ostatnio do Jelniej Góry z Gliwic na weekend i zapłaciłem za pociąg z ulgą studencką w dwie strony niecałe 20 pln. Taka sama droga samochodem na dwie osoby kosztowałaby około 150 pln. Wiadomo czasowo to pociąg 5h a samochód niecałe 3h, ale za to widoki między Kłodzkiem a Wałbrzychem w słoneczny dzień bezcenne.
Apropo regularnych dojazdów to dojeżdżam 6 razy w miesiącu na uczelnie do Dąbrowy Górniczej. Dojazd samochodem trwa około 40-50 minut, a koszt około 380 pln. Autobusem na dworzec w Gliwicach mam 20 minut, a odjazdy co 7-8 minut, pociągi rzadziej bo co godzinie, ale idelanie skomunikowane z godzinami rozpoczęcia zajęć. Podróż pociągiem to okolo 55 minut, a to czas który mogę poświęcić na naukę. Uczelnie mam pod samym dworcem praktycznie więc nie ma z tym problemu. Czyli no łączny czas dojazdu to półtora godziny. A koszt? Całe 66 pln na miesiąc. No i nie muszę stać w ewentualnych korkach i szukać parkingu. Kolej wygrała:D
Fajny, merytoryczny materiał. Ja mam takie zdanie na ten temat, że... to zależy :D Mam takie miejsca początkowe i końcowe, że samochód zdecydowanie przeważa, bo jadę połowę krócej i koszt paliwa jest niższy bądź porównywalny z pociągiem. Zatem wybieram samochód. Natomiast mam też takie miejsca początkowe i końcowe, że pociąg pod kątem opłacalności i czasu przejazdu bije na łeb samochód i to dość mocno. Więc tak jak powiedziałeś - kwestia relatywna i według mnie w dużej mierze do rozpatrzenia raczej indywidualnie, bo każdy ma raczej na tyle specyficzną i niepowtarzalną kombinację miejsc wyjazdu i docelowego, że raczej ciężko jest uprzeciętnic tą kwestię. No i druga sprawa - Ty akurat wybrałeś taką trasę, że masz ją w postaci autostrady lub drogi ekspresowej. Wiele jest takich miejsc w Polsce, że drogi są albo stanu agonalnego albo droga jest mocno pokręcona a między punktem A a punktem B idzie linia kolejowa, która ma dość wysokie parametry techniczne. W mojej opinii dobrym przykładem jest trasa Poznań - Zbąszynek i Poznań - Ostrów Wielkopolski. Do Zbąszynka magistrala E20, której raczej przedstawiać nie trzeba i do Ostrowa linia z prędkościami 120 km/h. Natomiast drogi na tych odcinkach są raczej dyskusyjne. Do Ostrowa jedno jezdniowa DK11, która zresztą dość często jest zakorkowana. Do Zbąszynka i miejscowości pomiędzy teoretycznie jest autostrada A2, aczkolwiek płatna i z różnymi komplikacjami w postaci dróg od autostrady do poszczególnych miejsc.
Dzięki za komentarz! Zgadzam się w 100%. Mam ten luksus, że miejsca do których dojeżdżam regularnie oraz mój dom znajdują się ~5 km od eski lub autostrady.
To może warto jeszcze dopowiedzieć dlaczego samochodem się opłaca. Dopowiedzieć o wszystkich kosztach ukrytych transportu drogowego które fundujemy kierowcom bespośrednio z budżetu jak choćby infrastruktura i pokrywanie kosztów społecznych. Zauważmy, że w przypadku kolei tą infrastrukturę mamy w cenie biletu.
Może to nie popularne by było ale trzeba otwarcie mówić o tym, że to jest dotowanie i tak bogatrzej części społeczeństwa. I o tym, że może uczciwiej by było za wygody płacić. Tym bardziej jeśli są szkodliwe dla innych ludzi.
Dopóki jeździłem sam ze zniżką studencką, to zawsze wybierałem pociąg. Od kiedy mam żonę i dziecko, to w żadnym wypadku pociąg dalekobieżny mi się nie opłaca. Na dłuższe wyjazdy pociągiem nie pojadę, mimo że należę do osób, które dłuższa jazda samochodem męczy. Po prostu finansowo wychodzi drożej za dwa pełne bilety często, nie wspominając o niewygodzie tachania walizek (i wózka) po dworcach, stacjach i stacyjkach, autobusach czy tramwajach. Samochód od kiedy mamy w Polsce drogi ekspresowe i autostrady też męczy znacznie mniej, bo (jeśli ma się taką funkcję w aucie) włączasz sobie tempomat i wyłączasz po dojechaniu na miejsce docelowe. Warto tu dodać, że jeżdżę na LPG, więc to dodatkowo obniża mi koszty dojazdu.
Dodatkowo warto tu wspomnieć, że mieszkam w Nowym Dworze Mazowieckim i pracuję w centrum Warszawy blisko stacji kolejowej. Dojazd pociągiem zajmuje w godzinach szczytu znacznie mniej niż samochodem, z dojściem na stację itd. czas jest podobny. Jeśli jednak chodzi o koszta, to pociąg się zupełnie nie opłaca patrząc tylko na paliwo, gdy podróżuje się rzadziej niż codziennie, np. pracując hybrydowo. Tak na dobrą sprawę jeżdżę koleją tylko dlatego, ze nie lubię stać w korkach i wolę wychillować w pociągu. Jednak ceny biletów miesięcznych aglomeracyjnych w KM to jest żart. jeżdżąc 12 razy w tygodniu do Warszawy zastanawiam się, czy opłaca mi się kupować bilet miesięczny, czy bardziej jeździć na jednorazówkach, to chyba nie tak powinno działać.
Dzięki że byłeś w moim mieście nowy dwór mazowiecki
Po moich ostatnich doświadczeniach z PKP, gdzie pociąg to jedyny środek transportu na jaki jestem skazany, to jako argument za samochodem jest to, że auto Ci się nie spóźni 😂
Dla przykładu w czerwcu jakież było moje zdziwienie, gdy była już godzina odjazdu IC Hutnik z Gdańska Wrzeszcz , a pociąg ten wjechał na stację... od drugiej strony i jechał dopiero do Gdyni🙃
Łącznie godzina opóźnienia
kolej się opłaca jak się mieszka blisko i nie jest uzależnionym od autobusu, który jeździ raz na godzinę ( w porywach do 2 na godzinę o niektórych porach) albo ma się szofera, który cię odwiezie
15:00 No tak, o tym nawet na twitterze pisałeś.
