Jestem na pierwszym roku germanistyki, nie podoba mi się studenckie życie, kierunek jest znośny, ale nie sprawia mi radości, a stres pcha mnie w stronę okna. Wciąż się wacham, czy je rzucić, ale takie filmy jak ten pomagają.
Mam identycznie, drugi rok fizjoterapii. Niby po studiach praca prawie pewna a grupa znajomych świetna, ale po każdym powrocie z uczelni czuję się jak wyżęta ścierka, a nauka na przedmioty nie ciekawi mnie w najmniejszym stopniu. Męczę się i wszystkich wokół tym czy rzucić, czy nie, także trzymam kciuki za Ciebie, żebyś podjęła dobrą decyzję, pozdro!
zarówno w językach, jak i fizjoterapii nauka nie kończy się po ukończeniu studiów... jeśli nie mamy chęci do pogłębiania wiedzy w danym obszarze chociażby w niewielkim stopniu, każda kolejna praca związana z zawodem po studiach również stanie się uciążliwa... po drugie, można na to spojrzeć od drugiej strony - to nie tylko rezygnacja ze studiów (negatywy), ale też zapewnienie sobie przestrzeni i czasu na realizację zainteresowań, do których bardziej nas ciągnie. oczywiście, to nie zmienia faktu, że każdy musi podjąć tę decyzję sam i wziąc jej konsekwencje na klate, trzymam mocno kciuki, będzie dobrze!! :)) ps. pamiętajcie, że są jeszcze dziekanki, czyli możliwość wzięcia roku przerwy od studiowania
Ja mam tak samo, tylko że ja jestem na 1 roku prawa xdd i mam szczerze dosyć tego gówna i chyba rzucę na dniach, bo nudy straszne a stres taki, że spać ani jeść nie mogę, ale doszłam do wniosku, że w życiu trzeba być szczęśliwym a nie się męczyć więc jak czujesz że to nie to to rzucaj, trzymam kciuki żeby bez względu na decyzję było dobrze❤️
Najważniejsze to zastanowić się czym dla mnie jest sukces i czy wogole potrzebuje do tego studiów. W dzisiejszych czasach to że ktoś skończył studia wcale już nie jest takie prestiżowe, a zwłaszcza w Polsce.
Zrozumiałem przekaz. 😄 Dzięki za inspirację i słowa otuchy dla młodych ludzi po 20stce, którzy się martwią że marnują swój potencjał lub przegrali życie bo rzucili studia, lub nie poszli na studia, etc. Tyle ile ludzi na świecie, tyle możliwości na samorozwój i ogólnie spełnianie się w swoim życiu. Więc, zgadzam się że nie ma się co martwić tym co było lub będzie, tylko warto próbować z tym co mamy i eksperymentować póki żyjemy. Pozdrawiam. 😎😉
Jestem na 3 roku i poważnie zastanawiam się nad rzuceniem, bo wpędza mnie to w depresję. Nic nie idzie, jak się uda zdać to na farcie/łatwe pytania itd, zazwyczaj na styk na 3. Ile mnie to nerwów kosztuje, nie raz potrafiłem wymiotować przed kolokwium/egzaminem. Na ustnym ze stresu zapomniałem jak się nazywam i występowały drgawki. Nie potrafię się zmotywować do nauki, w gimnazjum/liceum szło bardzo dobrze, matura wysoko zdana bez żadnych korepetycji, nigdy się nie stresowałem ani nie martwiłem wtedy. Teraz jest po prostu dramat, załamanie nerwowe i brak chęci do czegokolwiek. O pieniądzach jakie wydałem na warunki/akademik/mieszkanie itd wole sobie nie przypominać.
Nie porównujmy rynku pracy w Polsce i Szwecji. To inne światy. Tam jest o wiele więcej dobrych miejsc pracy niż u nas, a więc młody Szwed może czuć o niebo większy luz niż młody Polak jeśli chodzi o szukanie fajnego zatrudnienia. To wogóle wszystko zależy od tego gdzie się ktoś urodził. Chiny kształcą 7 razy więcej inżynierów niż USA ale to nie znaczy że mają więcej miejsc pracy w nowych technologiach niż Amerykanie, a więc konkurencja o każde miejsce pracy jest co najmniej siedem razy ostrzejsza, czyli przestrzeni na odpuszczenie sobie jest o wiele mniej.
