Myślę, że to taki cud jak z mysiej dupy tabakiera ;) A dlaczego tak myślę, wyjaśniam w prosty sposób, który winien być zrozumiały dla skoczków jak dla osób nieskaczących.
Iwan .....każda sekunda jest cudem....cudem jest że oddychasz, żyjesz.....myślisz........dziękuj Bogu za każdą milisekundę.....ja już ....wiem że tak jest....pozdrawiam i samych szczęśliwych skoków....
spadła na drzewa z prędkością około 60km/h ekolodzy muszą jej nie nawiedzić :/ tyle gałęzi połamała, takie pytanie z ciekawości kto mierzył radarem ze spadała z prędkością 60km/h amore 85km ?? 97??
Poszperałem trochę w sieci, bo ciekaw byłem co piszą o tym cudzie w el rocio i znalazłem coś takiego "(...)znalazł myśliwy w jednym z drzew w lasku Doñana. Mężczyzna zabrał rzeźbę by pochwalić się znaleziskiem, lecz ta cudownie powróciła na miejsce, z którego została wzięta." To portal eKAI sądząc po innych artykułach ewidentnie katolicki, więc biorę pod uwagę, że nieco przerobili tą legendę. To jak to w końcu z tym jest. Masz jakieś dokładniejsze informacje o tym? I skąd znasz swoją wersję. To bardzo ciekawa anegdotka do opowiadania, ale muszę wiedzieć, która wersja jest prawdziwa. O pijanym pastuszku, czy myśliwym.
Czegoś skoczkowie muszą się trzymać. Prędkość spadania mogą mieć różną ale sprzęt skonstruowany jest tak, że tylko uruchomiony na wystarczającej wysokości daje możliwość przeżycia. Na potrzeby gdybania można przedstawić to tak. Po około minucie swobodnego spadania skoczek przystępuje do uruchomienia spadochronu głównego, ma około 10 sekund (lub więcej, jeśli spadochron częściowo napełni się) na ocenę przydatności głównego spadochronu po czym, jeśli sprzęt zawiódł, niezwłocznie przystępuje do procedury awaryjnej, czyli odłączenia czaszy głównej i uruchomienia spadochronu zapasowego. Jeśli skoczek jest nieprzytomny, około 4 sekundy przed szacowanym impaktem AAD powinno uruchomić zapas.
Było kilka przypadków walnięcia w ziemię i przeżycia np. www.tvn24.pl/ciekawostki-michalki,5/nie-otworzyl-mu-sie-spadochron-iwan-spadl-ze-150-metrow-i-przezyl,262959.html
No ale grajmy fair? Iwanek walną półsalto z pilocikiem w dłoni to potem mu się zatrzymało otwarcie i walnął w śnieg, ale swobodne spadanie to było ze 3 sekundy a nie 10 ;) Nie ma prędkości, nie ma efektów zderzenia (racze całkowicie) niesprężystego.
@@SkydiveAtmosfera Ja nie dyskutuję z faktami, tylko zaznaczam, że takie przypadki się zdarzają. 99,9 procent ludzi jednak ginie przy upadku od metra wzwyż, dla tego czesto uzywa się zwrotu "cudem przeżył". Bynajmniej nie dotyczy on cudownej interwencji ale zbiegu okoliczności łagodzących jak np. ruski śnieg. Nawiasem mówiąc to Iwanek cudem przeżył bo były małe szanse, że mu się wszystko poskleja i zagoi. No i też zupełnie zdrowy nie pozostał do teraz. Tak w ogóle to ciekawa strona. www.greenharbor.com/fffolder/ffresearch.html
Takie pewnie głupie pytanie (bo nielotnego) z ciekawości: Jeśli (bardzo ogólnie) to rozumiem to jest tak że gdy ten główny spadochron się nie otworzy to skoczek wypina go i jak najszybciej otwiera zapasowy. Jeśli dobrze pojmuję to ten odrzucony spadochron jako dużo lżejszy zaczyna tracić prędkość (spadać wolniej od skoczka-skoczek ma go ponad sobą) I teraz właśnie czy jest dużym prawdopodobieństwem że jeśli spadają obaj idealnie pionowo to po otwarciu zapasowego ten główny nagle spadnie mu na czaszę?? Czy może te pokonane odległości od odrzucenia do otwarcia zapasu są tak duże przy tym spadaniu (albo otwarcie czaszy zapasu tak "rzuca" skoczkiem na boki) że praktycznie nigdy ich "tory spadania" nie będą takie same?? I ewentualnie czy jeśli taki by spadł na otwartą czaszę zapasu to kaplica czy może napór powietrza od dołu (od ciężaru skoczka) będzie na tyle duży że czasza powiedzmy tylko ugnie się jak trampolina pod dzieckiem ale będzie możliwość jako tako bezpiecznego przyziemienia??? PS Jeśli ktoś nie czytał a interesowałoby go również spadochroniarstwo militarne w zsrr to polecam książke Wiktora Suworowa -Specnaz. Mocna. Dużo tam pisze o szkoleniu specnazu także w spadochroniarstwie. Taki szczegół na jeden przykład: ćwiczyli się w skokach z wysokości zaledwie 100 metrów (oczywiście tylko z jednym spadochronem)
