Dzięki dla Tomka Nowakowskiego ("Ubieram się na czarno, bo jestem z Nocnej Straży" fanpage) za to, że przyjął nasze zaproszenie! Dzięki też dla wszystkich, którzy dołączyli do nas licznie na LIVE i z góry przepraszamy za nasze suchary
Podoba mi się, jak twórcy serialu stworzyli symbolikę stojącą za zieloną suknią zupełnie niezależnie od tego, co było opisane w książkach (chociaż się nie wyklucza). W pierwszym odcinku, po śmierci Aemmy, Alicent zmienia swoją niebieską dziewczęcą sukienkę na zieloną suknię matki, symbolicznie kończąc dzieciństwo i wchodząc do gry o tron, na razie jako pionek ojca. Tę samą suknię nosi w drugim odcinku, kiedy na polecenie ojca urabia Viserysa (nota bene, w tym odcinku Rhaenyra nosi dalej żółta sukieneczkę, którą nosiła zanim ogłoszono ją następcą, a jednocześnie zachowuje się i jest traktowana jak dziecko). W trzecim i czwartym odcinku, już po ślubie i zmianie nazwiska na Targaryen, Alicent zaczyna nosić czarno-czerwone suknie i coraz częściej przeciwstawia się ojcu, stając po stronie męża. I teraz, kiedy konflikt między panami stał się na tyle jawny, że Otto stracił pracę, na przyjęciu, na którym goszczą wszyscy lordowie Westeros, ona wchodzi na zielono. Gdyby spoliczkowała męża, chyba mniej by go zabolało.
57:24 to było przedstawione dokładnie tak, jak wygląda bójka na weselu z punktu widzenia osób siedzących przy stole. Właściwie nie da się określić jednego momentu, w którym przestałeś przeczuwać, że coś się stanie, a zacząłeś widzieć, że coś się dzieje. Ludzie siedzący obok, wiedzą tyle samo co Ty, czyli nic. A nie wiadomo, czy warto podejść bliżej, bo może to jakaś bzdura, która zaraz sama się rozwiąże. Myślę, że ta nieczytelność była świadomym zabiegiem reżysera i jestem w stanie poświęcić wiedzę "co dokładnie zaszło" na rzecz uchwyconego klimatu.
@@elvenoormg5919 gdyby to był po prostu błąd twórców, to wszyscy narzekaliby, że nie wiadomo dlaczego właśnie ta dwójka się bije. A tym czasem dla większości komentujących jest jasne, skąd taka reakcja Cole'a i dlaczego wybuchł w tym momencie. Jedyne, co nam zabrano, to choreografię kilku pierwszych minut walki, czyli rzecz zupełnie nieistotną dla fabuły.
Najbardziej spodobała mi się scena w której Velaryonowie przybijają do KL. Idealny pokaż potęgi tego rodu, nie dość że posiadają własne smoki, o czym nawet nie mogą marzyć inne rody to jeszcze ta ich potężna flota. Każdy kto ich w tym momencie widział dochodził do wniosku że ten ród panuje na morzu i w przestworzach. Szkoda tylko że ten Driftmark na zewnątrz jest taki pusty i ponury, spodziewałam się czegoś bardziej reprezentatywnego po najpotężniejszym rodzie w Westeros a nie klifu z stertą kamieni, chociaż wnętrze miło zaskoczyło, szczególnie patrząc na bogate pamiątki Corlysa (Jak ta wielka skorupa ślimaka) z jego licznych wypraw.
W sumie to ma akurat sens - wiesz jakby se tam walneli jakąś wymyślną rezydencje to by się tam kolejki ustawiały do podbojów, a tak jak nie wiesz; to widzisz właśnie kupę kamieni. Generalnie no - zamki to zwykle jest kupa kamieni...
@@IwonaKlich dlatego zamki stawia się w niepewnych czasach. Kiedy przez dłuższy czas panuje pokój, arystokracja buduje pałace (piękne i wygodne, ale z zerową wartością strategiczną). No i są jeszcze takie budowle jak Wawel, które powstały w czasach wojennych, a były ozdabiane w pokojowych, więc wyglądają jak kupa kamieni ze złoceniami. Biorąc pod uwagę, że w czasie panowania Jaechaerysa Westeros miało 90 lat pokoju, to Driftmark powinien wyglądać jak Wawel.
Nic więcej merytorycznie nie dodam, wszytsko powiedzieliście. Uwielbiam te niuanse w relacjach, te momenty kiedy bohaterowie wymieniają spojrzenia, ten ciasny klimat rozgrywki o tron. Ale król... Król "nie potrafię podjąć żadnego działania" fujara. Na weselu gwardzista przyszłej królowej napada i morduje typa będącego przyjacielem rodu z którym zawarto pakt małżeński, a król obrabia kurczaka. Nie potrafię współczuć tej postaci. Plus już odczuwam tęsknotę za młodą Rheanyrą.
Może nadinterpretacja, ale w pierwszej chwili pomyślałem, że Pan Ciasteczko zakatował chłopaka Lenora przynajmniej z inspiracji Alicent. Dlaczego? Bo ona na tym zyskuje: 1) Lenor został publicznie wycomingoutowany, co po pierwsze obniża jego szacun na dzielni, a po drugie w przyszłości pozwoli zakwestionować pochodzenie z prawego łoża dzieci Renaty. 2) Miała być 7-dniowa celebracja połączonej potęgi 2 rodów, z Renią i Lenorem na czele. Wyszedł pokątny, pośpieszny ślub. 3) Można było liczyć, że Valerianowie coś odwalą w wyniku skandalu i do ślubu wgl nie dojdzie. Ponadto: cała akcja nastąpiła po tym, jak Ciasteczko spruł się przed Królową i w sumie nie widomo, czy ich rozmowa nie miała dalszego ciągu. W trakcie, ochrona była dziwnie bierna. Na koniec Królowa powstrzymała Ciasteczka przed seppuku.
27:37 nie wydaje mi się, żeby to uspokoiło Pana Ciasteczko. Ja to rozumiem tak, że on właśnie nie chce być jej kochankiem w ukryciu, więc nie ważne, że Rhaenyra by mu powiedziała, że jej przyszły mąż jest gejem. Zamiast hańbić płaszcz sypianiem z kobietą, która oficjalnie nie jest jego, chciałby odejść z gwardii i uciec z Rhaenyrą, co wiadomo jest lekkomyślnym i zupełnie nierealistycznym podejściem z jego strony, ale ewidentnie widać, że chłopak ma już wystarczające wyrzuty sumienia po tym jednym razie z księżniczką i ucieczka w jego oczach może być jedynym sposobem, aby zrzucić z siebie poczucie winy, kierując się myślą, że: "okej, złamałem śluby, ale przynajmniej jestem na stałe z kobietą, dla której to zrobiłem" zamiast: "zostanę w gwardii, będę kochankiem Rhaenyry i będę udawał, że nic złego się nie dzieje".
Dla takiego honorowego rycerza seks bez ślubu mógł być czymś nie do pomyślenia, niezależnie od ślubów czystości. Dlatego zaproponował jej zawarcie małżeństwa w Essos, a nie tylko ucieczkę do Essos.
@@Machefi no tak tak, masz oczywiście rację. Nie dopowiedziałam już tego, ale miałam to na myśli pisząc o tym, że chciał z nią być już na stałe. Powinnam doprecyzować.
Ja bym z sir Cole'a nie kpił. Wydaje mi się postacią tragiczną. Jakby nie było, został uwiedziony przez księżniczkę, w której się kochał. Dla niej złamał śluby i zhańbił swoje imię. Zważmy, że gdyby zamienić ich rolami (Rhaenyra jako poddana księcia Christona, która została uwiedziona, a później twardo zderzona z rzeczywistością) mówilibyśmy o kolejnym przypadku, kiedy mężczyźni wykorzystują swoją władzę i uprzedmiotawiają kobiety. Nie usprawiedliwia to jego naiwności i tegoż konsekwencji, ale... bardziej mu współczuję, niż się z niego śmieję. Ale chciałbym się też podzielić swoim pomysłem na szczęśliwe zakończenie całej historii (do momentu krwawej afery na zaślubinach): Rhaenyra i Laenor zawierają swój układ i się zaprzyjaźniają. Christon i kochanek Laenora (nie pamiętam imienia) również zawierają układ między sobą, o którym wspominał pan od pocałunków. Tworzy się swoista kamaryla Rhaenyry i to już dobry start. Królowa z księżniczką dochodzą do porozumienia, np. poprzez uznanie przez Rhaenyrę swojego brata Aegona dziedzicem tronu. Myślę, że wszyscy byliby zadowoleni- nad Alicent nie wisiałaby groźba śmierci, pierworodny Viserysa byłby pretendentem do tronu, Rhaenyra i Laenor nie musieliby zmuszać się do płodzenia potomstwa, a ich kochankowie nie musieliby patrzeć na tę sytuację z boku. Win Win. Mało grotronowa historia, ale za to pozytywna. Oczywiście Christon musiał wszystko po martinowsku zepsuć. ;)
Chciałam napisać, że "You sweet summer child" już mi się znudziło, ale potem przeszliście do sceny z Larysem, i oh... ;) Przegenialnie zrealizowane przyjęcie. Jak pojawiła się Alicent w zielonym autentycznie opadła mi szczęka, bo to znaczy, że już się zaczyna. Tak samo z Vierysem: Viserys: *cough, cough* Ja: Here it comes! Podobało mi się, że pokazali Rhaenys w spodniach, co było super zważywszy że jest opisywana jako taka frywolna i psotliwa, kochająca loty na smoku. A dodam, że jeszcze pokaże się jej badassing. Jeśli chodzi o Cristona to ja mu się nie dziwię, że chciał jechać na te pomarańcze. Po tym co zrobił był przerażony, a oficjalne związanie się z Rhaenyrą mogłoby jakoś temu występkowi zaradzić (a przynajmniej w to wierzył). Więc albo to, albo pomarańcze na wygnaniu, bo kastracja. Co jednak nie zmienia faktu, że w istocie się w niej zadurzył - ziom prawie płakał. Co było zajebiste, bo nie ma wielu dzieł, gdzie facet płacze, bo nie może być z kobietą. I kiedy zabił Joeffrey'a pokierował nim strach. Co się stanie, jeśli wygada? Będę tęsknić za młodą Rhaenyrą i Alicent - zajebiste aktorki ❤
Ta scena na samym końcu ta krew i szczur to takie foreshadowing że docenimy ten odcinek jeszcze bardziej znacznie później. HBO co wyście znowu zrobili, ZŁOTO!
