Ja po tylu latach pracy zaakceptowałam , wręcz "polubilam" tą selekcję , związana z ocenianiem mnie po wyglądzie ☺️ Wyglądam młodo, mam tatuaże , kolczyki i wszyscy moi stali klienci są to ludzie inteligentni , współpracujący z otwartymi umysłami ,właśnie dlatego , że akceptują mnie jako lekarza i jako człowieka. Takich ludzi przyciągam , tacy ze mną zostają i takich klientów sama chce mieć ! Oczywiście pracując w całodobowce setki razy zdarzało mi się, że ktos "wolał by być przyjęty przez innego lekarza a nie przez zbuntowana małolatę "😁 Teraz się to już nie zdarza , a może uznałabym taki komentarz za komplement 😂😂
Sama prawda Panie Doktorze. Osobiście nigdy nie zwracam uwagi na wygląd lekarza. Ważne by był profesjonalny pod względem wiedzy. A jak się ubiera i wygląda - jest bez znaczenia
No dobra, jeżeli ktoś twierdzi, że MÓJ tatuaż to oznaka braku szacunku wobec NIEGO, to już sama nie wiem: albo ma naprawdę gigantyczne ego ("cały świat kręci się wokół mnie i wszystko, co ludzie robią, robią po to, żeby wpłynąć na mnie"), albo gigantyczne kompleksy ("absolutnie wszystko odbiorę osobiście i wszystko może mnie dotknąć"). Tak czy owak - to jego problem, a nie mój. W stu procentach. Kiedy jeszcze pracowałam w bibliotece i widywałam rozmowy ze świeżo zatrudnionymi dziewczynami, często zwracano im uwagę np. na zbyt mocny makijaż - że do pracy powinny jednak aż tak się nie malować. I potem leciało usprawiedliwienie: bo czytelnikami są starsi ludzie, którzy nie będą się z tym czuli komfortowo. I ten obrazek biednej, zastraszonej staruszki, która zobaczy, że książkę podaje jej wytatuowana, wymalowana dziewczyna, zdaje się mocno sugestywny. Mimo wszystko to chyba jednak głównie jest kwestia czasu, żeby tego rodzaju stereotypy odeszły w zapomnienie. Inna sprawa: tak się wymądrzam, ale totalnie wyobrażam sobie, że gdybym np. weszła do gabinetu ginekologa i zobaczyła, że ma krzyżyk na szyi i wytatuowaną rybkę czy inne symbole religijne, to... cóż, nie wybiegłabym z gabinetu tak od razu, ale byłabym bardzo czujna. Tylko pytanie, na ile tu problemem jest sam wygląd/styl, a na ile raczej pewien wgląd w filozofię życiową lekarza. :D
Nic dodać nic ująć … zawsze mnie denerwowały te stereotypy dotyczące wyglądu , ubioru poszczególnych grup zawodowych … generalnie popieram luz i ocenianie ludzi za ich wiedzę a nie wygląd
Ah te mity odnośnie tatuaży i innych modyfikacji 😁 Dla mnie ważny jest profesjonalizm i kultura osobista. A jakbym już miała ocenić wygląd to czyste paznokcie naprawdę wystarczą mi do szczęścia.
Dla mnie jako lekarza nie jest problemem zrobić sobie niebieskie pasemka- bo to nie szkodzi moim pacjentom. Natomiast niedopuszczalne są długie paznokcie- wlasne ze względu na szacunek wobec pacjenta i jego bezpieczenstwo (nie da sie dobrze zbadac pacjenta z dlugimi paznokciami). Sądzę ze tu jest wlasnie granica- element stroju/ wyglądu nie moze pogarszac wyniku badania/ procesu leczniczego.
Ja po tylu latach pracy zaakceptowałam , wręcz "polubilam" tą selekcję , związana z ocenianiem mnie po wyglądzie ☺️ Wyglądam młodo, mam tatuaże , kolczyki i wszyscy moi stali klienci są to ludzie inteligentni , współpracujący z otwartymi umysłami ,właśnie dlatego , że akceptują mnie jako lekarza i jako człowieka. Takich ludzi przyciągam , tacy ze mną zostają i takich klientów sama chce mieć ! Oczywiście pracując w całodobowce setki razy zdarzało mi się, że ktos "wolał by być przyjęty przez innego lekarza a nie przez zbuntowana małolatę "😁 Teraz się to już nie zdarza , a może uznałabym taki komentarz za komplement 😂😂
Sama prawda Panie Doktorze. Osobiście nigdy nie zwracam uwagi na wygląd lekarza. Ważne by był profesjonalny pod względem wiedzy. A jak się ubiera i wygląda - jest bez znaczenia
No dobra, jeżeli ktoś twierdzi, że MÓJ tatuaż to oznaka braku szacunku wobec NIEGO, to już sama nie wiem: albo ma naprawdę gigantyczne ego ("cały świat kręci się wokół mnie i wszystko, co ludzie robią, robią po to, żeby wpłynąć na mnie"), albo gigantyczne kompleksy ("absolutnie wszystko odbiorę osobiście i wszystko może mnie dotknąć"). Tak czy owak - to jego problem, a nie mój. W stu procentach.
Kiedy jeszcze pracowałam w bibliotece i widywałam rozmowy ze świeżo zatrudnionymi dziewczynami, często zwracano im uwagę np. na zbyt mocny makijaż - że do pracy powinny jednak aż tak się nie malować. I potem leciało usprawiedliwienie: bo czytelnikami są starsi ludzie, którzy nie będą się z tym czuli komfortowo. I ten obrazek biednej, zastraszonej staruszki, która zobaczy, że książkę podaje jej wytatuowana, wymalowana dziewczyna, zdaje się mocno sugestywny. Mimo wszystko to chyba jednak głównie jest kwestia czasu, żeby tego rodzaju stereotypy odeszły w zapomnienie.
Inna sprawa: tak się wymądrzam, ale totalnie wyobrażam sobie, że gdybym np. weszła do gabinetu ginekologa i zobaczyła, że ma krzyżyk na szyi i wytatuowaną rybkę czy inne symbole religijne, to... cóż, nie wybiegłabym z gabinetu tak od razu, ale byłabym bardzo czujna. Tylko pytanie, na ile tu problemem jest sam wygląd/styl, a na ile raczej pewien wgląd w filozofię życiową lekarza. :D
Nic dodać nic ująć … zawsze mnie denerwowały te stereotypy dotyczące wyglądu , ubioru poszczególnych grup zawodowych … generalnie popieram luz i ocenianie ludzi za ich wiedzę a nie wygląd
Ah te mity odnośnie tatuaży i innych modyfikacji 😁 Dla mnie ważny jest profesjonalizm i kultura osobista. A jakbym już miała ocenić wygląd to czyste paznokcie naprawdę wystarczą mi do szczęścia.
Wypowie się pan o lecznicy ada i panu " aniele ' Darku i ich pseudoleczenniu bociana ? Film dobry będzie jako prsestroga
nie znam sytuacji
Dla mnie jako lekarza nie jest problemem zrobić sobie niebieskie pasemka- bo to nie szkodzi moim pacjentom. Natomiast niedopuszczalne są długie paznokcie- wlasne ze względu na szacunek wobec pacjenta i jego bezpieczenstwo (nie da sie dobrze zbadac pacjenta z dlugimi paznokciami). Sądzę ze tu jest wlasnie granica- element stroju/ wyglądu nie moze pogarszac wyniku badania/ procesu leczniczego.
Zeskrobinę łatwiej pobrać! - żart
Zgadzam się w 100%