Mnie jeszcze bardziej rozbawiło jak na liście mieszkańców akademika zobaczyłem, że jakiś erazmus ze wschodu serio się tak nazywa (tylko przez Y zamiast J) ;)
Pracuje w klinice weterynaryjnej, kiedyś był psi pacjent na zdjęcie RTG z wyjątkowo dużymi jądrami. Koleżanka skomentowała "ALE ON MA DIGIDONGI" 🤣 Od tamtego dnia psy są umawiane nie na kastrację, a na digidondektomię.
@@juliab6920 tez zawsze przyjmowalam taka definicje, a tymczasem internetowy slownik slangu: Pojedynczy włos w okolicy odbytu, charakteryzujący się nieznaczną spiralizacją. Długość zależna jest od wieku i płci, waha się od kilku milimetrow do kilku centymetrow. Na Digidongu widoczne mogą być niewielkie ilości kału, zwane też "struclami".
Pamiętam jak próbowałem przetłumaczyć znajomemu menu w stołówce z polskiego na angielski i do dziś pamięta, że piliśmy kompot z pręta zbrojeniowego. (zapomniałem jak jest rabarbar i powiedziałem coś w stylu rebar-bar compote)
Kiedyś ziomek chciał w drodze powrotnej skoczyć sb do sklepu i zapytał mnie "którędy wracamy ?" A ja na to ziamiast odpowiedziec normalnie " tą sama droga" czy cos to powiedzialam " tędy samędy" xD
To jest śmieszne (tędy samędy) - ale natura polskiego to sugeruje - też tak mówiłem za 10 latka. Podobnie jak tobie-mobie, jako konsekwencja innych form. A również jest stwierdzenie tędy owędy, które też może być źródłem dla tędy samędy.
Ja poszłam kiedyś do sklepu kupić mrożone pierogi (chciałam kilogram), a sprzedawca tak mnie oczarował, że się zestresowałam i powiedziałam: poproszę pierogram xD
Świetnym polem do tworzenia takich słów jest monotonna praca i to najlepiej w miejscu gdzie ludzie mają blisko stanowiska. Tak o to u mnie w biurze powstał moczopędny wyraz twarzy.
Kiedy film się zaczął, to od razu pomyślałam, że mnie z jakiegoś powodu zawsze najbardziej bawiły (i nadal bawią) słowa na F, właśnie frędzel, farfocel, fafik, fidrygałki itp, i w zaskoczyłam się, kiedy właśnie zostało stwierdzone, że właśnie na F powinny Polaków bawić (i nawet przykłady takie same). Coś w tym musi być! Btw słowa takie jak ciamkanie czy cimcirimci też są u mnie wysoko!
Chwila,w j. polskim normalnie funkcjonuje prefiks prze- więc, czy to nie podchodzi pod słowotwórstwo z użyciem wulgaryzmu, przez co nie jest to przypadkiem wulgaryzm? I to 69 łapek xd, żal zmieniać tan stan rzeczy 🤣
@@daser225 Nie analizowałem tego, kiedyś tak powiedziałem i się przyjęło wśród znajomych 😅 Poza tym, słowo "kutas" oznaczało kiedyś "ozdobę z nici, jedwabiu, wełny, sznurka itp. w kształcie pędzla", więc mogę się obronić przed stwierdzeniem, że to wulgaryzm 😅🤣 twierdząc, że chodziło o dawne określenie sznurka na firance 😄
o tym samym pomyślałem. żart był tak zabójczy, że każde słowo musiało być tłumaczone na niemiecki przez innego tłumacza. gdy jeden z nich przypadkowo zobaczył dwa słowa, zapadł na ciężką chorobę psychiczną 😅
Mnie zawsze śmieszył "absztyfikant" i "absztyfikowanie się", bo zaskakująco dobrze oddaje to co oznacza. Też imię Izydor, bo brzmi jak nazwa jakiegoś ciekawego zawodu
Dobrą dekadę temu rozmawiałem z mamą o tym, jak ludzie czasem te same rzeczy określają innymi słowami. Autentycznie oburzona powiedziała wtedy: "No to jest głupie. Bo sama bym sobie mogła wymyślić słowo i zamiast rajstopy mówić, nie wiem, RUPECHATY". Od tamtej pory uważamy to za najzabawniejsze słowo.
Mi się bardzo podobają angielskie słówka skeddadle czy kerfuffle. W obu jest 'k' a dodatkowo są zdublowane litery, co też dodaje im uroku moim skromnym zdaniem :)
mega propsy za wspieranie wośp! dziękuje w imieniu swoim i córki, która jako 800 gramowy wcześniaczek miała okazję korzystać z całej masy sprzętów z serduszkami
Kiedyś wmówiłem mojej dziewczynie, że oparcie pod łokieć w sofie to egzergingert, a ona ostatnio coś powiedziała i ja zrozumiałem "raznodziejka". Raz też chciałem ręcznik papierowy i mówię: podaj mi sekator. Zabawne, że podała co chciałem
Najśmieszniejsze są przypadkowe przejęzyczenia. W gronie moich znajomych, niektóre z nich, trafiają do naszego słownika na stałe. Jednym z nich, które bawi mnie niezmiennie od lat, jest ankutacja.