Panowie, jedno sprostowanie, bo widzę, że to kompletnie umknęło. Pod koniec odcinka mamy do czynienia z bardzo subtelnym montażem RÓWNOLEGŁYM. Zwróćcie uwagę, że Alicent jest jednocześnie na ślubie, jak i w ogrodzie z Ciasteczkiem, co pozwala domniemywać, że to nie jest ten sam CZAS! Istnieje prawdopodobieństwo, że próba samobójstwa dzieje się PRZED weselem. Co by oznaczało, że Ciasteczko jest taki skwaszony cały wieczór bo zaraz ma zrobić coś wbrew sobie, co jest jednak poleceniem Królowej. Ona go tam zrekrutowała, darowała życie i przeciągnęła na swoją stronę. Tym samym, pozbywamy się zarzutu Filipa, który mówi "kto pozwolił mu opuścić salę". Nie wiemy co się dalej z nim stało, ale scena w ogrodzie nie dzieje się po weselu.
Moim zdaniem to jest nadinterpretacja. Jak dla mnie jasno pokazano, że scena ta ma miejsce po imprezie. I alicent nie ma pojęcia o joffreyu. Bzdury jakieś.
@@keeveek_ Jak widać nie za jasno to pokazali, bo powtarzam, że został użyty montaż równoległy, a sceny się między sobą przeplatają. Raz mamy przebitkę ze ślubu, raz z ogrodu, raz ze ślubu, raz z ogrodu. Ba, gdy ten, który kieruje ceremonią mówi, jego słowa słyszymy na tle sceny, w której Ciasteczko próbuje się zabić. To jest dość wyraźnie pokazane. Alicent nie może być w dwóch miejscach na raz. Jej obecność może więc sugerować, że to nie są te same momenty na linii czasu. To nie jest nadinterpretacja, raczej teoria (nie mówię, że w 100% słuszna) ale uprawniona, bo takimi dwuznacznymi narzędziami posłużył się sam serial.
@@Thorik1 a Alicent w ogóle jest na ślubie Renatki, w sensie już podczas ceremonii? Nie wyłapałem jej jakoś. Poza tym, dla mnie to konstrukcyjnie nie gra, bo to MUSI dziać się po tym, co było w sali tronowej, na uczcie. To nie jest jako retrospekcja, ale rzecz, która dzieje się w trakcie ceremonii, na której nie ma królowej, bo ta poszła do sir Ciasteczka.
Dla mnie ten odcinek ma trzy zgrzyty, mały, średni i duży. Średni to Daemon na początku. Ani konia, ani bagaży, pojawił się z nikąd przed żoną jak Luke na Crait przed Kylo Renem użył mocy i sobie poszedł. Oczywiście pojawił się akurat tam gdzie ona przechodziła, bo na całych ich ziemiach to było jedyne możliwe miejsce. Mały to Daemon wchodzący na przyjęcie, na przyjęcie gdzie nikt się go nie spodziewa i raczej nie chce. Daemon który jeszcze niedawno został skopany przez Viserysa i wyrzucony z miasta, którego żaden strażnik nie zatrzymał, a typ wygląda świeżo i pachnąco jakby dopiero co przebrał się po podróży. Natomiast Viserys jakby nigdy nic załatwia mu krzesło, jasne ze skwaszoną miną, ale ten sam Viserys najpierw brata wspierał, potem go wyrzucił z miasta, potem się pojednał, znów wyrzucił z miasta, a teraz znów daje miejsce przy stole. I kto tu jest niestabilny emocjonalnie? Na koniec największy zgrzyt czyli właśnie ciastko. Co to do cholery było? Ja tego totalnie nie kupuje, okej to było szokujące ale to było zachowanie jakiegoś totalnego psychopaty. Pomijam już to że miał stać u boku Reanyry i przysięgał jej bronić, ale obrażony i rozgoryczony wylewa wszystkie swoje żale i zdradza jej największy sekret, który rzutuje nie tylko na niego ale i na nią. Pal licho, zostają mu resztki tego jego honoru których niby się trzyma i doprowadza do w zasadzie skandalu bo zatłukuje na śmierć gościa na cholernie ważnym przyjęciu. To nie powinien być jakiś afront polityczny? Okej wy mówicie że nagromadzone emocje, że prowokacja, ale dla mnie typ do niego podszedł i powiedział że są tacy sami, "patrz ja mam swojego lorda, ty masz swoją księżniczkę, biorą ślub a my musimy chronić ich sekrety". Joeffrey sam mu zdradził swój sekret, a ten po chwili rzuca się na niego tocząc pianę z pyska jakby ten mu co najmniej matkę zabił. Przepraszam nie kupię tego. Poza tym po takim wybryku to strażnicy powinni go wynieść i wrzucić do celi, jeśli nie od razu stracić. Poza tym no naprawdę, skąd w tych czasach w takich realiach znalazł się tak bardzo niepoprawny romantyk by sądzić, że jak się raz prześpi z księżniczką to ona weźmie z nim ślub i będą żyli długo i szczęśliwie i będzie im ziel... ekhm ekhm, no długo i szczęśliwie? Ogółem ta scena na uczcie wydała mi się tak bardzo niedorzeczna, że aż sobie sprawdziłem książkowy koniec Joeffreya i przepraszam jak typowi rozkwaszą twarz na turnieju to może i motywacje atakującego pozostają równie naciągane, ale przynajmniej obserwujący nie mogą jednoznacznie stwierdzić że to był niewytłumaczony atak szału. Poza tym zgadzam się ze wszystkimi pozostałymi zachwytami i z obawą czekam na zmianę aktorki Reanery bo ta moim zdaniem jest wspaniała.
Tak jeszcze wszyscy się patrzeli minutę jak koleś ma masakrowaną twarz, wszystko to było żeby zaszokować ale sensu nie było w tym wiele. A chłopaki pewnie znowu pieją z zachwytu bezkrytycznie:P
Przy pierwszej scenie nie mogłam powtrzymać śmiechu, bo przypomniała mi o scenie Galadrieli na koniu i porówanie tych dwóch scen... no, bądzmy szczerzy, nie ma porówania, bo w Rings of Power robili reklamę szamponu a nie scenę...
Też nie do końca rozumiem, dlaczego Alicent bierze do siebie Cristona. Z jednej strony rozumiem, że on zna wiele sekretów Raenyry, które mogą się jej przydać, ale z drugiej strony... Koleś, który jest zwykłym rycerzem, zabił LORDA na uroczystościach ślubnych, w obecności króla, królowej i księżniczki. Jeżeli nie zostałby ścięty, to przynajmniej ucięto by mu łapy, którymi zabił Joffreya. Druga rzecz, nie przepadam za przejaskrawioną przemocą w tym serialu.Gołymi rękami nie da się tak zmasakrować twarzy - mięśnie czaszki są zdecydowanie twardsze niż kości dłoni - z jego ręki nic by nie zostało, jeżeli twarz miałaby tak wyglądać. Na początku myślałem, że on miał założone rękawice - wtedy OK, ale jednak miał gołe łapy w tym momencie. Niepotrzebne epatowanie przemocą.
Criston nie był tam jakimś sobie byle rycerzykiem - był członkiem gwardii królewskiej, elitarnej formacji służącej tylko i wyłącznie rodzinie królewskiej. Najlepsi z najlepszych, kwiat tamtejszego rycerstwa. Joffrey zaś - nie był żadnym lordem tylko właśnie nadwornym (domowym) rycerzem Velarionów. Czyli zbrojnym sługą. Szłachcicem co prawda ale raczej z tych mało majętnych i znaczących. W tamtejszej drabinie społecznej - stoi ów o wiele niżej od królewskiego gwardzisty którym jest Cole. Więc to że gwardzista nie poniósłby żadnej kary za ów wyczyn mieści się jak najbardziej w realiach świata przedstawionego. Zawsze przecież może powiedzieć że działał w obronie czci/życia/godności członka rodziny królewskiej i nikt nie będzie tego kwestionował. Skoro interweniował to miał widocznie powód. Jedynie król mógłby zakwestionować jego działanie. Nie zrobił tego. Reasumując: na weselnej uczcie wybuchła bójka, polała się krew , gwardzista zatłukł nisko urodzonego - nic specjalnego w feudalnym świecie. Ot, codzienność.
Jeśli chodzi o wesele, to mi prawie pikawa siadła na nim. Takiego oczekiwania przed egzekucją dawno nie czułem, chyba w Dunkierce, ale to też coś innego. Też muzyka grała tu jedną z głównych ról, bardzo mi motyw z wesele skojarzył się z Turjan Aylahn - Tanc a Lelek, czyli OST z Highfleet.
Czy ktoś też zauważył coś ciekawego w trakcie, a tak naprawdę pod koniec rozmowy Joffreya z Ciasteczkiem? Kiedy Joffrey odchodzi, kamera zbliża się na torsy obu.... Ale nie tylko. To zbliżenie byłoby bez sensu, gdyby nic się w tym momencie nie wydarzyło. Wydaje się, że ręka Joffreya mogła zawędrować nie tam, gdzie powinna. I to właśnie to spowodowało tak gwałtowną reakcję Cristona.
Ciekawe że przy analizie relacji między Rhenyrą a Cristonem nikt nie zwraca uwagi na to, że doszło do wykorzystania pozycji władzy między przełożoną a podwładnym, a dodatkowo między osobą z gentry a commonerem. Czyli do sytuacji ewidentnie przemocowej. Sam Criston się księżniczce nie narzucał, co więcej, w poprzednich odcinkach sam nawet jej trochę uświadamiał, że ona funkcjonuje w bańce i powinna mieć wzgląd na perspektywę osób o niższym statusie społecznym, na ich motywacje. Trochę jestem zażenowany że ta relacja jest skwitowana wzruszeniem ramion i stwierdzeniem tak jakby to on był clingy. Zakładam że gdyby gender roles były tutaj na odwrót to nie byłoby takiego hyhyhy.
Ser Criston 'Cookie' Cole. Ser 'Crispy Cookie' Cole. Ser Ciasteczko. Fajna gra słów. Teraz jak widzę skrót CCC zawsze myślę z uśmiechem o owym rycerzyku. 😂😂😂
Ser Ciasteczko jak bohater z młodej wersji przygód "Merlina". A imię Deamon skradzione z "Pamietnikow Wampirów"😉 Mogli do tej roli wziąć Somerhaldera 🤣Recenzja mega❤
Ciasteczko musiał wiele poświęcić, przysięga wiele w jego życiu znaczy stąd jego oczekiwania na jakiś rewanż. Szczególnie, że fizycznie to wygraną była księżniczka a nie on, bo prawdopodobnie on jest top5 królestwa ;p
Larys to nie odpowiednik Littlefingera. Którą postać on tu odzwierciedla jest oczywiste, podmieńcie L na V w imieniu. Jest to o tyle ważne, że Littlefinger grał tylko na własny sukces, a motywację Varysa są bardziej złożone(i na ten moment w książkach też nie do końca jasne), ale przede wszystkim Varys to team player i gra bezpardonowo dla swojej drużyny. I Varys nie działa dla dobra Królestwa jak to było powiedziane w podcascie. W serialu pracuje pod Dany, a w książce pod (f?)Aegona I być może własną rodzinę.
