Ja pamiętam swoje pierwsze zakochanie. Zachowywałem się jak człowiek pod wpływem substancji odurzających. Jakaś bieganina, brak snu, zamartwianie się, szaleństwo, gonitwa myśli, obłęd. O rany co z nami robi ta przyroda. Tymczasem wiedza o sobie właściwie zerowa, wiedza o innych - bardzo słaba. Jak pomyślę, że w takim stanie świadomości ludzie płodzą dzieci, to mam ciarki na plecach.
Przez 8 lat byłam w związku nieformalnym i gdzieś tam w głębi serca marzył mi się ślub (bo wszyscy dookoła się hajtali), ale nigdy do niego nie doszło, a po urodzeniu dziecka wręcz byłam zmuszona dla własnego (i maleństwa) dobra odejść. Teraz jestem w związku, gdzie po 5 latach wzięliśmy ślub, niedawno obchodziliśmy pierwszą rocznicę. Braliśmy cywilny, bo tylko taki mogliśmy i bez hucznej zabawy. Był obiad dla najbliższych i to nam wystarczyło. To był JEDEN Z naszych szczęśliwszych dni. Czuję ogromną satysfakcję z tego, że jesteśmy małżeństwem. Zaczynaliśmy wszystko od zera (no prawie, bo każde z nas ma dziecko z poprzednich związków) i tworzymy wspólną przyszłość sami dla siebie i dla naszych dzieci. Myślę, że "bagaż doświadczeń" kształtuje też w nas wartości, jakimi chcemy się kierować. 😊
@@maamiss5561 oczywiście że kształtuje. Ale to ty decydujesz, czy takie porażki przekujesz w dojrzałość, mądrość, doświadczenie czy zastygniesz w roli ofiary, biednej zdradzanej. Oj, na prawdę można z zdrad wyciągnąć bardzo dużo w rozwoju osobistym.
Temat i spostrzezenia trafione w 10!Ja bylam mezatka przez 18 lati nigdy bym juz tego nie powtorzyła(choc nie zaluje)Zycie w związku nieformalnym zdecydowanie bardziej mi odpowiada-daje pewna wolnosc i komfort psychiczny.Zbyt duzo malzenstw jest ze soba z przyzwyczajenia czy przemusu bo wspólny dom,kredyt,dzieci,biznes itp a nie dlatego że po 15 czy 20 latach nadal sie kochaja ,szanuja i nadal wybierają wzajemnie świadomie siebie kazdego dnia.Niech kazdy zyje tak jak mu serce dyktuje i ma odwage przerwac małżeństwo ktore czesto(po latach) jest już tylko protezą związku.Pozdrawiam
W punkt Pani Kasiu. Potwierdzam Pani argumenty mając za soba ponad 40 lat małżeństwa. Slub to taki piękny symbol miłosci i rozpoczęcia wspólnej życiowej drogi. Z pewnością daje poczucie, że jest się bardzo ważnym dla siebie wzajemnie. W kryzysie 1983 roku to był prawdziwy wyczyn zorganizować wesele. Dużo mam zabawnych wspomnień z tego czasu. My mieliśmy nawet po 2 śluby, tj. cywilny i kościelny😊
Kasiu dzięki za spotkanie, tak bardzo się cieszę że jesteś, życie jest lepsze a pogadanki z Tobą wprowadzają ład i optymizm, przynajmniej ja tak mam, pozdrawiam serdecznie wszystkich życzę dobrego dnia Jola 🦋🦋🦋
A ja mam przemyślenia dotyczące związków takie, że my w związki po prostu "nie umiemy". Ludzie mylą chemię- zauroczenie z miłością, uważają że "dla mnie to on się zmieni", nie widzimy własnych zachowań i schematów, przymykamy oczy na "czerwone flagi"- toksyczne zachowania, zbyt mało rozmawiamy z parterem, mamy nieprzepracowane pozabezpieczne style przywiązania i nieadekwatne wizje i oczekiwania co do bycia w związku. I co się potem dziwić że związki się rozpadają. Więcej się uczymy o tym jak prowadzić auto niż jak pielęgnować związek... I z tego wynika moja prosta teza: jak "umiesz w relację", jesteś samoświadomy, masz bardzo porządnego partera i kasę to rób weseli ciesz się swoim dniem- jednym z bardzo wielu szczęśliwych dni w swoim życiu ❤ Na swoim przykładzie: od nastoletnich lat staram się być niezależna, dbam o wykształcenie i "karierę", mam dużo pasji, zawsze swoje zdanie, sama podróżuję- długo, daleko i w namiotach na dziko samej też się nie raz zdarza. Byłam w związkach ale uważałam- nawet będąc "zakochana", że chcę żyć sama, żadnych ślubów. ALE poszłam na terapię (pewnie przez za dużo stresu na lekarskich studiach i w domu), potem zmieniłam studia na psychologię. Przepracowałam wiele rzeczy i wiele zrozumiałam. Trafiłam na bardzo rodzinnego, bezpiecznego partera, co prawda rozstaliśmy się, ale zmieniłam swoje podejście do mężczyzn zupełnie. Znalazłam kolejnego takiego partera. Stabilny, z super wspierającej, zdrowej rodziny, ciepły, pomocny, ogarnięty życiowo. Nie zakochałam się, tylko po paru miesiącach zaprzyjaźniłam. Nie czułam ogromnej namiętności, tylko po prostu bardzo dobrze nam ze sobą w cheilach intymności. Świetne nam się razem mieszka. Od lat (śmierci mamy kiedy miałam lat 11) musiałam z większością rzeczy radzić sobie sama i było mi ze sobą dobrze, nie nudziłam się, aleeee o ile lepiej jak można na kimś polegać, jak człowiek wie, że jest ktoś kto go wesprze. Jak dobrze przyjść do kogoś po ciężkim dniu i się przytulić. Bałam się, że związek będzie mnie ograniczał a jest zupelnie odwrotnie. Oczywiście zdarzają się kłótnie bo oboje charakterki mamy i każda kończy się przytuleniem, bo żadne z nas nie chce iść spać pokłócone. I cóż- zaczęła mi się marzyć biała sukienka. Chcemy za jakiś czas dziecko. I w życiu bym nie pomyślała, że tak będę myśleć. I ten ślub (za niewiele ponad miesiąc, po paru latach zwiazku) nie będzie pewnie najszczęśliwszym dniem w moim życiu, bo mam mnóstwo cudnych, szczęśliwych dni, a ślub to też trochę stresu, ale bardzo mi na nim zależy- jako pogłębienie tej więzi, pewien symbol, oficjalne wyznanie. Konkluzja jest taka: myślę, że jeżeli mamy swoje sprawy przepracowane, potrafimy pielęgnować związek i ślub jest dla nas pewnym symbolem- świadomym wyborem i mamy na niego pieniądze to nie ma co demonizować, bo dziś to już raczej w drugą stronę się dzieje i człowiek się musi tłumaczyć z tego, że bierze ślub niż że go nie ma ... PS. Większość ślubów o jakich słyszałam- to kasa się młodym zwracała z prezentów więc też bez przesady z tymi kosztami (;
