A wy jakie lifehacki z PRL znacie? Podziękowania dla Patronów kanału: Kamil Zadrożny Jan Woźniak Fabian Pachołek Mateusz Grzybowski Michał Baliński Patronite: patronite.pl/InteresujacePojazdy/
Mój dziadek jeżdźąc Lelczem 300 urwał wał. Znam to z relacji babci ,a dziadek już nie żyje. Dodam ,że dziadek był totalną złota rączką i po urwaniu tego wału ,sciął najprostszą sosne , dociął jak mógł na wymiar i wstawił w miejsce wału dojeżdźając do mechanika. Być może to rodzinna legenda ,ale ja patrząc na całokształt jestem w stanie to łyknąć :) Przeglądając twój kanał jestem wściekły ,że byłem za młody żeby wypytać o wszystko dziadka. Z tego co wiem woził nielegalnie z Gdańska ulotki Solidarności. Może moja babcia zna jeszce jakieś ciekawe historie. Był kierowcą zawodowym w latach 70-00. Jako 7 latek kierowałem jego Jelczem jak zabrał mnie na trase do Ciechanowa z jakimś towrem. Wyprzedzanie Poloneza pamiętam do dziś :) Być może są tu jeszcze osoby starej daty. Stanisław Gorczyński najpierw pthw ursus ,a następnie jeździł dla polfa warszawa.
Pamiętam z tamtych czasów prawdziwych zim że w listopadzie smarowałem gliceryną (płynną z apteki) wszystkie gumowe uszczelki aby nie przyklejały się do nadwozia. Stosuję to do dnia dzisiejszego. A reszta materiału to przykro mi to powiedzieć ale tylko wywołała uśmiech politowania, gdyż autor nie wie o czym mówi " przewód hamulcowy - wąż ogrodniczy" , "przedłużanie ramy". To są "opowieści dziwnej treści".
Ja smarowałem uszczelki pastą BHP, przedłużanie ram było stosowane w Jelczach tych co woziły buraki do cukrowni i ładowali 25 ton na pakę zdażało się, że rama pękała i był wtedy problem.
Tak samo, plandeka na grillu ciężarówki ma zapobiegać przegrzaniu silnika ... Jpd... :D :D :D Ktoś tu lekcji nie odrobił... Film spoko, ale lektor znacząco mija się z prawdą...
Przetrwałem z trudem ten bełkot. Większość opisanych rzeczy to coś tam wiesz , ale nie do końca. To coś na dachu to bagażnik dachowy, owijanie kół przewodami elektrycznymi? Serio? W jakim niby celu? Węże ogrodowe zamiast przewodów hamulcowych? Podgrzewacze płynu chłodzącego to raczej lata 90, za PRL to się wodę spuszczało często z auta, żeby zalać gorącą rano i żeby łatwiej silnik załapał, zabierało się akumulator do mieszkania/domu, żeby zakręcił. Wycieraczki z kartonu? Pierwsze słyszę. Olejem silnikowym dalej się łańcuch w rowerze smaruje. Płachta na przodzie służyła do utrzymania temperatury wewnątrz kabiny i w ciężarówce do przesłonięcia chłodnicy żeby silnik się dogrzał. Gaźniki syberyjskie 😂 zakładało się z łady do Fiata czy poloneza, bo lepiej działały i pompki paliwa się też do nich z łady dawało. Czasem ktoś gdzieś dorwał z jakiegoś motocykla "zachodniego" to wtedy był ogień. Filtry na sportowe to też dopiero w 90latach weszły, za komuny to nie widziałem.
Lifehack prl: Ojciec miał gospodarstwo i jego pole sąsiadowało z pgr. Z chłopami z pgr zawsze można było ubić jakiś interes: a to przechachmęcili ropę z traktorów, a to zapasowe lemiesze puścili na lewo itp
Mi ojciec opowiadał jak w PGR mieli żniwa i typowi co miał pełny zbiornik nie chciało się czekać to kazał ojcu podjechać że mu wysypie wszystko za darmo póki nikt nie widzi
W PGR, jak była dostawa nowych maszyn, jak przyszedł sezon prac polowych, to nagle okazywało się, że maszyny są już zdekompletowane, wiele części podmienione na stare, tak jak na przykład akumulatory w traktorach czy kombajnach. Jak na początku lat 90'tych likwidowano PGR'y, to jedynie na stanie były...mury, reszta była rozkradziona. W PRL PGR'y nie były jakimś najgorszym przykładem złodziejstwa, masowa kradzież była w każdym zakładzie przemysłowym, w którym produkowano cokolwiek a co mogło się przydać prywatnie. Pracownicy zakładów elektronicznych zrzeszonych w Unitrze kradli dokładnie tak samo jak robotnicy w PGR. Z tych części elektronicznych co były wynoszone przez pracowników Unitry to składano całe telewizory i radiomagnetofony. PRL to w ogóle złodziejstwo nieprzeciętne, kradli naprawdę prawie wszyscy i było to normalne.
@@NecrosDeus oj tak. Z tymi akumulatorami to prawda. Później powstawały alternatywne rozwiązania żeby zapalić bez akumulatora. Albo się szło do sąsiada żeby pociągnął a niektórzy budowali takie zjazdy z desek. Jak kończył robotę to tam wjeżdżał a rano żeby odpalić to na biegu zostawił żeby szarpło i się stoczył ze zjazdu i się odpalało.
Te pokrowce na przód w ciężarówkach nie służyły silnikowi tylko kierowcy. Po prostu jak tego nie założyłeś to wszystkie blachy na przedzie kabiny (wewnątrz) były bardzo zimne i wiało każdą możliwą szczelina (a trochę ich było) natomiast jak założyłeś pokrowiec na przód robiło się naprawdę przyzwoicie i jak dotknales ręką przodu pod szybą to były ciepłe blachy. Takie coś do stara 200 jeszcze gdzieś mam w piwnicy.
Nie do końca, nie chodziło o to, żeby nie wiało przez nie szczelną kabinę ani tym bardziej o to żeby silnik się nie przegrzewał ale o zasłonięcie chłodnicy (w Autosanie też była przodu) dzięki czemu samochód szybciej się nagrzewał i z nawiewu leciało ciepłe powietrze a w autach które go nie miały to silnik oddawał ciepło dużo bardziej do kabiny a nie do chłodnicy.
I te osłony nie musiały być z żadnego materiału termoizolacyjnego, w lanosie wystarczyło włożyć karton za chłodnice i w zimę robił się ciepły po 2km a nie po 15km
@@waterlemon2617 Kolego żeby zasłonić chłodnice można było zaciągnąć specjalna żaluzję a w późniejszych np Starach 200 była roleta na samej chłodnicy która mogła ją całą zakryć. Pokrowiec mogłeś też całkowicie zamknąć i to też pomagało w rozgrzaniu silnika ale trzeba było później otworzyć klapkę żeby się nie przegrzał bo nie mogło być tak szczelnie zamknięte.
Zazdroszczę ludziom w tamtych czasach kreatywności oraz konstruktywnego myślenia. Dzisiaj praktycznie wszystko jest dostępne przez internet w telefonie i to nic złego jednak uważam że stopień w jakim udogodnienia wyręczają ludzi w najprostszych czynnościach jest nieco za duży. Pamiętam jaką miałem radość gdy wyruszyłem pierwszy raz w dłuższą podróż samochodem po zdaniu prawa jazdy. Była zima mróz i śnieg na drogach a ja w polonezie 1.9gld z mapą narysowaną na kartce papieru dotarłem do celu bez większego doświadczenia w orientacji w terenie. Teraz mapa w telefonie mówi gdzie skręcić....