Emmm... Właśnie minęła 5 minuta nagrania i już czuję się jakbym znów wróciła na studia :D. Ale do rzeczy: Po pierwsze, ślubu zapewne nie przyspieszyli, bo ktoś umarł, tylko dlatego, że księżniczka cały czas mizia się z wujkiem. W dodatku publicznie ;). Scena z "morderstwem" wcale nie jest najbardziej jednoznaczna. Wręcz przeciwnie, jest najbardziej dwuznaczna ze wszystkich jakie dostał. Wystarczy ją tylko obejrzeć, a nie przez nią przelecieć. HoTD ma konstrukcję zbliżoną do książki. W zasadzie odbiorca sam musi sobie wybrać co tam się wydarzyło. Wiele scen, przede wszystkim tych budujących bohaterów jest kręconych w ten sam sposób, tj. przedstawiają nam pewne wydarzenie stawiających bohatera w danym świetle, po czym szpikują cały wątek szczegółami, które całkowicie zmieniają cały obraz sytuacji. Trzeba tylko zachować to minimum uwagi. W tej scenie Daemon nie użył żadnej mistycznej sztuczki. Konia spłoszył smok (kiedy podnosił rękę IMO samego konia uspokajając, patrzył w górę). Pytanie tylko czy chciał ją zabić czy nie. Raczej nie. I tu to co mówi Rea jest wskazówką. Ich małżeństwo nawet nie było ważne. Spokojnie dałoby się je rozwiązać. Później kiedy z konia już spada, zanim zostaje dobita, Daemon najpierw sprawdza czy ma czucie w rękach, a dopiero później, też pod wpływ jej wyraźnego życzenia, ją dobija. Oczywiście mógł ją poszczuć smokiem celowo. Upewnić się czy nie ma czucia, aby móc w spokoju znaleźć odpowiedni kamień etc. Ale, tak czy inaczej, ta scena jest bardzo dwuznaczna. I takich tam jest dużo więcej. Edit: Wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Kiedy koń staje dęba, jeszcze próbuje go złapać za uzdę.
Mnie ciekami pytanie, nie czemu Deamon zabił swoją żonę, ale dlaczego zdecydował się na to tak późno. Na zostanie mężem Rhaenyry było już w tym momencie za późno.
Generalnie z więszkością rzeczy odnośnie tego co mówicie zgadzam się i zgadzałem w poprzednich odcinkach. Jednak uważam, że obecną sytuację Cole - Rhaenyra oceniacie zbyt jednostronnie na korzyść protagonistki. Wszystko zaczyna się od tego, że ona "zaproponowała" mu trochę przyjemności, a on źle ocenił tą sytuację. Może pomyślał, że jak jej odmówi to jego kariera w Straży się skończy (w końcu mam pełną władzę nad nim), ale nie czytałem książek więc nie wiem czy Martin przedstawił jego pkt. widzenia. Oczywiście on mógł odmówić, a ona nie proponować, ale nie mielibyśmy takiego zwrotu w serialu bez tego ;) P.S To będzie najlepsze przeistoczenie postaci ;)
Ten serial jest dowodem że krytyka dobrze wpływa na twórców. Szczerze mówiąc nie miałem dużych nadziei bo 8 sezonie Game of thrones w przeciwieństwie do Rings of Power którego byłem bardzo ciekaw. Tym bardziej zaskakujące jest dla mnie to że moja dziewczyna odpadła od Rings of Power po 3 odcinku a ja po 4 nie mam ochoty włączać kolejnego zwyczajnie mnie nudzi. Natomiast House of Dragon oh dude całą rodzinką czekamy z odcinka do odcinka a fan z teorii które snujemy jest niewymierny.
58:10 jedyne wyjaśnienie jakie mogę dla tego znaleźć to to, że w bójce brał udział członek gwardii, więc reszta mogła zgłupieć. Ale zgadzam się że ogólnie scena nie była czytelna.
W ogień i krew również jest analogia gastronomiczna. Maester Mellos apropo Leanora I jego gustów powiedział: ja nie lubię ryb, ale kiedy podają rybę, zjem ją
ja naprawdę nie rozumiem krytyki dotyczącej logiki zdarzeń i pobudek bohaterów. tam naprawdę wszystko ma swoją wcześniejszą podbudowę. a że jest ona subtelna, a nie wprost wali po mordzie, to przecież świadczy o klasie scenopisarstwa a nie o jej ułomności. czy to otwierająca scena z deamonem, czy sceny na przyjeciu, wszystko ma swoje odniesienia do innych scen z serialu. większość z nich została zresztą wyjasniona na lajwie, albo w jego komentarzach.
Panowie, a wymowa tych imion to nie powinno być czasem bardziej Renyra i Renys aniżeli to wasze Rejnyra i Rejnys? Bardziej jak to wymawia kolega gość? Tak. Odpaliłem sobie z ciekawości poprzedni odcinek i to jest bardziej wymowa "Renyra" albo ewentualnie coś jak "rjenyra" ale nie "Rejnyra". Szczegół ale rzuca się w... Uszy 😊
@@BezSchematu tak mi się zdaje, ale też nie upieram się jakoś bardzo, chociaż to jednak bardziej "re" nieco zmiękczone :) np: th-cam.com/video/rR_FU-5JMwg/w-d-xo.html albo th-cam.com/video/rR_FU-5JMwg/w-d-xo.html albo th-cam.com/video/rR_FU-5JMwg/w-d-xo.html ^ z kompilacji (czy jakkolwiek to nazwać). Nie żeby to była jakaś specjalnie istotna sprawa :).
Ser ciasteczko zabija tego kochasia pana młodego by chronić sekret pary młodej. On po tym morderstwie chce się zachlastać = Będziemy gwarantami dochowania tajemnicy jak oboje umrzemy.
@Krzysztof Maj, "smaczek" w kontekście tego, co działo się w ostatnim odcinku HOTD: poziom master parafrazator :) Gdzieś już o tym pisałem, ale jest ogromne podobienstwo między HOTD i pierścionkami. Otóż każdy kolejny odcinek przebija poprzedni. Różnica jest tylko taka, że jedno w poziomie jakości, drugie w żenady.
Nowy gość w pewien sposób spojluje co się stanie (lub nie) dalej. WHYYY Kiedy wy i ludzie na czacie snujecie co będzie, on kategorycznie zaprzecza.. Lub "patrzcie na to, to będzie ważne" DUDE, why you do this. Przecież to przewidywanie i potem zdarzanie się ze finalną wersją jest najlepsze ;/
Dokładnie. Nie rozumiem po co zapraszać takiego gościa. A takie fajne pogadanki były. Teraz niezbyt wypada słuchać, jeżeli ktoś nie czytał specjalnie książki...
Przesadzacie. Z jego wypowiedzi nie wynikają żadne, nawet najmniejsze spoilery. Co wam daje "tacy i tacy będą potem ważni"? NIC - wiecie, że będą istotni, ale nie wiecie JAK, nie wiecie co dokładnie się stanie. To jest lekkie zwrócenie uwagi, ale NIE SPOILER! A jeśli wy jakoś za bardzo łączycie kropki i zagłębiacie się w teorie to cóż...Wasz problem.
@@elvenoormg5919 Ale to jest sedno oglądania serialu. Chcę poznać historię rodu, relacje itd. Równocześnie chcę snuć teorie i chcę być ZASKAKIWANA wydarzeniami, tym kto okaże się ważny, a kto długo nie pożyje. Tak jak wyżej- chcę się tego dowiedzieć z serialu, nie od niego.
57:54 według mnie królewski gwardzista zrobił to do czego został zatrudniony skoro ktoś poza nim jeszcze wie o sekrecie księżniczki to trzeba go uciszyć a przez to że się zdradził swoim zachowaniem na weselu że jest kochankiem następczyni tronu to uznał że jego sekrety powiną wraz z nim umrzeć dlatego próbował popełnić samobójstwo by już swoją osobą nie zaszkodzić koronie
A ja myślałem, że pierścieniom władzy się nie da dorównać, ale jak widać jest już blisko. Od 5 odcinków ciągnie się wątek uciskanej przez patriarchat Rhaenyry a teraz doszedł do tego uciskany biały gej, którego ojciec jest czarny. Wspaniale
@@BezSchematu i już po wygadaniu się królowej. Po prostu hamulce mu już puściły, aczkolwiek powinien ktoś ich wtedy rozdzielić albo przynajmniej złapać ser Ciasteczko.
@@BezSchematu Nie bardzo rozumiem pytanie, w komentarzu umieszczone jest wyrażenie, które można użyć do podsumowania zdania, zakończenia go z jednoczesnym zamyśleniem się nad tematem dyskusji. W nagraniu padają takie sformułowania jakie są wymienione wyżej i chyba należy zastanowić się nad doborem słów do wypowiedzi a nie pytać bez sensu.
@@mctiggle otóż to! Kurna, mogę być niewierzący i dalej stosować tego typu wyrażenia jak "o boże!", "Chryste!" itd! Elementy religii WPISAŁY SIĘ do naszej kultury i nie są święte!
@@mctiggle to szanuj przynależność innych kultur, ja nie pytam w jakiej kulturze wyrosłeś/wyrośliście, są inne kultury bez dekalogu-to nie jest jedyny wyznacznik, a swoją drogą zabawne jest to,że najpierw mówisz o kulturze a potem,że nie każdy poważa pierwsze przykazanie dekalogu, to po co w ogóle mówisz o dekalogu? Dekalog to nie zabawka, że się go poważa lub nie, wedle widzi mi się!
Bardzo proszę żeby wasz loremaster, jeżeli się pojawi w przyszłości, NIE MOWIL O TYM CO BEDZIE JESZCZE W PRZYSZLOSCI. bez spoilerów na przyszłość please
@Try-Except Guy nie powiedział żadnego spojleru. Rzekł tylko, że zaczyna się prawdziwa gra o tron i aktorki nowe też domagają do Rhaenyry i Alicent, co dla mnie jest super informacją, przez którą nie mogę się doczekać poniedziałku
Było bez spoilerów to że zmienią się aktorki było wiadome od samego początku naturalnie idzie za tym czasowy odstęp pomiędzy odcinkami. Moim zdaniem nie powiedział nic co mogłoby zepsuć odbiór kolejnego odcinka.
@kxkx kxkx no bez przesady. To jest już trochę doczepka na siłę. Coś jak "Daemon będzie miał dłuższe włosy, czyli wróci do bycia dobrym bratem, bo jak miał długie włosy, to jeszcze był w dobrej relacji z Viserysem".
@@lena1403 ale ja nie słucham tego co on mówił o przyszłości, jak tylko zaczynał to przewijam o 5 minut do przodu. Nie chce wiedzieć, które rody będą istotne w przyszłości, nie chce wiedzieć że "wydarzenie X będzie miało ważne konsekwencje" ani niczego takiego. Według mnie prowadzą y w swoich komentarzach nie powinni wybiegać nawet minutę do przodu. Tak samo jeżeli inni prowadzący snują jakieś teorie to on nie powinien ich komentować.
