Szkoda tych wozów ale wtedy przynajmniej ludzie eksploatowali samochody do samego końca, kiedy naprawdę były to wraki poza opłacalnością remontu. Obecnie często wynika to ze zwykłego konsumenckiego rozpasania, chęci wymiany na nowszy model. Za głowę idzie się złapać jak się patrzy jakie pojazdy trafiają teraz na złomowiska. Kompletne, prawie bez rdzy, z całym wyposażeniem - często dojechały tam o własnych siłach, z radiem, głośnikami, skrobaczkami, lewarkiem. Wszystko pozostawione - trójkąty, gaśnice, zapasowe żarówki jeszcze w pudełkach. Masakra. Dla niektórych byle tylko się pozbyć, dostać upragniony kwitek do urzędu, często nawet nie próbują dawać ogłoszenia. Całkiem nie dawno kolega miał w miarę jeszcze ładnego Golfa III, tylko piątka nie wchodziła, coś ze skrzynią. Nawet nie próbował tego robić ani komuś sprzedać. Byle do końca opłat i na złom :-(
@@AleksanderWilkowski W d... się ludziom poprzewracało z tego dobrobytu. Działające sprzęty, których można byłoby jeszcze używać wyrzuca się na śmietnik albo oddaje na złom. Zwykłe marnotrawstwo, jeden wyścig szczurów, pogoń za nowszym i tyle.
@@AleksanderWilkowski Jak to w czym problem? Chociażby cały ten udawany pseudo-ekologizm na pokaz. W rzeczywistości o wiele bardziej ekologiczne jest korzystanie z tych samych sprzętów przez wiele lat i wymienianie tylko niektórych części od ciągłego wytwarzania nowych. Przeznacza się na to nieporównywalnie mniej surowców i energii. Obecnie mamy niestety konsumpcjonizm, jesteśmy zalewani przez tony śmieci. Zamiast znormalizowanych szklanych butelek zwrotnych produkuje się butelki bezzwrotne i plastikowe, sprzęty RTV czy AGD to już właściwie jednorazówki. Podobnie jest z samochodami. Syrenkę czy Fiata człowiek mógł sam naprawiać przez 30 lat. Życzę powodzenia w utrzymaniu przez 20-30 lat np. Tesli. Do tego dochodzi problem utylizacji plastiku i baterii od coraz powszechniejszych elektryków. Stary samochód typu Warszawa, Syrenka itd. powstawał praktycznie bez udziału tworzyw. Poza oponami czy szybami sam się degradował, mógł zostać wchłonięty przez przyrodę. Z nowoczesnego zostanie tona pianek i plastików. Kto za to odpowiada - nie tylko korporacje ale w wielkim stopniu także klienci. Ludzie się zaharują byle tylko co kilka lat mieć wszystko nowe.
@@obywatelcane6775 baterii nie trzeba utylizować, można je poddawać recyklingowi i odzyskiwać surowce do budowy kolejnych. To głupi mit, że nie ma na to sposobów - oczywiście że są. Dodatkowo są również inne rozwiązania, jak budowanie magazynów energii z zużytych ogniw. Co do kulawego argumentu na temat fiatów i syrenek - raz, że wcale nie miały one takiej trwałości, dwa że ludzie jeździli nimi długo i naprawiali, bo nie mieli wyjścia - w systemie powszechnego niedoboru to normalne, że trzeba użytkować dane dobro znacznie dłużej niż wynika z jego założeń konstrukcyjnej, bo nie ma go czym zastąpić. Warto też pomyśleć, ile taka Warszawa czy inne padło emitowało trucizn z siebie. O Syrenie z dwusuwem spalającym olej już nie mówię nawet, ale to był wyrób wyśmiewany już w czasach swojej "świetności". Sprzęty AGD, RTV itd są mało trwałe, nie da się zaprzeczyć. Ale są jednocześnie tanie i dostępne. Dodatkowo, rozwój techniki postępuje bardzo szybko, i nie ma sensu tworzyć tych dóbr zbyt trwałych, bo to nie będzie oczekiwane przez konsumentów - lepsza trwałość to wyższa cena. Są na rynku sprzęty lepszej klasy, trwalsze - nikt nie broni ich kupować.
Nie tyle obojętnie, co irytacją, że im taki stary szmelc widok psuje. Pamiętam jeszcze z połowy lat 90. materiał z Teleexpressu o facecie niemogącym w spokoju poruszać się z rodziną swoim kredensem z 1973 roku, bo cały czas chcą mu go zholować sprzed bloku, i zatrzymuje go policja podejrzewając o jazdę niesprawnym wozem. I w sumie przyznaje, że racja, jest stary, przerdzewiały i coraz mniej sprawny, a że rodzina wielodzietna, więc prosi o pomoc udostępniając telewidzom nr konta na wpłaty na nowszy egzemplarz.