Ja z PRL pamiętam - wtórne wykorzystywanie - np. olej silnikowy służył do konserwacji drewna - średnio złurzyty barwil drewno na brązowo a mocno złurzyty na czarny heban malowało się płoty i domki na działce, stare paski klinowe służyły do zamykania rórznych furtek żeby kury nie uciekły po prostu nakładało się pasek na sztachety - modyfikacją samochodów to pamiętam - 1 plastikowe na wlotyn powierza latem do przodu aby wyłączały więcej a zimą odwracało się aby zakrywały wloty , 2 modyfikacja to żywica i włókno szklane w postaci plecionej tkaniny którym wzmacniało się skorodowane progi i podłogę, my z ojcem we Fiacie 125p w zasadzie to przekształciliśmy progi w syntetyczną skorupę. 3 modyfikacja to odcinanie zapłonu i ukryte włączniki przeciw kradzieży i potem alarmy i samoróby blokad na kierownicę i pedały spawane z kładek i prętów zbrojeniowych, tatko miał tajne wyłączniki zapłonu pod siedzeniem i odcięcie pompy paliwa gdzieś pod kierownicą
Pamietam, jak byłem mały, tata pokazał mi jak palić kopcia do dolotu przy swoim Starze 1142. Nigdy w życiu nie zapomnę mroźny poranek, na minusie 15 a tak pozorna rzecz potrafiła pomoc odpalić auto
Potwierdzam moj tata tak samo robil , do tego denaturat do baku , grzanie gazetami zamarzajacych zaworow ukladu pneunatycznego hamulcow , ponczocha babci z pobliskiej wsi zamiast zerwanego paska wieloklinowego , hamowanie recznym w czasie gololedzi ( star 1142 z przyczepa ) ehhh kiedys kierowcy to mieli jaja 😊
Tak zwane odpalanie na knota jeżeli ci oto chodzi kawałek szmaty nawinięty na drut maczany w ropie po podpaleniu wkladało się go do do kolektora ssącego
Witam serdecznie takie żaluzje o których wspomina Maro 83 miały także Stary 200 a o ile się nie mylę i Fiaty 125p takie nietypowe w dzisiejszych czasach zabezpieczenie auta przed zimą które zapamiętałem z dzieciństwa miał mój sąsiad smarował zderzaki niklowane w swej Dacience 1300 olejem transformatorowym w okresie zimowym słabo to wyglądało jak brudu się nalepiło ale po zimie jak przetarł to fabryka Poozdrawiam.
Ciekawy film ale, te płachty to pokrowiec. Pokrowiec był fabrycznym wyposażeniem. To dlatego ze nie było niezamarzających płynów chłodniczych i stosowano wodę pokrowiec chronił chłodnice przed zamarznięciem. W dodatku w okresie zimowym wymontowywano termostat a temperaturę regulowano przysloną chłodnicy. W Starze 20, 21, 25 i 27 to taki pasek którym podnosiło się przysłonę i zaczepiało dziurkami za wystający sworzeń. W Starze 28 i 29 oraz w Ziłach to cięgno z zapałkami. W Škodzie, Żubrze i Jelczach pokrętło na masce silnika. W cieplejsze dni przy temperaturach około zera w pokrowcu były otwierane okienka i aby było lepsze chłodzenie te okienka się otwierało. Kierowcy takich aut ciagle podczas jazdy obserwowali wskaźnik temperatury i regulowali ją przysłona chłodnicy. Generalnie ówcześni kierowcy znali obsługę i prawidłowa eksploatacje ciężarówek bardziej niż obecni, którzy nawet nie wiedza podstawowych parametrów pracy silnika i samochodu. Czasem nawet cofać pod rampę nie potrafią.
Widziałem w latach 90'-tych, jak kierowca autobusu na noc wkładał małą żarówkę 12 Volt do baku i podłączał ją do prądu. Żarówka wytwarzała ciepło, ropa odmarzała było zimno -32 st..
Pierwszy po wojsku (Ostróda kierowca pięćpiątki) był STAR 29. Zimą spuszczałem wodę wieczorem, a rano pierwsze wiadro wrzątku przelatywało przez chłodnice, zamykałem kranik, lałem drugie wiadro i ..ZAWSZE odpalał. I oczywiście koc na kolana! A potem w Nadleśnictwie z Pragą V3S już było lżej, mimo że jazda na zrywki po wykrotach z dluzycą...Do ropy zimą denaturat.
Jelcz serii 300 miał oryginalną żaluzję na chłodnicy, pokrętło do unoszenia lub opuszczania było z lewej strony na tunelu. Osłona o której opowiadasz miła za zadanie zapobiec przewiewaniu kabiny kierowcy przez szczeliny itp.Ogrzewanie było skrajnie niewydajne wtedy! Ogrzewanie postojowe dopiero było czymś w stylu niewiarygodne! Miałem w moim Jelonku nagrzewnicę z autobusu, wtedy uważało się że zamontowana za siedzeniem kierowcy i z dwoma biegami zrobi robotę bo na wolnym będzie konkretnie dogrzewać bez przedmuchów!Bzdura i tyle, dziś już to wiem! Fajnie ciężkie czasy! Wtedy normalny dzień jak co dzień!!!
Maro 83 Widać że przeżyłeś te czasy. Ja po wojsku (Ostróda kierowca pięćpiątki) zaczęłem w PTHW na STARZE 29. Zimą i jesienią zawsze koc na kolanach... Potem jak poszedłem do Nadleśnictwa to Praga V3S już cieplejsza była głównie dla tego że trzeba się było napocić przy załadunku klocy na dłużyce... Potem Jelcz kranc z gwizdkiem (Tobie nie muszę nic tłumaczyć) , czyli pełna wygoda. Pozdrawiam zza kierownicy Kenworth W900L.
Po jednostce w Ostródzie to właśnie osiedle bloków się buduje,ja byłem w Brodnicy i jeździłem tam na przeglądy.Berdeemowo było do sprzedania przez AMW. Chodziły słuchy że mają coś reaktywować w tym co zostało,ale to tylko pogłoski!
Tak ja, babcia i ciocia Maluchem na wieś się zawiozło sporo rzeczy do przeżycia wakacji. Moje Wigry 3 na walizce na bagażniku dachowym. Reszta na tylnych siedzeniach. Ja się już nie zmieściłem i pociągiem oraz autobusem PKS dojechałem..
Pamiętam jak mój ojciec w zimie rozpalał ognisko pod Kamazem wywrotką żeby rozgrzać olej w misce olejowej . Bez tego nie było mowy odpalić przy -15°C olej był tak gęsty że rozrusznik nie dawał rady kręcić silnikiem
Rajstopy zamiast paska klinowego Smarowanie klem akumulatora wazeliną Kij od szczotki uruchamiający rozrusznik w maluchu Jeżdżenie z uchyloną klapą silnika w maluchu Turbinka Kowalskiego
@@Sokol_.Sokolowski starsze maluchy miały rozrusznik odpalany dźwigienką między fotelami (obok dźwigienki ssania). Niestety, linka często się urywała. Wtedy trzeba było: otworzyć klapę silnika, czasowo zdemontować pewną niedużą osłonę z prawej strony silnika, następnie kijem od szczotki mocno docisnąć mechanizm załączajacy trybik rozrusznika i, zarażam, uruchamiający ów rozrusznik.