Wspaniale to czytać ❤ cieszę się Twoim szczęściem 😍 ja po latach różnych związków, często bardzo trudnych, sama założyłam niedawno pierścionek zaręczynowy i będę brać ślub z miłością mego życia - choć drogę do siebie mieliśmy długą i krętą, i charakterki równie mocne, to wierzę, że warto zaryzykować i ten ślub brać 😊
@@maamiss5561 Szukaj pomocy. Terapia u terapeuty na pewno Ci bardzo pomoże. Niekoniecznie od razu trafisz na idealnego terapeutę ale warto poszukać, spróbować. I przepracować- temat zdrady i nie tylko. Myślę, że oczywiście- zdradzie partnera nie możemy w 100% zapobiec, ale możemy znaleźć takiego partnera, co do którego będziemy prawie pewne, że nas nie zdradzi. Np. ja taką osobą jestem- absolutnie nie umiałabym zdradzić z różnych powodów. Mój partner też jest taką osobą. Nie ma koleżanek jak jest narzeczona/ żona bo ma taką zasadę, poza tym jego (i moi) też rodzice i dziadkowie mają fajne i trwałe relacje i nie było mowy o zdradach. Żaden poprzedni partner- nie zdradził mnie i nie był człowiekiem któremu by to łatwo przyszło. Skoro piszesz, że byłaś zdradzona kilka razy- może to już pewien schemat? Może wiążesz się z niewłaściwymi osobami z jakiś powodów? I to nie jest żaden przytyk do Ciebie- tylko wskazówka- bo to można super przepracować 😊 wszystkiego dobrego 😊
@@tokarek_monika Długa i kręta droga- to tak jak u mnie. Wszystkie tematy obgadane, "dotarci" jesteśmy i cieszymy się sobą coraz bardziej. 😊 Cieszę się, za Tobie też się udało! Wszystkiego dobrego 😊❤
Witam.Jak to dobrze ze jest pani i mowi o tych tematach bo to bardzo wazne dla mlodych ludzi a rodzice nie zawsze potrafia tak dobrze to przekazac.Pozdrawiam serdecznie z Aten.
Pani Katarzyno .... jets Pani tak zjawiskowa... mamy bardoz podobne artystyczne nielinearne umysly tylko ten Pani jest bardziej wyksztalcony i jakze przepiekny ... sssie kazde Pani slowo ... kazde porownanie i zabiera mnie Pani do jakze pieknych swiatow prawdy, madrosci, wiedzy i kunsztownego niemal zaniknionego w dzisiejszych czasas badziewia poczucia humoru ... Uwielbiam Pania. dziekuje i bede rozsylac.
Kocham Panią, ale oh, zrobiłabym herbatę i porozmawiała z Panią. Niech to wyzwolenie nie zgubi dziś naszych kobiet, z pewnością niezależność kobieca jest szalenie istotna ale to również można sobie wypracować z mężem lub narzeczonym. O tym nikt nie mówi. Można mieć i Ty i Ja osobno na tyle żeby czuć się zabezpieczonym. A wspólnie zdziałać jeszcze więcej. Mieć jeszcze więcej razem i w razie rozwodu tym się dzielić. Budować, przepracowywać przede wszystkim. Wszystko razem i przechodzić trudne momenty. Razem.
Dziękuję za wartościowe treści, Pani Kasiu. Pytała Pani kiedyś, czy ktoś byłby zainteresowany tematem przyjaźni i utraty przyjaźni. Byłabym wdzięczna za jakiś filmik na ten temat. Pozdrawiam ciepło.
A ja się dziwię Pani Kasi, którą bardzo szanuję i uwielbiam Jej podcasty, że dziwi się ludziom ..ja miałam wesele , po 20 stu latach rozwód ..jestem w nowym związku , nie planuje ślubu, ale uważam że wesele to jest piękne przeżycie i nie można przeliczać na zyski i straty ...to jest poprostu dzień pełen pozytywnych emocji , nawet jeśli są przy nas ludzie z którymi niewiele mamy wspólnego(chociaż myślę , że tak było dawniej , teraz młodzi a nie rodzice decydują kto będzie przy nich w tym dniu )...nie oceniajmy tego czy to ma sens czy nie..jeśli ktoś ma na to ochotę to czemu nie ...?przeżyjmy to życie tak jak chcemy i jak czujemy ..pozdrawiam 😊
Zgadzam się, całkowicie, z pani poglądami. Chciałam natomiast zwrócić uwagę, na zagrożenia jakie otwierają media społecznościowe. Proszę, o komentarz na ten temat!
W dobrym momencie życia trafiłam na Pani kanał :) Mam okres, w którym trafia do mnie bardziej treść wideo, obraz, dźwięk niż książki, a więc zanurzam się w Pani wiedzy :)
Pani Kasiu zgadzam się z Panią ❤ Jestem za chwilę rok po ślubie a ponad 4 lata związku ☺️ Osobiście twierdzę że ślub nic nie zmienia w związku, bo jeśli związek przed jest burzliwy nagle po nie będzie bezpieczna przystanią. Tak miło do siebie powiedzieć mężu/ żono i dla nas to jest odpowiedzialność za drugą osobę. Uczucia są sinusoidą tak samo czasem w związku przychodzą te zwykłe dni, które nie są wulkanem namiętności a zwykłym spędzaniem ze sobą czasu. Mimo że mam mały staż w związku i w małżeństwie to uważam że warto zwyczajnie lubić tego drugiego człowieka. Nie doskonałego i nie zawsze takiego jakbyśmy chcieli. Ale to my wybieramy każdego dnia siebie mówiąc miłe słowo czy robiąc sobie kawę nawzajem. Czy jest to nam dane na zawsze, nikt tego nie wie… Ale warto w to wierzyć i mimo kłótni starać się dogodzić do porozumienia ❤
W moim rozumieniu ślub nie stoi przeszkodzie w związku. To czego nie trzeba robić, to mieć powiązania materialne typu wspólne mieszkanie, samochody i inne inwestycje. Ślub jest przygodą. 😃
Dla mnie ślub to tylko zawiadomienie rodziny ,znajomych ,że chcemy być razem,żyć razem.Wszyscy doskonale wiemy ,że rozwodów jest bardzo dużo,więc jak ludzie będą się chcieli rozejść to i tak to zrobią i żadne ślubowania ich nie powstrzymają.Chodzi o dopasowanie,WZAJEMNE zrozumienie,szacunek,chęć bycia ze sobą.Żadne śluby nam tego nie dadzą i nic nie zagwarantują Albo to jest ,albo tego nie ma.Podoba mi się zabawne powiedzenie - prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo.Ja nie chcę tego sprawdzać i w nieformalnym związku jestem od 24 lat.A jeśli chodzi o jakieś sprawy spadkowe, finansowe to można to załatwić u notariusza a nie w Urzędzi Stanu Cywilnego.