Mój kuzyn wymyślił kiedyś słowo parsztung, które miało określać kogoś dzikiego, dużego, chaotycznego, nieokiełznanego. Damska wersja jest chyba zabawniejsza - parsztungica xD
Mnie to zawsze bawiły takie dosłowne słowa. Jak na przykład nocnik, zderzak albo jamnik ;P W angielskim mam takie słowo z którego nie mogę xd a jest to cockpit 😂
Kiedy słyszę określenie "renówka" na Renault zawsze pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Edit: w trakcie oglądania o rzadko pojawiających się dźwięków to "cićki" (jako określenie przeróżnych miękkich takich tych na ubraniach, kanapach) też śmieszne top dla mnie.
Ja wymyśliłem kiedyś słowo "paskudysz" - już nie pamiętam z czym dokładnie mi się to skojarzyło, ale powstało ono po jakiejś lekcji języka niemieckiego. Byłem chyba wtedy bardzo osłuchany z niemiecką wymową i tworzyłem niemiecko brzmiące odpowiedniki polskich wyrazów 🤣🤣. Prawdą jest też, że śmieszą nas często przejęzyczenia polegające na zamianie pierwszych liter/sylab wyrazów które chcemy powiedzieć np. chup kleb, kara paloszy, guję żumę, czy też zamieniony początek wyrazu np. marton (zamiast mały karton), grydża (zamiast gram w brydża) - najczęściej w trakcie rozmowy, gdy nie zwracamy uwagi na to co mówimy bo w głowie mamy już przygotowane wyrazy do powiedzenia.
kiedyś wśród starszych ludzi usłyszałem słowo: falfuszka ale nie wiem co to znaczyło, czy też czy mi to wytłumaczyli (?!) ale max mnie to rozbawiło, i utkwiło w pamięci
@@katarzynatanska6009 no właśnie te 3 błędy w jednym zdaniu - literówka, nie androsteton, tylko androstendion, do tego nie produkowany w grasicy tylko w korze nadnerczy, a de facto chodzi o hiperaldosteronizm, czyli nadmiar aldosteronu (inny hormon kory nadnerczy), a nie androstendionu xdd
Wydaje mi się że odnośnie litery K, jej związek z humorem może też mieć jej welarność, K i H - inherentnie kojarzone że śmiechem na całym świecie, są artykułowane w tym samym miejscu, velum, G winno mieć zatem tą samą cechę w mojej teorii
Mnie bawi KAŁAPUĆKAĆ- czyli kręcić się po jakimś obszarze bez celu lub mając cel ale nie do końca mogąc sobie znaleźć miejsce.. np. "ile jeszcze będziemy się kałapućkać po tym parkingu...?"
Mnie w dzieciństwie najpierw bardzo dziwiło, a później zaczęło bawić słowo TULEJKA, byłem święcie przekonany, że powinno być TURLEJKA, bo przecież się turla, a nie tula 🤣🙆🏻
Mnie niezmiennie bawi słówko Fifonż 😅 Od razu przyszło mi do głowy, gdy zacząłem oglądać film, co bardzo dobrze współgra z teorią o śmieszności słów na F. Coś w tym musi być!
ten temat jest dla mnie tak trudny że czasami jak zaczynam się nad tym zastanawiać to stwierdzam że tego nie da się wyjaśnić samemu sobie racjonalnie i po prostu przestaje. Śmiech ogólnie jest bardzo dziwny jeśli pomyślisz o nim trochę głębiej. Troche jak woda.
fośp, fośp, fośp! (fantastyczna orkiestra świątecznej pomocy, fenomenalna orkiestra świątecznej pomocy, fszechpotężna orkiestra świątecznej pomocy!) PS. oczywiście że wpłacone, nawet na filmie to widać :)
A ja zaproponuję słowa - dźwięki. Onomatopeje wymawiane z odpowiednim uczuciem są super. BONK ha-tsz pciąggg! Oraz, niezmiennie i nostalgicznie cieszy mnie eszelegeszelekk
Kiedyś grając w CS:GO usłyszałem od jednego z naszych wschodnich sąsiadów słowo "Ciomka", która jak mniemam miało oznaczać "Ciemnie" -> pozycję na mapie. Do dziś wspominam je z uśmiechem
0:24 - Nieprawda! Jest to możliwe! Tylko byłoby to absurdalnie trudne i trzeba by było zahibernować każdego człowieka na ziemi, i każdemu z osobna podawać różne żarty i spytać się który był najlepszy a ten który będzie mieć najwięcej głosów wygra i będzie najśmieszniejszym żartem.
