Czytam (Mam 16 lat więc scherloocka by dojść do tego nie trzeba) osobiście częściej sięgam po autorów zagranicznych choć kilku polskich też się znajdzie (Hendel jest moją wielką miłością) i zgadzam się w 100%, sa książki dla młodzieży wartościowe (np. Znowu mogę cię zobaczyć - moje niedawne odkrycie) i te złe (np. Rodzina monet która przeczytałam z ciekawości i teraz ws nie zqluje bo się przekonałam jak bardzo jest toksyczna)
Tęsknię za czasami, gdy w young adult popularne były teen fantasy po szale na Pottera czy totalitarne dystopie po szale na Igrzyska Śmierci, a nie zrąbane i toksyczne erotyki, które spopularyzowały 50 twarzy Greya i After.
W Polsce w ogóle źle definiuje się young adult. W zależności od definicji YA to książki dla grupy wiekowej 12-18 lub 14-18 - czyli poniżej 18. Tymczasem prawie każda polska książka „young adult” ma znacznik 18+. To jest duży problem (ale tutaj głównie winni są wydawcy). Tak jako ktoś wyżej napisał - Rodzina Monet, Hell itd. to są książki z Wattpada. I sory, ale na tym Wattpadzie powinny zostać, bo są szkodliwie społeczne. Jak wychodziło 365 dni to ludzie mówili o szkodliwości, wszędzie było słychać takie opinie. Niestety dziś już o takie opinie odnośnie szkodliwych treści ciężko. I wielka szkoda, że autorzy i autorki young adult, którzy nie piszą o toksycznych bad boyach, nie mają szansy na przebicie się do takiego poziomu popularności jak autorki pokroju Marczak czy Pizgacz
Niestety tego typu opinie są szybko przekrzykiwane tekstami typu "ALE KAŻDY CZYTA CO INNEGO" albo "KAŻDY MA PRAWO PISAĆ". I czytając tego typu komentarze gilotyna otwiera mi się w kieszeni.
Absolutnie uwielbiam jak YA pokazuje przemoc w rodzinie, krzywdzenie siebie, palenie i tego typu zabawne tematy jako coś normalnego a wręcz romantyzują
Mnie dobiło, jak jest przedstawiona (natychmiastowa!) utrata przytomności po lekkim przedawkowaniu zwykłych środków przeciwbólowych. Po pierwsze lek musi się rozpuścić i wchłonąć (dlatego ból nie ustaje od razu po zażyciu), po drugie - wcale nie tak łatwo jest przedawkować środek typu ibuprofen, żeby bardzo źle się poczuć. To, że ktoś nie ma zielonego pojęcia o podstawowych lekach i ich działaniu, to jedno, ale skoro się chce o tym pisać, to wypadałoby się postarać swoją wiedzę poszerzyć.
Oglądam Prostracje i robi super robotę, ale często kosztem swojego zdrowia... 🙃 Młode osoby łykaja takie treści w tych książkach jak gąbki, znajdują nowych idoli itd. A dorosla osoba czyta te same książki i ma dosyc po 30 stronach.
Mam 29 lat, więc już poza grupą docelową, ale chciałam dodać dwa spostrzeżenia: 1. Mieliśmy ładne, polskie słowo "młodzieżówki", które zostało zastąpione "young adult", choć to drugie ma niby zawierać troszkę starsza grupę to w praktyce się pokrywają? 2. Zauważyłam kilka lat temu, że gatunek young adult jest bardzo sfeminizowany, nie kojarzę żadnej przygodowej popularniejszej serii od czasu "Więźnia Labiryntu", która by celowała w młodych chłopaków. Wydaje mi się, że jeżeli pojawia się książka męskiego autora to romans homoseksualny.
Powiedziałabym że jang adalt z męskimi bohaterami to najczęściej powieściowe yaoi na podstawie fanfików z masą seksów, czasem mniej a czasem bardziej toksycznych jak Red White and Royal Blue, które gdyby nie romans między panami, przepadłby z kretesem
@@Ann-vz8tzjest, choć używa niebinarncyh końcówek czy tam innych rodzajników (nie byłam dobra z gramatyki XD). Ja kojarzę tylko Shustermana jako twórcę YA bo Kosiarze są tak kwalifikowani. Innych niekoniecznie bo to nie mój gatunek
I mean, jeśli masz 29 lat to zdecydowanie jesteś young adultem (no chyba że uważasz, że te książki są kierowane dosłownie do nastolatek), masz o parę mniej niż imo powinno się mieć w 2024 roku. ;D
Zacznijmy od tego, że samo stwierdzenie "Young Adult" znaczy "Młody Dorosły", a wątpię, czy te 11 latki czytające rodzinkę bitcoinów i "Known from Snow" są młodymi dorosłymi.
"Young adult" to kategoria wiekowa książek przeznaczonych dla czytelników w wieku 12-18 lat, czyli po polsku możemy nazwać je "młodzieżówkami". Książki dla rzeczywistych młodych dorosłych (18-25 lat) są określane mianem "new adult".
@@Catnip182 Bo nawet sam empik tego nie ogarnia. Jest to firma nastawiona oczywiście na zysk, a w sytuacji, gdy takie książki jak np. "Start a fire" latają po tik toku z hashtagami "young adult" są po prostu wrzucane do tych kategorii, bo się lepiej sprzedają. W empiku w moim mieście zauważyłam, że półka zatytułowana "young adult" powstała tylko po to, żeby kłaść tam wattpadowe hity wydane na papierze. Osobiście uważam, że przydałaby się łatwiejsza forma kategoryzacji wiekowej książek, bardziej oczywista i intuicyjna, bo obecnie wiele osób się w tym gubi, w tym takie, które w "książkarstwie" siedzą od lat. Sporym problemem jest też masowe wydawanie słabych jakościowo książek i wrzucaniem tego jak leci do YA
Cieszę się, że ten film wyświetlił mi się na głównej! Oglądałam na angielskim TH-cam komentarz na temat BookToka (na kanale According To Alina). Same książki nie są największym problemem, ale raczej nastawienie ludzi względem nich. Czytanie książek - czy nam się to podoba, czy nie - zostało przerobione na fast fashion. Ludzie kupują masy książek, konsumują masy książek (albo pojedyncze strony xD); mają domowe biblioteczki, z których nawet nie korzystają. Osoby, które polecały mi te książki, zazwyczaj używały argumentu: "Nie jest to jakieś wybitne, ale się szybko/przyjemnie czyta". Trochę jak "Na Sheinie są takie ładne ubrania... Materiał jest kiepski, ale nadal wyglądają ładnie". Standardy konsumenta z roku na rok są coraz mniej rygorystyczne, w szczególności względem rozrywki, co jest przykre :/
Dramat Wydawcy, którzy dodają ostrzeżenia, znaczki, kategorie wiekowe są jedynymi wydawnictwami, które powinny wydawac młodzieżówki. A cała reszta powinna dać sobie spokój
Popyt = podaż. W Polsce YA ma złą definicje i wydawnictwa wrzucają tam wszystko jak w śmietnik. Mamy na rynku dobre książki spod tego gatunku. Książki jak Hell i inne takie miały już swój fanbase na wattpadzie, więc to tylko zachęciło wydawnictwa do wydawania tego. Udało się to nie spowalniają i wyciskają z tego jak najwięcej. Tak to wyglądało, wygląda i będzie wyglądać. A by dziecko czy tez nastolatek nie czytał erotyka pod przykrywką YA, to chyba rodzic powinien się zainteresować. Tak mi się wydaję. Sama mając 16/17 lat czytałam 50 twarzy Greya bo wszystkie koleżanki to czytały. Lub inne tego typu książki. które niestety wprowadziły w mój mózg dziwne wyobrażenia na pewne kwestie, takie jak np miłość. Teraz będąc 10 lat starsza czytam wszystko. Od fantasy, po kryminał, romans do nonfiction. Czytałam rodzinę Monet i uważam, że to fajna rozrywka ale zła książka, która źle została napisana, źle przedstawiona, dziwne rzeczy tam się wkradają. Tylko różnica jest taka, że mam 27 lat i przeżyłam wszystko co mogłam w literaturze i wiem, że to jest złe ale mi nie zaszkodzi, bo jestem na to za mądra. Problem niestety tkwi w tym, że czytają to dzieci, które dopiero dojrzewają. A przez to, że wydawnictwa patrzą przez pryzmat pieniędzy nie bardzo przykładają uwagę do reszty.
Dobre książki young adult to np. Tweet Cute i inne pozycje tej autorki. Problemem, o którym mówisz to głównie książki z wattpada. Wydane na szybko w Polsce bez jakieś większej ingerencji wydawnictwa.
O tak! Chociaż Tweet Cute czytałam mając 24 lata i też bawiłam się świetnie 😃 I właśnie takie pozycje powinny widnieć na półkach skierowanych do młodzieży, a nie szkodliwe, najczęściej wielotomowe opowiastki, z których wręcz wylewa się patologia i toksyczność.
Czytam klasykę i współczesną literaturę piękną, a ostatnio zainteresował mnie świat fantastyki i SF. Co do young adult - zdarza mi się (w celach rozrywkowych :p) oglądać filmiki Prostracji o książkach tego gatunku. Podoba mi się Twoje podejście do literatury, wydaje się być inteligentne, ale i zdrowe. Coś czuję, że reszta materiałów na Twoim kanale może być wartościowa i przyjemna w odbiorze, więc masz ode mnie suba w ciemno :)
Niestety to wina tego, że wydawnictwa rzuciły się na słabo napisane, przedstawiające złe wzorce "wattpadówki" nazwywając to young adult. Jako czytelniczka tego gatunku, łapię się za głowę widząc tego typu "książki" (chociaż są to tak słabe teksty, że koło prawdziwych young adult to nie stało) Da się napisać dobre, ciekawe a co najważniejsze NORMALNE serie młodzieżowe bez scen ostrego seksu - przykład: Jennifer Lynn Barnes albo chociażby Holly Jackson.
Moim największym młodocianym spaczeniem był chyba Zmierzch, ale z drugiej strony… to była pierwsza seria, która przyczyniła się tak znacząco do tego, ile czytam teraz. Nie żałuję XD
Wspaniały film. Uważam, że wiele perełek young adult, które czytałam z przyjemnością zasługują na popularność rodziny monet. M. In. "Radio silence" czy "Nigdy nie będziesz szło samo". Nie są to książki dla każdego i zawierają wątki LGBTQIA+, ale są według mnie warte uwagi i są o wiele lepsze od większości popularnych YA książek.
Jak mnie to irytuje gdy matki te książki kupują bardzo młodym nastolatkom, a nie daj boże dzieciom. Przecież to musi strasznie zaburzać percepcje miłości i potęgować ignorancję na szkodliwe zachowania od strony partnera bądź samemu je zacząć prowokować no bo przecież to zawsze się musi zaczynać od nienawiści prawda? Dobra będzie tego xdd, jakie książki polecasz? bo jutro lecę do biblioteki😅❤
Zawsze będę polecał Lema, ale to na pewno nie dla każdego Z literatury pięknej Wszystkie boże dzieci tańczą Harukiego Murakamiego A młodzieżówki to jak nie czytałxś to Kosiarze Neala Shustermana
young adults to dla mnie troche ⭐️guilty pleasure⭐️. wiem, ze ksiazka jest obiektywnie slaba, ale jest to czasami spoko odskocznia od czegos powazniejszego
Ja czytam głównie książki young adult i zdarzają mi się zarówno dobre, jak i złe. Czy złe książki zniechęcają mnie do całego gatunku? Nie, zniechęcam się tylko do konkretnej książki, albo zdarza się, że dopiero po dłuższym czasie zauważę, że coś jest z nią nie tak. Moja pierwsza książka YA, która była czystym romansem, miała dosłownie motyw: 'chcesz się z*bić? Wyślę cię jako wolontariusza do hospicjum, gdzie śmierć jest codziennością, żebyś docenił życie'. Dopiero po roku zdałam sobie sprawę, co jest z nią nie tak (kiedy czytałam tę książkę, miałam około 14-15 lat), i ogólnie wydaje mi się, że wielu autorów książek young adult porusza tematy, na których nie mają bladego pojęcia
Mam 16 lat więc należę do grupy wiekowej do której kierowane jest young adult, ale to w ogóle to nie jest kierowane od chłopców. Wolę przeczytać wieśka lub hobbit'a niż czytać o zrypanych romansach, które są opisane jak scenariusz na odcinek do pomarańczowego youtuba.
Zgadzam się z większością twojego filmu, ale kierowanie tego apelu do samych fanów Marczak czy Ancerowicz nie ma sensu. Dzieciaki w tym wieku po prostu nie widzą w tych książkach nic złego, bo ich mózgi jeszcze do tego nie dojrzały - dowód anegdotyczny, ale znam siedemnastoletnią dziewczynę, która uważa, że Hell jest wartościową książka, bo porusza tematy problemów psychicznych, a myślę że takich jednostek jest więcej. To powinien być apel do starszego rodzeństwa, do starszych kolegów i rodziców, którzy będą potrafili podsunąć młodym czytelnikom coś bardziej wartościowego.
Uważam że największy problem young adult jest glorifikacja przemocy na tle seksualnym i nie tylko. Często toksyczne relacjie są ukazane w dobrym świetle. Nie ma postawionej grubej kreski. Wiedzą że głównymi odbiorcami są nastolatki, które chłoną wszystko bez zastanowienia. Przez pryzmat takiej książki będą myśliec że tak wygląda zdrowa relacji. Przez co łatwiej mogą się stać ofiarą. Jak na razie nie spodkałam się z książką, która w odpowiedni sposób porusza ciężkie tematy. Jeżeli znacię dobrą książkę z gatunku young adult, napiszcie tytuł oraz autora pod komentarzem :)
“Trzymaj się” - Nina LaCour Historia opowiada o rozpaczy oraz o zdrowiu psyhicznym głownej bohaterki której najlepsza przyjaciółka popełniła samobójstwo
A mnie się nie podoba fetyszyzacja problemów psychicznych. Oczywiście jest to temat, który należy poruszać, ale obawiam się, że część młodych ludzi może na skutek czytania niewłaściwej literatury dojść do wniosku, że depresja albo zachowania autodestrukcyjne są fajne. Tak się składa, że niestety mam o tym pewną wiedzę i ja nie powiedziałabym, że zaburzenia psychiczne są fajne albo że jest cokolwiek romantycznego w przedawkowaniu leków. Zwykle skutki są nie takie, jak sobie co poniektórzy wyobrażają.
@@aleksandra60452 według mnie książka nie fetyszuje tego typu zachowań wręcz przeciwnie. Rozumiem twój punkt widzenia oraz szanuje go jako osoba która również zmaga/zmała się z problemamy poruszonymi w książce (od paru lat lecze się psyhiatrycznie wiec wiem o czym mówie) przedawkowanie leków nie było zawarte w tej książce więc nie dokońca wydaje mi się że jesteś zapoznanx z treścią jej
@@Gizmoooooooo Dziękuję za komentarz. Rzeczywiście, słuszna uwaga, nie czytałam - ale też nie odnosiłam się do tej akurat książki, tylko do innej, której fragmenty widziałam kiedyś gdzieś w internecie. Masz rację, powinnam była na samym początku to uściślić
nie czytam young adult ale jak oglądam recenzję Prostracji, naprawdę muszę się zgodzić z tym, że schemat ciągle się powtarza, co robi się już nudne bo właściwie juz i tak wiesz jak to się potoczy i czym się skończy. Co więcej, normalizowanie bądź gorsze, romantyzowanie problemów psychicznych, brania używek, przemocy, gwałtu, itp. napewno nie wpłynie korzystnie na taki mózg nastolatka co wchłania wszystko w siebie jak gąbka. Oczywiście jest to zmyślona historia acz kolwiek po przeczytaniu takiej książki zawsze coś pozostanie. Tak jak wspomniałam wyżej poruszania takich tematów wprost może naprawdę nie korzystnie wpłynąć na dojrzewającą psychikę czytelnika. Dobrze by było gdyby każdy traktował to z dystansem nie przekładając później na swoje realne życie, ale dobrze wiemy że tak nie jest. Bo to widać według samego comunity "book toku" lub czego kolwiek innego, że te dziewczyny bardzo się nakręcają takimi opowieściami i dla nich to jest podniecające stosowanie takiej przemocy lub innego typu rzeczy. Według mnie jest tutaj tak zwany paradoks wiekowy, ponieważ bądźmy szczerzy. Raczej żadna albo bardzo mała ilość osób przeczyta do końca coś takiego, będąc już dojrzałym czytelnikiem, dla którego "niby" jest skierowane ponieważ ma ograniczenie 18+. Ale oczywiście że nikt się do tego nie stosuje i młode nastolatki z chęcią przeczytają coś takiego. Bo jest co najmniej tematyka o seksie, co już wzbudza ich ciekawość, mimo że są nie dojrzałe. Dlatego uznaje to za paradoks wiekowy. Oczywiście to jest moje zdanie i nie każdy musi się zgadzać z moją opinią ale tak uważam i tak pozostanę przy swojej myśli :)
Ja osobiście z tego typu książek, chociaż sama czytam fantazy kryminały itp, i nawiasem mówiąc sama coś tam pisze, to szczerze lubię książkę ,,A jak to się wyda” nie pamiętam kogo, ale bardzo miło mi się ją czytało, bardzo piętnuje ona fakt narkotyków a poza całym stylem, gdzie nie jestem fanką pierwszej osoby, z chęcią wracam do tej książki serdecznie ją polecam, acz mogę być z lekka znieczulona, z racji podczytywania fanfików na wattpadzie (wybaczcie zgrzeszyłam xdd) sama książka to bardzo cozy romansik, fajnie pokazuje kulisy show-biznesu, opowiada o dwóch muzykach którzy po wieloletniej znajomości zdają sobie sprawę z tego że są dla siebie kimś więcej. Bardzo fajnie pokazuje ona jak w tym świecie wręcz wytykany jest homoseksualizm, oraz naprawdę miło potrafi pokazać prawdziwe problemy. Ponownie serdecznie polecam ;)
Drogi Nikodemie, gdy czytałem cyk "Dwór Cierni i Róż" Sarah J. Mass, to przy scenach szreksu musiałem je przeskakiwać. Tego nie dało się czytać. Autorka jest chyba niewyżyta seksualnie i ma jakieś fetysze, w każdej scenie podkurczanie palców u stóp (w cyklu "Szklany Tron" było tak samo) i to jak opisywała te sceny było dla mnie tak infantylne, że musiałem to przeskakiwać. I masz racje, te sceny ciężko dobrze napisać, dlatego osobiście wolę mrugnięcie okiem od autora, że tak, "działo się w nocy, oj działo" i fabuła leci dalej.