Pewnie jestem tak samo młody jak i Autor filmu, ale wiem od ojca że żadna tam wymiana gaźników, bo ani tego kupić, ani na to pieniędzy, tylko się szlifowało ręcznie pilnikami dysze dolotowe, zmieniło igloce, i porządny szlif dolotu, a potem regulacja gaźnika i ogień! 😁
pamietam jak w zubrz spalil mi sie silnik od wycieraczek a padal deszcz to wymontowalem wycieraczke od pasazera i tamtendy przeciagnelem sznurek przywjazalem do ramienia wycieraczki a druga strona na gumie z gaci przywjazalem do raczki wlazu odpielem silnik i tak pociagalem za sznurek w jedna strone a gumka cofala
Z takich samochodowych tricków lat 90 pamiętam własnej roboty "samostart" do odpalenia Stara200 w mroźne poranki😂 czyli kawałek szmaty zamontowany na drucie, na końcu owinięty drutem żeby to się kupy trzymało, namaczało się to w benzynie rozrobionej pół na pół z przepałem, podpalało i podawało ten płomień bezpośrednio w kolektor ssący... Podczas kręcenia rozrusznikiem kolektor połykał płomień i silnik odpalał. Pamiętam że mimo otwartych drzwi w garażu, po kilku minutach od dymu nie było widać stara 😂 to dopiero był Eco silnik hehe Ciekawe jakie to normy Euro spełniało 🤔🤔😂😂🙉🙉
Przed kunamo i lisicami smarowałem rzadkim olejem rzepakowym z mieszane z drobno tluczonym szkle na kuchennym moździerz. Efekt murowany i skuteczny do dziś...
Caly PRL to był raj dla różnych prywatnych drobnych wytwórców co robili różne cuda do maluchów i dużych Fiatow sprzedawane były one w prywatnych sklepach motoryzacyjnych gdzie bylo prawie wszystko od naklejek do kolpakow bagaznikow nakładanych zaglowkow na oparcia przednich foteli pamiętam że ojciec w maluchu zamontowal w środku po lewej stronie u góry przedniej szyby lampkę która to po zmianie świateł na światła mijania zapalala się przez to emitują fioletowe światło miała ograniczyć oslepianie kierowcy od samochodu z przeciwna oczywiście efekt był mizerny
Ja znam lifehack z wsadzaniem druta zamiast bezpiecznika lub owijanie bezpiecznika cienkim drutem albo przylutowanie do niego cienkiego drucika, inni też dawali grube pręty i to się źle kończyło z urządzeniem jak zostało przeciążone
@@obywatelcane6775 dobrze o tym wiem, głównie chodziło mi o sprzet audio niz instalacje elektryczne bo trochę sprzętu z prl mam i jak był bezpiecznik spalony to najczęściej był zdrutowany
Co do uszczelek w samochodach i nie tylko, to jeśli takowa już nie spełnia swojej roli rozcina się ją z boku, a do środka wkłada wężyk odpowiedniej średnicy. Ja zastosowałem ten myk w starej lodówce, po zamknięciu drzwi w niektórych miejscach szpary miały po 5-7mm
Pierwsze Minuty z twoiego Materiału to moje tereny czyli Lubin stara droga Krajowa nr 3 gdzie widać obwodnicę Lubina i część tej samej drogi idącej stara części obwodnicy Polkowic w pewnym momencie widać Szyb Kopani Między Sieroszowice-Polkowice Sw-1
Do odpalana czyli poczytaj gazetę to zdarzało się parę razy że stosowałem w moim ursusie c360 taką metodę ale po remoncie silnika stosowałem już opalarke
W ciepłe dni we Fiacie 126p montowało się stelaż do uchlania na stałe tylnej klapy w celu lepszej wentylacji silnika.. Na jesień i zimę zakładało się plastikowe osłony na wywietrzniki tylnej klapy by silnik był szybciej dogrzany
@@Sokol_.Sokolowski klape w maluchu na stałe sciagalo się podczas upałów co to za brednie przecież tak nie wolno było bo przecież cały silnik by było widać i to jest niebezpiecznie i tablica rejestracyjna była montowana na klapie
Tato miał Zamontowane w Starze i przyczepie dodatkowe wyjścia prądowe w które podpinał przenośny reflektor halogenowy i problem z brakiem oświetlenia przy wymianie koła czy naprawie w nocy miał rozwiązany , płachty na kabinie w zimie nie miał nigdy bo zrobił sobie z koca azbestowego wewnątrz wlotów powietrza w masce , do tego dodatkowe ogrzewanie z Nyski wewnątrz i najbardziej był zadowolony jak wstawił fotel z IFA do kabiny , pamiętam jak dziś wstawał wcześniej rano i palił pod kuchnią grzejąc wodę aby zapalić Stara przy wysokich mrozach , bo normalnie szła trybuna ludu 😀.
Uchylanie tylnej klapy w maluchu i autosanie dla lepszego chłodzenia, rajstopy zamiast paska klinowego, żółte lampy przeciwmgielne, antistatki, nakładki na krawędź drzwi ...
Za komuny ludzie na wakacje Maluchem jechali całą rodziną i się mieścili, a dzisiaj mają kombi czy suvy i jeszcze bagażnik w formie trumny na dachu i jeszcze im ciężko się pomieścić.
9:00 tutaj foto mało adekwatne do tekstu. Mowa o płachtach mających utrzymać odpowiednią temp. w komorze silnika. H9 ma silnik z tyłu. Z tego co wiem to tam nawet nie ma chłodnicy by jest otwór na nosze. LifeHack: Pończochy do maluszka
Ogień to się podawalo w zimie do dolotu żeby ogrzać powietrze gdy nie był wyposażony silnik w świece żarowe bądź świece płomieniowa. Robiło się tzw kopcia.
Tankowanie z odpalonym silnikiem pamiętam.plachty na silnik nie robiłem ale karton w chłodnicy już tak.😊 Aha i odpalanie traktora z ogniskiem pod spodem😅 kiedyś tak odpalano traktory jak i ciężarówki.jakas szmatę czy coś na kiju i podgrzewało się silnik w zimie by mógł odpalić.
th-cam.com/video/HV-E3PTSSNo/w-d-xo.html Hę?! Przecież autosan ma silnik z tyłu :P To chroniło co najwyżej kierowcę, żeby mu nogi od zimnej blachy z przodu nie marzły, choć w sumie autosany miały chyba jedne z lepszych nagrzewnic i w środku było zawsze ciepło.
Co do klejenia pękniętych lamp to taki lifehack jest aktualny do dzisiaj i będzie aktualny za 10 lat tyle że kiedys z braku części a dzisiaj często poprostu z niechlujstwa niektórzy nawet kleją niechlujnie zderzaki czy plastikowe błotniki byle jak bo im nie przeszkadza i jeżdżą tak latami pomimo że używaną część można kupić często za grosze.
