Myślę, że nie masz racji mówiąc o wyborze prostszego życia przez głównego bohatera w 1 części filmu. Wybrał życie prymitywne, które na pewno nie jest prostsze niż to, z czym borykamy się my - a biorąc pod uwagę, że większość współczesnych problemów jest wykreowana albo przez nas, albo naszych przodków, to pokuszę się o stwierdzenie, że sami nasz świat sobie skomplikowaliśmy.
Trochę słabo że nie wspomniałeś w ogóle o wątki umierającej ziemi i że ludzie muszą się z niej przenieść bo inaczej umrą, więc trochę ciężko tutaj mówić o egoizmie.
Właśnie dzisiaj trochę się zaśmiałem w sklepie gdy zobaczyłem reklamę Avatara na opakowaniu płatków Nestle Tego Nestle, które jest wręcz uosobieniem tego co jest przedstawiane o ludziach w tyvh filmach
Ciekawy jest fakt, że zachodnie cywilizacje kochają biczowanie się po plecach za zło tego świata, po czym idą po nowy smartfon, kupują samochód co 2 lata i remontują mieszkania jak im się znudzi ich otoczenie. Sprzeczność która pozwala ludziom poczuć sie lepiej i ostatecznie zdjąć kajdany poczucia winy w IKEA.
Tak, mnie najbardziej "zaciekawiła" młodzież, która swego czasu protestowała, aby rządy państw zrobiły coś z tym klimatem czy zanieczyszczeniem, ale na ujęciach pokazanych ze strajku, każdy szedł z nosem w smartfonie.
Warto też wspomnieć, że przecież na początku bohater robił za agenta-kreta dla ludzi ponieważ obiecano mu odzyskanie sprawności w nogach. Zwłaszcza, że "sterując" swoim awatarem mógł znów chodzić co na pewno miało wpływ na jego zachowanie.
Najlepszy opis fabuły pierwszej części Avatara jaki widziałem był taki : Dziewczyna strzela focha chłopakowi a ten by ją udobruchać pokazuje że ma wielkiego czerwonego ptaka. Rzeczywiście prosta historia xD
Żarty żartami ale historia faktycznie jest prosta. A przynajmniej nie oryginalna. Tańczący z wilkami plus Pocahontas, w kosmosie. Jedyne co to wizualne efekty były wtedy na kolejnym poziomie.
@@Koza6969 tu musze sie nie zgodzic akurat pomysl na Awatara byl nowatorski...wrecz porownal bym z Matrixem ale ludzie niestety dalej nie kumaja tych filmow...
Często nazywam się dzieckiem lasu. Wychowałam się na wsi wśród zwierząt, do domu to przychodziłam w sumie tylko po to żeby obiad zjeść. Gdy miałam te naście lat zaczęłam znikać na całe godziny w pobliskim lesie. Sama do tej pory nie wiem jak to robiłam, podchodziłam zwierzęta na bardzo bliskie odległości i potrafiłam je obserwować w nieskończoność. To był mój świat. Widziałam go w taki sposób jak jest przedstawiony w pierwszym Avatarze
o to to 😄 Plus stosy zabawek, koszulek, disneyland, kampania na płatkach Nestlé, bardzo "spłaszczające" książki z nalepkami... Sami twórcy muszą udawać, że nic nie zrozumieli, żeby sprzedać ideę. Trochę przypomina obwoźną ewangelizację z Maybacha 😅 Chyba jestem bardziej fanką idei Eywy, kreatywności ludzi i świata przedstawionego niż filmu jako takiego, i to by wyjaśniało fenomen drugiej części, która "podoba się średnio, a kina i tak pełne" 😄
Avatar to kolejna iteracja mitu "noble savage" i "szczęśliwych pierwotnych czasów gdzie nie było tych wszystkich złych rzeczy" - to jest tak naprawdę sposób myślenia wynikający z braku umiejętność zaakceptowania rzeczywistości. Ponieważ świat okazuje się średnio fajnym miejscem to tworzymy sobie mity że to wszystko wina tajemniczego złego systemu i wystarczy wprowadzić inny, utopijny - komunizm, prymitywizm, jakąkolwiek utopię i te wszystkie najgorsze problemy znikną. No cóż, jak uczy historia, antropologia i doświadczenie, nie znikną. Ale syndrom zieleńszej trawy gdzie indziej jest w ludziach bardzo mocny i podsycany ich naiwnym chceniem że "musi się dać". Tyle że nie musi. A głównym niebezpieczeństwem takiego myślenia nie jest depresja i smutek - bo to część życia, głównym niebezpieczeństwem jest szukanie "super rozwiązań" w postaci wprowadzania kolejnej utopii - co zawsze kończy się zwielokrotnieniem cierpienia i licznymi ofiarami.
jako osoba o dość wysokim stopniu wrażliwość doznałam tego uczucia po obejrzeniu Avatara, niby nie mam jakoś dużo lat ale często wpadam w jakby "panikę"(?) przez natłok bodźców i zawsze mając z tyłu głowy "co zrobie jeśli nie zdam tego spr?" "nie napisze matury?" "nie dostane się na studia" "nie mam przyszłości" czy kiedy coś zrobię źle to że od razu sie nie nadaje do niczego, kiedy osoba w moim wieku powinna czerpać przyjemność z zdobywania wiedzy i rozwijania swoich zainteresowań i umiejętność. Uwielbiam przyrode i czuje z nią więź(?) dlatego kiedy się da wyjeżdżam czy to na działke czy w góry i naprawde chciałabym żyć w takim świecie jak Pandora gdzie żyje się pośród natury i zgodnie z nią, w stałym kontakcie. Mam wrażenie że tam poczułabym się tam wolna, bez tych myśli z tyłu głowy.
Ataki paniki mogą występować przy nerwicy, którą można uspokoić psychoterapiami albo lekami od psychiatry. Ja jestem nadwrażliwy i polecam monitorowanie sprawy, pozdrawiam
Z tego co czytałem w tym efekcie jeszcze chodzi też o to, że po filmie wracasz do "naszego" codziennego, szarego życia (pod względem wizualnym), a Avatar jest taki "atrakcyjny" i piękny. I ludzi nie cieszą widoki jakich doświadczają u nas na Ziemi, no bo nie ma wiszących skał. Ja właśnie miałem trochę po drugiej części ten efekt, o którym teraz napisałem. 2-3 dni żeby mi to przeszło. Nawet włączałem gry z super grafiką po czym wyłączałem po 10 minutach, bo stwierdzałem, że grafika w tej grze jest 3 razy brzydsza niż przed filmem. ;)
Dlatego ja właśnie kocham filmy sci-fi. Chcę zaznać czegoś innego, jestem typowym zodiakalnym znakiem Ryby. Lubię sobie "odlecieć" w inne światy. Po takim "Valerian i miasto tysiąca planet" czy Avatarach bardzo ciężko później chodzi się tymi szarymi ulicami zabetonowanej dżungli. Pozdro.
Avatar to Pocahontas w nowoczesnej odsłonie, a i tak byłem nim zachwycony 😁 Co do ,,Efektu Pandory" - to samo mam grając w Gothica/Wiedźmina 3. Tak mi dobrze w Khorinis, Jarkendarze, Touissant czy Skellige, że żal wracać do otaczającego nas zepsutego świata.
Ludzie/RDA dostali strasznego nerfa w Avatarze...jakby cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnej, klonowania oraz hodowania organów/ciał nie jest w stanie poradzić sobie z inną cywilizacją, która nawet nie jest jeszcze w epoce żelaza? Co xD? Jakby jeszcze zrozumiem Avatar, bo to były negocjacje (jako takie), ale w drugiej części? WTF xD
A kto nie ma. Zycie jest fajne i przyjemne jak masz miliony/miliardy na koncie. Nie masz stresu czy Ci kasy starczy, jesz co chcesz, wstajesz kiedy masz ochote i robisz co chcesz, nie musisz siedziec i marnowac zycia w bezsensownej robocie za grosze. Dlatego wiekszosc osob pracujacych ma taka traume i bez wahania by zmienili swoje obecna nicosc na zycie na pandorze, gdzie nie ma "bogaty-biedny" tylko jestes czescia kolektywu na tym samym poziomie, ludzie tesknia za rownoscia.
W książkach Evana Curie pojawia się Centrala jako byt łączący umysły mieszkańców planety w kolektywną świadomość i dzięki temu potrafili pogodzić technologię z ochroną przyrody. I ta wizja była o wiele ciekawsza.
W tym uniwersum wszyscy są nieszczęśliwi, z wyjątkiem orków. Oni mają proste potrzeby i praktyczne społeczeństwo, kastowe ale niemal egalitarne,, nawet peon może zostać szefem jeśli jest sprytny i silny.
@@Sokrates_ W sumie zwykłe Tyrki są niewolnikami roju, I utrudniają wszystkim życie nawet bardziej niż demony, dzięki nim można przynajmniej szybko podróżować. Tyrki są chyba jedyną nacja przeciwko której mogły by się zjednoczyć wszystkie pozostałe, nawet nieśmiertelne rasy pokroju Nekronów i demonów się ich boją.
W obecnym kapitalistycznym świecie tekst "zmienić świat" jest tak górnolotny i abstrakcyjny w tematach poruszanych w filmie jak jedność z naturą i życie w przyrodzie tak dzikiej i niezwykłej jak Pandora bo co może człowiek zrobić ? segregacja śmieci czy spacery do lasu nie dadzą ci poczucia życia niczym członek lasu, nie polecisz do ciepłych krajów żyć w dziczy bo po pierwsze powoli nie ma gdzie i na to trzeba pieniędzy chociażby na podróż a te zdobędziesz tylko w świecie z dala od niej. bycie aktywistą i stanie na ulicach głosząc poglądy czy prowadząc bloga o ochronie środowiska nie sprawisz nagle że natura wokół ciebie stanie się tak dużą częścią świata jak w Avatarze. Oczywiście wszystko to wymienione zbliża nas do tego i jest realnie jedyną słuszną opcją manifestacji zmiany świata na lepsze pod względem stanu przyrody, lecz Pandora jest niczym świat już zmieniony, dlatego niektórzy ludzie zachwyceni światem przedstawionym wracają do życia szarego "wyrzucając niedojedzony popcorn do śmietnika" mając lekką depresje, bo wiedzą że jedyne co nam pozostaje to walczyć o świat barwny i zgodny z naturą jak z filmu, a na seansie można się poczuć choć na chwile jak już w świecie o który walczymy.
Łatwo jest narzekać na naszą cywilizację siedząc sobie wygodnie przed komputerem w ciepłym mieszkaniu. Ale zawsze można zamieszkać w domku drewnianym na Podlasiu; mieć studnię na podwórku zamiast hydroforu, sławojkę zamiast wc i ogrzewać się piecem na drewno.
Ludzie są tacy jacy są ze względu na świat w jakim się urodziliśmy. Nie mam predyspozycji do życia w zgodzie z naturą jak Na'vi. Nie jesteśmy w stanie ze względu na to że kiedy powstaliśmy na tym świecie to wszystko było przeciwko nam. Każde zwierzę polowało mogło bez problemu nas zabić i tak robiło, nawet rośliny z pozoru bezbronne okazywały się trujące. Ludzi od zawsze musieli stawać się silniejsi bez względu na koszty. Nie mieliśmy zwierząt które z dobrej woli dawałyby się ujeżdżać (konie, wielbłądy) dlatego musieliśmy je do tego zmusić bo inaczej byśmy nie przetrwali , Na'vi nie mają tego problemu ponieważ od początku żyli w zgodzie z naturą i nie mieli wrogów (dosłownie cała planeta ich wspierała) u nas jest na odwrót. Wszelkie kataklizmy które mogą zrównać całe miasta w pare godzin lub minut. Dlatego ludzi ciągle szli do przodu (w każdym monecie mogło pojawić się trzęsienie ziemi lub uderzyć meteor który by wszystko zniszczył więc rozwinęliśmy się i potrafimy dzięki technologii przewidzieć i przygotować na takie wydarzenia). Ludzie popadają w skrajności dlatego że w takim świecie się urodziliśmy jest to piekło które zabija i rani a my do niego jeszcze nasraliśmy żeby przeżyć.
Ponoć jak przeanalizować dane co do zachowań i śmierci w przyrodzie to okazuje się że jest tam pewna harmonia i że drapieżniki dobrze robią eliminując roślinożerców bo inaczej ich populacja zagrażałby produkcji tlenu i w ogóle jest to dosyć zrównoważony system który posiada pewną samoregulację. To nie jest tak że wszystko jest przeciwko nam np rośliny specjalnie wytwarzają owoce byśmy mogli je jeść, co ma korzyści dla obu stron bo dzięki temu przenoszą się ich nasiona. Nie musimy zmuszać psów do pomocy, one to robią z dobrej woli choć pewnie to ze dostają resztki jedzenia też je do tego przekonuje.
Zarąbisty odcinek, mocny i wyraźnie prosty przekaz, który dużo wyjaśnia i daje lepsze spojrzenie na świat przedstawiony w uniwersum Avatara. Właśnie znalazłem nowy kanał na yt o bardzo ciekawej tematyce i napewno zostanę tu na dłużej.
Ciekawy odcinek. Ja doświadczam takiego "efektu Pandory" przy wielu filmowych (i nie tylko) seriach, jak Hobbit lub Harry Potter (i to nie tylko po pierwszym seansie!). W stworzonych tam światach jest po prostu coś tak pociągającego, że nie chcemy z nich wychodzić... ale seria się kończy i nie ma dalszych "dawek", więc czujemy przygnębienie. W Avatarze dochodzi jeszcze pokazanie ludzkiej niszczycielskiej natury co dodatkowo boostuje te emocje. Niektórzy uważają, że takie reakcje to przesada i użalanie się, ale według mnie te osoby są po prostu mniej wrażliwe na takie bodźce i może mają trochę mniejszą fantazję, są bardziej przyziemni (to nic złego, po prostu są inni). Ja mimo wszystko wolę być czasem przygnębiony z takiego "filozoficznego" powodu niż być zbyt gruboskórny... w końcu w życiu są potrzebne też takie wrażenia i emocje (byle były kontrolowane i nie doprowadzały do skrajności), nawet jeśli nasz mózg sam je tworzy pod wpływem jakiejś fantazji literackiej/filmowej), a nie tylko myślenie "gdzie pójdę, co zjem" itp. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że większość osób dotkniętych efektem Pandory zmieni coś w swoim życiu chociaż o dorbinę... i może zanim wyjdzie ostatni Avatar 😅
Te światy są pociągające bo postacie które tam występują są pomocne, prawdomówne i działają w grupie. Każdy chciałby mieć takich przyjaciół, nawet jeżeli nie jest tak zupełnie cukierkowo i autor umieści w czymś takim jakiegoś zdrajcę to i tak ostatecznie jest on wykryty i ponosi odpowiedzialność. W prawdziwym życiu ludzie często cię olewają jeśli nie służy to ich bezpośrednim interesom i zazwyczaj to pozostaje bezkarne.
@@jankowalski565 to prawda, ja nawet widzę po paru latach jak znajomi potrafią się odciąć bo jak to mówią "każdy sobie rzepkę skrobie". Ludzie mimo iż mają duże rodziny, znajomych, przyjaciół i tak się skupiają na sobie i domownikach pod jednym dachem. Spotkania rodzinne w większych gronach odbywają się jedynie na weselach lub w święta. Jest taka znieczulica że człowiek człowieka na ulicy nawet nie podniesie i nie otrzepie a wyciągnie telefon i zacznie nagrywać. W avatarze były osady które żyły w zgodzie ze sobą i wartościami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Aktualnie dla ludzi jedyną wartością jest nie rodzina a pieniądz
@@janpieprzycki6032 😆 Jest to jakieś orzeźwienie, ale na mnie ten argument nie działa, bo w Harry Potterze mieli magię (PUF! I po śniegu 🪄), w Śródziemiu to nawet nie wiem ile śniegu padało poza górami... 🤔, podobnie na Pandorze. Z resztą punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak by nie było samochodu (powiedzmy praca z domu) nie trzeba by było odśnieżać podjazdu, pługu by też nie było. Oczywiście to czysta fantazja 😅
Szymon, a co z drugą częścią i pokazaniem szczęśliwej rodziny? Myślę, że obecnie jest niewiele filmów które pokazują tak dobrze zgraną rodzinę z kilkoma dziećmi w tym jednym adoptowanym. Patrząc na coś takiego naprawdę - aż samemu się chce zakładać własną rodzinę.
Raczej 2 adopotowanych, przyczym na adopcję Milesa Spider Soccoro (nie lubię spolszczenia jego imienia na 'Pająk') nie mieli wyboru, ale Neytiri go nie potrafiła zaakcepotwać (i nie wykluczone że w kolejnych 3 częściach będzie jeszcze jej trudniej..)
Nie powiedziałabym ze to była szczęśliwa rodzina. Strasznie zawiodła mnie postac Jake'a jako ojca który traktował synów jak żołnierzy przy czym najbardziej obrywał Lo'ak który był po prostu dojrzewającym chłopcem o indywidualnym sposobie myślenia i radzenia sobie z czymkolwiek. Źle się patrzyło na traktowanie jego przez ojca, widać wyraźnie że Jake skupiał się na starszym synu
to że nie pokazuje się takich rodzin w filmach a pokazuje rodziny z 1-2 dziećmi lub wręcz patologiczne to programowanie nas. Celowe. Satanistyczna agenda.
Wydaje mi się, że ludzie mają obecnie głęboki syndrom „raju utraconego” - nie mają styczności z naturą w ogóle, są kompletnie oderwani od swojego naturalnego (przecież) środowiska. I nie tylko od tego. Nie wiedzą, skąd naprawdę bierze się ich jedzenie, ubrania itd. Nie mają nawet realnego kontaktu z owocami własnej pracy. Idealizują naturę jako coś, co zostało im odebrane. Nie za bardzo zdają sobie sprawę, jaka natura bywa trudna i okrutna, bo przed jej żywiołem nauczyliśmy się skutecznie chronić. Myślę, że to dlatego ludzie tak reagują na Avatara. Nie chodzi o tęsknotę za prostym życiem, a raczej powrót do tego, co utracone.
Przypomina mi się Sword Art Online. Anime które rozpoczęło modę na Isekai'e w których bohater opuszcza nasz "szary nudny świat" i przenosi do takiego który jest "ciekawy" i wszystko jest prostsze.