Przeczytałem rodzinę monet, mimo że ta książka teoretycznie nie jest w mojej kategorii wiekowej. Wcześniej widziałem dużo filmów i różnych recenzji na jej temat. Pomimo tego, że nie mam nawet 16 lat to zauważyłem mnóstwo toksycznych zachowań braci, które były normalizowane np. zakaz spotykania się z płcią przeciwną i ciągła kontrola. Niepełnoletni Tony mógł normalnie p@lić p@pier0sy, ale kiedy Hailie jednego dotknęła to byli na nią wściekli. Zrzucili jej KOLEGE ze schodów. Takie coś nie jest normalne i jest to przem0c. Zapewne było więcej takich sytuacji, ale nie wszystkie pamiętam. Najgorsze jest to, że tą książkę czytają osoby, które mogą nie zdawać sobie sprawy z jej toksyczności. Jest też w niej parę scen, przez które Hailie powinna mieć długoletnią traumę, jednak ją albo to nie ruszało, albo zapominała o tym po pewnym czasie. Sama reakcja jej braci na jej zaburzenia odżywania, również nie była najlepsza. W takiej sytuacji powinni ją wesprzeć, a oni zaczęli na nią krzyczeć. Szczerze współczuję głównej bohaterce.
Przeczytałam jedną książkę Young Adult, i w tej książce się zakochałam, a mówię o książce ‚A gwiazdy niech płoną’-Danielle Jawando. Książka jest piękna, wzruszająca, bardzo emocjonująca. Problemy są tam faktycznie ukazywane a nie wręcz romantyzowane jak w niektórych książkach YA. Naprawdę polecam przeczytać tę książkę. Moim zdaniem warta polecenia.
Może piszę ten komentarz już trochę czasu po wydaniu filmiku ale ja jestem z tych co te niektóre dzieła YA czytało na wattpadzie gdy jeszcze tam widniały. Osobiście nie mogę się dokładnie wypowiedzieć o ich treści bo znam je tylko z filmów prostracji i tego co moja pamięć sobie przypomni gdy czytałam to na wattpadzie. Większość tych najpopularniejszych w Polsce YA wydaje się bardzo szkodliwa
Nie jestem nawet bardzo zainteresowany literaturą i książkami, lecz jest to smutne jak na odwal się piszą teraz młodzi ludzie swoje "dzieła" i psują rynek polskich książek.
Myślę, że jak zawsze największym problemem jest to, że rodzice nie interesują sie co ich dzieci czytaja, oglądają, itd. Jedynie patrzą "o moje dziecko czyta książki!! to na pewno je rozwija!!" i tyle XD ale to wynika z gloryfikowania książek jako czegoś ponad inne teksty kultury
Trafiłam na ten kanał przez przypadek i już wiem, że zostanę tu na dłużej! 🩷 Jako prawie 19-letnia dziewczyna uwielbiam czytać ksiażki YA (choć to nie jedyne, co czytam), trafiały się lepsze i gorsze (większość tych gorszych jest z wydaenictwa NieZwykłego, ciekawe czemu? :D), ale to nie zraziło mnie do czytania, a raczej sprawiło, że jestem bardziej krytyczna co do ksiażek i mam pewne oczekiwania wobec nich. Szerokim łukiem omijam te wszystkie uwielbiane przez nastolatki typowe wattpadówki czy serie typu Rodzina Monet, Hell itp. Bardzo często książki, o których się nie mówi, są o wiele bardziej wartościowe i godne uwagi. Z całego serca mogę polecić "Wszystkie jasne miejsca" i "To, czego nie mówię", poruszają problemy związane ze zdrowiem psychicznym i moim zdanim są naprawdę dobrze napisane. Miło się również zaskoczyłam "Lights up", autorką tej książki jest nastolatka, ale mimo to jest ona naprawdę ciekawą pozycją z zaskakującym zakończeniem!
Jak kupuje książki to nie patrzę na to czy to znany tytuł i nie patrzę na wydawnictwo, tylko biorę po opisie. Mogę polecić trylogię slammed od Collen Hoover Wiem że na tę autorkę był również spory hejt, ale to z powodów jej popularnych książek a ta seria nie jest zbyt popularna i bardzo te książki mi się podobały, były naprawdę dobre.
Myślę, że jest to gatunek szczególnie szkodliwy gdyż obniża standardy dla młodych dziewczyn. Zabiera im czas, gdzie mogłyby odkryć coś znacznie ciekawszego. Czytają miałką papkę, która nie prowadzi do żadnych refleksji. A im ciężej jest im wśród ya znaleźć wartościową książkę, tym mniej będzie się im chciało szukać.
Trudno mi się do tego odnieść, bo sama nie gustuję w takiej literaturze, a tym bardziej nie jestem grupą docelową (zbliżam się trzydziestki), ale wydaje mi się, że młode czytelniczki identyfikują się z bohaterkami takich książek, a losy tych bohaterek w jakiś tam sposób odzwierciedlają skryte marzenia czy fantazje czytelniczek. Stąd duża popularność. Czy 15-latka z Warszawy czy Krakowa z łatwością utożsami się z dwudziestoparoletnim, zmagającym się ze skrajną biedą i żyjącym w XIX wieku Rodionem Raskolnikowem? Albo, no nie wiem, z detektywem Herkulesem Poirotem? No raczej nie. Ale to tylko moja teoria, mogę się mylić.
@@aleksandra60452Ja tam kocham i książki młodzieżowe/young adult i kryminały. Uwielbiam detektywa Harkulesa Poirota❤ (mam rocznikowo 17 lat) Agata Christie super kryminały ma.
@@aleksandra60452To jest najtrafniejsza refleksja, jaką dane mi było przeczytać. Masz absolutną rację, możliwość utożsamiania się z protagonistką wpływa na tak wysoką popularność wśród dziewczynek.
Ja osobiście jestem w szoku po tym odcinku i to w takim nieoczywistym. Nie spodziewałem się tak zatwardziałego podejścia (do tego stopnia żeby się aż poprawiać) że young adult piszą i czytają tylko kobiety! Robię jedno i drugie i po prostu mnie to zaszokowało.
Nie twierdzę, że w tej branży nie ma mężczyzn, ale jednak zdecydowana większość to kobiety. Omawiane przeze mnie książki mają raczej autorki i czytelniczki. Ciężko omówić całe spektrum, skupiam się na raczej treściach dla dziewczyn, bo to one są najbardziej krzykliwe i kontrowersyjne. Łatwiej jest też odnosić się do konkretnej grupy. Ale skoro w tym siedzisz to pozostaje mi życzyć powodzenia i połamania pióra
Young adult to bardzo szerokie spektrum a tu mówimy głównie o romansach z wattpada, które w naszym kraju niestety są bardzo popularne, ale nie są większością książek z tego gatunku. Do Prostracji widzowie podsyłają najgorsze pozycje z gatunku YA i nie reprezentują one tego gatunku w całości, tylko najniższe jego szczeble. Zgadzam się z tobą w całości, tylko chciałem zwrócić Ci uwagę na sposób formułowania poszczególnych rzeczy, bo uogólnianie niektórych stwierdzeń może być krzywdzące. Być może ja jako czytelnik po prostu podświadomie unikam tych toksycznych książek i dlatego myślę, że nie powinniśmy mówić negatywnie o całym gatunku, bo ja sam nie spotykam się z tą toksycznością w 90% YA po które sięgam.
Jedyne, co jest dobre w istnieniu tych książek to kupowanie prezentów dla ludzi, którzy je czytają xD Twojej psiapsi podobała się Rodzina Monet? Masz z głowy kolejne kilka lat, bo na każdą okazję możesz jej kupić kolejną książkę z serii wattpada. 100% pewności, że się ucieszy, bo każda ma prawie identyczną fabułę.
Co do Żugaj to ona w swojej książce podwyższyła wiek swojej bohaterki by jej chopak mógł mieć już prawo jazdy i były sceny że gdzieś jeżdzą. Tyle, że nie sprawdziła, że w Stanach prawko można mieć od 16 lat. I mamy podajże 16 letnią bohaterkę co zachowuje się jak 10-latka, a w książce sie nic nie dzieje, bo Żugaj nie chciała żadnych dramatycznych wątków. Super że nie ma rzeczy niewłaściwyh, ale nadal książka musi być o czymś. Żugaj mówiła że dzieci mają problem z czytaniem bo jak podpisywała książki to zakładka była zwykle gdzieś na początku. A nie pomyślała "Ej, może napisałam nudną książkę?"
hej świetny odcinek. Czytam ya ale czytam także dużo innych gatunków np fantastyka,kryminały,literatura piękna itd. podzielam twoje zdanie zdecydowanie w Polsce wydaje się za dużo książek które idą bardziej w ilość a nie jakość i tak przyznam się że bardzo lubię Rodzinę monet mimo że mam 16 lat to na niej się wychowałam bo czytałam ją na watt jak autorka pisała dopiero pierwsze rozdziały ale patrząc na to z perspektywy czasu to mam bardziej nastawienie do tej seri takie nostalgiczne i nie uważam że jest ona świetna i najlepsza na świecie. Kilka osób mi mówi lub mówiło jak mogę to czytać przecież to jest beznadziejne i jednocześnie podzielam ich zdanie bo pomimo że dobrze bawię się czytając tą serię to i tak uważam że nie jest ona przeznaczona dla każdego ,patrzę na tę serię raczej z dystansem bo hej przecież ją lubię śmieję się z zachowań bohaterów ale nie biorę ich na serio mam swoje racje i przekonania i podchodzę do tej książki z nastawieniem takim że pośmieję się ale to nie jest realny świat nie czerpię z tej książki wzorców ani nie uważam że przedstawione zachowania nie są idealne bo są one toksyczne. jeśli chciałbyś przeczytać jakąś książkę z ya bardzo wartościową to polecam ci zdecydowanie Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata kocham ją całym sercem i jest porostu świetna .
Świetny film!❤ W czasie pandemii bardziej do czytania wróciłam, tak czytam kategorie young adult, choć mieszam gatunki i nie koniecznie to jest tylko jeden typ. Uważam, że nie które książki(nie tylko te young adult) są naprawdę szkodliwe i mogą wpłynąć negatywnie na młodszego odbiorcę, jak zresztą film czy serial z ograniczeniami wiekowymi który ktoś gdzieś znajdzie w internecie czy tt lub jakiś post czy film na YouTubie. Zabrzmię teraz jak jakiś dziadek, ale wszystko w internecie na swój sposób może być szkodliwe dla kogoś.
Na ogół jestem czytelnikiem mang i jeszcze nie zdarzył mi się taki szajs ,ale to tez zasługa dobrego dopasowania gatunku.Young adult powinien byc dla starszych osób 18-20,ale często jest tak napisane,że tylko dzieci beda chciały to przeczytać.
Tak się zastanawiam, czy mangi szreksowe a takowe są u nas sprzedawane w ogóle mogą kupić niepełnoletni skoro pisze jak wół że to 18+? W sensie jak to zweryfikować gdy kupuje się to przez internet (jak tak kupuję mangi)? Czy pani w Empiku może nie sprzedać yaoica małolacie w wieku lat 14? Obieg z drugiej ręki to w ogóle jest nie do zweryfikowania. Czy raitingi książkowe są tak jak PEGI w grach? No są ale polskie prawo jest bezsilne i ustawą nie zakazało sprzedawania ich zgodnie z wiekiem faktycznym nabywcy. Np. w Niemczech nie zamówisz internetowo gry z raitingiem 18 plus bez wcześniejszej weryfikacji dowodu tożsamości. I oni to przestrzegają
18-20 to nie, bo jak sama nazwa mówi "młody dorosły" Myślę że tak docelowy wiek nie powinien przekraczać 18 lat. Od 18 to kategoria "new adult" Po prostu niektóre książki nie nadają się do wydawania.
@@zuzol-jy1gr szczerze nie wiem ale postrzegałabym to już po prostu jako porno,są też w całej serii np pojedyncze tomy 16+ przez jeden rozdział seksu i nie uważam tego za złe,jest to normalne w naszym życiu + zależy jak jest to przedstawione.A co do filtrowania,myślę że mało kto filtruje np filmy,mogę sobie włączyć jakiś kanał w tv albo mogę wejść na pornhuba i kliknąć że mam 18 lat xDD jest to średnio działający system w Polsce fakt,ale też podoba mi się fakt,że jest to zalecany wiek.Bo nie wyobrażam sobie czekać z obejrzeniem filmu wartego mojej uwagi tylko i wyłącznie dlatego,że latają tam flaki a mam lat 16 a nie 18.
@@zuzol-jy1gr fakt nie nadają się do wydawania (to co jest na wattpadzie niech tam czasami zostanie), i może źle zrozumiałam kategorie. W dosłownym tłumaczeniu to po prostu młody dorosły a dorosły rozumiem jako pełnoletni.
@@paulinagabrys8874 mangi jak książki czy też filmy można kupić bez weryfikacji wieku,chyba tylko stacjonarnie czasami na to patrzą,ale też trzeba wziąć pod uwagę,że to często sugerowany wiek bo każdy ma inną wrażliwość a pornol to po prostu pornol.
Jedyne co przeczytałem z YA to kosiarze Neal'a Shutersman'a i jako Sci-Fi muszę przyznać, że średni, gdyż mały world-building i wiecznie odradzająca jedna postać była irytująca , ALE ta książka została dobrze przełożona na polski, że ja wciągałem tą trylogię szybciej niż jakiekolwiek inną w życiu co sprawiało mi radość i fabularnie trzyma się dobrze. I odnośnie tego, że YA są robione na jedno kopyto to mam takie odczucie odnośnie fantasy gdzie jak idę do empiku lub biblioteki to widzę wszędzie książki o wybrańcu który włada magią i tylko on może uratować świat.