Przychodzi facet do sklepu i mówi: - Czy są fafkulce? Sprzedawczyni dziwnie patrzy na faceta i mówi: - Nie. Dzisiaj nie mamy fafkulców. Następnego dnia facet znów przychodzi: - Dzień dobry. Są już może fafkulce? Sprzedawczyni na to: - Nie, nie ma. Facet codziennie przychodzi do tego sklepu i wciąż pyta o fafkulce. Pewnego dnia znów przychodzi. - Dzień dobry. Są fafkulce? Sprzedawczyni rozzłoszczona: - Witam. Nie, nie ma fafkulców i nie będzie, bo nawet nie wiem co to jest! A facet na to: - Trudno. To poprosze fa w dezodorancie....
Mnie i mojego męża bardzo śmieszy słowotwórstwo rodziców. Z mojej strony: ktoś gryzie zawzięcie piętkę od chleba - "łagiętosi", zamiast nakarmię psa - "dam jeść psoju", zamiast boom boxa - "blum box" (jak?), ze strony męża: przekręcenia zwykłych słów np. spodnie to "spodnioki".
Kiedy byłam mała, z nieokreślonego powodu nie umiałam prawidłowo nazwać niezbędnych części napędu roweru i zamiast "pedały" mówiłam "pałedły". Rodzice zawsze wspominają to z rozbawieniem :P
Nie wymyślę nowego zabawnego słowa, ale pamiętam, że bardzo mnie rozbawiło kiedy dowiedziałem się, że w języku portugalskim piłka nożna to nie po prostu futbol, a futebol (czytane mniej więcej "fućiboł"). Kiedy przyszło mi kiedyś tłumaczyć pewnemu Brazylijczykowi co mnie w nim tak bawi, doszedłem do wniosku, że po pierwsze wspomniana tutaj zasada niespodziewanego twistu, a po drugie, dźwięk ć kojarzący się w Polsce zdecydowanie ze zdrobnieniami, wrzucony nagle w środek wyrazu. Mnie bawi nadal.
Po portugalsku niektóre nazwy potraw przetłumaczone dosłownie są śmieszne, na przykład pamiętam jak się zdziwiłem jak było coś z psem, a jeden Portugalczyk powiedział mi że jakaś potrawa to dosłownie hand*ob
ZK i F. W grze "Stick of Truth" bazującej na humorze South Parku w wersji angielskiej siedziba frakcji ludzi nazywała się "Kupa Keep" (sic!), a jej rycerze (knights) mieli ten sam skrót, co po polsku Katechizm Kościoła Katolickiego. Podejrzewam, że wiele osób ten związek rozbawił, po czym oburzeni zaczęli pisać maile. Filut :)
@@because_tak Bingo. ;) Stąd mowa o oburzonych. Zwłaszcza że Rycerzami Strażnicy Kupa dowodził Wielki Mag Eric Cartman, raczej znany z tysiąca rzeczy innych niż miłość do ludzi niezależnie od koloru skóry.
kiedys pracownik w mojej firmie chcial powiedziec ze zimna woda jest lepsza a wyszlo "szefie, zimna chlodniejsza" do tej pory nie moge ze smiechu jak to szlysze a poza tym śmiesznymi slowami sa kupa siusiak itp.
Wraz z moim przyjacielem mamy w zwyczaju wymyślanie swojego uniwersum w którym większość nazw i imion wymyślamy sami i w taki sposób znalazły się tam takie nazwy, jak: Gopsz Morbem Porkiepopsz Bobsz Dr Żanklot Jawor-Laguna I teraz jak sobie zdałem sprawę z tego, że te słowa same w sobie mogą nie nie być śmieszne, tak w połączeniu z niektórymi obrazkami i opisami np. postaci zyskują na śmieszności
Ja przez ponad 6 minut - brawo Panie Bełkot, nie ma to jak mówić o zabawnych słowach i nie powiedzieć ani jednego śmiesznego. 6:24 *ATAK Z ZASKOCZENIA* Gratuluję, poplułem sobie klawiaturę, teraz muszę czyścić...
A czy te słowa przypominające inne słowa nie bawią nas dlatego, że przekręcanie słów to domena małych dzieci? I utożsamiamy to ze słodyczą i często zabawnymi sytuacjami, gdy przekręcenie występuje?
Zakończenie odcinka mnie nie rozbawiło Zakończenie odcinka wywołało we mnie frustrację, że dałem sie złapać chociażby na grasicę Zakińczenie odcinka bardzo mi sie podobało Pozdrawiam
Jak powiedziałeś o najrzadziej występującej literze to zamiast "L" usłyszałem "R" - od razu więc to połączyłem z tym że ludzi bawi to jak mówię: "rabarbar"
Wymyślone przez mojego tatę już jakiś czas temu: pierdoczłap, czyli pojazd poruszający się bardzo powoli i głośno, często opóźniający ruch drogowy np. Ciągnik
Osobiście rozkłada mnie określenie używane przez moich znajomych: Buszmen i fraza: no horni XD Dobre są też: bulbulator, zajedwabiście, winkiel, wódeczka, (onomatopeja) bonk, amelinum. Niby losowe, a jak bawi...