@@stendec6649 Po pierwsze w przypadku SAO jak i Mushoku Tensei pierwowzorami są novelki a nie mangi. Zaś po drugie novelka SAo wyszła w 2009 zaś Mushoku w 2014 więc zdecydowanie SAO z tej dwójki było pierwsze. Nie zmienia faktu, że motyw isekai pojawiał się wcześniej i SAO jedynie bardzej go rozpromowało, głównie za sprawą anime, ale nie wymyśliło
Jesteśmy tak przyzwyczajeni do współczesnego dobra materialnego, że stan przygnębienia i refleksji nad naszym bytem jest tymczasowy, bo jest wyłącznie emocjonalny. W chwilę po takim seansie obejrzymy coś z serii funny cats na YT i nam przejdzie. Potem dalej będziemy konsumowali na potęgę, dobijając nie tylko własny gatunek poprzez wyzysk, ale też otaczającą nas przyrodę, bo konieczne będzie pozyskiwanie nowych zasobów, żebyśmy mogli nadal wygodnie żyć.
to jest nam wygodnie i obfitujemy w dobra czy jesteśmy dobijani poprzez wyzysk bo twoja wypowiedź wydaje się wewnętrznie sprzeczna.. a poziom zalesienia na ziemi wzrasta swoją drogą
Jednak są ludzie którzy wybierają prostszy tryb życia i są bardziej szczęśliwi. Problem jest jeśli nie ma się takiej opcji, np w megametropolii, ale i tam do pewnego poziomu treningiem umysłu i ciała można ograniczyć potrzeby i czuć się lepiej.
@@llYuki0okami Mieszkańcy Europy i Ameryki Północnej raczej cieszą się dobrami, czego nie można powiedzieć o mieszkańcach Afryki, lub wielu miejsc Azji.
@@liszarezo3658 Nie kwestionuję tego, bo masz rację. Problem stanowi stosunek ilościowy ludzi o takiej postawie. Chcąc być tym „po dobrej stronie” często szkodzimy otoczeniu nawet nie zdając sobie z tego sprawy, albo wybierając „mniejsze zło”, bo mielibyśmy problem z dostosowaniem się do reszty społeczeństwa, a potrzeba akceptacji jest ważna dla ogromnej większości ludzi. Więc mimo wszystko i tak w gruncie rzeczy sobie szkodzimy.
Zrobiliście może film na temat wojny arabsko-izraelskiej? Moim zdaniem temat jest bardzo ciekawy przez nasycenie na bliskim wschodzie konfliktów religijnych i etnicznych. Pozdrawiam!
Czas być kontrowersyjnym. Jak logicznie się spojrzy to ludzie są tymi dobrymi i na początku próbowali pokojowo rozwiąć sytuacje. A surowce są niezbędne, ponieważ ludzkość jest w kryzysie energetycznym przrz co nie będą ludzie mieli energi
To nie jest kontrowersyjna opinia, tylko fakt. W pierwszym Avatarze (którego jeszcze można traktować poważnie) sam fakt, że ludzie prowadzą program Avatar, wskazuje na to, że ludzkość nawet stojąc przed kryzysem energetycznym oraz ogromnym zagrożeniem dla istnienia ludzkości - I tak stara się jakoś dogadać z Na'vi, zamiast brutalnie dokonać masowej zagłady całej rdzennej populacji księżyca. Szczególnie, że program Avatar wydaje się być szalenie złożonym projektem którego moralna wyższość ma cenę w postaci mniejszej wydajności wydobycia niezbędnego dla przetrwania ludzkości surowca. Wyobraźmy sobie pewną analogię. Żyjecie w post-apokaliptycznym świecie w ruinach swojego domu ze swoimi rodzicami, rodzeństwem, partnerem i pieskiem. Brakuje Wam zasobów, jedzenia, ale przede wszystkim lekarstw. A Twoja rodzina niestety cukrzycę ma w genach i potrzebują insuliny. Niestety niezbędnej do przeżycia insuliny nie macie - Co za to macie, to masa dobrej jakości sprzętu. Pistolety maszynowe, karabinki, noktowizja, balistyka, granaty błyskowo-hukowe. You fucking name it. I jednocześnie wiecie, że Wasz sąsiad, którego rodzina nigdy nie zmagała się z cukrzycą, z jakiegoś powodu ma u siebie całą masę insuliny. A co jeszcze lepsze, nie ma nawet ułamka siły ognia jaką posiadacie Wy. Sąsiad ma zaledwie nóż i dwie proce. Więc możecie tam wejść i zrobić porządek szybciej, niż sąsiad by się zorientował co się dzieje. Ale zamiast tego postanawiacie złożyć upominek ze swoich zasobów i wysłać małą misję ekspedycyjną niczym w Sylwestra do Żabki, żeby udobruchać sąsiada i spróbować się z nimi dogadać czy by chciał wymienić tą insulinę na jakieś jedzonko lub inne fajne rzeczy. Będzie to na pewno trudniejsze, bo mógłbyś ich wyrżnąć wszystkich w pień. Ale jest to bez wątpienia moralnie ujmujące. Dlatego program Avatar jest właśnie takim odpowiednikiem wysłania upominków do sąsiada - Co biorąc pod uwagę sytuację w której znajduje się ludzkość, pokazuje, że ludzie nawet w ciężkiej sytuacji która stawia ich pod ścianą, mimo wszystko nie użyją od razu najbardziej barbarzyńskiego rozwiązania. A skoro i tak już się rozpisałem, to dodam jeszcze, że za to właśnie ceniłem sobie pierwszego Avatara. Nie był to film nie wiadomo jak wybitny a jego krytyka nie była bezpodstawna. ALE w porównaniu z drugą częścią, właśnie z tych powodów był przyjemniejszy. Ponieważ w drugiej części to wszystko jest spłycone do bardzo czarno-białego i wręcz karykaturalnego "Ludzie źli, Na'vi dobre".
@@maciekzindonezji kurcze, masz zupełną rację. Nie pomyślałem o tym. Smutne jest to, że pomimo ukazania tego programu, film, oczywiście celowo, w ogóle nie chwali cele tego programu w filmie. Nie ukazuje go szczególnie w sposób porozumienia się pokojowo w zamian za ocalenie ludzkości. Co, tak jak napisałeś. Ten cały wątek po prostu przemija jako część narracji. A ukotwicza się tylko to, że ludzkość, w swojej całości, jest okropna i zła.
10:00 To trochę tak jakby jakiś zwykły człowiek kupował jakąś bardzo drogą kawę w sklepie ale była plakietka że 1% z tego pójdzie na pomoc w Afryce. Więc nie czuje się winny więc uznaje że pomógł ludziom kupując tą kawę która była bardzo droga. Myślę że ludzie co mają ten syndrom to typowi nieświadomi konsumenci którzy wolą uciekać niż działać/ próbować żeby świat był lepszy bo to by ich kosztowało znacznie więcej niż pasywność i narzekanie.
Cóż... jako wielki fan, to: 1.Oel nagati kameie ('Widzę cię' w Na'vi używany na przywitanie cielesne i duchowe, w sensie czucia twego wnętrzą) i Irayo ('dziękuje') za poważną analizę fenomenu wyobraźni J.Camerona, która omamiła (i omamia) ludzkość. Bardzo liczyłem że zrobice film na temat fenomemu tego uniwersum, które do końca obecnej dekady będzie się rozwijać 2. Sam nie mam traumy ze wzgledu na silną wiarę w Boga + nasiąknięcie bliższego kontaktu z naturą podczas dzieństwa na wsi oraz regularnego odwiedzania kuzynów tam mieszkających. Wśród potężnego rozwoju technologii czasami starczy zwykły spacer po lesie po za zabudowaniami. 3. (O tym mogliście wspomnieć) Problem ucieczki głownego bohatera mocno też widać w dwójce (żargonowo określana: 'ATWOW' od pełnej nazwy- Avatar: The Way of Water), gdzie oddaje przywódctwo innej osobie, aby uciec z rodziną (założoną na nowej planecie z 'Indianką') do zupełnie innego klanu, gdzie wojna (główny antagonista, który w A1-znowu żargon, ginie ale odrodzony zostaje w nowej-niebieskiej formie) go i tak dosięga, i to zupełnie przypadkowo.
Zaróbmy miliardy pokazując jak konsumpcjonizm jest zły i podły. Potem zróbmy to samo, a ludzie mający papkę zamiast mózgu będą się znowu podniecać jaki to piękny film.
Oczywiście, że Amerykanie rzutują swoje problemy na resztę świata. Oni zawsze myśleli, że poza Ameryką nie ma innych kontynentów, kultur i ludzi, którzy myślą i robią inaczej niż oni. Amerykanie wiedzą, że źle robią/robili, ale nie ponoszą za to odpowiedzialności, tylko rozdzielają ją na innych. Czują się winni i chcą, abyśmy też czuli się winni. Nazywam to amerykańskim imperializmem, bo niby są przeciwko kolonizacji, ale chyba tylko fizycznej.
O tak! Osobiście już nie mogę oglądać po raz setny amerykańskich filmów. Brakuje mi naszego europejskiego spojrzenia na świat, ale skoro nas to już nuży to co mają powiedzieć kultury dla których jest to zupełnie obce.
Kiedyś się zastanawiałem czemu islam nazywa Amerykę diabłem bo wtedy byłem pod wpływem propagandy wolności(że niby kariera od pucybuta do milionera) ale im więcej się dowiaduje np o Patriot Act tym bardziej widzę że ma to dobre uzasadnienie i wcale nie jest przesadą bo wyzysk stosowany przez USA jest nawet większy niż ten chiński.
Przecież to zostało pięknie ukazane teraz podczas mistrzostw świata. Sporo zachodnich lewaków płakało i oburzało się, że władze Kataru nie były zainteresowane podtrzymywaniem ideologii lgbt, poprzez np nie wpuszczając tego kolesia z koszulka w kolorach tęczy. To jest dokładnie tak jak napisales, taki współczesny imperializm ideologiczny. To jest tak, że lewacy spodziewali się, przecież, tego, że inni będą myśleli dokładnie tak Sam jak oni. Każdy kraj na świecie ma przyjąć postawy lgbt a jak tego nie robią, np wschodnia Europa, to są ośmieszani.
@@rusalka404Jaki nasz? Przecież avatar mógłby powstać we Francji i zmieniłby się tylko język, kolor mundurów żołnierzy i fryzury niebieskich dzikusów (tu stylizowane na indiańskie). Europejczycy zachodni byli beneficjantami kolonializmu w większych stopniu niż Amerykanie (których działania można imo porównać do naszych europejskich wiosen ludów, wielkich emigracji i wypierania pierwotnych mieszkańców Europy.)
Wystarczy wyjść do lasu by zauważyć analogię świata przedstawionego a środowiska na naszej pięknej planecie. Wystarczy spędzić noc w lesie (zrealizować swoje tęsknoty), pozwala to rozwiązać wiele problemów, realnie odpocząć.
Film który również mnie dotknął na wielu płaszczyznach był Atlas Chmur. Dosłownie po wyjściu z tego filmu byłem jak otępiały, kwestionując swoje wybory i decyzje, zastanawiając się nad sobą oraz całą ludzkością. To naprawdę mocny film i również polecam do analizy :)
7:30 Miałby rację gdyby to dotyczyło czasów do lat 70/80. Teraz to nie zachód zanieczyszcza planetę najbardziej a największe gospodarki czyli coraz więcej krajów z Azji i Afryki (chociaż po części przez Zachód)
Ja tam po prostu marzę o locie na wielkiej bestii, ale spoko, tak samo mam przy Jak Wytresować Smoka. To takie małe marzenia, które są zbyt fantastyczne, aby je urzeczywistnić.
Podzielę się kilkoma swoimi przemyśleniami na temat Avatara: 1. Jake'a Sully'ego poznajemy, gdy jako weteran po urazie na misji jeździ na wózku. Jako marine został postrzelony w kręgosłup podczas walki w Wenezueli. Dla przypomnienia pułkownik Quaritch wspomina o służbie w Nigerii, a obydwa kraje posiadają (wg. obecnych danych) odpowiednio 1 i 10 największych rezerw ropy naftowej. I tutaj pojawia się pytanie - czy misje Marines nie polegały przypadkiem na demokratyzowaniu wyczerpujących się zasobów strategicznych w tych krajach? I jaki to miało wpływ na porzuconego przez system żołnierza, który stwierdza, że "kręgosłup można zoperować, ale nie za rentę weterana". Następnie taki wymięty i wypluty żołdak dostaje od losu szansę - jego brat-naukowiec zostaje zabity dla drobniaków z portfela a 2 korposów tłumaczy mu na pogrzebie, że go potrzebują w firmie, dla której sfinansować jego operację to tyle co nic. Całościowo dostajemy tutaj przedstawienie świata podobnego pod wieloma względami do dystopijnych wizji cyberpunkowych - potężne i bogate korporacje, walka o zasoby na wymierającej planecie, ludzkie życie jako zasób tracący wartość, gdy przestanie być potrzebny. 2. W opozycji do cech "systemu władzy i korporacji" dostajemy naukowców reprezentujących jedną z pozytywnych grup cech ludzkości - ciekawość nowego świata, szacunek dla odmiennej, tubylczej kultury, cenienie wyżej dóbr niematerialnych (dobre relacje z Na'vi) niż realizowanie zysków korporacyjnych (niszczenia środowiska kopalniami odkrywkowymi na Pandorze i niszczeniem środowiska przez, na przykład, korporację Shell w Nigerii ma sporo punktów wspólnych). należy zaznaczyć, że unobtanium jako nadprzewodnik jest wykorzystywane zapewne do produkcji komputerów - nie jest niezbędne do przetrwania ludzkości. 3. Na'vi faktycznie mogą przypominać sobą mit "dobrego dzikusa". Jednak moim zdaniem reprezentują cechy ludzkości, które mam nadzieję, sami chcielibyśmy rozwijać w naszych społeczeństwach. Rezygnacja z dóbr, które nie są potrzebne do szczęścia (czyli z konsumpcjonizmu), kierowanie się dobrem społeczności i środowiska, szacunek do życia w każdej formie. Na argument, że ostatni element nie zgadza się z ich walką z ludźmi - pomyślcie, co byście zrobili jeśli a) jesteście katolikami i ktoś zaczyna rozjeżdżać cmentarze, kościoły i wasz dom buldożerami żeby zbudować kopalnie lub b) jesteście niewierzący i ktoś rozjeżdża wam cały dobytek, dom i dzielnicę żeby postawić kopalnię. Mimo że wyrażacie sprzeciw, siłowo stawia na swoim. Jakoś nie dziwię się ich reakcji. Choć trzeba zaznaczyć, żę iskrą która wznieciła powstanie był ludzki żołnierz w niebieskim ciele dosiadający Wielkiego Czerwonego Ptaka :-P 4. Argumentacja zastosowana przez płk. Quaritcha żeby usprawiedliwić zbombardowanie drzewa dusz przypomina mi argumentację stosowaną przez Rosjan wobec Ukrainy - zaatakowaliśmy ich, ale to oni nam zagrażają (organizują się), więc nasza kolejna rzeź jest usprawiedliwiona. Przekładając na mniejszą skalę - patus z bloku obok cię okrada, dowiaduje się, że kupiłeś gaz pieprzowy, więc następnym razem napada cię z siekierą. Tyle na temat części pierwszej 5. Jake jako ojciec zachowuje się jak stereotypowy ojciec - pan domu. Faworyzuje pierwszego syna, bo jest grzeczny, posłuszny i "się słucha". Nie potrafi natomiast ukierunkować energii i entuzjazmu drugiego, choć ten jest pod względem zachowania bardziej podobny do niego - wykazuje się inicjatywą i odwagą, choć nie zawsze mądrze, nie ocenia po pozorach czy tym co mówią inni (Payakan - tamten wygnany przez swoich kosmiczny humbak), woli wziąć na siebie winę innych (syn wodza seledynowych Na'vi). Jednocześnie adopcja Kiri i Milesa świadczy o tym że się stara. Podsumowując Jake realizuje znany sobie amerykański model rodziny - wspieramy się, ale gnoimy tego, który nie pasuje do idealnie wymyślonego w USA modelu. Choć w końcu udaje mu się dostrzec wartość Lo'aka i przyjmuje nieco bardziej Na'vi sposób patrzenia na niego 6. Powód polowanie na tulkuny (kosmiczne humbaki) mające w mózgu cudowną substancję dającą wieczne życie. Zakładam, że jedynie bogatych stać na nią, więc wyobraźcie sobie nieśmiertelnego Obajtka, Kaczyńskiego, Tuska, Putina, Trumpa, Clinton... I zwykłych śmiertelników, duszących się smogiem w przeludnionych miastach. 6.1. Dodajmy do tego kulturę zabijanych istot i dostajemy następujący obraz: olbrzymy, które po krwawej przeszłości porzuciły całkowicie zabijanie, które wykształciły złożony język, tworzą sztukę, organizują się w społeczności, tworzą prawa, są zabijane dla pieniędzy przez gościa z harpunem, który twierdzi że jest lepszy, bo to on ma broń. Może to przypominać zarówno szkolne znęcanie się ograniczonego intelektualnie gnojka nad pokojowo nastawionym, inteligentnym outsiderem, jak i większe konflikty, gdzie barbarzyńcy niszczą wyższe kulturowo społecznosci, dlatego, że chcą i mają do tego środki. To tyle na temat części drugiej. Teraz jeszcze coś od siebie na temat samej przyrody Pandory: 7. Połączenie drzew za pomocą zjawisk bioelektrycznych przypominający mózg może brzmieć najbardziej nieprawdopodobnie spośród zaprezentowanych na ekranie zjawisk, jednak w naszej, Ziemskiej przyrodzie występuje coś podobnego. Nazywa się partnerstwem mikoryzowym. Polega ono na tym, że drzewa przekazują sobie nawzajem substancje chemiczne wykorzystując żyjące w glebie grzyby żyjące z nimi w symbiozie. Te substancje mogą być zarówno zwykłym pożywieniem, jak wyprodukowane cukry, azot i inne, trudniej uzyskiwalne składniki odżywcze, oraz substancje będące rodzajem informacji na zagrożenia patogenowe, chorobowe i zmiany w otoczeniu. Więcej na ten temat można się dowiedzieć z publikacji naukowych dr Suzanne Simard oraz jej książki wydanej w 2021r. 8. Co do samej traumy po Avatarze, Cameron jak myślę dobrze pamiętam, zalecał rozejrzeć się dookoła po ziemskiej przyrodzie - nie jest wcale mniej złożona i piękna od tej ekranowej. Tyle z moich przemyśleń, jest to mój pierwszy komentarz w Internecie od 7 lat i jak sądzę, nieprędko będzie kolejny.
A mnie osobiście Avatar irytował - rozumiem, że to była paralela do kolonizacji Ameryk, ale jako osoba techniczna nie mogłem parskać śmiechem gdy cywilizacja, która osiągnęła podróże międzygwiezdne przegrywała z... łucznikami. Ludzie mogliby zrobić wszystko z mieszkańcami tej planety, ba - z całą planetą i to przy zerowych stratach i niewielkich nakładach. Broń chemiczna, biologiczna, robotyka, aranżowanie katastrof naturalnych, zmiany pogody i klimatu. Moglibyśmy chociażby zasłonić słońce i wywołać wieczną zimę. Jeśli nie byłoby przeciwskazań kulturowych, a w filmie pokazane jest, że ludzkość owych przeciwskazań nie ma, to wtedy po kilku latach planeta byłaby już całkowicie spacyfikowana. Bylibyśmy niszczycielami światów. Nasza byłaby wola. Ale lepiej przelecieć kosmos, żeby ponaparzać się na sztachety. Hollywood...