Ja jestem fanką kosiarzy i według mnie ma dobrze przedstawiony świat. Czytałam to 4 lata temu może czegoś nie pamiętam. Jestem ciekawa co rozumiesz przez mały world-building
Książki Shustermana to są raczej takie czytadła. Dobre YA napisał np. Brandon Sanderson (choć praktycznie nikt o nim nie wie) a inne młodzieżowe fantasy... Fakt, prawie nie ma czegoś takiego jak dobre młodzieżowe fantasy
Przez mały world-building mam na myśli, że świat przedstawiony jest bardzo podobny do naszego z kilkoma niesamowitymi technologiami (thunderhead, drony ambulatoryjne, pierścienie kosiarzy, możliwość cofania swojego wieku), a taki bardziej rozbudowany dostrzegam/wielki np. w Diunie mamy całą kulturę Freemenów i trochę Bene Gesserit, Teliax i jeszcze trochę innych kultur oraz dużo zastosowań melanżu i łączenia go doświadczeniami mistycznymi, chociaż w porównaniu z światem Shutersman'a jest ubogo z technologiom, gdyż mamy tylko dryfy i parę rzeczy od freemenów. Też zdziwiło mnie, że w Kosiarzach mamy mało opisów miast, miasteczek i tym podobnym oprócz miasta kosiarzy, a mamy do czynienia z utopią sci-fi więc dziwi mnie, że nie ma bloków z jakiś lśniących płyt lub latających miast albo innych rzeczy które w sci-fi utopi można, by zrobić. Co jakby w world-building'u Neal'a Shutersman'a mi odpowiadało to Kosiarza, te różne rejony ziemi które były eksperymentalne i tam Thunderhead mógł coś zmieniać, to buntownicy (nie pamiętam jak się nazywali). A za najwspanialsze world-buidling uważam Śródziemie, gdyż Tolkiena coś mocno uderzyło, że stworzył świat od podstaw oraz trzeba pamiętać o poświęceniu Christopera Tolkiena, że poświecił się na dokończeniu niektórych prac ojca co uważam za niesamowite poświęcenie. I wiem, że Diuna Franka Herberta (6-ksiąg) oraz Śródziemie (nwm ile książk) mają więcej kartek, by móc opisywać i przedstawiać świat, lecz moim wydaniu Silmarilionu na około 500 stronach B5 jest bardziej zarysowany świat Tolkiena, niż w całej trylogii Kosiarzy. Myślę, że wyczerpałem ciekawość, heh @@niki3398
@@neryferek9426ale co ty porównujesz lore w formie książki jaką jest resta pisadeł o Diunie a totalnie fabularne dzieło jakim są Kosiarze? Jak można się domyśleć, nie lubię być, za przeproszeniem zarzygana lore. Wiedza o świecie jest jak zwiedzanie totalnie pustego miasta, gdzie najwyżej mieszkają ptaki, koty, psy i robaczki. Po co mi to miasto, skoro nie ma tam żywego człowieka, który coś przeżywa? Po nic. To już puszczenie asmr z padającym deszczem jest bardziej fabularne bo czasem uderzy jakiś piorun, wieje wiatr i zmienia się tempo padania deszczu. Prymat lore nad fabułą czy raczej lore jako białe płótno dla naszej przygody sprawdza się w grach rpg, czy to tych tradycyjnych czy komputerowych. Nie każdy musi być Tolkienem by wybudować ogromny fikcyjny świat. Czasem wystarczy świat gdzie wielka historia toczy się zdala od bohatera, który prowadzi tawernę w świecie fantasy, jest jedym z wielu pilotów jakieś frakcji sf czy no nie wiem, jest pomniejszym łowcą potworów w świecie post apo, który chce spokoju i bezpieczeństwa dla swoich bliskich. Tylko tyle. Nie bez przyczyny Diuna skończyła się na pierwszym tomie a potem fabularnie stoczyła się i nikt o nich nie pamięta. Herbert mocno przesadził z lore i przekombinował fabułę. A powieść fabułą stoi. Jak piszesz coś co jest pozbawione fabuły, to nie jest to powieść
Cieszy mnie bardzo że zostanie wydany kolejny prequel. Przeczytałam w te wakacje trylogię i Balladę ptaków i węży i nadal jestem zachwycona. Tyle tam nawiązań spostrzeżeń... ciężko to opisać. Ciekawi mnie co Suzanne Collins pokaże w najnowszej części.
Moja rozkmina jest taka: YA nie jest okej dla młodych ludzi, bo może źle wpływać na ich psychikę. Ale YA nie jest też okej dla starszych czytelników, bo jest napisane tak źle, infantylne i odtwórczo, że nikt dorosły chyba by tego nie wziął na poważnie. Pytanie: kto jest faktycznie targetem tych książek? Bo dla mnie wygląda to tak, jakby te autorki chciały napisać romans i dobrze na nim zarobić, ale za bardzo się nie narobić i nie musieć się starać, więc przyklejają z rozpędu nalepkę „young adult”, bo z nią prawdopodobnie lepiej się sprzeda. Do czego zmierzamy 🤯
Aktualnie mam 18 lat, takie ksiazki oczywiscie zawsze były i będą (365 dni, zmierzch) ALE kiedy ja mialam te 11-14 lat takiego typu romanse były praktycznie tylko na wattpadzie po 1 za darmo a po 2 mógł pisać to kazdy wiec czytało się to tak o. Oczywiście były też młodzieżówki o wampirach i tego typu. Ale strasznie mnie kłóje w oczy to, jak teraz wattpad zamienił się w dojenie kasy na dzieciakach beznajdziejnymi książkami. Bo wattpad to był wattpad i każdy to wiedział. A wydawanie książek o tak znikomej jakość jest jak wciskanie ciuchów z shein za cenę sieciówkową
Wszystkie ksiazki young adult ktore przeczytalam byly dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem, wiec juz raczej nie będę ich czytać, zostanę przy swojej fantastyce. No chyba ze ktoś zna jakieś fajne książki przygodowe czy fantastyczne. Bez wątku romantycznego, albo żeby było jego bardzo, bardzo mało
Wemnie się gotuje gdy słysze że takie ksiązki jak hell lub inne tego typu to "młodzieżówki" Przecież te książki to tylko imprezy, alkochol i nocne przygodny. Ale jeśli książka ma niewinną okładke i zero oznaczenia 18 + to jak to dziecko ma wiedzieć że kupuje smuta?! A wydwanictwa mają to głęboko w powarzanu😢
Jest jeszcze gorzej. Dzieci są ciekawe tych książek, i specjalnie je kupują, bo wiedzą mniej więcej jakich zakazanych treści mogą się spodziewać, ale rodzice są absolutnie tego nieświadomi i nie potrafią temu zapobiec
Próbowałam czytać young adults będąc nastolatkiem, i fantasy. Duże MEH. Wolałam czytać jakieś popularno naukowe książki, przynajmniej pamiętam co w nich było. Dopiero klasyki, reportaże i stare sci-fi i mniej typie fantasy mnie przekonało do siebie. Of corse naukowe/popularnonaukowe zawsze w serduszku.
Takie książki są jak disco polo, pisane przez niezbyt zdolnych dla niezbyt wymagajacych. Osobiście nie czytam/słucham żadnego (jestem nieco bardziej wymagająca), ale hej, o gustach się nie dyskutuje. Na poważnie, to większość tego typu książek jest pisana na Wattpad albo podobne platformy, gdzie publikuje się opowieść w odcinkach, a autorka nie ma czasu na żadną redakcję/korektę. Każdy rozdział ma być ciekawy dla czytelniczki, chociaż ma jakieś 1 tysiąc słów. Autorka pisze, idzie dalej, nie wraca aby poprawić wcześniejsze blędy. Książka robi się popularna, ponieważ jest jekka, łatwa i przyjemnie wypełni 10 minut dziennie. Z autorką kontaktuje się wydawnictwo, które bierze taki surowy, napisany na kolanie tekst i robi z niego książkę papierową. Nikt nie bawi się w bycie poważnym redaktorem, nie poprawia blędów, nie omawia z autorem, często bardzo mlodym i niedoświadczonym, jego książek, nie sugeruje poprawek. Hej, w końcu to szybki pieniądz, po co ponosić dodatkowe koszta? Od kilku lat piszę na rynek zagraniczny właśnie dla podobnej platformy. Wiem, jak to działa. Wydawca sam przedstawia schematy mówiąc "piszcie tak, bo to się sprzedaje". Doradza, aby nie pisać zbyt ladnie, bo czytelnik nie zrozumie trudnych słów. Polegaj na schematach, pisz najprościej, jak się da, dodaj pikanterii dużo i często. Prawda jest taka, że właśnie takie książki sprzedają się najlepiej, a te lepsze sprzedają się słabo. A autor nie po to poświęca kilka godzin dziennie na pisanie aby mieć z tego satysfakcję, że inni zarabiają lepiej pisząc gorzej. Wiele z tych autorek nie potrafi pisać, to fakt. Są bardzo mlode, brakuje im doświadczenia i warsztatu. Czy na którejkolwiek uczelni w Polsce jest kierunek pisarski? Jeśli czytelnik powie "fajne", wydawca powie "publikujemy" a krytyk to ktoś, kto "krytykuje, bo sam nie potrafi pisać", jak te dziewczyny mogą się czegoś nauczyć? To jest dosco polo, po prostu disco polo.
Bo problemem tych książek jest to że to najgorsze shity z Wattpada. Szczególnie wydawane przez wydawnictwo Niezwykle. Ja sama piszę od lat i jako autorka i jako odbiorca widzę problemy mnóstwo problemów tych "popularnych książek". Gloryfikowanie przemocy, gwa***. Romantyzowanie szkodliwych i mega toksycznych zachowań. Sceny seksu jak sam wspomniałeś są napisane tak kiepsko że wręcz cię skręca od środka. Ja od lat staram się kształcić w zakresie scen erotycznych i mimo że pisze od lat nadal nie uważam że mogło być lepiej. Ogromny problemem jest to że większość tych książek jak już wyżej wspomniałam że to najgorsze historie z Wattpada które są wydawane. Taka prawda, wydawnictwa rzuciły się na zasięgi i wyświetlenia nie skupiając się na treści i mamy właśnie to, co się dzieje a szczególności tą prószkę niszczenia rynku wydawniczego należy do Niezwykłego. Publikacja tyle ilości ksiązek, które dla normalnego wydawnictwa są nieosiągalne. Książki erotyczne dosłownie w dziecięcej okładce, namawianie młodych odbiorców do czytania przez nich literatury nie przeznaczonych, brak korekty, redakcji ksiązek, a to dopiero wierzchołek góry lodowej to co oni mają na swoim karku. Co widać po wielu ich książkach. U autorek, nierozwinięty warsztat literacki, ubogi zasób słownictwa, wciąż potwarzenie tego samego słowa, brak resertchu, brak logiki czy spójności w tych książkach. Zgadzam się całkowicie z twoją wypowiedzią.
No właśnie mnie też dobija ten brak korekty (albo niedostateczna korekta). Sama jestem tłumaczką z wykształcenia i pamiętam, jak lata temu na studiach potrafiliśmy omawiać nasze tłumaczenia jednego niedługiego tekstu przez całe zajęcia, a nieraz za każdy błąd czy niedokładne tłumaczenie obniżano nam oceny. Trochę taki pruski dryl, ale to jednak wyrabia człowiekowi warsztat - nie tylko w zakresie tłumaczeń, ale też posługiwania się językiem ojczystym. Dlatego kiedy czytam cokolwiek, co zostało oficjalnie wydane i co brzmi po prostu słabo czy wręcz zawiera oczywiste błędy, to mnie krew zalewa. Ja rozumiem, że nie każdy pisarz kończył lingwistykę, ale po pierwsze aby zajmować się pisarskim rzemiosłem, wypadałoby mieć pewne obycie z poprawnym językiem, a po drugie od czego jest korektor w wydawnictwie? A może nie ma go wcale?
@@aleksandra60452 Jak już wspomniałam większość tych "popularnych" książek pochodzi z Wattpada, na portalu gdzie nie koniecznie zwraca się uwagę na poprawne pisanie, owszem są tam dobre opowiadanie, ale trzeba naprawdę bardzo szukać, by je znaleźć. Popularne są ksiązki, które są nie tylko mierne pod względem fabularnym, ale też językowym. Wystarczy spojrzeć na popularne książki i wręcz ubogi zasób słownictwa tych autorem. Ja pisze od ponad 12 lat i wychodzę z założenia że zawsze mogę coś lepiej napisać ja się staram pracować nad swoimi tekstami, swoim językiem. Pomimo że zdaje sobie sprawę że popełniam błędy to cenie osoby, które zwrócą mi uwagę na błędy, jakie robię i sama staram się je dostrzegać. Niestety autorką obecnych książek wiele brakuje a przede wszystkim warsztatu literackiego, który jest na bardzo ubogim poziomie i ja nie chce być osobą, która obraża czy hejtuje, ale widząc, jakie obecnie są książki wydawane i jakie błędy wręcz podstawowe są w nich nie mogę inaczej powiedzieć o książkach, które promują tak szkodliwe zachowanie jak o literaturze wartościowej. Przed paroma latami uważano że wydanie książki przed wydawnictwo jest prestiżem, docenieniem autora i jego powieści obecnie wydają najgorsze historie z Wattpada. A mi autorce, która od ponad 2 lat stara się o wydanie debiutu jest naprawdę trudno, bo jeśli wysyłam propozycje nie dostaje żadnej pozytywnej odpowiedzi a uważam swoją książkę za powieść, która byłaby znacznie lepsza od popularnych książek. Może teraz brzmie jakbym miała wybujałe ego, jednak lata doświadczeń w pisaniu sprawiły że wiem, w jakim kierunku idę, uważam że mój warsztat jest naprawdę dobrze rozwinięty pomimo że nadal staram się nad nim pracować i nie promuje tak szkodliwych zachowań w mojej książce jeśli jest czarny charakter, który jest bardzo toksyczny nie sprawiam że bohaterka nadal jest z nim wręcz zrywa z nim, bo widzi że jest po prostu bardzo złym człowiekiem. Wiele osób to mówi że poziom obecnej literatury spadł a rynek wydawniczy stał się fast fastion.
Czytam YA, ale coraz rzadziej sięgam po ten "gatunek", bo rzeczywiście są one coraz gorsze. Wolę wrócić do starych książek Szklarskiego lub Verne, bo przynajmniej wiem, że oprócz dobrej zabawy, dostanę również dobrze napisaną fabułę i można nauczyć się czegoś ciekawego i mądrego, a co najważniejsze nic nie zatruje moich myśli i mojej psychiki 😜
Głównym problemem jest wydawanie masy książek, bez jakiejś rozsądnej redakcji czy korekty. A autorki, często "wykształcone" na wattpadzie, mają zerowy warsztat i styl oparty na zdaniach, które są ok w Internecie, ale już w książce rażą. W wydawaniu tych książek przoduje wydawnictwo niezwykłe... Jest sporo książek YA wydanych przez inne wydawnictwa, które są lepiej napisane. Z tego co czytałam (i widziałam inne komentarze) to wydawnictwa "Young" i "We need YA" wydają sporo spoko tytułów.
Wydaje mi się że ya z wappada nie są krytykowane głównie za to jak fatalnie są napisane (a są) ale za spłycanie ciężkich tematów i romantyzowanie złych zachowań. No ja jestem z pokolenia Disney Channel, tam było mnóstwo filmów i seriali mocno ugrzeczniających okres nastoletni ale nawet tam potafiły trafić się bardziej dojrzałe rzeczy (pierwsze co mi przychodzi do głowy to film Lemoniada Gada czy Księżniczka na lodzie gdzie mamy młodą łyżwiarkę która na siłę chce spełnić nadzieje swojej matki). Ya to produkt tik toka. Nawet nie yt, bo tu występują porządne treści recenzenckie o książkach. Ale tik tok to platforma młodych i te 12 minut gadającej głowy nie obejrzy nikt. A jakąś dziewuchę co jednyne co przeczytała to bryki z polaka. Tu ktoś mądrze napisał że książki wappadowe są jak ubrania z sheina. Ładnie wyglądający śmieć a w najlepszyk przypadku przeciętniak. Wymieniona Prostacja ma też materiał o książce jakieś tam tik tokary co śpiewa i napisała z jakimś autorem mieszankę historii o dorastaniu, romansu i baseballa. I ze wszyskich przez nią ocenionych ta esencja Disney Channel ale o wakacjnym turnieju baseballa głównej bohaterki (w sumie to ona powinna grać w softball a nie baseball ale co tam) która jest niepogodzona z rozwodem rodziców jest najlepiej przez nią oceniana. A też ma swoje wady czy raczej pewną schematyczność. Tyle że ta tiktokara chciała napisać taką książkę faktycznie skierowaną dla dwunastolatek i bez żadnych pochwał kiepskich zachowań. I ja za to szanuję, bo jest nadzieja dla małoletnich książkar. Wappad psuje rynek, bo jest łatwym zarobkiem dla wydawnictw. Gdy rynek nasycił się grejo-massimowymi potworkami, musieli znaleść inną kurę znoszącą złote jaja. I takim są wappady. Mamy wierną grupę fanów, korekta nie ma miejsca bytu, bo ci sami fani zaraz krzyczeliby o "cenzurze" a autorzy samym nazwiskiem gwarantują dobrą sprzedaż. Samograj czy raczej perpetum mobile. Toż to genialne, genialne, genialne (musiałam dać Izma referencję) Jednym z niewielu wappadów, które wydano i były dobre to Akademia Absurdu, która dostała też audiobook czytany przez moją ukochaną imienniczkę, Paulinę Holtz. Sama chciałabym coś napisać ale nawet gdybym na wappadzie zyskała grono wielbicieli (co raczej byłoby trudne pisząc niemłodzieżową akcyjną powieść wojenną z walkami powietrznymi, zmieszaną z romansami i motywami z Jane Austen) to chciałabym żeby wydwnictwo zleciło by moje wypociny przejrzał odpowiedni od tego człowiek od korekty. Bo czytadła też muszą coś sobą reprezentować. Probemami w polskim szale na ya jest brak oznaczeń wiekowych. Wydawnictwa mangowe, nauczone konrtowersją superniania a Dragon Ball (niech Akirze Toriyamie ziemia lekką będzie), drukują oznaczenia wiekowe. I nie ważne czy tam jest seks, przemoc, tortury, nieetyczne eksperymenty czy sugestywnie narysowane flaki, zawsze jest raiting. Ya, zwłaszcza wappady też muszą mieć taki system. I jak jestem przeciw systemowi trigger warningów i tagów, którr przez upupianie czytelnika robią ze mnie idiotę tak ostatecznie powinnio to się znaleść na okładkach wappadów i ya. Książki przeznaczone dla dorosłych powinny być tego pozbawione, bo od tego jest przedmowa czy opis zachęcający do przeczytania. Jak czytam Necroveta to wiem że tam będą opisy operacji czy innych nieprzyjemnych rzeczy, bo praca weterynarza, nawet takiego od magicznych zwierzaków jest trudna.