Z wymyślonych słów najbardziej rozbawiło mnie nazwisko rosyjskiego profesora w jednym z odcinków "Świata wg Kiepskich" - prof. Jebiewdenko :)
Mnie jeszcze bardziej rozbawiło jak na liście mieszkańców akademika zobaczyłem, że jakiś erazmus ze wschodu serio się tak nazywa (tylko przez Y zamiast J) ;)
To ukraińskie nazwisko xD
Był też Trzepiekoński
W pewnej grze przerobiłem nick na ProfJebievdoopke ;)
@@nzsbango dziekuje ze sie z nami podzieliles tym tworczym dzielem
Pracuje w klinice weterynaryjnej, kiedyś był psi pacjent na zdjęcie RTG z wyjątkowo dużymi jądrami. Koleżanka skomentowała "ALE ON MA DIGIDONGI" 🤣 Od tamtego dnia psy są umawiane nie na kastrację, a na digidondektomię.
Ja słyszałam że digidongi to nazwa na oblepione włosy tam na dole xD
@@juliab6920 tez zawsze przyjmowalam taka definicje, a tymczasem internetowy slownik slangu: Pojedynczy włos w okolicy odbytu, charakteryzujący się nieznaczną spiralizacją. Długość zależna jest od wieku i płci, waha się od kilku milimetrow do kilku centymetrow. Na Digidongu widoczne mogą być niewielkie ilości kału, zwane też "struclami".
@@juliab6920 Tylko dodam, że synonimami digidongów są także gringle i ćwągle
🤣👍
Mirabelki Bohuna 😅
Myślę, że Polaków by rozbawiło pół słownika języka czeskiego.
Lepiej nie szukać
raczej nie same słowa są zabawne bo często istnieją też w polskim ale ich znaczenie i przez to użycie jest zabawne, no ale to moje zdanie
@@katdemons3348 to ta druga połowa słownika
A Czechów bawi nasz słownik i porównanie z ich rozumieniem tych słów.
@@Zuubiik i see what you did there
Pamiętam jak próbowałem przetłumaczyć znajomemu menu w stołówce z polskiego na angielski i do dziś pamięta, że piliśmy kompot z pręta zbrojeniowego.
(zapomniałem jak jest rabarbar i powiedziałem coś w stylu rebar-bar compote)
Najpiękniejszy most w Wielkiej Brytanii
The Most Beautiful
Fiflak robi swoje XD zawsze mnie to słowo bawiło
To może cię rozbawić, że w szkole muzycznej w duecie, w którym gram, gramy utwór muzyczny o nazwie flik flak
Kiedyś ziomek chciał w drodze powrotnej skoczyć sb do sklepu i zapytał mnie "którędy wracamy ?" A ja na to ziamiast odpowiedziec normalnie " tą sama droga" czy cos to powiedzialam " tędy samędy" xD
😆
😂
To jest śmieszne (tędy samędy) - ale natura polskiego to sugeruje - też tak mówiłem za 10 latka. Podobnie jak tobie-mobie, jako konsekwencja innych form. A również jest stwierdzenie tędy owędy, które też może być źródłem dla tędy samędy.
Polecam "zaproszenie do roboty" jako alternatywa "ogłoszenia o pracę"
Twaróg do smarowania to smaróg, jakby ktoś pytał
Ja poszłam kiedyś do sklepu kupić mrożone pierogi (chciałam kilogram), a sprzedawca tak mnie oczarował, że się zestresowałam i powiedziałam: poproszę pierogram xD
Mnie śmieszy słowo "kupsztal" xD
Ha! Teraz już rozumiem dlaczego tak wiele osób śmieszy moje nazwisko :)
fajfus rowski :P
Mistrz Walaszek od dawna znał wyniki tych badań
Pewnie nawet sam je spreparował ;-)
Świetnym polem do tworzenia takich słów jest monotonna praca i to najlepiej w miejscu gdzie ludzie mają blisko stanowiska. Tak o to u mnie w biurze powstał moczopędny wyraz twarzy.
Nazwy niektórych robaków są bardzo śmieszne:
Zyzuś tłuścioch
Turkuć podjadek
Żuk gnojowy
Śpieszek cieplarniany
Zmrocznik gładysz
Pozdrowienia dla Walaszka z nadwagą i jego
"Góry Wa Mać"
Jakbyś się zastanawiał czy chcemy jakiś podcast z Jackiem to tak! Przegadana godzina to jedna z najfajniejszych serii
Ostatnio jak usłyszałem od brata "boostuj kloszarda" to prawie skisłem ze śmiechu ;D
O co chodzi z tym toluenem? XD
@@blueseven9420 za dużo chemii xd
Lata temu podczas jednych wakacji przejeżdżałam przez miejscowość Miąskowo i nic nie poradzę na to, że do dzisiaj wywołuje u mnie uśmiech 🤷♀️
Mnie śmieszy Mieścisko.
Mie ścisko po obiedzie w McDonald's xd
Wejherowo Śmiechowo...
Kiedy film się zaczął, to od razu pomyślałam, że mnie z jakiegoś powodu zawsze najbardziej bawiły (i nadal bawią) słowa na F, właśnie frędzel, farfocel, fafik, fidrygałki itp, i w zaskoczyłam się, kiedy właśnie zostało stwierdzone, że właśnie na F powinny Polaków bawić (i nawet przykłady takie same). Coś w tym musi być!
