Myślę, że jestem na dobrej drodze jeśli chodzi o wieczorne podjadanie, staram się tak komponować posiłki, żeby wieczorem jeść jeden i mieściła się w deficycie. Dzięki Tobie mam za sobą pierwsze 4 kg z 20. Pozdrawiam serdecznie :)
Moja niezawodna metoda na wieczorne podjadanie to chodzić szybciej spać. I po problemie, rano budzisz się wyspany, wypoczęty i ... szczuplejszy. Warto również być zajęty, tzn mieć coś do roboty, choćby spacer z dzieckiem czy plac zabaw, pora roku właśnie temu sprzyja. A jak w ciągu dnia łapie jakaś ochota na słodkie to kola zero, ewentualnie Kinder Bueno jeden paluszek ma 112kcal trzeba mieć pod ręką, lizak również dobry ma niecałe 50kcal a w buzi mamy słodkie nawet 15-20 minut. Ja np nie lubię jeść śniadań, parzę kawkę koło 6-7, jeszcze jedną koło 10-11 tak, że pierwszy posiłek wlatuje najczęściej w okolicy południa. To ma nawet swoją nazwę IF, czyli tzw okno żywieniowe co dodatkowo pomaga w odchudzaniu. Od września schudłem 25kg (ze 104) i jestem już bardzo blisko założonej wagi, do 75kg brakuje nieco ponad 5kg. W takiej formie jak teraz nie byłem z kilkanaście lat. Również dzięki Tobie Paulinka, dzięki za filmiki bo są bardzo motywujące, a ten jak wreszcie wziąć się w garść to był dla mnie tzw game changer, od niego się zaczęło :)!
Nie jestem osobą o dodatkowych kilogramach ale staram się zmieniać nawyki na lepsze i ten sposób żeby podchodzić do siebie życzliwie bardzo mi pomaga . Kiedy mam ochotę na coś niezdrowego albo miałabym zjeść to w nadmiarze to mówię do siebie czy do swojego ciała niejako "Nie ciało, już Ci wystarczy, dbam o Ciebie i już dziś nie zjem tych chipsów" albo "Dbam o Ciebie ciało i tych chipsów dziś Ci nie dam." Albo po prostu"Moje ciało wcale nie potrzebuje aż tak dużo jeść"... Pomaga i odpuszczam bo nie mam na to żadnych argumentów. Po prostu dla mnie ważne jest zdrowie 🙂
PO PROSTU W TEJ LODÓWCE MUSZĘ MIEĆ WIELE ZDROWYCH , NIEZBYT KALORYCZNYCH I W MIARĘ SMACZNYCH JEDNOCZEŚNIE RZECZY -ZAMIAST SUPER SMACZNYCH I KALORYCZNYCH SMAKOŁYKÓW
Witam. Jak zwykle super odcinek. Ja jestem jeszcze przed wyrobieniem sobie nawyków żywieniowych i nie ukrywam że mam parę kilogramów na +. Nie jem dużo. Praca na zmiany i do tego piwko i tak się nazbierało. Może zrobisz odcinek o alkoholu? Gorąco pozdrawiam
Nie rozumiem o co chodzi z tymi nawykami. Nawyk to jest jak przez całe życie włączasz światło z prawej strony a po remoncie masz nagle z lewej strony. Automatycznie sięgasz prawą ręką ale po chwili się poprawiasz i jest ok. Czy coś się dzieje? Nie. A jak trzymasz dietę cały dzień i wieczorem sięgasz do lodówki lub po słodycze. Czy coś się dzieje? Kurcze przecież jestem na diecie. Poprawiam się i odchodzę od lodówki. Czy coś się dzieje? No sporo się dzieje. Jak uda się powstrzymać od jedzenia to jeszcze ok ale cały czas myślisz o jedzeniu lub rzucasz się na nie. O włączniku światła wcale nie myślę. Ot taki nawyk. Ale brak hamulców przed obrzarstwem to już nie nawyk. Może ktoś ma na to radę? Żadne triki nie działają
Jeśli tylko myślisz o jedzeniu, to owszem, może to wynikać z nawyku, który "przywołuje Cię do porządku" na diecie podsuwając Ci ciągle myśli: "halo, gdzie moje jedzenie? Zawsze jedliśmy a teraz nie ma albo jest go mniej? Chcę starego porządku, chcę jedzonka". Jeśli natomiast chęć zjedzenia czegoś jest tak bardzo nie do opanowania, że się rzucasz na jedzenie, a nie jest to spowodowane brakiem konkretnych składników w diecie czy głodówką, to moim zdaniem oprócz nawyku wygenerowało się tez uzależnienie od jedzenia (np. od cukrów), czyli nieprawidłowe relacje z nim. To kwestia przepracowania ze specjalistą. Tak na szybko ze swojego doświadczania mogłabym polecić zadanie sobie pytania przed sięgnięciem po jedzenie, czy potrzebujesz go, bo ssie Cię w żołądku i jesteś głodny, czy może Twoja głowa chce tego jedzenia? 9/10 przypadków to drugie.