Minusem YA jest to że wątki przewarznie sa takie same. I ja powiem tak, żeby poruszyć temat depresji, czy trudnej relacji hate-love trzeba umieć pisać, w wiedźminie przecież tez mielismy poruszany temat miłosci czy problemów psychicznych. Samo pisanie o s€k$ie nie jest złe tylko wedłuch mnie te opisy nie powiny byc dokladne bo to wkońcu nie erotyk. Czytałam jakis czas temu czytałam "jeśli jutra ma nie być" Jan st Jude i fakt schemat byl podobny ale tam rzeczywiście bylo dobrze napisana historia, i pokazane przezycia bohaterki była jakaś fabuła jue wszystko kreciło sie w okół romansu. Sama czasem pisze i lapie sie ze podchodze czasem pod ten schemat ale jak czytam to potem drógi raz to zawsze mam.te ciarki cringu że kurwa to jest zle napisane. Albo jak chce pisac o jakims problemoe to i tak zawsze czytam jeszcze dodatkowo w internecie informacji na ten temat. Często pisze jedną scene 10 razy, a jak tworze romans to staram sie zeby byl to watek drògo planowy bo wkońcu miłośc to nie zawsze tylko pocałunki i spanie razem jakby mozna opisac miłosc romantyczną na wiele sposobów. Dózym minusem Ya jest to ze sa to ksiazki pisane w pierwszej osobie w stylu. "Wstałam poszłam kupiłam chlep a kasjer był przystojny z esie zakochalam i teraz myśle tylko o tym kasjeżu" Osobiscie nie jestem wstanie przetrawić tych ciężkich tematow w ksiazkach ya bo czestą są bagatelizowane, opisywanie toksyycznych relacji jako pozytywne relację są bardzo szkodliwe. Czytam głównie fantastyke i ya czasem jest fajną odskocznią tylko naprawde przed kupieniem czy wyporzyczeniem takiej książki lubie przeczytac kilka losowych stron bo często język jest na nizszym poziomie niż mój. (Mam 15 lat pisac zaczełam w wieku 8 wtedy pisałam o kotach, teraz tworze świat fantasy) i zakładam ze moje słownictwo w tym komentarzu nie jest najbogatsze ale porostu pisałam troche co ślina na język na niesię mam nadzieje ze calośc jest wmiare spójna.
Nie każde YA jest złe. Są książki nieźle napisane i bez pozytywnie pokazanych toksycznych zachowań. Mogę polecić "Sześć szkarłatnych żurawi" (fantasy), "Człowiek, który pokochał Yngvego" (skandynawski obyczaj), "Mroczne dzieje Elizabeth Frankenstein" (horror/retelling "Frankensteina") jako przykłady tych lepszych. W "Yngvem" pojawiają się tematy używek i problemów rodzinnych i są tam dobrze pokazane.
Jak dla mnie to cała ta dyskusja w polsce o YA to tak naprawdę nie jest dyskusja o książkach YA, tylko o gównach z wattpada, które nie wiedzieć czemu polskie wydawnictwa zaczęły tak masowo wydawać :') jest cała masa dobrych YA, tylko że są to książki zagranicznych autorów i one również mają swoje problemy, właśnie dlatego, że są YA a nie dlatego, że są toksycznym gównem. Ale ja tam sie nie znam bo nawet w wieku nastoletnim nie lubiłem YA i przeczytałem ledwie kilka tytułów na krzyż XD Wolałem od razu z książek dziecięcych przejść do książek "dla dorosłych". ALE opowiadań z internetu takich jak z wattpada przeczytałem w swoim życiu tysiące, więc wiem jak złe mogą być "książki" pisane przez dzieci/natolatki (ale wattpadem również jako nastolatek gardziłem i czytałem tylko to co na blogach, bo już z racji tego, że jest to na blogu a nie na wattpadzie wydawało się lepiej napisane, wattpad od zawsze był ściekiem)
jeżeli chodzi o te nasze sterotypowe young adult, książki mogłby być dobrymi wzorcami. Monet mogłoby pokazać jak jej bracia ją kontrolują, z początku głowna bohaterka mogłaby odczuwać to jako dobrą miłość, ale z końcem książki zdałaby sobie sprawę jak tak naprawdę ją niszczą. Nie trzeba od razu wszystko potępiać w takiej książce, ale nie normalizujmy takiego zachowania. (nie jestem pewna ale chyba jeden z braci komentował jej sylwetke? moznabylo dac tego wiecej i pokazac jaki wplyw maja inni na nas) moim zdaniem wtedy mialaby jakies przeslanie. Gdy dorastamy głównie wzorujemy się na starszych z naszego otoczenia i mediów. sama czytam pojebane rzeczy ale ja już dawno jestem dorosła i wiem jakie treści czytam. Trzeba pamiętać, że to tylko fikcja, że w prawdziwym świecie tacy bracia nie byliby tacy fajnie. Fajnie jest się wcielić w taką postać, ale nie chcielibyśmy nią być uważam, że fanfik jaki pisałam na wattpadzie mając 13 lat był bardziej wartościowy xD
Ja ostatnio zauważyłam że sporo tych historii dzieje się w Ameryce gdzie czuć od razu że pisał to ktoś kto nie ma pojęcia o tamtejszej kulturze (po prostu czytając czuję że coś jest nie tak) i zastanawiam się czemu autorzy zamiast Nowego Jorku nie wybierają po prostu Warszawy ?
Bo to się nie sprzedaje. Dla małolat USA to jakiś raj bo myślą kategoriami z social mediów i Netfliksa. A dla mnie setting w Stanach i amerykanizacja wszyskiego jest zwyczajnie nudne. Za to lubię mangi bo one pokazją tamte realia. Choćby skrzywione schematami ale jednak. Za to lubię Necroveta bo pokazuje pracę weterynarki od magicznych zwierząt osadzoną w Polsce z naszymi problemami i patologiami. Ja chętnie obejrzałabym kino gatunkowe z innych państw Europy ale oprócz klasyków jak Żandarm czy Gang Olsena czy totalne fenomeny jak Miło się kłamie w dobrym towarzystwie czy francuskie komedie czy Asteriksy kina non stop olewają kino europejskie. Chyba że wygrają oscary czy inne cannes
Czytam YA od praktycznie 13 roku życia, obecnie mam 22 lata. Nigdy nie miałam wattpada, a odnoszę wrażenie, że większość tych słabych YA wywodzi sie z tej platformy i pewnie dlatego tak długo trzymam się tego gatunku, bo po prostu trafiałam do tej pory na dobre książki. Niestety ciężko w tych czasach trafić na coś dobrego z polecenia, skoro polecane są właśnie książki pokroju "Rodzina Monet", a o nich teraz najczęściej się słyszy, jest głośno i robią złą reklamę całemu YA. Według mnie gatunek jest wart uwagi, po prostu trzeba nauczyć się oddzielać od niego gówno wattpadowe.
@@nikodempodstawskiod dwóch lat śledzę booktuba, a dziś pierwszy raz YT mi Ciebie podpowiedział. Pięknie i mądrze prawisz o książkach. Cudownie się Ciebie słucha.
Szczerze przez literaturę young adult i przez to ze tak sie rozprzestrzenia wstydze sie mówić ze czytam,bo ktos staerdzi ze czytam rodzine monet,for sure not you czy cos podobnego jednak nigdy po taką książkę nie sięgnęłam.(Mam 14 lat wiec jest duzo prawdopodobieństwo ze ktos sobie tak pomysli) Uwazam ze wydawnictwa nie powinny zatweirdzac takich ksiazek,wedlug mnie niszczy to troche „wyglad" literatury (brakuje mi trochę słowa) Szkodliwe jest tez to ze czesto widze na reelsach 10 letnich dziewczynek ktore zakochuja sie w postaciach, przeraża mnie to
Ten komentarz nie ma nic wspólnego z tematem ale deal with it Odkryłam ostatnio takż książkę, Babel (autorstwa Rebeki Kuang) się nazywa - polecam Magda Gessler
a ja nie zgadzam się z tym, że powieści dla młodych muszą być proste, a dla dojrzałych trudne, w ogóle gdzie przeprowadzić taką granice, kiedy kto jest jakim czytelnikiem. Druga sprawa, schematów w literaturze popularnej jest meeegau dużo, na tym w sumie bazuje właśnie literatura gatunkowa (przykład kryminał). A na koniec: czytałem ostatnio, że to właśnie ta grupa ludzi czyta najwięcej, a więc pozytywny skutek tego też jest.
Właśnie dałam suba, jednak nie zgadzam się z paroma sprawami: 1) Czytanie nie musi rozwijać. Może, nie musi. Czytanie ma stanowić głównie rozrywkę, coś co ma nas cieszyć. Nie musi stanowić elementu rozwoju ludzi. 2) Nie każda książka musi być dobra. Wskazówki dotyczące wieku nie muszą być stosowane. Można czytać w wieku młodej nastolatki (dajmy 12-13 lat) 50 twarzy Greya, i nie wyciągać złych wartości, jeśli przed taką rozmową RODZIC odbędzie rozmowę z dzieckiem o tym czym jest seks i co robić żeby był bezpieczny, i tak dalej. Uważam, że rolą rodzica jest dialog z dzieckiem i nauka, fajnie omawiać to co dzieciak czytał, rozmawiać o tym co myśli i jak wpływa to na jego poczucie w danej sprawie
Zgadzam się z twoim komentarzem, ale akurat Grey to erotyk i 13 latkom nawet po dobrej rozmowie z rodzicami bym nie dała, to jak włączyć im w tym wieku porno.
@@niki3398zgadzam się całkowicie. Jak dziecko chce się nauczyć o seksualności to niech sobie przeczyta, nie wiem, "Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny" - książka o seksualności adresowana do starszej młodzieży (16+)
Oczywiście za zgodą rodzica z konieczną rozmową o tym, co się czytało. Choć idk czy ta książka w ogóle by przeszła xD ale na pewno jest bezpieczniejsza niż pieprzony Grey
@@niki3398 chyba bym wolała żeby moje dziecko czytało erotyk niż oglądało porno które wyraźnie szkodzi młodym ludziom i nawet dorosłym, którzy mają później problem z osiąganiem satysfakcji czy mają fałszywy obraz seksu
Jako dosc mloda czytelniczka ksiazek musze sie zgodzic z tym filmem. Tak mam Rodzine Monet i zaluje ze kupilam prawie wszystkie tomy. Przyjaciolki tak zachwalaly i nie wiem dlaczego? Ksiazka jako w sobie jie jest najgorsza tak jak jest napisana i fabula to jest po prostu TO SAMO co w wiekszosc ksiazkach. Tak wiem fabula w kazdej ksiazce jest inna no ale prosze was ile mozna. Natrafilam na pare ksiazek Young Adult ktore nie byly zle ale zdecydowanie wole Fantastyki niz jakies romanse nastolatkow. Prosze was mlodzi czytelnicy uwazajcie co czytacie!
Ja czytam głównie queerowe young adults, więc pewnie nie powinnam się wypowiadać, ale czytałam rodzinę monet i jakieś tam doświadczenie z tymi ksiażkami mam. Ogólnie uważam że jest mnóstwo young adults wartych przeczytania i mnóstwo dobrych autorów/autorek z Polski i zza granicy ale ale problemem jest to że te popularne książki young adults prawie wszystkie są okropne oraz trafiają ją do czytelnika o nieodpowiednim wieku (przekonałam się o tym na własnej skórze a raczej gdy zajrzałam mojej przyjaciółce przez ramię... miałyśmy po 12 lat a ona czytała dzikiego BDSM smuta z porwaniem)
Kurde, jak zobaczyłam książkę z tej serii w Netto, to odczytywałam jako ,, rodzina monet'', a nie,, rodzina mo-NE''. 😂 Ale co do niskiego poziomu tego typu książek, to ograniczę się do wierzenia na słowo. Gdybym chciała czytać kiepskie historie, to czytałabym fanfiki.
Ogólnie nie jestem fanką YA, po pierwsze czuje sie czasem za stara na te książki + często żenuje mnie język i słabe tłumaczenie "języka młodzieżowego" przez osoby dorosłe. Z drugiej strony bardzo lubię powieści młodzieżowe i dla dzieci 9-12, bo mnie relaksują - np. Baśniobór, Percy Jackson są absolutnie prześwietne. Jeszcze w liceum przeczytałam kilka YA np. "gdyby ocean nosił twoję imię" i bardzo dobrze wspominam tę książkę, cały wątek dziewczyny arabskiego pochodzenia i jej położenia w USA po 9/11 był bardzo fajnie i edukującą rozwinięty, ale niestety nie jest ona ani troche tak popularna jak rodzina monet :'''')
Nie wiem co się zalicza do young adult. Przeczytałam harryego pottera. Została mi jeszcze końcówka 7 tomu. A na półce mam plastikowego maga - to może to. Czeka w kolejce na przeczytanie
Powiem szczerze ze jestem w targecie young adult. Przeczytalam (do polowy) Clone., Gdzie spiewaja raki itp. I powiem ze nie lubie tego. Pelno wulgaryzmow nie umiejetnosc pisania autorek ktore 90% pisaly na wattpadzie i mysla ze to starczy oraz bledy w tekstach (nie jeden a 2 na strone czasami) glupoty i bledy retoryczne. Szkoda ze nikt tego nie kontroluje
Ja tam nie czytam young adult bo teraz te książki są sztucznie promowane przez tik tok, czytają je głównie dzieci no i nie są jakoś genialnie pisane. Więc co czytam? Głównie kryminały, horrory, biografie, true crime i fanfiki na wattpad (ale to głównie dla takiego luzu, pośmiania się itd.)
Niestety polski rynek jest taki śmieciowy ale dużo tytułów przychodzi z zagranicy np Grown, Spadochrony. To są wartościowe książki i nie erotyki. Szkoda że u nas popularne są najbardziej rzeczy typu rodzina monet
Czytacie literaturę young adult?
przeczytałam dwie książki tego typu ale niezbyt mi się podobało
Ostatnio czytałam ebooka jednej i mi się podobało (ale żadnej z tych wymienionych i wattpadowych).
Czytam ya z lat 2014/2015
Czytam (Mam 16 lat więc scherloocka by dojść do tego nie trzeba) osobiście częściej sięgam po autorów zagranicznych choć kilku polskich też się znajdzie (Hendel jest moją wielką miłością) i zgadzam się w 100%, sa książki dla młodzieży wartościowe (np. Znowu mogę cię zobaczyć - moje niedawne odkrycie) i te złe (np. Rodzina monet która przeczytałam z ciekawości i teraz ws nie zqluje bo się przekonałam jak bardzo jest toksyczna)
Osobiście czytam ale starsze klasyczki np. Zwiadowcy, Percy Jackson Szczerze boję się sięgać po to co teraz wychodzi
Tęsknię za czasami, gdy w young adult popularne były teen fantasy po szale na Pottera czy totalitarne dystopie po szale na Igrzyska Śmierci, a nie zrąbane i toksyczne erotyki, które spopularyzowały 50 twarzy Greya i After.
masz do polecenia ksiazki tego typu (mam na mysli opis tych 1)
@@qwe.o3152 Dom Nocy o wampirach np. jest romans, jest magia, tajemnica... Wszystko
W Polsce w ogóle źle definiuje się young adult. W zależności od definicji YA to książki dla grupy wiekowej 12-18 lub 14-18 - czyli poniżej 18. Tymczasem prawie każda polska książka „young adult” ma znacznik 18+. To jest duży problem (ale tutaj głównie winni są wydawcy). Tak jako ktoś wyżej napisał - Rodzina Monet, Hell itd. to są książki z Wattpada. I sory, ale na tym Wattpadzie powinny zostać, bo są szkodliwie społeczne. Jak wychodziło 365 dni to ludzie mówili o szkodliwości, wszędzie było słychać takie opinie. Niestety dziś już o takie opinie odnośnie szkodliwych treści ciężko. I wielka szkoda, że autorzy i autorki young adult, którzy nie piszą o toksycznych bad boyach, nie mają szansy na przebicie się do takiego poziomu popularności jak autorki pokroju Marczak czy Pizgacz
Niestety tego typu opinie są szybko przekrzykiwane tekstami typu "ALE KAŻDY CZYTA CO INNEGO" albo "KAŻDY MA PRAWO PISAĆ". I czytając tego typu komentarze gilotyna otwiera mi się w kieszeni.
mądre słowa
Problem jest taki ze 365 dni to pornol dla 40-letnich rozwodek a YA czytaja 12 latki ktore 365 dni by nie ruszyly
@@przedawkowanxvz to też fakt, ale chodzi o zjawisko - kilka lat temu takie książki krytykowano, dziś już to norma, że takie są
No nie do końca bo książki 18+ to książki new adult
Jest masa dobrych young adult, ale niestety te najgorsze są najpopularniejsze
@kinntka9468 A podeślesz jakieś tytuły warte uwagi? :)
Prawda
@@LawendowaCebula Listy do utraconej
Absolutnie uwielbiam jak YA pokazuje przemoc w rodzinie, krzywdzenie siebie, palenie i tego typu zabawne tematy jako coś normalnego a wręcz romantyzują
moje ciśnienie na początku 📈📈📈📈
🥲👍
Mnie dobiło, jak jest przedstawiona (natychmiastowa!) utrata przytomności po lekkim przedawkowaniu zwykłych środków przeciwbólowych. Po pierwsze lek musi się rozpuścić i wchłonąć (dlatego ból nie ustaje od razu po zażyciu), po drugie - wcale nie tak łatwo jest przedawkować środek typu ibuprofen, żeby bardzo źle się poczuć. To, że ktoś nie ma zielonego pojęcia o podstawowych lekach i ich działaniu, to jedno, ale skoro się chce o tym pisać, to wypadałoby się postarać swoją wiedzę poszerzyć.
