Michał - dziękuję za odwiedziny i miłą rozmowę - fantastycznie było poznać Ciebie i Twoją uroczą rodzinę! Do zobaczenia ponownie we wrześniu na Wielkiej Szkole Wygranych
Miło się Was słuchało. Pan Krzysztof przedstawił kilka bardzo cennych wskazówek popartych własnymi przeżyciami życiowymi. Pozdrawiam Ciebie Michale i Pana Krzysztofa również 😉👍PS. Kolejny taki odcinek, ale może na nieco inny temat z Panem Krzysztofem będzie przeze mnie mile widziany 🤗
Wywiad jest bardzo dobry ale po co te wstawki 🤷♂🤷♂🙈🙈 w dodatku źle zmontowane ogląda się w spokoju aż tu nagle mega głośny przerywnik ,masakra 🙈🙈🤷♂🤷♂
@@zaorane5114 no widzisz wyszło, macie zjebane dekle, cały czas o bogactwie, przechwalanie się co mam jaki to ja bogaty jestem, oj jaki to skapy jestem. Jestes niedorozwinientym nastolatkiem, ciagnie cie do bogactwa innych bo myslisz ze cos ci dadza, nie oni sprzedadza ci glupi kurs i powciskaja bzdury. Tak mieszkam kolo niego, i wiesz co nikt go nie zna, niekto nie zna jego firm niczego, wymien dzbanie jego firme, tylko pls nie ze plytami 20 lat temu handlowal na allegro, wymien firmy, wymien co zrobil cokolwiek. Nie licze kursow co wam wciska.
Jakby zarabiał 5 tys to by nie poszedł do restauracji, by zjeść obiad za 200 zł. Rozwaliło mnie to. Jakbym zobaczył Donalda Trumpa. Czy każdy bogaty człowiek musi być sknerą? Czy to się ze sobą wiąże? Wygląda na to, że tak. Po co być bogatym, by zaśmiecać sobie żołądek fast foodem? Nie rozumiem takiej postawy. Zarabiałem swego czasu znacznie mniej, a w restauracjach potrafiłem wydać więcej niż 200 zł i bynajmniej tego nie żałowałem. I nie żałuję, że nie jestem bogatym człowiekiem, bo dla mnie zawsze ważniejsze będzie Być niż Mieć. Żyć niż zarabiać. Pozdrawiam serdecznie i czekam Michał na nowy film, bo chyba rady Krzyśka nie poskutkowały? 😉
Pytanie nie powinno brzmieć: jak zostać bogaczem? Pytanie powinno brzmieć: po co? A może też: jakim kosztem? Jest rzeczą dla mnie nieco straszną, że dzisiaj "sukces" jest synonimem posiadania dużej ilości pieniędzy. A przecież matka i ojciec mogą "zmarnować" swe życie na bycie z dziećmi i takie ich wychowanie, że mogą na nich polegać na starość a one same kierują się bardziej moralnością, niż kultem pieniądza. Tak zupełnie po prostu, naturalnie. Wiem, że powoływanie się na swoje doświadczenia jest marnym dowodem, ale znam rodzinę, gdzie spośród całego rodzeństwa chorą na Altzheimera matką zaopiekował się ten, który był spośród nich najuboższy. Reszta była gotowa dobrze zapłacić, aby matkę oddać do domu opieki. Przeszedł swoistą gehennę razem ze swoją rodziną. Jeśli ktoś tego nie wie, to jest to opieka nad chorym 24 godziny na dobę 365 dni w roku. To pampersy, strach przed wznieceniem pożaru, samookaleczeniem chorej, To nieprzespane noce, dyżury, niekończące się lęki i depresje. Ale ta rodzina to przetrwała i proszę mi wierzyć, dzieci tego człowieka dzisiaj pięknie mu się za ten trud odwdzięczają, chociaż wcześniej miały swe "problemy". Powiem więcej: im ludzie żyją biedniej, tym częściej bardziej wszystko doceniają. Mało tego, tym łatwiej o bezinteresowną miłość. Jasne, zawsze są wyjątki, ale generalnie chyba tak jest.
Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem: "Powiem więcej: im ludzie żyją biedniej, tym częściej bardziej wszystko doceniają. Mało tego, tym łatwiej o bezinteresowną miłość. Jasne, zawsze są wyjątki, ale generalnie chyba tak jest." Powiem więcej - jest to gloryfikacja biedy, aby uśpić swoje własne ambicje i obrzydzić sobie bogacenie się. Nie ma żadnych danych czy statystyk, które potwierdzały by tego typu zależności - a przypadków anegdotycznych można znaleźć mnóstwo na potwierdzenie lub zaprzeczenie (np. przypadek tego biednego Kamilka, który był zakatowany na śmierć przez ojczyma i pasywną matkę właśnie w biedzie). Sukces to zbudowanie takiego życia, w którym człowiek jest szczęśliwy. Dla każdego to szczęście będzie mieć trochę inną postać. Dla mnie sukces to wspaniała, kochająca rodzina, bezpieczeństwo i wolność finansowa, znalezienie misji w życiu i w pełni podążanie za nią, spełnienie marzeń i celów. Do większości z tych elementów pieniądze były potrzebne - za pieniądze utrzymuję rodzinę, mam czas dla niej (nie muszę pracować 50-60 godzin tygodniowo), zapewniam jej bezpieczeństwo, dzięki pieniądzom mogę poświęcić się misji życiowej (a nie muszę np. robić czegoś innego w tym czasie, aby się utrzymać). Pieniądze są po prostu środkiem do pewnych celów.