Pani Katarzyna, ludzie po to robią wystawne wesele żeby zarobić na nich, bo jak wyda ktoś 40 tys to zarobi 80 tys. z kopert więc to jest akurat interes dobry
Ja bardzo żałuję że wyszłam za mąż za osobę później się okazało nie nadajacą się do życia w rodzinie i bycia małżonkiem. Juz minęło 16lat odkąd nie jesteśmy razem ale została ta czerwona lampka nadal.
Wlaśnie; pobierano sie Kiedyś z powodów innych niz prawdziwa milosc. Tematu milosci i jej zrozumienia nie będę tu poruszać, jednakże chciałabym, aby wszystko, co działo się wokół instytucji małżenstwa kiedys i jaki to ma wydźwięk teraz, nie psuło jego znaczenia. Przede wszystkim jest to sakrament. I bardzo wiele pięknych prawd mozna znaleźć w tym temacie. Obecnie synominami małżenśtwa są: kredyt, impreza, relacja, papier, kościół katolicki, alimenty, i ogólnie, ze nie warto. Świat niby się rozwija a ludzie nadal nie...
Pani nie rozumie. Nie każdy jest katolikiem. W sensie prawnym małżeństwo jest ważne, jeżeli zostało zawarte wg obowiązujących w danym kraju przepisów. Dla katolika małżeństwo żydowskie nie będzie ważne, dla muzułmanina prawosławne itd... Pozwólmy każdemu zachować własny światopogląd.
Każdy oczywiście jest inny i fajnie by było jakby każdy postąpił w zgodzie ze sobą :) My z mężem zaczeliśmy się spotykać jak mieliśmy po 16 lat :) pobraliśmy się jak mieliśmy 21 :) dzisiaj 16 lat po ślubie mogę wciąż powiedzieć że to była najlepsza decyzja w naszym życiu
I właśnie dlatego czasem ten ślub na prawdę warto wziąć. ❤ Tylko byle nie dlatego, żeby się podobało rodzinie, czy "żeby sobie życie ułożyć", i nie za wcześnie- kiedy jest się pod wpływem hormonów zakochania. Tylko po prostu dlatego, że się chce 😊 Nie każda historia ślubna kończy się jakimś dramatem. Związek o który się dba, z naprawdę fajnym człowiekiem nie więzi nas tylko rozwija i sprawia, że czujemy się bezpiecznie. Są ludzie na tyle świadomi- siebie, relacji itd., że ślub to tylko pewna formalność, deklaracja, pogłębienie, święto dla więzi powstałej między ludźmi. (byle zdrowej więzi) Fajnie by było żebyśmy zawierania małżeństw tak nie obrzydzali młodym. Bo teraz to tendencja idzie w tą stronę niestety... Pani Kasia przestrzegła i słusznie przed różnymi związanymi ze ślubem rzeczami- zagrożeniami, ale jest też sporo zalet, o których tutaj nie było mowy, a szkoda
Kochana Pani Kasiu..." od niedawna mąż " czyzby jakas legalizacja małżeństwa jednak była? Serdecznie pozdrawiam i duzo zdrowia życzę..i gratuluje wszystkich dokonań ❤
Ja 8 lat w zwiazku bez slubu....nigdy nie bylam mezatka poprzedni zwiazek byl 20 letni....chyba sie czwgos boje....ze nie potrafienpodjac tej decyzji . Chociaz byly zareczyny i powiedzialam Tak....hmmm
Jako biromantyczny homoemocjonalista (nie mylić z gejem czy biseksualistą) ogromnie zazdrościłem parom heteroseksualnym, że mogą wziąć ślub (także kościelny), a ja z ukochanym (od dawna byłym) niestety nie miałem możliwości zalegalizowania naszego związku ani przed Bogiem, ani przed urzędnikiem USC. Mówiliśmy o sobie wzajemnie "mój mąż", ale gdzieś w środku czuliśmy, że to tylko zabawa w małżeństwo, bo choć przez pierwszy rok nie rozstaliśmy się ani na minutę (tak, to możliwe), nie byliśmy przez społeczeństwo traktowani jako para. Śluby (a nie jakieś tam partnerstwa czy konkubinaty) robią dobrze każdej parze, a szczególnie tym jednopłciowym, bo pozwalają im dojrzeć, a dojrzałość to cecha, której Pan Bóg perfidnie tym ludziom poskąpił. Jeśli ktoś wie, że nie może sobie ot tak odejść, bo to wymaga pewnych procedur (np. sądowo przeprowadzonego rozwodu), bardziej szanuje swój związek i dwa razy zastanowi się, zanim go zniszczy. Planowaliśmy ślub w Holandii, ale doszliśmy do wniosku, że to i tak nie miałoby żadnych skutków prawnych w Polsce, więc ostatecznie odstąpiliśmy od tego zamiaru. Po powrocie z niemieckiej Kolonii do Polski założyliśmy pierwsze w kraju wydawnictwo dla osób homoseksualnych. Długo nie mogliśmy znaleźć nazwy, aż w końcu wpadliśmy na genialny pomysł: nazwa będzie się składać z imienia mojego ukochanego i mojego nazwiska. W dniu, w którym firma została zarejestrowana, poczuliśmy się, jakbyśmy wzięli symboliczny ślub.
Zazdrościmy tego czego nie możemy mieć, ale pani Miller chodziło o przemyślane decyzje, czy to taki ważny ten ślub, czy nie skomplikujemy sobie życia ta decyzją. Dojrzałość polega na przewidywaniu skutków naszego postępowania.
@@Mow22wiwi33 Dziwne insynuacje. Nikogo nie "wabiłem". Wabić to może burmistrz Wabik, ja nie muszę. Szukam Człowieka przez duże C - arystokraty ducha, partnera do dialogu, wymiany doświadczeń, rozmowy o życiu, nauce i sztuce. Płeć i wiek bez znaczenia. Cenię ludzi szlachetnych o szerokich horyzontach intelektualnych.
@@Mow22wiwi33 Co, proszę? W kim się niby zakochują? I jak? Na odległość? Pisałem i powtórzę specjalnie dla Ciebie: szukam osoby do mistyczno-metafizycznego dialogu, duchowego powiernika, z którym można dzielić rozkosz wymiany myśli. Płeć i wiek przyjaciół nie ma dla mnie znaczenia. Tylko tyle i aż tyle. Zresztą i tak nie da się tu z nikim skontaktować, bo wiadomości nie dochodzą.
