00:00 WSTĘP 00:52 GTA 3 03:26 GTA Vice City 04:16 GTA San Andreas 05:40 GTA Liberty City Stories 07:34 GTA Vice City Stories 09:06 GTA 4 10:39 GTA The Lost and Damned 12:11 GTA The Ballad of Gay Tony 12:34 GTA 5 13:40 ZAKOŃCZENIE
GTA IV samo w sobie jest poważne i smutne. Jednym z momentów w tej grze o których nie wspomniałeś ale warto go wziąć pod uwagę jest potencjalne zabójstwo Dwayne'a. Ta sytuacja wygląda trochę jak ta z zabójstwem Michaela w piątce. Dwayne który obdarzył Niko zaufaniem i chęcią przyjaźni dostaje od niego przysłowiowy nóż w plecy, a zleceniodawca tego zadania czyli Playboy X mimo pieniędzy jakie daje to beszta Niko za jego czyn i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Kolejny przykład na to że w fabule czwórki że nie warto wybierać kasy nad swoje ideały, tym bardziej że stając po stronie Dwayne'a otrzymujemy od niego nie tylko chęć przyjaźni, ale też elegenckie mieszkanie Playboy'a zamiast kasy z którą i tak potem zbytnio nie ma co robić.
Nie jestem jakimś wielkim fanem GTA V, moim zdaniem czwórce nie dorasta do pięt, ale jeden moment akurat moim zdaniem tutaj wygrywa. Tak jak wspomniałeś, zakończenie "B", ale moment przed pościgiem. Michael przez całą grę i długo przed rozgrywką był smutnym i przegranym człowiekiem, ocierającym się o depresję. A tu nagle cyk, wszystkie jego marzenia się spełniają. Został producentem filmowym, pogodził się z rodziną, córka przestała się puszczać i postanowiła ogarnąć życie, tak samo jak Jimmy, który wziął się za siebie i zaczął trenować. I chwali się tym wszystkim Franklinowi, wspominając też, jak jego żona go polubiła i traktuje jak rodzinę. A Franklin tam stoi, z gnatem za plecami i już wie że musi mu to wszystko teraz odebrać. Noooo, moim zdaniem właśnie ten moment wygrywa, bo aż mi się wtedy przykro zrobiło. Niemniej jednak, zakładając że nie istnieje wybór "C", to Michael bardziej zasługuje na egzekucje niż Trevor. Ten drugi jest strasznym, przerażającym psychopatą, ale jest też mega lojalny, chyba na równi z Cesarem Vialpando i naprawdę dobrze wypada w zestawieniu z takim Judaszem jak Michael.
najsmutniejszy moment dokladnie w gta v kiedy spotykamy sie z michealem aby go zabic i akurat dzwoni do niego amanda mowiac ze tracy dostala sie na studia i potem micheal opowiada jak znowu zyje szczesliwie a my go wtedy zabijamy...
Dla mnie te lata temu przy pierwszym przechodzeniu San Andreas może nie smutna ale bardzo przykra była reakcja Sweet'a podczas odbierania go z puchy po powrocie do Los Santos. Pamiętam dobrze emocje jakie mi wówczas towarzyszyły. Kilkadziesiąt godzin budowania imperium i między innymi dążenia do uwolnienia Sweet"a a on tak brzydko CJ'owi i graczowi umniejsza. Nieładnie Sweet. Materiał jak zawsze na poziomie, dobra robota i pozdrawiam. piona
No niestety sweet po prostu był zamknięty poza gang i nic innego nie widział. CJ się mega rozwinął no ale nie miało to nic wspólnego z gangiem dlatego sweet zamiast go docenić to na niego "pluje"
@@BoczekGamer No ta. Ale tak patrząc z perspektywy zwykłego człowieka, to po co ci gangsterzy się w to bawili? Codziennie ryzykować życiem dla... czego? Każdy z nich chciałby mieć normalne życie pokroju wlasny dom, rodzina i tym podobne. Oni dążyli do pieniędzy, ale jak widać po takim sweecie on dalej chciał w tym tkwić. Bo serio mieli możliwości aby zamknąć ta zła ścieżkę.
10:06 A przypadkiem kanonicznie śmierć Kate nie jest uznawana za tą prawidłową wersję? Bo w GTA V jednak Roman żyje(patrząc na profil LifeInvadera którego nie było w czasach GTA IV, a w profilu Niko Bellica Roman jest widoczny)
Najsmutniejsze momenty to: - śmierć Louise - w końcu w niczym Mendezom nie zawiniła, więc prędzej na jej miejscu powinna zginąć matka Vance'ów, tym bardziej, że ona swoich synów miała od zawsze tam, gdzie światło nie dociera, a nawet to ona skradła kokainę Mendezów z apartamentu Lance'a; - zdrada Lance'a - sam Tommy nie wydawał się czuć najlepiej z tym, że musiał go zabić; - zdrada Big Smoke'a i Rydera - CJ znał ich przecież od dziecka i miał ich za bliskich przyjaciół, ale oczywiście Smoke dał się skusić na zielone od Tenpenny'ego, a nawet sam namówił Rydera do zdrady; - misja "No Son of Mine", w której matka Toniego nasyła na własnego syna płatnych zabójców, prosząc go, by umarł jak mężczyzna; - misja "Love of Money", w której 8-Ball zostaje poważnie ranny podczas strzelaniny Mike'a z Kartelem Kolumbijskim oraz prosi Mike'a, aby zostawił jego i ratował siebie; - śmierć Kenjiego - w przeciwieństwie do Cataliny, Salvatore'a i Courtneya, Kenji zginął nie z powodu zdrady, ale dlatego, że Donald Love chciał doprowadzić do spadku cen nieruchomości. Uniwersum HD mało znam, więc w tym temacie się już nie wypowiem.
2:10 wraca na budowę, aby co zrobić??? według mnie w 4 to zakończenie nie jest pokazane w zbyt smutny sposób, wiadomo że jest tragiczne dla bohatera, ale nie przedstawili tego w tak tragiczny sposób, jak zakończenie gdzie ginie Kate. Ale dla mnie to najgorszy moment gry jest wtedy gdy wybierzesz zabicie Dwayne zamiast Playboya, no bo cały wątek Dwayne jest wystarczająco tragiczny ale jeszcze jak stoisz przed nim mając go zabić i widzisz jego bezradność i poddanie się to wywołuje tak skrajne emocje że nie masz najmniejszej ochoty kończyć tej misji
Mimo że gta od jedynki przypada na moje dzieciństwo i grałem we wszystkie poza konsowlowymi, to przeszedłem tylko San Andreas w dodatku na kodach... Jednak najsmutniejszy moment wśród gier w moim życiu to była śmierć Ghosta w CoD MW i śmierć, czy jak to nazwać bo nie był człowiekiem, Legiona w Mass Effect 2. Btw robisz super materiały z GTA.
