Panowie majacy bol nie powiem czego odnosnie zabierania ryb. Kolega robi niesamowita robote - sprzata dno, niszczy sieci i caly sprzet klusowniczy, a dodatkowo pokazuje nam podwodny swiat. Zobaczcie inne filmiki tego kanalu. Ile ryb jest przez niego ratowanych. Co do wedkarzy - jestem sam nim i to co wyczynaja ludzie z PZW to dopiero jest masakra. Wszystko co sie zlowi to jest do jedzenia. Obojetne czy dzis mam 2 kg ryby czy 12. Przyklad idzie z gory. PZW organizuje np. na Wisle polow leszcza w okresie tarla. To samo na Zegrzu. A Wy macie gownoburze o jednego lina. Jezeli ktos ma ochote na zjedzenie ryby, to co w tym zlego. Rozumiem jakby kolega bral wszystko co mu sie pod kusze trafi i to sprzedawal. Uwierzcie mi, ze robi tak wielu wedkarzy. Dla mnie szacun dla Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami. Pozdrawiam.
A i wracając do zabierania ryb wędkarstwie. Ja zacząłem wędkować jak miałem 3 lata. Wtedy zawsze dziadek pytał mnie przy sużych rybach: - Bierzemy czy wypuszczamy? Ja na to zawsze ze wypuszczamy. mam w maju 14 lat. od tamtego czasu zabrałem góra 20 ryb. Tylko starsze pokolenie tak przeżedza wody PZW. Młodsze kiedyś w spadku zacznie dbać o swoje :) Pozdro
Super bardzo ciekawe filmy. No i okazy warte tego czekania na dnie....heheh. A wszystkie "napinacze" co wypisują jak to im "szkoda rybki" niech się pochwalą swoimi trofeami. Tutaj- dokładnie jest selekcja i widać w co się mierzy a wędka?... No cóż co podejdzie to wyciąga i tyle... Pozdrawiam- dzięki za ciekawy film.
Mam takie pytanie czy podczas panskiej wyprawy na jakie kolwiek jeziora nie trafiles na czyj zestaw wedkarski i czy nie kusilo cie by pociągnąć za przynete xD ?
szacunek za to że bierze Pan tylko tyle ryb ile potrafi Pan zjeść np tego jednego linka czy na filmiku ze wzdręgami 2 sztuki a nie tak jak inni biora po kilkadziesiąt sztuk a potem wyrzucą.Pozdrawiam
Ja małe ryby wypuszczam, biore na żywca lub do stawów( trzech), średnie płotki, wzdręgi, leszcze, krąpie, jazie biorę do moich stawów gdzie mogą żyć dalej i się rozmnażać. Hoduję w tych stawach karpie, amury, karasie, liny, tołpygi, sumy, okonie, węgorze, jesiotry, ukleje, wzdręgi, płocie, leszcze, szczupaki i wiele innych. Ja z tych stawów zabieram tylko i wyłącznie karpie, amury, tołpygi, rzadziej karasie. A tak to na jeziorach raczej wszystkie okazy wypuszczam. Do zarybień wziąłem z jezior z 400-600 ryb. No jedyną wadą tego wędkarstwa podwodnego jeat to że zabranej rybce nie zwróci się wolności.
Proszę o nagranie filmiku z treningiem łowcy podwodnego. To jeden z niewielu sportów gdzie sprzęt nie znaczy zupełnie nic bez umiejętności. Łowczy strzelający z flinty do dzika ma najczęściej brzuch piwny i jest zasapanym tłuściochem bez kondycji. W dodatku mają już takie strzelby które prawie same celują i strzelają. W łowiectwie podwodnym jest na odwrót. Kondycja i trening to podstawa. No i właśnie ten trening mnie interesuje. Czy możemy liczyć na film o takim treningu? Pozdrawiam
segitarius3272539 Fajnie to opisałeś :) Prawdziwe łowiectwo nie powinno mieć wiele wspólnego z ambonami. Wiem, bo zajmuję się także survivalem i tropicielstwem gdy tylko mam taką okazję... Takie filmy już zrobiłem i ciągle dodaję nowe. Tutaj jest link do filmu który kiedyś zrobiłem, a który jest poświęcony stricte treningowi free pod kątem łowiectwa podwodnego: th-cam.com/video/CO5K-fQqDLg/w-d-xo.html Dłuższa umiejętność pozostawania pod wodą to większe możliwości w obserwacji podwodnego życia, fotografii podwodnej itp. Dlatego warto ćwiczyć statyki, szczególnie na pewnej głębokości, a także na sucho - to jak najbardziej. Z kolei wysiłek dynamiczny na deficycie tlenowym ma miejsce tylko podczas wychodzenia w płetwach z większej głębokości na powierzchnię po długim pobycie na zatrzymanym oddechu pod wodą. Ale nawet on jest jednostajny i jak najbardziej to możliwe pozbawiony chwilowych przeciążeń. W nurkowaniu swobodnym, to nie umiejętność wysiłku pod woda jest istotna, lecz umiejętność jak najekonomiczniejszego wykorzystania tlenu zgromadzonego przed zanurzeniem w krwi w czasie. Czyli jak najekonomiczniejszego zanurzania się, wynurzania i poruszania się. Umiejętność relaksu pod wodą i wykorzystania odruchu nurkowego. A także umiejętność właściwego układania ciała w wodzie tak, aby stawiało mały opór przy zanurzaniu i wynurzaniu. Oraz właściwe obciążanie się, aby nie tracić energii na walkę z siłami wyporu podczas poruszania się w poziomie i nieruchomego pozostawania pod wodą - ta walka dekoncentruje i zabiera dużo cennego tlenu. Dlatego trening basenowy polega na statykach pod wodą, oraz powolnym przemieszczaniu się pod wodą, zabawach pod wodą typu przemieszczanie - statyka, przemieszczanie dalsze i znowu statyka, itp. Jeśli chodzi o trening wstrzymanego oddechu w ruchu - tzw apnea walking na powierzchni, to ma sens jak najbardziej, szczególnie dla nauczenia mięśni nóg pracy na deficycie tlenowym (zakwasy) podczas wychodzenia z dużych głębokości. Ale nie bieg, a spokojne, bez żadnej paniki - zwykłe chodzenie, zwykłym tempem do oporu, długo po skurczach przepony. Jeśli chodzi o siłownię to do takiego nurkowania (na wstrzymanym oddechu) jakie opisuję nie polecam. Szczególnie na masę. Masa mięśniowa potrzebuje tlenu. Zjada go zbyt szybko. A nie o to chodzi pod wodą. Do takiego nurkowania potrzeba umiejętności relaksu, wyćwiczonej statyki i umiejętności oszczędzania tlenu pod wodą podczas pobytu tam. Podobnie nie wskazane jest bieganie - wskazane jest trenowanie kondycyjne tych partii mięśni, które pracują przy pływaniu w płetwach - czyli pływanie w płetwach w wodzie, powolne dynamiki pod wodą a także normalnej szybkości dynamiki pod wodą, najlepiej na wydechu - aby szybko wejść w prace mięśni na deficycie i zakwasie - to taki trick na szybsze wytenowanie miesni nóg pod płetwy. Jeśli nie ma możliwości pływania w płetwach na basenie to zamiast siłowni i biegania polecam jazdę normalnym spokojnym tempem na niezbyt dużym obciążeniu bez oddychania na rowerze stacjonarnym, lub - doskonałe - wchodzenie po schodach na wstrzymanym oddechu. Najlepszym treningiem jest po prostu nurkować, nurkować i jeszcze raz nurkować - organizm sam, niepostrzeżenie będzie przesuwał coraz dalej granicę swoich możliwości. Z roku na rok. Co do głębokości to zawsze powtarzam - chcesz czuć się swobodnie na głębokości 5 metrów - to nurkuj treningowo od czasu do czasu na głębokość 10 metrów, chcesz czuć się swobodnie na głębokości 10 metrów - to nurkuj treningowo od czasu do czasu na głębokość 15 metrów. I tak dalej :) Tutaj masz po krótce wymienione zasady bezpiecznego treningu. Bo spearfishing to sport ektremalny! Trzeba o tym pamiętać : th-cam.com/video/OsnatKoNPYg/w-d-xo.html Tutaj masz całą playlistę z filmami, na których pokazuję jak można łączyć trening z zabawą: th-cam.com/play/PLT9VI_RZ3sxqG6-lDhcf3NIlptqEi8CmC.html Trening basenowy np. w przerwie zimowej nie musi być monotonny. Wręcz przeciwnie, nie powinien być taki - każda monotonia źle wpływa tak na efekty jak i na zmęczenie organizmu. Można sobie śmiało serwować treningi złozone z rożnych form zabawy pod wodą, różne ćwiczenia oddechowe, przeponowe, zabawy pod wodą, obciążone szachy, warcaby czy np. hokej podwodny. I przeplatać nimi treningi złożone z typowych dyscyplin freedivingowych czy statyk. W ten sposób unika sie monotonii i chce się wracać na basen. Efekt przyzwyczajenia psyche do wody można osiągnąć na rozmaite sposoby. Na koniec tutaj masz link do działu 'treningi' polskiego forum łowiectwa podwodnego skupiającego sympatyków i entuzjastów tej dyscypliny. Tam znajdziesz wiele przydatnych informacji na temat treningów i wiele ciekawych metod treningowych: www.spearfishing.pl/forum/viewforum.php?f=13&sid=e08550cfca2c70d8d12ceafaea91a2fe Polecam także dział 'zdrowie' tego forum - znajdziesz tam informacje jak dbać o zdrowie nurkując, jak można sobie zaszkodzić robiąc to nieumiejętnie, jak sobie można pomóc, kiedy trzeba udać się do lekarza i kiedy nie warto wchodzić do wody bo lepiej poczekać na lepszy stan zdrowia: www.spearfishing.pl/forum/viewforum.php?f=44&sid=e08550cfca2c70d8d12ceafaea91a2fe Miłej (i oby owocnej) lektury... Przed treningiem nurkowania na wstrzymanym oddechu na terenie obiektu, który jest pod opieką WOPR należy przywitać się z ratownikami, poinformować ich o naszych zamiarach i uzyskać na nie zgodę, uzgodnić z nimi co będziemy robić pod wodą, jak będziemy się asekurować z partnerem (gdy trenujemy z asekuracją), ewentualnie zapytać o możliwość czasowej asekuracji ze strony ratowników - gdy trenujemy sami, a nie chcemy w takim wypadku poprzestać tylko na zabawie. Aby nie utrudniać pracy ratownikom i aby zwiększyć własne bezpieczeństwo podczas treningu - jeśli na obiekcie, na którym jesteście pełnią oni służbę - NIGDY nie trenujcie żadnych, nawet błahych elementów freedivingu bez porozumienia z ratownikami WOPR! Po skończonym treningu zawsze warto pożegnać się z ratownikami i podziękować im za ich pracę. Za to co robią należy im się szacunek. Ratownicy, tylko pozornie mają 'niewiele' do zrobienia. Kąpielisko czy akwen z którego korzystamy nie przygotowało się samo, nie posprzątało z niebezpiecznych dla ludzi przedmiotów. Ich praca polega na zachowaniu czujności, uwagi i wyłapywaniu potencjalnego zagrożenia dla ludzi ze strony wody jak i ze strony nieodpowiedzialności ludzi wobec samych siebie w wodzie. Niezależnie czy Wam się to podoba czy nie - taki jest ich obowiązek podczas służby. Wchodząc na obiekt, który znajduje sie pod ich opieką, w czasie ich pracy na nim - godzicie sie z tym i musicie się do tego dostosować. Sprzęt jaki jest do ich dyspozycji musi być stale przygotowany do natychmiastowego użycia. Pozornie 'znudzony' ratownik musi (oby jak najrzadziej) być w stanie w ciągu pojedynczych sekund ocenić sytuację, podjąć właściwe działanie i rozpocząć akcję w wodzie. Musi potrafić podjąć, przeprowadzić i kontynuować w poważnych przypadkach akcję reanimacyjną. Aby zapewnić Wam bezpieczeństwo na adekwatnym do lokalnych zagrożeń poziomie ten 'znudzony' ratownik musi ciągle szkolić się i trenować, aby doskonalić swoje umiejętności i utrzymywać na wysokim poziomie kondycję fizyczną. pozdrawiam Piotr