Blisko kwadrans w plecy w...czymś, co ja nawet nie mam pojęcia w jakim jest województwie, czy to jest wioska, czy to jest miasteczko czy to jest miasto powiatowe czy to jest miasto w jakiejś aglomeracji czy w ogóle przystanek w lesie, na zadupiu czy w środku pola.
Jeżeli nie wiadomo co to jest - na pewno nie jest stacją węzłową, ergo, postój powinienen trwać maximum 30 sekund.
I to może być właśnie dobry początek - ustandaryzowanie czasu postojów.
W niejednym pociągu zatrzymującym się na przystanku Opoczno Południe wsiada/wysiada nawet kilkanaście procent podróżnych. Największy ruch jest na trasie do Warszawy
UUT ❤😂
Jeżeli mówimy tu o jezdzie po peronie i na nim parkowanie to zwrócę tu uwagę na dworzec główny w Gdańsku.
Tam na peronie między KFC, a byłym dworcem kolejowym parkują bezkarnie:
-policja
-straż miejska
-ochrona
-pracownicy
Dodam tu, że aby dostać się do miejsca parkowania wyżej wymienionych trzeba przejechać w poprzek przystanku ZTM, ścieżki rowerowej, chodnika, i przez wąski przejazd przy wejściu do tunelu. Odpowiedź wyżej wymienionych "parkujemy tu w trosce o bezpieczeństwo"
Mam zniżkę pracowniczą, więc płacę albo 7.50 zł albo chyba 26 zł za Pendolino, więc jak myślisz co wybieram? :) Ale tak zupełnie serio, to zależy gdzie jadę. Jeżeli jest to jednodniowy czy tam weekendowy wyjazd do dużego miasta (Kraków, Trójmiasto, Wrocław, etc.), to wybiorę kolej. Podobnie było w wakacje (Zakopane, Jelenia Góra docelowo Karpacz). Auto wybieram (choć jazda mnie bardzo odpręża) tylko na odcinki gdzie dojechanie koleją jest bardzo utrudnione, bądź niemożliwe. No i bardzo cenie sobie fakt, że jadę pociągiem i tak naprawdę zupełnie nic mnie nie interesuje... ;) Pozdrawiam!
Dzięki za to spojrzenie na temat!
Tutaj troszkę w kalkulacjach na 2 osoby się przeliczyłeś, od lipca IC wprowadziło "Taniej z Bliskimi" przez co podróż jest tańsza w przypadku podróży TLK/IC
Zgodnie z moimi wyliczeniami wyszło że
Za pendolino w przypadku podróży we dwójkę zapłacimy "Po normalnemu" - 338 (Jednakże kupując np na poniedziałek dziś znalazłem w tej relacji bilety i za 70 zł)
Natomiast koszt już "Taniej z Bliskimi" w przypadku podróży IC116 wynosi 81.2
W przypadku kupna biletu normalnego "KŚ" dla 2 osób zapłacimy łącznie 36 zł w obie strony jednakże kś stosują upust do biletu T/P przez co koszt spada na 32.40
Łącznie koszt tradycyjny = 451.60
lub jeśli pendolino magicznie jest w promo
253.60
Jednocześnie wydaje mi się że nie ma za dużo osób które by chciały pracować na takich odległościach, takie osoby by bardzo szybko wypaliły ze zmęczenia. Jeśli chodzi osoby dojeżdżające do pracy bardziej bym tą rozterkę rozpatrywał na podstawie osób dojeżdżających maksymalnie 100km od miejsca pracy czyli w przypadku warszawy mowa tu np o odcinku Skierniewice - Warszawa/Legionowo - Warszawa/Sierpc - Warszawa itd.
Podróż z Wwa do Olsztyna też powinna być rozpatrywana wg obowiazującej promocji czyli:
Bilet 61zł (pod warunkiem że nie jest to promo) dla 2 osób będzie kosztował 82zł + 18.80 = 100.80 vs 158.70 ;)
Jeśli nawet by to rozłożyć na koszty tej podróży do zabrza na miesiąc uwzględniając że jeździmy tym autem codziennie na tej trasie, kwota rośnie do około 6 tyś zł miesięcznie za auto
A w tych okolicach oscyluje kolorowa karta ic na miesiąc imienna (nawet nie wiem czy nie za ok 5 tyś)
Także tą rozterkę mozna rozpatrywać jedynie pod kątem ewentualnego czasu przejazdu czy też komfortu, lecz komfort jest rzeczą subiektywną
To zależy. U mnie samochód na trasach komercyjnych opłaca się powyżej dwóch osób.
Samochód teoretycznie może mieć każdy, ale prawo jazdy już nie...
Ja nie mam takich rozkmin, czy samochodem, czy pociągiem, na transport publiczny jestem teoretycznie skazany, choć ja tak wcale nie uważam...
Ktoś powie, że mając takie zniżki z tytułu niepełnosprawności, to można jeździć (jeszcze przewodnika z ulgą 95% można zabrać)! To prawda, ale wolałbym być zdrowy i nie mieć tych zniżek... A z transportu publicznego/pociągów pewnie bym i tak nie zrezygnował 😊
Super odc.
Odnośnie długich postojów na stacjach, to uważam że głównie dzięki nim pociągi jadą "w miarę" punktualnie. Kiedyś jechałem w wakacje IC Chełmoński na trasie Wrocław Gł.-Świnoujscie. Oczywiście 45 min opóźnienia, ale słyszę rozmowy między ludźmi -"nadrobi". Ja patrząc na rozkład widzę od razu, że nic nie nadrobi, bo na każdej stacji zaplanowany postój 1-2 minuty. Niestety, ale uważam, że dłuższe postoje (ok. 10 min) na dużych stacjach są bardzo potrzebne i to one ratują jako tako punktualność pociągów.
Ja wolałbym być codziennie wcześniej, a kilka razy opóźniony niż codziennie później ale chociaż planowo!