A ludzie teraz mówią,że nie ma szacunku do kasy,a kiedyś jakikolwiek samochód był sporo wart,na dodatek ciężko go było kupić,a tam widać,że się marnują(pomijając rozbitego fiata,bo tam bez drugiej budy na przekładkę nie byłoby co robić)
Te samochody zwykle były już w takim stanie, że remont był nieopłacalny. To właśnie teraz ludzie nie mają szacunku do kasy i nic nie szanują, potrafią odprowadzić jeżdżący kompletny pojazd na złom tylko z chęci zmiany na nowszy model. Ile się czyta chociażby takich komentarzy na internecie? Kończyły się opłaty a miałem okazję kupić Audi dopiero przywiezione z Niemiec. Już nie chciałem inwestować ani dawać ogłoszenia i później użerać się z oglądaczami. Wolałem oddać na złom i mieć spokój.
Wtedy nie było jeszcze takich złodziejskich przepisów. Kończyła się polisa, nie jeździłeś to nie płaciłeś. Nie trzeba było też przestawiać zaświadczenia o złomowaniu w celu wyrejestrowania. To co mamy obecnie to zamach na prawo własności jakiego za najgłębszej komuny nie było i w cywilizowanych krajach nie ma do dziś. W Niemczech są całe place wyrejestrowanych pojazdów na export do Afryki czy Polski, w USA kończy się polisa i w dowolnym momencie można sobie wykupić, opłacić pojazd stojący kilka lat. Nie musi być ciągłości.
Szkoda tych wozów ale wtedy przynajmniej ludzie eksploatowali samochody do samego końca, kiedy naprawdę były to wraki poza opłacalnością remontu. Obecnie często wynika to ze zwykłego konsumenckiego rozpasania, chęci wymiany na nowszy model. Za głowę idzie się złapać jak się patrzy jakie pojazdy trafiają teraz na złomowiska. Kompletne, prawie bez rdzy, z całym wyposażeniem - często dojechały tam o własnych siłach, z radiem, głośnikami, skrobaczkami, lewarkiem. Wszystko pozostawione - trójkąty, gaśnice, zapasowe żarówki jeszcze w pudełkach. Masakra. Dla niektórych byle tylko się pozbyć, dostać upragniony kwitek do urzędu, często nawet nie próbują dawać ogłoszenia. Całkiem nie dawno kolega miał w miarę jeszcze ładnego Golfa III, tylko piątka nie wchodziła, coś ze skrzynią. Nawet nie próbował tego robić ani komuś sprzedać. Byle do końca opłat i na złom :-(
Dobrobyt to się nazywa. Serio jest za czym tęsknić?
@@AleksanderWilkowski W d... się ludziom poprzewracało z tego dobrobytu. Działające sprzęty, których można byłoby jeszcze używać wyrzuca się na śmietnik albo oddaje na złom. Zwykłe marnotrawstwo, jeden wyścig szczurów, pogoń za nowszym i tyle.
@@obywatelcane6775 jeśli się oddaje z głową, to można z tych sprzętów odzyskać dużo surowców i przeznaczyć na zrobienie nowych. W czym problem?
@@AleksanderWilkowski Jak to w czym problem? Chociażby cały ten udawany pseudo-ekologizm na pokaz. W rzeczywistości o wiele bardziej ekologiczne jest korzystanie z tych samych sprzętów przez wiele lat i wymienianie tylko niektórych części od ciągłego wytwarzania nowych. Przeznacza się na to nieporównywalnie mniej surowców i energii. Obecnie mamy niestety konsumpcjonizm, jesteśmy zalewani przez tony śmieci. Zamiast znormalizowanych szklanych butelek zwrotnych produkuje się butelki bezzwrotne i plastikowe, sprzęty RTV czy AGD to już właściwie jednorazówki. Podobnie jest z samochodami. Syrenkę czy Fiata człowiek mógł sam naprawiać przez 30 lat. Życzę powodzenia w utrzymaniu przez 20-30 lat np. Tesli. Do tego dochodzi problem utylizacji plastiku i baterii od coraz powszechniejszych elektryków. Stary samochód typu Warszawa, Syrenka itd. powstawał praktycznie bez udziału tworzyw. Poza oponami czy szybami sam się degradował, mógł zostać wchłonięty przez przyrodę. Z nowoczesnego zostanie tona pianek i plastików. Kto za to odpowiada - nie tylko korporacje ale w wielkim stopniu także klienci. Ludzie się zaharują byle tylko co kilka lat mieć wszystko nowe.