Witam, obejrzałem kilka Pańskich filmów i rzeczywiście temat jest ciekawy. Jezioro pięknie wygląda z tej perspektywy. Sam jestem sporadycznym wędkarzem. Jednak po namyśle nie jestem za rozwojem tej dyscypliny w Polsce. Używa Pan wielu argumentów za np. to że nie strzelacie do wszystkiego co się rusza, że nie przekraczacie limitów. To wszytko prawda. Ale moim zdaniem w Waszym wydaniu ryba nie ma większych szans. U nas wędkarzy jak nie jest głodna to jej po prostu nie zobaczymy. A przechytrzyć starą w sensie dużą doświadczoną rybę jest sztuką. Dla was jest jeszcze łatwiejszym celem bo można ją łatwiej trafić.... I generalnie nie jest tak że wędkarstwo jest w jakiś sposób lepsze... Ale proszę sobie wyobrazić że teraz te kilkadziesiąt tysięcy wędkarzy wchodzi pod wodę.... Co by tam zostało??!! Nie bronie wędkarzy bo w większości to białkożercy i brudasy pozostawiający tony śmieci nad wodą. Ale myślę że masa kilkudziesięciu tysięcy nurków spowodowała by spustoszenie w jeziorach. Ja generalnie jeśli już coś złapię - wypuszczam. Wy od razu zabijacie.... Jeśli mam ochotę zjeść rybę to jem ryby hodowlane takie jak pstrągi. Wszystko co żyje w jeziorach powinno dalej żyć żeby móc nakręcać takie piękne filmy jak Pańskie ale bez kuszy. Pozdrawiam
+Arkadiusz Bąk Duże ryby są duże nie dlatego, że takie beztrosko urosły, ale dlatego, że są czujne i doświadczone. To selekcja naturalna trwająca przez całe ich życie sprawia, że do dużych, okazowych rozmiarów dorastają tylko najczujniejsze z nich. Dlatego podejść taką rybę pod wodą jest zdecydowanie trudniej niż młodą, ledwo wymiarową z danego gatunku. Zbliżenie się do ryby, szczególnie w warunkach marnej widoczności i/lub gęstej roślinności jest bardzo utrudnione. Człowiek ma do dyspozycji w wodzie tylko jeden zmysł - wzrok (i to o ograniczonym polu widzenia w masce), podczas gdy ryba dysponuje w swoim środowisku węchem, wzrokiem i działającą cała dobę linią boczną. Dlatego nie tylko trzeba mieć wytrenowaną nie tylko umiejętność długiego wstrzymania oddechu pod wodą, ale i cichego poruszania się w wodzie, odpowiedniego sposobu obserwacji. Każdy, wydawałoby się nawet najmniejszy dźwięk może nieodwracalnie spłoszyć ryby w okolicy. Polując w trzcinach można oddychać przez rurkę, ale w szuwarach poruszający się człowiek czyni tyle hałasu, że skuteczne podchodzenie dużych ryb w tym środowisku jest wbrew pozorom najtrudniejsze do wytrenowania. Tutaj decyduje nie tylko sposób używania płetw, ale nawet sposób oddychania przez rurkę i pozycja rąk. Co do ilości podwodnych łowców w Polsce i presji łowieckiej: Podwodnych łowców nigdy nie będzie w Polsce dużo. Nasze wody są zbyt zimne i mało przejrzyste. Kolejna ważna sprawa - sezon w jakim w Polsce dozwolone jest uprawianie łowiectwa podwodnego to zaledwie 5 miesięcy w roku! Dodatkowo aby uprawiać skutecznie łowiectwo podwodne trzeba poświęcić naprawdę dużo czasu na ciężki trening, a dopiero potem żmudne zbieranie doświadczenia. Dlatego w Polsce będzie to zawsze sport mocno niszowy, gromadzący jedynie garść zapaleńców. To pasja. Trzeba także pamiętać o tym, że tam gdzie to jest dozwolone, a więc na akwenach udostępnionych do uprawiania amatorskiego połowu ryb kuszą podwodny łowca polujący z zezwoleniem i zgodnie z przepisami nie zabierze z wody więcej ryb niż może zrobić to wędkarz - podwodnego łowcę tak samo jak wędkarza obejmują limity ilościowe, wymiary ochronne i okresy ochronne, a dodatkowo również ograniczenia gatunkowe obce wędkarstwu. Będąc zaś widocznym (boja sygnalizacyjna) i kontrolowanym nie upoluje ryb z gatunków na jakie nie dostanie od dzierżawcy wody zezwolenia. Ponadto istnieje coś takiego jak kodeks etyczny łowcy podwodnego - podwodny łowca nie poluje na wszystko co się rusza - polując dla siebie strzela tylko wtedy jeśli chce upolowaną rybę zjeść. Nie poluje też na większą liczbę ryb niż potrzebuje nawet jeśli zgodnie z dozwolonym limitem mógłby upolować więcej. Jeśli spotka pod wodą rybę z gatunku, którego zjeść nie chce to nie strzela, chyba, że kamerą, żeby się pochwalić, że ją potrafił podejść na pewny strzał. Podwodny łowca natomiast dostrzeże każdy proceder kłusownictwa i jest w stanie poinformować o tym właściwe służby i dzierżawcę już z wody. W świetle powyższych informacji nie mjąa sensu obawy, że w polskich wodach nie będzie ryb bo tacy podwodni łowcy wszystko wyłowią. Posłużę się po raz kolejny przykładem liczbowym: - wędkarzy jest w Polsce ok 1 000 000, podwodnych łowców zaledwie ok 500! zaś o stanie ilościowym populacji ryb w akwenach decydują (w kolejności wynikającej ze skali wpływu na ten stan): - zarybienia i gospodarka rybacka (skład rybostanu) - obecność kłusownictwa na dużą skalę, a więc sieciowego i elektrycznego - kormorany, wydry i inne zwierzęta odżywiające się rybami (natura) - kultura łowiecka wędkarzy (ładowanie do reklamówki bez względu na wymiar i limit) - nawet zakładając, że postępuje tak niewielki procent z ogółu wędkarzy to i tak jest to wielokrotnie większa liczba niż ilość WSZYSTKICH łowców w Polsce razem wziętych. - i dopiero gdzieś bardzo daleko w tym zestawieniu jest garstka łowców polujących na wstrzymanym oddechu, którzy na dodatek są w stanie pomóc w zwalczaniu kłusownictwa w stopniu niewspółmiernym do swojej małej liczebności, są w stanie dostrzec i poinformować o zatruciach wody, chorobach ryb i innych niepokojących zjawiskach w ichtiofaunie danego akwenu! Trochę od siebie. Uprawiam łowiectwo podwodne. Wielu spośród moich kolegów łowców jest też czynnymi wędkarzami. Choćby dlatego, że sezon w jakim uprawiać można legalnie łowiectwo podwodne na polskich wodać śródlądowych podlegających ustawie państwowej to zaledwie 5 miesięcy w roku. Łowiectwo podwodne to sport, w którym ryby, do których łowca zdecyduje się strzelić zostają zabite i to jak najszybciej, aby cierpiały jak najkrócej. Jako podwodni łowcy nie mamy najmniejszego zamiaru stwarzać wrażenia, że jest inaczej. Wśród naszej niewielkiej społeczności jest zwyczaj aby osobom zaczynającym uprawianie tego sposobu połowu ryb kłaść do znudzenia do głowy, że ważne jest to, żeby zachować w tym umiar, właściwe proporcje i robić to MĄDRZE przede wszystkim mając na uwadze rybostan wody w jakiej się poluje. Bo podwodni łowcy widzą do czego mierzą z kuszy, bo podwodni łowcy mogą się rozeznać w ekosystemie danej wody. I dlatego każde nasze wejście do wody z bronią wiąże się nieuchronnie z ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. Szczególnie wobec gatunków rodzimych, tworzących naturalny ekosystem naszych wód. Po co strzelać gdy nie zawsze jest taka potrzeba, a pod ręką jest jednocześnie kamera? Po co strzelać bez potrzeby jeżeli w danym akwenie jest ograniczona populacja pewnego gatunku ryb - potem nie będzie można ich tam podziwiać i filmować pod wodą? Nie będzie można ich tropić, podchodzić czy na nie zapolować. Kładziemy do głów, że tutaj trzeba być już odpowiedzialnym. Podwodni łowcy, podobnie jak i myśliwi nie polują na gatunki zagrożone, a wręcz przeciwnie - starają się je chronić i monitorują ich obecność, nie tylko ryb - także ptaków wodnych i ssaków wodno-lądowych. Wpajamy zasadę: jeżeli w jakiejś wodzie są ryby rodzimych gatunków, które nie są w okresie ochronnym i są wymiarowe, a jest ich tam wyraźnie zbyt mało, lub dopiero się aklimatyzują to żaden świadomy podwodny łowca ma nie polować na nie. Albo zasięga informacji od miejscowego SSR o rybostanie alboo pływa przez kilka dni tylko z kamerą żeby poznać 'co w wodzie piszczy', poznać stan ichtiofauny i kondycję wody. W praktyce podwodny łowca strzela rzadko, najczęściej nie strzela do żadnej ryby gdyż sam nakłada sobie wysokie wymagania i ograniczenia.