Dziwie się bardzo, że wliczasz tu koszt utrzymania auta. Nie kupujesz samochodu tylko po to by jednorazowo pojechać nim w trasę zamiast pociągiem. Koszt mógłbyś wliczyć gdybyś specjalnie wykonał jakiś serwis przed ruszaniem w trasę. Tak to po prostu porównujesz koszty tego co masz (niezależnie czy rower, auto) do pociągu.
Co do bathorego to kiedy ja ostatnio nim jechałem to staliśmy 25 min w Katowicach.
Kiedy po tym moja babcia jechała bathorym na tej samej trasie w tą samą stronę to okazało się że przy zmianie rozkładu jazdy wydłużyli mu czas jazdy o dobre 15 min żeby uniknąć opóźnień.
Odolany. Ciekawe, czy będzie kiedyś remont tego przystanku i regularne pociągi, na przykład do Ożarowa?
Skierniewice-Warszawa Śródmieście bilet studencki 9 zł
Samochodem palącym 6 l jadąc do wwa ze skierniewic spalimy 4-5 litrów
0:03 dobra można przestać oglądać odpowiedz na pytanie jest, odcinek uważam za zakończony :p :D
3:31 Tak samo porażką jest brak żadnego połączenia z Gdańska do Warszawy (połączenie milionowej aglomeracji ze stolicą kraju, które dzieli nieco ponad 300 km), dojeżdżającego do Warszawy przed 8:00. Obecnie pierwszy EIP wyjeżdża z Gdańska Głównego o 5:55, a w Warszawie Centralnej jest o 8:35. A można by np. Wydłużyć relację EIP Warszawa Wschodnia - Kraków Główny, wyjeżdżającego z Warszawy Wsch o 7:13, do i z Gdyni (analogicznie w relacji powrotnej). Wyjazd z Gdańska byłby około 5:00, w Warszawie Centralnej byłby o 7:25, więc idealnie, te 35 minut akurat byłyby na dojście/dojazd do miejsca docelowego, a dodatkowo wyrobiłby się przed 10:00 w Krakowie. A jak się nie da przez obiegi to można by zmienić godziny odjazdu EIP 5300 na godzinę wcześniej, bo w obecnych godzinach i tak dubluje się z Małopolską.
Ogólnie opłacalność kolei zależy od kilku czynników, więc nie da się tego jednoznacznie określić. Jeśli ktoś jedzie pomiędzy dwoma dużymi miastami, mieszka blisko i ma np. sprawy do załatwienia w centrum drugiego miasta to pociąg będzie szybszy i tańszy. Z drugiej strony, jak ktoś ma daleko do dworca i musi sporo czasu tracić na dojazd do niego, to samochód będzie bardziej opłacalny, zwłaszcza jak podróżuje się w 2-4 osobowej grupie. PKP Intercity zaczęło coś rozumieć i wprowadziło chociażby ofertę taniej z bliskim (czyli przy podróży w grupie 2-6 osób ma się zniżkę 30%), niestety póki co tylko w TLK i IC.
Zanim polska kolej będzie naprawdę konkurencyjna, to niestety jeszcze sporo czasu minie.
Dla mnie porażka to to, że w ciągu dnia poza EIP/EIC jest chyba tylko jeden albo dwa IC. Tak, są jeszcze TLK, dziękuję, postoję.
@@jerzu70 To też prawda. W ciągu dnia na tej trasie są tylko 3 IC, a TLK standard podróży to masakra - 8 osobowe przedziały, wszystkie pełne, mnóstwo ludzi tłoczących się na korytarzach, a latem duchota nie do wytrzymania.
Jedyna sensowna trasa w Polsce, gdzie kolej wygrywa z samochodem to Warszawa Trójmiasto. I dotyczy nie tylko premium i Pendolino, ale także zwykłych TLK czy IC. Samochód to na tej trasie minimum 3 godziny 45 minut
Warszawa - Gdynia. I to też nie do końca. Pod koniec sierpnia robiłem trasę Warszawa Ursynów - C.H. Riviera w Gdyni. Zajęło mi to d2d 3h 42m. To samo pociągiem, d2d zajmie więcej czasu, ale będzie taniej. Nawet przy bazowej cenie EIP, 169 PLN. Powrót (okolice Gdynia Główna - Warszawa Ursynów) 3h 38m z tankowaniem po drodze. Dodam ,że przy powrocie o tej samej porze chłopak mojej córki wyjechał TLK z Gdyni do Warszawy Centralnej. My byliśmy z córką już w domu, a on jeszcze nie dojechał do Centralnego.
W filmie masz dużo racji, jednak zauważam jeden problem który mógłby jeszcze bardziej zgnoić kolej w argumentacji... mówisz o Warszawie i trasach Stolica->coś->Stolica.
Spróbuj dojechać gdzieś z innych miast wojewódzkich. O zejściu na poziom "duże powiatowe" nie wspominając. Godziny odjazdu tak by było wygodnie pasażerowi? Zapomnij. Tak samo dostępność miejsc docelowych. Dorzucamy czas na przesiadki, poczekalnie dworcowe, targanie bagaży po schodach bo windy brak albo się popsuła.
Uwielbiam jeździć koleją. Mogę pojechać nią solo. Ale jak mam wziąć żonę na urlop to nie wygłupiam się w "lubię" tylko biorę auto i jadę do miejsca które ja wybrałem (bez patrzenia na sieć połączeń) w terminie który ja wybrałem (bez patrzenia na to od kiedy do kiedy jest remont linii np do Zakopca) i dojeżdżam o godzinie wybranej przez nas...
Aha i jak toaleta na stacji będzie brudna to stanę na następnej 10 minut jazdy dalej, a nie będę srał na małysza w wagonie ;-)
dużo zależy skąd i dokąd się jeździ. inaczej wygląda podróż pociągiem z Poznania do Warszawy, a inaczej z Kościana do Radomia (2 przesiadki).
No i trzeba jeszcze uwzględnić kwestię punktualności, która w te wakacje właściwie nie istniała.
Jak posiadacz ukochanej ulgi 50% powiem tak - kolej będzie bardziej zachęcała niż Flixbus czy inny autokar. Choćbym jechał 1-1,5h dłużej niż autem to pojadę i z pięcioma przesiadkami ;)
w aucie masz tez spadek wartosci ceny zakupu jak np wynajem auta
Liczę że sprzedam za ile go kupiłem, przy tej inflacji. Fakt ten specjalnie pominąłem.