Moim zdaniem powinno się studia skrócić, czyli przykładowo 2 licencjantu i rok magistra, ale to trzeba by było zreformować cały system edukacji, a pewnie to za naszego życia się nie stanie
Zawsze jest 5 lat, aby więcej zasiłków poszło do uniwersytetu. Dotacja jest ponad 4 tys/miesięcznie przez 12 miesięcy w roku! Tylko chodzi o KASę z dotacji. Studia w PL dno.
@@mattreggie4481 to byś się zdziwił jak na niektórych kierunkach bezsensownie tworzy się osobno studia licencjackie i magisterskie, a można byłoby dwa lata studiów magisterskich spakować w jeden rok i zrobić czteroletnie jednolite magisterskie. Na moim kierunku na przykład magisterka to strata czasu, większość przedmiotów to tak naprawdę powtarzanie tego samego, co na licencjacie. Nie widzę sensu w takim systemie.
Decyzja o rzuceniu studiów nie jest żadnym "bohaterstwem". Jest wyrazem przemęczenia, wypalenia...nazwijcie to jak chcecie, stanu, który nie pozwala iść dalej. Nie pozwala, dopóki nie przeanalizujemy plusów i minusów. A tych drugich jest zdecydowanie więcej. Nie warto rzucać studiów całkowicie, można zrobić od nich roczną przerwę i kontynuować, a w przypadku niewypału - zmienić kierunek. Ale coś skończyć w dzisiejszych czasach TRZEBA. Ja sam będąc w trakcie studiów myślałem wielokrotnie, żeby je rzucić. I nie, nie było to na pierwszym roku, jak u Was. Ale zacisnąłem zęby i skończyłem to, co zacząłem. Bo na tym, między innymi, polega dojrzałość.
@@herz11 Skąd ten pomysł? Powiem Ci natomiast jedno: gdybym był rzucił studia, nie miałbym żadnych szans na zdobycie pracy dającej mi choć odrobinę satysfakcji.
Nie wiem, może nauki ścisłe i techniczne tak. Nauki humanistyczne i społeczne z wyjątkami takimi jak filologia, może jeszcze prawo, medycyna i inne tego typu kierunki ściśle nastawione na konkretny zawód (chociaż w tych żeby zdobyć pracę i tak decydują często znajomości) polegają na wciskaniu masy abstrakcyjnej i bezużytecznej życiowo wiedzy z którą można zapisać się na bezrobocie do urzędu pracy.
@@dmitripl5129 Powtarzasz oklepany jak d*pa Kim Kardashian mit o tym, jak to dyplom studiów technicznych albo ścisłych sam znajduje Ci pracę. Że po obronie wrzucasz tylko informację o posiadanym wykształceniu do sieci, a potem wywalasz się przed telewizorem i próbujesz obejrzeć jakiś film, ale nie jesteś w stanie, bo co pięć minut dzwonią do Ciebie z propozycją intratnej pracy. Tak to nie działa. I w przypadku nauk humanistycznych i ścisłych, jak również prawniczych, kluczem do znalezienia pracy jest DOŚWIADCZENIE. Z samym dyplomem, nawet ozdobionym oceną bardzo dobrą, nikt nie da Ci pracy. No chyba, że staniesz na głowie i zareklamujesz się nie wiadomo jak na rozmowie kwalifikacyjnej. A prawo? Tutaj magiczne zaklęcie brzmi "aplikacja". Gdy masz już dyplom, musisz się na nią dostać, ukończyć ją i dopiero wtedy znaczysz cokolwiek w świecie prawników.
Studia to stan umysłu 🧘
Zgadzam się 🤣
Jestem na pierwszym roku germanistyki, nie podoba mi się studenckie życie, kierunek jest znośny, ale nie sprawia mi radości, a stres pcha mnie w stronę okna. Wciąż się wacham, czy je rzucić, ale takie filmy jak ten pomagają.
