gdy przeczytałem twój kom. to mi tak zaświtało że można by było zrobić flash back'a "Harry Potter, dziecko które przeżyło" który opowiadałby o tym co się działo przed wydarzeniami z "kamienia filozoficznego"???
Idealni normalnie dla siebie stworzeni. To trochę dziwne...że najbardziej znienawidzone postaci serii to tak jakby najlepsza para w całym Harrym Potterze dlaczego j.k. Rowling stworzyła tak słabe pary
Jak dla mnie, Harry powinien być z Luną. Moim zdaniem pasowaliby do siebie idealnie. Zresztą Harry właściwie był jedyną osobą, która kiedykolwiek starała się zrozumieć Lunę. Myślę, że Harry mógłby być ostoją Luny, natomiast Luna wprowadzałaby lekkie szaleństwo i szczęście w życie Herry'ego. Zawsze gdy sobie wyobrażam, że faktycznie Rowling mogła połączyć z Harrym Lunę, a nie Ginny, to zaczynam sobie to wyobrażać. Związek z Ginny jest mdły, bez wyrazu, obojętny.
W zasadzie jak oglądałem HP to też mi przyszła taka myśl do głowy. Jestem ciekaw jakby to się potoczyło. Aczkolwiek nie zapominajmy że celem było raczej aby główni bohaterowie byli jak najbliżej siebie i dzięki temu że Harry został z Ginny to w sumie cała czwórka została rodziną.
Jak dla mnie Harry pasowałby do Luny. Widze to zwlaszcza po 6 części. Oboje byli w jakiś sposób inni, wyjątkowi. No i nie zapomnijmy że byli razem na balu u Slughorna :D
Hermiona nie musi nikogo podtrzymywać intelektualnie, bo Ron nie raz udowodnił, że jest inteligentny. Podobnie jak Fred i George, którzy mieli słabe oceny, a byli niesamowici w tworzeniu magicznych dowcipów, które wymagały inteligencji. Od zdolne lenie. Przypomnę, że był świetny w szachy i potrafił spamiętać wyniki meczów sprzed wielu lat. Gdy wszystkich zaatakowały pnącza to własnie ON nie Hermiona, wiedział co robić, podczas gdy ona spanikowała i użalała się, że nie ma zapałek i on musiał jej przypominać, że ma różdżkę. Hermiona jest kujonką, a to Ron jest inteligentny, ale nie przykładał się do nauki. Jak wspomniałam zdolny leń. Swoją drogą słyszałam teorię, że to Ginny podawała Harrmu stale eliksir miłości (a trzeba pamiętać, że jej matka pochwaliła się, że też robiła taki eliksir) i to by wyjaśniało brak chemii, a Ginny zawsze była nim zachwycona.
Relacja Harry i Ginny 1 tom . Fanka nr 1 2 tom Marzy o tym by ją nie ignorował 3 tom tu bez znian 4 tom On ugania sie za Cho ona chodzi z jakimś palantem ( prawdopodobnie po to by był zazdrosny) 5 tom jest z Cho 6 tom sa razem ale rozstają się po pogrzebie dyretkora 7 Wpada w histerie gdy myśli że nie żyje. BTW Wiecie że w Insygniach , Harry ocalił Ginny przed traumą związaną z zamordowaniem rodzica na jej oczach? Voldemort rzucił Avadą w Molly gdy zorientował się że zabiła Bellatrix a Harry zablokował go protego albo jakimś innym zakleciem tarczy.
@@kasiakowalczyk5113Harry nie zablokował Avady tarczą. Harry rzucił tarczę wcześniej, tuż przed tym, gdy Voldemort, wściekły, zdołał zareagować i rzucić w Molly Avadą
Zdecydowanie hasło "dobierzcie się w pary" na wf, jest czymś, co idealnie podsumowuje praktycznie wszystkie związki w HP. Związek Ginny i Harrego to był mój facepalm. Zakochana (psycho)fanka podrywająca swojego mega idola... Ron z Hermioną też są dobrani trochę na siłę. Różnice w charakterach są fajne, ale chyba nie aż tak duże. Mimo wszystko lepiej by mi Hermiona pasowała do Kruma. Wydaje mi się, że dobrze by było poszukać innych partnerów w całym Hogwarcie, bo tych fajnych, zwykłych i sympatycznych postaci drugoplanowych kilka się przewinęło.
Tak te dwie pary są dobrane na siłę. Ronmione jeszcze jakoś bym zrozumiał ale Hinny? Dosłownie Ginny była psychofanką Harrego i za nim latała, a on nagle się w niej zakochał
Scena z I części Insygniów Śmierci, w której Hermiona i Harry tańczą w namiocie do piosenki Nicka Cave'a - O'Children, wywołuje we mnie milion razy więcej pozytywnych emocji niż jakakolwiek inna scena uczuciowa z udziałem Hermiony i Rona... ;) Dlatego osobiście zdecydowanie wolałbym, żeby Hermiona była z Harrym. Plus jeszcze scena z Czary Ognia, gdy przed turniejem Trójmagicznym wpada do namiotu i rzuca mu się na szyję - to też było mega fajne i naturalne :D Natomiast moment po bitwie o Hogwart, w którym Ron i Hermiona idą za rękę był dla mnie sztuczny - nie pasował mi kompletnie do tego całego zakończenia. Może Rowling chciała zachować się nieszablonowo, chciała wprowadzić jakiś element zaskoczenia itd.? Ale czy to zakończenie nie byłoby bliższe ideału, gdyby Harry ochajtał się właśnie z Hermioną? ;)
No właśnie, przez cały film się zastanawiałem, jakim cudem dochodzi do związków czarodziejów z mugolami - skoro wszyscy w czasach Harry’ego kończą ze swoimi szkolnymi kolegami.
@@KasabianFan44 Nie, nie skończyła razem z Cornerem. J.K. Rowling ujawniła ten fakt podczas spotkania z uczniami w szkole w Nowym Orleanie, kiedy ktoś zadał jej pytanie, co stało się z Cho po Bitwie o Hogwart.
Raczej totalnie niedorzeczna. Przecież i tak przez większość czasu dzieciaki były po za jej opieką (w Hogwarcie). A Bliźniacy nie mieszkali z rodzicami już od księcia półkrwi (a nawet końcówki Zakonu Feniksa).
Po pierwsze - to było dla funu. Po drugie- rozumiem o co Ci chodzi. Bo czemu pani Weasly miała by być zła dla swoich dzieci łącząc ich z osobami które poprostu chciała mieć w rodzinie.
mam kilka pomysłów na filmy z hp -moglibyście nagrać coś o huncwotach i ich erze mnie na pewno bardzo zaciekawiłby ten temat -ocena paringów z poza kanonu np draco i hermiona (wliczając shipy huncwotów)
Polecam sobie poczytać o postaciach z czasów Huncwotów właśnie na potterowej wikipedii, można dowiedzieć się o wielu bohaterach, o których nie mieliśmy pojęcia np. Mulciber
Ja nigdy nie lubiłam Ginny, więc naturalnie niezbyt podobał mi się jej związek z Harrym. Nie pasowali do siebie zbytnio. Za to uważam, że Ron i Hermiona jako para było strzałem w dziesiątkę autorki. Generalnie jestem w stosunkowo nielicznej grupie osób, która uważa, że Harry powinien być z Luną, mimo że nie spędzili ze sobą jakoś bardzo dużo czasu.
Film: Harry nie pasuje ani do Hermiony, ani do Ginny, w sumie sami nie wiemy co z nim zrobić... PÓŁ sekcji komentarzy: My należymy do tej NISZY, która shipuje Harrego i Lunę Hmm strasznie tu duże zagęszczenie shiperów Harrego i Luny na metr kwadratowy... może jest nas więcej niż nam samym się wydawało XDD
Ja myślę, że Ron wcale nie był poniżej przeciętnej jeśli chodzi o inteligencję czy różne umiejętności. On po prostu radził sobie jak typowy polski student... trochę żerując na Hermionie przy tym 😜 A Hermiona jak wspomnieliście potrzebowała trochę wyluzować i kogoś kto pokaże jej, że może być czasem nie tak prostolinijna jaką ją Rowling wykreowała. Jeśli chodzi o Harry'ego i Ginny - są mi obojętni chyba, stawiam, że quiddich ich połączył w jakiś dziwny sposób 😄 Za to mówiąc o Fleur i Billu - jestem przekonana, że Fleur używała swoich uroków wili na Billu. Przecież to ona zwróciła na niego uwagę, a staż w Gringocie w Wielkiej Brytanii na pewno nie był wyłącznie po to żeby podszkolić angielski, to chyba oczywiste.
wg mnie on był szkolnym głąbem, no i właśnie żerował na Hermionie, Harry trochę też, ale chociaż był dobry w rzeczach typu obrona przed czarną magią, quidittch i radzenie sobie w rzeczywistości bez rodziców i z patologicznym wujostwem, no a Ron? W szachy jedynie umiał grać, a reszta to przepychanie go na siłę . Na friend zony spoko, ale ja nie wiem co Hermiona w nim widziała. Żadna dziewczyna, co latami siedzi w ksiązkach i ma trochę szacunku dla siebie nie zainteresuje się facetem w typie Rona, bo on zawsze będzie ciągnął w dół a nie był równym partnerem w związku, więc no sztuczne to było. Już prędzej z Harrym by to miało sens, szczególnie ze względu na to ile pod koniec spędzili czasu razem i że się dobrze dogadywali po prostu bez tylu głupawych kłótni
@@Dark-wy9yb Zobaczyła go przed trzecim zadaniem turnieju kiedy rodziny przyjechały spotkać się z uczestnikami, a Harry'ego odwiedziła pani Wesley z Billem. Było tam coś o tym, że Bill wyraźnie przyciągnął jej uwagę.
Moim zdaniem związek Harry'ego z Ginni był dobrze rozpisany. Ale rozpisany, a nie wyreżyserowany. W filmie było to jakimś nieporozumieniem. W książce - było to wiarygodne. Rowling potrafiła naprawdę pokazać różne perspektywy. To nie jest tak, jak w większości innych książek, że główne wątki romansowe są jakieś epickie, patetyczne, do bólu "roamantyczne", albo (jak w wielu wątkach pobocznych) - po prostu czytelnik dowiaduje się, że jakaś para jest razem. Rowling naprawdę potrafiła napisać różne historie - i to takie realistyczne. I tak - związek Harry'ego z Cho to taka typowa nastoletnia miłość - gdzie jemu się Cho spodobała, ale zajęło mu przełamanie lodów. Związek Rona z Hermioną to taki typ związku, gdzie dwójka osób w zasadzie znają się jak łyse konie i jakoś na siebie nie patrzą, aż nagle czują w środku siebie, że tak - oni chcę być z kimś, kto ich dogłębnie zna i komu ufają. I tak nagle przyjaźń wchodzi w coś więcej. Z Ginni - to ten typ związku, gdy jest ktoś, kto jest może nieco z boku w życiu danej osoby, ale w zasadzie to jest nadal bliżej niż większość innych znajomych. Związek w którym dana osoba nagle dostrzega kogoś, kogo cały czas miała na widoku, ale do tej pory oczywistym po prostu było, ze to "znajoma". Z resztą - nie zapominajmy, że Harry i Ginni mieli za sobą dość nietypowe przygody które już wcześnie ich w jakiś sposób połączyły. Nie zapominajmy, że Ginni od dłuższego czasu czuła coś do Harry'ego (i Rowling to umieściła już w części II). Nie zapominajmy też, że Harry mając zawsze na widoku Ginni, zawsze traktował ją w oczywisty sposób jako "siostrę Rona" - tę małą dziewczynkę (jak mu się wydawało), która machała na dworcu. Nawet do głowy mu nie przychodził związek. Aż w końcu ta idea się pojawiła i jak się pojawiła - to to olśnienie już w głowie zostało, ze przecież to jest całkiem ładna dziewczyna raptem o rok młodsza, na dodatek naprawdę fajna z charakteru. Już nie wspominając, że w tamtym czasie Harry był na lekkim "alchemicznym dopalaczu". ___ Ja mam w ogóle odwrotnie - mam wrażenie, że to związek Ron - Hermiona jest dość sztucznie wprowadzony. W sensie podstawy są solidne, sens jest ogromny... Ale miałem wrażenie, że sam ten moment przejścia z przyjaźni do związku był trochę toporny. I o ile u Rona to jeszcze było dobrze zarysowane - to po stronie Hermiony jakoś pojawiło to się znikąd...
Interesujący punkt widzenia. W sumie jakby się zastanowić, to nawet ta ich relacja jest zabawna. Ron się zabujał pierwszy, ale o tym nie wiedział. (Te wybuchy zazdrości chyba nic mu nie dały do myślenia.) Hermiona się pokapowała, że Ron coś do niej ma, ale nic z tym nie zrobiła (bo on jej się nie podobał?) i "nagle" w 7 tomie zaczęło jej bardziej zależeć, niewiadomo z jakiego powodu w sumie. 🤔👌
Uważam, że w książce trochę zabrakło miejsca na odpowiednią ekspozycję ich związku. (Film to porażka w tym względzie więc pomijam milczeniem). W sumie Ginny kocha Harrego od kamienia filozoficznego, są elementy w Komnacie, ale Harry jest niezainteresowany... A potem w sumie dopiero w Zakonie Ginny mocno zmienia osobowość a Harry zaczyna się interesować dziewczynami... Tym niemniej ich związek ma realne podstawy i sens. Tyle, że związek Harrego i Hermiony też by miał nawet gdyby tak samo był opisywany dopiero od Zakonu Feniksa.