niech sobie pan wyobrazi jakby te kilkadziesiąt tysięcy wędkarzy posprzątało jeziorko ze śmieci jeden człowiek nie jest w stanie pozbierać wszystkich opakowanpo zanetach robakach butelek i puszkach po piwach nie otworzył by batona czy napoju po dwodą i nie śmiecił by tak jak to robi kilkadziesiąt wedkarzy dziennie pozatym jeśli te kilkadziesiąt tysięcy wedkarzy trzymało by się zasady że ta ryba jest zamała żeby do niej strzelić z kuszy to uwież pan ryb było by w wodzie mnóstwo wedkarze łowiąć na wędkę zabierają niejednokrotnie więcej ryb i to mniejszych co w efekcie daje że nie ma ryb dużych
niech pan się nie przejmuje opiniami innych zazdroszczą panu że w całym swojim zyciu nie złowili takiego dużego lina badz innej medalowej ryby lecz nie pomyślą o tym jak zabierali te mniejsze że w końcu urosną i też będą mogli takie łapać
Draxter Ile wytrzymuję pod wodą na wstrzymanym oddechu? Na powierzchni wody w basenie, gdy jestem ubrany w ciepłą piankę i po odpowiedniej rozgrzewce - w takich warunkach potrafię w najlepszej formie wstrzymać oddech na 6 minut, a na głębokości 4 m - już mniej - ponad 4 i pół minuty, na głębokości 7 - 10 metrów ponad 4 minuty (do 4.30). Podczas polowania czy też nurkowania na wodach otwartych utrudnieniami są stres, zmęczenie, głębokość (zwiększone ciśnienie) i wyziębienie organizmu. Trzeba też pozostawić sobie zapas niezbędny ze względów bezpieczeństwa - poluje się z reguły bez asekuracji ze strony innej osoby. Jeśli idzie o czynnik głębokości to im jest się głębiej tym krócej da się wytrzymać bez oddychania pod wodą (poniżej pewnej głębokości) Polując/nurkując na głębokości 4-5 metrów w zależności od natężenia tych niekorzystnych czynników na dnie przebywam przeciętnie od 2 do 3 i pół minuty. W ciepłej wodzie (np.Egipt) na głębokości 20 metrów wytrzymuję ok 2 minuty. Są duuużo lepsi ode mnie i jest ich w samej tylko Polsce naprawdę wielu. Te umiejętności (nurkowania na wstrzymanym oddechu) można naprawdę łatwo wytrenować i na początku postęp jest naprawdę duży i naprawdę szybki (dwu a nieraz i trzy krotny). Potem po osiągnięciu pewnego stopnia zaawansowania jest już trudniej i wolniej - dlatego wysoki poziom to już wynik treningu długotrwałego. W jaki sposób trenować od podstaw, jak robić to bezpiecznie - to duży temat - co nieco napisałem ostatnio w odpowiedzi na jeden z komentarzy do filmu o pokazującego wielgachnego suma: th-cam.com/video/hS74t_7hT4s/w-d-xo.html Zajrzyj i poczytaj jeśli Cie to interesuje. W polskim internecie są dwa główne miejsca gdzie można czerpać informację i porady odnośnie freedivingu i łowiectwa podwodnego: I - forum Stowarzyszenia Freediving Poland - www.freediving.com.pl - tam znajdziesz informacje głównie na temat treningów freedivingu rozumianego jako dyscyplina sportowa. II - forum łowiectwa podwodnego - www.spearfishing.pl/forum - tam znajdziesz informacje na temat treningów i uprawiania freedivingu na wodach otwartych i łowiectwa podwodnego. Dużo informacji zawiera również ksiazka 'Manual of freediving' autorstwa Umberto Pelizzariego i Stefano Tovaglieriiego. Ksiazka ta jest dostępna także w języku polskim. Ja nurkuję na wstrzymanym oddechu już ponad 25 lat. Ale już kilka miesięcy treningu daje ogromne rozszerzenie swoich możliwości. Dwa - trzy lata treningu w zimie na basenie, a latem na wodach otwartych i osiągniesz 70 - 80 % swoich maksymalnych mozliwości. Potem to już idzie bardzo powoli - bardziej w głowie sie odbywa postep niż w sferze fizycznej organizmu (psychika w nurkowaniu na wstrzymanym oddechu odgrywa ogromną rolę) Pozdrawiam Piotr
Ebol1981 łomatko - muszę to sobie gdzieś zapisać w .txt :) W tym filmie są wykorzystane do ścieżki dźwiękowej dwa utwory. Teraz już nie chcę wchodzić na projekt i sprawdzać - zrobię to jutro, obiecuję o napiszę tutaj.
Ebol1981 A już znalazłem - miałem to jednak zapisane :) To polski skład tworzący muzykę trans i techno - Sonic Division. Pierwszy to utwór o nazwie Oceanarium (radio edit). Drugi to utwór o nazwie You_are_(Instrumental). Z obu wykorzystuję tylko fragmenty do ścieżki dźwiękowej. Gdy zakładałem kanał to poprosiłem i dostałem od nich swego czasu pozwolenie na wykorzystanie kilku utworów w wersjach dostępnych publicznie (nie występujących na żadnym wydawnictwie komercyjnym). Takie wersje 'mniej udane' lub celowo przez nich udostępnione swego czasu na stronie internetowej do pobierania. Ich utwory znajdziesz także na TH-cam: th-cam.com/users/results?search_query=Sonic+Division W zamian w każdym filmie gdzie wykorzystuję te muzykę podaję informację (na końcu filmu) o jej twórcach.
Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami Super, dzieki za info. Uwielbiam polska muzyke elekroniczna, dlatego pytalem kto to gra. Poszperam dalej i pewnie kupie ich plytke, jezeli maja. Jak nie, to zostanie tylko YT do odsluchu. Bylo by szkoda :(. Ciekawi mnie, czy nie byli na "The Day of Electronic Music Cekcyn", prowadzona przez Marcina, zalozyciela tego festiwalu. Dzieki Piotrze i pozdrowienia dla Marcina, dla Ciebie rowniez. Pozrawiam
+Przemek Cieslik Nie wiem dlaczego przyrównywany jestem w tym komentarzu do wędkarzy. Ja nie jestem wędkarzem. Proszę się więc za mnie nie wstydzić... w milionowym polskim środowisku wędkarskim z pewnością jest o wiele więcej do roboty dla kogoś kto chce się wstydzić... A przeciwnika szanuję, dlatego rzadko strzelam, częściej nie strzelam, i nie zabieram ryby z wody po to, żeby magazynować jej mięso w zamrażalce. Częstuję rodzinę tylko potrawami, które przyrządzam ze świeżych ryb. Wyjątkiem są oczywiście odstrzały regulacyjne niepożądanego w danym akwenie gatunku ryb, na który zaproszenie dostaję od opiekujących się tą wodą wędkarzy, i którzy to wędkarze zapewniają odbiór odstrzelonych ryb. Inni łowcy też tak robią. Idea łowiectwa podwodnego jeśli chodzi o aspekt pozyskiwania ryb polega na tym, że rybę jeśli się wytarguje z jej środowiska to tylko po to aby ją zjeść. A wtedy zabija się ją możliwie jak najszybciej i możliwie jak najbezboleśniej, Powtarzam i te słowa chciałbym skierować również do wędkarzy wypuszczających pozyskane z wody ryby po jakimś czasie niezbędnym do rozmaitych czynności, które obejrzeć można na filmach wędkarskich z powrotem do wody - jeśli się chce ją zjeść. My łowcy tak robimy gdy chcemy zjeść rybę, a nie chcemy masowo zabijać ryb rękami innych płacąc za zwłoki ryby w sklepie. Póki są świeże, bo przeterminowane zwłoki ryb ze sklepu lądują proszę Pana nie z powrotem w wodzie a lądują prosto na śmietniku. Może to da Panu do myślenia gdy przyjdzie Panu ochota na zabicie wielu ryb poprzez kupienie jednej z nich w sklepie... Przepraszam, ale nie kupuję także "podziwiania piękna naszej ichtiofauny" przerażonej, zranionej i walczącej co sił o życie nabitej na hak na końcu żyłki. Bądźmy poważni - rozumiem i poważam wędkarstwo jako amatorską metodę połowu ryb. Ale z całym szacunkiem - jeżeli chce się podziwiać piękno naszej ichtiofauny - obserwować zdrowe ryby, zachowujące się naturalnie - polujące, żerujące, odpoczywające czy rozmnażające się to robi się tak jak my to robimy gdy zamiast zjeść chcemy podziwiać - trenuje się ciężko latami umiejętność cichego nurkowania na wstrzymanym oddechu i nurkuje się bez kuszy, i ogląda albo filmuje. A jak nie ma się ku temu samozaparcia to sobie zawsze można popodziwiać ryby na filmach, albo na zdjęciach w internecie.
Ok. W pewnym sensie muszę przyznać Panu rację, gdyż moja zdenerwowanie wynikało w pewnym stopniu z niewiedzy, ale mimo wszystko skacze mi ciśnienie zawsze,gdy widzę, że ktoś zabija ryby. Jeśli chodzi o wędkarzy, to oni nie są święci, ale ja osobiście traktuje to jako sport ( nie zrozumie tego nikt, kto tego nie spróbował). A ryby ze sklepów pochodzą w ok.99% z hodowli, bo nie opłaca się łowić ich w przełowionych wodach na dużą skalę. Jeszcze raz przepraszam.
+Przemek Cieslik Gospodarki rybackiej na wodach śródlądowych nie powinno być w ogóle. Moje zdanie zresztą jest takie, że odłowów sieciowych nie powinno być także w wodach morskich - wszystkie ryby dostępne w sklepach powinny pochodzić tylko i wyłącznie z hodowli, a naturalne ekosystemy nie powinny być masowo drenowane na skalę przemysłową. Powoli zresztą świat zaczyna iść w tym kierunku i coraz więcej ryb w handlu pochodzi z hodowli i farm hodowlanych... Najlepiej radzą sobie zbiorniki pozostawione samemu sobie - nie zarybiane i nie odławiane, przynajmniej o małej presji odłowowej. Znam trochę takich miejsc gdzie obserwuję jak rybostan tworzy się naturalnie i naturalnie przebiega sukcesja poszczególnych gatunków w miarę jak się pojawiają (ptaki, powodzie itp). Obserwacja tych procesów jest fascynująca, szczególnie gdy jakiś gatunek widzę jak się w danym roku pojawia, zadomawia i potem opanowuje książkowo typowe dla niego rejony zbiornika.