Wiecie że dzwonią, ale nie wiadomo w którym kościele.😃😃 Kierowca z lat 70.😃😃😃 Z tymi pończochami zamiast paska to legenda. Wszyscy mówią, a nikt nie stosował. Sporo bzdur.🤔🤔
Witam! Nie do końca się zgodzę, to że akurat Pan czegoś nie próbował - nie oznacza że ktoś po drugiej stronie polski tak nie zrobił - faktycznie niektóre z tych sposobów jest mocno dyskusyjnych, ale w tych czasach wszystko mogło się wydarzyć :D Pozdrawiam!
@@interesujace_pojazdyTak. Ale teraz też możesz założyć pończochę na alternator i zobacz czy pociągnie. Kiedyś były paski klinowe a i tak nie dawało rady. Akurat z ciekawości sprawdzałem kiedyś w maluchu. Miałem ich 5 sztuk. Potem już tylko Polonezy. A co do uruchamiania w zimę to wtedy wszystkie diesle tak się paliło. W Jelczu filtry powietrza olejowe to trzeba było zdejmować. Tylko że w firmach były kotłownie i gorącą wodą się auta przelewało. Borygo to dopiero lata 80te. Sam pamiętam jak na dżwigu Praga powietrzem chłodzona odbierałem 30 l. borygo bo nikt nie zajarzył. A powietrze jak zamarzało to przewody były metalowe. Robiło się kopcia, szmata na drucie w ropie zmoczona, pokazałeś i grzanie. Teraz nic z tego wszystkie przewody w plastyku. Teraz zima 20 stopni na minusie i wszystko leży.🤔🤔
A wy jakie lifehacki z PRL znacie?
Podziękowania dla Patronów kanału:
Kamil Zadrożny
Jan Woźniak
Fabian Pachołek
Mateusz Grzybowski
Michał Baliński
Patronite: patronite.pl/InteresujacePojazdy/
Od taty wiem że żeby na przykład Wigry lżej jechały to z wianek w kołach wyjmował jedną kulkę .
Mój dziadek jeżdźąc Lelczem 300 urwał wał. Znam to z relacji babci ,a dziadek już nie żyje. Dodam ,że dziadek był totalną złota rączką i po urwaniu tego wału ,sciął najprostszą sosne , dociął jak mógł na wymiar i wstawił w miejsce wału dojeżdźając do mechanika. Być może to rodzinna legenda ,ale ja patrząc na całokształt jestem w stanie to łyknąć :)
Przeglądając twój kanał jestem wściekły ,że byłem za młody żeby wypytać o wszystko dziadka. Z tego co wiem woził nielegalnie z Gdańska ulotki Solidarności. Może moja babcia zna jeszce jakieś ciekawe historie. Był kierowcą zawodowym w latach 70-00. Jako 7 latek kierowałem jego Jelczem jak zabrał mnie na trase do Ciechanowa z jakimś towrem. Wyprzedzanie Poloneza pamiętam do dziś :)
Być może są tu jeszcze osoby starej daty. Stanisław Gorczyński najpierw pthw ursus ,a następnie jeździł dla polfa warszawa.
kij do odpalania malucha
No coz, najelpszy lifehack z mojego dziecinstwa to…tata przyziosl z pracy…w dzisiejszych czasach…zaj**l 😀
Rozpalanie ogniska pod samochodem w celu uruchomienia silnika w zimę, to chyba najbardziej ekstremalny lifehack jaki pamiętam.
Byłem kierowcą zawodowym w PRL i było lepiej niż OBECNIE
Pamiętam z tamtych czasów prawdziwych zim że w listopadzie smarowałem gliceryną (płynną z apteki) wszystkie gumowe uszczelki aby nie przyklejały się do nadwozia. Stosuję to do dnia dzisiejszego. A reszta materiału to przykro mi to powiedzieć ale tylko wywołała uśmiech politowania, gdyż autor nie wie o czym mówi " przewód hamulcowy - wąż ogrodniczy" , "przedłużanie ramy". To są "opowieści dziwnej treści".
Ja smarowałem uszczelki pastą BHP, przedłużanie ram było stosowane w Jelczach tych co woziły buraki do cukrowni i ładowali 25 ton na pakę zdażało się, że rama pękała i był wtedy problem.
Tak samo, plandeka na grillu ciężarówki ma zapobiegać przegrzaniu silnika ... Jpd... :D :D :D Ktoś tu lekcji nie odrobił... Film spoko, ale lektor znacząco mija się z prawdą...
@@marcindolinski3904 zapobiega,szczególnie w tym Autosanie na końcu...😂
I to "przeciekanie prądu" z początku filmu 😂
Ten co to opowiada to tzw Farmazon nasłuchał się bzdur gdzieś przez słoik
Przetrwałem z trudem ten bełkot.
Większość opisanych rzeczy to coś tam wiesz , ale nie do końca.
To coś na dachu to bagażnik dachowy, owijanie kół przewodami elektrycznymi? Serio? W jakim niby celu?
Węże ogrodowe zamiast przewodów hamulcowych?
Podgrzewacze płynu chłodzącego to raczej lata 90, za PRL to się wodę spuszczało często z auta, żeby zalać gorącą rano i żeby łatwiej silnik załapał, zabierało się akumulator do mieszkania/domu, żeby zakręcił.
Wycieraczki z kartonu? Pierwsze słyszę.
Olejem silnikowym dalej się łańcuch w rowerze smaruje.
Płachta na przodzie służyła do utrzymania temperatury wewnątrz kabiny i w ciężarówce do przesłonięcia chłodnicy żeby silnik się dogrzał.
Gaźniki syberyjskie 😂 zakładało się z łady do Fiata czy poloneza, bo lepiej działały i pompki paliwa się też do nich z łady dawało. Czasem ktoś gdzieś dorwał z jakiegoś motocykla "zachodniego" to wtedy był ogień. Filtry na sportowe to też dopiero w 90latach weszły, za komuny to nie widziałem.
Największym lifehackiem w tamtych czasach to było posiadanie auta
Ja miałem WSK 😅
Olejem silnikowym też drewniane płoty zabezpieczano a plandeka z przodu na ciężarówkach to ochrona przed zimnem
Lifehack prl:
Ojciec miał gospodarstwo i jego pole sąsiadowało z pgr. Z chłopami z pgr zawsze można było ubić jakiś interes: a to przechachmęcili ropę z traktorów, a to zapasowe lemiesze puścili na lewo itp
hehe
kwintesencja url, to samo działo się na budowach
Mi ojciec opowiadał jak w PGR mieli żniwa i typowi co miał pełny zbiornik nie chciało się czekać to kazał ojcu podjechać że mu wysypie wszystko za darmo póki nikt nie widzi
W PGR, jak była dostawa nowych maszyn, jak przyszedł sezon prac polowych, to nagle okazywało się, że maszyny są już zdekompletowane, wiele części podmienione na stare, tak jak na przykład akumulatory w traktorach czy kombajnach. Jak na początku lat 90'tych likwidowano PGR'y, to jedynie na stanie były...mury, reszta była rozkradziona. W PRL PGR'y nie były jakimś najgorszym przykładem złodziejstwa, masowa kradzież była w każdym zakładzie przemysłowym, w którym produkowano cokolwiek a co mogło się przydać prywatnie. Pracownicy zakładów elektronicznych zrzeszonych w Unitrze kradli dokładnie tak samo jak robotnicy w PGR. Z tych części elektronicznych co były wynoszone przez pracowników Unitry to składano całe telewizory i radiomagnetofony. PRL to w ogóle złodziejstwo nieprzeciętne, kradli naprawdę prawie wszyscy i było to normalne.