po otwarciu zapasu skoczek znowu będzie szybował a odłączona, niesprawna czasza główna będzie spadać w masie powietrza prawie się nie wobec niej nie przemieszczając. Nie słyszałem o spadnięciu czaszy na skoczka, który się właśnie ratował, ale latanie za swoim spadochronem głównym i łapanie go w locie się zdarza ;)
No właśnie nie znam się na tym i tej terminologii też do końca nie znam i żeśmy się nie dogadali :-D Chodziło mi o taką sytuację gdy coś się stało takiego iż skoczek nie jest w stanie w ogóle "wypuścić" na zewnątrz czaszy i spadochron główny wciąż jest w tym "plecaku" I teraz jak go odczepi (jeśli to tak właśnie działa - nie wyszła czasza spad. głównego to skoczek go odpina/odrzuca i otwiera rezerwowy, bo może wówczas go na sobie pozostawia??) to ten "plecak ze spadochronem" spada bez większych oporów (czasza jest w środku) A domyślam się że parę kilo toto waży. I właśnie o ryzyko dostania tym "plecakiem" mi chodzi. Naturalnie domyślam się że nawet jak jest to pewnie znikome ale tak się zastanawiałem bo przypuszczam że mimo wyskoku z samolotu przy pewnej prędkości poziomej względem Ziemi to jednak w spadaniu skoczek szybko przechodzi do lotu (spadania) pionowego (albo prawie pionowego) i wszystko co "zgubi" (poza właśnie otwartą ale powiedzmy splątaną czaszą główną) będzie podążać ku Ziemi zbliżonym do niego pionowym tropem. Pozdro!
@@marcinwicinski7137 Postępowanie w sytuacji, którą opisujesz będzie inne dla ucznia inne dla doświadczonego skoczka. Dla ucznia jest zunifikowana procedura, rozłączenie zamków i otwarcie zapasu. Ale to nie znaczy, że czasza główna w paczce opuści pokrowiec, jest bowiem zamknięta zawleczką, tylko zamki są rozłączone. Doświadczony skoczek, jeśli nie może uruchomić spadochronu, czyli nie może otworzyć pokrowca z jakiś powodów, uruchamia zapas bez wcześniejszego rozłączenia. Jeśli z jakiś powodów paczka z czaszą główną, podczas odłączania zostanie u góry, to w trakcie napełniania zapasu już następuje przemieszczenie skoczka w poziomie, nieznaczne ale wystarczające aby paczka przeleciała obok niego, gdy zapas się napełni.
Czyli jednak się miną, właśnie tego byłem ciekaw i tak trochę domyślałem się że ten proces otwarcia "szarpie" skoczkiem w poziomie ale z samych filmików na takiej wysokości nie sposób mi było ocenić jak bardzo. Dzięki!
Tak, z tegoż powodu wyszły szumowiny internetu na top. Przeładowania stron dla ekspozycji i zliczaniu wyświetlanych reklam dały początek trollom, utwierdziły też półgłówków, że ich brak wiedzy również się liczy.
Oczywiście że coś takiego jak nadrzędna wszechmocna siła sprawcza istnieje. Jednak tzw. Bóg przez wielkie B. nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią, ideologią czy dogmatami. Tego ludzie już nie rozumieją
@@PB-is-me średnio interesuje mnie, kto stworzył atomy, dużo ważniejsze jest dla mnie, dlaczego ludzie nie chcą mieć swojego zdania i dają się manipulować? Ile złego daje człowiekowi oddelegowanie, przekierowanie odpowiedzialności za życie na wydumanego starca, który za wszystko odpowiada i nic nie można zmienić ;) To jest wielka przyczyna nieszczęść i bólu, ale to raczej nie na ten kanał, bo to kanał spadochronowy. Może jeśli coś będzie o upadłych bóstwach, to mogę pomóc ze spekulacjami
@@PB-is-me Jeżeli dasz rybce zdolność krytycznego myślenia i co ważniejsze nauczysz ją z tego korzystać to przekonasz ją do tego że czasz jest oceanem w którym płynąc mozna w różnych kierunkach .Jeżeli Ci dobrze w akwarium - Twój wybór , ale nie narzuca go innym - wiara jest dla ludzi słabych , bo łatwiej im znosić przeciwności losu.