Pani Kasiu, nie wiem czy tu Pani zaglada, ale fajnie by bylo gdyby kiedys poruszyla Pani temat samo-swiadomosci ale w kontekscie, czy można ja rozwijac i jej uczyc np dziec (nie mowie tu o empatii, ktora wiem ze mozna uczyc). Bo wszystko czego tak naprawde Pani uczy zostanie glownie przyjete przez osoby juz w jakims stopniu swiadome, a czesc osob nie bedzie tego w stanie przyjac i nue pisze tego w sposob krytyczny tylko, ze mnie to zawsze zastanawialo skad biora sie osoby samo-swiadome😉Pozdrawiam
Od zawsze byłam niezależna - sama kupiłam mieszkanie, samochód, skończyłam studia 🎓🚗🏠. Małżeństwo? Nigdy nie widziałam w nim niczego dla mnie 😅. Związek powinien być z wyboru, nie z obowiązku ❤️. Moim zdaniem, to często mniej zaradne osoby szukają małżeństwa jako gwarancji. Ja wolę mieć wolność wyboru, a nie 'umowę' na całe życie 😎✌️. Fajnie jest być z kimś, ale równie fajnie jest mieć możliwość odejścia, gdy coś przestaje działać 💔. Dla mnie to luksus, który cenię ponad wszystko 💪😊.
Powiem z własnego doświadczenia - każdy związek na tzw. kartę rowerową, to jak praca na czarno ( czyli bez kontraktu na papierze). Nikt w takim związku nie traktuje sprawy zobowiązująco, często brakuje wspólnych celów życiowych, wspólnego fundamentu, na którym chce się obu osobom budować coś na pokolenia, czyli na zawsze. Brak w takim związku lojalności i dobrej woli w trudnych czasach. Byle problem, lub choroba i już sprawa może się posypać. Nie ma przy tym znaczenia, czy taka para ma wspólne dzieci, czy z wcześniejszych związków. Mimo tych spostrzeżeń nigdy nie wyszłam za mąż, wybrałam stan bezmężny świadomie i widzę, że dobrze jest mieć miejsce na ziemi, do którego mogę wrócić bez obaw, że może tam być człowiek, który wiecznie coś ode mnie by chciał. Jestem świadoma różnych męskich atawizmów w tych kwestiach i zawsze brałam pod uwagę ich skłonność do wymuszania na kobietach swojego widzimisię ( albo przemoc werbalna, albo ekonomiczna, albo fizyczna). Niestety życie potwierdza moje obawy pod tym względem nagminnie, gdy patrzę na relacje/małżeństwa ludzi żyjących wokół mnie to rzadko widzę w nich szczęście i prawdziwe zaangażowanie. Dlatego rozumiem te kobiety/mężczyzn którzy po rozwodzie mówią "Nigdy więcej!!!".
Kocham Panią ale błąd ogromny Pani mówi. Te 100 lat temu małżeństwo owszem było jak Pani mówi, sto procent fakt ale! W sferach wyższych, niższe klasy łączyły sie z miłości I tradycji i wcześnie był slub i dzieci, nie było tam dyskusji czy tyle hektarów wystarczy a raczej ile krów ma Pan a i często i to nie miało znaczenia,ponieważ najważniejsze często było żeby w ogóle córkę wydać a syn żeby znalazl taka co zadba o dom i urodzi. Nie wolno wracać do tamtych czasów w tak swobodny sposób bo to bardzo Warszawskie myślenie, wtedy Polska to były wsie i małe miasteczka gdzie świat funkcjonował inaczej. Mówię warszawskie bo to sto lattemu byla oaza Europy, dziś nawet na you tube można obejrzeć sobie jak ludzie wyglądają i zachowują się w tamtych czasach, jacy są uprzejmi, pięknie wyglądający, zawsze wtedy sobie myślę że jakby jakąś wyzwolona Pani w dresie nawer gucci tam się znalazła przy tych bardzo zadbanych pięknych ludziach i w tak pięknym, doskonałym wręcz mieście przedwojennym jak Warszawa.... to by nikt jej nie chciał;)
O Boże, jak ja nie znoszę takiego wtrącania się w cudze sprawy, w moje sprawy też się wtrącono i odchorowuję to do dzisiaj. Niech każdy decyduje za siebie.
Para to nie rodzina. Rodzice z dziecmi to rodzina. W pierwszym wypadku mialoby sie wielu bylych w rodzinie. Rodzina nigdy nie przestanie byc rodzina a zwiazki to sa albo nie.
Rodzina, definicja: DWIE lub większa liczba osób, które są związane jako mąż i żona, wspólnie żyjący partnerzy (kohabitanci) - osoby płci przeciwnej lub jako rodzic i dziecko. Tak więc, rodzina obejmuje parę BEZ dzieci lub parę z jednym lub większą liczbą dzieci, albo też samotnego rodzica z jednym lub większą liczbą dzieci.
Ja pamiętam swoje pierwsze zakochanie. Zachowywałem się jak człowiek pod wpływem substancji odurzających. Jakaś bieganina, brak snu, zamartwianie się, szaleństwo, gonitwa myśli, obłęd. O rany co z nami robi ta przyroda. Tymczasem wiedza o sobie właściwie zerowa, wiedza o innych - bardzo słaba. Jak pomyślę, że w takim stanie świadomości ludzie płodzą dzieci, to mam ciarki na plecach.
Przez 8 lat byłam w związku nieformalnym i gdzieś tam w głębi serca marzył mi się ślub (bo wszyscy dookoła się hajtali), ale nigdy do niego nie doszło, a po urodzeniu dziecka wręcz byłam zmuszona dla własnego (i maleństwa) dobra odejść.
Teraz jestem w związku, gdzie po 5 latach wzięliśmy ślub, niedawno obchodziliśmy pierwszą rocznicę. Braliśmy cywilny, bo tylko taki mogliśmy i bez hucznej zabawy. Był obiad dla najbliższych i to nam wystarczyło. To był JEDEN Z naszych szczęśliwszych dni. Czuję ogromną satysfakcję z tego, że jesteśmy małżeństwem. Zaczynaliśmy wszystko od zera (no prawie, bo każde z nas ma dziecko z poprzednich związków) i tworzymy wspólną przyszłość sami dla siebie i dla naszych dzieci. Myślę, że "bagaż doświadczeń" kształtuje też w nas wartości, jakimi chcemy się kierować.
😊
Serdecznie gratuluję i myślę podobnie o bagażu doświadczeń ! Kształtuje charakter!
@@karolinakosikowska1812 dziękuję bardzo 😊
@@maamiss5561 oczywiście że kształtuje. Ale to ty decydujesz, czy takie porażki przekujesz w dojrzałość, mądrość, doświadczenie czy zastygniesz w roli ofiary, biednej zdradzanej. Oj, na prawdę można z zdrad wyciągnąć bardzo dużo w rozwoju osobistym.