Zazdroszczę Wam. Tym razem usnąłem... Nuda T_T Przydałoby się by chociaż jedna osoba była trochę na nie do tego serialu. Za dużo rzeczy jest przyjmowane bezkrytycznie :/
Dokładnie. Dla mnie to dalej jest poziom Rings of Power, tylko w innym lore. I gorzej wyglądający. Im bardziej chcieliby być GoT, tym bardziej się od niej oddalają.
Mogę jedynie powiedziec: przejrzyjcie pozostałe komentarze pod tym filmem. Jasne. Rozumiem odmienny odbiór, ale mówienie, że HOTD jest jak Rings of Power jest nieśmiesznym nieporozumieniem.
"HoT D to poziom RoP" - no większej durnoty jeszcze dziś nie czytałem! :D RoP to taki lekki średniak, ale HoT D to KLASA i godny prequel do "Gry o Tron"!
Odnoszę wrażenie, że z roku na rok coraz łatwiej zadowolić widza. A niewymagająca i bezkrytyczna widownia to marzenie każdego twórcy, bo można jej sprzedać każde gó..o a i tak będzie zadowolona. Jak dla mnie to serial niesamowicie mdły, takie GoT na mocnych środkach uspokajających, prawie żadna z postaci nie zapadła mi jakoś szczególnie w pamięć a budowanie napięcia to chyba pojęcie zupełnie obce autorom. Tu po prostu rzeczy się dzieją i nie do końca wiadomo dlaczego, jaki to ma wpływ na historię (dokąd w ogóle ta historia zmierza?). Ot, taka poprawna politycznie, podlana dużą dawką feminizmu mydlana opera dla nastolatków, tyle że z dodanymi smokami (swoją drogą efekty specjalne momentami też mocno kuleją - np. scena z jeleniem). Bardzo mnie rozbawiło (w pozytywnym sensie) podsumowanie zamieszczone przez jednego z użytkowników portalu Reddit. Oczywiście nie odmawiam nikomu własnej opinii, ale polecam przeczytać, pośmiać się i przy okazji spojrzeć na ten serial nieco bardziej krytycznie: www.reddit.com/r/HouseOfTheDragon/comments/x2lh21/am_i_the_only_one_that_thinks_house_of_the_dragon/ip19lgi/?context=3
Wyśmiewanie się z Cole'a jednak trochę słabe. Nawet przy jego naiwności. Ciekawe jakbyście zachowali się w jego sytuacji. Podchodzi do was kobieta, którą kochacie i oznajmia, że będziecie jej kochankiem, bo nacie niski status społeczny. Co do serialu to dialogi są dobę, ale jest scenariusz taki sobie.
W tym serialu większość śmierci jest dziwna. Jak chciał zrobić sobie seppuku, to zacząłem się zastanawiać czy nie przełączyłem na inny serial. Kto to wymyśla. Znużył mnie ten serial i wole już oglądać wasze analizy niż go.
@@BezSchematu no jakby nie patrzeć to gość go jednak sprowokował. Rzekłbym iż nawet była to pewna forma szantażu - mniej więcej "ja wiem co zaszło między Tobą a księżniczką więc bądź grzeczny i się nie wychylaj bo może zechcę się tą wiedzą w pewnych okolicznościach podzielić. A tego byś nie chciał, prawda?". Do tego dodać rozgoryczenie spowodowane odtrąceniem go przez tą w której zakochał się na zabój. Dodajmy do tego świadomość że złamał przysięgę , splamił swój honor, dobre imię - zupełnie na marne. Bo bycie jedynie męska dz**ą Jej Wysokości to raczej mało chwalebne osiągnięcie dla typowego rycerza - a co dopiero dla gwardzisty. Fakt bycia obecnym na zaślubinach ukochanej z innym gościem też raczej nie pomaga. Facet jest w tym momencie jednym wielkim, rozbitym emocjonalnie kłębkiem nerwów. Pewnie przeżywa swoiste katusze. Ledwo się trzyma w ryzach. A tu podbija do niego jakiś pajac i jeszcze grubo dokłada do przysłowiowego pieca. Nie dziwota że czara w końcu się przelewa, złe emocje biorą górę a kolejny Joffrey z tego uniwersum w malowniczy sposób żegna się z życiem.
@@shamelessfartman89 No spoko, ja się zgadzam, ale to nie wygasza mojego argumentu, że gość okazał się emocjonalnie niezrównoważony. Toksyczni faceci też zasłaniają się argumentem, że są romantycznymi idealistami i robią rzeczy z miłości...
J. angielski jest STO RAZY LEPSZY od języka polskiego, tak przy okazji. To, co po angielsku można ująć w jednym słowie i to nie martwiąc się nawet o zaimki, w języku polskim zmusza do doboru kilku słów i kształtowaniu odpowiedniej ich odmiany. TOO MUCH, screw that! Angielskie wtrącenia są potrzebne, a puryści-poLOLnistyczni niech to wreszcie zrozumieją!
Nigdy nie oglądałem "Gry o Tron" jakoś nie ulegam nigdy zbiorowej histerii, ale jak wyszedł nowy serial ze stajni HBO i od razu został okrzyknięty super serialem to stwierdziłem ze moze spróbuje się z tym zmierzyć. Powiem szczere takiego badziewia już dawno nie oglądałem. Wszystko naszprycowane przemocą, wulgarnością, sceny wręcz ociekają brutalnością, seksem, i co najgorsze przemyca ten cały polityczno-ideologiczny szlam, krytyka patriarchatu, feminizm, walka płaci. Cóż by rzec, typowa pasza dla ciemnego ludu, ukierunkowana co jesttypowe na programowanie społeczne, teraz juz wiem daczego motłoch ogląda to namiętnie.
yup, krytyka patriarchatu i feminizm, to jest to co kocha motłoch. na szczęście są jeszcze arystokraci którzy kochają mizoginizm i nie jara ich jakaś poroniona idea równości
@@mctiggle raczej to co im ośrodki sterownicze uwarunkowały w tępych łbach. Gdyby z góry była rozsyłana narracja że należy gonić murzynów i żydów, to wieczorami mogły by się odbywać regularne noce kryształowe. Idea równości to jest bajka dla ciemnego motłochu żeby tylnymi drzwiami wprowadzać kolejne społeczne antagonizmy, tylko Ty widocznie tego nie pojmujesz skoro twierdzisz że jakaś tam władza kieruje się szczytnym celem promowania równości. Zatem zastanów się w jakim celu i po co elita która ma kontrolę nad mediami i popkulturą promuje ten szlam o którym piszę, bez przyjmowania ich narracji, a może coś ci drgnie pod kopułą. Ze społeczeństwem jako zbiorowością jest jak z bydłem, które można zapędzać do dowolnej obory, wystarczy tylko odpowiednia wiedza z zakresu psychologia tłumu i sprawna inżynieria społeczna. Popkultura jest instrumentem do warunkowania behawioralnego socjalizacji i społecznego sterowania, naiwni wierzą że do pormowania w tym przypadku równości. Wierz dalej w bajki to wyjdziesz na tym jak Zabłocki na mydle.
@Marcin Hasulak ja właśnie mówię o Rodzie Smoka, to GoT jest jeszcze bardziej ordynarnym serialem ?!?! no tak, gawiedź zawsze lubiała krew i igrzyska, te patologie nie zmieniły się od czasów starożytnych.
@Marcin Hasulak ale on mówił właśnie o "Rodzie Smoka". W chvj się z nim nie zgadzam, bo jest mizoginem i zwykłą skrajną konserwą, ale jednak nawiązywał do nowego serialu.
![TEEDEE TADA - DIAMOND NARAKORN X LEGO LYKN [Special Dance Performance]](http://i.ytimg.com/vi/QgtZedFeumA/mqdefault.jpg)
Dzięki dla Tomka Nowakowskiego ("Ubieram się na czarno, bo jestem z Nocnej Straży" fanpage) za to, że przyjął nasze zaproszenie! Dzięki też dla wszystkich, którzy dołączyli do nas licznie na LIVE i z góry przepraszamy za nasze suchary
Podoba mi się, jak twórcy serialu stworzyli symbolikę stojącą za zieloną suknią zupełnie niezależnie od tego, co było opisane w książkach (chociaż się nie wyklucza). W pierwszym odcinku, po śmierci Aemmy, Alicent zmienia swoją niebieską dziewczęcą sukienkę na zieloną suknię matki, symbolicznie kończąc dzieciństwo i wchodząc do gry o tron, na razie jako pionek ojca. Tę samą suknię nosi w drugim odcinku, kiedy na polecenie ojca urabia Viserysa (nota bene, w tym odcinku Rhaenyra nosi dalej żółta sukieneczkę, którą nosiła zanim ogłoszono ją następcą, a jednocześnie zachowuje się i jest traktowana jak dziecko). W trzecim i czwartym odcinku, już po ślubie i zmianie nazwiska na Targaryen, Alicent zaczyna nosić czarno-czerwone suknie i coraz częściej przeciwstawia się ojcu, stając po stronie męża. I teraz, kiedy konflikt między panami stał się na tyle jawny, że Otto stracił pracę, na przyjęciu, na którym goszczą wszyscy lordowie Westeros, ona wchodzi na zielono. Gdyby spoliczkowała męża, chyba mniej by go zabolało.
57:24 to było przedstawione dokładnie tak, jak wygląda bójka na weselu z punktu widzenia osób siedzących przy stole. Właściwie nie da się określić jednego momentu, w którym przestałeś przeczuwać, że coś się stanie, a zacząłeś widzieć, że coś się dzieje. Ludzie siedzący obok, wiedzą tyle samo co Ty, czyli nic. A nie wiadomo, czy warto podejść bliżej, bo może to jakaś bzdura, która zaraz sama się rozwiąże. Myślę, że ta nieczytelność była świadomym zabiegiem reżysera i jestem w stanie poświęcić wiedzę "co dokładnie zaszło" na rzecz uchwyconego klimatu.
Hmm....Ciekawe spostrzeżenie!
@@elvenoormg5919 gdyby to był po prostu błąd twórców, to wszyscy narzekaliby, że nie wiadomo dlaczego właśnie ta dwójka się bije. A tym czasem dla większości komentujących jest jasne, skąd taka reakcja Cole'a i dlaczego wybuchł w tym momencie. Jedyne, co nam zabrano, to choreografię kilku pierwszych minut walki, czyli rzecz zupełnie nieistotną dla fabuły.