@ mozna na autach zarabiac jednak raczej juz wyjazd z salonu powoduje strate a ceny nowych tez pewnie nie stoja w miejscu
@@karl234 kupiłem używane auto półtora roku temu za 31 tys. Dziś to auto można spokojnie wystawić za 45-48 tys. Takie są ceny w firmie, od której kupiłem.
@@jerzu70 nie jestem handlarzem nie sledze cen mowilem tak tylko ogolnie no jakos z tam swojego doswiadczenia i kupowania aut w salonie n apewno okayzjnie mozna tam kupic uzywany
@@karl234 obecnie na nowe auto w salonie to się czeka minimum pół roku. Jak się coś po drodze nie posypie. No chyba że weźmiesz coś co stoi w salonie, a oni akurat mają chęć Ci to sprzedać. Na pewno nie okazyjnie.
Mieszkam obok salonu Forda i jak kiedyś stało w nim kilka aut, obecnie stoją dwa. Ford nie produkuje już Mondeo, Focusa. Zostają tylko wszelkiej maści SUVy, crossovery itp. wynalazki. Do doopy z tym wszystkim.
Też nie jestem handlarzem, podałem Ci tylko przykład utraty wartości ;) Obecnie auta używane zyskują na wartości.
Zrób film w którym porównasz koszty i czas dojazdu do pracy dla pociągów kolei mazowieckich dla wybranych miejscowości w ujęciu miesiecznym. Wtedy opłacalność kolei zmiażdzy twój samochód.
Oczywiście że tak będzie i takie porównanie sensu nie ma. Pociąg wygra zawsze. Powiedziałem że liczę to dla dalekobieżnych, bo to się broni.
Ja chętnie jeździłbym do pracy pociągiem nawet mimo, że na stację mam 15 minut rowerem i byłoby dłużej niż bezpośrednio samochodem. Problem, że pociągi są mniej więcej co dwie godziny i nie zgrywają się kompletnie z godzinami pracy.
Dlatego lepiej łączyć pociąg z rowerem albo sam rower. Przykładowo sytuacja sprzed 3 tygodni - pobudka rano, cały dzien jazdy do z Wawy do Białegostoku i powrót Hańczą za niecałe 4 dyszki. Kilometrów rowerem i pociągiem ponad 400 czyli 10 groszy za kilometr nawet licząc utrzymanie roweru, które wychodzi tanio bo mam pasek zamiast łańcucha i skrzynię biegów zamiast przerzutek i wymaga to jedynie wymiany oleju za 100zł na rok albo 10000km. Polecam ten styl życia
Jak ktoś ma czas żeby do pracy cały dzień jechać do pracy rowerem, albo lepiej nie musi do pracy chodzić, tylko sobie rowerem może jeździć to fakt, warte polecenia.
@@UnrelGoD ale jak ktoś pracuje w Zabrzu to po co ma dojeżdżać pociągiem codziennie do pracy z samej Wawy? Nie lepiej się na Śląsk przeprowadzić? Podejrzewam, że mój przypadek był bardziej powszechny w dobie rosnącej mody turystyki rowerowej niż pomysł by mieć robotę 350km od chaty.
@@cokeman2007
No nie wiem...
Znałem osobę, co dojeżdżała codziennie z Krakowa do Katowic, przez dobre dwa lata.
Sam mam propozycje pracy z Warszawy i z Gdańska, które poważnie rozważam, nie zamierzając się jednak do tych miast przeprowadzać.
Dziś w dobie pracy zdalnej, kiedy musiał bym w biurze być raz na tydzień czy raz na dwa, to nie problem.
Raz w tygodniu się mogę przejechać (do Gdańska to chyba tylko auto by miało czasowo sens).
A czemu się nie przeprowadzać?
Jak bym był sam, może i bym to rozważał. Ale że nie jestem, to cała zabawa z szukaniem nowych prac dla reszty rodziny czy tam szkół czy mieszkań nie jest po prostu warta świeczki ...
Dajmy na to ja mam TLK biebrze za 9 zł z Ełku do białegostoku to atrakcyjna cena i też zauważyłem że wiecej ludzi jeździ biebrzą do białego niż np Polregio bo taniej poprostu autem to 101 km i cena 6,40 u mnie na stacjach benzynowych
Może dotujmy zbiorowe przejazdy kolejowe większa akcyza na benzynę?
Moja ostatnia podróż - Warszawa - Toruń - Warszawa 1 klasa 58 zł w obie strony 408 km w obie strony...
Widzę, że nie tylko ja jestem tak porąbany i liczę wszystkie koszty utrzymania samochodu xd Mam ten sam problem na trasie na pomorze środkowe z Warszawy. Czas pendolino jeszcze jest lepszy (nawet z komunikacją miejską) do momentu zbudowania całej S6, ale koszt biletu normalnego zabija. Dwie osoby, samochód, utrzymanie i swoboda czasowa wygrywa mimo wszystko. Dodatkowo dla pendolino z Warszawy nie ma alternatywy zbytnio po 16 (przesiadka jest dla mnie nieakceptowalna jeśli mówimy o komforcie podróży). Do Warszawy jeszcze coś się wymyśli, ale i tak raczej wiąże się to z dniem urlopu, jazdą TLK lub IC, a wtedy czas dłuższy niż samochodem, a cena za bilety taka sama jak samochodem. Pozdro
Jeszcze uzupełnię swój komentarz o wyliczenia dla zobrazowania: średni koszt paliwa (jeżdżę na LPG, ale doliczam E95 na rozruch + przeglądy) = 25,74 zł / 100 km z ostatnich 48 tys. km), koszty serwisowe i inne = 36,67 zł / 100 km. Realny koszt przejazdu = 62,41 zł / 100 km. Trasa Warszawa-Słupsk = ok. 460 km, obecnie niecałe 5h 30 min spokojnej jazdy z postojami. Koszt sumaryczny = 287,09 zł. Pociąg (liczę na dwie osoby bo tak jeżdżę): pendolino na piątek 2x175 zł + 2x4,40 + 2x 3,50 = 365,80 zł, czas przejazdu sumaryczny (komunikacja+pociąg): 4h 55 min. Powrót? Dajmy na to niedziela, pendolino tylko o 7:30 (cena za bilet nawet wyższa bo 194 zł), dalej kilka IC i TLK, cena 78 zł, czas 5:56. Sumując IC: 171,80 zł, czas podróży: 6h 45 min. Podsumowując, cała podróż samochodem 574 zł i ok. 11h, pociąg 537 zł i również ok. 11h (tańsza opcja). Co wybrać? Ja ciągle wybieram samochód bo bagaże, bo można się zatrzymać (co wliczam w trasę), bo jadę swoim, bo mogę odizolować się od tłumu wiernych, bo trafiam bezpośrednio do miejsca docelowego. Można obniżyć koszt pociągu nie jadąc pendolino, ale czas przejazdu rośnie, subiektywny komfort dla mnie maleje, a w dodatku po skończonej pracy bezpośredniego za wyjątkiem EIP nie ma (co obniża komfort). Chciałbym, aby pociąg wygrał bo pojechanie nim to dla mnie duży atut, ale z mojego punktu widzenia to jedyny plus. Mam jeszcze ten komfort, że mogę wybrać, ale zostaję przy samochodzie. Życzę każdemu świadomych decyzji 😃
@@TheSzwaja dzięki za te wyliczenia! Ja liczyłem jakoś czas temu czy bym oszczędził z LPG. Wyszło mi że przez regulacje luzu która w tym silniku jest upierdliwa to gra nie jest warta świeczki...