Oglądam Prostracje i robi super robotę, ale często kosztem swojego zdrowia... 🙃
Młode osoby łykaja takie treści w tych książkach jak gąbki, znajdują nowych idoli itd. A dorosla osoba czyta te same książki i ma dosyc po 30 stronach.
Mam 29 lat, więc już poza grupą docelową, ale chciałam dodać dwa spostrzeżenia:
1. Mieliśmy ładne, polskie słowo "młodzieżówki", które zostało zastąpione "young adult", choć to drugie ma niby zawierać troszkę starsza grupę to w praktyce się pokrywają?
2. Zauważyłam kilka lat temu, że gatunek young adult jest bardzo sfeminizowany, nie kojarzę żadnej przygodowej popularniejszej serii od czasu "Więźnia Labiryntu", która by celowała w młodych chłopaków. Wydaje mi się, że jeżeli pojawia się książka męskiego autora to romans homoseksualny.
Powiedziałabym że jang adalt z męskimi bohaterami to najczęściej powieściowe yaoi na podstawie fanfików z masą seksów, czasem mniej a czasem bardziej toksycznych jak Red White and Royal Blue, które gdyby nie romans między panami, przepadłby z kretesem
@@paulinagabrys8874 Przyznam szczerze, że nie czytałam, bo mnie to osobiście nie kręci, ale czy autorką tutaj nie jest kobieta?
@@Ann-vz8tzjest, choć używa niebinarncyh końcówek czy tam innych rodzajników (nie byłam dobra z gramatyki XD). Ja kojarzę tylko Shustermana jako twórcę YA bo Kosiarze są tak kwalifikowani. Innych niekoniecznie bo to nie mój gatunek
A dziennik cwaniaczka?
I mean, jeśli masz 29 lat to zdecydowanie jesteś young adultem (no chyba że uważasz, że te książki są kierowane dosłownie do nastolatek), masz o parę mniej niż imo powinno się mieć w 2024 roku. ;D
Zacznijmy od tego, że samo stwierdzenie "Young Adult" znaczy "Młody Dorosły", a wątpię, czy te 11 latki czytające rodzinkę bitcoinów i "Known from Snow" są młodymi dorosłymi.
"Young adult" to kategoria wiekowa książek przeznaczonych dla czytelników w wieku 12-18 lat, czyli po polsku możemy nazwać je "młodzieżówkami". Książki dla rzeczywistych młodych dorosłych (18-25 lat) są określane mianem "new adult".
@@asieczeq1821 To czemu w np. Empiku są dwie kategorie "Dla młodzieży" i "YA"?
@@Catnip182 Bo nawet sam empik tego nie ogarnia. Jest to firma nastawiona oczywiście na zysk, a w sytuacji, gdy takie książki jak np. "Start a fire" latają po tik toku z hashtagami "young adult" są po prostu wrzucane do tych kategorii, bo się lepiej sprzedają. W empiku w moim mieście zauważyłam, że półka zatytułowana "young adult" powstała tylko po to, żeby kłaść tam wattpadowe hity wydane na papierze. Osobiście uważam, że przydałaby się łatwiejsza forma kategoryzacji wiekowej książek, bardziej oczywista i intuicyjna, bo obecnie wiele osób się w tym gubi, w tym takie, które w "książkarstwie" siedzą od lat. Sporym problemem jest też masowe wydawanie słabych jakościowo książek i wrzucaniem tego jak leci do YA
Sama autorka Known from Snow ma 17 lat więc jej warsztat literacki jest kiepski i w tej książce jest zerowy resertch
@@nicolamiraculous Niestety wiem…
Cieszę się, że ten film wyświetlił mi się na głównej!
Oglądałam na angielskim TH-cam komentarz na temat BookToka (na kanale According To Alina). Same książki nie są największym problemem, ale raczej nastawienie ludzi względem nich. Czytanie książek - czy nam się to podoba, czy nie - zostało przerobione na fast fashion. Ludzie kupują masy książek, konsumują masy książek (albo pojedyncze strony xD); mają domowe biblioteczki, z których nawet nie korzystają.
Osoby, które polecały mi te książki, zazwyczaj używały argumentu: "Nie jest to jakieś wybitne, ale się szybko/przyjemnie czyta". Trochę jak "Na Sheinie są takie ładne ubrania... Materiał jest kiepski, ale nadal wyglądają ładnie". Standardy konsumenta z roku na rok są coraz mniej rygorystyczne, w szczególności względem rozrywki, co jest przykre :/
U mnie tak samo!
Dramat
Wydawcy, którzy dodają ostrzeżenia, znaczki, kategorie wiekowe są jedynymi wydawnictwami, które powinny wydawac młodzieżówki. A cała reszta powinna dać sobie spokój
cofamy się społecznie jak widzę ile dziewczyn w moim wieku mówi że pasjonuję się literaturą a potem pokazują co czytają XD
Popyt = podaż.
W Polsce YA ma złą definicje i wydawnictwa wrzucają tam wszystko jak w śmietnik. Mamy na rynku dobre książki spod tego gatunku. Książki jak Hell i inne takie miały już swój fanbase na wattpadzie, więc to tylko zachęciło wydawnictwa do wydawania tego. Udało się to nie spowalniają i wyciskają z tego jak najwięcej. Tak to wyglądało, wygląda i będzie wyglądać. A
by dziecko czy tez nastolatek nie czytał erotyka pod przykrywką YA, to chyba rodzic powinien się zainteresować. Tak mi się wydaję.
Sama mając 16/17 lat czytałam 50 twarzy Greya bo wszystkie koleżanki to czytały. Lub inne tego typu książki. które niestety wprowadziły w mój mózg dziwne wyobrażenia na pewne kwestie, takie jak np miłość.
Teraz będąc 10 lat starsza czytam wszystko. Od fantasy, po kryminał, romans do nonfiction.
Czytałam rodzinę Monet i uważam, że to fajna rozrywka ale zła książka, która źle została napisana, źle przedstawiona, dziwne rzeczy tam się wkradają. Tylko różnica jest taka, że mam 27 lat i przeżyłam wszystko co mogłam w literaturze i wiem, że to jest złe ale mi nie zaszkodzi, bo jestem na to za mądra. Problem niestety tkwi w tym, że czytają to dzieci, które dopiero dojrzewają. A przez to, że wydawnictwa patrzą przez pryzmat pieniędzy nie bardzo przykładają uwagę do reszty.
Dobre książki young adult to np. Tweet Cute i inne pozycje tej autorki. Problemem, o którym mówisz to głównie książki z wattpada. Wydane na szybko w Polsce bez jakieś większej ingerencji wydawnictwa.
O tak! Chociaż Tweet Cute czytałam mając 24 lata i też bawiłam się świetnie 😃
I właśnie takie pozycje powinny widnieć na półkach skierowanych do młodzieży, a nie szkodliwe, najczęściej wielotomowe opowiastki, z których wręcz wylewa się patologia i toksyczność.
książka Bad Friends jest spoko [chociaż jest z wattpada, a mi się tylko może wydawać, że jest dobra🥲]
Bagatelizuje się dzisiaj kategorie wiekowe w różnego rodzaju publikacjach.
To jest ogromny problem
Powiem to zupełnie szczere, książki dla dzieci są lepiej napisane niż te YA z topki empika (wiadomo, są wyjątki, ale czaicie o co mi chodzi)
Czytam klasykę i współczesną literaturę piękną, a ostatnio zainteresował mnie świat fantastyki i SF. Co do young adult - zdarza mi się (w celach rozrywkowych :p) oglądać filmiki Prostracji o książkach tego gatunku.
Podoba mi się Twoje podejście do literatury, wydaje się być inteligentne, ale i zdrowe. Coś czuję, że reszta materiałów na Twoim kanale może być wartościowa i przyjemna w odbiorze, więc masz ode mnie suba w ciemno :)
Niestety to wina tego, że wydawnictwa rzuciły się na słabo napisane, przedstawiające złe wzorce "wattpadówki" nazwywając to young adult. Jako czytelniczka tego gatunku, łapię się za głowę widząc tego typu "książki" (chociaż są to tak słabe teksty, że koło prawdziwych young adult to nie stało) Da się napisać dobre, ciekawe a co najważniejsze NORMALNE serie młodzieżowe bez scen ostrego seksu - przykład: Jennifer Lynn Barnes albo chociażby Holly Jackson.
jak maja sie nie rzucić jeśli tyle z tego zarabiaja? XD
Romantyzowanie przemocy jest okropne w tym gatunku. Też nic z tego nie czytałam, ale z pasją słucham esejów "I've read "xyz" so you don't have to"
Moim największym młodocianym spaczeniem był chyba Zmierzch, ale z drugiej strony… to była pierwsza seria, która przyczyniła się tak znacząco do tego, ile czytam teraz. Nie żałuję XD
Wspaniały film. Uważam, że wiele perełek young adult, które czytałam z przyjemnością zasługują na popularność rodziny monet. M. In. "Radio silence" czy "Nigdy nie będziesz szło samo". Nie są to książki dla każdego i zawierają wątki LGBTQIA+, ale są według mnie warte uwagi i są o wiele lepsze od większości popularnych YA książek.
NNBSS nie jest jakieś wybitne, ale to miły powiew świeżości w literaturze YA ogólnie
Jak mnie to irytuje gdy matki te książki kupują bardzo młodym nastolatkom, a nie daj boże dzieciom. Przecież to musi strasznie zaburzać percepcje miłości i potęgować ignorancję na szkodliwe zachowania od strony partnera bądź samemu je zacząć prowokować no bo przecież to zawsze się musi zaczynać od nienawiści prawda? Dobra będzie tego xdd, jakie książki polecasz? bo jutro lecę do biblioteki😅❤
Zawsze będę polecał Lema, ale to na pewno nie dla każdego
Z literatury pięknej Wszystkie boże dzieci tańczą Harukiego Murakamiego
A młodzieżówki to jak nie czytałxś to Kosiarze Neala Shustermana
@@nikodempodstawski dzięki wielkie
young adults to dla mnie troche ⭐️guilty pleasure⭐️. wiem, ze ksiazka jest obiektywnie slaba, ale jest to czasami spoko odskocznia od czegos powazniejszego
Ja czytam głównie książki young adult i zdarzają mi się zarówno dobre, jak i złe. Czy złe książki zniechęcają mnie do całego gatunku? Nie, zniechęcam się tylko do konkretnej książki, albo zdarza się, że dopiero po dłuższym czasie zauważę, że coś jest z nią nie tak. Moja pierwsza książka YA, która była czystym romansem, miała dosłownie motyw: 'chcesz się z*bić? Wyślę cię jako wolontariusza do hospicjum, gdzie śmierć jest codziennością, żebyś docenił życie'. Dopiero po roku zdałam sobie sprawę, co jest z nią nie tak (kiedy czytałam tę książkę, miałam około 14-15 lat), i ogólnie wydaje mi się, że wielu autorów książek young adult porusza tematy, na których nie mają bladego pojęcia
Mam 16 lat więc należę do grupy wiekowej do której kierowane jest young adult, ale to w ogóle to nie jest kierowane od chłopców. Wolę przeczytać wieśka lub hobbit'a niż czytać o zrypanych romansach, które są opisane jak scenariusz na odcinek do pomarańczowego youtuba.
Zgadzam się z większością twojego filmu, ale kierowanie tego apelu do samych fanów Marczak czy Ancerowicz nie ma sensu. Dzieciaki w tym wieku po prostu nie widzą w tych książkach nic złego, bo ich mózgi jeszcze do tego nie dojrzały - dowód anegdotyczny, ale znam siedemnastoletnią dziewczynę, która uważa, że Hell jest wartościową książka, bo porusza tematy problemów psychicznych, a myślę że takich jednostek jest więcej. To powinien być apel do starszego rodzeństwa, do starszych kolegów i rodziców, którzy będą potrafili podsunąć młodym czytelnikom coś bardziej wartościowego.
Uważam że największy problem young adult jest glorifikacja przemocy na tle seksualnym i nie tylko. Często toksyczne relacjie są ukazane w dobrym świetle. Nie ma postawionej grubej kreski. Wiedzą że głównymi odbiorcami są nastolatki, które chłoną wszystko bez zastanowienia. Przez pryzmat takiej książki będą myśliec że tak wygląda zdrowa relacji. Przez co łatwiej mogą się stać ofiarą. Jak na razie nie spodkałam się z książką, która w odpowiedni sposób porusza ciężkie tematy.
Jeżeli znacię dobrą książkę z gatunku young adult, napiszcie tytuł oraz autora pod komentarzem :)
“Trzymaj się” - Nina LaCour
Historia opowiada o rozpaczy oraz o zdrowiu psyhicznym głownej bohaterki której najlepsza przyjaciółka popełniła samobójstwo
A mnie się nie podoba fetyszyzacja problemów psychicznych. Oczywiście jest to temat, który należy poruszać, ale obawiam się, że część młodych ludzi może na skutek czytania niewłaściwej literatury dojść do wniosku, że depresja albo zachowania autodestrukcyjne są fajne. Tak się składa, że niestety mam o tym pewną wiedzę i ja nie powiedziałabym, że zaburzenia psychiczne są fajne albo że jest cokolwiek romantycznego w przedawkowaniu leków. Zwykle skutki są nie takie, jak sobie co poniektórzy wyobrażają.
@@aleksandra60452 według mnie książka nie fetyszuje tego typu zachowań wręcz przeciwnie. Rozumiem twój punkt widzenia oraz szanuje go jako osoba która również zmaga/zmała się z problemamy poruszonymi w książce (od paru lat lecze się psyhiatrycznie wiec wiem o czym mówie) przedawkowanie leków nie było zawarte w tej książce więc nie dokońca wydaje mi się że jesteś zapoznanx z treścią jej
@@Gizmoooooooo Dziękuję za komentarz. Rzeczywiście, słuszna uwaga, nie czytałam - ale też nie odnosiłam się do tej akurat książki, tylko do innej, której fragmenty widziałam kiedyś gdzieś w internecie. Masz rację, powinnam była na samym początku to uściślić
nie czytam young adult ale jak oglądam recenzję Prostracji, naprawdę muszę się zgodzić z tym, że schemat ciągle się powtarza, co robi się już nudne bo właściwie juz i tak wiesz jak to się potoczy i czym się skończy. Co więcej, normalizowanie bądź gorsze, romantyzowanie problemów psychicznych, brania używek, przemocy, gwałtu, itp. napewno nie wpłynie korzystnie na taki mózg nastolatka co wchłania wszystko w siebie jak gąbka. Oczywiście jest to zmyślona historia acz kolwiek po przeczytaniu takiej książki zawsze coś pozostanie. Tak jak wspomniałam wyżej poruszania takich tematów wprost może naprawdę nie korzystnie wpłynąć na dojrzewającą psychikę czytelnika. Dobrze by było gdyby każdy traktował to z dystansem nie przekładając później na swoje realne życie, ale dobrze wiemy że tak nie jest. Bo to widać według samego comunity "book toku" lub czego kolwiek innego, że te dziewczyny bardzo się nakręcają takimi opowieściami i dla nich to jest podniecające stosowanie takiej przemocy lub innego typu rzeczy. Według mnie jest tutaj tak zwany paradoks wiekowy, ponieważ bądźmy szczerzy. Raczej żadna albo bardzo mała ilość osób przeczyta do końca coś takiego, będąc już dojrzałym czytelnikiem, dla którego "niby" jest skierowane ponieważ ma ograniczenie 18+. Ale oczywiście że nikt się do tego nie stosuje i młode nastolatki z chęcią przeczytają coś takiego. Bo jest co najmniej tematyka o seksie, co już wzbudza ich ciekawość, mimo że są nie dojrzałe. Dlatego uznaje to za paradoks wiekowy. Oczywiście to jest moje zdanie i nie każdy musi się zgadzać z moją opinią ale tak uważam i tak pozostanę przy swojej myśli :)
Szczerze mnie najbardziej przeraża to jak normalizują np. przemoc itp. te książki a potem młode osoby to czytają i myślą że to jest normalne
Omgggg ale się tu rozwinęłooo zajebiście!
Young Adult bez żadnej wątpliwości jest bardziej szkodliwe niż heroina i inne fajne dragi.