Najbardziej spodobała mi się scena w której Velaryonowie przybijają do KL. Idealny pokaż potęgi tego rodu, nie dość że posiadają własne smoki, o czym nawet nie mogą marzyć inne rody to jeszcze ta ich potężna flota. Każdy kto ich w tym momencie widział dochodził do wniosku że ten ród panuje na morzu i w przestworzach. Szkoda tylko że ten Driftmark na zewnątrz jest taki pusty i ponury, spodziewałam się czegoś bardziej reprezentatywnego po najpotężniejszym rodzie w Westeros a nie klifu z stertą kamieni, chociaż wnętrze miło zaskoczyło, szczególnie patrząc na bogate pamiątki Corlysa (Jak ta wielka skorupa ślimaka) z jego licznych wypraw.
W sumie to ma akurat sens - wiesz jakby se tam walneli jakąś wymyślną rezydencje to by się tam kolejki ustawiały do podbojów, a tak jak nie wiesz; to widzisz właśnie kupę kamieni.
Generalnie no - zamki to zwykle jest kupa kamieni...
@@IwonaKlich dlatego zamki stawia się w niepewnych czasach. Kiedy przez dłuższy czas panuje pokój, arystokracja buduje pałace (piękne i wygodne, ale z zerową wartością strategiczną). No i są jeszcze takie budowle jak Wawel, które powstały w czasach wojennych, a były ozdabiane w pokojowych, więc wyglądają jak kupa kamieni ze złoceniami. Biorąc pod uwagę, że w czasie panowania Jaechaerysa Westeros miało 90 lat pokoju, to Driftmark powinien wyglądać jak Wawel.
Nic więcej merytorycznie nie dodam, wszytsko powiedzieliście. Uwielbiam te niuanse w relacjach, te momenty kiedy bohaterowie wymieniają spojrzenia, ten ciasny klimat rozgrywki o tron.
Ale król... Król "nie potrafię podjąć żadnego działania" fujara. Na weselu gwardzista przyszłej królowej napada i morduje typa będącego przyjacielem rodu z którym zawarto pakt małżeński, a król obrabia kurczaka. Nie potrafię współczuć tej postaci.
Plus już odczuwam tęsknotę za młodą Rheanyrą.
Może nadinterpretacja, ale w pierwszej chwili pomyślałem, że Pan Ciasteczko zakatował chłopaka Lenora przynajmniej z inspiracji Alicent. Dlaczego? Bo ona na tym zyskuje:
1) Lenor został publicznie wycomingoutowany, co po pierwsze obniża jego szacun na dzielni, a po drugie w przyszłości pozwoli zakwestionować pochodzenie z prawego łoża dzieci Renaty.
2) Miała być 7-dniowa celebracja połączonej potęgi 2 rodów, z Renią i Lenorem na czele. Wyszedł pokątny, pośpieszny ślub.
3) Można było liczyć, że Valerianowie coś odwalą w wyniku skandalu i do ślubu wgl nie dojdzie.
Ponadto: cała akcja nastąpiła po tym, jak Ciasteczko spruł się przed Królową i w sumie nie widomo, czy ich rozmowa nie miała dalszego ciągu. W trakcie, ochrona była dziwnie bierna. Na koniec Królowa powstrzymała Ciasteczka przed seppuku.
27:37 nie wydaje mi się, żeby to uspokoiło Pana Ciasteczko. Ja to rozumiem tak, że on właśnie nie chce być jej kochankiem w ukryciu, więc nie ważne, że Rhaenyra by mu powiedziała, że jej przyszły mąż jest gejem. Zamiast hańbić płaszcz sypianiem z kobietą, która oficjalnie nie jest jego, chciałby odejść z gwardii i uciec z Rhaenyrą, co wiadomo jest lekkomyślnym i zupełnie nierealistycznym podejściem z jego strony, ale ewidentnie widać, że chłopak ma już wystarczające wyrzuty sumienia po tym jednym razie z księżniczką i ucieczka w jego oczach może być jedynym sposobem, aby zrzucić z siebie poczucie winy, kierując się myślą, że: "okej, złamałem śluby, ale przynajmniej jestem na stałe z kobietą, dla której to zrobiłem" zamiast: "zostanę w gwardii, będę kochankiem Rhaenyry i będę udawał, że nic złego się nie dzieje".
Dla takiego honorowego rycerza seks bez ślubu mógł być czymś nie do pomyślenia, niezależnie od ślubów czystości. Dlatego zaproponował jej zawarcie małżeństwa w Essos, a nie tylko ucieczkę do Essos.
@@Machefi no tak tak, masz oczywiście rację. Nie dopowiedziałam już tego, ale miałam to na myśli pisząc o tym, że chciał z nią być już na stałe. Powinnam doprecyzować.
@@Alys_Ri tak czy siak, orientacja Laenora nie miała dla niego znaczenia ;)
@@Machefi Zdecydowanie. Jemu nie pasował sam układ bycia kochankiem księżniczki, orientacja Laenora nie ma znaczenia.
Wspaniały odcinek, jak to dobrze że ten serial wyszedł.
Ja bym z sir Cole'a nie kpił. Wydaje mi się postacią tragiczną. Jakby nie było, został uwiedziony przez księżniczkę, w której się kochał. Dla niej złamał śluby i zhańbił swoje imię. Zważmy, że gdyby zamienić ich rolami (Rhaenyra jako poddana księcia Christona, która została uwiedziona, a później twardo zderzona z rzeczywistością) mówilibyśmy o kolejnym przypadku, kiedy mężczyźni wykorzystują swoją władzę i uprzedmiotawiają kobiety. Nie usprawiedliwia to jego naiwności i tegoż konsekwencji, ale... bardziej mu współczuję, niż się z niego śmieję.
Ale chciałbym się też podzielić swoim pomysłem na szczęśliwe zakończenie całej historii (do momentu krwawej afery na zaślubinach):
Rhaenyra i Laenor zawierają swój układ i się zaprzyjaźniają. Christon i kochanek Laenora (nie pamiętam imienia) również zawierają układ między sobą, o którym wspominał pan od pocałunków. Tworzy się swoista kamaryla Rhaenyry i to już dobry start. Królowa z księżniczką dochodzą do porozumienia, np. poprzez uznanie przez Rhaenyrę swojego brata Aegona dziedzicem tronu. Myślę, że wszyscy byliby zadowoleni- nad Alicent nie wisiałaby groźba śmierci, pierworodny Viserysa byłby pretendentem do tronu, Rhaenyra i Laenor nie musieliby zmuszać się do płodzenia potomstwa, a ich kochankowie nie musieliby patrzeć na tę sytuację z boku. Win Win. Mało grotronowa historia, ale za to pozytywna. Oczywiście Christon musiał wszystko po martinowsku zepsuć. ;)
Chciałam napisać, że "You sweet summer child" już mi się znudziło, ale potem przeszliście do sceny z Larysem, i oh... ;)
Przegenialnie zrealizowane przyjęcie. Jak pojawiła się Alicent w zielonym autentycznie opadła mi szczęka, bo to znaczy, że już się zaczyna.
Tak samo z Vierysem:
Viserys: *cough, cough*
Ja: Here it comes!
Podobało mi się, że pokazali Rhaenys w spodniach, co było super zważywszy że jest opisywana jako taka frywolna i psotliwa, kochająca loty na smoku. A dodam, że jeszcze pokaże się jej badassing.
Jeśli chodzi o Cristona to ja mu się nie dziwię, że chciał jechać na te pomarańcze. Po tym co zrobił był przerażony, a oficjalne związanie się z Rhaenyrą mogłoby jakoś temu występkowi zaradzić (a przynajmniej w to wierzył). Więc albo to, albo pomarańcze na wygnaniu, bo kastracja.
Co jednak nie zmienia faktu, że w istocie się w niej zadurzył - ziom prawie płakał. Co było zajebiste, bo nie ma wielu dzieł, gdzie facet płacze, bo nie może być z kobietą.
I kiedy zabił Joeffrey'a pokierował nim strach. Co się stanie, jeśli wygada?
Będę tęsknić za młodą Rhaenyrą i Alicent - zajebiste aktorki ❤
Z miłą chęcią posłuchamy Pana Tomka w kolejnych odcinkach
Pozdrawiam serdecznie 🔥
Ta scena na samym końcu ta krew i szczur to takie foreshadowing że docenimy ten odcinek jeszcze bardziej znacznie później. HBO co wyście znowu zrobili, ZŁOTO!
Panowie, jedno sprostowanie, bo widzę, że to kompletnie umknęło. Pod koniec odcinka mamy do czynienia z bardzo subtelnym montażem RÓWNOLEGŁYM. Zwróćcie uwagę, że Alicent jest jednocześnie na ślubie, jak i w ogrodzie z Ciasteczkiem, co pozwala domniemywać, że to nie jest ten sam CZAS! Istnieje prawdopodobieństwo, że próba samobójstwa dzieje się PRZED weselem. Co by oznaczało, że Ciasteczko jest taki skwaszony cały wieczór bo zaraz ma zrobić coś wbrew sobie, co jest jednak poleceniem Królowej. Ona go tam zrekrutowała, darowała życie i przeciągnęła na swoją stronę. Tym samym, pozbywamy się zarzutu Filipa, który mówi "kto pozwolił mu opuścić salę". Nie wiemy co się dalej z nim stało, ale scena w ogrodzie nie dzieje się po weselu.
Moim zdaniem to jest nadinterpretacja. Jak dla mnie jasno pokazano, że scena ta ma miejsce po imprezie.
I alicent nie ma pojęcia o joffreyu. Bzdury jakieś.
@@keeveek_ Jak widać nie za jasno to pokazali, bo powtarzam, że został użyty montaż równoległy, a sceny się między sobą przeplatają. Raz mamy przebitkę ze ślubu, raz z ogrodu, raz ze ślubu, raz z ogrodu. Ba, gdy ten, który kieruje ceremonią mówi, jego słowa słyszymy na tle sceny, w której Ciasteczko próbuje się zabić. To jest dość wyraźnie pokazane. Alicent nie może być w dwóch miejscach na raz. Jej obecność może więc sugerować, że to nie są te same momenty na linii czasu. To nie jest nadinterpretacja, raczej teoria (nie mówię, że w 100% słuszna) ale uprawniona, bo takimi dwuznacznymi narzędziami posłużył się sam serial.
@@Thorik1 a Alicent w ogóle jest na ślubie Renatki, w sensie już podczas ceremonii? Nie wyłapałem jej jakoś. Poza tym, dla mnie to konstrukcyjnie nie gra, bo to MUSI dziać się po tym, co było w sali tronowej, na uczcie. To nie jest jako retrospekcja, ale rzecz, która dzieje się w trakcie ceremonii, na której nie ma królowej, bo ta poszła do sir Ciasteczka.
Dla mnie ten odcinek ma trzy zgrzyty, mały, średni i duży.
Średni to Daemon na początku. Ani konia, ani bagaży, pojawił się z nikąd przed żoną jak Luke na Crait przed Kylo Renem użył mocy i sobie poszedł. Oczywiście pojawił się akurat tam gdzie ona przechodziła, bo na całych ich ziemiach to było jedyne możliwe miejsce.