U mnie hydrauliczna regulacja luzów zaworowych eliminuje ten problem, idealny silnik pod lepsze ekonomicznie paliwo (fiat się postarał chociaż tutaj, nie to co VW)
Wystarczy wpuścić na rynek konkurencję i problem szybko się rozwiąże.
Boję się, że spowoduje to debatę o dofinansowaniu kolei. A usunięcie tej z kolei podniesie ceny wykładniczo.
@ Wątpię by to wpłynęło na wyższe ceny. Raczej PKP IC byłoby najdroższe. Przed 2020 rokiem samo "postraszenie" IC przez LeoExpress rozkładami i nowym taborem wpłynęło na polepszenie standartów w przewozach na trasie Terespol-Warszawa-przez CMK-Katowice. Np. na trasie do Terespola pojawiło się więcej pociągów i z automatu poznikały TLK z planowanej całej nowej trasy Leo. Dziwnym trafem przez chwilę ceny biletów poszły w dół. Niestety Covid uratował IC przed konkurencją.
Tylko pociąg, ale z głową: Kraków - Warszawa 3 os 66 pln EIP
Dla mnie jak zawsze dobry materiał. Nie jestem zwolennikiem samochodów. Jest ich za dużo. To jest moja opinia. Pozdrawiam!
Wyliczenia cóż hmm.. nie mam samochodu i nie planuję posiadać, więc ciężko mi się odnieść. Mogę natomiast wymienić się doświadczeniem. Często dojeżdżam z Olsztyna do Warszawy i żeby być na 8 w pracy to z domu muszę wyjść o 4 czyli łączny czas przejazdu to 4 godziny mimo tego, że pociąg zatrzymuje się bezpośrednio pod miejscem pracy...! Żeby w Warszawie ze stacji jeszcze gdzieś podjechać to niestety trzeba już liczyć ok. 5 godzin....
To jest właśnie najgorsze, że na stacje trzeba dotrzeć i ze stacji trzeba dostać się do miejsca docelowego, gdzie samochodem na tym zaoszczędzamy dużo czasu i jest to wygodniejsze.
Dodatkowo, w przypadku komunikacji miejskiej np. bilet na PKP IC mam za 19 zł w promo a na bilet miejski na stacje w Olsztynie i ze stacji w Warszawie do miejsca docelowego to wydatek rzędu 10zł czyli bilet na cały przejazd wzrasta o 1/3.
Ostatnia mila boli w tym wszystkim najbardziej...
W Polsce jak w lesie i nie ma 1 taryfy na wszystko
Mam nadzieję ,że za tydzień lk10! (:
chciałbyś może poruszyć temat dworca w Dobczynie? Został wybudowany ponad rok temu, wszystko jest, tylko że za ogrodzeniem.
Tak, prądu nie ma. Jest na liście
do tego dochodzi zmeczenie ryzyko korki wypadki
Z drugiej strony (nie bronie samochodu, bawię się w symetryzm) masz opóźnienia, odwołania, stres...
@ twoje prawo, do tego masz oplaty za drogi takze tanie nie jest na pewno dzsiaja tankowalem i przy markecie niby 6,33
Strasznie duży koszt utrzymania samochodu...
Co tam się działo? Jakiś remont?
Inna sprawa, jak osobiście takie obliczenia robię, to zawsze przeliczam zaoszczędzony czas na to ile bym spędzając ten czas w nadgodzinach zarobił (czyli 150% średniej krajowej powiedzmy).
Przy takich obliczeniach wyszło mi ze dojazdy do pracy w Krakowie terenówką (dużo pali) zysk względem dojazdu komunikacją zbiorową (mpk) to ponad 700zł.
Najdroższe były ubezpieczenia. 3k na to poszło. Poza tym rozsypał się ręczny - w ASO 2,2k. No i uszczelnienie rozrządu to było 1,3k. Poza tym wymiana oleju co 9-10 tysięcy km i się zbiera... Bierz pod uwagę że ceny serwisów w Warszawie to kosmos.
@
To faktycznie spory koszt.
Ja na 3 samochody łącznie płacę mniej. Żadnym teraz nie robię więcej jak 20k rocznie, więc olej co roku zmieniam (fakt że leję te droższe), utrzymanie mnie może wynosi 2-3k pln ze wszystkim (bez paliwa). No chyba że jakiś większy problem, ale w ostatnim roku szczęśliwie bez.
Też mieszkam w Krakowie. Często jeżdżę w góry, jak się chce być wcześnie na początku szlaku, to niestety, albo samochód, albo jazda dzień wcześniej i nocleg.
No chyba że takie Bieszczady na przykład, gdzie komunikacja zbiorowa praktycznie nie istnieje, to już całkiem, tylko auto.
Szczęśliwie, lubię prowadzić, więc to żaden problem.
Żeby podnieść konkurencyjność kolei wystarczy podnieść koszty związane z posiadaniem i eksploatacją samochodu, czego właśnie jesteśmy świadkami.