Pamiętam jak grałem jeszcze na ps3 w gta 5 i zabiłem Michela w endingu bo myślałem, że go uratuje, ponieważ na oglądałem, się że jak wezmę życzenie śmierci to Franklin zginie,a to była wersja beta byłem smutny i cofnąłem sava z połowy gry więc XD
Czy mamy jakiś dowód, że Claude był przestępcą przed 1992? Ten warsztat samochodowy wydaje się legalnym biznesem. Oczywiście mógł coś kręcić przy ,,lewych" furach, ale nie mamy na to dowodów, no i przed przejęciem tego miejsca przez CJ'a, nie wydawało się ono zbyt dochodowym biznesem. Niby brał udział w tych nie do końca legalnych wyścigach, ale jest to typowe przestępstwo bez ofiar, więc ciężko nazwać kogoś kryminalistą tylko z powodu udziału w tych spendach. Co jeśli dramatyczność postaci Claude'a polega też na tym, że niewłaściwe ulokowanie uczuć sprowadziło go na złą drogę?
Przeszedłem GTA V - 3 razy, ale dopiero teraz widzę zakończenie z zabiciem Michaela. Najciekawsza postać, trzymałem za niego kciuki przechodząc grę :D - co do Johnnego K. - on i "jego miłość" byli oboje głupcami, on, że za nią się wstawiał i ją ratował mimo, że się du.cyła ze wszystkimi wokół i wciągała jak szalona. Skończył jak skończył, bo trafił na szaleńca i zamiast nie smęcić mu koło nosa to powinien go ściągnąć lub przynajmniej pobić (Trevora).
Michael był najbardziej um... organiczną postacią w całej serii. W pierwszych trzech częściach mieliśmy niemowy, które po prostu przyjmowały zlecenia, robiły co trzeba i nawet powieka im nie drgnęła. Tommiego uwielbiam, ale jest z lekka Mary Sue. Człowiek znikąd, bez kontaktów i 15 lat bez obiegu, ale bez większego wysiłku wspiął się na sam szczyt i przejął miasto a na deser zemścił się na zdrajcach. CJ-owi z kolei zaszkodziło rozwleczenie fabuły. Przed laty dał ciała, ale życie potoczyło się tak, że wrócił do domu, gdzie został zdradzony przez przyjaciół a jego brat trafił do paki. Na co on zareagował w jedyny możliwy sposób... napadając na wiejskich bukmacherów, zostając konopnym kombajnistą, ścigając się z niewidomym Chińczykiem, biorąc udział w bitwie na zdalnie sterowane samolociki, wykradając tajną technologię wojskową dla zjaranego foliarza i zakładając kasyno XD A i zabetonował budowlańca w sedesie XD Tony i Vic może mają lepsze backstory od Vercettiego, ale to bardzo podobne postacie. Nico jak dla mnie jest zbyt cierpiętniczy i niespójny. Z jednej strony ma tego wszystkiego dosyć, ale z drugiej robi za chłopca na posyłki bezmózgiego sterydziarza. Klebitz to frajer bez własnego rozumu (wcale nie dlatego, że Trevor mu go wykopał). Zamiast zastanowić się co dla niego dobre to żył jakimiś frazerami o braterstwie dorosłych chłopów jeżdżących motocyklami przez dawał się wykorzystywać. Lopez w sumie podobnie. Jego szef aż prosił się o to, by go kopnąć w tyłek, ale on nie. Grzecznie wyciągał go za uszy z tarapatów, bo czemu nie. No i teraz Piątka. Trevor jest świetny, ale to totalny świr. Ciężko się z nim utożsamiać. Franklin z kolei nie ma osobowości, ale Michael? Ma rodzinę i przyziemne problemy. Go nie zdradził partner z kokainowego biznesu, tylko nie dogadywał się z żoną...
@@pierogitozycie8426 zdanie z Klebitzem - szacun, ciężko się nie zgodzić z resztą protagonistów - niby mieli swoje zasady, a robili "dziwne" rzeczy, czasami kompletnie niezrozumiałe. Niko jeszcze wybronię, bo chłopak nie wiedział zbytnio jak działa biznes, choć może przesadzone są jednak jego - "dla kasy zrobię wszystko", tak jak mówisz trochę niespójne to.
W GTA 3 najsmutniejszy moment to śmierć Kenjiego, jest on dlatego że dla głównego bohatera nie ma znaczenia dla kogo robi ale z drugiej strony mógł myśleć tak że skoro kenji mimo wykonanych zadań dla yakuzy dalej pomiatał claudem jak pierwszym lepszym chłopem na posyłki, w dodatku asuka mimo że też była z yakuzy była dobrą osobą, i myślę że calude wtedy myślał że yakuza podzieli się na dwie frakcje: ta która będzie podtrzymywała zdanie Kenjiego że to zwykły chłopak na posyłki i nic więcej, oraz ta która będzie po stronie asuki i będą clauda mimo że nie był członkiem yakuzy, będzie traktowany jak jeden z nich
najsmutniejszy moment to jest taki i nie zalezne od jakiego GTA to jest taki ze przechodzisz baaaardzo trudna misje i jestes juz po powiedzmy 15-20 probie i juz masz ja zaliczona i jedziesz szczesliwy zapisac gre a tu nagle burza pioruny wala na prawo i lewo i cyk nagle wywala prad w calym miescie
Kompletnie nie rozumiem tej sceny. Klebitz miał fanów a poza tym był protagonistą i spodziewałby się człowiek traktowania z szacunkiem, ale nie. Z jakiegoś powodu postanowili zrobić z niego ostatniego frajera ganiającego za niewartą go puszczalską ćpunką na drugi koniec Stanów. I go zabić w żenującym stylu.
Hubson weź sprawdź w odcinku mitów Czy ta baba co skacze przez okno faktycznie skacze i leci czy znika nagle Sprawdź to wiesz na wolnej kamerze bo Ty znasz te triki 😊będzie to mega ciekawe !!!!
