O tym, co się dzieje, jeśli się zakocha w jakimś Adalberto z dalekiej Hiszpanii. Albo jeśli się jest Barakiem Obamą. I o marynarzach. Czyli o związkach na odległość.
Wytrzymaliśmy 6 miechów na odległość Polska - Malezja. Potem trzeba było skrócić dystans bo nie dało się wyrobić :D Albo w jedną albo w drugą. Obecnie 2,5 roku po ślubie
Jezu jak fajnie jest, kiedy robisz sobie akurat domowe spa i spędzasz właśnie drugą godzinę w wannie i Okuniewska wrzuca podcast, przecież to cud. I jeszcze na temat, bo przez kwarantannę jestem z moim chłopakiem zamknięci w swoich domach 50 km od siebie i mamy smuteczki bo jesteśmy w jakimś stopniu glonojadami grrr
Ku pokrzepieniu - moja znajoma i jej miłość na odległość zakończyla się szczęśliwie (kilka lat po ślubie, dwojka dzieci). A wiecie dlaczego? Bo jak miał przyjechać to przyjeżdżal, jak miał zadzwonić to dzwonił, jak obiecywał prezent to wysyłał (z innego kontynentu!) I jak ją zaprosił do siebie to nie odwołał wizyty w ostatniej chwili :)
U mnie jest to samo! Widujemy sie, ale jesli ma zadzwonic - dzwoni, pisze ciagle, jak ma przyjechac - przyjezdza. Dzieki Twojemu komentarzowi mam wieksza nadzieje, ze nam sie uda. Wiele osob mowi, ze to nie wyjdzie. Dzieki wielkie ! 😁
@@agatahyra4949 chcemy razem zamieszkać. Szukam pracy w jego kraju. No niestety wirus pokrzyzowal moje plany. Trzymaj kciuki, obym do czerwca chociaz wytrwala.
@@aniezlybigos wiele zwiazkow nie przetrwa takiej proby ale sa takie ktore przetrwaly i sama taki znam :) 3 lata na odleglosc na dwoch kontynentach i sie udalo :) trzymam kciuki
Pani, to wszystko, tak bardzo dobrze rozumie i otwiera nasze umysły i myśli również. dziękuję. Z Panią, to się to wszystko, tak rozjaśnia. Dziękuję drugi raz. Pani jest cuuuudowna....uwielbiam, jak Pani przeklina, by the way😘
Jestem za! Chętnie bym posłuchała o związkach międzynarodowych. Nawet wyślę Asi maila o historii mojego idiotkowania z pewnym Koreańczykiem, bo to istna tragikomedia 😬
Super odcinek! Zglaszam sie jako osoba, ktorej jeden zwiazek na odleglosc sie zakonczyl, a w drugi wyewoluowal do normalnego wspolnego zamieszkania. A to ja bylam (w tym drugim zwiazku) osoba ktora czekala az partner sie zmeczy i odpusci bo nie wierzyla w zwiazki na odleglosc, a juz nigdy w zyciu z... Hiszpanem! ;D Bujalismy sie tak 2 lata (!!!), jedno przyjezdzalo do drugiego co miesiac, lub poltora, a ja bylam pewna ze to umrze smeircia naturalna i bylam z tym od poczatku pogodzona. A teraz pozdrawiam z upalnego kraju.
