Jadąc ścieżką najszybciej można trafić do szpitala. W Polsce utarło się, że rowerami jeździmy wolno, typowo rekreacyjnie(najlepiej z dziećmi, w tempie pieszego). Wtedy wymienione w filmiku utrudnienia być może nie grają roli. Uważam, że powinno być tak jak na zachodzie, do którego przez lata porównywaliśmy się z zazdrością. Jeśli jedziesz szybko to korzystasz z ulicy. Jakoś w wielu miejscach miasta przewidywane jest ograniczenie ruchu do 30km/h, sry ale sprawny rowerzysta pojedzie szybciej albo znacznie szybciej. Gdzie wtedy mowa o tamowaniu ruchu?
popieram ale z pytaniem czy wobec tej wiedzy poczyniono jakieś reakcję do środowisk władz lokalnych o poprawę bezpieczeństwa na ciągach pieszo rowerowych i łączonych samochodowo rowerowych ? jeżeli nie to po co ta sensacja?!
Już Ci odpowiadam czemu. Bo wolę nadrobić 10km w drodze do pracy i jechać jezdnią, gdzie sytuacji niebezpiecznych jest kilka w roku, bo wszyscy spodziewają się że na jezdni ktoś jedzie, niż jechać ddrką przez osiedle mieszkaniowe i mieć kilkanaście sytuacji niebezpiecznych tygodniowo, bo co 20-30m jest wyjazd z parkingu/bramy/sklepu, gdzie zarówno wjeżdżający jak i wyjeżdżający mają w dupie, że przejeżdżają przez ddr i muszą ustąpić.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Nie ma sprawy, świetnie to ująłeś. Każdy kierowca samochodu powinien zobaczyć ten film zanim wystrzeli działa w kierunku rowerzysty!
dlatego jezdze zawsze jezdnią, zwlaszcza jeżdżąc rowerem szosowym. za dużo takich bubli, które nie nadają się do jazdy nawet rowerem górskim a co dopiero szosowym...
Nadzieja w Unii Europejskiej że będzie dzięki Unii Europejskiej aż taka bieda że ludzie nie będą posiadali samochodów bo spalinowe zakaża a elektryczne będą na tyle bez sensu i drogie że ludzie nie będą kupować a pewnie tak będzie bo ludzie naprzemiennie głosują jak nie na PO to na PIS. Wtedy może rozważą by pozwolić rowerzystom jeżdżić nawet po autostradzie jeśli natężenie ruchu przez tą biedę będzie niewielkie
polityka polityką, ja po prostu marzę o dniu, gdy ludzie będą dla siebie wzajemnie wyrozumiali. Czasem to się udaje - kierowca potrafi wpuścić kierowcę z podporządkowanej, kiedy główną ulicą ciągnie się korek. Ale ten sam kierowca później zaparkuje - zamiast na jezdni, przecież nie można blokować ruchu - to na drodze rowerowej albo na pół szerokości chodnika tak, że rodzic z wózkiem już nie przejdzie 🤔
4:04 może tu kwestia leży w kolorze ścieżki z asfaltu/bruku? Przeważnie jak widzę, to ścieżki są w kolorze różowo-czerwonym (chodnik błękitny lub szary), więc nie zawsze jak widać każdemu chce się stawiać znaki. Choć akurat nie raz takie różowo-czerwone miejsce oznacza też parking. 4:08 widziałem miejsce gdzie są 4 takie znaki (2x zakaz i 2x nakaz) - na 1 słupie z jednej strony był nakaz, a drugim od drugiej strony zakaz i parę metrów dalej na kolejnym słupie zakaz i nakaz. Po drugiej stronie ulicy za to jest znak z pionową kreską ludzie|rower i wąska ścieżka. 4:17 za zakazem dla rowerów wymalowany na ziemi rower.... 4:39 gdyby tylko postawili ten zakaz roweru nad znakiem D6, to chyba dałoby się zatrzymać na przejściu, zejść z rowera i przeprowadzić go na lewo 🤔 Tylko to ten nieszczęsny znak zakazu (B-36) musiałby znaleźć się za przejściem by dało się bez łamania wykonać ten manewr. Ciekawe co w głowie mieli Ci co umieszczali te kombo zakazów
4:04 byłem tam całkiem niedawno - dostawili oznakowanie pionowe. Czyli to, że zostałem tam kiedyś strąbiony, było totalnie nie na miejscu... 4:08 podrzucisz link do Street View? 4:17 To nie jest zakaz tylko koniec Drogi Dla Rowerów 😀 Ale uwaga słuszna - jak dla mnie to stara ścieżka, którą ktoś kazał "zdemontować" - znak łatwo dostawić lub zdjąć, ale żeby ktoś starł farbę z chodnika, to się nie chciało (w końcu to i tak tylko znak pomocniczy, o czym niektórzy zapominają i traktują jakoś świętość) 4:39 Generalnie - ktoś tego nie przemyślał 🙆♂
u mnie w mieście jest pełno miejsc gdzie są ścieżki rowerowe ROWEROWE!!! nie pieszo rowerowe i chodzą po nich piesi a zwłaszcza psiarze i baby z wózkami dla dzieci dla własnego bezpieczeństwa wole już jechać chodnikiem albo ulicą
Najlepszy fragment " za wolny ( i delikatny -dop.) na ulicę, za szybki ( i za masywny -dop. ) na chodnik" Bywam zarówno pieszym, rowerzystą i kierowcą i powiem jedno sztywne przepisy takie same w każdym miejscu nie zdają egzaminu bo jeśli mamy ruchliwą wąską jezdnię a obok pusty chodnik bez ścieżki to na logikę gdzie będzie bezpieczniej dla roweru i bez tamowania ruchu samochodom? Co do roweru ( i samochodu) to też trzeba myśleć gdzie opłaca się zapuszczać - samochodem unikam zapuszczania się w ciasne uliczki gdzie ciężko zaparkować a tym bardziej wyparkować tylko parkuje gdzieś dalej w bardziej luźnym miejscu i dochodzę piechotą czasem nawet zbiorkomem. Z drogiej strony mamy drogę wojewódzką, która jest ciasna, samochody jada szybko a jeszcze jest długi weekend i sznur samochodów z jednej i drugiej po horyzont zapiernicza a tu co? KULORZ ku..wa KULORZ albo kilku kulorzy akurat na tej drodze i w tym czasie się wybrało trenować zajoba i tamować makabrycznie ruch bo nie ma jak wyprzedzić a i tak co chwila musza kierowcy ich mijać na styk ryzykując zahaczenie kulorza bądź samochodu z naprzeciwka... Jest tyle dróg gminnych i innych gdzie jest tak mały ruch, że jednoślad nie przeszkadza ale nie najlepiej wybrać tą najgorszą - szkoda, że środkiem lewego pasa autostrady nie jeżdżą. Co do chodnika to uważam, że jazda tam powinna być dozwolona w razie dużego natężenia ruchu na jezdni ale z zastrzeżeniem nie stwarzania problemów pieszym. Inna sprawa pamiętajmy, że obsługa samochodu jest dużo trudniejsza i zajmująca uwagę a do tego możliwość obserwacji mniejsza niż rowerzysty czy też pieszego ( samochód do tego ma światła, wydaje dźwięk i łatwiej go zauważyć) więc nie przerzucajmy przesadnie dużo odpowiedzialności na kierowców.
Temat jest dość nośny i kontrowersyjny, a wielu kierowców nadal nie dostrzega i nie rozumie perspektywy siodełka. Liczyłem na to, że może poniesie się viralem. Wtedy uda się wywołać dyskusję i potencjalnie przekonać do zmiany nawyków chociaż kilka osób. No niestety, nie tym razem 🤔
Przykładem braku infrastruktury rowerowej jest rondo z ulicą Brukową gdzie wzdłuż ulicy Warszawskiej w Łomiankach poprowadzona jest ścieżka rowerowa. Na wspomnianym rondzie (zdjęcia na google street view) ścieżka nagle się urywa. Co robię? By postąpić zgodnie z przepisami, mam dwie opcje: przeprowadzić rower po pasach przez ulicę Brukową, lub zjechać na jezdnię. Wybieram tą drugą opcję ustawiając się w kolejce do wjazdu na rondo za co zostałem raz strąbiony. Owa asfaltowa droga rowerowa kończy się na skrzyżowaniu z ul. Wiślaną w którą skręcam by dojechać do ulicy Rolniczej w kier. Nowego Dworu Mazowieckiego. Z korzystania ścieżki wzdłuż ul. Wiślanej nie muszę ponieważ jest poprowadzona drugą stroną ulicy, a brak znaku zakazu jazdy rowerem, za co także zostałem strąbiony. Dlaczego tak robię, że jadę jezdnią, środkiem pasa bo nawierzchnia pozostawia sporo do życzenia? Otóż bo za 100 metrów skręcam we wspomnianą ul. Rolniczą przez którą także nie ma obok przejścia dla pieszych, przejazdu rowerowego.
> Owa asfaltowa droga rowerowa kończy się na skrzyżowaniu z ul. Wiślaną w którą skręcam by dojechać do ulicy Rolniczej w kier. Nowego Dworu Mazowieckiego. Z korzystania ścieżki wzdłuż ul. Wiślanej nie muszę ponieważ jest poprowadzona drugą stroną ulicy, a brak znaku zakazu jazdy rowerem, za co także zostałem strąbiony. Niewiarygodne! Jaka jest szansa, w skali całego kraju, że zostałem strąbiony na dokładnie tej samej ulicy? 😁 To było 2 lata temu. Z tym, że ja jechałem w przeciwnym kierunku, na południe. Nawet na Street View widać, że skręcając z Rolniczej w stronę Wiślanej NIE MA znaków pionowych, jest tylko namalowany na chodniku piktogram roweru. Więc to nawet nie jest tak, że udaję świętoszka i "nie ma znaku pionowego, nie ma DDR, ja tędy nie pojadę dla zasady". Po prostu - to nie moje tereny, byłem tam pierwszy raz, więc przegapiłem wjazd na tą źlę oznakowaną ścieżkę. Nie wiem, może ten "czerwony chodnik" jest tak wąski, że nie spełnia ustawowych standardów i musieli zdemontować znaki pionowe, a kostki brukowej nikt nie przemalował, bo za duże koszta? Znaki poziome zostały, a ci mniej wyedukowani kierowcy są przekonani, że obok przecież wiedzie piękna, komfortowa ścieżka rowerowa? W każdym razie pewna pani w SUV-ie strąbiła mnie i pognała dalej przed siebie. Wykorzystałem okazję, że na skrzyżowaniu z Warszawską jest sygnalizacja świetlna i udało mi się ją dogonić, gdy stała na czerwonych światłach. Grzecznie zapukałem w szybę z prawej strony, dodając przeciągłe "przepraszaaam, halooo" - chciałem doprecyzować, z czym ma problem. Ale w tym momencie najwyraźniej przeszła jej ochota na komunikację, bo odwróciła głowę w drugą stronę i udawała, że mnie nie widzi i nie słyszy 😅
> Na wspomnianym rondzie (zdjęcia na google street view) ścieżka nagle się urywa. Co robię? By postąpić zgodnie z przepisami, mam dwie opcje: przeprowadzić rower po pasach przez ulicę Brukową, lub zjechać na jezdnię. Nienawidzę, po prostu nienawidzę jak osoby odpowiedzialne za projektowanie i oznakowanie dróg robią z rowerzystów debili. Chcecie przerzucić odpowiedzialność na rowerzystów, by ustępowali pierwszeństwa? Postawcie znak ustąp pierwszeństwa, od tego jest, ew. znak STOP. Ale nie, prościej po prostu dowalić koniec DDR, który magicznie znowu rozpoczyna się po drugiej stronie ulicy. Rowerzyści będą łamać przepisy i przejeżdżać po przejściu dla pieszych? Nie no, niemożliwe, kto by się spodziewał! Sęk w tym, że dokładnie jak piszesz, jeśli jesteś rowerzystą, który nie chce schodzić z roweru (bo przecież nigdzie nie ma takich przepisów tego nakazujących), to zjedziesz z DDR na ulicę, przejedziesz kawałek po niej i wskoczysz z powrotem za krzyżówką na DDR. Czy to rozwiązanie jest potencjalnie bardziej niebezpieczne? Być może, ale czy jest zgodne z prawem? No jest. I kto jest winny? Zarządca, który takim, a nie innym oznakowaniem, doprowadził do takiego wynaturzenia. Ale zarządcy nikt nie strąbi, jest bezosobowy i anonimowy. A rowerzysta na drodze jest dużo łatwiejszym celem do wyładowania na nim swojej frustracji. Ot, co. Taki mamy klimat 🙃
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Bardziej bezpiecznie jest zsiąść z roweru. No, chyba że skręcam w lewo, jadąc w kier. Auchan. Mieszkałem w Łomiankach, znam rejony. Wtedy szybciej jest jechać jezdnią. Przejeżdżam pod wiaduktem ulicą, co mało kto czyni, bo bezpieczniej jest wpaść na pieszego rowerem niż rowerem pod samochód.
Za rozjechanie rowerzystów którzy tak zjeżdżanie na jezdnię powinni dawać medale. Miejcie trochę mózgu serio, jakby ci postawili znak skocz z mostu to byś skoczył? No myślcie trochę, ścieżki są często zaprojektowane debilnie albo "tak jak byli w stanie je upchnąć" więc niestety musicie czasem myśleć sami za siebie... Hmm przeprowadzić rower pasami czy wjechać na ryj jakiemuś autu? Wybór oczywisty, nie?! Nic tylko drzwi otworzyć...
Ale Ty to chyba długo pożyć nie chcesz, skoro zjeżdżasz przed skrzyżowaniem obok ciężarówki 7:20, która ma migacz do skrętu włączony :( Filmik fajny ale głupota tego manewru zasługuje na osobny film. Nigdy nie wjeżdżamy w strefę martwą ciężarówek, gdzie kierowca nas nie widzi w lusterkach, bo nas po prostu rozjedzie.
Nie czuję zagrożenia ze strony dużych pojazdów na czerwonym świetle w centrum miasta. Zwłasza w przypadku takim jak tu, gdzie kierowca wykona przeciwskręt i nawet nie ma jak fizycznie mnie zahaczyć. Generalnie z automatu ustawiam się na przodzie sznura samochodów, ale nie dlatego, że czuję się szybszy przy starcie, tylko żeby nie wdychać spalin prosto z układu wydechowego. Ale wiesz co, nie zastanawiałem się nad tym do tej pory w takiej szerszej perspektywie. Masz rację, lepiej dmuchać na zimne i unikać zbliżania się do martwej strefy. Postaram sobie to zapamiętać.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata w Poznaniu mamy już kilka białych rowerów właśnie z powodu tego, że rowerzysta ustawił się obok ciężarówki i ta go rozjechała, więc warto na to uważać. Ciężarówką nawet nie poczuje, że wciągnął Cię pod tylne koła, nie mówiąc już o Twoich krzykach czy wyrazie zdziwienia na twarzy.
Gdy w takim przypadku muszę zjechać ze ścieżki, ustawiam się obok auta (o ile jest miejsce), lecz go nie wyprzedzam. Plus dla Ciebie że nie próbowałeś się ustawić przed niego. Raz że to byłoby niebezpieczne, dwa niezgodne z przepisami otóż wyprzedzanie aut z prawej strony rowerem jest możliwe o ile jest miejsce, jadą one wolno i NIE STOJĄ PRZED SKRZYŻOWANIEM. Przed przejechaniem przez skrzyżowanie staram się także ustawić na środek pasa (o ile jest miejsce) sygnalizując swój zamiar ręką, by mieć pewność że nikt mi nie wjedzie w tylnie koło skręcając w prawo :-)
@@inzynier_mamon liczyłem, że pod filmem pojawią się komentarze i wywiąże się jakaś dyskusja. Tym razem to ja się z tego wątku czegoś nauczyłem - i faktycznie, lepiej być dwa razy bardziej przezornym, zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na duże pojazdy na drodze. Lepiej być przezornym nawet wtedy, kiedy w teorii wszystko jest zgodnie z przepisami. Już nawet w te wakacje miał miejsce śmiertelny wypadek motocyklisty, który jechał prawidłowo, a ktoś wjechał w niego z drogi podporządkowanej...