@@Wyzwanie90dniPL Proszę Pana, to nie jest gloryfikacja biedy. To tylko Pana interpretacja moich słów, nic więcej. W żadnym momencie swego tekstu nie gloryfikuję biedy, ba, w żadnym momencie nie deprecjonuję ani bogacenia się, ani posiadania bogactwa (pieniędzy) wskutek np. dziedziczenia czy jakiejś tam wygranej w loterii. Zauważam jedynie, a moim zdaniem słusznie, że mamy gigantyczny wysyp wszelakiej maści internetowych guru, którzy synonimizują "sukces" z byciem bogatym (posiadaniem dużej ilości pieniędzy). Mało tego, oferują często swe doradztwo w kwestii "zrobienia pieniędzy" absolutnie pomijając aspekt , że tak to górnolotnie ujmę, "moralny". I to zarówno w kwestii samego procesu dorabiania się, jak i tego, czemu faktycznie powinno służyć posiadanie tego bogactwa. To nie ja gloryfikuję "biedę", ale ci "guru" gloryfikują bogactwo, rzecz jasna cały czas rozumiem pod tym pojęciem duże pieniądze. I druga rzecz: inteligentnie robi Pan przytyk do tego, że posłużyłem się w swoim wpisie tzw. przykładem anegdotycznym, który zawsze jest wybiórczy, subiektywny i w gruncie rzeczy nigdy nie jest żadnym dowodem jakiejkolwiek tezy. Sęk w tym, że ja o tym wiem i wyraźnie ten fakt zastrzegłem przed podaniem tego przykładu. Proszę jednak uczciwie zauważyć, że Pana indywidualne doświadczenia w tej kwestii, ba, całe Pana życie, również są tylko takim przykładem anegdotycznym i niczego tu nie udowadniają. Jestem przekonany, że jest Pan człowiekiem inteligentnym i doskonale ten fakt rozumie. Sam Pan zresztą zauważa, że przypadek "biednego Kamilka" też niczego nie udowadnia, tak przynajmniej to rozumiem, jeśli się mylę, proszę mnie sprostować. Mój znajomy, o którym pisałem, nie był i nie jest jakoś tam biedny finansowo. Jest jedynie "najbiedniejszym" w swej zamożnej rodzinie. Ale pal sześć ten przykład. Powrócę do Pana cytatu, czyli: "Powiem więcej: im ludzie żyją biedniej, tym częściej bardziej wszystko doceniają. Mało tego, tym łatwiej o bezinteresowną miłość. Jasne, zawsze są wyjątki, ale generalnie chyba tak jest." Otóż osoba realnie biedna w danej kulturze, ale tak naprawdę biedna, ma z głowy przynajmniej jeden dylemat: nie musi się zastanawiać nad tym, czy jej partner życiowy (a zwykle jednak raczej partnerka) wiąże się z nim dla pieniędzy. I niech mi Pan nie wmawia, że nie ma takiego problemu wśród osób zamożnych, bo jest to temat i problem odwieczny, z którego wynika choćby pojęcie "mezaliansu" czy małżeństw "biznesowych". I mógłbym o tym wiele napisać, bo to nie są moje "teorie spiskowe", ale fakt. Tak to po prostu w wielu przypadkach działa i wielu socjologów ten problem pewnie analizowało, ale tu wiedzy nie mam. Kiedyś partnerka szukała silnego samca, dobrego myśliwego. Teraz ta kwestia zwykle sprowadza się do wyboru partnera rokującego finansową stabilizacją. I idę o zakład, że Pan o tym doskonale wie. Jest to bowiem absolutnie atawistyczna cecha ludzka, głownie kobiet. Są wyjątki, to jasne, lubimy też wierzyć, że nas one dotyczą, ale taka jest generalna zasada. Jak mawia mój kolega, niejeden mężczyzna szybko zostanie bez kobiety i często bez swoich dzieci, jeśli tylko przestanie odpowiednio zarabiać. Mówiąc łopatologicznie, bogaty mężczyzna nigdy nie będie wiedział, czy jego kobieta jest z nim dla jego pieniędzy i pozostanie z nim, gdy zbankrutuje z jakiegoś powodu, dopóki się to nie stanie. Tymczasem osoby biedne takich dylematów często nie mają, bo są po prostu biedne, razem klepią tę biedę, razem borykają się z potrzebami swych dzieci i cieszą znacznie bardziej z zakupu pralki, żelazka czy lodówki, niż bogacz z zakupu