A' propos snów, śniło mi się, że czytałam twoją książkę w której umieściłaś te wszystkie historie. Była wydana w formacie harlequina na takim samym papierze :D
Moze opowiem w skrocie o moim doswiadczeniu milosnym z Hiszpanami... z pierwszym bylam 7 lat, nigdy mnie nie zdradzil, rozstalismy sie, a dokladniej ja go zostawilam z przyczyn, ze oby dwoje mamy impulsywne charaktery i bylo za duzo klotni, co na dluzsza mete poprostu mnie meczylo, i przeradzalo sie w toksyczny zwiazek. Owszem jest to prawda ze Hiszpanie sa glosni, ale nie ma porownania z ludzmi z Wloch. Obecnie jestem w 3 letniej relacji ( i z kazdym rokiem jest coraz lepiej) z chlopakiem, tez Hiszpanem, a dokladniej Katalonczykiem, mieszkamy w Barcelonie, (tak wiem, nie jest to zwiazek na odleglosc, ale przez pare miesiecy musialam wyleciec do Polski, i to wzmocnilo nasz zwiazek) i nie mialam nigdy tak szczesliwszego, spokojnego zwiazku. Jest bardzo zabawny, bo uzywa bardzo kochajacych slow po polsku np. nazywa mnie swoja wiewioreczka, chomiczka, i ze jego serduszko jest moje xD Dodam jeszcze, ze duzo dziewczat wchodzac w zwiazki i ''Hiszpanami'', tak naprawde, zakochuja sie w markonczykach albo poludniowoamerykancach, ktorzy chcac zaimponowac, wciskaja im kit, ze sa rodowitymi Hiszpanami, i potem sa wielkie rozczarowania i lzy... Powiem jeszcze jedno, jezeli Katalonczyk sie zakocha, tak naprawde to odda Wam cale swoje serce i dusze, i nawet sie nie obejrzy za zadna dziewczyna na ulicy,( pewnie duzo kobiet bedzie komentowac, ze sie dobrze z tym kamufluje) a to jest bardzo wielka rzadkosc u mezczyzn, to mi, jako kobiecie zdarzalo sie czesciej komentowac atrybuty innej kobiety, ze ma ladna figure albo wlosy, a on jej nawet nie zauwazyal, bo jest mu poprostu obojetna. Wiekszosc Hiszpanow, sa to osoby szczere, przynajmniej ja sie takimi osobami otaczam, widocznie mam szczescie co do osob, ktore nie sa zdradliwe i bardzo wierne swoim kobietom, nie poznalam jeszcze nikogo tak zwanego ''hijo de puta''. Przykro mi bardzo sluchac, ze tyle kobiet mialo rozczarowania milosne, bo to gorsze od bolu zeba! Pozdrawiam serdecznie wszystkie idiotki!
Dzisiaj rozmawiałam na temat kwarantanny i zamknięcia w domach, na drugim biegunie związków na odległość jest siedzenie we własnym towarzystwie 90% czasu, przez kwarantannę właśnie. Spekulowaliśmy ile będzie rozwodów, jeśli kwarantanna potrwa tak z miesiąc.
Byłam idiotką na odległość przez 8 lat, bo przecież nasza sytuacja była wyjątkowa, a miłość zbyt wielka. Ilość historii z tego czasu nie mieści mi się w żadnym kajeciku (bo przecież kajeciki pełne są usprawiedliwień). Z perspektywy czasu żal mi tego czasu, bo nie było na co czekać. Niestety. Generalnie nie polecam, 0/10
Ja jestem w zwiazku na odleglosc i jest to bardzo trudne, ale jestesmy razem bo sie kochamy... chcemy razem zamieszkac. Ja mieszkam w Nienczech on w Szwajcarii. Mam nadzieje, ze jeszcze dwa miesiace i bedziemy blisko.
