Tak. Cudowna ksiegarnia w Montrealu-Indigo. Spędzałam tam z mężm i synem długie kanadadyjskie zimowe wieczory. Cudowna atmosfera, bardzo wygodne głębokie fotele, w które mozna sie bylo na dlugie godziny zapaść tak, jak w lekturę. Ksiegarnia wielka , ale podzielona na mniejsze pokoiki tematyczne dawała cudowną atmosferę. To było jednak 20 lat temu i mam nadzieję, ze ciagle istnieje i jest w dobrej kondycji. Dziekuję Pani, za Pani pasję, humor i za to, że poleciała mi Pani mnóstwo ciekawych lektur. Mamy bardzo podobny gust czytelniczy. Życzę Pani pieknego lata z fascynującymi ❤książkami.
7 วันที่ผ่านมา
Och,raj dla miłośników książek!Miło mi,że jesteś!Dziękuję!Pozdrawiam serdecznie,słonecznie !
Księgarnie to mój żywioł. Zawsze , gdy tylko jestem w mieście , odwiedzam i te nielubiane i te lubiane. Najbezpieczniej jednak czuję się, gdy mogę buszować w Internecie, a w księgarni ewentualnie wziąć w ręce i poczytać kilka stron. Uwielbiam też czeskie i obowiązkowo zahaczam o tę w Krnovie.,po to by stwierdzić, że Czesi czytają te same książki ,co my, z literatury światowej, są też polskie tytuły i niestety są czeskie powieści, które nie zostały jeszcze przetłumaczone, albo tłumaczenie się ślamazarzy. Bardzo zasmuciła mnie wiadomość, że z mapy Opola zniknęła księgarnia „Suplement”, przestała przynosić dochody, mimo że właściciele oddali jej swoją miłość, czas i realizowali misję..Bardzo ciekawa jest księgarnia „Makama” w Krapkowicach. Jeszcze się trzyma. A przed Wielkanocą odwiedziłam księgarnię w Kamiennej Górze, ależ ona jest fantastycznie zaopatrzona w książki regionalne. Kupiłam kolejne baśnie o Liczyrzepie. Dziękuję bardzo za „Ostatnią księgarnię w Londynie”. Przysłałaś mi ją po to, bym też płakała? Już ją z półki ściągnęłam. A że „Witajcie w księgarni….” Nie spodobała się, to nic dziwnego. To taka „kocykowa” powieść. Nie rozumiemy Koreańczyków i dla nas zawsze będzie to literatura na pograniczu śmieszności .Zastanawiam się czy koreańscy autorzy, widząc zainteresowanie , nie piszą swoich powieści pod Europejczyków. Czytamy tę literaturę „owczym pędem”, bo tytuł jest mocno eksploatowany na YT i jak youtuberzy polecają, to może warto sięgnąć i potem w towarzystwie powiedzieć ”przeczytałam”. I wystarczy pomarudzić , że to nie tak, że fabuła prościutka, a bohaterowie jednowymiarowi, by zostać zaatakowanym i przygniecionym argumentami, że bardzo się mylę. Inaczej jest z literaturą japońską, ale tę mam obczytaną, a koreańskiej przeczytałam może cztery pozycje, a to niewiele, by obiektywnie ją ocenić. To biorę „Ostatnią księgarnię…” i idę płakać.
8 วันที่ผ่านมา
Uwielbiam księgarnie!W Mczu została jedna.Żeby pobuszować jadę do Poznania.Moja ulubiona,to Arsenał na Starym Rynku.Właściciele są wspaniali!Można podyskutować o literaturze!Nie to,co w sieciówkach.Niech żyją księgarnie z duszą!
Co do pierwszej książki miałem przypuszczenia, że to może być paździerz. Lubię odwiedzać księgarnię na wyjazdach, popatrzeć co lokalsi kupują, może wyłapać jakieś polskie nazwisko wśród autorów.
W Londynie byłam w księgarni, a nawet dwóch ( pierwsza inspiracja dla filmu, w drugiej kręcone sceny, ale teraz są pamiątki) znanych z filmu Notting Hill z Hugh Grantem i Julią Roberts 😍
Ach, ach wakacje, a u Pani jak zwykle fascynująco! Księgarenki japońskie i angielskie. Uff, upały na chwilkę odpuściły i jest chłodnej... Jak je Pani przeżyła, a Jacuś szukał miejsca w lodówce? O Pana Andrzeja, nie pytam, bo mężczyźni, to jest chłopy zawsze jakoś dadzą radę. Mogłabym obecnie stworzyć tag „Moje największe rozczarowanie" i dotyczyłby nie książek, ale pewnego vloga i człowieka uznanego za autorytety, który mówiąc krótko narozrabiał setnie i jeszcze się uniósł w swojej obrazie, a nie ma racji. Proszę wybaczyć te gorzkie żale, tutaj zawsze jakoś tak swojsko. Proszę zajrzeć do skrzynki nadawczej, niesdpodzanka czeka! Pozdrawiam. P.S Są na szczęście i mili przyjaciele z vloga historycznego oraz PANI!