Co do GTA V to najsmutniejszym momentem w wątku Trevora było uświadomienie sobie, że wystawił go jego najlepszy przyjaciel, u Michaela wystawienie przez rodzinę, ale Franklin? Sorry, ale ta postać nie miała ani osobowości, ani ciekawej historii. Równie dobrze mogłoby go nie być. Zabawne, że w Online dają go najwięcej XD
Bo GTA V to tak naprawdę opowieść o Michaelu i Trevorze, a Franklin to tylko "łącznik" między nimi. Ja najbardziej lubię Trevora, nie dlatego, że jest psychopatą, a dlatego że jest lojalny. Kiedy dochodzi do konfrontacji między Michaelem i Trevorem to zawsze Trevor opuszcza broń jako pierwszy podczas gdy Michael cały czas celuje. Trevor też nie chce zdradzić Michaela, tamten nawet się nie zastanawia
@@MrTimPL Co do Franklina to co ciekawe, miał zginąć w toku fabuły i zostać zastąpionym przez Lamara w roli trzeciego protagonisty, ale z przyczyn osobistych jego voice actor nie mógł bardziej zaangażować się w projekt przez co stanęło na Clintonie. Szkoda, bo Davis w jednej kwestii dialogowej pokazywał więcej charakteru niż jego ziomek przez całą grę XD Co do Trevora to zgadzam się w całej rozciągłości. Jest postacią dużo bardziej złożoną niż mogłoby się wydawać. Niby psychopata, ale z zasadami. Jego reakcja na misję z torturami zaskoczyła chyba wszystkich. No i we finale nie chce pomóc w pozbyciu się Micheala. W przeciwieństwie do De Santy. On jest trochę jak wilk. Wydaje się groźny, ale ma swój rewir i wydeptane ścieżki, z których nie zbacza, więc jak nie zagrodzisz mu drogi to jesteś bezpieczny a jak uzna Cię za część watahy to jest Ci wierny. Chociaż nawet oswojony jest na swój sposób nieprzewidywalny i w sumie to ciężko się dziwić Mikowi, że nie chce mieć w domu wilka XD
@@pierogitozycie8426 wiem o tym od dość dawna, ale podoba mi się że jest zakończenie C, bo jest szczęśliwe a prawie bajkowe(wszyscy źli nie żyją a bohaterowie obiecują sobie dozgonną przyjaźń) w przeciwieństwie do np. GTA IV gdzie nie ma szczęśliwego zakończenia, chociaż większość osób powie że lepsze jest to z zemstą, czym się zgadzam, bo wolę żeby zginęła Kate niż Roman
@@MrTimPL W ogóle trzecie zakończenie w GTA V jak dla mnie jest zwyczajnie najsensowniejsze. No bo co? Franklin, Michael i Trevor nadepnęli na odcisk dwóm bardzo grubym rybom w Los Santos (Haines i Weston), ale ich kropnąć to przychodzą do tego pierwszego i... składają dziwaczne propozycje, które sprowadzają się do tego, że jak kropnie jednego ziomka to... będą kwita? Um, dlaczego tak? Przecież wiedzą gdzie Clinton mieszka zamiast oferować mu układ licząc, że wybierze dobrze mogliby go po prostu kropnąć. Tak samo Mike'a i Trevora. Przecież De Santa to nie Vercetii, jego chaty nie strzegą uzbrojeni mafiozi. Philipsa tym bardziej. A nawet jeśli to skąd Franklin miał mieć pewność, że to naprawdę będzie koniec? Bo jak dla mnie ani Steve, ani Devon obok bycia godnymi zaufania nawet nie stali. Osobiście na miejscu Clintona bałbym się, że to byłby dopiero początek. Wszak mają na niego haki, czyli mogliby go szantażować lub wykorzystywać albo nawet kropnąć, bo dlaczego mieliby go zostawić w spokoju i dać wieść spokojne życie? Z dobrego serca? Bo dali słowo? No chyba nie... Także jak dla mnie za duże ryzyko i jedyna słuszna decyzja to się ich pozbyć i mieć pewność, że znowu nie zapukają za tydzień, miesiąc albo rok, by odwalić ich brudną robotę, dostać swoją dolę albo posłać do piachu. Co do Czwórki to boję się to mówić na głos ale jak dla mnie jest przehajpowana. Ileż można prowadzić biedną postać, której życie dało w kość a przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć? Normalnie jakbym czytał Cierpienia Młodego Wertera albo inną lekturę szkolną XD A co do zakończeń to wybierałem Romana. Gość działał mi na nerwy przeokrutnie. Był przesadzony, ale nie w sympatyczny/zabawny sposób jak Umberto Robina czy, nie wiem, OG Loc, ale nachalny i męczący. W ogóle jak tak sobie myślę to vanilla GTA IV to jedyna część, w której ciężko mi wskazać postać, którą bym lubił...
@@pierogitozycie8426 ja zagrałem w IV po V ale się totalnie zakochałem w klimacie tej gierki. Fizyka, walka, postacie (jeśli nie Roman to Little Jacob, albo Brucie), detale których zabrakło w V. Co do zakończenia V to zgadzam się że ani zabicie Trevora ano Michaela nie miało sensu, bo zabijając Trevora, Franklin staje się drugim Michaelem, a po zabiciu Michaela w sumie też, tyle że nie zrobił dealu z FIB. Jedyna dobra rzecz jaką wynikła z GTA O(grałem trochę, ale jakoś mi nie podchodzi) to to że zakończenie C jest kanoniczne. Zabicie Michaela i Trevora dobrze podsumował youtuber i streamer DarkviperAU w swojej serii Pacifist% (polecam obejrzeć, fajne żarty w cutscenkach i inne spojrzenie na gameplay V)
@@Koxo139 - ending A to ktoś próbował zabić Niko Bellica ale on się obronił, lecz niestety zginął jego kuzyn Roman - ending B to atak terrorystyczny podczas ślubu Romana, ginie jego żona -ending C to zabicie Dmitrij (czy coś) przez Niko (sorry za spojler)
Moim zdaniem najsmutniejszym momentem w tbogt to jak Luis miał zabić Toniego a tego nie zrobił a mógł mieć bezpieczeństwo i zachować kluby czyli był miał to czego chciał co fabuła pokazywała nie raz ale wybrał Toniego bo był jego przyjacielem
Też kompletnie nie rozumiałem Luisa. Tony był kompletnym idiotą i kulą u nogi. Regularnie pakował siebie, swoje biznesy i Lopeza w tarapaty, z których trzeba było go wyciągać. Autentycznie kusiło wystawić go i mieć święty spokój. Zwłaszcza, że w ramach bonusu przejęlibyśmy jego assety, ot zadośćuczynienie. Same plusy, minusów brak. No, ale nasz Dominikańczyk stwierdził, że jednak nie, że jednak woli podjąć ryzyko dla osoby, która nijak na to nie zasłużyła XD
@@Harri1234ful pograsz to się dowiesz, ja nie jestem tu od dawania odpowiedzi na tacy - Hubson za to próbuje to robić, jego pytaj, niech nadrobi zaległości :)
GTA IV - jak dla mnie mocniejszym momentem jest ten, w którym Niko odnajduje Darko (czy jak mu tam było), który zdradził swoją ekipę. Niko miał dylemat czy się zemścić i pozbawić go życia, czy po prostu darować mu życie i pozwolić, by delikwenta dręczyło sumienie z powodu zdrady. Za pierwszym razem go zabiłam, a potem ogrywając jako dorosła, nie zabijałam, bo kierowałam się własnym kompasem moralnym - niech poczucie winy wymierzy zasłużoną karę. GTA SA - zdrada Big Smoka i śmierć Rydera łamały serce, ale ja bym tu jeszcze mogła dodać scenę śmierci Big Smoka. Może nie jest to aż tak smutne, jak to, co wcześniej było wspomniane, ale mimo wszystko wspomnieć można było. Więcej chyba nie mam do dodania. Mogę ewentualnie podrzucić sugestię, by zrobić odcinek o pochodzeniu bohaterów z omówieniem, co wskazuje za tym, że dany bohater pochodzi danego państwa.