25:45 Hm... Poznałam faceta pewnego roku, w sierpniu, pisaliśmy do siebie, ale pracuje daleko, więc widzieliśmy się dopiero tamtego lata we wrześniu. Tego samego roku w październiku podjęliśmy decyzję o ślubie, nieco przełożyliśmy bo jego rodzina zzieleniała jak się dowiedziała. Ale jesteśmy ze sobą już długo i dalej jest fantastycznie. Pomimo, ze pracuje za granicą i miesiąc jest tu a potem miesiąc za granicą (tyle, ze cały dzień -KAŻDEGO DNIA - wysyłamy sobie smsy, a wieczorem codziennie gadamy i to dość długo), ja się nie boję w ogóle o wierność bo... się nie boję i tyle, ale jakbym się bała to u niego w pokoju sam zamontował kamerę - jak jest w PL jest antywłamaniowa bo go dwa razy okradli. Ja się zajmuję dzieckiem i powiem tak: dziwcie się , ale mi ta odległość naprawdę odpowiada. W praktyce wygląda to bowiem tak, że jak go nie ma załatwiam sprawy, robię projekty, doszkalam, zajmuję swoimi rzeczami, a potem jak przyjedzie mamy miesięczne wakacje - dużo zwiedzamy, chodzimy po restauracjach, oglądamy filmy pożerając tony żelkomisiów Haribo. O ile nie wpierdzielają się jego bliscy (w tym szwagierka z tych co zawsze coś chce) to czuję się jak dzieciak któremu zadzwonił w szkole dzwonek zwiastujący wakacje. Wadą jest też to, że jak go nie ma na mnie spadają ciężkie, męskie prace - takie jak remont, naprawy itp. Ale potem miesiąc jestem dzieciakiem. Mi to odpowiada. A co do związków i szybkiego oceniania się... da się szybko poznać, znam wiele takich związków Przyjaciółka mamy wyjechała kiedyś na egzotyczne wakacje, poznała na nich Polaka. Wrócili jako... małżeństwo. Przypomnę: wyjechała na 2 tygodnie. Mają córkę mniej więcej w moim wieku, dalej są razem. Dla odmiany umawiałam się krótko z pewnym facetem który pochwalił mi się że zerwał z dziewczyną po 12 latach. Ale zgodzę się z jedną przedmówczynią: związek na odległość WYMAGA doskonałego wywiązywania się z obietnic: jak ktoś obieca, że zadzwoni musi dzwonić, jak obieca, że przyjedzie to jest, a burza z piorunami może to opóźnić o kwadrans.
Asia, jesteś moją zaginioną siostrą, na bank. Tyle wspólnego nawet z najlepszą przyjaciółką z podstawówki nie miałam, a wiadomo, że przyjaźń z podstawówki to totalne nierozerwalne sisterhood
byłam w związku na odległość, da się i można nawet to lubić jednak trzeba być bardzo dobrze dogadanym i sobie ufać. My papużkami nierozłączkami nigdy nie byliśmy więc jakoś dało się funkcjonować, ale dobrze już wrócił xD
U mnie idiotkowanie zaczęło się kiedy poznałam mojego męża przez przypadek przyjeżdżając na święta do rodzinny w innym mieście (350 km od mojego miejsca zamieszkania) Walną mnie drzwiami w barze i tak się zaczęło. Spotkaliśmy się na 3 randkach i każde wróciło w swoją stronę okazało się ze studiuje w Szczecinie no a ja kończyłam studia w Łodzi, ale totalnie wiedziałam od początku od pierwszej randki ze to Ten. I pół roku później od poznania wzięliśmy ślub, oboje idiotkowaliśmy na maxa po za tym okazało się ze jesteśmy do siebie bardzo podobni pod wieloma aspektami i mamy takie samo spojrzenie na świat wiec po co czekać dalej ? Trzeba brać ślub ! 😅 Etap na odległość pokonaliśmy widując się co miesiąc Zamieszkaliśmy szybko razem i tak oto pływa On miesiąc na miesiąc a ja co miesiąc na niego czekam 😃 można powiedzieć ze jesteśmy pół na pół jak jest miesiąc w domu to totalnie jesteśmy glonojadami żeby nadrobić czas razem człowiek się stara ile może 🥰 a jak jest miesiąc na statku to dostosowujemy się i przestawiamy na ten tryb 💪🏻