P.S. "Podróż koleją skraca czas jazdy pociągiem" 😁
To nie jest podnoszenie kosztów tylko urealnianie ich. Obecnie podatnicy dopłacają do osób posiadających auta wiele tysięcy rocznie w przeliczeniu na jedno auto. Jest to bardzo niesprawiedliwe.
@@puszkatech Możesz mieć rację. Nie pomyślałem o tym w ten sposób.
@@puszkatech Tylko, że to urealnienie nie odbywa się poprzez zwiększenie podatków, tylko poprzez wzrost ceny paliwa na globalnym rynku. Dziś właśnie zapadła decyzja OPEC+ o ograniczeniu wydobycia ropy i w związku z tym możemy spodziewać się kolejnych wzrostów cen.
A za to zapłacimy wszyscy, bo to samo paliwo napędza samochody, ciężarówki co rozwożą bułki i traktory co orzą pola pod zboża.
Za zwiększanie "podatków" od samochodów zapłacą też ci, mieszkający zdala od torów kolejowych...
Podatki od miejsc postojowych (prywatnych) i tak są wysokie już.
Ale co tam. Nie jesteśmy w stanie zorganizować efektywnego transportu zbiorowego, to zróbmy tak żeby ci w samochodach mieli jeszcze gorzej.
Wspaniała polityka.
Wyniki? Społeczne koszta jednego auta wynoszą do 200% (w zależności od auta) rocznych kosztów prywatnych które ponosi posiadacz owego pojazdu.
Wszystko spoko. Tylko jakby dodać koszt zakupu samochodu należałoby doliczyć.
Wierzę, że przy tej inflacji sprzedam za ile kupiłem
@ co oznacza że traci na wartości 17% rocznie.
@@kajopolska i tak i nie, bo pieniądze włożone w szufladę też. Więc trudno jest to poprawnie wyliczyć. I w jedną stronę i w drugą byłyby uwagi do rozumowania, więc uznałem że olewam
Kosztowe porównanie moim zdaniem też niepełne. Ostatnio liczyłem w aucie wszystkie koszty. Nie tylko paliwo, ale inne wydatki, łącznie z takimi pierdołami jak parkowanie czy autostrady. Te "inne" kosztowały spokojnie drugie tyle co paliwo, więc sumarycznie wychodziła niemal złotówka za kilometr mimo bardzo oszczędnego diesla i przebiegu rzędu 40tys. na rok. A nawet nie policzyłem kosztu zakupu samochodu. Samo spalanie było też liczone według dystrybutora, a nie optymistycznego licznika w samochodzie. Wtedy podróż autem jest w ogóle nieopłacalna. Najwięksi orędownicy samochodu liczą samo paliwo, co jest oczywistą głupotą, to tak jakby przewoźnik startujący w przetargu dla ZTM-U liczył samo paliwo. Są serwisy, takie jak motostat, które pokazują realne koszty, jeśli uzupełniamy je rzetelnie, wielu może się zdziwić, bo dotąd opowiadało bajki, że jeździ za 30gr za kilometr. Inna sprawa to pokonywane przez nich kilometr, wielu pokonuje nie więcej niż kilka tysięcy na rok, tylko udowadniając jaką bzdurą jest samochodu mieście, czyli coś od czego wiele zachodnich społeczeństw już odeszło. A u nas auto to wciąż element prestiżu...
Koszty samochodu prowadzę bardzo dokładnie. Każdą złotówkę notuję. To jest pełny rachunek.
Samochód ZAWSZE bedzie na minus w kosztach. Porównaj koszty utrzymania blachosmrodu, no chyba ze zarzynamy samochód do oporu.
Ale przecież to porównałem w tym filmie. Powiedziałem ile kosztuje mnie utrzymanie i ubezpieczenie samochodu w przeliczeniu na kilometr. Do tego dodałem koszt paliwa i tę cenę porównywałem
Ale w pociągu można sobie piweczko stuknąć a w samochodzie już nie , he he.
Jeśli ktoś lubi piweczko stukać to tak
Błażeju, co robisz na Maciejowie? Przecież ja tam mieszkam xD
A ja pracuję 😁
@ firma na D?
@@transportowe.reportaze mhm 😁
Błażej, wiele nieprzemyślanych do końca argumentów albo pominiętych. Trzeba o tym pamiętać skoro już chcesz być taki obiektywny, że aż koszty eksploatacji auta wliczasz w koszt podróży.
1. Opóźnienia. Te są tak powszechne, że nie można ich nie wliczyć. Ja jeżdżę na wycieczki samochodem. Raz na rok wybiore pociąg. Raz na rok! I co? I jeb... 40min opóźniony. droga powrotna: 80min opóźniony. Opóźnienia sprawiają, że tracimy czas, nerwy a i często zdrowie - jeżeli zimą lub w deszczu czekasz na jakiejś pipiduwie, że nie ma ciepłego budynku dworca albo i wiaty to już kaplica. Powiesz, że autem są korki, wypadki, zamknięte drogi? Nie... autem masz możliwość zaplanowania sobie podróży, objazdu i zmiany trasy. W pociągu na to nie masz już żadnego wpływu. A jeżeli na danych torach, na trasie twojego pociągu zdarzy się wypadek to też kaplica.
2. Rozkład jazdy - pociąg wyjeżdża o ustalonej porze, autobus na stacje wyjeżdża o ustalonej porze i ty musisz wyjść z domu o ustalonej porze. Raz, że nigdy nie przychodzi się na tą minutę przed odjazdem, a często się jest na pół godziny przed do nawet godziny, a na autobus miejski też tak z 10min lepiej przyjść wcześniej. To raz, a dwa... spóźnisz się na autobus na dworzec albo autobus się spóźni i zaczyna się sypać całe domino, zwłaszcza gdy masz jeszcze podróż z przesiadkami. Jesteś więc więźniem rozkładu a samochodem jak się gdzieś spóźnisz, jak stoisz w trasie gdzieś w korku to zawsze masz czas i prędkość pod kontrolą. Nikt mi nie opowie bajki, że gdy jest spóźniony to jedzie ekspresówką to przepisowe 120km/h. Zaś pociąg jak jest spóźniony 30min to choć jedzie te 160km/h to szybciej nie pojedzie by nadrobić. Ba... nawet na niektórych stacjach jak miał planowy postój 10min tak tyle musiał mimo spóźnienia stać.
