Mnie się podoba. Wiem, że każdy model kartonowy wymaga stosowaniu różnych trików by mieć taki wygląd jak plastikowy. Jeśli chodzi o szczegółý to jednak niemożliwe. Gratuluje i nie widzę potrzeby żadnych korekt. Ma swój charakter i nie musi dogadzać gustom koneserów modelarstwa kartonowego. Cieszy oko takim jakim jest.
Mały Modelarz 12/87 opisany przez autora jako polski ścigacz artyleryjski ORP Wilczur S-2 skala 1:100 , w rzeczywistości model przedstawia polski ścigacz artyleryjski ORP Chart S-1.
Sorki, ale wyszło ci coś takie "ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra". Pamiętam ten model (niestety nie zachował mi się w mojej kolekcji), prosty i dość łatwy w budowie. Nie ma porównania do współczesnych opracowań. Można go było bez większych problemów skleić w "standardzie". Zupełnie niepotrzebnie został pomalowany, bo dość kiepsko to wyszło, a i waloryzacja (np. te bulaje) też marniutko. 😟 Niektórzy wykorzystywali tę wycinankę do budowy prostych modeli pływających z powodu dość pojemnego kadłuba i nieskomplikowanych nadbudówek. Nawet z kartonowym poszyciem, tylko dobrze zabezpieczonym lakierem. Jak już chciałeś go malować, to wystarczyło zeskanować i przerysować, np. w Corel Draw, skleić jako "surówkę" i dopiero wtedy malować. I gorąco zachęcam do kupna aerografu. To naprawdę niewielki wydatek, a efekt malowania w porównaniu z pędzelkiem, to jak różnica między niebem i ziemią. 🙂 A szkielet, przed oklejaniem poszyciem, warto wypełnić styropianem (jeszcze lepiej sytrodurem) i wyrównanie papierem ściernym. Przy tak prostym modelu, to nie jest konieczne, ale i tak ułatwia naklejanie kolejnych fragmentów bez konieczności używania dodatkowych sklejek, a w przyszłości zapobiega np. zapadaniu się burt. A, i jeszcze jedno, te stare modele z Małego Modelarza, są na tyle proste, że można pokusić się o ich zmniejszenie (np. 2x), wydrukowanie i dopiero wtedy sklejenie. W mniejszej skali ich toporność nie jest tak rażąca i wyglądają zdecydowanie lepiej. Ja już mam kilka takich modeli. Z okrętów m.in. Aurora, Koga elbląska, Holk, Błyskawica... Szczególnie samoloty wyglądają całkiem dobrze pomniejszone z 1:33 do skali 1:72. Tylko drukować trzeba na papierze o mniejszej gramaturze, tak 110-160g, a niektóre części na zwykłym 80g.
Naprawdę fajnie zrobiony.
Десь маю на полці ,не зібраний ,👍🏻👍🏻👍🏻😀
Очень пиздато!❤у меня он есть,но когда делать буду не знаю,но это поучительное видео!!
Piękna praca.
Ładnie wyszedł.
Mnie się podoba. Wiem, że każdy model kartonowy wymaga stosowaniu różnych trików by mieć taki wygląd jak plastikowy. Jeśli chodzi o szczegółý
to jednak niemożliwe. Gratuluje i nie widzę potrzeby żadnych korekt. Ma swój charakter i nie musi dogadzać gustom koneserów modelarstwa kartonowego. Cieszy oko takim jakim jest.
Mam pytanie czy Mały modelarz to wychodzi proszę o dpowiedz
Wychodzi ale bardzo rzadko i rocznikowo spóźniony
Mały Modelarz 12/87 opisany przez autora jako polski ścigacz artyleryjski ORP Wilczur S-2 skala 1:100 , w rzeczywistości model przedstawia polski ścigacz artyleryjski ORP Chart S-1.
Tak masz rację , S-1 Chart ale w MM tak był opisany jako Wilczur, należało by spytać autora tego opracowania skąd taka pomyłka.
Sorki, ale wyszło ci coś takie "ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra". Pamiętam ten model (niestety nie zachował mi się w mojej kolekcji), prosty i dość łatwy w budowie. Nie ma porównania do współczesnych opracowań. Można go było bez większych problemów skleić w "standardzie". Zupełnie niepotrzebnie został pomalowany, bo dość kiepsko to wyszło, a i waloryzacja (np. te bulaje) też marniutko. 😟
Niektórzy wykorzystywali tę wycinankę do budowy prostych modeli pływających z powodu dość pojemnego kadłuba i nieskomplikowanych nadbudówek. Nawet z kartonowym poszyciem, tylko dobrze zabezpieczonym lakierem.
Jak już chciałeś go malować, to wystarczyło zeskanować i przerysować, np. w Corel Draw, skleić jako "surówkę" i dopiero wtedy malować.
I gorąco zachęcam do kupna aerografu. To naprawdę niewielki wydatek, a efekt malowania w porównaniu z pędzelkiem, to jak różnica między niebem i ziemią. 🙂
A szkielet, przed oklejaniem poszyciem, warto wypełnić styropianem (jeszcze lepiej sytrodurem) i wyrównanie papierem ściernym. Przy tak prostym modelu, to nie jest konieczne, ale i tak ułatwia naklejanie kolejnych fragmentów bez konieczności używania dodatkowych sklejek, a w przyszłości zapobiega np. zapadaniu się burt.
A, i jeszcze jedno, te stare modele z Małego Modelarza, są na tyle proste, że można pokusić się o ich zmniejszenie (np. 2x), wydrukowanie i dopiero wtedy sklejenie. W mniejszej skali ich toporność nie jest tak rażąca i wyglądają zdecydowanie lepiej. Ja już mam kilka takich modeli. Z okrętów m.in. Aurora, Koga elbląska, Holk, Błyskawica... Szczególnie samoloty wyglądają całkiem dobrze pomniejszone z 1:33 do skali 1:72.
Tylko drukować trzeba na papierze o mniejszej gramaturze, tak 110-160g, a niektóre części na zwykłym 80g.
Pierwszy model po wielu wielu latach przerwy w klejeniu modeli kartonowych i w dodatku malowany i tak wyszedł