Mam identycznie, drugi rok fizjoterapii. Niby po studiach praca prawie pewna a grupa znajomych świetna, ale po każdym powrocie z uczelni czuję się jak wyżęta ścierka, a nauka na przedmioty nie ciekawi mnie w najmniejszym stopniu. Męczę się i wszystkich wokół tym czy rzucić, czy nie, także trzymam kciuki za Ciebie, żebyś podjęła dobrą decyzję, pozdro!
zarówno w językach, jak i fizjoterapii nauka nie kończy się po ukończeniu studiów... jeśli nie mamy chęci do pogłębiania wiedzy w danym obszarze chociażby w niewielkim stopniu, każda kolejna praca związana z zawodem po studiach również stanie się uciążliwa... po drugie, można na to spojrzeć od drugiej strony - to nie tylko rezygnacja ze studiów (negatywy), ale też zapewnienie sobie przestrzeni i czasu na realizację zainteresowań, do których bardziej nas ciągnie. oczywiście, to nie zmienia faktu, że każdy musi podjąć tę decyzję sam i wziąc jej konsekwencje na klate, trzymam mocno kciuki, będzie dobrze!! :)) ps. pamiętajcie, że są jeszcze dziekanki, czyli możliwość wzięcia roku przerwy od studiowania
@@hejtujess żeby wziąć dziekanke trzeba zdać warunek xD
Ja mam tak samo, tylko że ja jestem na 1 roku prawa xdd i mam szczerze dosyć tego gówna i chyba rzucę na dniach, bo nudy straszne a stres taki, że spać ani jeść nie mogę, ale doszłam do wniosku, że w życiu trzeba być szczęśliwym a nie się męczyć więc jak czujesz że to nie to to rzucaj, trzymam kciuki żeby bez względu na decyzję było dobrze❤️
@@Natalia-wf2wmI jak? Jaka decyzja?
Najważniejsze to zastanowić się czym dla mnie jest sukces i czy wogole potrzebuje do tego studiów. W dzisiejszych czasach to że ktoś skończył studia wcale już nie jest takie prestiżowe, a zwłaszcza w Polsce.
Zrozumiałem przekaz. 😄 Dzięki za inspirację i słowa otuchy dla młodych ludzi po 20stce, którzy się martwią że marnują swój potencjał lub przegrali życie bo rzucili studia, lub nie poszli na studia, etc. Tyle ile ludzi na świecie, tyle możliwości na samorozwój i ogólnie spełnianie się w swoim życiu. Więc, zgadzam się że nie ma się co martwić tym co było lub będzie, tylko warto próbować z tym co mamy i eksperymentować póki żyjemy. Pozdrawiam. 😎😉
Dokładnie tak! Można działać i się rozwijać, niezależnie od tego, czy pójdziemy na studia czy też nie 🙌
@@hejtujess Amen. 😎😉😄
Jestem na 3 roku i poważnie zastanawiam się nad rzuceniem, bo wpędza mnie to w depresję. Nic nie idzie, jak się uda zdać to na farcie/łatwe pytania itd, zazwyczaj na styk na 3. Ile mnie to nerwów kosztuje, nie raz potrafiłem wymiotować przed kolokwium/egzaminem. Na ustnym ze stresu zapomniałem jak się nazywam i występowały drgawki. Nie potrafię się zmotywować do nauki, w gimnazjum/liceum szło bardzo dobrze, matura wysoko zdana bez żadnych korepetycji, nigdy się nie stresowałem ani nie martwiłem wtedy. Teraz jest po prostu dramat, załamanie nerwowe i brak chęci do czegokolwiek. O pieniądzach jakie wydałem na warunki/akademik/mieszkanie itd wole sobie nie przypominać.
Nie porównujmy rynku pracy w Polsce i Szwecji. To inne światy. Tam jest o wiele więcej dobrych miejsc pracy niż u nas, a więc młody Szwed może czuć o niebo większy luz niż młody Polak jeśli chodzi o szukanie fajnego zatrudnienia. To wogóle wszystko zależy od tego gdzie się ktoś urodził. Chiny kształcą 7 razy więcej inżynierów niż USA ale to nie znaczy że mają więcej miejsc pracy w nowych technologiach niż Amerykanie, a więc konkurencja o każde miejsce pracy jest co najmniej siedem razy ostrzejsza, czyli przestrzeni na odpuszczenie sobie jest o wiele mniej.