A ateizm jest religią jednego pokolenia (tj. trwa maksymalnie 70 lat). Potem następuje powrót do wiary przodków (np. Rosja), albo przyjęcie nowej wiary (np. Francja). Ateiści to skrajnie nietolerancyjni wyznawcy najbardziej fanatycznej religii w dziejach ludzkości, którzy zabili i zabiją więcej ludzi na swoich krucjatach niż wszyscy inni normalni ludzie razem wzięci. Szczerze mówiąc ich poglądy mam w d... A tak w ogóle to: chciałbym posłuchać czegoś interesującego o skokach spadochronowych.
Iwan .....każda sekunda jest cudem....cudem jest że oddychasz, żyjesz.....myślisz........dziękuj Bogu za każdą milisekundę.....ja już ....wiem że tak jest....pozdrawiam i samych szczęśliwych skoków....
Dziękuję za życie, za piękne chwile...mojej mamie. Ale potrafię poczuć o co Ci chodzi.
Bardzo interesujące są te podstawowe informacje dla nie-skoczków :) super materiały!
Prędkość jeszcze nikogo nigdy nie zabiła. To gwałtowne hamowanie zabija! Kocham Cię Fizyko
Zapomniałeś dodać że przy skokach ze spadochronem - przy predkosci światła masa dąży do nieskończoności
Zgadza się, piszą tak żeby człowiek wszedł i przeczytał...Drażniące to jest, bo wprowadza ludzi w błąd.
"Tak... Ty nie wierzysz - bo jesteś niewierny..." :D :D :D Oskar za ten tekst Panie :D Kolejny ciekawy materiał. Dzięki i pozdrawiam.
Super. Intelektualnie rozwiałeś mgłę. Za Cię cenię. Pozdrawiam Ivan.
chrust z keczupem - dobre
10:30 całkiem prawdopodobna teoria, ludzie skupią uwagę na cudzie ocalałej a nie na tragedii
socjotechnika w pełnej krasie ;)
spadła na drzewa z prędkością około 60km/h ekolodzy muszą jej nie nawiedzić :/ tyle gałęzi połamała, takie pytanie z ciekawości kto mierzył radarem ze spadała z prędkością 60km/h amore 85km ?? 97??
Świadkowie to mają oko, że ho ho. Jak mówią, że 60 to 60 ;)))
@@SkydiveAtmosfera ja bym dodał w jakie drzewa wpadać bo młode choinki tylko są elastyczne i dobrze marmoryzują nie to co stare dębiny pozdrawiam xD
"świadome spadochroniarstwo" ---dla mnie kojarzy się ze stanem konta bankowego powyżej debetu😊
Jeśli jesteś w stanie zarobić na swoje skoki to już pierwszy stopień samoświadomości ;)
@@SkydiveAtmosfera Zaleciało mi autopromocją
Poszperałem trochę w sieci, bo ciekaw byłem co piszą o tym cudzie w el rocio i znalazłem coś takiego
"(...)znalazł myśliwy w jednym z drzew w lasku Doñana. Mężczyzna zabrał rzeźbę by pochwalić się znaleziskiem, lecz ta cudownie powróciła na miejsce, z którego została wzięta."
To portal eKAI sądząc po innych artykułach ewidentnie katolicki, więc biorę pod uwagę, że nieco przerobili tą legendę.
To jak to w końcu z tym jest. Masz jakieś dokładniejsze informacje o tym? I skąd znasz swoją wersję. To bardzo ciekawa anegdotka do opowiadania, ale muszę wiedzieć, która wersja jest prawdziwa. O pijanym pastuszku, czy myśliwym.
Gerdo, to moja wersja mogła być przerobioną wersją przerobionej wersji ;)
@@SkydiveAtmosfera Rozumiem. Legenda z XII wieku i dziś nie możliwa do zweryfikowania niestety.