8:44 -> A ja się zgadzam z Czytaczową, Lupin i Tonks super do siebie pasują :D A to rozstanie nie było w sumie rozstaniem, bo Lupin przestraszył się bycia ojcem i nawiał. A wcześniej przez rok bronił się przed poważnym związkiem, chociaż twierdził, że broni Tonks przed złym wyborem życiowym. Ale tym bardziej myślę, że stało za tym poważne uczucie. Teraz po latach dochodzę do wniosku, że Lupin to był strasznie zakompleksiony facet - pewnie napatrzył się na swoich wymęczonych, nieszczęśliwych rodziców i podświadomie bał się, że skaże Tonks i swoje przyszłe dzieci na dokładnie takie życie. Wilkołactwo było tylko argumentem, bo Lupin miał przyjaciół, którzy dali mu akceptację i poczucie bezpieczeństwa. Po prostu facet nie był psychicznie gotowy do poważnego związku :P Uwielbiam tę parę i uważam ją za najbardziej emocjogenną w całej serii
W filmie faktycznie nie ma tego tak pokazanego. Jest zbyt pozaekranowy. Ale ja sama ponarzekam na związek Rona i Hermionu w filmach. W 4 i 5 części ja tego kompletnie tam nie widziałam. Generalnie filmy muszą pokazywać clou historii a Pottery to nie są romanse. Wydaje mi się że nowa ekranizacja (czy to filmowa czy serialowa) lepiej zaprezentuje związki w tym uniwersum. Choćby po to by odróżnić się od pierwszej ekranizacji
Też tak uważam. Może nie utrzymywała tego do końca życia, on sprawiał wrażenie takiego co jak już znalazł dziewczynę to whatever w sumie. Podała mu coś w szóstej części, chłopak zaczął z nią być pod wpływem eliksiru, a potem już jakoś samo poszło xD
A ja uważam, że Harry i Ginny do siebie pasują i to chyba jako jedna z nielicznych książkowych par pokazana ona została niemal życiowo, a nie widowiskowo. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia (w każdym razie u Harry'ego), a uczucie, które pojawiło się z czasem, gdy bohaterowie dojrzali. Nawet gdzieś czytałam, że Rowling specjalnie wprowadziła wątek Cho, bo chciała połączyć Harry'ego z Ginny dopiero wtedy, gdy Harry trochę wydorośleje. Fakt faktem Harry nigdy nie był typem podrywacza, a gdy był dzieckiem dziewczyny raczej go nie interesowały na tyle, by poświęcać im więcej uwagi. Dopiero mając trzynaście lat zwrócił uwagę na Cho, bo dobrze grała w quidditcha, ale... No cóż. Charakteru swojego ojca to on nie miał w tym aspekcie ;). Uczucie do Ginny pojawiło się stopniowo, wcześniej nie zawuważal jej, była tylko malutką siostrą Rona (a jeśli była drobna i niska, to można byłoby ją wziąć za kilka lat młodszą :), która była w nim na dodatek "zabujana po uszy", więc albo w jego towarzystwie nie mówiła, albo robiła głupie rzeczy np. wkładała łokieć w maselniczkę. Taką Ginny Harry traktował chyba raczej jako swoją młodszą siostrę i nie w głowie były mu romanse z niemal członkiem rodziny. :) Dopiero po jakimś czasie Ginny też dojrzała, wyluzowała, nabrała pewności siebie i zaczęła się spotykać z innymi facetami. To nie jest typowa księżniczka, która czeka na swojego księcia z bajki, to nie jest Bella zapatrzona w Edwarda jak szpak w pińć złoty. Latem przed szóstym rokiem Harry bardzo dużo czasu spędzał z nią, Ronem i Hermioną. Nie było bliźniaków czy Percyego, więc siłą rzeczy Harry więcej z nią rozmawiał. Wciąż była dla niego jak młodsza siostra, ale jednocześnie zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że jest to fajna dziewczyna, wygadana, wyluzowana, która na dodatek świetnie gra w quidditcha. No jego typ, wypisz wymaluj. Ponadto jest taka teoria, że instynktownie mężczyzna szuka sobie takiej kobiety, która jest podobna do jego matki (i odwrotnie, kobieta szuka sobie takiego mężczyzny, który przypomina jej ojca). Swojej matki Harry raczej nie poznał, ale wydaje mi się, że to nie będzie zbyt mocno naciągana teoria, że Molly była dla niego jak matka, a któż może być bardziej podobny do niej, niż własną córka?;) Poza tym Ginny trochę przypominała Lilly, miały podobny kolor włosów :P. To, że to uczucie pojawiało się stopniowo, że nie było to nagle olśnienie, wrecz obsesja jak w typowych romansach nie znaczy, ze ten zwiazek nie ma racji bytu. Ile jest takich par na swiecie, które znają się od przedszkola a zaczynają chodzić ze sobą w liceum. Nie zawsze jest tak, że już w przedszkolu te pary ślubują sobie dozgonną miłość, tak samo jedenastoletni Harry nie ogląda się jeszcze za krótkimi... szatami? ;) Ja uważam, że Rowling zrobiła kawał dobrej roboty w tej kwestii, pokazuje związki bardziej naturalnie i "życiowo" niż widowiskowo na miarę Hollywood. Co do filmów to nie będę sie nawet wypowiadac (scena ze sznurówka jest najgorszym fragmentem filmu jakikolwiek widziałam.....). Jedyna rzecz jaka mi się podobała, to ten pospieszny pocałunek, który Ginny i Harry wymienili na schodach podczas bitwy o Hogwart. Lubię Bonnie Wright, ale myślę, że gdyby twórcy filmow wiedzieli, jaką rolę później odegra Ginny, to chyba wzięliby kogoś innego do obsady... :)
Angelina to pragmatyczna i racjonalna dziewczyna i po prostu powiedziała sobie: "A co za różnica, Fred czy George i tak ich nikt, a nawet własna matka nie rozróżnia".
Jest jeszcze coś . Ich związek nie jest z nikąt. Byli SOBIE PRZEZNACZENI. Kojarzycie ten fragment w 3 tomie gdzie Harry sni że lata na miotle a obok niego leci patronus przypominający konia czy jakoś tak. A czyim patronusem jest koń? Ginny
Dodam tylko, że pierwszą przesłanką o Ginny i Harrym jest scena gdy Harry wącha eliksir miłości i jest wtedy powiedziane, że "czuł zapach kwiatowy znany mu z Nory". Potem jest też info, że to jej perfumy były.
Wcześniej, jeszcze w pociągu, jak Ginny poszła do przedziału Deana, a Harry'ego dotknęło, że nie wolała siedzieć z nim, Luną i Nevillem, w sensie, że pierwszy raz Harry zdał sobie sprawę z tego, że lubi jej towarzystwo.
Dlatego to jest dobry związek. Harry patrzy bardziej na jej charakter,zdolności,uczucia,wygląd. Ginny jest tą z nielicznych dziewczyn które nie były zazdrosne o Hermionę. Dlatego Harry się w niej zakochał. Wiedział że ona nie będzie miała nic przeciwko przyjaźni z Hermioną.
@@patinka8131 Brzydki? Głupi? Gdzie niby to było? To, że zazdrosny to prawda, ale wynikało to z jego dużych problemów z samooceną, zresztą na końcu widać, że się poprawił.
0:40 sądzę że w Insygni Śmierci to uczucie mogło się narodzić. W końcu Ron w książce ich zostawił a ona była na niego zła. Harry i Hermiona: super małżeństwo, pracujące w ministerstwie i dogadujące się. Pasują do siebie pod względem poglądów ale zawsze mają o czym dyskutować. Hermiona i Ron: kłucące się małżeństwo które nie dają sobie rozwijać pasjii przez to że nawzajem się krytykują. Tak sobie to wyobrażam
Ale czemu akurat nie Ron w niczym nie był gorszy od innych bohaterów każdy miał swoje słabości naprzykład Harry nie był świetnym czarodziejem miał dużo szczęścia od co i cząstkę Voldemorta która pewnie pomagała mu w jakiś sposób w pozyskiwaniu wiedzy a w końcu sam Voldemort po Albusie jest największym czarodziejem i Ron wcale nie wypada źle na tym tle..
Wcale nie; Luna jest bardzo ciekawą postacią i wg mnie z tej przyjaźni można by totalnie coś fajnego poskładać. Co o tym mówią książki: w pewnych sprawach to Luna rozumie Harry'ego najlepiej (testrale, Stubby Boardman) i wspiera go mimo egzystencji poza Złotym Trio (wywiad w Żonglerze). Harry też widocznie się o nią troszczy (choćby scena z tenisówkami, bo tak mi jakoś w pamięć zapadła), choć w kanonie bardziej jako o przyjaciółkę, (z drugiej strony wszystkie relacje Harrego z dziewczynami w kanonie wołają o pomstę do nieba). Biorąc pod uwagę to, jaki rozwój postaci dostały wszystkie osoby... nazwijmy je "pobocznymi" (poza Trio, Weasleyami i może Draco) [ i mam na myśli młode pokolenie], wiemy o niej naprawdę dużo jak na osobę z niższego roku, w dodatku Krukonkę, jest ona dość wyraźnie zarysowaną, głęboką postacią z potencjałem do pełnienia funkcji love interest. I przede wszystkim, ich pierwsze spotkanie mogło być krzynkę... dziwne? niezwykłe? ale nigdy nie zachowywała się przed nim jak sześciolatka, wsadzając łokieć w masło i wysyłając śpiewające walentynki.
@@nattyj3246 niby racja ale moim zdaniem do luny pasowała by jakaś dziewczyna ale to mojw zdanie, i też zauważyłem że harry interesuje się luna w pewnym sensie
Od poniedziałku mam maraton w kinie z Harrym Potterem. Dziś idę na Zakon Feniksa. Wczoraj miałam wielką dyskusję z moim chłopakiem na temat związków w HP i akurat dzisiaj jest o tym odcinek 🤩 Zgadzam się, dziwne połączenia miłosne wyszły. Jeszcze potrafię zaakceptować Hermionę z Ronem, ale Harry i Ginny? Nie, nie. Pozdrawiam 😀
Cały problem tematu polega na tym, że filmowcy wybrali na Hermionę piękną aktorkę. No i w sumie przystojnego aktora na Harrego. Gdyby zamienić aktorki grające Ginny i Hermionę to wszystko by do siebie pięknie pasowało. Uważam że Bonnie Wright jest najgorszym aktorskim doborem w całej sadze.
Najlepsza para to Bill i Fleur. Oboje postaci lubię, mają ciekawe historie. Na pewno Bill zasłużył na kogoś jak Fleur, po fatalnym zauroczeniu w Emily Tyler ( dziewczyna z Gryffindoru, w której był zakochany podczas chodzenia do Hogwartu, a która z charakteru była wredną na różowo ubraną zołzą okropną niczym Umbridge. Najpierw wyśmiała go jak się chciał z nią umówić, a potem nagle zmieniła zdanie, bo był popularny i uwielbiany, na szczęście Bill ją wtedy zignorował, bo wyzywała jego wszystkich znajomych i nieznajomych też...). Fleur i Bill są po prostu super.
Sorki, ale ja się z czytaczami nie zgodzę. Od dziecka jakoś tak widziałam Harry'ego i Hermionę razem i można powiedzieć, że przy siódmym tomie byłam zawiedziona, bo związek Harry'ego i Ginny wziął się rzeczywiście trochę z tyłka. A już chyba najbardziej potwierdziło mi to to, co Ginny powiedziała Harry'emu wtedy, gdy się po pogrzebie Dumbledore'a rozstali, że ona zawsze wiedziała, że Harry będzie jej. To dopiero zalatuje eliksirem miłosnym :d Co do Hermiony zauważcie, że ona jest w sumie jedyną dziewczyną, z którą Harry rozmawia całkiem normalnie, krzyczą na siebie, docierają się, gadają o sprawach damsko-męskich nawet, no i sytuacja kiedy Harry został wybrany do turnieju trójmagicznego. Hermiona była jedną z nie wielu osób, która mimo wszystko się od niego nie odwróciła i mu pomagała. Tak że moim zdaniem finalne ich związki są nie wiadomo skąd wzięte. Chyba właśnie tylko po to, żeby nie było zbyt przewidywalnie. Pozdrawiam was i przepraszam za przydługi komentarz, ale musiałam uargumentować moje zdanie.
Patinka GG Dzięki, no ale naprawdę, ja kompletnie nie czuję chemii między Harrym a Ginny, a Hermiona z Ronem większość czasu się kłócili. No jakie te dwie pary mają wspólne zainteresowania? Ron ani nie jest oczytany, a z inicjatywy WESZ się wyśmiewa, natomiast Harry i Ginny... No cóż, jedyne chyba co ich łączy to zainteresowanie quidditchem. Nadal uważam, że to wszystko wygląda tak, jakby Ginny sobie ukartowała że ona będzie z Harrym, który moim zdaniem bardziej dotarłby się z Hermioną, choćby dla tego, że oboje wychowywali się w rodzinach mugoli, wiedzieli i rozumieli rzeczy, o których Ginny i Ron mogli mieć pojęcie tylko wnioskując z tego, co słyszeli od swojego ojca. I to już chyba tyle na ten moment co mi przyszło na myśl.
Patinka GG O dokładnie tak, też nie uważam żeby byli nudni. Wręcz przeciwnie, mogłoby być ciekawie, gdyby połączyły się dzięki temu dwa światy, mugolski i magiczny. No i z całym szacunkiem dla fanów Rona, ale mnie on niestety denerwował. Był czasami strasznie nie taktowny i przecież nie raz Hermiona przez niego płakała. I to ma być ta wielka miłość? No ok, rozumiem że kto się czubi, ten się lubi, ale to było widoczne że Rowling miała całkiem inny zamysł i po prostu w ostatniej chwili zmieniła zdanie, żeby nie było zbyt przewidywalnie.
Ja uważam, że Hermiona i Ron do siebie pasują. Przez całe 7 książek zmierzali do bycia razem. Natomiast nie znoszę Ginny i Harry'ego jako pary, w sumie samej Ginny nie lubię.
Jestem osobą, której ten film również wyrządził krzywdę, ALE ostatnio pierwszy raz obejrzałam "Księcia..." po angielsku i powiem Ci, że wtedy jest to dla mnie dużo bardziej znośne. Plus na przykład scena pocałunku między Ginny a Harrym jest beznadziejnie przetłumaczona w dubbingu, po angielsku to wypada nawet uroczo (poza brakiem chemii między aktorami, no ale to już insza inszość).
Harry i Hermiona moim zdaniem mieli rację bytu wyłącznie w filmie,w książce byliby niesamowicie mdli. Ron i Hermiona mi się razem wydają przeuroczy, tym bardziej że łączenie przyjaciół ze sobą mi nie przeszkadza. Państwo Sznurówkowie są mi jako pairing wybitnie obojętni. Harrego widziałabym najchętniej u boku Luny, która pasowała także do Neville'a. Fleur i Billa uwielbiam. A teoria o Pani Weasley świetna!
1) Bill i Fleour>>> 2) Only wolfstar 3) Czy tylko ja mam wrażenie że postać Rona została sprowadzona do przyjaciela Harryego pottera? Bo czym on się może poszczycić? Harry to wybraniec, Hermiona jest najzdolniejszą czarownicą swoich czasów... a Ron po prostu sobie jest żeby być
Hermiona powinna mieć mężczyznę na swoim poziomie intelektualnym. O czym ona mogłaby rozmawiać w wolnym czasie z Ronem? O Quidditchu, którego nie lubiła czy o książkach i teoriach naukowych, które dla niego były albo nudne albo niezrozumiałe? Poza tym dlaczego Ron, Hermiona i Harry muszą wiązać się z głównymi bohaterami książki. Równie dobrze Harry mógł poznać kilka lat później mugolkę i ją pokochać.