Ja osobiście z tego typu książek, chociaż sama czytam fantazy kryminały itp, i nawiasem mówiąc sama coś tam pisze, to szczerze lubię książkę ,,A jak to się wyda” nie pamiętam kogo, ale bardzo miło mi się ją czytało, bardzo piętnuje ona fakt narkotyków a poza całym stylem, gdzie nie jestem fanką pierwszej osoby, z chęcią wracam do tej książki serdecznie ją polecam, acz mogę być z lekka znieczulona, z racji podczytywania fanfików na wattpadzie (wybaczcie zgrzeszyłam xdd) sama książka to bardzo cozy romansik, fajnie pokazuje kulisy show-biznesu, opowiada o dwóch muzykach którzy po wieloletniej znajomości zdają sobie sprawę z tego że są dla siebie kimś więcej. Bardzo fajnie pokazuje ona jak w tym świecie wręcz wytykany jest homoseksualizm, oraz naprawdę miło potrafi pokazać prawdziwe problemy. Ponownie serdecznie polecam ;)
Drogi Nikodemie, gdy czytałem cyk "Dwór Cierni i Róż" Sarah J. Mass, to przy scenach szreksu musiałem je przeskakiwać. Tego nie dało się czytać. Autorka jest chyba niewyżyta seksualnie i ma jakieś fetysze, w każdej scenie podkurczanie palców u stóp (w cyklu "Szklany Tron" było tak samo) i to jak opisywała te sceny było dla mnie tak infantylne, że musiałem to przeskakiwać. I masz racje, te sceny ciężko dobrze napisać, dlatego osobiście wolę mrugnięcie okiem od autora, że tak, "działo się w nocy, oj działo" i fabuła leci dalej.
Świetna wypowiedź, zostaję na dłużej!
Gdyby dalo sie na youtubie repostowac tak jak tiktoki, to zdecydowanie zrepostowałabym ten film✨!
!!!!
Przeczytałem rodzinę monet, mimo że ta książka teoretycznie nie jest w mojej kategorii wiekowej. Wcześniej widziałem dużo filmów i różnych recenzji na jej temat. Pomimo tego, że nie mam nawet 16 lat to zauważyłem mnóstwo toksycznych zachowań braci, które były normalizowane np. zakaz spotykania się z płcią przeciwną i ciągła kontrola. Niepełnoletni Tony mógł normalnie p@lić p@pier0sy, ale kiedy Hailie jednego dotknęła to byli na nią wściekli. Zrzucili jej KOLEGE ze schodów. Takie coś nie jest normalne i jest to przem0c. Zapewne było więcej takich sytuacji, ale nie wszystkie pamiętam. Najgorsze jest to, że tą książkę czytają osoby, które mogą nie zdawać sobie sprawy z jej toksyczności. Jest też w niej parę scen, przez które Hailie powinna mieć długoletnią traumę, jednak ją albo to nie ruszało, albo zapominała o tym po pewnym czasie. Sama reakcja jej braci na jej zaburzenia odżywania, również nie była najlepsza. W takiej sytuacji powinni ją wesprzeć, a oni zaczęli na nią krzyczeć. Szczerze współczuję głównej bohaterce.
Ja ratuję. otwieram kanał o normalnych książkach. Kto czytał Eragona? Uwielbiam. MAM Z BIBLIOTEKI
Przeczytałam jedną książkę Young Adult, i w tej książce się zakochałam, a mówię o książce ‚A gwiazdy niech płoną’-Danielle Jawando. Książka jest piękna, wzruszająca, bardzo emocjonująca. Problemy są tam faktycznie ukazywane a nie wręcz romantyzowane jak w niektórych książkach YA.
Naprawdę polecam przeczytać tę książkę. Moim zdaniem warta polecenia.
Może piszę ten komentarz już trochę czasu po wydaniu filmiku ale ja jestem z tych co te niektóre dzieła YA czytało na wattpadzie gdy jeszcze tam widniały. Osobiście nie mogę się dokładnie wypowiedzieć o ich treści bo znam je tylko z filmów prostracji i tego co moja pamięć sobie przypomni gdy czytałam to na wattpadzie. Większość tych najpopularniejszych w Polsce YA wydaje się bardzo szkodliwa
Wczoraj ten film oglądałam a dzisiaj do niego wracam.
Nie jestem nawet bardzo zainteresowany literaturą i książkami, lecz jest to smutne jak na odwal się piszą teraz młodzi ludzie swoje "dzieła" i psują rynek polskich książek.
Myślę, że jak zawsze największym problemem jest to, że rodzice nie interesują sie co ich dzieci czytaja, oglądają, itd. Jedynie patrzą "o moje dziecko czyta książki!! to na pewno je rozwija!!" i tyle XD ale to wynika z gloryfikowania książek jako czegoś ponad inne teksty kultury
Trafiłam na ten kanał przez przypadek i już wiem, że zostanę tu na dłużej! 🩷
Jako prawie 19-letnia dziewczyna uwielbiam czytać ksiażki YA (choć to nie jedyne, co czytam), trafiały się lepsze i gorsze (większość tych gorszych jest z wydaenictwa NieZwykłego, ciekawe czemu? :D), ale to nie zraziło mnie do czytania, a raczej sprawiło, że jestem bardziej krytyczna co do ksiażek i mam pewne oczekiwania wobec nich. Szerokim łukiem omijam te wszystkie uwielbiane przez nastolatki typowe wattpadówki czy serie typu Rodzina Monet, Hell itp. Bardzo często książki, o których się nie mówi, są o wiele bardziej wartościowe i godne uwagi.
Z całego serca mogę polecić "Wszystkie jasne miejsca" i "To, czego nie mówię", poruszają problemy związane ze zdrowiem psychicznym i moim zdanim są naprawdę dobrze napisane. Miło się również zaskoczyłam "Lights up", autorką tej książki jest nastolatka, ale mimo to jest ona naprawdę ciekawą pozycją z zaskakującym zakończeniem!
Jak kupuje książki to nie patrzę na to czy to znany tytuł i nie patrzę na wydawnictwo, tylko biorę po opisie. Mogę polecić trylogię slammed od Collen Hoover Wiem że na tę autorkę był również spory hejt, ale to z powodów jej popularnych książek a ta seria nie jest zbyt popularna i bardzo te książki mi się podobały, były naprawdę dobre.
Myślę, że jest to gatunek szczególnie szkodliwy gdyż obniża standardy dla młodych dziewczyn. Zabiera im czas, gdzie mogłyby odkryć coś znacznie ciekawszego. Czytają miałką papkę, która nie prowadzi do żadnych refleksji. A im ciężej jest im wśród ya znaleźć wartościową książkę, tym mniej będzie się im chciało szukać.
Trudno mi się do tego odnieść, bo sama nie gustuję w takiej literaturze, a tym bardziej nie jestem grupą docelową (zbliżam się trzydziestki), ale wydaje mi się, że młode czytelniczki identyfikują się z bohaterkami takich książek, a losy tych bohaterek w jakiś tam sposób odzwierciedlają skryte marzenia czy fantazje czytelniczek. Stąd duża popularność. Czy 15-latka z Warszawy czy Krakowa z łatwością utożsami się z dwudziestoparoletnim, zmagającym się ze skrajną biedą i żyjącym w XIX wieku Rodionem Raskolnikowem? Albo, no nie wiem, z detektywem Herkulesem Poirotem? No raczej nie. Ale to tylko moja teoria, mogę się mylić.
@@aleksandra60452Ja tam kocham i książki młodzieżowe/young adult i kryminały. Uwielbiam detektywa Harkulesa Poirota❤ (mam rocznikowo 17 lat) Agata Christie super kryminały ma.
@@aleksandra60452To jest najtrafniejsza refleksja, jaką dane mi było przeczytać. Masz absolutną rację, możliwość utożsamiania się z protagonistką wpływa na tak wysoką popularność wśród dziewczynek.
Ja osobiście jestem w szoku po tym odcinku i to w takim nieoczywistym. Nie spodziewałem się tak zatwardziałego podejścia (do tego stopnia żeby się aż poprawiać) że young adult piszą i czytają tylko kobiety! Robię jedno i drugie i po prostu mnie to zaszokowało.
Nie twierdzę, że w tej branży nie ma mężczyzn, ale jednak zdecydowana większość to kobiety. Omawiane przeze mnie książki mają raczej autorki i czytelniczki. Ciężko omówić całe spektrum, skupiam się na raczej treściach dla dziewczyn, bo to one są najbardziej krzykliwe i kontrowersyjne. Łatwiej jest też odnosić się do konkretnej grupy. Ale skoro w tym siedzisz to pozostaje mi życzyć powodzenia i połamania pióra
@@nikodempodstawski wystarczy mówić "autorzy i autorki" zawiast "autorzy... to znaczy autorki". To nie jest przytyk ale wskazuje dosyć jasno xd
Young adult to bardzo szerokie spektrum a tu mówimy głównie o romansach z wattpada, które w naszym kraju niestety są bardzo popularne, ale nie są większością książek z tego gatunku. Do Prostracji widzowie podsyłają najgorsze pozycje z gatunku YA i nie reprezentują one tego gatunku w całości, tylko najniższe jego szczeble. Zgadzam się z tobą w całości, tylko chciałem zwrócić Ci uwagę na sposób formułowania poszczególnych rzeczy, bo uogólnianie niektórych stwierdzeń może być krzywdzące. Być może ja jako czytelnik po prostu podświadomie unikam tych toksycznych książek i dlatego myślę, że nie powinniśmy mówić negatywnie o całym gatunku, bo ja sam nie spotykam się z tą toksycznością w 90% YA po które sięgam.
Wiedźmin od Andrzejka naszego 🔝🔝
Więcej książek nie potrzebuję XD
Jedyne, co jest dobre w istnieniu tych książek to kupowanie prezentów dla ludzi, którzy je czytają xD Twojej psiapsi podobała się Rodzina Monet? Masz z głowy kolejne kilka lat, bo na każdą okazję możesz jej kupić kolejną książkę z serii wattpada. 100% pewności, że się ucieszy, bo każda ma prawie identyczną fabułę.
Co do Żugaj to ona w swojej książce podwyższyła wiek swojej bohaterki by jej chopak mógł mieć już prawo jazdy i były sceny że gdzieś jeżdzą. Tyle, że nie sprawdziła, że w Stanach prawko można mieć od 16 lat.
I mamy podajże 16 letnią bohaterkę co zachowuje się jak 10-latka, a w książce sie nic nie dzieje, bo Żugaj nie chciała żadnych dramatycznych wątków. Super że nie ma rzeczy niewłaściwyh, ale nadal książka musi być o czymś.
Żugaj mówiła że dzieci mają problem z czytaniem bo jak podpisywała książki to zakładka była zwykle gdzieś na początku. A nie pomyślała "Ej, może napisałam nudną książkę?"
Jako grupa docelowa - 20 latka, te prace, to nie książki. To gwałt na pojęciu literatury. Generalnie to jesteśmy zgubieni.
hej świetny odcinek. Czytam ya ale czytam także dużo innych gatunków np fantastyka,kryminały,literatura piękna itd. podzielam twoje zdanie zdecydowanie w Polsce wydaje się za dużo książek które idą bardziej w ilość a nie jakość i tak przyznam się że bardzo lubię Rodzinę monet mimo że mam 16 lat to na niej się wychowałam bo czytałam ją na watt jak autorka pisała dopiero pierwsze rozdziały ale patrząc na to z perspektywy czasu to mam bardziej nastawienie do tej seri takie nostalgiczne i nie uważam że jest ona świetna i najlepsza na świecie. Kilka osób mi mówi lub mówiło jak mogę to czytać przecież to jest beznadziejne i jednocześnie podzielam ich zdanie bo pomimo że dobrze bawię się czytając tą serię to i tak uważam że nie jest ona przeznaczona dla każdego ,patrzę na tę serię raczej z dystansem bo hej przecież ją lubię śmieję się z zachowań bohaterów ale nie biorę ich na serio mam swoje racje i przekonania i podchodzę do tej książki z nastawieniem takim że pośmieję się ale to nie jest realny świat nie czerpię z tej książki wzorców ani nie uważam że przedstawione zachowania nie są idealne bo są one toksyczne. jeśli chciałbyś przeczytać jakąś książkę z ya bardzo wartościową to polecam ci zdecydowanie Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata kocham ją całym sercem i jest porostu świetna .
Świetny film!❤
W czasie pandemii bardziej do czytania wróciłam, tak czytam kategorie young adult, choć mieszam gatunki i nie koniecznie to jest tylko jeden typ.
Uważam, że nie które książki(nie tylko te young adult) są naprawdę szkodliwe i mogą wpłynąć negatywnie na młodszego odbiorcę, jak zresztą film czy serial z ograniczeniami wiekowymi który ktoś gdzieś znajdzie w internecie czy tt lub jakiś post czy film na YouTubie.
Zabrzmię teraz jak jakiś dziadek, ale wszystko w internecie na swój sposób może być szkodliwe dla kogoś.
Na ogół jestem czytelnikiem mang i jeszcze nie zdarzył mi się taki szajs ,ale to tez zasługa dobrego dopasowania gatunku.Young adult powinien byc dla starszych osób 18-20,ale często jest tak napisane,że tylko dzieci beda chciały to przeczytać.
Tak się zastanawiam, czy mangi szreksowe a takowe są u nas sprzedawane w ogóle mogą kupić niepełnoletni skoro pisze jak wół że to 18+? W sensie jak to zweryfikować gdy kupuje się to przez internet (jak tak kupuję mangi)? Czy pani w Empiku może nie sprzedać yaoica małolacie w wieku lat 14? Obieg z drugiej ręki to w ogóle jest nie do zweryfikowania.
Czy raitingi książkowe są tak jak PEGI w grach? No są ale polskie prawo jest bezsilne i ustawą nie zakazało sprzedawania ich zgodnie z wiekiem faktycznym nabywcy. Np. w Niemczech nie zamówisz internetowo gry z raitingiem 18 plus bez wcześniejszej weryfikacji dowodu tożsamości. I oni to przestrzegają
18-20 to nie, bo jak sama nazwa mówi "młody dorosły"
Myślę że tak docelowy wiek nie powinien przekraczać 18 lat. Od 18 to kategoria "new adult" Po prostu niektóre książki nie nadają się do wydawania.
@@zuzol-jy1gr szczerze nie wiem ale postrzegałabym to już po prostu jako porno,są też w całej serii np pojedyncze tomy 16+ przez jeden rozdział seksu i nie uważam tego za złe,jest to normalne w naszym życiu + zależy jak jest to przedstawione.A co do filtrowania,myślę że mało kto filtruje np filmy,mogę sobie włączyć jakiś kanał w tv albo mogę wejść na pornhuba i kliknąć że mam 18 lat xDD jest to średnio działający system w Polsce fakt,ale też podoba mi się fakt,że jest to zalecany wiek.Bo nie wyobrażam sobie czekać z obejrzeniem filmu wartego mojej uwagi tylko i wyłącznie dlatego,że latają tam flaki a mam lat 16 a nie 18.
@@zuzol-jy1gr fakt nie nadają się do wydawania (to co jest na wattpadzie niech tam czasami zostanie), i może źle zrozumiałam kategorie. W dosłownym tłumaczeniu to po prostu młody dorosły a dorosły rozumiem jako pełnoletni.
@@paulinagabrys8874 mangi jak książki czy też filmy można kupić bez weryfikacji wieku,chyba tylko stacjonarnie czasami na to patrzą,ale też trzeba wziąć pod uwagę,że to często sugerowany wiek bo każdy ma inną wrażliwość a pornol to po prostu pornol.
Jedyne co przeczytałem z YA to kosiarze Neal'a Shutersman'a i jako Sci-Fi muszę przyznać, że średni, gdyż mały world-building i wiecznie odradzająca jedna postać była irytująca , ALE ta książka została dobrze przełożona na polski, że ja wciągałem tą trylogię szybciej niż jakiekolwiek inną w życiu co sprawiało mi radość i fabularnie trzyma się dobrze. I odnośnie tego, że YA są robione na jedno kopyto to mam takie odczucie odnośnie fantasy gdzie jak idę do empiku lub biblioteki to widzę wszędzie książki o wybrańcu który włada magią i tylko on może uratować świat.