Ta druga opowieść przypomniała mi nieco o książce: „Biblioteka w oblężonym mieście”. Pozdrawiam lipcowo 🌻byłam w kilku krajach w księgarni, z ciekawszych-gruzińskiej🪴
U mnie w Puławach z rok temu zamknięto księgarnie,która była tam kilkadziesiąt lat.Kupowałam w niej książki odkąd tylko zaczęłam czytać.Była przy moim domu.A teraz jest tam kebab jakiegoś ciemnoskórego człowieka.Niech to szlag,za przeproszeniem.Taka nasza przyszłość najbliższa.Porażka totalna.
Podobnie jest na Tajwanie. Otwarcie jakiegokolwiek biznesu - sklepu, kawiarni, salonu kosmetycznego czy innego rodzaju działalności - jest niezwykle proste i wymaga minimum formalności. Jeśli interes nie idzie dobrze, można go szybko zamknąć, a w jego miejsce powstaje coś nowego. Po powrocie do mojej dzielnicy po dwumiesięcznym pobycie w Polsce, ledwo trafiłem do swojego mieszkania, ponieważ w okolicy niemal wszystkie sklepy zostały zastąpione nowymi, okolica nie przypominała tej, którą opuściłem przed wyjazdem.
8 วันที่ผ่านมา +1
Takie zjawisko mnie zadziwia!Przeczytałam właśnie tajwańskiego "Stroiciela fortepianów" - świetna!:)
"Syun-cin-jhe (Poszukiwacz fortepianów)", czy w polskim tłumaczeniu "Stroiciel fortepianów", też był dobrze przyjęty w Tajwanie, podobno przypomina kino Edwarda Yanga i jego słynny film "Yi Yi", ale sam ciągle odkładam lekturę, nie jestem chyba teraz gotowy na takie melancholijne klimaty i opowieść o samotności i odchodzeniu.
Jak rozpoczyna od Hrabiego to już lubię te książkę. ❤
Tak. Cudowna ksiegarnia w Montrealu-Indigo. Spędzałam tam z mężm i synem długie kanadadyjskie zimowe wieczory. Cudowna atmosfera, bardzo wygodne głębokie fotele, w które mozna sie bylo na dlugie godziny zapaść tak, jak w lekturę. Ksiegarnia wielka , ale podzielona na mniejsze pokoiki tematyczne dawała cudowną atmosferę. To było jednak 20 lat temu i mam nadzieję, ze ciagle istnieje i jest w dobrej kondycji.
Dziekuję Pani, za Pani pasję, humor i za to, że poleciała mi Pani mnóstwo ciekawych lektur. Mamy bardzo podobny gust czytelniczy. Życzę Pani pieknego lata z fascynującymi ❤książkami.
Och,raj dla miłośników książek!Miło mi,że jesteś!Dziękuję!Pozdrawiam serdecznie,słonecznie !
Dziękuję pozdrawiam Ubolewam ze we Wschowie zamyka się Ksiegatnia
Ach,jaka szkoda!:)
Księgarnie to mój żywioł. Zawsze , gdy tylko jestem w mieście , odwiedzam i te nielubiane i te lubiane. Najbezpieczniej jednak czuję się, gdy mogę buszować w Internecie, a w księgarni ewentualnie wziąć w ręce i poczytać kilka stron. Uwielbiam też czeskie i obowiązkowo zahaczam o tę w Krnovie.,po to by stwierdzić, że Czesi czytają te same książki ,co my, z literatury światowej, są też polskie tytuły i niestety są czeskie powieści, które nie zostały jeszcze przetłumaczone, albo tłumaczenie się ślamazarzy. Bardzo zasmuciła mnie wiadomość, że z mapy Opola zniknęła księgarnia „Suplement”, przestała przynosić dochody, mimo że właściciele oddali jej swoją miłość, czas i realizowali misję..Bardzo ciekawa jest księgarnia „Makama” w Krapkowicach. Jeszcze się trzyma. A przed Wielkanocą odwiedziłam księgarnię w Kamiennej Górze, ależ ona jest fantastycznie zaopatrzona w książki regionalne. Kupiłam kolejne baśnie o Liczyrzepie. Dziękuję bardzo za „Ostatnią księgarnię w Londynie”. Przysłałaś mi ją po to, bym też płakała? Już ją z półki ściągnęłam. A że „Witajcie w księgarni….” Nie spodobała się, to nic dziwnego. To taka „kocykowa” powieść. Nie rozumiemy Koreańczyków i dla nas zawsze będzie to literatura na pograniczu śmieszności .Zastanawiam się czy koreańscy autorzy, widząc zainteresowanie , nie piszą swoich powieści pod Europejczyków. Czytamy tę literaturę „owczym pędem”, bo tytuł jest mocno eksploatowany na YT i jak youtuberzy polecają, to może warto sięgnąć i potem w towarzystwie powiedzieć ”przeczytałam”. I wystarczy pomarudzić , że to nie tak, że fabuła prościutka, a bohaterowie jednowymiarowi, by zostać zaatakowanym i przygniecionym argumentami, że bardzo się mylę. Inaczej jest z literaturą japońską, ale tę mam obczytaną, a koreańskiej przeczytałam może cztery pozycje, a to niewiele, by obiektywnie ją ocenić. To biorę „Ostatnią księgarnię…” i idę płakać.