Mały to Daemon wchodzący na przyjęcie, na przyjęcie gdzie nikt się go nie spodziewa i raczej nie chce. Daemon który jeszcze niedawno został skopany przez Viserysa i wyrzucony z miasta, którego żaden strażnik nie zatrzymał, a typ wygląda świeżo i pachnąco jakby dopiero co przebrał się po podróży. Natomiast Viserys jakby nigdy nic załatwia mu krzesło, jasne ze skwaszoną miną, ale ten sam Viserys najpierw brata wspierał, potem go wyrzucił z miasta, potem się pojednał, znów wyrzucił z miasta, a teraz znów daje miejsce przy stole. I kto tu jest niestabilny emocjonalnie?
Na koniec największy zgrzyt czyli właśnie ciastko. Co to do cholery było? Ja tego totalnie nie kupuje, okej to było szokujące ale to było zachowanie jakiegoś totalnego psychopaty. Pomijam już to że miał stać u boku Reanyry i przysięgał jej bronić, ale obrażony i rozgoryczony wylewa wszystkie swoje żale i zdradza jej największy sekret, który rzutuje nie tylko na niego ale i na nią. Pal licho, zostają mu resztki tego jego honoru których niby się trzyma i doprowadza do w zasadzie skandalu bo zatłukuje na śmierć gościa na cholernie ważnym przyjęciu. To nie powinien być jakiś afront polityczny? Okej wy mówicie że nagromadzone emocje, że prowokacja, ale dla mnie typ do niego podszedł i powiedział że są tacy sami, "patrz ja mam swojego lorda, ty masz swoją księżniczkę, biorą ślub a my musimy chronić ich sekrety". Joeffrey sam mu zdradził swój sekret, a ten po chwili rzuca się na niego tocząc pianę z pyska jakby ten mu co najmniej matkę zabił. Przepraszam nie kupię tego. Poza tym po takim wybryku to strażnicy powinni go wynieść i wrzucić do celi, jeśli nie od razu stracić. Poza tym no naprawdę, skąd w tych czasach w takich realiach znalazł się tak bardzo niepoprawny romantyk by sądzić, że jak się raz prześpi z księżniczką to ona weźmie z nim ślub i będą żyli długo i szczęśliwie i będzie im ziel... ekhm ekhm, no długo i szczęśliwie? Ogółem ta scena na uczcie wydała mi się tak bardzo niedorzeczna, że aż sobie sprawdziłem książkowy koniec Joeffreya i przepraszam jak typowi rozkwaszą twarz na turnieju to może i motywacje atakującego pozostają równie naciągane, ale przynajmniej obserwujący nie mogą jednoznacznie stwierdzić że to był niewytłumaczony atak szału.
Poza tym zgadzam się ze wszystkimi pozostałymi zachwytami i z obawą czekam na zmianę aktorki Reanery bo ta moim zdaniem jest wspaniała.
Tak jeszcze wszyscy się patrzeli minutę jak koleś ma masakrowaną twarz, wszystko to było żeby zaszokować ale sensu nie było w tym wiele.
A chłopaki pewnie znowu pieją z zachwytu bezkrytycznie:P
Ach i poza tym po ponownym przeczytaniu swojej wypowiedzi stwierdzam nagminne używanie "poza tym" xd
Przy pierwszej scenie nie mogłam powtrzymać śmiechu, bo przypomniała mi o scenie Galadrieli na koniu i porówanie tych dwóch scen... no, bądzmy szczerzy, nie ma porówania, bo w Rings of Power robili reklamę szamponu a nie scenę...
No i mamy to, Czterech Jeźdźców Apokalipsy 😂 oj brakowało Wam kogoś z większą wiedzą o lore. Teraz uzupełniacie się znakomicie 😁
Też nie do końca rozumiem, dlaczego Alicent bierze do siebie Cristona. Z jednej strony rozumiem, że on zna wiele sekretów Raenyry, które mogą się jej przydać, ale z drugiej strony... Koleś, który jest zwykłym rycerzem, zabił LORDA na uroczystościach ślubnych, w obecności króla, królowej i księżniczki.
Jeżeli nie zostałby ścięty, to przynajmniej ucięto by mu łapy, którymi zabił Joffreya.
Druga rzecz, nie przepadam za przejaskrawioną przemocą w tym serialu.Gołymi rękami nie da się tak zmasakrować twarzy - mięśnie czaszki są zdecydowanie twardsze niż kości dłoni - z jego ręki nic by nie zostało, jeżeli twarz miałaby tak wyglądać. Na początku myślałem, że on miał założone rękawice - wtedy OK, ale jednak miał gołe łapy w tym momencie.
Niepotrzebne epatowanie przemocą.
Criston nie był tam jakimś sobie byle rycerzykiem - był członkiem gwardii królewskiej, elitarnej formacji służącej tylko i wyłącznie rodzinie królewskiej.
Najlepsi z najlepszych, kwiat tamtejszego rycerstwa.
Joffrey zaś - nie był żadnym lordem tylko właśnie nadwornym (domowym) rycerzem Velarionów.
Czyli zbrojnym sługą.
Szłachcicem co prawda ale raczej z tych mało majętnych i znaczących.
W tamtejszej drabinie społecznej - stoi ów o wiele niżej od królewskiego gwardzisty którym jest Cole.
Więc to że gwardzista nie poniósłby żadnej kary za ów wyczyn mieści się jak najbardziej w realiach świata przedstawionego.
Zawsze przecież może powiedzieć że działał w obronie czci/życia/godności członka rodziny królewskiej i nikt nie będzie tego kwestionował.
Skoro interweniował to miał widocznie powód.
Jedynie król mógłby zakwestionować jego działanie.
Nie zrobił tego.
Reasumując: na weselnej uczcie wybuchła bójka, polała się krew , gwardzista zatłukł nisko urodzonego - nic specjalnego w feudalnym świecie.
Ot, codzienność.
Jeśli chodzi o wesele, to mi prawie pikawa siadła na nim. Takiego oczekiwania przed egzekucją dawno nie czułem, chyba w Dunkierce, ale to też coś innego.
Też muzyka grała tu jedną z głównych ról, bardzo mi motyw z wesele skojarzył się z Turjan Aylahn - Tanc a Lelek, czyli OST z Highfleet.
Każdy Joffrey u Martina to łajza😉🤣🤣🤣
Czy ktoś też zauważył coś ciekawego w trakcie, a tak naprawdę pod koniec rozmowy Joffreya z Ciasteczkiem? Kiedy Joffrey odchodzi, kamera zbliża się na torsy obu.... Ale nie tylko. To zbliżenie byłoby bez sensu, gdyby nic się w tym momencie nie wydarzyło. Wydaje się, że ręka Joffreya mogła zawędrować nie tam, gdzie powinna. I to właśnie to spowodowało tak gwałtowną reakcję Cristona.
Ciekawe że przy analizie relacji między Rhenyrą a Cristonem nikt nie zwraca uwagi na to, że doszło do wykorzystania pozycji władzy między przełożoną a podwładnym, a dodatkowo między osobą z gentry a commonerem. Czyli do sytuacji ewidentnie przemocowej. Sam Criston się księżniczce nie narzucał, co więcej, w poprzednich odcinkach sam nawet jej trochę uświadamiał, że ona funkcjonuje w bańce i powinna mieć wzgląd na perspektywę osób o niższym statusie społecznym, na ich motywacje. Trochę jestem zażenowany że ta relacja jest skwitowana wzruszeniem ramion i stwierdzeniem tak jakby to on był clingy. Zakładam że gdyby gender roles były tutaj na odwrót to nie byłoby takiego hyhyhy.
Ale zgadza się i zdaje mi się, że trochę o tym mówimy. Zostaje - mówiąc delikatnie - skuszony.
Na Hartwina Rhaenyra wpadła też wracając do zamku po nocnym wypadzie ze stryjem:)
Rzeczywiście!
@@BezSchematu I jeszcze tańczy z nim na weselu, kiedy stryj robi „odbijanego”:)
On wywraca konia zapachem smoka
Też obstawiałam jakiś zapach, bo no nic innego nie ma sensu.
Ser Criston 'Cookie' Cole.
Ser 'Crispy Cookie' Cole.
Ser Ciasteczko. Fajna gra słów. Teraz jak widzę skrót CCC zawsze myślę z uśmiechem o owym rycerzyku.
😂😂😂
No cóż, Criston zaczyna pokazywać prawdziwe oblicze i już się staje ser Incelotem
Spoko omówienie 👍👍
Ser Ciasteczko jak bohater z młodej wersji przygód "Merlina". A imię Deamon skradzione z "Pamietnikow Wampirów"😉 Mogli do tej roli wziąć Somerhaldera 🤣Recenzja mega❤
Ciasteczko musiał wiele poświęcić, przysięga wiele w jego życiu znaczy stąd jego oczekiwania na jakiś rewanż. Szczególnie, że fizycznie to wygraną była księżniczka a nie on, bo prawdopodobnie on jest top5 królestwa ;p
Larys to nie odpowiednik Littlefingera. Którą postać on tu odzwierciedla jest oczywiste, podmieńcie L na V w imieniu. Jest to o tyle ważne, że Littlefinger grał tylko na własny sukces, a motywację Varysa są bardziej złożone(i na ten moment w książkach też nie do końca jasne), ale przede wszystkim Varys to team player i gra bezpardonowo dla swojej drużyny.
I Varys nie działa dla dobra Królestwa jak to było powiedziane w podcascie. W serialu pracuje pod Dany, a w książce pod (f?)Aegona I być może własną rodzinę.
Brawo za zaproszenie Tomka
Emmm... Właśnie minęła 5 minuta nagrania i już czuję się jakbym znów wróciła na studia :D.
Ale do rzeczy: Po pierwsze, ślubu zapewne nie przyspieszyli, bo ktoś umarł, tylko dlatego, że księżniczka cały czas mizia się z wujkiem. W dodatku publicznie ;).
Scena z "morderstwem" wcale nie jest najbardziej jednoznaczna. Wręcz przeciwnie, jest najbardziej dwuznaczna ze wszystkich jakie dostał. Wystarczy ją tylko obejrzeć, a nie przez nią przelecieć.
HoTD ma konstrukcję zbliżoną do książki. W zasadzie odbiorca sam musi sobie wybrać co tam się wydarzyło. Wiele scen, przede wszystkim tych budujących bohaterów jest kręconych w ten sam sposób, tj. przedstawiają nam pewne wydarzenie stawiających bohatera w danym świetle, po czym szpikują cały wątek szczegółami, które całkowicie zmieniają cały obraz sytuacji. Trzeba tylko zachować to minimum uwagi.