kolejnego samochodu, willi czy odrzutowca. Oczywiście są to tylko moje subiektywne oceny i odczucia, wynikające z moich doświadczeń czy obserwacji. Bo tego w zasadzie nikt nie bada. Uważam jednak, że osoby biedne są bardziej generalnie empatyczne wobec innych potrzebujących pomocy. Takie jest moje zdanie. Osoby "obrzydliwie" bogate zamykają się na ogrodzonych, strzeżonych osiedlach, a w ludziach biednych widzą nie tylko zagrożenie dla siebie, ale wręcz się ich brzydzą. Tak obecnie działa ten System. Bogaci ludzie, a mówię o naprawdę bogatych, już dawno uciekli od odpowiedzialności społecznej za swe otoczenie. Dużo by tu pisać, ale niestety tak to widzę, Wszyscy tną koszty finansowe, a koszty społeczne ich nie interesują. Zysk stał się bogiem, za wszelką cenę. Firma zwolni dowolną ilość pracowników w imię paru dolarów czy euro więcej, mimo, że jej właściciele wcale realnie by nie zbiednieli dając im zatrudnienie, a uzyskane w ten sposób pieniądze wydadzą np. na kolejny samochód, torebkę Gucci czy wystawną kolację. I proszę mi wierzyć, a jestem naprawdę dość starym człowiekiem, jeszcze w latach PRL w niemal każdym zakładzie pracy znalazło się miejsce dla osób mniej sprawnych fizycznie czy intelektualnie, tylko dlatego, aby ich nie wyrzucać na na margines społeczny. Dzisiaj firmy nie łożą bezpośrednio na własne szkoły przyzakładowe, bo tną koszty. Ale unikają też płacenia podatków, więc unikają tym samym łożenia na nie nawet pośrednio. Pozdrawiam Pana, życzę wszystkiego dobrego i tego, aby życiowe losy nigdy nie zmusiły Pana do zweryfikowania swych poglądów. Nigdy.
@@Kataleptyk zgadzam się z Tobą w pełni. Ja przeżyłem niemal identyczną sytuację, o której piszesz z tym. Przeżyłem piekło opieki nad chorą na wszystkie możliwe choroby matki. Ostatnie lata były tak ciężkie (Alzhemer i choroba otępienia), że nawet żona się wyprowadziła, bo nie była w stanie wytrzymać tego obciążenia psychicznego. To, co spowodowało, że nie skończyłem z sobą to Kreta - wyspa, na której spotkałem wspaniałych, zwykłych, prostych i niezamożnych ludzi. To oni dawali mi siłę, a natura ładowała akumulatory na kolejne miesiące piekła opieki nad matką. Nikt z rodziny nie kwapił się do pomocy. Mama zmarła 3 lata temu, a ja od razu rzuciłem wszystko w PL i przeniosłem się na Kretę. Nie jestem milionerem, ale na proste życie mi starcza. Jednak podobnie, jak Pan Krzysztof - gdy psychicznie się odbudowałem - to zakasałem rękawy i jakąś okrojoną działalność tutaj prowadzę. Nie dla pieniędzy, a z potrzeby. Na Krecie nie rozmawia się o pieniądzach, bo tutaj liczą się codzienne spotkania i rozmowy każdy z każdym. Czuję się człowiekiem sukcesu, bo mieszkam w moim wymarzonym miejscu, a przede wszystkim podołałem opiece nad matką. Nigdy pieniądze nie były czymś najważniejszym w moim życiu. Wprost przeciwnie. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Jakbym wygrała w Totolotka i dobrze zainwestowała kasę, to spelnilabym marzenie o restauracji, w której wszystko jest zdrowe, a nie z marketu. Dania są wymyślne i na wysokim poziomie, a ceny niziutkie, aby każdy mógł bezstresowo zjeść i się uśmiechnąć.😊 Poza tym co dzień ogłaszałabym konkurs dla klientów na darmowe ogromne piwo z alkoholem lub bez, jak kto woli. Konkurs dla tych, którzy chcieliby opowiedzieć mi prawdziwą historię swojego życia. Wygrywa ten kto "powali mnie na kolana". Na tej podstawie spokojnie pisałabym książki.🤗
Nie wygrasz w totolotka (bo to jest tak mało prawdopodobne, że prawie 0%). Natomiast możesz zarobić i zaoszczędzić pieniądze, aby otworzyć swoją restaurację. Miej dzisiaj wspaniały dzień!