3. Bezpieczeństwo - pamiętam swoją ostatnią letnią podróż z żoną Kolejami Mazowieckimi z Warszawy do Radomia. To był festiwal patologii. Typ zaczepiał pasażerów, zachowywał się jak małpa, nikt nie zwracał mu uwagi bo się ludzie bali, konduktor udawał że nie widzi. Weź mi teraz taką kwestię przelicz na złotówki? Potrafisz wycenić zdrowie i życie?
4. Tłok - fajnie mówiłeś o komforcie jazdy, wygodnych siedzeniach czy wagonach ale na to wpływa też tłok. Pociągi miejskie to dramat a dalekobieżne, nawet jak każdy ma miejscówkę ale wagon czy przedział jest na full zawalony to już nie jest komfortowe. Za tłokiem idzie hałas. Ktoś rozmawia głośno, ktoś słucha muzyki, kaszojad drze się wniebogłosy a gówniaki biegają i skaczą po wszystkim co się da. Za hałasem idzie smród - czy to potu, czy to otwieranego jedzenia. Możesz sobie wtedy wybrać bardziej kulturalną I klasę ale już musisz to doliczyć do ceny.
5. Koszty - w prawdzie napomniałeś, że jak weźmiesz pasażera to koszt autem rozłoży się na dwóch ale słuchaj... podajesz przykład trasy Warszawa-Katowice jako dojazdu do pracy. To jest jakaś abstrakcja. Takie trasy to jest zazwyczaj wycieczka. A jak wycieczka to np rodzinna, z dziećmi. Tu trzeba liczyć koszty biletów x4 w przypadku pociągu.
6. Bagaż - samochodem mam dużo większe pole do popisu i nie dobijam się dźwiaganiem.
7. Po co to wszystko - wyliczenia, kalkulacje co taniej, auto czy np komunikacja miejska to jakaś głupota, ślepy zaułek. Po co ten kalkulator na stronie transportu publicznego? Czy ktoś chociaż zna zasady i powody posiadania auta? Czemu ktoś uważa, że kierowcy to się w aucie urodzili i nigdy w życiu tramwajem nie jechali? Otóż nie... kierowcami zostajemy bo już mamy dość komunikacji miejskiej, bo zawiodła nas zbyt wiele razy. A auto kupujemy świadomi wyższych kosztów ale to jest cena jaką akceptujemy za swobodę poruszania się. Nie ma sensu tutaj udowadniać że autobus czy pociąg są tańsze bo nie o to w tym chodzi.
Ad. 1 Co do opóźnień to wypadek z osobą postronną to minimum 4h (dzięki prokuratorowi)
Ad. 2 nierzadko stoi dłużej (by nie opóźnić kolejnego) lub opóźnia planowe (rozkład szczególnie na jednotorówkach sypie się jak domino). Co do ustalonych czasów w ten sposób u mnie z 10 minut przewagi samochodu zrobiło się około 2h 10 minut.
@@kacper9687 Ad.1 - nie, nie, nie... ja nie mówię, że samemu jest się sprawcą albo poszkodowanym wypadku. Wtedy to już po wycieczce, po wszelkich planach itp. ja mówię tylko o sytuacji, że na twojej trasie zdarzył się wypadek i masz jeszcze wiele opcji by to objechać zamiast stać w korku. po pierwsze jeszcze przed wyjściem z domu zaplanować sobie trasę. po drugie sprawdzać trasę w trakcie podróży, zwłaszcza długiej, na każdym postoju by zerknąć choć raz na google traffic lub w trakcie jazdy poprosić pasażera. po trzecie korzystać z nawigacji która na bieżąco analizuje sytuację na drogach i poprowadzi Cię objazdem. po czwarte nawet jak Cię wypadek zaskoczy, że dojeżdżasz do mega korka, który nic a nic się nie posuwa do przodu to na drodze krajowej jeszcze zawrócisz, a na autostradzie jak jesteś przed jakimś zjazdem to część kierowców zjedzie, Ty za nimi i jedziesz dalej... A pociąg? Nie sprawdzisz drogi i zdarzeń kolejowych przez wyjazdem. Musiałoby się coś mega istotnego stać, żeby aż media o tym powiedziały. Kiedyś była jeszcze mapa pociągów ale zlikwidowali. Więc wsiadasz w pociąg i jedziesz jak w nieznane...
@@peju2789 Odnosiłem się właśnie do wypadku na kolei ;), stąd narzekanie na czas reakcji prokuratora w razie takiego wypadku ;)
@@kacper9687 w tej sytuacji oczywiście jest jak mówisz ale kolei to nie tylko wypadki i oczekiwanie na prokuratora. to może być zerwanie trakcji albo przysłowiowe "szyny były złe" i co wtedy? Kolej nie jest w stanie ogarnąć planu awaryjnego, na wszystko długo się czeka, masakryczne procedury itp. to samo jakaś zwrotnica pęknie zimą na stacji w Warszawie czy Poznaniu co nie raz już się stało i co? Wszystko stoi a pociągi nabierają godzinnych opóźnień jeszcze na stacji startowej, zanim ruszą w trasę. I nawet w takim miejscu gdzie jest mnóstwo rozjazdów, peronów i zapasowych lokomotyw oni nie są w stanie tego ogarnąć.
film o lk27 bedzie dotyczyl calej linii? czy tylko odcinka nasielsk - sierpc?
Tylko infrastruktury pasażerskiej na którejś wybranej stacji lub przystanku
@ patrzysz tylko na odcinek na którym kursuja KM? czy tez zachodnia JSL wchodzi w grę?
@@Harnas420 im bardziej na zachód tym mam dłuższy dojazd więc im bliżej Nasielska, tym większa szansa, że to nagram. A coś proponujesz?