Dwa komentarze: 1. Film nie jest tylko anty-kolonialny, ale przede wszystkim anty-ludzki. Przesłanie Avarata jest uniwersalne, dlatego sprzedaje się dobrze w wielu krajach. Być może wywodzi się z poczucia winy po epoce kolonializmu, to jednak idzie znacznie dalej i pokazuje całą ludzkość jako zepsutą i odwołuje się do współczesnego poczucia winy. Jedynymi dobrymi ludźmi są ci, którzy od ludzkości się odcinają i z nią walczą. 2. Film jest klarownym, emocjonalnym wezwaniem do aktywizmu i trauma po nim (u niektórych ludzi) pięknie z tym przesłaniem współgra. Pandora jest współczesną wersją raju, która musi pozostać płytka i idylliczna, gdyż tylko proste emocje mogą być napędem do działania.
Film warty obejrzenia - szczególnie w 3D jako fajny obrazek. Polecam każdemu. Jednak doszukiwanie się w nim konsekwencji i przekładanie pewnych zachowań na nasze realia to spore nadużycie.
Dlaczego? Wątek ekologiczny i kolonialny to wręcz trzon tego filmu. A jakby nie patrzeć to istotne tematy w naszych czasach. Film jest więc pewnym głosem w tej debacie
@@maranatha5473 owszem, obie części mają fabułę prostą jak konstrukcja cepa i niepozbawiona pewnych niespójności. Co nie znaczy, że w tej serii nie ma żadnej głębi i przesłania.
Moje doświadczenie po obejrzeniu pierwszej czy drugiej części można opisać jednym cytatem z Wiedźmina: "No ładne to ale czy ma jakieś praktyczne zastosowanie?" .
@@raksogajson8321 Wszyscy biali ludzie których zobaczysz będą źli czy tylko ich część, i to pewnie mniejsza ? Tu chodzi o stworzenie stereotypu podobnego do tego że żydzi są zachłanni a kolorowi to ofiary
Hej, a ja dodam jeszcze, że ciekawą kwestią w tej części jest też dodanie silnego wątku rodziny. Biorąc pod uwagę fakt istnienia w dyskursie publicznym antynatalizmu często zestawianego z kultem eko życia, jest to pozytywny aspekt moim zdaniem.
Ciekawe, w życiu nawet bym nie pomyślał, że można po tym filmie mieć podobne lęki. Moje jedyne przemyślenie po pierwszej części parę już lat temu to "czy ja właśnie obejrzałem międzygwiezdną Pocahontas?!" i niezadowolenie z powodu zmarnowanego czasu. Może z moim Aspergerem nie jestem po prostu "targetem" tego filmu - jeśli mam "czuć, a nie myśleć", to trafia jak kulą w płot. Nie to, żebym nie widział w życiu gorszych filmów, ale nawet nie rozważałem oglądania kontynuacji - na tyle wydał mi się on obojętny.
@@littlecapricorn Ja bym sam się zdiagnozował, że jestem całkowicie pozbawiony empatii i niemal niezdolny do odczuwania emocji. Czy konsumpcjonista - nie wiem, raczej nie, unikam zbytków. Czy zapatrzony we własne potrzeby - też nie, ważniejsze są dla mnie potrzeby żony i dzieci.
Jakoś po obejrzeniu obu części Avatara, którego zresztą jestem wielkim fanem, nie postrzegam ludzkości jako antagonisty w tej historii, pomimo ewidentnego zamysłu reżysera. Ludzkość robi to, co musi, by przetrwać i rozwijać się jako gatunek znający podróże kosmiczne, zaawansowaną technologię i żyjący na umierającej planecie. Zwłaszcza w pierwszej części było widoczne, że ludzkość i tak wyciągała rękę do miejscowych i oferowała wiedzę poza ich najśmielszymi wyobrażeniami za możliwość wydobycia unobtanium, który tubylcom żyjącym na etapie neolitu do niczego nie był potrzebny, za to ludziom niezbędny. Cały program Avatar był stworzony, by udobruchać tubylczy dla Pandory gatunek i znaleźć wspólny język. Ludzkość, jako gatunek nieporównywalnie bardziej zaawansowany nie musiała tego wcale robić, mogła zabrać wszystko siłą. Nie zrobiła tego, co jak najlepiej o ludzkości świadczy. Jake Sully z kolei jest zarówno bohaterem, jak i zbrodniarzem i zdrajcą, zależy od której strony spojrzeć. Niewątpliwie zdradził ludzkość, ale niekoniecznie zdradził wartości, które ludzkość uznaje za wyniosłe, tj. humanitaryzm i stawanie w obronie słabszych.
Ludzkość wyciągnęła rękę do tubylców? Paląc ich domy, niszcząc święte drzewa i zabijając okoliczną faunę i florę? Owszem mogli gorzej to rozegrać ale i tak nie obchodzili się z nimi jak z jajkiem. Nie dość że niszczyli ich planetę budując bazy i plądrując lasy to jeszcze ukradli dna by się pod nich podszywać. Ludzie są źli, jeśli przetrwanie ludzi ma się wiązać z kradzieżą i dewastacją to marzę by ludzie wymarli.
Mam pewien dysonans bo i się zgadzam i się nie zgadzam. Ludzie prawdopodobnie sami sprawili, że Ziemia umiera wraz z ich mieszkańcami. Osiągnęli wielki sukces w postaci podróży kosmicznych i rozwoju technologii, ale to nie oznacza, że muszą wparowywać na inną planetę po niezbędne dla nich surowce. Fajnie, że starali się załatwić to pokojowo, niezwykle miło z naszej strony, ale jeśli się nie zgodzili to w rzeczywistości nie mięli prawa podejmować dalszych działań nawet kosztem istnienia. Sami zniszczyli planetę swoją ignorancją, próżnością i ciągłą walką z sobą samym to niech sami na niej umierają.
Trauma po awatarze? ... myślę że mogą doswiadczać jej Ci którzy mają pustkę wewnętrzną a mogą jej doświadczyć po czymkolwiek. Po prostu nie widząc sensu życia. Myślę że warto tu polecić "malutką" książkę Karen Armstrong "Krótka historia mitu".
cały wywód o ucieczce do nowego lepszego życia i ciała które uwolni nas od zgryzot codzienności jakie spotkały nas w obecnej formie i naprawdę żadnego odniesienia do obecnego szaleństwa numer jeden w świecie zachodu czyli wzmacnianej i medialnie na ogromną skalę wypaczonej definicji rzekomej niezgodności osobowości z płcią biologiczną (uogólnienie nie wyklucza jednostek faktycznie objętych takim problemem ale i takich które ze względu na środowisko w jakim żyjemy oddychamy i jaką chemie spożywamy + leki wywołuje w ludziach zwłaszcza w pierwszym okresie życie i rozwoju faktyczne zaburzenia fizjologiczne, hormonalne i inne prowadzące do dysforii płciowej)
Ja osobiście bym powiedział że to nie tyle konflikt ludzie natura co raczej zupełnie innych biosfer. Ziemskiej opartej na Darwinizmie i Pandory opartej na Łysenkizmie.
Widzowie, którzy doświadczają takich problemów idealnie wykonali założenie jakie postawił Cameron - tak zupełnie weszli w świat przedstawiony i podążyli (wyidealizowaną) ścieżką głównego bohatera, że chcieli dokonać takiej samej jak on decyzji. Jake bowiem zrobił właśnie to - zreinkarnował się w ciele Na'vi, porzucając ludzką powłokę na śmierć (bowiem tylko z ekspozycji na atmosferę planety ta zmarłaby z zatrucia w ciągu pół godziny)
@@jankowalski565 Łatwiejszej tylko dlatego, że film nie uwzględnia zagrożeń przedindustrialnych, które takich dzikusów masakrowały jak choroby, niedobory żywności, niedobory zasobów i konflikty klanowe. Wszystkie plusy bez wszystkich minusów, możesz łączyć się umsyłem z każdym zwierzęciem (ludzie potrzebowali wieków by ogarnąć pierwsze rewolucyjne zwierzęta juczne), a z niektórymi możesz rozmawiać (i w mowie zapisujesz swoją historię, bo przecież to najstabilniejszy sposób zapisu danych)
jezeli chodzi o depresje z poczucia niskiej wartości to maja je osoby które chca pokazć cech których nie nabyły od tej pory sa słabe(psychinnie) i nie rozumieja zasad zwierzęcej natury którą cały zczas osobniki i(osobniczki) wysokiej wartości dla każdej z płci prezentują
Zrob odcinek o Obito z naruto. Na temat problemu o tym jali mili chlopcy zostaja brutalnie bezwzgledni przez Spoleczenstwo i doswiadczenia typu wojna. Bardzo by mnie Taki odcinek interesowal. Dziekuje z gory 👌🏻
Umierając na Ziemi, ponownie urodzisz sie na Ziemi. A soro nie poradziłeś sobie z rozwiązaniem problemów które miałeś sie nauczyć rozwiązywać, to w kolejnym wcieleniu staniesz przed nimi kolejny raz. Nie da sie uciec od nieszczęścia przez samobójstwo!! Jeśli czujesz sie źle bo nie masz przyjaciół którzy cie rozumieją to użyj wszystkiego co masz aby ich znaleźć. Masz nogi by pójść tam gdzie są ludzie, masz usta i rozum, i Internet. A jeśli tęsknisz za bliskim kontaktem z pięknem przyrody to, idź do parku zamiast gapić sie na ekran w czterech ścianach. Wyhoduj sobie roślinkę w doniczce. Poczytaj o nich, obejrzyj film, naucz sie rozróżniać gatunki. Albo wsiądź na rower lub do autobusu i pojedź do lasu. Być może spotkasz tam ludzi którzy zjawili sie tam by szukać tego samego co ty. :)
problemem jest nie tyle dążenie do takiego naturalnego świata, "wyżej uduchowionego", a to, że odpowiedzialność za to zrzuca się na społeczeństwo lekceważąc wpływ samej jednostki, która nierzadko po wygłoszeniu takich poglądów wsiada w prywatny odrzutowiec i wraca do wielkiej rezydencji, której budowa i utrzymanie wytwarza taki ślad węglowy, że nie jeden niebieski mieszkaniec Pandory stwierdziłby "o ja pie****e!"
Trudno jednoznacznie orzec, czy Jake faktycznie wybiera łatwiejszą drogę. W końcu w pierwszym filmie z cyklu staje całym sobą po stronie uciśnionych, odrzucając bycie ciemiężcą. Z pewnego punktu widzenia bycie najeźdźcą Pandory jest prostsze i łatwiejsze. Biorę i krzywdzę, a nie walczę i uciekam. Drugi film rozwija dalej ten koncept, pokazując, że po kilkunastu latach względnego spokoju problem Navi dręczonych przez ludzi powrocił. Quaritch nie ma tego rodzaju problemów co Jake (ochrona rodziny i własnego domu), on kroczy prostą drogą zemsty (dopiero pod koniec drugiego filmu pojawia się sygnał, że w kolejnej odsłonie jego motywacje mogą ulec zmianie za sprawą Spidera). Bardzo fajny materiał - skłonił mnie do napisania tego komentarza. 🙂
Wg mnie drobne poprawy nic nie dadzą, bo w obliczu tego, że nie jesteśmy w stanie naprawic wszystkiego, drobne zmiany wiążące się z regresem przysporzą wyłącznie niewygód i szybko z nich zrezygnujemy. Jake paradoksalnie stał przed zdecydowanie łatwiejszym wyborem, mogąc zmienić dosłownie wszystko, a nie tylko niektóre aspekty życia
Co do pytania z miniaturki Tak jesteśmy złymi stworzeniami które wmawiają sobie swoją "dobroć" kiedy w międzyczasie kierujemy się ignorancją i hipokryzją chełpimy się niszcząc innych reprezentantów naszego gatunku i wykorzystujemy ich w międzyczasie też niszcząc inne gatunki, jedynym sposobem aby to zrozumieć i jakkolwiek zacząć walczyć z swoją złą naturą jest wielokrotne doświadczenie wielkiego bólu
Czyli natura każdego gatunku jest zła, np. bakterie gruźlicy posiadające samoświadomość są złe bo przy swoim rozmnażaniu będą zabijały przedstawicieli naszego gatunku, albo samoświadome lwy zabijając inne zwierzęta żeby przeżyć.
Zgadza się nie jakieś bezstresowe wychowanie a raczej powinno być pasem przez dvpę by młody człowiek wiedział że ból jest zły i nie chciał go zadawać innym.
Czyli reasumujsc jesteśmy coraz bardziej amerykańscy. Coś takiego nie powinno na nas działać w ogóle. Nie czytamy, zadziwi nas cokolwiek. Osoby, które widzą głębie w tym filmie uważają, że odkryli coś ważnego a inne osoby są bezduszne. Można naprawdę posiadać ogromną wiedzę i zachować zdrowy rozsądek, bo patrzeć na to niejako z zewnątrz. Innymi słowy, jeżeli zgadzamy się na to, że ludzie nie mają kultury umozliwiajacej rozwiazanie problemu i ich największym problemem jest coś tak ogólnego jak przeludnienie, ktorego nie ma u nas... nie naprawimy nic i nie ma nad czym się zastanawiać.
Amen, zgadzam się. Po obejrzeniu pierwszej części miałem wrażenie, jakby Avatar streścił historię USA: biali ze starego kontynentu najechali nową ziemię i biorą, co popadnie. Rdzenni mieszkańcy mieszkają teraz w rezerwatach, by kultywować swoją tradycję, zwyczaje.
Ojezu, ale jest to strasznie zalosna interpretacja historii. Tak, Ci "źli" biali ludzie, którzy przyszli i zaczęli bezgranicznie mordować i plugawić tych dobrych, niewinnych, zjednoczonych tubylców, którzy żyli zgodnie z naturą w sielskim raju, gdzie brali tylko tyle co potrzebowali. Tymczasem biali ludzie zrobili dokładnie to samo co każdy inny człowiek. Historia kolonizacji Ameryki nie różni się niczym szczególnym w porównaniu do innych historii innych ras. Rdzenni Amerykanie nie byli zjednoczoną masą ludzi. Ich było zaledwie kilka milionów na całym POLNOCNYM kontynencie. To oznacza, że jakieś 99% tamtejszej ziemi była zupełnie pusta. Prosta matematyka. To tak, jakby w całej Europie żyło 5mil ludzi. Dodatkowo, ten obraz naturalnych i niewinnych tubylców jest żałosny. Ci indianie nie byli ze sobą w ogóle zjednoczeni. W żaden sposób. Oni ze sobą brutalnie wojowali, gwałcili, najezdzali i wypędzali. Oni prowadzili ze sobą wojny i brali się w niewolę. Tak, w niewolę. Słowem, zachowywali się jak zwykli ludzie, jak każda inna rasa na tym świecie. Biali ludzie byli po prostu silniejsi. tak samo jak Aztekowie w centralnej Ameryce - oni byli silniejsi i jeszcze bardziej okrutni niż otaczające ich plemiona. Takie filmy jak Awatar 2 powielają ochydne kłamstwa i przeinaczenia historii.
@@Farseer1995 Napisałem o pierwszym wrażeniu, naprawdę nie trzeba aż tyle mi odpisywać :-) Uwielbiam Avatara, obejrzałem kilka razy i nie raz jeszcze obejrzę. Tak mi się skojarzyło, ot co.
@@Piten_ właśnie, dokładnie tak było. Ale nie zacznij mi mówić, że koloniści masakrowali ludność, bo to jest stała charakterystyka ludzkości w czasach podbojów. Większość indian umarła na choroby, którzy przywieźli koloniści. A tak to byli spychani w głąb bo nie potrafili odeprzeć atakom białych. Tak samo jak indianie w centralnej Ameryce byli podbijani i zniewalani przez silniejszych Azteków. Dodatkowo, indianie mordowali się na wzajem ze zdwojoną skutecznością jak zaczęli kupować od białych broń palną i konie. Tego typu myślenie jak w Awatarze ukazuje tubylców jako jednolite plemię. W rzeczywistości Indianie, jak i każda inna rasa ludzi, byla podzielona i masakrowali się na wzajem.
Masz myślenie jak typowy FASZOL czyli kapitalista. Na szcEscie dziś ludzie madrzeja i młodzi ludzie walczą o ekologię . Nawet taki elon Musk popiera Gretę w sprawach ekologi
Fajny film, jak zawsze część argumentów jest naciąganych, ale wciąż, chociaż: 1:00 EEE, troche tu przesadzasz i naginasz, przede wszystkim w "Av.2" jak tylko Smerfy się dowiedziały, że ludzie polują na ich dzielni, to od razu ruszyli na nich z 4 METROWYMI KROKODYLORYBAMI, NAZWANYMI WIERZCHOWCZAMI BOJOWYMI (WOJNY PRZED PRZYBYCIEM LUDZI?), 3 METROWYMI DZIDAMI O OSTRZACH ZDOLNYCH DO PRZECIĘCIA KAJDANEK ORAZ BALISTAMI ZAMIAST ŁUKÓW, nie będę tu mówił że "Jake Junior" został porzucony przez syna wodza na oceanie z rekinami, bo miał z nim sprzeczke. Nawet jeśli Cameron tak mówi szczerze, to wciąż ma tam obok kogoś kompetentnego. A co do ludzi, PIERNICZYĆ NAVI I TE JOTUNY CZY CO TAM, CHCE ZOSTAĆ KOSMICZNYM WIELORYBNIKIEM I OPEROWAĆ KRABOBOTEM!! ARMIA ROBOTÓW WZNOSZACA BUDYNKI, WIELKIE DRUKARKI 3D MONTUJĄCE ŚMIGŁOWCE, EGZOSZKIELETY, MAJĄ PRZECIEŻ NAJLEPSZE ZABAWKI, JEDYNE CO BYM CHCIAŁ WIEDZIEĆ, TO CZY UŻYWAJĄ TEGO NEURONOWEGO POŁĄCZENIE DO NAUKI, WTEDY TO BYM ZACZOŁ MARZYĆ, ŻE TROCHĘ OLEJU DO GŁOWY MI WLECIAŁO. Poza tym, to Navi musza kraść sprzęt od nich, pierwsze sceny. A co do inteligencji Tulkanów, ludzie nic nie wiedzą o ich prawach itd., wiedzą tylko że mają więcej neuronów w mózgu, a mówi to najbardziej irytująca postać w histori, FINAŁOWA BITWA, WYBUCHY, STRZAŁY, KROKODYLE, a on coś bredzi o tym kto trzyma harpun... Tą czarno-białą moralność, że ludzie są źli czy coś lepiej zachowaj na "Doline Paproci" lub inne takie filmy, tutaj jest raczej szarość.