Otóż to. Książka książką, ale w prawdziwym życiu takie różnice charakterów mogą być nie do przeskoczenia. Być może były jakieś delikatne aluzje co do tego, że Ron i Hermiona mogą się lubić, ale potem nagle zdarzały się momenty pokazujące, że Ron nie był dla dziewczyny dobrą partią. Przepaść między nimi była bardzo duża - Hermiona bardzo mocno ewoluowała, była wierna aż do końca, potrafiła bronić swoich przekonań, odważna, diablo inteligentna, znała swoją wartość, po prostu miała w sobie to COŚ. Do tego duma i pewna klasa, w końcu tyle lat wytrzymywała docinki chociażby o szlamach... Nawet Slughorn dostrzegł w niej ogromny potencjał. Hermiona po prostu zasługuje na chociaż minimalny szacunek. Z drugiej strony jest Ron. Fakt, dla Harry'ego był dobrym przyjacielem, do tego łatwo dogadywał się z ludźmi (łatwiej niż Hermiona). Dobry w quidditcha. Poza tym chłopak był bardzo zakompleksiony. Leniwy. Zazdrosny. Niekiedy wręcz okrutny wobec Hermiony - dzięki niej często prześlizgiwał się dalej, co nie przeszkadzało mu rzucać kąśliwe uwagi pod jej adresem. Już nawet pominę sytuację z Lavender czy fochy strzelane podczas balu na Kruma. Owszem, hormony i te sprawy, ale w moim odczuciu Ron był niewdzięcznym pasożytem, który trochę za późno zaczął doceniać Hermionę. Ale może to ja jestem uprzedzona do niego, nie wiem. Może Hermiona powinna znależć kogoś, kto pomoże jej trochę wyluzować się, fakt - ale z drugiej strony Ron raczej wygląda na osobę, której nie interesował jakikolwiek rozwój, byle na łatwiznę. Patrząc na potężny potencjał Hermiony, dziewczyna mogła się przy nim trochę zmarnować. Ale się rozpisałam, jak nigdy tutaj ;)
Myślę, że Ron został bardzo pokrzywdzony przez Rowling. W Kamieniu Filozoficznym było pokazane, że jest bardzo dobry w szachach czarodziejów. Gdyby z niego zrobiono "odbicie lustrzane" Hermiony tj. nie ma wiedzy jak ona, ale bazowałby na intuicji. Strateg, który jest kilka kroków przed przeciwnikiem to wg. mnie Ron i Hermiona stanowiliby ciekawszą parę (prawdziwe Yin i Yang :P). PS: Gdyby do tego dodać to, że zawsze był cieniu Harrego, jego matka niespecjalnie go kochała, zawsze dostawał stare rzeczy po innych (Ginny miała nową różdżkę, Ron miał wpierw po Charlim) to jest przepis na niezłego antagonistę :) To dopiero byłby plot twist gdyby pod koniec Insygniów Śmierci, po pokonaniu Voldemorta Ron zdradził Harrego i odebrał mu owe Insygnia (włącznie z peleryną). :)
Ja chciałam powiedzieć tylko jedną rzecz do ludzi, którzy uważają, że Ginny dała Harremu amortencję. Nie jest to możliwe ponieważ w Insygniach Śmierci Trio i Goblin w Banku Gringota przejeżdżają pod wodospadem, który zmywa wszystkie zaklęcia a jak widzimy potem Harry nadal kochał Ginny
Harry i Ginny to najgorzej dobrana para ever. Ona jest tak drewniana i nijaka, że niesamowite jest, iż ktoś mógł poczuć do niej jakąś namiętność. Zero chemii między nimi, ani w książce ani w filmie. Ron i Hermiona - też niezbyt fortunna para, Ron z początku się z niej śmieje, kłóci się z nią, mają zupełnie różne charaktery, ale chociaż je mają... I szczerze mówiąc widzę bardziej Rona z Hermioną, niż Harry'ego. Harry z Hermioną byliby przerostem formy nad treścią, obydwoje w jakiś sposób "wybitni" i uzdolnieni. Jak dla mnie Harry mógłby być albo z Cho, za którą się uganiał i chociaż byłyby wtedy w tym związku jakieś emocje, albo z Luną, chociaż ta z kolei pasuje mi do filmowego związku, który ponoć miała tam stworzyć z Nevillem ;)
Mi się nie podoba związek Harrego z Ginny bo ja wolę Drarry (Draco + Harry) xD A jeżeli chodzi o profesora Lupina to w 3 części (przynajmniej w filmie nie czytałam jeszcze książki) razem z Syriuszem zachowywali się dosłownie jak małżeństwo co powiedział nawet Snape xD
@@pansexualidiot6315 każdy ma swoje zdanie ja uważam że Drarry jest najlepsze a ty możesz uważać inaczej. W każdym razie J. K. Rowling miała naprawdę problemy z dopasowaniem par. Oczywiście nie uważam że w filmie lub książce Draco miałby być z Harrym.
Mi tam pasuje ron i hermiona, harry i ginny. Moim zdaniem sztuczny związek byłby cho i harry w sensie ona mnie irytuje i wkurza zachowuje się jakby ktoś jej kazał być miłym dla Harry’ego
Według mnie Harry był dla Hermiony lepszy jako przyjaciel, a nie jako mąż czy partner. Ron do niej pasuje, a Harry po przeczytaniu komentarza niżej zdecydowanie pasuje do Luny
Kiedyś byłam zdania, że Harry i Hermiona pasowaliby do siebie, ale w gruncie rzeczy faktem jest, że między nimi szybko nastałaby rutyna, wskutek czego mogłoby się to po prostu rozpaść. Co do Rona i Hermiony... W tej kwestii tak pół na pół; z jednej strony lubię fakt przeciwieństw, z drugiej mam wrażenie, że ostatecznie zniszczyłyby ich kłótnie, bo obydwoje mają ogniste temperamenty i lubią stać przy swoim. Najbardziej chyba pasowała mi opcja Hermiony z Krumem. Natomiast Harry i Ginny to jedna wielka pomyłka, po prostu nie. Ginny jest świetną postacią i myślę, że są inni bohaterowie, z którymi dogadywałaby się lepiej w relacji romantycznej. Osobiście uwielbiam Ginny w zestawieniu z Luną - myślę, że byłyby razem genialne.
Żeby Ron pasował do Hermiony powinien być bardziej męski, a był kreowany na potencjalną pierdołę nieudacznika. Moim zdaniem Hermiona rzuciła by go po paru miesiącach. Z Harrym miała by też słabe szanse bo krzykacz po traumie raczej nie jest dobrym partnerem dla inteligentnej kobiety. Chyba że jako pacjent do terapii ptsd
@@PolishAxolotl trochę tak, trochę nie. Wiktor mimo całej jego męskości inteligencją specjalnie nie grzeszy. Co prawda nie dane nam bylo dobrze poznać jego osobowości więc może mieć tzw. trzeci wymiar jednak stereotyp osiłka ze wschodu w związku brzmi mi raczej na materiał na scenkę z przemocy domowej. Gdzie nie domyśli tam dowali. Chciałbym się mylić, żeby to jednak był Czuly Barbarzyńca. Oczywiście Hermiona mogła by go wziąć "pod buta" ale pytanie czy On by to wytrzymał.
Szczerze? Tak całkowicie? Ronmione pasuje mi jak pięść do nosa. Związek opiera się na zaufaniu. No dobra, ufali sobie, ALE nawet nie potrafili normalnie ze sobą porozmawiać. Przez praktycznie całą serię dokuczali sobie nawzajem i siebie ranili. I to jest dopasowanie? No proszę was! Zgadzam całkowicie się z autorką książki. Nie pasowali do siebie. Co do Harrego i Ginny, to myślę, że dobrze się dobrali i tworzą udany związek. Rozumieli się dobrze, umieli ze sobą porozmawiać. Ona nie bała się mu powiedzieć co myśli, była także dojrzałą emocjonalnie. Mieli wspólne pasję. Myślę, że to nie rozwijało się powoli. Wprost przeciwnie. Mieli dość długa historię i to uczucie nie pojawiło się szybko. Rozumiem autorkę, że nie w każdej książce opisywała wygląd głównych bohaterów. Nie zgodzę się z wami, że Hermiona jest brzydka. Tylko, że ma puszyste włosy i trochę krzywe zęby to jest brzydka? Mogła mieć po prostu problem, z układaniem puszystych włosów. Nie, nie mówię tu o filmowej Hermionie, skupiam się tylko na książkach. Sama nie lubię, wprost nie znoszę wyidealizowanych bohaterów, co do wyglądu i charakteru, więc rozumiem Rowling To samo tyczy się Harrego. Związek nie musi być jak na kolejce górskiej, że tak się wyrażę. Harmione wbrew pozorom pasuje do siebie. To byłby zdrowy związek oparty na wzajemnym zaufaniu. Chociaż ze sobą potrafili normalnie porozmawiać, choć o wiele lepiej pasuje do Harrego Ginny. ;)
W takim rozumowaniu "kto się lubi, ten się czubi, hihihihi" jest coś niezwykle niepokojącego, zwłaszcza, jeśli danym "czubieniem się" jest celowe doprowadzenie drugiej osoby do płaczu, zniszczenie jej radosnych chwil.
Rowling zdecydowanie ma problem z tworzeniem par. O ile pairingi z tła, jak Bill x Fleur, Molly x Arthur czy Remus x Tonks są moim zdaniem dobrze dobrane, tak inne, jak choćby James x Lily, Harry x Ginny, czy Ron x Hermiona to już tak średnio. Nie wiem, zawsze miałam jakiś wielki problem z tymi parami, zawsze coś mi nie pasowało, coś było w nich takiego nierzeczywistego.
Rozbroiliście mnie tym komentarzem o Henrym Caville'u xDD Ja kiedy czytałam książki jako dziecko i nastolatka, to akurat też zawsze myślałam, że Harry wyląduje razem z Hermioną, ale teraz moja ulubiona para to Lupin i Tonks :) Trochę żałuję, że nie było ich więcej w książkach, no ale jednak główny wątek to wątek Harry'ego.
Problemem jest to, że za mało postaci w wieku zbliżonym do trio zostało przedstawionych na poziomie większym niż imię i kilka zdań opisujących wygląd. Z dziewczyn w wieku Harry'ego i Rona, oprócz Hermiony i Ginny były tylko Cho i Luna. Związek Harry'ego z Cho skończył się dosyć szybko, natomiast jaka była Luna, wszyscy wiemy. Co do chłopców w wieku Hermiony to Harry, Ron, bracia Rona, Neville i Draco, a więc również bardzo wąskie grono. Ron i Hermiona to z jednej strony świetna para, ale z drugiej zaś nie wyobrażam sobie na przykład ich relacji, kiedy są sami, ponieważ nie ma między nimi żadnego punktu zaczepienia czy wspólnego zainteresowania, o którym mogliby podyskutować. Harry i Ginny już bardziej pasowali do siebie pod tym względem, ale ich relacja nie była odpowiednio rozbudowana. Ginny była przez lata ukazywana jako niemalże psychofanka Harry'ego, natomiast zainteresowanie Pottera Ginny było dziwne. Przez praktycznie cały piąty tom Ginny była względnie blisko Harry'ego, a przynajmniej bliżej niż w poprzednich tomach. Nie pojawiło się ani jedno zająknięcie jakoby Harry'ego się ona podobała. Miesiąc po wydarzeniach z Zakonu Feniksa mamy wakacje i nagle coś mu się w głowie przestawiło i nagle Ginny stała się miłością jego życia. Trochę to dziwne.
Dla mnie para Ginny i Harry to jest perfect match, ale wydaje mi się, że to jak tę relację przedstawiono w filmach wpływa na odbiór całego uniwersum (a wiadomo, że w filmach chemia między aktorami jest na poziomie -1). Moim zdaniem w książkach doskonale widać, jak to uczucie się rodzi (że Ginny między 4 a 5 częścią zaczyna się do niego odzywać, potem w piątej już jest moment, kiedy otwarcie się z nim nie zgadza a wręcz na niego naskakuje, nie mówiąc już o 6 części, kiedy przez 3/4 książki Harry próbuje wykminić jak ją odbić Deanowi). Jedyny problem jaki mam z tą parą, to moment i sposób rozstania, bo przecież to że przestali się "oficjalnie" spotykać, nie znaczyło, że przestało im na sobie zależeć, więc śmierciożercy gdyby chcieli to mogliby porwać Ginny i Harry oczywiście ruszyłby na ratunek, więc Rowling się tam nie popisała. Poza tym to, że im na sobie zależało widać właśnie w Insygniach, choćby kiedy po przyjeździe Harry'ego do Nory, kiedy trzymali się za ręce, a potem przecież na koniec, jak Harry nie walczył w Zakazanym Lesie z Voldemortem, ostatnią osobą o jakiej pomyślał, przed tym jak Voldemort w niego rzucił Avadę Kedavrę, była Ginny, więc dla mnie jest to wiarygodna para. Zupełnie nie rozumiem shipu Harry+Hermiona, bo tam zawsze widać było, że to tylko przyjacielsko/siostrzano/braterska relacja (którą z kolei osłabiał film, bo tam twórcy ewidentnie puszczali oko do widza, że tam jest jakaś chemia - i znowu - jak w przypadku Harry'ego i Ginny, moim zdaniem to wpływ filmu na odbiór książki). Co do komentarzy, jedyne shipy, jakie moim zdaniem by pasowały to Harry + Luna oraz Hermiona + Krum, wszystkie pozostałe próby łączenia bohaterów wydają mi się zupełnie niepasujące do akcji książek.
zgodzę się z Czytaczem - najlepiej dobraną parą w HP byli Molly i Artur. jednak moim skromnym zdaniem Tonks i Remus - przepraszam, ale to jakieś jaja......
Zgadzam się, przez cały związek desperacko próbowali wszystko zrobić jak najszybciej. Nie byli ze sobą razem nawet przez rok, a tu już ślub, dziecko i o krok od rozwodu...
Oni tacy byli. Tonks jako uczennica nie wierzyła w to, że kiedykolwiek może pokochać kogoś tak by jej patronus się zmienił. A gdy poznała Lupina tak właśnie się stało. Poza tym Tonks była typem kawalarza całe życie, a Lupin mimo bycia Huncwotem zawsze był tym spokojnym, prefektem, który odwracał oczy jak widział cokolwiek takiego. Ich związek jest ciekawy.
@@KasabianFan44 To już zależy od podejścia danej osoby. Harry odsuwał Ginny od siebie, bo uważał, że będzie ciągle zagrożona jako bliska mu osoba. Zrobił to by ją chronić. Remus i Tonks nie byli aż tak narażeni.
Gdyby Hermiona była z Harrym to by było dość oczywiste i bardzo oklepane. To już tradycje, gdy główny bohater na końcu łączy się z laską, która ciągle sie kolo niego kręciła. Dobrze, że tym razem stało sie inaczej.