A masz jakiekolwiek doświadczenie w gastronomii? To co mówisz jest nie realne bo czynsze są wysokie a za składniki gastronomia płaci wbrew pozorom więcej niż osoby prywatne. Tacy ludzie jak ty, czyli bez doświadczenia tylko z "wymarzoną restauracją" to najgorszy Typ szefa jaki może prowadzić lokal, nic nie wiesz o pracy z ludźmi, ani o zarządzaniu takim lokalem. To branża która łączy w sobie aż 3 gałęzie czyli produkcję, sprzedaż i obrót towarem. Nawet ludzie mający firmy nie nadają się do zarządzania takim projektem (bez znajomości branży) bo to wymaga wiele pracy, do tego nie każdy jest przystosowany do pracy w tabace gdzie masz kolejkę ludzi. A jeśli Ty się na tym nie znasz to nie zrozumiesz pracowników. A jak już o tym mowa. Skoro wszystko będzie takie taniutkie to z czego pracownikom zapłacisz? Minimalna i zleceniówka tak? Może nawet poniżej minimalnej (znam takie przypadki i to w dibrze prosperujacym miejscu) Trochę już w tym siedzę i jak słyszę kolejną osobę która chce sobie zrobić przedłużenie kuchni to widzę przed oczami kogoś kto całe życie pracuje jako mechanik i zamarzyło mu się otwarcie gabinetu chirurgicznego. Gówno wiesz o gastronomii, masz życzeniowe myślenie, chcesz otwierać restauracje? To popracuj 2 lata jako kelnerka albo kucharka. Gastro to taka branża która WYMAGA doświadczenia. Jak go nie masz to ci nawet szkoła gastronomiczna nie pomoże. Co do totolotka to już zostało powiedziane, szansa jest mniejsza niż to że zginiesz w katastrofie lotniczej (a na to serio jest mała szansa, mniejsza niż wypadek samochodowy)
Jakoś nie podchodzą mi osoby, co cały czas szczerzą zęby. Zawsze takie osoby są nieprawdziwe. Czemu milioner a ma zęby jak stara baba, wygląd to podstawa. Cały czas tylko te pieniądze i pieniądze a wygląd jak... i te tanie rzeczy :) Coś tu nie gra, plus czemu ta widownia taka biedna skoro ogląda cały czas o bogaceniu się i bogactwie ?
@@Wyzwanie90dniPL Widzisz caly czas sie przechwalasz, na co Cie stac, ale Ty masz kompleksy. Lubisz dyskutowac z ludzmi, co poklepuja Cie po plecach, lubisz swoja widownie, bo wiekszosc nie ma pojecia o niczym, tyle za ja jestem na duzo wyzszym lewelu niz wiekszosc Twoich widzow, ja moge rozmawiac o wielu rzeczach, muzyce, sprzecie audio-wideo, inwestycjach, gospodarkach, podrozach itd. Ty mieszkasz w willi ja w resorcie na Phuket, od cała róznica. Milego dnia.
Michał - dziękuję za odwiedziny i miłą rozmowę - fantastycznie było poznać Ciebie i Twoją uroczą rodzinę! Do zobaczenia ponownie we wrześniu na Wielkiej Szkole Wygranych
Dzięki Krzysiek! Cieszę się, że się spotkaliśmy! Do następnego! :)
Jesteście wspaniali. Nagrywaj cię razem częściej. Jesteście tacy naturalni. Cieszę się że was słucham.
no bardzo fajnie się rozmawiało - miało być 20 minut, a wyszło jak zawsze :) Miej dzisiaj wspaniały dzień!
Dwie niesamowite osoby✔️ . Nie da się przerwać filmiku🎥 Czeba zawsze do końca obejrzeć 🌡️
Pozdrawiam Serdecznie 🖐🏼
Dzięki! Miej dzisiaj wspaniały dzień!
Wciągająca rozmowa, czekam na Twoje następne materiały przyjacielu!
Doczekałem się :)
Jedna z lepszych jak nie najlepsza rozmowa wywiad z Krzysztofem Królem
Miło się Was słuchało. Pan Krzysztof przedstawił kilka bardzo cennych wskazówek popartych własnymi przeżyciami życiowymi. Pozdrawiam Ciebie Michale i Pana Krzysztofa również 😉👍PS. Kolejny taki odcinek, ale może na nieco inny temat z Panem Krzysztofem będzie przeze mnie mile widziany 🤗
Pozdrawiam również :) Miej dzisiaj wspaniały dzień!
ooo Michał mocny powrót i to od razu z Krzyśkiem w Tajlandii . Pozdrawiam ;)
Super, dziękuję!
Dobrze się słuchało :)
dzieki
To jak rozmowa przyjaciół
Bo to najwyraźniej przyjaciele
Szacunek dla Was
Wartościowa rozmowa. Dzięki !!
Dziękuję - miej dzisiaj wspaniały dzień!
Coś pięknego ❤
Ciekawy materiał
Wywiad obowiązkowy
Świetna rozmowa 😊
Mega ciekawe 😊
Wywiad jest bardzo dobry ale po co te wstawki 🤷♂🤷♂🙈🙈 w dodatku źle zmontowane ogląda się w spokoju aż tu nagle mega głośny przerywnik ,masakra 🙈🙈🤷♂🤷♂
Pozdrawiam serdecznie
Thx
Byle co- dla twórców ❤😊
Wrzuć coś Michal :D
❤
A mi nic nie wychodz mam na koncie 3 wskrzeszenia i 2000 tyś nawróceń .Chyba potrzebuje motywacji.