Moim zdaniem powinno się studia skrócić, czyli przykładowo 2 licencjantu i rok magistra, ale to trzeba by było zreformować cały system edukacji, a pewnie to za naszego życia się nie stanie
to mogłoby być ciekawe rozwiązanie!
Powinni zlikwidować prace licencjackie przede wszystkim.
Zawsze jest 5 lat, aby więcej zasiłków poszło do uniwersytetu. Dotacja jest ponad 4 tys/miesięcznie przez 12 miesięcy w roku! Tylko chodzi o KASę z dotacji. Studia w PL dno.
Zadaj sobie tylko pytanie, czego nauczyliby się studenci w tak krótkim czasie.
@@mattreggie4481 to byś się zdziwił jak na niektórych kierunkach bezsensownie tworzy się osobno studia licencjackie i magisterskie, a można byłoby dwa lata studiów magisterskich spakować w jeden rok i zrobić czteroletnie jednolite magisterskie. Na moim kierunku na przykład magisterka to strata czasu, większość przedmiotów to tak naprawdę powtarzanie tego samego, co na licencjacie. Nie widzę sensu w takim systemie.
Decyzja o rzuceniu studiów nie jest żadnym "bohaterstwem". Jest wyrazem przemęczenia, wypalenia...nazwijcie to jak chcecie, stanu, który nie pozwala iść dalej. Nie pozwala, dopóki nie przeanalizujemy plusów i minusów. A tych drugich jest zdecydowanie więcej. Nie warto rzucać studiów całkowicie, można zrobić od nich roczną przerwę i kontynuować, a w przypadku niewypału - zmienić kierunek. Ale coś skończyć w dzisiejszych czasach TRZEBA. Ja sam będąc w trakcie studiów myślałem wielokrotnie, żeby je rzucić. I nie, nie było to na pierwszym roku, jak u Was. Ale zacisnąłem zęby i skończyłem to, co zacząłem. Bo na tym, między innymi, polega dojrzałość.
czy teraz masz pracę której nie lubisz?
@@herz11 Skąd ten pomysł? Powiem Ci natomiast jedno: gdybym był rzucił studia, nie miałbym żadnych szans na zdobycie pracy dającej mi choć odrobinę satysfakcji.
Nie wiem, może nauki ścisłe i techniczne tak. Nauki humanistyczne i społeczne z wyjątkami takimi jak filologia, może jeszcze prawo, medycyna i inne tego typu kierunki ściśle nastawione na konkretny zawód (chociaż w tych żeby zdobyć pracę i tak decydują często znajomości) polegają na wciskaniu masy abstrakcyjnej i bezużytecznej życiowo wiedzy z którą można zapisać się na bezrobocie do urzędu pracy.
@@dmitripl5129 Powtarzasz oklepany jak d*pa Kim Kardashian mit o tym, jak to dyplom studiów technicznych albo ścisłych sam znajduje Ci pracę. Że po obronie wrzucasz tylko informację o posiadanym wykształceniu do sieci, a potem wywalasz się przed telewizorem i próbujesz obejrzeć jakiś film, ale nie jesteś w stanie, bo co pięć minut dzwonią do Ciebie z propozycją intratnej pracy. Tak to nie działa. I w przypadku nauk humanistycznych i ścisłych, jak również prawniczych, kluczem do znalezienia pracy jest DOŚWIADCZENIE. Z samym dyplomem, nawet ozdobionym oceną bardzo dobrą, nikt nie da Ci pracy. No chyba, że staniesz na głowie i zareklamujesz się nie wiadomo jak na rozmowie kwalifikacyjnej. A prawo? Tutaj magiczne zaklęcie brzmi "aplikacja". Gdy masz już dyplom, musisz się na nią dostać, ukończyć ją i dopiero wtedy znaczysz cokolwiek w świecie prawników.
@@dmitripl5129 Aha, powtarzaj dalej takie głupoty. Dasz adres strony, na której to wyczytałeś?