Miło z Twojej strony, tylko czego to dowodzi? Co najwyżej tego, że jest jakaś garstka ludzi, która faktycznie stosuje się do przepisów w absolutnie każdej sytuacji. Problem jest taki (i zakładam że autorowi o to chodziło), że znaczna część kierowców, która czepia się rowerzystów, sama notorycznie łamie przepisy ruchu drogowego za kierownicą auta. I generalnie z pożytkiem dla wszystkich uczestników tegoż ruchu byłoby, gdyby każdy - czy to kierowca, pieszy czy rowerzysta - zaczął "naprawianie" od siebie ;)
@@fnk8863 sam komentarz był formą żartu, ponieważ nawet nie mam prawa jazdy (autor filmu zdaje sobie z tego sprawę) ale mam wrażenie że dobrze zrozumiałeś przekaz
Masz rację! Mimo że czerwony chodnik ciągnie się aż do ulicy, chwilę wcześniej pojawią się znak końca drogi dla rowerów. Skoro piesi stoją już za znakiem, to popełniłem nie jedno, a nawet 2 wykroczenia. Nie tylko nie przepuściłem pieszych na chodniku, ale też przejechałem rowerem po przejściu dla pieszych (mówię już o skrzyżowaniu z droga dla samochodow). W pełni moja wina. To swoją drogą, jest właśnie jeden z absurdów. Jest znak końca DDR, więc w teorii powinienem wyhamowac do zera i zejść z roweru... Żeby z powrotem na niego wsiąść, bo magicznie droga dla rowerów pojawia się tuż za ulicą 😅Nie prościej postawić znak "ustąp pierwszeństwa", jeśli takie jest życzenie zarządcy co do zachowania rowerzystów?
Jest jeszcze 5 opcja nie każdy powinien jeździć rowerem bo się do tego po prostu nie nadaje. To samo tyczy się jeżdżących samochodami. Niektórzy to nawet pieszo nie powinni się poruszać. Ryzykowanie życiem innych nić nie usprawiedliwia. Uważam, że jeżeli ktoś chce popełnić samobójstwo to są na to lepsze/skuteczniejsze sposoby. Nie trzeba tego robić na ulicy, drodze dla rowerów lub chodniku.
Zgoda, przy czym tylko kierowcy samochodów przechodzą przez kurs zakończony egzaminem. Po ukończeniu 18 roku życia, każdy ma prawo być rowerzystą i pieszym i nikt nie weryfikuje ich znajomości przepisów. Chyba nie da się tego zmienić
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata A to już w szkołach nie zdaje się egzaminu na kartę rowerową? Ja w 2011 będąc bodajże w 5 klasie, wraz z całą klasą zdawaliśmy w word. Nie wiem jak jest teraz
ja moimi sprzętami nie jeżdżę po ścieżkach dlatego że: -ścieżka z kostki brukowej to dla mnie śmierć -można uszkodzić rower -bardzo często są na nich piesi -jest ryzyko ich potrącenia -są na nich zaparkowane auta/motocykle lub inne pojazdy -jest na nich dużo kamieni/gałęzi/zbitych butelek lub innych śmieci Dlatego mimo wszystko zawsze wybieram asfalt
No super typowy rowerek czyli mamy też geniuszy którzy po ścieżkach nie jeżdżą bo im nie wygodnie.... czyli na ghhhuj zabieramy miwjsca parkingowe i zieleń pod ścieżki skoro wam i tak nie pasi? Durniejszego tłumaczenia nie słyszałem, bo jest ryzyko potrącenia pieszego albo są śmieci.... A dzwonek masz? Może jeszcze miasto powinno wynając pana który będzie zamiatał przed twoim rowerkiem? Jak tu napisał jeden mądry pan "gdybyś jechał przepisowo to nie ma prawa cię pieszy zaskoczyć i nie ma prawa nic się stać"....
@@memfis3858 jakbyś miał rower za 30 tysięcy i więcej też pewnie byś nie jeździł po ścieżkach, dzwonek w rowerze czasowym lub profesjonalnej szosie chyba kpisz, dobrze trafiłeś dobrze byłoby gdybyś ty to robił a nie miasto :D
@@bcx-su5dp Trzeba być debilem albo niespełnionym zakompleksionym prawiczkiem, żeby mieć rower za 30 tys, to po pierwsze. No chyba, że startujesz w zawodach w co bardzo wątpię. To tylko potwierdza wszystkie stereotypy o zawodowych i pseudo zawodowych pedalarzach. A nawet rower za 60 tys i startowanie w zawodach nie upoważnia cię do łamania prawa i jeżdżenia po jezdni gdy obok jest ścieżka rowerowa. Dzwonek na pieszych, którzy podobno ci wychodzą na ścieżkę stadami, baranie, i podobno dlatego z niej nie korzystasz, stada pieszych stoją ci na drodze podobno, bidulko. Co za pro, rower za 30 tys, ale nie umie nim jeździć ahahahhah bo przeszkadza mu ścieżka gorszego sortu hahahaha XD On jest ponad plebsem, on nie jeździ zwykłymi ścieżkami bo mu się oponka porysuje, tylko jeździ 'profesjonalną szosą' hahahah XD XD I ma za małe jajeczka żeby dzwonić na pieszych hahahah. Pro cykling bro hahahahahaha :D :D :D
Tak się jakoś stało, że chyba nigdy nie spotkałem normalnego rowerzysty! Tu, w Polsce ! To jakaś polska specjalność. Jadący jezdnią rowerzyści, a obok wzdłuż jezdni nowa ścieżka rowerowa, widząc zbliżające się auto, odwracają się, stają i wygrażają pięściami kierowcy! Obowiązkowo są kopniaki w auto! I wyzwiska i rękoczyny też często! Skąd to się w Polsce bierze? W Europie, w Niemczech takie sytuacje nie mają miejsca nigdy. Ostrzegano nas przed takimi sytuacjamiw Polsce . Skąd ta agresja? Nieuzasadniona niczym!
"obok wzdłuż jezdni (...) ścieżka (...) , odwracają się, stają i wygrażają pięściami". Ja mam na to 3 teorie: - była tam faktycznie ścieżka i trafiłeś na idiotę - tam nie było ścieżki (4:05, 4:13 ) i trafiłeś na kogoś, komu się "ulało", bo został strąbiony albo wyprzedzony na gazetę, kto po prostu został po raz kolejny (niesłusznie) zalany agresją i odpowiedział tym samym. Pytanie dlaczego tak zareagował? - miks obu powyższych - tam była ścieżka, ale np. nie było na nią wjazdu (przykład z filmu 2:25, 3:03, 3:28, 3:36) , nie było oznakowania, gość nie był "tutejszy", więc nie wiedział, że musi 100 metrów wcześniej wskoczyć na chodnik/skręcić w bok, by się na nią dostać - i się faktycznie sfrustrował, że przez błędy wykonawcy teraz jest wytykany przez kierowców "Skąd ta agresja?" Jestem wielkim przeciwnikiem agresji, bo przemoc tylko rodzi przemoc. Kierowca kogoś strąbi czy potraktuje płynem od wycieraczek, na najbliższych światłach rowerzysta go "w podzięce" opluje albo skopie drzwi. I tak to się nakręca... Ale, jeśli chodzi o: "Nieuzasadniona niczym!" Dlaczego rowerzyści bywają agresywni, to napisałem powyżej - frustracja lub chamstwo i brak myślenia. Dlaczego kierowcy są agresywni? Z tych samych powodów! Frustracja (bo przecież jest ścieżka, a ten rowerzysta ją ignoruje) lub brak myślenia (tam nie ma ścieżki albo nie ma wjazdu, ale kierowcy to nie interesuje - jest czerwony chodnik, to niech rowerzysta tam spada) Za każdym razem staram się apelować do obu stron - więcej zrozumienia, empatii a mniej złośliwości i chamstwa!
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata No to ciekawa teoria, ale prawdopodobna. To taki miejscowy koloryt. Bo komuś się ulało jak to nazwałeś, bo ktoś na niego zatrąbił!No zdenerwowany był i dlatego chuliganił, wyzywał, klął ordynarnie i kopał samochody! Znaczy był usprawiedliwione, miał prawo, tak? No, to następnym razem, jak ktoś na takiego rowerzystę pedalarzy zatrąbił, to też się pewno denerwuje, wyjmuję nóż czy pistolet i dokona samorządu na jakimś kierowcy! Bo był zdenerwowany i nie odpowiada za siebie. Na tej zasadzie tłumaczą się np. mordercy, bo byli kompletnie pijani i nie pamiętają, co robili. Dobre, dobre! To taka pomroczność jasna. Taki stan umysłu.
@@karolwozniak7039 "No zdenerwowany był (...) Znaczy był usprawiedliwione, miał prawo, tak?" A skąd ten wniosek? Pytasz, jakie mogły być powody, to próbuję wczuć się w sytuację. Nigdzie nie napisałem, że to jest okej, ani że to popieram. Mało tego, napisałem, że jestem przeciwnikiem agresji. Jak w telewizji dziennikarz poda, że jakiś człowiek zabił drugiego z zazdrości, to też uważasz, że dziennikarz go usprawiedliwia?
@@karolwozniak7039 Tak odnośnie agresji, to dzisiaj trafiłem na ciekawy wpis, który pokazuje, jak to często wygląda od drugiej strony: "mnie dzisiaj jakiś dzban w dostawczaku strąbił i wyprzedził na gazetę, bo niby po lewej jest jakaś ścieżka z kostki droga szeroka, nic nie jedzie miejsca miał tyle że trzy tiry by się zmieściły kojarzycie te ekrany co mierzą i wyświetlają prędkość jaką jedziesz? typ jechał 65 XD czyli jemu wolno łamać przepisy i zagrażać życiem, a ja nie mogę się stosować do przepisów" Ja uważam, że jeśli ktoś chce pouczać innych, to policja bardzo chętnie przyjmie nowych rekrutów. Inaczej to czysta hipokryzja. Nie trąb, nie wyprzedzaj na gazetę "żeby dać nauczkę", nie wyklinaj, nie kop samochodów. Jakoś kierowcom nie przeszkadza jazda 70km/h w terenie zabudowanym, nie zatrzymywanie się na zielonej strzałce albo tylko zwolnienie przed znakiem STOP-u. Pieszym jakoś nie przeszkadza wchodzenie na ścieżkę rowerową czy przechodzenie na czerwonym świetle. I jakoś nikt nikogo wzajemnie za to nie kara. Od tego jest policja. Rowerzyści (niektórzy) mają swoje za uszami, tak jak i kierowcy. Dlatego raz jeszcze - odpuśćmy sobie agresję na drodze, a jeśli ktoś łamie przepisy W SPOSÓB ZAGRAŻAJĄCY BEZPIECZEŃSTWU - to koniecznie telefon na policję. Wtedy taki idiota na rowerze/za kierownicą samochodu może na przyszłość wyniesie jakąś lekcję. Inaczej - tylko dojdzie co najwyżej do pyskówki z obu stron. Taka ciekawostka - jadąc kiedyś ścieżką rowerową miałem taką sytuację, że strąbił mnie kierowca... wyjeżdżający z podporządkowanej. Wkurzyłem się i całkowicie zatrzymałem, żeby zapytać (grzecznie!), dlaczego to zrobił. Jego odpowiedź zamieszczę w osobnym komentarzu, bo mi się już kończy czas, do napisania później! PS Nie bronię rowerzystów-dzbanów, bronię tylko samego siebie, bo niektórzy jak tylko zobaczą, że mam kask na głowie, już z automatu próbują mnie szufladkować, bo tak łatwiej i projektować na mnie winy innych.
Buhahaha! Ordynarne łamanie przepisów to ulubione zajęcie mieszkańców kraju między Vistulą a Viadrusem. Autorowi filmu proponuję przenieść się do enduro czy DH, tam nie ma takich problemów i jest znacznie bezpieczniej 🤘💥😈💀
Standardy dla drogi rowerowej? Coś może nie spełniać tych standardów? Jeździłem już po takich wynalazkach, że chyba tylko drogi gruntowe z sypkim piachem ich nie spełniają.
Wydawałoby się, że żadnej drogi nie dopuszczą do otwarcia, jeśli nie spełnia standardów wypisanych w odpowiednich rozporządzeniach, ale patrząc na polskie drogi, już taki pewien nie jestem... No i są jeszcze standardy - w rozumieniu dobrych praktyk. Niewymagane bezpośrednio prawem, raczej służą za rekomendacje, wydawane przez różne instytucjale np. znalazłem takie dokumenty od Metropolii Gdańsk, GZM czy GDDKiA. Szerokość drogi, nachylenie, maksymalny promień łuku, nawierzchnia itd. Ale czy się tego trzymają przy budowie? Nie wiem, bywa różnie.
tu np. dość ciekawy dokument, zwraca uwagę m.in. na fakt, że kostka fazowana znacząco podnosi opory toczenia czy na to, że drzewa czy słupy bywają bliżej skrajni drogi niż pół metra. docplayer.pl/13081167-Standardy-dla-drog-rowerowych-dobre-i-zle-rozwiazania-dr-inz-tadeusz-kopta-departament-studiow-gddkia-tkopta-krakow-gddkia-gov.html
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata powinni zakazać w ogóle nazywania drogą rowerową jakiegoś bubla który zawiera roller coaster z wjazdami do posesji. Jazda po tym jest obowiązkowa i to jest ta słynna "piękna nowa asfaltowa ścieżka"
@@Marszalek99 w pełni się zgadzam! Najlepszym rozwiązaniem byłoby stawianie znaków "dopuszczony ruch rowerowy" - wtedy ludzie bojący się ulicy (a takich jest naprawdę sporo) mogą jechać po kostce, a kto woli bardziej żwawe tempo - po asfalcie z samochodami.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Najlepszym rozwiązaniem jest używanie mózgu. Jeśli taki debil jak ja potrafi jeździć rowerem dłużej niż ty żyjesz, po dwóch największych miastach w Polsce, tylko po ścieżkach i chodnikach, to może takim jak wy też by się udało z odrobiną mózgu. I wiesz co, zero mandatów, zero aut które na mnie trąbiły kiedykolwiek w moim życiu, zero przechodniów którzy kiedykolwiek by mnie zwyzywali, zero wypadków. Wystarczy myśleć, dostosować prędkość i czasem zsiąść dupą z siodełka, czasem zwolnić, lub zatrzymać się. Polecam. Mandaty dla rowerów to jednak fikcja a wolę żyć i nie uprzykrzać połowie miasta jazdy w i tak upierdliwych już korkach a wystarczy 3 metry przed pieszym zsiąść jak jest mniej miejsca i tyle. Ludzie nie boją się ulicy tylko mają mózg i nie chcą spotkać się z debilem w tonie metalu rozpędzonej do 70 km/h. Boję się innych aut siedząc w aucie, a co dopiero na rowerze, i wiesz co, polecam to 90% rowerzystów, bo chyba nie wiecie, ile osób klnie na wasze "żwawe" tempo po drodze. Żadna wysokość mandatu nie zmusi mnie do wjechania na polską drogę rowerem i jak słyszę "żwawe tempo" widzę zaraz kolesia w getrach za 8 tys, rowerem za 10 tys, z mózgiem za 3 zł, który musi, MUSI jechać "żwawo" bo musi na zegarku wbić 100km, i nawet na sekundę nie może zahamować ani zdjąć dupy z siodełka, NO BO PO CO?!? Przecież MUSI jechać!!! Przecież takie jest prawo, że może jechać po drodze i nie wolno mu jechać pustym chodnikiem obok przez 10 km przez wiochę bo tam przecież nie jest dopuszczony ruch rowerowy!!! Nosz serio miejcie trochę litości dla ludzi wokół, kierowców ciężarówek i siebie samych.