Jeśli chodzi o GTA 4 to do mnie oba zakończenia są smutne. O tym pierwszym nie będę się wypowiadał, bo powiedziałeś w tym filmie, a ten drugi jest smutny, bo nie możemy się już więcej z Kate spotykać. Natomiast jeśli chodzi o Vice City to smutne do mnie było pozbycie się Diaza, a dokładniej to po słowach: "Zaufałem ci Tommy." i tu też możemy zobaczyć po minie jaką się patrzy w stronę Lance.
Wyjdę na kogoś kto cały czas broni Michaela, ale nazwanie go zakałą jest lekką przesadą 😅 Jasne, ma swoje na sumieniu, jasne nie działa sprawiedliwie wobec Trevora, ale mimo wszystko na początku zrobił to dla rodziny, a koniec końców walczył z trevorem ramię w ramię, a nawet w jednym z dialogów mówi że ten go zmartwił tym, że nieodpowiadał. Jasne, można powiedzieć że to dlatego że bał się zostania sam na sam z FIB i Merryweather, ale i tak. Ale oczywiście każdy ma swoje zdanie i to się liczy bo jest o czym debatować. Świetny odcinek! 💪
Fanem Michaela nie jestem. Ale masz racje bo no. Każdy ma swoje życie więc no miał prawo do takich czynów doprowadzić. A błędy się zdarzają. Nikt święty nie jest. Franklin też narzekał sporo. I po paru razach przejscia gta V miałem z franklinem problem. 1 raz miałem tak że najwiecej nim grałem. I bardzo mi się podobał. Za 2 razem totalnie zauważyłem jego wady i mnie wkurzał. Po 3 razie przejscia stwierdziłem że fajnie pokazali jak jego charakter się kształtował. I pod koniec już tak zluzował. Dlaczego po 3 razie to załapałem? Myślę że musiałem dokładnie przebadać sprawę + Samemu dorastałem. Nie zauważałem tego. Michealem i trevorem aż tak tego nie miałem. Bo...? Nie wiem. Trevor wiadomo odrazu jaki ma charakter. Z Michealem tez w zasadzie wiadomo. Na franklina mogłem źle patrzeć ...może za dużo w sa grałem i bardziej na niego patrzyłem jak na młodszego Cj'a 😅
Dla mnie najsmutniejsze ze wszystkich GTA była czwórka i dodatek TLAD. Tu nie można było wybrać jednego momentu, tu cała gra miała taką depresyjną aurę. Mimo to jest to genialna część serii.
Szkoda że Rockstar tak zmarnował potencjał Johnego. Przecież w TLAD to był koks totalny. Po części taki drugi Trevor. (oczywiście nie do końca) Szkoda że nie dostaliśmy jakiś fajnych misji z nim
00:00 WSTĘP
00:52 GTA 3
03:26 GTA Vice City
04:16 GTA San Andreas
05:40 GTA Liberty City Stories
07:34 GTA Vice City Stories
09:06 GTA 4
10:39 GTA The Lost and Damned
12:11 GTA The Ballad of Gay Tony
12:34 GTA 5
13:40 ZAKOŃCZENIE
Ej ale bez kitu zdrada chłopaków w GTA San Andreas podczas pierwszego przechodzenia 10 letniego mnie wgniotła w ziemię
,,Roman... never hurt anyone..." ~ Niko 😢
GTA IV samo w sobie jest poważne i smutne. Jednym z momentów w tej grze o których nie wspomniałeś ale warto go wziąć pod uwagę jest potencjalne zabójstwo Dwayne'a. Ta sytuacja wygląda trochę jak ta z zabójstwem Michaela w piątce. Dwayne który obdarzył Niko zaufaniem i chęcią przyjaźni dostaje od niego przysłowiowy nóż w plecy, a zleceniodawca tego zadania czyli Playboy X mimo pieniędzy jakie daje to beszta Niko za jego czyn i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Kolejny przykład na to że w fabule czwórki że nie warto wybierać kasy nad swoje ideały, tym bardziej że stając po stronie Dwayne'a otrzymujemy od niego nie tylko chęć przyjaźni, ale też elegenckie mieszkanie Playboy'a zamiast kasy z którą i tak potem zbytnio nie ma co robić.
Nie jestem jakimś wielkim fanem GTA V, moim zdaniem czwórce nie dorasta do pięt, ale jeden moment akurat moim zdaniem tutaj wygrywa.
Tak jak wspomniałeś, zakończenie "B", ale moment przed pościgiem. Michael przez całą grę i długo przed rozgrywką był smutnym i przegranym człowiekiem, ocierającym się o depresję. A tu nagle cyk, wszystkie jego marzenia się spełniają. Został producentem filmowym, pogodził się z rodziną, córka przestała się puszczać i postanowiła ogarnąć życie, tak samo jak Jimmy, który wziął się za siebie i zaczął trenować. I chwali się tym wszystkim Franklinowi, wspominając też, jak jego żona go polubiła i traktuje jak rodzinę. A Franklin tam stoi, z gnatem za plecami i już wie że musi mu to wszystko teraz odebrać.
Noooo, moim zdaniem właśnie ten moment wygrywa, bo aż mi się wtedy przykro zrobiło.
Niemniej jednak, zakładając że nie istnieje wybór "C", to Michael bardziej zasługuje na egzekucje niż Trevor. Ten drugi jest strasznym, przerażającym psychopatą, ale jest też mega lojalny, chyba na równi z Cesarem Vialpando i naprawdę dobrze wypada w zestawieniu z takim Judaszem jak Michael.
Gdy zostanie ostatni Vagos na dachu pociągu i nie zaliczy ci misji "po złej stronie torów"
Bo Big Smoke ma rozbieżnego zeza
Najsmutniejsze to było, jak przeszedłeś trudną misję, zapisałeś grę, poszedłeś spać a rano ten Save się „popsuł” i crashuje ci grę 😢
A zwłaszcza hak miałeś tylko ten 1 save albo miałeś 2 gdzie ten drugi był na początku gry a ten 1 gdzieś w połowie
@@michalgamespawlowski dlatego ja ZAWSZE robiłem po dwa Save 😅
najsmutniejszy moment dokladnie w gta v kiedy spotykamy sie z michealem aby go zabic i akurat dzwoni do niego amanda mowiac ze tracy dostala sie na studia i potem micheal opowiada jak znowu zyje szczesliwie a my go wtedy zabijamy...