Naleśniki z serem na słodko. Ale za kilka dni będę dwa tygodnie polował w Danii w morzu na trocie i mam nadzieję, że uda mi się z rodziną skosztować własnoręcznie pozyskanej z morza troci. Duńskie pozwolenie (to samo jest dla wędkarzy jak i dla łowców podwodnych) wykupiłem od razu na cały rok :)
Dokładnie. Tak, ta walka jest nierówna. Zawsze jest nierówna. Jest nierówna bo wędkarz ma wędkę i najnowsze technologie do dyspozycji, super echosondy, zdalnie sterowane łódki, kamery na nich, wywożone zestawy, super cienkie niewidoczne żyłki, super haki, kotwice, super zanęty zwabiające rybę z daleka wprost tak, że nadziewa się na hak, no i przynęty które wprawiają rybę w amok żerowania :) Wędkarz nie powoduje hałasu w wodzie, bo hak jest od niego znaaacznie mniejszy, więc ryby nie płoszy... Jest również ta walka nierówna i w drugą stronę bo podwodny łowca poluje zdany na własne umiejętności we wstrzymaniu oddechu, na własne siły w pływaniu, skazany na wyziębienie w zimnej wodzie i niebezpieczeństwa czychające na niego pod wodą. Podwodny łowca posługuje się swoim wzrokiem, ograniczonym najczęściej zaledwie 2 - 3 metrową widocznością w wodzie jako jedynym zmysłem, brak mu pomocy jakichkolwiek urządzeń o zaawansowanej technologii, jest zdany jedynie na naciąganą siłą własnych mięśni kuszę, której zasięg wynosi zaledwie 2 - 3 metry, jest zdany na swoje doświadczenie w podchodzeniu i znajdywaniu ryby, i takim cichym nurkowaniu aby będąc znacznie większym niż haczyk jednak ryby nie spłoszyć i ją podejść. Podejść ją w jej własnym środowisku, w którym ryba czuje się jak ryba w wodzie - dysponuje węchem, wzrokiem i działającą cała dobę linią boczną. Wydawałoby się, że napisałeś chwytliwe hasełko... ale to tylko laikom się może wydawać. To co widzisz na filmie to momenty, które są możliwe... po wielu, wielu latach ciężkiego treningu. Ciężkim i wyczerpującym, regularnym treningu, a nie wielu latach spędzonych na krzesełku z piwkiem w ręku... Zapraszam do wody - czy zobaczysz choćby ogon uciekającego niewielkiego lina? Pewnie tak, ale wcześniej będziesz musiał w tej wodzie spędzić wiele czasu.... Nie tylko trzeba mieć wytrenowaną nie tylko umiejętność długiego wstrzymania oddechu pod wodą, ale i cichego poruszania się w wodzie, odpowiedniego sposobu obserwacji. Każdy, wydawałoby się nawet najmniejszy dźwięk może nieodwracalnie spłoszyć ryby w okolicy. Polując w trzcinach można oddychać przez rurkę, ale w szuwarach poruszający się człowiek czyni tyle hałasu, że skuteczne podchodzenie dużych ryb w tym środowisku jest wbrew pozorom najtrudniejsze do wytrenowania. Tutaj decyduje nie tylko sposób używania płetw, ale nawet sposób oddychania przez rurkę i pozycja rąk. Podwodnych łowców nigdy nie będzie w Polsce dużo. Nasze wody są zbyt zimne i mało przejrzyste. Kolejna ważna sprawa - sezon w jakim w Polsce dozwolone jest uprawianie łowiectwa podwodnego to zaledwie 5 miesięcy w roku! Dodatkowo aby uprawiać skutecznie łowiectwo podwodne trzeba poświęcić naprawdę dużo czasu na ciężki trening, a dopiero potem żmudne zbieranie doświadczenia. Dlatego w Polsce będzie to zawsze sport mocno niszowy, gromadzący jedynie garść zapaleńców. To pasja. Sport. Podwodni łowcy polują nie tylko kuszą - jeśli nie mają zamiaru zgodnie z ideą amatorskiego połowu ryb zabrać z wody ryby na własny użytek to polują wtedy kamerą, trenując w ten sposób. Bo widzisz my nie musimy torturować ryb poza wodą, żeby zrobić zdjęcie okazów, które pokonaliśmy podchodząc je na bliską odległość pod wodą... W obu wypadkach (wędkarstwo, łowiectwo podwodne) śmierć ryby zależy od decyzji łowiącego - nieważne od uprawianej metody połowu. Metoda połowu nie determinuje tego co się stanie z rybą - czy zostanie zabita pałką na brzegu przez wędkarza, czy przebita strzałą i dobita szybko nożem przez łowcę. W obu przypadkach śmierć ryby jest decyzją prowadzącego połów. My podwodni łowcy po prostu nie strzelamy gdy nie chcemy, a gdy chcemy zabrać rybę z wody to szybko dobijamy ją przebijając jej mózg specjalnym szpikulcem, który mamy ze sobą w wodzie przyczepiony do pasa balastowego. Podobnie mam nadzieję wędkarze.
Nie tylko wg mnie. Są przepisy, są rozgrywane zawody - krajowe, kontynentalne i o randze mistrzostw świata. Mistrzostwa Polski w łowiectwie podwodnym, podobnie jak i mistrzostwa świata odbywają się regularnie co roku już od kilkudziesięciu lat. W Polsce i za granicą rozgrywane są również drużynowe mistrzostwa. Należymy w Polsce do Polskiego Związku Płetwonurkowania i wystawiamy polską kadrę narodową (na zawody zagraniczne, np. w Norweskim Krystiansand) podobnie zresztą jak czynią to wędkarze, którzy mają kadry narodowe spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itd.
***** Pozdrawiam również. Czy wędkarze łowiąc lina starają się być nieruchomi (jeśli z łodzi) lub ukryci (jeśli z brzegu)? Wiem, że ryby widzą spod powierzchni wody to co jest 'na górze' znacznie lepiej i dalej (dzięki załamaniu światła na granicy woda/powietrze) niż to się ludziom wydaje.
Wieli szacun za sprzatanie smieci spod wody i fajne ujecia. Niestety jako zagorzały wędkarz nie popieram tego co robicie. Mowicie ze ryba w ten sposob nie jest okaleczana i sami dobieracie sobie rybe jaka chcecie złowić bez męczenia przyłowu itp. Wydaje mi sie jednak ze jest to prosa znalezienia argumentu. Dlaczego? Otóż przy łowieniu ryb tradycyjną metodą ryba zostanie ukłuta, ok zgadzam się. Ale nie spowoduje to jej śmierci ani kalectwa, a wypuszczona ryba od razu zaczyna ponownie żerować. A złowiona przez Was ryba chyba nie popływa już więcej chyba że przyczepiona do bojki.
sam jestem wędkarzem i wiem ilu z nas, nawet moich starszych kolegów - doświadczonych wędkarzy nie ogłusza ryb, gdy je zabierają do domy, tylko je po prostu ładują żywe w co popadnie. Do takich buraków już sił nie mam... Popieram łowiectwo podwodne - jeśli jest uprawiane w zgodzie z przepisami! Wtedy przynajmniej pozyskana ryba się nie męczy, bo jeśli żyje, to powinna być jak najszybciej dobita.
Ja tylko przypomnę, że to To nie są rybki akwariowe, które hoduje się od ikry, karmi i nadaje im imiona tylko są to ryby wpuszczane specjalnie w tym celu aby były złowione i zgodnie z przepisami mogły być zjedzone - są hodowane w celu zarybiania. Istotą amatorskiego połowu ryb, jest pozyskiwanie ich na własne potrzeby konsumpcyjne. Amatorski połów ryb zaś to zgodnie z przepisami ustawy o rybactwie śródlądowym połów ryb przy pomocy wędki lub kuszy. Bardzo mało jest w Polsce akwenów na których łowiectwo podwodne jest dozwolone, a na wszystkich akwenach np. PZW wędkarze wkurzają się że szybko po zarybieniach ryba jest wyłowiona przez ich kolegów (nigdy przez tych co się żalą :) ) i jej nie ma. Skoro tak szybko jej nie ma po zarybieniach to znaczy że została przez wędkarzy zabierana a więc zabita. I to w dużej ilości i szybko. Podwodni łowcy tak nie zabijają - my wiemy, że wejście z kuszą do wody wiąże się z odpowiedzialnością za istniejący tam ekosystem. Dlatego robimy najpierw dokładne rekonesansy w wodzie, poznajemy ekosystem danego akwenu czy rzeki lub rejonu morza i widzimy jakiego gatunku jest dużo, a jakiego na tyle mało, że aby spełniał swoją rolę w ekosystemie danej wody to nie należy na niego polować. Co zaś do traktowania zasobów rybnych na akwenach, na których uprawiane jest wędkarstwo to inny mój znajomy - podwodny łowca, ale także i ichtiolog prowadzący wraz z innymi z moich kolegów badania na zlecenie wydziału uczelni wyższej zajmującego się gospodarką rybacką i ekosystemami wodnymi tak opisuje w raporcie wyniki badań na szczupakach wpuszczanych do wody z nadajnikami radiowymi: ..."W trakcie trzyletnich badań w jeziorze Warniak zidentyfikowano pięć kategorii czynników powodujących śmiertelność dojrzałych płciowo szczupaków. Skumulowana śmiertelność dojrzałych płciowo osobników szczupaka wynosiła prawie 45%. Najważniejszym czynnikiem wpływającym na populację szczupaka w tym jeziorze było kłusownictwo, na które przypadała prawie połowa przypadków śmiertelności szczupaków. Zastosowanie metody radiowej pozwoliło na odszukanie nadajników znajdującymi się także poza jeziorem. W większość przypadków nadajniki były zlokalizowane w odległości kilkuset metrów od linii brzegowej jeziora. Najczęściej znajdowano je w pobliżu szczątków ryb (głowa, wnętrzności), a czasem były zakopane pod ziemią. Drugim co do ważności czynnikiem powodującym śmiertelność szczupaka było wędkarstwo, pomimo tego że, amatorskie połowy ryb w jeziorze były prowadzone na bardzo ekstensywnym poziomie. Każdego roku sprzedano jedynie od kilku do kilkunastu licencji uprawniających do wędkowania. W pierwszym roku badań wędkarze odłowili aż 75% szczupaków zaopatrzonych w nadajniki radiowe. W sumie śmiertelność powodowana przez wędkarzy wynosiła około 25%. Odłowy gospodarcze i śmiertelność potarłowa miały podobne znaczenie w odniesieniu do śmiertelności szczupaków, a drapieżnictwo było najrzadziej odnotowane. W innym jeziorze w pobliżu Olsztyna szczupaki z nadajnikami biotelemetrycznymi w każdym z dwóch lat badań zostały wyłowione do 10 maja, większość w kwietniu, czyli w okresie ochronnym tego gatunku. Niestety oddziaływanie czynników antropogenicznych na szczupaka okazało się bardzo duże, szczególnie w małych jeziorach"... I kolego na tych jeziorach nie jest dozwolone łowiectwo podwodne, a jedynie wędkarstwo... Widzisz - my wiemy i widzimy znacznie więcej pod wodą niż się wydaje... dlatego naprawdę wiemy o czym mówimy, gdy mówimy, że choć jest nas niewielu (ok 500 w Polsce) to możemy bardzo wymiernie pomóc wędkarzom, kołom PZW, czy dzierżawcom akwenów zarówno zracjonalizować zarybienia lub dostosować ograniczenia połowowe tak aby stan ichtiofauny poprawić, jak i wyeliminować na akwenach dopuszczonych dla nas do uprawiania łowiectwa podwodnego proceder kłusownictwa z użyciem sieci i innych narzędzi pozostawianych w wodzie.
Panowie majacy bol nie powiem czego odnosnie zabierania ryb. Kolega robi niesamowita robote - sprzata dno, niszczy sieci i caly sprzet klusowniczy, a dodatkowo pokazuje nam podwodny swiat. Zobaczcie inne filmiki tego kanalu. Ile ryb jest przez niego ratowanych. Co do wedkarzy - jestem sam nim i to co wyczynaja ludzie z PZW to dopiero jest masakra. Wszystko co sie zlowi to jest do jedzenia. Obojetne czy dzis mam 2 kg ryby czy 12. Przyklad idzie z gory. PZW organizuje np. na Wisle polow leszcza w okresie tarla. To samo na Zegrzu. A Wy macie gownoburze o jednego lina. Jezeli ktos ma ochote na zjedzenie ryby, to co w tym zlego. Rozumiem jakby kolega bral wszystko co mu sie pod kusze trafi i to sprzedawal. Uwierzcie mi, ze robi tak wielu wedkarzy. Dla mnie szacun dla Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami. Pozdrawiam.