Ja tam zawsze będę shipować Hermionę z Draco xD Ale z Harrym nigdy, dla mnie każda ta scena kiedy oni tańczyli, czy się przytulali to była oznaka takiej głębokiej przyjaźni - ufali sobie i czuli się przy sobie bardzo swobodnie
@@norsevia1400 Z angielskiego ship jest skróconą wersją słowa relationship - czyli relacja, związek. I po angielsku można powiedzieć że kogoś się shipuje, a tzn parować kogoś, łączyć prawdziwe lub fikcyjne osoby w pary bo np. dana osoba uważa, że te dwie osoby do siebie pasują. Chyba nie ma na to w języku polskim dobrego odpowiednika. :)
Czytam teraz po raz kolejny całą serię i muszę powiedzieć, że mi Harry pasuje do Ginny. W książkach to rodzące się uczucie jest całkiem fajnie opisane moim zdaniem 😉
Ja osobiście uznaje filmowe związki za tragedię. Nie wiem czemu Luna nagle była z Nevillem, a ich książkowa relacja była typowo przyjacielska. Cieszę się, że kanonicznie nie skończyli razem. Osobiście wolę Rona i Hermione dlatego akceptuje Harryego z Ginny choć szczerze też nie wiem jak oni skończyli razem. Swoją drogą Harryemu bliżej do Luny niż do Ginny. 😂
Dokładnie, ja też nie czułam tej chemii między Harrym a Ginny. Właściwie to za nią w ogóle nie przepadam, sprawiała dla mnie wrażenie że łaziła ciągle za Harrym 🤷♀️ Za to Hermiona i Ron są naprawdę dobrze dobrani ;)
Ron i Hermiona docierali się ze sobą przez całą serię jak dobrze to zauważyliście. Iskrzyło między nimi. Ale w sumie między Harrym a Voldemortem też iskrzyło i to od samego początku :D Voldemort za nim zobaczył Harry'ego wiedział, że musi go odnaleźć! A w czwartej części iskry leciały między ich różdżkami aż wszyscy byli wielce zdumieni! Takie iskrzenie między dwoma osobami przecież nie zdarza się codziennie :D
Na początku mojej przygody z Harrym miałam nadzieję że będzie z Hermioną, a to że z nią był Ron, a Harry z Ginny tłumaczyłam tym że Rowling nie chciała aby Ron został sam albo był zmuszony być ze swoją siostrą bo przecież główne postacie musiały się połączyć, wszystko musiało zostać "w rodzinie" żeby nie wprowadzać nikogo innego. Jednak po czasie zaczęłam się przekonywać do związku Rona i Hermiony (jak mówicie, mogli się super uzupełniać)
Zgadzam sie że związki w tej serii leżą. Ronmione w ogóle było dla mnie koszmarne bo bądź co bądź taka ilość kłótni jaką ta dwójka zaprezentowała sprawiłaby że ta dwójka miałaby dość toksyczny związek. Żadne z nich nie lubi ustępywać więc pogodzenie sie mogłoby być wyzwaniem Harry i Ginny nie przeszkadzali mi jakoś specjalnie. Powiem nawet że jak ona stała sie bardziej buntownicza i więcej sie odzywała to nawet fajnie mi sie o nich czytało Związek Remusa z Tonks był dość niezręczny. To wyglądało tak jakby wszyscy próbowali nakłonić Remusa do bycia z Tonks kiedy on tego nie chciał. Bill i Fleur byli całkiem fajną parą. Najlepszą parą w serii mimo że niewiele z ich związku wiedzieliśmy byli Lucjusz i Narcyza. A odpowiadając na końcowe pytanie...Hermiona powinna być z Krumem 🙂
Myślę, że sprawa Tonks i Lupina nie powinna być głębiej poruszana, bo o całym ich związku wiemy naprawdę niewiele. Bo i owszem, Lupin uciekł, zostawiając Tonks z rodzicami, ale przecież później wrócił do niej i z tego, co napisała Rowling, pogodzili się. Poza tym zginęli w zgodzie i miłości z tego co wiem, więc wstrzymałbym się od twierdzenia, że byli źle dobraną parą
Akurat w kwestii Harry'ego i Hermiony trochę się nie zgadzam. Wiem, że Herm to nie Annabeth, a Harry nie jest Percym, ale zobaczmy na tą parę. I An, i Herm to inteligentne, zaczytane dziewczyny, które są prawdopodobnie najmądrzejszymi osobami z głównych bohaterów swoich powieści. Natomiast Harry i Percy to z charakteru typowi awanturnicy i poszukiwacze przygód, którzy wpadną w każde kłopoty byle wygrać z wrogiem. Może Herm nie jest tak zgryźliwa jak An, ale wydaje mi się, że jak wypaliło u Riordana, to u Rowling też by wypaliło
Super odcinek. Harry i Ginny to troszkę podobnie jak James i Lily. Historia lubi się powtarzać. Ron i Hermiona, to przeciwieństwa,ale przyciągające się z zdwojoną siłą. Chociaż tyle ich różni, to dążą do udanego związku.
uwielbiam was dzięki wam przeczytałam wszystkie książki z mojej biblioteczki odpiszcie mi proszę ps.wszyscy którzy obserwują strefę czytacza dajcie lajka w góre
Lubie Rona i Hermiona jako parę. Uwielbiałam czare ognia za początki ich związku. Czy Harry powinien być z Hermioną? Nie. Czy Harry powinien być z kimś innym niż Ginny? Może. Wolałabym by byli lepiej napisani dla siebie. Mój brat shipował Harrego z Luną i muszę przyznać że to fajny ship.
Ale przykre, że tak spłyciliście związek Harryego z Ginny:( często się z Wami zgadzam i lubię Wasze spostrzeżenia ale w tym wypadku pełna niezgoda i taki smuteczek, że ktoś kto zna książki tak dobrze jak Wy mówi, że nie wie kiedy to się zaczęło. Ich miłość właśnie nie była taka oczywista, nachalna, Rowling dla mnie pierwszy hint tego, że będą razem dala już bodajże w 3 części kiedy to była wzmianka, że Ginny popatrzyła na Harryego i zauważyła, że on na nią patrzy po czym speszona odwróciła wzrok. Niby nic wielkiego ale... Potem w 6 części Harry poczuł się zirytowany kiedy Ginny powiedziała, że nie usiądzie z nim w przedziale bo idzie się spotkać z Deanem, albo właśnie wspomniany wyżej przez kogoś zapach eliksiru miłości, który pachniał Harremu jak Ginny... I wiele innych takich zdań, które czytelnikowi sugerowały, że w Harrym rośnie uczucie do Ginny choć on nie potrafił go poprawnie rozpoznać do momentu kiedy widzi ją całującą się z Deanem. Ja uważam, że pasują do siebie idealnie.
Ron i Hermiona są jak mój kuzyn i moja kumpela ze studiów. W wielkim skrócie - dogryzali sobie od początku znajomości, cisnęli ile wlezie, aż do pewnego przełomowego momentu... Teraz są małżeństwem i mają zajefajnego synka :D
Ja tam nadal jestem zdania że Lucek i Cyzia to była najlepsza para w Potterversum. Jak mówimy o romansach to Pani Rowling rzeczywiście nie wychodzą te romanse (chociażby przykład Rona i Hermiony czy Harry'ego czy Ginny)
![Draco Malfoy: 10 Ciekawostek! [Harry Potter]](/img/n.gif)
Harry: Chłopiec, który przeżył
Hermiona: Najinteligentiejsza Czarownica generacji
Ron: Weasley
Weasley is our king 👑
@@Sol-hh9oq Jest wysoki i rudy... prawie Marchewa, tylko bez mięśni, miecza i charyzmy...
Hotel? Trivago
@@corvustargtower084 ehh a ten mem nadal zmartwychwstaje
gdy przeczytałem twój kom. to mi tak zaświtało że można by było zrobić flash back'a
"Harry Potter, dziecko które przeżyło" który opowiadałby o tym co się działo przed wydarzeniami
z "kamienia filozoficznego"???
Ja zawsze liczyłam na to że na końcu serii Hagrid zejdzie się z Madame Maxime
To jest ship życia
Oj tak tak powinno być, też tak sądziłam
A Neville z Luną.
Ej ja też xd
@@Lady_Sherin jakoś zawsze wolałam myśl o tym, że Neville i Hanna Abbott są ze sobą, a Luna z potomkiem Scamandra
Najlepiej dobraną parą byli Vernon i Petunia
Z tym się zgadzam
Nie wiem czemu, ale mam napad śmiechu XDDD
XDDD
Idealni normalnie dla siebie stworzeni. To trochę dziwne...że najbardziej znienawidzone postaci serii to tak jakby najlepsza para w całym Harrym Potterze dlaczego j.k. Rowling stworzyła tak słabe pary
Tak
Ja gdy słyszę Harry i Ginni przypomina mi się mina Ginny gdy widzi go u siebie w domu w "Komnacie Tajemnic". Piękne wspomienie 😊
Ja zawsze gdy słyszę Harry i Ginny to przypomina mi się ten moment w Księciu PółKrwi gdy całują się w Pokoju Życzeń, za każdym razem😂
Ja ich kocham 😍
@Xawa va Mogli to zrobić lepiej, a nawet jak chcieli to..nie wyszło im xDD
Angela xwojnarx ja teeż🥰🥰
Ja uwielbiam ich ship
Jak dla mnie, Harry powinien być z Luną. Moim zdaniem pasowaliby do siebie idealnie. Zresztą Harry właściwie był jedyną osobą, która kiedykolwiek starała się zrozumieć Lunę. Myślę, że Harry mógłby być ostoją Luny, natomiast Luna wprowadzałaby lekkie szaleństwo i szczęście w życie Herry'ego. Zawsze gdy sobie wyobrażam, że faktycznie Rowling mogła połączyć z Harrym Lunę, a nie Ginny, to zaczynam sobie to wyobrażać. Związek z Ginny jest mdły, bez wyrazu, obojętny.
O to to to! Dziękuję za ujęcie tego w słowa!
W zasadzie jak oglądałem HP to też mi przyszła taka myśl do głowy. Jestem ciekaw jakby to się potoczyło. Aczkolwiek nie zapominajmy że celem było raczej aby główni bohaterowie byli jak najbliżej siebie i dzięki temu że Harry został z Ginny to w sumie cała czwórka została rodziną.
O! A jednak nie tylko ja tak uważam. :O
Ja myślę, że Luna powinna być z Nevillem
Mam tak samo !
Jak dla mnie Harry pasowałby do Luny. Widze to zwlaszcza po 6 części. Oboje byli w jakiś sposób inni, wyjątkowi. No i nie zapomnijmy że byli razem na balu u Slughorna :D
Według mnie Harry z Luną tworzyliby ciekawą parę. Sama osobiście ich shipuję
Tak ❤️
Zgadzam się
Wreszcie ktoś mnie rozumie :)
Ale ładna jesteś :3 chcesz być moja luną?:3
Zanim umrzesz poczytaj o tym w książce XD No mistrz, po prostu genialne.
Wyjaśniła się sprawa biedy Weasleyów- po prostu Molly wszystko wydawała na eliksiry miłosne dla Harryego i Hermiony
@Hanna Łagoda dla Harry'ego- żeby zakochał się w Ginny i dla Hermiony- żeby zakochała się w Ronie
Boże tak hahahag
@@pudelko_w_ksztalcie_ chyba dla Harrego i Rona oraz Hermiony i Ginny
I jeszcze na Fleur i Angelinę 😄
@@juliaprzyby4693 Ale Molly nie znosiła Fleur więc powinna dać eliksir miłosny Tonks...
Hermiona nie musi nikogo podtrzymywać intelektualnie, bo Ron nie raz udowodnił, że jest inteligentny. Podobnie jak Fred i George, którzy mieli słabe oceny, a byli niesamowici w tworzeniu magicznych dowcipów, które wymagały inteligencji. Od zdolne lenie. Przypomnę, że był świetny w szachy i potrafił spamiętać wyniki meczów sprzed wielu lat. Gdy wszystkich zaatakowały pnącza to własnie ON nie Hermiona, wiedział co robić, podczas gdy ona spanikowała i użalała się, że nie ma zapałek i on musiał jej przypominać, że ma różdżkę. Hermiona jest kujonką, a to Ron jest inteligentny, ale nie przykładał się do nauki. Jak wspomniałam zdolny leń.
Swoją drogą słyszałam teorię, że to Ginny podawała Harrmu stale eliksir miłości (a trzeba pamiętać, że jej matka pochwaliła się, że też robiła taki eliksir) i to by wyjaśniało brak chemii, a Ginny zawsze była nim zachwycona.
Relacja Harry i Ginny
1 tom . Fanka nr 1
2 tom Marzy o tym by ją nie ignorował
3 tom tu bez znian
4 tom On ugania sie za Cho ona chodzi z jakimś palantem ( prawdopodobnie po to by był zazdrosny)
5 tom jest z Cho
6 tom sa razem ale rozstają się po pogrzebie dyretkora
7 Wpada w histerie gdy myśli że nie żyje.
BTW
Wiecie że w Insygniach , Harry ocalił Ginny przed traumą związaną z zamordowaniem rodzica na jej oczach?
Voldemort rzucił Avadą w Molly gdy zorientował się że zabiła Bellatrix a Harry zablokował go protego albo jakimś innym zakleciem tarczy.
Fred i George mieli podobno dobre oceny
@@kasiakowalczyk5113Harry nie zablokował Avady tarczą. Harry rzucił tarczę wcześniej, tuż przed tym, gdy Voldemort, wściekły, zdołał zareagować i rzucić w Molly Avadą
Zdecydowanie hasło "dobierzcie się w pary" na wf, jest czymś, co idealnie podsumowuje praktycznie wszystkie związki w HP. Związek Ginny i Harrego to był mój facepalm. Zakochana (psycho)fanka podrywająca swojego mega idola... Ron z Hermioną też są dobrani trochę na siłę. Różnice w charakterach są fajne, ale chyba nie aż tak duże. Mimo wszystko lepiej by mi Hermiona pasowała do Kruma. Wydaje mi się, że dobrze by było poszukać innych partnerów w całym Hogwarcie, bo tych fajnych, zwykłych i sympatycznych postaci drugoplanowych kilka się przewinęło.
Zgodzę się z Hinny ale Romione wcale nie było na siłę wystarczy się zastanowić i przeczytać książki
Tak te dwie pary są dobrane na siłę. Ronmione jeszcze jakoś bym zrozumiał ale Hinny? Dosłownie Ginny była psychofanką Harrego i za nim latała, a on nagle się w niej zakochał
Scena z I części Insygniów Śmierci, w której Hermiona i Harry tańczą w namiocie do piosenki Nicka Cave'a - O'Children, wywołuje we mnie milion razy więcej pozytywnych emocji niż jakakolwiek inna scena uczuciowa z udziałem Hermiony i Rona... ;) Dlatego osobiście zdecydowanie wolałbym, żeby Hermiona była z Harrym. Plus jeszcze scena z Czary Ognia, gdy przed turniejem Trójmagicznym wpada do namiotu i rzuca mu się na szyję - to też było mega fajne i naturalne :D Natomiast moment po bitwie o Hogwart, w którym Ron i Hermiona idą za rękę był dla mnie sztuczny - nie pasował mi kompletnie do tego całego zakończenia.
Może Rowling chciała zachować się nieszablonowo, chciała wprowadzić jakiś element zaskoczenia itd.? Ale czy to zakończenie nie byłoby bliższe ideału, gdyby Harry ochajtał się właśnie z Hermioną? ;)
Oj to chyba nie uważnie oglądałeś.
Element zaskoczeniq bo rudy miał dziewczynę 😂
@@tobiaszkukotko8655 Nieuważnie w stosunku do jakiego kontekstu?