@@maamiss5561 @karolinakosikowska1812 ma 100% racji. My decydujemy, czy nasze życiowe perypetie nami zawładną czy wyciągniemy jakąś lekcję.
Temat i spostrzezenia trafione w 10!Ja bylam mezatka przez 18 lati nigdy bym juz tego nie powtorzyła(choc nie zaluje)Zycie w związku nieformalnym zdecydowanie bardziej mi odpowiada-daje pewna wolnosc i komfort psychiczny.Zbyt duzo malzenstw jest ze soba z przyzwyczajenia czy przemusu bo wspólny dom,kredyt,dzieci,biznes itp a nie dlatego że po 15 czy 20 latach nadal sie kochaja ,szanuja i nadal wybierają wzajemnie świadomie siebie kazdego dnia.Niech kazdy zyje tak jak mu serce dyktuje i ma odwage przerwac małżeństwo ktore czesto(po latach) jest już tylko protezą związku.Pozdrawiam
Podobno związki są po to, żeby wspólnie rozwiązywać problemy, których nie mielibyśmy w pojedynkę ;)
Pieknie Pani wygląda!🌺Pozdrawiam!
W punkt Pani Kasiu. Potwierdzam Pani argumenty mając za soba ponad 40 lat małżeństwa. Slub to taki piękny symbol miłosci i rozpoczęcia wspólnej życiowej drogi. Z pewnością daje poczucie, że jest się bardzo ważnym dla siebie wzajemnie. W kryzysie 1983 roku to był prawdziwy wyczyn zorganizować wesele. Dużo mam zabawnych wspomnień z tego czasu. My mieliśmy nawet po 2 śluby, tj. cywilny i kościelny😊
Kasiu dzięki za spotkanie, tak bardzo się cieszę że jesteś, życie jest lepsze a pogadanki z Tobą wprowadzają ład i optymizm, przynajmniej ja tak mam, pozdrawiam serdecznie wszystkich życzę dobrego dnia Jola 🦋🦋🦋
A ja mam przemyślenia dotyczące związków takie, że my w związki po prostu "nie umiemy". Ludzie mylą chemię- zauroczenie z miłością, uważają że "dla mnie to on się zmieni", nie widzimy własnych zachowań i schematów, przymykamy oczy na "czerwone flagi"- toksyczne zachowania, zbyt mało rozmawiamy z parterem, mamy nieprzepracowane pozabezpieczne style przywiązania i nieadekwatne wizje i oczekiwania co do bycia w związku. I co się potem dziwić że związki się rozpadają. Więcej się uczymy o tym jak prowadzić auto niż jak pielęgnować związek...
I z tego wynika moja prosta teza: jak "umiesz w relację", jesteś samoświadomy, masz bardzo porządnego partera i kasę to rób weseli ciesz się swoim dniem- jednym z bardzo wielu szczęśliwych dni w swoim życiu ❤
Na swoim przykładzie: od nastoletnich lat staram się być niezależna, dbam o wykształcenie i "karierę", mam dużo pasji, zawsze swoje zdanie, sama podróżuję- długo, daleko i w namiotach na dziko samej też się nie raz zdarza. Byłam w związkach ale uważałam- nawet będąc "zakochana", że chcę żyć sama, żadnych ślubów.
ALE poszłam na terapię (pewnie przez za dużo stresu na lekarskich studiach i w domu), potem zmieniłam studia na psychologię. Przepracowałam wiele rzeczy i wiele zrozumiałam. Trafiłam na bardzo rodzinnego, bezpiecznego partera, co prawda rozstaliśmy się, ale zmieniłam swoje podejście do mężczyzn zupełnie. Znalazłam kolejnego takiego partera. Stabilny, z super wspierającej, zdrowej rodziny, ciepły, pomocny, ogarnięty życiowo. Nie zakochałam się, tylko po paru miesiącach zaprzyjaźniłam. Nie czułam ogromnej namiętności, tylko po prostu bardzo dobrze nam ze sobą w cheilach intymności. Świetne nam się razem mieszka. Od lat (śmierci mamy kiedy miałam lat 11) musiałam z większością rzeczy radzić sobie sama i było mi ze sobą dobrze, nie nudziłam się, aleeee o ile lepiej jak można na kimś polegać, jak człowiek wie, że jest ktoś kto go wesprze. Jak dobrze przyjść do kogoś po ciężkim dniu i się przytulić. Bałam się, że związek będzie mnie ograniczał a jest zupelnie odwrotnie. Oczywiście zdarzają się kłótnie bo oboje charakterki mamy i każda kończy się przytuleniem, bo żadne z nas nie chce iść spać pokłócone. I cóż- zaczęła mi się marzyć biała sukienka. Chcemy za jakiś czas dziecko. I w życiu bym nie pomyślała, że tak będę myśleć. I ten ślub (za niewiele ponad miesiąc, po paru latach zwiazku) nie będzie pewnie najszczęśliwszym dniem w moim życiu, bo mam mnóstwo cudnych, szczęśliwych dni, a ślub to też trochę stresu, ale bardzo mi na nim zależy- jako pogłębienie tej więzi, pewien symbol, oficjalne wyznanie.
Konkluzja jest taka: myślę, że jeżeli mamy swoje sprawy przepracowane, potrafimy pielęgnować związek i ślub jest dla nas pewnym symbolem- świadomym wyborem i mamy na niego pieniądze to nie ma co demonizować, bo dziś to już raczej w drugą stronę się dzieje i człowiek się musi tłumaczyć z tego, że bierze ślub niż że go nie ma ...
PS. Większość ślubów o jakich słyszałam- to kasa się młodym zwracała z prezentów więc też bez przesady z tymi kosztami (;
Wspaniale to czytać ❤ cieszę się Twoim szczęściem 😍 ja po latach różnych związków, często bardzo trudnych, sama założyłam niedawno pierścionek zaręczynowy i będę brać ślub z miłością mego życia - choć drogę do siebie mieliśmy długą i krętą, i charakterki równie mocne, to wierzę, że warto zaryzykować i ten ślub brać 😊
@@maamiss5561 Szukaj pomocy. Terapia u terapeuty na pewno Ci bardzo pomoże. Niekoniecznie od razu trafisz na idealnego terapeutę ale warto poszukać, spróbować. I przepracować- temat zdrady i nie tylko. Myślę, że oczywiście- zdradzie partnera nie możemy w 100% zapobiec, ale możemy znaleźć takiego partnera, co do którego będziemy prawie pewne, że nas nie zdradzi. Np. ja taką osobą jestem- absolutnie nie umiałabym zdradzić z różnych powodów. Mój partner też jest taką osobą. Nie ma koleżanek jak jest narzeczona/ żona bo ma taką zasadę, poza tym jego (i moi) też rodzice i dziadkowie mają fajne i trwałe relacje i nie było mowy o zdradach. Żaden poprzedni partner- nie zdradził mnie i nie był człowiekiem któremu by to łatwo przyszło. Skoro piszesz, że byłaś zdradzona kilka razy- może to już pewien schemat? Może wiążesz się z niewłaściwymi osobami z jakiś powodów? I to nie jest żaden przytyk do Ciebie- tylko wskazówka- bo to można super przepracować 😊 wszystkiego dobrego 😊
@@tokarek_monika Długa i kręta droga- to tak jak u mnie. Wszystkie tematy obgadane, "dotarci" jesteśmy i cieszymy się sobą coraz bardziej. 😊 Cieszę się, za Tobie też się udało! Wszystkiego dobrego 😊❤
@@nataliaj2652 dziękuję i z Wzajemnością 🤗🌷
Dzień dobry))❤
Uwielbiam panią...