Jesteśmy z moim chłopakiem glonojadami ale narazie jesteśmy od siebie 1500 km, jest ciężko ale dajemy radę, jeszcze poltora miesiąca i znowu będziemy ze sobą 24/7 ( no może nie bo jestem w klasie maturalnej i musze się bardzo dużo uczyć ) Ale dzięki tej sytuacji zrozumiałam ze człowiek jednak jest w stanie się do wszystkiego przyzwyczaić
Asia, Francesco to jakiś Włoch będzie, a nie Hiszpan 😜 Pozdrawia żona Hiszpana Francisco ☺️ Początkowo też mieliśmy związek na odległość w sumie trzy lata latania do siebie kiedy tylko mogliśmy. Aktualnie mamy ponad 10 letni staż i jesteśmy 1,5 roku po ślubie. Także związki na odległość są możliwe! Myślę, że dzięki temu też teraz już doceniamy każdą chwilę razem :) PS. I nie każdy Hiszpan to wirek świrek 😂
Ale mnie przestraszyła ta 9min "wersja demo"! Na szczęście już nie moja sytuacja ( :3 niech żyje wolność i niepisanie "[Polska/świat] dzieli ludzi"), ale sytuacja mojej koleżanki-szyby, która na 2tyg musiała się rozstać ze swoim facetem glonojadem, który dzięki temu ostatecznie okazał się toxikiem. Racz nas częściej w koronaferie, bo wszystko stoi, nie ma co począć (nawet dziecko na odległość - no ni ciul, nie wyjdzie)
@@peonyinthemist wersja demo jest już usunięta (smaczek gangów dzwoneczka i no-life). Dalej jest prywata nawiązująca do tematu odcinka. Na koniec podziękowanie cudownej Okuniewskiej. Coś głębiej tłumaczyć?
Nie jesteśmy. Ty jesteś. Słuchając tych podcastów rzeczywiście można uwierzyć, że tak wyglądają relacje kobiet i mężczyzn. Przyznam, że nie rozumiem tych sztucznych i wydumanych problemów z facetami.
"gdy ktoś w związku zaczyna cierpieć - wtedy należy się ewakuować" - ŚWIĘTE SŁOWA!
Dziękuję! 🌷
"Bycie idiotką to jest marzenie o miłości " ! 👌
to jest cycat miesiąca:)
Wytrzymaliśmy 6 miechów na odległość Polska - Malezja. Potem trzeba było skrócić dystans bo nie dało się wyrobić :D Albo w jedną albo w drugą. Obecnie 2,5 roku po ślubie
I gdzie mieszkacie? :)
@@paulinakrol4263 3 lata w Malezji i teraz niecałe 2 lata w Polsce i pewnie tak będziemy zmieniać co 3-4 lata. Zobaczymy ;)
Jezu jak fajnie jest, kiedy robisz sobie akurat domowe spa i spędzasz właśnie drugą godzinę w wannie i Okuniewska wrzuca podcast, przecież to cud. I jeszcze na temat, bo przez kwarantannę jestem z moim chłopakiem zamknięci w swoich domach 50 km od siebie i mamy smuteczki bo jesteśmy w jakimś stopniu glonojadami grrr
Ku pokrzepieniu - moja znajoma i jej miłość na odległość zakończyla się szczęśliwie (kilka lat po ślubie, dwojka dzieci). A wiecie dlaczego?
Bo jak miał przyjechać to przyjeżdżal, jak miał zadzwonić to dzwonił, jak obiecywał prezent to wysyłał (z innego kontynentu!) I jak ją zaprosił do siebie to nie odwołał wizyty w ostatniej chwili :)
U mnie jest to samo! Widujemy sie, ale jesli ma zadzwonic - dzwoni, pisze ciagle, jak ma przyjechac - przyjezdza.
Dzieki Twojemu komentarzowi mam wieksza nadzieje, ze nam sie uda.
Wiele osob mowi, ze to nie wyjdzie.