@@obywatelcane6775 baterii nie trzeba utylizować, można je poddawać recyklingowi i odzyskiwać surowce do budowy kolejnych. To głupi mit, że nie ma na to sposobów - oczywiście że są. Dodatkowo są również inne rozwiązania, jak budowanie magazynów energii z zużytych ogniw.
Co do kulawego argumentu na temat fiatów i syrenek - raz, że wcale nie miały one takiej trwałości, dwa że ludzie jeździli nimi długo i naprawiali, bo nie mieli wyjścia - w systemie powszechnego niedoboru to normalne, że trzeba użytkować dane dobro znacznie dłużej niż wynika z jego założeń konstrukcyjnej, bo nie ma go czym zastąpić.
Warto też pomyśleć, ile taka Warszawa czy inne padło emitowało trucizn z siebie. O Syrenie z dwusuwem spalającym olej już nie mówię nawet, ale to był wyrób wyśmiewany już w czasach swojej "świetności".
Sprzęty AGD, RTV itd są mało trwałe, nie da się zaprzeczyć. Ale są jednocześnie tanie i dostępne. Dodatkowo, rozwój techniki postępuje bardzo szybko, i nie ma sensu tworzyć tych dóbr zbyt trwałych, bo to nie będzie oczekiwane przez konsumentów - lepsza trwałość to wyższa cena. Są na rynku sprzęty lepszej klasy, trwalsze - nikt nie broni ich kupować.
Fajny dokument, dzięki za pokazanie
kiedyś ludzie obojętnie reagowali na takiego fiata rozbitego "starą serie" ze skalpelami a teraz by sie za niego dali pokroić
Nie tyle obojętnie, co irytacją, że im taki stary szmelc widok psuje. Pamiętam jeszcze z połowy lat 90. materiał z Teleexpressu o facecie niemogącym w spokoju poruszać się z rodziną swoim kredensem z 1973 roku, bo cały czas chcą mu go zholować sprzed bloku, i zatrzymuje go policja podejrzewając o jazdę niesprawnym wozem. I w sumie przyznaje, że racja, jest stary, przerdzewiały i coraz mniej sprawny, a że rodzina wielodzietna, więc prosi o pomoc udostępniając telewidzom nr konta na wpłaty na nowszy egzemplarz.
0:56 Czy za Renault 4 widać Jagę czyli sama zbudowanego przez Słodowego?
Znowu tak będzie jak zacznie się kryzys.
Będzie tak... ekologicznie 😂
A ludzie teraz mówią,że nie ma szacunku do kasy,a kiedyś jakikolwiek samochód był sporo wart,na dodatek ciężko go było kupić,a tam widać,że się marnują(pomijając rozbitego fiata,bo tam bez drugiej budy na przekładkę nie byłoby co robić)
Te samochody zwykle były już w takim stanie, że remont był nieopłacalny. To właśnie teraz ludzie nie mają szacunku do kasy i nic nie szanują, potrafią odprowadzić jeżdżący kompletny pojazd na złom tylko z chęci zmiany na nowszy model. Ile się czyta chociażby takich komentarzy na internecie? Kończyły się opłaty a miałem okazję kupić Audi dopiero przywiezione z Niemiec. Już nie chciałem inwestować ani dawać ogłoszenia i później użerać się z oglądaczami. Wolałem oddać na złom i mieć spokój.
0:20 osiedle przy ul.Czerniakowskiej
Dziś za takiego fiata trzeba dać minimum 5tys
1:17
Albo....
Co albo ???
Albo do huty i na żyletki ;)
Utylizacja w piecu hutniczym.
wraki stoją! a właściciel płaci o. c.?!
Wtedy OC nie było obowiązkowe, więc stało takich trupów mnóstwo.
Wtedy nie było jeszcze takich złodziejskich przepisów. Kończyła się polisa, nie jeździłeś to nie płaciłeś. Nie trzeba było też przestawiać zaświadczenia o złomowaniu w celu wyrejestrowania. To co mamy obecnie to zamach na prawo własności jakiego za najgłębszej komuny nie było i w cywilizowanych krajach nie ma do dziś. W Niemczech są całe place wyrejestrowanych pojazdów na export do Afryki czy Polski, w USA kończy się polisa i w dowolnym momencie można sobie wykupić, opłacić pojazd stojący kilka lat. Nie musi być ciągłości.