Ale w książkach relacja między harrym i Hermiona była bardziej przedstawiona jako przyjaźń niż miłość
Zgadzam się w 100%
Ja nie miałabym nic przeciwko temu, żeby Hermiona skończyła z Krumem. Przynajmniej nie wszyscy bohaterowie zeszliby się ze znajomymi ze szkoły
No właśnie, przez cały film się zastanawiałem, jakim cudem dochodzi do związków czarodziejów z mugolami - skoro wszyscy w czasach Harry’ego kończą ze swoimi szkolnymi kolegami.
@@KasabianFan44 technicznie nie wszyscy. Jak podała kiedyś tam Rowling, Cho Chang poślubiła nieznanego mugola.
Mroczna 95
O tym nie słyszałem. Czyli nie skończyła razem z Cornerem?
@@KasabianFan44 Nie, nie skończyła razem z Cornerem. J.K. Rowling ujawniła ten fakt podczas spotkania z uczniami w szkole w Nowym Orleanie, kiedy ktoś zadał jej pytanie, co stało się z Cho po Bitwie o Hogwart.
Mroczna 95
Okej, dzięki za info ☺️
ja i tak kocham umbrige i dementor
Tak, to byłby piękny związek
@@nessie_3338 i ich pierwszy pocałunek
@@otylia_02 I ostatni xd
Najlepszy ship ever! ❤️😂
Ship życia 😂😆👌
Teoria spiskowa o pani Weasley - złoto 😂
Zawsze czułam że coś knuła 😜
Raczej totalnie niedorzeczna. Przecież i tak przez większość czasu dzieciaki były po za jej opieką (w Hogwarcie). A Bliźniacy nie mieszkali z rodzicami już od księcia półkrwi (a nawet końcówki Zakonu Feniksa).
@@piotrcholewa7513 racja , ale w hogwarcie czy nie , i tak są rodziną.
@@annakaplarna8936 Są. I co to ma do rzeczy? Teoria z panią Weasley i eliksirem miłości jest po prostu absurdalna i bezsensowna.
Po pierwsze - to było dla funu. Po drugie- rozumiem o co Ci chodzi. Bo czemu pani Weasly miała by być zła dla swoich dzieci łącząc ich z osobami które poprostu chciała mieć w rodzinie.
mam kilka pomysłów na filmy z hp
-moglibyście nagrać coś o huncwotach i ich erze mnie na pewno bardzo zaciekawiłby ten temat
-ocena paringów z poza kanonu np draco i hermiona (wliczając shipy huncwotów)
Polecam sobie poczytać o postaciach z czasów Huncwotów właśnie na potterowej wikipedii, można dowiedzieć się o wielu bohaterach, o których nie mieliśmy pojęcia np. Mulciber
@@cyskaxd4647 wiem ale lubię też słuchać jak inni widzą te postacie co o nich sądzą więc taki odcinek też byłby ciekawy
@@otylia_02 Tutaj się akurat zgadzam, bo każdy może mieć inne zdanie
Zgadzam się, chętnie obejrzałabym coś o Huncwotach w wykonaniu Czytaczów :D
Tak to by było super
Jak słyszę "Harry i Ginny" to widzę tylko: "...Sznurowadło"
To było złe... Brrr
“sznurówka jest symbolem miłości Ginny do Harry'ego”
Zawsze mnie bierze taka cringuwa jak oglądam ten fragment
@@-nikczemna mam tak samo.
Tak
Ja nigdy nie lubiłam Ginny, więc naturalnie niezbyt podobał mi się jej związek z Harrym. Nie pasowali do siebie zbytnio. Za to uważam, że Ron i Hermiona jako para było strzałem w dziesiątkę autorki. Generalnie jestem w stosunkowo nielicznej grupie osób, która uważa, że Harry powinien być z Luną, mimo że nie spędzili ze sobą jakoś bardzo dużo czasu.
Tak! Harry i Luna to totalnie najlepszy ship, książek już dawno nie czytałam, ale zawsze oglądając filmy widzę chemię między nimi gdy rozmawiają!
Ja też sądzę że najlepiej pasowałaby do niego Luna. Ona taka odjechana i on z paranoją (bez obrazy Harry) ship książki.
Tak, obydwoje do cna dobrzy♥️👼👼
Film: Harry nie pasuje ani do Hermiony, ani do Ginny, w sumie sami nie wiemy co z nim zrobić...
PÓŁ sekcji komentarzy: My należymy do tej NISZY, która shipuje Harrego i Lunę
Hmm strasznie tu duże zagęszczenie shiperów Harrego i Luny na metr kwadratowy... może jest nas więcej niż nam samym się wydawało XDD
@@aleksandra3311 Ta odjechana panna była Kruonką czyli najinteligentniejszym odłamem w szkole. A tiara na piękne oczy nie dawała przydziału :P
Ja myślę, że Ron wcale nie był poniżej przeciętnej jeśli chodzi o inteligencję czy różne umiejętności. On po prostu radził sobie jak typowy polski student... trochę żerując na Hermionie przy tym 😜 A Hermiona jak wspomnieliście potrzebowała trochę wyluzować i kogoś kto pokaże jej, że może być czasem nie tak prostolinijna jaką ją Rowling wykreowała.
Jeśli chodzi o Harry'ego i Ginny - są mi obojętni chyba, stawiam, że quiddich ich połączył w jakiś dziwny sposób 😄
Za to mówiąc o Fleur i Billu - jestem przekonana, że Fleur używała swoich uroków wili na Billu. Przecież to ona zwróciła na niego uwagę, a staż w Gringocie w Wielkiej Brytanii na pewno nie był wyłącznie po to żeby podszkolić angielski, to chyba oczywiste.
Nawet jeśli Fleur użyła swoich zdolności wili to tak czy siak została z nim po ataku Greybacka udowadniając że jej miłość do niego była prawdziwa.
Akurat u mnie w szkole dobrze się uczą
wg mnie on był szkolnym głąbem, no i właśnie żerował na Hermionie, Harry trochę też, ale chociaż był dobry w rzeczach typu obrona przed czarną magią, quidittch i radzenie sobie w rzeczywistości bez rodziców i z patologicznym wujostwem, no a Ron? W szachy jedynie umiał grać, a reszta to przepychanie go na siłę . Na friend zony spoko, ale ja nie wiem co Hermiona w nim widziała. Żadna dziewczyna, co latami siedzi w ksiązkach i ma trochę szacunku dla siebie nie zainteresuje się facetem w typie Rona, bo on zawsze będzie ciągnął w dół a nie był równym partnerem w związku, więc no sztuczne to było. Już prędzej z Harrym by to miało sens, szczególnie ze względu na to ile pod koniec spędzili czasu razem i że się dobrze dogadywali po prostu bez tylu głupawych kłótni
Fleur nie znała Billa przed tym jak został jej nauczycielem angielskiego, po tym jak wyjechała do Anglii.
@@Dark-wy9yb Zobaczyła go przed trzecim zadaniem turnieju kiedy rodziny przyjechały spotkać się z uczestnikami, a Harry'ego odwiedziła pani Wesley z Billem. Było tam coś o tym, że Bill wyraźnie przyciągnął jej uwagę.
Ja:
Uuu nowy film Czytaczy, ogladne za chwile
Ja po przeczytaniu tytulu:
NIE MA CZEKANIA, OGLADAMY JUŻ I KONIEC
Dokładnie to moje OTP
Ja uważam , że Remus Lupin i Tonks byli jedną z lepszych par .
To była moja ulubiona para z całego Uniwersum.
@@sylwiabroniarczyk167 same
Wolfstar lepszy
Remadora forever ❤️
Nuuuuu
Moim zdaniem związek Harry'ego z Ginni był dobrze rozpisany. Ale rozpisany, a nie wyreżyserowany. W filmie było to jakimś nieporozumieniem. W książce - było to wiarygodne.
Rowling potrafiła naprawdę pokazać różne perspektywy. To nie jest tak, jak w większości innych książek, że główne wątki romansowe są jakieś epickie, patetyczne, do bólu "roamantyczne", albo (jak w wielu wątkach pobocznych) - po prostu czytelnik dowiaduje się, że jakaś para jest razem.
Rowling naprawdę potrafiła napisać różne historie - i to takie realistyczne.
I tak - związek Harry'ego z Cho to taka typowa nastoletnia miłość - gdzie jemu się Cho spodobała, ale zajęło mu przełamanie lodów.
Związek Rona z Hermioną to taki typ związku, gdzie dwójka osób w zasadzie znają się jak łyse konie i jakoś na siebie nie patrzą, aż nagle czują w środku siebie, że tak - oni chcę być z kimś, kto ich dogłębnie zna i komu ufają. I tak nagle przyjaźń wchodzi w coś więcej.
Z Ginni - to ten typ związku, gdy jest ktoś, kto jest może nieco z boku w życiu danej osoby, ale w zasadzie to jest nadal bliżej niż większość innych znajomych. Związek w którym dana osoba nagle dostrzega kogoś, kogo cały czas miała na widoku, ale do tej pory oczywistym po prostu było, ze to "znajoma".
Z resztą - nie zapominajmy, że Harry i Ginni mieli za sobą dość nietypowe przygody które już wcześnie ich w jakiś sposób połączyły. Nie zapominajmy, że Ginni od dłuższego czasu czuła coś do Harry'ego (i Rowling to umieściła już w części II). Nie zapominajmy też, że Harry mając zawsze na widoku Ginni, zawsze traktował ją w oczywisty sposób jako "siostrę Rona" - tę małą dziewczynkę (jak mu się wydawało), która machała na dworcu. Nawet do głowy mu nie przychodził związek.
Aż w końcu ta idea się pojawiła i jak się pojawiła - to to olśnienie już w głowie zostało, ze przecież to jest całkiem ładna dziewczyna raptem o rok młodsza, na dodatek naprawdę fajna z charakteru. Już nie wspominając, że w tamtym czasie Harry był na lekkim "alchemicznym dopalaczu".
___
Ja mam w ogóle odwrotnie - mam wrażenie, że to związek Ron - Hermiona jest dość sztucznie wprowadzony. W sensie podstawy są solidne, sens jest ogromny... Ale miałem wrażenie, że sam ten moment przejścia z przyjaźni do związku był trochę toporny. I o ile u Rona to jeszcze było dobrze zarysowane - to po stronie Hermiony jakoś pojawiło to się znikąd...
Interesujący punkt widzenia.
W sumie jakby się zastanowić, to nawet ta ich relacja jest zabawna.
Ron się zabujał pierwszy, ale o tym nie wiedział. (Te wybuchy zazdrości chyba nic mu nie dały do myślenia.)
Hermiona się pokapowała, że Ron coś do niej ma, ale nic z tym nie zrobiła (bo on jej się nie podobał?) i "nagle" w 7 tomie zaczęło jej bardziej zależeć, niewiadomo z jakiego powodu w sumie. 🤔👌
Uważam, że w książce trochę zabrakło miejsca na odpowiednią ekspozycję ich związku. (Film to porażka w tym względzie więc pomijam milczeniem). W sumie Ginny kocha Harrego od kamienia filozoficznego, są elementy w Komnacie, ale Harry jest niezainteresowany... A potem w sumie dopiero w Zakonie Ginny mocno zmienia osobowość a Harry zaczyna się interesować dziewczynami... Tym niemniej ich związek ma realne podstawy i sens. Tyle, że związek Harrego i Hermiony też by miał nawet gdyby tak samo był opisywany dopiero od Zakonu Feniksa.
8:44 -> A ja się zgadzam z Czytaczową, Lupin i Tonks super do siebie pasują :D A to rozstanie nie było w sumie rozstaniem, bo Lupin przestraszył się bycia ojcem i nawiał. A wcześniej przez rok bronił się przed poważnym związkiem, chociaż twierdził, że broni Tonks przed złym wyborem życiowym. Ale tym bardziej myślę, że stało za tym poważne uczucie.
Teraz po latach dochodzę do wniosku, że Lupin to był strasznie zakompleksiony facet - pewnie napatrzył się na swoich wymęczonych, nieszczęśliwych rodziców i podświadomie bał się, że skaże Tonks i swoje przyszłe dzieci na dokładnie takie życie. Wilkołactwo było tylko argumentem, bo Lupin miał przyjaciół, którzy dali mu akceptację i poczucie bezpieczeństwa. Po prostu facet nie był psychicznie gotowy do poważnego związku :P
Uwielbiam tę parę i uważam ją za najbardziej emocjogenną w całej serii
+1000000 tak bardzo
Kiedy myślę o Harrym i Ginny to widzę tą ekstra cringe'ową scenę z któregoś filmu, w której Ginny zawiązuje Harry'emu sznurówki
Z 6
O nie kto pozwoli reżyserowi zostawić to coś w filmie!!
Ja też 😅
@@kasiakowalczyk5113no
Jestem za Czytaczową: też nie dostrzegam momentu kiedy uczucie Harryego i Ginny urosło. Dla mnie jest to bardzo nieudany związek.
W ksiazce jest lepiej opisany ich zwiazek. W filmie porażka...
W filmie faktycznie nie ma tego tak pokazanego. Jest zbyt pozaekranowy. Ale ja sama ponarzekam na związek Rona i Hermionu w filmach. W 4 i 5 części ja tego kompletnie tam nie widziałam. Generalnie filmy muszą pokazywać clou historii a Pottery to nie są romanse. Wydaje mi się że nowa ekranizacja (czy to filmowa czy serialowa) lepiej zaprezentuje związki w tym uniwersum. Choćby po to by odróżnić się od pierwszej ekranizacji
Remus i Tonks to jest najlepsza para w całej serii, przynajmniej według mnie.
Zgadzam się! 💙
@@zojar-w8873 to dobrze że nie jestem jedyną która ich shipuję
Jak dla mnie oni pasowali do siebie
@@karinapawowska2845 bardzo pasowali, strasznie smutna była ich śmierć i to że zostawili małego Teddi'ego😔
Gosia B wole ship Lupin x Dora niż siriusz x Lupin
Według mnie Harry został potraktowany przez Ginny eliksirem miłosnym. Tak, dokładnie.