Dla mnie te lata temu przy pierwszym przechodzeniu San Andreas może nie smutna ale bardzo przykra była reakcja Sweet'a podczas odbierania go z puchy po powrocie do Los Santos. Pamiętam dobrze emocje jakie mi wówczas towarzyszyły. Kilkadziesiąt godzin budowania imperium i między innymi dążenia do uwolnienia Sweet"a a on tak brzydko CJ'owi i graczowi umniejsza. Nieładnie Sweet. Materiał jak zawsze na poziomie, dobra robota i pozdrawiam. piona
No dokładnie, ale Sweet mało kiedyś myślał. Pomimo tego co osiągnął Carl dalej chciał bawić się w gangstera.
@@tomsunek945 Otóż to.
No niestety sweet po prostu był zamknięty poza gang i nic innego nie widział. CJ się mega rozwinął no ale nie miało to nic wspólnego z gangiem dlatego sweet zamiast go docenić to na niego "pluje"
@@BoczekGamer No ta. Ale tak patrząc z perspektywy zwykłego człowieka, to po co ci gangsterzy się w to bawili? Codziennie ryzykować życiem dla... czego? Każdy z nich chciałby mieć normalne życie pokroju wlasny dom, rodzina i tym podobne. Oni dążyli do pieniędzy, ale jak widać po takim sweecie on dalej chciał w tym tkwić. Bo serio mieli możliwości aby zamknąć ta zła ścieżkę.
4:08 This is the last dance for Lance Vance :)
Na upartego to w TBOGT można wskazać moment, w którym ginie chłopak Tony'ego.
Najsmutniejszym momentem dla mnie było, gdy okazało się, że mam za słabego kompa na GTA 4.....
10:06 A przypadkiem kanonicznie śmierć Kate nie jest uznawana za tą prawidłową wersję? Bo w GTA V jednak Roman żyje(patrząc na profil LifeInvadera którego nie było w czasach GTA IV, a w profilu Niko Bellica Roman jest widoczny)
Najsmutniejsze momenty to:
- śmierć Louise - w końcu w niczym Mendezom nie zawiniła, więc prędzej na jej miejscu powinna zginąć matka Vance'ów, tym bardziej, że ona swoich synów miała od zawsze tam, gdzie światło nie dociera, a nawet to ona skradła kokainę Mendezów z apartamentu Lance'a;
- zdrada Lance'a - sam Tommy nie wydawał się czuć najlepiej z tym, że musiał go zabić;
- zdrada Big Smoke'a i Rydera - CJ znał ich przecież od dziecka i miał ich za bliskich przyjaciół, ale oczywiście Smoke dał się skusić na zielone od Tenpenny'ego, a nawet sam namówił Rydera do zdrady;
- misja "No Son of Mine", w której matka Toniego nasyła na własnego syna płatnych zabójców, prosząc go, by umarł jak mężczyzna;
- misja "Love of Money", w której 8-Ball zostaje poważnie ranny podczas strzelaniny Mike'a z Kartelem Kolumbijskim oraz prosi Mike'a, aby zostawił jego i ratował siebie;
- śmierć Kenjiego - w przeciwieństwie do Cataliny, Salvatore'a i Courtneya, Kenji zginął nie z powodu zdrady, ale dlatego, że Donald Love chciał doprowadzić do spadku cen nieruchomości.
Uniwersum HD mało znam, więc w tym temacie się już nie wypowiem.
10:02 najlepsze (lub najgorsze) jest to że ten zabójca którego wysłał Dimitri to ten sam którego widać u Faustina w jednej z misji na początku gry.
2:10 wraca na budowę, aby co zrobić???
według mnie w 4 to zakończenie nie jest pokazane w zbyt smutny sposób, wiadomo że jest tragiczne dla bohatera, ale nie przedstawili tego w tak tragiczny sposób, jak zakończenie gdzie ginie Kate. Ale dla mnie to najgorszy moment gry jest wtedy gdy wybierzesz zabicie Dwayne zamiast Playboya, no bo cały wątek Dwayne jest wystarczająco tragiczny ale jeszcze jak stoisz przed nim mając go zabić i widzisz jego bezradność i poddanie się to wywołuje tak skrajne emocje że nie masz najmniejszej ochoty kończyć tej misji
I właśnie dlatego kocham GTA 4.
Najsmutniejszy moment jest wtedy kiedy ograsz wszystkie części po kilkanaście razy na 100% a i tak czekasz kilkanaście lat za nową częścią.
Najsmutniejsza w GTA TBoGT jest śmierć Evana, pozostawionego samemu sobie i otoczonego przez zgraję motocyklistów😅
Najszczęśliwsza.
Mimo że gta od jedynki przypada na moje dzieciństwo i grałem we wszystkie poza konsowlowymi, to przeszedłem tylko San Andreas w dodatku na kodach... Jednak najsmutniejszy moment wśród gier w moim życiu to była śmierć Ghosta w CoD MW i śmierć, czy jak to nazwać bo nie był człowiekiem, Legiona w Mass Effect 2. Btw robisz super materiały z GTA.
Warto nadrobić i przejść każdą uczciwie.
Ta jedna misja w dwójce gdzie niewinnych cywili na hotdogi mielili...
Trauma
GTA London 61 jest smutne bo tam nie da się wykonać żadnej misji(są trudne, skomplikowane, wielowątkowe i z napiętym do granic limitem czasowym)
Moja była to... Była wieloletnia partnerka Baśka, która mnie zdradziła 😢 dzięki za przypomnienie ❤
Najsmutniejsze to jest to że cały czas pomijane jest GTA:Advance
rozpierdupcolić 🤣
Ostra ta Baśka😛
Pamiętam jak grałem jeszcze na ps3 w gta 5 i zabiłem Michela w endingu bo myślałem, że go uratuje, ponieważ na oglądałem, się że jak wezmę życzenie śmierci to Franklin zginie,a to była wersja beta byłem smutny i cofnąłem sava z połowy gry więc XD
Ehh kurwa, żeby dali w końcu VCS i LCS na kompy...
Muzyka w tle 10/10
Czy mamy jakiś dowód, że Claude był przestępcą przed 1992? Ten warsztat samochodowy wydaje się legalnym biznesem. Oczywiście mógł coś kręcić przy ,,lewych" furach, ale nie mamy na to dowodów, no i przed przejęciem tego miejsca przez CJ'a, nie wydawało się ono zbyt dochodowym biznesem. Niby brał udział w tych nie do końca legalnych wyścigach, ale jest to typowe przestępstwo bez ofiar, więc ciężko nazwać kogoś kryminalistą tylko z powodu udziału w tych spendach.