@@NecrosDeus oj tak. Z tymi akumulatorami to prawda. Później powstawały alternatywne rozwiązania żeby zapalić bez akumulatora. Albo się szło do sąsiada żeby pociągnął a niektórzy budowali takie zjazdy z desek. Jak kończył robotę to tam wjeżdżał a rano żeby odpalić to na biegu zostawił żeby szarpło i się stoczył ze zjazdu i się odpalało.
Te pokrowce na przód w ciężarówkach nie służyły silnikowi tylko kierowcy. Po prostu jak tego nie założyłeś to wszystkie blachy na przedzie kabiny (wewnątrz) były bardzo zimne i wiało każdą możliwą szczelina (a trochę ich było) natomiast jak założyłeś pokrowiec na przód robiło się naprawdę przyzwoicie i jak dotknales ręką przodu pod szybą to były ciepłe blachy. Takie coś do stara 200 jeszcze gdzieś mam w piwnicy.
To widać dobrze na przykładzie Autosana H9 widocznego w tym filmie- jego silnik był bowiem z tyłu.
Nie do końca, nie chodziło o to, żeby nie wiało przez nie szczelną kabinę ani tym bardziej o to żeby silnik się nie przegrzewał ale o zasłonięcie chłodnicy (w Autosanie też była przodu) dzięki czemu samochód szybciej się nagrzewał i z nawiewu leciało ciepłe powietrze a w autach które go nie miały to silnik oddawał ciepło dużo bardziej do kabiny a nie do chłodnicy.
I te osłony nie musiały być z żadnego materiału termoizolacyjnego, w lanosie wystarczyło włożyć karton za chłodnice i w zimę robił się ciepły po 2km a nie po 15km
@@waterlemon2617 Kolego żeby zasłonić chłodnice można było zaciągnąć specjalna żaluzję a w późniejszych np Starach 200 była roleta na samej chłodnicy która mogła ją całą zakryć. Pokrowiec mogłeś też całkowicie zamknąć i to też pomagało w rozgrzaniu silnika ale trzeba było później otworzyć klapkę żeby się nie przegrzał bo nie mogło być tak szczelnie zamknięte.
@@waterlemon2617
Ciekawe w ktorym autosanie widziales chlodnice z przodu
Zazdroszczę ludziom w tamtych czasach kreatywności oraz konstruktywnego myślenia. Dzisiaj praktycznie wszystko jest dostępne przez internet w telefonie i to nic złego jednak uważam że stopień w jakim udogodnienia wyręczają ludzi w najprostszych czynnościach jest nieco za duży. Pamiętam jaką miałem radość gdy wyruszyłem pierwszy raz w dłuższą podróż samochodem po zdaniu prawa jazdy. Była zima mróz i śnieg na drogach a ja w polonezie 1.9gld z mapą narysowaną na kartce papieru dotarłem do celu bez większego doświadczenia w orientacji w terenie. Teraz mapa w telefonie mówi gdzie skręcić....
Nie no, masz racje to bylo extra jak jechalo sie z rozlozona mapa na prawie cala szybe😂😂😂😂 mimo wszystko pozdro wariacie😂
Ja z PRL pamiętam - wtórne wykorzystywanie - np. olej silnikowy służył do konserwacji drewna - średnio złurzyty barwil drewno na brązowo a mocno złurzyty na czarny heban malowało się płoty i domki na działce, stare paski klinowe służyły do zamykania rórznych furtek żeby kury nie uciekły po prostu nakładało się pasek na sztachety - modyfikacją samochodów to pamiętam - 1 plastikowe na wlotyn powierza latem do przodu aby wyłączały więcej a zimą odwracało się aby zakrywały wloty , 2 modyfikacja to żywica i włókno szklane w postaci plecionej tkaniny którym wzmacniało się skorodowane progi i podłogę, my z ojcem we Fiacie 125p w zasadzie to przekształciliśmy progi w syntetyczną skorupę. 3 modyfikacja to odcinanie zapłonu i ukryte włączniki przeciw kradzieży i potem alarmy i samoróby blokad na kierownicę i pedały spawane z kładek i prętów zbrojeniowych, tatko miał tajne wyłączniki zapłonu pod siedzeniem i odcięcie pompy paliwa gdzieś pod kierownicą
Pamietam, jak byłem mały, tata pokazał mi jak palić kopcia do dolotu przy swoim Starze 1142. Nigdy w życiu nie zapomnę mroźny poranek, na minusie 15 a tak pozorna rzecz potrafiła pomoc odpalić auto
Potwierdzam moj tata tak samo robil , do tego denaturat do baku , grzanie gazetami zamarzajacych zaworow ukladu pneunatycznego hamulcow , ponczocha babci z pobliskiej wsi zamiast zerwanego paska wieloklinowego , hamowanie recznym w czasie gololedzi ( star 1142 z przyczepa ) ehhh kiedys kierowcy to mieli jaja 😊
Mój Tata palił ognisko pod miską olejową;)
Tak zwane odpalanie na knota jeżeli ci oto chodzi kawałek szmaty nawinięty na drut maczany w ropie po podpaleniu wkladało się go do do kolektora ssącego
Star 1142 ma świece plomieniowa pytanie po co to go jeszcze bardziej dusiło ten knot 😅 nasz przy -15 na jeden obrót odpala bez świecy xd
@@prezessss2696 słowo klucz: sprawne
W tamtych czasach największym lifehackiem była bańka i darmowy obiad 😂
Witam serdecznie takie żaluzje o których wspomina Maro 83 miały także Stary 200 a o ile się nie mylę i Fiaty 125p takie nietypowe w dzisiejszych czasach zabezpieczenie auta przed zimą które zapamiętałem z dzieciństwa miał mój sąsiad smarował zderzaki niklowane w swej Dacience 1300 olejem transformatorowym w okresie zimowym słabo to wyglądało jak brudu się nalepiło ale po zimie jak przetarł to fabryka Poozdrawiam.
Ciekawy film ale, te płachty to pokrowiec. Pokrowiec był fabrycznym wyposażeniem. To dlatego ze nie było niezamarzających płynów chłodniczych i stosowano wodę pokrowiec chronił chłodnice przed zamarznięciem. W dodatku w okresie zimowym wymontowywano termostat a temperaturę regulowano przysloną chłodnicy. W Starze 20, 21, 25 i 27 to taki pasek którym podnosiło się przysłonę i zaczepiało dziurkami za wystający sworzeń. W Starze 28 i 29 oraz w Ziłach to cięgno z zapałkami. W Škodzie, Żubrze i Jelczach pokrętło na masce silnika. W cieplejsze dni przy temperaturach około zera w pokrowcu były otwierane okienka i aby było lepsze chłodzenie te okienka się otwierało. Kierowcy takich aut ciagle podczas jazdy obserwowali wskaźnik temperatury i regulowali ją przysłona chłodnicy. Generalnie ówcześni kierowcy znali obsługę i prawidłowa eksploatacje ciężarówek bardziej niż obecni, którzy nawet nie wiedza podstawowych parametrów pracy silnika i samochodu. Czasem nawet cofać pod rampę nie potrafią.