Ale musiałaby go odurzać tym eliksirem codziennie do końca życia 😂
𝕟𝕠 𝕖𝕝𝕚𝕜𝕤𝕚𝕣 𝕕𝕠 𝕜𝕒𝕨𝕜𝕚 𝕡𝕠𝕣𝕒𝕟𝕟𝕖𝕛 𝕚 𝕛𝕦𝕫
Też tak uważam. Może nie utrzymywała tego do końca życia, on sprawiał wrażenie takiego co jak już znalazł dziewczynę to whatever w sumie. Podała mu coś w szóstej części, chłopak zaczął z nią być pod wpływem eliksiru, a potem już jakoś samo poszło xD
Ja też uważam że Ginny potraktowała Harrego amortencją w momencie gdy Gin dawała Harremu ciastko w 6 częsci
Wszystko fajnie ale w 6 części książki ona mu nic nie podawała😂 Poza tym musiała by opracować eliksir miłości który raz wypity działa do końca życia 😂
A ja uważam, że Harry i Ginny do siebie pasują i to chyba jako jedna z nielicznych książkowych par pokazana ona została niemal życiowo, a nie widowiskowo. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia (w każdym razie u Harry'ego), a uczucie, które pojawiło się z czasem, gdy bohaterowie dojrzali. Nawet gdzieś czytałam, że Rowling specjalnie wprowadziła wątek Cho, bo chciała połączyć Harry'ego z Ginny dopiero wtedy, gdy Harry trochę wydorośleje. Fakt faktem Harry nigdy nie był typem podrywacza, a gdy był dzieckiem dziewczyny raczej go nie interesowały na tyle, by poświęcać im więcej uwagi. Dopiero mając trzynaście lat zwrócił uwagę na Cho, bo dobrze grała w quidditcha, ale... No cóż. Charakteru swojego ojca to on nie miał w tym aspekcie ;). Uczucie do Ginny pojawiło się stopniowo, wcześniej nie zawuważal jej, była tylko malutką siostrą Rona (a jeśli była drobna i niska, to można byłoby ją wziąć za kilka lat młodszą :), która była w nim na dodatek "zabujana po uszy", więc albo w jego towarzystwie nie mówiła, albo robiła głupie rzeczy np. wkładała łokieć w maselniczkę. Taką Ginny Harry traktował chyba raczej jako swoją młodszą siostrę i nie w głowie były mu romanse z niemal członkiem rodziny. :) Dopiero po jakimś czasie Ginny też dojrzała, wyluzowała, nabrała pewności siebie i zaczęła się spotykać z innymi facetami. To nie jest typowa księżniczka, która czeka na swojego księcia z bajki, to nie jest Bella zapatrzona w Edwarda jak szpak w pińć złoty. Latem przed szóstym rokiem Harry bardzo dużo czasu spędzał z nią, Ronem i Hermioną. Nie było bliźniaków czy Percyego, więc siłą rzeczy Harry więcej z nią rozmawiał. Wciąż była dla niego jak młodsza siostra, ale jednocześnie zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że jest to fajna dziewczyna, wygadana, wyluzowana, która na dodatek świetnie gra w quidditcha. No jego typ, wypisz wymaluj. Ponadto jest taka teoria, że instynktownie mężczyzna szuka sobie takiej kobiety, która jest podobna do jego matki (i odwrotnie, kobieta szuka sobie takiego mężczyzny, który przypomina jej ojca). Swojej matki Harry raczej nie poznał, ale wydaje mi się, że to nie będzie zbyt mocno naciągana teoria, że Molly była dla niego jak matka, a któż może być bardziej podobny do niej, niż własną córka?;) Poza tym Ginny trochę przypominała Lilly, miały podobny kolor włosów :P. To, że to uczucie pojawiało się stopniowo, że nie było to nagle olśnienie, wrecz obsesja jak w typowych romansach nie znaczy, ze ten zwiazek nie ma racji bytu. Ile jest takich par na swiecie, które znają się od przedszkola a zaczynają chodzić ze sobą w liceum. Nie zawsze jest tak, że już w przedszkolu te pary ślubują sobie dozgonną miłość, tak samo jedenastoletni Harry nie ogląda się jeszcze za krótkimi... szatami? ;) Ja uważam, że Rowling zrobiła kawał dobrej roboty w tej kwestii, pokazuje związki bardziej naturalnie i "życiowo" niż widowiskowo na miarę Hollywood. Co do filmów to nie będę sie nawet wypowiadac (scena ze sznurówka jest najgorszym fragmentem filmu jakikolwiek widziałam.....). Jedyna rzecz jaka mi się podobała, to ten pospieszny pocałunek, który Ginny i Harry wymienili na schodach podczas bitwy o Hogwart. Lubię Bonnie Wright, ale myślę, że gdyby twórcy filmow wiedzieli, jaką rolę później odegra Ginny, to chyba wzięliby kogoś innego do obsady... :)
Angelina to pragmatyczna i racjonalna dziewczyna i po prostu powiedziała sobie: "A co za różnica, Fred czy George i tak ich nikt, a nawet własna matka nie rozróżnia".
Harry i Ginny są sobie przeznaczeni przecież Harry wygląda jak ojciec a Ginny może poudawać Lily (przepraszam musiałam)
B.glogowska G. Rozbawiło mnie to
Xd
Prawdopodobnie gdyby Harry umarł to Ginny zamiast konia miałaby jelenia jako patronusa
Ale to prawda
Jest jeszcze coś . Ich związek nie jest z nikąt. Byli SOBIE PRZEZNACZENI.
Kojarzycie ten fragment w 3 tomie gdzie Harry sni że lata na miotle a obok niego leci patronus przypominający konia czy jakoś tak.
A czyim patronusem jest koń?
Ginny
Dodam tylko, że pierwszą przesłanką o Ginny i Harrym jest scena gdy Harry wącha eliksir miłości i jest wtedy powiedziane, że "czuł zapach kwiatowy znany mu z Nory". Potem jest też info, że to jej perfumy były.
Wcześniej, jeszcze w pociągu, jak Ginny poszła do przedziału Deana, a Harry'ego dotknęło, że nie wolała siedzieć z nim, Luną i Nevillem, w sensie, że pierwszy raz Harry zdał sobie sprawę z tego, że lubi jej towarzystwo.
@@Disappear16
Przeciesz po to Gin chodziła z jego kolegą z dormitorium. By ten był zazdrosny .
Dlatego to jest dobry związek. Harry patrzy bardziej na jej charakter,zdolności,uczucia,wygląd. Ginny jest tą z nielicznych dziewczyn które nie były zazdrosne o Hermionę. Dlatego Harry się w niej zakochał. Wiedział że ona nie będzie miała nic przeciwko przyjaźni z Hermioną.
Niby J. K. Rowling mówiła że związek Rona z Hermioną jej samej do końca nie pasuje. I według mnie ten związek jest nie do końca dopasowany no ale ok.
@@patinka8131 Brzydki? Głupi? Gdzie niby to było? To, że zazdrosny to prawda, ale wynikało to z jego dużych problemów z samooceną, zresztą na końcu widać, że się poprawił.
Jak ja pomyślę o Harrym i Ginny to mi się przypomina scena ze sznurowadłem XDDDS
A ja z tym jak zapina jej sukienkę XDDD Boże to jest taki cringe, przewijam to za każdym razem jak to oglądam XD
Jeju to jest najgorsza scena ze wszystkich filmów xD
@@龍-m6w taaaak +1000000000000
@@panpanda9608 hahahha no to jest takie cringowate że szok XDDS chyba tego w książce nie było, co?
Szczerze czytałem książki z HP tak z 3-4 lata temu ostatnio więc nie wszystko pamiętam, ale jestem prawie pewny że tej sceny tam nie było
0:40 sądzę że w Insygni Śmierci to uczucie mogło się narodzić. W końcu Ron w książce ich zostawił a ona była na niego zła.
Harry i Hermiona: super małżeństwo, pracujące w ministerstwie i dogadujące się. Pasują do siebie pod względem poglądów ale zawsze mają o czym dyskutować.
Hermiona i Ron: kłucące się małżeństwo które nie dają sobie rozwijać pasjii przez to że nawzajem się krytykują.
Tak sobie to wyobrażam
Najlepsza para z cyklu to Snape i jego haczykowaty nos
Ziemista twarz i tłuste, czarne włosy 😅
@@nicewhatever3624 i eliksiry
Ron i Hermiona to mój największy koszmar. Smutne, że JK zrobiła to tylko dlatego, żeby Ron nie został sam...
Ale czemu akurat nie Ron w niczym nie był gorszy od innych bohaterów każdy miał swoje słabości naprzykład Harry nie był świetnym czarodziejem miał dużo szczęścia od co i cząstkę Voldemorta która pewnie pomagała mu w jakiś sposób w pozyskiwaniu wiedzy a w końcu sam Voldemort po Albusie jest największym czarodziejem i Ron wcale nie wypada źle na tym tle..
Przecież w tym filmie mówią, że przecież Ron i Hermiona do siebie pasują. Zresztą widać to w książkach.
@@grzegorzha. a ja wyrażam swoją opinię. Nie muszę się zgadzać :)
Zgadzam się, Ron i Hermiona to dla mnie para beznadziejna
Zgadzam się! Nie nawidzę tego ze oni skończyli razem
Ja: * Mam sprzątać pokój *
Yt: Nowy odcinek od strefy czytacza
Ja: Są rzeczy ważne i przyjemne
A mnie się w pewnym momencie zrodziło Harry i Luna ale to może w sumie też trochę naciągane hahah 😅
Wcale nie; Luna jest bardzo ciekawą postacią i wg mnie z tej przyjaźni można by totalnie coś fajnego poskładać. Co o tym mówią książki: w pewnych sprawach to Luna rozumie Harry'ego najlepiej (testrale, Stubby Boardman) i wspiera go mimo egzystencji poza Złotym Trio (wywiad w Żonglerze). Harry też widocznie się o nią troszczy (choćby scena z tenisówkami, bo tak mi jakoś w pamięć zapadła), choć w kanonie bardziej jako o przyjaciółkę, (z drugiej strony wszystkie relacje Harrego z dziewczynami w kanonie wołają o pomstę do nieba). Biorąc pod uwagę to, jaki rozwój postaci dostały wszystkie osoby... nazwijmy je "pobocznymi" (poza Trio, Weasleyami i może Draco) [ i mam na myśli młode pokolenie], wiemy o niej naprawdę dużo jak na osobę z niższego roku, w dodatku Krukonkę, jest ona dość wyraźnie zarysowaną, głęboką postacią z potencjałem do pełnienia funkcji love interest. I przede wszystkim, ich pierwsze spotkanie mogło być krzynkę... dziwne? niezwykłe? ale nigdy nie zachowywała się przed nim jak sześciolatka, wsadzając łokieć w masło i wysyłając śpiewające walentynki.
@@nattyj3246 niby racja ale moim zdaniem do luny pasowała by jakaś dziewczyna ale to mojw zdanie, i też zauważyłem że harry interesuje się luna w pewnym sensie
Od poniedziałku mam maraton w kinie z Harrym Potterem. Dziś idę na Zakon Feniksa. Wczoraj miałam wielką dyskusję z moim chłopakiem na temat związków w HP i akurat dzisiaj jest o tym odcinek 🤩 Zgadzam się, dziwne połączenia miłosne wyszły. Jeszcze potrafię zaakceptować Hermionę z Ronem, ale Harry i Ginny? Nie, nie.
Pozdrawiam 😀
Cały problem tematu polega na tym, że filmowcy wybrali na Hermionę piękną aktorkę. No i w sumie przystojnego aktora na Harrego. Gdyby zamienić aktorki grające Ginny i Hermionę to wszystko by do siebie pięknie pasowało. Uważam że Bonnie Wright jest najgorszym aktorskim doborem w całej sadze.
Kocham Rona i Hermionę razem. Najlepsza para w tym uniwersum. Idealny przykład, że przeciwieństwa się przyciagają.
Uwielbiam też Billa i Fleur razem
Najlepsza para to Bill i Fleur. Oboje postaci lubię, mają ciekawe historie. Na pewno Bill zasłużył na kogoś jak Fleur, po fatalnym zauroczeniu w Emily Tyler ( dziewczyna z Gryffindoru, w której był zakochany podczas chodzenia do Hogwartu, a która z charakteru była wredną na różowo ubraną zołzą okropną niczym Umbridge. Najpierw wyśmiała go jak się chciał z nią umówić, a potem nagle zmieniła zdanie, bo był popularny i uwielbiany, na szczęście Bill ją wtedy zignorował, bo wyzywała jego wszystkich znajomych i nieznajomych też...). Fleur i Bill są po prostu super.
Harry nie powinien być z Hermioną ale z Giny tym bardziej nie.
No ginny na pewno nie powinna być z hermioną xd trochę dziwnie napisane
@@tobiaszkukotko8655 trochę masz problem z czytaniem
Ginny*
Ja widzę Harrego z Cho Chang, w filmie dobrze do siebie pasowali, widać było tą chemię między nami, ale cóż
Niech po prostu z nikim nie będzie. Na moje oko kanoniczny Harry nie nadaje się w ogóle do związków.
Sorki, ale ja się z czytaczami nie zgodzę. Od dziecka jakoś tak widziałam Harry'ego i Hermionę razem i można powiedzieć, że przy siódmym tomie byłam zawiedziona, bo związek Harry'ego i Ginny wziął się rzeczywiście trochę z tyłka. A już chyba najbardziej potwierdziło mi to to, co Ginny powiedziała Harry'emu wtedy, gdy się po pogrzebie Dumbledore'a rozstali, że ona zawsze wiedziała, że Harry będzie jej. To dopiero zalatuje eliksirem miłosnym :d
Co do Hermiony zauważcie, że ona jest w sumie jedyną dziewczyną, z którą Harry rozmawia całkiem normalnie, krzyczą na siebie, docierają się, gadają o sprawach damsko-męskich nawet, no i sytuacja kiedy Harry został wybrany do turnieju trójmagicznego. Hermiona była jedną z nie wielu osób, która mimo wszystko się od niego nie odwróciła i mu pomagała. Tak że moim zdaniem finalne ich związki są nie wiadomo skąd wzięte. Chyba właśnie tylko po to, żeby nie było zbyt przewidywalnie.
Pozdrawiam was i przepraszam za przydługi komentarz, ale musiałam uargumentować moje zdanie.
Patinka GG Dzięki, no ale naprawdę, ja kompletnie nie czuję chemii między Harrym a Ginny, a Hermiona z Ronem większość czasu się kłócili. No jakie te dwie pary mają wspólne zainteresowania? Ron ani nie jest oczytany, a z inicjatywy WESZ się wyśmiewa, natomiast Harry i Ginny... No cóż, jedyne chyba co ich łączy to zainteresowanie quidditchem. Nadal uważam, że to wszystko wygląda tak, jakby Ginny sobie ukartowała że ona będzie z Harrym, który moim zdaniem bardziej dotarłby się z Hermioną, choćby dla tego, że oboje wychowywali się w rodzinach mugoli, wiedzieli i rozumieli rzeczy, o których Ginny i Ron mogli mieć pojęcie tylko wnioskując z tego, co słyszeli od swojego ojca. I to już chyba tyle na ten moment co mi przyszło na myśl.
Patinka GG O dokładnie tak, też nie uważam żeby byli nudni. Wręcz przeciwnie, mogłoby być ciekawie, gdyby połączyły się dzięki temu dwa światy, mugolski i magiczny. No i z całym szacunkiem dla fanów Rona, ale mnie on niestety denerwował. Był czasami strasznie nie taktowny i przecież nie raz Hermiona przez niego płakała. I to ma być ta wielka miłość? No ok, rozumiem że kto się czubi, ten się lubi, ale to było widoczne że Rowling miała całkiem inny zamysł i po prostu w ostatniej chwili zmieniła zdanie, żeby nie było zbyt przewidywalnie.
Ja uważam, że Hermiona i Ron do siebie pasują. Przez całe 7 książek zmierzali do bycia razem. Natomiast nie znoszę Ginny i Harry'ego jako pary, w sumie samej Ginny nie lubię.