Co jeśli dramatyczność postaci Claude'a polega też na tym, że niewłaściwe ulokowanie uczuć sprowadziło go na złą drogę?
Wiesz między SA a III 9 lat. Myślę że to wystarczający czas na stanie się gangsterem bez uczuć mając przy boku cataline
Najsmutniejszy moment będzie jak nie dożyje do premiery GTA VI 😢
Why to juz niebawem dychaj dychaj!
Hubson a nagrasz coś więcej o red dead redemption?
Przeszedłem GTA V - 3 razy, ale dopiero teraz widzę zakończenie z zabiciem Michaela. Najciekawsza postać, trzymałem za niego kciuki przechodząc grę :D - co do Johnnego K. - on i "jego miłość" byli oboje głupcami, on, że za nią się wstawiał i ją ratował mimo, że się du.cyła ze wszystkimi wokół i wciągała jak szalona. Skończył jak skończył, bo trafił na szaleńca i zamiast nie smęcić mu koło nosa to powinien go ściągnąć lub przynajmniej pobić (Trevora).
Michael był najbardziej um... organiczną postacią w całej serii. W pierwszych trzech częściach mieliśmy niemowy, które po prostu przyjmowały zlecenia, robiły co trzeba i nawet powieka im nie drgnęła. Tommiego uwielbiam, ale jest z lekka Mary Sue. Człowiek znikąd, bez kontaktów i 15 lat bez obiegu, ale bez większego wysiłku wspiął się na sam szczyt i przejął miasto a na deser zemścił się na zdrajcach. CJ-owi z kolei zaszkodziło rozwleczenie fabuły. Przed laty dał ciała, ale życie potoczyło się tak, że wrócił do domu, gdzie został zdradzony przez przyjaciół a jego brat trafił do paki. Na co on zareagował w jedyny możliwy sposób... napadając na wiejskich bukmacherów, zostając konopnym kombajnistą, ścigając się z niewidomym Chińczykiem, biorąc udział w bitwie na zdalnie sterowane samolociki, wykradając tajną technologię wojskową dla zjaranego foliarza i zakładając kasyno XD A i zabetonował budowlańca w sedesie XD Tony i Vic może mają lepsze backstory od Vercettiego, ale to bardzo podobne postacie. Nico jak dla mnie jest zbyt cierpiętniczy i niespójny. Z jednej strony ma tego wszystkiego dosyć, ale z drugiej robi za chłopca na posyłki bezmózgiego sterydziarza. Klebitz to frajer bez własnego rozumu (wcale nie dlatego, że Trevor mu go wykopał). Zamiast zastanowić się co dla niego dobre to żył jakimiś frazerami o braterstwie dorosłych chłopów jeżdżących motocyklami przez dawał się wykorzystywać. Lopez w sumie podobnie. Jego szef aż prosił się o to, by go kopnąć w tyłek, ale on nie. Grzecznie wyciągał go za uszy z tarapatów, bo czemu nie. No i teraz Piątka. Trevor jest świetny, ale to totalny świr. Ciężko się z nim utożsamiać. Franklin z kolei nie ma osobowości, ale Michael? Ma rodzinę i przyziemne problemy. Go nie zdradził partner z kokainowego biznesu, tylko nie dogadywał się z żoną...
@@pierogitozycie8426 zdanie z Klebitzem - szacun, ciężko się nie zgodzić z resztą protagonistów - niby mieli swoje zasady, a robili "dziwne" rzeczy, czasami kompletnie niezrozumiałe. Niko jeszcze wybronię, bo chłopak nie wiedział zbytnio jak działa biznes, choć może przesadzone są jednak jego - "dla kasy zrobię wszystko", tak jak mówisz trochę niespójne to.
W GTA 3 najsmutniejszy moment to śmierć Kenjiego, jest on dlatego że dla głównego bohatera nie ma znaczenia dla kogo robi ale z drugiej strony mógł myśleć tak że skoro kenji mimo wykonanych zadań dla yakuzy dalej pomiatał claudem jak pierwszym lepszym chłopem na posyłki, w dodatku asuka mimo że też była z yakuzy była dobrą osobą, i myślę że calude wtedy myślał że yakuza podzieli się na dwie frakcje: ta która będzie podtrzymywała zdanie Kenjiego że to zwykły chłopak na posyłki i nic więcej, oraz ta która będzie po stronie asuki i będą clauda mimo że nie był członkiem yakuzy, będzie traktowany jak jeden z nich
no i z Catalina - rozdupcyło mnie
Z chęcią zobaczyłbym odcinek o tym jak potoczyły się losy wielu po fabule Gta 4 lub Gta 5 (opierając się na historii pokazanej w Gta Online)
Smutny ale fajny odcinek
Bardzo ciekawa ta inwersja w zdaniach zastosowana jest
najsmutniejszy moment to jest taki i nie zalezne od jakiego GTA to jest taki ze przechodzisz baaaardzo trudna misje i jestes juz po powiedzmy 15-20 probie i juz masz ja zaliczona i jedziesz szczesliwy zapisac gre a tu nagle burza pioruny wala na prawo i lewo i cyk nagle wywala prad w calym miescie
Najgorsze to było jak wiedziałeś, że w końcu przeszłeś tą misje a za moment losowe auto cię na jechało i po misji
Top 1 najbardziej wku**** momentów w serii GTA xd
2:24 nie Baśka ale Katalina 12:13 nie TPOGT ale The Ballad of Gay Tony pozdro dudson
Wyjmij kija z dupy
Najsmutniejszy moment to taki że fabuła w każdej grze sie szybko kończy
No Wuja, co racja to racja, kurde. Ale nie ma tego złego, wtedy się kampania od nowa włącza 😆
Najsmutniejszy moment każdego GTA. Tymczasem GTA IV które samo w sobie ma smutną dołującą historię i mroczny szary klimat😅
Tia. Dlatego miałem z tym gta problem po ograniu san andreas haha. Ale nie mowie złe nie jest. nie mój klimat. Tbogt bardziej mi przypadł.
O nie w GTA V lepszy byłby moment pożegnania Trevora i Patrici
10:52 RockAlone2k
ja wybrałem 3 dni temu ending B i żałuje bo Michael był fajny
Po śmierci Michaela też jego dom zostaje wystawiony na sprzedaż
Tomek Werczecki
można tuningowac pociag czy cos tam cheat menu? :)
Intro historii Trevora w GTA V to najsmutniejszy moment w Lost and Damned
Kompletnie nie rozumiem tej sceny. Klebitz miał fanów a poza tym był protagonistą i spodziewałby się człowiek traktowania z szacunkiem, ale nie. Z jakiegoś powodu postanowili zrobić z niego ostatniego frajera ganiającego za niewartą go puszczalską ćpunką na drugi koniec Stanów. I go zabić w żenującym stylu.