Najśmieszniejsze jest to, że film (zwłaszcza wersja rozszerzona) torpeduję tezę jaką fabuła przedstawia. Już na początku filmu przedstawiane są informacje, że ziemia jest już wykończona, ludzkość liczy sobie ok.10mld i ostatnim ratunkiem przed chaosem z braku surowców (energetycznych zwłaszcza) jest firma dostarczająca te surowce z pandory oraz jej żołnierze, który narażają się dla dobra innych za niewielki pieniądz. Sami ludzie też przedstawili tym niebieskim małpom swoją pozycję i chcieli się dogadać. Film jednak dzięki temu jak przedstawia głównego bohatera, który dla obcej dziewczyny, nie będącej nawet z jego gatunku zdradza 10mld swoich skazując ich na piekło, tylko dlatego, że zdesperowani ludzi bronili się przed dzikusami. Jeszcze 2 części nie widziałem. Ale liczę, że tym razem ludzkość ich ustawi do pionu.
@@serek4491 sami? Znaczy się powinni ograniczyć urodzenia i rozwój technologiczny który ratuje im życia? Gwarantuję że nie doprowadziłoby to do niczego, może poza tym że niezależnie od swojej ideologii te niebieskie dzikusy wreszcie same by się rozwinęły i skolonizowałyby nas.
Nie uważam żeby te filmy były dobre fabularnie. Kwestia wizualnego odbioru tego filmu to inna kwestia, której nie będę poruszał, natomiast pozwolę sobie na pewne stwierdzenie. Ludzie, którzy po obejrzeniu mieli syndrom pandory nie tyle za bardzo wczuli się w historię (to zdarza się każdemu obcującemu z wciągającą historią), a bardziej otrzymali pożywkę dla swojej potrzeby uproszczenia otaczającego ich świata. Świat niebieskich obcych jest prosty, nie ma tam miejsca na żadne odcienie szarości. Ludzie to ci jednoznacznie i ostatecznie źli i tylko niektórzy są dobrzy, natomiast obcy są ostatecznie dobrzy, nawet jak nie każdy jest taki w pełni, to w ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadza się do prostego stwierdzenia "obcy są dobrzy, a ludzie źli" i nigdzie nie zostaje pokazane to inaczej. Brakuje mi tutaj jakiś odcieni szarości, w których pokazane zostanie że ludzie niszczą, bo chcą przetrwać, a sami niebiescy xenos są jak dzieci, które dopiero będą się rozwijać technologicznie. Fabuła zdecydowanie na tym by zyskała
Fabuła by zyskała ale przekaz by stracił a przecież teraz mamy kulturę woke i biali, hetero i do tego faceci musza być pokazani w złym świetle... tych niebieskich można gloryfikować xD
Mi osobiście pomimo że bardzo spodobał się ten filmowy świat, to i tak stwierdzam, że nie dorównuje on naszemu. Pandora była inspirowana Ziemią i mimo iż ma stworzenia na których można latać, pływać i wiele innych ciekawych rzeczy, to nie dorównuje to różnorodności którą my mamy. My mamy wiele stref klimatycznych, piękne zwierzęta, ( te pandoriańskie dla mnie były takie nijakie) ciekawe zjawiska np. zorzę polarną i są one naprawdę wspaniałe tylko niedocenione przez nas ludzi. Dlatego ja nie doświadczyłam depresji przez to że nie mogę żyć w Pandorze, a raczej przez to że nie mam aktualnie pieniędzy na zwierzenie wszystkich pięknych miejsc na naszym świecie.
Ten pomysł ze substancja z wielorybów zatrzymuje proces starzenia był najgłupszy na jaki mogli wpaść. Mamy podróże międzygwiezdne i przeszczepianie świadomości między ciałami, ale z pewnością nie jesteśmy w stanie zahamować starzenia sie organizmu xD no błagam
XD gdyby jeszcze brali te wieloryby na mięso, tran i skórę, ale lewaki z Hollywood musiały wymyślić na poczekaniu jakiś pretekst aby ich bardziej nie lubić XD
Weź pod uwagę że to co stało sie z tymi trepami wcale nie jest przeszczepieniem świadomości. To tylko klony z ich wspomnieniami. Sam powtarza że nie jest tą samą osobą. A tu mamy doczynienia z substancją która jest wstanie przedłużać (potencjalnie) w nieskończoność tą samą świadomość. Nierozumiem czemu ludzie to tak spłycają
@@Monoreki W przypadku jak pułkownika to teoretycznie kopiowanie wspomnień i przeszczepianie ich do nowego wyhodowanego ciała jest właściwie tym samym - jedyne czego nie pamięta i nie wie pułkownik, to ostatnie kilka godzin przed swoją śmiercią. Jeśli założyć zaś że można przekształcić ludzkie wspomnienia w przenośny pakiet danych to gdzie leży problem, by taki proces powtarzać co powiedzmy 40 lat dopóki ktoś nie zrezygnuje? Nie widzimy, by wszczepienie w ciało Na'vi miało jakiekolwiek problemy na jego zachowanie, więc ciało ludzkie (znane zapewne lepiej, a więc i łatwiejsze w odtworzeniu sztucznym) przyjęłoby dane równie dobrze.
Akurat ja osobiście stałem raczej po stronie ludzi jako człowiek. Co prawda wyniszczają inną planetę ale dla dobra własnego gatunku a chyba to powinno liczyć się najbardziej w rozwoju cywilizacji, czyli skupienie wysiłku rozwojowego na swojej rasie.
Szczerze? Taki "syndrom pandory", być może istnieje, ale istnieje w USA. W przeżartym głupotą i dekadencją sztucznym kraju po drugiej stronie świata. Nie sądzę by forsowanie kolejnych zjawisk kulturowych z takiego miejsca, tu w Polsce, było dobrym pomysłem :)
I nie jest to dobrym pomysłem ale jako że PiS robi laskę USA to wszystko co stamtąd pochodzi jest forsowane w Polsce, nawet jeżeli jest tak głupie jak dyskusja o słowie "murzyn" czy koloniach których nie mieliśmy i wiąże się z klękaniem przez czarnoskórymi ludzmi.
Dzięki za przypomnienie. Obejrzałem sobie A2 teraz możesz spoilerować ;) Ludzie to debile, Avatar może i przyjemny dla oka ale żeby traumy dostać albo się angażować...
Ten motyw pobierania tylko materiału chemicznego z mózgu u tego stworzenia to już było w innym filmie ukazane tańczący z wilkami, tam traperzy zabijali bizony ze względu na skórę, mięso zostawiali.
Intensywność scenografii dziala na zmysły prawie jak rzeczywistość wirtualna...nic dziwnego ż e po obejrzeniu następuje syndrom odstawienia, zawsze należy mieć w świadomości że to tylko rozrywka
Avatar to avatar tamto, a ja z kolei byłem dzisiaj na kocie w butach. Polecam każdemu, piękna bajka ze wspaniałym przesłaniem. Szymon, opowiedz o tym filmie, naprawdę warto.
Ooo to ciekawe co piszesz, ja ostatnio spotkalem się z opinią, że ta bajka jest "straszna" jeśli chodzi o ukazanie agresywnych scen, jakieś ostrza itp, ale nie wiem, sam widziałem tylko trailer, co myślisz na ten temat?
Nie zgodziłbym się, że w Avatarze ludzkość jest jednoznacznie zła, a Na'vi jednoznacznie dobrzy. Przecież mamy wśród ludzi całą grupę naukowców, czyli ludzi wykształconych i wrażliwszych od większości cyngli, których przysłała RDA na Pandorę (ale Trudi była cynglem, a i tak zdradziła RDA). Jest także Spider. Z kolei wśród Na'vi pojawiały się postacie agresywne, wredne czy nawet podłe, chociażby Su'tei, który dopiero pod koniec zmienił zdanie gdy ujrzał Turuka Makto (a że to święte stworzenie i symbol, to to nie dziwi) Wcześniej był wredny dla Jake'a i narażał go wielokrotnie na niebezpieczeństwo, gardził nim. Także nie zgodziłbym się, że jest to takie czarnobiałe. Podobnie w Istocie Wody mamy chociażby tego naukowca, który badał "wieloryby". Podobnie natura nie jest wcale taka dobra i idealna, ot chociażby ten "wilczur" z pierwszej części co chciał Sulliego zjeść, albo rekin z dwójki co atakował jego syna i demolował rafę. Faktem jest, że ludzkość przez tysiąclecia funkcjonowała na bardzo podobnych zasadach, jak Na'vi - małe społeczności, zżycie z naturą, koczowniczy tryb życia jeszcze do tego. Dopiero jakieś 12K lat temu nauczyliśmy się uprawiać zboża. Wcześniejsze kilkadziesiąt tysięcy lat to był Na'vi style. Moim zdaniem ta seria filmów bardzo dobrze pokazuje, że wcale nie musimy być biednymi ofiarami, najechanymi przez kosmitów. Bardziej prawdopodobne jest, że to my będziemy kosmitami. Zwłaszcza, jeśli od tego będzie zależało nasze przetrwanie, a wedle fabuły Avatara, Ziemia umiera. Do tego dodajmy, że Na'vi żyją w zgodzie ze swoją ewolucją, a my już od dawna nie. Wciąż jesteśmy biologicznie zbudowani tak, jakbyśmy żyli i polowali w dzikich plemionach i małych społecznościach. A funkcjonowanie we współczesnym świecie często oddala nas od tego i sprawia, że gdzieś tam w głębi tęsknimy do tego. Do czasu, gdy oddychaliśmy zdrowym powietrzem, mieliśmy swoje społeczności i każdy miał dużo relacji i poczucie przynależności, wspólnoty - niemalże całej piramidy Maslova. Teraz oczywiście mamy wiele dobrych rzeczy, ale także i złych. A ten film to podkreśla.
Myślę, że obrzucanie swoich ułomności, ludzkich wrednych cech, przecież mamy je wszyscy tylko w rożny sposób je pokazujemy, odrzucanie swojej złości czy gniewu ….to odrzucanie części siebie, swojej lewej ręki, a nie o to chodzi, bo im bardziej coś w sobie odrzucamy tym bardziej to nami rządzi, nieświadomie, więc bohaterem jest nie ten co ucieka do innego świata a ten który przekształca siebie i tworzy nowe tam gdzie żyje 🤗
Bo chodzi o to by te złe cechy kontrolować a nie odrzucać, jak jesteś rozgniewany to możesz krzyknąć czy uderzyć pięścią w stół ale nie w czyjąś twarz.
Niektórym wydaje się, że mogą sobie wymyślić swoją fikcyjną postać w świecie rzeczywistym i określać się jako postać z bajki i każdy ma to respektować 😁. A jeśli nie, to znaczy że świat jest zły
Wiele lat temu obejrzałem film z S. Connerym którego tytułu nie pamiętam lecz padło zdanie "nie rzecz w tym czy Jezus miał sakiewkę tylko czy my również nie powinniśmy jej nosić". Świat się zmienia i trzeba się dostosować a nie uciekać w dżunglę by biegać z łukiem za zwierzętami aby nie mieć zmartwień. Ludzie uczą się i dostosowują, taki jest świat. W myśl przytoczonego zdania, nie ma co się zatrzymywać w miejscu tylko żyć i zostawić coś po sobie bo zegar tyka
Ludzie zawsze są tacy sami, jak mogą na czymś skorzystać to to robią a teraz jest moda na zgrywanie ofiary i profitem jest choćby atencja i co za tym idzie pewne korzyści finansowe.
Swiat tego czy innego uniwrsum rzadzi sie swoimi prawami dlaczego ludzie doszukuja sie logicznych naukowych rozwiazań w bajeaczce ktora ma pokazac dobro i zło nie dodawaj do tego głebi bo jej nie ma
@@Santiago-ek7ei to się nazywa dziury logiczne.exploatacja czy w 2części kolonizacja Pandory to szaleństwo.ziemia niby tam jest zatruta.a Pandora to niby nie jest toksyczna dla ludzi?
W sumie to już przed filemem wydaje mi się że to jak działa świat bylo dobijające, to jak otacza nas betonoza a naturę traktuje się tylko jako jakis marny dodatek żeby nie było albo w formie sztucznych plastikowych imitacji drzew i innych roślin
Zapraszamy też na naszą najnowszą animację: th-cam.com/video/w9DXsNdn_9w/w-d-xo.html
Hej, mam pytanie dlaczego zniknął z kanału materiał o Neo Genesis Evangelion?
To chyba wasz najlepszy materiał moim skromnym zdaniem ❤️
Myślę, że nie masz racji mówiąc o wyborze prostszego życia przez głównego bohatera w 1 części filmu. Wybrał życie prymitywne, które na pewno nie jest prostsze niż to, z czym borykamy się my - a biorąc pod uwagę, że większość współczesnych problemów jest wykreowana albo przez nas, albo naszych przodków, to pokuszę się o stwierdzenie, że sami nasz świat sobie skomplikowaliśmy.
Trochę słabo że nie wspomniałeś w ogóle o wątki umierającej ziemi i że ludzie muszą się z niej przenieść bo inaczej umrą, więc trochę ciężko tutaj mówić o egoizmie.
@@galeandir Według mnie on jest zdrajcą ludzkość i tyle
Właśnie dzisiaj trochę się zaśmiałem w sklepie gdy zobaczyłem reklamę Avatara na opakowaniu płatków Nestle
Tego Nestle, które jest wręcz uosobieniem tego co jest przedstawiane o ludziach w tyvh filmach
Apka jest fajna i krótka, ale to co mówią autorzy filmu na początku (o komsumpcji filmu antykonsumpcyjnego) to i mi dało do myślenia
Rozwiniesz, o co chodzi z Nestle?
@@gabrysiatynska5210to korporacja, ma w dupie ludzi byle hajs sie zgadzał
Ciekawy jest fakt, że zachodnie cywilizacje kochają biczowanie się po plecach za zło tego świata, po czym idą po nowy smartfon, kupują samochód co 2 lata i remontują mieszkania jak im się znudzi ich otoczenie. Sprzeczność która pozwala ludziom poczuć sie lepiej i ostatecznie zdjąć kajdany poczucia winy w IKEA.
Akurat białasy to podludzie oni są wszystkiemu winne
Tak, mnie najbardziej "zaciekawiła" młodzież, która swego czasu protestowała, aby rządy państw zrobiły coś z tym klimatem czy zanieczyszczeniem, ale na ujęciach pokazanych ze strajku, każdy szedł z nosem w smartfonie.
Warto też wspomnieć, że przecież na początku bohater robił za agenta-kreta dla ludzi ponieważ obiecano mu odzyskanie sprawności w nogach. Zwłaszcza, że "sterując" swoim awatarem mógł znów chodzić co na pewno miało wpływ na jego zachowanie.
Najlepszy opis fabuły pierwszej części Avatara jaki widziałem był taki : Dziewczyna strzela focha chłopakowi a ten by ją udobruchać pokazuje że ma wielkiego czerwonego ptaka. Rzeczywiście prosta historia xD
Śmiechłem xD
Żarty żartami ale historia faktycznie jest prosta. A przynajmniej nie oryginalna. Tańczący z wilkami plus Pocahontas, w kosmosie. Jedyne co to wizualne efekty były wtedy na kolejnym poziomie.
@@Koza6969 Tańczący z wilkami przynajmniej nie rzucał problemów dotyczących USA na resztę świata.
Jojo ma " ciekawa" fabułę
@@Koza6969 tu musze sie nie zgodzic akurat pomysl na Awatara byl nowatorski...wrecz porownal bym z Matrixem ale ludzie niestety dalej nie kumaja tych filmow...
Często nazywam się dzieckiem lasu. Wychowałam się na wsi wśród zwierząt, do domu to przychodziłam w sumie tylko po to żeby obiad zjeść. Gdy miałam te naście lat zaczęłam znikać na całe godziny w pobliskim lesie. Sama do tej pory nie wiem jak to robiłam, podchodziłam zwierzęta na bardzo bliskie odległości i potrafiłam je obserwować w nieskończoność. To był mój świat. Widziałam go w taki sposób jak jest przedstawiony w pierwszym Avatarze
zazdroszczę, to musiało być piękne dzieciństwo :)
W skrócie ekstremalna forma syndromu Bambiego, doprawiona ogromnymi ilościami motywu "Noble Savage"...
lepiej bym tego nie ujal;]
Ale czy idea szlachetnego dzikusa jest zła sama w sobie?
"Konsupcjonizm jest zły. Istota Wody musi zarobić conajmniej 2 miliardy dolarów aby się zwróciło" James Cameron :D
o to to 😄 Plus stosy zabawek, koszulek, disneyland, kampania na płatkach Nestlé, bardzo "spłaszczające" książki z nalepkami... Sami twórcy muszą udawać, że nic nie zrozumieli, żeby sprzedać ideę. Trochę przypomina obwoźną ewangelizację z Maybacha 😅 Chyba jestem bardziej fanką idei Eywy, kreatywności ludzi i świata przedstawionego niż filmu jako takiego, i to by wyjaśniało fenomen drugiej części, która "podoba się średnio, a kina i tak pełne" 😄
Parafrazując Thanosa, "I used consumptionism to destroy consumptionism".
I tworzymy paradoks nie ma konsumpcjonizmu, nie ma produktów o źle o nim mówiącycj
200 mln a nie mld. Co paliłeś ?
@@polipinoyako No chyba nie Ja :D Poczytaj artykuły na ten temat i wywiady.
Avatar to kolejna iteracja mitu "noble savage" i "szczęśliwych pierwotnych czasów gdzie nie było tych wszystkich złych rzeczy" - to jest tak naprawdę sposób myślenia wynikający z braku umiejętność zaakceptowania rzeczywistości. Ponieważ świat okazuje się średnio fajnym miejscem to tworzymy sobie mity że to wszystko wina tajemniczego złego systemu i wystarczy wprowadzić inny, utopijny - komunizm, prymitywizm, jakąkolwiek utopię i te wszystkie najgorsze problemy znikną. No cóż, jak uczy historia, antropologia i doświadczenie, nie znikną. Ale syndrom zieleńszej trawy gdzie indziej jest w ludziach bardzo mocny i podsycany ich naiwnym chceniem że "musi się dać". Tyle że nie musi. A głównym niebezpieczeństwem takiego myślenia nie jest depresja i smutek - bo to część życia, głównym niebezpieczeństwem jest szukanie "super rozwiązań" w postaci wprowadzania kolejnej utopii - co zawsze kończy się zwielokrotnieniem cierpienia i licznymi ofiarami.
8:00 Powiem tak: nie cofniemy tego co zrobiliśmy ale możemy nie dopuścić do popełnienia tych samych błędów w przyszłości.
jako osoba o dość wysokim stopniu wrażliwość doznałam tego uczucia po obejrzeniu Avatara, niby nie mam jakoś dużo lat ale często wpadam w jakby "panikę"(?) przez natłok bodźców i zawsze mając z tyłu głowy "co zrobie jeśli nie zdam tego spr?" "nie napisze matury?" "nie dostane się na studia" "nie mam przyszłości" czy kiedy coś zrobię źle to że od razu sie nie nadaje do niczego, kiedy osoba w moim wieku powinna czerpać przyjemność z zdobywania wiedzy i rozwijania swoich zainteresowań i umiejętność. Uwielbiam przyrode i czuje z nią więź(?) dlatego kiedy się da wyjeżdżam czy to na działke czy w góry i naprawde chciałabym żyć w takim świecie jak Pandora gdzie żyje się pośród natury i zgodnie z nią, w stałym kontakcie. Mam wrażenie że tam poczułabym się tam wolna, bez tych myśli z tyłu głowy.