Ja też uwielbiam Hermionę i Rona razem❤️
ja też :D
Natalia pewnie jesteś zazdrosna o ginny 😁😁😉👌
@@wujekp5893 ja tez jestem :D
@@kfas.z.tymbarku nie wątpię 😁😁
Chciałbym mieć opcje wymazania sobie pamięci aby znowu móc na nowo wszystko przeczytać 😁
Zawsze gdy słyszę "Harry i Ginny" to przypominam sobie scenę z filmu Książę Półkrwi jak Ginny wiąże Harryemu buta i mam mdłości...
To się nazywa wybraniec hehe😜
Aż mu buty wiążą
Jestem osobą, której ten film również wyrządził krzywdę, ALE ostatnio pierwszy raz obejrzałam "Księcia..." po angielsku i powiem Ci, że wtedy jest to dla mnie dużo bardziej znośne. Plus na przykład scena pocałunku między Ginny a Harrym jest beznadziejnie przetłumaczona w dubbingu, po angielsku to wypada nawet uroczo (poza brakiem chemii między aktorami, no ale to już insza inszość).
Dlaczego tej sceny nie wycieli!
Gdyby hermiona wyszła za harrrego oboje by byli tak sztywni że żałuję ich dzieci .
Harry i Hermiona moim zdaniem mieli rację bytu wyłącznie w filmie,w książce byliby niesamowicie mdli. Ron i Hermiona mi się razem wydają przeuroczy, tym bardziej że łączenie przyjaciół ze sobą mi nie przeszkadza.
Państwo Sznurówkowie są mi jako pairing wybitnie obojętni. Harrego widziałabym najchętniej u boku Luny, która pasowała także do Neville'a.
Fleur i Billa uwielbiam. A teoria o Pani Weasley świetna!
Moim zdaniem najbardziej dobranymi parami w uniwersum HP są:
1. Dursleyowie
2. Dudley i lodówka
3. Snape i Draco Malfoy
O boże. Ryczę ze śmiechu przez ship numer dwa, trzeci też niczego sobie😂😂. Poprawiłaś/poprawiłeś mi humor
No cóż jedynie nie zgadzam się z 3 :-)
1) Bill i Fleour>>>
2) Only wolfstar
3) Czy tylko ja mam wrażenie że postać Rona została sprowadzona do przyjaciela Harryego pottera? Bo czym on się może poszczycić? Harry to wybraniec, Hermiona jest najzdolniejszą czarownicą swoich czasów... a Ron po prostu sobie jest żeby być
Co jak co, ale uwielbiam teorię spiskową o pani Weasley xD
Mój ulubiony ship to McGonagall x Dumbledore
niestety, Dumbledore jest gejem
Dumbledore ma Gelerta .
Też ich shipuje, ale dużo bardziej lubię Dumbledore x Grindelwald, biorąc pod uwagę to, że Drops jest gejem.
Macie słuszność :D
Dumbledore ma czarna rozdzke z ksztaltwm idealnym dla geja
Według mnie najlepszą parą w Harry Potterze była Żyrafa i Świnia w occie (Petunia i Verdon Dursleyowie)
Mi te zwiazki nie przezkadzaja. A czy mozecie pls zrobic reakcje na memy o Harrym? Lub reakcje na dziwne shipy?
Tak proszę
Najlepsza para to Fleaur i Bill ♡ Najcudowniejsi ♡ Fleur jest mega inteligentna, a Bill mega przystojny. Nie psujcie
Tak fajna para
Jedyną dobrze dobrana para, która kojarzy mi się z uniwersum HP jesteście Wy😉
Hermiona powinna mieć mężczyznę na swoim poziomie intelektualnym. O czym ona mogłaby rozmawiać w wolnym czasie z Ronem? O Quidditchu, którego nie lubiła czy o książkach i teoriach naukowych, które dla niego były albo nudne albo niezrozumiałe? Poza tym dlaczego Ron, Hermiona i Harry muszą wiązać się z głównymi bohaterami książki. Równie dobrze Harry mógł poznać kilka lat później mugolkę i ją pokochać.
Otóż to. Książka książką, ale w prawdziwym życiu takie różnice charakterów mogą być nie do przeskoczenia. Być może były jakieś delikatne aluzje co do tego, że Ron i Hermiona mogą się lubić, ale potem nagle zdarzały się momenty pokazujące, że Ron nie był dla dziewczyny dobrą partią. Przepaść między nimi była bardzo duża - Hermiona bardzo mocno ewoluowała, była wierna aż do końca, potrafiła bronić swoich przekonań, odważna, diablo inteligentna, znała swoją wartość, po prostu miała w sobie to COŚ. Do tego duma i pewna klasa, w końcu tyle lat wytrzymywała docinki chociażby o szlamach... Nawet Slughorn dostrzegł w niej ogromny potencjał. Hermiona po prostu zasługuje na chociaż minimalny szacunek.
Z drugiej strony jest Ron. Fakt, dla Harry'ego był dobrym przyjacielem, do tego łatwo dogadywał się z ludźmi (łatwiej niż Hermiona). Dobry w quidditcha. Poza tym chłopak był bardzo zakompleksiony. Leniwy. Zazdrosny. Niekiedy wręcz okrutny wobec Hermiony - dzięki niej często prześlizgiwał się dalej, co nie przeszkadzało mu rzucać kąśliwe uwagi pod jej adresem. Już nawet pominę sytuację z Lavender czy fochy strzelane podczas balu na Kruma. Owszem, hormony i te sprawy, ale w moim odczuciu Ron był niewdzięcznym pasożytem, który trochę za późno zaczął doceniać Hermionę. Ale może to ja jestem uprzedzona do niego, nie wiem.
Może Hermiona powinna znależć kogoś, kto pomoże jej trochę wyluzować się, fakt - ale z drugiej strony Ron raczej wygląda na osobę, której nie interesował jakikolwiek rozwój, byle na łatwiznę. Patrząc na potężny potencjał Hermiony, dziewczyna mogła się przy nim trochę zmarnować.
Ale się rozpisałam, jak nigdy tutaj ;)
@@nata231 Właśnie dlatego kocham sevmione czyli Sev i Miona
Najlepszą parą byli Madame Maxime i Hagrid
Change my mind.
Myślę, że Ron został bardzo pokrzywdzony przez Rowling. W Kamieniu Filozoficznym było pokazane, że jest bardzo dobry w szachach czarodziejów. Gdyby z niego zrobiono "odbicie lustrzane" Hermiony tj. nie ma wiedzy jak ona, ale bazowałby na intuicji. Strateg, który jest kilka kroków przed przeciwnikiem to wg. mnie Ron i Hermiona stanowiliby ciekawszą parę (prawdziwe Yin i Yang :P).
PS: Gdyby do tego dodać to, że zawsze był cieniu Harrego, jego matka niespecjalnie go kochała, zawsze dostawał stare rzeczy po innych (Ginny miała nową różdżkę, Ron miał wpierw po Charlim) to jest przepis na niezłego antagonistę :)
To dopiero byłby plot twist gdyby pod koniec Insygniów Śmierci, po pokonaniu Voldemorta Ron zdradził Harrego i odebrał mu owe Insygnia (włącznie z peleryną). :)
Ginny miała nową różdzkę bo Harry dał jej na nią pieniądze i ogólnie pomógł jej załatwić wyprawkę do Hogwartu.
Ja chciałam powiedzieć tylko jedną rzecz do ludzi, którzy uważają, że Ginny dała Harremu amortencję. Nie jest to możliwe ponieważ w Insygniach Śmierci Trio i Goblin w Banku Gringota przejeżdżają pod wodospadem, który zmywa wszystkie zaklęcia a jak widzimy potem Harry nadal kochał Ginny
Harry i Ginny to najgorzej dobrana para ever. Ona jest tak drewniana i nijaka, że niesamowite jest, iż ktoś mógł poczuć do niej jakąś namiętność. Zero chemii między nimi, ani w książce ani w filmie. Ron i Hermiona - też niezbyt fortunna para, Ron z początku się z niej śmieje, kłóci się z nią, mają zupełnie różne charaktery, ale chociaż je mają... I szczerze mówiąc widzę bardziej Rona z Hermioną, niż Harry'ego. Harry z Hermioną byliby przerostem formy nad treścią, obydwoje w jakiś sposób "wybitni" i uzdolnieni. Jak dla mnie Harry mógłby być albo z Cho, za którą się uganiał i chociaż byłyby wtedy w tym związku jakieś emocje, albo z Luną, chociaż ta z kolei pasuje mi do filmowego związku, który ponoć miała tam stworzyć z Nevillem ;)
Mi się nie podoba związek Harrego z Ginny bo ja wolę Drarry (Draco + Harry) xD
A jeżeli chodzi o profesora Lupina to w 3 części (przynajmniej w filmie nie czytałam jeszcze książki) razem z Syriuszem zachowywali się dosłownie jak małżeństwo co powiedział nawet Snape xD
Szukałam tego komentarza! Fani Drarry łączmy się xD
Draco tylko widzę z Astoria . A za to Harry mógł być z Katniss
tylko Drapple
@@pansexualidiot6315 Chociaż Dracon i Parkinson też nie byli by złą parą, chociaż przyznam, że lepiej pasują do siebie z Astorią
@@pansexualidiot6315 każdy ma swoje zdanie ja uważam że Drarry jest najlepsze a ty możesz uważać inaczej. W każdym razie J. K. Rowling miała naprawdę problemy z dopasowaniem par. Oczywiście nie uważam że w filmie lub książce Draco miałby być z Harrym.
Czy tylko ja zawsze chciałam, żeby Harry był na końcu z Luną?
Nie. Ja na nich stawiałem lub na Harry i Gabrielle
𝕥𝕒𝕒𝕒𝕒𝕜 𝕤𝕙𝕚𝕡 𝕫𝕪𝕔𝕚𝕒
Nie jesteś sama
Mi tam pasuje ron i hermiona, harry i ginny. Moim zdaniem sztuczny związek byłby cho i harry w sensie ona mnie irytuje i wkurza zachowuje się jakby ktoś jej kazał być miłym dla Harry’ego
Osobiście uważam, że Hermiona powinna być z Krumem, Harry albo z Luną albo z Cho, Ginny albo z Nevillem albo z Luną a Ron z Lavender.
Luna powinna być z nevilem
Luna (moja bff) powinna być z NARGLAMI!
@@yaoistkaauri7568
Z wszystkimi naraz ?
No a jak?
Każdy na jeden dzień w roku
Nieee hary x Dracooooo nooo to de best szip (orto speszjal)
Według mnie Harry był dla Hermiony lepszy jako przyjaciel, a nie jako mąż czy partner. Ron do niej pasuje, a Harry po przeczytaniu komentarza niżej zdecydowanie pasuje do Luny
Kiedyś byłam zdania, że Harry i Hermiona pasowaliby do siebie, ale w gruncie rzeczy faktem jest, że między nimi szybko nastałaby rutyna, wskutek czego mogłoby się to po prostu rozpaść. Co do Rona i Hermiony... W tej kwestii tak pół na pół; z jednej strony lubię fakt przeciwieństw, z drugiej mam wrażenie, że ostatecznie zniszczyłyby ich kłótnie, bo obydwoje mają ogniste temperamenty i lubią stać przy swoim. Najbardziej chyba pasowała mi opcja Hermiony z Krumem.
Natomiast Harry i Ginny to jedna wielka pomyłka, po prostu nie. Ginny jest świetną postacią i myślę, że są inni bohaterowie, z którymi dogadywałaby się lepiej w relacji romantycznej. Osobiście uwielbiam Ginny w zestawieniu z Luną - myślę, że byłyby razem genialne.
Żeby Ron pasował do Hermiony powinien być bardziej męski, a był kreowany na potencjalną pierdołę nieudacznika. Moim zdaniem Hermiona rzuciła by go po paru miesiącach. Z Harrym miała by też słabe szanse bo krzykacz po traumie raczej nie jest dobrym partnerem dla inteligentnej kobiety. Chyba że jako pacjent do terapii ptsd
Dlatego Krum by pasował
@@PolishAxolotl trochę tak, trochę nie. Wiktor mimo całej jego męskości inteligencją specjalnie nie grzeszy. Co prawda nie dane nam bylo dobrze poznać jego osobowości więc może mieć tzw. trzeci wymiar jednak stereotyp osiłka ze wschodu w związku brzmi mi raczej na materiał na scenkę z przemocy domowej. Gdzie nie domyśli tam dowali. Chciałbym się mylić, żeby to jednak był Czuly Barbarzyńca. Oczywiście Hermiona mogła by go wziąć "pod buta" ale pytanie czy On by to wytrzymał.
@@Fizban-tv8me No w sumie data wiem
Szczerze? Tak całkowicie? Ronmione pasuje mi jak pięść do nosa. Związek opiera się na zaufaniu. No dobra, ufali sobie, ALE nawet nie potrafili normalnie ze sobą porozmawiać. Przez praktycznie całą serię dokuczali sobie nawzajem i siebie ranili. I to jest dopasowanie? No proszę was! Zgadzam całkowicie się z autorką książki. Nie pasowali do siebie. Co do Harrego i Ginny, to myślę, że dobrze się dobrali i tworzą udany związek. Rozumieli się dobrze, umieli ze sobą porozmawiać. Ona nie bała się mu powiedzieć co myśli, była także dojrzałą emocjonalnie. Mieli wspólne pasję. Myślę, że to nie rozwijało się powoli. Wprost przeciwnie. Mieli dość długa historię i to uczucie nie pojawiło się szybko. Rozumiem autorkę, że nie w każdej książce opisywała wygląd głównych bohaterów. Nie zgodzę się z wami, że Hermiona jest brzydka. Tylko, że ma puszyste włosy i trochę krzywe zęby to jest brzydka? Mogła mieć po prostu problem, z układaniem puszystych włosów. Nie, nie mówię tu o filmowej Hermionie, skupiam się tylko na książkach. Sama nie lubię, wprost nie znoszę wyidealizowanych bohaterów, co do wyglądu i charakteru, więc rozumiem Rowling
To samo tyczy się Harrego. Związek nie musi być jak na kolejce górskiej, że tak się wyrażę. Harmione wbrew pozorom pasuje do siebie. To byłby zdrowy związek oparty na wzajemnym zaufaniu. Chociaż ze sobą potrafili normalnie porozmawiać, choć o wiele lepiej pasuje do Harrego Ginny. ;)
Znasz powiedzenie kto się czubi ten się lubi? Jak dla mnie oba shipy są dobre.
Nienawiść jest kluczem do miłości. Nie no żartuję ale tak często jest
@@kamilszczesek9969 A Ty znasz różnicę między czubieniem się a celowym sprawianiem komuś przykrości?
W takim rozumowaniu "kto się lubi, ten się czubi, hihihihi" jest coś niezwykle niepokojącego, zwłaszcza, jeśli danym "czubieniem się" jest celowe doprowadzenie drugiej osoby do płaczu, zniszczenie jej radosnych chwil.
Rowling zdecydowanie ma problem z tworzeniem par. O ile pairingi z tła, jak Bill x Fleur, Molly x Arthur czy Remus x Tonks są moim zdaniem dobrze dobrane, tak inne, jak choćby James x Lily, Harry x Ginny, czy Ron x Hermiona to już tak średnio. Nie wiem, zawsze miałam jakiś wielki problem z tymi parami, zawsze coś mi nie pasowało, coś było w nich takiego nierzeczywistego.