Ja schodzę z roweru tylko w takich sytuacjach, gdy czuję, że to jedyne rozwiązanie, które pozwoli zachować mi bezpieczeństwo. W innym wypadku - pretensje proszę kierować do zarządcy, a nie do mnie, rowerzysty, że ktoś nie umiał myśleć przy projektowaniu dróg i znaków. Będę powtarzał do znudzenia - niech ktokolwiek wskaże mi drogę, na której kierowca skutera, motocykla, traktora czy samochodu musi zsiąść/wysiąść z pojazdu, zgasić silnik i go przepchać kilka metrów. Nie ma? Więc dlaczego wymusza się tylko na rowerzyście (który jest takim samym pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego) nagła transformację i przeistoczenie się na moment w pieszego? W przypadku, gdy mamy znak końca DDR, po czym następuję 100 metrów chodnika i na powrót pojawia się znak DDR - spora część rowerzystów po prostu po tym chodniku przejedzie. Czasem nawet legalnie (gdy dostawiono znak "dopuszczony ruch rowerowy" lub podobny). Prawidłowym jednak rozwiązaniem jest zjazd na jezdnię i powrót na DDR w pierwszym możliwym miejscu. Ew. - bardziej "karkołomne", ale też bezpieczniejsze rozwiązanie dla niedzielnych rowerzystów - to właśnie przeprowadzenie roweru.
No tak, bo wybierając trasę którą jadę do pracy będę celowo tak wybierał, żeby zamiast jechać średnio 30km/h, jechać średnio 10km/h i zaliczyć kilkadziesiąt krawężników.
@@rogacz962 Dokładnie, i co kilkadzisiąt/kilkaset metrów zsiadaj z roweru na minutkę. Bo urzędas co ścieżkę za grubą kasę zamówił, co rowerem od wielkiego dzwonu jeździ rekreacyjnie z rodzinką 10-15km/h. A nie ma pojęcia praktycznego o poruszaniu się rowerem w mieście. Narobił bubli z ścieżkami do nikąd. I na 30 minut jazdy np połowę czasu przeprowadzaj rower, bo się kończy ścieżka,bo prowadzi donikąd. Bo ścieżka ma 50m i dalej chodnik. Bo wjazd jest nie wiadomo gdzie
Mądralo jak prawie każde dziecko dwóch pedałów nie dotrzymałeś kodeksu drogowego . Fakt ze drogi rowerowe nie są wszędzie dobrze zaprojektowane ale sa to inwestycje nie ukończone. Poczytaj jednak przepisy o poruszaniu się na chodnikach .
Znamienne, że innych ironicznie nazywasz mądralami, a sam... nie dałeś od siebie żadnych konkretów, kończąc jedynie na "poczytaj" 🤷 To może podziel się tą wiedzą, której mi brakuje, wtedy będziemy mieli o czym rozmawiać? I przede wszysktim zbastuj z obrażaniem innych, bo na razie wychodzisz tylko na buca, który się wywyższa. Ale... jak już jesteśmy po zwyczajowej wymianie uprzejmości, to teraz przejdźmy do konkretów. > ale sa to inwestycje nie ukończone. Który z przedstawionych przykladów to inwestycje nieukończone? Śmiem twierdzić, że żadna z nich. Minął cały jeden sezon od czasu publikacji filmu. Tak się złożyło, że w tym roku czasu na rower było dużo mniej i samochodem w tym czasie zrobiłem jakieś 10-15x więcej kilometrów, ale mimo to, i w tym roku wyłapałem na polskich drogach kolejnych kilka baboli. I też nie wyglądały na świeże. > Fakt ze drogi rowerowe nie są wszędzie dobrze zaprojektowane Zgadzam się, chociaż pokusiłbym się o odwrócenie tego zdania - mimo że idzie ku lepszemu, to nadal większość dróg jest zaprojektowanych źle. Ba, nie tylko zaprojektowanych, ale też wybudowanych! Bo mimo ogólnych rekomendacji GDDKiA mówiących o tym, że drogi rowerowe należy lać asfaltem, gminy nadal wybierają kostkę pol-brukową.... > Poczytaj jednak przepisy o poruszaniu się na chodnikach . Mógłbyś być proszę bardziej precyzyjny i napisać, do czego pijesz? Jaki wg Ciebie przepis pominąłem/zignorowałem/złamałem w filmie? PS Liczę, ze pomimo tego niemiłego początku staniesz na wysokości zadania i podyskutujemy sobie tutaj z kulturą 👌
Film super. Ale mnie osobiście szlag jasny trafia, jeśli jest ruchliwa droga, a rowerek jedzie sobie drogą a obok pusty chodnik zero pieszych. Jedź kuwa po tym chodniku!!! Szczególnie w miastach w korku jest to mega niebezpieczne i irytujące, gdy kierowca w ostatniej chwili w ogóle zauważa rower gdy auto przed nim wyprzedza rower i ma wybór dać po hamulcach albo podjąć próbę wyprzedzania z nadzieją że nie zaczepi tego po lewej ani rowerzysty. Jadąc w takim przypadku po drodze wywołujesz masę niebezpiecznych sytuacji! Zmuszasz auta do wyprzedzania cię a za chwilę na światłach ich znowu miniesz. Jedź po tym cholernym chodniku, jaka jest szansa że dostaniesz mandat?! A tych kilku pieszych wymiń jak normalny człowiek, jak musisz rusz dupsko zsiądź z roweru na te dwie sekundy i wymiń pieszego na chodniku na nóżkach. W ogóle jazda rowerem po drogach w mieście po winna być zabroniona, ludzie odwalają cuda. Są setki chodników w mieście po których akurat nikt nie idzie, jedź kuwa tym chodnikiem, nie zatrzymuj ruchu na całej ulicy. Sytuacja 4:22 - no kuwa serio??? Ktoś ci tam da mandat, pieszego jakiegoś potrącisz??? Wolisz serio dostać z auta jak jakiś szybki debil będzie jechał?! Ludzie ceńcie własne życie i rozum ponad przepisy, nie, nie macie bezwzględnego pierwszeństwa na przejściach dla pieszych i nie, nie musicie jechać po drodze jak obok jest pusty chodnik......
Chodnik jest dla pieszych, nie dla rowerów. Rower jest pojazdem i jego miejsce jest na jezdni, chyba że ma akurat inne, dedykowane dla rowerów części drogi. Co do zasady poruszanie się rowerem po chodniku jest zabronione.
@@HermanKoszarek Zabronione jest i było wiele nielogicznych rzeczy, w USA w wieku 18 lat zabronione jest picie piwa. Kiedyś było zabronione głosowanie przez kobiety czy noszenie spodni przez kobiety. Co do zasady debile którzy wolą pchać się pod ciężarówki będą tłumaczyć że jazda po chodniku jest zabroniona, ale za to jeżdżą bez kasku, świateł w rowerze czy bez karty rowerowej, jeżdżą na czerwonym, pod prąd, przejeżdżają po pasach dla pieszych ird itp. ALE ZabRoNiopNeeee prawooo chodniiiIIIk kwiiiiik.... Rowerzysta nie jest pojazdem, jest człowiekiem na kołach i w zderzeniu z pojazdem reaguje jak człowiek a nie jak pojazd, czyli leci, wybija zęby i umiera.
@@memfis3858 Kierowca samochodu też nie jest pojazdem. Pojazdem jest samochód. Pojazdem jest też rower. Miejsce pojazdów winni być co do zasady odseparowane od pieszych. Drogą to też nie tor wyścigowy. Jak ktoś jedzie prawidłowo, prawidłowo jadący rowerzysta nie ma prawa go zaskoczyć.
@@HermanKoszarek Tyciągle nie ogarniasz różnicy między wypadkiem auto-auto a auto-rower. I niestety wszyscy wiedzą że rowerzyści to najbardziej nieogarnięta i roszczeniowa grupa na drodze, i wszyscy kierowcy muszą uważać 500^ czujności bo jedzie jaśnie pan rowerzysta i nigdy nie wiesz co mu odwali, gdzie skręci, gdzie przejedzie ci pod ryjem przez pasy dla pieszych, gdzie ominie kratkę ściekową o 4 metry w lewo, albo kiedy zechce jechać obok kolegi zajmując cały pas. ciągle ci się wydaje że coś powinno być pod rowerzystów, nie, drogan ie jest dla rowerów, nic nie powinno być pod was roszczeniowców, albo macie tablice rejestracyjne i płacicie OC, kartę rowerową, światła, kask i witamy na drodze albo won roszczeniowe blokady miast na kołach w obleśnych getrach i muszę jeszcze na wasze tyłki i łydki się gapić.
@@memfis3858 Nie ogarniasz to człowieku zasad ruchu drogowego. One uregulowane są w przepisach, nie w Twoim chciejstwie. Drogi sa budowane pod ruch wszystkich użytkowników ruchu, od pieszych, poprzez zaprzegi konne, ciągniki rolnicze, rowery, motocykle, po samochody. Służą skomunikowaniu ludzi na danym obszarze. KAŻDY z tych użytkowników jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Każdy z nich ma takie same prawa do korzystania z drogi. Rzecz jasna ma również takie same obowiązki, a których celem jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Żaden z tych użytkowników dróg nie jest w żaden sposób uprzywilejowany względem innych. Nie stoi tej zasadzie na przeszkodzie fakt, że celem sprawnego skomunikowania niektóre drogi mogą być zastrzezone do korzystania tylko dla określonej kategorii uczestników ruchu drogowego (dla przykładu autostrady wyłączone są m. in. dla ruchu pieszych i rowerów). Także celem sprawnego skuminikowania, ale też głównie bezpieczeństwa ruchu dane drogi mają wydzielone części do poruszania się określonych kategorii uczestników ruchu. W jaki sposób możliwy jest ten podział decyduje ustawodawca. Natomiast jak faktycznie na danej drodze będzie ten podział polegał decyduje organizator ruchu (ma tylko obowiązek robić to w ramach rozwiazań rzepisów powszechnie obowiazującego prawa). Nie decydujesz natomiast o tym Ty, czy jakikolwiek inny uczestnik ruchu. Mówiac krótko guzik masz tu do gadania.
Prawie wszystkie Twoje rozterki, co do wyboru drogi oparte są, zdaje się, na założeniu, że nie możesz absolutnie zsiąść z roweru i przejść - o zgrozo - te parę, paręnaście metrów prowadząc rower. No bo przecież rowerzyści MUSZĄ mieć możliwość, niemalże konstytucyjną, jazdy ciągłej po osobnej, gładkiej ścieżce, po swojej stronie, i najlepiej z prawem pierwszeństwa na każdym skrzyżowaniu. No tak nie ma nigdzie na świecie, więc może, póki co, cieszmy się z tego, że mamy coraz więcej ścieżek i korzystajmy z nich dla własnego bezpieczeństwa. A wysoki krawężnik też się da pokonać przenosząc rower, to nie boli. I zgadzam się, że jest wiele błędów urzędniczych przy projektowaniu ścieżek. Pozdrawiam.
Zgoda, poczyniłem takie założenie, bo uważam je za zasadne. Znasz jakikolwiek inny środek transportu, w którym kierowca pojazdu jest zmuszony, by stać się na chwilę pieszym? Prawo i zasady są stworzone dla ludzi, a nie odwrotnie. I jeśli coś nie ma sensu, to nie ma bata, żeby oczekiwać od ludzi, że będą się trzymać litery prawa, a nie jego ducha. Prosty przykład - stwórzmy na potrzeby eksperymentu myślowego taką infrastrukturę: chodnik prowadzi wzdłuż torów kolejowych po ich lewej stronie, zakończmy go ślepą uliczką i pociągnijmy jego kontynuację - w formie drugiej nitki, po drugiej stronie. Postawmy "zakaz przejścia przez tory". Co będą robić ludzie? Oczywiście, że łamać przepisy. W innym wypadku z tej infrastruktury nikt nie skorzysta. Oczywiście taki przykład jest absurdalny i nierealny. Ale w przypadku dróg rowerowych to już niestety norma. A przekładając ten przypadek na realia rowerowe (i zastępując tory ulicą bez przejazdu rowerowego) - ja nie będę karkołomnie łamał przepisów, zastanawiał się, czy mam schodzić z roweru, przechodzić przez pasy. Zjadę z drogi rowerowej jadącej w moim kierunku (tej w pewnym momencie urywającej się) i włączę się do ruchu do jezdni. Zwłaszcza, że przepisy mówią jasno, że tak zrobić mogę (cały czas mówię o przypadku pourywanej infrastruktury, nie zaś takiej, gdzie normalnie wyznaczono przejazd rowerowy i "widać", że droga dalej prowadzi prosto, ale po drugiej stronie jezdni). Jeśli nie ma znaku zakazu wjazdu rowerem na jezdni, to śmiało mogę nią jechać, nawet jeśli DDR ciągnie się po drugiej stronie ulicy. Jasnowidzem nie jestem i nie wiem, czy ścieżka zaraz nie odbije w bok, sokolego wzroku też nie mam i też nie wypatruję w obcym mieście ścieżki gdzieś za chodnikiem i pasem zieleni. To znaczy i tak wypatruję, ale czasem się nie uda. A nawet jak się uda, to czasem dzieli mnie od niej linia ciągła i brak możliwości wjazdu. A najbardziej wkurza mnie, gdy wjeżdżam na obcy teren i okazuje się, że gdzieś po mojej prawie "materializuje się" droga dla rowerów, ale ma "ślepy początek" na chodniku i nie było wjazdu z drogi. I wtedy w którymś momencie orientuję się, że jadę jak ten pacan wzdłuż drogi dla rowerów. Mimo wszystko - nie, nie będę łamał przepisów i przejeżdżał przez chodnik, żeby tam się dostać. Nie, nie będę z - dajmy na to - 30km/h gwałtownie hamował do zera, tamując za sobą ruch samochodowy, schodził na jezdni z roweru (!), żeby wziąć rower na ramię i wejść na chodnik. Bo to jedyne "legalne" rozwiązanie. Chociaż, może jakbym zaczął tak wkurzać kierowców, to zrozumieliby poziom absurdu. Projektanci nie potrafią od A do Z zrobić normalnie drogi, to niech się nie dziwią, że ludzie po nich nie jeżdżą. I będzie to w zgodzie z prawem! Nie widziałem drogi dla samochodów bez wjazdu na nią... (pierwszy, lepszy przykład, o czym mówię: www.google.com/maps/@52.7329951,18.966437,3a,49.1y,171.22h,82.98t/data=!3m6!1e1!3m4!1sFQO6GHf9wLD-ozvX8tbf3g!2e0!7i13312!8i6656?entry=ttu ) Niestety, w Twoim komentarzu zastosowałeś sofizmat rozszerzenia. I boli mnie to niezmiernie, bo nie, rowerzyści nie muszą mieć prawa pierwszeństwa na każdym skrzyżowaniu i niczego takiego się nie domagam. Tak samo jestem realistą i wiem, że nie zawsze i wszędzie ścieżka będzia gładka i osobno poprowadzona (ba, nawet wolałbym po prostu pas rowerowy wyznaczony na jezdni, jak np. na ulicy Tamka w Warszawie www.google.com/maps/@52.237692,21.0271397,3a,41.2y,46.18h,84t/data=!3m6!1e1!3m4!1seKR-ULzEqxZxlq_yfpTVzA!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu Ja chciałbym tylko jeździć po dobrze (!) oznakowanych oraz spójnie i logicznie zbudowanych drogach, to wszystko. Naprawdę, to nie jest wiele.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Rozumiem że jeśli coś nie ma sensu, to wolisz zwalić to na urzędnika i zginąć, niż zsiąść z roweru? I tak, rower jest takim właśnie środkiem transportu, że ludzie z mózgiem POTRAFIĄ wpaść na to, że czasem trzeba zsiąść z roweru przejść kilka metrów, aby nie powodować zagrożeń ani nie być upierdliwym na drodze. Twoje założenie że rowerzyści MUSZĄ mieć możliwość jazdy przez całe miasto bez zsiadania jest równie zasadne co założenie że kierowcy MUSZĄ mieć możliwość jazdy przez całe miasto wyłącznie z pierwszeństwem albo bez korków i bez spotkania żadnego upierdliwego rowerzysty. Podnieś czasem to wygodne dupsko z siodełka zamiast wjeżdżać autom i ciężarówkom na twarz jak robak na wycieraczki, bo tym jesteś dla rozpędzonego auta, może nie wiesz o tym...
@@memfis3858 Jak coś nie ma sensu, to nie ma sensu. Odpowiedzialność leży po stronie tego, kto to wymyślił... Jak ktoś ustawi "obszar zabudowany" w szczerym polu albo próg zwalniający i ograniczenie do 20 km/h pośrodku niczego, to kierowcy też raczej nie skaczą z radości i albo ignorują, albo omijają, jadąc pod prąd po ciągłych liniach. Każdy chce się dostać od punktu A do punktu B możliwie bez utrudnień, a infrastruktura czasami bywa upierdliwa dla rowerzystów. Tak, jak oczekujesz, że rowerzyści wezmą to na klatę, tak samo można oczekiwać, że kierowcy wezmą na klatę, gdy od czasu do czasu jakiś rowerzysta znajdzie się na jezdni (najprawdopodobniej zresztą zgodnie z przepisami).