Kanał....muzykę...i ksiażki....
Dziękuję że mam panią😍🍀 pozdrawiam czule💌
Jak zawsze w punkt!
Przepiękna wypowiedz, bardzo dziękuje ❤
Witam.Jak to dobrze ze jest pani i mowi o tych tematach bo to bardzo wazne dla mlodych ludzi a rodzice nie zawsze potrafia tak dobrze to przekazac.Pozdrawiam serdecznie z Aten.
Pani Kasiu,zawsze milo pania widziec i posluchac.🌹🌹🌹 pozdrawiam
Pani Katarzyno .... jets Pani tak zjawiskowa... mamy bardoz podobne artystyczne nielinearne umysly tylko ten Pani jest bardziej wyksztalcony i jakze przepiekny ... sssie kazde Pani slowo ... kazde porownanie i zabiera mnie Pani do jakze pieknych swiatow prawdy, madrosci, wiedzy i kunsztownego niemal zaniknionego w dzisiejszych czasas badziewia poczucia humoru ... Uwielbiam Pania. dziekuje i bede rozsylac.
Ciekawy temat i na czasie:)
D.dobry.
Przemysłowe,obiekrywne analizy życiowych decyzji.
Dziękuję
Witam Pani Kasiu,
Dziekuje za ciekawy podcast.
Pozdrawiam Pania serdecznie.❤️
Kocham Panią, ale oh, zrobiłabym herbatę i porozmawiała z Panią. Niech to wyzwolenie nie zgubi dziś naszych kobiet, z pewnością niezależność kobieca jest szalenie istotna ale to również można sobie wypracować z mężem lub narzeczonym. O tym nikt nie mówi. Można mieć i Ty i Ja osobno na tyle żeby czuć się zabezpieczonym. A wspólnie zdziałać jeszcze więcej. Mieć jeszcze więcej razem i w razie rozwodu tym się dzielić. Budować, przepracowywać przede wszystkim. Wszystko razem i przechodzić trudne momenty. Razem.
PANI KASIU JAK JA PANIĄ KOCHAM.ZA TEN FILM ❤❤❤❤PANI FILMY I KSIAZKI A PLYTY ❤❤❤❤❤JEST PANI WIELKA ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Dziękuję i pozdrawiam💚
Dziękuję za wartościowe treści, Pani Kasiu. Pytała Pani kiedyś, czy ktoś byłby zainteresowany tematem przyjaźni i utraty przyjaźni. Byłabym wdzięczna za jakiś filmik na ten temat. Pozdrawiam ciepło.
Im bardziej huczne wesele tym szybszy rozwód. Ponoć udowodnione. Coś w tym jest. Najgorzej jak pary liczą na zwrot kosztów z wesela. Pozdrowienia 👍
Dziwne.ale to prawda!!!! Zgadzam sie!!!!
Coś w tym jest
A ja się dziwię Pani Kasi, którą bardzo szanuję i uwielbiam Jej podcasty, że dziwi się ludziom ..ja miałam wesele , po 20 stu latach rozwód ..jestem w nowym związku , nie planuje ślubu, ale uważam że wesele to jest piękne przeżycie i nie można przeliczać na zyski i straty ...to jest poprostu dzień pełen pozytywnych emocji , nawet jeśli są przy nas ludzie z którymi niewiele mamy wspólnego(chociaż myślę , że tak było dawniej , teraz młodzi a nie rodzice decydują kto będzie przy nich w tym dniu )...nie oceniajmy tego czy to ma sens czy nie..jeśli ktoś ma na to ochotę to czemu nie ...?przeżyjmy to życie tak jak chcemy i jak czujemy ..pozdrawiam 😊
Zgadzam się, całkowicie, z pani poglądami. Chciałam natomiast zwrócić uwagę, na zagrożenia jakie otwierają media społecznościowe. Proszę, o komentarz na ten temat!
W dobrym momencie życia trafiłam na Pani kanał :) Mam okres, w którym trafia do mnie bardziej treść wideo, obraz, dźwięk niż książki, a więc zanurzam się w Pani wiedzy :)
Pani Kasiu zgadzam się z Panią ❤ Jestem za chwilę rok po ślubie a ponad 4 lata związku ☺️ Osobiście twierdzę że ślub nic nie zmienia w związku, bo jeśli związek przed jest burzliwy nagle po nie będzie bezpieczna przystanią. Tak miło do siebie powiedzieć mężu/ żono i dla nas to jest odpowiedzialność za drugą osobę. Uczucia są sinusoidą tak samo czasem w związku przychodzą te zwykłe dni, które nie są wulkanem namiętności a zwykłym spędzaniem ze sobą czasu. Mimo że mam mały staż w związku i w małżeństwie to uważam że warto zwyczajnie lubić tego drugiego człowieka. Nie doskonałego i nie zawsze takiego jakbyśmy chcieli. Ale to my wybieramy każdego dnia siebie mówiąc miłe słowo czy robiąc sobie kawę nawzajem. Czy jest to nam dane na zawsze, nikt tego nie wie… Ale warto w to wierzyć i mimo kłótni starać się dogodzić do porozumienia ❤
W moim rozumieniu ślub nie stoi przeszkodzie w związku. To czego nie trzeba robić, to mieć powiązania materialne typu wspólne mieszkanie, samochody i inne inwestycje. Ślub jest przygodą. 😃
Dziękuję ❤❤❤
Dla mnie ślub to tylko zawiadomienie rodziny ,znajomych ,że chcemy być razem,żyć razem.Wszyscy doskonale wiemy ,że rozwodów jest bardzo dużo,więc jak ludzie będą się chcieli rozejść to i tak to zrobią i żadne ślubowania ich nie powstrzymają.Chodzi o dopasowanie,WZAJEMNE zrozumienie,szacunek,chęć bycia ze sobą.Żadne śluby nam tego nie dadzą i nic nie zagwarantują Albo to jest ,albo tego nie ma.Podoba mi się zabawne powiedzenie - prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo.Ja nie chcę tego sprawdzać i w nieformalnym związku jestem od 24 lat.A jeśli chodzi o jakieś sprawy spadkowe, finansowe to można to załatwić u notariusza a nie w Urzędzi Stanu Cywilnego.