Pamiętam te pustki na drogach,mijało się auto po pół godziny
Widziałem w latach 90'-tych, jak kierowca autobusu na noc wkładał małą żarówkę 12 Volt do baku i podłączał ją do prądu. Żarówka wytwarzała ciepło, ropa odmarzała było zimno -32 st..
Wystarczyło dodać olej silnikowy do ropy i parafina się nie wytrącała
@@przemekkamieniarz ale wtedy silnik musiałby przepalić olej silnikowy (chciaż możr zalanie tego do diesla nie było aż tak głupie jak mi się wydaje)
Pierwszy po wojsku (Ostróda kierowca pięćpiątki) był STAR 29. Zimą spuszczałem wodę wieczorem, a rano pierwsze wiadro wrzątku przelatywało przez chłodnice, zamykałem kranik, lałem drugie wiadro i ..ZAWSZE odpalał.
I oczywiście koc na kolana!
A potem w Nadleśnictwie z Pragą V3S już było lżej, mimo że jazda na zrywki po wykrotach z dluzycą...Do ropy zimą denaturat.
Jelcz serii 300 miał oryginalną żaluzję na chłodnicy, pokrętło do unoszenia lub opuszczania było z lewej strony na tunelu. Osłona o której opowiadasz miła za zadanie zapobiec przewiewaniu kabiny kierowcy przez szczeliny itp.Ogrzewanie było skrajnie niewydajne wtedy! Ogrzewanie postojowe dopiero było czymś w stylu niewiarygodne! Miałem w moim Jelonku nagrzewnicę z autobusu, wtedy uważało się że zamontowana za siedzeniem kierowcy i z dwoma biegami zrobi robotę bo na wolnym będzie konkretnie dogrzewać bez przedmuchów!Bzdura i tyle, dziś już to wiem! Fajnie ciężkie czasy! Wtedy normalny dzień jak co dzień!!!
Właśnie zastanawiało mnie czemu pokazany Autosan miał taką płachtę z przodu, skoro silnik ma z tyłu :)
Maro 83
Widać że przeżyłeś te czasy.
Ja po wojsku (Ostróda kierowca pięćpiątki) zaczęłem w PTHW na STARZE 29. Zimą i jesienią zawsze koc na kolanach...
Potem jak poszedłem do Nadleśnictwa to Praga V3S już cieplejsza była głównie dla tego że trzeba się było napocić przy załadunku klocy na dłużyce...
Potem Jelcz kranc z gwizdkiem (Tobie nie muszę nic tłumaczyć) , czyli pełna wygoda.
Pozdrawiam zza kierownicy Kenworth W900L.
Po jednostce w Ostródzie to właśnie osiedle bloków się buduje,ja byłem w Brodnicy i jeździłem tam na przeglądy.Berdeemowo było do sprzedania przez AMW. Chodziły słuchy że mają coś reaktywować w tym co zostało,ale to tylko pogłoski!
@@maro8399 ja zrobiłem tam C, pamiętam poranne zaprawy, góra skura dół BGS i opinacze
Ta konstrukcja na dachu to tak zwany "bagażnik dachowy"
Tak ja, babcia i ciocia Maluchem na wieś się zawiozło sporo rzeczy do przeżycia wakacji. Moje Wigry 3 na walizce na bagażniku dachowym. Reszta na tylnych siedzeniach. Ja się już nie zmieściłem i pociągiem oraz autobusem PKS dojechałem..
Jakby nie można było nazywać rzeczy po imieniu
@@christianklucznick2228 xDDDDD
Ja tam dalej smaruje silnikowym olejem łańcuch w rowerze 😉
Olej kamforowy jako "penetracja/smar" prowadniczek w zaciskach hamulcowych
- Albo jako lubrykant przy wkładaniu tłoczka w zacisk
Pamiętam jak mój ojciec w zimie rozpalał ognisko pod Kamazem wywrotką żeby rozgrzać olej w misce olejowej . Bez tego nie było mowy odpalić przy -15°C olej był tak gęsty że rozrusznik nie dawał rady kręcić silnikiem
Rajstopy zamiast paska klinowego
Smarowanie klem akumulatora wazeliną
Kij od szczotki uruchamiający rozrusznik w maluchu
Jeżdżenie z uchyloną klapą silnika w maluchu
Turbinka Kowalskiego
Jak to było z tym kijem do rozrusznika ?
@@Sokol_.Sokolowski starsze maluchy miały rozrusznik odpalany dźwigienką między fotelami (obok dźwigienki ssania). Niestety, linka często się urywała. Wtedy trzeba było: otworzyć klapę silnika, czasowo zdemontować pewną niedużą osłonę z prawej strony silnika, następnie kijem od szczotki mocno docisnąć mechanizm załączajacy trybik rozrusznika i, zarażam, uruchamiający ów rozrusznik.
@@bartoszmilewski631 czyli auto musiało być na luzie tak?ssanie to pamiętam między fotelami.
@@Sokol_.Sokolowski tak, albo druga osoba wciskała w tym czasie sprzęgło. Do 1985 były dwie dźwigienki (przed wersją FL Malucha).
@@bartoszmilewski631 no no czaje.dzieki ogólnie za patent.i za wytłumaczenie o co chodzi.
Uszczelka z zamrażarki jest bardziej elastyczna?kup sobie koło i pierdolnij się w czoło...
ten z filmu Duży Fiat mi się spodobał - patrząc na opony się zastanawiam jaki silnik v8 ma pod maską
zimą zawsze była tektura nakładana na chłodnicę w celu ogrzewania
Pewnie jestem tak samo młody jak i Autor filmu, ale wiem od ojca że żadna tam wymiana gaźników, bo ani tego kupić, ani na to pieniędzy, tylko się szlifowało ręcznie pilnikami dysze dolotowe, zmieniło igloce, i porządny szlif dolotu, a potem regulacja gaźnika i ogień! 😁
pamietam jak w zubrz spalil mi sie silnik od wycieraczek a padal deszcz to wymontowalem wycieraczke od pasazera i tamtendy przeciagnelem sznurek przywjazalem do ramienia wycieraczki a druga strona na gumie z gaci przywjazalem do raczki wlazu odpielem silnik i tak pociagalem za sznurek w jedna strone a gumka cofala
Jednym z najczęstszych lifehacków z brakami części było ukraść koledze l
Dorastałem w pieknych czasach wieś-tuningu. Tytanowe zabieraki i sprężyny z żuka w maluchu, to był standard 😉
2:00 - problem wrócił w SUVach - teoretycznie dużych, ale z mniejszym bagażnikiem niż w samochodach miejskich
Z takich samochodowych tricków lat 90 pamiętam własnej roboty "samostart" do odpalenia Stara200 w mroźne poranki😂 czyli kawałek szmaty zamontowany na drucie, na końcu owinięty drutem żeby to się kupy trzymało, namaczało się to w benzynie rozrobionej pół na pół z przepałem, podpalało i podawało ten płomień bezpośrednio w kolektor ssący... Podczas kręcenia rozrusznikiem kolektor połykał płomień i silnik odpalał. Pamiętam że mimo otwartych drzwi w garażu, po kilku minutach od dymu nie było widać stara 😂 to dopiero był Eco silnik hehe Ciekawe jakie to normy Euro spełniało 🤔🤔😂😂🙉🙉
Lifehacki...😤 co za przykre słowo..🙈🙈 w PRLu nie było żadnych lifehacķów bo nie było takiego słowa😤
Siemka. To ostatnie zdjęcie, Autosan H9 miał silnik z tyłu
Faktycznie moj błąd. W tym przypadku chodziło o to aby w środku utrzymać temperaturę dla pasażerów.