Ataki paniki mogą występować przy nerwicy, którą można uspokoić psychoterapiami albo lekami od psychiatry. Ja jestem nadwrażliwy i polecam monitorowanie sprawy, pozdrawiam
Z tego co czytałem w tym efekcie jeszcze chodzi też o to, że po filmie wracasz do "naszego" codziennego, szarego życia (pod względem wizualnym), a Avatar jest taki "atrakcyjny" i piękny. I ludzi nie cieszą widoki jakich doświadczają u nas na Ziemi, no bo nie ma wiszących skał. Ja właśnie miałem trochę po drugiej części ten efekt, o którym teraz napisałem. 2-3 dni żeby mi to przeszło. Nawet włączałem gry z super grafiką po czym wyłączałem po 10 minutach, bo stwierdzałem, że grafika w tej grze jest 3 razy brzydsza niż przed filmem. ;)
Dlatego ja właśnie kocham filmy sci-fi. Chcę zaznać czegoś innego, jestem typowym zodiakalnym znakiem Ryby. Lubię sobie "odlecieć" w inne światy. Po takim "Valerian i miasto tysiąca planet" czy Avatarach bardzo ciężko później chodzi się tymi szarymi ulicami zabetonowanej dżungli. Pozdro.
Avatar to Pocahontas w nowoczesnej odsłonie, a i tak byłem nim zachwycony 😁
Co do ,,Efektu Pandory" - to samo mam grając w Gothica/Wiedźmina 3. Tak mi dobrze w Khorinis, Jarkendarze, Touissant czy Skellige, że żal wracać do otaczającego nas zepsutego świata.
a to ciekawe, dlaczego nasz swiat uwazasz za zepsuty, a swiat wiedzmina nie?
@@beginner1676 Zależy od punktu widzenia. Tam wiesz, że jak coś Ci grozi, wczytujesz save'a i ogarniasz problem. W życiu realnym nie ma tak łatwo.
@@StepsisterStuck czyli nie masz na myśli zepsutego świata tylko świat w którym istnieją konsekwencje swoich decyzji xd
@@krzysztofputerko1943 i wydarzenia, na które nie mamy wpływu xd
Wiedźmin dla mnie jest brzydki i mroczny, a główny bohater negatywnie nastawiony do świata. Choć skończyłem całą jedynkę (gra) i może zrobię 2
Taki mój tekst; "Życie może być łatwe i skomplikowane albo trudne i proste", myślę że pasuje do podsumowania.
Zapisuję sobie, idealne podsumowanie
Ludzie/RDA dostali strasznego nerfa w Avatarze...jakby cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnej, klonowania oraz hodowania organów/ciał nie jest w stanie poradzić sobie z inną cywilizacją, która nawet nie jest jeszcze w epoce żelaza? Co xD? Jakby jeszcze zrozumiem Avatar, bo to były negocjacje (jako takie), ale w drugiej części? WTF xD
I dobrze oby w 3 części zabili ludzi
Dokładnie ale zauważ że to nie jest film wojenny tylko family-friendly sci-fi więc nie mogą pozwolić żeby niebieskim małpom stała się za duża krzywda.
W realistycznym scenariuszu już my sami jesteśmy w stanie podbić Pandore ( przy nieuwzględnieniu podruży kosmicznych ).
@@szymonkalinski3014 ty jesteś niebieska małpa incelu
@@Santiago-ek7ei oby na ziemię ktoś żucil atomówkę incelu
taką traumę mam codziennie po przebudzeniu
To słaby jesteś
@@berakfilip nom
Mam tak samo
A kto nie ma. Zycie jest fajne i przyjemne jak masz miliony/miliardy na koncie. Nie masz stresu czy Ci kasy starczy, jesz co chcesz, wstajesz kiedy masz ochote i robisz co chcesz, nie musisz siedziec i marnowac zycia w bezsensownej robocie za grosze. Dlatego wiekszosc osob pracujacych ma taka traume i bez wahania by zmienili swoje obecna nicosc na zycie na pandorze, gdzie nie ma "bogaty-biedny" tylko jestes czescia kolektywu na tym samym poziomie, ludzie tesknia za rownoscia.
Witamy w Polsce.....
W książkach Evana Curie pojawia się Centrala jako byt łączący umysły mieszkańców planety w kolektywną świadomość i dzięki temu potrafili pogodzić technologię z ochroną przyrody. I ta wizja była o wiele ciekawsza.
Zrobisz film analizujący ludzkość i inne rasy w uniwersum Warhammera 40k?
W tym uniwersum wszyscy są nieszczęśliwi, z wyjątkiem orków.
Oni mają proste potrzeby i praktyczne społeczeństwo, kastowe ale niemal egalitarne,, nawet peon może zostać szefem jeśli jest sprytny i silny.
@@liszarezo3658 a tyranidzi chcę po prostu żyć i, żreć
Analiza ,,Imperialnej Prawdy" na podstawie ,,The Last Church".
@@Sokrates_ W sumie zwykłe Tyrki są niewolnikami roju, I utrudniają wszystkim życie nawet bardziej niż demony, dzięki nim można przynajmniej szybko podróżować.
Tyrki są chyba jedyną nacja przeciwko której mogły by się zjednoczyć wszystkie pozostałe, nawet nieśmiertelne rasy pokroju Nekronów i demonów się ich boją.
Nie ma czego analizować, piękne uniwersum w którym ludzkość nareszcie walczy zjednoczona
Koorwa. Mocne zakończenie. Nie spodziewałem się tego po tym kanale chociaż go bardzo lubię. Serdeczne dzięki.❤
W obecnym kapitalistycznym świecie tekst "zmienić świat" jest tak górnolotny i abstrakcyjny w tematach poruszanych w filmie jak jedność z naturą i życie w przyrodzie tak dzikiej i niezwykłej jak Pandora bo co może człowiek zrobić ? segregacja śmieci czy spacery do lasu nie dadzą ci poczucia życia niczym członek lasu, nie polecisz do ciepłych krajów żyć w dziczy bo po pierwsze powoli nie ma gdzie i na to trzeba pieniędzy chociażby na podróż a te zdobędziesz tylko w świecie z dala od niej. bycie aktywistą i stanie na ulicach głosząc poglądy czy prowadząc bloga o ochronie środowiska nie sprawisz nagle że natura wokół ciebie stanie się tak dużą częścią świata jak w Avatarze. Oczywiście wszystko to wymienione zbliża nas do tego i jest realnie jedyną słuszną opcją manifestacji zmiany świata na lepsze pod względem stanu przyrody, lecz Pandora jest niczym świat już zmieniony, dlatego niektórzy ludzie zachwyceni światem przedstawionym wracają do życia szarego "wyrzucając niedojedzony popcorn do śmietnika" mając lekką depresje, bo wiedzą że jedyne co nam pozostaje to walczyć o świat barwny i zgodny z naturą jak z filmu, a na seansie można się poczuć choć na chwile jak już w świecie o który walczymy.
Gdzieś ty obecnie widział kapitalizm. Widzę , że uległeś lewackiej propagandzie
Łatwo jest narzekać na naszą cywilizację siedząc sobie wygodnie przed komputerem w ciepłym mieszkaniu.
Ale zawsze można zamieszkać w domku drewnianym na Podlasiu; mieć studnię na podwórku zamiast hydroforu, sławojkę zamiast wc i ogrzewać się piecem na drewno.
Ludzie są tacy jacy są ze względu na świat w jakim się urodziliśmy. Nie mam predyspozycji do życia w zgodzie z naturą jak Na'vi. Nie jesteśmy w stanie ze względu na to że kiedy powstaliśmy na tym świecie to wszystko było przeciwko nam. Każde zwierzę polowało mogło bez problemu nas zabić i tak robiło, nawet rośliny z pozoru bezbronne okazywały się trujące. Ludzi od zawsze musieli stawać się silniejsi bez względu na koszty. Nie mieliśmy zwierząt które z dobrej woli dawałyby się ujeżdżać (konie, wielbłądy) dlatego musieliśmy je do tego zmusić bo inaczej byśmy nie przetrwali , Na'vi nie mają tego problemu ponieważ od początku żyli w zgodzie z naturą i nie mieli wrogów (dosłownie cała planeta ich wspierała) u nas jest na odwrót. Wszelkie kataklizmy które mogą zrównać całe miasta w pare godzin lub minut. Dlatego ludzi ciągle szli do przodu (w każdym monecie mogło pojawić się trzęsienie ziemi lub uderzyć meteor który by wszystko zniszczył więc rozwinęliśmy się i potrafimy dzięki technologii przewidzieć i przygotować na takie wydarzenia). Ludzie popadają w skrajności dlatego że w takim świecie się urodziliśmy jest to piekło które zabija i rani a my do niego jeszcze nasraliśmy żeby przeżyć.
Celna uwaga
Ponoć jak przeanalizować dane co do zachowań i śmierci w przyrodzie to okazuje się że jest tam pewna harmonia i że drapieżniki dobrze robią eliminując roślinożerców bo inaczej ich populacja zagrażałby produkcji tlenu i w ogóle jest to dosyć zrównoważony system który posiada pewną samoregulację. To nie jest tak że wszystko jest przeciwko nam np rośliny specjalnie wytwarzają owoce byśmy mogli je jeść, co ma korzyści dla obu stron bo dzięki temu przenoszą się ich nasiona. Nie musimy zmuszać psów do pomocy, one to robią z dobrej woli choć pewnie to ze dostają resztki jedzenia też je do tego przekonuje.
Zarąbisty odcinek, mocny i wyraźnie prosty przekaz, który dużo wyjaśnia i daje lepsze spojrzenie na świat przedstawiony w uniwersum Avatara. Właśnie znalazłem nowy kanał na yt o bardzo ciekawej tematyce i napewno zostanę tu na dłużej.
Ciekawy odcinek. Ja doświadczam takiego "efektu Pandory" przy wielu filmowych (i nie tylko) seriach, jak Hobbit lub Harry Potter (i to nie tylko po pierwszym seansie!). W stworzonych tam światach jest po prostu coś tak pociągającego, że nie chcemy z nich wychodzić... ale seria się kończy i nie ma dalszych "dawek", więc czujemy przygnębienie.
W Avatarze dochodzi jeszcze pokazanie ludzkiej niszczycielskiej natury co dodatkowo boostuje te emocje. Niektórzy uważają, że takie reakcje to przesada i użalanie się, ale według mnie te osoby są po prostu mniej wrażliwe na takie bodźce i może mają trochę mniejszą fantazję, są bardziej przyziemni (to nic złego, po prostu są inni). Ja mimo wszystko wolę być czasem przygnębiony z takiego "filozoficznego" powodu niż być zbyt gruboskórny... w końcu w życiu są potrzebne też takie wrażenia i emocje (byle były kontrolowane i nie doprowadzały do skrajności), nawet jeśli nasz mózg sam je tworzy pod wpływem jakiejś fantazji literackiej/filmowej), a nie tylko myślenie "gdzie pójdę, co zjem" itp. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że większość osób dotkniętych efektem Pandory zmieni coś w swoim życiu chociaż o dorbinę... i może zanim wyjdzie ostatni Avatar 😅
Te światy są pociągające bo postacie które tam występują są pomocne, prawdomówne i działają w grupie. Każdy chciałby mieć takich przyjaciół, nawet jeżeli nie jest tak zupełnie cukierkowo i autor umieści w czymś takim jakiegoś zdrajcę to i tak ostatecznie jest on wykryty i ponosi odpowiedzialność. W prawdziwym życiu ludzie często cię olewają jeśli nie służy to ich bezpośrednim interesom i zazwyczaj to pozostaje bezkarne.
@@jankowalski565 to prawda, ja nawet widzę po paru latach jak znajomi potrafią się odciąć bo jak to mówią "każdy sobie rzepkę skrobie". Ludzie mimo iż mają duże rodziny, znajomych, przyjaciół i tak się skupiają na sobie i domownikach pod jednym dachem. Spotkania rodzinne w większych gronach odbywają się jedynie na weselach lub w święta. Jest taka znieczulica że człowiek człowieka na ulicy nawet nie podniesie i nie otrzepie a wyciągnie telefon i zacznie nagrywać. W avatarze były osady które żyły w zgodzie ze sobą i wartościami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Aktualnie dla ludzi jedyną wartością jest nie rodzina a pieniądz
@@jankowalski565 dlatego tylko zwierzęta zasługują na życie na tej planecie
Na ten stan polecam obejrzeć dla orzeźwienia "domek w Karkonoszach"
@@janpieprzycki6032 😆 Jest to jakieś orzeźwienie, ale na mnie ten argument nie działa, bo w Harry Potterze mieli magię (PUF! I po śniegu 🪄), w Śródziemiu to nawet nie wiem ile śniegu padało poza górami... 🤔, podobnie na Pandorze. Z resztą punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak by nie było samochodu (powiedzmy praca z domu) nie trzeba by było odśnieżać podjazdu, pługu by też nie było. Oczywiście to czysta fantazja 😅
Świetny film 💙 i bardzo dobre przesłanie na koniec! 😌
Szymon, a co z drugą częścią i pokazaniem szczęśliwej rodziny? Myślę, że obecnie jest niewiele filmów które pokazują tak dobrze zgraną rodzinę z kilkoma dziećmi w tym jednym adoptowanym. Patrząc na coś takiego naprawdę - aż samemu się chce zakładać własną rodzinę.
Samemu trochę ciężko 😅
Raczej 2 adopotowanych, przyczym na adopcję Milesa Spider Soccoro (nie lubię spolszczenia jego imienia na 'Pająk') nie mieli wyboru, ale Neytiri go nie potrafiła zaakcepotwać (i nie wykluczone że w kolejnych 3 częściach będzie jeszcze jej trudniej..)
Nie powiedziałabym ze to była szczęśliwa rodzina. Strasznie zawiodła mnie postac Jake'a jako ojca który traktował synów jak żołnierzy przy czym najbardziej obrywał Lo'ak który był po prostu dojrzewającym chłopcem o indywidualnym sposobie myślenia i radzenia sobie z czymkolwiek. Źle się patrzyło na traktowanie jego przez ojca, widać wyraźnie że Jake skupiał się na starszym synu
to że nie pokazuje się takich rodzin w filmach a pokazuje rodziny z 1-2 dziećmi lub wręcz patologiczne to programowanie nas. Celowe. Satanistyczna agenda.
@@littlecapricorn lo'ak*
Całe szczęście nie doświadczam efektu pandory. Tysiące godzin w Warhammer 40k i Factorio podbawiły mnie umiejętności zrozumienia obcych ras. kek
Cóż albo my albo oni
Poza tym jaka jest prawdopodobieństwo że obcy nas nie zniszczą
Bo jesteś zacofanym złym człowiekiem!!!
Setki godzin w Stellaris nauczło mnie ,że nie ma czegoś takiego jak pokój mniędzy luźmi a xenos
@@thepghard8446 oj tak
zagrałbym ale nie stać mnie na te wszystkie dlc
@@damianmatusz4326 Stellaris DLC unlocker, wpisz to w necie. Powinno to rozwiązać twoje problemy z kasą na dlc
Wydaje mi się, że ludzie mają obecnie głęboki syndrom „raju utraconego” - nie mają styczności z naturą w ogóle, są kompletnie oderwani od swojego naturalnego (przecież) środowiska. I nie tylko od tego. Nie wiedzą, skąd naprawdę bierze się ich jedzenie, ubrania itd. Nie mają nawet realnego kontaktu z owocami własnej pracy. Idealizują naturę jako coś, co zostało im odebrane.
Nie za bardzo zdają sobie sprawę, jaka natura bywa trudna i okrutna, bo przed jej żywiołem nauczyliśmy się skutecznie chronić.
Myślę, że to dlatego ludzie tak reagują na Avatara. Nie chodzi o tęsknotę za prostym życiem, a raczej powrót do tego, co utracone.
Przypomina mi się Sword Art Online. Anime które rozpoczęło modę na Isekai'e w których bohater opuszcza nasz "szary nudny świat" i przenosi do takiego który jest "ciekawy" i wszystko jest prostsze.
Aczkolwiek warto zauważyć, że w SAO mieliśmy kilka innych bardzo ciekawych wątków pobocznych, które zawierają wiele ciekawych zagadnień.
Nie, nie rozpoczęło ,,mody" na to xD
Oj kolega nie zna Mushoku Tensei. To była pierwsza manga isekai. 100x ciekawsza i mądrzejsza od SAO
@@heretyk4975tego można się doszukiwać już 1984 roku z premierą Aura Battler Dunbine , uważany za pierwszego "mainstreamowego" Isekaia
@@stendec6649 Po pierwsze w przypadku SAO jak i Mushoku Tensei pierwowzorami są novelki a nie mangi. Zaś po drugie novelka SAo wyszła w 2009 zaś Mushoku w 2014 więc zdecydowanie SAO z tej dwójki było pierwsze. Nie zmienia faktu, że motyw isekai pojawiał się wcześniej i SAO jedynie bardzej go rozpromowało, głównie za sprawą anime, ale nie wymyśliło
Jesteśmy tak przyzwyczajeni do współczesnego dobra materialnego, że stan przygnębienia i refleksji nad naszym bytem jest tymczasowy, bo jest wyłącznie emocjonalny. W chwilę po takim seansie obejrzymy coś z serii funny cats na YT i nam przejdzie. Potem dalej będziemy konsumowali na potęgę, dobijając nie tylko własny gatunek poprzez wyzysk, ale też otaczającą nas przyrodę, bo konieczne będzie pozyskiwanie nowych zasobów, żebyśmy mogli nadal wygodnie żyć.
to jest nam wygodnie i obfitujemy w dobra czy jesteśmy dobijani poprzez wyzysk bo twoja wypowiedź wydaje się wewnętrznie sprzeczna.. a poziom zalesienia na ziemi wzrasta swoją drogą
Jednak są ludzie którzy wybierają prostszy tryb życia i są bardziej szczęśliwi.
Problem jest jeśli nie ma się takiej opcji, np w megametropolii, ale i tam do pewnego poziomu treningiem umysłu i ciała można ograniczyć potrzeby i czuć się lepiej.
@@llYuki0okami Mieszkańcy Europy i Ameryki Północnej raczej cieszą się dobrami, czego nie można powiedzieć o mieszkańcach Afryki, lub wielu miejsc Azji.