A i wracając do zabierania ryb wędkarstwie. Ja zacząłem wędkować jak miałem 3 lata. Wtedy zawsze dziadek pytał mnie przy sużych rybach:
- Bierzemy czy wypuszczamy?
Ja na to zawsze ze wypuszczamy.
mam w maju 14 lat. od tamtego czasu zabrałem góra 20 ryb. Tylko starsze pokolenie tak przeżedza wody PZW. Młodsze kiedyś w spadku zacznie dbać o swoje :)
Pozdro
Super bardzo ciekawe filmy. No i okazy warte tego czekania na dnie....heheh. A wszystkie "napinacze" co wypisują jak to im "szkoda rybki" niech się pochwalą swoimi trofeami. Tutaj- dokładnie jest selekcja i widać w co się mierzy a wędka?... No cóż co podejdzie to wyciąga i tyle... Pozdrawiam- dzięki za ciekawy film.
Mam takie pytanie czy podczas panskiej wyprawy na jakie kolwiek jeziora nie trafiles na czyj zestaw wedkarski i czy nie kusilo cie by pociągnąć za przynete xD ?
szacunek za to że bierze Pan tylko tyle ryb ile potrafi Pan zjeść np tego jednego linka czy na filmiku ze wzdręgami 2 sztuki a nie tak jak inni biora po kilkadziesiąt sztuk a potem wyrzucą.Pozdrawiam
Ja małe ryby wypuszczam, biore na żywca lub do stawów( trzech),
średnie płotki, wzdręgi, leszcze, krąpie, jazie biorę do moich stawów gdzie mogą żyć dalej i się rozmnażać. Hoduję w tych stawach karpie, amury, karasie, liny, tołpygi, sumy, okonie, węgorze, jesiotry, ukleje, wzdręgi, płocie, leszcze, szczupaki i wiele innych. Ja z tych stawów zabieram tylko i wyłącznie karpie, amury, tołpygi, rzadziej karasie. A tak to na jeziorach raczej wszystkie okazy wypuszczam. Do zarybień wziąłem z jezior z 400-600 ryb. No jedyną wadą tego wędkarstwa podwodnego jeat to że zabranej rybce nie zwróci się wolności.
Proszę o nagranie filmiku z treningiem łowcy podwodnego. To jeden z niewielu sportów gdzie sprzęt nie znaczy zupełnie nic bez umiejętności. Łowczy strzelający z flinty do dzika ma najczęściej brzuch piwny i jest zasapanym tłuściochem bez kondycji. W dodatku mają już takie strzelby które prawie same celują i strzelają. W łowiectwie podwodnym jest na odwrót. Kondycja i trening to podstawa. No i właśnie ten trening mnie interesuje. Czy możemy liczyć na film o takim treningu? Pozdrawiam
segitarius3272539 Fajnie to opisałeś :) Prawdziwe łowiectwo nie powinno mieć wiele wspólnego z ambonami. Wiem, bo zajmuję się także survivalem i tropicielstwem gdy tylko mam taką okazję... Takie filmy już zrobiłem i ciągle dodaję nowe. Tutaj jest link do filmu który kiedyś zrobiłem, a który jest poświęcony stricte treningowi free pod kątem łowiectwa podwodnego:
th-cam.com/video/CO5K-fQqDLg/w-d-xo.html
Dłuższa umiejętność pozostawania pod wodą to większe możliwości w obserwacji podwodnego życia, fotografii podwodnej itp.
Dlatego warto ćwiczyć statyki, szczególnie na pewnej głębokości, a także na sucho - to jak najbardziej.
Z kolei wysiłek dynamiczny na deficycie tlenowym ma miejsce tylko podczas wychodzenia w płetwach z większej głębokości na powierzchnię po długim pobycie na zatrzymanym oddechu pod wodą. Ale nawet on jest jednostajny i jak najbardziej to możliwe pozbawiony chwilowych przeciążeń.
W nurkowaniu swobodnym, to nie umiejętność wysiłku pod woda jest istotna, lecz umiejętność jak najekonomiczniejszego wykorzystania tlenu zgromadzonego przed zanurzeniem w krwi w czasie. Czyli jak najekonomiczniejszego zanurzania się, wynurzania i poruszania się. Umiejętność relaksu pod wodą i wykorzystania odruchu nurkowego. A także umiejętność właściwego układania ciała w wodzie tak, aby stawiało mały opór przy zanurzaniu i wynurzaniu. Oraz właściwe obciążanie się, aby nie tracić energii na walkę z siłami wyporu podczas poruszania się w poziomie i nieruchomego pozostawania pod wodą - ta walka dekoncentruje i zabiera dużo cennego tlenu.
Dlatego trening basenowy polega na statykach pod wodą, oraz powolnym przemieszczaniu się pod wodą, zabawach pod wodą typu przemieszczanie - statyka, przemieszczanie dalsze i znowu statyka, itp.
Jeśli chodzi o trening wstrzymanego oddechu w ruchu - tzw apnea walking na powierzchni, to ma sens jak najbardziej, szczególnie dla nauczenia mięśni nóg pracy na deficycie tlenowym (zakwasy) podczas wychodzenia z dużych głębokości. Ale nie bieg, a spokojne, bez żadnej paniki - zwykłe chodzenie, zwykłym tempem do oporu, długo po skurczach przepony.
Jeśli chodzi o siłownię to do takiego nurkowania (na wstrzymanym oddechu) jakie opisuję nie polecam. Szczególnie na masę. Masa mięśniowa potrzebuje tlenu. Zjada go zbyt szybko. A nie o to chodzi pod wodą. Do takiego nurkowania potrzeba umiejętności relaksu, wyćwiczonej statyki i umiejętności oszczędzania tlenu pod wodą podczas pobytu tam. Podobnie nie wskazane jest bieganie - wskazane jest trenowanie kondycyjne tych partii mięśni, które pracują przy pływaniu w płetwach - czyli pływanie w płetwach w wodzie, powolne dynamiki pod wodą a także normalnej szybkości dynamiki pod wodą, najlepiej na wydechu - aby szybko wejść w prace mięśni na deficycie i zakwasie - to taki trick na szybsze wytenowanie miesni nóg pod płetwy.
Jeśli nie ma możliwości pływania w płetwach na basenie to zamiast siłowni i biegania polecam jazdę normalnym spokojnym tempem na niezbyt dużym obciążeniu bez oddychania na rowerze stacjonarnym, lub - doskonałe - wchodzenie po schodach na wstrzymanym oddechu.
Najlepszym treningiem jest po prostu nurkować, nurkować i jeszcze raz nurkować - organizm sam, niepostrzeżenie będzie przesuwał coraz dalej granicę swoich możliwości. Z roku na rok. Co do głębokości to zawsze powtarzam - chcesz czuć się swobodnie na głębokości 5 metrów - to nurkuj treningowo od czasu do czasu na głębokość 10 metrów, chcesz czuć się swobodnie na głębokości 10 metrów - to nurkuj treningowo od czasu do czasu na głębokość 15 metrów. I tak dalej :)
Tutaj masz po krótce wymienione zasady bezpiecznego treningu. Bo spearfishing to sport ektremalny! Trzeba o tym pamiętać :
th-cam.com/video/OsnatKoNPYg/w-d-xo.html
Tutaj masz całą playlistę z filmami, na których pokazuję jak można łączyć trening z zabawą:
th-cam.com/play/PLT9VI_RZ3sxqG6-lDhcf3NIlptqEi8CmC.html
Trening basenowy np. w przerwie zimowej nie musi być monotonny. Wręcz przeciwnie, nie powinien być taki - każda monotonia źle wpływa tak na efekty jak i na zmęczenie organizmu. Można sobie śmiało serwować treningi złozone z rożnych form zabawy pod wodą, różne ćwiczenia oddechowe, przeponowe, zabawy pod wodą, obciążone szachy, warcaby czy np. hokej podwodny. I przeplatać nimi treningi złożone z typowych dyscyplin freedivingowych czy statyk. W ten sposób unika sie monotonii i chce się wracać na basen. Efekt przyzwyczajenia psyche do wody można osiągnąć na rozmaite sposoby.
Na koniec tutaj masz link do działu 'treningi' polskiego forum łowiectwa podwodnego skupiającego sympatyków i entuzjastów tej dyscypliny. Tam znajdziesz wiele przydatnych informacji na temat treningów i wiele ciekawych metod treningowych:
www.spearfishing.pl/forum/viewforum.php?f=13&sid=e08550cfca2c70d8d12ceafaea91a2fe
Polecam także dział 'zdrowie' tego forum - znajdziesz tam informacje jak dbać o zdrowie nurkując, jak można sobie zaszkodzić robiąc to nieumiejętnie, jak sobie można pomóc, kiedy trzeba udać się do lekarza i kiedy nie warto wchodzić do wody bo lepiej poczekać na lepszy stan zdrowia:
www.spearfishing.pl/forum/viewforum.php?f=44&sid=e08550cfca2c70d8d12ceafaea91a2fe
Miłej (i oby owocnej) lektury...
Przed treningiem nurkowania na wstrzymanym oddechu na terenie obiektu, który jest pod opieką WOPR należy przywitać się z ratownikami, poinformować ich o naszych zamiarach i uzyskać na nie zgodę, uzgodnić z nimi co będziemy robić pod wodą, jak będziemy się asekurować z partnerem (gdy trenujemy z asekuracją), ewentualnie zapytać o możliwość czasowej asekuracji ze strony ratowników - gdy trenujemy sami, a nie chcemy w takim wypadku poprzestać tylko na zabawie.
Aby nie utrudniać pracy ratownikom i aby zwiększyć własne bezpieczeństwo podczas treningu - jeśli na obiekcie, na którym jesteście pełnią oni służbę - NIGDY nie trenujcie żadnych, nawet błahych elementów freedivingu bez porozumienia z ratownikami WOPR!
Po skończonym treningu zawsze warto pożegnać się z ratownikami i podziękować im za ich pracę. Za to co robią należy im się szacunek.