Tylko cywilny i wyjazd za granice, zeby zyc na swoich zasadach bez tesciowych, mamusiek itp. Ewelntualnie na 'kocia lape' 🐾 ;).
Oj prawda prawda ❤
Pani Katarzyna, ludzie po to robią wystawne wesele żeby zarobić na nich, bo jak wyda ktoś 40 tys to zarobi 80 tys. z kopert więc to jest akurat interes dobry
❤
Polecam film Bulion i inne namiętności!
🌹
Ja bardzo żałuję że wyszłam za mąż za osobę później się okazało nie nadajacą się do życia w rodzinie i bycia małżonkiem. Juz minęło 16lat odkąd nie jesteśmy razem ale została ta czerwona lampka nadal.
❤❤❤
Wlaśnie; pobierano sie Kiedyś z powodów innych niz prawdziwa milosc.
Tematu milosci i jej zrozumienia nie będę tu poruszać, jednakże chciałabym, aby wszystko, co działo się wokół instytucji małżenstwa kiedys i jaki to ma wydźwięk teraz, nie psuło jego znaczenia.
Przede wszystkim jest to sakrament. I bardzo wiele pięknych prawd mozna znaleźć w tym temacie.
Obecnie synominami małżenśtwa są: kredyt, impreza, relacja, papier, kościół katolicki, alimenty, i ogólnie, ze nie warto.
Świat niby się rozwija a ludzie nadal nie...
Proszę zauważyć, że nie tylko katolicy zawierają małżeństwa.
@@mariachocka1251 wiem, no i jakie jest pytanie?
Nie ma pytania.
Jest stwierdzenie, że nie dla każdego małżeństwo to sakrament.
@@mariachocka1251 dlatego jest nieważne. I faktycznie w tych przypadkach to po co brać ślub.
Pani nie rozumie.
Nie każdy jest katolikiem.
W sensie prawnym małżeństwo jest ważne, jeżeli zostało zawarte wg obowiązujących w danym kraju przepisów.
Dla katolika małżeństwo żydowskie nie będzie ważne, dla muzułmanina prawosławne itd...
Pozwólmy każdemu zachować własny światopogląd.
Każdy oczywiście jest inny i fajnie by było jakby każdy postąpił w zgodzie ze sobą :) My z mężem zaczeliśmy się spotykać jak mieliśmy po 16 lat :) pobraliśmy się jak mieliśmy 21 :) dzisiaj 16 lat po ślubie mogę wciąż powiedzieć że to była najlepsza decyzja w naszym życiu
I właśnie dlatego czasem ten ślub na prawdę warto wziąć. ❤ Tylko byle nie dlatego, żeby się podobało rodzinie, czy "żeby sobie życie ułożyć", i nie za wcześnie- kiedy jest się pod wpływem hormonów zakochania. Tylko po prostu dlatego, że się chce 😊 Nie każda historia ślubna kończy się jakimś dramatem. Związek o który się dba, z naprawdę fajnym człowiekiem nie więzi nas tylko rozwija i sprawia, że czujemy się bezpiecznie. Są ludzie na tyle świadomi- siebie, relacji itd., że ślub to tylko pewna formalność, deklaracja, pogłębienie, święto dla więzi powstałej między ludźmi. (byle zdrowej więzi)
Fajnie by było żebyśmy zawierania małżeństw tak nie obrzydzali młodym. Bo teraz to tendencja idzie w tą stronę niestety... Pani Kasia przestrzegła i słusznie przed różnymi związanymi ze ślubem rzeczami- zagrożeniami, ale jest też sporo zalet, o których tutaj nie było mowy, a szkoda
@@nataliaj2652 "Związek o który się dba, z naprawdę fajnym człowiekiem nie więzi nas tylko rozwija i sprawia, że czujemy się bezpiecznie." Taaak
Kochana Pani Kasiu..." od niedawna mąż " czyzby jakas legalizacja małżeństwa jednak była?
Serdecznie pozdrawiam i duzo zdrowia życzę..i gratuluje wszystkich dokonań ❤
❤🍀🥰
Nie brać 😅 Oczywiście róbta co chceta, ja wolę bez ślubu ❤
najgorszy pani Kasiu jest interes rodziców, którzy chcą decydować za dzieci.
Ja 8 lat w zwiazku bez slubu....nigdy nie bylam mezatka poprzedni zwiazek byl 20 letni....chyba sie czwgos boje....ze nie potrafienpodjac tej decyzji . Chociaz byly zareczyny i powiedzialam Tak....hmmm
Tylko nie koscielny
Jako biromantyczny homoemocjonalista (nie mylić z gejem czy biseksualistą) ogromnie zazdrościłem parom heteroseksualnym, że mogą wziąć ślub (także kościelny), a ja z ukochanym (od dawna byłym) niestety nie miałem możliwości zalegalizowania naszego związku ani przed Bogiem, ani przed urzędnikiem USC. Mówiliśmy o sobie wzajemnie "mój mąż", ale gdzieś w środku czuliśmy, że to tylko zabawa w małżeństwo, bo choć przez pierwszy rok nie rozstaliśmy się ani na minutę (tak, to możliwe), nie byliśmy przez społeczeństwo traktowani jako para. Śluby (a nie jakieś tam partnerstwa czy konkubinaty) robią dobrze każdej parze, a szczególnie tym jednopłciowym, bo pozwalają im dojrzeć, a dojrzałość to cecha, której Pan Bóg perfidnie tym ludziom poskąpił. Jeśli ktoś wie, że nie może sobie ot tak odejść, bo to wymaga pewnych procedur (np. sądowo przeprowadzonego rozwodu), bardziej szanuje swój związek i dwa razy zastanowi się, zanim go zniszczy. Planowaliśmy ślub w Holandii, ale doszliśmy do wniosku, że to i tak nie miałoby żadnych skutków prawnych w Polsce, więc ostatecznie odstąpiliśmy od tego zamiaru. Po powrocie z niemieckiej Kolonii do Polski założyliśmy pierwsze w kraju wydawnictwo dla osób homoseksualnych. Długo nie mogliśmy znaleźć nazwy, aż w końcu wpadliśmy na genialny pomysł: nazwa będzie się składać z imienia mojego ukochanego i mojego nazwiska. W dniu, w którym firma została zarejestrowana, poczuliśmy się, jakbyśmy wzięli symboliczny ślub.
Zazdrościmy tego czego nie możemy mieć, ale pani Miller chodziło o przemyślane decyzje, czy to taki ważny ten ślub, czy nie skomplikujemy sobie życia ta decyzją. Dojrzałość polega na przewidywaniu skutków naszego postępowania.