@@p.a.1675 Pffahahah!:D Super, to jak cię coś przejedzie, to idź do sądu z tym który wymyślił przepis :D Tylko wiesz co? Rujnujesz życie kierowcy i jego rodzinie, którzy takich mądrali najeżdżają. Zrozum że jako rowerzysta nie jesteś "pojazdem", haha, nieeee....:D Nie płacisz OC, nie jesteś z tony metalu, nie jesteś "pojazdem", jesteś dosłownie "pieszym z kołami :D", i w zderzeniu z POJAZDEM zareagujesz dokładnie tak jak zwykły pieszy - polecisz w kosmos i połamiesz twarz i zęby. Dlatego prawo powinno brzmieć że wszyscy co poruszają się po jezdni płacą OC, i tyle. Ale nie, rowerzyści płacą gvvno, zero nul, nie płacą OC, nie mają przeglądów złomów, nie płacą podatku na drogi, nicccc, a SĄ NAJBARDZIEJ ROSZCZENIOWĄ GRUPĄ!!!!!! Bo on chce z A do B więc przebudujcie pół miasta żeby miał ścieżki w obie strony po obu stronach drogi!D: Myślisz że jak jedziesz ulicą a obok jest pusty chodnik to wszyscy myślą "o, ale super, mądry człowiek, przestrzega prawa, jedzie po ulicy a nie po pustym chodniku, brawo" ? Nie, wszyscy myślą "debilu cholerny won z jezdni!" Może o tym nie wiedziałeś po prostu. Czyli sam przyznajesz że masz w dupie zasady, że jesteś po prostu "lepszy" i zbyt leniwy żeby czasem zdjąć dupsko z siodełka i przejść na nóżkach, po prostu chcesz się dostać od punktu A do B i tyle, a jak cię coś przejedzie pójdziesz do sądu z twórcą przepisów, super :D
@@memfis3858 Nie zrozumieliśmy się. Jak ktoś projektuje błędną i niebezpieczną infrastrukturę, to jego wina. Ale to nie znaczy, że ci, którzy z niej korzystają mają zachowywać się głupio. A tym bardziej nie mają prawa narażać siebie lub innych na niebezpieczeństwo. Napisałem, że każdy chce się dostać z punktu A do B możliwie bez utrudnień, a nie z naruszeniem prawa i za wszelką cenę. Nigdzie też nie twierdzę, że rowerzyści powinni albo nie powinni płacić OC, albo mieć albo nie mieć karty rowerowej. Może powinni. Może powinni też móc jeździć po chodnikach. Ale na chwilę obecną prawo im tego zabrania, więc dopóki się to nie zmieni, kierowcy muszą się liczyć z rowerzystami na jezdni, bo to jeden z warunków posiadania prawa jazdy. Ostatni akapit równie dobrze pasuje do kierowców.
Wszystko pięknie ale jakby kompletnie została przemilczana opcja zejść z roweru i przejść 3 kroki, czy ewentualnie kilkanaście prowadząc rower. Czy to też jest nielegalne? Chyba już wiem skąd te nerwy na rowerzystów. Bo mają podejście: jestę rowerzystę i do przejścia kawałka pieszo jak ten plebs się nie zniżam. Będę pedałował aż się nie przewrócę.
@@maciejasz78 Owszem, nie jest nielegalne. Taka opcja została przemilczana, bo po prostu jest... bezsensowna, a czasem nawet niebezpieczna (pokażę to na żywym przykładzie w ostatnim akapicie). Oczywiście trzeba je czasem zastosować w drugą stronę - właśnie ze względu na własne bezpieczeństwo, ale nie powinno być hmmm.... rozwiązaniem domyślnym czy wymuszonym. Podaj mi jedno miejsce, gdzie musisz wyjść z samochodu i go przepchać. Nie ma takich, bo byłby to gigantyczny absurd i spotkałoby się ze - słusznym - protestem kierowców. Albo przykład bardziej zbliżony - czy widziałeś taką sytuację, która dotyczyłaby motocykli, motorowerów albo skuterów? Przecież kierowcy tych pojazdów też mogliby zejść i kawałek się przespacerować, jak to ująłeś, "jak plebs". Rowerzysta to nie pieszy i zmuszanie go do stawania się nim nawet na chwilę... No nie wiem, nigdy nie widziałem na ten temat w przepisach choćby wzmianki. Jak wyżej - bo to co najwyżej powinna być opcja zapasowa. I wedle przepisów tak jest. Dajmy na to kończy się ścieżka rowerowa. Ci bardziej bojaźliwi, jeśli czują taką potrzebę, schodzą z roweru i dalej spacerują chodnikiem. Cała reszta zgodnie z myślą przepisów włącza się do ruchu po jezdni. Wszelkie sytuacje w filmie to po prostu absurdy i bronić ich mogą jedynie sami ich projektanci. Przecież to jawne pokazanie ze strony urzędników, że mają rowerzystów w głębokim poważaniu. Na przykład, kiedy nagle DDR zmienia stronę ulicy i brakuje przejazdu rowerowego albo po prostu się urywa bez żadnego ostrzeżenia (nawet samochody ciężarowe mają dodatkowe znaki ostrzegające, że droga za krzyżówką ma jakieś ograniczenia tonażowe). A drogi dla rowerów? A no, skończyła się bez ładu i składu. Rowerzysto, dalej radź sobie dalej sam, tę ścieżkę to i tak tylko dokleiliśmy do drogi, bo inaczej nie dostalibyśmy kasy z UE na remont. Nam jest ona niepotrzebna. Szanujmy się, rower to po prostu środek transportu, a w Polsce urzędnicy nadal traktują go co najwyżej jak środek do rekreacyjnej jazdy, a nie realnego przemieszczania się. Dlaczego i na jakiej podstawie uważasz, że rowerzyści to akurat tu taki jedyny wyjątek, których możemy zmusić do spacerowania? To wina tylko i wyłącznie urzędników, że tak projektują trasy, że rowerzysta czasami zwyczajnie nie ma możliwości z niej skorzystać (przypadki omówione w filmie). I to urzędnicy są winni i to na nich należy kierować złość, a nie na ludzi, którzy próbują przeżyć w tym nielogicznym gąszczu znaków i przepisów. Jeszcze jedno. Mówisz, że rowerzysta powinien czasem schować koronę do kieszeni i zejść z roweru. Okej. Zróbmy mały eksperyment myślowy. Jedziesz ulicą. Widzisz, że po lewej stronie drogi pojawia się ścieżka rowerowa. Obie strony drogi (czyli po lewej chodnik i ścieżkę rowerową, po prawej tylko chodnik) łączy przejście dla pieszych. Przykład z życia: maps.app.goo.gl/sg7JZrLU6HJ9C7Rp7 Co proponujesz? Ja jadę do przodu i kiedy zobaczę przejazd rowerowy lub po prostu skrzyżowanie/linię przerywaną, na której można skręcić w lewo i potem wskoczyć na ścieżkę. To jest jedyne rozsądne, zgodne z przepisami i BEZPIECZNE rozwiązanie. Ale dla kogoś jadącego za nim może zapalić się już lampka "rowerzysta łamie przepisy ma obok ścieżkę i nią nie jedzie". No nie, to nie jest właśnie łamanie przepisów, chociaż na pierwszy rzut oka tak wygląda. Bo jaka jest alternatywa? Zobaczę CPR po lewej, wyhamowuję do zera, zeskakuję na środku jezdni z roweru, obracam się w lewo o 90* i "teraz jestem pieszym na pasach"? A po dotarciu do ścieżki wsiadam na rower? A co jeśli za mną jedzie ciężarówka, która nie ma szans wyhamować, bo nie spodziewa się takiego manewru?
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Ja rozumiem frustrację, ale buntuję się przed stwierdzeniem, że rowerzysta nie ma wyjścia i musi złamać przepisy. Infrastruktura bywa do bani i jak najbardziej można się na to złościć i składać z tego powodu petycje do władz lokalnych, albo uwzględniać podejście kandydatów do rowerzystów w wyborach samorządowych. U mnie w mieście też nie jedna droga rowerowa została zrobiona jedynie za pomocą farby, przynajmniej pierwotnie. A do wielu miejsc nie da się dojechać przepisowo bez narażania się na ciągłe bycie wyprzedzanym i to w sposób niebezpieczny i stresujący. Ale jak jest odcinek drogi rowerowej z jednej strony, a potem dalszy ciąg z drugiej strony jezdni i łączy je tylko zwykłe przejście dla pieszych bez przejazdu dla rowerów, to można to ogarnąć bez utraty korony z głowy.
@@maciejasz78 Hej, przed chwilą edytowałem komentarz, nie zauważyłem, że w międzyczasie odpisałeś. Przeklejam te dodatkowe akapity: Jeszcze jedno. Mówisz, że rowerzysta powinien czasem schować koronę do kieszeni i zejść z roweru. Okej. Zróbmy mały eksperyment myślowy. Jedziesz ulicą. Widzisz, że po lewej stronie drogi pojawia się ścieżka rowerowa. Obie strony drogi (czyli po lewej chodnik i ścieżkę rowerową, po prawej tylko chodnik) łączy przejście dla pieszych. Przykład z życia: maps.app.goo.gl/sg7JZrLU6HJ9C7Rp7 Co proponujesz? Ja jadę do przodu i kiedy zobaczę przejazd rowerowy lub po prostu skrzyżowanie/linię przerywaną, na której można skręcić w lewo i potem wskoczyć na ścieżkę. To jest jedyne rozsądne, zgodne z przepisami i BEZPIECZNE rozwiązanie. Ale dla kogoś jadącego za nim może zapalić się już lampka "rowerzysta łamie przepisy ma obok ścieżkę i nią nie jedzie". No nie, to nie jest właśnie łamanie przepisów, chociaż na pierwszy rzut oka tak wygląda. Bo jaka jest alternatywa? Zobaczę CPR po lewej, wyhamowuję do zera, zeskakuję na środku jezdni z roweru, obracam się w lewo o 90* i "teraz jestem pieszym na pasach"? A po dotarciu do ścieżki wsiadam na rower? A co jeśli za mną jedzie ciężarówka, która nie ma szans wyhamować, bo nie spodziewa się takiego manewru?
@@maciejasz78 "Ale jak jest odcinek drogi rowerowej z jednej strony, a potem dalszy ciąg z drugiej strony jezdni i łączy je tylko zwykłe przejście dla pieszych bez przejazdu dla rowerów, to można to ogarnąć bez utraty korony z głowy" Zgadzam się. Ja dla własnego bezpieczeństwa właśnie tak robię. Przykład napotkany w zeszłym tygodniu: maps.app.goo.gl/9LYbJfts6NAD8e678
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Nie no, na środku jezdni oczywiście nie zsiadasz i nie obracasz się o 90 stopni. Ale zejście przy krawędzi i ucieczkę na chodnik po prawej bym już rozważył i potem normalne przejście z jednej strony jezdni na drugą pieszo (z chodnika na chodnik).
Niestety to tak nie działa. I nie piszę "niestety" dlatego, że nie lubię używać dróg rowerowych, tylko niestety, bo to by znacznie uprościło interpretację przepisów (jedna, prosta, klarowna zasada, jest zakaz - nie jedziesz jezdnią, nie ma - jedziesz śmiało). Jeśli obok drogi biegnie droga dla rowerów, to samo jej istnienie zmusza Cię do poruszania się nią, niezależnie od jej jakości, czy chodzą po niej ludzie lub psy na smyczy itd. Ale sprawa ma się inaczej w przypadku, gdy taka ścieżka biegnie równolegle do drogi, ale po lewej stronie. Wtedy do jazdy nią mogą Cię zmusić jedynie, jeśli przywalą na głównej drodze B-9 właśnie.
aha czyli jak nie ma znaku B-41 to można sobie chodzić ulicą mimo chodnika obok. Polecam spróbować. :) Znak C-13 czyli znak NAKAZU droga dla rowerów. Znak nakazuje kierującemu rowerem jednośladowym jazdę drogą dla rowerów. Taki okrągły, niebieski to znak nakazu. art. 92 §1 KW w zw. z §37 ust. 1 ZSD Niestosowanie się do znaku C-13 "droga dla rowerów" 100zł mandatu, wiem za mało, ale jednak. :) Pozdrawiam
@@kollokolo6096 hej, oczywiście że nie i z pewnością wiesz, że nie można tak upraszczać i dokonywać analogii pod daną tezę. Dlaczego te dwa przykłady się różnią? "Pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku - z pobocza. (...) Pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi. vs. "Rowerzysta jest obowiązany: korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić" Brzmienie tego przepisu jest zgoła odmienne. Jak widać, dla pieszych nie ma wyłączeń w przypadku istnienia chodnika (nieważne, po której stronie jezdni), dla rowerzystów - są i wszystko rozbija się o ten "kierunek". W Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Znak nakazu C-13 znajduje się po lewej stronie jezdni, bo tam biegnie DDR? Rowerzysty nie obowiązuje. Tzn. obowiązuje, ale jadącego w przeciwnym kierunku ;) Zagmatwane to wszystko, ale przynajmniej uczciwe, bo rowerzyści nie muszą mieć sokolego wzroku. Jeśli w pobliżu istnieje dobra droga rowerowa i zarządcy zależy, żeby rowerzyści w obu kierunkach z niej korzystali, to postara się o znak B-9 przy jezdni po prawej stronie, a jeszcze najlepiej w połączeniu tabliczką typu "droga rowerowa po drugiej stronie jezdni" lub znaku podobnego do F-6 albo tego z 9:50 (tylko ze strzałką sugerującą zjazd na lewą stronę jezdni) - jesteśmy w domu, wszyscy zadowoleni, każdy wie, co ma robić, nie ma żadnych wymówek. W innym wypadku na rowerzystach niesprawiedliwie wiesza się psy. Bo w obcym mieście nie znasz rozkładu dróg. I niestety nie masz też dodatkowej pary oczu, która tylko skanuje pobocze w poszukiwaniu dróg ciągnących się za rzędem zaparkowanych aut (bo owszem, może i znak DDR pionowy był - ale np. na poprzednim skrzyżowaniu. Na kolejnym, w kształcie litery T, na którym się zjawiasz, już go nie powtórzono, bo DDR nie jest przecinana inną ulicą). Sugerujesz się wyłacznie znakami po Twojej prawej.
Piękny filmik
Jadąc ścieżką najszybciej można trafić do szpitala. W Polsce utarło się, że rowerami jeździmy wolno, typowo rekreacyjnie(najlepiej z dziećmi, w tempie pieszego). Wtedy wymienione w filmiku utrudnienia być może nie grają roli. Uważam, że powinno być tak jak na zachodzie, do którego przez lata porównywaliśmy się z zazdrością. Jeśli jedziesz szybko to korzystasz z ulicy. Jakoś w wielu miejscach miasta przewidywane jest ograniczenie ruchu do 30km/h, sry ale sprawny rowerzysta pojedzie szybciej albo znacznie szybciej. Gdzie wtedy mowa o tamowaniu ruchu?
bardzo potrzebna wiedza dla wszystkich, dzieki!
popieram ale z pytaniem czy wobec tej wiedzy poczyniono jakieś reakcję do środowisk władz lokalnych o poprawę bezpieczeństwa na ciągach pieszo rowerowych i łączonych samochodowo rowerowych ? jeżeli nie to po co ta sensacja?!
Już Ci odpowiadam czemu. Bo wolę nadrobić 10km w drodze do pracy i jechać jezdnią, gdzie sytuacji niebezpiecznych jest kilka w roku, bo wszyscy spodziewają się że na jezdni ktoś jedzie, niż jechać ddrką przez osiedle mieszkaniowe i mieć kilkanaście sytuacji niebezpiecznych tygodniowo, bo co 20-30m jest wyjazd z parkingu/bramy/sklepu, gdzie zarówno wjeżdżający jak i wyjeżdżający mają w dupie, że przejeżdżają przez ddr i muszą ustąpić.
Super film! Gratulacje !