Btw słowa takie jak ciamkanie czy cimcirimci też są u mnie wysoko!
Przekutaśny odcinek, pozdrawiam 😂
gratki, wpłacam na WOŚP
Chwila,w j. polskim normalnie funkcjonuje prefiks prze- więc, czy to nie podchodzi pod słowotwórstwo z użyciem wulgaryzmu, przez co nie jest to przypadkiem wulgaryzm?
I to 69 łapek xd, żal zmieniać tan stan rzeczy 🤣
@@daser225 Nie analizowałem tego, kiedyś tak powiedziałem i się przyjęło wśród znajomych 😅
Poza tym, słowo "kutas" oznaczało kiedyś "ozdobę z nici, jedwabiu, wełny, sznurka itp. w kształcie pędzla", więc mogę się obronić przed stwierdzeniem, że to wulgaryzm 😅🤣 twierdząc, że chodziło o dawne określenie sznurka na firance 😄
Aż się przypomniał mi skecz Zabójczy Żart od grupy Monty Python.
o tym samym pomyślałem. żart był tak zabójczy, że każde słowo musiało być tłumaczone na niemiecki przez innego tłumacza. gdy jeden z nich przypadkowo zobaczył dwa słowa, zapadł na ciężką chorobę psychiczną 😅
@@marcinj79 , a potem Niemcy zrobili swój zabójczy żart, który nikogo nie rozśmieszył :P.
bardzo mi się spodobał dupskosrak i dodatkowo mam podkładkę, że to nie niedojrzałość z mojej strony... :D
Mnie zawsze śmieszył "absztyfikant" i "absztyfikowanie się", bo zaskakująco dobrze oddaje to co oznacza. Też imię Izydor, bo brzmi jak nazwa jakiegoś ciekawego zawodu
A propos końcówki filmu, mnie z kolegą na lekcji biologii bardzo śmieszyło słowo grasica. Śmieszyła nas też globulina
Kiedyś puściłem jakiś ciężko brzmiący kawałek kumplowi a on powiedział "stary Zara mie wypie**Oli z paputków" w sensie z kapci.
Dobrą dekadę temu rozmawiałem z mamą o tym, jak ludzie czasem te same rzeczy określają innymi słowami. Autentycznie oburzona powiedziała wtedy: "No to jest głupie. Bo sama bym sobie mogła wymyślić słowo i zamiast rajstopy mówić, nie wiem, RUPECHATY". Od tamtej pory uważamy to za najzabawniejsze słowo.
Mi się bardzo podobają angielskie słówka skeddadle czy kerfuffle. W obu jest 'k' a dodatkowo są zdublowane litery, co też dodaje im uroku moim skromnym zdaniem :)
Do zobaczenia,
Do uśmieszenia
mnie tak od zawsze bawilo slowo "Kaloryfer" powtarzane parokrotnie, ale to pewnie tylko w mojej glowie brzmi dziwnie
satiacja semantyczna :)
Nasza mała córka stworzyła słowo na dostawcę pizzy - Pan Pizzeriusz. Do wulgarności nawet się nie zbliża, ale nas bawi :) Pozdrawiam!
Jak byłem mały wymyśliłem określenie na przyprawę - "spulikian" xd
Jak nie, pizdeusz, pizderiusz
Macie wybitnie uzdolnione dziecko w takim razie WOW. Może kiedyś wymyśli zaimki do wszystkich miliona płci....
@@Trance_Nation_1999 wytłumaczysz? XDDD podoba mi sie fest i chce to uzywac jako okreslenie na coś jakiegoś goscia z komentarza na yt🤣
Kreatywna, podoba mi się to słowo 😊
mega propsy za wspieranie wośp! dziękuje w imieniu swoim i córki, która jako 800 gramowy wcześniaczek miała okazję korzystać z całej masy sprzętów z serduszkami
Ja noszę po domu klapki jako kapcie dlatego nazywam je klapcie, na złotówkę mówię zetówka (od zet i złotówki), pierwsze co mi przychodzi do głowy :D.
Kiedyś wmówiłem mojej dziewczynie, że oparcie pod łokieć w sofie to egzergingert, a ona ostatnio coś powiedziała i ja zrozumiałem "raznodziejka". Raz też chciałem ręcznik papierowy i mówię: podaj mi sekator. Zabawne, że podała co chciałem
Najśmieszniejsze są przypadkowe przejęzyczenia. W gronie moich znajomych, niektóre z nich, trafiają do naszego słownika na stałe. Jednym z nich, które bawi mnie niezmiennie od lat, jest ankutacja.
Śmiech to zdrowie tak mówią 😃
Na Biotad Plus lecimy?💪💪
Mnie bawi słowo "kaczka".
Miałem w klasie w podstawówce i gimnazjum kolegę o nazwisku Kuta. Dowcipom i przekształceniom nie było końca.