@@marekszafoni3745 Wydaje mi się, że to tak jak z rzuceniem papierosów. Jeden się zaweźmie i rzuci, drugi będzie potrzebować poukładania w głowie z pomocą osoby trzeciej. Jeśli czujesz, że to coś więcej niż brak silnej woli i wręcz uprzykrza Ci to codzienne funkcjonowanie, to możliwe że pomoże Ci psycholog. Wcale nie byłbyś w mniejszości! Mało kto wychodzi z takiego uzależnienia samodzielnie. Ale tak jak mówię, samo zadanie sobie pytania przed "napadem" wskaże Ci kierunek i skoro będziesz wiedzieć, że to nie głód tylko ogromna potrzeba objadania się, to już da Ci jakąś formę władzy nad tym . Możesz próbować na spokojnie sobie racjonalizować: jestem najedzony. Jadłem godzinę temu, a to co czuję to emocje. Prawdopodobnie nie zadziała od razu ;)
Moim sposobem jest większy późniejszy obiad. Wtedy nie jestem głodna wieczorem😊
Wszystkim odchudzającym się życzę powodzenia🎉
Myślę, że jestem na dobrej drodze jeśli chodzi o wieczorne podjadanie, staram się tak komponować posiłki, żeby wieczorem jeść jeden i mieściła się w deficycie. Dzięki Tobie mam za sobą pierwsze 4 kg z 20. Pozdrawiam serdecznie :)
Moja niezawodna metoda na wieczorne podjadanie to chodzić szybciej spać. I po problemie, rano budzisz się wyspany, wypoczęty i ... szczuplejszy. Warto również być zajęty, tzn mieć coś do roboty, choćby spacer z dzieckiem czy plac zabaw, pora roku właśnie temu sprzyja. A jak w ciągu dnia łapie jakaś ochota na słodkie to kola zero, ewentualnie Kinder Bueno jeden paluszek ma 112kcal trzeba mieć pod ręką, lizak również dobry ma niecałe 50kcal a w buzi mamy słodkie nawet 15-20 minut. Ja np nie lubię jeść śniadań, parzę kawkę koło 6-7, jeszcze jedną koło 10-11 tak, że pierwszy posiłek wlatuje najczęściej w okolicy południa. To ma nawet swoją nazwę IF, czyli tzw okno żywieniowe co dodatkowo pomaga w odchudzaniu. Od września schudłem 25kg (ze 104) i jestem już bardzo blisko założonej wagi, do 75kg brakuje nieco ponad 5kg. W takiej formie jak teraz nie byłem z kilkanaście lat. Również dzięki Tobie Paulinka, dzięki za filmiki bo są bardzo motywujące, a ten jak wreszcie wziąć się w garść to był dla mnie tzw game changer, od niego się zaczęło :)!
Polecam wieczorne szydełkowanie do Netflixa - zajmuje ręce tak, że nawet herbata stygnie, nie mówiąc o sięganiu po jedzenie.
Paulino super odcinek !!!