Dziękuję :)
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Nie ma sprawy, świetnie to ująłeś.
Każdy kierowca samochodu powinien zobaczyć ten film zanim wystrzeli działa w kierunku rowerzysty!
dlatego jezdze zawsze jezdnią, zwlaszcza jeżdżąc rowerem szosowym. za dużo takich bubli, które nie nadają się do jazdy nawet rowerem górskim a co dopiero szosowym...
Nadzieja w Unii Europejskiej że będzie dzięki Unii Europejskiej aż taka bieda że ludzie nie będą posiadali samochodów bo spalinowe zakaża a elektryczne będą na tyle bez sensu i drogie że ludzie nie będą kupować a pewnie tak będzie bo ludzie naprzemiennie głosują jak nie na PO to na PIS. Wtedy może rozważą by pozwolić rowerzystom jeżdżić nawet po autostradzie jeśli natężenie ruchu przez tą biedę będzie niewielkie
polityka polityką, ja po prostu marzę o dniu, gdy ludzie będą dla siebie wzajemnie wyrozumiali. Czasem to się udaje - kierowca potrafi wpuścić kierowcę z podporządkowanej, kiedy główną ulicą ciągnie się korek. Ale ten sam kierowca później zaparkuje - zamiast na jezdni, przecież nie można blokować ruchu - to na drodze rowerowej albo na pół szerokości chodnika tak, że rodzic z wózkiem już nie przejdzie 🤔
4:04 może tu kwestia leży w kolorze ścieżki z asfaltu/bruku? Przeważnie jak widzę, to ścieżki są w kolorze różowo-czerwonym (chodnik błękitny lub szary), więc nie zawsze jak widać każdemu chce się stawiać znaki. Choć akurat nie raz takie różowo-czerwone miejsce oznacza też parking.
4:08 widziałem miejsce gdzie są 4 takie znaki (2x zakaz i 2x nakaz) - na 1 słupie z jednej strony był nakaz, a drugim od drugiej strony zakaz i parę metrów dalej na kolejnym słupie zakaz i nakaz. Po drugiej stronie ulicy za to jest znak z pionową kreską ludzie|rower i wąska ścieżka.
4:17 za zakazem dla rowerów wymalowany na ziemi rower....
4:39 gdyby tylko postawili ten zakaz roweru nad znakiem D6, to chyba dałoby się zatrzymać na przejściu, zejść z rowera i przeprowadzić go na lewo 🤔 Tylko to ten nieszczęsny znak zakazu (B-36) musiałby znaleźć się za przejściem by dało się bez łamania wykonać ten manewr. Ciekawe co w głowie mieli Ci co umieszczali te kombo zakazów
4:04 byłem tam całkiem niedawno - dostawili oznakowanie pionowe. Czyli to, że zostałem tam kiedyś strąbiony, było totalnie nie na miejscu...
4:08 podrzucisz link do Street View?
4:17 To nie jest zakaz tylko koniec Drogi Dla Rowerów 😀 Ale uwaga słuszna - jak dla mnie to stara ścieżka, którą ktoś kazał "zdemontować" - znak łatwo dostawić lub zdjąć, ale żeby ktoś starł farbę z chodnika, to się nie chciało (w końcu to i tak tylko znak pomocniczy, o czym niektórzy zapominają i traktują jakoś świętość)
4:39 Generalnie - ktoś tego nie przemyślał 🙆♂
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata 4:08 niestety mapa tam nie została zaktualizowana - 2019 jest tam remont i brak tych znaków...
@@LordDragonMPF których??
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata cześć byku ciekawy pożyteczny I wartościowy odcinek
ZÓŁW LECI👊👊
Ad.1 W Mielcu większość dróg rowerowych jest szara, a chodników czerwona. I weź się tu człowieku połap.
Swietny film
u mnie w mieście jest pełno miejsc gdzie są ścieżki rowerowe ROWEROWE!!! nie pieszo rowerowe i chodzą po nich piesi a zwłaszcza psiarze i baby z wózkami dla dzieci dla własnego bezpieczeństwa wole już jechać chodnikiem albo ulicą
Psiarze to największa zaraza. Wszędzie chodzą a na wsiach puszczają kundle wolno. Psiarz to stan umysłu.
Dobra robota
Dzięki przepiękne!
Najlepszy fragment " za wolny ( i delikatny -dop.) na ulicę, za szybki ( i za masywny -dop. ) na chodnik" Bywam zarówno pieszym, rowerzystą i kierowcą i powiem jedno sztywne przepisy takie same w każdym miejscu nie zdają egzaminu bo jeśli mamy ruchliwą wąską jezdnię a obok pusty chodnik bez ścieżki to na logikę gdzie będzie bezpieczniej dla roweru i bez tamowania ruchu samochodom? Co do roweru ( i samochodu) to też trzeba myśleć gdzie opłaca się zapuszczać - samochodem unikam zapuszczania się w ciasne uliczki gdzie ciężko zaparkować a tym bardziej wyparkować tylko parkuje gdzieś dalej w bardziej luźnym miejscu i dochodzę piechotą czasem nawet zbiorkomem. Z drogiej strony mamy drogę wojewódzką, która jest ciasna, samochody jada szybko a jeszcze jest długi weekend i sznur samochodów z jednej i drugiej po horyzont zapiernicza a tu co? KULORZ ku..wa KULORZ albo kilku kulorzy akurat na tej drodze i w tym czasie się wybrało trenować zajoba i tamować makabrycznie ruch bo nie ma jak wyprzedzić a i tak co chwila musza kierowcy ich mijać na styk ryzykując zahaczenie kulorza bądź samochodu z naprzeciwka... Jest tyle dróg gminnych i innych gdzie jest tak mały ruch, że jednoślad nie przeszkadza ale nie najlepiej wybrać tą najgorszą - szkoda, że środkiem lewego pasa autostrady nie jeżdżą. Co do chodnika to uważam, że jazda tam powinna być dozwolona w razie dużego natężenia ruchu na jezdni ale z zastrzeżeniem nie stwarzania problemów pieszym. Inna sprawa pamiętajmy, że obsługa samochodu jest dużo trudniejsza i zajmująca uwagę a do tego możliwość obserwacji mniejsza niż rowerzysty czy też pieszego ( samochód do tego ma światła, wydaje dźwięk i łatwiej go zauważyć) więc nie przerzucajmy przesadnie dużo odpowiedzialności na kierowców.
Ja jestem z tych, co w większości przypadków rzuca wszystko w diabły, olewam znaki i wio na jazdnię.
Dobry film, szkoda, że tak mało wyświetleń.
Temat jest dość nośny i kontrowersyjny, a wielu kierowców nadal nie dostrzega i nie rozumie perspektywy siodełka. Liczyłem na to, że może poniesie się viralem. Wtedy uda się wywołać dyskusję i potencjalnie przekonać do zmiany nawyków chociaż kilka osób. No niestety, nie tym razem 🤔
Przykładem braku infrastruktury rowerowej jest rondo z ulicą Brukową gdzie wzdłuż ulicy Warszawskiej w Łomiankach poprowadzona jest ścieżka rowerowa. Na wspomnianym rondzie (zdjęcia na google street view) ścieżka nagle się urywa. Co robię? By postąpić zgodnie z przepisami, mam dwie opcje: przeprowadzić rower po pasach przez ulicę Brukową, lub zjechać na jezdnię. Wybieram tą drugą opcję ustawiając się w kolejce do wjazdu na rondo za co zostałem raz strąbiony. Owa asfaltowa droga rowerowa kończy się na skrzyżowaniu z ul. Wiślaną w którą skręcam by dojechać do ulicy Rolniczej w kier. Nowego Dworu Mazowieckiego. Z korzystania ścieżki wzdłuż ul. Wiślanej nie muszę ponieważ jest poprowadzona drugą stroną ulicy, a brak znaku zakazu jazdy rowerem, za co także zostałem strąbiony. Dlaczego tak robię, że jadę jezdnią, środkiem pasa bo nawierzchnia pozostawia sporo do życzenia? Otóż bo za 100 metrów skręcam we wspomnianą ul. Rolniczą przez którą także nie ma obok przejścia dla pieszych, przejazdu rowerowego.
> Owa asfaltowa droga rowerowa kończy się na skrzyżowaniu z ul. Wiślaną w którą skręcam by dojechać do ulicy Rolniczej w kier. Nowego Dworu Mazowieckiego. Z korzystania ścieżki wzdłuż ul. Wiślanej nie muszę ponieważ jest poprowadzona drugą stroną ulicy, a brak znaku zakazu jazdy rowerem, za co także zostałem strąbiony.
Niewiarygodne! Jaka jest szansa, w skali całego kraju, że zostałem strąbiony na dokładnie tej samej ulicy? 😁 To było 2 lata temu.
Z tym, że ja jechałem w przeciwnym kierunku, na południe. Nawet na Street View widać, że skręcając z Rolniczej w stronę Wiślanej NIE MA znaków pionowych, jest tylko namalowany na chodniku piktogram roweru. Więc to nawet nie jest tak, że udaję świętoszka i "nie ma znaku pionowego, nie ma DDR, ja tędy nie pojadę dla zasady". Po prostu - to nie moje tereny, byłem tam pierwszy raz, więc przegapiłem wjazd na tą źlę oznakowaną ścieżkę.
Nie wiem, może ten "czerwony chodnik" jest tak wąski, że nie spełnia ustawowych standardów i musieli zdemontować znaki pionowe, a kostki brukowej nikt nie przemalował, bo za duże koszta? Znaki poziome zostały, a ci mniej wyedukowani kierowcy są przekonani, że obok przecież wiedzie piękna, komfortowa ścieżka rowerowa?
W każdym razie pewna pani w SUV-ie strąbiła mnie i pognała dalej przed siebie. Wykorzystałem okazję, że na skrzyżowaniu z Warszawską jest sygnalizacja świetlna i udało mi się ją dogonić, gdy stała na czerwonych światłach. Grzecznie zapukałem w szybę z prawej strony, dodając przeciągłe "przepraszaaam, halooo" - chciałem doprecyzować, z czym ma problem. Ale w tym momencie najwyraźniej przeszła jej ochota na komunikację, bo odwróciła głowę w drugą stronę i udawała, że mnie nie widzi i nie słyszy 😅
> Na wspomnianym rondzie (zdjęcia na google street view) ścieżka nagle się urywa. Co robię? By postąpić zgodnie z przepisami, mam dwie opcje: przeprowadzić rower po pasach przez ulicę Brukową, lub zjechać na jezdnię.
Nienawidzę, po prostu nienawidzę jak osoby odpowiedzialne za projektowanie i oznakowanie dróg robią z rowerzystów debili. Chcecie przerzucić odpowiedzialność na rowerzystów, by ustępowali pierwszeństwa? Postawcie znak ustąp pierwszeństwa, od tego jest, ew. znak STOP. Ale nie, prościej po prostu dowalić koniec DDR, który magicznie znowu rozpoczyna się po drugiej stronie ulicy. Rowerzyści będą łamać przepisy i przejeżdżać po przejściu dla pieszych? Nie no, niemożliwe, kto by się spodziewał!
Sęk w tym, że dokładnie jak piszesz, jeśli jesteś rowerzystą, który nie chce schodzić z roweru (bo przecież nigdzie nie ma takich przepisów tego nakazujących), to zjedziesz z DDR na ulicę, przejedziesz kawałek po niej i wskoczysz z powrotem za krzyżówką na DDR. Czy to rozwiązanie jest potencjalnie bardziej niebezpieczne? Być może, ale czy jest zgodne z prawem? No jest. I kto jest winny? Zarządca, który takim, a nie innym oznakowaniem, doprowadził do takiego wynaturzenia. Ale zarządcy nikt nie strąbi, jest bezosobowy i anonimowy. A rowerzysta na drodze jest dużo łatwiejszym celem do wyładowania na nim swojej frustracji. Ot, co. Taki mamy klimat 🙃
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata fajny materiał nagrał Leszek Prawie PRO na ten temat.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Bardziej bezpiecznie jest zsiąść z roweru. No, chyba że skręcam w lewo, jadąc w kier. Auchan. Mieszkałem w Łomiankach, znam rejony. Wtedy szybciej jest jechać jezdnią. Przejeżdżam pod wiaduktem ulicą, co mało kto czyni, bo bezpieczniej jest wpaść na pieszego rowerem niż rowerem pod samochód.
Za rozjechanie rowerzystów którzy tak zjeżdżanie na jezdnię powinni dawać medale. Miejcie trochę mózgu serio, jakby ci postawili znak skocz z mostu to byś skoczył? No myślcie trochę, ścieżki są często zaprojektowane debilnie albo "tak jak byli w stanie je upchnąć" więc niestety musicie czasem myśleć sami za siebie... Hmm przeprowadzić rower pasami czy wjechać na ryj jakiemuś autu? Wybór oczywisty, nie?! Nic tylko drzwi otworzyć...
Ale Ty to chyba długo pożyć nie chcesz, skoro zjeżdżasz przed skrzyżowaniem obok ciężarówki 7:20, która ma migacz do skrętu włączony :( Filmik fajny ale głupota tego manewru zasługuje na osobny film. Nigdy nie wjeżdżamy w strefę martwą ciężarówek, gdzie kierowca nas nie widzi w lusterkach, bo nas po prostu rozjedzie.
Nie czuję zagrożenia ze strony dużych pojazdów na czerwonym świetle w centrum miasta. Zwłasza w przypadku takim jak tu, gdzie kierowca wykona przeciwskręt i nawet nie ma jak fizycznie mnie zahaczyć. Generalnie z automatu ustawiam się na przodzie sznura samochodów, ale nie dlatego, że czuję się szybszy przy starcie, tylko żeby nie wdychać spalin prosto z układu wydechowego.
Ale wiesz co, nie zastanawiałem się nad tym do tej pory w takiej szerszej perspektywie. Masz rację, lepiej dmuchać na zimne i unikać zbliżania się do martwej strefy. Postaram sobie to zapamiętać.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata w Poznaniu mamy już kilka białych rowerów właśnie z powodu tego, że rowerzysta ustawił się obok ciężarówki i ta go rozjechała, więc warto na to uważać. Ciężarówką nawet nie poczuje, że wciągnął Cię pod tylne koła, nie mówiąc już o Twoich krzykach czy wyrazie zdziwienia na twarzy.
Gdy w takim przypadku muszę zjechać ze ścieżki, ustawiam się obok auta (o ile jest miejsce), lecz go nie wyprzedzam. Plus dla Ciebie że nie próbowałeś się ustawić przed niego. Raz że to byłoby niebezpieczne, dwa niezgodne z przepisami otóż wyprzedzanie aut z prawej strony rowerem jest możliwe o ile jest miejsce, jadą one wolno i NIE STOJĄ PRZED SKRZYŻOWANIEM. Przed przejechaniem przez skrzyżowanie staram się także ustawić na środek pasa (o ile jest miejsce) sygnalizując swój zamiar ręką, by mieć pewność że nikt mi nie wjedzie w tylnie koło skręcając w prawo :-)
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata dziwne tłumaczenie, to że nie czujesz zagrożenia to nie znaczy, że go nie ma.
@@inzynier_mamon liczyłem, że pod filmem pojawią się komentarze i wywiąże się jakaś dyskusja. Tym razem to ja się z tego wątku czegoś nauczyłem - i faktycznie, lepiej być dwa razy bardziej przezornym, zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na duże pojazdy na drodze. Lepiej być przezornym nawet wtedy, kiedy w teorii wszystko jest zgodnie z przepisami.
Już nawet w te wakacje miał miejsce śmiertelny wypadek motocyklisty, który jechał prawidłowo, a ktoś wjechał w niego z drogi podporządkowanej...
1:10. nie chcę cię martwić, lecz nigdy nie przekroczyłem prędkości jako kierowca, ani nie przeszedłem na czerwonym świetle.
Mamo czy pójdę do nieba?
Czyli nigdy nie prowadziłeś samochodu i pewnie nie masz nóg xd
Z takim wzorowym zachowaniem to chyba od razu windą 🏎
Miło z Twojej strony, tylko czego to dowodzi? Co najwyżej tego, że jest jakaś garstka ludzi, która faktycznie stosuje się do przepisów w absolutnie każdej sytuacji.