U nas w klasie był niejaki Poczęty 😏
Zostań standuperem, Polska scena nic dzięki tobie nie zyska, ale też niewiele straci
Mój kuzyn wymyślił kiedyś słowo parsztung, które miało określać kogoś dzikiego, dużego, chaotycznego, nieokiełznanego. Damska wersja jest chyba zabawniejsza - parsztungica xD
nieśmieszne.
@@opelkus ktos chyba nie słuchał filmu
To chyba coś po niemiecku
mi "parsztung" się kojarzy z klockiem
Dobry Special, można na netflixa wrzucać.
Mnie to zawsze bawiły takie dosłowne słowa.
Jak na przykład nocnik, zderzak albo jamnik ;P
W angielskim mam takie słowo z którego nie mogę xd a jest to cockpit 😂
Mnie zawsze bawiło słowo bulbulator 😂😂😂
Na tablicy informacyjnej na peronie popsuł się raz system wyświetlania nazw - pociąg zamiast do Pruszkowa jechał do Sruszkowa :D
Kot się schlebczył - kiedy leży jak chlebek
Ohhhh
Kiedy słyszę określenie "renówka" na Renault zawsze pojawia się uśmiech na mojej twarzy.
Edit: w trakcie oglądania o rzadko pojawiających się dźwięków to "cićki" (jako określenie przeróżnych miękkich takich tych na ubraniach, kanapach) też śmieszne top dla mnie.
Boob - ten wyraz to fenomen, bo dosłownie obrazuje piersi z 3 perspektyw - z góry, z przodu i z boku 💁
Ja wymyśliłem kiedyś słowo "paskudysz" - już nie pamiętam z czym dokładnie mi się to skojarzyło, ale powstało ono po jakiejś lekcji języka niemieckiego. Byłem chyba wtedy bardzo osłuchany z niemiecką wymową i tworzyłem niemiecko brzmiące odpowiedniki polskich wyrazów 🤣🤣.
Prawdą jest też, że śmieszą nas często przejęzyczenia polegające na zamianie pierwszych liter/sylab wyrazów które chcemy powiedzieć np. chup kleb, kara paloszy, guję żumę, czy też zamieniony początek wyrazu np. marton (zamiast mały karton), grydża (zamiast gram w brydża) - najczęściej w trakcie rozmowy, gdy nie zwracamy uwagi na to co mówimy bo w głowie mamy już przygotowane wyrazy do powiedzenia.
a ja co jakiś czas orientuję się że wiele słów używanych na co dzień są zabawne - zwykle kiedy doszukuje się ich etymologii i skojarzeń.
Mnie latem rozśmieszyło, gdy w pociągu zapowiadano, że następna stacja to Piła Główna (przez fonetyczne podobieństwo do "piła gówna").
Pozdrawiam z miejscowości niedaleko Piły
kiedyś wśród starszych ludzi usłyszałem słowo: falfuszka
ale nie wiem co to znaczyło, czy też czy mi to wytłumaczyli (?!)
ale max mnie to rozbawiło, i utkwiło w pamięci
Poduszka z falbankami zdaję mi się
Końcówka najlepsza, bo myślałem że serio się aż tak walnąłeś xD
Wyjaśnisz żart? 🙈
@@katarzynatanska6009 no właśnie te 3 błędy w jednym zdaniu - literówka, nie androsteton, tylko androstendion, do tego nie produkowany w grasicy tylko w korze nadnerczy, a de facto chodzi o hiperaldosteronizm, czyli nadmiar aldosteronu (inny hormon kory nadnerczy), a nie androstendionu xdd
@@katarzynatanska6009 przecież był on wyjaśniony w filmie
Z całego serca polecam książkę "Wielkomilud" R. Dahla, pełno jest w niej pięknych i zabawnych, wymyślonych słów
Obwołałam się kiedyś POŻOGOSIEWCĄ «z języka Dzikich Sylwii: osoba nieumyślnie wywołująca nieład, zamęt; czynnik chaosu»
Bawi do dziś :)
Wydaje mi się że odnośnie litery K, jej związek z humorem może też mieć jej welarność, K i H - inherentnie kojarzone że śmiechem na całym świecie, są artykułowane w tym samym miejscu, velum, G winno mieć zatem tą samą cechę w mojej teorii
Tymczasem Hiszpanie śmiejący się tak: jajajaja
@@NocnaMara867 bo czytają j jak my h
@@jakubgadysz1384 Wiem o tym, ale pisownia jest inna. 😁
@@NocnaMara867 no o głoski mi chodziło oczywiście, dosyć pijany to też wtedy pisałem i literami nazwałem, sory
@@jakubgadysz1384 Jasne, nie ma problemu. 😆
Mnie bawi KAŁAPUĆKAĆ- czyli kręcić się po jakimś obszarze bez celu lub mając cel ale nie do końca mogąc sobie znaleźć miejsce.. np. "ile jeszcze będziemy się kałapućkać po tym parkingu...?"
Mnie w dzieciństwie najpierw bardzo dziwiło, a później zaczęło bawić słowo TULEJKA, byłem święcie przekonany, że powinno być TURLEJKA, bo przecież się turla, a nie tula 🤣🙆🏻
Stulejka
Elefancki odcinek.