@@liszarezo3658 Nie kwestionuję tego, bo masz rację. Problem stanowi stosunek ilościowy ludzi o takiej postawie. Chcąc być tym „po dobrej stronie” często szkodzimy otoczeniu nawet nie zdając sobie z tego sprawy, albo wybierając „mniejsze zło”, bo mielibyśmy problem z dostosowaniem się do reszty społeczeństwa, a potrzeba akceptacji jest ważna dla ogromnej większości ludzi. Więc mimo wszystko i tak w gruncie rzeczy sobie szkodzimy.
Tylko bez tego "my". Ja się nie poczuwam
Zrobiliście może film na temat wojny arabsko-izraelskiej? Moim zdaniem temat jest bardzo ciekawy przez nasycenie na bliskim wschodzie konfliktów religijnych i etnicznych. Pozdrawiam!
Czas być kontrowersyjnym. Jak logicznie się spojrzy to ludzie są tymi dobrymi i na początku próbowali pokojowo rozwiąć sytuacje. A surowce są niezbędne, ponieważ ludzkość jest w kryzysie energetycznym przrz co nie będą ludzie mieli energi
Pokojowo rozpierdalaj*c im faunę i florę choćby tym że się u nich pobudowali? Przestań pierdo*ic
To nie jest kontrowersyjna opinia, tylko fakt.
W pierwszym Avatarze (którego jeszcze można traktować poważnie) sam fakt, że ludzie prowadzą program Avatar, wskazuje na to, że ludzkość nawet stojąc przed kryzysem energetycznym oraz ogromnym zagrożeniem dla istnienia ludzkości - I tak stara się jakoś dogadać z Na'vi, zamiast brutalnie dokonać masowej zagłady całej rdzennej populacji księżyca.
Szczególnie, że program Avatar wydaje się być szalenie złożonym projektem którego moralna wyższość ma cenę w postaci mniejszej wydajności wydobycia niezbędnego dla przetrwania ludzkości surowca.
Wyobraźmy sobie pewną analogię. Żyjecie w post-apokaliptycznym świecie w ruinach swojego domu ze swoimi rodzicami, rodzeństwem, partnerem i pieskiem. Brakuje Wam zasobów, jedzenia, ale przede wszystkim lekarstw. A Twoja rodzina niestety cukrzycę ma w genach i potrzebują insuliny.
Niestety niezbędnej do przeżycia insuliny nie macie - Co za to macie, to masa dobrej jakości sprzętu. Pistolety maszynowe, karabinki, noktowizja, balistyka, granaty błyskowo-hukowe. You fucking name it.
I jednocześnie wiecie, że Wasz sąsiad, którego rodzina nigdy nie zmagała się z cukrzycą, z jakiegoś powodu ma u siebie całą masę insuliny. A co jeszcze lepsze, nie ma nawet ułamka siły ognia jaką posiadacie Wy. Sąsiad ma zaledwie nóż i dwie proce.
Więc możecie tam wejść i zrobić porządek szybciej, niż sąsiad by się zorientował co się dzieje.
Ale zamiast tego postanawiacie złożyć upominek ze swoich zasobów i wysłać małą misję ekspedycyjną niczym w Sylwestra do Żabki, żeby udobruchać sąsiada i spróbować się z nimi dogadać czy by chciał wymienić tą insulinę na jakieś jedzonko lub inne fajne rzeczy.
Będzie to na pewno trudniejsze, bo mógłbyś ich wyrżnąć wszystkich w pień. Ale jest to bez wątpienia moralnie ujmujące.
Dlatego program Avatar jest właśnie takim odpowiednikiem wysłania upominków do sąsiada - Co biorąc pod uwagę sytuację w której znajduje się ludzkość, pokazuje, że ludzie nawet w ciężkiej sytuacji która stawia ich pod ścianą, mimo wszystko nie użyją od razu najbardziej barbarzyńskiego rozwiązania.
A skoro i tak już się rozpisałem, to dodam jeszcze, że za to właśnie ceniłem sobie pierwszego Avatara. Nie był to film nie wiadomo jak wybitny a jego krytyka nie była bezpodstawna. ALE w porównaniu z drugą częścią, właśnie z tych powodów był przyjemniejszy. Ponieważ w drugiej części to wszystko jest spłycone do bardzo czarno-białego i wręcz karykaturalnego "Ludzie źli, Na'vi dobre".
@@maciekzindonezji kurcze, masz zupełną rację. Nie pomyślałem o tym. Smutne jest to, że pomimo ukazania tego programu, film, oczywiście celowo, w ogóle nie chwali cele tego programu w filmie. Nie ukazuje go szczególnie w sposób porozumienia się pokojowo w zamian za ocalenie ludzkości. Co, tak jak napisałeś. Ten cały wątek po prostu przemija jako część narracji. A ukotwicza się tylko to, że ludzkość, w swojej całości, jest okropna i zła.
nie ludzie pod żadnym względem nie są tu dobrzy dają wybór albo współpracujesz albo giniesz
@@Piten_ ludzie zabijają dla przetrwania, bez kopalni prędzej czy później wyginą. Tubylcy zabijają mimo, że mogliby przetrwać bez tego kawałka lasu
Jak wyrzucić niedojedzony popcorn jak popcorn przed końcem reklam się już skończył znowu Szymon pierdzieli xD
1:40 Celem życia nie jest przeżycie. Navi mają swoje cele, ambicje, swoje ideały, za które walczą i umierają‼
A na ziemu żyły rurkowce
A pan chce tylko zyć i żryć
@@Stszelec01 od milionów lat
10:00 To trochę tak jakby jakiś zwykły człowiek kupował jakąś bardzo drogą kawę w sklepie ale była plakietka że 1% z tego pójdzie na pomoc w Afryce. Więc nie czuje się winny więc uznaje że pomógł ludziom kupując tą kawę która była bardzo droga. Myślę że ludzie co mają ten syndrom to typowi nieświadomi konsumenci którzy wolą uciekać niż działać/ próbować żeby świat był lepszy bo to by ich kosztowało znacznie więcej niż pasywność i narzekanie.
Sam się złapałem na tym że przestałem słuchać co mówi Szymon bo zapatrzyłem się na ładne obrazki XD
Dziękuję ci odcinek nawiązujący do mojego ulubionego filmu ♥️♥️
Cóż... jako wielki fan, to:
1.Oel nagati kameie ('Widzę cię' w Na'vi używany na przywitanie cielesne i duchowe, w sensie czucia twego wnętrzą) i Irayo ('dziękuje') za poważną analizę fenomenu wyobraźni J.Camerona, która omamiła (i omamia) ludzkość. Bardzo liczyłem że zrobice film na temat fenomemu tego uniwersum, które do końca obecnej dekady będzie się rozwijać
2. Sam nie mam traumy ze wzgledu na silną wiarę w Boga + nasiąknięcie bliższego kontaktu z naturą podczas dzieństwa na wsi oraz regularnego odwiedzania kuzynów tam mieszkających. Wśród potężnego rozwoju technologii czasami starczy zwykły spacer po lesie po za zabudowaniami.
3. (O tym mogliście wspomnieć) Problem ucieczki głownego bohatera mocno też widać w dwójce (żargonowo określana: 'ATWOW' od pełnej nazwy- Avatar: The Way of Water), gdzie oddaje przywódctwo innej osobie, aby uciec z rodziną (założoną na nowej planecie z 'Indianką') do zupełnie innego klanu, gdzie wojna (główny antagonista, który w A1-znowu żargon, ginie ale odrodzony zostaje w nowej-niebieskiej formie) go i tak dosięga, i to zupełnie przypadkowo.
Zaróbmy miliardy pokazując jak konsumpcjonizm jest zły i podły. Potem zróbmy to samo, a ludzie mający papkę zamiast mózgu będą się znowu podniecać jaki to piękny film.
Oczywiście, że Amerykanie rzutują swoje problemy na resztę świata. Oni zawsze myśleli, że poza Ameryką nie ma innych kontynentów, kultur i ludzi, którzy myślą i robią inaczej niż oni. Amerykanie wiedzą, że źle robią/robili, ale nie ponoszą za to odpowiedzialności, tylko rozdzielają ją na innych. Czują się winni i chcą, abyśmy też czuli się winni.
Nazywam to amerykańskim imperializmem, bo niby są przeciwko kolonizacji, ale chyba tylko fizycznej.
O tak! Osobiście już nie mogę oglądać po raz setny amerykańskich filmów. Brakuje mi naszego europejskiego spojrzenia na świat, ale skoro nas to już nuży to co mają powiedzieć kultury dla których jest to zupełnie obce.
Kiedyś się zastanawiałem czemu islam nazywa Amerykę diabłem bo wtedy byłem pod wpływem propagandy wolności(że niby kariera od pucybuta do milionera) ale im więcej się dowiaduje np o Patriot Act tym bardziej widzę że ma to dobre uzasadnienie i wcale nie jest przesadą bo wyzysk stosowany przez USA jest nawet większy niż ten chiński.
Przecież to zostało pięknie ukazane teraz podczas mistrzostw świata. Sporo zachodnich lewaków płakało i oburzało się, że władze Kataru nie były zainteresowane podtrzymywaniem ideologii lgbt, poprzez np nie wpuszczając tego kolesia z koszulka w kolorach tęczy.
To jest dokładnie tak jak napisales, taki współczesny imperializm ideologiczny. To jest tak, że lewacy spodziewali się, przecież, tego, że inni będą myśleli dokładnie tak Sam jak oni. Każdy kraj na świecie ma przyjąć postawy lgbt a jak tego nie robią, np wschodnia Europa, to są ośmieszani.
@@rusalka404Jaki nasz? Przecież avatar mógłby powstać we Francji i zmieniłby się tylko język, kolor mundurów żołnierzy i fryzury niebieskich dzikusów (tu stylizowane na indiańskie). Europejczycy zachodni byli beneficjantami kolonializmu w większych stopniu niż Amerykanie (których działania można imo porównać do naszych europejskich wiosen ludów, wielkich emigracji i wypierania pierwotnych mieszkańców Europy.)
Świetny komentarz. Film jest zwyczajnie niebezpieczny, zwłaszcza w dobie zaniku czytelnictwa.
Wystarczy wyjść do lasu by zauważyć analogię świata przedstawionego a środowiska na naszej pięknej planecie. Wystarczy spędzić noc w lesie (zrealizować swoje tęsknoty), pozwala to rozwiązać wiele problemów, realnie odpocząć.
Film który również mnie dotknął na wielu płaszczyznach był Atlas Chmur. Dosłownie po wyjściu z tego filmu byłem jak otępiały, kwestionując swoje wybory i decyzje, zastanawiając się nad sobą oraz całą ludzkością. To naprawdę mocny film i również polecam do analizy :)
Mi też ten film przyszedł na myśl kiedy analizowałam Avatara.
Jeśli ktoś ma traumę po Avatarze i żal że ludzie oddalili się od natury, polecam obejrzeć "Domek w Karkonoszach". Daje do myślenia.
Gdzie to znaleźć? Czy możesz podać jakieś dokładniejsze informacje? Kiedy szukam w google wyskakują miliony ofert wynajmu domków w Karkonoszach :D
@@ernolercha oddaj do wyszukiwania pasta lub bezpośrednio na TH-cam
7:30 Miałby rację gdyby to dotyczyło czasów do lat 70/80. Teraz to nie zachód zanieczyszcza planetę najbardziej a największe gospodarki czyli coraz więcej krajów z Azji i Afryki (chociaż po części przez Zachód)
Ja tam po prostu marzę o locie na wielkiej bestii, ale spoko, tak samo mam przy Jak Wytresować Smoka. To takie małe marzenia, które są zbyt fantastyczne, aby je urzeczywistnić.
Nie oglądałem tego filmu, ale czuje w nim pewnego rodzaju pustkę....
Podzielę się kilkoma swoimi przemyśleniami na temat Avatara:
1. Jake'a Sully'ego poznajemy, gdy jako weteran po urazie na misji jeździ na wózku. Jako marine został postrzelony w kręgosłup podczas walki w Wenezueli. Dla przypomnienia pułkownik Quaritch wspomina o służbie w Nigerii, a obydwa kraje posiadają (wg. obecnych danych) odpowiednio 1 i 10 największych rezerw ropy naftowej. I tutaj pojawia się pytanie - czy misje Marines nie polegały przypadkiem na demokratyzowaniu wyczerpujących się zasobów strategicznych w tych krajach? I jaki to miało wpływ na porzuconego przez system żołnierza, który stwierdza, że "kręgosłup można zoperować, ale nie za rentę weterana". Następnie taki wymięty i wypluty żołdak dostaje od losu szansę - jego brat-naukowiec zostaje zabity dla drobniaków z portfela a 2 korposów tłumaczy mu na pogrzebie, że go potrzebują w firmie, dla której sfinansować jego operację to tyle co nic. Całościowo dostajemy tutaj przedstawienie świata podobnego pod wieloma względami do dystopijnych wizji cyberpunkowych - potężne i bogate korporacje, walka o zasoby na wymierającej planecie, ludzkie życie jako zasób tracący wartość, gdy przestanie być potrzebny.
2. W opozycji do cech "systemu władzy i korporacji" dostajemy naukowców reprezentujących jedną z pozytywnych grup cech ludzkości - ciekawość nowego świata, szacunek dla odmiennej, tubylczej kultury, cenienie wyżej dóbr niematerialnych (dobre relacje z Na'vi) niż realizowanie zysków korporacyjnych (niszczenia środowiska kopalniami odkrywkowymi na Pandorze i niszczeniem środowiska przez, na przykład, korporację Shell w Nigerii ma sporo punktów wspólnych). należy zaznaczyć, że unobtanium jako nadprzewodnik jest wykorzystywane zapewne do produkcji komputerów - nie jest niezbędne do przetrwania ludzkości.
3. Na'vi faktycznie mogą przypominać sobą mit "dobrego dzikusa". Jednak moim zdaniem reprezentują cechy ludzkości, które mam nadzieję, sami chcielibyśmy rozwijać w naszych społeczeństwach. Rezygnacja z dóbr, które nie są potrzebne do szczęścia (czyli z konsumpcjonizmu), kierowanie się dobrem społeczności i środowiska, szacunek do życia w każdej formie. Na argument, że ostatni element nie zgadza się z ich walką z ludźmi - pomyślcie, co byście zrobili jeśli a) jesteście katolikami i ktoś zaczyna rozjeżdżać cmentarze, kościoły i wasz dom buldożerami żeby zbudować kopalnie lub b) jesteście niewierzący i ktoś rozjeżdża wam cały dobytek, dom i dzielnicę żeby postawić kopalnię. Mimo że wyrażacie sprzeciw, siłowo stawia na swoim. Jakoś nie dziwię się ich reakcji. Choć trzeba zaznaczyć, żę iskrą która wznieciła powstanie był ludzki żołnierz w niebieskim ciele dosiadający Wielkiego Czerwonego Ptaka :-P
4. Argumentacja zastosowana przez płk. Quaritcha żeby usprawiedliwić zbombardowanie drzewa dusz przypomina mi argumentację stosowaną przez Rosjan wobec Ukrainy - zaatakowaliśmy ich, ale to oni nam zagrażają (organizują się), więc nasza kolejna rzeź jest usprawiedliwiona. Przekładając na mniejszą skalę - patus z bloku obok cię okrada, dowiaduje się, że kupiłeś gaz pieprzowy, więc następnym razem napada cię z siekierą.
Tyle na temat części pierwszej
5. Jake jako ojciec zachowuje się jak stereotypowy ojciec - pan domu. Faworyzuje pierwszego syna, bo jest grzeczny, posłuszny i "się słucha". Nie potrafi natomiast ukierunkować energii i entuzjazmu drugiego, choć ten jest pod względem zachowania bardziej podobny do niego - wykazuje się inicjatywą i odwagą, choć nie zawsze mądrze, nie ocenia po pozorach czy tym co mówią inni (Payakan - tamten wygnany przez swoich kosmiczny humbak), woli wziąć na siebie winę innych (syn wodza seledynowych Na'vi). Jednocześnie adopcja Kiri i Milesa świadczy o tym że się stara. Podsumowując Jake realizuje znany sobie amerykański model rodziny - wspieramy się, ale gnoimy tego, który nie pasuje do idealnie wymyślonego w USA modelu. Choć w końcu udaje mu się dostrzec wartość Lo'aka i przyjmuje nieco bardziej Na'vi sposób patrzenia na niego
6. Powód polowanie na tulkuny (kosmiczne humbaki) mające w mózgu cudowną substancję dającą wieczne życie. Zakładam, że jedynie bogatych stać na nią, więc wyobraźcie sobie nieśmiertelnego Obajtka, Kaczyńskiego, Tuska, Putina, Trumpa, Clinton... I zwykłych śmiertelników, duszących się smogiem w przeludnionych miastach.
6.1. Dodajmy do tego kulturę zabijanych istot i dostajemy następujący obraz: olbrzymy, które po krwawej przeszłości porzuciły całkowicie zabijanie, które wykształciły złożony język, tworzą sztukę, organizują się w społeczności, tworzą prawa, są zabijane dla pieniędzy przez gościa z harpunem, który twierdzi że jest lepszy, bo to on ma broń. Może to przypominać zarówno szkolne znęcanie się ograniczonego intelektualnie gnojka nad pokojowo nastawionym, inteligentnym outsiderem, jak i większe konflikty, gdzie barbarzyńcy niszczą wyższe kulturowo społecznosci, dlatego, że chcą i mają do tego środki.
To tyle na temat części drugiej. Teraz jeszcze coś od siebie na temat samej przyrody Pandory:
7. Połączenie drzew za pomocą zjawisk bioelektrycznych przypominający mózg może brzmieć najbardziej nieprawdopodobnie spośród zaprezentowanych na ekranie zjawisk, jednak w naszej, Ziemskiej przyrodzie występuje coś podobnego. Nazywa się partnerstwem mikoryzowym. Polega ono na tym, że drzewa przekazują sobie nawzajem substancje chemiczne wykorzystując żyjące w glebie grzyby żyjące z nimi w symbiozie. Te substancje mogą być zarówno zwykłym pożywieniem, jak wyprodukowane cukry, azot i inne, trudniej uzyskiwalne składniki odżywcze, oraz substancje będące rodzajem informacji na zagrożenia patogenowe, chorobowe i zmiany w otoczeniu. Więcej na ten temat można się dowiedzieć z publikacji naukowych dr Suzanne Simard oraz jej książki wydanej w 2021r.
8. Co do samej traumy po Avatarze, Cameron jak myślę dobrze pamiętam, zalecał rozejrzeć się dookoła po ziemskiej przyrodzie - nie jest wcale mniej złożona i piękna od tej ekranowej.
Tyle z moich przemyśleń, jest to mój pierwszy komentarz w Internecie od 7 lat i jak sądzę, nieprędko będzie kolejny.
@@Santiago-ek7ei pięknie napisane!