Dzieki wielkie ! 😁
@@aniezlybigos Wyjdzie, wyjdzie, tylko ustalcie sobie ramy czasowe, do kiedy taki stan rzeczy potrwa i będziecie mogli być już razem wspólnie :)
@@agatahyra4949 chcemy razem zamieszkać. Szukam pracy w jego kraju. No niestety wirus pokrzyzowal moje plany. Trzymaj kciuki, obym do czerwca chociaz wytrwala.
@@aniezlybigos Trzymam, trzymam!
@@aniezlybigos wiele zwiazkow nie przetrwa takiej proby ale sa takie ktore przetrwaly i sama taki znam :) 3 lata na odleglosc na dwoch kontynentach i sie udalo :) trzymam kciuki
Przyznaję, dobry tytuł odcinka na czas kwarantanny
Pani, to wszystko, tak bardzo dobrze rozumie i otwiera nasze umysły i myśli również. dziękuję. Z Panią, to się to wszystko, tak rozjaśnia. Dziękuję drugi raz. Pani jest cuuuudowna....uwielbiam, jak Pani przeklina, by the way😘
Chcemy więcej historii o obcokrajowcach! :D
Odcinek o idiotkach za granicą byłby tak mocno stereotypowy i zgeneralizowany.. ale jednak uhhh... No chociaż historie z e-maila bym chciała usłyszeć
Jestem za! Chętnie bym posłuchała o związkach międzynarodowych. Nawet wyślę Asi maila o historii mojego idiotkowania z pewnym Koreańczykiem, bo to istna tragikomedia 😬
@@ewamatysiak7023 oby wyszło bo ciekawi mnie ta historia..
Super odcinek! Zglaszam sie jako osoba, ktorej jeden zwiazek na odleglosc sie zakonczyl, a w drugi wyewoluowal do normalnego wspolnego zamieszkania. A to ja bylam (w tym drugim zwiazku) osoba ktora czekala az partner sie zmeczy i odpusci bo nie wierzyla w zwiazki na odleglosc, a juz nigdy w zyciu z... Hiszpanem! ;D Bujalismy sie tak 2 lata (!!!), jedno przyjezdzalo do drugiego co miesiac, lub poltora, a ja bylam pewna ze to umrze smeircia naturalna i bylam z tym od poczatku pogodzona. A teraz pozdrawiam z upalnego kraju.
Jestem potężnym glonojadem i właśnie siedzę za granicą, więc ten odcinek akurat 👌
A' propos snów, śniło mi się, że czytałam twoją książkę w której umieściłaś te wszystkie historie. Była wydana w formacie harlequina na takim samym papierze :D
Myśle ze nie jedno małżeństwo ze stażem +\- 10 lat teraz cierpi znosząc siebie 24 na dobę
Ja i bez kwarantanny mam związek na odległość :( a teraz jak pozamykali granice to już wgl katastrofa 😢
Moze opowiem w skrocie o moim doswiadczeniu milosnym z Hiszpanami... z pierwszym bylam 7 lat, nigdy mnie nie zdradzil, rozstalismy sie, a dokladniej ja go zostawilam z przyczyn, ze oby dwoje mamy impulsywne charaktery i bylo za duzo klotni, co na dluzsza mete poprostu mnie meczylo, i przeradzalo sie w toksyczny zwiazek. Owszem jest to prawda ze Hiszpanie sa glosni, ale nie ma porownania z ludzmi z Wloch. Obecnie jestem w 3 letniej relacji ( i z kazdym rokiem jest coraz lepiej) z chlopakiem, tez Hiszpanem, a dokladniej Katalonczykiem, mieszkamy w Barcelonie, (tak wiem, nie jest to zwiazek na odleglosc, ale przez pare miesiecy musialam wyleciec do Polski, i to wzmocnilo nasz zwiazek) i nie mialam nigdy tak szczesliwszego, spokojnego zwiazku. Jest bardzo zabawny, bo uzywa bardzo kochajacych slow po polsku np. nazywa mnie swoja wiewioreczka, chomiczka, i ze jego serduszko jest moje xD Dodam jeszcze, ze duzo dziewczat wchodzac w zwiazki i ''Hiszpanami'', tak naprawde, zakochuja sie w markonczykach albo poludniowoamerykancach, ktorzy chcac