Nie jestem osobą o dodatkowych kilogramach ale staram się zmieniać nawyki na lepsze i ten sposób żeby podchodzić do siebie życzliwie bardzo mi pomaga . Kiedy mam ochotę na coś niezdrowego albo miałabym zjeść to w nadmiarze to mówię do siebie czy do swojego ciała niejako "Nie ciało, już Ci wystarczy, dbam o Ciebie i już dziś nie zjem tych chipsów" albo "Dbam o Ciebie ciało i tych chipsów dziś Ci nie dam." Albo po prostu"Moje ciało wcale nie potrzebuje aż tak dużo jeść"... Pomaga i odpuszczam bo nie mam na to żadnych argumentów. Po prostu dla mnie ważne jest zdrowie 🙂
PO PROSTU W TEJ LODÓWCE MUSZĘ MIEĆ WIELE ZDROWYCH , NIEZBYT KALORYCZNYCH I W MIARĘ SMACZNYCH JEDNOCZEŚNIE RZECZY -ZAMIAST SUPER SMACZNYCH I KALORYCZNYCH SMAKOŁYKÓW
Witam. Jak zwykle super odcinek. Ja jestem jeszcze przed wyrobieniem sobie nawyków żywieniowych i nie ukrywam że mam parę kilogramów na +. Nie jem dużo. Praca na zmiany i do tego piwko i tak się nazbierało. Może zrobisz odcinek o alkoholu? Gorąco pozdrawiam
polecam robienie na drutach - obie ręce zajęte 😂
#słuchamdokońca
#sdk 💐
#sdk
Nie rozumiem o co chodzi z tymi nawykami. Nawyk to jest jak przez całe życie włączasz światło z prawej strony a po remoncie masz nagle z lewej strony. Automatycznie sięgasz prawą ręką ale po chwili się poprawiasz i jest ok. Czy coś się dzieje? Nie. A jak trzymasz dietę cały dzień i wieczorem sięgasz do lodówki lub po słodycze. Czy coś się dzieje? Kurcze przecież jestem na diecie. Poprawiam się i odchodzę od lodówki. Czy coś się dzieje? No sporo się dzieje. Jak uda się powstrzymać od jedzenia to jeszcze ok ale cały czas myślisz o jedzeniu lub rzucasz się na nie. O włączniku światła wcale nie myślę. Ot taki nawyk. Ale brak hamulców przed obrzarstwem to już nie nawyk. Może ktoś ma na to radę? Żadne triki nie działają
No wlasnie ,wieczorem najgorzej i to glownie czekolada😊
@@derealizacje2002 regularne jedzenie też nie pomaga
Jeśli tylko myślisz o jedzeniu, to owszem, może to wynikać z nawyku, który "przywołuje Cię do porządku" na diecie podsuwając Ci ciągle myśli: "halo, gdzie moje jedzenie? Zawsze jedliśmy a teraz nie ma albo jest go mniej? Chcę starego porządku, chcę jedzonka". Jeśli natomiast chęć zjedzenia czegoś jest tak bardzo nie do opanowania, że się rzucasz na jedzenie, a nie jest to spowodowane brakiem konkretnych składników w diecie czy głodówką, to moim zdaniem oprócz nawyku wygenerowało się tez uzależnienie od jedzenia (np. od cukrów), czyli nieprawidłowe relacje z nim. To kwestia przepracowania ze specjalistą. Tak na szybko ze swojego doświadczania mogłabym polecić zadanie sobie pytania przed sięgnięciem po jedzenie, czy potrzebujesz go, bo ssie Cię w żołądku i jesteś głodny, czy może Twoja głowa chce tego jedzenia? 9/10 przypadków to drugie.
@@Kwiat_Malvy no właśnie. Ale jak to powstrzymać.
@@marekszafoni3745 Wydaje mi się, że to tak jak z rzuceniem papierosów. Jeden się zaweźmie i rzuci, drugi będzie potrzebować poukładania w głowie z pomocą osoby trzeciej. Jeśli czujesz, że to coś więcej niż brak silnej woli i wręcz uprzykrza Ci to codzienne funkcjonowanie, to możliwe że pomoże Ci psycholog. Wcale nie byłbyś w mniejszości! Mało kto wychodzi z takiego uzależnienia samodzielnie. Ale tak jak mówię, samo zadanie sobie pytania przed "napadem" wskaże Ci kierunek i skoro będziesz wiedzieć, że to nie głód tylko ogromna potrzeba objadania się, to już da Ci jakąś formę władzy nad tym . Możesz próbować na spokojnie sobie racjonalizować: jestem najedzony. Jadłem godzinę temu, a to co czuję to emocje. Prawdopodobnie nie zadziała od razu ;)
Sdk🎉
SDK
Cudownie, że mówisz o tym co w głowie bo tego mi brakowało. Z Twoim wsparciem wszystko jest prostsze. Już -8 😊 Dziękuję!