Problem jest taki (i zakładam że autorowi o to chodziło), że znaczna część kierowców, która czepia się rowerzystów, sama notorycznie łamie przepisy ruchu drogowego za kierownicą auta. I generalnie z pożytkiem dla wszystkich uczestników tegoż ruchu byłoby, gdyby każdy - czy to kierowca, pieszy czy rowerzysta - zaczął "naprawianie" od siebie ;)
@@fnk8863 sam komentarz był formą żartu, ponieważ nawet nie mam prawa jazdy
(autor filmu zdaje sobie z tego sprawę)
ale mam wrażenie że dobrze zrozumiałeś przekaz
@@fogipl2024 a widzisz, to ja nie przejrzałem tej warstwy ironii :D
Miłego dnia :)
3:08 jakiej lampki używasz?
CATEYE Volt 400
8:44 nie ustąpiłeś pierwszeństwa pieszym na skrzyżowaniu
Masz rację!
Mimo że czerwony chodnik ciągnie się aż do ulicy, chwilę wcześniej pojawią się znak końca drogi dla rowerów. Skoro piesi stoją już za znakiem, to popełniłem nie jedno, a nawet 2 wykroczenia. Nie tylko nie przepuściłem pieszych na chodniku, ale też przejechałem rowerem po przejściu dla pieszych (mówię już o skrzyżowaniu z droga dla samochodow).
W pełni moja wina.
To swoją drogą, jest właśnie jeden z absurdów. Jest znak końca DDR, więc w teorii powinienem wyhamowac do zera i zejść z roweru... Żeby z powrotem na niego wsiąść, bo magicznie droga dla rowerów pojawia się tuż za ulicą 😅Nie prościej postawić znak "ustąp pierwszeństwa", jeśli takie jest życzenie zarządcy co do zachowania rowerzystów?
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata dlatego noenkorzystam z tych potworków zwanych DDR
Idealny opis miasta Ząbki pod Warszawą
W tym filmie pojawiaja sie ujecia z calej Polski, a 0:44 to akurat właśnie Ząbki 😅
Końcówka filmu to ul.Powstańców w mieście Ząbki.....Pozdrawiam.
Dobre oko ;)
Jest jeszcze 5 opcja nie każdy powinien jeździć rowerem bo się do tego po prostu nie nadaje. To samo tyczy się jeżdżących samochodami. Niektórzy to nawet pieszo nie powinni się poruszać. Ryzykowanie życiem innych nić nie usprawiedliwia. Uważam, że jeżeli ktoś chce popełnić samobójstwo to są na to lepsze/skuteczniejsze sposoby. Nie trzeba tego robić na ulicy, drodze dla rowerów lub chodniku.
Zgoda, przy czym tylko kierowcy samochodów przechodzą przez kurs zakończony egzaminem. Po ukończeniu 18 roku życia, każdy ma prawo być rowerzystą i pieszym i nikt nie weryfikuje ich znajomości przepisów. Chyba nie da się tego zmienić
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata A to już w szkołach nie zdaje się egzaminu na kartę rowerową? Ja w 2011 będąc bodajże w 5 klasie, wraz z całą klasą zdawaliśmy w word. Nie wiem jak jest teraz
@@januszcebula9324 obowiązku zrobienia karty rowerowej nie ma
ja moimi sprzętami nie jeżdżę po ścieżkach dlatego że:
-ścieżka z kostki brukowej to dla mnie śmierć
-można uszkodzić rower
-bardzo często są na nich piesi
-jest ryzyko ich potrącenia
-są na nich zaparkowane auta/motocykle lub inne pojazdy
-jest na nich dużo kamieni/gałęzi/zbitych butelek lub innych śmieci
Dlatego mimo wszystko zawsze wybieram asfalt
No super typowy rowerek czyli mamy też geniuszy którzy po ścieżkach nie jeżdżą bo im nie wygodnie.... czyli na ghhhuj zabieramy miwjsca parkingowe i zieleń pod ścieżki skoro wam i tak nie pasi? Durniejszego tłumaczenia nie słyszałem, bo jest ryzyko potrącenia pieszego albo są śmieci.... A dzwonek masz? Może jeszcze miasto powinno wynając pana który będzie zamiatał przed twoim rowerkiem? Jak tu napisał jeden mądry pan "gdybyś jechał przepisowo to nie ma prawa cię pieszy zaskoczyć i nie ma prawa nic się stać"....
@@memfis3858 jakbyś miał rower za 30 tysięcy i więcej też pewnie byś nie jeździł po ścieżkach, dzwonek w rowerze czasowym lub profesjonalnej szosie chyba kpisz, dobrze trafiłeś dobrze byłoby gdybyś ty to robił a nie miasto :D
@@bcx-su5dp Trzeba być debilem albo niespełnionym zakompleksionym prawiczkiem, żeby mieć rower za 30 tys, to po pierwsze. No chyba, że startujesz w zawodach w co bardzo wątpię. To tylko potwierdza wszystkie stereotypy o zawodowych i pseudo zawodowych pedalarzach. A nawet rower za 60 tys i startowanie w zawodach nie upoważnia cię do łamania prawa i jeżdżenia po jezdni gdy obok jest ścieżka rowerowa. Dzwonek na pieszych, którzy podobno ci wychodzą na ścieżkę stadami, baranie, i podobno dlatego z niej nie korzystasz, stada pieszych stoją ci na drodze podobno, bidulko. Co za pro, rower za 30 tys, ale nie umie nim jeździć ahahahhah bo przeszkadza mu ścieżka gorszego sortu hahahaha XD On jest ponad plebsem, on nie jeździ zwykłymi ścieżkami bo mu się oponka porysuje, tylko jeździ 'profesjonalną szosą' hahahah XD XD I ma za małe jajeczka żeby dzwonić na pieszych hahahah. Pro cykling bro hahahahahaha :D :D :D
@@bcx-su5dp już miałe cię nawet bronić .... a że masz problem z dzwonkiem i jeszcze piszesz "chyba kpisz" to jesteś tylko zwykłym bucem
Tak się jakoś stało, że chyba nigdy nie spotkałem normalnego rowerzysty! Tu, w Polsce ! To jakaś polska specjalność. Jadący jezdnią rowerzyści, a obok wzdłuż jezdni nowa ścieżka rowerowa, widząc zbliżające się auto, odwracają się, stają i wygrażają pięściami kierowcy! Obowiązkowo są kopniaki w auto! I wyzwiska i rękoczyny też często! Skąd to się w Polsce bierze? W Europie, w Niemczech takie sytuacje nie mają miejsca nigdy. Ostrzegano nas przed takimi sytuacjamiw Polsce . Skąd ta agresja? Nieuzasadniona niczym!
"obok wzdłuż jezdni (...) ścieżka (...) , odwracają się, stają i wygrażają pięściami".
Ja mam na to 3 teorie:
- była tam faktycznie ścieżka i trafiłeś na idiotę
- tam nie było ścieżki (4:05, 4:13 ) i trafiłeś na kogoś, komu się "ulało", bo został strąbiony albo wyprzedzony na gazetę, kto po prostu został po raz kolejny (niesłusznie) zalany agresją i odpowiedział tym samym. Pytanie dlaczego tak zareagował?
- miks obu powyższych - tam była ścieżka, ale np. nie było na nią wjazdu (przykład z filmu 2:25, 3:03, 3:28, 3:36) , nie było oznakowania, gość nie był "tutejszy", więc nie wiedział, że musi 100 metrów wcześniej wskoczyć na chodnik/skręcić w bok, by się na nią dostać - i się faktycznie sfrustrował, że przez błędy wykonawcy teraz jest wytykany przez kierowców
"Skąd ta agresja?"
Jestem wielkim przeciwnikiem agresji, bo przemoc tylko rodzi przemoc. Kierowca kogoś strąbi czy potraktuje płynem od wycieraczek, na najbliższych światłach rowerzysta go "w podzięce" opluje albo skopie drzwi. I tak to się nakręca...
Ale, jeśli chodzi o:
"Nieuzasadniona niczym!"
Dlaczego rowerzyści bywają agresywni, to napisałem powyżej - frustracja lub chamstwo i brak myślenia. Dlaczego kierowcy są agresywni? Z tych samych powodów! Frustracja (bo przecież jest ścieżka, a ten rowerzysta ją ignoruje) lub brak myślenia (tam nie ma ścieżki albo nie ma wjazdu, ale kierowcy to nie interesuje - jest czerwony chodnik, to niech rowerzysta tam spada)
Za każdym razem staram się apelować do obu stron - więcej zrozumienia, empatii a mniej złośliwości i chamstwa!
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata No to ciekawa teoria, ale prawdopodobna. To taki miejscowy koloryt. Bo komuś się ulało jak to nazwałeś, bo ktoś na niego zatrąbił!No zdenerwowany był i dlatego chuliganił, wyzywał, klął ordynarnie i kopał samochody! Znaczy był usprawiedliwione, miał prawo, tak? No, to następnym razem, jak ktoś na takiego rowerzystę pedalarzy zatrąbił, to też się pewno denerwuje, wyjmuję nóż czy pistolet i dokona samorządu na jakimś kierowcy! Bo był zdenerwowany i nie odpowiada za siebie. Na tej zasadzie tłumaczą się np. mordercy, bo byli kompletnie pijani i nie pamiętają, co robili. Dobre, dobre! To taka pomroczność jasna. Taki stan umysłu.
@@karolwozniak7039
"No zdenerwowany był (...) Znaczy był usprawiedliwione, miał prawo, tak?"
A skąd ten wniosek? Pytasz, jakie mogły być powody, to próbuję wczuć się w sytuację. Nigdzie nie napisałem, że to jest okej, ani że to popieram. Mało tego, napisałem, że jestem przeciwnikiem agresji.
Jak w telewizji dziennikarz poda, że jakiś człowiek zabił drugiego z zazdrości, to też uważasz, że dziennikarz go usprawiedliwia?
@@karolwozniak7039 Tak odnośnie agresji, to dzisiaj trafiłem na ciekawy wpis, który pokazuje, jak to często wygląda od drugiej strony:
"mnie dzisiaj jakiś dzban w dostawczaku strąbił i wyprzedził na gazetę, bo niby po lewej jest jakaś ścieżka z kostki
droga szeroka, nic nie jedzie miejsca miał tyle że trzy tiry by się zmieściły
kojarzycie te ekrany co mierzą i wyświetlają prędkość jaką jedziesz? typ jechał 65 XD
czyli jemu wolno łamać przepisy i zagrażać życiem, a ja nie mogę się stosować do przepisów"
Ja uważam, że jeśli ktoś chce pouczać innych, to policja bardzo chętnie przyjmie nowych rekrutów. Inaczej to czysta hipokryzja. Nie trąb, nie wyprzedzaj na gazetę "żeby dać nauczkę", nie wyklinaj, nie kop samochodów.
Jakoś kierowcom nie przeszkadza jazda 70km/h w terenie zabudowanym, nie zatrzymywanie się na zielonej strzałce albo tylko zwolnienie przed znakiem STOP-u. Pieszym jakoś nie przeszkadza wchodzenie na ścieżkę rowerową czy przechodzenie na czerwonym świetle. I jakoś nikt nikogo wzajemnie za to nie kara. Od tego jest policja.
Rowerzyści (niektórzy) mają swoje za uszami, tak jak i kierowcy. Dlatego raz jeszcze - odpuśćmy sobie agresję na drodze, a jeśli ktoś łamie przepisy W SPOSÓB ZAGRAŻAJĄCY BEZPIECZEŃSTWU - to koniecznie telefon na policję. Wtedy taki idiota na rowerze/za kierownicą samochodu może na przyszłość wyniesie jakąś lekcję. Inaczej - tylko dojdzie co najwyżej do pyskówki z obu stron.
Taka ciekawostka - jadąc kiedyś ścieżką rowerową miałem taką sytuację, że strąbił mnie kierowca... wyjeżdżający z podporządkowanej. Wkurzyłem się i całkowicie zatrzymałem, żeby zapytać (grzecznie!), dlaczego to zrobił. Jego odpowiedź zamieszczę w osobnym komentarzu, bo mi się już kończy czas, do napisania później!
PS Nie bronię rowerzystów-dzbanów, bronię tylko samego siebie, bo niektórzy jak tylko zobaczą, że mam kask na głowie, już z automatu próbują mnie szufladkować, bo tak łatwiej i projektować na mnie winy innych.
Buhahaha! Ordynarne łamanie przepisów to ulubione zajęcie mieszkańców kraju między Vistulą a Viadrusem. Autorowi filmu proponuję przenieść się do enduro czy DH, tam nie ma takich problemów i jest znacznie bezpieczniej 🤘💥😈💀
Złoto
Standardy dla drogi rowerowej? Coś może nie spełniać tych standardów? Jeździłem już po takich wynalazkach, że chyba tylko drogi gruntowe z sypkim piachem ich nie spełniają.
Wydawałoby się, że żadnej drogi nie dopuszczą do otwarcia, jeśli nie spełnia standardów wypisanych w odpowiednich rozporządzeniach, ale patrząc na polskie drogi, już taki pewien nie jestem...
No i są jeszcze standardy - w rozumieniu dobrych praktyk. Niewymagane bezpośrednio prawem, raczej służą za rekomendacje, wydawane przez różne instytucjale np. znalazłem takie dokumenty od Metropolii Gdańsk, GZM czy GDDKiA. Szerokość drogi, nachylenie, maksymalny promień łuku, nawierzchnia itd. Ale czy się tego trzymają przy budowie? Nie wiem, bywa różnie.
tu np. dość ciekawy dokument, zwraca uwagę m.in. na fakt, że kostka fazowana znacząco podnosi opory toczenia czy na to, że drzewa czy słupy bywają bliżej skrajni drogi niż pół metra.
docplayer.pl/13081167-Standardy-dla-drog-rowerowych-dobre-i-zle-rozwiazania-dr-inz-tadeusz-kopta-departament-studiow-gddkia-tkopta-krakow-gddkia-gov.html
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata powinni zakazać w ogóle nazywania drogą rowerową jakiegoś bubla który zawiera roller coaster z wjazdami do posesji. Jazda po tym jest obowiązkowa i to jest ta słynna "piękna nowa asfaltowa ścieżka"
@@Marszalek99 w pełni się zgadzam!
Najlepszym rozwiązaniem byłoby stawianie znaków "dopuszczony ruch rowerowy" - wtedy ludzie bojący się ulicy (a takich jest naprawdę sporo) mogą jechać po kostce, a kto woli bardziej żwawe tempo - po asfalcie z samochodami.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Najlepszym rozwiązaniem jest używanie mózgu. Jeśli taki debil jak ja potrafi jeździć rowerem dłużej niż ty żyjesz, po dwóch największych miastach w Polsce, tylko po ścieżkach i chodnikach, to może takim jak wy też by się udało z odrobiną mózgu. I wiesz co, zero mandatów, zero aut które na mnie trąbiły kiedykolwiek w moim życiu, zero przechodniów którzy kiedykolwiek by mnie zwyzywali, zero wypadków. Wystarczy myśleć, dostosować prędkość i czasem zsiąść dupą z siodełka, czasem zwolnić, lub zatrzymać się. Polecam. Mandaty dla rowerów to jednak fikcja a wolę żyć i nie uprzykrzać połowie miasta jazdy w i tak upierdliwych już korkach a wystarczy 3 metry przed pieszym zsiąść jak jest mniej miejsca i tyle. Ludzie nie boją się ulicy tylko mają mózg i nie chcą spotkać się z debilem w tonie metalu rozpędzonej do 70 km/h. Boję się innych aut siedząc w aucie, a co dopiero na rowerze, i wiesz co, polecam to 90% rowerzystów, bo chyba nie wiecie, ile osób klnie na wasze "żwawe" tempo po drodze. Żadna wysokość mandatu nie zmusi mnie do wjechania na polską drogę rowerem i jak słyszę "żwawe tempo" widzę zaraz kolesia w getrach za 8 tys, rowerem za 10 tys, z mózgiem za 3 zł, który musi, MUSI jechać "żwawo" bo musi na zegarku wbić 100km, i nawet na sekundę nie może zahamować ani zdjąć dupy z siodełka, NO BO PO CO?!? Przecież MUSI jechać!!! Przecież takie jest prawo, że może jechać po drodze i nie wolno mu jechać pustym chodnikiem obok przez 10 km przez wiochę bo tam przecież nie jest dopuszczony ruch rowerowy!!! Nosz serio miejcie trochę litości dla ludzi wokół, kierowców ciężarówek i siebie samych.