Mnie niezmiennie bawi słówko Fifonż 😅 Od razu przyszło mi do głowy, gdy zacząłem oglądać film, co bardzo dobrze współgra z teorią o śmieszności słów na F. Coś w tym musi być!
ten temat jest dla mnie tak trudny że czasami jak zaczynam się nad tym zastanawiać to stwierdzam że tego nie da się wyjaśnić samemu sobie racjonalnie i po prostu przestaje. Śmiech ogólnie jest bardzo dziwny jeśli pomyślisz o nim trochę głębiej. Troche jak woda.
fośp, fośp, fośp! (fantastyczna orkiestra świątecznej pomocy, fenomenalna orkiestra świątecznej pomocy, fszechpotężna orkiestra świątecznej pomocy!)
PS. oczywiście że wpłacone, nawet na filmie to widać :)
Dzieci to kopalnia słowotwórstwa. Mój syn na pokrętło/korbkę przy jakiejś zabawce użył słowa "kręciwadło".
Genialne! 😂😂😂
Wyglądasz dziś czarownicująco 😁
To miał być kompleks?
A ja zaproponuję słowa - dźwięki. Onomatopeje wymawiane z odpowiednim uczuciem są super.
BONK
ha-tsz
pciąggg!
Oraz, niezmiennie i nostalgicznie cieszy mnie eszelegeszelekk
Kiedyś grając w CS:GO usłyszałem od jednego z naszych wschodnich sąsiadów słowo "Ciomka", która jak mniemam miało oznaczać "Ciemnie" -> pozycję na mapie. Do dziś wspominam je z uśmiechem
widzę że inferno było grane
Też słyszałem ciomkę w csie
0:24 - Nieprawda! Jest to możliwe! Tylko byłoby to absurdalnie trudne i trzeba by było zahibernować każdego człowieka na ziemi, i każdemu z osobna podawać różne żarty i spytać się który był najlepszy a ten który będzie mieć najwięcej głosów wygra i będzie najśmieszniejszym żartem.
końcówka ❤️
Może nagrałbyś o tym, czy można umrzeć ze śmiechu?
8:16, ale tu z istoty rzeczy zaliczamy też fonetyczny wydźwięk głoski "w", którą się często wymawia jak "f"
Przychodzi facet do sklepu i mówi:
- Czy są fafkulce?
Sprzedawczyni dziwnie patrzy na faceta i mówi:
- Nie. Dzisiaj nie mamy fafkulców.
Następnego dnia facet znów przychodzi:
- Dzień dobry. Są już może fafkulce?
Sprzedawczyni na to:
- Nie, nie ma.
Facet codziennie przychodzi do tego sklepu i wciąż pyta o fafkulce. Pewnego dnia znów przychodzi.
- Dzień dobry. Są fafkulce?
Sprzedawczyni rozzłoszczona:
- Witam. Nie, nie ma fafkulców i nie będzie, bo nawet nie wiem co to jest!
A facet na to:
- Trudno. To poprosze fa w dezodorancie....
Jakby tak spersonifikować bucha papierosa, wychodzi dosyć śmieszny Buszard, jeden z moich ulubionych neologizmów
Teraz wiem dlaczego "fifka" kojarzy się z humorem 😎
Duzo F w tym słowie :)
pewien jesteś, że to przez to?
@@Micha-mj7vgjahahahaha
Kakało :3
Przyznaję rozśmieszyła mnie ta końfufka. :)
Fyfka
Wynalezione gdzieś w mojej klasie w poodstawówce wiele lat temu, krótkie, głupie, z "f", brzmi jak nazwa jakiejś wiewióry , mnie bardzo bawi
Ja mam dowcip, który bawi mnie od dzieciństwa.
Jadą sobie trzy tramwaje. Jeden skręcił w lewo, drugi w prawo, a trzeci za nimi.
Pozdrawiam.
Mnie i mojego męża bardzo śmieszy słowotwórstwo rodziców. Z mojej strony: ktoś gryzie zawzięcie piętkę od chleba - "łagiętosi", zamiast nakarmię psa - "dam jeść psoju", zamiast boom boxa - "blum box" (jak?), ze strony męża: przekręcenia zwykłych słów np. spodnie to "spodnioki".
No to ostatnie mnie rozbawiło :)
Kiedy byłam mała, z nieokreślonego powodu nie umiałam prawidłowo nazwać niezbędnych części napędu roweru i zamiast "pedały" mówiłam "pałedły". Rodzice zawsze wspominają to z rozbawieniem :P
Nie wymyślę nowego zabawnego słowa, ale pamiętam, że bardzo mnie rozbawiło kiedy dowiedziałem się, że w języku portugalskim piłka nożna to nie po prostu futbol, a futebol (czytane mniej więcej "fućiboł"). Kiedy przyszło mi kiedyś tłumaczyć pewnemu Brazylijczykowi co mnie w nim tak bawi, doszedłem do wniosku, że po pierwsze wspomniana tutaj zasada niespodziewanego twistu, a po drugie, dźwięk ć kojarzący się w Polsce zdecydowanie ze zdrobnieniami, wrzucony nagle w środek wyrazu. Mnie bawi nadal.