Marcinie, pod poprzednim filmem Pani Katarzyny Miller wabiłeś jakieś kobitki. To jak to w końcu z Tobą jest? Szukasz faceta czy dziewczyny?
@@Mow22wiwi33 Dziwne insynuacje. Nikogo nie "wabiłem". Wabić to może burmistrz Wabik, ja nie muszę. Szukam Człowieka przez duże C - arystokraty ducha, partnera do dialogu, wymiany doświadczeń, rozmowy o życiu, nauce i sztuce. Płeć i wiek bez znaczenia. Cenię ludzi szlachetnych o szerokich horyzontach intelektualnych.
@@marcinerdmann476 Człowieku zrozum, kobiety tak łatwo się zakochują, a potem Ty im powiesz, że masz inne upodobania?
@@Mow22wiwi33 Co, proszę? W kim się niby zakochują? I jak? Na odległość? Pisałem i powtórzę specjalnie dla Ciebie: szukam osoby do mistyczno-metafizycznego dialogu, duchowego powiernika, z którym można dzielić rozkosz wymiany myśli. Płeć i wiek przyjaciół nie ma dla mnie znaczenia. Tylko tyle i aż tyle. Zresztą i tak nie da się tu z nikim skontaktować, bo wiadomości nie dochodzą.
Pani Kasiu, nie wiem czy tu Pani zaglada, ale fajnie by bylo gdyby kiedys poruszyla Pani temat samo-swiadomosci ale w kontekscie, czy można ja rozwijac i jej uczyc np dziec (nie mowie tu o empatii, ktora wiem ze mozna uczyc). Bo wszystko czego tak naprawde Pani uczy zostanie glownie przyjete przez osoby juz w jakims stopniu swiadome, a czesc osob nie bedzie tego w stanie przyjac i nue pisze tego w sposob krytyczny tylko, ze mnie to zawsze zastanawialo skad biora sie osoby samo-swiadome😉Pozdrawiam
Od zawsze byłam niezależna - sama kupiłam mieszkanie, samochód, skończyłam studia 🎓🚗🏠. Małżeństwo? Nigdy nie widziałam w nim niczego dla mnie 😅. Związek powinien być z wyboru, nie z obowiązku ❤️. Moim zdaniem, to często mniej zaradne osoby szukają małżeństwa jako gwarancji. Ja wolę mieć wolność wyboru, a nie 'umowę' na całe życie 😎✌️. Fajnie jest być z kimś, ale równie fajnie jest mieć możliwość odejścia, gdy coś przestaje działać 💔. Dla mnie to luksus, który cenię ponad wszystko 💪😊.
Powiem z własnego doświadczenia - każdy związek na tzw. kartę rowerową, to jak praca na czarno ( czyli bez kontraktu na papierze). Nikt w takim związku nie traktuje sprawy zobowiązująco, często brakuje wspólnych celów życiowych, wspólnego fundamentu, na którym chce się obu osobom budować coś na pokolenia, czyli na zawsze. Brak w takim związku lojalności i dobrej woli w trudnych czasach. Byle problem, lub choroba i już sprawa może się posypać. Nie ma przy tym znaczenia, czy taka para ma wspólne dzieci, czy z wcześniejszych związków. Mimo tych spostrzeżeń nigdy nie wyszłam za mąż, wybrałam stan bezmężny świadomie i widzę, że dobrze jest mieć miejsce na ziemi, do którego mogę wrócić bez obaw, że może tam być człowiek, który wiecznie coś ode mnie by chciał. Jestem świadoma różnych męskich atawizmów w tych kwestiach i zawsze brałam pod uwagę ich skłonność do wymuszania na kobietach swojego widzimisię ( albo przemoc werbalna, albo ekonomiczna, albo fizyczna). Niestety życie potwierdza moje obawy pod tym względem nagminnie, gdy patrzę na relacje/małżeństwa ludzi żyjących wokół mnie to rzadko widzę w nich szczęście i prawdziwe zaangażowanie. Dlatego rozumiem te kobiety/mężczyzn którzy po rozwodzie mówią "Nigdy więcej!!!".
nie ma to jak uczyć się na przykładzie innych, najlepiej podglądając z ukrycia XD
Małżeństwo ❤❤❤❤❤❤❤❤
Koscielny nigdy
Kocham Panią ale błąd ogromny Pani mówi. Te 100 lat temu małżeństwo owszem było jak Pani mówi, sto procent fakt ale! W sferach wyższych, niższe klasy łączyły sie z miłości I tradycji i wcześnie był slub i dzieci, nie było tam dyskusji czy tyle hektarów wystarczy a raczej ile krów ma Pan a i często i to nie miało znaczenia,ponieważ najważniejsze często było żeby w ogóle córkę wydać a syn żeby znalazl taka co zadba o dom i urodzi. Nie wolno wracać do tamtych czasów w tak swobodny sposób bo to bardzo Warszawskie myślenie, wtedy Polska to były wsie i małe miasteczka gdzie świat funkcjonował inaczej. Mówię warszawskie bo to sto lattemu byla oaza Europy, dziś nawet na you tube można obejrzeć sobie jak ludzie wyglądają i zachowują się w tamtych czasach, jacy są uprzejmi, pięknie wyglądający, zawsze wtedy sobie myślę że jakby jakąś wyzwolona Pani w dresie nawer gucci tam się znalazła przy tych bardzo zadbanych pięknych ludziach i w tak pięknym, doskonałym wręcz mieście przedwojennym jak Warszawa.... to by nikt jej nie chciał;)
o małżeństwach za ziemię u chłopów nie słyszałaś? to nawet było w szkolnych lekturach.
O Boże, jak ja nie znoszę takiego wtrącania się w cudze sprawy, w moje sprawy też się wtrącono i odchorowuję to do dzisiaj. Niech każdy decyduje za siebie.
Czy byciemtzw. singlem kobietą i posiadanie luźnych kontaktów jest zdrowe dla psychiki tej kobiety w dłuższej perspektywie?
VOLENTI NON FIT INIURIA.
Para to nie rodzina. Rodzice z dziecmi to rodzina. W pierwszym wypadku mialoby sie wielu bylych w rodzinie. Rodzina nigdy nie przestanie byc rodzina a zwiazki to sa albo nie.
Dwojka ludzi to nie rodzina - to malzenstwo...lub zwiazek (bez slubu). Rodzina zawiazuje sie w momencie pojawienia sie dziecka/dzieci.
Rodzina, definicja: DWIE lub większa liczba osób, które są związane jako mąż i żona, wspólnie żyjący partnerzy (kohabitanci) - osoby płci przeciwnej lub jako rodzic i dziecko. Tak więc, rodzina obejmuje parę BEZ dzieci lub parę z jednym lub większą liczbą dzieci, albo też samotnego rodzica z jednym lub większą liczbą dzieci.
Dwójka ludzi to rodzina czy tego chcesz czy nie.
❤
❤