A mnie osobiście Avatar irytował - rozumiem, że to była paralela do kolonizacji Ameryk, ale jako osoba techniczna nie mogłem parskać śmiechem gdy cywilizacja, która osiągnęła podróże międzygwiezdne przegrywała z... łucznikami. Ludzie mogliby zrobić wszystko z mieszkańcami tej planety, ba - z całą planetą i to przy zerowych stratach i niewielkich nakładach. Broń chemiczna, biologiczna, robotyka, aranżowanie katastrof naturalnych, zmiany pogody i klimatu. Moglibyśmy chociażby zasłonić słońce i wywołać wieczną zimę. Jeśli nie byłoby przeciwskazań kulturowych, a w filmie pokazane jest, że ludzkość owych przeciwskazań nie ma, to wtedy po kilku latach planeta byłaby już całkowicie spacyfikowana.
Bylibyśmy niszczycielami światów. Nasza byłaby wola.
Ale lepiej przelecieć kosmos, żeby ponaparzać się na sztachety. Hollywood...
Klimatyzm, papka dla lewicy która myśli, że walczy z kapitalizmem sprzedawana przez sam kapitalizm. Tyle w temacie. :)
Dwa komentarze: 1. Film nie jest tylko anty-kolonialny, ale przede wszystkim anty-ludzki. Przesłanie Avarata jest uniwersalne, dlatego sprzedaje się dobrze w wielu krajach. Być może wywodzi się z poczucia winy po epoce kolonializmu, to jednak idzie znacznie dalej i pokazuje całą ludzkość jako zepsutą i odwołuje się do współczesnego poczucia winy. Jedynymi dobrymi ludźmi są ci, którzy od ludzkości się odcinają i z nią walczą. 2. Film jest klarownym, emocjonalnym wezwaniem do aktywizmu i trauma po nim (u niektórych ludzi) pięknie z tym przesłaniem współgra. Pandora jest współczesną wersją raju, która musi pozostać płytka i idylliczna, gdyż tylko proste emocje mogą być napędem do działania.
Jeśli hipoteza Gai jest utartym schematem to dziękuję za taką prezentację
Trochę to smutne, że ludzie porównują ten film do Pocahontas i tak trudno im znaleźć w tym filmie siebie.
Film warty obejrzenia - szczególnie w 3D jako fajny obrazek. Polecam każdemu.
Jednak doszukiwanie się w nim konsekwencji i przekładanie pewnych zachowań na nasze realia to spore nadużycie.
Widowisko z marną fabułą.
Film świetny, piękne widoki i ciekawa ale prosta fabuła
@@janiiisobieski1012 nie prosta fabuła tylko Prymitywna niczym australopitek
Dlaczego? Wątek ekologiczny i kolonialny to wręcz trzon tego filmu. A jakby nie patrzeć to istotne tematy w naszych czasach. Film jest więc pewnym głosem w tej debacie
@@maranatha5473 owszem, obie części mają fabułę prostą jak konstrukcja cepa i niepozbawiona pewnych niespójności. Co nie znaczy, że w tej serii nie ma żadnej głębi i przesłania.
Moje doświadczenie po obejrzeniu pierwszej czy drugiej części można opisać jednym cytatem z Wiedźmina: "No ładne to ale czy ma jakieś praktyczne zastosowanie?" .
Wygląda na to że ma to praktyczne zastosowanie czyli pokazanie białych ludzi w złym świetle by przypodobać się BLM
@@jankowalski565 w 3 części (koniec 2024) mają być odwrotne proporcje
@@jankowalski565 akurat biali ludzie to najwięksi faszysci no dobra gorsi są tylko Muzułmanie
@@jankowalski565 Żeby zobaczyć białych ludzi w złym świetle wystarczy że wyjrzę za okno.
@@raksogajson8321 Wszyscy biali ludzie których zobaczysz będą źli czy tylko ich część, i to pewnie mniejsza ? Tu chodzi o stworzenie stereotypu podobnego do tego że żydzi są zachłanni a kolorowi to ofiary
Hej, a ja dodam jeszcze, że ciekawą kwestią w tej części jest też dodanie silnego wątku rodziny. Biorąc pod uwagę fakt istnienia w dyskursie publicznym antynatalizmu często zestawianego z kultem eko życia, jest to pozytywny aspekt moim zdaniem.
Ciekawe, w życiu nawet bym nie pomyślał, że można po tym filmie mieć podobne lęki. Moje jedyne przemyślenie po pierwszej części parę już lat temu to "czy ja właśnie obejrzałem międzygwiezdną Pocahontas?!" i niezadowolenie z powodu zmarnowanego czasu.
Może z moim Aspergerem nie jestem po prostu "targetem" tego filmu - jeśli mam "czuć, a nie myśleć", to trafia jak kulą w płot.
Nie to, żebym nie widział w życiu gorszych filmów, ale nawet nie rozważałem oglądania kontynuacji - na tyle wydał mi się on obojętny.
Kompletnie nic z filmu nie pamiętam więc widać mnie nie poruszył. A potrafię się mocno wczuć w opowieść - najwyraźniej to nie była jedna z nich.
@@abadenoughdude300 Miałem dokładnie tak samo. Potrafię się wczuć, analizować rozmyślać a tu poprostu nic. Ok film z ładnymi widokami.
Bo jesteś typowym konsumpcjonistą zapatrzonym na własne potrzeby, żyjącym w betonowym świecie
Bo jesteś typowym bilaym egoistą
@@littlecapricorn Ja bym sam się zdiagnozował, że jestem całkowicie pozbawiony empatii i niemal niezdolny do odczuwania emocji. Czy konsumpcjonista - nie wiem, raczej nie, unikam zbytków. Czy zapatrzony we własne potrzeby - też nie, ważniejsze są dla mnie potrzeby żony i dzieci.
Jakoś po obejrzeniu obu części Avatara, którego zresztą jestem wielkim fanem, nie postrzegam ludzkości jako antagonisty w tej historii, pomimo ewidentnego zamysłu reżysera. Ludzkość robi to, co musi, by przetrwać i rozwijać się jako gatunek znający podróże kosmiczne, zaawansowaną technologię i żyjący na umierającej planecie. Zwłaszcza w pierwszej części było widoczne, że ludzkość i tak wyciągała rękę do miejscowych i oferowała wiedzę poza ich najśmielszymi wyobrażeniami za możliwość wydobycia unobtanium, który tubylcom żyjącym na etapie neolitu do niczego nie był potrzebny, za to ludziom niezbędny. Cały program Avatar był stworzony, by udobruchać tubylczy dla Pandory gatunek i znaleźć wspólny język. Ludzkość, jako gatunek nieporównywalnie bardziej zaawansowany nie musiała tego wcale robić, mogła zabrać wszystko siłą. Nie zrobiła tego, co jak najlepiej o ludzkości świadczy. Jake Sully z kolei jest zarówno bohaterem, jak i zbrodniarzem i zdrajcą, zależy od której strony spojrzeć. Niewątpliwie zdradził ludzkość, ale niekoniecznie zdradził wartości, które ludzkość uznaje za wyniosłe, tj. humanitaryzm i stawanie w obronie słabszych.
Ludzkość wyciągnęła rękę do tubylców? Paląc ich domy, niszcząc święte drzewa i zabijając okoliczną faunę i florę? Owszem mogli gorzej to rozegrać ale i tak nie obchodzili się z nimi jak z jajkiem. Nie dość że niszczyli ich planetę budując bazy i plądrując lasy to jeszcze ukradli dna by się pod nich podszywać. Ludzie są źli, jeśli przetrwanie ludzi ma się wiązać z kradzieżą i dewastacją to marzę by ludzie wymarli.
Ludzie to najgorsze bydło i nie zasługuje na życie na tej planecie
Mam pewien dysonans bo i się zgadzam i się nie zgadzam. Ludzie prawdopodobnie sami sprawili, że Ziemia umiera wraz z ich mieszkańcami. Osiągnęli wielki sukces w postaci podróży kosmicznych i rozwoju technologii, ale to nie oznacza, że muszą wparowywać na inną planetę po niezbędne dla nich surowce. Fajnie, że starali się załatwić to pokojowo, niezwykle miło z naszej strony, ale jeśli się nie zgodzili to w rzeczywistości nie mięli prawa podejmować dalszych działań nawet kosztem istnienia. Sami zniszczyli planetę swoją ignorancją, próżnością i ciągłą walką z sobą samym to niech sami na niej umierają.
Trauma po awatarze? ... myślę że mogą doswiadczać jej Ci którzy mają pustkę wewnętrzną a mogą jej doświadczyć po czymkolwiek. Po prostu nie widząc sensu życia. Myślę że warto tu polecić "malutką" książkę Karen Armstrong "Krótka historia mitu".
Wiele osób daje się urabiać przez tą świetnie nakręconą propagandówkę agendy zrównoważonego rozwoju i ekologizmu.
@@ZuroPL film jest masoński i zapewne przepiękny, ale i tak na niego pójde z pełną świadomością
@@ZuroPL jezu żeby w jakimś gówno filmie doszukiwać się agend i spisków. Wyluzujcie ludzie
@Mruuuczek założyłeś foliową czapeczkę żeby nie mogli czytać ci w myślach z pomocą satelitów ?
@@ZuroPL kolejny szur niech zgadnę wierzysz też w reptilian i płaską ziemię ?
cały wywód o ucieczce do nowego lepszego życia i ciała które uwolni nas od zgryzot codzienności jakie spotkały nas w obecnej formie i naprawdę żadnego odniesienia do obecnego szaleństwa numer jeden w świecie zachodu czyli wzmacnianej i medialnie na ogromną skalę wypaczonej definicji rzekomej niezgodności osobowości z płcią biologiczną
(uogólnienie nie wyklucza jednostek faktycznie objętych takim problemem ale i takich które ze względu na środowisko w jakim żyjemy oddychamy i jaką chemie spożywamy + leki wywołuje w ludziach zwłaszcza w pierwszym okresie życie i rozwoju faktyczne zaburzenia fizjologiczne, hormonalne i inne prowadzące do dysforii płciowej)
Mam pytanie, czy istnieje film lub książka z przeciwnym przesłaniem niż filmy Avatar ?
Warhammer 40k imperium of man
Ja zastanawiam się, czy znacie jakieś dzieło dotyczy historii o współpracy między ludźmi a kosmitami?
@@pogrzebanybunkier378 Star wars
@@pogrzebanybunkier378 Tak była taka seria Lego o ludziach i marsjanach co się kolegowali. Nazywała się Life on Mars i to były wczesne lata 2000.
@@pogrzebanybunkier378 tak, seria mass efect
Ja osobiście bym powiedział że to nie tyle konflikt ludzie natura co raczej zupełnie innych biosfer. Ziemskiej opartej na Darwinizmie i Pandory opartej na Łysenkizmie.
Widzowie, którzy doświadczają takich problemów idealnie wykonali założenie jakie postawił Cameron - tak zupełnie weszli w świat przedstawiony i podążyli (wyidealizowaną) ścieżką głównego bohatera, że chcieli dokonać takiej samej jak on decyzji. Jake bowiem zrobił właśnie to - zreinkarnował się w ciele Na'vi, porzucając ludzką powłokę na śmierć (bowiem tylko z ekspozycji na atmosferę planety ta zmarłaby z zatrucia w ciągu pół godziny)
Tylko że to jest ucieczka od problemów cywilizacji do łatwej egzystencji dzikusa.
@@jankowalski565 Łatwiejszej tylko dlatego, że film nie uwzględnia zagrożeń przedindustrialnych, które takich dzikusów masakrowały jak choroby, niedobory żywności, niedobory zasobów i konflikty klanowe. Wszystkie plusy bez wszystkich minusów, możesz łączyć się umsyłem z każdym zwierzęciem (ludzie potrzebowali wieków by ogarnąć pierwsze rewolucyjne zwierzęta juczne), a z niektórymi możesz rozmawiać (i w mowie zapisujesz swoją historię, bo przecież to najstabilniejszy sposób zapisu danych)
jezeli chodzi o depresje z poczucia niskiej wartości to maja je osoby które chca pokazć cech których nie nabyły od tej pory sa słabe(psychinnie) i nie rozumieja zasad zwierzęcej natury którą cały zczas osobniki i(osobniczki) wysokiej wartości dla każdej z płci prezentują
Zrob odcinek o Obito z naruto. Na temat problemu o tym jali mili chlopcy zostaja brutalnie bezwzgledni przez Spoleczenstwo i doswiadczenia typu wojna. Bardzo by mnie Taki odcinek interesowal. Dziekuje z gory 👌🏻
Umierając na Ziemi, ponownie urodzisz sie na Ziemi. A soro nie poradziłeś sobie z rozwiązaniem problemów które miałeś sie nauczyć rozwiązywać, to w kolejnym wcieleniu staniesz przed nimi kolejny raz. Nie da sie uciec od nieszczęścia przez samobójstwo!! Jeśli czujesz sie źle bo nie masz przyjaciół którzy cie rozumieją to użyj wszystkiego co masz aby ich znaleźć. Masz nogi by pójść tam gdzie są ludzie, masz usta i rozum, i Internet. A jeśli tęsknisz za bliskim kontaktem z pięknem przyrody to, idź do parku zamiast gapić sie na ekran w czterech ścianach. Wyhoduj sobie roślinkę w doniczce. Poczytaj o nich, obejrzyj film, naucz sie rozróżniać gatunki. Albo wsiądź na rower lub do autobusu i pojedź do lasu. Być może spotkasz tam ludzi którzy zjawili sie tam by szukać tego samego co ty. :)
Moja wymarzona linia czasowa:
Blade Runner
Ukryty Wymiar
Blade Runner 2049
Prometeusz
Obcy
Avatar
Diuna
WH40k
Lubię sobie wyobrażać, że wszystkie te tytuły dzieją się w tym samym uniwersum😄
WH to chyba najgorsza przyszłość jaka może być.
Feudalizm na skalę galaktyki, nawet śmierć oznacza więcej tego samego.
@@Mirartium736 Obcy i Blade Runner to jedno uniwersum co ciekawe ;)
@@Tajgereee23 Oba filmy reżyserował Ridley Scott:-)
@@Mirartium736 Scott w którymś wywiadzie mówił, że początkowo Blade Runner miał dziać się w tym samym uniwersum co Obcy.
problemem jest nie tyle dążenie do takiego naturalnego świata, "wyżej uduchowionego", a to, że odpowiedzialność za to zrzuca się na społeczeństwo lekceważąc wpływ samej jednostki, która nierzadko po wygłoszeniu takich poglądów wsiada w prywatny odrzutowiec i wraca do wielkiej rezydencji, której budowa i utrzymanie wytwarza taki ślad węglowy, że nie jeden niebieski mieszkaniec Pandory stwierdziłby "o ja pie****e!"
Trudno jednoznacznie orzec, czy Jake faktycznie wybiera łatwiejszą drogę. W końcu w pierwszym filmie z cyklu staje całym sobą po stronie uciśnionych, odrzucając bycie ciemiężcą. Z pewnego punktu widzenia bycie najeźdźcą Pandory jest prostsze i łatwiejsze. Biorę i krzywdzę, a nie walczę i uciekam. Drugi film rozwija dalej ten koncept, pokazując, że po kilkunastu latach względnego spokoju problem Navi dręczonych przez ludzi powrocił. Quaritch nie ma tego rodzaju problemów co Jake (ochrona rodziny i własnego domu), on kroczy prostą drogą zemsty (dopiero pod koniec drugiego filmu pojawia się sygnał, że w kolejnej odsłonie jego motywacje mogą ulec zmianie za sprawą Spidera). Bardzo fajny materiał - skłonił mnie do napisania tego komentarza. 🙂
Wg mnie drobne poprawy nic nie dadzą, bo w obliczu tego, że nie jesteśmy w stanie naprawic wszystkiego, drobne zmiany wiążące się z regresem przysporzą wyłącznie niewygód i szybko z nich zrezygnujemy. Jake paradoksalnie stał przed zdecydowanie łatwiejszym wyborem, mogąc zmienić dosłownie wszystko, a nie tylko niektóre aspekty życia
Ludzie są źli, dlatego musimy uciec w metaverse stworzone przez elity którze nas gnębią.
Co do pytania z miniaturki
Tak jesteśmy złymi stworzeniami które wmawiają sobie swoją "dobroć" kiedy w międzyczasie kierujemy się ignorancją i hipokryzją chełpimy się niszcząc innych reprezentantów naszego gatunku i wykorzystujemy ich w międzyczasie też niszcząc inne gatunki, jedynym sposobem aby to zrozumieć i jakkolwiek zacząć walczyć z swoją złą naturą jest wielokrotne doświadczenie wielkiego bólu
Czyli natura każdego gatunku jest zła, np. bakterie gruźlicy posiadające samoświadomość są złe bo przy swoim rozmnażaniu będą zabijały przedstawicieli naszego gatunku, albo samoświadome lwy zabijając inne zwierzęta żeby przeżyć.
Zgadza się nie jakieś bezstresowe wychowanie a raczej powinno być pasem przez dvpę by młody człowiek wiedział że ból jest zły i nie chciał go zadawać innym.
@@jankowalski565 to niech biali nie zabijają czarnoskórych
Czyli reasumujsc jesteśmy coraz bardziej amerykańscy. Coś takiego nie powinno na nas działać w ogóle. Nie czytamy, zadziwi nas cokolwiek. Osoby, które widzą głębie w tym filmie uważają, że odkryli coś ważnego a inne osoby są bezduszne. Można naprawdę posiadać ogromną wiedzę i zachować zdrowy rozsądek, bo patrzeć na to niejako z zewnątrz. Innymi słowy, jeżeli zgadzamy się na to, że ludzie nie mają kultury umozliwiajacej rozwiazanie problemu i ich największym problemem jest coś tak ogólnego jak przeludnienie, ktorego nie ma u nas... nie naprawimy nic i nie ma nad czym się zastanawiać.
To nie pocahontas czy tańczący z wilkami, ale Diuna w dżungli
Puszka Pandory ma nowe znaczenie.
Amen, zgadzam się. Po obejrzeniu pierwszej części miałem wrażenie, jakby Avatar streścił historię USA: biali ze starego kontynentu najechali nową ziemię i biorą, co popadnie. Rdzenni mieszkańcy mieszkają teraz w rezerwatach, by kultywować swoją tradycję, zwyczaje.
Ojezu, ale jest to strasznie zalosna interpretacja historii. Tak, Ci "źli" biali ludzie, którzy przyszli i zaczęli bezgranicznie mordować i plugawić tych dobrych, niewinnych, zjednoczonych tubylców, którzy żyli zgodnie z naturą w sielskim raju, gdzie brali tylko tyle co potrzebowali.
Tymczasem biali ludzie zrobili dokładnie to samo co każdy inny człowiek. Historia kolonizacji Ameryki nie różni się niczym szczególnym w porównaniu do innych historii innych ras.
Rdzenni Amerykanie nie byli zjednoczoną masą ludzi. Ich było zaledwie kilka milionów na całym POLNOCNYM kontynencie. To oznacza, że jakieś 99% tamtejszej ziemi była zupełnie pusta. Prosta matematyka. To tak, jakby w całej Europie żyło 5mil ludzi.