Po portugalsku niektóre nazwy potraw przetłumaczone dosłownie są śmieszne, na przykład pamiętam jak się zdziwiłem jak było coś z psem, a jeden Portugalczyk powiedział mi że jakaś potrawa to dosłownie hand*ob
ZK i F.
W grze "Stick of Truth" bazującej na humorze South Parku w wersji angielskiej siedziba frakcji ludzi nazywała się "Kupa Keep" (sic!), a jej rycerze (knights) mieli ten sam skrót, co po polsku Katechizm Kościoła Katolickiego. Podejrzewam, że wiele osób ten związek rozbawił, po czym oburzeni zaczęli pisać maile.
Filut :)
A to nie jest raczej nawiązanie do takiego Klanu, którego członkowie chodzą w białych kapturach i bardzo nie lubią tych nie-białych?
@@because_tak Bingo. ;)
Stąd mowa o oburzonych. Zwłaszcza że Rycerzami Strażnicy Kupa dowodził Wielki Mag Eric Cartman, raczej znany z tysiąca rzeczy innych niż miłość do ludzi niezależnie od koloru skóry.
kiedys pracownik w mojej firmie chcial powiedziec ze zimna woda jest lepsza a wyszlo "szefie, zimna chlodniejsza" do tej pory nie moge ze smiechu jak to szlysze a poza tym śmiesznymi slowami sa kupa siusiak itp.
Koniec najlepszy🤣🤣🤣
Budyń mnie strasznie kiedyś śmieszyło 😂
U mnie w domu za każdym razem słowa Bździoch i Bździna powodują mimowolne rozbawienie wszystkich domowników.
Miałom takie smieszne slowo jak oglądałom ale nie pamietam już co to było
7:34 no zagiąłeś mnie w tym momencie hahah
A na samym początku pomyślałam o słowie 'farfocle' :D
Dla większości z nas i tak najśmieszniejszym słowem pozostanie amelinium
Wraz z moim przyjacielem mamy w zwyczaju wymyślanie swojego uniwersum w którym większość nazw i imion wymyślamy sami i w taki sposób znalazły się tam takie nazwy, jak:
Gopsz Morbem
Porkiepopsz Bobsz
Dr Żanklot Jawor-Laguna
I teraz jak sobie zdałem sprawę z tego, że te słowa same w sobie mogą nie nie być śmieszne, tak w połączeniu z niektórymi obrazkami i opisami np. postaci zyskują na śmieszności
A tak z innej beczki, to zawsze mnie śmieszyło słowo "fikuśny"
Ja przez ponad 6 minut - brawo Panie Bełkot, nie ma to jak mówić o zabawnych słowach i nie powiedzieć ani jednego śmiesznego.
6:24 *ATAK Z ZASKOCZENIA*
Gratuluję, poplułem sobie klawiaturę, teraz muszę czyścić...
Dzisiaj mi mózg "nieprawidłuje funkcjonowo" XDDD
Potrzebujesz obstrukcji insługi? xD
Furkamy złotówki na WOŚP 😇
Uwielbiam wymyślone nazwy miejscowości stylizowane na jakieś ruskie zadupia typu Muchosrańsk(to chyba jest jednak prawdziwe) czy Siewieropiździeck xD
Dawid, a bawi Cię to słowo: kiedynowaprzegadanagodzina?
Mnie zawsze bawiło słowo "niuchać" zamiast "wąchać". "Chodź poniuchaj te kwiatki" 😂
Mnie rozbawiło ostatnie zdanie. Przed dowidzenia :)
A czy te słowa przypominające inne słowa nie bawią nas dlatego, że przekręcanie słów to domena małych dzieci? I utożsamiamy to ze słodyczą i często zabawnymi sytuacjami, gdy przekręcenie występuje?
Zakończenie odcinka mnie nie rozbawiło
Zakończenie odcinka wywołało we mnie frustrację, że dałem sie złapać chociażby na grasicę
Zakińczenie odcinka bardzo mi sie podobało
Pozdrawiam
Motylek po Niemiecku brzmi jak nazwa 69 dywizji grenadierów pancernych Waffen SS "Schmetterling"
A po angielsku to maślana mucha, nie wiem co gorsze xD
@@JankoWalski-hz3lu a mi się kojarzy bardziej jako ,,latające masło,, ;)
Jak powiedziałeś o najrzadziej występującej literze to zamiast "L" usłyszałem "R" - od razu więc to połączyłem z tym że ludzi bawi to jak mówię: "rabarbar"
Wymyślone przez mojego tatę już jakiś czas temu: pierdoczłap, czyli pojazd poruszający się bardzo powoli i głośno, często opóźniający ruch drogowy np. Ciągnik
Osobiście rozkłada mnie określenie używane przez moich znajomych: Buszmen i fraza: no horni XD
Dobre są też: bulbulator, zajedwabiście, winkiel, wódeczka, (onomatopeja) bonk, amelinum. Niby losowe, a jak bawi...