Autosan. Ma. Silnik. Z. Tylu. S. W. 400.byly.leiand..pozdr. Z wiednia. Polak. Mechanik
Ja mam w domu taką płachte z Jelcza, teraz służy mi w zimie na przykrycie szyby czołowej i boczne mi łapie też więc nie muszę skrabać pozdrawiam
Nie lifehacki a porady życiowe...
Do dzisiaj smaruję łańcuch w rowerze olejem samochodowym , Pozdrawiam Dziadka [*]
0.35 do 0.50 dawna DK 3 okolice szybu Sw1 a w tle budowa szybu SG
Piękne czasy to byli.
Tak się jeździło się
@@alejakto8487 na Warmii z tatusiem my jeździli
Zgadza sie , TOWARZYSZU !
Autosan miał silnik z tyłu. Plichta służyła, żeby nie piździlo kierowcy po nogach. 😂
Żeby obniżyć zawieszenie sprężyny się skracało!
Palenie ogniska pod autem aby móc je odpalić na mrozie i chowanie akumulatora na noc do domu gdy na polu mróz.
Przed kunamo i lisicami smarowałem rzadkim olejem rzepakowym z mieszane z drobno tluczonym szkle na kuchennym moździerz. Efekt murowany i skuteczny do dziś...
Bardzo niewyraźnie mówisz, dykcja!!! Poza tym bardzo ciekawy materiał.
Dziekuje za uwage i pozdrawiam!
Caly PRL to był raj dla różnych prywatnych drobnych wytwórców co robili różne cuda do maluchów i dużych Fiatow sprzedawane były one w prywatnych sklepach motoryzacyjnych gdzie bylo prawie wszystko od naklejek do kolpakow bagaznikow nakładanych zaglowkow na oparcia przednich foteli pamiętam że ojciec w maluchu zamontowal w środku po lewej stronie u góry przedniej szyby lampkę która to po zmianie świateł na światła mijania zapalala się przez to emitują fioletowe światło miała ograniczyć oslepianie kierowcy od samochodu z przeciwna oczywiście efekt był mizerny
Znam kogoś kto też miał taką lampkę w maluchu. Jak powiedział mi o tym to owa lampka stała się moim niespełnionym marzeniem.
Jak 30 lat żyję, nigdy nie widziałem kobiety, która odśnieża ulice. Dzięki temu filmowi zobaczyłem już wszystko.
Gdzie Ty żyjesz?
Ja znam lifehack z wsadzaniem druta zamiast bezpiecznika lub owijanie bezpiecznika cienkim drutem albo przylutowanie do niego cienkiego drucika, inni też dawali grube pręty i to się źle kończyło z urządzeniem jak zostało przeciążone
@@obywatelcane6775 dobrze o tym wiem, głównie chodziło mi o sprzet audio niz instalacje elektryczne bo trochę sprzętu z prl mam i jak był bezpiecznik spalony to najczęściej był zdrutowany
Monety wkładali zamiast bezpieczników
co ciekawe - spotkałem się z taka praktyka jak kupiłem BMW E36. trzeba być niezłym świrem żeby coś takiego odpierdalac, ale beemiarze to inna planeta
Co do uszczelek w samochodach i nie tylko, to jeśli takowa już nie spełnia swojej roli rozcina się ją z boku, a do środka wkłada wężyk odpowiedniej średnicy. Ja zastosowałem ten myk w starej lodówce, po zamknięciu drzwi w niektórych miejscach szpary miały po 5-7mm
Genialne
Dobrze wiedzieć, zapamiętam!
Kamizelka na starą była potrzebna żeby zakryć rdzę a nie malować
Wtedy oddychało się pełną piersią, teraz jak na Polsacie powiedzą, że jakoś powietrza jest koloru jasno zielonego to wszyscy się duszą 😐
Pierwsze Minuty z twoiego Materiału to moje tereny czyli Lubin stara droga Krajowa nr 3 gdzie widać obwodnicę Lubina i część tej samej drogi idącej stara części obwodnicy Polkowic w pewnym momencie widać Szyb Kopani Między Sieroszowice-Polkowice Sw-1
Pod koniec filmu wjazd do Polkowic starą 3 od strony Lubina .
Do odpalana czyli poczytaj gazetę to zdarzało się parę razy że stosowałem w moim ursusie c360 taką metodę ale po remoncie silnika stosowałem już opalarke
czyli slaby remont to byl
swietny film
Zapomniałeś o jednej z najważniejszych spraw. Akumulator na noc do domciu. 😉
W ciepłe dni we Fiacie 126p montowało się stelaż do uchlania na stałe tylnej klapy w celu lepszej wentylacji silnika.. Na jesień i zimę zakładało się plastikowe osłony na wywietrzniki tylnej klapy by silnik był szybciej dogrzany
Z tego co wiem to osłonki i rynienki na tylne kratki w Maluchu służyły też temu aby do silnika nie dostawała się woda 😉
@@davevintage7830 zgadzam się 😀
Na klapie był uchwyt do uchylania jej podczas upałów
Na lato to się całkiem ściągało klapę od silnika albo uchylalo na jakimś drucie.
@@Sokol_.Sokolowski klape w maluchu na stałe sciagalo się podczas upałów co to za brednie przecież tak nie wolno było bo przecież cały silnik by było widać i to jest niebezpiecznie i tablica rejestracyjna była montowana na klapie
Pierwsze scenki filmu z okolic Lubina z lat 90, pozdro 😎
Tato miał Zamontowane w Starze i przyczepie dodatkowe wyjścia prądowe w które podpinał przenośny reflektor halogenowy i problem z brakiem oświetlenia przy wymianie koła czy naprawie w nocy miał rozwiązany , płachty na kabinie w zimie nie miał nigdy bo zrobił sobie z koca azbestowego wewnątrz wlotów powietrza w masce , do tego dodatkowe ogrzewanie z Nyski wewnątrz i najbardziej był zadowolony jak wstawił fotel z IFA do kabiny , pamiętam jak dziś wstawał wcześniej rano i palił pod kuchnią grzejąc wodę aby zapalić Stara przy wysokich mrozach , bo normalnie szła trybuna ludu 😀.
Uchylanie tylnej klapy w maluchu i autosanie dla lepszego chłodzenia, rajstopy zamiast paska klinowego, żółte lampy przeciwmgielne, antistatki, nakładki na krawędź drzwi ...
Za komuny ludzie na wakacje Maluchem jechali całą rodziną i się mieścili, a dzisiaj mają kombi czy suvy i jeszcze bagażnik w formie trumny na dachu i jeszcze im ciężko się pomieścić.
LIFEHACK PRL
Płachta na przodzie Autosana H9 robi wrażenie, wygląda jakby miał na sobie kominiarkę😊😉
Autosan H9 ma silnik z tyłu. Więc o co chodzi z tą płachtą?