@ zalezy jaka tematyka filmu. jezeli chodzi o dostepnosc (patrz lokalizacja stacji) to o prawie kazdej stacji badz przystanku nie mozna by bylo powiedziec dobrego slowa. jezeli zas chodzi o infrastrukture (patrz stan peronow, czystosc) to moim zdaniem ta kwestia wypada troche lepiej (sa wyjatki np. po Grebocin) perony wiadomo, nie sa najwyzszych lotow i nieodpowiadaja dzisiejszym standardom, ale rowniez tragedii nie ma. przynajmniej na odcinku, na ktorym ja jezdze (Torun Glowny - Czernikowo) Z tego co pamietam im dalej na wschod tym jest gorzej.
sam mozesz ocenic jak to wyglada od strony Torunia th-cam.com/video/AXlCxf1OTso/w-d-xo.html
Znowu z Odolany szkoda, że się nie ustawilismy na spotkanie
Mam dziwne wrażenie, że po nagraniu tego odcinka koszty eksploatacji samochodu mogą wzrosnąć. Ulica Potrzebna zdecydowanie nie nadaje się do jazdy.
W i30 i tak trzeba drążki wymieniać regularnie bo są zrobione z czekolady, więc jeden przejazd potrzebną nic nie zmieni
2:25 gdzie to jest?
52,2753130, 21,0224549
@ dzięki
A ja mam samochód na gaz i jeżdżąc po Polsce i zabierając ludzi na Blabla, zdarza mi się mieć przejazd za friko :)
6:07 - 5,99zł za litr...ok ziomek ale czego litr? Bo nie wspomniałeś a ja się w cenach nie orientuje, wiem tylko tyle że jest dziwnie niska jak na dzisiejsze ceny.
Normalnie Wojtank 3 chyba jest tankowany...
Benzyna Pb95, Shell, po zniżce z kartą lojalnościową
@ O ty bogolu.
ostatnio sie ludzie przesiadaja vide buspas pulawska nowy
Niech zgadnę, kręciłeś na Głównej Towarowej?
Do tego jeszcze trzeba doliczyć koszt zakupu samochodu, który umie swoje kosztować.
Pominąłem ten fakt zupełnie i celowo. Przy obecnej inflacji sprzedam go za ile kupiłem, więc nie ma utraty wartości. Jednak fakt, pociąg nie ma dla podróżnego finansowej bariery wejścia.
@ Nie wiem dlaczego pomijasz ten aspekt. Przykładowo, za auto w tzw. abonamencie nikt ci nie zwróci.
@@tomaszpaluch7592 bo podaje wyliczenia dotyczące mnie i mojej sytuacji. W filmie wskazuje, że jeśli ktoś ma inaczej powinien sam sobie przeliczyć
@ koszt utraconych korzyści z sumy zamrożonej w środku trwałym. Dolicz sobie go proszę.
@@puszkatech a jeszcze powiedz mi jak dokładnie doliczyć utraconą szansę. Ile ona może wynosić? 😅 Bo równie dobrze zamrożone środki mogłem prze*ebać na krypto
IC Barbakan do Krakowa. Postój na stacji Łódź Widzew ponad 20min 😃 czy ktoś to pobije?
Całkiem niedawno IC Ustronie przejeżdżał przez Warszawę ok 50 minut. Na każdej z 3 stacji dość długi postój...
TLK małopolska Opoczno południe jakieś 40 minut bo był dużo wcześniej
Dolicz ile osób ginie rocznie na polskich drogach a ile na polskich torach. Ale kto by się przejmował takim detalem ;]
Policz ile pojazdów porusza się po drogach, a ile po torach 🧐
@ Ale z dupy argument... Wystarczy, że liczba podróży autami i koleją wynosi blisko 50/50. Oczekujesz, że na każdy samochód będzie przypadał jeden pociąg? ;/
@@tomaszpaluch7592 tylko że nie wynosi. W 2021 roku wykonano pociągami 245,1 mln podróży. Nawet gdyby na każdego podróżnego był jeden pociąg to ich liczba nie zbliżyłby się do przejazdów samochodami. Nie z dupy argument, tylko porównujesz jabłka do gruszek.
@ @Błażej Dikunow Z dupy. Jesteś w stanie przytoczyć, ile podróży odbyto transportem indywidualnym? Pewnie nie. Z 10 lat temu rzuciły mi się w oczy statystyki, że na jedną podróż koleją przypada niewiele więcej niż jedna podróż samochodem. Krytykujesz mnie, a nawet nie odpowiedziałeś na moje pierwsze pytanie - ile osób ginie na drogach a ile na torach ;/ Podpowiem ci - żeby było prawdą to co piszesz i liczba ofiar śmiertelnych się wyrównała, musielibyśmy obyć koleją jakieś 2000x więcej podróży niż w przytoczonym przez ciebie 2021 (przy założeniu poprawności moich statystyk). Masz lepsze dane? Zaprezentuj.
@@tomaszpaluch7592 dobra, zrobiłem krótką statystykę. Nie chcę mi się lepszej. Liczba odbytych podróży samochodem lub pociągiem na jedną zabitą osobę.
W 2021 roku wykonano 245,1 mln podróży koleją w Polsce wg danych UTK. Zgodnie z danymi PLK w tym samym okresie w wyniku wypadków na przejazdach zginęło 49 osób, a w wyniku potrąceń 131. Łącznie daje to 180 ofiar w 2021 roku. Czyli 1 361 666 podróży pociągiem na jedną zabitą osobę.
Z samochodem, a więc z transportem indywidualnym jest trudniej, bo nie jest to tak kontrolowana gałąź transportu. Znalazłem szacunki GUS że w 2015 roku w Polsce wykonano 11 mld podróży, z czego 64% było samochodem osobowym. Czyli wykonano 7 040 mln podróży samochodem. Jest to zgrubne, ale chodzi o rząd wielkości chociaż. W tym samym 2015 roku na drogach zginęło 2904 osoby. Daje to 2 424 242 podróży samochodem na jedną zabitą osobę.
Powiesz, liczby bezwzględne mówią za siebie. Ja powiem patrz trochę szerzej, kolej to transport niszowy więc ekstrapoluj wynik do porównywalnej liczby podróży.
Tylko nie "pieniążków", błagam...
Nie gadaj ze z koła do srodmiejscia jest godzina
No nie licz że podam Ci adres mojego zamieszkania. Koło służy jako określenie rejonu Woli. I jeśli chce mieć bezpieczne 15 minut do pociągu z Centralnego, to muszę wyjść godzinę wcześniej
6zl za litr to nierealne
Wtedy, ze zniżką lojalnościową, tyle serio było. Tak szybko się ceny zmieniają, że nie nadążysz!
juz nie wspominajac o ekologii
Temu nikt nie zaprzeczy!
Mielizny banału
Wierchy bezsensu