W tej scenie Daemon nie użył żadnej mistycznej sztuczki. Konia spłoszył smok (kiedy podnosił rękę IMO samego konia uspokajając, patrzył w górę). Pytanie tylko czy chciał ją zabić czy nie. Raczej nie. I tu to co mówi Rea jest wskazówką. Ich małżeństwo nawet nie było ważne. Spokojnie dałoby się je rozwiązać.
Później kiedy z konia już spada, zanim zostaje dobita, Daemon najpierw sprawdza czy ma czucie w rękach, a dopiero później, też pod wpływ jej wyraźnego życzenia, ją dobija.
Oczywiście mógł ją poszczuć smokiem celowo. Upewnić się czy nie ma czucia, aby móc w spokoju znaleźć odpowiedni kamień etc.
Ale, tak czy inaczej, ta scena jest bardzo dwuznaczna. I takich tam jest dużo więcej.
Edit: Wiedziałam, że o czymś zapomniałam.
Kiedy koń staje dęba, jeszcze próbuje go złapać za uzdę.
Przez to Panów gadanie przeczytałam Ogień i Krew
Mnie ciekami pytanie, nie czemu Deamon zabił swoją żonę, ale dlaczego zdecydował się na to tak późno. Na zostanie mężem Rhaenyry było już w tym momencie za późno.
Generalnie z więszkością rzeczy odnośnie tego co mówicie zgadzam się i zgadzałem w poprzednich odcinkach. Jednak uważam, że obecną sytuację Cole - Rhaenyra oceniacie zbyt jednostronnie na korzyść protagonistki. Wszystko zaczyna się od tego, że ona "zaproponowała" mu trochę przyjemności, a on źle ocenił tą sytuację. Może pomyślał, że jak jej odmówi to jego kariera w Straży się skończy (w końcu mam pełną władzę nad nim), ale nie czytałem książek więc nie wiem czy Martin przedstawił jego pkt. widzenia. Oczywiście on mógł odmówić, a ona nie proponować, ale nie mielibyśmy takiego zwrotu w serialu bez tego ;)
P.S To będzie najlepsze przeistoczenie postaci ;)
Ten serial jest dowodem że krytyka dobrze wpływa na twórców. Szczerze mówiąc nie miałem dużych nadziei bo 8 sezonie Game of thrones w przeciwieństwie do Rings of Power którego byłem bardzo ciekaw. Tym bardziej zaskakujące jest dla mnie to że moja dziewczyna odpadła od Rings of Power po 3 odcinku a ja po 4 nie mam ochoty włączać kolejnego zwyczajnie mnie nudzi. Natomiast House of Dragon oh dude całą rodzinką czekamy z odcinka do odcinka a fan z teorii które snujemy jest niewymierny.
58:10 jedyne wyjaśnienie jakie mogę dla tego znaleźć to to, że w bójce brał udział członek gwardii, więc reszta mogła zgłupieć. Ale zgadzam się że ogólnie scena nie była czytelna.
Damn, wspominacie to później...
1:03:32 te prześwietne memy to wrzucają u niego w komentarzach ludzie, a on potem je tylko udostępnia jako admin
Dziękujemy.
Panowie ależ smutek że wymieniają aktorkę grająca Rhaenyre... szkoda
Właśnie sobie zdałem sprawę że ubieram się na czarno i należę do nocnej straży xD
Rozmowa o "gustach gastronomicznych" jest kopią rozmowy Laurence Oliviera i Tony'ego Curtisa w filmie Spartacus z 1960r.
Woah! 👀
W ogień i krew również jest analogia gastronomiczna. Maester Mellos apropo Leanora I jego gustów powiedział: ja nie lubię ryb, ale kiedy podają rybę, zjem ją
Daemon wymiekl, a Harwin byl strong, if you know what I mean… 😅
Harwin Strong wygląda totalnie jak ten GigaChad z memów.
Daje lekcje wynoszenia ksiezniczek niezdecydowanym krewnym xD
dobrze że mamy od teraz loremastera
Zgadzam się. Możemy zejść do lochów nawet na niskim XP.
ja naprawdę nie rozumiem krytyki dotyczącej logiki zdarzeń i pobudek bohaterów. tam naprawdę wszystko ma swoją wcześniejszą podbudowę. a że jest ona subtelna, a nie wprost wali po mordzie, to przecież świadczy o klasie scenopisarstwa a nie o jej ułomności.
czy to otwierająca scena z deamonem, czy sceny na przyjeciu, wszystko ma swoje odniesienia do innych scen z serialu. większość z nich została zresztą wyjasniona na lajwie, albo w jego komentarzach.
ps. konie naprawdę słabo reagują na intensywne zapachy. to fakt.
Świetna robota chłopaki! :)
Od 33:44 👍👏👍👏
Gdzie można obejrzeć 6odc. przed premierą w HBO?
Źle postawione pytanie. Raczej: kim trzeba być ;)
@@BezSchematu dobre dobre :)
31:47 Ta mina Tomka, po żenującym dowcipie prowadzącego :D
Podajcie mi nóż do ciasta
Panowie, a wymowa tych imion to nie powinno być czasem bardziej Renyra i Renys aniżeli to wasze Rejnyra i Rejnys? Bardziej jak to wymawia kolega gość?
Tak. Odpaliłem sobie z ciekawości poprzedni odcinek i to jest bardziej wymowa "Renyra" albo ewentualnie coś jak "rjenyra" ale nie "Rejnyra".
Szczegół ale rzuca się w... Uszy 😊
Hmmm… wydaje mi się, że opieramy się na tym, co wymawiają sami aktorzy ;) może faktycznie popełniamy błąd, wsłucham się bardziej
@@BezSchematu tak mi się zdaje, ale też nie upieram się jakoś bardzo, chociaż to jednak bardziej "re" nieco zmiękczone :)
np:
th-cam.com/video/rR_FU-5JMwg/w-d-xo.html
albo
th-cam.com/video/rR_FU-5JMwg/w-d-xo.html
albo
th-cam.com/video/rR_FU-5JMwg/w-d-xo.html
^ z kompilacji (czy jakkolwiek to nazwać).
Nie żeby to była jakaś specjalnie istotna sprawa :).
Ser ciasteczko zabija tego kochasia pana młodego by chronić sekret pary młodej. On po tym morderstwie chce się zachlastać = Będziemy gwarantami dochowania tajemnicy jak oboje umrzemy.
Tiaaa....Rozumiem, ale jednocześnie wygadał się wcześniej królowej, więc sekret pary młodej nadal krąży w obiegu zewnętrznym, że tak to ujmę.
@Krzysztof Maj, "smaczek" w kontekście tego, co działo się w ostatnim odcinku HOTD: poziom master parafrazator :)
Gdzieś już o tym pisałem, ale jest ogromne podobienstwo między HOTD i pierścionkami. Otóż każdy kolejny odcinek przebija poprzedni. Różnica jest tylko taka, że jedno w poziomie jakości, drugie w żenady.
Nowy gość w pewien sposób spojluje co się stanie (lub nie) dalej. WHYYY
Kiedy wy i ludzie na czacie snujecie co będzie, on kategorycznie zaprzecza.. Lub "patrzcie na to, to będzie ważne" DUDE, why you do this. Przecież to przewidywanie i potem zdarzanie się ze finalną wersją jest najlepsze ;/
Dokładnie. Nie rozumiem po co zapraszać takiego gościa. A takie fajne pogadanki były. Teraz niezbyt wypada słuchać, jeżeli ktoś nie czytał specjalnie książki...
Przesadzacie. Z jego wypowiedzi nie wynikają żadne, nawet najmniejsze spoilery. Co wam daje "tacy i tacy będą potem ważni"? NIC - wiecie, że będą istotni, ale nie wiecie JAK, nie wiecie co dokładnie się stanie. To jest lekkie zwrócenie uwagi, ale NIE SPOILER! A jeśli wy jakoś za bardzo łączycie kropki i zagłębiacie się w teorie to cóż...Wasz problem.
@@elvenoormg5919 Ale to jest sedno oglądania serialu. Chcę poznać historię rodu, relacje itd. Równocześnie chcę snuć teorie i chcę być ZASKAKIWANA wydarzeniami, tym kto okaże się ważny, a kto długo nie pożyje. Tak jak wyżej- chcę się tego dowiedzieć z serialu, nie od niego.
57:54 według mnie królewski gwardzista zrobił to do czego został zatrudniony skoro ktoś poza nim jeszcze wie o sekrecie księżniczki to trzeba go uciszyć a przez to że się zdradził swoim zachowaniem na weselu że jest kochankiem następczyni tronu to uznał że jego sekrety powiną wraz z nim umrzeć dlatego próbował popełnić samobójstwo by już swoją osobą nie zaszkodzić koronie
Ile sezonów będze miał ten serial?
Podobno maksymalnie cztery.
A ja myślałem, że pierścieniom władzy się nie da dorównać, ale jak widać jest już blisko. Od 5 odcinków ciągnie się wątek uciskanej przez patriarchat Rhaenyry a teraz doszedł do tego uciskany biały gej, którego ojciec jest czarny. Wspaniale
Wszystkie Twoje lęki w jednym odcinku
Szkoda mi troche bo Reya mogła by być fajną postacią.
Załatwił osobę która wiedziała o jego romansie..
Tak. Na jej weselu. Na oczach wszystkich.
@@BezSchematu i już po wygadaniu się królowej. Po prostu hamulce mu już puściły, aczkolwiek powinien ktoś ich wtedy rozdzielić albo przynajmniej złapać ser Ciasteczko.
Ten Wasz gość coś cichutko siedział większość czasu :)
Rozkręci się
bez sensu jest że tamten gość ze straży nie poniósł żadnych konsekwencji
to jest tego kalibru fuk up że aż się odechciewa oglądać
,,Jezus Maria'' oraz ,, Chryste, Jezu'' - wstawki Panów komentujących...także tego
Także czego? 🤭
@@BezSchematu Nie bardzo rozumiem pytanie, w komentarzu umieszczone jest wyrażenie, które można użyć do podsumowania zdania, zakończenia go z jednoczesnym zamyśleniem się nad tematem dyskusji. W nagraniu padają takie sformułowania jakie są wymienione wyżej i chyba należy zastanowić się nad doborem słów do wypowiedzi a nie pytać bez sensu.
@@egeszege o jeżu borowy! te sformułowania przynależą do kultury w której wyrośliśmy, a naprawdę nie każdy poważa pierwsze przykazanie dekalogu
@@mctiggle otóż to! Kurna, mogę być niewierzący i dalej stosować tego typu wyrażenia jak "o boże!", "Chryste!" itd! Elementy religii WPISAŁY SIĘ do naszej kultury i nie są święte!
@@mctiggle to szanuj przynależność innych kultur, ja nie pytam w jakiej kulturze wyrosłeś/wyrośliście, są inne kultury bez dekalogu-to nie jest jedyny wyznacznik, a swoją drogą zabawne jest to,że najpierw mówisz o kulturze a potem,że nie każdy poważa pierwsze przykazanie dekalogu, to po co w ogóle mówisz o dekalogu? Dekalog to nie zabawka, że się go poważa lub nie, wedle widzi mi się!