Uwielbiam księgarnie!W Mczu została jedna.Żeby pobuszować jadę do Poznania.Moja ulubiona,to Arsenał na Starym Rynku.Właściciele są wspaniali!Można podyskutować o literaturze!Nie to,co w sieciówkach.Niech żyją księgarnie z duszą!
'Powinna dalej zajmowac sie inzynieria' hahahah
Tak myślę!:)
Co do pierwszej książki miałem przypuszczenia, że to może być paździerz.
Lubię odwiedzać księgarnię na wyjazdach, popatrzeć co lokalsi kupują, może wyłapać jakieś polskie nazwisko wśród autorów.
To sympatyczne!:)
Witam panią bardzo serdecznie.ciekawy filmik😊😊❤❤
Dziękuję.:)
W Londynie byłam w księgarni, a nawet dwóch ( pierwsza inspiracja dla filmu, w drugiej kręcone sceny, ale teraz są pamiątki) znanych z filmu Notting Hill z Hugh Grantem i Julią Roberts 😍
Ooooo!Ciekwe!:)
Ach, ach wakacje, a u Pani jak zwykle fascynująco! Księgarenki japońskie i angielskie. Uff, upały na chwilkę odpuściły i jest chłodnej... Jak je Pani przeżyła, a Jacuś szukał miejsca w lodówce? O Pana Andrzeja, nie pytam, bo mężczyźni, to jest chłopy zawsze jakoś dadzą radę. Mogłabym obecnie stworzyć tag „Moje największe rozczarowanie" i dotyczyłby nie książek, ale pewnego vloga i człowieka uznanego za autorytety, który mówiąc krótko narozrabiał setnie i jeszcze się uniósł w swojej obrazie, a nie ma racji. Proszę wybaczyć te gorzkie żale, tutaj zawsze jakoś tak swojsko. Proszę zajrzeć do skrzynki nadawczej, niesdpodzanka czeka! Pozdrawiam.
P.S Są na szczęście i mili przyjaciele z vloga historycznego oraz PANI!
Ta druga opowieść przypomniała mi nieco o książce: „Biblioteka w oblężonym mieście”. Pozdrawiam lipcowo 🌻byłam w kilku krajach w księgarni, z ciekawszych-gruzińskiej🪴
O,zaraz sprawdzę.Dziękuję.:)
U mnie w Puławach z rok temu zamknięto księgarnie,która była tam kilkadziesiąt lat.Kupowałam w niej książki odkąd tylko zaczęłam czytać.Była przy moim domu.A teraz jest tam kebab jakiegoś ciemnoskórego człowieka.Niech to szlag,za przeproszeniem.Taka nasza przyszłość najbliższa.Porażka totalna.
Niestety!Realia ekonomiczne są bezwzględne!:)
❤❤❤
Dziękuję!:)
Podobnie jest na Tajwanie. Otwarcie jakiegokolwiek biznesu - sklepu, kawiarni, salonu kosmetycznego czy innego rodzaju działalności - jest niezwykle proste i wymaga minimum formalności. Jeśli interes nie idzie dobrze, można go szybko zamknąć, a w jego miejsce powstaje coś nowego. Po powrocie do mojej dzielnicy po dwumiesięcznym pobycie w Polsce, ledwo trafiłem do swojego mieszkania, ponieważ w okolicy niemal wszystkie sklepy zostały zastąpione nowymi, okolica nie przypominała tej, którą opuściłem przed wyjazdem.
Takie zjawisko mnie zadziwia!Przeczytałam właśnie tajwańskiego "Stroiciela fortepianów" - świetna!:)
"Syun-cin-jhe (Poszukiwacz fortepianów)", czy w polskim tłumaczeniu "Stroiciel fortepianów", też był dobrze przyjęty w Tajwanie, podobno przypomina kino Edwarda Yanga i jego słynny film "Yi Yi", ale sam ciągle odkładam lekturę, nie jestem chyba teraz gotowy na takie melancholijne klimaty i opowieść o samotności i odchodzeniu.