Ratownicy, tylko pozornie mają 'niewiele' do zrobienia. Kąpielisko czy akwen z którego korzystamy nie przygotowało się samo, nie posprzątało z niebezpiecznych dla ludzi przedmiotów. Ich praca polega na zachowaniu czujności, uwagi i wyłapywaniu potencjalnego zagrożenia dla ludzi ze strony wody jak i ze strony nieodpowiedzialności ludzi wobec samych siebie w wodzie. Niezależnie czy Wam się to podoba czy nie - taki jest ich obowiązek podczas służby. Wchodząc na obiekt, który znajduje sie pod ich opieką, w czasie ich pracy na nim - godzicie sie z tym i musicie się do tego dostosować. Sprzęt jaki jest do ich dyspozycji musi być stale przygotowany do natychmiastowego użycia. Pozornie 'znudzony' ratownik musi (oby jak najrzadziej) być w stanie w ciągu pojedynczych sekund ocenić sytuację, podjąć właściwe działanie i rozpocząć akcję w wodzie. Musi potrafić podjąć, przeprowadzić i kontynuować w poważnych przypadkach akcję reanimacyjną. Aby zapewnić Wam bezpieczeństwo na adekwatnym do lokalnych zagrożeń poziomie ten 'znudzony' ratownik musi ciągle szkolić się i trenować, aby doskonalić swoje umiejętności i utrzymywać na wysokim poziomie kondycję fizyczną.
pozdrawiam
Piotr
Witam, obejrzałem kilka Pańskich filmów i rzeczywiście temat jest ciekawy. Jezioro pięknie wygląda z tej perspektywy. Sam jestem sporadycznym wędkarzem. Jednak po namyśle nie jestem za rozwojem tej dyscypliny w Polsce. Używa Pan wielu argumentów za np. to że nie strzelacie do wszystkiego co się rusza, że nie przekraczacie limitów. To wszytko prawda. Ale moim zdaniem w Waszym wydaniu ryba nie ma większych szans. U nas wędkarzy jak nie jest głodna to jej po prostu nie zobaczymy. A przechytrzyć starą w sensie dużą doświadczoną rybę jest sztuką. Dla was jest jeszcze łatwiejszym celem bo można ją łatwiej trafić.... I generalnie nie jest tak że wędkarstwo jest w jakiś sposób lepsze... Ale proszę sobie wyobrazić że teraz te kilkadziesiąt tysięcy wędkarzy wchodzi pod wodę.... Co by tam zostało??!! Nie bronie wędkarzy bo w większości to białkożercy i brudasy pozostawiający tony śmieci nad wodą. Ale myślę że masa kilkudziesięciu tysięcy nurków spowodowała by spustoszenie w jeziorach. Ja generalnie jeśli już coś złapię - wypuszczam. Wy od razu zabijacie.... Jeśli mam ochotę zjeść rybę to jem ryby hodowlane takie jak pstrągi. Wszystko co żyje w jeziorach powinno dalej żyć żeby móc nakręcać takie piękne filmy jak Pańskie ale bez kuszy. Pozdrawiam
+Arkadiusz Bąk Duże ryby są duże nie dlatego, że takie beztrosko urosły, ale dlatego, że są czujne i doświadczone. To selekcja naturalna trwająca przez całe ich życie sprawia, że do dużych, okazowych rozmiarów dorastają tylko najczujniejsze z nich. Dlatego podejść taką rybę pod wodą jest zdecydowanie trudniej niż młodą, ledwo wymiarową z danego gatunku.
Zbliżenie się do ryby, szczególnie w warunkach marnej widoczności i/lub gęstej roślinności jest bardzo utrudnione. Człowiek ma do dyspozycji w wodzie tylko jeden zmysł - wzrok (i to o ograniczonym polu widzenia w masce), podczas gdy ryba dysponuje w swoim środowisku węchem, wzrokiem i działającą cała dobę linią boczną.
Dlatego nie tylko trzeba mieć wytrenowaną nie tylko umiejętność długiego wstrzymania oddechu pod wodą, ale i cichego poruszania się w wodzie, odpowiedniego sposobu obserwacji. Każdy, wydawałoby się nawet najmniejszy dźwięk może nieodwracalnie spłoszyć ryby w okolicy. Polując w trzcinach można oddychać przez rurkę, ale w szuwarach poruszający się człowiek czyni tyle hałasu, że skuteczne podchodzenie dużych ryb w tym środowisku jest wbrew pozorom najtrudniejsze do wytrenowania. Tutaj decyduje nie tylko sposób używania płetw, ale nawet sposób oddychania przez rurkę i pozycja rąk.
Co do ilości podwodnych łowców w Polsce i presji łowieckiej:
Podwodnych łowców nigdy nie będzie w Polsce dużo. Nasze wody są zbyt zimne i mało przejrzyste. Kolejna ważna sprawa - sezon w jakim w Polsce dozwolone jest uprawianie łowiectwa podwodnego to zaledwie 5 miesięcy w roku! Dodatkowo aby uprawiać skutecznie łowiectwo podwodne trzeba poświęcić naprawdę dużo czasu na ciężki trening, a dopiero potem żmudne zbieranie doświadczenia. Dlatego w Polsce będzie to zawsze sport mocno niszowy, gromadzący jedynie garść zapaleńców. To pasja.
Trzeba także pamiętać o tym, że tam gdzie to jest dozwolone, a więc na akwenach udostępnionych do uprawiania amatorskiego połowu ryb kuszą podwodny łowca polujący z zezwoleniem i zgodnie z przepisami nie zabierze z wody więcej ryb niż może zrobić to wędkarz - podwodnego łowcę tak samo jak wędkarza obejmują limity ilościowe, wymiary ochronne i okresy ochronne, a dodatkowo również ograniczenia gatunkowe obce wędkarstwu. Będąc zaś widocznym (boja sygnalizacyjna) i kontrolowanym nie upoluje ryb z gatunków na jakie nie dostanie od dzierżawcy wody zezwolenia.
Ponadto istnieje coś takiego jak kodeks etyczny łowcy podwodnego - podwodny łowca nie poluje na wszystko co się rusza - polując dla siebie strzela tylko wtedy jeśli chce upolowaną rybę zjeść. Nie poluje też na większą liczbę ryb niż potrzebuje nawet jeśli zgodnie z dozwolonym limitem mógłby upolować więcej. Jeśli spotka pod wodą rybę z gatunku, którego zjeść nie chce to nie strzela, chyba, że kamerą, żeby się pochwalić, że ją potrafił podejść na pewny strzał. Podwodny łowca natomiast dostrzeże każdy proceder kłusownictwa i jest w stanie poinformować o tym właściwe służby i dzierżawcę już z wody.
W świetle powyższych informacji nie mjąa sensu obawy, że w polskich wodach nie będzie ryb bo tacy podwodni łowcy wszystko wyłowią. Posłużę się po raz kolejny przykładem liczbowym:
- wędkarzy jest w Polsce ok 1 000 000, podwodnych łowców zaledwie ok 500!
zaś o stanie ilościowym populacji ryb w akwenach decydują (w kolejności wynikającej ze skali wpływu na ten stan):
- zarybienia i gospodarka rybacka (skład rybostanu)
- obecność kłusownictwa na dużą skalę, a więc sieciowego i elektrycznego
- kormorany, wydry i inne zwierzęta odżywiające się rybami (natura)
- kultura łowiecka wędkarzy (ładowanie do reklamówki bez względu na wymiar i limit) - nawet zakładając, że postępuje tak niewielki procent z ogółu wędkarzy to i tak jest to wielokrotnie większa liczba niż ilość WSZYSTKICH łowców w Polsce razem wziętych.
- i dopiero gdzieś bardzo daleko w tym zestawieniu jest garstka łowców polujących na wstrzymanym oddechu, którzy na dodatek są w stanie pomóc w zwalczaniu kłusownictwa w stopniu niewspółmiernym do swojej małej liczebności, są w stanie dostrzec i poinformować o zatruciach wody, chorobach ryb i innych niepokojących zjawiskach w ichtiofaunie danego akwenu!
Trochę od siebie. Uprawiam łowiectwo podwodne. Wielu spośród moich kolegów łowców jest też czynnymi wędkarzami. Choćby dlatego, że sezon w jakim uprawiać można legalnie łowiectwo podwodne na polskich wodać śródlądowych podlegających ustawie państwowej to zaledwie 5 miesięcy w roku. Łowiectwo podwodne to sport, w którym ryby, do których łowca zdecyduje się strzelić zostają zabite i to jak najszybciej, aby cierpiały jak najkrócej. Jako podwodni łowcy nie mamy najmniejszego zamiaru stwarzać wrażenia, że jest inaczej. Wśród naszej niewielkiej społeczności jest zwyczaj aby osobom zaczynającym uprawianie tego sposobu połowu ryb kłaść do znudzenia do głowy, że ważne jest to, żeby zachować w tym umiar, właściwe proporcje i robić to MĄDRZE przede wszystkim mając na uwadze rybostan wody w jakiej się poluje. Bo podwodni łowcy widzą do czego mierzą z kuszy, bo podwodni łowcy mogą się rozeznać w ekosystemie danej wody. I dlatego każde nasze wejście do wody z bronią wiąże się nieuchronnie z ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. Szczególnie wobec gatunków rodzimych, tworzących naturalny ekosystem naszych wód. Po co strzelać gdy nie zawsze jest taka potrzeba, a pod ręką jest jednocześnie kamera? Po co strzelać bez potrzeby jeżeli w danym akwenie jest ograniczona populacja pewnego gatunku ryb - potem nie będzie można ich tam podziwiać i filmować pod wodą? Nie będzie można ich tropić, podchodzić czy na nie zapolować. Kładziemy do głów, że tutaj trzeba być już odpowiedzialnym. Podwodni łowcy, podobnie jak i myśliwi nie polują na gatunki zagrożone, a wręcz przeciwnie - starają się je chronić i monitorują ich obecność, nie tylko ryb - także ptaków wodnych i ssaków wodno-lądowych. Wpajamy zasadę: jeżeli w jakiejś wodzie są ryby rodzimych gatunków, które nie są w okresie ochronnym i są wymiarowe, a jest ich tam wyraźnie zbyt mało, lub dopiero się aklimatyzują to żaden świadomy podwodny łowca ma nie polować na nie. Albo zasięga informacji od miejscowego SSR o rybostanie alboo pływa przez kilka dni tylko z kamerą żeby poznać 'co w wodzie piszczy', poznać stan ichtiofauny i kondycję wody. W praktyce podwodny łowca strzela rzadko, najczęściej nie strzela do żadnej ryby gdyż sam nakłada sobie wysokie wymagania i ograniczenia.
niech sobie pan wyobrazi jakby te kilkadziesiąt tysięcy wędkarzy posprzątało jeziorko ze śmieci jeden człowiek nie jest w stanie pozbierać wszystkich opakowanpo zanetach robakach butelek i puszkach po piwach nie otworzył by batona czy napoju po dwodą i nie śmiecił by tak jak to robi kilkadziesiąt wedkarzy dziennie pozatym jeśli te kilkadziesiąt tysięcy wedkarzy trzymało by się zasady że ta ryba jest zamała żeby do niej strzelić z kuszy to uwież pan ryb było by w wodzie mnóstwo wedkarze łowiąć na wędkę zabierają niejednokrotnie więcej ryb i to mniejszych co w efekcie daje że nie ma ryb dużych
niech pan się nie przejmuje opiniami innych zazdroszczą panu że w całym swojim zyciu nie złowili takiego dużego lina badz innej medalowej ryby lecz nie pomyślą o tym jak zabierali te mniejsze że w końcu urosną i też będą mogli takie łapać
Panie Piotrze, ile wytrzyma pan pod wodą bez oddychania ;)?