Ja jestem fanką kosiarzy i według mnie ma dobrze przedstawiony świat. Czytałam to 4 lata temu może czegoś nie pamiętam. Jestem ciekawa co rozumiesz przez mały world-building
Książki Shustermana to są raczej takie czytadła. Dobre YA napisał np. Brandon Sanderson (choć praktycznie nikt o nim nie wie) a inne młodzieżowe fantasy... Fakt, prawie nie ma czegoś takiego jak dobre młodzieżowe fantasy
Przez mały world-building mam na myśli, że świat przedstawiony jest bardzo podobny do naszego z kilkoma niesamowitymi technologiami (thunderhead, drony ambulatoryjne, pierścienie kosiarzy, możliwość cofania swojego wieku), a taki bardziej rozbudowany dostrzegam/wielki np. w Diunie mamy całą kulturę Freemenów i trochę Bene Gesserit, Teliax i jeszcze trochę innych kultur oraz dużo zastosowań melanżu i łączenia go doświadczeniami mistycznymi, chociaż w porównaniu z światem Shutersman'a jest ubogo z technologiom, gdyż mamy tylko dryfy i parę rzeczy od freemenów. Też zdziwiło mnie, że w Kosiarzach mamy mało opisów miast, miasteczek i tym podobnym oprócz miasta kosiarzy, a mamy do czynienia z utopią sci-fi więc dziwi mnie, że nie ma bloków z jakiś lśniących płyt lub latających miast albo innych rzeczy które w sci-fi utopi można, by zrobić. Co jakby w world-building'u Neal'a Shutersman'a mi odpowiadało to Kosiarza, te różne rejony ziemi które były eksperymentalne i tam Thunderhead mógł coś zmieniać, to buntownicy (nie pamiętam jak się nazywali). A za najwspanialsze world-buidling uważam Śródziemie, gdyż Tolkiena coś mocno uderzyło, że stworzył świat od podstaw oraz trzeba pamiętać o poświęceniu Christopera Tolkiena, że poświecił się na dokończeniu niektórych prac ojca co uważam za niesamowite poświęcenie. I wiem, że Diuna Franka Herberta (6-ksiąg) oraz Śródziemie (nwm ile książk) mają więcej kartek, by móc opisywać i przedstawiać świat, lecz moim wydaniu Silmarilionu na około 500 stronach B5 jest bardziej zarysowany świat Tolkiena, niż w całej trylogii Kosiarzy. Myślę, że wyczerpałem ciekawość, heh @@niki3398
@@neryferek9426ale co ty porównujesz lore w formie książki jaką jest resta pisadeł o Diunie a totalnie fabularne dzieło jakim są Kosiarze? Jak można się domyśleć, nie lubię być, za przeproszeniem zarzygana lore. Wiedza o świecie jest jak zwiedzanie totalnie pustego miasta, gdzie najwyżej mieszkają ptaki, koty, psy i robaczki. Po co mi to miasto, skoro nie ma tam żywego człowieka, który coś przeżywa? Po nic. To już puszczenie asmr z padającym deszczem jest bardziej fabularne bo czasem uderzy jakiś piorun, wieje wiatr i zmienia się tempo padania deszczu. Prymat lore nad fabułą czy raczej lore jako białe płótno dla naszej przygody sprawdza się w grach rpg, czy to tych tradycyjnych czy komputerowych. Nie każdy musi być Tolkienem by wybudować ogromny fikcyjny świat. Czasem wystarczy świat gdzie wielka historia toczy się zdala od bohatera, który prowadzi tawernę w świecie fantasy, jest jedym z wielu pilotów jakieś frakcji sf czy no nie wiem, jest pomniejszym łowcą potworów w świecie post apo, który chce spokoju i bezpieczeństwa dla swoich bliskich. Tylko tyle. Nie bez przyczyny Diuna skończyła się na pierwszym tomie a potem fabularnie stoczyła się i nikt o nich nie pamięta. Herbert mocno przesadził z lore i przekombinował fabułę. A powieść fabułą stoi. Jak piszesz coś co jest pozbawione fabuły, to nie jest to powieść
Istnieje dobre YA. Daleko nie trzeba szukać. Choćby Igrzyska Śmierci.
Problem nie leży w Young Adult tylko w Wattpadówkach, które nie wiedzieć czemu ktoś wydaje w formie papierowej.
Cieszy mnie bardzo że zostanie wydany kolejny prequel. Przeczytałam w te wakacje trylogię i Balladę ptaków i węży i nadal jestem zachwycona. Tyle tam nawiązań spostrzeżeń... ciężko to opisać. Ciekawi mnie co Suzanne Collins pokaże w najnowszej części.
Moja rozkmina jest taka: YA nie jest okej dla młodych ludzi, bo może źle wpływać na ich psychikę. Ale YA nie jest też okej dla starszych czytelników, bo jest napisane tak źle, infantylne i odtwórczo, że nikt dorosły chyba by tego nie wziął na poważnie. Pytanie: kto jest faktycznie targetem tych książek? Bo dla mnie wygląda to tak, jakby te autorki chciały napisać romans i dobrze na nim zarobić, ale za bardzo się nie narobić i nie musieć się starać, więc przyklejają z rozpędu nalepkę „young adult”, bo z nią prawdopodobnie lepiej się sprzeda. Do czego zmierzamy 🤯
kupiłeś mnie pierwszym zdaniem, zostaję na dłużej
Aktualnie mam 18 lat, takie ksiazki oczywiscie zawsze były i będą (365 dni, zmierzch) ALE kiedy ja mialam te 11-14 lat takiego typu romanse były praktycznie tylko na wattpadzie po 1 za darmo a po 2 mógł pisać to kazdy wiec czytało się to tak o. Oczywiście były też młodzieżówki o wampirach i tego typu. Ale strasznie mnie kłóje w oczy to, jak teraz wattpad zamienił się w dojenie kasy na dzieciakach beznajdziejnymi książkami. Bo wattpad to był wattpad i każdy to wiedział. A wydawanie książek o tak znikomej jakość jest jak wciskanie ciuchów z shein za cenę sieciówkową
Wszystkie ksiazki young adult ktore przeczytalam byly dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem, wiec juz raczej nie będę ich czytać, zostanę przy swojej fantastyce. No chyba ze ktoś zna jakieś fajne książki przygodowe czy fantastyczne. Bez wątku romantycznego, albo żeby było jego bardzo, bardzo mało
Dzięki że o tym mówisz. Pozdrawiam
Świetny materiał!
Wemnie się gotuje gdy słysze że takie ksiązki jak hell lub inne tego typu to "młodzieżówki" Przecież te książki to tylko imprezy, alkochol i nocne przygodny. Ale jeśli książka ma niewinną okładke i zero oznaczenia 18 + to jak to dziecko ma wiedzieć że kupuje smuta?! A wydwanictwa mają to głęboko w powarzanu😢
Jest jeszcze gorzej. Dzieci są ciekawe tych książek, i specjalnie je kupują, bo wiedzą mniej więcej jakich zakazanych treści mogą się spodziewać, ale rodzice są absolutnie tego nieświadomi i nie potrafią temu zapobiec
Próbowałam czytać young adults będąc nastolatkiem, i fantasy. Duże MEH. Wolałam czytać jakieś popularno naukowe książki, przynajmniej pamiętam co w nich było. Dopiero klasyki, reportaże i stare sci-fi i mniej typie fantasy mnie przekonało do siebie.
Of corse naukowe/popularnonaukowe zawsze w serduszku.
Takie książki są jak disco polo, pisane przez niezbyt zdolnych dla niezbyt wymagajacych. Osobiście nie czytam/słucham żadnego (jestem nieco bardziej wymagająca), ale hej, o gustach się nie dyskutuje.
Na poważnie, to większość tego typu książek jest pisana na Wattpad albo podobne platformy, gdzie publikuje się opowieść w odcinkach, a autorka nie ma czasu na żadną redakcję/korektę. Każdy rozdział ma być ciekawy dla czytelniczki, chociaż ma jakieś 1 tysiąc słów. Autorka pisze, idzie dalej, nie wraca aby poprawić wcześniejsze blędy. Książka robi się popularna, ponieważ jest jekka, łatwa i przyjemnie wypełni 10 minut dziennie. Z autorką kontaktuje się wydawnictwo, które bierze taki surowy, napisany na kolanie tekst i robi z niego książkę papierową. Nikt nie bawi się w bycie poważnym redaktorem, nie poprawia blędów, nie omawia z autorem, często bardzo mlodym i niedoświadczonym, jego książek, nie sugeruje poprawek. Hej, w końcu to szybki pieniądz, po co ponosić dodatkowe koszta?
Od kilku lat piszę na rynek zagraniczny właśnie dla podobnej platformy. Wiem, jak to działa. Wydawca sam przedstawia schematy mówiąc "piszcie tak, bo to się sprzedaje". Doradza, aby nie pisać zbyt ladnie, bo czytelnik nie zrozumie trudnych słów. Polegaj na schematach, pisz najprościej, jak się da, dodaj pikanterii dużo i często. Prawda jest taka, że właśnie takie książki sprzedają się najlepiej, a te lepsze sprzedają się słabo. A autor nie po to poświęca kilka godzin dziennie na pisanie aby mieć z tego satysfakcję, że inni zarabiają lepiej pisząc gorzej.
Wiele z tych autorek nie potrafi pisać, to fakt. Są bardzo mlode, brakuje im doświadczenia i warsztatu. Czy na którejkolwiek uczelni w Polsce jest kierunek pisarski? Jeśli czytelnik powie "fajne", wydawca powie "publikujemy" a krytyk to ktoś, kto "krytykuje, bo sam nie potrafi pisać", jak te dziewczyny mogą się czegoś nauczyć?
To jest dosco polo, po prostu disco polo.
Bo problemem tych książek jest to że to najgorsze shity z Wattpada. Szczególnie wydawane przez wydawnictwo Niezwykle.
Ja sama piszę od lat i jako autorka i jako odbiorca widzę problemy mnóstwo problemów tych "popularnych książek". Gloryfikowanie przemocy, gwa***. Romantyzowanie szkodliwych i mega toksycznych zachowań. Sceny seksu jak sam wspomniałeś są napisane tak kiepsko że wręcz cię skręca od środka. Ja od lat staram się kształcić w zakresie scen erotycznych i mimo że pisze od lat nadal nie uważam że mogło być lepiej. Ogromny problemem jest to że większość tych książek jak już wyżej wspomniałam że to najgorsze historie z Wattpada które są wydawane.
Taka prawda, wydawnictwa rzuciły się na zasięgi i wyświetlenia nie skupiając się na treści i mamy właśnie to, co się dzieje a szczególności tą prószkę niszczenia rynku wydawniczego należy do Niezwykłego. Publikacja tyle ilości ksiązek, które dla normalnego wydawnictwa są nieosiągalne. Książki erotyczne dosłownie w dziecięcej okładce, namawianie młodych odbiorców do czytania przez nich literatury nie przeznaczonych, brak korekty, redakcji ksiązek, a to dopiero wierzchołek góry lodowej to co oni mają na swoim karku. Co widać po wielu ich książkach.
U autorek, nierozwinięty warsztat literacki, ubogi zasób słownictwa, wciąż potwarzenie tego samego słowa, brak resertchu, brak logiki czy spójności w tych książkach.
Zgadzam się całkowicie z twoją wypowiedzią.
No właśnie mnie też dobija ten brak korekty (albo niedostateczna korekta). Sama jestem tłumaczką z wykształcenia i pamiętam, jak lata temu na studiach potrafiliśmy omawiać nasze tłumaczenia jednego niedługiego tekstu przez całe zajęcia, a nieraz za każdy błąd czy niedokładne tłumaczenie obniżano nam oceny. Trochę taki pruski dryl, ale to jednak wyrabia człowiekowi warsztat - nie tylko w zakresie tłumaczeń, ale też posługiwania się językiem ojczystym. Dlatego kiedy czytam cokolwiek, co zostało oficjalnie wydane i co brzmi po prostu słabo czy wręcz zawiera oczywiste błędy, to mnie krew zalewa. Ja rozumiem, że nie każdy pisarz kończył lingwistykę, ale po pierwsze aby zajmować się pisarskim rzemiosłem, wypadałoby mieć pewne obycie z poprawnym językiem, a po drugie od czego jest korektor w wydawnictwie? A może nie ma go wcale?
@@aleksandra60452 Jak już wspomniałam większość tych "popularnych" książek pochodzi z Wattpada, na portalu gdzie nie koniecznie zwraca się uwagę na poprawne pisanie, owszem są tam dobre opowiadanie, ale trzeba naprawdę bardzo szukać, by je znaleźć. Popularne są ksiązki, które są nie tylko mierne pod względem fabularnym, ale też językowym. Wystarczy spojrzeć na popularne książki i wręcz ubogi zasób słownictwa tych autorem. Ja pisze od ponad 12 lat i wychodzę z założenia że zawsze mogę coś lepiej napisać ja się staram pracować nad swoimi tekstami, swoim językiem. Pomimo że zdaje sobie sprawę że popełniam błędy to cenie osoby, które zwrócą mi uwagę na błędy, jakie robię i sama staram się je dostrzegać. Niestety autorką obecnych książek wiele brakuje a przede wszystkim warsztatu literackiego, który jest na bardzo ubogim poziomie i ja nie chce być osobą, która obraża czy hejtuje, ale widząc, jakie obecnie są książki wydawane i jakie błędy wręcz podstawowe są w nich nie mogę inaczej powiedzieć o książkach, które promują tak szkodliwe zachowanie jak o literaturze wartościowej. Przed paroma latami uważano że wydanie książki przed wydawnictwo jest prestiżem, docenieniem autora i jego powieści obecnie wydają najgorsze historie z Wattpada. A mi autorce, która od ponad 2 lat stara się o wydanie debiutu jest naprawdę trudno, bo jeśli wysyłam propozycje nie dostaje żadnej pozytywnej odpowiedzi a uważam swoją książkę za powieść, która byłaby znacznie lepsza od popularnych książek. Może teraz brzmie jakbym miała wybujałe ego, jednak lata doświadczeń w pisaniu sprawiły że wiem, w jakim kierunku idę, uważam że mój warsztat jest naprawdę dobrze rozwinięty pomimo że nadal staram się nad nim pracować i nie promuje tak szkodliwych zachowań w mojej książce jeśli jest czarny charakter, który jest bardzo toksyczny nie sprawiam że bohaterka nadal jest z nim wręcz zrywa z nim, bo widzi że jest po prostu bardzo złym człowiekiem. Wiele osób to mówi że poziom obecnej literatury spadł a rynek wydawniczy stał się fast fastion.
Czytam YA, ale coraz rzadziej sięgam po ten "gatunek", bo rzeczywiście są one coraz gorsze. Wolę wrócić do starych książek Szklarskiego lub Verne, bo przynajmniej wiem, że oprócz dobrej zabawy, dostanę również dobrze napisaną fabułę i można nauczyć się czegoś ciekawego i mądrego, a co najważniejsze nic nie zatruje moich myśli i mojej psychiki 😜
Głównym problemem jest wydawanie masy książek, bez jakiejś rozsądnej redakcji czy korekty. A autorki, często "wykształcone" na wattpadzie, mają zerowy warsztat i styl oparty na zdaniach, które są ok w Internecie, ale już w książce rażą. W wydawaniu tych książek przoduje wydawnictwo niezwykłe... Jest sporo książek YA wydanych przez inne wydawnictwa, które są lepiej napisane. Z tego co czytałam (i widziałam inne komentarze) to wydawnictwa "Young" i "We need YA" wydają sporo spoko tytułów.
Wydaje mi się że ya z wappada nie są krytykowane głównie za to jak fatalnie są napisane (a są) ale za spłycanie ciężkich tematów i romantyzowanie złych zachowań. No ja jestem z pokolenia Disney Channel, tam było mnóstwo filmów i seriali mocno ugrzeczniających okres nastoletni ale nawet tam potafiły trafić się bardziej dojrzałe rzeczy (pierwsze co mi przychodzi do głowy to film Lemoniada Gada czy Księżniczka na lodzie gdzie mamy młodą łyżwiarkę która na siłę chce spełnić nadzieje swojej matki).
Ya to produkt tik toka. Nawet nie yt, bo tu występują porządne treści recenzenckie o książkach. Ale tik tok to platforma młodych i te 12 minut gadającej głowy nie obejrzy nikt. A jakąś dziewuchę co jednyne co przeczytała to bryki z polaka. Tu ktoś mądrze napisał że książki wappadowe są jak ubrania z sheina. Ładnie wyglądający śmieć a w najlepszyk przypadku przeciętniak.
Wymieniona Prostacja ma też materiał o książce jakieś tam tik tokary co śpiewa i napisała z jakimś autorem mieszankę historii o dorastaniu, romansu i baseballa. I ze wszyskich przez nią ocenionych ta esencja Disney Channel ale o wakacjnym turnieju baseballa głównej bohaterki (w sumie to ona powinna grać w softball a nie baseball ale co tam) która jest niepogodzona z rozwodem rodziców jest najlepiej przez nią oceniana. A też ma swoje wady czy raczej pewną schematyczność. Tyle że ta tiktokara chciała napisać taką książkę faktycznie skierowaną dla dwunastolatek i bez żadnych pochwał kiepskich zachowań. I ja za to szanuję, bo jest nadzieja dla małoletnich książkar.
Wappad psuje rynek, bo jest łatwym zarobkiem dla wydawnictw. Gdy rynek nasycił się grejo-massimowymi potworkami, musieli znaleść inną kurę znoszącą złote jaja. I takim są wappady. Mamy wierną grupę fanów, korekta nie ma miejsca bytu, bo ci sami fani zaraz krzyczeliby o "cenzurze" a autorzy samym nazwiskiem gwarantują dobrą sprzedaż. Samograj czy raczej perpetum mobile. Toż to genialne, genialne, genialne (musiałam dać Izma referencję)
Jednym z niewielu wappadów, które wydano i były dobre to Akademia Absurdu, która dostała też audiobook czytany przez moją ukochaną imienniczkę, Paulinę Holtz. Sama chciałabym coś napisać ale nawet gdybym na wappadzie zyskała grono wielbicieli (co raczej byłoby trudne pisząc niemłodzieżową akcyjną powieść wojenną z walkami powietrznymi, zmieszaną z romansami i motywami z Jane Austen) to chciałabym żeby wydwnictwo zleciło by moje wypociny przejrzał odpowiedni od tego człowiek od korekty. Bo czytadła też muszą coś sobą reprezentować.