zaimponowac, wciskaja im kit, ze sa rodowitymi Hiszpanami, i potem sa wielkie rozczarowania i lzy... Powiem jeszcze jedno, jezeli Katalonczyk sie zakocha, tak naprawde to odda Wam cale swoje serce i dusze, i nawet sie nie obejrzy za zadna dziewczyna na ulicy,( pewnie duzo kobiet bedzie komentowac, ze sie dobrze z tym kamufluje) a to jest bardzo wielka rzadkosc u mezczyzn, to mi, jako kobiecie zdarzalo sie czesciej komentowac atrybuty innej kobiety, ze ma ladna figure albo wlosy, a on jej nawet nie zauwazyal, bo jest mu poprostu obojetna. Wiekszosc Hiszpanow, sa to osoby szczere, przynajmniej ja sie takimi osobami otaczam, widocznie mam szczescie co do osob, ktore nie sa zdradliwe i bardzo wierne swoim kobietom, nie poznalam jeszcze nikogo tak zwanego ''hijo de puta''. Przykro mi bardzo sluchac, ze tyle kobiet mialo rozczarowania milosne, bo to gorsze od bolu zeba! Pozdrawiam serdecznie wszystkie idiotki!
Dzisiaj rozmawiałam na temat kwarantanny i zamknięcia w domach, na drugim biegunie związków na odległość jest siedzenie we własnym towarzystwie 90% czasu, przez kwarantannę właśnie. Spekulowaliśmy ile będzie rozwodów, jeśli kwarantanna potrwa tak z miesiąc.
Byłam idiotką na odległość przez 8 lat, bo przecież nasza sytuacja była wyjątkowa, a miłość zbyt wielka. Ilość historii z tego czasu nie mieści mi się w żadnym kajeciku (bo przecież kajeciki pełne są usprawiedliwień). Z perspektywy czasu żal mi tego czasu, bo nie było na co czekać. Niestety.
Generalnie nie polecam, 0/10
Ja jestem w zwiazku na odleglosc i jest to bardzo trudne, ale jestesmy razem bo sie kochamy... chcemy razem zamieszkac. Ja mieszkam w Nienczech on w Szwajcarii. Mam nadzieje, ze jeszcze dwa miesiace i bedziemy blisko.
Okuniewska...ja jestem 77 rocznik...posalam listy...i czasem pisze tez bo to piekne...
Masakra, właśnie mi uświadomiłaś, że jestem szybą! 😂 Jesteś boginią! 🥳♥️
25:45 Hm... Poznałam faceta pewnego roku, w sierpniu, pisaliśmy do siebie, ale pracuje daleko, więc widzieliśmy się dopiero tamtego lata we wrześniu. Tego samego roku w październiku podjęliśmy decyzję o ślubie, nieco przełożyliśmy bo jego rodzina zzieleniała jak się dowiedziała. Ale jesteśmy ze sobą już długo i dalej jest fantastycznie. Pomimo, ze pracuje za granicą i miesiąc jest tu a potem miesiąc za granicą (tyle, ze cały dzień -KAŻDEGO DNIA - wysyłamy sobie smsy, a wieczorem codziennie gadamy i to dość długo), ja się nie boję w ogóle o wierność bo... się nie boję i tyle, ale jakbym się bała to u niego w pokoju sam zamontował kamerę - jak jest w PL jest antywłamaniowa bo go dwa razy okradli. Ja się zajmuję dzieckiem i powiem tak: dziwcie się , ale mi ta odległość naprawdę odpowiada. W praktyce wygląda to bowiem tak, że jak go nie ma załatwiam sprawy, robię projekty, doszkalam, zajmuję swoimi rzeczami, a potem jak przyjedzie mamy miesięczne wakacje - dużo zwiedzamy, chodzimy po restauracjach, oglądamy filmy pożerając tony żelkomisiów Haribo. O ile nie wpierdzielają się jego bliscy (w tym szwagierka z tych co zawsze coś chce) to czuję się jak dzieciak któremu zadzwonił w szkole dzwonek zwiastujący wakacje. Wadą jest też to, że jak go nie ma na mnie spadają ciężkie, męskie prace - takie jak remont, naprawy itp. Ale potem miesiąc jestem dzieciakiem. Mi to odpowiada.