Witham czy mogl bys kiedys opisac jaki czas zajmuja poszczegulne czesci skoku bo metry w tym przypadku nie wiele mowia
Pozdrawiam
Czegoś skoczkowie muszą się trzymać. Prędkość spadania mogą mieć różną ale sprzęt skonstruowany jest tak, że tylko uruchomiony na wystarczającej wysokości daje możliwość przeżycia. Na potrzeby gdybania można przedstawić to tak. Po około minucie swobodnego spadania skoczek przystępuje do uruchomienia spadochronu głównego, ma około 10 sekund (lub więcej, jeśli spadochron częściowo napełni się) na ocenę przydatności głównego spadochronu po czym, jeśli sprzęt zawiódł, niezwłocznie przystępuje do procedury awaryjnej, czyli odłączenia czaszy głównej i uruchomienia spadochronu zapasowego. Jeśli skoczek jest nieprzytomny, około 4 sekundy przed szacowanym impaktem AAD powinno uruchomić zapas.
Było kilka przypadków walnięcia w ziemię i przeżycia np. www.tvn24.pl/ciekawostki-michalki,5/nie-otworzyl-mu-sie-spadochron-iwan-spadl-ze-150-metrow-i-przezyl,262959.html
No ale grajmy fair? Iwanek walną półsalto z pilocikiem w dłoni to potem mu się zatrzymało otwarcie i walnął w śnieg, ale swobodne spadanie to było ze 3 sekundy a nie 10 ;) Nie ma prędkości, nie ma efektów zderzenia (racze całkowicie) niesprężystego.
@@SkydiveAtmosfera Ja nie dyskutuję z faktami, tylko zaznaczam, że takie przypadki się zdarzają. 99,9 procent ludzi jednak ginie przy upadku od metra wzwyż, dla tego czesto uzywa się zwrotu "cudem przeżył". Bynajmniej nie dotyczy on cudownej interwencji ale zbiegu okoliczności łagodzących jak np. ruski śnieg. Nawiasem mówiąc to Iwanek cudem przeżył bo były małe szanse, że mu się wszystko poskleja i zagoi. No i też zupełnie zdrowy nie pozostał do teraz. Tak w ogóle to ciekawa strona. www.greenharbor.com/fffolder/ffresearch.html
Ten Kot ma strasznie stromą krzywą Ebbinghausa - nigdy sie nie nauczy zeby nie przeszkadzac 😂😂😂
Bo to mój kot ;)))
Takie pewnie głupie pytanie (bo nielotnego) z ciekawości: Jeśli (bardzo ogólnie) to rozumiem to jest tak że gdy ten główny spadochron się nie otworzy to skoczek wypina go i jak najszybciej otwiera zapasowy. Jeśli dobrze pojmuję to ten odrzucony spadochron jako dużo lżejszy zaczyna tracić prędkość (spadać wolniej od skoczka-skoczek ma go ponad sobą) I teraz właśnie czy jest dużym prawdopodobieństwem że jeśli spadają obaj idealnie pionowo to po otwarciu zapasowego ten główny nagle spadnie mu na czaszę?? Czy może te pokonane odległości od odrzucenia do otwarcia zapasu są tak duże przy tym spadaniu (albo otwarcie czaszy zapasu tak "rzuca" skoczkiem na boki) że praktycznie nigdy ich "tory spadania" nie będą takie same?? I ewentualnie czy jeśli taki by spadł na otwartą czaszę zapasu to kaplica czy może napór powietrza od dołu (od ciężaru skoczka) będzie na tyle duży że czasza powiedzmy tylko ugnie się jak trampolina pod dzieckiem ale będzie możliwość jako tako bezpiecznego przyziemienia??? PS Jeśli ktoś nie czytał a interesowałoby go również spadochroniarstwo militarne w zsrr to polecam książke Wiktora Suworowa -Specnaz. Mocna. Dużo tam pisze o szkoleniu specnazu także w spadochroniarstwie. Taki szczegół na jeden przykład: ćwiczyli się w skokach z wysokości zaledwie 100 metrów (oczywiście tylko z jednym spadochronem)
po otwarciu zapasu skoczek znowu będzie szybował a odłączona, niesprawna czasza główna będzie spadać w masie powietrza prawie się nie wobec niej nie przemieszczając. Nie słyszałem o spadnięciu czaszy na skoczka, który się właśnie ratował, ale latanie za swoim spadochronem głównym i łapanie go w locie się zdarza ;)
No właśnie nie znam się na tym i tej terminologii też do końca nie znam i żeśmy się nie dogadali :-D Chodziło mi o taką sytuację gdy coś się stało takiego iż skoczek nie jest w stanie w ogóle "wypuścić" na zewnątrz czaszy i spadochron główny wciąż jest w tym "plecaku" I teraz jak go odczepi (jeśli to tak właśnie działa - nie wyszła czasza spad. głównego to skoczek go odpina/odrzuca i otwiera rezerwowy, bo może wówczas go na sobie pozostawia??) to ten "plecak ze spadochronem" spada bez większych oporów (czasza jest w środku) A domyślam się że parę kilo toto waży. I właśnie o ryzyko dostania tym "plecakiem" mi chodzi. Naturalnie domyślam się że nawet jak jest to pewnie znikome ale tak się zastanawiałem bo przypuszczam że mimo wyskoku z samolotu przy pewnej prędkości poziomej względem Ziemi to jednak w spadaniu skoczek szybko przechodzi do lotu (spadania) pionowego (albo prawie pionowego) i wszystko co "zgubi" (poza właśnie otwartą ale powiedzmy splątaną czaszą główną) będzie podążać ku Ziemi zbliżonym do niego pionowym tropem. Pozdro!