Probemami w polskim szale na ya jest brak oznaczeń wiekowych. Wydawnictwa mangowe, nauczone konrtowersją superniania a Dragon Ball (niech Akirze Toriyamie ziemia lekką będzie), drukują oznaczenia wiekowe. I nie ważne czy tam jest seks, przemoc, tortury, nieetyczne eksperymenty czy sugestywnie narysowane flaki, zawsze jest raiting. Ya, zwłaszcza wappady też muszą mieć taki system. I jak jestem przeciw systemowi trigger warningów i tagów, którr przez upupianie czytelnika robią ze mnie idiotę tak ostatecznie powinnio to się znaleść na okładkach wappadów i ya. Książki przeznaczone dla dorosłych powinny być tego pozbawione, bo od tego jest przedmowa czy opis zachęcający do przeczytania. Jak czytam Necroveta to wiem że tam będą opisy operacji czy innych nieprzyjemnych rzeczy, bo praca weterynarza, nawet takiego od magicznych zwierzaków jest trudna.
Mangi nie zawsze mają ograniczenia wiekowe. mam 10 mang i na żadnej nie ma takich rzeczy.
Minusem YA jest to że wątki przewarznie sa takie same. I ja powiem tak, żeby poruszyć temat depresji, czy trudnej relacji hate-love trzeba umieć pisać, w wiedźminie przecież tez mielismy poruszany temat miłosci czy problemów psychicznych. Samo pisanie o s€k$ie nie jest złe tylko wedłuch mnie te opisy nie powiny byc dokladne bo to wkońcu nie erotyk. Czytałam jakis czas temu czytałam "jeśli jutra ma nie być" Jan st Jude i fakt schemat byl podobny ale tam rzeczywiście bylo dobrze napisana historia, i pokazane przezycia bohaterki była jakaś fabuła jue wszystko kreciło sie w okół romansu. Sama czasem pisze i lapie sie ze podchodze czasem pod ten schemat ale jak czytam to potem drógi raz to zawsze mam.te ciarki cringu że kurwa to jest zle napisane. Albo jak chce pisac o jakims problemoe to i tak zawsze czytam jeszcze dodatkowo w internecie informacji na ten temat. Często pisze jedną scene 10 razy, a jak tworze romans to staram sie zeby byl to watek drògo planowy bo wkońcu miłośc to nie zawsze tylko pocałunki i spanie razem jakby mozna opisac miłosc romantyczną na wiele sposobów. Dózym minusem Ya jest to ze sa to ksiazki pisane w pierwszej osobie w stylu. "Wstałam poszłam kupiłam chlep a kasjer był przystojny z esie zakochalam i teraz myśle tylko o tym kasjeżu" Osobiscie nie jestem wstanie przetrawić tych ciężkich tematow w ksiazkach ya bo czestą są bagatelizowane, opisywanie toksyycznych relacji jako pozytywne relację są bardzo szkodliwe. Czytam głównie fantastyke i ya czasem jest fajną odskocznią tylko naprawde przed kupieniem czy wyporzyczeniem takiej książki lubie przeczytac kilka losowych stron bo często język jest na nizszym poziomie niż mój. (Mam 15 lat pisac zaczełam w wieku 8 wtedy pisałam o kotach, teraz tworze świat fantasy) i zakładam ze moje słownictwo w tym komentarzu nie jest najbogatsze ale porostu pisałam troche co ślina na język na niesię mam nadzieje ze calośc jest wmiare spójna.
Nie każde YA jest złe. Są książki nieźle napisane i bez pozytywnie pokazanych toksycznych zachowań. Mogę polecić "Sześć szkarłatnych żurawi" (fantasy), "Człowiek, który pokochał Yngvego" (skandynawski obyczaj), "Mroczne dzieje Elizabeth Frankenstein" (horror/retelling "Frankensteina") jako przykłady tych lepszych.
W "Yngvem" pojawiają się tematy używek i problemów rodzinnych i są tam dobrze pokazane.
Jak dla mnie to cała ta dyskusja w polsce o YA to tak naprawdę nie jest dyskusja o książkach YA, tylko o gównach z wattpada, które nie wiedzieć czemu polskie wydawnictwa zaczęły tak masowo wydawać :') jest cała masa dobrych YA, tylko że są to książki zagranicznych autorów i one również mają swoje problemy, właśnie dlatego, że są YA a nie dlatego, że są toksycznym gównem. Ale ja tam sie nie znam bo nawet w wieku nastoletnim nie lubiłem YA i przeczytałem ledwie kilka tytułów na krzyż XD Wolałem od razu z książek dziecięcych przejść do książek "dla dorosłych". ALE opowiadań z internetu takich jak z wattpada przeczytałem w swoim życiu tysiące, więc wiem jak złe mogą być "książki" pisane przez dzieci/natolatki (ale wattpadem również jako nastolatek gardziłem i czytałem tylko to co na blogach, bo już z racji tego, że jest to na blogu a nie na wattpadzie wydawało się lepiej napisane, wattpad od zawsze był ściekiem)
jeżeli chodzi o te nasze sterotypowe young adult, książki mogłby być dobrymi wzorcami. Monet mogłoby pokazać jak jej bracia ją kontrolują, z początku głowna bohaterka mogłaby odczuwać to jako dobrą miłość, ale z końcem książki zdałaby sobie sprawę jak tak naprawdę ją niszczą. Nie trzeba od razu wszystko potępiać w takiej książce, ale nie normalizujmy takiego zachowania. (nie jestem pewna ale chyba jeden z braci komentował jej sylwetke? moznabylo dac tego wiecej i pokazac jaki wplyw maja inni na nas) moim zdaniem wtedy mialaby jakies przeslanie. Gdy dorastamy głównie wzorujemy się na starszych z naszego otoczenia i mediów. sama czytam pojebane rzeczy ale ja już dawno jestem dorosła i wiem jakie treści czytam. Trzeba pamiętać, że to tylko fikcja, że w prawdziwym świecie tacy bracia nie byliby tacy fajnie. Fajnie jest się wcielić w taką postać, ale nie chcielibyśmy nią być
uważam, że fanfik jaki pisałam na wattpadzie mając 13 lat był bardziej wartościowy xD
Ja ostatnio zauważyłam że sporo tych historii dzieje się w Ameryce gdzie czuć od razu że pisał to ktoś kto nie ma pojęcia o tamtejszej kulturze (po prostu czytając czuję że coś jest nie tak) i zastanawiam się czemu autorzy zamiast Nowego Jorku nie wybierają po prostu Warszawy ?
Bo to się nie sprzedaje. Dla małolat USA to jakiś raj bo myślą kategoriami z social mediów i Netfliksa. A dla mnie setting w Stanach i amerykanizacja wszyskiego jest zwyczajnie nudne. Za to lubię mangi bo one pokazją tamte realia. Choćby skrzywione schematami ale jednak. Za to lubię Necroveta bo pokazuje pracę weterynarki od magicznych zwierząt osadzoną w Polsce z naszymi problemami i patologiami. Ja chętnie obejrzałabym kino gatunkowe z innych państw Europy ale oprócz klasyków jak Żandarm czy Gang Olsena czy totalne fenomeny jak Miło się kłamie w dobrym towarzystwie czy francuskie komedie czy Asteriksy kina non stop olewają kino europejskie. Chyba że wygrają oscary czy inne cannes
Czytam YA od praktycznie 13 roku życia, obecnie mam 22 lata. Nigdy nie miałam wattpada, a odnoszę wrażenie, że większość tych słabych YA wywodzi sie z tej platformy i pewnie dlatego tak długo trzymam się tego gatunku, bo po prostu trafiałam do tej pory na dobre książki. Niestety ciężko w tych czasach trafić na coś dobrego z polecenia, skoro polecane są właśnie książki pokroju "Rodzina Monet", a o nich teraz najczęściej się słyszy, jest głośno i robią złą reklamę całemu YA. Według mnie gatunek jest wart uwagi, po prostu trzeba nauczyć się oddzielać od niego gówno wattpadowe.
Facet czemu masz takie małe zasięgi 😭
Nie wiem, może TH-cam mnie nie kocha
@@nikodempodstawskiod dwóch lat śledzę booktuba, a dziś pierwszy raz YT mi Ciebie podpowiedział. Pięknie i mądrze prawisz o książkach. Cudownie się Ciebie słucha.
Szczerze przez literaturę young adult i przez to ze tak sie rozprzestrzenia wstydze sie mówić ze czytam,bo ktos staerdzi ze czytam rodzine monet,for sure not you czy cos podobnego jednak nigdy po taką książkę nie sięgnęłam.(Mam 14 lat wiec jest duzo prawdopodobieństwo ze ktos sobie tak pomysli)
Uwazam ze wydawnictwa nie powinny zatweirdzac takich ksiazek,wedlug mnie niszczy to troche „wyglad" literatury (brakuje mi trochę słowa)
Szkodliwe jest tez to ze czesto widze na reelsach 10 letnich dziewczynek ktore zakochuja sie w postaciach, przeraża mnie to
smuty wypaliły ludziom mózgi (niektórym autorom chyba też)
Ten komentarz nie ma nic wspólnego z tematem ale deal with it
Odkryłam ostatnio takż książkę, Babel (autorstwa Rebeki Kuang) się nazywa - polecam Magda Gessler
a ja nie zgadzam się z tym, że powieści dla młodych muszą być proste, a dla dojrzałych trudne, w ogóle gdzie przeprowadzić taką granice, kiedy kto jest jakim czytelnikiem. Druga sprawa, schematów w literaturze popularnej jest meeegau dużo, na tym w sumie bazuje właśnie literatura gatunkowa (przykład kryminał). A na koniec: czytałem ostatnio, że to właśnie ta grupa ludzi czyta najwięcej, a więc pozytywny skutek tego też jest.
Właśnie dałam suba, jednak nie zgadzam się z paroma sprawami:
1) Czytanie nie musi rozwijać. Może, nie musi. Czytanie ma stanowić głównie rozrywkę, coś co ma nas cieszyć. Nie musi stanowić elementu rozwoju ludzi.
2) Nie każda książka musi być dobra. Wskazówki dotyczące wieku nie muszą być stosowane. Można czytać w wieku młodej nastolatki (dajmy 12-13 lat) 50 twarzy Greya, i nie wyciągać złych wartości, jeśli przed taką rozmową RODZIC odbędzie rozmowę z dzieckiem o tym czym jest seks i co robić żeby był bezpieczny, i tak dalej. Uważam, że rolą rodzica jest dialog z dzieckiem i nauka, fajnie omawiać to co dzieciak czytał, rozmawiać o tym co myśli i jak wpływa to na jego poczucie w danej sprawie
Zgadzam się z twoim komentarzem, ale akurat Grey to erotyk i 13 latkom nawet po dobrej rozmowie z rodzicami bym nie dała, to jak włączyć im w tym wieku porno.
@@niki3398zgadzam się całkowicie. Jak dziecko chce się nauczyć o seksualności to niech sobie przeczyta, nie wiem, "Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny" - książka o seksualności adresowana do starszej młodzieży (16+)
Oczywiście za zgodą rodzica z konieczną rozmową o tym, co się czytało. Choć idk czy ta książka w ogóle by przeszła xD ale na pewno jest bezpieczniejsza niż pieprzony Grey
@@niki3398 chyba bym wolała żeby moje dziecko czytało erotyk niż oglądało porno które wyraźnie szkodzi młodym ludziom i nawet dorosłym, którzy mają później problem z osiąganiem satysfakcji czy mają fałszywy obraz seksu
Nietrafione porównanie do narkotyków, polecam przeczytać książkę "narkotyki bez paniki".
Są nastoletni chłopcy, co czytają takie książki.
Dla mnie sa przyjemnie i do przeczytania w jeden dzien, nie potrafie ich brac na powaznie XDD ale sa fajne do "odmódżenia" i luzu
Jako dosc mloda czytelniczka ksiazek musze sie zgodzic z tym filmem. Tak mam Rodzine Monet i zaluje ze kupilam prawie wszystkie tomy. Przyjaciolki tak zachwalaly i nie wiem dlaczego? Ksiazka jako w sobie jie jest najgorsza tak jak jest napisana i fabula to jest po prostu TO SAMO co w wiekszosc ksiazkach. Tak wiem fabula w kazdej ksiazce jest inna no ale prosze was ile mozna. Natrafilam na pare ksiazek Young Adult ktore nie byly zle ale zdecydowanie wole Fantastyki niz jakies romanse nastolatkow. Prosze was mlodzi czytelnicy uwazajcie co czytacie!
Ja czytam głównie queerowe young adults, więc pewnie nie powinnam się wypowiadać, ale czytałam rodzinę monet i jakieś tam doświadczenie z tymi ksiażkami mam. Ogólnie uważam że jest mnóstwo young adults wartych przeczytania i mnóstwo dobrych autorów/autorek z Polski i zza granicy ale ale problemem jest to że te popularne książki young adults prawie wszystkie są okropne oraz trafiają ją do czytelnika o nieodpowiednim wieku (przekonałam się o tym na własnej skórze a raczej gdy zajrzałam mojej przyjaciółce przez ramię... miałyśmy po 12 lat a ona czytała dzikiego BDSM smuta z porwaniem)
przeczytalem 1 tom serii hell i na starcie zniechecilo mnie to do young adult
Mnie irytuje to że wydawnictwa promują takie książki które sa 18+ jako książki dla nastolatkó2
Szczerze? Mam 13 lat i mam owiele bogatsze słownictwo od połowy autorek young adult
Kurde, jak zobaczyłam książkę z tej serii w Netto, to odczytywałam jako ,, rodzina monet'', a nie,, rodzina mo-NE''. 😂 Ale co do niskiego poziomu tego typu książek, to ograniczę się do wierzenia na słowo. Gdybym chciała czytać kiepskie historie, to czytałabym fanfiki.
Ogólnie nie jestem fanką YA, po pierwsze czuje sie czasem za stara na te książki + często żenuje mnie język i słabe tłumaczenie "języka młodzieżowego" przez osoby dorosłe. Z drugiej strony bardzo lubię powieści młodzieżowe i dla dzieci 9-12, bo mnie relaksują - np. Baśniobór, Percy Jackson są absolutnie prześwietne. Jeszcze w liceum przeczytałam kilka YA np. "gdyby ocean nosił twoję imię" i bardzo dobrze wspominam tę książkę, cały wątek dziewczyny arabskiego pochodzenia i jej położenia w USA po 9/11 był bardzo fajnie i edukującą rozwinięty, ale niestety nie jest ona ani troche tak popularna jak rodzina monet :'''')
Sorry not sorry ale young adult to w większości fanfiki wydrukowane i wydane w postaci książki, przepisane z wattpada
Pamiętam jak kiedyś uczyłam się ufać polskim nazwiskom w literaturze młodzieżowej oraz ya, by teraz z nowu mijać je dużym łukiem lol
Nie wiem co się zalicza do young adult. Przeczytałam harryego pottera. Została mi jeszcze końcówka 7 tomu. A na półce mam plastikowego maga - to może to. Czeka w kolejce na przeczytanie
Lepsze książki dla nastolatków to ,,Wojownicy'' polecam .🥜🥜
Powiem szczerze ze jestem w targecie young adult. Przeczytalam (do polowy) Clone., Gdzie spiewaja raki itp. I powiem ze nie lubie tego. Pelno wulgaryzmow nie umiejetnosc pisania autorek ktore 90% pisaly na wattpadzie i mysla ze to starczy oraz bledy w tekstach (nie jeden a 2 na strone czasami) glupoty i bledy retoryczne. Szkoda ze nikt tego nie kontroluje
Szczerze wydaje mi się że romans jest jednym z łatwiejszych gatunków do napisania, ale napisać dobry romans jest już trochę trudniej
Umie ktoś może podać tytuły tych książek uznowanych za softp***o. Jestem w szoku że takie książki są kierowane do dzieci.
Leci sub
Ja tam nie czytam young adult bo teraz te książki są sztucznie promowane przez tik tok, czytają je głównie dzieci no i nie są jakoś genialnie pisane. Więc co czytam? Głównie kryminały, horrory, biografie, true crime i fanfiki na wattpad (ale to głównie dla takiego luzu, pośmiania się itd.)
Jak dobrze wiemy od mistrza Dukaja, literatura przyszłości nie ma.
To z jakiegoś wywiadu? Bo coś nie kojarzę
@@nikodempodstawski Po piśmie
Niestety polski rynek jest taki śmieciowy ale dużo tytułów przychodzi z zagranicy np Grown, Spadochrony. To są wartościowe książki i nie erotyki. Szkoda że u nas popularne są najbardziej rzeczy typu rodzina monet