Rozbroiliście mnie tym komentarzem o Henrym Caville'u xDD
Ja kiedy czytałam książki jako dziecko i nastolatka, to akurat też zawsze myślałam, że Harry wyląduje razem z Hermioną, ale teraz moja ulubiona para to Lupin i Tonks :) Trochę żałuję, że nie było ich więcej w książkach, no ale jednak główny wątek to wątek Harry'ego.
Lupin i Tonks to słodziaki
Bardzo mi się podoba od strony Czytacza "To jest TOKSYCZNE" i ten zaciesz :DDDDD Takie "ale fajno toksyczne hihi"
Tonksyczne
Wszyscy doskonale wiemy, że najlepszą parą w całej serii byliby Remus i Syriusz
Jak to mówi Severus w filmie Więzień Azkabanu "kłócicie się jak stare dobre małżeństwo" 😂
Raczej James i Syriusz.
Kto wie, czy na boku nic się nie działo. 🤣🙈
@@Mardakowa mi się wydaje że Syriuszowi się podobał James w młodości więc racja
Problemem jest to, że za mało postaci w wieku zbliżonym do trio zostało przedstawionych na poziomie większym niż imię i kilka zdań opisujących wygląd. Z dziewczyn w wieku Harry'ego i Rona, oprócz Hermiony i Ginny były tylko Cho i Luna. Związek Harry'ego z Cho skończył się dosyć szybko, natomiast jaka była Luna, wszyscy wiemy. Co do chłopców w wieku Hermiony to Harry, Ron, bracia Rona, Neville i Draco, a więc również bardzo wąskie grono.
Ron i Hermiona to z jednej strony świetna para, ale z drugiej zaś nie wyobrażam sobie na przykład ich relacji, kiedy są sami, ponieważ nie ma między nimi żadnego punktu zaczepienia czy wspólnego zainteresowania, o którym mogliby podyskutować.
Harry i Ginny już bardziej pasowali do siebie pod tym względem, ale ich relacja nie była odpowiednio rozbudowana. Ginny była przez lata ukazywana jako niemalże psychofanka Harry'ego, natomiast zainteresowanie Pottera Ginny było dziwne. Przez praktycznie cały piąty tom Ginny była względnie blisko Harry'ego, a przynajmniej bliżej niż w poprzednich tomach. Nie pojawiło się ani jedno zająknięcie jakoby Harry'ego się ona podobała. Miesiąc po wydarzeniach z Zakonu Feniksa mamy wakacje i nagle coś mu się w głowie przestawiło i nagle Ginny stała się miłością jego życia. Trochę to dziwne.
Dla mnie para Ginny i Harry to jest perfect match, ale wydaje mi się, że to jak tę relację przedstawiono w filmach wpływa na odbiór całego uniwersum (a wiadomo, że w filmach chemia między aktorami jest na poziomie -1). Moim zdaniem w książkach doskonale widać, jak to uczucie się rodzi (że Ginny między 4 a 5 częścią zaczyna się do niego odzywać, potem w piątej już jest moment, kiedy otwarcie się z nim nie zgadza a wręcz na niego naskakuje, nie mówiąc już o 6 części, kiedy przez 3/4 książki Harry próbuje wykminić jak ją odbić Deanowi). Jedyny problem jaki mam z tą parą, to moment i sposób rozstania, bo przecież to że przestali się "oficjalnie" spotykać, nie znaczyło, że przestało im na sobie zależeć, więc śmierciożercy gdyby chcieli to mogliby porwać Ginny i Harry oczywiście ruszyłby na ratunek, więc Rowling się tam nie popisała. Poza tym to, że im na sobie zależało widać właśnie w Insygniach, choćby kiedy po przyjeździe Harry'ego do Nory, kiedy trzymali się za ręce, a potem przecież na koniec, jak Harry nie walczył w Zakazanym Lesie z Voldemortem, ostatnią osobą o jakiej pomyślał, przed tym jak Voldemort w niego rzucił Avadę Kedavrę, była Ginny, więc dla mnie jest to wiarygodna para. Zupełnie nie rozumiem shipu Harry+Hermiona, bo tam zawsze widać było, że to tylko przyjacielsko/siostrzano/braterska relacja (którą z kolei osłabiał film, bo tam twórcy ewidentnie puszczali oko do widza, że tam jest jakaś chemia - i znowu - jak w przypadku Harry'ego i Ginny, moim zdaniem to wpływ filmu na odbiór książki). Co do komentarzy, jedyne shipy, jakie moim zdaniem by pasowały to Harry + Luna oraz Hermiona + Krum, wszystkie pozostałe próby łączenia bohaterów wydają mi się zupełnie niepasujące do akcji książek.
zgodzę się z Czytaczem - najlepiej dobraną parą w HP byli Molly i Artur. jednak moim skromnym zdaniem Tonks i Remus - przepraszam, ale to jakieś jaja......
Zgadzam się, przez cały związek desperacko próbowali wszystko zrobić jak najszybciej. Nie byli ze sobą razem nawet przez rok, a tu już ślub, dziecko i o krok od rozwodu...
Oni tacy byli. Tonks jako uczennica nie wierzyła w to, że kiedykolwiek może pokochać kogoś tak by jej patronus się zmienił. A gdy poznała Lupina tak właśnie się stało. Poza tym Tonks była typem kawalarza całe życie, a Lupin mimo bycia Huncwotem zawsze był tym spokojnym, prefektem, który odwracał oczy jak widział cokolwiek takiego.
Ich związek jest ciekawy.
@@KasabianFan44 Tak już jest na wojnie. Wszystko się robi szybko, bo jutro możesz umrzeć. To właśnie stan zagrożenia powodował, że żyli każdą chwilą.
Dark Psychopath
No nie wiem, Harry i Ginny po śmierci Dumbledore’a podjęli całkiem inną decyzję...
@@KasabianFan44 To już zależy od podejścia danej osoby. Harry odsuwał Ginny od siebie, bo uważał, że będzie ciągle zagrożona jako bliska mu osoba. Zrobił to by ją chronić. Remus i Tonks nie byli aż tak narażeni.
Gdyby Hermiona była z Harrym to by było dość oczywiste i bardzo oklepane. To już tradycje, gdy główny bohater na końcu łączy się z laską, która ciągle sie kolo niego kręciła. Dobrze, że tym razem stało sie inaczej.
Najlepsza para to Lucjusz i Narcyza, uwielbiam ich :)
Zgadzam się z wami! Aczkolwiek filmowy taniec Harrego i Hermiony zawsze widziałam jako typowo przyjacielski :)
Ja tam zawsze będę shipować Hermionę z Draco xD
Ale z Harrym nigdy, dla mnie każda ta scena kiedy oni tańczyli, czy się przytulali to była oznaka takiej głębokiej przyjaźni - ufali sobie i czuli się przy sobie bardzo swobodnie
A ja draco z harrym przepraszam XDDD
Co to znaczy shipować? Rozumiem z kontekstu, ale skąd pochodzi to słowo? Ja starsze pokolenie i nie nadążam 😀
@@norsevia1400 Z angielskiego ship jest skróconą wersją słowa relationship - czyli relacja, związek. I po angielsku można powiedzieć że kogoś się shipuje, a tzn parować kogoś, łączyć prawdziwe lub fikcyjne osoby w pary bo np. dana osoba uważa, że te dwie osoby do siebie pasują. Chyba nie ma na to w języku polskim dobrego odpowiednika. :)
@@-nikczemna dziękuję 😀
Zawsze jak słyszę Darmione, albo Draco i Hermiona to widzę te zmontowane krótkie filmiki na Yt z nimi XDD
Czytam teraz po raz kolejny całą serię i muszę powiedzieć, że mi Harry pasuje do Ginny. W książkach to rodzące się uczucie jest całkiem fajnie opisane moim zdaniem 😉
Ja osobiście uznaje filmowe związki za tragedię. Nie wiem czemu Luna nagle była z Nevillem, a ich książkowa relacja była typowo przyjacielska. Cieszę się, że kanonicznie nie skończyli razem. Osobiście wolę Rona i Hermione dlatego akceptuje Harryego z Ginny choć szczerze też nie wiem jak oni skończyli razem.
Swoją drogą Harryemu bliżej do Luny niż do Ginny. 😂
Dokładnie, ja też nie czułam tej chemii między Harrym a Ginny. Właściwie to za nią w ogóle nie przepadam, sprawiała dla mnie wrażenie że łaziła ciągle za Harrym 🤷♀️ Za to Hermiona i Ron są naprawdę dobrze dobrani ;)
Ja połączyłam Pana Filcha z Umbridge
Przyszedłbym na ich ślub 😂
Ron i Hermiona docierali się ze sobą przez całą serię jak dobrze to zauważyliście. Iskrzyło między nimi. Ale w sumie między Harrym a Voldemortem też iskrzyło i to od samego początku :D Voldemort za nim zobaczył Harry'ego wiedział, że musi go odnaleźć! A w czwartej części iskry leciały między ich różdżkami aż wszyscy byli wielce zdumieni! Takie iskrzenie między dwoma osobami przecież nie zdarza się codziennie :D
najlepszą parą z hp są oczywiście Dursleyowie
Na początku mojej przygody z Harrym miałam nadzieję że będzie z Hermioną, a to że z nią był Ron, a Harry z Ginny tłumaczyłam tym że Rowling nie chciała aby Ron został sam albo był zmuszony być ze swoją siostrą bo przecież główne postacie musiały się połączyć, wszystko musiało zostać "w rodzinie" żeby nie wprowadzać nikogo innego. Jednak po czasie zaczęłam się przekonywać do związku Rona i Hermiony (jak mówicie, mogli się super uzupełniać)
Ja uwielbiam Rona i Hermionę, naprawdę❤️ i bardzo się cieszę, że oni zostali połączeni. Według mnie Hermiona i Harry to po prostu takie rodzeństwo...
Zgadzam sie że związki w tej serii leżą. Ronmione w ogóle było dla mnie koszmarne bo bądź co bądź taka ilość kłótni jaką ta dwójka zaprezentowała sprawiłaby że ta dwójka miałaby dość toksyczny związek. Żadne z nich nie lubi ustępywać więc pogodzenie sie mogłoby być wyzwaniem
Harry i Ginny nie przeszkadzali mi jakoś specjalnie. Powiem nawet że jak ona stała sie bardziej buntownicza i więcej sie odzywała to nawet fajnie mi sie o nich czytało
Związek Remusa z Tonks był dość niezręczny. To wyglądało tak jakby wszyscy próbowali nakłonić Remusa do bycia z Tonks kiedy on tego nie chciał.
Bill i Fleur byli całkiem fajną parą.
Najlepszą parą w serii mimo że niewiele z ich związku wiedzieliśmy byli Lucjusz i Narcyza.
A odpowiadając na końcowe pytanie...Hermiona powinna być z Krumem 🙂
A rodzice Dracona? Pasowali do siebie, choć o ich relacjach w książce, aż tak wiele nie ma.
Myślę, że sprawa Tonks i Lupina nie powinna być głębiej poruszana, bo o całym ich związku wiemy naprawdę niewiele. Bo i owszem, Lupin uciekł, zostawiając Tonks z rodzicami, ale przecież później wrócił do niej i z tego, co napisała Rowling, pogodzili się. Poza tym zginęli w zgodzie i miłości z tego co wiem, więc wstrzymałbym się od twierdzenia, że byli źle dobraną parą
Akurat w kwestii Harry'ego i Hermiony trochę się nie zgadzam. Wiem, że Herm to nie Annabeth, a Harry nie jest Percym, ale zobaczmy na tą parę.
I An, i Herm to inteligentne, zaczytane dziewczyny, które są prawdopodobnie najmądrzejszymi osobami z głównych bohaterów swoich powieści. Natomiast Harry i Percy to z charakteru typowi awanturnicy i poszukiwacze przygód, którzy wpadną w każde kłopoty byle wygrać z wrogiem. Może Herm nie jest tak zgryźliwa jak An, ale wydaje mi się, że jak wypaliło u Riordana, to u Rowling też by wypaliło
Super odcinek. Harry i Ginny to troszkę podobnie jak James i Lily. Historia lubi się powtarzać. Ron i Hermiona, to przeciwieństwa,ale przyciągające się z zdwojoną siłą. Chociaż tyle ich różni, to dążą do udanego związku.
uwielbiam was dzięki wam przeczytałam wszystkie książki z mojej biblioteczki odpiszcie mi proszę
ps.wszyscy którzy obserwują strefę czytacza dajcie lajka w góre
Zapowiada się ciekawie.
Bardzo ciekawie
Zdrówka dla całej rodziny Czytacza!
Lubie Rona i Hermiona jako parę. Uwielbiałam czare ognia za początki ich związku.
Czy Harry powinien być z Hermioną? Nie. Czy Harry powinien być z kimś innym niż Ginny? Może. Wolałabym by byli lepiej napisani dla siebie. Mój brat shipował Harrego z Luną i muszę przyznać że to fajny ship.
Ale przykre, że tak spłyciliście związek Harryego z Ginny:( często się z Wami zgadzam i lubię Wasze spostrzeżenia ale w tym wypadku pełna niezgoda i taki smuteczek, że ktoś kto zna książki tak dobrze jak Wy mówi, że nie wie kiedy to się zaczęło. Ich miłość właśnie nie była taka oczywista, nachalna, Rowling dla mnie pierwszy hint tego, że będą razem dala już bodajże w 3 części kiedy to była wzmianka, że Ginny popatrzyła na Harryego i zauważyła, że on na nią patrzy po czym speszona odwróciła wzrok. Niby nic wielkiego ale... Potem w 6 części Harry poczuł się zirytowany kiedy Ginny powiedziała, że nie usiądzie z nim w przedziale bo idzie się spotkać z Deanem, albo właśnie wspomniany wyżej przez kogoś zapach eliksiru miłości, który pachniał Harremu jak Ginny... I wiele innych takich zdań, które czytelnikowi sugerowały, że w Harrym rośnie uczucie do Ginny choć on nie potrafił go poprawnie rozpoznać do momentu kiedy widzi ją całującą się z Deanem. Ja uważam, że pasują do siebie idealnie.
Hermiona i Ron to moja ulubiona para ❤️
Moja też ja ich poprostu uwielbiam
Ron i Hermiona są jak mój kuzyn i moja kumpela ze studiów. W wielkim skrócie - dogryzali sobie od początku znajomości, cisnęli ile wlezie, aż do pewnego przełomowego momentu... Teraz są małżeństwem i mają zajefajnego synka :D
Chyba chodzi o to że z charakteru bardziej pasują no Ron bardziej interesował sportem sławą ,a oni rozwiązywali zagadki magii i hogwartu
Ja tam nadal jestem zdania że Lucek i Cyzia to była najlepsza para w Potterversum. Jak mówimy o romansach to Pani Rowling rzeczywiście nie wychodzą te romanse (chociażby przykład Rona i Hermiony czy Harry'ego czy Ginny)