Draxter Ile wytrzymuję pod wodą na wstrzymanym oddechu? Na powierzchni wody w basenie, gdy jestem ubrany w ciepłą piankę i po odpowiedniej rozgrzewce - w takich warunkach potrafię w najlepszej formie wstrzymać oddech na 6 minut, a na głębokości 4 m - już mniej - ponad 4 i pół minuty, na głębokości 7 - 10 metrów ponad 4 minuty (do 4.30).
Podczas polowania czy też nurkowania na wodach otwartych utrudnieniami są stres, zmęczenie, głębokość (zwiększone ciśnienie) i wyziębienie organizmu. Trzeba też pozostawić sobie zapas niezbędny ze względów bezpieczeństwa - poluje się z reguły bez asekuracji ze strony innej osoby. Jeśli idzie o czynnik głębokości to im jest się głębiej tym krócej da się wytrzymać bez oddychania pod wodą (poniżej pewnej głębokości) Polując/nurkując na głębokości 4-5 metrów w zależności od natężenia tych niekorzystnych czynników na dnie przebywam przeciętnie od 2 do 3 i pół minuty. W ciepłej wodzie (np.Egipt) na głębokości 20 metrów wytrzymuję ok 2 minuty.
Są duuużo lepsi ode mnie i jest ich w samej tylko Polsce naprawdę wielu.
Te umiejętności (nurkowania na wstrzymanym oddechu) można naprawdę łatwo wytrenować i na początku postęp jest naprawdę duży i naprawdę szybki (dwu a nieraz i trzy krotny). Potem po osiągnięciu pewnego stopnia zaawansowania jest już trudniej i wolniej - dlatego wysoki poziom to już wynik treningu długotrwałego. W jaki sposób trenować od podstaw, jak robić to bezpiecznie - to duży temat - co nieco napisałem ostatnio w odpowiedzi na jeden z komentarzy do filmu o pokazującego wielgachnego suma:
th-cam.com/video/hS74t_7hT4s/w-d-xo.html
Zajrzyj i poczytaj jeśli Cie to interesuje.
W polskim internecie są dwa główne miejsca gdzie można czerpać informację i porady odnośnie freedivingu i łowiectwa podwodnego:
I - forum Stowarzyszenia Freediving Poland - www.freediving.com.pl - tam znajdziesz informacje głównie na temat treningów freedivingu rozumianego jako dyscyplina sportowa.
II - forum łowiectwa podwodnego - www.spearfishing.pl/forum - tam znajdziesz informacje na temat treningów i uprawiania freedivingu na wodach otwartych i łowiectwa podwodnego.
Dużo informacji zawiera również ksiazka 'Manual of freediving' autorstwa Umberto Pelizzariego i Stefano Tovaglieriiego. Ksiazka ta jest dostępna także w języku polskim.
Ja nurkuję na wstrzymanym oddechu już ponad 25 lat. Ale już kilka miesięcy treningu daje ogromne rozszerzenie swoich możliwości. Dwa - trzy lata treningu w zimie na basenie, a latem na wodach otwartych i osiągniesz 70 - 80 % swoich maksymalnych mozliwości. Potem to już idzie bardzo powoli - bardziej w głowie sie odbywa postep niż w sferze fizycznej organizmu (psychika w nurkowaniu na wstrzymanym oddechu odgrywa ogromną rolę)
Pozdrawiam
Piotr
Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami Dziękuję bardzo za odpowiedź ;)
Witam
Pewnie juz ktos sie o to pytal, ale jaka to muzyka?
Pozdrawiam
Ebol1981 łomatko - muszę to sobie gdzieś zapisać w .txt :) W tym filmie są wykorzystane do ścieżki dźwiękowej dwa utwory. Teraz już nie chcę wchodzić na projekt i sprawdzać - zrobię to jutro, obiecuję o napiszę tutaj.
Ebol1981 A już znalazłem - miałem to jednak zapisane :)
To polski skład tworzący muzykę trans i techno - Sonic Division. Pierwszy to utwór o nazwie Oceanarium (radio edit). Drugi to utwór o nazwie You_are_(Instrumental). Z obu wykorzystuję tylko fragmenty do ścieżki dźwiękowej.
Gdy zakładałem kanał to poprosiłem i dostałem od nich swego czasu pozwolenie na wykorzystanie kilku utworów w wersjach dostępnych publicznie (nie występujących na żadnym wydawnictwie komercyjnym). Takie wersje 'mniej udane' lub celowo przez nich udostępnione swego czasu na stronie internetowej do pobierania.
Ich utwory znajdziesz także na TH-cam: th-cam.com/users/results?search_query=Sonic+Division
W zamian w każdym filmie gdzie wykorzystuję te muzykę podaję informację (na końcu filmu) o jej twórcach.
Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami Super, dzieki za info. Uwielbiam polska muzyke elekroniczna, dlatego pytalem kto to gra. Poszperam dalej i pewnie kupie ich plytke, jezeli maja. Jak nie, to zostanie tylko YT do odsluchu. Bylo by szkoda :(.
Ciekawi mnie, czy nie byli na "The Day of Electronic Music Cekcyn", prowadzona przez Marcina, zalozyciela tego festiwalu.
Dzieki Piotrze i pozdrowienia dla Marcina, dla Ciebie rowniez.
Pozrawiam
Zwykła brutalność! Jest pan zwykłym mięsiarzem, który nie szanuje swojego przeciwnika! Młode pokolenie wędkarzy wstydzi się takich, jak pan!
+Przemek Cieslik Nie wiem dlaczego przyrównywany jestem w tym komentarzu do wędkarzy. Ja nie jestem wędkarzem. Proszę się więc za mnie nie wstydzić... w milionowym polskim środowisku wędkarskim z pewnością jest o wiele więcej do roboty dla kogoś kto chce się wstydzić... A przeciwnika szanuję, dlatego rzadko strzelam, częściej nie strzelam, i nie zabieram ryby z wody po to, żeby magazynować jej mięso w zamrażalce. Częstuję rodzinę tylko potrawami, które przyrządzam ze świeżych ryb. Wyjątkiem są oczywiście odstrzały regulacyjne niepożądanego w danym akwenie gatunku ryb, na który zaproszenie dostaję od opiekujących się tą wodą wędkarzy, i którzy to wędkarze zapewniają odbiór odstrzelonych ryb. Inni łowcy też tak robią.
Idea łowiectwa podwodnego jeśli chodzi o aspekt pozyskiwania ryb polega na tym, że rybę jeśli się wytarguje z jej środowiska to tylko po to aby ją zjeść. A wtedy zabija się ją możliwie jak najszybciej i możliwie jak najbezboleśniej, Powtarzam i te słowa chciałbym skierować również do wędkarzy wypuszczających pozyskane z wody ryby po jakimś czasie niezbędnym do rozmaitych czynności, które obejrzeć można na filmach wędkarskich z powrotem do wody - jeśli się chce ją zjeść.
My łowcy tak robimy gdy chcemy zjeść rybę, a nie chcemy masowo zabijać ryb rękami innych płacąc za zwłoki ryby w sklepie. Póki są świeże, bo przeterminowane zwłoki ryb ze sklepu lądują proszę Pana nie z powrotem w wodzie a lądują prosto na śmietniku. Może to da Panu do myślenia gdy przyjdzie Panu ochota na zabicie wielu ryb poprzez kupienie jednej z nich w sklepie... Przepraszam, ale nie kupuję także "podziwiania piękna naszej ichtiofauny" przerażonej, zranionej i walczącej co sił o życie nabitej na hak na końcu żyłki. Bądźmy poważni - rozumiem i poważam wędkarstwo jako amatorską metodę połowu ryb. Ale z całym szacunkiem - jeżeli chce się podziwiać piękno naszej ichtiofauny - obserwować zdrowe ryby, zachowujące się naturalnie - polujące, żerujące, odpoczywające czy rozmnażające się to robi się tak jak my to robimy gdy zamiast zjeść chcemy podziwiać - trenuje się ciężko latami umiejętność cichego nurkowania na wstrzymanym oddechu i nurkuje się bez kuszy, i ogląda albo filmuje. A jak nie ma się ku temu samozaparcia to sobie zawsze można popodziwiać ryby na filmach, albo na zdjęciach w internecie.
Ok. W pewnym sensie muszę przyznać Panu rację, gdyż moja zdenerwowanie wynikało w pewnym stopniu z niewiedzy, ale mimo wszystko skacze mi ciśnienie zawsze,gdy widzę, że ktoś zabija ryby. Jeśli chodzi o wędkarzy, to oni nie są święci, ale ja osobiście traktuje to jako sport ( nie zrozumie tego nikt, kto tego nie spróbował). A ryby ze sklepów pochodzą w ok.99% z hodowli, bo nie opłaca się łowić ich w przełowionych wodach na dużą skalę.
Jeszcze raz przepraszam.
+Przemek Cieslik Gospodarki rybackiej na wodach śródlądowych nie powinno być w ogóle. Moje zdanie zresztą jest takie, że odłowów sieciowych nie powinno być także w wodach morskich - wszystkie ryby dostępne w sklepach powinny pochodzić tylko i wyłącznie z hodowli, a naturalne ekosystemy nie powinny być masowo drenowane na skalę przemysłową. Powoli zresztą świat zaczyna iść w tym kierunku i coraz więcej ryb w handlu pochodzi z hodowli i farm hodowlanych...
Najlepiej radzą sobie zbiorniki pozostawione samemu sobie - nie zarybiane i nie odławiane, przynajmniej o małej presji odłowowej. Znam trochę takich miejsc gdzie obserwuję jak rybostan tworzy się naturalnie i naturalnie przebiega sukcesja poszczególnych gatunków w miarę jak się pojawiają (ptaki, powodzie itp). Obserwacja tych procesów jest fascynująca, szczególnie gdy jakiś gatunek widzę jak się w danym roku pojawia, zadomawia i potem opanowuje książkowo typowe dla niego rejony zbiornika.
Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami Otóż to:)
Naleśniki z serem na słodko. Ale za kilka dni będę dwa tygodnie polował w Danii w morzu na trocie i mam nadzieję, że uda mi się z rodziną skosztować własnoręcznie pozyskanej z morza troci. Duńskie pozwolenie (to samo jest dla wędkarzy jak i dla łowców podwodnych) wykupiłem od razu na cały rok :)
Nierówna walka -partyzantka
Dokładnie. Tak, ta walka jest nierówna. Zawsze jest nierówna.
Jest nierówna bo wędkarz ma wędkę i najnowsze technologie do dyspozycji, super echosondy, zdalnie sterowane łódki, kamery na nich, wywożone zestawy, super cienkie niewidoczne żyłki, super haki, kotwice, super zanęty zwabiające rybę z daleka wprost tak, że nadziewa się na hak, no i przynęty które wprawiają rybę w amok żerowania :) Wędkarz nie powoduje hałasu w wodzie, bo hak jest od niego znaaacznie mniejszy, więc ryby nie płoszy...