Czasami można z rowera zsiąść i go przeprowadzić. Dlaczego większość rowerzystów ma z tym problem?
Ja schodzę z roweru tylko w takich sytuacjach, gdy czuję, że to jedyne rozwiązanie, które pozwoli zachować mi bezpieczeństwo.
W innym wypadku - pretensje proszę kierować do zarządcy, a nie do mnie, rowerzysty, że ktoś nie umiał myśleć przy projektowaniu dróg i znaków.
Będę powtarzał do znudzenia - niech ktokolwiek wskaże mi drogę, na której kierowca skutera, motocykla, traktora czy samochodu musi zsiąść/wysiąść z pojazdu, zgasić silnik i go przepchać kilka metrów. Nie ma? Więc dlaczego wymusza się tylko na rowerzyście (który jest takim samym pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego) nagła transformację i przeistoczenie się na moment w pieszego?
W przypadku, gdy mamy znak końca DDR, po czym następuję 100 metrów chodnika i na powrót pojawia się znak DDR - spora część rowerzystów po prostu po tym chodniku przejedzie. Czasem nawet legalnie (gdy dostawiono znak "dopuszczony ruch rowerowy" lub podobny).
Prawidłowym jednak rozwiązaniem jest zjazd na jezdnię i powrót na DDR w pierwszym możliwym miejscu.
Ew. - bardziej "karkołomne", ale też bezpieczniejsze rozwiązanie dla niedzielnych rowerzystów - to właśnie przeprowadzenie roweru.
No tak, bo wybierając trasę którą jadę do pracy będę celowo tak wybierał, żeby zamiast jechać średnio 30km/h, jechać średnio 10km/h i zaliczyć kilkadziesiąt krawężników.
@@rogacz962 Dokładnie, i co kilkadzisiąt/kilkaset metrów zsiadaj z roweru na minutkę. Bo urzędas co ścieżkę za grubą kasę zamówił, co rowerem od wielkiego dzwonu jeździ rekreacyjnie z rodzinką 10-15km/h. A nie ma pojęcia praktycznego o poruszaniu się rowerem w mieście. Narobił bubli z ścieżkami do nikąd. I na 30 minut jazdy np połowę czasu przeprowadzaj rower, bo się kończy ścieżka,bo prowadzi donikąd. Bo ścieżka ma 50m i dalej chodnik. Bo wjazd jest nie wiadomo gdzie
czasami a nie w większości .... jak ktoś jeździ codziennie to już nie jest czasami .... kapujesz już!
Pedalarze widzac ze jest sciezka rowerowa ,nie jada po sciezce -mysla ze sciezka jest tylko dla rowerzystöw 🤣😂
Mądralo jak prawie każde dziecko dwóch pedałów nie dotrzymałeś kodeksu drogowego . Fakt ze drogi rowerowe nie są wszędzie dobrze zaprojektowane ale sa to inwestycje nie ukończone. Poczytaj jednak przepisy o poruszaniu się na chodnikach .
Znamienne, że innych ironicznie nazywasz mądralami, a sam... nie dałeś od siebie żadnych konkretów, kończąc jedynie na "poczytaj" 🤷 To może podziel się tą wiedzą, której mi brakuje, wtedy będziemy mieli o czym rozmawiać?
I przede wszysktim zbastuj z obrażaniem innych, bo na razie wychodzisz tylko na buca, który się wywyższa.
Ale... jak już jesteśmy po zwyczajowej wymianie uprzejmości, to teraz przejdźmy do konkretów.
> ale sa to inwestycje nie ukończone.
Który z przedstawionych przykladów to inwestycje nieukończone? Śmiem twierdzić, że żadna z nich. Minął cały jeden sezon od czasu publikacji filmu. Tak się złożyło, że w tym roku czasu na rower było dużo mniej i samochodem w tym czasie zrobiłem jakieś 10-15x więcej kilometrów, ale mimo to, i w tym roku wyłapałem na polskich drogach kolejnych kilka baboli. I też nie wyglądały na świeże.
> Fakt ze drogi rowerowe nie są wszędzie dobrze zaprojektowane
Zgadzam się, chociaż pokusiłbym się o odwrócenie tego zdania - mimo że idzie ku lepszemu, to nadal większość dróg jest zaprojektowanych źle. Ba, nie tylko zaprojektowanych, ale też wybudowanych! Bo mimo ogólnych rekomendacji GDDKiA mówiących o tym, że drogi rowerowe należy lać asfaltem, gminy nadal wybierają kostkę pol-brukową....
> Poczytaj jednak przepisy o poruszaniu się na chodnikach .
Mógłbyś być proszę bardziej precyzyjny i napisać, do czego pijesz? Jaki wg Ciebie przepis pominąłem/zignorowałem/złamałem w filmie?
PS Liczę, ze pomimo tego niemiłego początku staniesz na wysokości zadania i podyskutujemy sobie tutaj z kulturą
👌
Film super. Ale mnie osobiście szlag jasny trafia, jeśli jest ruchliwa droga, a rowerek jedzie sobie drogą a obok pusty chodnik zero pieszych. Jedź kuwa po tym chodniku!!! Szczególnie w miastach w korku jest to mega niebezpieczne i irytujące, gdy kierowca w ostatniej chwili w ogóle zauważa rower gdy auto przed nim wyprzedza rower i ma wybór dać po hamulcach albo podjąć próbę wyprzedzania z nadzieją że nie zaczepi tego po lewej ani rowerzysty. Jadąc w takim przypadku po drodze wywołujesz masę niebezpiecznych sytuacji! Zmuszasz auta do wyprzedzania cię a za chwilę na światłach ich znowu miniesz. Jedź po tym cholernym chodniku, jaka jest szansa że dostaniesz mandat?! A tych kilku pieszych wymiń jak normalny człowiek, jak musisz rusz dupsko zsiądź z roweru na te dwie sekundy i wymiń pieszego na chodniku na nóżkach. W ogóle jazda rowerem po drogach w mieście po winna być zabroniona, ludzie odwalają cuda. Są setki chodników w mieście po których akurat nikt nie idzie, jedź kuwa tym chodnikiem, nie zatrzymuj ruchu na całej ulicy. Sytuacja 4:22 - no kuwa serio??? Ktoś ci tam da mandat, pieszego jakiegoś potrącisz??? Wolisz serio dostać z auta jak jakiś szybki debil będzie jechał?! Ludzie ceńcie własne życie i rozum ponad przepisy, nie, nie macie bezwzględnego pierwszeństwa na przejściach dla pieszych i nie, nie musicie jechać po drodze jak obok jest pusty chodnik......
Chodnik jest dla pieszych, nie dla rowerów. Rower jest pojazdem i jego miejsce jest na jezdni, chyba że ma akurat inne, dedykowane dla rowerów części drogi. Co do zasady poruszanie się rowerem po chodniku jest zabronione.
@@HermanKoszarek Zabronione jest i było wiele nielogicznych rzeczy, w USA w wieku 18 lat zabronione jest picie piwa. Kiedyś było zabronione głosowanie przez kobiety czy noszenie spodni przez kobiety. Co do zasady debile którzy wolą pchać się pod ciężarówki będą tłumaczyć że jazda po chodniku jest zabroniona, ale za to jeżdżą bez kasku, świateł w rowerze czy bez karty rowerowej, jeżdżą na czerwonym, pod prąd, przejeżdżają po pasach dla pieszych ird itp. ALE ZabRoNiopNeeee prawooo chodniiiIIIk kwiiiiik.... Rowerzysta nie jest pojazdem, jest człowiekiem na kołach i w zderzeniu z pojazdem reaguje jak człowiek a nie jak pojazd, czyli leci, wybija zęby i umiera.
@@memfis3858 Kierowca samochodu też nie jest pojazdem. Pojazdem jest samochód. Pojazdem jest też rower. Miejsce pojazdów winni być co do zasady odseparowane od pieszych. Drogą to też nie tor wyścigowy. Jak ktoś jedzie prawidłowo, prawidłowo jadący rowerzysta nie ma prawa go zaskoczyć.
@@HermanKoszarek Tyciągle nie ogarniasz różnicy między wypadkiem auto-auto a auto-rower. I niestety wszyscy wiedzą że rowerzyści to najbardziej nieogarnięta i roszczeniowa grupa na drodze, i wszyscy kierowcy muszą uważać 500^ czujności bo jedzie jaśnie pan rowerzysta i nigdy nie wiesz co mu odwali, gdzie skręci, gdzie przejedzie ci pod ryjem przez pasy dla pieszych, gdzie ominie kratkę ściekową o 4 metry w lewo, albo kiedy zechce jechać obok kolegi zajmując cały pas. ciągle ci się wydaje że coś powinno być pod rowerzystów, nie, drogan ie jest dla rowerów, nic nie powinno być pod was roszczeniowców, albo macie tablice rejestracyjne i płacicie OC, kartę rowerową, światła, kask i witamy na drodze albo won roszczeniowe blokady miast na kołach w obleśnych getrach i muszę jeszcze na wasze tyłki i łydki się gapić.
@@memfis3858 Nie ogarniasz to człowieku zasad ruchu drogowego. One uregulowane są w przepisach, nie w Twoim chciejstwie. Drogi sa budowane pod ruch wszystkich użytkowników ruchu, od pieszych, poprzez zaprzegi konne, ciągniki rolnicze, rowery, motocykle, po samochody. Służą skomunikowaniu ludzi na danym obszarze. KAŻDY z tych użytkowników jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Każdy z nich ma takie same prawa do korzystania z drogi. Rzecz jasna ma również takie same obowiązki, a których celem jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Żaden z tych użytkowników dróg nie jest w żaden sposób uprzywilejowany względem innych. Nie stoi tej zasadzie na przeszkodzie fakt, że celem sprawnego skomunikowania niektóre drogi mogą być zastrzezone do korzystania tylko dla określonej kategorii uczestników ruchu drogowego (dla przykładu autostrady wyłączone są m. in. dla ruchu pieszych i rowerów). Także celem sprawnego skuminikowania, ale też głównie bezpieczeństwa ruchu dane drogi mają wydzielone części do poruszania się określonych kategorii uczestników ruchu. W jaki sposób możliwy jest ten podział decyduje ustawodawca. Natomiast jak faktycznie na danej drodze będzie ten podział polegał decyduje organizator ruchu (ma tylko obowiązek robić to w ramach rozwiazań rzepisów powszechnie obowiazującego prawa). Nie decydujesz natomiast o tym Ty, czy jakikolwiek inny uczestnik ruchu. Mówiac krótko guzik masz tu do gadania.
Prawie wszystkie Twoje rozterki, co do wyboru drogi oparte są, zdaje się, na założeniu, że nie możesz absolutnie zsiąść z roweru i przejść - o zgrozo - te parę, paręnaście metrów prowadząc rower. No bo przecież rowerzyści MUSZĄ mieć możliwość, niemalże konstytucyjną, jazdy ciągłej po osobnej, gładkiej ścieżce, po swojej stronie, i najlepiej z prawem pierwszeństwa na każdym skrzyżowaniu. No tak nie ma nigdzie na świecie, więc może, póki co, cieszmy się z tego, że mamy coraz więcej ścieżek i korzystajmy z nich dla własnego bezpieczeństwa. A wysoki krawężnik też się da pokonać przenosząc rower, to nie boli. I zgadzam się, że jest wiele błędów urzędniczych przy projektowaniu ścieżek. Pozdrawiam.
Zgoda, poczyniłem takie założenie, bo uważam je za zasadne. Znasz jakikolwiek inny środek transportu, w którym kierowca pojazdu jest zmuszony, by stać się na chwilę pieszym? Prawo i zasady są stworzone dla ludzi, a nie odwrotnie. I jeśli coś nie ma sensu, to nie ma bata, żeby oczekiwać od ludzi, że będą się trzymać litery prawa, a nie jego ducha.
Prosty przykład - stwórzmy na potrzeby eksperymentu myślowego taką infrastrukturę: chodnik prowadzi wzdłuż torów kolejowych po ich lewej stronie, zakończmy go ślepą uliczką i pociągnijmy jego kontynuację - w formie drugiej nitki, po drugiej stronie. Postawmy "zakaz przejścia przez tory". Co będą robić ludzie? Oczywiście, że łamać przepisy. W innym wypadku z tej infrastruktury nikt nie skorzysta.
Oczywiście taki przykład jest absurdalny i nierealny. Ale w przypadku dróg rowerowych to już niestety norma.
A przekładając ten przypadek na realia rowerowe (i zastępując tory ulicą bez przejazdu rowerowego) - ja nie będę karkołomnie łamał przepisów, zastanawiał się, czy mam schodzić z roweru, przechodzić przez pasy. Zjadę z drogi rowerowej jadącej w moim kierunku (tej w pewnym momencie urywającej się) i włączę się do ruchu do jezdni. Zwłaszcza, że przepisy mówią jasno, że tak zrobić mogę (cały czas mówię o przypadku pourywanej infrastruktury, nie zaś takiej, gdzie normalnie wyznaczono przejazd rowerowy i "widać", że droga dalej prowadzi prosto, ale po drugiej stronie jezdni).
Jeśli nie ma znaku zakazu wjazdu rowerem na jezdni, to śmiało mogę nią jechać, nawet jeśli DDR ciągnie się po drugiej stronie ulicy. Jasnowidzem nie jestem i nie wiem, czy ścieżka zaraz nie odbije w bok, sokolego wzroku też nie mam i też nie wypatruję w obcym mieście ścieżki gdzieś za chodnikiem i pasem zieleni. To znaczy i tak wypatruję, ale czasem się nie uda. A nawet jak się uda, to czasem dzieli mnie od niej linia ciągła i brak możliwości wjazdu.
A najbardziej wkurza mnie, gdy wjeżdżam na obcy teren i okazuje się, że gdzieś po mojej prawie "materializuje się" droga dla rowerów, ale ma "ślepy początek" na chodniku i nie było wjazdu z drogi. I wtedy w którymś momencie orientuję się, że jadę jak ten pacan wzdłuż drogi dla rowerów.
Mimo wszystko - nie, nie będę łamał przepisów i przejeżdżał przez chodnik, żeby tam się dostać. Nie, nie będę z - dajmy na to - 30km/h gwałtownie hamował do zera, tamując za sobą ruch samochodowy, schodził na jezdni z roweru (!), żeby wziąć rower na ramię i wejść na chodnik. Bo to jedyne "legalne" rozwiązanie. Chociaż, może jakbym zaczął tak wkurzać kierowców, to zrozumieliby poziom absurdu. Projektanci nie potrafią od A do Z zrobić normalnie drogi, to niech się nie dziwią, że ludzie po nich nie jeżdżą. I będzie to w zgodzie z prawem!
Nie widziałem drogi dla samochodów bez wjazdu na nią...
(pierwszy, lepszy przykład, o czym mówię: www.google.com/maps/@52.7329951,18.966437,3a,49.1y,171.22h,82.98t/data=!3m6!1e1!3m4!1sFQO6GHf9wLD-ozvX8tbf3g!2e0!7i13312!8i6656?entry=ttu
)
Niestety, w Twoim komentarzu zastosowałeś sofizmat rozszerzenia. I boli mnie to niezmiernie, bo nie, rowerzyści nie muszą mieć prawa pierwszeństwa na każdym skrzyżowaniu i niczego takiego się nie domagam. Tak samo jestem realistą i wiem, że nie zawsze i wszędzie ścieżka będzia gładka i osobno poprowadzona (ba, nawet wolałbym po prostu pas rowerowy wyznaczony na jezdni, jak np. na ulicy Tamka w Warszawie
www.google.com/maps/@52.237692,21.0271397,3a,41.2y,46.18h,84t/data=!3m6!1e1!3m4!1seKR-ULzEqxZxlq_yfpTVzA!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu
Ja chciałbym tylko jeździć po dobrze (!) oznakowanych oraz spójnie i logicznie zbudowanych drogach, to wszystko. Naprawdę, to nie jest wiele.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Rozumiem że jeśli coś nie ma sensu, to wolisz zwalić to na urzędnika i zginąć, niż zsiąść z roweru? I tak, rower jest takim właśnie środkiem transportu, że ludzie z mózgiem POTRAFIĄ wpaść na to, że czasem trzeba zsiąść z roweru przejść kilka metrów, aby nie powodować zagrożeń ani nie być upierdliwym na drodze. Twoje założenie że rowerzyści MUSZĄ mieć możliwość jazdy przez całe miasto bez zsiadania jest równie zasadne co założenie że kierowcy MUSZĄ mieć możliwość jazdy przez całe miasto wyłącznie z pierwszeństwem albo bez korków i bez spotkania żadnego upierdliwego rowerzysty. Podnieś czasem to wygodne dupsko z siodełka zamiast wjeżdżać autom i ciężarówkom na twarz jak robak na wycieraczki, bo tym jesteś dla rozpędzonego auta, może nie wiesz o tym...