@@jimmytasman1019 o to by nie piździło przez wszystkie możliwe szpary
Mowicie o Polsce to mowcie w jezyku polskim.
.....specjalna konstrukcja...!!??? 😂 Bagażnik Dachowy, Litości!!
Kiedyś to się mówiło patenty
0:36 maluch z uchyloną klapą silnika
Dystans wstawiony przy zatrzasku klapy dla poprawy chłodzenia komory silnika.
Moj star tez lubił czytać gazetę 😅
Lifehack PRL
Te płachty na maskę to jeszcze czasem widzę. I to w środkowej Polsce, bo mieszkam pod Warszawą..
Płachta jest tylko po to żeby silnik szybciej złapał temperaturę bo płachta zasłania chłodnice
5:50 a turbinka kowalskiego albo gazniki od wsk w maluchu???
Lifehack PRL.
Pozdrawiam! :)
8:35 dalej sie kartony tasmowanie. proponuje wyjsc w zime na ulice
Co to znaczy "niektóre ludzie" omg, poza tym odcinek jak zwykle spoko.
Wybacz, uciekło mi podczas pisania scenariusza.
@@interesujace_pojazdy Nie no spoko tylko troche poraziło, ale jak pisałem materiał kozak!!
Ciekawe😊
dzisiaj nikt nie lajfhakuje,bo woli spytac na fejsie niz uzyc mozgu
guma twardnieje po schłodzeniu, coś marna teoria
Rano kopciuch, pokrowiec na przód,maska w kabinie do góry i Alleluja i do przodu 😂
Kurtka na aku.
W maluchu pakowało się styropian wokół. Pomagało czy bezpieczne ?
Gacie na zimę żeby dobrze grzanie miał
7:24 bezpieczna nie była jazda z wyłączonym silnikiem... 🤣
wyłączonym* :)
A o "pszczołach luzem" słyszałeś?
Witaj Sławku!
Witam!
9:00 tutaj foto mało adekwatne do tekstu. Mowa o płachtach mających utrzymać odpowiednią temp. w komorze silnika. H9 ma silnik z tyłu. Z tego co wiem to tam nawet nie ma chłodnicy by jest otwór na nosze.
LifeHack: Pończochy do maluszka
W tym przykładzie chodziło o utrzymanie temperatury w środku autobusu. Wybacz że nie sprecyzowałem.
A to dobre w 06min.50sek. wyłapałem błąd językowy a mianowicie "... niektóre ludzie ..."
🤭
Słusznie, dzięki!
Gdzie mógłbym znaleźć to pierwsze nagranie z wstępu
Ale poleciałeś z tymi kartonowymi wycieraczkami. Dopóki było sucho to na pewno się trzymały.
Drodzy, płachta silnika w Autosanie? Po prostu pizgało przez szczeliny w karoserii naszych rodzimych pojazdów. To główny powód zakładania tych mat.
Taka maskę do stara to mam dziadek używał jak jeździł w radoskorze
👍👍
Podawało się ogień, nieważne z jakiej gazety! Chodziło o materiał wysoce palny. Dziś podajesz PLAK albo zmywacz do hamulców!
Ogień to się podawalo w zimie do dolotu żeby ogrzać powietrze gdy nie był wyposażony silnik w świece żarowe bądź świece płomieniowa. Robiło się tzw kopcia.
@@ukaszmaruszak5055dokładnie wtedy a dziś te rzeczy spełniały inne funkcje
Tankowanie z odpalonym silnikiem pamiętam.plachty na silnik nie robiłem ale karton w chłodnicy już tak.😊
Aha i odpalanie traktora z ogniskiem pod spodem😅 kiedyś tak odpalano traktory jak i ciężarówki.jakas szmatę czy coś na kiju i podgrzewało się silnik w zimie by mógł odpalić.
Na kiju podawało się cybucha do dolotu. A nie podgrzewało silnik
@@matg698 ważne ze działało
th-cam.com/video/HV-E3PTSSNo/w-d-xo.html Hę?! Przecież autosan ma silnik z tyłu :P To chroniło co najwyżej kierowcę, żeby mu nogi od zimnej blachy z przodu nie marzły, choć w sumie autosany miały chyba jedne z lepszych nagrzewnic i w środku było zawsze ciepło.
6:49 sztos! Niektóre ludzie 🤣 to zwrot rodem z PRLu 🤣🤣🤣
Co do klejenia pękniętych lamp to taki lifehack jest aktualny do dzisiaj i będzie aktualny za 10 lat tyle że kiedys z braku części a dzisiaj często poprostu z niechlujstwa niektórzy nawet kleją niechlujnie zderzaki czy plastikowe błotniki byle jak bo im nie przeszkadza i jeżdżą tak latami pomimo że używaną część można kupić często za grosze.
Wiecie że dzwonią, ale nie wiadomo w którym kościele.😃😃 Kierowca z lat 70.😃😃😃 Z tymi pończochami zamiast paska to legenda. Wszyscy mówią, a nikt nie stosował. Sporo bzdur.🤔🤔
Witam! Nie do końca się zgodzę, to że akurat Pan czegoś nie próbował - nie oznacza że ktoś po drugiej stronie polski tak nie zrobił - faktycznie niektóre z tych sposobów jest mocno dyskusyjnych, ale w tych czasach wszystko mogło się wydarzyć :D Pozdrawiam!
@@interesujace_pojazdyTak. Ale teraz też możesz założyć pończochę na alternator i zobacz czy pociągnie. Kiedyś były paski klinowe a i tak nie dawało rady. Akurat z ciekawości sprawdzałem kiedyś w maluchu. Miałem ich 5 sztuk. Potem już tylko Polonezy. A co do uruchamiania w zimę to wtedy wszystkie diesle tak się paliło. W Jelczu filtry powietrza olejowe to trzeba było zdejmować. Tylko że w firmach były kotłownie i gorącą wodą się auta przelewało. Borygo to dopiero lata 80te. Sam pamiętam jak na dżwigu Praga powietrzem chłodzona odbierałem 30 l. borygo bo nikt nie zajarzył. A powietrze jak zamarzało to przewody były metalowe. Robiło się kopcia, szmata na drucie w ropie zmoczona, pokazałeś i grzanie. Teraz nic z tego wszystkie przewody w plastyku. Teraz zima 20 stopni na minusie i wszystko leży.🤔🤔
Hola, hola kolego. Ja stosowałem. W Volvo 240 zerwał mi się pasek od alternatora. Dziecięcymi rajstopami naprawiłem usterkę.
Jak długo wytrzymały. Bzdury. Po co paski kupować. Rajstopy tańsze.😃😃Kiedyś każdy woził pasek klinowy na zmianę. Auta łatwiej było naprawić.
LIFEHACK PRL 😂
Rozwiązanie z miniaturki było już nawet na zdjęciach sprzed Ii wojny światowej
Nie żywotność, a Trwałość
*lifehack PRL*
Mam wrażenie, że nie rozumiesz większości przyczyn i niektórych skutków.
Nie rozumiem dlaczego płachty były montowane na autobusach, gdzie silnik i chłodnica znajduje się w tylnej czesci pojazdu 🤔
Aby utrzymać temperaturę we wnętrzu pojazdu.
pamientam te plachty na autach
mój tata wiózł wannę na dachu malucha w 2001