Hej co u ciebie? Nagrywasz jeszcze?
Ps dawno nie było Michała czekam aż zacznie kontynuację mam nadzieję że mam w tym temacie rację!
Hehe. Tajlandia fajna na wakacje. Ale nie wyobrażam sobie mieszkania tam.
Nie wiem, nigdy tam nie byłam...😊
No na pewno nie jest to miejsce dla każdego do mieszkania na stałe. Ja się tu wspaniale odnalazłem! Miej dzisiaj wspaniały dzień!
@@agusiasz2981 i dalej biedna jestes siedzac na tym kanale ? tragedia
@@MonkeyClub no ty za to jesteś bogaty... co za dzban.
@@zaorane5114 no widzisz wyszło, macie zjebane dekle, cały czas o bogactwie, przechwalanie się co mam jaki to ja bogaty jestem, oj jaki to skapy jestem. Jestes niedorozwinientym nastolatkiem, ciagnie cie do bogactwa innych bo myslisz ze cos ci dadza, nie oni sprzedadza ci glupi kurs i powciskaja bzdury. Tak mieszkam kolo niego, i wiesz co nikt go nie zna, niekto nie zna jego firm niczego, wymien dzbanie jego firme, tylko pls nie ze plytami 20 lat temu handlowal na allegro, wymien firmy, wymien co zrobil cokolwiek. Nie licze kursow co wam wciska.
Jakby zarabiał 5 tys to by nie poszedł do restauracji, by zjeść obiad za 200 zł. Rozwaliło mnie to. Jakbym zobaczył Donalda Trumpa. Czy każdy bogaty człowiek musi być sknerą? Czy to się ze sobą wiąże? Wygląda na to, że tak. Po co być bogatym, by zaśmiecać sobie żołądek fast foodem? Nie rozumiem takiej postawy. Zarabiałem swego czasu znacznie mniej, a w restauracjach potrafiłem wydać więcej niż 200 zł i bynajmniej tego nie żałowałem. I nie żałuję, że nie jestem bogatym człowiekiem, bo dla mnie zawsze ważniejsze będzie Być niż Mieć. Żyć niż zarabiać. Pozdrawiam serdecznie i czekam Michał na nowy film, bo chyba rady Krzyśka nie poskutkowały? 😉
What about son he baptism him or not All remember voting for Prawo i Sprawiedliwosc in nearest embassy
Nie - nie batyzmuje. :) Na pisiorki też nie głosowałem :)
Odpowiedz jest prosta: trzeba kraść o kombinować 😅
Pytanie nie powinno brzmieć: jak zostać bogaczem? Pytanie powinno brzmieć: po co? A może też: jakim kosztem?
Jest rzeczą dla mnie nieco straszną, że dzisiaj "sukces" jest synonimem posiadania dużej ilości pieniędzy. A przecież matka i ojciec mogą "zmarnować" swe życie na bycie z dziećmi i takie ich wychowanie, że mogą na nich polegać na starość a one same kierują się bardziej moralnością, niż kultem pieniądza. Tak zupełnie po prostu, naturalnie.
Wiem, że powoływanie się na swoje doświadczenia jest marnym dowodem, ale znam rodzinę, gdzie spośród całego rodzeństwa chorą na Altzheimera matką zaopiekował się ten, który był spośród nich najuboższy. Reszta była gotowa dobrze zapłacić, aby matkę oddać do domu opieki. Przeszedł swoistą gehennę razem ze swoją rodziną. Jeśli ktoś tego nie wie, to jest to opieka nad chorym 24 godziny na dobę 365 dni w roku. To pampersy, strach przed wznieceniem pożaru, samookaleczeniem chorej, To nieprzespane noce, dyżury, niekończące się lęki i depresje. Ale ta rodzina to przetrwała i proszę mi wierzyć, dzieci tego człowieka dzisiaj pięknie mu się za ten trud odwdzięczają, chociaż wcześniej miały swe "problemy".
Powiem więcej: im ludzie żyją biedniej, tym częściej bardziej wszystko doceniają. Mało tego, tym łatwiej o bezinteresowną miłość. Jasne, zawsze są wyjątki, ale generalnie chyba tak jest.
Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem: "Powiem więcej: im ludzie żyją biedniej, tym częściej bardziej wszystko doceniają. Mało tego, tym łatwiej o bezinteresowną miłość. Jasne, zawsze są wyjątki, ale generalnie chyba tak jest." Powiem więcej - jest to gloryfikacja biedy, aby uśpić swoje własne ambicje i obrzydzić sobie bogacenie się. Nie ma żadnych danych czy statystyk, które potwierdzały by tego typu zależności - a przypadków anegdotycznych można znaleźć mnóstwo na potwierdzenie lub zaprzeczenie (np. przypadek tego biednego Kamilka, który był zakatowany na śmierć przez ojczyma i pasywną matkę właśnie w biedzie). Sukces to zbudowanie takiego życia, w którym człowiek jest szczęśliwy. Dla każdego to szczęście będzie mieć trochę inną postać. Dla mnie sukces to wspaniała, kochająca rodzina, bezpieczeństwo i wolność finansowa, znalezienie misji w życiu i w pełni podążanie za nią, spełnienie marzeń i celów. Do większości z tych elementów pieniądze były potrzebne - za pieniądze utrzymuję rodzinę, mam czas dla niej (nie muszę pracować 50-60 godzin tygodniowo), zapewniam jej bezpieczeństwo, dzięki pieniądzom mogę poświęcić się misji życiowej (a nie muszę np. robić czegoś innego w tym czasie, aby się utrzymać). Pieniądze są po prostu środkiem do pewnych celów.
@@Wyzwanie90dniPL
Proszę Pana, to nie jest gloryfikacja biedy. To tylko Pana interpretacja moich słów, nic więcej. W żadnym momencie swego tekstu nie gloryfikuję biedy, ba, w żadnym momencie nie deprecjonuję ani bogacenia się, ani posiadania bogactwa (pieniędzy) wskutek np. dziedziczenia czy jakiejś tam wygranej w loterii.
Zauważam jedynie, a moim zdaniem słusznie, że mamy gigantyczny wysyp wszelakiej maści internetowych guru, którzy synonimizują "sukces" z byciem bogatym (posiadaniem dużej ilości pieniędzy). Mało tego, oferują często swe doradztwo w kwestii "zrobienia pieniędzy" absolutnie pomijając aspekt , że tak to górnolotnie ujmę, "moralny". I to zarówno w kwestii samego procesu dorabiania się, jak i tego, czemu faktycznie powinno służyć posiadanie tego bogactwa. To nie ja gloryfikuję "biedę", ale ci "guru" gloryfikują bogactwo, rzecz jasna cały czas rozumiem pod tym pojęciem duże pieniądze.
I druga rzecz: inteligentnie robi Pan przytyk do tego, że posłużyłem się w swoim wpisie tzw. przykładem anegdotycznym, który zawsze jest wybiórczy, subiektywny i w gruncie rzeczy nigdy nie jest żadnym dowodem jakiejkolwiek tezy. Sęk w tym, że ja o tym wiem i wyraźnie ten fakt zastrzegłem przed podaniem tego przykładu. Proszę jednak uczciwie zauważyć, że Pana indywidualne doświadczenia w tej kwestii, ba, całe Pana życie, również są tylko takim przykładem anegdotycznym i niczego tu nie udowadniają. Jestem przekonany, że jest Pan człowiekiem inteligentnym i doskonale ten fakt rozumie. Sam Pan zresztą zauważa, że przypadek "biednego Kamilka" też niczego nie udowadnia, tak przynajmniej to rozumiem, jeśli się mylę, proszę mnie sprostować.
Mój znajomy, o którym pisałem, nie był i nie jest jakoś tam biedny finansowo. Jest jedynie "najbiedniejszym" w swej zamożnej rodzinie. Ale pal sześć ten przykład.
Powrócę do Pana cytatu, czyli: "Powiem więcej: im ludzie żyją biedniej, tym częściej bardziej wszystko doceniają. Mało tego, tym łatwiej o bezinteresowną miłość. Jasne, zawsze są wyjątki, ale generalnie chyba tak jest." Otóż osoba realnie biedna w danej kulturze, ale tak naprawdę biedna, ma z głowy przynajmniej jeden dylemat: nie musi się zastanawiać nad tym, czy jej partner życiowy (a zwykle jednak raczej partnerka) wiąże się z nim dla pieniędzy. I niech mi Pan nie wmawia, że nie ma takiego problemu wśród osób zamożnych, bo jest to temat i problem odwieczny, z którego wynika choćby pojęcie "mezaliansu" czy małżeństw "biznesowych". I mógłbym o tym wiele napisać, bo to nie są moje "teorie spiskowe", ale fakt. Tak to po prostu w wielu przypadkach działa i wielu socjologów ten problem pewnie analizowało, ale tu wiedzy nie mam.