👍
Dla mnie śmierć Toshiko była mocno wyrwana z kontekstu i bardziej miałem mindfucka😅
Najszmutniejszy moment każdego GTA to ostatnia misja.
Pełna zgoda. Wtedy jest takie dziwne uczucie że to już jest koniec
@@jakubkwater719ja to nazywam pustką w sercu.
Hubson weź sprawdź w odcinku mitów
Czy ta baba co skacze przez okno faktycznie skacze i leci czy znika nagle
Sprawdź to wiesz na wolnej kamerze bo Ty znasz te triki 😊będzie to mega ciekawe !!!!
Pozdrawiam mordko
Najsmutniejszy moment to jak kończy się live Hubsona
Baśka XD
Hmm....szkoda że advanca czy chinatown wars pominiłeś ale rozumiem. 2d nie zaliczasz.
13:48 gdzie ten odc?
Organizacja Catalina 1:25
Moją ulubioną jest gta san
💙💙💙
9:02 tego w tamtym GTA nie powinno być
Co do GTA V to najsmutniejszym momentem w wątku Trevora było uświadomienie sobie, że wystawił go jego najlepszy przyjaciel, u Michaela wystawienie przez rodzinę, ale Franklin? Sorry, ale ta postać nie miała ani osobowości, ani ciekawej historii. Równie dobrze mogłoby go nie być. Zabawne, że w Online dają go najwięcej XD
Bo GTA V to tak naprawdę opowieść o Michaelu i Trevorze, a Franklin to tylko "łącznik" między nimi. Ja najbardziej lubię Trevora, nie dlatego, że jest psychopatą, a dlatego że jest lojalny. Kiedy dochodzi do konfrontacji między Michaelem i Trevorem to zawsze Trevor opuszcza broń jako pierwszy podczas gdy Michael cały czas celuje. Trevor też nie chce zdradzić Michaela, tamten nawet się nie zastanawia
@@MrTimPL Co do Franklina to co ciekawe, miał zginąć w toku fabuły i zostać zastąpionym przez Lamara w roli trzeciego protagonisty, ale z przyczyn osobistych jego voice actor nie mógł bardziej zaangażować się w projekt przez co stanęło na Clintonie. Szkoda, bo Davis w jednej kwestii dialogowej pokazywał więcej charakteru niż jego ziomek przez całą grę XD Co do Trevora to zgadzam się w całej rozciągłości. Jest postacią dużo bardziej złożoną niż mogłoby się wydawać. Niby psychopata, ale z zasadami. Jego reakcja na misję z torturami zaskoczyła chyba wszystkich. No i we finale nie chce pomóc w pozbyciu się Micheala. W przeciwieństwie do De Santy. On jest trochę jak wilk. Wydaje się groźny, ale ma swój rewir i wydeptane ścieżki, z których nie zbacza, więc jak nie zagrodzisz mu drogi to jesteś bezpieczny a jak uzna Cię za część watahy to jest Ci wierny. Chociaż nawet oswojony jest na swój sposób nieprzewidywalny i w sumie to ciężko się dziwić Mikowi, że nie chce mieć w domu wilka XD
@@pierogitozycie8426 wiem o tym od dość dawna, ale podoba mi się że jest zakończenie C, bo jest szczęśliwe a prawie bajkowe(wszyscy źli nie żyją a bohaterowie obiecują sobie dozgonną przyjaźń) w przeciwieństwie do np. GTA IV gdzie nie ma szczęśliwego zakończenia, chociaż większość osób powie że lepsze jest to z zemstą, czym się zgadzam, bo wolę żeby zginęła Kate niż Roman
@@MrTimPL W ogóle trzecie zakończenie w GTA V jak dla mnie jest zwyczajnie najsensowniejsze. No bo co? Franklin, Michael i Trevor nadepnęli na odcisk dwóm bardzo grubym rybom w Los Santos (Haines i Weston), ale ich kropnąć to przychodzą do tego pierwszego i... składają dziwaczne propozycje, które sprowadzają się do tego, że jak kropnie jednego ziomka to... będą kwita? Um, dlaczego tak? Przecież wiedzą gdzie Clinton mieszka zamiast oferować mu układ licząc, że wybierze dobrze mogliby go po prostu kropnąć. Tak samo Mike'a i Trevora. Przecież De Santa to nie Vercetii, jego chaty nie strzegą uzbrojeni mafiozi. Philipsa tym bardziej.
A nawet jeśli to skąd Franklin miał mieć pewność, że to naprawdę będzie koniec? Bo jak dla mnie ani Steve, ani Devon obok bycia godnymi zaufania nawet nie stali. Osobiście na miejscu Clintona bałbym się, że to byłby dopiero początek. Wszak mają na niego haki, czyli mogliby go szantażować lub wykorzystywać albo nawet kropnąć, bo dlaczego mieliby go zostawić w spokoju i dać wieść spokojne życie? Z dobrego serca? Bo dali słowo? No chyba nie... Także jak dla mnie za duże ryzyko i jedyna słuszna decyzja to się ich pozbyć i mieć pewność, że znowu nie zapukają za tydzień, miesiąc albo rok, by odwalić ich brudną robotę, dostać swoją dolę albo posłać do piachu.
Co do Czwórki to boję się to mówić na głos ale jak dla mnie jest przehajpowana. Ileż można prowadzić biedną postać, której życie dało w kość a przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć? Normalnie jakbym czytał Cierpienia Młodego Wertera albo inną lekturę szkolną XD A co do zakończeń to wybierałem Romana. Gość działał mi na nerwy przeokrutnie. Był przesadzony, ale nie w sympatyczny/zabawny sposób jak Umberto Robina czy, nie wiem, OG Loc, ale nachalny i męczący. W ogóle jak tak sobie myślę to vanilla GTA IV to jedyna część, w której ciężko mi wskazać postać, którą bym lubił...