Bardzo proszę żeby wasz loremaster, jeżeli się pojawi w przyszłości, NIE MOWIL O TYM CO BEDZIE JESZCZE W PRZYSZLOSCI. bez spoilerów na przyszłość please
Pierniczenie, nic takiego szczególnego nie zdradził.
@Try-Except Guy nie powiedział żadnego spojleru. Rzekł tylko, że zaczyna się prawdziwa gra o tron i aktorki nowe też domagają do Rhaenyry i Alicent, co dla mnie jest super informacją, przez którą nie mogę się doczekać poniedziałku
Było bez spoilerów to że zmienią się aktorki było wiadome od samego początku naturalnie idzie za tym czasowy odstęp pomiędzy odcinkami.
Moim zdaniem nie powiedział nic co mogłoby zepsuć odbiór kolejnego odcinka.
@kxkx kxkx no bez przesady. To jest już trochę doczepka na siłę. Coś jak "Daemon będzie miał dłuższe włosy, czyli wróci do bycia dobrym bratem, bo jak miał długie włosy, to jeszcze był w dobrej relacji z Viserysem".
@@lena1403 ale ja nie słucham tego co on mówił o przyszłości, jak tylko zaczynał to przewijam o 5 minut do przodu. Nie chce wiedzieć, które rody będą istotne w przyszłości, nie chce wiedzieć że "wydarzenie X będzie miało ważne konsekwencje" ani niczego takiego.
Według mnie prowadzą y w swoich komentarzach nie powinni wybiegać nawet minutę do przodu.
Tak samo jeżeli inni prowadzący snują jakieś teorie to on nie powinien ich komentować.
moim zdaniem Rhaenyra zbyt szybko stała się wyrachowana.
Zazdroszczę Wam. Tym razem usnąłem... Nuda T_T
Przydałoby się by chociaż jedna osoba była trochę na nie do tego serialu. Za dużo rzeczy jest przyjmowane bezkrytycznie :/
Dokładnie. Dla mnie to dalej jest poziom Rings of Power, tylko w innym lore. I gorzej wyglądający. Im bardziej chcieliby być GoT, tym bardziej się od niej oddalają.
Dwóch jebniętych sie spotkało w komentarzach.
Mogę jedynie powiedziec: przejrzyjcie pozostałe komentarze pod tym filmem. Jasne. Rozumiem odmienny odbiór, ale mówienie, że HOTD jest jak Rings of Power jest nieśmiesznym nieporozumieniem.
@@BezSchematu th-cam.com/video/JYV1xU08o6Y/w-d-xo.html Pozwolę sobie to zaostawić - kto będzie ciekaw zaluka.
"HoT D to poziom RoP" - no większej durnoty jeszcze dziś nie czytałem! :D RoP to taki lekki średniak, ale HoT D to KLASA i godny prequel do "Gry o Tron"!
Odnoszę wrażenie, że z roku na rok coraz łatwiej zadowolić widza. A niewymagająca i bezkrytyczna widownia to marzenie każdego twórcy, bo można jej sprzedać każde gó..o a i tak będzie zadowolona.
Jak dla mnie to serial niesamowicie mdły, takie GoT na mocnych środkach uspokajających, prawie żadna z postaci nie zapadła mi jakoś szczególnie w pamięć a budowanie napięcia to chyba pojęcie zupełnie obce autorom. Tu po prostu rzeczy się dzieją i nie do końca wiadomo dlaczego, jaki to ma wpływ na historię (dokąd w ogóle ta historia zmierza?). Ot, taka poprawna politycznie, podlana dużą dawką feminizmu mydlana opera dla nastolatków, tyle że z dodanymi smokami (swoją drogą efekty specjalne momentami też mocno kuleją - np. scena z jeleniem).
Bardzo mnie rozbawiło (w pozytywnym sensie) podsumowanie zamieszczone przez jednego z użytkowników portalu Reddit. Oczywiście nie odmawiam nikomu własnej opinii, ale polecam przeczytać, pośmiać się i przy okazji spojrzeć na ten serial nieco bardziej krytycznie:
www.reddit.com/r/HouseOfTheDragon/comments/x2lh21/am_i_the_only_one_that_thinks_house_of_the_dragon/ip19lgi/?context=3
To samo odnoszę wrażenie. Tym bardziej jak widzę kogoś kto uważa hotd za serial równie dobry lub lepszy od GoT co jest dla mnie nieporozumieniem
@@norrisbruce9155 Też mnie te zachwyty niepokoją, serial jest w porządku ale do pierwszych sezonów GOT to mu daleko.
Serial PRZEBIJA GoT, moim skromnym zdaniem, a zachwyty nad nim są W PEŁNI uargumentowane, jasne i słuszne.
Ród Smoków bije na łeb na szyję grę o tron pod każdym względem.
Wyśmiewanie się z Cole'a jednak trochę słabe. Nawet przy jego naiwności. Ciekawe jakbyście zachowali się w jego sytuacji. Podchodzi do was kobieta, którą kochacie i oznajmia, że będziecie jej kochankiem, bo nacie niski status społeczny.
Co do serialu to dialogi są dobę, ale jest scenariusz taki sobie.
Tak. Po czym zabił gościa na weselu.
W tym serialu większość śmierci jest dziwna. Jak chciał zrobić sobie seppuku, to zacząłem się zastanawiać czy nie przełączyłem na inny serial. Kto to wymyśla. Znużył mnie ten serial i wole już oglądać wasze analizy niż go.
@@BezSchematu no jakby nie patrzeć to gość go jednak sprowokował.
Rzekłbym iż nawet była to pewna forma szantażu - mniej więcej "ja wiem co zaszło między Tobą a księżniczką więc bądź grzeczny i się nie wychylaj bo może zechcę się tą wiedzą w pewnych okolicznościach podzielić.
A tego byś nie chciał, prawda?".
Do tego dodać rozgoryczenie spowodowane odtrąceniem go przez tą w której zakochał się na zabój.
Dodajmy do tego świadomość że złamał przysięgę , splamił swój honor, dobre imię - zupełnie na marne.
Bo bycie jedynie męska dz**ą Jej Wysokości to raczej mało chwalebne osiągnięcie dla typowego rycerza - a co dopiero dla gwardzisty.
Fakt bycia obecnym na zaślubinach ukochanej z innym gościem też raczej nie pomaga.
Facet jest w tym momencie jednym wielkim, rozbitym emocjonalnie kłębkiem nerwów.
Pewnie przeżywa swoiste katusze.
Ledwo się trzyma w ryzach.
A tu podbija do niego jakiś pajac i jeszcze grubo dokłada do przysłowiowego pieca.
Nie dziwota że czara w końcu się przelewa,
złe emocje biorą górę a kolejny Joffrey z tego uniwersum w malowniczy sposób żegna się z życiem.
@@shamelessfartman89 No spoko, ja się zgadzam, ale to nie wygasza mojego argumentu, że gość okazał się emocjonalnie niezrównoważony. Toksyczni faceci też zasłaniają się argumentem, że są romantycznymi idealistami i robią rzeczy z miłości...
Straszne godzina marudzenia nad totalną kichą i gniotem !!!
th-cam.com/video/g0zFPn9_Ogg/w-d-xo.html
To jest krytyka
Ale my nie marudzimy.
Obejrzałam pierwszy raz wasza recenzje i nie da się słuchać tych angielskich słów wstawianych w zdania, masakra.. nie mozna tego po polsku powiedzieć?
Nikt tego nie przeżywa tak pięknie jak Polacy.
Zgadzam się. Pretensjonalne i snobistyczne.
Znaczy jak oglądasz serial to też nie możesz słuchać co mówią aktorzy?
XD
J. angielski jest STO RAZY LEPSZY od języka polskiego, tak przy okazji. To, co po angielsku można ująć w jednym słowie i to nie martwiąc się nawet o zaimki, w języku polskim zmusza do doboru kilku słów i kształtowaniu odpowiedniej ich odmiany. TOO MUCH, screw that! Angielskie wtrącenia są potrzebne, a puryści-poLOLnistyczni niech to wreszcie zrozumieją!
Nigdy nie oglądałem "Gry o Tron" jakoś nie ulegam nigdy zbiorowej histerii, ale jak wyszedł nowy serial ze stajni HBO i od razu został okrzyknięty super serialem to stwierdziłem ze moze spróbuje się z tym zmierzyć. Powiem szczere takiego badziewia już dawno nie oglądałem. Wszystko naszprycowane przemocą, wulgarnością, sceny wręcz ociekają brutalnością, seksem, i co najgorsze przemyca ten cały polityczno-ideologiczny szlam, krytyka patriarchatu, feminizm, walka płaci. Cóż by rzec, typowa pasza dla ciemnego ludu, ukierunkowana co jesttypowe na programowanie społeczne, teraz juz wiem daczego motłoch ogląda to namiętnie.
yup, krytyka patriarchatu i feminizm, to jest to co kocha motłoch. na szczęście są jeszcze arystokraci którzy kochają mizoginizm i nie jara ich jakaś poroniona idea równości
@@mctiggle raczej to co im ośrodki sterownicze uwarunkowały w tępych łbach. Gdyby z góry była rozsyłana narracja że należy gonić murzynów i żydów, to wieczorami mogły by się odbywać regularne noce kryształowe. Idea równości to jest bajka dla ciemnego motłochu żeby tylnymi drzwiami wprowadzać kolejne społeczne antagonizmy, tylko Ty widocznie tego nie pojmujesz skoro twierdzisz że jakaś tam władza kieruje się szczytnym celem promowania równości. Zatem zastanów się w jakim celu i po co elita która ma kontrolę nad mediami i popkulturą promuje ten szlam o którym piszę, bez przyjmowania ich narracji, a może coś ci drgnie pod kopułą. Ze społeczeństwem jako zbiorowością jest jak z bydłem, które można zapędzać do dowolnej obory, wystarczy tylko odpowiednia wiedza z zakresu psychologia tłumu i sprawna inżynieria społeczna. Popkultura jest instrumentem do warunkowania behawioralnego socjalizacji i społecznego sterowania, naiwni wierzą że do pormowania w tym przypadku równości. Wierz dalej w bajki to wyjdziesz na tym jak Zabłocki na mydle.
@Marcin Hasulak ja właśnie mówię o Rodzie Smoka, to GoT jest jeszcze bardziej ordynarnym serialem ?!?! no tak, gawiedź zawsze lubiała krew i igrzyska, te patologie nie zmieniły się od czasów starożytnych.
@Marcin Hasulak ale on mówił właśnie o "Rodzie Smoka". W chvj się z nim nie zgadzam, bo jest mizoginem i zwykłą skrajną konserwą, ale jednak nawiązywał do nowego serialu.