A co do związków i szybkiego oceniania się... da się szybko poznać, znam wiele takich związków
Przyjaciółka mamy wyjechała kiedyś na egzotyczne wakacje, poznała na nich Polaka. Wrócili jako... małżeństwo. Przypomnę: wyjechała na 2 tygodnie. Mają córkę mniej więcej w moim wieku, dalej są razem.
Dla odmiany umawiałam się krótko z pewnym facetem który pochwalił mi się że zerwał z dziewczyną po 12 latach.
Ale zgodzę się z jedną przedmówczynią: związek na odległość WYMAGA doskonałego wywiązywania się z obietnic: jak ktoś obieca, że zadzwoni musi dzwonić, jak obieca, że przyjedzie to jest, a burza z piorunami może to opóźnić o kwadrans.
Aśka, dzięki!!!!
Da się bez spotkania na odległość i to dużą 😅 i różnicą wieku i narodowości, kultury, wiary ( i nie wiary)
No moj zwiazek nie przetrwal kwarantanny:') 2 mieisace nie widzenia się
Asia, jesteś moją zaginioną siostrą, na bank. Tyle wspólnego nawet z najlepszą przyjaciółką z podstawówki nie miałam, a wiadomo, że przyjaźń z podstawówki to totalne nierozerwalne sisterhood
Doppelganger może? Rzadko spotykam się z sytuacją, w której z siostrą ma się AŻ TYLE wspólnego xD
@@alexi2369 ooo nie znałam tego określenia, bardzo ładne!
U mnie polsko-brazylijski zwiazek! Ale udany, poki co. Byloby super, gdybys stworzyla podcast o zwiazkach multi-kulti! Chetnie opisze swoje doswiadczenia :3!!!
Tak świetny pomysł, u mnie polsko-meksykanski:)
byłam w związku na odległość, da się i można nawet to lubić jednak trzeba być bardzo dobrze dogadanym i sobie ufać. My papużkami nierozłączkami nigdy nie byliśmy więc jakoś dało się funkcjonować, ale dobrze już wrócił xD
Znam przypadek gdzie facet siedzi w domu, a kobieta zarabia. Bo ona zarabia dobrze, a on słabo. Dziecko i stado kotów.
U mnie idiotkowanie zaczęło się kiedy poznałam mojego męża przez przypadek przyjeżdżając na święta do rodzinny w innym mieście (350 km od mojego miejsca zamieszkania)
Walną mnie drzwiami w barze i tak się zaczęło.
Spotkaliśmy się na 3 randkach i każde wróciło w swoją stronę okazało się ze studiuje w Szczecinie no a ja kończyłam studia w Łodzi, ale totalnie wiedziałam od początku od pierwszej randki ze to Ten.