@@pierogitozycie8426 ja zagrałem w IV po V ale się totalnie zakochałem w klimacie tej gierki. Fizyka, walka, postacie (jeśli nie Roman to Little Jacob, albo Brucie), detale których zabrakło w V. Co do zakończenia V to zgadzam się że ani zabicie Trevora ano Michaela nie miało sensu, bo zabijając Trevora, Franklin staje się drugim Michaelem, a po zabiciu Michaela w sumie też, tyle że nie zrobił dealu z FIB. Jedyna dobra rzecz jaką wynikła z GTA O(grałem trochę, ale jakoś mi nie podchodzi) to to że zakończenie C jest kanoniczne. Zabicie Michaela i Trevora dobrze podsumował youtuber i streamer DarkviperAU w swojej serii Pacifist% (polecam obejrzeć, fajne żarty w cutscenkach i inne spojrzenie na gameplay V)
nie moge oglondać nic z gta 4 bo bende kupować po gta 5
Najsmutniejszy ending w gta 4 to A i B (według mnie)
Tam są endingi? Nwm nigdy nie grałem w GTA IV
@@Koxo139 - ending A to ktoś próbował zabić Niko Bellica ale on się obronił, lecz niestety zginął jego kuzyn Roman
- ending B to atak terrorystyczny podczas ślubu Romana, ginie jego żona
-ending C to zabicie Dmitrij (czy coś) przez Niko
(sorry za spojler)
@@justynatumasz7858 spoko nawet nie miałem zamiaru zagrać w IV
@@Koxo139 za 3 lata w to zagram
Ja jestem chyba w tej mniejszości co lubiała Johhnego z TLAD i nienawidzi Trevora za to że go zabił
Moim zdaniem najsmutniejszym momentem w tbogt to jak Luis miał zabić Toniego a tego nie zrobił a mógł mieć bezpieczeństwo i zachować kluby czyli był miał to czego chciał co fabuła pokazywała nie raz ale wybrał Toniego bo był jego przyjacielem
Też kompletnie nie rozumiałem Luisa. Tony był kompletnym idiotą i kulą u nogi. Regularnie pakował siebie, swoje biznesy i Lopeza w tarapaty, z których trzeba było go wyciągać. Autentycznie kusiło wystawić go i mieć święty spokój. Zwłaszcza, że w ramach bonusu przejęlibyśmy jego assety, ot zadośćuczynienie. Same plusy, minusów brak. No, ale nasz Dominikańczyk stwierdził, że jednak nie, że jednak woli podjąć ryzyko dla osoby, która nijak na to nie zasłużyła XD
A Catalina to Baśka jest ? A nie Kaśka ?
hubi jak cos asuka czyta sie aska
Widać, że nie ograłeś porządnie GTA1 i tym bardziej GTA2, skoro nie znajdujesz w nich smutnych momentów 😛
To co jest smutnego w tych częściach?
@@Harri1234ful pograsz to się dowiesz, ja nie jestem tu od dawania odpowiedzi na tacy - Hubson za to próbuje to robić, jego pytaj, niech nadrobi zaległości :)
idk
GTA IV - jak dla mnie mocniejszym momentem jest ten, w którym Niko odnajduje Darko (czy jak mu tam było), który zdradził swoją ekipę. Niko miał dylemat czy się zemścić i pozbawić go życia, czy po prostu darować mu życie i pozwolić, by delikwenta dręczyło sumienie z powodu zdrady. Za pierwszym razem go zabiłam, a potem ogrywając jako dorosła, nie zabijałam, bo kierowałam się własnym kompasem moralnym - niech poczucie winy wymierzy zasłużoną karę.
GTA SA - zdrada Big Smoka i śmierć Rydera łamały serce, ale ja bym tu jeszcze mogła dodać scenę śmierci Big Smoka. Może nie jest to aż tak smutne, jak to, co wcześniej było wspomniane, ale mimo wszystko wspomnieć można było.
Więcej chyba nie mam do dodania. Mogę ewentualnie podrzucić sugestię, by zrobić odcinek o pochodzeniu bohaterów z omówieniem, co wskazuje za tym, że dany bohater pochodzi danego państwa.
Jeśli chodzi o GTA 4 to do mnie oba zakończenia są smutne. O tym pierwszym nie będę się wypowiadał, bo powiedziałeś w tym filmie, a ten drugi jest smutny, bo nie możemy się już więcej z Kate spotykać. Natomiast jeśli chodzi o Vice City to smutne do mnie było pozbycie się Diaza, a dokładniej to po słowach: "Zaufałem ci Tommy." i tu też możemy zobaczyć po minie jaką się patrzy w stronę Lance.
Zajebisty materiał, dzięki :)
Wyjdę na kogoś kto cały czas broni Michaela, ale nazwanie go zakałą jest lekką przesadą 😅
Jasne, ma swoje na sumieniu, jasne nie działa sprawiedliwie wobec Trevora, ale mimo wszystko na początku zrobił to dla rodziny, a koniec końców walczył z trevorem ramię w ramię, a nawet w jednym z dialogów mówi że ten go zmartwił tym, że nieodpowiadał. Jasne, można powiedzieć że to dlatego że bał się zostania sam na sam z FIB i Merryweather, ale i tak. Ale oczywiście każdy ma swoje zdanie i to się liczy bo jest o czym debatować.
Świetny odcinek! 💪
Fanem Michaela nie jestem. Ale masz racje bo no. Każdy ma swoje życie więc no miał prawo do takich czynów doprowadzić. A błędy się zdarzają. Nikt święty nie jest. Franklin też narzekał sporo. I po paru razach przejscia gta V miałem z franklinem problem. 1 raz miałem tak że najwiecej nim grałem. I bardzo mi się podobał. Za 2 razem totalnie zauważyłem jego wady i mnie wkurzał. Po 3 razie przejscia stwierdziłem że fajnie pokazali jak jego charakter się kształtował. I pod koniec już tak zluzował.
Dlaczego po 3 razie to załapałem? Myślę że musiałem dokładnie przebadać sprawę + Samemu dorastałem. Nie zauważałem tego. Michealem i trevorem aż tak tego nie miałem. Bo...? Nie wiem. Trevor wiadomo odrazu jaki ma charakter. Z Michealem tez w zasadzie wiadomo. Na franklina mogłem źle patrzeć
...może za dużo w sa grałem i bardziej na niego patrzyłem jak na młodszego Cj'a 😅
@@Atriimoxwłaśnie to jest to że aby zrozumieć całokształt jakieś postaci trzeba przejść grę co najmniej dwa razy albo więcej 😅
@@BoczekGamer tia. Działa to trochę jak z książkami. Tylko że chyba więcej szczegółów jest w książkach. Zależy jaka gra albo jaka książka.
Baśka 🤣
Claude zabił Kenjego więc nie wiem czy go żałować xd
smutniejsze jest RDR 2
CZEMU NUE MOWILES ZE SPOILERY
Dla mnie najsmutniejsze ze wszystkich GTA była czwórka i dodatek TLAD. Tu nie można było wybrać jednego momentu, tu cała gra miała taką depresyjną aurę. Mimo to jest to genialna część serii.
Ten film jest bez sensu. To jak opowiadanie o najbardziej okrągłych kształtach w tetrisie.
Ja bym jeszcze od siebie dorzucił śmierć Johnny'ego Klebitza, którego zatłukł Trevor
To jeden z powodów dla których nie znoszę Trevora. Poza tym, że jest po prostu wieśniakiem XD
Szkoda że Rockstar tak zmarnował potencjał Johnego.
Przecież w TLAD to był koks totalny. Po części taki drugi Trevor. (oczywiście nie do końca)
Szkoda że nie dostaliśmy jakiś fajnych misji z nim
Hej Hubson, napisałem Ci pw na fejsie, obczaj jak możesz 😁