@@memfis3858 Jak coś nie ma sensu, to nie ma sensu. Odpowiedzialność leży po stronie tego, kto to wymyślił... Jak ktoś ustawi "obszar zabudowany" w szczerym polu albo próg zwalniający i ograniczenie do 20 km/h pośrodku niczego, to kierowcy też raczej nie skaczą z radości i albo ignorują, albo omijają, jadąc pod prąd po ciągłych liniach. Każdy chce się dostać od punktu A do punktu B możliwie bez utrudnień, a infrastruktura czasami bywa upierdliwa dla rowerzystów. Tak, jak oczekujesz, że rowerzyści wezmą to na klatę, tak samo można oczekiwać, że kierowcy wezmą na klatę, gdy od czasu do czasu jakiś rowerzysta znajdzie się na jezdni (najprawdopodobniej zresztą zgodnie z przepisami).
@@p.a.1675 Pffahahah!:D Super, to jak cię coś przejedzie, to idź do sądu z tym który wymyślił przepis :D Tylko wiesz co? Rujnujesz życie kierowcy i jego rodzinie, którzy takich mądrali najeżdżają. Zrozum że jako rowerzysta nie jesteś "pojazdem", haha, nieeee....:D Nie płacisz OC, nie jesteś z tony metalu, nie jesteś "pojazdem", jesteś dosłownie "pieszym z kołami :D", i w zderzeniu z POJAZDEM zareagujesz dokładnie tak jak zwykły pieszy - polecisz w kosmos i połamiesz twarz i zęby. Dlatego prawo powinno brzmieć że wszyscy co poruszają się po jezdni płacą OC, i tyle. Ale nie, rowerzyści płacą gvvno, zero nul, nie płacą OC, nie mają przeglądów złomów, nie płacą podatku na drogi, nicccc, a SĄ NAJBARDZIEJ ROSZCZENIOWĄ GRUPĄ!!!!!! Bo on chce z A do B więc przebudujcie pół miasta żeby miał ścieżki w obie strony po obu stronach drogi!D: Myślisz że jak jedziesz ulicą a obok jest pusty chodnik to wszyscy myślą "o, ale super, mądry człowiek, przestrzega prawa, jedzie po ulicy a nie po pustym chodniku, brawo" ? Nie, wszyscy myślą "debilu cholerny won z jezdni!" Może o tym nie wiedziałeś po prostu. Czyli sam przyznajesz że masz w dupie zasady, że jesteś po prostu "lepszy" i zbyt leniwy żeby czasem zdjąć dupsko z siodełka i przejść na nóżkach, po prostu chcesz się dostać od punktu A do B i tyle, a jak cię coś przejedzie pójdziesz do sądu z twórcą przepisów, super :D
@@memfis3858 Nie zrozumieliśmy się. Jak ktoś projektuje błędną i niebezpieczną infrastrukturę, to jego wina. Ale to nie znaczy, że ci, którzy z niej korzystają mają zachowywać się głupio. A tym bardziej nie mają prawa narażać siebie lub innych na niebezpieczeństwo. Napisałem, że każdy chce się dostać z punktu A do B możliwie bez utrudnień, a nie z naruszeniem prawa i za wszelką cenę. Nigdzie też nie twierdzę, że rowerzyści powinni albo nie powinni płacić OC, albo mieć albo nie mieć karty rowerowej. Może powinni. Może powinni też móc jeździć po chodnikach. Ale na chwilę obecną prawo im tego zabrania, więc dopóki się to nie zmieni, kierowcy muszą się liczyć z rowerzystami na jezdni, bo to jeden z warunków posiadania prawa jazdy. Ostatni akapit równie dobrze pasuje do kierowców.
Wszystko pięknie ale jakby kompletnie została przemilczana opcja zejść z roweru i przejść 3 kroki, czy ewentualnie kilkanaście prowadząc rower. Czy to też jest nielegalne?
Chyba już wiem skąd te nerwy na rowerzystów. Bo mają podejście: jestę rowerzystę i do przejścia kawałka pieszo jak ten plebs się nie zniżam. Będę pedałował aż się nie przewrócę.
@@maciejasz78
Owszem, nie jest nielegalne.
Taka opcja została przemilczana, bo po prostu jest... bezsensowna, a czasem nawet niebezpieczna (pokażę to na żywym przykładzie w ostatnim akapicie).
Oczywiście trzeba je czasem zastosować w drugą stronę - właśnie ze względu na własne bezpieczeństwo, ale nie powinno być hmmm.... rozwiązaniem domyślnym czy wymuszonym.
Podaj mi jedno miejsce, gdzie musisz wyjść z samochodu i go przepchać. Nie ma takich, bo byłby to gigantyczny absurd i spotkałoby się ze - słusznym - protestem kierowców.
Albo przykład bardziej zbliżony - czy widziałeś taką sytuację, która dotyczyłaby motocykli, motorowerów albo skuterów? Przecież kierowcy tych pojazdów też mogliby zejść i kawałek się przespacerować, jak to ująłeś, "jak plebs".
Rowerzysta to nie pieszy i zmuszanie go do stawania się nim nawet na chwilę... No nie wiem, nigdy nie widziałem na ten temat w przepisach choćby wzmianki. Jak wyżej - bo to co najwyżej powinna być opcja zapasowa. I wedle przepisów tak jest. Dajmy na to kończy się ścieżka rowerowa. Ci bardziej bojaźliwi, jeśli czują taką potrzebę, schodzą z roweru i dalej spacerują chodnikiem. Cała reszta zgodnie z myślą przepisów włącza się do ruchu po jezdni.
Wszelkie sytuacje w filmie to po prostu absurdy i bronić ich mogą jedynie sami ich projektanci. Przecież to jawne pokazanie ze strony urzędników, że mają rowerzystów w głębokim poważaniu. Na przykład, kiedy nagle DDR zmienia stronę ulicy i brakuje przejazdu rowerowego albo po prostu się urywa bez żadnego ostrzeżenia (nawet samochody ciężarowe mają dodatkowe znaki ostrzegające, że droga za krzyżówką ma jakieś ograniczenia tonażowe).
A drogi dla rowerów? A no, skończyła się bez ładu i składu. Rowerzysto, dalej radź sobie dalej sam, tę ścieżkę to i tak tylko dokleiliśmy do drogi, bo inaczej nie dostalibyśmy kasy z UE na remont. Nam jest ona niepotrzebna.
Szanujmy się, rower to po prostu środek transportu, a w Polsce urzędnicy nadal traktują go co najwyżej jak środek do rekreacyjnej jazdy, a nie realnego przemieszczania się.
Dlaczego i na jakiej podstawie uważasz, że rowerzyści to akurat tu taki jedyny wyjątek, których możemy zmusić do spacerowania?
To wina tylko i wyłącznie urzędników, że tak projektują trasy, że rowerzysta czasami zwyczajnie nie ma możliwości z niej skorzystać (przypadki omówione w filmie). I to urzędnicy są winni i to na nich należy kierować złość, a nie na ludzi, którzy próbują przeżyć w tym nielogicznym gąszczu znaków i przepisów.
Jeszcze jedno. Mówisz, że rowerzysta powinien czasem schować koronę do kieszeni i zejść z roweru. Okej. Zróbmy mały eksperyment myślowy. Jedziesz ulicą. Widzisz, że po lewej stronie drogi pojawia się ścieżka rowerowa. Obie strony drogi (czyli po lewej chodnik i ścieżkę rowerową, po prawej tylko chodnik) łączy przejście dla pieszych.
Przykład z życia: maps.app.goo.gl/sg7JZrLU6HJ9C7Rp7
Co proponujesz? Ja jadę do przodu i kiedy zobaczę przejazd rowerowy lub po prostu skrzyżowanie/linię przerywaną, na której można skręcić w lewo i potem wskoczyć na ścieżkę. To jest jedyne rozsądne, zgodne z przepisami i BEZPIECZNE rozwiązanie.
Ale dla kogoś jadącego za nim może zapalić się już lampka "rowerzysta łamie przepisy ma obok ścieżkę i nią nie jedzie". No nie, to nie jest właśnie łamanie przepisów, chociaż na pierwszy rzut oka tak wygląda.
Bo jaka jest alternatywa? Zobaczę CPR po lewej, wyhamowuję do zera, zeskakuję na środku jezdni z roweru, obracam się w lewo o 90* i "teraz jestem pieszym na pasach"? A po dotarciu do ścieżki wsiadam na rower? A co jeśli za mną jedzie ciężarówka, która nie ma szans wyhamować, bo nie spodziewa się takiego manewru?
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Ja rozumiem frustrację, ale buntuję się przed stwierdzeniem, że rowerzysta nie ma wyjścia i musi złamać przepisy. Infrastruktura bywa do bani i jak najbardziej można się na to złościć i składać z tego powodu petycje do władz lokalnych, albo uwzględniać podejście kandydatów do rowerzystów w wyborach samorządowych. U mnie w mieście też nie jedna droga rowerowa została zrobiona jedynie za pomocą farby, przynajmniej pierwotnie. A do wielu miejsc nie da się dojechać przepisowo bez narażania się na ciągłe bycie wyprzedzanym i to w sposób niebezpieczny i stresujący. Ale jak jest odcinek drogi rowerowej z jednej strony, a potem dalszy ciąg z drugiej strony jezdni i łączy je tylko zwykłe przejście dla pieszych bez przejazdu dla rowerów, to można to ogarnąć bez utraty korony z głowy.
@@maciejasz78 Hej, przed chwilą edytowałem komentarz, nie zauważyłem, że w międzyczasie odpisałeś.
Przeklejam te dodatkowe akapity:
Jeszcze jedno. Mówisz, że rowerzysta powinien czasem schować koronę do kieszeni i zejść z roweru. Okej. Zróbmy mały eksperyment myślowy. Jedziesz ulicą. Widzisz, że po lewej stronie drogi pojawia się ścieżka rowerowa. Obie strony drogi (czyli po lewej chodnik i ścieżkę rowerową, po prawej tylko chodnik) łączy przejście dla pieszych.
Przykład z życia: maps.app.goo.gl/sg7JZrLU6HJ9C7Rp7
Co proponujesz? Ja jadę do przodu i kiedy zobaczę przejazd rowerowy lub po prostu skrzyżowanie/linię przerywaną, na której można skręcić w lewo i potem wskoczyć na ścieżkę. To jest jedyne rozsądne, zgodne z przepisami i BEZPIECZNE rozwiązanie.
Ale dla kogoś jadącego za nim może zapalić się już lampka "rowerzysta łamie przepisy ma obok ścieżkę i nią nie jedzie". No nie, to nie jest właśnie łamanie przepisów, chociaż na pierwszy rzut oka tak wygląda.
Bo jaka jest alternatywa? Zobaczę CPR po lewej, wyhamowuję do zera, zeskakuję na środku jezdni z roweru, obracam się w lewo o 90* i "teraz jestem pieszym na pasach"? A po dotarciu do ścieżki wsiadam na rower? A co jeśli za mną jedzie ciężarówka, która nie ma szans wyhamować, bo nie spodziewa się takiego manewru?
@@maciejasz78
"Ale jak jest odcinek drogi rowerowej z jednej strony, a potem dalszy ciąg z drugiej strony jezdni i łączy je tylko zwykłe przejście dla pieszych bez przejazdu dla rowerów, to można to ogarnąć bez utraty korony z głowy"
Zgadzam się. Ja dla własnego bezpieczeństwa właśnie tak robię.
Przykład napotkany w zeszłym tygodniu:
maps.app.goo.gl/9LYbJfts6NAD8e678
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata Nie no, na środku jezdni oczywiście nie zsiadasz i nie obracasz się o 90 stopni. Ale zejście przy krawędzi i ucieczkę na chodnik po prawej bym już rozważył i potem normalne przejście z jednej strony jezdni na drugą pieszo (z chodnika na chodnik).
jak jest ścieżka rowerowa , a nie ma znaku b-9, to rowerzysta może poruszać się na asfalcie
Niestety to tak nie działa. I nie piszę "niestety" dlatego, że nie lubię używać dróg rowerowych, tylko niestety, bo to by znacznie uprościło interpretację przepisów (jedna, prosta, klarowna zasada, jest zakaz - nie jedziesz jezdnią, nie ma - jedziesz śmiało).
Jeśli obok drogi biegnie droga dla rowerów, to samo jej istnienie zmusza Cię do poruszania się nią, niezależnie od jej jakości, czy chodzą po niej ludzie lub psy na smyczy itd.
Ale sprawa ma się inaczej w przypadku, gdy taka ścieżka biegnie równolegle do drogi, ale po lewej stronie. Wtedy do jazdy nią mogą Cię zmusić jedynie, jeśli przywalą na głównej drodze B-9 właśnie.
@@bzdecior_dla_ciekawych_swiata jest Pan w błędzie musi być znak b-9 nie ma to można jechać po asfalcie
aha czyli jak nie ma znaku B-41 to można sobie chodzić ulicą mimo chodnika obok. Polecam spróbować. :)
Znak C-13 czyli znak NAKAZU droga dla rowerów.
Znak nakazuje kierującemu rowerem jednośladowym jazdę drogą dla rowerów.
Taki okrągły, niebieski to znak nakazu.
art. 92 §1 KW w zw. z §37 ust. 1 ZSD
Niestosowanie się do znaku C-13 "droga dla rowerów"
100zł mandatu, wiem za mało, ale jednak. :)
Pozdrawiam
@@kollokolo6096 hej, oczywiście że nie i z pewnością wiesz, że nie można tak upraszczać i dokonywać analogii pod daną tezę.
Dlaczego te dwa przykłady się różnią?
"Pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku - z pobocza. (...) Pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną drogi.
vs.
"Rowerzysta jest obowiązany: korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić"
Brzmienie tego przepisu jest zgoła odmienne. Jak widać, dla pieszych nie ma wyłączeń w przypadku istnienia chodnika (nieważne, po której stronie jezdni), dla rowerzystów - są i wszystko rozbija się o ten "kierunek". W Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Znak nakazu C-13 znajduje się po lewej stronie jezdni, bo tam biegnie DDR? Rowerzysty nie obowiązuje. Tzn. obowiązuje, ale jadącego w przeciwnym kierunku ;)
Zagmatwane to wszystko, ale przynajmniej uczciwe, bo rowerzyści nie muszą mieć sokolego wzroku.
Jeśli w pobliżu istnieje dobra droga rowerowa i zarządcy zależy, żeby rowerzyści w obu kierunkach z niej korzystali, to postara się o znak B-9 przy jezdni po prawej stronie, a jeszcze najlepiej w połączeniu tabliczką typu "droga rowerowa po drugiej stronie jezdni" lub znaku podobnego do F-6 albo tego z 9:50 (tylko ze strzałką sugerującą zjazd na lewą stronę jezdni) - jesteśmy w domu, wszyscy zadowoleni, każdy wie, co ma robić, nie ma żadnych wymówek.
W innym wypadku na rowerzystach niesprawiedliwie wiesza się psy. Bo w obcym mieście nie znasz rozkładu dróg. I niestety nie masz też dodatkowej pary oczu, która tylko skanuje pobocze w poszukiwaniu dróg ciągnących się za rzędem zaparkowanych aut (bo owszem, może i znak DDR pionowy był - ale np. na poprzednim skrzyżowaniu. Na kolejnym, w kształcie litery T, na którym się zjawiasz, już go nie powtórzono, bo DDR nie jest przecinana inną ulicą). Sugerujesz się wyłacznie znakami po Twojej prawej.
@@PomagamRoweremoprócz znaków istnieją też przepisy ogóle.