Kiedyś partnerka szukała silnego samca, dobrego myśliwego. Teraz ta kwestia zwykle sprowadza się do wyboru partnera rokującego finansową stabilizacją. I idę o zakład, że Pan o tym doskonale wie. Jest to bowiem absolutnie atawistyczna cecha ludzka, głownie kobiet. Są wyjątki, to jasne, lubimy też wierzyć, że nas one dotyczą, ale taka jest generalna zasada. Jak mawia mój kolega, niejeden mężczyzna szybko zostanie bez kobiety i często bez swoich dzieci, jeśli tylko przestanie odpowiednio zarabiać. Mówiąc łopatologicznie, bogaty mężczyzna nigdy nie będie wiedział, czy jego kobieta jest z nim dla jego pieniędzy i pozostanie z nim, gdy zbankrutuje z jakiegoś powodu, dopóki się to nie stanie. Tymczasem osoby biedne takich dylematów często nie mają, bo są po prostu biedne, razem klepią tę biedę, razem borykają się z potrzebami swych dzieci i cieszą znacznie bardziej z zakupu pralki, żelazka czy lodówki, niż bogacz z zakupu kolejnego samochodu, willi czy odrzutowca.
Oczywiście są to tylko moje subiektywne oceny i odczucia, wynikające z moich doświadczeń czy obserwacji. Bo tego w zasadzie nikt nie bada. Uważam jednak, że osoby biedne są bardziej generalnie empatyczne wobec innych potrzebujących pomocy. Takie jest moje zdanie. Osoby "obrzydliwie" bogate zamykają się na ogrodzonych, strzeżonych osiedlach, a w ludziach biednych widzą nie tylko zagrożenie dla siebie, ale wręcz się ich brzydzą. Tak obecnie działa ten System. Bogaci ludzie, a mówię o naprawdę bogatych, już dawno uciekli od odpowiedzialności społecznej za swe otoczenie. Dużo by tu pisać, ale niestety tak to widzę, Wszyscy tną koszty finansowe, a koszty społeczne ich nie interesują. Zysk stał się bogiem, za wszelką cenę. Firma zwolni dowolną ilość pracowników w imię paru dolarów czy euro więcej, mimo, że jej właściciele wcale realnie by nie zbiednieli dając im zatrudnienie, a uzyskane w ten sposób pieniądze wydadzą np. na kolejny samochód, torebkę Gucci czy wystawną kolację. I proszę mi wierzyć, a jestem naprawdę dość starym człowiekiem, jeszcze w latach PRL w niemal każdym zakładzie pracy znalazło się miejsce dla osób mniej sprawnych fizycznie czy intelektualnie, tylko dlatego, aby ich nie wyrzucać na na margines społeczny.
Dzisiaj firmy nie łożą bezpośrednio na własne szkoły przyzakładowe, bo tną koszty. Ale unikają też płacenia podatków, więc unikają tym samym łożenia na nie nawet pośrednio.
Pozdrawiam Pana, życzę wszystkiego dobrego i tego, aby życiowe losy nigdy nie zmusiły Pana do zweryfikowania swych poglądów. Nigdy.
@@Kataleptyk zgadzam się z Tobą w pełni. Ja przeżyłem niemal identyczną sytuację, o której piszesz z tym. Przeżyłem piekło opieki nad chorą na wszystkie możliwe choroby matki. Ostatnie lata były tak ciężkie (Alzhemer i choroba otępienia), że nawet żona się wyprowadziła, bo nie była w stanie wytrzymać tego obciążenia psychicznego. To, co spowodowało, że nie skończyłem z sobą to Kreta - wyspa, na której spotkałem wspaniałych, zwykłych, prostych i niezamożnych ludzi. To oni dawali mi siłę, a natura ładowała akumulatory na kolejne miesiące piekła opieki nad matką. Nikt z rodziny nie kwapił się do pomocy. Mama zmarła 3 lata temu, a ja od razu rzuciłem wszystko w PL i przeniosłem się na Kretę. Nie jestem milionerem, ale na proste życie mi starcza. Jednak podobnie, jak Pan Krzysztof - gdy psychicznie się odbudowałem - to zakasałem rękawy i jakąś okrojoną działalność tutaj prowadzę. Nie dla pieniędzy, a z potrzeby. Na Krecie nie rozmawia się o pieniądzach, bo tutaj liczą się codzienne spotkania i rozmowy każdy z każdym. Czuję się człowiekiem sukcesu, bo mieszkam w moim wymarzonym miejscu, a przede wszystkim podołałem opiece nad matką. Nigdy pieniądze nie były czymś najważniejszym w moim życiu. Wprost przeciwnie. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
@@in_crete_we_trust_
Dziękuję za opowiedzenie swojej historii.
Wszystkiego dobrego życzę.
!!!
Jakbym wygrała w Totolotka i dobrze zainwestowała kasę, to spelnilabym marzenie o restauracji, w której wszystko jest zdrowe, a nie z marketu. Dania są wymyślne i na wysokim poziomie, a ceny niziutkie, aby każdy mógł bezstresowo zjeść i się uśmiechnąć.😊
Poza tym co dzień ogłaszałabym konkurs dla klientów na darmowe ogromne piwo z alkoholem lub bez, jak kto woli. Konkurs dla tych, którzy chcieliby opowiedzieć mi prawdziwą historię swojego życia.
Wygrywa ten kto "powali mnie na kolana".