@@marcinwicinski7137 Postępowanie w sytuacji, którą opisujesz będzie inne dla ucznia inne dla doświadczonego skoczka. Dla ucznia jest zunifikowana procedura, rozłączenie zamków i otwarcie zapasu. Ale to nie znaczy, że czasza główna w paczce opuści pokrowiec, jest bowiem zamknięta zawleczką, tylko zamki są rozłączone. Doświadczony skoczek, jeśli nie może uruchomić spadochronu, czyli nie może otworzyć pokrowca z jakiś powodów, uruchamia zapas bez wcześniejszego rozłączenia. Jeśli z jakiś powodów paczka z czaszą główną, podczas odłączania zostanie u góry, to w trakcie napełniania zapasu już następuje przemieszczenie skoczka w poziomie, nieznaczne ale wystarczające aby paczka przeleciała obok niego, gdy zapas się napełni.
Czyli jednak się miną, właśnie tego byłem ciekaw i tak trochę domyślałem się że ten proces otwarcia "szarpie" skoczkiem w poziomie ale z samych filmików na takiej wysokości nie sposób mi było ocenić jak bardzo. Dzięki!
Klick bait! Tak to się chyba nazywa 🤔
Tak, z tegoż powodu wyszły szumowiny internetu na top. Przeładowania stron dla ekspozycji i zliczaniu wyświetlanych reklam dały początek trollom, utwierdziły też półgłówków, że ich brak wiedzy również się liczy.
Witaj w klubie logiczny ateisto
Skąd się wzięła materia, panie ateisto? Kto stworzył atomy? Czy można przekonać rybkę w akwarium, że istnieje ocean? Pozdrawiam, panie rybko.
Oczywiście że coś takiego jak nadrzędna wszechmocna siła sprawcza istnieje. Jednak tzw. Bóg przez wielkie B. nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią, ideologią czy dogmatami. Tego ludzie już nie rozumieją
@@PB-is-me średnio interesuje mnie, kto stworzył atomy, dużo ważniejsze jest dla mnie, dlaczego ludzie nie chcą mieć swojego zdania i dają się manipulować? Ile złego daje człowiekowi oddelegowanie, przekierowanie odpowiedzialności za życie na wydumanego starca, który za wszystko odpowiada i nic nie można zmienić ;) To jest wielka przyczyna nieszczęść i bólu, ale to raczej nie na ten kanał, bo to kanał spadochronowy. Może jeśli coś będzie o upadłych bóstwach, to mogę pomóc ze spekulacjami
@@PB-is-me Jeżeli dasz rybce zdolność krytycznego myślenia i co ważniejsze nauczysz ją z tego korzystać to przekonasz ją do tego że czasz jest oceanem w którym płynąc mozna w różnych kierunkach .Jeżeli Ci dobrze w akwarium - Twój wybór , ale nie narzuca go innym - wiara jest dla ludzi słabych , bo łatwiej im znosić przeciwności losu.
A ateizm jest religią jednego pokolenia (tj. trwa maksymalnie 70 lat). Potem następuje powrót do wiary przodków (np. Rosja), albo przyjęcie nowej wiary (np. Francja). Ateiści to skrajnie nietolerancyjni wyznawcy najbardziej fanatycznej religii w dziejach ludzkości, którzy zabili i zabiją więcej ludzi na swoich krucjatach niż wszyscy inni normalni ludzie razem wzięci. Szczerze mówiąc ich poglądy mam w d... A tak w ogóle to: chciałbym posłuchać czegoś interesującego o skokach spadochronowych.