Jest również ta walka nierówna i w drugą stronę bo podwodny łowca poluje zdany na własne umiejętności we wstrzymaniu oddechu, na własne siły w pływaniu, skazany na wyziębienie w zimnej wodzie i niebezpieczeństwa czychające na niego pod wodą. Podwodny łowca posługuje się swoim wzrokiem, ograniczonym najczęściej zaledwie 2 - 3 metrową widocznością w wodzie jako jedynym zmysłem, brak mu pomocy jakichkolwiek urządzeń o zaawansowanej technologii, jest zdany jedynie na naciąganą siłą własnych mięśni kuszę, której zasięg wynosi zaledwie 2 - 3 metry, jest zdany na swoje doświadczenie w podchodzeniu i znajdywaniu ryby, i takim cichym nurkowaniu aby będąc znacznie większym niż haczyk jednak ryby nie spłoszyć i ją podejść. Podejść ją w jej własnym środowisku, w którym ryba czuje się jak ryba w wodzie - dysponuje węchem, wzrokiem i działającą cała dobę linią boczną.
Wydawałoby się, że napisałeś chwytliwe hasełko... ale to tylko laikom się może wydawać. To co widzisz na filmie to momenty, które są możliwe... po wielu, wielu latach ciężkiego treningu. Ciężkim i wyczerpującym, regularnym treningu, a nie wielu latach spędzonych na krzesełku z piwkiem w ręku... Zapraszam do wody - czy zobaczysz choćby ogon uciekającego niewielkiego lina? Pewnie tak, ale wcześniej będziesz musiał w tej wodzie spędzić wiele czasu....
Nie tylko trzeba mieć wytrenowaną nie tylko umiejętność długiego wstrzymania oddechu pod wodą, ale i cichego poruszania się w wodzie, odpowiedniego sposobu obserwacji. Każdy, wydawałoby się nawet najmniejszy dźwięk może nieodwracalnie spłoszyć ryby w okolicy.
Polując w trzcinach można oddychać przez rurkę, ale w szuwarach poruszający się człowiek czyni tyle hałasu, że skuteczne podchodzenie dużych ryb w tym środowisku jest wbrew pozorom najtrudniejsze do wytrenowania. Tutaj decyduje nie tylko sposób używania płetw, ale nawet sposób oddychania przez rurkę i pozycja rąk.
Podwodnych łowców nigdy nie będzie w Polsce dużo. Nasze wody są zbyt zimne i mało przejrzyste. Kolejna ważna sprawa - sezon w jakim w Polsce dozwolone jest uprawianie łowiectwa podwodnego to zaledwie 5 miesięcy w roku! Dodatkowo aby uprawiać skutecznie łowiectwo podwodne trzeba poświęcić naprawdę dużo czasu na ciężki trening, a dopiero potem żmudne zbieranie doświadczenia. Dlatego w Polsce będzie to zawsze sport mocno niszowy, gromadzący jedynie garść zapaleńców. To pasja. Sport. Podwodni łowcy polują nie tylko kuszą - jeśli nie mają zamiaru zgodnie z ideą amatorskiego połowu ryb zabrać z wody ryby na własny użytek to polują wtedy kamerą, trenując w ten sposób. Bo widzisz my nie musimy torturować ryb poza wodą, żeby zrobić zdjęcie okazów, które pokonaliśmy podchodząc je na bliską odległość pod wodą...
W obu wypadkach (wędkarstwo, łowiectwo podwodne) śmierć ryby zależy od decyzji łowiącego - nieważne od uprawianej metody połowu. Metoda połowu nie determinuje tego co się stanie z rybą - czy zostanie zabita pałką na brzegu przez wędkarza, czy przebita strzałą i dobita szybko nożem przez łowcę. W obu przypadkach śmierć ryby jest decyzją prowadzącego połów. My podwodni łowcy po prostu nie strzelamy gdy nie chcemy, a gdy chcemy zabrać rybę z wody to szybko dobijamy ją przebijając jej mózg specjalnym szpikulcem, który mamy ze sobą w wodzie przyczepiony do pasa balastowego. Podobnie mam nadzieję wędkarze.
Łowiectwo podwodne - w zgodzie z przepisami ciekawe stwierdzenie, że to sport. rozumiem, że myślistwo to tez według Pana sport.
Nie tylko wg mnie. Są przepisy, są rozgrywane zawody - krajowe, kontynentalne i o randze mistrzostw świata. Mistrzostwa Polski w łowiectwie podwodnym, podobnie jak i mistrzostwa świata odbywają się regularnie co roku już od kilkudziesięciu lat. W Polsce i za granicą rozgrywane są również drużynowe mistrzostwa. Należymy w Polsce do Polskiego Związku Płetwonurkowania i wystawiamy polską kadrę narodową (na zawody zagraniczne, np. w Norweskim Krystiansand) podobnie zresztą jak czynią to wędkarze, którzy mają kadry narodowe spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itd.
Oj szkoda mi tego linka. Pozdrawiam Piotrze.
***** Pozdrawiam również. Czy wędkarze łowiąc lina starają się być nieruchomi (jeśli z łodzi) lub ukryci (jeśli z brzegu)? Wiem, że ryby widzą spod powierzchni wody to co jest 'na górze' znacznie lepiej i dalej (dzięki załamaniu światła na granicy woda/powietrze) niż to się ludziom wydaje.
Wieli szacun za sprzatanie smieci spod wody i fajne ujecia. Niestety jako zagorzały wędkarz nie popieram tego co robicie.
Mowicie ze ryba w ten sposob nie jest okaleczana i sami dobieracie sobie rybe jaka chcecie złowić bez męczenia przyłowu itp.
Wydaje mi sie jednak ze jest to prosa znalezienia argumentu. Dlaczego? Otóż przy łowieniu ryb tradycyjną metodą ryba zostanie ukłuta, ok zgadzam się. Ale nie spowoduje to jej śmierci ani kalectwa, a wypuszczona ryba od razu zaczyna ponownie żerować.
A złowiona przez Was ryba chyba nie popływa już więcej chyba że przyczepiona do bojki.
sam jestem wędkarzem i wiem ilu z nas, nawet moich starszych kolegów - doświadczonych wędkarzy nie ogłusza ryb, gdy je zabierają do domy, tylko je po prostu ładują żywe w co popadnie. Do takich buraków już sił nie mam... Popieram łowiectwo podwodne - jeśli jest uprawiane w zgodzie z przepisami! Wtedy przynajmniej pozyskana ryba się nie męczy, bo jeśli żyje, to powinna być jak najszybciej dobita.
szkoda ryb
Ja tylko przypomnę, że to To nie są rybki akwariowe, które hoduje się od ikry, karmi i nadaje im imiona tylko są to ryby wpuszczane specjalnie w tym celu aby były złowione i zgodnie z przepisami mogły być zjedzone - są hodowane w celu zarybiania. Istotą amatorskiego połowu ryb, jest pozyskiwanie ich na własne potrzeby konsumpcyjne. Amatorski połów ryb zaś to zgodnie z przepisami ustawy o rybactwie śródlądowym połów ryb przy pomocy wędki lub kuszy.
Bardzo mało jest w Polsce akwenów na których łowiectwo podwodne jest dozwolone, a na wszystkich akwenach np. PZW wędkarze wkurzają się że szybko po zarybieniach ryba jest wyłowiona przez ich kolegów (nigdy przez tych co się żalą :) ) i jej nie ma. Skoro tak szybko jej nie ma po zarybieniach to znaczy że została przez wędkarzy zabierana a więc zabita. I to w dużej ilości i szybko. Podwodni łowcy tak nie zabijają - my wiemy, że wejście z kuszą do wody wiąże się z odpowiedzialnością za istniejący tam ekosystem. Dlatego robimy najpierw dokładne rekonesansy w wodzie, poznajemy ekosystem danego akwenu czy rzeki lub rejonu morza i widzimy jakiego gatunku jest dużo, a jakiego na tyle mało, że aby spełniał swoją rolę w ekosystemie danej wody to nie należy na niego polować.
Co zaś do traktowania zasobów rybnych na akwenach, na których uprawiane jest wędkarstwo to inny mój znajomy - podwodny łowca, ale także i ichtiolog prowadzący wraz z innymi z moich kolegów badania na zlecenie wydziału uczelni wyższej zajmującego się gospodarką rybacką i ekosystemami wodnymi tak opisuje w raporcie wyniki badań na szczupakach wpuszczanych do wody z nadajnikami radiowymi:
..."W trakcie trzyletnich badań w jeziorze Warniak zidentyfikowano pięć kategorii czynników powodujących śmiertelność dojrzałych płciowo szczupaków. Skumulowana śmiertelność dojrzałych płciowo osobników szczupaka wynosiła prawie 45%. Najważniejszym czynnikiem wpływającym na populację szczupaka w tym jeziorze było kłusownictwo, na które przypadała prawie połowa przypadków śmiertelności szczupaków. Zastosowanie metody radiowej pozwoliło na odszukanie nadajników znajdującymi się także poza jeziorem. W większość przypadków nadajniki były zlokalizowane w odległości kilkuset metrów od linii brzegowej jeziora. Najczęściej znajdowano je w pobliżu szczątków ryb (głowa, wnętrzności), a czasem były zakopane pod ziemią. Drugim co do ważności czynnikiem powodującym śmiertelność szczupaka było wędkarstwo, pomimo tego że, amatorskie
połowy ryb w jeziorze były prowadzone na bardzo ekstensywnym poziomie. Każdego roku sprzedano jedynie od kilku do kilkunastu licencji uprawniających do wędkowania. W pierwszym roku badań wędkarze odłowili aż 75% szczupaków zaopatrzonych w nadajniki radiowe. W sumie śmiertelność powodowana przez wędkarzy wynosiła około 25%. Odłowy gospodarcze i śmiertelność potarłowa miały podobne znaczenie w odniesieniu do śmiertelności szczupaków, a drapieżnictwo było najrzadziej odnotowane. W innym jeziorze w pobliżu Olsztyna szczupaki z nadajnikami biotelemetrycznymi w każdym z dwóch lat badań zostały wyłowione do 10 maja, większość w kwietniu, czyli w okresie ochronnym tego gatunku.
Niestety oddziaływanie czynników antropogenicznych na szczupaka okazało się bardzo duże, szczególnie w małych jeziorach"...
I kolego na tych jeziorach nie jest dozwolone łowiectwo podwodne, a jedynie wędkarstwo... Widzisz - my wiemy i widzimy znacznie więcej pod wodą niż się wydaje... dlatego naprawdę wiemy o czym mówimy, gdy mówimy, że choć jest nas niewielu (ok 500 w Polsce) to możemy bardzo wymiernie pomóc wędkarzom, kołom PZW, czy dzierżawcom akwenów zarówno zracjonalizować zarybienia lub dostosować ograniczenia połowowe tak aby stan ichtiofauny poprawić, jak i wyeliminować na akwenach dopuszczonych dla nas do uprawiania łowiectwa podwodnego proceder kłusownictwa z użyciem sieci i innych narzędzi pozostawianych w wodzie.
przecierz to zart ja tez tak robiłem
Bardzo brzydko strzelony. W brzuch.
6:10 nie w brzuch tylko idealnie za głowę :)