Dodatkowo, ten obraz naturalnych i niewinnych tubylców jest żałosny. Ci indianie nie byli ze sobą w ogóle zjednoczeni. W żaden sposób. Oni ze sobą brutalnie wojowali, gwałcili, najezdzali i wypędzali. Oni prowadzili ze sobą wojny i brali się w niewolę. Tak, w niewolę.
Słowem, zachowywali się jak zwykli ludzie, jak każda inna rasa na tym świecie.
Biali ludzie byli po prostu silniejsi. tak samo jak Aztekowie w centralnej Ameryce - oni byli silniejsi i jeszcze bardziej okrutni niż otaczające ich plemiona.
Takie filmy jak Awatar 2 powielają ochydne kłamstwa i przeinaczenia historii.
@@Farseer1995 Napisałem o pierwszym wrażeniu, naprawdę nie trzeba aż tyle mi odpisywać :-) Uwielbiam Avatara, obejrzałem kilka razy i nie raz jeszcze obejrzę. Tak mi się skojarzyło, ot co.
@@Farseer1995 tak dokładnie tak było idąc twoim skrajnym tokiem myślenia
@@Piten_ właśnie, dokładnie tak było. Ale nie zacznij mi mówić, że koloniści masakrowali ludność, bo to jest stała charakterystyka ludzkości w czasach podbojów. Większość indian umarła na choroby, którzy przywieźli koloniści. A tak to byli spychani w głąb bo nie potrafili odeprzeć atakom białych. Tak samo jak indianie w centralnej Ameryce byli podbijani i zniewalani przez silniejszych Azteków.
Dodatkowo, indianie mordowali się na wzajem ze zdwojoną skutecznością jak zaczęli kupować od białych broń palną i konie. Tego typu myślenie jak w Awatarze ukazuje tubylców jako jednolite plemię. W rzeczywistości Indianie, jak i każda inna rasa ludzi, byla podzielona i masakrowali się na wzajem.
Moje przemyślenia po obejrzeniu awatara:
chuj z navi, dawaj mechy
Masz myślenie jak typowy FASZOL czyli kapitalista. Na szcEscie dziś ludzie madrzeja i młodzi ludzie walczą o ekologię . Nawet taki elon Musk popiera Gretę w sprawach ekologi
Dzięki za materiał.
"Ludzie nie zawsze są źli" - Andrzej Geremek
Zgadza się, pod wpływem alkoholu często deklarują że kogoś kochają i wydaje się to być szczere xD
Hey boss!
Fajny film, jak zawsze część argumentów jest naciąganych, ale wciąż, chociaż:
1:00 EEE, troche tu przesadzasz i naginasz, przede wszystkim w "Av.2" jak tylko Smerfy się dowiedziały, że ludzie polują na ich dzielni, to od razu ruszyli na nich z 4 METROWYMI KROKODYLORYBAMI, NAZWANYMI WIERZCHOWCZAMI BOJOWYMI (WOJNY PRZED PRZYBYCIEM LUDZI?), 3 METROWYMI DZIDAMI O OSTRZACH ZDOLNYCH DO PRZECIĘCIA KAJDANEK ORAZ BALISTAMI ZAMIAST ŁUKÓW, nie będę tu mówił że "Jake Junior" został porzucony przez syna wodza na oceanie z rekinami, bo miał z nim sprzeczke. Nawet jeśli Cameron tak mówi szczerze, to wciąż ma tam obok kogoś kompetentnego.
A co do ludzi, PIERNICZYĆ NAVI I TE JOTUNY CZY CO TAM, CHCE ZOSTAĆ KOSMICZNYM WIELORYBNIKIEM I OPEROWAĆ KRABOBOTEM!! ARMIA ROBOTÓW WZNOSZACA BUDYNKI, WIELKIE DRUKARKI 3D MONTUJĄCE ŚMIGŁOWCE, EGZOSZKIELETY, MAJĄ PRZECIEŻ NAJLEPSZE ZABAWKI, JEDYNE CO BYM CHCIAŁ WIEDZIEĆ, TO CZY UŻYWAJĄ TEGO NEURONOWEGO POŁĄCZENIE DO NAUKI, WTEDY TO BYM ZACZOŁ MARZYĆ, ŻE TROCHĘ OLEJU DO GŁOWY MI WLECIAŁO. Poza tym, to Navi musza kraść sprzęt od nich, pierwsze sceny. A co do inteligencji Tulkanów, ludzie nic nie wiedzą o ich prawach itd., wiedzą tylko że mają więcej neuronów w mózgu, a mówi to najbardziej irytująca postać w histori, FINAŁOWA BITWA, WYBUCHY, STRZAŁY, KROKODYLE, a on coś bredzi o tym kto trzyma harpun...
Tą czarno-białą moralność, że ludzie są źli czy coś lepiej zachowaj na "Doline Paproci" lub inne takie filmy, tutaj jest raczej szarość.
Najśmieszniejsze jest to, że film (zwłaszcza wersja rozszerzona) torpeduję tezę jaką fabuła przedstawia. Już na początku filmu przedstawiane są informacje, że ziemia jest już wykończona, ludzkość liczy sobie ok.10mld i ostatnim ratunkiem przed chaosem z braku surowców (energetycznych zwłaszcza) jest firma dostarczająca te surowce z pandory oraz jej żołnierze, który narażają się dla dobra innych za niewielki pieniądz. Sami ludzie też przedstawili tym niebieskim małpom swoją pozycję i chcieli się dogadać. Film jednak dzięki temu jak przedstawia głównego bohatera, który dla obcej dziewczyny, nie będącej nawet z jego gatunku zdradza 10mld swoich skazując ich na piekło, tylko dlatego, że zdesperowani ludzi bronili się przed dzikusami.
Jeszcze 2 części nie widziałem. Ale liczę, że tym razem ludzkość ich ustawi do pionu.
Oooo zgadzam się
Przypomnę tylko ,że co ludzie sami sobie zgotowali tak los. Nie obca rasa która ludzie chcą wyciąć.
Czyli znowu wszystkiemu winien jakiś spermiarz.
@@serek4491 sami? Znaczy się powinni ograniczyć urodzenia i rozwój technologiczny który ratuje im życia?
Gwarantuję że nie doprowadziłoby to do niczego, może poza tym że niezależnie od swojej ideologii te niebieskie dzikusy wreszcie same by się rozwinęły i skolonizowałyby nas.
"Napisz, że jesteś konserwatystą nie mówiąc tego wprost" xd
Poz tym jest to dość wyświechtany motyw "Szlachetnego dzikusa"
Nie uważam żeby te filmy były dobre fabularnie. Kwestia wizualnego odbioru tego filmu to inna kwestia, której nie będę poruszał, natomiast pozwolę sobie na pewne stwierdzenie. Ludzie, którzy po obejrzeniu mieli syndrom pandory nie tyle za bardzo wczuli się w historię (to zdarza się każdemu obcującemu z wciągającą historią), a bardziej otrzymali pożywkę dla swojej potrzeby uproszczenia otaczającego ich świata. Świat niebieskich obcych jest prosty, nie ma tam miejsca na żadne odcienie szarości. Ludzie to ci jednoznacznie i ostatecznie źli i tylko niektórzy są dobrzy, natomiast obcy są ostatecznie dobrzy, nawet jak nie każdy jest taki w pełni, to w ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadza się do prostego stwierdzenia "obcy są dobrzy, a ludzie źli" i nigdzie nie zostaje pokazane to inaczej. Brakuje mi tutaj jakiś odcieni szarości, w których pokazane zostanie że ludzie niszczą, bo chcą przetrwać, a sami niebiescy xenos są jak dzieci, które dopiero będą się rozwijać technologicznie. Fabuła zdecydowanie na tym by zyskała
Fabuła by zyskała ale przekaz by stracił a przecież teraz mamy kulturę woke i biali, hetero i do tego faceci musza być pokazani w złym świetle... tych niebieskich można gloryfikować xD
Trudno się nie zgodzić
Bo ten film pokazuje jakim odoadem jest blaly człowiek
@@rusalka404 co s matole jest gwałcona kobieta w Polsce wystaczy poczytać
@@jankowalski565 ale żeby nie było araby też bardzo źli
Mi osobiście pomimo że bardzo spodobał się ten filmowy świat, to i tak stwierdzam, że nie dorównuje on naszemu. Pandora była inspirowana Ziemią i mimo iż ma stworzenia na których można latać, pływać i wiele innych ciekawych rzeczy, to nie dorównuje to różnorodności którą my mamy. My mamy wiele stref klimatycznych, piękne zwierzęta, ( te pandoriańskie dla mnie były takie nijakie) ciekawe zjawiska np. zorzę polarną i są one naprawdę wspaniałe tylko niedocenione przez nas ludzi. Dlatego ja nie doświadczyłam depresji przez to że nie mogę żyć w Pandorze, a raczej przez to że nie mam aktualnie pieniędzy na zwierzenie wszystkich pięknych miejsc na naszym świecie.
Avatar - nawiązuje do mitologii biblijnej wielkiego drzewa w centrum dyskoidalnej ziemi, które zostało ścięte przez złych Nefilim.
Ten pomysł ze substancja z wielorybów zatrzymuje proces starzenia był najgłupszy na jaki mogli wpaść. Mamy podróże międzygwiezdne i przeszczepianie świadomości między ciałami, ale z pewnością nie jesteśmy w stanie zahamować starzenia sie organizmu xD no błagam
Wiesz jak idiotyczne i rozdanie jest idiotyczne
Totalne przeludnienie ( i prawdopodonie stagnacja )
Po prostu tępa analogia do japońskich połowów płetw rekinów.
XD gdyby jeszcze brali te wieloryby na mięso, tran i skórę, ale lewaki z Hollywood musiały wymyślić na poczekaniu jakiś pretekst aby ich bardziej nie lubić XD
Weź pod uwagę że to co stało sie z tymi trepami wcale nie jest przeszczepieniem świadomości. To tylko klony z ich wspomnieniami. Sam powtarza że nie jest tą samą osobą. A tu mamy doczynienia z substancją która jest wstanie przedłużać (potencjalnie) w nieskończoność tą samą świadomość. Nierozumiem czemu ludzie to tak spłycają
@@Monoreki W przypadku jak pułkownika to teoretycznie kopiowanie wspomnień i przeszczepianie ich do nowego wyhodowanego ciała jest właściwie tym samym - jedyne czego nie pamięta i nie wie pułkownik, to ostatnie kilka godzin przed swoją śmiercią. Jeśli założyć zaś że można przekształcić ludzkie wspomnienia w przenośny pakiet danych to gdzie leży problem, by taki proces powtarzać co powiedzmy 40 lat dopóki ktoś nie zrezygnuje? Nie widzimy, by wszczepienie w ciało Na'vi miało jakiekolwiek problemy na jego zachowanie, więc ciało ludzkie (znane zapewne lepiej, a więc i łatwiejsze w odtworzeniu sztucznym) przyjęłoby dane równie dobrze.
Akurat ja osobiście stałem raczej po stronie ludzi jako człowiek. Co prawda wyniszczają inną planetę ale dla dobra własnego gatunku a chyba to powinno liczyć się najbardziej w rozwoju cywilizacji, czyli skupienie wysiłku rozwojowego na swojej rasie.
Szczerze? Taki "syndrom pandory", być może istnieje, ale istnieje w USA. W przeżartym głupotą i dekadencją sztucznym kraju po drugiej stronie świata. Nie sądzę by forsowanie kolejnych zjawisk kulturowych z takiego miejsca, tu w Polsce, było dobrym pomysłem :)
I nie jest to dobrym pomysłem ale jako że PiS robi laskę USA to wszystko co stamtąd pochodzi jest forsowane w Polsce, nawet jeżeli jest tak głupie jak dyskusja o słowie "murzyn" czy koloniach których nie mieliśmy i wiąże się z klękaniem przez czarnoskórymi ludzmi.
Przerażające są te niebieskie stworzenia. Ja nie wiem jak ludzie mogą mówić tu o jakimkolwiek pięknie.
Dzięki za przypomnienie. Obejrzałem sobie A2 teraz możesz spoilerować ;)
Ludzie to debile, Avatar może i przyjemny dla oka ale żeby traumy dostać albo się angażować...
W punkt, świetny film ;)
Jak zwykle bardzo dobry film :)
Ten motyw pobierania tylko materiału chemicznego z mózgu u tego stworzenia to już było w innym filmie ukazane tańczący z wilkami, tam traperzy zabijali bizony ze względu na skórę, mięso zostawiali.
Intensywność scenografii dziala na zmysły prawie jak rzeczywistość wirtualna...nic dziwnego ż e po obejrzeniu następuje syndrom odstawienia, zawsze należy mieć w świadomości że to tylko rozrywka
Avatar to avatar tamto, a ja z kolei byłem dzisiaj na kocie w butach. Polecam każdemu, piękna bajka ze wspaniałym przesłaniem. Szymon, opowiedz o tym filmie, naprawdę warto.
Podobno głównym antagonista to najlepszy antagonista DreamWorks'a ostatnich lat 🙂.
Ooo to ciekawe co piszesz, ja ostatnio spotkalem się z opinią, że ta bajka jest "straszna" jeśli chodzi o ukazanie agresywnych scen, jakieś ostrza itp, ale nie wiem, sam widziałem tylko trailer, co myślisz na ten temat?
Nie zgodziłbym się, że w Avatarze ludzkość jest jednoznacznie zła, a Na'vi jednoznacznie dobrzy. Przecież mamy wśród ludzi całą grupę naukowców, czyli ludzi wykształconych i wrażliwszych od większości cyngli, których przysłała RDA na Pandorę (ale Trudi była cynglem, a i tak zdradziła RDA). Jest także Spider. Z kolei wśród Na'vi pojawiały się postacie agresywne, wredne czy nawet podłe, chociażby Su'tei, który dopiero pod koniec zmienił zdanie gdy ujrzał Turuka Makto (a że to święte stworzenie i symbol, to to nie dziwi) Wcześniej był wredny dla Jake'a i narażał go wielokrotnie na niebezpieczeństwo, gardził nim. Także nie zgodziłbym się, że jest to takie czarnobiałe. Podobnie w Istocie Wody mamy chociażby tego naukowca, który badał "wieloryby".
Podobnie natura nie jest wcale taka dobra i idealna, ot chociażby ten "wilczur" z pierwszej części co chciał Sulliego zjeść, albo rekin z dwójki co atakował jego syna i demolował rafę. Faktem jest, że ludzkość przez tysiąclecia funkcjonowała na bardzo podobnych zasadach, jak Na'vi - małe społeczności, zżycie z naturą, koczowniczy tryb życia jeszcze do tego. Dopiero jakieś 12K lat temu nauczyliśmy się uprawiać zboża. Wcześniejsze kilkadziesiąt tysięcy lat to był Na'vi style.
Moim zdaniem ta seria filmów bardzo dobrze pokazuje, że wcale nie musimy być biednymi ofiarami, najechanymi przez kosmitów. Bardziej prawdopodobne jest, że to my będziemy kosmitami. Zwłaszcza, jeśli od tego będzie zależało nasze przetrwanie, a wedle fabuły Avatara, Ziemia umiera.
Do tego dodajmy, że Na'vi żyją w zgodzie ze swoją ewolucją, a my już od dawna nie. Wciąż jesteśmy biologicznie zbudowani tak, jakbyśmy żyli i polowali w dzikich plemionach i małych społecznościach. A funkcjonowanie we współczesnym świecie często oddala nas od tego i sprawia, że gdzieś tam w głębi tęsknimy do tego. Do czasu, gdy oddychaliśmy zdrowym powietrzem, mieliśmy swoje społeczności i każdy miał dużo relacji i poczucie przynależności, wspólnoty - niemalże całej piramidy Maslova. Teraz oczywiście mamy wiele dobrych rzeczy, ale także i złych. A ten film to podkreśla.
Myślę, że obrzucanie swoich ułomności, ludzkich wrednych cech, przecież mamy je wszyscy tylko w rożny sposób je pokazujemy, odrzucanie swojej złości czy gniewu ….to odrzucanie części siebie, swojej lewej ręki, a nie o to chodzi, bo im bardziej coś w sobie odrzucamy tym bardziej to nami rządzi, nieświadomie, więc bohaterem jest nie ten co ucieka do innego świata a ten który przekształca siebie i tworzy nowe tam gdzie żyje 🤗
Bo chodzi o to by te złe cechy kontrolować a nie odrzucać, jak jesteś rozgniewany to możesz krzyknąć czy uderzyć pięścią w stół ale nie w czyjąś twarz.
Niektórym wydaje się, że mogą sobie wymyślić swoją fikcyjną postać w świecie rzeczywistym i określać się jako postać z bajki i każdy ma to respektować 😁. A jeśli nie, to znaczy że świat jest zły
@@jackblock7451 dlatego my leiwca to dążymy do stworzenia idealnego świata dla ludzi dobrych ale prawacy tam nie mają miejsca
Wiele lat temu obejrzałem film z S. Connerym którego tytułu nie pamiętam lecz padło zdanie "nie rzecz w tym czy Jezus miał sakiewkę tylko czy my również nie powinniśmy jej nosić". Świat się zmienia i trzeba się dostosować a nie uciekać w dżunglę by biegać z łukiem za zwierzętami aby nie mieć zmartwień. Ludzie uczą się i dostosowują, taki jest świat. W myśl przytoczonego zdania, nie ma co się zatrzymywać w miejscu tylko żyć i zostawić coś po sobie bo zegar tyka
XD czy tylko ja gdy obejrzałem ten film nie miałem tych problemów XD? co za czasy nastały i ludzie
Nie ma co się chwalić bezmyślnością xD
Ludzie zawsze są tacy sami, jak mogą na czymś skorzystać to to robią a teraz jest moda na zgrywanie ofiary i profitem jest choćby atencja i co za tym idzie pewne korzyści finansowe.
@@jankowalski565 ,nawet matole elon Musk o tym mowil że albo elektryki albo wszyscy umrzemy
@@wojbas471 Producent elektrycznych samochodów je promuje, dziwiłbym się jakby było inaczej
Jako ludzie lubimy utopię, gdzie moglibyśmy być lepsi.
Czemu ludzie w Avatarze nie założyli koloni na Marsie? Gdzie kopalnie na księżycu i asteroidach?.to nie ma sensu.
Swiat tego czy innego uniwrsum rzadzi sie swoimi prawami dlaczego ludzie doszukuja sie logicznych naukowych rozwiazań w bajeaczce ktora ma pokazac dobro i zło nie dodawaj do tego głebi bo jej nie ma
@@Santiago-ek7ei to się nazywa dziury logiczne.exploatacja czy w 2części kolonizacja Pandory to szaleństwo.ziemia niby tam jest zatruta.a Pandora to niby nie jest toksyczna dla ludzi?
W sumie to już przed filemem wydaje mi się że to jak działa świat bylo dobijające, to jak otacza nas betonoza a naturę traktuje się tylko jako jakis marny dodatek żeby nie było albo w formie sztucznych plastikowych imitacji drzew i innych roślin