I pół roku później od poznania wzięliśmy ślub, oboje idiotkowaliśmy na maxa po za tym okazało się ze jesteśmy do siebie bardzo podobni pod wieloma aspektami i mamy takie samo spojrzenie na świat wiec po co czekać dalej ? Trzeba brać ślub ! 😅
Etap na odległość pokonaliśmy widując się co miesiąc
Zamieszkaliśmy szybko razem i tak oto pływa On miesiąc na miesiąc a ja co miesiąc na niego czekam 😃 można powiedzieć ze jesteśmy pół na pół jak jest miesiąc w domu to totalnie jesteśmy glonojadami żeby nadrobić czas razem człowiek się stara ile może 🥰 a jak jest miesiąc na statku to dostosowujemy się i przestawiamy na ten tryb 💪🏻
Jesteśmy z moim chłopakiem glonojadami ale narazie jesteśmy od siebie 1500 km, jest ciężko ale dajemy radę, jeszcze poltora miesiąca i znowu będziemy ze sobą 24/7 ( no może nie bo jestem w klasie maturalnej i musze się bardzo dużo uczyć ) Ale dzięki tej sytuacji zrozumiałam ze człowiek jednak jest w stanie się do wszystkiego przyzwyczaić
Asia, Francesco to jakiś Włoch będzie, a nie Hiszpan 😜 Pozdrawia żona Hiszpana Francisco ☺️ Początkowo też mieliśmy związek na odległość w sumie trzy lata latania do siebie kiedy tylko mogliśmy. Aktualnie mamy ponad 10 letni staż i jesteśmy 1,5 roku po ślubie. Także związki na odległość są możliwe! Myślę, że dzięki temu też teraz już doceniamy każdą chwilę razem :) PS. I nie każdy Hiszpan to wirek świrek 😂
Aśka! Uwielbiam!
Ah te zakochania na odległość...
na końcu tego podcastu jest powiedziane, że będzie jakby dalszy ciąg, ktoś wie który to odcinek?
Kochana, "związek na odległość jest jak kąpiel w soku ze śmieci". Wieczny śmiech i szacun od copywriterki. Poczułam to, w każdym możliwym znaczeniu :D
To raczej bylo o seksie z ex ;)
16:10 Jestem tą idiotką... już od prawie 3 lat. Można? Można. :D
Olsztyn-Dajtki pozdrawiają! 😁
Dzieli nas 400 km. Nie widziałyśmy się jeszcze nigdy...
Dzień dobry 😘
A co powiecie na pracę z domu przez dwa tygodnie i jego i jej? Dzień w dzień. I zamknięte wszystko wokół. Można wyjść RAZEM na spacer :D
Koszmar na jawie 😏😎
jejku potrzebowałam tegoo
Chętnie usłyszę historię o Koreańczyku. Znam same opowieści europejskie i amerykańskie :P
Ja właśnie jestem 2 tygodnie po rozstaniu z Koreańczykiem i postaram się wysłać Asi moją historię c:
Prawie 5 lat na odleglosc....jak dlugo, czas pokaze!
Odcinek multikulti byl by sztosssem!!!
Ale mnie przestraszyła ta 9min "wersja demo"!
Na szczęście już nie moja sytuacja ( :3 niech żyje wolność i niepisanie "[Polska/świat] dzieli ludzi"), ale sytuacja mojej koleżanki-szyby, która na 2tyg musiała się rozstać ze swoim facetem glonojadem, który dzięki temu ostatecznie okazał się toxikiem.
Racz nas częściej w koronaferie, bo wszystko stoi, nie ma co począć (nawet dziecko na odległość - no ni ciul, nie wyjdzie)
yyy, nie rozumiem w ogóle twojego komentarza. co...?
@@peonyinthemist wersja demo jest już usunięta (smaczek gangów dzwoneczka i no-life). Dalej jest prywata nawiązująca do tematu odcinka. Na koniec podziękowanie cudownej Okuniewskiej. Coś głębiej tłumaczyć?
Czy może to ktoś naukowo wyjaśnić dlaczego jestesmy takie?????
Nie jesteśmy. Ty jesteś. Słuchając tych podcastów rzeczywiście można uwierzyć, że tak wyglądają relacje kobiet i mężczyzn.
Przyznam, że nie rozumiem tych sztucznych i wydumanych problemów z facetami.
cholera, to ja jestem żałosnym glonojadem sparaliżowanym przez koronawirusa
Glonojady po botoxie...???