Na tej podstawie spokojnie pisałabym książki.🤗
Nie wygrasz w totolotka (bo to jest tak mało prawdopodobne, że prawie 0%). Natomiast możesz zarobić i zaoszczędzić pieniądze, aby otworzyć swoją restaurację. Miej dzisiaj wspaniały dzień!
A masz jakiekolwiek doświadczenie w gastronomii?
To co mówisz jest nie realne bo czynsze są wysokie a za składniki gastronomia płaci wbrew pozorom więcej niż osoby prywatne.
Tacy ludzie jak ty, czyli bez doświadczenia tylko z "wymarzoną restauracją" to najgorszy Typ szefa jaki może prowadzić lokal, nic nie wiesz o pracy z ludźmi, ani o zarządzaniu takim lokalem. To branża która łączy w sobie aż 3 gałęzie czyli produkcję, sprzedaż i obrót towarem.
Nawet ludzie mający firmy nie nadają się do zarządzania takim projektem (bez znajomości branży) bo to wymaga wiele pracy, do tego nie każdy jest przystosowany do pracy w tabace gdzie masz kolejkę ludzi. A jeśli Ty się na tym nie znasz to nie zrozumiesz pracowników. A jak już o tym mowa.
Skoro wszystko będzie takie taniutkie to z czego pracownikom zapłacisz?
Minimalna i zleceniówka tak?
Może nawet poniżej minimalnej (znam takie przypadki i to w dibrze prosperujacym miejscu)
Trochę już w tym siedzę i jak słyszę kolejną osobę która chce sobie zrobić przedłużenie kuchni to widzę przed oczami kogoś kto całe życie pracuje jako mechanik i zamarzyło mu się otwarcie gabinetu chirurgicznego.
Gówno wiesz o gastronomii, masz życzeniowe myślenie, chcesz otwierać restauracje? To popracuj 2 lata jako kelnerka albo kucharka.
Gastro to taka branża która WYMAGA doświadczenia. Jak go nie masz to ci nawet szkoła gastronomiczna nie pomoże.
Co do totolotka to już zostało powiedziane, szansa jest mniejsza niż to że zginiesz w katastrofie lotniczej (a na to serio jest mała szansa, mniejsza niż wypadek samochodowy)
jakbym wygrak w totka to bym nic nie otworzyl, ludzie robia super rzeczy bo nie maja kasy z nieba, trzeba byc bendzwalem zeby tak myslec
Michał Ty żyjesz? 😅
3:15 juz za młodego miał wygląd akwizytora i tak pozostało do dzisiaj
wow ale wredne babsko z ciebie :)
Jakoś nie podchodzą mi osoby, co cały czas szczerzą zęby. Zawsze takie osoby są nieprawdziwe. Czemu milioner a ma zęby jak stara baba, wygląd to podstawa. Cały czas tylko te pieniądze i pieniądze a wygląd jak... i te tanie rzeczy :) Coś tu nie gra, plus czemu ta widownia taka biedna skoro ogląda cały czas o bogaceniu się i bogactwie ?
co jeszcze mądrego napiszesz hejterku?
@@Wyzwanie90dniPL hejter bo pisze nie po Twojej myśli, tylko na tyle Cię stać?
@@MonkeyClub jesteś hejterem ciołku, bo obrażasz Krzysztofa... a co do widowni - na jakiej podstawie oceniasz jego widzów? Znasz chociaż jednego?
@@zaorane5114 funboy się trafił, ślepiec i głupiec. No widać jaka widownia.
@@Wyzwanie90dniPL Widzisz caly czas sie przechwalasz, na co Cie stac, ale Ty masz kompleksy. Lubisz dyskutowac z ludzmi, co poklepuja Cie po plecach, lubisz swoja widownie, bo wiekszosc nie ma pojecia o niczym, tyle za ja jestem na duzo wyzszym lewelu niz wiekszosc Twoich widzow, ja moge rozmawiac o wielu rzeczach, muzyce, sprzecie audio-wideo, inwestycjach, gospodarkach, podrozach itd. Ty mieszkasz w willi ja w resorcie na Phuket, od cała róznica. Milego dnia.
Wolę pozostać w klasie średniej niż być taki brzydki jak ty, krzysztof , sorry
lol
Krol wszytko dla pieniedzy . Zadna Polka by z nim nie wytrzymala. Prosta psychologia,Ciezki czlowiek.
Tak sobie to tłumacz dziecko :)
Akurat Krzysiek w Polsce miał kilkanaście związków, więc sporo Polek z nim wytrzymało - ciekawe Bartłomieju ilu chłopców z Tobą wytrzymało?
Z niego taki bagacz jak zemnie baletnica 😅😂😂 zarobił 2miliony pr,ez. Ale swoje życie i się cieszy
No to musisz być bardzo dobrą baletnicą.
Niema co się przejmować hejtami. Wywiad klasa jak klasa Krzysztofa i jego dojście do tego poziomu ❤
Dzięki! Miej dzisiaj wspaniały dzień!